Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Sprawy ślubno-weselne - Narzeczony a przygotowania ślubno-weselne

Asiek - Czw Kwi 15, 2004 1:50 pm
Temat postu: Narzeczony a przygotowania ślubno-weselne
Czy Wasi narzeczeni pomagają (do mężatek - pomagali) Wam AKTYWNIE w przygotowaniach do ślubu i wesela?
Czy raczej to Wy decydujecie, a Wasz luby skwapliwie na wszystko się godzi? :wink:
Jeśli tak jest, to z czego to wynika?
A może to właśnie on jest tą stroną bardziej aktywną przy organizowaniu?

kryszka - Czw Kwi 15, 2004 2:41 pm

Moje Kochanie tylko wyraża zgodę lub nie. Wszystko organizuję ja, zresztą nawet jakby chciał pomagać to pewnie i tak wolałabym zrobić to sama. Taki charakter. :wink: Ale taka sytuacja mi bardzo odpowiada i nie oczekuję jakiejś wyrywnej pomocy od niego. :)
pipi - Czw Kwi 15, 2004 2:47 pm

U mnie każdy organizuje, to co chce.
Ponieważ lubię wszystko wiedzieć, to i tak wtykam nos w to co robi narzeczony :lol: .

Można jednak spokojnie powiedzieć, że organizujemy razem :graba:

gosia - Czw Kwi 15, 2004 8:22 pm

My oboje organizowalismy, i bardzo się z tego powodu ciesze bo ''co dwie głowy to nie jedna'' :wink:
Kati - Czw Kwi 15, 2004 9:11 pm

:arrow: sama........ on jets bezkonfliktowy i akceptuje to co mu podsunę.... ale szukam tylko ja
tweety - Czw Kwi 15, 2004 9:16 pm

u nas to ja jestem ta osoba ktora podsuwa pomysly, jednak zdaza sie takze ze on ma w zanadzu jakas koncepcje. jednak wszystko razem omawiamy. :wink:
olenka - Pią Kwi 16, 2004 10:48 am

Jak na razie wszystko załatwialismy razem:) i chyba nadal tak zostanie. jedyne co, to ja mam "wiecej do gadania" przy dekoracji sali i stołów. Ale ostatnio Łosiu każe mi na zawołanie składac serwetki w wymyślne wzory które pościagał z internetu:)
ewa - Pią Kwi 16, 2004 10:56 am

a propo serwetek zobacz co znalazłam
http://www.costa.pl/glown...ia&content=duni

Asiek - Pią Kwi 16, 2004 11:36 am

Decyzje ślubno-weselne podejmowaliśmy wspólnie : razem jeździliśmy, oglądaliśmy, wybieraliśmy. :)
Oczywiście z wyjątkiem mojego stroju ślubnego. :wink:
Mamy podobny gust, więc nie było spięć, zbędnych dyskusji i przekonywania się nawzajem. :lol:
Jedynym brakiem zdecydowania wykazałam się przy wyborze zaproszeń i to mój Mąż je wybrał. :girl :

Edyta - Sob Kwi 17, 2004 1:24 pm

pomimo, że wszystko zaczniemy ustalać (na poważnie), gdzieś za 1,5 miesiąca, to jak narazie narzeczony sprawuje się "pierwsza klasa"!!

Nie ma sytuacji, że mnie się coś podoba a jemu nie (czy też odwrotnie).
Wszytko jest wspólną decyzją!! Razem jeżdzimy, oglądamy i wybieramy - z resztą jak zawsze. :mrgreen:

ice - Sob Kwi 17, 2004 9:40 pm

Hm ... u nas bylo tak ze raczej mloda wszytsko zalatwiala ... znaczy to ona szukala sali i jakos tak wszystko ukladala co i jak by mialo wygladac .... w zasadzie pomoglem tylko troche przy zaproszeniach i przy formalnosciach zwiazanych z papierkami ( USC - kosciol - USC ) odpisy chrztu itp.
Asiek - Sob Kwi 17, 2004 9:45 pm

ice napisał/a:
w zasadzie pomoglem tylko troche przy zaproszeniach i przy formalnosciach zwiazanych z papierkami ( USC - kosciol - USC ) odpisy chrztu itp.

:hahaha:
Ice, no to się "napomagałeś" :lol: - odpisy i formalności trzeba załatwiać OSOBIśCIE, więc nie miałeś innego wyjścia i musiałeś Laurenie "pomóc". :mrgreen:

Asia - Nie Kwi 18, 2004 12:33 pm

My załatwiamy wszystko razem - to jest bardzo przyjemne.
ice - Wto Kwi 20, 2004 12:40 am

Asiek napisał/a:
ice napisał/a:
w zasadzie pomoglem tylko troche przy zaproszeniach i przy formalnosciach zwiazanych z papierkami ( USC - kosciol - USC ) odpisy chrztu itp.

:hahaha:
Ice, no to się "napomagałeś" :lol: - odpisy i formalności trzeba załatwiać OSOBIśCIE, więc nie miałeś innego wyjścia i musiałeś Laurenie "pomóc". :mrgreen:


Generalnie rzecz ujmujac wydaje mi sie ze Mloda byla nawet zadowolona z tego ze sama mogla wszystko zrobic tak jak jej odpowiadalo ( jednak jak sie cos samemu zrobi to jakos inaczej niz jak ktos to robi za nas - moze jak bym mial sam ustalac co i jak bardziej entuzjastycznie bym do tego podchodzil ) ..... w sumie nigdy nie bawily mnie przygotowania do imprez ... no chyba ze bylem na nich kucharzem :)

P.S. Mozliwe ze zonka tez sie troche bala tego jak moge cos zalatwic po kilku tekstch ktore daly do zrozumienia ze do slubu pojde w zielonej koszuli z jaskrawo zoltym krawatem ... czyzby nie miala do mnie zaufania ? :P

Kiwax - Sro Lip 07, 2004 3:10 pm

My robimy wszystko razem, tak samo nie będzie podziału z płaceniem na to co młoda i to co młody. Nasi rodzice zadeklarowali kwoty jakie wyłożą i później będzie się dzielic tymi pieniędzmi wedle potrzeb
Kati - Sro Lip 07, 2004 3:22 pm

Ostatnio zaciągnęłam A. do fotografa :D ale to chyba nie był najlepszy pomysł...

mnie się podoba FIX, jemu Studio56.................... :roll:

Najlepsze jest to, że on się uparł i albo tam albo wcale . Chyba mu ulegnę... w końcu niech o czymś zadecyduje i on :twisted:

Madlen_ - Sro Lip 07, 2004 3:43 pm

Studio 56 :peace: :peace:
Kati - Sro Lip 07, 2004 3:46 pm

hahahaha :hahaha:
Ania - Pon Lip 12, 2004 12:50 pm

U mnie podobnie jak u Kryszki i bardzo sobie chwalę że mi sie nie wtrąca, oczywiście o wszystkim jest na bieżąco informowany i zawsze swoja opinię może wyrazić, ale większośc jest na mojej głowie, jedyny temat tabu dla mnie to garnitur, tu musze się dostosować do jego gustu.
becia - Pon Lip 12, 2004 1:29 pm

Czyli mamy podobny problem z garniturem, bo moja Tomusia tez nie chce sie zgodzic na garnitur, który mnie się podoba.
Ale po za tym ostateczny głos zawsze do mnie należy. Nie powiem, żeby mnie to zawsze cieszyło


ślubuje 25.09.2004r

Ania - Pon Lip 12, 2004 2:05 pm

Juz o tym garniturze to nie chc nawet myśleć, bo coraz to dziwniejsze sobie wybiera
Aneczka - Pon Lip 12, 2004 2:44 pm

Ja mam świetnego narzeczonego. Bardzo jest zaangażowany w ślubne przygotowania. Teraz jest na etapie załatwiania papierków, ja mogę sobie odpocząć 8)
Ania - Pon Lip 12, 2004 2:57 pm

Ale ja też mam świetnego narzeczonego. Wolę jak za bardzo się nie wtraca i zdaje się na mnie bo zaoszczędza nam dzięki temu wielu awantur. :lol:
Aneczka - Pon Lip 12, 2004 3:22 pm

Mój jest raczej spokojny. Wymyśla dużo rzeczy, a potem ja je weryfikuję. I tak decydujący głos mam ja!!!!! :jumpingmrgreen:
kryszka - Wto Lip 13, 2004 12:40 am

Ania napisał/a:
Ale ja też mam świetnego narzeczonego. Wolę jak za bardzo się nie wtraca i zdaje się na mnie bo zaoszczędza nam dzięki temu wielu awantur. :lol:

Dokładnie tak. :graba: :lol:

Sisi - Sro Lip 14, 2004 1:27 am

Ania napisał/a:
Ale ja też mam świetnego narzeczonego. Wolę jak za bardzo się nie wtraca i zdaje się na mnie bo zaoszczędza nam dzięki temu wielu awantur. :lol:

Mój też jest świetny, z tą różnicą, że się wszystkim interesuje i ma zdanie na każdy temat. Cieszy mnie to bardzo, bo gdyby tylko wyrazał zgodę na to, co ja zaproponuje, czulabym się tak, jakby tylko mi zależało na ślubie. Owszem czasem mamy odmienne zdania, ale uczymy się sztuki kompromisów. Czasem ustępuję ja, czasem on. No i nie wyobrażam sobie wybierać mu garnitur :shock: . Przecież to też JEGO dzień i ma prawo wyglądać tak jak chce. Poza tym On mi sukni nie wybierał ;) . Heh, chyba dam mu przeczytać ten wątek, żeby docenił jaka jestem wyrozumiała :P :30: :lol: .

otosia - Sro Lip 14, 2004 9:17 am

O naszych wspólnych przygotowaniach jeszcze za dużo nie mogę powiedzieć. Dopiero je zaczęliśmy... na razie wybrana sala - byliśmy bardzo zgodni, chociaż gusta mamy różne. Wydaje mi się, że w dalszych przygotowaniach i wyborach nie powinno być źle. A każde z nas tak samo się wszystkim interesuje, i bardzo mnie to cieszy, że mój Otoś tak fajnie w tym uczestniczy.. :serduszka:
edmunda - Pią Sie 13, 2004 1:29 pm

mój uczestniczy bo wszystko robimy sami:) tylko niestety jemu ciągle zmienia się koncepcja... a mnie przy tym szlag trafia;) a pomysły to czasem ma kosmiczne..
olenka - Pią Sie 13, 2004 5:46 pm

Mój Łosiu jest bardzo kochany:)
Sam załatwia wiele spraw a najlepiej mu wychodza urzedowe:)
I sam mi kupił buciki na przebranie zeby mnie nogi nie bolały:) i rozumnie mnie gdy sie wsciekam i krzycze. On milczy a za jakis czas wraca do tematu:) ostoja spokoju a ja wulkan:)

Tak jak pisala Sisi wszytko konsultuje z moim Łosiem. Ajego uwagi są dla mnie bardzo ważne:)

gambi - Sob Lut 12, 2005 3:29 pm

Sama wybieram i decyduje o wiekszosci rzeczy choc moj J jest na bierzaco ze wszystkim i bardzo mnie wspiera, ale niestety fizycznie nie moze uczestniczyc w wybieraniu( bo go nie ma w Lodzi).
dlatego wybierajac staram sie myslec za nas, ale czasem nie jest to latwe. :(

gosiaczek - Sob Lut 12, 2005 10:17 pm

Właściwie to mój narzeczony jest głównym inicjatorem, a ja mam charakter mojej mamy i w większości spraw ustępuję. A czasem zdarza się tak cudownie, że mamy to samo zdanie na temat i ustępowac nie muszę :P
joa - Nie Lut 13, 2005 3:37 pm

Moj narzeczony poddaje sie i tak wie, ze ja i tak najlepiej wymysle :) ))
Ale pytam na wszelki zaś , a on sie zgadza z tym co rozsadne.Czyli 99%
Przygotowanie i tak w sumie spada na mnie, bo narzeczony sie raczej w tym, wszystkim gubi, al;e poszedl sam z siebie do koscioła oraz załatwił orkiestre! /przy moim małym wparciu-bo jak sie okazało-z panem z orkiestry sie znamy :) )/

PIT - Czw Lut 17, 2005 6:44 pm

Oj narzeczeni pomagają pomagają :D
Pusiak - Sro Lut 23, 2005 1:35 pm

A u mnie jest tak, że ja szukam, szukam, szukam, myślę, a potem podrzucam M. koncepcję do przenyśleń i telefonów, bo mnie z kolei w łodzi czesto nie ma, a potem jeździmy razem ogladać, słuchać, wybierac, i decydować. czasem tylko prosze go o coś iles razy, a on nic:)
PIT - Pon Lut 28, 2005 8:38 pm

Pusiak napisał/a:
A u mnie jest tak, że ja szukam, szukam, szukam, myślę, a potem podrzucam M. koncepcję do przenyśleń i telefonów, bo mnie z kolei w łodzi czesto nie ma, a potem jeździmy razem ogladać, słuchać, wybierac, i decydować. czasem tylko prosze go o coś iles razy, a on nic:)


no narzeczonych też w Łodzi często nie ma - np. są tylko w weekendy 8)

megi - Pon Lut 28, 2005 9:12 pm

takie jest ., życie ale po ślubie będą bliżej!
Pusiak - Sro Mar 23, 2005 9:33 am

PIT... ja nie wymagam, żeby załatwiać miała osoba która jest poza Łodzią.... jesli jestes tam tylko w weekendy to naturalną rzeczy koleją przygotowania w większej części są na głowie twojej narzeczonej... natomiast u mnie jest odwrotnie, to mnie nie ma i on powienien załatwić i szukać, a jest jak jest :D Z tym że szczerze powiem, że mnie to pasuje, bo lubie wszystko zrobić sama, wtedy wiem, że jak cos jest nie tak, to moja wina i już, a poza tym wtedy bardzo sie staram żeby wszystko było the best :D
Kati - Sro Mar 23, 2005 1:41 pm

