Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Dom - goście a zasady

Alma_ - Sob Maj 20, 2006 10:18 pm
Temat postu: goście a zasady
Chcialam Was zapytac - czy jeśli gościcie kogoś u siebie to oczekujecie i egzekwujecie dostosowanie się do panujących u Was w domu zasad, czy też pozostawiacie gościom pelną swobodę? Wiadomo, że chcemy, żeby goście czuli się u nas jak najlepiej, ale jaka jest granica, której nie pozwolicie naruszyć w Waszym domu?

Interesują mnie szczególnie kwestie drażliwe, typu: konieczność noszenia kapci, palenie, itp. Na co nie pozwalacie w Waszych domach nikomu?

ckasia - Nie Maj 21, 2006 8:16 am

Jeśli chodzi o kapcie to już jak chcą (ja nie zawsze chodzę w kapciach i to pewnie dlatego) ale nigdy nie pozwolę na palenie papierosów. Nie znoszę tego, zwłaszcza w moim domu :kwasny:
fiona83 - Nie Maj 21, 2006 8:33 am

Staram się być tolerancyjna : jeśli ktoś nie chce kapci - jego sprawa, chce zapalić - owszem, ale w innym pokoju i przy otwartym oknie. Ja mam szczęście do gości i nigdy nikt nie poczuł się urażony, ani też nie próbował zachowywać się wybitnie niestosownie (np wejść w buciorach w środu zimy :kwasny: )
adriannaaa - Nie Maj 21, 2006 10:36 am

Przede wszystkim dziewczyny chciałam zwrocic uwagę, że proponowanie gościom kapci - a raczej wymaganie od nich by te kapcie zakładali u nas w domu - to brak dobrego wycowania - tego uczono mnie na zajęciach kultury osoistej w szkole sekretrek - i tego całe życie się trzymam - jeśli ktos w moim domu che zdjąc buty - bo mu tak wygodnie - ok - proponuję mu kapcie, bądz pozostanei jednak w swoich butach....
Pozatym - też wszystko zależy od stosuknków jakie panują między mną a gościem - jeśli to ktos bardzo bliski - to nie mam nic przeciwko zdjemowaniu butow,jeśli to ktoś tylkoo "znajomy" wolę by jednak pozostał w butach. I tak samo ja zachowuję się idąc do kogoś - naapewno nie zdejmuję butów, kiedy wiem, że nie narobię szkód w dywanach i parkietach właściciela domu... Natomiast straszne głupio się czuję siedząc w eleganckiej sukience , i kapciach...

co do palenia- to nie mam większych problemó - niepozwalam tylko napalenie przy małym dziecku.

Magda2 - Nie Maj 21, 2006 10:58 am

Jestem tego samego zdania, co Adriana. W domu rodzinnym goscie nigdy nie zdejmowali butow i u mnie w domu tez tak jest. Co do innych zasad, nasi znajomi sa kulturalni, wiec sami wiedza jak maja sie zachowywac. Na szczescie jeszcze nigdy nikomu nie musialam zwracac uwagi, zeby sie dostosowal do regol panujacych u nas w domu.
Amaretti - Nie Maj 21, 2006 11:51 am

To ja może wypowiem się co do palenia. Sama nigdy nie paliłam, i u mnie w domu też się nie pali. Jeśli ktoś prosi o popielniczke, to odmawiam lub pokazuje balkon gdzie ona stoi i gdzie jest wydzielone miejsce do palenia. Na początku nawet mój narzeczony nie mógł tego znieść, ale teraz zwraca innym uwage jak nie ma mnie w pobliżu. Myslę że jest to sprawiedliwe postawienie sprawy.

Co do kapci, to jak kto woli nikogo nie zmuszam żeby je zakładał.

szczako - Pon Maj 22, 2006 9:45 am

staram sie byc tolerancyjna.
butow zdejmowac nie kaze. kapci nie proponuje (wiem, ze to nietakt, a poza tym nie mam zapasowych :P ).
nie toleruje palenia. nie i juz. jak ktos tak bardzo jest uzalezniony, ze musi, to niestety - na balkonik.
nasi Przyjaciele i znajomi w wiekszosci nie pala i sa dobrze wychowani, wiec nie mialam do tej pory zadnych starc na tym polu.

kiedys przeprowadzilam ostra dyskusje z Przyjacielem M. na temat opuszczania deski klozetowej, ale to nie dotyczylo naszego/mojego mieszkania.

imbrulka - Pon Maj 22, 2006 10:02 am

Oczywiscie nie wymagam od gosci zdejmowania butow, sama czuje sie niezrecznie zdejmujac u kogos obuwie-badz co badz czesc garderoby (szczegolnie przy eleganckich ubiorach jest to uciazliwe).
Palenia nie tolerujemy oboje, u nas w domu po prostu sie nie pali. I taki jasny komunikat dostaje u nas kazdy kto siega po papierosa. Na szczescie nie zdarza sie to czesto, bo wiekszosc naszych znajomych i rodziny nie pali, a reszta chyba wie co na ten temat sadzimy...

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 10:54 am

Ja chciałam jeszcze o tych butach - oczywiście, że nie proszę o zdejmowanie, nie proponuję kapci, w większości przypadków zapewniam, że zejmowac absolutnie nie trzeba, czasem też sama chodzę po domu w butach, bo lubię.

Ale taka jedna sytuacja - była u mnie korepetytorka, zimą. Przesiedziała półtorej godziny przy stole w kozakach, z których sączyło się śniegowe, słone błoto i powolutku wchłaniało w nasz stuletni parkiet :? Dopiero porządna sesja z "Pałacową" i froterowanie usunęły białe zacieki.
Nie żeby było mi jakoś szczególnie żal podłogi, ale ja w takiej sytuacji bez wahania zdjęłabym buty, a jesli z jakichś przyczyn zdejmować bym nie chciała, to poprosiłabym gospodarzy o ręcznik papierowy i wytarła je do sucha. Ale może to tylko ja jestem dziwna?

Ponadto - u nas w domu również goście nie palą (poza moja mamą :evil: ).

gosiaczek - Pon Maj 22, 2006 11:36 am

O pozwolenie na palenie nikt nie spytał, ale zaproponowałabym z pewnością balkon.

Natomiast kapcie... powiem Wam, że cierpnie mi skóra, jak goście łażą w butach po wykładzinie w przedpokoju (jedyna, która naprawdę się brudzi od byle czego), ale dzielnie to znosze i raczej namawiam do pozostania w swoim obuwiu. Sama nie znosze, jak ktoś do mnie wyjeżdża z kapciami. Traktuję to jak nakaz zdjęcia butów i konsekwentnie pozostaję boso.

W innej kwestii przeprowadzilismy niedawno wojnę z mężem. Wściekał się, że moja mama bez pozwolenia zajrzała do sypialni i otworzyła szafkę w dużym pokoju w ramach oglądania nowo nabytego segmentu. Jakoś kompletnie nie widziałam problemu, bo zarówno w sypialni, jak i we wszystkich szafkach mam rzeczy poukładane pod linijke, to po pierwsze. Po drugie to moja mama, a nie listonosz na ten przykład i u niej też bez skęrpowania szukam sobie czego potrzebuję. U teściowej wprawdzie bym nie szukała, ale nie widze problemu, żeby nie miała sobie pozaglądać do szafek w kuchni?

szczako - Pon Maj 22, 2006 11:44 am

jedna z moich znajomych nie nalezy do czysciochow i ja o tym wiem. podlogi nie sa tam pierwszej czystosci. kiedys podczas odwiedzin powiedziala, zebysmy zdjely buty. ja mialam akurat takie krociotkie sportowe skarpetki (jest na to polska nazwa?) w kolorze bialym i wiedzialam, ze jak zostane w nich, to ich potem nawet w vanishu ;) nie dopiore. wiec ostentacyjnie zdjelam buty i skarpetki. przed wyjsciem cichaczem wymknelam sie do lazienki i 'oczyscilam' stopy zanim wlozylam je znow w moje, nadal biale, skarpetki.
misia-misia - Pon Maj 22, 2006 11:48 am

U mnie jest tak.
Gdy goście przychodzą np. zimą czy jak pada deszcz to z reguły ściągają buty.Wtedy proponuje hapcie. Jak ktoś ma ochotę chodzić boso (jak moje psiapsiuły) to ja to szanuję , nie wciskam na siłę hapci jak ktos nie ma ochoty i ch nosić.
A jak jest na dworze sucho czy jest lato to sama namawiam by goście obuwia nie ściągali. No chyba ze ktos się upiera...
A co do papierosów... U mnie w domu nikt nie pali. Ale jak ktoś palący przychodzi to nie ma problemu, może zapalić. Oczywiście goście najpierw pytają czy moga zapalic papierosa, czy nam to nie przeszkadza.
Ja poprostu chcę aby każdy gosć czuł się swobodnie. Ma ochote zapalic-pali, ma ochote nogi na krześle wyciągnąć-wyciąga.
Nie lubie dymu papierosowego ale ostatecznie moze potem pokój przewietrzyć.

