Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Mężatki - Samokrytyka czyli czym my wkurzamy naszych mężów ;)

Ambrozja - Sro Gru 23, 2009 10:50 am
Temat postu: Samokrytyka czyli czym my wkurzamy naszych mężów ;)
Dziewczyny, jest wątek czym wkurzają nas mężowie, to może przyznamy się jakie nasze zachowanie doprowadza naszych mężów do szewskiej pasji?

Może ja zacznę :)
Przypuszczam :wink: , że denerwuje się kiedy ja:
- schowam coś tak, żebym wiedziała, gdzie to jest (w praktyce nie możemy potem tego znaleźć przez następny rok),
- kiedy nadal robię makijaż w łazience, a już 5 minut temu powinniśmy wyjść z domu,
- kiedy mówię, że nie mam się w co ubrać, a po chwili mówię, że nie mam miejsca w szafie (ta szafa jest naprawdę bardzo mała :D ).

Na razie nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Zapytam męża jak wrócę do domu :wink:

julietta - Sro Gru 23, 2009 11:42 am

Fajny temat, czasem warto trochę pozastanawiać się nad sobą :)

U mnie (prawie) wszystko musi być na "już", więc mojego K. denerwuje, jak co 5 mniut przypominam, co ma zrobić. Często wytykam mu jego błędy, całkowicie zapominając o tym, co ja sama robię źle...

Emi - Sro Gru 23, 2009 12:27 pm

Ambrozja napisał/a:
- schowam coś tak, żebym wiedziała, gdzie to jest (w praktyce nie możemy potem tego znaleźć przez następny rok),

taaak, to jest problem również u nas. Często jest tak, że muszę coś posprzątać (bo oczywiście mój mąż palcem się nie tyka sprzątania) i pewne rzeczy gdzieś przełożę. Później jest awantura bo on nie może tego znaleźć.

szaraczarownica - Sro Gru 23, 2009 12:34 pm

Emi napisał/a:
Ambrozja napisał/a:
- schowam coś tak, żebym wiedziała, gdzie to jest (w praktyce nie możemy potem tego znaleźć przez następny rok),

taaak, to jest problem również u nas. Często jest tak, że muszę coś posprzątać (bo oczywiście mój mąż palcem się nie tyka sprzątania) i pewne rzeczy gdzieś przełożę. Później jest awantura bo on nie może tego znaleźć.

Ja mojemu zawsze wtedy mówię, że mógł sam posprzątać, a nie teraz mieć pretensje :twisted:

[ Dodano: Sro Gru 23, 2009 12:35 pm ]
julietta napisał/a:
U mnie (prawie) wszystko musi być na "już", więc mojego K. denerwuje, jak co 5 mniut przypominam, co ma zrobić. Często wytykam mu jego błędy, całkowicie zapominając o tym, co ja sama robię źle...

Zgadzam się w 100%.

promyczek_mm - Sro Gru 23, 2009 12:56 pm

szaraczarownica napisał/a:
Emi napisał/a:
Ambrozja napisał/a:
- schowam coś tak, żebym wiedziała, gdzie to jest (w praktyce nie możemy potem tego znaleźć przez następny rok),

taaak, to jest problem również u nas. Często jest tak, że muszę coś posprzątać (bo oczywiście mój mąż palcem się nie tyka sprzątania) i pewne rzeczy gdzieś przełożę. Później jest awantura bo on nie może tego znaleźć.

Ja mojemu zawsze wtedy mówię, że mógł sam posprzątać, a nie teraz mieć pretensje :twisted:

[ Dodano: Sro Gru 23, 2009 12:35 pm ]
julietta napisał/a:
U mnie (prawie) wszystko musi być na "już", więc mojego K. denerwuje, jak co 5 mniut przypominam, co ma zrobić. Często wytykam mu jego błędy, całkowicie zapominając o tym, co ja sama robię źle...

Zgadzam się w 100%.