To ja mam w ogóle hmmm baardzo trudno, bo zarówno ja jak i A. przebywamy w tyg. w Wawie, ale ślub mamy w Łodzi...., gdzie jesteśmy tylko w weekend i to nie każdy.
WSZYSTKO się da załatwić... My jakoś daliśmy radę 8)

Pusiak - Czw Mar 31, 2005 8:26 am

Kati, jasne, że wszystko się da załatwić :D Pozwolisz, że pokaże narzeczonemu Twojego posta, bo on krzyczy że w weekend nic nie mozna bo wszystko pozamykane... a jak pokazuje Wasz przykład wcale niekoniecznie :)
co prawda i takw końcu przyjade do Niego na tydzień i będziemy załatwiać, no ale... zawsze to jakis argument :)

Kati - Czw Mar 31, 2005 9:23 am

No pokaż :twisted: :mrgreen:

Ja mogę mu osobiście zrobić wykład hihihihihihihihiihi

A poważnie - urzędy pomogła mi zorganizować mama - vbo trzeba w tygodniu. Natomiast w Parafii dogadywaliśmy się mailowo, telefonicznie, w sobotę czy niedzielę po mszy - ksiądz był zdziwiony że nagabujemy go nie w godzinach pracy kancelarii ale z wyrozumiałościa potraktował nasze zabiegi :wink:

Samochód załatwiliśmy przy okazji orkiestry, którą przesłuchiwaliśmy na weselu czyimś stojąc za budynkiem 8) w ogródku. Umówiliśmy się z nimi na podpisanie umowy w inny weekend przed innym ślubem. Z właścicielem auta spotkaliśmy się w niedzielę ;)
Salę załatwiliśmy w niedzielę :shock: , kiedy sprzątali po weselu. Menu ogladaliśmy w sobotę jak szykowali na wesele...
Fotografa załatwiliśmy w sobotę między ich jedną sesją a drugą :mrgreen: - wszedzie truliśmy że my to mieszkamy w innym mieście itp. i szli nam na rękę.
Suknię przymierzałam i zamawiałam w sobotę.
:lol:
Spoooko, dacie radę

Pusiak - Czw Mar 31, 2005 2:33 pm

Z urzędem nie ma problemu, bo ja za jego papierami latać nie będę, więc swoje zaświadczenia i odpis chrztu musi załatwić sam, a swoje załatwię bez trudu, no bo w końcu tu mieszkam i w tygodniu jestem:)W parafii ślub mamy zamówiony, jak przyjdzie do uzgodnień, to w któryś piątek przyjadę wczesniej i nie bedzie problemu, a poza tym na razie ksiądz jest super i też idzie Nam na ręke, bo nie kazał chodzić na nauki, tylko pójść do poradni, a pozwolenie będzie z mojej parafii i załatwię na miejscu... Orkiestrę mamy zamówioną od dawna, grała na weselu znajomych i była po prostu bombowa, kamerzystę też mamy i salę załatwioną. Suknię szyję u siebie i potem ją przewiozę samochodem :) Menu bez problemu można w sobote w koncu restauracja jest czynna... Brakuje Nam transportu (jesli samochód to tez możemy załatwiać w weekend, jesli bryczka to tym bardziej), nie mamy fotografa i zaproszeń... i o te dwa elementy własnie idzie... a no i o dekorację sali... także myślę że przy jakiejś dozie organizacji tez by sie udało w weekend, ale dobra ok przyjadę, przynajmniej troche więcej czasu razem spędzimy :D
Alma_ - Wto Lis 22, 2005 10:44 pm

Ł. angażuje się tylko, jak każę mu się zaangażoać, głównie świadcząc mi usługi transportowe, aktywności przesadnej nie przejawia :lol:

Czasem zapytam go o opinię, ale raczej nie różnią się one od moich. Tylko finansowo mnie stopuje czasem, jak mnie poniesie totalnie ;)

Łatwo nie jest - bo tez załatwiam wszystko z Warszawy, dlatego wzięłam się za to tak wcześnie. Oczywiście, sprawia mi to mase radości i może nawet lepiej, że sama decyduję o wszystkim? Lubię to :D

karmelcia - Wto Lis 22, 2005 11:06 pm

Ja tez załatwiam wszystkie sparawy razem z moim T. tylko w weekendy, bo on niestety pracuje w Wawce. A musimy wszystko pozałatwiac razem, bo gdyby cos bylo nie tak...
szczako - Wto Maj 09, 2006 5:27 pm

nasza druga decyzja po tej, ze bierzemy slub byla ta 'kto co organizuje' :)
ja - slub i wesele, M. - podroz poslubna (teraz przedslubna).

nie przeszkadza mi to w zupelnosci. uwielbiam organizacje przeroeznych rzeczy. M. powiedzial, ze skoro mamy tak podobne gusta i takie samo wyobrazenie o tym dniu, to po co sie ciagle konsultowac :)
to, ze przebywamy w roznych krajach na pewno wplyneloby na komunikacje, wiec po co sie stresowac? :P
oczywiscie w sprawach strategicznych pytam go o zdanie, ale to raczej kwestia formalnosci, bo i tak wiem co odpowie.

Olusia - Wto Maj 09, 2006 9:07 pm

Mój T. też raczej nie za bardzo rwie się do pomocy, ale to on chce mieć zawsze ostatnie zdanie. Ale mnie to również nie przeszkadza, bo ja lubię różne rzeczy organiozwać, no i oczywiście są mamy, które są bardzo chętne mi pomóc.
FifthAvenue - Czw Maj 11, 2006 5:40 pm

Ja wybralam sale, kosciol i zespol. Moj ukochany na wszystko sie zgodzil, ale najpierw dalam mu do rozpatrzenia rozne opcje.
Jak do tej pory sam sam to wybral tylko pierscionek zareczynowy :-)
No i strasznie mnie pogania zeby juz wybierac obraczki. Ale to chyba jeszcze nie jest takie super pilne, skoro slub w 2007....
Wiem, ze bedzie bardzo aktywnie uczestniczyl w zalatwianiu transportu do/z kosciola i na sale... tutaj juz nie byloby mi latwo wywalczyc "po mojemu".
Ogolnie nie narzekam. W sumie robimy wszystko razem, ale ten decydujacy glos mam ja :oops:

lmyszka - Czw Gru 21, 2006 7:14 pm

ja staram się angażować mojego M. ale jak to z chłopami im się wszystko podoba zwłaszcza gdy oni nie muszą się zbyt namęczyć :)

decyzje podejmoliśmy razem ale to ja dzwoniła i pytałam a potem razem ogladaliśmy i podejmowalismy decyzje :)

AGRAFKA - Sro Gru 27, 2006 5:45 pm

ostatnie zdanie mam ja :-)
ale wiekszosc rzeczy zalatwialismy razem m.in sale, kosciol
kamerzyste znalazl on i ja zaakceptowalam :-)
natomiast do slubu zawieziemy sie sami wiec mamy z glowy :-)

dymocha - Sro Gru 27, 2006 7:25 pm

Ja wybieram różne opcje, na które moim zdaniem warto zwrócic uwagę a potem razem decydujemy. Jak na razie większych problemów nie było. Jaki będzie tego wszystkiego efekt zobaczymy w kwietniu 8)
fiona83 - Wto Sty 23, 2007 6:52 am

Mój K. jest bardzo zaangażowany. Serio !
Wysuwa propozycje, wspólnie podejmujemy wszelkie decyzje związane ze sprawami organizacyjnymi.
Skarb, po prostu skarb !

soseczka - Nie Sty 28, 2007 6:29 pm

mojemu narzeczonemu wszystko jest obojętne on poprostu zdaje sie na mnie i moja tesciowa.jak sie go cos pytam to wszystko mu obojetne...taki jest poprostu facet:):)
madzia8181 - Nie Sty 28, 2007 11:21 pm

soseczka napisał/a:
mojemu narzeczonemu wszystko jest obojętne on poprostu zdaje sie na mnie. jak sie go cos pytam to wszystko mu obojetne...taki jest poprostu facet


zupelnie jak u mnie...z tym ze to ja (a nie teściowa) decyduje co i jak... :)
jedyne na czym mu naprawde zalezalo i sam mnie wyciagał zeby jezdzic ogladac i wybrać to obrączki... :)

a tak zawsze przytakuje ze mu sie podoba... :) generalnie jak przychodzi co do czego ja podejmuje decyzje...

soseczka - Nie Sty 28, 2007 11:29 pm

no to witaj w klubie :D :razz: :razz:
NiuniaOstry - Wto Sty 30, 2007 12:20 pm

Ja sie na to nie zgodzilam i pow Mojemu K ze to tez jego slub i ma sie udzielac, wszystko cchemy wybrac razem, kazdy najmniejszy szczegol zaplanowac RAZEM. niewyobrazam sobie,ze On by nie wiedzizal co i jak tylko mi przytakiwal. Chociaz poczatkowo tak probowal:)
Agnieszka19 - Wto Sty 30, 2007 3:38 pm

Mój narzeczony z początku zaczął się wykręcać, ale kiedy nie dawałam za wygrną chyba doszedł do wniosku że musi się zaangażować :D
Szpilka - Pią Lut 02, 2007 10:56 am

Moj Ł niestety jeszcze siedzi w Anglii, ale juz tylko tydzien i wraca na stale wiec wtedy ocenie jego zaangazowanie.. chociaz nawet na odleglosc probowal :) z różnym skutkiem ale sie stara
MonikaZgierz - Wto Lut 20, 2007 11:00 am

Mój Kotek jest bardzo ugodowy i zazwyczaj to ja decyduję, chociaż ostatnio pokazywałam mu dwie wersje złożenia serwetek na stół i powiedział zdecydowanym głosem "ta z lewej".
dominiqsz - Sob Mar 03, 2007 11:21 am

Zazdroszcze tym, których narzeczeni aktywnie angażuja się w organizowanie wesela. Mój D. Gdybym go nie ciagnęła, nie szukała i nie zmuszała do załatwienia pewnych spraw, to pewnie w ogole nasz ślub nie odbyłby się tego dnia którego jest zaplanowany. Mnie to troszke boli że on tak mało się angażuje, że nigdy to on pierwszy nie przyjdzie do mnie i nie powie, że może pojeździmy po sklepach i poogladamy np zaproszenia :zalamany: Sam fakt że to ja siedze na forum i śledze wszystkie posty żeby orientować się w całej sprawie coraz lepiej. No niestety ... Troszke to przykre [smilie=b007.gif]
=MiLi= - Sob Mar 03, 2007 11:25 am

Mój Bastuś bardziej się chyba w to wszystko angażuje niż ja ;) to on znalazł nam salę już dzień po tym jak zapadła decyzja, ze 22 września, On mnie ciągnął do załatwiania wszystkiego :) ja się ograniczam do oglądania w necie sukienek, garniturów, dekoracji i wszystkiego innego ;) a On wszystko praktycznie załatwia :)
nieszka - Wto Mar 06, 2007 8:51 am

Mili tylko Ci pozazdroscic, ze twoj narzyczony tak sie zaangazowal :)
KAPITANEK - Wto Mar 06, 2007 9:38 am

Ja od swojego tylko skysze ze jest jeszcze czas! gdyby nie to ze na niego naciskam zaczal by wszystko zalatwiac na tydzien przed slubem :lol:
gosc - Wto Mar 06, 2007 7:17 pm

a ja mogę się podpisać pod postem dominiqsz (niestety) obiema rękami i nogami

mam nadzieję, że nie uzasz mnie nie zŁodzieja praw autorskich, jak to się od jakiegoś czasu dzieje na forum (w różnych kwestiach) :D

dominiqsz - Wto Mar 06, 2007 7:30 pm

ehh łączmy się w tym bólu :(
gosc - Wto Mar 06, 2007 7:42 pm

dominiqsz ale chyba mogę Cię pocieszyć, że jak się wszystko mocno zacznie zbliżać Twój Jedyny na pewno się wŁączy. Z pewnością to Ty będziesz musiaŁa inicjować jego dziaŁania ale będzie to robiŁ dużo chętniej. U Nas ten okres wŁaśnie się rozpocząŁ :D
dominiqsz - Wto Mar 06, 2007 7:48 pm

Mam taka nadzieję, gdyz jak narazie to mój N. uważa że na wsyztsko ma bardzo dużo czasu i najchętniej to by wszytsko zorganizował 3 miesiące przed ślubem. Ja natomiast jestem osoba która zawsze wszytsko załatwia i robi z wyprzedzeniem, żeby mieć póżniej spokojną głowę. Naprawde wierze że jeszcze nabierze zapału do całej sprawy :)
Ela_i_Adam - Wto Mar 06, 2007 9:31 pm

Ja troche się niepokoje bo moj A. to ma zapał w częściach tzn. ma takie zrywy kiedy włącza się chętnie w załatwianie spraw ślubnych, niestety najczęściej jest to moment w którym ja stwierdzam że to "na ostatnią chwile" i juz zdąże się zddenerwowac :zly: ale może jakoś nie zwariuje do slubu :? dzisiaj zdeklarował się ze pojedzie dokupic zaproszenia na ślub (najwyższa pora bagatela ponad 100 zaproszeń do wypisania a prosic zaczynamy na początku kwietnia) największy problem mam ze zmuszeniem Go zeby rozejrzał się zastanowił i w miare szybko kupił garnitur! jak ja mam dobrac dodatki i wiązanke jeśli nie wiem jaki kolor on bedzie miał? nie nawidze załatwiać na ostatnią chwile :( ale co mam zrobić? oni maja zawsze na wszystko dużo czasu :zly:
gosc - Sro Mar 07, 2007 10:30 pm