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 11:48 am

szczako napisał/a:
takie krociotkie sportowe skarpetki (jest na to polska nazwa?)

"Stopki" ;)
A koleżanka jakoś zareagowała, czy nie miała nic przeciwko chodzeniu boso?

Co do zaglądania do szafek - moja mama się jakoś do tego nie garnie, ale nie mam absolutnie nic przeciwko. Ł. też nie. Ja się czuję u niej jak u siebie i chciałabym, żeby ona czuła się podobnie u nas. No, może poza paleniem :roll:

misia-misia napisał/a:
Gdy goście przychodzą np. zimą czy jak pada deszcz to z reguły ściągają buty.Wtedy proponuje hapcie. Jak ktoś ma ochotę chodzić boso (jak moje psiapsiuły) to ja to szanuję , nie wciskam na siłę hapci jak ktos nie ma ochoty i ch nosić.

A jak ma ochotę zostac w zabłoconych kozakach? :?

Dotka - Pon Maj 22, 2006 11:52 am

Jeśli mamy gości to oni zazwyczaj zdejmują buty, ja proponuję kapcie, a oni sami decydują czy na boso czy w kapciach będą paradować. Jeśli ktoś ma ochotę wejść w butach (sporadyczne przypadki) to nie będę zaprzeczać ale sama nie proponuję wchodzenia w butach (tylko w wyjątkowych okazjach tak).

Palenie w domu zabronione!!!

Aha, nie lubię jeśli ktoś z gości sam lubi obsługiwać się w moim mieszkaniu. Przykład: zaprosiliśmy znajomych na jakieś jedzonko i picie. Po zjedzeniu dziewczyna stwierdziła że teraz można (tzn. ona może) pozmywać. Potem zaproponowała że można zrobić kanapki (tzn. ona zrobi, no i ja też). Nie lubię takiego rządzenia się w domu, jak ktoś sam zagląda mi w szafki. Trudno to opisać o co mi chodzi. Na takie coś to pozwalam jeśli ktoś zapyta czy może mi w czymś pomóc (a i tak zazwyczaj dziękuję) lub najbliższej koleżance, rodzinie.

misia-misia - Pon Maj 22, 2006 11:54 am

Alma_ napisał/a:


misia-misia napisał/a:
Gdy goście przychodzą np. zimą czy jak pada deszcz to z reguły ściągają buty.Wtedy proponuje hapcie. Jak ktoś ma ochotę chodzić boso (jak moje psiapsiuły) to ja to szanuję , nie wciskam na siłę hapci jak ktos nie ma ochoty i ch nosić.

A jak ma ochotę zostac w zabłoconych kozakach? :?


Jakoś sie jeszcze z tym "problemem" nie spotkałam. Tyle lat przyjmuje różnych gości i jak na razie każdy kto przychodził w zabłoconych butach, sciągał je na korytarzu i zakładał hapcie.
nigdy z tym nie było problemu. To zawsze była inicjatywa gości.
A gdyby nawet wszedł w zabłoconych butach to mnie korona z głowy nie spadnie i poprostu później posprzątam. Moja babcia wpoiła mi zasadę by na siłę nie proponową gościom ściąganie butów nawet jakby mieli kilo błota na nich. W końcy nie codziennie goscie sa u nas i nie codziennie przychodzą w obłoconych butach.
Ja tam nie mam nic przeciwko

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 11:54 am

Dotka napisał/a:
Aha, nie lubię jeśli ktoś z gości sam lubi obsługiwać się w moim mieszkaniu. Przykład: zaprosiliśmy znajomych na jakieś jedzonko i picie. Po zjedzeniu dziewczyna stwierdziła że teraz można (tzn. ona może) pozmywać. Potem zaproponowała że można zrobić kanapki (tzn. ona zrobi, no i ja też). Nie lubię takiego rządzenia się w domu, jak ktoś sam zagląda mi w szafki. Trudno to opisać o co mi chodzi. Na takie coś to pozwalam jeśli ktoś zapyta czy może mi w czymś pomóc (a i tak zazwyczaj dziękuję) lub najbliższej koleżance, rodzinie.

O, ja też nieznoszę, kiedy ktoś w ramach "pomocy" pcha mi się do kuchni. Ale to dlatego, że przewaznie mam w niej potworny bałagan :oops:

szczako - Pon Maj 22, 2006 11:58 am

Dotka napisał/a:
Aha, nie lubię jeśli ktoś z gości sam lubi obsługiwać się w moim mieszkaniu. Przykład: zaprosiliśmy znajomych na jakieś jedzonko i picie. Po zjedzeniu dziewczyna stwierdziła że teraz można (tzn. ona może) pozmywać. Potem zaproponowała że można zrobić kanapki (tzn. ona zrobi, no i ja też). Nie lubię takiego rządzenia się w domu, jak ktoś sam zagląda mi w szafki. Trudno to opisać o co mi chodzi. Na takie coś to pozwalam jeśli ktoś zapyta czy może mi w czymś pomóc (a i tak zazwyczaj dziękuję) lub najbliższej koleżance, rodzinie.


niesamowite ...
czegos takiego nie doswiadczylam i lepiej, zeby tak zostalo, bo popsul by mi sie humor automatycznie.

Alma_ napisał/a:
szczako napisał/a:
takie krociotkie sportowe skarpetki (jest na to polska nazwa?)

"Stopki" ;)
A koleżanka jakoś zareagowała, czy nie miała nic przeciwko chodzeniu boso?

nie zareagowala. nie wiem czy zauwazyla, ze mialam stopki (dzieki ;) ). moze myslala, ze tak przyszlam, bez skarpetek :)

kryszka - Pon Maj 22, 2006 12:00 pm

Nie wymagam od gości zdejmowania obuwia, a wręcz wymagam żeby zostali w swoim jeśli nie jest to zima ze śniegiem czy deszcz. Zdaję sobie sprawę, że u nas przy kocie jest mnóstwo kłaków i nie chciałabym żeby gościom te kłaki pozostały na skarpetkach czy rajstopach. Jeśli zdejmują sami z siebie - proponuję kapcie. Nie chcą, to nie.
A nie cierpię, jeśli ktoś przychodzi w sandałkach i je zdejmuje i potem chodzi z gołą stopą po mieszkaniu - wtedy to niestety naciskam wręcz na zostanie w kapciach pod byle pretekstem (np. potłuczenia czegoś i możliwości wdepnięcia w szkło ;) ).
Jakoś do tej pory na szczęście nie zdażyła się sytuacja, żeby ktoś wszedł z zabłoconych butach. :)


Co do palenia - jest balkon i tyle. W tą zimę jeszcze pozwalaliśmy rodzicom (tzn. mąż pozwalał, ja warczałam :twisted: ) palić w kuchni przy otwartym oknie, ale to był ostatni raz! Teraz będą marznąć. Znajomi na szczęście nie palą, więc nie mam tego problemu. :)

Magda2 - Pon Maj 22, 2006 12:00 pm

gosiaczek napisał/a:
Wściekał się, że moja mama bez pozwolenia zajrzała do sypialni i
otworzyła szafkę w dużym pokoju w ramach oglądania nowo nabytego segmentu.