Też się z tym zgadzam w 100 % :] ale dobrze poczytać,że nie tylko ja tak mam :)

darling - Sro Gru 23, 2009 12:57 pm

julietta napisał/a:
U mnie (prawie) wszystko musi być na "już", więc mojego K. denerwuje, jak co 5 mniut przypominam, co ma zrobić

to samo mam niestety ja
Poza tym wszystko robię "lepiej" i za bardzo się wszystkim przejmuję i martwię, ale przecież ktoś musi :)

niesia2708 - Sro Gru 23, 2009 1:01 pm

A ja jestem "w gorącej wodzie kąpana" jak coś wymyślę to musi być na już :D Czy to wyjazd czy zakup a mój mąż moje przeciwieństwo musi wszystko powoli przemyśleć :D
Oprócz tego jestem impulsywna i nieraz coś zrobię lub powiem zanim pomyślę.

mala_mk - Sro Gru 23, 2009 1:02 pm

julietta napisał/a:
U mnie (prawie) wszystko musi być na "już", więc mojego K. denerwuje, jak co 5 mniut przypominam, co ma zrobić.


A jak po 2 przypomnieniach nadal nie jest zrobione, to obrażona sama to robię. Ale lepiej wtedy jak mi nikt nie wchodzi w drogę.
Poza tym jestem lubię mieć zawsze ostatnie słowo i trochę zrzędzę jak coś nie jest zrobione po mojej myśli :roll: :oops:

promyczek_mm - Sro Gru 23, 2009 1:05 pm

A jak po 2 przypomnieniach nadal nie jest zrobione, to obrażona sama to robię. Ale lepiej wtedy jak mi nikt nie wchodzi w drogę.


:smile: :smile: :smile: jakbym czytała o sobie :smile: :smile: :smile:

kochecka - Sro Gru 23, 2009 9:00 pm

niesia2708 napisał/a:
A ja jestem "w gorącej wodzie kąpana" jak coś wymyślę to musi być na już :D Czy to wyjazd czy zakup a mój mąż moje przeciwieństwo musi wszystko powoli przemyśleć :D


u nas jest tak samo. i z tego też powodu zazwyczaj ja podejmuje decyzje (zawsze trafne) a męża wkurza że zawsze musi być "po mojemu" :smile:

MalaJu - Sro Gru 23, 2009 9:46 pm

proste!
odmawianiem seksu ;P
Mąż potwierdza :smile:

i to ponoć wszystko :o

agulka1989 - Sro Gru 23, 2009 11:14 pm


Martysia - Sro Gru 23, 2009 11:35 pm

hmm kobitki, ale my jednak jesteśmy wszystkie podobne. tak czytam Wasze wpisy i mogłabym się w zasadzie pod wszystkim podpisać :) może mi jeszcze coś kiedyś do głowy przyjdzie, to dopiszę :)
Hatifnatka - Czw Gru 24, 2009 1:12 am

podpisuję się pod popędzaniem oraz byciem upierdliwą pod tym względem :lol:
Misiak87 - Czw Gru 24, 2009 9:22 am

Ciągle zostawiam zapalone światło. Wychodzę z kuchni, myślę "zaraz tam wrócę bo cośtam cośtam...", po czym zajmuję się czymś innym w łazience, a za chwilę wychodzę do pokoju zająć się jeszcze czymś innym... A K chodzi i gasi za mną światła. :roll:
promyczek_mm - Czw Gru 24, 2009 9:54 am

Misiak87 napisał/a:
Ciągle zostawiam zapalone światło. Wychodzę z kuchni, myślę "zaraz tam wrócę bo cośtam cośtam...", po czym zajmuję się czymś innym w łazience, a za chwilę wychodzę do pokoju zająć się jeszcze czymś innym... A K chodzi i gasi za mną światła. :roll:



:smile: :smile: :smile: :smile: mój małżonek twierdzi , że ze mną jest dokładnie tak samo :smile: :smile: :smile:

Audiolka - Czw Gru 24, 2009 12:54 pm


temidaaa - Czw Gru 24, 2009 1:28 pm

Mój się wkurza, jak Go ganiam, żeby sprzątał po sobie, kiedy marudzę, że trzeba pozmywać po obiedzie, kiedy robię pranie po raz 158 w tygodniu itd :) A no i że za często nie boli mnie głowa :)
tulipan87 - Czw Gru 24, 2009 2:51 pm

temidaaa napisał/a:
Mój się wkurza, jak Go ganiam, żeby sprzątał po sobie


Moj też, zresztą pewnie większość, ale w końcu przecież nie jesteśmy sprzątaczkami...
A tak poza tym...denerwuje się jak mówię, że za 10 min będę gotowa do wyjścia a zajmujemi to 50 min.Ale co ja poradzę, że ten czas tak szybko leci :o ....

ava - Czw Gru 24, 2009 3:02 pm

Martysia napisał/a:
hmm kobitki, ale my jednak jesteśmy wszystkie podobne.

