Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Ślub konkordatowy - Słowa Benedykta XVI o ślubach kościelnych

paulii - Pon Sty 24, 2011 12:48 pm
Temat postu: Słowa Benedykta XVI o ślubach kościelnych
Słyszałyście wczoraj w wiadomościach, że Papież Benedykt XVI wzywa do nie brania ślubów kościelnych, ponieważ rozwodów jest coraz więcej?
Nie wiem co mam o tym myśleć, ponieważ on to odniósł do całego świata, nie tylko do Polski. A w Polsce wiadomo jak jest, księża raczej naciskają żeby się pobierać. Często księża twierdzą, że młodzi bez ślubu żyją w grzechu etc.
Ja w sumie zgadzam się z papieżem, że jeśli ktoś nie jest pewien nie powinien brać ślubu, Czasem mam wrażenie, że niektórzy biorą go dla oprawy, nie dla samego "przypieczętowania" miłości.
A co Wy o tym myślicie?

marciami - Pon Sty 24, 2011 1:33 pm

a ja uważam, że powinien się Benedykt XVI zająć innymi problemami i sprawami...
paulii - Pon Sty 24, 2011 2:26 pm

marciami napisał/a:
a ja uważam, że powinien się Benedykt XVI zająć innymi problemami i sprawami...
A ja się nie zgodzę, ale uważam, że może powinni zaostrzyć kryteria udzielania rozwodów kościelnych, zamiast zaostrzać kryteria ślubów. Udzielać pomocy psychologicznej parom, które chcą się rozwieść?
marciami - Pon Sty 24, 2011 2:32 pm

Wiesz dla mnie to trochę dziwne. Bo oczekują od młodej pary nie wiadomo czego. Zupełnie tak jakby przygotowanie do małżeństwa trwało kilka miesięcy. Niestety, ale ról męża i żony uczymy się od dziecka i żaden ksiądz, nawet najmądrzejszy nie nauczy nas bycia żoną/mężem w ciągu kilku miesięcy przed ślubem. Zresztą czego oni jeszcze mogą od nas oczekiwać? Jak sprawdzą czy się nadajemy na małżeństwo, skoro potępiają mieszkanie ze sobą przed ślubem? Będziemy odgrywać scenki sytuacyjne?
Może lepiej niech się Kościół zajmie pomaganiem rodzinom? Małżeństwom? Niech próbują wyprzedzić nieszczęścia i rozpady małżeństwa. Dlaczego nie ma Kościoła tam gdzie jest ubóstwo? Tam gdzie małżonkowie zaczynają mieć jakieś problemy? Z samego cytowania Pisma Świętego jeszcze nikt nie zmądrzał. Czasem do ludzi trzeba po prostu wyciągnąć pomocną rękę i mówić do nich jak do ludzi a nie do ...kurde, nawet nie mogę znaleźć słowa :D Przykładem może być moja parafia. :P
A co do rozwodów, nie wyobrażam sobie, że do psychologa po pomoc pójdzie para, w której np. mąż bije żonę i ewidentnie ją krzywdzi, marnuje życie jej a nie daj Boże dzieciom.

Przepraszam, jeśli ostro zabrzmiała wypowiedź, nie miała ;)

paulii - Pon Sty 24, 2011 2:36 pm

marciami napisał/a:
nie wyobrażam sobie, że do psychologa po pomoc pójdzie para, w której np. mąż bije żonę i ewidentnie ją krzywdzi, marnuje życie jej a nie daj Boże dzieciom.
JA oczywiście nie miałam na myśli patologii (bo jakoś tak mi się wydawało, że to się rozumie samo przez się, że tutaj rozwód jest sprawą oczywistą i bezsprzeczną), tylko pary, które rozwodzą się "przez różnicę charakterów", a tak na prawdę nie chce im się popracować nad związkiem. Weźmy takiego Pana C. Pazurę,-wg mnie sztandarowy przykład, on już chce 2 rozwodu kościelnego, bo mu się żonka, no nie wiem, znudziła?
justinaa - Pon Sty 24, 2011 2:36 pm

paulii napisał/a:
może powinni zaostrzyć kryteria udzielania rozwodów kościelnych, zamiast zaostrzać kryteria ślubów


z tego, co wiem, te kryteria unieważniania małżeństw wcale nie są takie "łagodne", ale co z tego, skoro zawsze znajdzie się ksiądz, który podpowie, niekoniecznie bezinteresownie, co należy napisać i co zrobić, żeby takie unieważnienia małżeństwa uzyskać, więc w tym przypadku nawet zaostrzenie tych kryteriów na niewiele może się niestety zdać

paulii napisał/a:
Udzielać pomocy psychologicznej parom, które chcą się rozwieść


z tego, co wiem istnieje taka instytucja jako mediator z ramienia kościoła, który pomaga takim parom, ale nie mam pojęcia, jak taka pomoc wygląda oraz przykościelne poradnie małżeńskie

natomiast z drugiej strony papież ma na pewno sporo racji, że odbycie nauk przedmałżeńskich to trochę mało, ale ciekawe jak konkretnie chce to zmienić

marciami - Pon Sty 24, 2011 3:11 pm

justinaa napisał/a:
natomiast z drugiej strony papież ma na pewno sporo racji, że odbycie nauk przedmałżeńskich to trochę mało


nie zgodze się. Uważam, ze tak naprawdę to do małżeństwa jak pisałam wyżej szykujemy się całe życie. Obserwując rodziców, dziadków, wujków itd. Może powinni w takim razie zmienić coś w kwestii nauczania religii w skzołach? Zamiast pouczać o antykoncpecji (nie wiem czemu, skoro są zajęcia wychowanie do życia w rodzinie i na nich się o tym mówi) moze warto pomyśleć o nauczaniu w kategoriach rodziny, małżeństwa, miłości itd. A same nauki? Owszem ja z moich coś wyniosłam, ale "żadna rewelacja".

A poradnie?...hmm... może nie jest tam udzielana odpowiednia pomoc? nie wiem nigdy nie byłam, ale możliwe, że ludzie tam idący nie uzyskują tego wsparcia jakiego potrzebują. hmmm... :roll:

MalaJu - Pon Sty 24, 2011 3:13 pm

marciami napisał/a:
tak naprawdę to do małżeństwa jak pisałam wyżej szykujemy się całe życie
ogólnie tak, ale nie do zycia z tą konkretną osobą. I tu przydałoby sie stworzyć szansę, by młodzi mogli ze sobą porozmawiać, bo część par woli "inne aktywności", a po ślubie wychodzi, że kompletnie im nie po drodze w ważnych kwestiach.
justinaa - Pon Sty 24, 2011 3:20 pm

marciami napisał/a:
Uważam, ze tak naprawdę to do małżeństwa jak pisałam wyżej szykujemy się całe życie. Obserwując rodziców, dziadków, wujków itd. Może powinni w takim razie zmienić coś w kwestii nauczania religii w skzołach?