Gosiu, a ja rozumiem Twojego meza. Na poczatku, gdy zamieszkalismy razem, moja pani tesciowa rowniez zagladala do szaf i myslalam, ze DOSLOWNIE wyjde z siebie.
W domu rodzinnym zawsze byla szanowana prywatnosc i nie wyobrazalam sobie inaczej. Powiedzialam od razu A., ze ja tego nie zniose, ze odczuwam to jako inspekcje ( i tak bylo :evil: ), a on przy nastepnej okazji poinformowal swoja mame, ze nie zyczy sobie, zeby nam szafy w domu otwierala. Reakcja byla latwa do przewidzenia, ale juz nigdy wiecej szaf mi nie otwierano :twisted:

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 12:11 pm

kryszka napisał/a:
A nie cierpię, jeśli ktoś przychodzi w sandałkach i je zdejmuje i potem chodzi z gołą stopą po mieszkaniu - wtedy to niestety naciskam wręcz na zostanie w kapciach pod byle pretekstem (np. potłuczenia czegoś i możliwości wdepnięcia w szkło ;) ).

Nie rozumiem, jak można z własnej woli chodzic boso po "obcym" podłożu... :?
Aż mnie przeszły dreszcze.

hanusia - Pon Maj 22, 2006 12:35 pm

ja np lubie chodzic boso ale tylko w swoim mieszkaniu, nigdy w gosci. Ale jesli goscie przychpdzą do mnie to staram się być w miarę tolerancyjna chociaż niecierpię palenia, wiec nie mam nawet popielniczki, ale moi bliscy paacze są do tego przezwyczajeni a żaden ze znajmowych nie pali wiec jest to w miarę rozwiązany problem. Jednak mam inny problem, mianowicie mamy male mieszkanko i sypialnia jest w miare polaczona z pokojem w ktorym sie siedzi i pije np kawke i bardzo nie lubie jak ktos mi sie w sypialni na lozko kladzie, tym bardziej jak nie mam na poscieli narzuty bo akurat zapomnialam polozyc, brrr.
fiona83 - Pon Maj 22, 2006 12:41 pm

misia-misia napisał/a:

A gdyby nawet wszedł w zabłoconych butach to mnie korona z głowy nie spadnie i poprostu później posprzątam. Moja babcia wpoiła mi zasadę by na siłę nie proponową gościom ściąganie butów nawet jakby mieli kilo błota na nich. W końcy nie codziennie goscie sa u nas i nie codziennie przychodzą w obłoconych butach.
Ja tam nie mam nic przeciwko


Gdyby ktoś wszedł w takich zabłoconych butach do mnie do domu - to byłaby to pierwsza i ostatnia zimowo-jesienna wizyta. Ewentualnie rozważyłabym zaproszenie latem.
Mnie korona z głowy też nie spadnie ale za pranie dywanu płacić trzeba :/

Lucky - Pon Maj 22, 2006 12:57 pm

Ja tez nie wymagam zdejmowania butów i nie wciskam na siłe łapci, ale mam ten sam problem co Kryszka mój kundel gubi strasznie dużo sierści i nie nadążam za nim sprzątac :kwasny: więc po co ma mi ktos później powiedziec że nie mógl skarpetek doprac :?
Nie trafił mi się jeszcze gość który by zimą nie zdjął butów i całe szczęście :mrgreen:

Co do palenia to balkon i tyle (mój tato jest uczulony na dym papierosowy), ateraz jak ja zaczęłam walczyć z nałogiem to nawet mowy nie ma żeby ktoś przy mnie zapalił, przynajmniej narazie :wink:

Ale jest coś co mnie strasznie wkurza, mianowicie jak goście myją rece w łazience i tak otrzepują je z wody że mam zacieki na całych lustrach :evil:
Szlak mnie trafia na miejscu :evil:
Ja rozumiem że można strzepnąc wode żeby np nie zalać podłogi, ale żeby od razu ściany atakować :evil:
Swoją drogą w swoim przyszłym mieszkaniu w łazience zamonyuje tylko jedno lustro :zly:



A tak z innej bajki misiu musze spytać, bo mnie to strasznie nurtuje :D
Po raz pierwszy spotykam sie żeby ktoś bambosze nazywał hapciami :mrgreen: myślałam że może pomyliłaś litery, ale w każdej wypowiedzi jest tak samo :hyhy:

misia-misia - Pon Maj 22, 2006 1:08 pm

anik napisał/a:
J

A tak z innej bajki misiu musze spytać, bo mnie to strasznie nurtuje :D
Po raz pierwszy spotykam sie żeby ktoś bambosze nazywał hapciami :mrgreen: myślałam że może pomyliłaś litery, ale w każdej wypowiedzi jest tak samo :hyhy:


No tak... u mnie w regionie mówi sie hapcie, gdzie indziej kapcie, a jeszcze inni mówia bambosze albo laczki...
U nas zawsze mówiło sie hapcie... kolejny regionalizm....

FifthAvenue - Pon Maj 22, 2006 1:09 pm

Ja nigdy takich problemow wlasciwie nie mialam.... Jakos tak naturalnie goscie albo zostawali w butach, albo zdejmowali.... nigdy na to nie zwracalam uwagi. pamietam tylko jeden tylko zazadalam kategorycznie zdjecia obuwia. przyszli panowie, zima, cos sprawdzac.. nie pamietam czy byla to wentylacja, gazomierze.. cos w tym stylu. Panowie w wielkich, ciezkich ubloconych buciorach chetnie zmierzali prasto do mojego mieszkania. W przedpokoju mam bialo-szara kafle, ktore strasznie ciezko jest czyscic, a wszedzie w pokojach parkiety i dywany. Nie wyobrazalam sobie, ze bede pozniej sie meczyc z usuwaniem takich plam. Poprosilam panow grzecznie o zdjecie obuwia, na co jeden z nich powiedzial tak "Pani ! wie pani ile my mieszkan mamy do zrobienia dzisiaj ? Jakbym sie mial bawic w "ZRUCANIE BUTOW" (do dzis pamietam to haslo..) to bym tydzien robil i nie zrobil".
Hmm. Kazalam panom poczekac, przynioslam foliowe torebki i powiedzialam, ze bez tego do mieszkania ich nie wpuszcze. Nie mieli wyjscia. Ale to byla sytuacja ekstremalna. Nikt z moich znajomych raczje by nie pomyslal, zeby w takich butach wchodzic do mieszkania - swojego badz czyjegos.

Co do palenia.. palilismy z L w polsce, ale nigdy w mieszkaniu. Zawsze na balkonie. Kilkakrotnie spotkalismy sie z niezadowoleniem gosci (zazwyczaj na imprezach domowych), ze trzeba wychodzic na balkon - zima nie zima - w mieszkaniu nie palimy. W drodze wyjatku pozwalalismy czasami na palenie w kuchni, pod wyciagiem i przy otwartym oknie. Uwazam, ze mamy pelne prawo, zeby decydowac czy chcemy, zeby firanki i meble w naszym domu byly przesiakniete dymem papierosowym czy nie.

Dotka - Pon Maj 22, 2006 1:10 pm

szczako napisał/a:

niesamowite ...
czegos takiego nie doswiadczylam i lepiej, zeby tak zostalo, bo popsul by mi sie humor automatycznie.


Szczako nie chciałam cię zdenerwować.

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 1:22 pm

anik napisał/a:
Ale jest coś co mnie strasznie wkurza, mianowicie jak goście myją rece w łazience i tak otrzepują je z wody że mam zacieki na całych lustrach :evil:
Szlak mnie trafia na miejscu :evil:
Ja rozumiem że można strzepnąc wode żeby np nie zalać podłogi, ale żeby od razu ściany atakować :evil:

Dlaczego nie używają ręcznika? :?