Ela_i_Adam napisaŁ/napisaŁa:
Cytat:
oni maja zawsze na wszystko dużo czasu


to prawda, zresztą strasznie irytująca. Choć myśle, że skoro nie lubią się rozwodzić nad każdym tematem po prostu nie rozumieją naszej potrzeby omówienia i przemyślenia wszystkiego z najdrobniejszymi szczegóŁami a potem zaŁatwiania, wg nich, zbyt wcześnie

asia84 - Pią Mar 09, 2007 1:05 pm

na szczęście mój M. równie mocno angażuje się w przygotowania jak ja :) . uważam, że takie wspólne przygotowania tego dnia są bardzo fajne i zbliżają do siebie jeszcze bardziej. uwielbiam jak rozmawiamy o tych sprawach :)
=MiLi= - Pią Mar 09, 2007 1:46 pm

Mnie jest czasem głupio, że Bastek tak wiele załatwia, szuka itd a ja ograniczam się do oglądania fotek w necie... ale widać tak musi być ;)
edys_lu - Pią Mar 09, 2007 7:52 pm

No to i ja dolacze sie do narzekania na Ukochanych...chociaz jakies sale znalazl i kiedys tam powiedzial chodz pojedziemy...
Dobrze ze chociaz czasem gdzies zadzwoni (jak mu wetkne kartke z teefonem do reki :) )

Ale dzieki Wam nie denerwuje sie na niego tak czesto bo wiem ze nie tylko on tak robi...
Ale w sumie to mnie troche dziwi bo zawsze on bardziej nalegal na slub i zareczyny niz ja...

dominiqsz - Pią Mar 09, 2007 8:14 pm

edys_lu ubolewam razem z Tobą, ja jeszcze do niedawna bardzo sie tym denerwowałam, teraz chyba troche przystopuje bo widze że do niczego to nie prowadzi, a tylko powoduje ze te przygotowania przestały by cprzyjemnościa. Ale jesli masz jakis sposób na opieszałość swojego narzeczonego, to podziel się nim z Nami, może go kiedś zastosuje:)
edys_lu - Pią Mar 09, 2007 8:37 pm

Moj sposob to jak napisalam wtykanie w rece Ukochanego karteczki z tel i mowienie "prosze, zadzwon tu to ... i umow nas na..."
Wtedy chcac nie chcac troche sie angazuje :)
Ostatnio jak siedzielismy i powiedzialam "Kochanie czy mozemy dzis usiasc i poogladac obraczki" to nawet nie protestowal i wybralismy pare ktore nam sie spodobaly...

A tak poza tym to musze przyznac ze zapomnailam ze sie troche angazuje....bo prowadzi auto jak jedziemy cos ogladac :D :D

magdallena - Pon Mar 12, 2007 8:32 am

Ach jak przyjemnie czytać jak wszystkie przed ślubem dogadujemy się ze Swoimi ale ciekawe jak to będzie później :?
sauvignon_blanc - Wto Mar 13, 2007 11:00 pm

Rola mojego J ogranicza się póki co to wyrażania opini na temat tego co mu przedstawię. Jest na etapie pisania pracy dyplomowej więc staram się go odciążyć jak mogę. :)
monika-1812 - Wto Mar 13, 2007 11:18 pm

edys_lu ja mam podobnie :D wybieram jakas firme a moj facet dzwoni i nas umawia :) i wtedy juz razem sie decydujemy czy moze byc czy nie :D
madalena - Sro Mar 14, 2007 12:25 pm

O organizacji, harmonogramie i szczegółach myślę generalnie ja, łącznie z wyszukiwaniem rozwiązań, telefonami czy np. robieniem listy sklepów, do których musimy zajrzeć. I jak temat się robi aktualny, to angażuję mojego Kota i on realizuje swoje zadanie (szybciej lub wolniej ;) ) albo oboje się za coś bierzemy :)
W rozmowy o ślubie jak najbardziej się angażuje i, co najważniejsze, ma IDEALNE oko do wybierania mi ubrań. Zawsze doskonale sama sobie z tym radziłam, ale to miłe, jak ukochany mężczyzna wybiera Ci z wieszaka naprawdę twarzowe ciuchy zaginając przy tym czasem ekspedientki. Oczywiście to on wybrał mi suknię ślubną, w której poczułam się, jak księżniczka :)

Ela_i_Adam - Sro Mar 14, 2007 12:41 pm

narzeczony wybierała ci suknie? widział cię w niej przed ślubem? :? dla mnie to nie do przyjęcia przecierz narzeczony powinien zobaczyć młodą dopiero w dniu ślubu! mój nawet nie chce słyszeć że oglądałam albo kuoiłam coś z ubrania na ślub, chce mnie zobaczyć dopiero w dniu slubu!
asia84 - Sro Mar 14, 2007 12:55 pm

ja mam właśnie problem, bo mój narzeczony bardzo chce wybierać ze mną. z jednej strony bardzo tego chcę, ale z drugiej wolałabym jakby zobaczył mnie w dniu ślubu
mischelle22 - Sro Mar 14, 2007 1:25 pm

Asia84 - nie daj się :cisza:
Nawet nie wiesz jakie to wspaniałe uczucie zobaczyć ten błysk zachwytu w oczach narzeczonego w dniu ślubu :)

asia84 - Sro Mar 14, 2007 1:27 pm

muszę tak zrobić. uprę się i już, ale w głębi duszy chciałabym. mischelle, Ty wybierałaś bez narzeczonego?

[ Dodano: Sro Mar 14, 2007 1:38 pm ]
nieprzemyślane pytanie :oops: piszesz o błysku w oczach :)

dominiqsz - Sro Mar 14, 2007 3:55 pm

Jesli nie jestes pewna czy twój wybór sukienki bedzie sie podobał twojemu narzecznemu, to zwyczajnie pochodz troszke po stronach i podpyta sie go co mu sie podba, pokaz mi kilka propzycjii, a bedziesz wiedziała co mu sie podoba. Zweryfikujesz to ze swoimi gustami i wilk bedzie syty, i owca cała :)
Ela_i_Adam - Sro Mar 14, 2007 5:30 pm

dominiqsz napisał/a:
Jesli nie jestes pewna czy twój wybór sukienki bedzie sie podobał twojemu narzecznemu, to zwyczajnie pochodz troszke po stronach i podpyta sie go co mu sie podba, pokaz mi kilka propzycjii, a bedziesz wiedziała co mu sie podoba. Zweryfikujesz to ze swoimi gustami i wilk bedzie syty, i owca cała :)

dominiqsz ma racje ja własnie tak zrobiłam i jestem pewna ze będę się podobała mojemu Adasiowi :razz: poza tym nie martwie się bo podobały nam sie praktycznie te same suknie w katalogach :)

Agnieszka19 - Sro Mar 14, 2007 10:30 pm

Ja nawet nie barałam pod uwagę wyboru sukni z moim Kamilem. UWażam że powinien zobaczyc suknie dopiero w dzień ślubu. Po suknie udam się z mamą i ze świadkową :smile:
Ilona83 - Sro Mar 14, 2007 11:25 pm

Moje kochanie wkłada w przygotowania cale swoje serduszko :]
=MiLi= - Czw Mar 15, 2007 9:59 am

A ja bym chciała, żeby mój Bastek ze mną wybierał suknię, On ma idealne oko do wybierania mi ciuchów, zawsze znajdzie coś idealnego dla mnie ;P Ale niestety On się uparł, że chce mieć niespodziankę... Nie wierzymy w żadne przesądy co do tego ;) Na szczęście podobają nam się te same suknie jak oglądamy stronki, wiem co Mu się nie podoba a co jak najbardziej... jakoś to będzie ;)
asia84 - Czw Mar 15, 2007 5:55 pm

Ilona83 napisał/a:
Moje kochanie wkłada w przygotowania cale swoje serduszko :]


wybieracie razem suknię?
my ostatnio rozmawialiśmy na ten temat i chyba zdecydujemy się na wspólne wybieranie :) . mój M. mnie tak bardzo kocha, że czy będzie mnie widział przed czy nie to i tak będę dla Niego wyglądała zawsze tak samo, czyli pięknie :)

Ilona83 - Pią Mar 16, 2007 8:22 am

Nie sukienki razem nie wybieraliśmy :) , ponieważ to przynosi pecha .

Może nie napisałam tak jak do końca myślałam. Chodziło mi o to, ze byłoby fajnie ,żeby mój M zobaczył mnie dopiero w kościele w sukni :) .Co do przesądów czasami można w niektóre trochę powierzyć :lol:

asia84 - Pią Mar 16, 2007 12:11 pm

ja uważam, że ktoś coś sobie wymyślił (przesądy) i to paraliżuje przygotowania do ślubu :/ uważam, że jeżeli kogoś się kocha to te bzdury nie będą miały znaczenia. to czy ludzie będą ze sobą czy nie zależy tylko od uczucia jakie ich łączy :)
madalena - Pią Mar 16, 2007 1:21 pm

asia84 napisał/a:
uważam, że jeżeli kogoś się kocha to te bzdury nie będą miały znaczenia. to czy ludzie będą ze sobą czy nie zależy tylko od uczucia jakie ich łączy :)


Dokładnie tak. Gdybym miała wierzyć w przesądy, to w życiu nie wzięłabym ślubu w lipcu :lol:
A biorę, bo data nam się bardzo podoba, nie mówiąc o tym, że prawie równo 30 lat temu ślub brali moi rodzice (prawie, bo ich ślub był 3 lipca, a nasz jest 7) i do tej pory są bardzo szczęśliwym i zgodnym małżeństwem :) Gdzie tu pech?
Rzeczywiście już bardziej trafia do mnie argument w postaci niespodzianki, ale tu z kolei też w całej rozciągłości zgadzam się z asia84 - mój M. z kolei ;) też tak mnie kocha, że wyglądam dla niego pięknie nawet z katarem i gorączką :)

asia84 - Pią Mar 16, 2007 1:28 pm

Cytat:
Dokładnie tak. Gdybym miała wierzyć w przesądy, to w życiu nie wzięłabym ślubu w lipcu :lol:
A biorę, bo data nam się bardzo podoba, nie mówiąc o tym, że prawie równo 30 lat temu ślub brali moi rodzice (prawie, bo ich ślub był 3 lipca, a nasz jest 7) i do tej pory są bardzo szczęśliwym i zgodnym małżeństwem :) Gdzie tu pech?
Rzeczywiście już bardziej trafia do mnie argument w postaci niespodzianki, ale tu z kolei też w całej rozciągłości zgadzam się z asia84 - mój M. z kolei ;) też tak mnie kocha, że wyglądam dla niego pięknie nawet z katarem i gorączką :)


cieszę się, że podzielasz moje zdanie. jakby patrzeć na przesądy to najlepiej nie wychodzić z domu, bo może przez drogę przebiec czarny kot :) nasi rodzice też ślub brali w lipcu i są szczęśliwi i my też bierzemy w lipcu 2008. :) ja uważam, że wspólne przygotowania do ślubu to coś cudownego, dają dużo radości i dlaczego mamy sobie tego odmawiać? :) jak się kogoś kocha, tak naprawdę, to żadne przesądy nie mają znaczenia :) pozdrawiam

Agnieszka19 - Pią Mar 16, 2007 1:35 pm

Ja również nie wierze w przesądy( o czym świadczy ślub w kwietniu) ale nie chialabym wybierać sukni z moim miskiem . Dzieki temu zosatje jakaś doza tajemniczości i zaskoczenia. A poza tym to spojrzenie jak młody wdzi cie poraz pierwszy w sukni jest pewnie nie do opisania :smile:
asia84 - Pią Mar 16, 2007 1:38 pm

ja mam takie spojrzenie codziennie, błysk w Jego oczach :) mam szczęście :)
Agnieszka19 - Pią Mar 16, 2007 1:50 pm

Niech Ci bedzie że to to samo :smile:
Ja uważam że dzień ślubu jest wyjątkowy i chwilę zobaczenia panny młodej w całej okazałości trzeba zostawić na ten dzień :smile:

Ela_i_Adam - Pią Mar 16, 2007 2:20 pm

zgadzam się z tobą Agnieszko że dzień ślubu jest wyjątkowy i suknia którą mamy wtedy na sobie też :) więc warto zostawić tą niepowtarzalną chwile zobaczenia panny młodej na ten właśnie dzień. mój Adaś też patrzy na mnie zawsze z błyskiem w oku i podobam mu sie nawet w piżamie ale myślę że ten błysk w dniu slubu nie da się z niczym innym porównać :wink:
Agnieszka19 - Pią Mar 16, 2007 2:26 pm

Dokładnie tak :smile: Z resztą przecież w miom życi nie tylko kamil jest. Dlaczego wszytko mamy robić razem. Uważam żę oglądanie sukienek bedzie miłe w damskim gronie mojej ukochanej mamy i świadkowej :smile:
Ela_i_Adam - Pią Mar 16, 2007 2:29 pm

Pewnie że będzie miłe mnie świetnie się chodziło po salonach z przyjaciółkami a później z mamą :) poza tym mimo wszystko uważam że kobitki lepiej doradzą niż ukochany mężczyzna bo on patrzy na nas z miłością i zawsze mu się podobamy :wink: a to nie zawsze jest obiektywna opinia :lol:
Balbina - Pią Mar 16, 2007 3:06 pm

Też uważam,że warto poczekać i pokazać się dopiero w dniu ślubu.Właśnie dla tego "błysku" ,o którym pisze mischelle. :)
madalena - Pią Mar 16, 2007 4:05 pm

Błysk, ten jedyny i szczególny w tym właśnie dniu i tak będzie, jak zobaczy mnie w całości :)

A co do gustu i doradzania w kwestii ubioru, w tym sukni - mój narzeczony naprawdę jest wyjątkowy pod tym względem. ?adna z moich przyjaciółek mu nie dorówna, szczerze potrafi powiedzieć, czy coś jest ładne i pasuje, a nie, jak większość panów, tylko patrzy jak by tu szybko ewakuować się ze sklepu 8)

asia84 - Pią Mar 16, 2007 4:08 pm

mój też. jak coś dla mnie wybieramy, ciąga mnie po sklepach :) , doradza, wybiera mi. to naprawdę słodkie :)
dominiqsz - Pią Mar 16, 2007 4:19 pm

ten watek zaczyna zmieniac sie w watek, który powinien miec nazwe Czy narzeczony powinien widziec sukienke przed dniem lubu czy nie :) ))
asia84 - Pią Mar 16, 2007 4:22 pm

uważam, że to jest ważna kwestia i przecież mieści się w temacie wątku :)
q - Sob Mar 17, 2007 9:39 am

Agnieszka19 napisał/a:
Z resztą przecież w miom życi nie tylko kamil jest.