właśnie dlatego też ciekawa jestem, jak papież sobie wyobraża konkretnie poprawę tej sytuacji, co konkretnie chce zaproponować, a co do tego, że uczymy się całe życie, po pierwsze nie zawsze mamy dobre wzorce a po drugie nie zawsze jest to życie w małżeństwie chrześcijańskim, o jakie przecież chodzi papieżowi

paulii - Pon Sty 24, 2011 3:29 pm

MalaJu napisał/a:
by młodzi mogli ze sobą porozmawiać, bo część par woli "inne aktywności", a po ślubie wychodzi, że kompletnie im nie po drodze w ważnych kwestiach.
Ano właśnie, może o to chodzi, tylko ciekawi mnie jak "zmusić" młodych, żeby rozmawiali żeby byli całkowicie szczerzy. Inna strona to myślenie, że "przecież uda mi się go/ją zmienić, czy nakłonić do zmiany myślenia", a to już prosta droga do rozwodu...
słonko - Pon Sty 24, 2011 3:55 pm

MalaJu napisał/a:
marciami napisał/a:
tak naprawdę to do małżeństwa jak pisałam wyżej szykujemy się całe życie
ogólnie tak, ale nie do zycia z tą konkretną osobą. I tu przydałoby sie stworzyć szansę, by młodzi mogli ze sobą porozmawiać, bo część par woli "inne aktywności", a po ślubie wychodzi, że kompletnie im nie po drodze w ważnych kwestiach.


Zgadzam się z Ju. Narzeczeni często zapatrzeni w siebie nie mówią o wielu ważnych sprawach i kwestiach, które prędzej czy później po ślubie się pojawią, począwszy od tego gdzie będą mieszkać i pracować, czy chcą dzieci i jak chcą je wychowywać, o tym, jak sobie wyobrażają swój dom, codzienność, kto się zajmie dziećmi, jeżeli będą... Owszem, te kwestie gdzieś tam się czasem przewijają, ale na zasadzie: jasne, chciał(a)bym mieć kiedyś dzieci, a jak przychodzi czas, że jedno z małżonków chce, to się np. okazuje, że to drugie najpierw chciałoby tysiąc różnych rzeczy, które są dla niego ważniejsze (praca, własny kąt...).

Paulli, jeżeli mówimy o parach, które nie potrafią mówić ze sobą szczerze, to tu nic nie pomoże. Ale wiele par po prostu nie myśli o ważnych sprawach, które czekają ich w przyszłości (wydaje im się, że odległej). Warto im uświadomić, że ślub i wesele, to raptem wstęp do caaaaaałeeeego życia, które muszą odtąd razem budować zważając na siebie nawzajem.

marciami - Pon Sty 24, 2011 3:55 pm

MalaJu napisał/a:
część par woli "inne aktywności", a po ślubie wychodzi, że kompletnie im nie po drodze w ważnych kwestiach.


no to ja się pytam, gdzie mają rozum? wydaje mi się, ze ślubu nie bierze się dla seksu? ... No nie wiem, w sumie macie rację, ale jakoś nie do końca jestem przekonana :D Wiecie rozwody są, będą ...i nic tego nie zmieni ....a, ze większa część ślubów kościelnych jest dla imprezy, otoczki itd....no niestety, ale tego nikt nie jest w stanie zmienić. Myślę, ze nawet papież.

Malena - Pon Sty 24, 2011 4:54 pm

marciami napisał/a:
Niestety, ale ról męża i żony uczymy się od dziecka i żaden ksiądz, nawet najmądrzejszy nie nauczy nas bycia żoną/mężem w ciągu kilku miesięcy przed ślubem


tym bardziej, ze ksiądz katolicki niewiele o małżeństwie wie, a to co wie, to teoria.

Zaostrzenie kryteriów brania ślubów kościelnych nie zmniejszy ilości rozwodów. Bo co pomoże wydłużenie nauk o kilka miesięcy albo konieczność przyniesienia dodatkowych zaświadczen??


słonko napisał/a:
MalaJu napisał/a:
marciami napisał/a:
tak naprawdę to do małżeństwa jak pisałam wyżej szykujemy się całe życie
ogólnie tak, ale nie do zycia z tą konkretną osobą. I tu przydałoby sie stworzyć szansę, by młodzi mogli ze sobą porozmawiać, bo część par woli "inne aktywności", a po ślubie wychodzi, że kompletnie im nie po drodze w ważnych kwestiach.


Zgadzam się z Ju. Narzeczeni często zapatrzeni w siebie nie mówią o wielu ważnych sprawach i kwestiach, które prędzej czy później po ślubie się pojawią, począwszy od tego gdzie będą mieszkać i pracować, czy chcą dzieci i jak chcą je wychowywać, o tym, jak sobie wyobrażają swój dom, codzienność, kto się zajmie dziećmi, jeżeli będą...


zgadzam sie, rozmowa jest konieczna. Ale np my mieszkając ze sobą, mamy to wszystko przerobione, sprawdzamy sie - owszem, moze nie wyjsc, ale coś, co jest niezgodne z naukami kościoła - mieszkanie przed śłubem razem - pomaga w tej właśnie kwestii (spotykając się 2 lata podczas randek niekoniecznie mamy okazję poruszyc wszystkie wazne tematy). Wbrew pozorom ludzie nie zamieszkują ze sobą przed łsubem dla seksu (czego się nasłuchałam na naukach), tylko chcą własnie wypróbbować, jak im idzie codzienne prozaiczne życie i czy chcą w to wejść na zawsze czy szukać dalej. Nie wiem jak zmiana postanowien w sprawie slubow koscielnych moze pomoc i zmiejszyc ilosc rozwodow..Ludzie po rpsotu ida teraz na latwizne i beda sie rozwodzic jak cos im nie pasuje, z drugiej strony wiecej kobiet potrafi odejsc jesli np maz je bije (juz nie sa takie ulegle jak kiedys, niezaleznosc dodala im odwagi), kiedys siedzialy z tym mezem, co je bil i ponizal, wiec nie zawsze mniejszy wskaznik rozwodow swiadczyl o szczesliwych i udanych malzenstwach.

marciami - Pon Sty 24, 2011 5:18 pm

Malena napisał/a:
..Ludzie po rpsotu ida teraz na latwizne i beda sie rozwodzic jak cos im nie pasuje


Otóż to! Kluczem do tej sprawy jest ogólnospołeczny zanik czegoś takiego jak rozmowa! Media, internet, komunikatory, ogłupiające programy młodzieżowe i inne takie płytkie sprawy uczą, pokazują wzorce, ze jak coś nie pasuje: proszę bardzo kończymy. Takie seriale: żenią się w nich kilka razy, no czego to uczy? Wypacza pojęcie rodziny i hierarchię wartości. Internet? jednym, kliknięciem blokujesz niechcianego rozmówce na gg, wyłączasz okno rozmowy itd. Ludzie szukają takich prostych rozwiązań w życiu codziennym, ale niestety: nie zawsze jest tak łatwo. A rozmowa jest czymś co dla ludzi staje się coraz trudniejsze, szczególnie dla młodzieży obecnej. Zanikają podstawowe umiejętności międzyludzkie takie jak komunikacja, nazywanie emocji, itp. .... ehhh okropne :/

