Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Mężatki - Kto jest głową rodziny a kto szyją..

Madlen_ - Pią Lut 13, 2004 4:32 pm
Temat postu: Kto jest głową rodziny a kto szyją..
Kto jest głową rodziny a kto szyją??

Jak podzieliliście obowiązki i kto "rządzi" w Waszym domku?

Ja jestem zdecydowanie szyją, którą głową kręci....ale trzeba tak to robić, żeby mężusie myśleli, że decyzję podejmują oni.

A tak naprawdę staramy się o ważniejszych sprawach decydować razem.

gosia - Pią Lut 13, 2004 9:55 pm

Głowa jest D. a ja szyją która tą głową kręci, i jesli chodzi o ważne decyzje
to podejmujem je wspólnie.

Galionko :graba:

olenka - Sob Lut 14, 2004 12:54 am

To mu chyba jesteśmy SMOKI!!!! i to dwugłowe i szyjne. Trudno stwierdzic sa sprawy, którymi zajmuję sie ja a sa takie, które naleza do Czmiela :hmm :. Dobrze, że serce i brzuch wspólne
Asiek - Pon Lut 23, 2004 4:42 pm

U nas nie ma podziału na "głowę i szyję", a przynajmniej ja tak tego nie widzę.
Decyzje podejmujemy wspólnie, obowiązki też mamy podzielone.
Podoba nam się tak jak jest. :jumpingmrgreen:

Asia - Pon Lut 23, 2004 7:11 pm

Asiek napisał/a:
U nas nie ma podziału na "głowę i szyję", a przynajmniej ja tak tego nie widzę.
Decyzje podejmujemy wspólnie, obowiązki też mamy podzielone.
Podoba nam się tak jak jest. :jumpingmrgreen:


I tak powinno być. Mam nadzieję, że mnie tez sie tak uda.

Kiwax - Sro Wrz 22, 2004 11:32 am

W sumie u nas też nie ma podziału na głowę i szyję. Razem decydujemy o waznych kwestiach. Tyle, ze Marcin zawsze ma czas i nigdy się nie spieszy z niektórymi rzeczami i czasami muszę go poganiać i uprzytamniać mu, że coś jest naprawdę ważne i że koniecznie trzeba to zrobić teraz a nie za miesiąc na przykład :)


Jestem straznikiem wszelkich terminów i poganiaczem w kwaetiach nie cierpiących zwłoki :)

Kasia21 - Sro Wrz 22, 2004 8:05 pm
Temat postu: Re: Kto jest głową rodziny a kto szyją..
galionka napisał/a:
Kto jest głową rodziny a kto szyją??

Jak podzieliliście obowiązki i kto "rządzi" w Waszym domku?

Ja jestem zdecydowanie szyją, którą głową kręci....ale trzeba tak to robić, żeby mężusie myśleli, że decyzję podejmują oni.

A tak naprawdę staramy się o ważniejszych sprawach decydować razem.


Ja robię dokładnie tak samo :D

suhotnikowa - Sob Wrz 25, 2004 9:14 pm
Temat postu: Re: Kto jest głową rodziny a kto szyją..
Kasia21 napisał/a:
galionka napisał/a:
Kto jest głową rodziny a kto szyją??

Jak podzieliliście obowiązki i kto "rządzi" w Waszym domku?

Ja jestem zdecydowanie szyją, którą głową kręci....ale trzeba tak to robić, żeby mężusie myśleli, że decyzję podejmują oni.

A tak naprawdę staramy się o ważniejszych sprawach decydować razem.