:kwasny: :szok: :smile:

lmyszka - Sob Mar 17, 2007 9:42 am

ludzie co wy wyprawiacie ?? ? chyba wasza dysusja nie dotyczy wątku który jest w temacie, opanujcie sie !!

narzeczy angazuje sie na tyle na ile umie :) mój raz bardziej raz mniej ale sukni NAPEWNO by nie zobaczył wczesniej niż w dniu ślubu :) nie odebrała bym nam tej przyjemności zobaczenia mnie dopiero tak w całości :)

asia84 - Sob Mar 17, 2007 9:50 am

to jest indywidualna sprawa każdej pary :)
Agnieszka19 - Sob Mar 17, 2007 10:25 am

q nie wiem o co Ci chodzi z tymi buźkami Asią to twoja sprawa.Ja mam jeszcze pzyjaciółki i mamę z która sukienkę mogę kupić. Nie do wszystkiego potrzebny mi jest Kamil. Umiem się bez niego obejśc i sama coś załatwic.
Nie wywołuj bezsensu dyskusji bo po co? Ja nie mam na to chocty i inni nie muszą tego czytać. TYm bardziej żę ewidentnie odnosisz się do mnie mimo że nie tylko ja tak uważam , osoba która bodajże pode mną się wypowiadała potwierdziła żę faktycznie sukienke miło wybiera się z koleżankami.
I co teraz wszystko będziesz do mnie odonisł??? to dopiero jest dziecinne. Nie chce dostać drugiego ostrzeżenia więc daj se spokój.

q - Sob Mar 17, 2007 10:35 am

ja na przyklad chcialbym wybierac suknie z Aska. i nie chodzi o to, czy ktos ma z kim wybierac, czy nie, tylko o to, ze ja chce. i tyle. na tej samej zasadzie mlody moglby chciec wybierac garnitur z tata, mama albo z kumplem, a nie ze swoja przyszla zona. bo chcialby zobaczyc w kosciele blysk w oczach malzonki. i co, drogie panie, powiedzialybyscie na to ? :smile:
lmyszka - Sob Mar 17, 2007 10:39 am

q w sumie i racja z tym garniturem ale .... :)

... garniutur juz nie raz w zyciu na sobie miałeś i pewnie cie w nim widziała :) więc to chyba nie jest do końca jak z suknia :P

Ela_i_Adam - Sob Mar 17, 2007 10:40 am

Moj Narzeczony powiedział że chce wybrać garnitur z mamą i co troche dziwnie się czułam ale zgodziłam się więc oboje bedziemy mieli ten błysk widząc siebie w dniu slubu :)
Agnieszka19 - Sob Mar 17, 2007 10:42 am

słuchaj to może i jest podobne ale jakby mój kamil chicła wybrac garnitur ze swoim bratem np. to czemu nie???
Dla mnie nie ma z tym problemu. Nie wszytsko trzeba robić razem.
Z drygiej strony Imyszka ma racje. Garnitur facet ma w życiu wiele razy na sobie i to nie jest tak ważne jak suknie którą zakłada się raz.
W każdym razie nie uważam że jak ktoś wybiera suknie czy garniak z kims innym jak z przyszłą żoną czy mężem to nie znaczy żę się mniej kochają.

q - Sob Mar 17, 2007 11:24 am

Ela_i_Adam napisał/a:
Moj Narzeczony powiedział że chce wybrać garnitur z mamą i co troche dziwnie się czułam ale zgodziłam się więc oboje bedziemy mieli ten błysk widząc siebie w dniu slubu :)

nie ważne z kim się wybiera, nawet jak z narzeczonym, błysk i tak będzie :) my będziemy wspólnie cieszyli się przygotowaniami i będziemy wszystko razem robić i wybierać. i bardzo nas to cieszy. a może to bardziej chodzi o przesądy niż o błysk w oczach?

MonikaZgierz - Sob Mar 17, 2007 11:26 am

W Przygotowania ślubno-weselne staramy się angażować oboje, bo to w końcu nasze wspólne święto. Wszystko co mnie się podoba i chcę aby było na weselu pokazuję mojemu Kotkowi i chcę poznać jego zdanie. Tak samo jest w druga stronę. Jednakże co do sukni, to na pewno mnie nie zobaczy w niej przed ślubem. Wybrałam ją z mamą i siostrą.
Agnieszka19 - Sob Mar 17, 2007 11:55 am

Ja już napisałam że przesądna nie jestem.
Jeżeli chcesz wybierać sobie sukienke z twoją narzeczoną to twoja sprawa.Jeżeli oboje tego chcecie to tak zróbcie. Ja mam inne zdanie i mam do tego prawo. To tyle :smile:

soseczka - Sob Mar 17, 2007 12:24 pm

tez na początku trzymalam sie twardo aby nie pokazac sukni mojemu narzeczonemu,ale kiedys przez przypadek zobaczyl ja na zdjeciu i juz pozniej nie ukrywalam jej.zreszta my nie wierzymy w te wszystkie zabobony,ja i tak w tej sukni dla niego bede wygladac pieknie i wyjatkowo.a zreszta on pewnie dzisiaj juz nie pamieta jak ta sukienka wyglada,zreszta jak facet :) :wink:
dominiqsz - Sob Mar 17, 2007 12:30 pm

My sie umówilimy że mo narzeczony nie bedzie widział mojej sukienki, ale jak niedługo założe własn kącik przygotowań to napewno ją tam wkleję, a D. napewno ja wtedy wytropi :)
asia84 - Sob Mar 17, 2007 12:34 pm

a chciał z Tobą wybierać? bo jak czytałam niektórzy panowie nie chcą :)
dominiqsz - Sob Mar 17, 2007 12:41 pm

Jak go poprosila czy bede mogła byc przy wyborze garnituru to cos wspominał tez o sukience:) Ale jakos go przekonałam, Wiecie, my kobiety mamy swoje sposoby :) :oops:
asia84 - Sob Mar 17, 2007 12:42 pm

rozumiem, rozumiem :)
Pusiak - Sob Mar 17, 2007 12:51 pm

lmyszka napisał/a:
... garniutur juz nie raz w zyciu na sobie miałeś i pewnie cie w nim widziała :) więc to chyba nie jest do końca jak z suknia :P


wiesz, to też czasem nie do końca to samo co zwykły garniak :)
Abstrahując już od tego, że np. mój mąż w dniu ślubu miał na sobie long, w którym wyglądał całkiem inaczej niż w "zwykłym" garniturze, to do tego dochodzą jeszcze dodatki, czyli kamizelka, coś w butonierce, czy w kieszonce, czasem musznik lub mucha zamiast tradycyjnego krawata :) Dodatki nadają całkiem inny charakter temu opatrzonemu garniturowi, więc ten błysk w oku rónież na pewno bedzie :)

asia84 - Sob Mar 17, 2007 12:58 pm

podzielam Twoje zdanie :) przecież to będzie zupełnie nowa rzecz i dodatki również :) na pewno będzie wyglądał inaczej
uważam, że wybór garnituru też jest bardzo ważny. przecież suknie, garnitur i te wszystkie dodatki trzeba ze sobą zgrać :/

dominiqsz - Sob Mar 17, 2007 1:03 pm

własnie dlatego ja bede uczestniczyła przy kupnie garnituru :0 nie wierze w gust mojego przyszłego męża :)
asia84 - Sob Mar 17, 2007 1:07 pm

ja wierzę :) , ale wolę jak wszystko ze sobą zgramy razem :)
Zosiek - Sob Mar 17, 2007 3:11 pm

Ja jestem bardzo zadowolona z mojej Paskudy :) myślałam, że będę musiała się zajmować wszystkim sama, ale robimy wszystko razem. Razem podejmujemy wszystkie decyzje! :)
asia84 - Sob Mar 17, 2007 3:13 pm

wszystkie tzn, że wybieracie razem suknię i garnitur? :)
Zosiek - Sob Mar 17, 2007 3:15 pm

Suknię nie wybieramy razem, bo mój R. nie mógł ze mną jechać do salonu, ale widział zdjęcia i wyraził swoją opinię. Natomiast garnitur będziemy wybierali razem
asia84 - Sob Mar 17, 2007 3:17 pm

życzę miłych, wspólnych przygotowań :)
fiona83 - Sob Mar 17, 2007 7:29 pm

dominiqsz napisał/a:
nie wierze w gust mojego przyszłego męża :)


Jak możesz :lol:
Na miejscu narzeczonego strzeliłabym focha ;)

asia84 - Sob Mar 17, 2007 7:31 pm

fiona, ważna jest szczerość :)
fiona83 - Sob Mar 17, 2007 7:35 pm

Wiem, rozumiem. Po prostu rewelacyjnie zabrzmiało ;)
asia84 - Sob Mar 17, 2007 7:44 pm

też tak uważam, bo jak czytałam to mi się pojawił na twarzy wielki uśmiech :]
edys_lu - Sob Mar 17, 2007 11:48 pm

Ja bede sukienke kupowac sama (tzn z mama i ew. kolezanka ale bez mojego G)...choc g bardzo chcial chodzic ze mna, le ja mu tylko powiedzialam ze chce kupic sama i tematu nie bylo - zrozumial i wiecej nie poruszal...czasami tylko patrzymy sobie na sukienki i mowimy czy nam sie podobaja i zawsze mamy takie samo zdanie, wiec sie nie boje ze jemu sie nie spodoba to co ja wybiore...
Na poczatku tylko strzelil focha ze w takim razie on sam tez kupi garnitur i ja nie mam nic przeciwko..wierze ze nie kupi byle czego a jak bedzie kupowal to pewnie z mama a ona ma dobry gust...
Poza tym moze jeszcze go przekonam zebym mogla pojsc z min...

Ilona83 - Nie Mar 18, 2007 8:38 am

ja tez wybrałam sukienkę z kuzynka a później z mamą :) . M. jej nie widział i zobaczy dopiero 23 czerwca :lol:
dominiqsz - Nie Mar 18, 2007 10:41 am

Ale my jesteśmy wobec siebie szczerzy, w wielu kwestiach mamy podobne zdanie, ale na przykład mój narzeczony ma czasem ma ciekawe pomysły :) Wiec lepiej wole wszytsko zweryfikować. O wielu rzeczach rozmawiamy i na przykład kiedy mielismy sie zareczać to D. otwarcie do mnie przyszedł i powiedział że pojedziemy razem do jubilera i wybiore sobie taki pierscionek jaki bedzie mi sie podobał, bo wie że gousta mamy troszke inne :) Nie widze nic złego w tym :)
gosc - Nie Mar 18, 2007 10:48 am

Mój Criss Kochany mnie zaskoczyŁ i powiedziaŁ, że jeśli będę chciaŁa to może pochodzić ze mną po salonach i poszukać sukni.
Jest Kochany :*
chyba jednak będę chodzić sama - chcę żeby miaŁ niespodziankę w tym szczególnym dniu
albo będziemy chodzić razem ale to ja dokonam ostatecznego wyboru i mu nie powiem więc i tak będzie miaŁ niespodziankę
sama nie wiem...