Wybaczcie ten wywód: to wina kierunku studiów :D

ewusiax - Wto Sty 25, 2011 12:44 pm
Temat postu: -
Ja się zgadzam z Marciami. Myślę, że to bez sensu, a tylko może zrazić młodych ldzi do Kościoła.. Podejrzewam, że będzie to polegać na tym, że będzie więcej papierkologii i nic poza tym. Moim zdaniem problemem też jest to, że ludzie przy najmniejszym kryzysie, od razu chcą się rozwodzić. Na naukach przedmałżeńskich powinno być więcej spotkań z psychologiem, seksuologiem etc. Ludzie powinni mieć świadomość, jak sobie radzić z problemami, jak rozwiązywać różne sprawy, do kogo się zwrócić, kiedy już jest między nimi źle, żeby ratować małżeństwo. Tego się zwykle na naukach przed małżeńskich nie mówi, a szkoda.... Moim zdaniem za dużo jest skupiania się na tym, jak skutecznie zrobić dziecko (sorry za kolokwializm) a powinno się skupić raczej na tym, jak pielęgnowaź więź emocjonalną między małżonkami, więź duchową między małżonkami,a Bogiem, jak rozwiązywać problemy itd. Moje nauki były w porządku, prowadziła je miła Pani, aczkolwiek nic mi takiego nie dały, żeby jakoś szczególnie mnie przygotować do małżeństwa... i zgadzam się tutaj z tym, że takie tematy powinny być poruszane już w szkołach na lekcjach religii, bo przepraszam ale jak kilka wykładów i rozmów o dniach płodnych i niepłodnych może przygotować do małżeństwa na całe życie, na dobre i na złe ? Ja jestem z narzeczonym 6 lat i przez te 6 lat uczymy się siebie i przygotowujemy się do dalszej drogi jako małżeństwo. Na prawdę nic na naukach nie zaskoczyło nas. Jesteśmy praktykujący. I nie wiem, jak ksiądz może nas jeszcze sprawdzić ? I dlaczego musimy mu cokolwiek udowadniać ? Jak mu przyniesiemy karteczke z kolejnych nauk, czy spotkań to już będzie pewny , że jesteśmy dostatecznie gotowi ? Nie jesteśmy parą przedszkolaków i trochę przykre, że się tak traktuje ludzi. Jak chcą, żeby wszyscy odpowiedzialnie podchodzili do sakramentu małżeństwa, to powinno się o to zadbać duużo wcześniej, niż na 3 mies. przed zawarciem ślubu. I nie mam tu na myśli chodzenia na kolejne nauki etc. Bo prawda jest taka, że gadanie papieża nic nie zmieni, nic nie zmieni dołożenie kolejnych nauk, spotkań w poradni. Jeżeli ktoś bierze ślub dla fajnej otoczki w Kościele, to pójdzie na te nauki, odbębni, jednym uchem wpuści, drugim wypuści, a księdzu powie to, co chce usłyszeć. Tego się nie da sprawdzić tak na prawdę. Nie da się zaglądnąć, co ktoś ma tak na prawdę w sercu i czym się kieruje. Dla mnie to bez sensu.Powinno się zadbać o to, żeby ludzie byli świadomi, że małżeństwo to nie widzi misię i żeby wiedzieli, gdzie do kogo się zwrócić w razie problemu etc etc. o czym pisalam wyżej. Przynoszenie kolejnych pieczątek, zaświadczeń o spowiedzi i Bóg wie czego niczego nie zmieni. Dokładanie nauk też nie, może lepiej zadbać o ich jakość ?

[ Dodano: Wto Sty 25, 2011 12:47 pm ]
A branie ślubu z osobą, z którą nie ma sie porozumienia w fundamentalnych sprawach życiowych i nie rozmawia się o ważnych kwestiach, to skrajna nieodpowiedzialność. Jak już pisałam, ja stawiałabym na poprawienie jakośći nauk przedmałżeńskich, i budowanie świadomości w ludziach, czym jest tak na prawdę życie razem.

MalaJu - Wto Sty 25, 2011 2:02 pm

Malena napisał/a:
Wbrew pozorom ludzie nie zamieszkują ze sobą przed łsubem dla seksu
wręcz ilość tego seksu dramatycznie spada :smile:
ewusiax napisał/a:
Na naukach przedmałżeńskich powinno być więcej spotkań z psychologiem, seksuologiem etc. Ludzie powinni mieć świadomość, jak sobie radzić z problemami, jak rozwiązywać różne sprawy, do kogo się zwrócić, kiedy już jest między nimi źle, żeby ratować małżeństwo.
ewusiax napisał/a:
A branie ślubu z osobą, z którą nie ma sie porozumienia w fundamentalnych sprawach życiowych i nie rozmawia się o ważnych kwestiach, to skrajna nieodpowiedzialność. Jak już pisałam, ja stawiałabym na poprawienie jakośći nauk przedmałżeńskich, i budowanie świadomości w ludziach, czym jest tak na prawdę życie razem.

aaaaamen!

onaaga - Pią Sty 28, 2011 12:02 pm

http://wiadomosci.wp.pl/k...mosc_prasa.html

szczerze? Gruba przesada...
Jedyny powód dla którego chciałabym żeby to wprowadzili to zobaczyć jak zaczną się kajać żeby znów brać śluby, jak im pieniążków zacznie brakować...

MalaJu - Pią Sty 28, 2011 12:07 pm

idea słuszna choć jak zawsze diabeł tkwi w szczegółach....
marciami - Pią Sty 28, 2011 12:26 pm

"Dłużej będą trwały nauki małżeńskie, narzeczeni będą musieli przejść dokładne badania psychiatryczne, a kobiety w ciąży ślubu mogą nie dostać wcale! "

Bardzo przepraszam, ale to już zakrawa o traktowanie ludzi jak jakieś bydło....Czemu ciężarna ma nie dostać ślubu? To dyskryminacja. Badania psychiatryczne? no chwila moment.... :/

"Nikt nie może domagać się prawa do ceremonii ślubnej! "
Aha, czyli sakramenty jakie otrzymaliśmy od Boga i Jezusa to jest własność Kościół i mamy o nie błagać na kolanach? A czy to nie w Biblii jest napisane, że każdy ma prawo przyjść do Chrystusa? Czy zatem sakrament (jakikolwiek) nie jest krokiem w kierunku Boga? To teraz co, mamy się prosić o dostęp do Boga? Paranoja.

"skończy się zawieranie ślubów w pośpiechu. Księża będą dokładnie prześwietlać życie narzeczonych i badać ich motywację wstąpienia w związek małżeński. W związku z tym należy się spodziewać bardzo intymnych pytań od księdza, np. na temat doświadczeń seksualnych, uzależnień, a nawet o przebytych chorobach wenerycznych. "
Zaczniemy pisać oświadczenia niczym te lustracyjne do IPN-u.

Badaniem narzeczonych zajmą się wyznaczeni przez diecezje psychiatrzy, psychologowie i lekarze. Ale to nie wszystko. - Przygotowania do ślubu muszą być prowadzone od dzieciństwa, staż narzeczeński ma wynieść co najmniej kilka lat, a czas nauk przedmałżeńskich pół roku - mówi bp Długosz i podkreśla, że szczególnym nadzorem zostaną objęte śluby udzielane ciężarnym. Wszystko z obawy, że ciąża jest jedynym powodem, dla którego młodzi zawierają małżeństwo.