A co do ekip z administracji, to mnie się trafili chyba jakoś wyjątkowo dobrze wychowani, bo zanim weszli to rozwinęli na całej podłodze gruby pas folii. I tak powinno byc :)

Pusiak - Pon Maj 22, 2006 1:22 pm

Jesli chodzi o palenie, to w zasadzie nie ma problemu, bo wiekszośc rodziny i znajomych nie pali :) Jak sie zdaży to będziemy prosic o wyjście na balkon :)
Z kapciami nie startuje, raczej grzecznie proponuje pozostanie w butach, jak już ktos chce zdjąć, to wtedy proponuje kapcie :) Ale nie denerwuje mnie jesli ktos poprosi mnie o zdjecie butów i założenie kapci :)
Zaglądania do szafek nie lubię, ale jak na razie taka sytuacja nie miała miejsca, więc nie wiem jak bym zareagowała :)

adriannaaa - Pon Maj 22, 2006 1:38 pm

Co jeszcze mnie wnerwia - to jak jakieś dziewczyny, które ledwo znam - zabierają się do moich ciuchów, czy kosmetyków.. jeśli to jest moja siostra, czy przyjaciółka, - ok, ale jakas obca baba grzebiaca w moich kremach?? :evil: aż mnie trzęsie.
szczako - Pon Maj 22, 2006 1:39 pm

Dotka napisał/a:
szczako napisał/a:

niesamowite ...
czegos takiego nie doswiadczylam i lepiej, zeby tak zostalo, bo popsul by mi sie humor automatycznie.


Szczako nie chciałam cię zdenerwować.

nie, nie. jeszcze sie nie zdenerwowalam. nerwus ze mnie, ale nie az taki :)
Ciebie Dotko za to podziwiam ...

FifthAvenue - Pon Maj 22, 2006 1:40 pm

Alma_ napisał/a:
Dlaczego nie używają ręcznika? :?


Alma, niektorzy tak maja.... :-)
Ja zawsze sie staram, zeby w lazience wisial jakis reczniczek "dla gosci", bo sama wiem jak to ze mna jest.. czasami w lazience wisi 10 recznikow, kapielowe, male, wszystkie razem, i nie wiem czy bede wycierac rece w kapielowy recznik pana domu czy jakis inny... Jestem troche przeczulona rzadko korzystam z recznika u kogos. Chyba, ze to rodzina albo ludzie, ktorych dobrze znam.... Tak jakos mam ;-)
Ale staram sie przy okazji suszenia rak nie zalac scian, luster i podlogi ;-)

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 1:40 pm

adriannaaa napisał/a:
Co jeszcze mnie wnerwia - to jak jakieś dziewczyny, które ledwo znam - zabierają się do moich ciuchów, czy kosmetyków.. jeśli to jest moja siostra, czy przyjaciółka, - ok, ale jakas obca baba grzebiaca w moich kremach?? :evil: aż mnie trzęsie.

:shock:

Kto coś takiego robi??

misia-misia - Pon Maj 22, 2006 1:42 pm

Alma_ napisał/a:
adriannaaa napisał/a:
Co jeszcze mnie wnerwia - to jak jakieś dziewczyny, które ledwo znam - zabierają się do moich ciuchów, czy kosmetyków.. jeśli to jest moja siostra, czy przyjaciółka, - ok, ale jakas obca baba grzebiaca w moich kremach?? :evil: aż mnie trzęsie.

:shock:

Kto coś takiego robi??


:zdziwko: :zdziwko: :zdziwko: Alma popieram twoje zdziwienie...

adriannaaa - Pon Maj 22, 2006 1:44 pm

Oj miałam taką koleżankę na studiach, jako, że się lubiłysmy (ale nie przyjaźniłyśmy aż tak bardzo), a ona była przyjzdna, więc czesto albo zostawła u mnie na noc, albo czekała do wieczora na pociag.. no i zdarzało jej się robić rekonesans w mojej szafie(garderobę miałam), czy kosmetyczce... Koleżanki mojej młodszej siostry szły dalej - kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami - pozwalały sobie na pożyczki ciuchów pod moją nieobecność.. wielu z nich nie udało mi się potem odzyskać...
misia-misia - Pon Maj 22, 2006 1:47 pm

współczuję...
Lucky - Pon Maj 22, 2006 2:09 pm

O adriannaaa wiem o czym mówisz

mam taką ciotke a wlaściwie 2 są siostrami 8) do kogo by nie poszły największa frajde maja jak wchodza do łazienki albo dorwia sie do toaletki :shock:
Sprawdzaja wszystko co sie nadaje do użytku, kremy cienie perfumy :evil:
ostatnio stwierdziły że zapach odświerzacza powietrza gryzie sie z zapachem papieru toaletowego :shock: nie wnikam na jakiej podstawie to stwierdziły :?

Ja zapowiadają sie z wizyta wszystko z mama chowamy łącznie ze szczoteczka do zębów :zdziwko:


Alma goście używaja reczników, ale sa tacy co najpierw strzepną wode żeby zbytnio nie zmoczyc recznika :?

fiona83 - Pon Maj 22, 2006 2:40 pm

Powiem Wam, że łazienka to pomieszczeni budzące ciekawość wielu gości.
Pamietam jak jeden kuzyn bawił się uchwytem na papier toaletowy (byl przypomocowany do ściany) i .... urwał go :D
Z kolei drugiego niesamowicie widać nurtował programator od pralki, gdyż tak nim kręcił, że następnego dnia wzywaliśmy fachowców do naprawy ;]
Najlepsze jest to, że żaden się nie przyznał co zrobił i szkody zauważyliśmy dopiero wieczorem :rotfl:

A brat mojej mamy podczas pierwszej wizyty u teściów urwał umywalkę, bo usiadł, żeby skarpetki poprawić :rotfl: :rotfl: :rotfl: [/code]

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 2:48 pm

Łazienka to w ogóle chyba trochę problematyczne pomieszczenie, bo trzymamy tam dość intymne przedmioty, których czasem nie powinny oglądać osoby postronne... Idealnie byłoby mieć osobną łazienkę dla gości, ale na to będę musiała jeszcze trochę poczekać ;)

fiona83 napisał/a:
A brat mojej mamy podczas pierwszej wizyty u teściów urwał umywalkę, bo usiadł, żeby skarpetki poprawić

Szczerze mu współczuję :lol:

Lucky - Pon Maj 22, 2006 2:52 pm

No to już wiemy czemu Szczako zdejmuje skarpetki jak idzie w gości :wink: :wink: :wink: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
szczako - Pon Maj 22, 2006 3:32 pm

anik napisał/a:
No to już wiemy czemu Szczako zdejmuje skarpetki jak idzie w gości :wink: :wink: :wink: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:


zaraz, zaraz, zaraz, chwileczke. ja nie siadam na umywalce, zeby skarpetki poprawic :)
ja chce swoje po prostu oszczedzac.

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 3:34 pm

A poza tym - anik, jak możesz sugerować, że pod szczako umywalka by się urwała... :lol:
szczako - Pon Maj 22, 2006 3:41 pm

Alma_ napisał/a:
A poza tym - anik, jak możesz sugerować, że pod szczako umywalka by się urwała... :lol:


:rotfl:
o tym nie pomyslalam. ale ja potrafie. bo widziesz, nie waga sie liczy, ale spryt ;)

Alma_ - Pon Maj 22, 2006 3:49 pm

:frajer: :frajer: :frajer:
szczako napisał/a:
nie waga sie liczy, ale spryt ;)

fiona83 - Pon Maj 22, 2006 4:11 pm

Ale brat mojej mamy wcale nie jest ciężki - zły punkt oparcia wybrał :rotfl: :rotfl: :rotfl:

?miejcie się - biedny potem musiał naprawiać - a teściowie ... podobno polali się winem ze śmiechu :mrgreen: :mrgreen:

gosiaczek - Pon Maj 22, 2006 5:23 pm

hanusia napisał/a:
bardzo nie lubie jak ktos mi sie w sypialni na lozko kladzie, tym bardziej jak nie mam na poscieli narzuty bo akurat zapomnialam polozyc, brrr.


Uuuu, faktycznie fuj! Nie znoszę w ogóle nie schowanej pościeli (u siebie, nie u kogoś) i bardzo ubolewam, że mogę ją tylko przykryc, bo się nie mieści w szufladzie. Ale żeby się ktoś na tym kładł W UBRANIU!!!??? :evil:

Nie lubie jeszcze, jak grzebią swoimi widelcami w półmiskach i zawsze kładę dodatkowe sztućce na każdym półmisku. Ale o ile z łózka nie wahałabym się wygonić, to nie zdobyłabym się na zrobienie komuś takiej uwagi przy stole.

hanusia - Pon Maj 22, 2006 5:53 pm

no z tym wyganianiem z łóżka to mam największy prblem z moją przyszłą teściową bo ona tak się lubi czasmi położyć na naszym łóżku i oglądać zdjęcia które mamy na scianie, a pościeli nie mogę schować bo po prostu nie mam gdzie
Kot - Wto Maj 23, 2006 8:26 am

Jeśli chodzi o palenie to pozwalamy na nie. Tym bardziej, że palcący to dziadek i tata mojego K. i moja ulubiona ciocia. Są to osoby bardzo nam bliskie i jakoś nie odczuwamy potrzeby wypraszania ich z ich nałogiem na balkon.