Agnieszka19 - Nie Mar 18, 2007 10:49 am

Pewnie że nie ma w tym nic złego. Kwestia kto co chce od życia. My najpierw jak jeszcze nie gadalismy o zaręczynach ogladalismy razem pirścionki i mój kamil wiedział co mi się podoba( mimo że gusta nie do końca mamy te same). Ja nie chiałm znac szeczgółow zaręczyn, daty czy pierścionka. Lubię niespodzianki i mnie np. na tym zależało.
Co do suknie to ma byc niespodzianka dla młodego tak jak pierścionek dla mnie :smile:

q - Nie Mar 18, 2007 8:46 pm

no dobra dziewuchy :) chcecie, żeby młody miał w dniu ślubu niespodziankę, w postaci niewidzianej wcześniej przez siebie sukni? to co powiecie na to, gdybyście Wy miały niespodziankę w postaci nowej fryzury młodego? np. gdyby się ufarbował, a Wy nie spodziewałybyście się tego? zobaczyłby w Waszych oczach błysk, czy coś zupełnie innego?? :)
Agnieszka19 - Nie Mar 18, 2007 8:52 pm

Ale ja nie wiem czy ty chcesz nas koniecznie przekonać???
Bo jak bedziemy tak gadać to zaraz wyjdzie że młoda może miec niespodzianke bo młody se na nago przyjdzie. To nie jest to samo i wydaje mi się że popadamy w skrajność :smile:
Poza tym mój kamil mi ufa i wie że ja np. nie wybiore nic co jemu by się nie podobało i nic niestosownego.
A jeżli nawet ufarbowałby se włosy a wyglądałby dobrze co już wcześcniej byłoby sprawdzone( tak jak to czy podobają nam się mniej więcej te same suknie) to mógłby sie ufarbować.
My wierzymy w nasze gusta. :smile:

q - Nie Mar 18, 2007 9:02 pm

ja nikogo nie chcę przekonać, tylko uważam, że wyrażam opinię większości (może nie zdecydowanej większości, ale zawsze) mężczyzn. bo przesądy (mimo, że prawie żadna z Was, nie wiem czemu, nie chce się do tego przyznać) są głównym powodem tego, że młodzi nie wybierają sukni razem. a to, że, jak to agnieszka określiła "młody se na nago przyjdzie" to jest indywidualna kwestia każdej pary. a swoją drogą ciekawie by było :) ale co na to powiedziałby proboszcz :)
misia-misia - Pon Mar 19, 2007 12:13 am

mój narzeczony... a już mąż... bardzo pomagał w przygotowaniach ślubnych...
mało tego razem szukaliśmy dla mnie sukni a dla niego garnituru.
I z salą pomagał, z bukietem.
Miałam w nim duuuże oparcie.
Jedynym minusem była odległość. I gdy on był w Łodzi a ja u siebie,... wtedy załatwiałam sama.
A tak razem... wszystko razem! :D

dominiqsz - Pon Mar 19, 2007 8:01 am

A wy ciągle otym samym!!! Dajcie juz spokój temu tematowi, niech każdy robi sobie tak jak to uważa za stosowne !! ! Q jesli chcesz być przy wyborze sukienki i twoja narzeczona nie ma nic przeciwko to super, że jesteście tacy zgodni :) Agnieszko, ja też chce zrobić mojemu narzeczonemu niespodziankę i nie pokazywac mu wczesniej mojej sukni :) Zreszta on sam mi powiedział że chciałby mnie zobaczyć w niej dopiero w dniu śłubu. Więc niech każdy robi tak jak uważa :) [smilie=banana.gif] Pozdrawiam
ziuta - Pon Mar 19, 2007 10:15 pm

Zosiek napisał/a:
Ja jestem bardzo zadowolona z mojej Paskudy :) myślałam, że będę musiała się zajmować wszystkim sama, ale robimy wszystko razem. Razem podejmujemy wszystkie decyzje! :)


Oj Zosiek dlaczego Ty tak brzydko nazywasz swojego narzeczonego?, przecież On jest taki cudowny, prawie jak nasz Minister Edukacji i nawet imię mają to samo. :razz: :razz: :razz:

SYLWECZKA - Nie Paź 21, 2007 10:32 am

Wszystkimi przygotowaniami do ślubu i wesela zajmujemy się razem!
Natomiast jeśli chodzi o suknie ślubną to będzie niespodzianka dla mojego przyszłego męża i zobaczy ją w dniu ślubu!
:wedding:

fastyna - Nie Paź 21, 2007 8:47 pm

U nas wszystkie decyzje razem podejmujemy (przynajmniej na razie) ale sukienka będzie moją wielką tajemnicą :)
Martysia - Nie Paź 21, 2007 8:51 pm

my też decydujemy razem o wszystkich sprawach związanych z organizacją ale mój strój (i oczywisćie fryzura itp.) to będzie decyzja tylko i wyłącznie moja
MałaMi1 - Pon Paź 22, 2007 12:54 am

w naszym przypadku jest tak, że ja siadam i wybieram co fajniejsze np zespoły, a później z jakiejś ograniczonej grupy propozycji wybieramy coś wspólnie. Jest to spowodowane głównie tym iż ja dysponuję wiekszą ilością wolnego czasu...
Poza tym jestem bardzo zadowolona z angazowania się mojego A. w przygotowania, w życiu nie myslalam ze az do tego stopnia się poswieci ;-)

[ Dodano: Pon Paź 22, 2007 12:55 am ]
jednak jesli chodzi o suknię to wyborem zajmę się raczej sama, ewentualnie pomogą mi w wyborze jakieś najbliższe osoby (mama,siostra, przyjaciółka), ale uważam, że to każdego z nas indywidualna sprawa...

magda26 - Pon Paź 22, 2007 11:38 am

Jeśli chodzi o nas to raczej to ja wybierałam większość rzeczy, M nie miał za bardzo czasu na to, a po za tym dla niego nie miało większego znaczenia czy zaproszenie będzie takie czy takie, czy będzie dekoracja na samochodzie itd. Owszem zawsze dawałam mu do akceptacji końcowy wybór, ale sam na pewno nie zabrałby się za to. Dla niego nie była ważna otoczka ślubu ale samo ślub.
Teraz nie raz bije sie w pierś i dziękuje mi,że wybrałam i zamówiłam to czy tamto. Tłumaczy mi, że jest tylko facetem i dla niego nie są ważne detale, chociaż coraz bardziej zaczyna zwracać na nie uwagę :)

Gabro - Pon Paź 22, 2007 11:41 am

My wybieraliśmy wszystko razem :)
doszka - Pią Paź 26, 2007 12:04 pm

U nas to ja siedzę godzinami min. na forum :) i spisuję namiary na fotografa, kamerzystę, zespół, dzwonię, dopytuję się, umawiam na konkretne godziny ale...razem jeździmy wszędzie i podejmujemy ostateczną decyzję. Moja dominacja ;) wynika trochę z tego że ja mieszkam w Łodzi - gdzie jest ślub - a mój S 30 km dalej, więc mi jest łatwiej a poza tym mam o wiele więcej czasu bo pracuję tylko do 16. Ale coś mi się wydaje, że nawet jak bym wiedziała że mój S ma czas to i tak bym to chciała załatwić po swojemu :razz: taka już moja natura :lol: Chociaż mam takie momenty, że już mi się nic nie chce i mam mętlik w głowie...na szczęście dzięki forum wybór np. kamerzysty trwał 2 dni:)
MałaMi1 - Pią Paź 26, 2007 12:10 pm

wiesz Doszka, ja też miałam czasami mętlik w głowie, na szczęście dzięki forum jakoś zmalał i udało mi się pozałatwiać większość najważniejszych rzeczy. ?yczę i Tobie powodzonka! Pozdrawiam
słonko - Pią Paź 26, 2007 12:11 pm

Doszka, tak samo jest ze mną :wink: Lubię wszystkiego sama dopilnować. Więc moje samotne przygotowania, bo narzeczony był za granicą, były mi na rękę. Ale z drugiej strony troszkę nam smutno, że on nie miał w nich czynnego udziału.
agunia84 - Czw Kwi 10, 2008 12:20 pm

lmyszka napisał/a:
ja staram się angażować mojego M. ale jak to z chłopami im się wszystko podoba zwłaszcza gdy oni nie muszą się zbyt namęczyć :)

decyzje podejmoliśmy razem ale to ja dzwoniła i pytałam a potem razem ogladaliśmy i podejmowalismy decyzje :)


Taka sama sytuacja jest u nas :P

jpuasz - Czw Kwi 10, 2008 1:41 pm

A ja musze pochwalić mojego juz męża, bo sprawdził się w 100% :) Na początku ja zbierałam wszystkie informacje a potem razem wybieralismy np salę, zespół, fotografa czy coś ale to tylko dlatego, ze Michał był wtedy jeszczce w Katowicach :) Odkąd sie przeprowadził do Łodzi wszystko załatwialismy razem :) Właściwie każda decyzja podjeta była razem. No może poza wyborm kwiatów, bo stwierdził, ze on się nie zna i wierzy, ze wybiorę jakies ładne :P No i sukienke wybierałam bez nige a z mamą :) Ogólnie naprawde się angażował i razem to wszystko przezywalismy :)
EwaM - Sob Kwi 12, 2008 10:09 pm

A mój D jest niestety ostatnio tak zaganiany, że wypadł z przygotowań. Dobrze chociaż, że dopytuje się o nowe sprawy. Ale ostatnio odwalił numer. Spotkał naszą wspólną znajomą i spytała go jak tam przygotowania. A on odpowiedział: Nie wiem, bo Ewa się tym zajmuje :lol:
Drań jeden :wink:

Agha - Wto Kwi 15, 2008 2:14 pm

Mój K, na początku był trochę zagubiony, ale teraz widzę, że coraz bardziej się angażuje - rozmawiał z zespołami (tzn dzwonił i się umawiał), poszedł do A4 po ciekawe papiery na zaproszenia, ogólnie bardzo się przejął przygotowaniami zaproszeń.
Ogólnie i tak prawie wszystko staramy się robić razem, mój K z zasady nie wtrąca się przy wyborze koloru, formy, kwiatków i takich tam typowo babskich tematów. Ale temat alkoholu, samochodu itp nie są mu tak straszne.

fastyna - Sro Kwi 16, 2008 9:13 pm

u nas jest tak ze ja siedzę w necie i szukam wszystkiego, ale to tylko dlatego ze więcej czasu spędzam przed kompem, ale decyzje są podejmowane razem :) w końcu to nasze wesele :)
justinaa - Sob Kwi 19, 2008 11:59 am

u nas jest podobnie, ja też siedzę głównie w necie no i na FORUM i szukam możliwości i opinii, umawiam nas na spotkania, na które jeździmy razem (w końcu to D. jest kierowcą), ale to raczej ja jestem siłą napędową, bo to ja się bardziej przejmuję, że mamy tak mało czasu (wesele za pół roku!!!) D. jest w tej kwestii bardziej wyluzowany
marta_s3 - Sob Kwi 19, 2008 2:49 pm

U nas to również ja wszędzie dzwonię i umawiam się na spotkania na które już jeździmy razem. Wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie. Wydaje mi się, że to zazwyczaj kobiety bardziej angażują się w przygotowania ślubno-weselne.
Suelen - Pon Maj 19, 2008 1:15 am

Sali szukałam Ja, orkiestrę i kamerzystów obdzwaniał K. ja mu numery podstawiałam, ale wszędzie jeździmy razem.
evelinka - Pon Maj 19, 2008 10:49 am

Mogę powiedzieć, że Maciek angażuje się w przygotowania. Podsyłałam mu numery do kamerzystów i orkiestr, a on dzwonił i umawiał nas. Jeździliśmy wszędzie razem. Do tej pory musiałam przeprowadzić tylko jeden bój - o orkiestrę. Udało mi się :) Ale zdarzają się takie rzeczy, że on mówi, że się na tym nie zna i nie chce się wypowiadać. W sumie jest nieźle.
pscoolka - Sro Maj 21, 2008 2:45 pm

Moj P tez sie angazuje w organizacje. Na początku bylo cieżko ale sie rozkrecił. W sumie wszystko razem załatwiamy; fotografa, sale, Dj'a
Pamcia - Sro Maj 21, 2008 4:11 pm

Na poczatku tylko ja sie zajmowalam przygotowaniami, czasem zmusilam ukochanego do wykonania jakiegos telefonu ale teraz sam mysli o wszystkim i nawet nieraz zdarza mu sie przypominac mi o roznych rzeczach, widze ze zaczal sie denerwowac tak samo jak ja i wzial sie za przygotowania :D
elka85 - Pon Maj 26, 2008 1:00 pm

Mój Piotrek na razie jest zainteresowany przygotowaniami- należą mu się pochwaly :P Ciekawa jestem jak to będzie, gdy zacznie się tak na poważnie i będzie dużo biegania i załatwiania :smile: Ale myślę, że nie będzie źle 8)
evelinka - Pon Maj 26, 2008 3:39 pm

Wbrew różnym (niepochlebnym dla mężczyzn) opinią, potrafią oni wiele rzeczy załatwić i nie migać się od pomagania. A ślub to chyba odpowiednia motywacja?
MalaJu - Wto Maj 27, 2008 12:16 am

a Moj niezmiennie ( a w zasadzie z tendencją wzrostową) pyta "co następne? Co teraz trzeba załatwić?" i wszystko.... załatwia :smile:
Dorotka847 - Czw Maj 29, 2008 5:06 pm

Hi hi a u nas podział jest taki ja szukam on dzwoni :mrgreen: i się umawia. Na spotkania i oglądanie jeździmy razem :D i decyzje podejmujemy też razem :D .
truskawka_ja - Czw Maj 29, 2008 5:26 pm

A u nas podział jest taki: ja czytam forum i planuje, Said się zgadza a moi rodzice załatwiaja sprawy na miejscu. :wink:
izunia_82 - Nie Cze 01, 2008 8:20 pm

Mój Misiu ma przykazanie ode mnie interesowaniem się wszystkimi sprawami ślubno-weselnymi poza moim strojem oczywiście :D . Z początku był sceptycznie nastawiony, ale teraz coraz bardziej się interesuje i to sam, bez wcześniejszego upominania przeze mnie :) .
niesia2708 - Nie Cze 22, 2008 10:20 pm

Generalnie ja mam więcej czasu,ale jeśli tylko Paweł ma czas to mi pomaga.Jeździliśmy razem oglądać salę,jak mu dałam numery dzwonił...Zobaczymy jak będzie dalej :smile:
agunia84 - Nie Cze 22, 2008 11:00 pm