Też mi to przyszło do głowy jak poczytałam te posty :mrgreen: A mówi się, że to wszyscy faceci są tacy sami :lol:
Wczoraj podpytałam mojego S. co najbardziej go we mnie wkurza, odpowiedział że pedantyczność (ale że on przez to rozumie np. to, że każe mu wyrzucić do śmieci opakowanie po chipsach, które zjadł dzień wcześniej to już inna sprawa :] ) oraz to, że jak się na coś uprę, to zachowuję się czasami jak dziecko, łącznie z tupaniem nogą :smile:

EwaM - Czw Gru 24, 2009 4:23 pm

Mojego męża na pewno irytują dwie rzeczy:
1. rozrzucone wszędzie chusteczki do nosa
2. porozpalane światła

Przewracał oczami na inne dwie rzeczy, ale już się przyzwyczaił i nie marudzi:
1. że do spania muszę mieć absolutnie ciemno i nawet światło z telewizora grającego w innym pokoju się do mnie skrada, włazi przez szparę pod dzwiami i mnie wybudza :twisted:
2. pedantyczność, ale nie samo sprzątanie, tylko takie przykładanie wagi do szczegółów jak np kieliszki, lampki do szampana itp muszą być umyte ręcznie gorącą wodą i wytarte od razu do sucha czystą ściereczką, żeby nie było zacieków i śladów po zmywaniu, i inne tym podobne.

kochecka - Czw Gru 24, 2009 10:10 pm

EwaM napisał/a:
1. że do spania muszę mieć absolutnie ciemno i nawet światło z telewizora grającego w innym pokoju się do mnie skrada, włazi przez szparę pod dzwiami i mnie wybudza :twisted:
2. pedantyczność, ale nie samo sprzątanie, tylko takie przykładanie wagi do szczegółów jak np kieliszki, lampki do szampana itp muszą być umyte ręcznie gorącą wodą i wytarte od razu do sucha czystą ściereczką, żeby nie było zacieków i śladów po zmywaniu, i inne tym podobne.


punkt 1. - mam dokładnie to samo i nawet jak widzę maleńkie światelko na routerze to musze je zasłonić. najlepiej jakby do tego było idealnie cicho :smile:
punkt 2. - też jestem pedantyczna :smile: i jest to kolejna rzecz która denerwuje mojego męża ale podobnie jak u Ewy juz się do tych dwóch rzeczy nieco przyzwyczaił :-)

Ambrozja - Pią Gru 25, 2009 8:47 am

Zapytałam się męża, no i się dowiedziałam :wink:

że traktuję go jak dziecko, bo zawsze wszystko wiem lepiej i musi być jak ja sobie wymyśliłam. Zaskakujące, nie wiedziałam, że tak robię :wink:

=MiLi= - Nie Gru 27, 2009 10:26 pm


słonko - Pon Gru 28, 2009 12:07 pm

darling napisał/a:
julietta napisał/a:
U mnie (prawie) wszystko musi być na "już", więc mojego K. denerwuje, jak co 5 mniut przypominam, co ma zrobić

to samo mam niestety ja
Poza tym wszystko robię "lepiej" i za bardzo się wszystkim przejmuję i martwię, ale przecież ktoś musi :)


Mam tak samo :kwasny:
Ponadto, wkurzam go gdy mu wytykam, jak czegoś szuka, że on nie wie, gdzie położył (bo nie pilnuje porządku), a ja wiem :razz:

I on jeszcze mówi, że go wkurzam jak długo przed kompem siedzę.

rene244 - Pon Gru 28, 2009 10:43 pm

a mojego wkurza strasznie że zawsze muszę mieć ostatnie słowo w każdej kwestii nawet jak nie mam racji (do czego się oczywiście nigdy nie przyznam), to zawsze musi wyjść na moje. taki ze mnie podły człowiek. aj i moje bałaganiarstwo :oops:
MalaJu - Wto Gru 29, 2009 9:38 am

rene244 napisał/a:
a mojego wkurza strasznie że zawsze muszę mieć ostatnie słowo w każdej kwestii nawet jak nie mam racji (do czego się oczywiście nigdy nie przyznam), to zawsze musi wyjść na moje. taki ze mnie podły człowiek


uuu, to współczuję mezowi. ciezko zyc z kims, kto nie uznaje racji innych...