Kapcie to drażliwy temat. Tu wraz z małżonkiem mamy trochę inne podejście. No i generalnie jest tak - goście wchodzą w butach jeśli tylko chcą, zachęcamy ich do tego ale jeśli z własnej woli chcą je zdjąć to oczywiście proponujemy kapcie :mrgreen:

fiona83 - Wto Maj 23, 2006 9:50 am

Kot napisał/a:
Kapcie to drażliwy temat.


Oj niestety tak :?

Kasiawka - Wto Maj 23, 2006 10:05 am

:arrow: Ogólnie jak goście przychodzą proponuję zostanie w butach, jesli się ktoś upiera- zdejmuje, w zastęstwo proponuje kapcie, jak nie chce to nie zakłada.
:arrow: papierosy proszę by byly palone na balkonie, bo u mnie się nie pali i nawet nikt z najbliższej rodzinki nie apli, więc znajomi jak chca się "dotlenić" to robią to na zewnatrz
:arrow: natomiast nieznoszę jak ktoś za mną idzie do kuchni i chce mi na siłe pomagać, albo mówi, że sobie zrobi herbaty i ciach zagląda do szafki. mam ze dwie takie koleżanki, starsznie mnie to denerwuje.
jesli już mam iśc do kuchni to mówię do męża na głos by zajął się goścmi a ja cos tam przyniosę i nikt wtedy za mną nie idzie, a jak proponuje swoją pomoc odpowiadam, ze sama dma sobie radę :rotfl:

Gabro - Pon Lip 16, 2007 11:14 am

Kapci nie narzucamy. Palenia raczej nie tolerujemy. W kuchni radzimy sobie sami, więc pomocy też nie oczekujemy :)
strawberrytea - Pon Lip 16, 2007 4:30 pm

moi znajomi sami z siebie zdejmuja buty i ciesze się z tego. Latem jeszcze ok ale zima jak ktoś wchodzi w buciorach to zbyt szczęśliwa nie jestem :o Moja mama zawsze mówi wszystkim żeby nie zdejmowali butów ale gdy zrobiła to kilka razy w przypadku moich gosci wchodzących do mojego pokoju w środku zimy to po ich wyjściu poprosiłam by tego nie robiła bo jednak ja wolę żeby zdjeli. No ale nigdy tak sama z siebie bym nikogo nie "upomniała" żeby zdjął buty...
Kapci nie daję i bardzo nie lubie gdy ktoś mi daje... Kapcie które zaklada ciagle ktoś inny... jakos nie czuje sie komfotowo...
Co do palenia to niestety ale w naszym mieszkaniu bedzie całkowity zakaz. Nie palimy, nienawidzimy tego smrodu i wybaczcie - nie widze powodu dlaczego maialabym zrozumieć tych co pala... Już wystarcza mi palacy rodzice. W swoim domu wreszcie chce mieć po tylu latch strefe bezdymna. Na szczęście na klatce jest swietna palarnia. Sąsiad z niej korzysta z powodzeniem. Otwiera sobie okno, siada na parapecie...

EwaM - Pią Wrz 07, 2007 6:06 pm

Nasz dom jest jak tramwaj. Rodzice pracują w domu, a ostatnio to właściwie ja za nich pracuję, a przynajmniej za mamę. Oprócz tego mieszkamy z dziadkami, więc rodzina i przyjaciele są przyzwyczajeni, że u nas w domu zawsze ktoś jest. Nie ma dnia, żeby nie było u nas gościa, a często przewalają się tłumy.
Jak jest akurat świerzo posprzątane, a na dworze plucha lub śnieg, to nikomu korona z głowy nie spadnie jak buty zdejmie, zwłaszcza, że prawie zawsze nasi goście wpadają niezapowiedziani, posiedzą z pół godziny albo załatwią jakąś sprawę i uciekają. Nie będziemy codziennie albo kilka razy dziennie latać z odkurzaczem i szmatą, żeby jakoś utrzymać pożądek. Zwłaszcza, że dom jest duży.
Ale jeśli na dworze pogoda jest rozsądna to mówię gościom, żeby nie zdejmowali butów, ew. dobrze je wytarli o wycieraczkę. Natomiast nigdy nie wymagamy zdjęcia butów jak mamy gości wieczornych - zapowiedzianych, zaproszonych, na imprezach lub kolacjach.
Ja sama jak do kogoś wpadam na taką luźną, przyjacielską wizytę, to buty zawsze zdejmuję, chyba, że gospodarze zaproszą do wejścia w butach.

Kati - Pią Wrz 07, 2007 6:19 pm

EwaM napisał/a:

Ja sama jak do kogoś wpadam na taką luźną, przyjacielską wizytę, to buty zawsze zdejmuję, chyba, że gospodarze zaproszą do wejścia w butach.


Dokładnie tak :smile:

555 - Sob Wrz 08, 2007 3:22 pm

hanusia napisał/a:
bardzo nie lubie jak ktos mi sie w sypialni na lozko kladzie, tym bardziej jak nie mam na poscieli narzuty bo akurat zapomnialam polozyc, brrr.

ja sobie w ogole nie umiem wyobrazic, ze ktos "zapomina" przykryc poscieli przed zapowiedziana wizyta.. o.o
ja tez na co dzien nie chowam poscieli, ale zawsze jest ona zakryta narzuta, natomiast jesli spodziewamy sie gosci, to przescielamy kompletnie lozko i wszystko wynosimy do drugiego pokoju.. troche pracy, ale uwazam ze do tego zobowiazuje szacunek dla zaproszonych osob..

lmyszka - Sob Wrz 08, 2007 3:44 pm

tu się z tobą nie do końca zgodzę, sypialnia to mój prywatny teren i tak na prawdę goście nie powinni tam wchodzić po to jest salon, a jeśli już ktoś wejdzie i akurat łóżko nie jest nakryte to żadna tragedia, ale kłaść się na tym nikt nie powinien
555 - Sob Wrz 08, 2007 3:52 pm

Myszko, za bardzo przycielam cytat:
hanusia napisał/a:
Jednak mam inny problem, mianowicie mamy male mieszkanko i sypialnia jest w miare polaczona z pokojem w ktorym sie siedzi i pije np kawke i bardzo nie lubie jak ktos mi sie w sypialni na lozko kladzie, tym bardziej jak nie mam na poscieli narzuty bo akurat zapomnialam polozyc, brrr.

ja to rozumiem tak, ze goscie przy stole pija kawke, a obok rozgrzebane lozko, bo gospodyni "zapomniala" przykryc..

lmyszka - Sob Wrz 08, 2007 4:17 pm

no to teraz rozumiem :) fakt to troche nie ładne, myślałam że chodzi o oddzielne pomieszczenie :)
słonko - Pią Wrz 28, 2007 1:13 pm

Więc po kolei:
-> palenie kategorycznie zabronione - palaczy balkonik wita!
-> gdy warunki atmosferyczne nie stoją na przeszkodzie proponuję gościom by zostali w butach jak mają ochotę. Jeżeli ściągną buty, pytam czy chcą kapcie, ale nie zmuszam do zakładania. Sama w gościach zawsze zdejmuję (nie lubię chodzi w butach po domu, lubię miec swobodne stopy - klapki albo na bosaka). W gościach jak mi zimno w stopy (albo jest brudno :? ), to pytam o kapcie.
-> grzebanie w rzeczach osobistych - zgroza!!! :zly: Ale nie przeszkadza mi, gdy bliskie mi osoby same obsługują się w kuchni, czy pomagają mi.
-> nietoleruję dwóch rzeczy - nieproszonych gości na proszonej imprezie i hamstwa przy stole pt. głośne uwagi o tym, że czegoś nie ma, czegoś jest za mało, albo np. zdarzył się brudny widelec. To brak kultury!!! Przychodzic do kogoś w gościnę i wybrzydzac! :evil:

EwaM - Pią Wrz 28, 2007 7:51 pm

Słonko, idealnie się z tobą zgadzam
*Motylek* - Wto Lip 22, 2008 9:12 am

A to Słonko co byś zrobiła, gdybyś poszła do kogoś i dostała brudny widelec? Ja brudnym nie zjem, dlatego na pewno musiałabym to zgłosić gospodarzom. Ale na pewno nie robiłabym z tego wielkiego halo..