Mojego K. ostatnio zmieniło się nastawienie co do spraw ślubno weselnych :) Miś zaczął się bardzo interesować, nawet jedzie ze mną suknie kupić :)
ava - Sro Lip 16, 2008 8:19 pm

Także nie mogę narzekać na S., co prawda wielkiego szaleństwa z jego strony nie ma :lol: , ale wszelkie decyzje omawiamy i podejmujemy razem :)
ewex - Sro Lip 16, 2008 9:09 pm

Mój K. raczej się nie angażuje :( polega na mnie i czeka na jakieś wytyczne ale sam nie za bardzo się garnie do przygotowań :( czasem mnie to denerwuje i wtedy przypominam mu że to jest nasze wspólne przyjęcie no i muszę przyznać że na jakiś czas skutkuje ale w miarę upływu czasu mój kochany K. dostaje amnezji i znów wszystko na mojej głowie :D

no cóż taki typ :D

agunia84 - Sro Lip 16, 2008 9:46 pm

Z tego co zauważyłam to większość mężczyzn tak się zachowuje, więc ja sie tym nie martwię.
Tissaia - Czw Lip 17, 2008 10:49 pm

My stanowimy zgodny tandem. Ja prowadzę stronę telefoniczno-internetowo-organizacyjną (chociaż np. do sal dzwoniliśmy na zmianę), on załatwia logistykę (czyli samochód). Wszędzie jeździmy i oglądamy razem. Po każdym spotkaniu czy oględzinach dzielimy się wrażeniami, aż jestem w szoku, jakie zgodne mamy gusta. Potem jest narada i decyzja. Terminów pilnujemy wspólnie, każde na własną rękę natomiast zbiera namiary i rekomendacje od rodziny i znajomych. Jak na razie jesteśmy skuteczni, bo wszystko, co wybraliśmy, nas zadowala, a trudy poszukiwań znosimy wspólnie, więc nikt się nie czuje wykorzystywany.
Malwina_łódź - Wto Lip 29, 2008 1:07 pm

Mój narzeczony się zaangażował. Pomaga mi w poszukiwaniach, rozważa moje propozycje... dla mnie to dużo. Doceniam to :-)
szept - Wto Lip 29, 2008 1:51 pm

Ja ze względu na większą ilość wolnego czasu,zajmuję się wyszukiwaniem,obmyślaniem,ale wszystkie decyzje,wizyty tu i tam są zawsze wspólne.

Faceci lubią konkrety,taka ich natura.Realizują plan punkt po punkcie i do przodu.

My lubimy dopieszczać szczególiki,zastanawiać się i 5 razy na dzień zmieniać koncepcję i właśnie to sprawia nam radość.

Kociadło - Czw Sie 28, 2008 8:38 pm

Mój K. początkowo uważał ze wszystko da sie złatwić pół roku przed ślubem - jak pojeździlismy po salach a on podzwonił po paru zespołach i zorientkował sie ze niekótre terminy na 2010 sa juz zajete zmienił zdanie i teraz chyba on bardziej mne pogania niz ja jego:):) ale nie powiem to jest bardzo miłe uczucie:)
Tajgete - Czw Sie 28, 2008 9:02 pm

U nas Wojciech pierwszy raz pokazał pazurki - stół wiejski ma być i koniec, nie ma dyskusji :lol:
agniesia22 - Czw Sie 28, 2008 10:57 pm

W naszym przypadku ja zajmuje się przygotowaniem wesela. Mój narzeczony ma wiele obowiązków i doskonale rozumiem sytułacje a ja mama więcej wolnego czasu i z przyjemnością biorę to na siebie.
kakonka - Czw Wrz 04, 2008 11:17 am

u nas o dziwo to K. pilnuje i zajmuje sie wszytskim. wczasie kiedys 2 tygodnie bylam z dzieciakami nad morzem on pojedzil ipow. nad ktora sala mozemy sie zasatanawiac a ktora wg. nie ma szans... zobaczymy czy przezte dwa lata do slubu zapał mu nie przejdzie P
agniesia22 - Czw Wrz 04, 2008 11:56 am

A nie chcesz ty w tym uczestniczyć? Ja bym tak nie mogła, właśnie to jest w tym najcudowniejsze że można wybierać i cieszyć się tak pięknymi i uroczymi rzeczami. To wasz najcudowniejszy dzień niech będzie taki jak sobie wymarzyłaś.
kakonka - Czw Wrz 04, 2008 4:18 pm

jasne ze chce :) i teraz jak juz wrocialm to zabralismy sie razem za wszytsko :) ale powiem ze K. wykonal kawal dobrej roboty dokonujac selekcji sal :) :):) jestem z niego dumna :)
agniesia22 - Czw Wrz 04, 2008 5:06 pm

Teraz zajmijcie się przygotowaniami razem, to naprawdę fajne uczucie. Ja to już nie mogę się doczekać. Od dnia zaręczyn w 2 tygodnie już mieliśmy wszystkie najważniejsze rzeczy załatwione a teraz tylko czekać, a ja chcę już. Pozdrawiam
Niebieskooka - Czw Wrz 04, 2008 6:40 pm

u nas z racji odległości , która nas dzieli...większość spraw załatwiam sama po konsultacji z moją połówką :razz:
agniesia22 - Pią Wrz 05, 2008 11:12 am

Tak jest też w większości związkach że jedna połówka ma większe zaangażowanie, ale właśnie to kobieta powinna zadbać o to przygotowanie wesela, to jest dla niej najwspanialszy dzień. Mężczyźni nie przykładają do tego aż tak wielkiej uwagi nie potrfią się zaangażować, nie mylić z brakiem podejmowania decyzji i chęcią oglądania czegokolwiek bo to owszem tak każdego trzeba zapytać o zdanie. Kakonka napweni znajdzie czas na przygotowanie swojego wymarzonego dnia. Pozdrawiam
Kociadło - Czw Wrz 18, 2008 7:47 pm

u nas wkońcu wyszło na to że ja szukam namiarów a Miłek dzwoni wypytuje i umawia nas na spotkania i jedziemy razem. Zobaczymy jak bedzie dalej.
justinaa - Czw Paź 30, 2008 9:48 pm

a ja muszę oddać sprawiedliwość mojemu teraz już mężowi ;-) o ile na początku to ja bardziej zajmowałam się weselem, dzwonieniem, umawianiem nas etc tak jakiś m-c przed ślubem D. zaczął się baardzo angażować, tydzień przed ślubem to on jeździł i wszystko załatwiał, ja nie musiałam o niczym myśleć ;-)
yennefer - Sob Lis 01, 2008 3:59 pm

Niestety z powodu odległości i braku możliwości prawie wszystko przeglądam sama. Ale jak tylko narzeczony przyjeżdża zasypuje go wyselekcjonowanymi ofertami i wtedy razem podejmujemy decyzje i podpisujemy umowy.
kasia_m85 - Nie Lis 02, 2008 9:09 pm

U mnie z racji tego,że do maja jestesmy jeszcze w innych miastach to nie możemy wszystkiego robić razem... Poza tym mamy jeszcze sporo czasu więc na tą chwile zarezerwowaliśmy tylko sale i orkiestre,ale przy obu wyborach mój narzeczony uczestniczył:)
W ogóle to mam wrażnie,że dziewczyny bardziej przeżywają ten dzień,bo mimo iż ślub mamy w 2010 to ja już przegrzebałam internet dogłębnie,znalazłam fotografa,obrączki,nawet sukienke życia sobie znalazłam:)Oczywiscie nic jeszcze z tych rzeczy nie kupuje i nie rezerwuje,ale na oku już wszystko (prawie) mam.A mój narzeczony jeszcze sie nie stresuje,ogląda,akceptuje bądź nie i póki co tyle...Myśle,że jak bedziemy już razem i będzie bliżej czasowo to zacznie bardziej działać:)

juta79 - Wto Lis 18, 2008 2:18 pm

Najwiekszym wkladem i prawie jedynym mojego meza w przygotowania slubno weselne bylo to ze sie oswiadczyl, no bo bez tego nie bylo by przygotowan wogole :mrgreen: a tak cala reszta moglam sie zajac sama :? ogladal sale,bylismy razem u ksiedza bo musielismy, zalatwil sobie w swojej parafi papiery kupil garnitur i zrobil kilka kokardek na zaproszeniach :lol:
czesto sie klucilismy ze ma to wszystko.... ale maz z uporem maniaka powtarzal ze dla niego najwazniejszy jest slub a reszte decyzji pozostawia mi i ma byc tak jak ja chce.
Hm z jednej strony to bylo mile ze ja moglam realizowac swoje marzenia ale z drugiej to przeciez nie bylo tylko moje wesele :roll:
Naszczescie mamy za soba bardzo udane wesele :]

Markasiak - Nie Lis 23, 2008 10:11 am

Mój mąś sprawił się na medal. Znaczy to - nie przeszkadzał ;) . Oczywiście wybieraliśmy razem salę itd ale tak naprawdę w organizowaniu takich imprez nie jest najlepszy więc był tak miły, ze nie przeszkadzł ;)
Debussy - Nie Lis 23, 2008 10:17 am

U nas też wszystko razem wybieramy :) Chociaż narazie te podstawowe rzeczy, myślę, że będzie mógł się wykazać jeszcze bardziej jak będzie bliżej ślubu i wesela. :-)
alexaw - Pon Sty 12, 2009 11:57 am

Mój M. praktycznie zostawił mi wolną rękę bo wie że jeżeli sama wszystkiego nie wybiorę i dopilnuje to będę chora;-) Oczywiście konsultowałam z nim wszystkie wybory ale cała otoczka należała do mnie. Oczywiście M. załatwiał niektóre formalności, w końcu nie mógł mieć za dobrze;-)
doni_iza - Pon Sty 12, 2009 1:59 pm

Mój miś aktywnie bierze udział w przygotowaniach, razem podejmujemy wszystkie decyzje. Pomógł mi nawet wybrać suknię :D .
meam - Wto Sty 13, 2009 3:07 am

Moj ukochany towarzyszy mi przy podejmowaniu wszystkich decyzji (poza sukienka) i czasami nawet pozwalam mu myslec, ze to on decyduje :D
joannakarolina - Pon Sty 19, 2009 10:22 pm

Ja muszę pochwalić mojego K. jak narazie pomaga mi w przygotowaniach, dużo rozmawiamy i podejmujemy razem decyzje, sam czasami mi podpowiada o czym trzeba jeszcze pamiętać i co załatwić. Mimo tego że do ślubu mamy jeszcze ponad rok czasu to jest naprawdę super :) .
rajeczka - Wto Sty 20, 2009 6:53 pm

Moj narzeczony trowniez mi pomaga i doradza..chociaz najczesciej to ja podejmuje decyzje ostateczna :) czasem juz nie moze mnie sluchac ,gdy tak w kolo gadam o weselu :smile: wkrotce bedzie mial wieksze pole do popisu :)
marcia331 - Pon Lut 09, 2009 7:30 pm

Ja nie mam tak dobrze:( wiekszosc rzeczy musze ja miec na glowie bo P. wydaje sie ze na wszystko jest czas i ze "sie zalatwi". Ale sukienke pomogl mi wybierac. I fotografa tez.
Ambrozja - Wto Lut 17, 2009 10:03 pm

A mnie mój narzeczony nazywa głównodowodzącym operacji "ślub i wesele" :) Ja się wszystkim zajmuję, potem przekazuję do ewentualnej akceptacji lub nie. Chociaż "nie" jeszcze nigdy nie było chyba :)
Dzesia - Czw Lut 19, 2009 3:37 pm

Ambrozja napisał/a:
A mnie mój narzeczony nazywa głównodowodzącym operacji "ślub i wesele" :) Ja się wszystkim zajmuję, potem przekazuję do ewentualnej akceptacji lub nie. Chociaż "nie" jeszcze nigdy nie było chyba :)


U nas niemal identycznie - ja zrobiłam listę gosci, po czym ją skonsultowałam z G., dzisiaj ja dzwoniłam w sprawie sali i umówiłam nas na spotkanie z właścicielem, ja byłam w USC i zarezerwowałam termin, po czym poinformowałam G., kiedy idziemy z dokumentami. akurat miał wolne, więc jak na razie wszystko przebiega sprawnie. ale G. ma dużo zmysłu praktycznego i w pewnych kwestiach całkowicie na nim polegam.