"Badaniem narzeczonych zajmą się wyznaczeni przez diecezje psychiatrzy, psychologowie i lekarze. Ale to nie wszystko. - Przygotowania do ślubu muszą być prowadzone od dzieciństwa, staż narzeczeński ma wynieść co najmniej kilka lat, a czas nauk przedmałżeńskich pół roku - mówi bp Długosz i podkreśla, że szczególnym nadzorem zostaną objęte śluby udzielane ciężarnym. Wszystko z obawy, że ciąża jest jedynym powodem, dla którego młodzi zawierają małżeństwo."

Będą to wyselekcjonowani psychiatrzy tak jak ci, któzy nauczają o NPR- a więc tylko atoliocy i to ejszcze gorliwi. Zero obiektywizmu.
Staż narzeczeński kilka lat? Jakim prawem ktoś mi nakazuje iel lat mam być w narzeczeństwie?
onaaga napisał/a:
Jedyny powód dla którego chciałabym żeby to wprowadzili to zobaczyć jak zaczną się kajać żeby znów brać śluby, jak im pieniążków zacznie brakować...


Popieram. To jest cyrk na kółkach, paranoja totalna. Jest doprawdy wstrząśnięta i poruszona.

martula_87 - Pią Sty 28, 2011 1:06 pm

Dla mnie to jakaś masakra naprawdę.
Jeżeli tylko ktoś będzie mi stwarzał problemy z zawarciem związku małżeńskiego w kościele to wezmę ślub cywilny.Ja nie będę sie prosic o sakrament.Oczywiście jestem osobą wierzącą chodzącą do kościoła ale nie wyobrażam sobie takich rzeczy przechodzic przed ślubem.
A ta dyskryminacja ciężarnych to jakaś masakra czy ksiądz ma prawo odmówic ciężarnej ślubu???Przecież mamy się wszyscy wzajemnie miłowac....
Szczerzę mówiąc myśle że te zaostrzenia spowodują tylko to że jeszcze więcej ludzi odwróci się od kościoła i zamiast ślubów kościelnych będą śluby cywilne i będzie znowu problem że ludzie nie biorą ślubu kościelnego.
I obawiam się żę teraz to dopiero będą ceny ślubów zwalały z nóg no bo kto zapłaci za te nauki tym wszystkim specjalistą którzy będą nas sprawdzali przed ślubem???Co kościół za to zapłaci nie sądze...
Mam nadziję że zaostrzą te wymagania już po naszym ślubie....

marciami - Pią Sty 28, 2011 1:11 pm

martula_87, traktując to jako prawo to pamiętajmy- prawo nie działa wstecz ;) jeśli ty już wszystko formalnie masz załatwione to nie mogą teraz ci zmienić zasad :) bo zaczęłaś na innych :) spokojnie :)
martula_87 - Pią Sty 28, 2011 1:19 pm

marciami napisał/a:
jeśli ty już wszystko formalnie masz załatwione to nie mogą teraz ci zmienić zasad

Tylko my nie mamy załatwione dokumenty są ważne trzy miesiące więc jeszcze troszkę.Mamy tylko zaklepaną godziną.
Ja myśle że to ich postanowienie wzbudzi wiele emocji i wcale nie jestem taka pewna że uda im się to wprowadzic.Bo co jak ktoś ma nauki z LO to co ma jeszcze raz chodzic czy jak????Naprawdę muszą to dopracowac i wszytko sprecyzowac bo jak narazie dla mnie te ich wymysły to jakas paranoja szczególnie ta dyskryminacja ciężarnych... :?

ewusiax - Pią Sty 28, 2011 2:57 pm

Paranoja, Jezus odpuścił grzechy jawnogrzesznicy, a kobieta w ciąży z ukochanym mężczyzną nie ma prawa do sakramentu ? A czy nie było tak, że sama Maryja była w ciązy, zanim poślubiła Józefa ?? ????
olivka_ja - Pią Sty 28, 2011 3:04 pm

martula_87 napisał/a:

Szczerzę mówiąc myśle że te zaostrzenia spowodują tylko to że jeszcze więcej ludzi odwróci się od kościoła i zamiast ślubów kościelnych będą śluby cywilne i będzie znowu problem że ludzie nie biorą ślubu kościelnego.

całkowicie się z Tobą zgadzam, już teraz coraz mniej par decyduje się na ślub kościelny, a dodatkowe obostrzenia sprawią, że przed ołtarzem stanie ich jeszcze mniej

mala_mk - Pią Sty 28, 2011 3:41 pm

"..staż narzeczeński ma wynieść co najmniej kilka lat..."
Nie wydaje mi się, żeby był to wyznacznik dobrego, kochającego się małżeństwa.

A cały ten pomysł to chyba jakaś kpina. Faktem jest, że obecnie łatwiej niektórym jest wziąć rozwód niż uporać się z problemami życia małżeńskiego. Ale zrobi się jeszcze prościej, bo ludzie zaczną brać tylko śluby cywilne, więc i rozwieść się nie będzie trudno.

MalaJu - Pią Sty 28, 2011 4:11 pm

mala_mk napisał/a:
Ale zrobi się jeszcze prościej, bo ludzie zaczną brać tylko śluby cywilne, więc i rozwieść się nie będzie trudno.
tyle, ze to juź nie będzie problem Kościoła.
Rozumiem wasze oburzenie, ale to nie jest atak wymierzony w Was, a jedynie (obłedny, przyznaję) sposób na poradzenie sobie z rosnąca ilością unieważnień. Jeśli coś jest tak łatwo wziąć a potem "odszczekać", to też coś nie halo, moim zdaniem. Hierarchom sie wydaje, że dzieki takim zaostrzeniom po ślub przyjdą tylko ci, którzy nie będą później chcieli wyjść z małzeństwa z byle powodu. Niestety, część par traktuje instytucję małżeństwa jak wycieczkę do Maca - fast marriage, fast divorce. Na całe nieszczęście hierarchów nie ma wymiernych wyznaczników, która para rokuje dobrze na przyszłość, więc wszystkie ich pomysły są co najmniej "niedoskonałe".

martula_87 - Pią Sty 28, 2011 4:30 pm

MalaJu napisał/a:
z rosnąca ilością unieważnień.

jasne to może lepiej by było zaostrzyc jeszcze zasady unieważnień małżeństwa w kościele.
A nie wymyślac coś co tylko spowoduje ogromny problem z zawarciem związku małżeńskiego w kościele.Ja nie sądze żeby małżeństwo które wystarało się o ślub spełniło te wszystkie warunki powstrzymało się przed rozwodem.Bo jeżeli nie będą chcieli byc ze sobą to wezmą rozwód i tak i tak.

Malena - Pią Sty 28, 2011 5:25 pm

marciami napisał/a:
"Badaniem narzeczonych zajmą się wyznaczeni przez diecezje psychiatrzy, psychologowie i lekarze.


czyli bardzo obiektywni dodajmy... :wink:

paranoja...

mala_mk - Pią Sty 28, 2011 5:58 pm

MalaJu napisał/a:
(obłedny, przyznaję) sposób na poradzenie sobie z rosnąca ilością unieważnień. Jeśli coś jest tak łatwo wziąć a potem "odszczekać", to też coś nie halo, moim zdaniem

Dokładnie, ale pomysł ten to jakieś nieporozumienie.
Trzeba szukać przyczyn tak dużej ilości unieważnień i zaostrzyć zasady . Ale jeśli czytamy w gazetach lub oglądamy w tv takiego pana Pazurę, który co parę lat się rozwodzi i unieważnia swoje małżeństwa lekko i bezproblemowo, to ludzie zaczynają widzieć że to nic trudnego. Pewnie tak łatwo też nie jest jak się wydaje, ale zjawisko to niestety stało się coraz bardziej "popularne". Albo po prostu więcej się o tym mówi.