Palenie też będzie u nas surowo zabronione, ale balkonu nie mamy, więc zostaje wiatrołap lub podwórko :)

Co do butów -> bardzo mnie denerwuje, gdy ktoś każe mi zdjąć buty, chyba, że jest to dobry znajomy i wiem, że takie panują u niego zasady. Szokiem było dla mnie, gdy poszliśmy raz na rozmowę z orkiestrą, a 2 z kamerzystą gdzie kazano nam zdjąć buty!!! Co to za zwyczaje, żeby potencjalnym klientom kazać zdjąć buty? Dodam, że było sucho na dworze, bo gdyby było błoto, to sama bym chyba zdjęła.

fiona83 - Wto Lip 22, 2008 9:17 am

Cytat:
Co to za zwyczaje, żeby potencjalnym klientom kazać zdjąć buty?


Klient też człowiek i brud wnosi.
Wyobraź sobie, że tego samego dnia przychodzi kilka par niezdejmujących butów - co wtedy ?
I nawet jeśli jest sucho, to zawsze jakis piach się wniesie.
Przecież to też są prywatne mieszkania(orkiestry, kamerzysty itp.) i jeśli ktoś dba o porządek, to chce go jak najdłużej zachować.

truskawka_ja - Wto Lip 22, 2008 9:24 am

Nie prosimy gości o zdejomwanie butów, jeśli chcą zdejmują sami - kapci nie przewidujemy. Prawdopodobieństwo, że "coś" nam wniosą do mieszkania, nawet w największą pluchę, jest praktycznie rzecz biorąc zerowe. Mieszkamy na szóstym piętrze bez windy- jak się przelecą przez te 6 pięter to żaden brud na butach nie ma szans. :razz:
*Motylek* - Wto Lip 22, 2008 9:54 am

truskawka_ja - dobre :D

Chodzi o to, że jeśli starasz się o klienta, to nie możesz mu kazać zdejmować butów. To tak, jakby ktoś Ci kazał w biurze zdjąć buty...

MalaJu - Wto Lip 22, 2008 10:06 am

jak niektore z Was wiedza, mam swoją szkole w domu, wiec panuja tu nieco inne zasady niz w biurze. niemniej jednak, każę zdejmowac buty dzieciom a dorośli - uczniowie czy tez rodzice dzieci - butow nie muszą sciagac. no, chyba ze sami chca.
*Motylek* - Wto Lip 22, 2008 10:13 am

No widzisz, o to chodzi. Przecież listonoszowi, czy pani, która zbiera podatek na psa też nie każemy zdjąć butów.
słonko - Wto Lip 22, 2008 11:42 pm

*Motylek* napisał/a:
[color=indigo][i]A to Słonko co byś zrobiła, gdybyś poszła do kogoś i dostała brudny widelec? Ja brudnym nie zjem, dlatego na pewno musiałabym to zgłosić gospodarzom. Ale na pewno nie robiłabym z tego wielkiego halo..


Jak sama napisałabyś powiedziałabym o tym DYSKRETNIE gospodyni/gospodarzowi, a nie na cały głos przy stole: "mam brudny widelec".

*Motylek* - Sro Lip 23, 2008 10:00 am

Już myślałam, że byś zjadła brudnym :)
mietka - Sro Lip 23, 2008 10:31 am

*Motylek* napisał/a:
Już myślałam, że byś zjadła brudnym :)


ooo widze, ze kolezanke znowu ponioslo.......


zasady u nas sa takie - nie palimy, bo mamy male dziecko i chwilowo tylko jeden pokoj. imprezki sa kuchenne - na szczescie kuchnia duza to dajemy rade. butow nikomu nie kazemy zdejmowac, bo to przeciez element stroju, jak mawia madrze Carrie Bradshaw ;d ;d (zeby nie bylo, ze nie mam poczucia humoru)
nie lubie tez jak ktos przeciaga wizyte, bo lubie odpoczac a wstaje codziennie o 6.30

MalaJu - Sro Lip 23, 2008 10:35 am

mietka napisał/a:

nie lubie tez jak ktos przeciaga wizyte, bo lubie odpoczac a wstaje codziennie o 6.30


zanotowane....

tez nie lubie, jak ktos za dlugo (w moim odczuciu) siedzi. za dlugo znaczy np do 1 w normalny dzien i 3 w nocy w weekend. po prostu, jak pozniej sie poloze, to potem wstaje jak flak :/
ale to nic z tzn "wpadaniem", rety, takie niespodzianki są baaaardzo przyjemne, owszem, ale klopotliwe, gdyz zaraz stresuje sie bałaganem (istniejacym czy fikcyjnym) i oczywistym brakiem smakolykow dla gosci. nie jestem Nigellą Lawson i nie umiem z niczego zrobic czegos jadalnego i to w 5 minut....

fiona83 - Sro Lip 23, 2008 10:38 am

Cytat:
Przecież listonoszowi, czy pani, która zbiera podatek na psa też nie każemy zdjąć butów.


Z tym , że ww. osób nie wpuszczam na pokoje tylko przyjmuje w przedpokoju. Trudno, żeby tam buty zdejmowali :lol:

MalaJu - Sro Lip 23, 2008 10:40 am

Cytat:
Przecież listonoszowi, czy pani, która zbiera podatek na psa też nie każemy zdjąć butów.


do mnie ten argument nie trafia - psa nie mam, wiec kompletny kosmos :/

mietka - Sro Lip 23, 2008 10:47 am

MalaJu napisał/a:
nie jestem Nigellą Lawson i nie umiem z niczego zrobic czegos jadalnego i to w 5 minut....



nie ?? ??????????? kurcze... jestem taka rozczarowana... myslalam, ze "wpadne" a Ty na szybko ukrecisz tort czekoladowy i jakies wymyslne danie z kurczaka i 15 innych skladnikow... a to wszystko w idealnym porzadku, wsrod koszykow w stylu Anthei Turner

juz teraz naprawde nic mnie nie ucieszy.........

ale takie wpadanie jest rzeczywiscie meczace.. ale moge Was zapewnic, ze male dziecko skutecznie odstrasza takich "wpadaczy"

jak to nie zadziala - proponuje wyprowadzke na wies

aaaaaaaaaa jeszcze jedno - nienawidze, gdy ktos mi mowiw moim domu, ze ja robie cos zle dziwi to kogos? to normalne u kogos pozbawionego samokrytyki

sistermonn - Sro Lip 23, 2008 11:00 am

:arrow: proszę gości o zdejmowanie butów. Mieszkamy na parterze, a żeby dostać się do nas do domu trzeba przejść przez podwórko pełne piachu. Większość gości domyśla się i sami zdejmują buty.
:arrow: nie lubię jak ktoś po garach szpera i mówi "zrób to tak, siak, bądź owak"
:arrow: nie lubię jak ktoś za długo przesiaduje u nas. Długo to pojęcie względne, zależne od mojego stanu zmęczenia
:arrow: nie lubie jak ktoś wyciąga papierosy i tak se po prostu pali, nie pytając czy może.
:arrow: nie lubię jak szykuje kolacje, bo mamy gości, a pojawi się Taka Jedna, która TOTALNIE Absolutnie, niczego nie tknie ze stołu, popija jedynie wodę mineralną, nic sie nie odzywa i wychodzi po godzinie.