Tissaia - Pon Lut 23, 2009 11:26 pm

W naszym przypadku na razie najostrzejsza dyskusja była przy obrączkach, podobały nam się zupełnie inne modele, chociaż wizję niby mieliśmy taką samą. Ale ponieważ mamy przeciwstawne temperamenty i trudne charaktery, długi trening w dyskusjach zrobił swoje i zakończyło się bardzo konstrukcyjnie :)
Kociadło - Sro Mar 11, 2009 4:31 am

U K. coraz większa mobilizacja- jestem pod wrażeniem i ciesze się strasznie że się angażuje popędza i że się stara (kochany mój)
skalimonka - Czw Mar 12, 2009 11:24 pm

Ja podobnie jak Ambrozja, wlasciwie decyduje o wszystkim, musze mojego A. tylko informowac. Nie dlatego, ze chce sama o wszystkim decydowac, ale dlatego, ze mojego A. zbytnio to nie obchodzi - znaczy takie detale, ktorymi ja najbardziej sie przejmuje :) Na szczescie do niektorych rzeczy zgadzamy sie w pelni, ze ... nie nalezy sie nimi przejmowac :) Moj A. uwaza, ze w ogole jest jeszcze zbyt wczesnie, zeby czymkolwiek w sprawach slubnych przejmowac. Tak wiec wszystko od poczatku zalatwialam ja, o wszystkim pamietam ja i tak juz pewnie bedzie do konca :) :-) Z drugiej strony wcale nie narzekam, ze to ja mam wiecej do powiedzenia, z wiadomych powodow :) Kumpela, miala ze swoim M. takie awantury przed slubem o pierdoly dotyczace tego dnia, ze wlos sie na glowie jezy. Dobrze, ze u nas to na szczescie nie wystepuje :)
asiulek82 - Nie Mar 15, 2009 6:28 pm

Widzę, że sama nie jestem :) Wkład mojego narzeczonego w sprawy organizacyjne polega na odwiedzaniu umówionych przeze mnie osób i akceptowaniu moich decyzji. Tłumaczy to tym, że chce, żeby było tak jak sobie wymarzyłam, żebym ja była zadowolona bo inaczej mu życie zatruję :lol:
skalimonka - Nie Mar 15, 2009 9:07 pm

Hahaha moj A. Asiulek82 tez tak mowi, ale ja czuje pod skora, ze to polega na tym, ze sie cieszy, ze ma swiety spokoj. Przy tym cala odpowiedzialnosc spoczywa na mnie, ale mowi, ze jak ja sie na cos decyduje, to znaczy ze bedzie to cos fajnego :) I takimi oto slowami lagodzi moje czasem nerwy, gdy juz mam dosc rzeczy na glowie hihihihi
Wlasciwie dziewczyny, jedyna jak na razie rzecza, ktora go ruszyla, to znaczy zaciekawila i podniosl sie zeby zobaczyc, byl samochod do slubu. Nie bylo mu wszystko jedno... hihihi

yennefer - Nie Mar 15, 2009 11:25 pm

Moja ostatnia rozmowa przebiegała mniej więcej tak:
- Misiu, zrobimy zaproszenia.
- ....yyyy...nooo....yyy...możemy...
- A może po prostu kupimy?
- TAK!! Kupimy!
To jest przykład jak się angażuje - byleby jak najmniej wysiłku włożyć w przygotowania :twisted:

Kociadło - Pon Mar 16, 2009 12:08 am

ja jestem z K. z dnia na dzień coraz bardziej dumna - pyta, ocenia, ogląda, i nic beze mnie i wszystko ze mna bo on musi mieć mnie przy sobie jak coś ogląda bo ogląda coś dla nas i przy mnie chce wydawać opinie - mój słodziak
madzialenka - Pon Mar 16, 2009 9:42 am

Moj F bierze czynny udział w przygotowaniach wszędzie jeżdzimy razem :) oczywiście na już umówione spotkanie przeze mnie :) hehehe ale i tak się spisuje a najbardziej podczas wybierania sukni to on wskazał mi tą jedyną podczas gdy na wieszaku zwisała bezpłuciowo a na mnie wyglądała olśniewająco :) obrączki też wybrał a ja tylko przyklasnęłam. Zespół był kością niezgody :) ale stanęło na moim mam nadzieje że ten zespół się spisze... bo tak to źle ze mną ;) hihihi
supersluby - Pon Mar 16, 2009 1:46 pm

A dlaczego nie mieliby jeździć z wami i nie pomagać? W końcu to jest po części ich dzień.
skalimonka - Pon Mar 16, 2009 1:54 pm

Tak, ale jak widac po postach, czesc panow nie za bardzo wczuwa sie w przygotowania... :) na przyklad moj... :)
Karolka_23 - Nie Maj 17, 2009 4:19 pm

U mnie jest dokładnie jak w większości czyli dużo spraw ślubno-weselnych załatwiam ja, oczywiście następuje to po wcześniejszych konsultacjach z moją drugą połówką.
martka - Nie Maj 17, 2009 4:27 pm

Poważne sprawy załatwialiśmy razem (sala, zespół, fotograf) - tu nie mogę narzekać :) Ale chyba reszta to już należy do mnie - bo przeciez czy to wazne czy zaproszenia beda kwadratowe, podluzne, otwierane z boku czy z dolu? :) dla mojego R nie ma to znaczenia :)
Ale pamietajmy dziewczyny, że z pierdół się świat składa :D :D

skalimonka - Nie Maj 17, 2009 5:12 pm

100% racji martka :smile: Diabeł tkwi w szczegółach :lol:
fatuus - Pon Maj 25, 2009 11:40 am

Chyba jestesmy statystyczna para:)) U mnie podobnie jak u wiekszosci z Was, ja jestem ta strona przewodnia. Moj narzeczony wszedzie ze mna jezdzi, oglada, ocenia, decyzje podejmujemy razem, ale inicjatywy brak. Ja wiekszosc rzeczy wyszukuje, dogaduje, uzgadniam. Zawsze konsultuje to z narzeczonym.
Sylwiam - Pon Cze 01, 2009 12:59 pm

Powielam schemat - ja szukam, dzwonie, mailuje, uzgadniam. Niby wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie, ale inicjatywy ze strony mojej drugiej połówki - brak!
skalimonka - Pon Cze 01, 2009 1:17 pm

Sylwia nie przejmuj sie :) Jak widzisz to norma. A moze nasi ukochani widza jaka frajde nam to sprawia i dlatego nie chca nam zabierac przyjemnosci :) ... nie, sama w to nie wierze, to na pewno z wygody :) Czasem jest to meczace, ale zwykle sprawia mi ogromna przyjemnosc organizowanie tego wszystkiego :smile:
ewcia29 - Pon Cze 01, 2009 2:39 pm

Sylwiam, heee to normalne ja też tak mam! a mało tego mój A. potrafi mi powiedzieć nie truj mi!!! :P
ppola - Pon Cze 01, 2009 3:04 pm

Taa a potem zdziwko jak u mojego wczoraj.. to juz tylko 10 dni zostało?
Tissaia - Pon Cze 01, 2009 9:41 pm

A ja zostałam w ostatnich 2 tygodniach sama z przygotowaniami (heh, sama to znaczy z ekipą obu matek, ojców + siostra ;P ), bo narzeczonego na szkolenie do Wawy posłali. Trochę trudniej, teraz dopiero widzę, o ile łatwiej było pilnować razem terminów, organizować spotkania, pamiętać wszystko, planować, wybierać... szczęście, że dużo do załatwiania nie zostało :)
darling - Wto Cze 02, 2009 12:57 pm

U nas wygląda to jak u większości z Was - ja coś ustalam, wybieram i podtykam tylko do akceptacji :) Jedyne na co moja połowa zwraca uwagę to ceny ;)
0809 - Sro Cze 03, 2009 10:03 am

Tak sobie czytam te wszystkie wypowiedzi i myślę że mnie się chyba trafił jakiś ewenement :lol: Mój narzeczony bardzo czynnnie uczestniczy od początku we wszystkich przygotowaniach, a im bliżej Wielkiego Dnia tym jego zaangażowanie wzrasta. Chce konsultować każdą decyzje począwszy od wystroju sali po czcionke na zaproszeniach. Wszędzie jeździmy i załatwiamy wszystko razem, umawia spotkania, itp. itd. :lol: Jedyna rzecz na którą nie będzie miał wpływu to moja suknia, zobaczy ją dopiero w dniu ślubu, taka odrobina staroświeckich tradycji :-)
Yoanna - Nie Cze 14, 2009 7:16 pm

Większość decyzji podejmuję ja heh oczywiście po konsultacji z M.
Zaważyłam jednak że im bliżej ślubu tym M. bardziej angażuje się w przygotowania :razz:

randomgirl - Wto Maj 18, 2010 3:43 am

Mój Narzeczony angażuje się w przygotowania, czego wynikiem jest nierzadko różnica zdań. No, ale jako dobrana para potrafimy szybko dochodzić do porozumienia, tudzież kompromisu w każdej sprawie :smile:

Lubi On także mieć wszystko pod kontrolą i dysponować wiedzą na każdy temat. Myślę, że czuje też, iż jest mi znacznie łatwiej z jego pomocą.
Jego udział w tych wszystkich kwestiach przedślubnych stanowi piękne dopełnienie przygotowań do rozpoczęcia wspólnej drogi przez życie :smile:

Weira - Wto Maj 18, 2010 7:37 am

Mój P. bardzo się angażuje w organizację Naszego Dnia, wszystko razem załatwiamy, każdą decyzję podejmujemy razem, lecz to ja jestem organizatorem. To ja muszę wiedzieć co teraz, co potem i co jeszcze :razz:
Misiak87 - Wto Maj 18, 2010 7:45 am

K też bardzo angażował się w przygotowania, byłam bardzo z niego dumna. :) Pomagał mi na każdym kroku.
Bian - Wto Maj 18, 2010 9:52 am

Weira napisał/a:
To ja muszę wiedzieć co teraz, co potem i co jeszcze :razz:


Ech... dokładnie. U mnie to samo. Niestety zaangażowanie M. nie jest tak duże jakbym chciała. Czasami mam wrażenie, że on myśli, że jak on nie zrobi tego o co go proszę, to potem i tak ja to zrobię. :-?

Elwirka1 - Wto Maj 18, 2010 9:58 am

U mnie podobnie jak u Weiry, ja wiem co i kiedy, ale N bardzo sie angazuje i wszystko robimy wspólnie :smile:
kakonka - Wto Maj 18, 2010 3:32 pm

my decyzje podejmujemy razem Konrad bardzo zaangażowany - chociaż mógłby być bardziej :P chociaż On twierdzi, ze nie da się bardziej :P Ja nad wszystkim trzymam piecze bo On ma sklerozę :P
mcgmcg - Pią Cze 04, 2010 1:55 pm

narazie to ja załatwiam a mój się wyleguje jak narazie to jezdzi zemna ogladac sale i tylko tyle :P ale mnie to pasuje bo ja lepiej zorganizuje to od niego :)
katrina - Nie Lip 11, 2010 7:53 am

ja na swojego męża nie mogę narzekać że sie nie angażuje :) na szczęście zaczęliśmy zaraz na początku dużo rzezcy szukać i zamawiać wiec teraz nie ma jakiś zbędnych ciśnień
Malena - Pon Lip 12, 2010 2:43 pm

kakonka napisał/a:
Ja nad wszystkim trzymam piecze


u nas ja wszystko zapinam na ostatni guzik, ale Łukasz uaktywnil sie im bliżej ślubu - ostatnio zaproponował, ze zrobi nam multimedialna prezentację z pokazem slajdów i krótkimi filmikami, aż mi szczena opadła:) Chyba lsuby i wesela znajomych go tak nastroiły (zobaczyl, że przezyli, he he:). Im mniej naciskam, tym on bardziej się angazuje.

paulii - Czw Lip 22, 2010 4:14 pm

U nas różnie są dni, że K tylko leży i przytakuje, a są dni kiedy sam proponuje i działa:)
Magdzik - Wto Sie 30, 2011 7:18 pm

U nas to ja działam i zbieram pomysły, a narzeczony tylko albo przytakuje, albo marudzi, że to czy tamto niepotrzebne :lol:
domikamil24 - Pon Sty 30, 2017 6:47 pm
Temat postu: czy u was też tak jest
Planujemy ślub na 20 października 2018 roku ( tak wiem wiem jest jeszcze dużo czas) w sobotę wybieramy się oglądać sale i ostatecznie osobiście rezerwujemy sale . A mój chłopak nie jest wgl zainteresowany tym co dalej , ja już szukam zespołu mniej więcej wiem kto ma wolny termin jak się przedstawia cenowo sytuacja a on się tym nie interesuje . Szukam kamerzystów / fotografów / zaproszeń planuje wszystko powoli a on nie jest tym wgl zainteresowany on czeka aż zobaczymy sale i dopiero może szukać zespołu pod sale . Denerwuje mnie to jego nic nie robienie jeśli chodzi o nasz najważniejszy dzień w życiu a wasi mężczyźni jak wam pomagają w przygotowaniach do wesela ??
Atko - Pon Sty 30, 2017 6:50 pm

Mój też wykazuje umiarkowane zainteresowanie, ponieważ uważa, że jest jeszcze mnóstwo czasu :D Na szczęście wczoraj na targach kamerzysta, którego planujemy wybrać dał mu do zrozumienia, że to jednak już niedługo, a w tej branży takie sprawy trzeba rezerwować wcześniej, bo ma już pełno zajętych terminów na 2018 :D Mam więc nadzieję, że teraz zainteresuje się trochę bardziej. Jednak wiadomo, że to głównie dla nas dziewczyn to jest tak bardzo ważne, żeby wszystko było perfekcyjne :)
Hachiko - Pon Sty 30, 2017 7:06 pm

Mój jest tak samo zaangażowany, jak ja. Nie traktujemy tego tak baaardzo poważnie, ale mamy z tego naprawdę super zabawę. W ogóle uwielbiamy planować wiele rzeczy - różne wycieczki całodniowe poza miasto, wakacje, wyjazdy weekendowe. Może też dlatego przekłada nam się to na planowanie slubu i wesela. Jest zainteresowany moimi pomysłami na motyw przewodni, nawet robi sobie czasami burzę mózgu, bo mamy jeszcze tyle czasu, że spokojnie ze wszystkim się wyrobi. Przeglądamy też zespoły i DJów, bo jeszcze nie wiemy, na co się zdecydujemy. Oglądamy zdjęcia i filmy różnych fotografów i kamerzystów i myślimy nad własnymi pomysłami o sesji plenerowej, itp. Chyba trafił mi się idealny partner do planowania. Aż szkoda, że nie zaplanujemy razem kupna mojej sukni ślubnej, ale nie może jej zobaczyć przed ślubem. Choć obstawia, że będzie koronkowa, bo wie, że uwielbiam koronkę. Zatem stwierdzam, że dla facetów to także ważne wydarzenie. A przynajmniej mój chce w tym uczestniczyć, bo wie, że sprawia mi to przyjemność.
Ale domikamil24, nie przejmuj się. Może z nim po prostu porozmawiaj o tym. Taka rozmowa pomoże Wam, bo może on widzi to nieco inaczej niż, a ślub i wesele to też i jego dzień.