M4rcysi4 - Sob Sty 29, 2011 12:38 pm

Dziewczyny to ja się zapytam... jak długo ważne są nauki przedmałżeńskie, poradnia? Razem z narzeczonym pójdziemy już teraz :cool: .
Misiak87 - Sob Sty 29, 2011 12:41 pm

Nauki i poradnia są chyba bezterminowe, przynajmniej tak było u mnie w kościele. Zależy pewnie. :)
marciami - Sob Sty 29, 2011 12:44 pm

Bezterminowo, skoro niektórzy wykorzystują świstki o naukach jeszcze z czasów szkolnych ;)
ola88 - Sob Sty 29, 2011 11:22 pm

marciami napisał/a:
 
Bezterminowo, skoro niektórzy wykorzystują świstki o naukach jeszcze z czasów szkolnych
Ja takiego papierka z liceum nie dostałam, klasa się nie nadawała na nauki w liceum... ale i tak dobrze, bo w moim Kościele te papierki z liceum są nie uznawane.
555 - Nie Sty 30, 2011 12:21 am

ja w ogóle nie rozumiem Waszego oburzenia..
1. śluby dla ciężarnych - uważam, że nie powinno być ślubów, których przyczyną jest TYLKO I WYŁĄCZNIE ciąża.. potem okazuje się, że ludzi łączy tylko dziecko..
2. czemu piszecie, że należy zaostrzyć kryteria unieważnień i to rozwiąże problem? przyczyną dużej ilości unieważnień jest duża ilość nieprzemyślanych ślubów i tutaj właśnie powinno być gęściejsze sito, a dopiero potem zaostrzenie kryteriów unieważnienia, ile zaistnieje taka potrzeba..
3. mieszkanie bez ślubu przecież nie jest samo w sobie potępiane przez KK - można razem mieszkać bez seksu przedmałżeńskiego i dotrzeć się w tym wspólnym życiu, obłudne jest udawanie, że o ten seks wcale nie chodzi..

a skoro wszystkie biorące czy planujące wziąć ślub kościelny są dobrymi katoliczkami, to nie wydaje mi się, żeby je takie procedury odstraszyły, czy roczne przygotowania do pierwszej komunii odstraszają rodziców pragnących posłać swoje dzieci? chodzi przecież o odsianie plew od ziarna i zniechęcenie tych, dla których ślub kościelny nie ma wartości religijnej..

Aliana - Nie Sty 30, 2011 11:27 am

555 napisał/a:
j
3. mieszkanie bez ślubu przecież nie jest samo w sobie potępiane przez KK - można razem mieszkać bez seksu przedmałżeńskiego i dotrzeć się w tym wspólnym życiu, obłudne jest udawanie, że o ten seks wcale nie chodzi..


Najbardziej obłudne to jest mieszkanie razem przed ślubem, uprawianie seksu (nie wierzę, że pary mieszkające razem mogą żyć bez seksu - to jednostkowe przypadki), latanie do kościoła, spowiadanie się z życia w grzechu, wracanie do domu i od nowa ;) A tak na serio to jestem za nieudzielaniem pochopnych ślubów. Ja rozumiem że piękna oprawa itd. to dla niektórych ważne, ale cywilne śluby też mogą być piękne (widziałam w Pałacu Poznańskich - szok). I z ręką na sercu, którzy narzeczeni są wierzącymi, praktykującymi katolikami i nie uprawiają seksu przed małżeńskiego (zwłaszcza mieszkając razem)? To naprawdę jednostki. Więc może po prostu skończyć z obłudą i albo być katolikiem i przyjmować tę wiarę ze wszystkimi a nie wybranymi zasadami, albo po prostu dać sobie spokój i nie mieszać wiary z piękną oprawą, białą suknią itd. ? I iść do USC :)

marciami - Nie Sty 30, 2011 12:04 pm

555, bardzo przepraszam, ale ja się pytam jakim prawem ktokolwiek w ogóle zagląda w życie innych i kto dał komukolwiek prawo do oceniania czy ktoś ma prawo wziąć ślub czy nie? Jakim prawem ktokolwiek będzie oceniał dlaczego dwoje ludzi chce wsiąść ślub? Dla mnie to jest zupełne odejście od tego czego uczył Chrystus. Co to ma być ? Big Brother w wersji Katolickiej? Otóż nikt, absolutnie nikt nie ma prawa oceniać innych (choćby był papieżem) i wydawać osądów czy dana osoba może brać ślub taki, sraki czy owaki. To są sprawy każdego z nas. A rozliczy nas z tego Bóg (jeśli w niego wierzymy), a nie żaden kościół czy podrzędny ksiądz.

[ Dodano: Nie Sty 30, 2011 12:08 pm ]
A jeszcze dodam:

555 napisał/a:
czy roczne przygotowania do pierwszej komunii odstraszają rodziców pragnących posłać swoje dzieci?


owszem odstraszają. Ale kwestia komunii to już osobny temat :)

555 - Nie Sty 30, 2011 12:29 pm

Aliana napisał/a:
skończyć z obłudą i albo być katolikiem i przyjmować tę wiarę ze wszystkimi a nie wybranymi zasadami, albo po prostu dać sobie spokój
święte słowa!

marciami, ale wiesz, nie każdy chrześcijanin to katolik, nikt Ciebie nie zmusza, żebyś była katoliczką.. natomiast jeśli decydujesz się na bycie katoliczką, to bierzesz to z całym dobrodziejstwem inwentarza i tyle.. analogicznie jak decydujesz się na bycie obywatelem jakiegoś państwa, to przestrzegasz zasad, zarówno tych, które Ci się podobają, jak i tych, które uważasz za idiotyczne, najwyżej walczysz o zmianę tych głupich - w kościele też możesz walczyć o zmianę zasad, ale nie możesz ich łamać..

marciami napisał/a:
nikt nie ma prawa oceniać innych (choćby był papieżem) i wydawać osądów czy dana osoba może brać ślub taki, sraki czy owaki
i tu się mylisz, bo TY SAMA DAJESZ HIERARCHOM KATOLICKIM TAKIE PRAWO właśnie decydując się na bycie katoliczką.. i znowu analogicznie, jak jesteś obywatelem jakiegoś państwa, to też różne służby mają prawo sprawdzać i oceniać, czy przestrzegasz prawa..

ja jestem chrześcijanką, ale zupełnie nie zgadzam się ani z nauką KK, ani z jego obłudą, ani z działaniami na przestrzeni tysiącleci, dlatego świadomie zrezygnowałam ze ślubu kościelnego i wszelkich innych kontaktów z tą instytucją.. ślub kościelny ma piękną oprawę, co z tego, nie można zjeść ciastka i mieć ciastka..

EwaM - Nie Sty 30, 2011 1:26 pm

555 napisał/a:

1. śluby dla ciężarnych - uważam, że nie powinno być ślubów, których przyczyną jest TYLKO I WYŁĄCZNIE ciąża.. potem okazuje się, że ludzi łączy tylko dziecko..