MalaJu - Sro Lip 23, 2008 11:01 am

u mnie nie wolno palic, bo mam strasznie uczulenie na dym. zaczynam kichac jak szalona. wiec lepszy "balkonik" niz taka akcja ze strony pani domu :)
Debussy - Sro Lip 23, 2008 11:02 am

Ja nie prosze gości o zdejmowanie butów, jeśli sami wyjdą z taką inicjatywą to ok.
Przyznam, że irytuje mnie jak ktoś mi nakazuje zdjąć, zwłaszcza jeśli na ulicy jest sucho a ja mam sandałki :lol:
No ale co dom to obyczaj. Niektórzy nie zdają sobie sprawy, że to może być odczytywane jako niegrzeczność.

słonko - Sro Lip 23, 2008 11:54 am

sistermonn napisał/a:
:arrow: nie lubię jak ktoś po garach szpera i mówi "zrób to tak, siak, bądź owak"


Nie lubię jak ktoś w ogóle w moim domu mówi mi co i jak mam zrobić :twisted:

sistermonn - Sro Lip 23, 2008 12:04 pm

debussy - nie wiem czy goście odbierają to jak niegrzeczność i brak taktu z mojej strony. Często do nas wpadają, co znaczy, że chyba jednak im to nie przeszkadza.

Co więcej, pomimo wszystkich moich dziwactw, natręctw i innych upodobań domowych, wolę być niegrzeczna niż 2x w tygodniu prać jasny dywan.

Tajgete - Sro Lip 23, 2008 12:39 pm

Ja np. bardzo źle się czuję, jeśli ktoś nie pozwala mi zdjąć butów. Chyba tak mnie wychowano, że wchodzenie do kogoś w butach jest niegrzeczne. Ja wiem, że zasady itp., itd. Ale po prostu nie wyobrażam sobie chodzić komuś w butach po dywanie po którym on chodzi np. na boso. :roll:
dymocha - Sro Lip 23, 2008 1:22 pm

A ja nie lubię jak ktoś bez uprzedzenia wpada "na godzinkę" a potem siedzi np. 5 godzin.. Jeszcze jak się miło gada to czemu nie, ale są takie osoby w moim życiu ( :D ), z którymi ta godzina to już za wiele... :)
No i nie cierpię jak ktoś grzebie w potrawie i dopytuje się jak to zrobiłam i z czego. Mam ochotę wtedy powiedzieć, że np. naplułam... :oops:

fiona83 - Sro Lip 23, 2008 2:24 pm

Tajgete napisał/a:
Ja np. bardzo źle się czuję, jeśli ktoś nie pozwala mi zdjąć butów. Chyba tak mnie wychowano, że wchodzenie do kogoś w butach jest niegrzeczne. Ja wiem, że zasady itp., itd. Ale po prostu nie wyobrażam sobie chodzić komuś w butach po dywanie po którym on chodzi np. na boso. :roll:


Ja mogę się pod tym podpisać wszystkimi odnóżami. :graba:
Zostałam dokładnie tak samo wychowana.

beacia - Sro Lip 23, 2008 4:15 pm

Ja nieznoszę gdy ktoś mi się ładuje w butach do pokoju, dla mnie jest to brak wychowania.Co innego jeśli próbuje zdjąć buty a ja powiem,żeby nie sciągał i nie ściagnie,ale tak pchać się z dworu prosto do pokoju bez względu na pogode razi mnie strasznie.
I ja tak samo zawsze ściagam buty jak idę do kogoś w gości i jeśli ktoś mi nie pozwala to bardzo dziwnie się czuję siedząc w tych butach.
A najgorzej denerwują mnie osoby,które przychodząc do kogoś do domu pchają się bezczelnie w butach do pokoju a jeśli idzie się do nich to w progu już podają pantofle :evil:

*Motylek* - Czw Lip 24, 2008 7:41 pm

beacia - tak, te osoby są najlepsze :lol:

Wszystko zależy, czy przestrzega się zasad savoir vivre czy naszych polskich tradycji...

słonko - Czw Lip 24, 2008 8:27 pm

Ja nie znoszę jeszcze jak ktoś przyjeżdża do mnie w gościnę i robi mi burdel w domu, bo u siebie też nie dba o czystość i porządek :evil: (piszę to w świetle ostatnich swoich doświadczeń) - kompletny brak kultury!
EwaM - Pon Lip 28, 2008 11:43 pm

Jeśli jest lato, a na dworze sucho to zapraszam gości w butach. Natomiast zimą lub jak jest mokro i błotniście to z marszu proponuję kapcie. Jeśli jest to elegancka proszona impreza to kładę na wycieraczce wilgotną szmatkę i proszę o dokładne wytarcie obuwia. Często goście w takich sytuacjach przynoszą sobie buty na zmianę. Takie proste i kulturalne rozwiązanie. Oni są ładnie ubrani, a my nie mamy bałaganu.
szept - Wto Lip 29, 2008 9:44 am

W 100% tak,jak u Ciebie ,EwoM.
Zresztą tak samo zachowuję się idąc do kogoś. Jak jest przyjęcie,biorę pantofle na zmianę,a jak zwykła wizyta,a na dworze błoto,natychmiast wyskakuję z butów.

Niebieskooka - Pon Sie 25, 2008 3:44 pm

ja jeszcze swojego mieszkanka nie mam, ale jak będę miała to na pewno nie zaakceptuję wchodzenia w butach, bez względu na porę roku, takie zasady panują u mnie w domu rodzinnym i u wszystkich znajomych i rodziny..także dla mnie zaskakującym by było gdyby gość wpakował się w butach...uznała bym to za niegrzeczność..bo uważam, że powinno się przestrzegać zasad jakie panują u kogoś w domu jeśli się chce żeby inni respektowali nasze zasady u nas w domu.

Oczywiście zakaz palenia na pierwszym miejscu...nawet na balkonie :twisted: sorry :twisted:
Reszte zniosę, ale buty i pety z dala :twisted:

Pusiak - Pon Sie 25, 2008 3:58 pm

Jeśli ktoś poprosi mnie o zdjęcie butów, to oczywiście to zrobię i na pewno nie potraktuję tego jako niegrzeczności, sama zawsze zdejmuję buty wchodząc, bo nie znaszę chodzić po domu w butach, nawet po panelach, czy kafelkach, wolę boso. Co do sytuacji, gdy ktoś przychodzi do mnie, to nigdy nie zawiodłam się na zdrowym rozsadku gości, którzy mnie odwiedzają, jak jest brzydka pogoda, to wszyscy zdejmują buty, jak jest ładnie zostawiam to im do decyzji :)

Co do palenia to u Nas jest balkon, ewentualnie klatka schodowa, w domu jest małe dziecko oraz ja (nie znosze dymu tytoniowego). Natomiast strasznie mnie denerwuje jak jestem nad morzem (było nie był - na swoim, choć gospodarzem sensu sticte jest mój mąż) i przychodzą w odwiedziny sąsiedzi, którzy natychmiast wyciągają papierosy i zaczynają kopcić przy małej... No ale są niereformowalni, więc nawet się nie odzywam....

555 - Pon Sie 25, 2008 8:03 pm

Pusiak napisał/a:
Natomiast strasznie mnie denerwuje jak jestem nad morzem (było nie był - na swoim, choć gospodarzem sensu sticte jest mój mąż) i przychodzą w odwiedziny sąsiedzi, którzy natychmiast wyciągają papierosy i zaczynają kopcić przy małej... No ale są niereformowalni, więc nawet się nie odzywam....

zartujesz, prawda..?

szept - Wto Sie 26, 2008 7:56 am

Pusiak napisał/a:


ewentualnie klatka schodowa,


Oj,nie lubię palącego na klatce sąsiada,bo dym i tak przenika i czuję,jakby palił u mnie w domu

Pusiak napisał/a:
No ale są niereformowalni, więc nawet się nie odzywam....