Atko - Pon Sty 30, 2017 7:09 pm

Hachiko, masz rację, ja z moim M. rozmawiałam, że mi to przeszkadza, wtedy bardziej zaangażował się w planowanie. Chociaż u nas dzieje się tak dlatego, że to zawsze ja wszystko planuję, wszelkie wyjazdy, szukam kwater, planuję trasy itd., mój M. wszystko by robił spontanicznie i chyba nie jest świadom, że z weselem nie za bardzo się tak da :)
Hachiko - Pon Sty 30, 2017 7:12 pm

Atko, to, co spontaniczne jest bardzo przyjemne. Uwielbiam, kiedy mój M. jest spontaniczny, ale faktycznie, przy ślubie i weselu bym nie była zadowolona. Najważniejsze, że Twój zrozumiał, że zależy Ci na jego uczestnictwu w tym dniu. Poza tym kobiety i mężczyźni mają odmienne poglądy na dany temat i to czasami jest potrzebne, żeby sprowadzić pewne kwestie na ziemię. Może spróbuj go też zaangażować w planowanie jakiejś wycieczki na wiosnę całodniowej? Żeby zobaczył na czym polega wspólne planowanie i że to może być naprawdę frajda.
domikamil24 - Pon Sty 30, 2017 9:07 pm

mi to niby też nie przeszkadza ale w pewnych momentach kiedy np pytam się o zespół który mi się podoba to on twierdzi że nie bo jeden instrument zagłusza drugi i zamiast znaleźć taki jaki mu się podoba to nie on np woli sobie pograć , a mnie krew zalewa ...

[ Dodano: Pon Sty 30, 2017 9:09 pm ]
jak ja bym chciała żeby jakaś wyszła inicjatywa wesela od niego , żeby on mi coś pokazał co mu sie podoba , a nie tylko stwierdzenie że mamy tyle czasu że szok
tym bardziej ze od paru dni borykamy sie z tematem zespołu na wesele , bo większość które nam się podobają już są zajęte i w sumie sprzeczki o to mamy dzień w dzień

Hachiko - Pon Sty 30, 2017 9:27 pm

Aż dziwne, że jest tyle zespołów zajętych już na przyszły rok na koniec października. Szczególnie że chodliwymi miesiącami są czerwiec-wrzesień, aczkolwiek aż tak się nie znam.
Jeśli woli grać zamiast planować wesele, to tym bardziej powinnaś z nim porozmawiać, czy w ogóle jest tego wszystkiego pewien - skoro kłócicie się o zespoły, a on woli grać, niż planować wesele albo brać ślub. Wybacz, może to i strasznie brzmiało. Weź nim potrząśnij, bo w końcu dorosły facet. Granie graniem, ale no... bez przesady. Oświadczył się, to chyba wie, z czym się to wiąże :D :D A rozmawiałaś z nim, czy on chce taką datę ślubu? Może po prostu ona mu nie odpowiada i dlatego się tak zachowuje, a sam nic nie powie, bo... to facet?
A takie sprawy musicie już sami rozwiązać, bo to Ty go znasz najlepiej.

domikamil24 - Pon Sty 30, 2017 9:32 pm

jeśli chodzi o datę to on chce jak najszybciej bo chcemy zamieszkać razem
muszę faktycznie porozmawiać z nim poważnie
dziękuje dziewczyny za radyy ;)

[ Dodano: Pon Sty 30, 2017 9:33 pm ]
no te zespoły które nam sie podobają niestety są już zajęte ;(

Atko - Pon Sty 30, 2017 9:53 pm

domikamil24, rozumiem, że macie taką zasadę, że zamieszkacie razem dopiero po ślubie? Bo akurat my zamieszkaliśmy razem przed, sprawdziliśmy się, dotarliśmy i dopiero po 1.5 roku wspólnego mieszkania mój M. mi się oświadczył. Trochę się niecierpliwiłam, ale wiedziałam, że musi być na to gotowy i tego pewny. Tylko skoro Twój narzeczony chce jak najszybciej faktycznie, to byłoby miło, gdyby się jednak w te przygotowania zaangażował, bo to jest naprawdę dużo pracy, przyjemnej, ale jednak.
_Bella_ - Wto Sty 31, 2017 8:35 am

Atko, no to jest bardzo niepewne. Bo często bywa tak (znam z autopsji), że jak już para razem zamieszka, to ostatnią osobą której się spieszy z oświadczynami/ślubem jest facet :wink:

Ja zamieszkałam dopiero po ślubie i bardzo to sobie chwalę, bo i tak dobrze się znaliśmy, wyjeżdżaliśmy wspólnie na długie wakacje, nawet raz zamieszkaliśmy na 3 tyg. jak babcia przeprowadziła się do rodziców.
I ślub był momentem totalnej zmiany, bo właśnie wspólnego zamieszkania, wspólnego życia.
Fajne to było 8) Polecam.

Nie dać wszystkiego od razu, na tacy, wspólne spanie, obiadki i pranie. Wtedy ślub też nabiera innego wymiaru, bo jest początkiem prawdziwego wspólnego życia. :cool:

mspp - Wto Sty 31, 2017 9:47 am

_Bella_, para się na sobie poznała, okazało się że facet jednak nie chce związku małżeńskiego czyli sytuacja na plus. Mogą się rozstać bez konsekwencji. Uczciwa sytuacja. Gorzej gdyby faceta "zmusić" do małżeństwa właśnie przez wspólne zamieszkanie, bo takowe przypadki też znam i skończyły się rozwodem.
To, że Ty trafiłaś na fajnego faceta i się świetnie dobraliście na prawdę nie często się zdarza. Najczęściej wspólne mieszkanie przez ślubem ujawnia wiele problemów w związku zanim się on zrobi formalny i będzie ciężko go odkręcić. Np nałogi partnera, poligamię czy chociażby mamisynkowe/roszczeniowe podejście. Takie rzeczy bez wspólnego mieszkania jest łatwo ukrywać przed drugą stroną. I wtedy też nie ma zlituj - widziały gały co brały ;)

domikamil24

Co do wspólnych przygotowań. Większość mężczyzn ma to po prostu gdzieś, albo wolą by się tym kobieta zajmowała, zdają się na jej gust, co najwyżej pilnują budżetu. Jednakże kłótnie z powodu takich banałów, serio?

Atko - Wto Sty 31, 2017 9:59 am

_Bella_, są dwie szkoły i uważam, że każda osoba powinna zrobić to, co dla niej wydaje się lepsze :) Dla mnie i mojego M. np. nie do pomyślenia było, żeby nie sprawdzić się wcześniej we wspólnym mieszkaniu, mimo że mojego M. znam od 20-paru lat, a zamieszkaliśmy razem po ponad 4 latach bycia razem, wielu latach wcześniejszej przyjaźni i wielu, wielu wyjazdach itd. Na początku bywały kłótnie o różne głupoty, bo musieliśmy się dotrzeć itd., więc ja akurat chwalę sobie to, że mieszkaliśmy wcześniej razem :D Mój M. był całkowicie świadom tego, co go czeka i jeśli się na to zdecydował, to znaczy, że chciał. A moim zdaniem jeśli facet po wspólnym zamieszkaniu nie chce ślubu, to znaczy, że w ogóle mu na nim nie zależy :) Ja bym się bała, że przed zamieszkaniem razem jest super, wydajemy mnóstwo kasy na ślub, a później okazuje się, że przytłacza nas proza życia codziennego. Bo i takie przypadki się przecież zdarzają. Oczywiście pary, które wcześniej mieszkały ze sobą, też rozstają się po ślubie, tu nie ma reguły. Takie jest moje zdanie i tak jak wspomniałam na początku, uważam, że każdy powinien robić to, co uważa za stosowne :) I każde zdanie należy uszanować :) Zadałam po prostu pytaniedomikamil24, bo jeżeli jedynym argumentem do wzięcia ślubu dla jej narzeczonego jest wspólne mieszkanie, to też niezbyt dobrze i może dlatego nie chce zaangażować się w planowanie.
kfr89 - Wto Sty 31, 2017 12:05 pm

Uwielbiam planować i organizować, więc to ja zajmuje się wyszukiwaniem, zbieram pomysły i omawiam je z moim A. :-) pasuje to i jemu i mnie. Zawsze szukam hotelu na wakacje, planuje całodniowe wycieczki, organizuję przejazd itp. W przypadku wesela jest podobnie. Znalazłam salę, obejrzeliśmy ją i zarezerwowaliśmy. Wybrałam kilku fotografów, pojeździliśmy wspólnie na rozmowy ale zdecydowaliśmy razem. A co do mieszkania ze sobą przed ślubem, na pewno mogliśmy się poznać lepiej niż na randkach ;) mamy podział obowiązków, wiemy kto za co jest odpowiedzialny i czego możemy oczekiwać. Bardzo się cieszę, że mamy możliwość mieszkać wspólnie przed ślubem. To nas upewniło, że sprawdzimy się jako mąż i żona.
Atko - Wto Sty 31, 2017 12:16 pm

kfr89 napisał/a:
Uwielbiam planować i organizować, więc to ja zajmuje się wyszukiwaniem, zbieram pomysły i omawiam je z moim A. :-) pasuje to i jemu i mnie. Zawsze szukam hotelu na wakacje, planuje całodniowe wycieczki, organizuję przejazd itp. W przypadku wesela jest podobnie. Znalazłam salę, obejrzeliśmy ją i zarezerwowaliśmy. Wybrałam kilku fotografów, pojeździliśmy wspólnie na rozmowy ale zdecydowaliśmy razem. A co do mieszkania ze sobą przed ślubem, na pewno mogliśmy się poznać lepiej niż na randkach ;) mamy podział obowiązków, wiemy kto za co jest odpowiedzialny i czego możemy oczekiwać. Bardzo się cieszę, że mamy możliwość mieszkać wspólnie przed ślubem. To nas upewniło, że sprawdzimy się jako mąż i żona.


U mnie jest dokładnie tak samo, począwszy od planowania, wspólnych decyzji, a skończywszy na wspólnym mieszkaniu. Zgadzam się ze wszystkim w 100% :) Może tylko trochę mnie denerwuje, że mój M. nie ma czasu obejrzeć np. filmików czy zdjęć, ale na szukanie laptopa czy samochodu jak najbardziej znajduje czas :lol: Ale we wszystkich spotkaniach uczestniczymy razem. Zazwyczaj ja znajduję i piszę maile, a on umawia nas dalej telefonicznie na spotkanie :)

AGIS - Nie Mar 19, 2017 4:02 pm

Mój R. podjął decyzję, że bierzemy ślub w tym roku i jeżeli chodzi o planowanie wesela to z jego strony na tym się kończy. Ja wszystkiego szukam, dzwonię, piszę maile, ale to w sumie też dlatego, że chwilowo nie pracuję i mam dużo wolnego czasu. Z resztą zupełnie mi to nie przeszkadza, a i tak wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie. Ja mu przedstawiam propozycje i razem wybieramy co nam się najbardziej podoba, na wszystkie spotkania też jeździliśmy wspólnie. Dla większości mężczyzn to żadna rewelacja szukać tego wszystkiego na wesele i chyba wychodzą z założenia, że to zajęcie dla kobiet, bo to przecież my od dziecka marzyłyśmy o ślubie :wink:
A co do wspólnego mieszkania to fajnie jak tak po ślubie zaczyna się "nowe" życie.

kfr89 - Pon Mar 20, 2017 8:17 am

Cytat:
A co do wspólnego mieszkania to fajnie jak tak po ślubie zaczyna się "nowe" życie.


My mieszkamy razem przed ślubem od kilku lat, a w ramach "nowego" życia zrobimy remont mieszkania lub przeprowadzimy się do nowego, o! :-)

AGIS - Pon Mar 20, 2017 10:06 am

My też mieszkamy razem i też mamy w planach po ślubie remont lub kupno nowego mieszkania :)
Asiek - Czw Mar 23, 2017 8:09 am

Dziewczyny, starajcie się trzymać tematu (narzeczony kontra przygotowania do ślubu i wesela) :wink: .
O wspólnym (lub nie) mieszkaniu przed ślubem jest temat w dziale "Intymnie" :
http://forum.wesele-lodz.pl/viewtopic.php?t=720

Vanilde - Wto Paź 30, 2018 9:08 pm

U nas to zawsze ja wychodzę z inicjatywą, ale we wszystkie możliwe kwestie angażuję mojego narzeczonego. Dosłownie każdą decyzję podejmujemy razem, od takich największych (sala, DJ) po najmniejsze (kolor serwetek i rodzaj kwiatów na stole). Ja mam w głowie milion pomysłów, znajduję milion inspiracji, wszystko mu opowiadam, pokazuję zdjęcia, dyskutujemy o tym i wybieramy coś wspólnie. Suknię ślubną również kupiliśmy razem.

Nie zawsze mamy takie samo zdanie, ale zawsze dyskutujemy o tym, co jest ważne dla każdego z nas i szukamy rozwiązań.

Romcio - Czw Lut 28, 2019 9:14 am

Tylko wspólnie. Jak w małżeństwie :-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group