A tego nie rozumiem. W dwóch różnych wątkach zaprzeczasz sama sobie. Z jednej strony pytasz dlaczego ludzie decydują się ochrzcić dziecko a nie decydują się na ślub, a w drugim uważasz, że nie powinno się brać ślubu z powodu ciąży. :lol:

Zgadzam się oczywiście z tym, że ciąża jest marnym powodem ślubu, ale to, że młoda jest w ciąży nie zawsze oznacza, że biorą ślub tylko ze względu na wpadkę. Znam mnóstwo małżeństw (i na forum zresztą jest bardzo dużo takich przypadków), gdzie ślub był planowany i ciąża też była planowana, albo ślub był planowany, a ciąża tylko go przyspieszyła o kilka miesięcy, itp. I nie bardzo sobie wyobrażam na jakiej podstawie ksiądz będzie oceniał, która para przyszła do kościoła z powodu ciąży, a u której ciąża jest zupełnie osobną sprawą. Będzie z kart wróżył? Czy będą dobrym małżeństwem czy też nie?

PS. Znam małżeństwo, które zupełnie nie spełniało powyższych kryteriów przed ślubem. Znali się raptem kilka miesięcy, zdecydowali się na ślub, a chwilę potem ona była w ciąży. Do ślubu szła już ze sporym brzuszkiem po mniej niż roku znajomości. Dzisiaj są nadal szczęśliwym małżeństwem z dwójką dużych już dzieciaków. A teoretycznie każdy ksiądz wg tych wytycznych mógłby im odmówić ślubu.

555 - Nie Sty 30, 2011 1:38 pm

EwaM napisał/a:
Z jednej strony pytasz dlaczego ludzie decydują się ochrzcić dziecko a nie decydują się na ślub, a w drugim uważasz, że nie powinno się brać ślubu z powodu ciąży.
o chrzest pytała truskawka_ja..

oczywiście, że jest mnóstwo przypadków kobiet w ciąży biorących ślub nie tylko z powodu ciąży.. nie wiem, jak KK zamierza to weryfikować, ale przypuszczam, że dlatego okres przygotowań do ślubu ma zostać wydłużony - jeśli wpadka zdarzy się w trakcie przygotowań, to ciąża nie będzie jedynym powodem.. ale to nie ja akurat ustalam te zasady..

poza tym to trochę akademicka dyskusja na podstawie jakiegoś artykułu, a z autopsji wiem, że takowe często są nierzetelne, nawet w sposób niezamierzony przekręcają stan faktyczny.. czy są gdzieś przytoczone całościowo słowa papieża, do których się odnosimy?

marciami - Nie Sty 30, 2011 2:04 pm

555 napisał/a:
czy są gdzieś przytoczone całościowo słowa papieża, do których się odnosimy?


w którychś wiadomościach było, ze stwierdził, że nikt nie ma parwa domagać się sakramentu ślubu. No dla mnie to jest totalne odejście od biblii.
555 napisał/a:
i tu się mylisz, bo TY SAMA DAJESZ HIERARCHOM KATOLICKIM TAKIE PRAWO właśnie decydując się na bycie katoliczką.. i znowu analogicznie, jak jesteś obywatelem jakiegoś państwa, to też różne służby mają prawo sprawdzać i oceniać, czy przestrzegasz prawa..


nie nie, oni sami sobie dali to prawo tworząc chore dogmaty, które mają dac tylko kontrolę nad ludźmi.

Ja wierzę, i nie godzę się na to co robi Kościół. Ale to nie znaczy, że zrezygnowałabym ze ślubu kościelnego, bo pomijając wszelkie dogmaty jest dla mnie ważne aby Bóg był moim świadkiem ślubu. Którego jak podkreślają teologowie udzielamy sobie wzajemnie, a ksiądz jest tylko świadkiem. Ja się po prostu nie godzę na traktowanie ludzi jak przygłupawe bydło :/ a do tego zmierza kościół.

Czekam aż zaczną sprawdzać stan uzębienia przed komunią świętą. Ci co mają zbyt zniszczone tzn. że popełniają grzech obżarstwa i prawdopodobnie zjadają za dużo słodyczy. Zostaną do tego powołani dentyści i inni specjaliści. żeby oddzielić plew od ziarna :D Do tego zmierzamy :D a ja nie zgadzam się na włażenie z butami w moje życie prywatne ;) nawet przez Papieża :D

joanna8411 - Nie Sty 30, 2011 9:49 pm

dla mnie to totalna glupota;/ i kosciol sie dziwi ze tak malo mlodych ludzi chodzi do kosciola;/
jeszcze niech przed slubem bedzie spowiedz poprzez wykrywacz klamst hahaha

olivka_ja - Nie Sty 30, 2011 10:25 pm

Misiak87 napisał/a:
Nauki i poradnia są chyba bezterminowe, przynajmniej tak było u mnie w kościele. Zależy pewnie. :)

musisz dowiedzieć się w kościele w którym planujecie się pobrać bo nie wszędzie akceptowane są nauki odbyte w szkole

joanna8411 - Pon Sty 31, 2011 11:31 pm

ja dzis mialam nauki i okazalo sie ze moj narzeczony musi byc na naukach ale tylko na zajeciach z poradni malzenskiej i jeszcze z czegos ale juz nie pamietam a reszte ma zaliczone
Malena - Wto Lut 01, 2011 1:22 am

555 napisał/a:
obłudne jest udawanie, że o ten seks wcale nie chodzi..


w zamieszkaniu razem przed slubem?? Pewnie, że nie o seks, tylko o BLISKOŚĆ...Z narzeczonym seks był sporo wcześniej, przed zamieszkaniem razem i to pod dostatkiem, ale ja tesknilam wlasnie za zasypianiem razem i codziennym zyciem, a nie za seksem 10 godz dziennie :? bo nie tak to wyglada. Mieszkanie razem to cala mieszanka, próbka małżeństwa z jego problemami, a jak komus chodzi tylko o seks, to zadne mieszkanie nie jest potrzebne, wiec nie moze na logike o to chodzic, nie wiem, czemu tak oceniasz :o

paulii - Wto Lut 01, 2011 3:38 pm

Malena napisał/a:
w zamieszkaniu razem przed slubem?? Pewnie, że nie o seks, tylko o BLISKOŚĆ...Z narzeczonym seks był sporo wcześniej, przed zamieszkaniem razem i to pod dostatkiem, ale ja tesknilam wlasnie za zasypianiem razem i codziennym zyciem, a nie za seksem 10 godz dziennie :? bo nie tak to wyglada. Mieszkanie razem to cala mieszanka, próbka małżeństwa z jego problemami, a jak komus chodzi tylko o seks, to zadne mieszkanie nie jest potrzebne, wiec nie moze na logike o to chodzic, nie wiem, czemu tak oceniasz :o
Zgadzam się z każdym słowem. No poza tym śmiesznym jest "zapominanie" o stronie finansowej. Żyjemy w świecie w jakim żyjemy, jakbyśmy mieli teraz łożyć na dwie chaty to byłoby to poprostu nierozsądne. A życie z rodzicami w jednym mieszkaniu w wieku ponad 25 lat? Nie dziękuję, postoję mimo ogromnej miłości i szacunku do rodziców!
M_and_M - Wto Lut 01, 2011 8:07 pm