A ja bym się odezwała ze względu na dziecko.


edit: poprawiłam cytat
kryszka

Pusiak - Wto Sie 26, 2008 9:24 am

Teoretycznie tak, w praktyce teściowa skacze koło nich jak koło śmierdzącego jajka, bo "musi mieć z nimi dobre stosunki, jako z pilnującym domu w okresie, kiedy dom stoi zamknięty". Wobec tego prosiłam teściową, żeby to jakoś od niej wyszło, ale nie jest skora do tego. Na szczęscie w ciągu miesiąca, który tam spędzamy pojawiają się tylko raz, a i to nie zawsze, a do nich po prostu nie chodze z małą.
szaraczarownica - Wto Sie 26, 2008 10:01 pm

A ja nie znoszę:
- jak goście i nie tylko wchodzą mi do mieszkania w butach niezależnie od pogody - kiedyś było mi obojętne, ale od jakiegoś czasu mamy w domu papugi, które chodzą namiętnie po podłodze i, jak to papugi, liżą wszystko co im się pod dziób napatoczy - przyzwyczajenie przyda mi się przy małym dziecku, bo ono raczej też nie powinno chyba raczkować w brudzie
- palenia niezależnie gdzie to jest - opieprzam nawet sąsiadów, bo klatka schodowa to nie palarnia i nie życzę sobie przebiegania do drzwi i otwierania ich na wdechu
- jak ktoś do kogo idę w gości wpycha mi na siłę papcie - lubię chodzić boso lub w skarpetkach i uważam, że jedno "nie, dziękuję, wolę boso" powinno wystarczyć
- jak goście przychodzą i próbują rządzić doborem potraw - namiętnie robiła to moja ciotka, z którą w tej chwili nie utrzymujemy kontaktów - nie mogła się napić tego co było, tylko zawsze życzyła sobie herbatkę z malinami (specjał mojej mamy, która jednak nie zawsze chciała ją podawać, szczególnie jak maliny były na wykończeniu, bo zbliżała się wiosna) i jak nie chcieliśmy zrobić, to się obrażała i szybko wychodziła, natomiast sama na imprezach serwowała potrawy niezjadliwe i często tak je dobierała, że nic się nie dało wybrać (np. cały zestaw ryb i nic więcej - a co jak ktoś nie lubi ryb?)
- jak goście wpadają niezapowiedziani, siedzą do późna (to dla mnie po 22, bo lubię się wyspać i chodzę w miarę wcześnie spać) lub długo (w sensie ilości godzin)

elka85 - Wto Sie 26, 2008 10:09 pm

słonko napisał/a:
Więc po kolei:
-> palenie kategorycznie zabronione - palaczy balkonik wita!
-> gdy warunki atmosferyczne nie stoją na przeszkodzie proponuję gościom by zostali w butach jak mają ochotę. Jeżeli ściągną buty, pytam czy chcą kapcie, ale nie zmuszam do zakładania. Sama w gościach zawsze zdejmuję (nie lubię chodzi w butach po domu, lubię miec swobodne stopy - klapki albo na bosaka). W gościach jak mi zimno w stopy (albo jest brudno :? ), to pytam o kapcie.
-> grzebanie w rzeczach osobistych - zgroza!!! :zly: Ale nie przeszkadza mi, gdy bliskie mi osoby same obsługują się w kuchni, czy pomagają mi.
-> nietoleruję dwóch rzeczy - nieproszonych gości na proszonej imprezie i hamstwa przy stole pt. głośne uwagi o tym, że czegoś nie ma, czegoś jest za mało, albo np. zdarzył się brudny widelec. To brak kultury!!! Przychodzic do kogoś w gościnę i wybrzydzac! :evil:


Słonko - zgadzam się z tym w zupełności :)

I podobnie jak Tajget i Fionka zawsze zdejmuję buty gdy przychodzę do kogoś (wyjątek jest jeden - japonki i wizyta u bliskich znajomych )

Za to zupełnie nie miałabym nic przeciwko, gdyby podzas wizyty u szefa orkiestry w jego prywatnym mieszkaniu poproszono by mnie o zdjęcie butów, gdybym jakimś cudem sama tego nie zrobiła :roll: :smile:

ula - Sro Sie 27, 2008 12:04 pm

Ja zawsze zdejmuje buty jak do kogoś idę (chociaż czasami jak mi nie dadzą kapci i muszę chodzić po ich brudnej podłodze to też się źle czuje). No i to palenie przy mnie też mnie denerwuje, na szczęście nasi goście wiedzą że my nie palimy i wychodzą sami na balkon.
kryszka - Sro Sie 27, 2008 2:10 pm

Ja pomimo posiadania małego dziecka nie wyobrażam sobie nadal zdejmowania butów moich gości jak jest sucho. Po stokroć wolę potem po nich sprzątać niż jak w lato ma mi ktoś chodzić po domu w gołych stopach, a potem jeszcze narzekać na kocie kłaki poprzylepiane do stóp. Brrr...
MalaJu - Sro Sie 27, 2008 2:37 pm

no wlasnie, gdy jest sucho a podloga jest zimna lub brudna, to żadna przyjemnosc sciagać buty... na chwile - ok, ale np na prywatce?? w ekstra okolicznosciach jakos nie widzę dlugiego siedzenia boso (nie wspominając o sytuacji, gdy góra pieknie odstrojona a stopy gołe...)
elka85 - Sro Sie 27, 2008 4:34 pm

Wiadomo, że gdy chodzi o jakieś imprezy to proszenie gości o zdejmowanie butów nie jest dobrym pomysłem delikatnie mówiąc - kapcie albo gołe stopy nie bardzo pasują do wyjściowych ciuchów :smile:

To samo dotyczy letnich butów - japonek, sandałek ( nikt chyba nie lubi chodzic " na gołe stopy " po czyjejś podłodze ) 8)

mietka - Sro Sie 27, 2008 5:21 pm

ja nigdy nie prosilam o zdejmowanie butow, teraz dla odmiany nie musze bo wszyscy i tak to robia widzac pelzajacego po podlodze Franka. 3 razy w tygodniu na kolanach szoruje podloge w calym domu, bo uwielbiam chodzic boso no i nie musze sie martwic o to, co moje dziecko znajdzie na podlodze :)
izunia_82 - Pon Lis 24, 2008 8:45 pm

Ja ścigam o zdejmowanie butów, nienawidzę jak łazi się w buciorach po domu. Nie toleruję też wchodzenia do naszego pokoju-sypialni bez naszej wyraźnej zgody. Co do palenia to zapraszamy z reguły do kuchni, aby nie dymić przy stole, a że mamy sporą kuchnię to nikomu to nie przeszkadza.
EwaM - Pon Lis 24, 2008 9:56 pm

A jak mnie ktoś zaprosi w butach, a ma ogrzewanie podłogowe to nie ma bata - zdejmuję i biegam boso. Uwielbiam chodzić boso i jedyne co mnie powstrzymuje to zimne płytki. :razz:

Nowe gniazdko - nowe zasady:
1. palenie kategorycznie zabronione - wszyscy biegają na taras. Mamy tam dla nich stolik, dwa krzesła i popielniczkę :kos
2. co dwa dni odkurzam i myję podłogę, mieszkanie niewielkie i wszędzie płytki, więc jak przychodzą goście, to kit, niech chodzą w butach. I tak zaraz będę sprzątać. ;)

Magdzik - Nie Sie 08, 2010 9:17 pm

Jeśli chodzi o łapcie to zależy gdzie.Na dole np można wejść w butach ale jak kogoś zapraszam na górę to proponuję łapcie,bo nie wyobrażam sobie moich dywanów w błocie i żebym musiała ciągle je prać bo ktoś zabrudzi.A palić można ale jak ktoś pali w pokoju ,w którym my śpimy to jestem zła,bo potem ja to muszę wdychać.Można zapalić w sypialni ale przy otwartym oknie.A jak ktoś na prawdę bardzo dużo pali to raczej w innym pokoju. I nie lubię jak ktoś jest ciekawski i zagląda w każdy kąt i wszystko musi dotknąć i poprzestawiać na półkach :doubt: Oczywiście przymykam oko jak coś jest z umiarem :P
ewex - Nie Sie 08, 2010 11:21 pm

U nas jest tak:
:arrow: na wstępie goście słyszą formułkę:''nie musicie zdejmować butów'' decyzja należy do nich,jeśli jednak zdejmują dostają kapcie,
:arrow: palenie owszem ale w kuchni
nie znoszę kiedy ktoś:
:arrow: robi mi bałagan :evil:
:arrow: wpada na "chwilę" a siedzi godzinami
:arrow: zagląda do szafek, lodówki itp
:arrow: komentuje ustawienie mebli czy kolor narzuty :evil:

asinek - Pią Sie 13, 2010 10:20 pm

U nas:

Palenie tylko w wyznaczonym miejscu tj. balkon :)

Butki raczej porponuję żeby zdjąć.

Nie lubię wścibskich, szperających, przestawiających itd... ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group