Ja robię dokładnie tak samo :D

U Nas, choć nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, jest dokładnie tak samo :D :) :P
Co więcej, podobnie jak Kiwax jestem strażniczką terminów :D :) :P

just_Kate - Nie Wrz 26, 2004 2:23 pm

A u nas każde stara się być i głową i szyją - naraz :lol: Tak już niestety jest, że obojgu nam się wydaje, że wiemy lepiej i staramy się postawić na swoim. Oczywiście czasem trzeba ustąpić, czasem robię to ja, czasem P.
Jesto to dość trudne, ale uczymy się sobie z tym radzić. :)

Akacja - Sro Paź 20, 2004 9:03 pm

zawsze chcialam by moje malzenstwo bylo partnerskie podzial obowiazkow problemow i przyejmnosci :) zawsze w trudnych sytuacjach latwiej razem podejmowac decyzje niz samemu sie z nimi zmagac. jesli chodzi o obowiazki domowe to dosc tradycyjnie ja obiadki bo lubie a on po prostu nie umie, zas ja nie wim co to mlotek tego typu sprzety i nie musze godzinami prosic by cos z nim zrobil hi hi :) Bradzo mi pasuje taki uklad bo reszta obowiazku jest podzielona on robi to czego ja nie lubie a ja tego co on jakos dajemy rade :)
mama michałłka - Wto Gru 28, 2004 2:49 pm

[quote="just_Kate"]A u nas każde stara się być i głową i szyją - naraz :lol: Tak już niestety jest, że obojgu nam się wydaje, że wiemy lepiej i staramy się postawić na swoim. Oczywiście czasem trzeba ustąpić, czasem robię to ja, czasem P.

u Nas jest tak samo.
Obydwoje musimy chodzić na kompromisy,tak to byśmy się pozabijali. :lsniper:
Jezeli chodzi o obowiązki to Ja zajmuję się domem i wychowaniem Michałka. :baby: Mąż pracuje,ale jak ma wolną chwilę to wyręcza Mnie i np:wychodzi z Michałkiem na spacer ,Ja w tym czasie mogę sobie odpoczać.Jezeli chodzi o kuchnie,to obydwoje lubimy coś zrobić dobrego,razem. :spoko:

Kati - Wto Gru 28, 2004 3:33 pm

just_Kate napisał/a:
A u nas każde stara się być i głową i szyją - naraz :lol: Tak już niestety jest, że obojgu nam się wydaje, że wiemy lepiej i staramy się postawić na swoim. Oczywiście czasem trzeba ustąpić, czasem robię to ja, czasem P.
Jesto to dość trudne, ale uczymy się sobie z tym radzić. :)


U nas tak samo.....

hihi to nawet baardzo trudne :?

Alma_ - Sro Lis 16, 2005 11:15 pm

Kati napisał/a:
just_Kate napisał/a:
A u nas każde stara się być i głową i szyją - naraz :lol: Tak już niestety jest, że obojgu nam się wydaje, że wiemy lepiej i staramy się postawić na swoim. Oczywiście czasem trzeba ustąpić, czasem robię to ja, czasem P.
Jesto to dość trudne, ale uczymy się sobie z tym radzić. :)

U nas tak samo.....
hihi to nawet baardzo trudne :?

To tak jak u nas. Oboje mamy "charakterki" ;)

Pusiak - Czw Lis 17, 2005 10:26 am

Alma_ napisał/a:

To tak jak u nas. Oboje mamy "charakterki" ;)


Hehe, jakbym siebie i Mefiu widziała :) No ale już trochę nauczyliśmy sie trudnej sztuki kompromisu :)

myszkapl - Pią Lis 18, 2005 10:11 am

Asiek napisał/a:
U nas nie ma podziału na "głowę i szyję", a przynajmniej ja tak tego nie widzę.
Decyzje podejmujemy wspólnie, obowiązki też mamy podzielone.
Podoba nam się tak jak jest. :jumpingmrgreen:


U nas jest dokładnie tak samo i chyba inaczej by być nie mogło, bo każde chce postawić na swoim i zawsze musi być ten środek do ugody

strawberrytea - Pon Mar 27, 2006 12:28 pm

powiem szczerze ze mnie takie podziały denerwują, cała się buntuję przeciwko temu (pytanie o głowę rodziny w spisie powszechnym mnie po prostu oburzyło-a konkretnei brak mozliwości zaznaczenia ze takiego podziału nie ma). U nas nie ma takiego podziału, oboje jestesmy dorosłymi ludźmi, którzy wspólnie założyli rodzinę, którzy wspólnie podejmuja decyzje i dbają o siebie i o dom. Zdarza się oczywiście wzajemne "dawanie sobie kopa na rozpęd" w pewnych kwestiach. Jak zauważę kiedyś że któreś z nas satje się szyją a inne głową to chyba sie załamię bo nie toleruję takich układów i już.
misia-misia - Wto Sie 26, 2008 8:52 pm

odświeżam wątek :)

ostatnio - z racji nieplanowanego zakupu/wydatku -przeprowadziłam z małżem rozmowę :) oczywiście z przymrużeniem oka...

Chodziło o to, że staraliśmy się zrobić w miarę rozsądny zakup przy niewielkich kosztach.
No i ja - osoba planująca wydatki, rozdzielająca domowy budżet - wymyśliłam pewne rozwiązanie, które okazał się być na NIE. Po czym, raptem po pól godzinie mój mąż doszedł do podobnego wniosku, że to rozwiązanie jest najkorzystniejsze...
Więc mu mówię - nie można było od razu się zgodzić?
Nie. Bo ja sam musiałem do tego dojść! Moje ego nie ucierpiało.

Faceci.... :mrgreen:

podrozniczka - Nie Sie 31, 2008 12:10 am

U nas ten podzial tez nie istnieje. Wspolnie podejmujemy decyzje i wzajemnie sie uzupelniamy.
MalaJu - Sro Lut 02, 2011 1:26 pm

Podbijam wątek, bo zaintrygowała mnie historia z niedźwiedziem (zainteresowani znajda ją w wątku o podwójnym nazwisku). Wychodzi na to, że to, co kiedyś było normą czyli patriarchat i rządy "twardej" męskiej ręki, dla większości jest przestarzałym reliktem przeszłości. Zastanawiam się więc, na ile w Waszych związkach pokutuje myśl, że istnieje podział na "meskie" i "niemęskie", na wojnę o to, "kto nosi spodnie".

Ciężko być obiektywnym we własnej sprawie, dlatego ja nie umiem udzielić na te pytania odpowiedzi. Wiem jednak, że nie żyłabym z człowiekiem, ktory na moje "co robisz?" odpowiadałby w stylu: "spokojnie, kochanie, ja się tym zajmę. Im mniej wiesz, tym dłużej żyjesz".

caixa - Sro Lut 02, 2011 6:01 pm

MalaJu napisał/a:
dla większości jest przestarzałym reliktem przeszłości

Dla mnie chyba jest.
W gruncie rzeczy to dosyć głupie stwierdzenie "nosić spodnie". Ja go chyba nie do końca rozumiem. Bo co "noszenie spodni " oznacza? Wbijanie gwoździ? Czy podejmowanie kluczowych decyzji związanych z wydatkami? No bo rozumiem, że gotowanie należy do "spódnicy". Ale już przy robieniu zakupów mam wątpliwości... :roll: Chyba w dzisiejszych czasach to stwierdzenie mocno się zatarło... Przynajmniej ja nie potrafię rozgraniczyć w moim związku spraw "męskich" i "niemęskich" bo nawet poród był w naszym wypadku jak najbardziej wspólny :lol: .
Śmiem twierdzić, że w niektórych sytuacjach to ja muszę te spodnie założyć.
PS. A mój mąż na sztukach walk się nie zna więc podejrzewam, że z niedźwiedziem raczej by sobie nie poradził :smile:

mala_mk - Sro Lut 02, 2011 6:40 pm

Według mnie patriarchat to już faktycznie przeszłość. To chyba wynik tego, że kobiety w większości spełniają się zawodowo, nie są już tylko gospodyniami i matkami. Dlatego też wiele czynności typu pranie, gotowanie, zakupy spadły również na barki mężczyzn.
Ale i obecnie mężczyźni trochę bardziej są zniewieściali, lubią być kierowani itp.
Ja jak najbardziej jestem za tym, żeby dzielić pomiędzy sobą obowiązki. Mnie korona z głowy nie spadnie jak wbiję gwoździa czy skręcę szafkę, a mąż odkurzy czy zrobi zakupy.
Ale też z drugiej strony oczekuje od niego zaradności, odpowiedzialności i takiego "męskiego" rzeczowego spojrzenia.
Wydaje mi się, że dziś obok zatarcia się granicy między "męskimi" i "niemęskimi" obowiązkami, obserwujemy niestety też kobiety, które to muszą umieć wszystko i mężczyzn, którzy nie radzą sobie z niczym i na odwrót (choć to już rzadziej).

EwaM - Sro Lut 02, 2011 10:20 pm

U nas w małżeństwie podział na męskie jest bardzo prosty - to wszystko to, co jest ciężkie fizycznie i nawet nie zamierzam się tym zajmować :lol: Domowe obowiązki spadają oczywiście na mnie, ale to nie znaczy, że mój mąż nie sprząta, nie gotuje czy nie zmywa. Owszem, robi to wszystko, tylko nie tak często jak ja.
Natomiast ja się młotka nie tykam. Teoretycznie mogłabym, ale po co?

Generalnie wydaje mi się, że akurat obowiązki domowe i inne nie stanowią o podziale na głowę i szyję rodziny. Bo kto powiedział, że osoba gotująca nie może być głową? U nas podział obowiązków wynika raczej z tego co komu lepiej wychodzi i z innych kwestii praktycznych. I tak np to ja zarządzam kasą (czy to oznacza, że jestem głową? :wink: )

Decyzje podejmujemy wspólnie. Nikt nie jest ważniejszy, nikt nie jest w cieniu drugiego.

Karola5 - Sob Lut 05, 2011 6:41 pm

U nas chyba jak u EwyM. Robimy to co nam lepiej wychodzi a druga osoba pomaga. Gotujemy na zmianę albo razem, ja włączam pranie on rozwiesza, ja robię listę zakupów on nosi. Ciężkie rzeczy robi on, ja objęłam finanse. Bywa że staram się być blondynką, żeby on się poczuł bardziej męski, ale to bardziej w żartach, nie czuję w tym ujmy. Decyzje istotne podejmujemy razem, konto mamy wspólne ale każdy ma też swoją kasę więc może "zaszaleć". Mnie to odpowiada. :smile:
artisticzoom - Sob Lut 05, 2011 8:05 pm

Karola5 napisał/a:
U nas chyba jak u EwyM. Robimy to co nam lepiej wychodzi a druga osoba pomaga. Gotujemy na zmianę albo razem, ja włączam pranie on rozwiesza, ja robię listę zakupów on nosi. Ciężkie rzeczy robi on, ja objęłam finanse. Bywa że staram się być blondynką, żeby on się poczuł bardziej męski, ale to bardziej w żartach, nie czuję w tym ujmy. Decyzje istotne podejmujemy razem, konto mamy wspólne ale każdy ma też swoją kasę więc może "zaszaleć". Mnie to odpowiada.


Fajny układ, zdrowy :)

ana88 - Wto Wrz 24, 2013 10:16 pm

Nasz związek jest oparty na partnerstwie. Nikt nie rządzi nikim, nikt nie jest ofiarą. I to jest chyba najzdrowsze podejście. Są tylko małe wyjątki: Ja nie znam się na samochodach, komputerach, a on na gotowaniu - to są jedyne obszary w które wzajemnie nie ingerujemy. Nam taki układ odpowiada :D
Juska - Sro Cze 18, 2014 7:17 pm

Większość decyzji staramy się podejmować wspólnie, ale z racji tego, że mój Tomek pracuje w Warszawie, a ja jestem na miejscu, częściej załatwiam sprawy i czasami muszę sama podejmować szybkie decyzje. Co ostatecznie powoduje, że mam więcej na głowie :) Można zatem powiedzieć, że jestem bardziej decyzyjna, niż mój mąż :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group