Malena napisał/a:

w zamieszkaniu razem przed slubem?? Pewnie, że nie o seks, tylko o BLISKOŚĆ...Z narzeczonym seks był sporo wcześniej, przed zamieszkaniem razem i to pod dostatkiem, ale ja tesknilam wlasnie za zasypianiem razem i codziennym zyciem, a nie za seksem 10 godz dziennie :? bo nie tak to wyglada. Mieszkanie razem to cala mieszanka, próbka małżeństwa z jego problemami, a jak komus chodzi tylko o seks, to zadne mieszkanie nie jest potrzebne, wiec nie moze na logike o to chodzic, nie wiem, czemu tak oceniasz :o


i ja się pod tym podpisuję. chyba nie trzeba ze sobą mieszkać, by uprawiać seks :roll:

MalaJu - Wto Lut 01, 2011 9:10 pm

chwileczkę, chcecie mi powiedzieć, że o seks wcale nie chodzi? Może uznajmy, że i o seks, i o bliskość, i tysiąc innych spraw, mniej lub bardziej akceptowanych przez KK jako argumenty ZA mieszkaniem razem.
M_and_M - Wto Lut 01, 2011 9:45 pm

a chodzi o seks??? No nie wierze, zeby ktoraś z Was nie seksowala z przyszłym ślubnym przed slubem, nawet nie mieszkając pod jednym dachem. wiec nie wiem co w kwestii seksu zmienia wspolne gospodarstwo domowe :roll:
EwaM - Wto Lut 01, 2011 10:28 pm

M_and_M napisał/a:
wiec nie wiem co w kwestii seksu zmienia wspolne gospodarstwo domowe :roll:


Łatwość i regularność :lol:

Ale zgadzam się całkowicie z Maleną, że nie jest to czynnik decydujący i nie o to w tym wszystkim chodzi.

Aliana - Sro Lut 02, 2011 9:50 am

Problem w tym że według KK przed ślubem seksu niet ;) A zamieszkanie razem i brak seksu... No kto w to uwierzy? Więc mieszkanie bez ślubu równa się życie w grzechu i spowiedź nie ma sensu bo nie ma zamiaru poprawy...
Ale mnie ten problem na szczęście nie dotyczy. Wystąpiłam bo widzę wiele innych chorych zasad obowiązujących w tej instytucji.

M_and_M - Sro Lut 02, 2011 2:00 pm

no pewnie ze przed slubem seksu niet wg KK. tylko czy pary zaczynaja wspolzyc dopiero zamieszkawszy ze soba??? no nie badzmy smieszni...
paulii - Sob Lut 05, 2011 1:20 pm

Wracając do tego co było w artykule z linku wcześniej jednym z postulatów Kościoła był długi staż w związku. Nie dawno rozmawiałam z kolegą. Ożenił się w zeszłym roku po ok. 7 latach związku. Zamieszkali na około miesiąc przed ślubem. Po krótkim czasie od ślubu żona zaczęła go zdradzać, teraz zostawiła go. Takich przypadków znamy wiele, prawda? Ktoś mi da pewność jeszcze, że jesteśmy w stanie poznać kogoś dobitnie przez długie lata w "narzeczeństwie"? Ja uważam, że na to nie ma reguły, dlatego raczej powinno się patrzeć na dojrzałość osób biorących ślub. Ciekawi mnie tylko jak to Kościół będzie sprawdzać? Testami psychologicznymi?
marciami - Sob Lut 05, 2011 1:29 pm

paulii napisał/a:
Ciekawi mnie tylko jak to Kościół będzie sprawdzać? Testami psychologicznymi?


no ponoć mają zatrudniać psychologów i psychiatrów .... :?

555 - Sob Lut 05, 2011 1:48 pm

nie lubię, jak ktoś przekręca moje słowa albo czyta bez zrozumienia, a potem komentuje.. specjalnie użyłam tam słowo "WCALE", bo ja sobie zdaje sprawę, o co chodzi w mieszkaniu razem, i nie udawajmy, że seks W OGÓLE nie ma znaczenia.. :roll:
M_and_M - Sob Lut 05, 2011 2:04 pm

555 napisał/a:
nie udawajmy, że seks W OGÓLE nie ma znaczenia.. :roll:


alez oczywiscie ze ma znaczenie, ale nie mieszkanie razem nie uchroni przed przedmalzenskim wspolzyciem. jak ktos bedzie chcial to nic mu nie przeszkodzi, wiec mowienie o wspolnym mieszkaniu jako łatwosci seksowania uwazam za smieszne. czasem łatwiejsze bylo przed :)

Malena - Sob Lut 05, 2011 8:03 pm

555, ale napisałaś "obłudne jest udawanie, że wcale nie o ten seks chodzi". Więc nikt tu nic nie przekręca. Bo w związku owszem, chodzi tez o seks, który jest bardzo wazny, ale powodem do zamieszkania razem owszem nie jest, tylko chęc bycia na codzien z drugą osobą.
asimi - Sob Lut 05, 2011 9:32 pm

Moim zdaniem Kościół ma racje! On nie chce odwieść od ślubu katolików ale pseudo katolików (czyli katolików okazjonalnych- święta, sakramenty). Własnie to widać nie raz na tym forum kiedy dziewczyny piszą że szukają kościoła na swoją ceremonię po za swoja parafia bo kosciółł im się nie podoba (wizualnie) Więc jakie znaczenie ma sam sakrament- przysięga przed Bogiem- taki że dziweczyny chca białą suknie i wyklepać regułke przed ołtarzem

Dam porównanie: szkoła-kościół, czy jesli uczeń nie chodzi do szkoły, w nosie ma nauczycieli przychodzi czasem na kartkówkę, to czy powinien dostać promocję do klasy następnej? Nie!
więc nie wymagajmy, że kościół ma rozdawać sakramenty każdemu

Ostatni słuchałam audycji na temat rozwodów- otóż małżeństwa wierzące, modlące się rozwodzą się raz na chyba niecałe 2000 małżeństw!!! W przypadku pozostałych tzn "wierzący- nie praktykujący" co trzecie małżeństwo się rozpada!!

Co do kobiet ciężarnych- racją jest żeby nie brać ślubu tylko i wyłącznie przez dziecko, bo to sensu nie ma.

555 - Sob Lut 05, 2011 10:45 pm

Malena napisał/a:
555, ale napisałaś "obłudne jest udawanie, że wcale nie o ten seks chodzi".


Malena, napisałam dokładnie:

555 napisał/a:
obłudne jest udawanie, że o ten seks wcale nie chodzi


w języku polskim te dwa zdania mają zupełnie inne znaczenie i wydźwięk.. :roll:

marciami - Nie Lut 06, 2011 10:53 am

asimi napisał/a:
Własnie to widać nie raz na tym forum kiedy dziewczyny piszą że szukają kościoła na swoją ceremonię po za swoja parafia bo kosciółł im się nie podoba (wizualnie) Więc jakie znaczenie ma sam sakrament- przysięga przed Bogiem- taki że dziweczyny chca białą suknie i wyklepać regułke przed ołtarzem


a ja myślę, że nie nalezy tak oceniać ludzi.

uwazam też, że nikt nie ma prawa się wtracac w ludzkie życie. I uważam, że z naszych cyznów rozliczy nas Ktoś inny a nie kościół. Gdyby ksieża byli tacy święci jak oczekują od ludzi.... zresztą zarówno w małżeństwie katolickim praktykującym jak i kazdym innym zdarzą sie przypadki małżeństw udanych jak i tych nieudanych. Wszystko moim zdaniem zależy od ludzi a nie od wiary bądź jej braku ...

ava - Nie Lut 06, 2011 11:39 am

asimi napisał/a:
Ostatni słuchałam audycji na temat rozwodów- otóż małżeństwa wierzące, modlące się rozwodzą się raz na chyba niecałe 2000 małżeństw!!!
Ale to nie jest przecież równoznaczne z tym, że te małżeństwa są udane i szczęśliwe. Nie chce mi się wierzyć, że Kościołowi chodzi tylko o statystyki :roll:
asimi - Nie Lut 06, 2011 1:37 pm

oczywiście że wiele zalezy od wiary takiej mocnej i prawdziwej. Bo jeśli ktoś zyje wg dekalogu to nie bedzie zdradzał swojej zony/ męzą. Jeśli ktoś wierzy w zbawienie i w moc przyjmowania komunii świętej, to bedzie starał sie być dobrym człowiekiem dla innych, nie krzywdzić, kochać,szanować.

Zastanawiacie się dlaczego kościół jest przeciwny mieszkaniu przed slubem? o to chodzi, żeby nie popełniać grzechu cudzołóstwa! Osobom mieszkającym ze sobą taki grzech nie może zostać odpuszczony bo jest on popełniany nagminnie a w spowiedzi chodzi o żal za grzechy i chęć nie popełniania go więcej!

Dawniej za czasów naszych rodziców mało kto sprawdzał się przed ślubem mieszkając razem, a dzis każdy by chciał. I prawda jest taka, że rozwodów z roku na rok jest więcej niż dawniej, zatem co z tego że niektóre pary się sprawdzają skoro i tak się rozwodzą potem.

EwaM - Nie Lut 06, 2011 2:01 pm


asimi - Nie Lut 06, 2011 3:45 pm

Tak jak już wczesniej ktoś napisał łatwiej jest dziś wziąć rozwód niż porozmawiać szczerze. Niestety.

Po za tym myślę, że nie ma co komentować słów Benedykta dopóki nie poznamy całego jego planu, bo różne źródła na razie mogą o tym pisać i niekoniecznie musi być to zgodne z rzeczywistościa a wyrwane z kontekstu.

Jednakże mimo wszystko uważam, że slub kościelny powinni brać ludzie, którzy wiedzą po co go tak naprawdę biorą, a nie tylko dla pięknej oprawy i tradycji.

marciami - Nie Lut 06, 2011 9:31 pm

asimi napisał/a:
Bo jeśli ktoś zyje wg dekalogu to nie bedzie zdradzał swojej zony/ męzą. Jeśli ktoś wierzy w zbawienie i w moc przyjmowania komunii świętej, to bedzie starał sie być dobrym człowiekiem dla innych, nie krzywdzić, kochać,szanować.


bez dekalogu i religii też można być dobrym człowiekiem i nie zdradzać, nie kraść, nie zabijać itd.

słonko - Nie Lut 06, 2011 10:52 pm


Hatifnatka - Nie Lut 06, 2011 11:18 pm

to, że ktoś jest wierzący i praktykujący nie znaczy, że rozwodu nie będzie :roll: mój kolega z LO, bardzo wierzący chłopak, był z dziewczyną przez trzy lata, pobrali się - i po roku rozwód. więc to niczego nie gwarantuje, że był praktykującym katolikiem. :-?
asimi - Pon Lut 07, 2011 12:22 am

tak tak macie racje, ale chodzi mi że ludzie wierzący bardziej przykładają wagę do tego sakramentu, choćby potwierdzają to te badania o których wspomniałam wcześniej, ale wiadomo dużo zależy od tego jak ktoś ma w głowie i czy między małżonkami jest faktycznie miłośc i więź.

Miejmy nadzieję, że nasze małżeństwa będą udane :) :) Tego wszytkim życzę z całego serca!!

niesia2708 - Pon Lut 07, 2011 8:08 am

asimi napisał/a:
I prawda jest taka, że rozwodów z roku na rok jest więcej niż dawniej, zatem co z tego że niektóre pary się sprawdzają skoro i tak się rozwodzą potem.

asimi, bo dawniej też rozwód, rozstanie to był wstydliwy temat....Podobnie jak przemoc w rodzinie....Która się dawniej do tego przyznała :?: :?: Teraz kobiety są bardziej świadome swoich praw, wykształcone, niezależne od męża więc już nie boją się zaczynać nowego życia :roll:

paulii - Pon Lut 07, 2011 10:31 am

asimi napisał/a:
Własnie to widać nie raz na tym forum kiedy dziewczyny piszą że szukają kościoła na swoją ceremonię po za swoja parafia bo kosciółł im się nie podoba (wizualnie) Więc jakie znaczenie ma sam sakrament- przysięga przed Bogiem- taki że dziweczyny chca białą suknie i wyklepać regułke przed ołtarzem
Owszem dla części tak jest. Oprócz tych przypadków są takie pary, które zwracają i uwagę na aspekt duchowy i aspekt fizyczny. Czy to przestępstwo? Ja osobiście uważam, ze kwestia wiary i rozliczania się z niej należy TYLKO i wyłącznie do danej osoby i Boga.
niesia2708 napisał/a:
asimi, bo dawniej też rozwód, rozstanie to był wstydliwy temat....Podobnie jak przemoc w rodzinie....Która się dawniej do tego przyznała :?: :?: Teraz kobiety są bardziej świadome swoich praw, wykształcone, niezależne od męża więc już nie boją się zaczynać nowego życia :roll:
No dokładnie Niesia. Niestety w tamtych czasach nawet jeśli się przyznała, to czasem rodzina nie "pozwoliła" się rozwieść, bo przecież "co ludzie powiedzą?".
olivka_ja - Pon Lut 07, 2011 12:55 pm

niesia2708 napisał/a:
asimi, bo dawniej też rozwód, rozstanie to był wstydliwy temat....Podobnie jak przemoc w rodzinie....Która się dawniej do tego przyznała :?: :?: Teraz kobiety są bardziej świadome swoich praw, wykształcone, niezależne od męża więc już nie boją się zaczynać nowego życia :roll:
No dokładnie Niesia. Niestety w tamtych czasach nawet jeśli się przyznała, to czasem rodzina nie "pozwoliła" się rozwieść, bo przecież "co ludzie powiedzą?".[/quote]

teraz niekiedy też ważniejsze jest "co ludzie powiedzą"
my planujemy ślub cywilny i moja przyszła teściowa nie mogła (i chyba dalej nie może) przeżyć tego faktu, no bo jak to będzie wyglądało i co ludzie powiedzą......

a fakt że ludzi częściej się rozwodzą wynika chyba z tego, że przestają się przejmować tym co inni powiedzą, stają się "egoistami" w tym sensie że ważniejsze jest dla nich własne samopoczucie i szczęście niż dobry obraz w oczach innych


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group