truskawka_ja - Wto Gru 29, 2009 10:02 am

Mojego meza irytuja pozapalane wszedzie swiatla i haldy ciuchow w lazience. :razz:
mietka - Wto Gru 29, 2009 10:13 am

EwaM napisał/a:
pedantyczność, ale nie samo sprzątanie, tylko takie przykładanie wagi do szczegółów jak np kieliszki, lampki do szampana itp muszą być umyte ręcznie gorącą wodą i wytarte od razu do sucha czystą ściereczką, żeby nie było zacieków i śladów po zmywaniu, i inne tym podobne


ostatnio, jak wrocilismy z Wigilii i polozylismy dzieci, to zaczelam sprzatac zabawki i w ogole wszystko... no to sie nasluchalam, ze jestem nienormalna, bo nawet w Wigilie o 23.30 biegam po domu i sprzatam............

narka20 - Pon Lut 01, 2010 9:52 pm

A ja jestem bałaganiarą a mój mąż czyscioszkiem
Meerkat - Pon Lut 01, 2010 10:46 pm

narka20 napisał/a:
A ja jestem bałaganiarą a mój mąż czyscioszkiem

To identycznie jak u nas... :) Szczególnie, że ja też jestem Anetka ;P

bastia - Nie Lut 07, 2010 5:49 pm

ja chyba pod większością mogę się podpisać, ale dodatkowo:

nie umiem wcześnie wstawać, i długo moj S musi kombinować, żeby mnie z łóżka wyciągnąć.

raz jak pojechaliśmy na wakacje, poprzestawiał wszytskie zegarki i mi w nerwach mówi, wstawaj jest 12 mieliśmy pochodzić, pozwiedzać .... zerwałam się jak szalona,a jak poszliśmy na przestanek okazało się , że jest 8 rano .... :smile:

caixa - Pon Lut 08, 2010 11:15 am

niesia2708 napisał/a:
A ja jestem "w gorącej wodzie kąpana" jak coś wymyślę to musi być na już :D Czy to wyjazd czy zakup a mój mąż moje przeciwieństwo musi wszystko powoli przemyśleć :D

To tak jak ja :smile:

elka85 - Sob Kwi 10, 2010 10:16 pm

Ja denerwuję swojego męża, bo:
- notorycznie nie mogę znaleść portfela, komórki, kluczy, karty do bankomatu;
- jestem straszliwie marudna :razz:
- wszystko, co sobie wymyślę musi być na "już".

Pewnie jest jeszcze milion różnych rzeczy, krórymi go denerwuję, ale dzielnie to znosi :P Generalnie to chyba należy mu się medal, bo naprawdę dużo znosi 8)

Hosiole - Sro Maj 05, 2010 3:27 pm

elka85 napisał/a:
Ja denerwuję swojego męża, bo:
- notorycznie nie mogę znaleść portfela, komórki, kluczy, karty do bankomatu;
- jestem straszliwie marudna :razz:
- wszystko, co sobie wymyślę musi być na "już".

W 100% mam tak samo :razz:
Plus denerwuję go "zaleganiem" przed kompem...

thiti - Sob Cze 05, 2010 1:09 am

ja denerwuję męża tym, że jego ZARAZ to moje JUŻ ;)
i twierdzi że wiecznie zrzędzę (chodzi o sytuacje kiedy po raz 10 proszę aby coś zrobił, bo od miesiąca nie znalazł czasu ;) )

ps. witam po przerwie ;)

Pusiak - Sob Cze 05, 2010 10:58 am

thiti, witamy również :)

Ja też podobno zrzędzę :) Znaczy na pewno zrzędzę, ale tylko wtedy jak mam powód :)

Malwina_łódź - Sob Cze 05, 2010 11:06 am

Mój mąż zapytany o to, czym go najbardziej wkurzam, odpowiedział:
"czasami spam Ci się włącza, bo Ty musisz mieć na już zrobione i non stop przypominasz mi, że mam coś zrobić" :smile:

katrina - Nie Lip 11, 2010 9:02 am

- na moje stwierdzenie: misiek nie mam co na siebie włożyć - odpowiada : kochanie mój plecak załóż :D

- ale jestem gruuubaaa , mam za małe cycki , a za dużą pupę :D
- że jak coś sobie umyślę to ma być to już w tym momencie i natychmiast bez oglądania innych opcji :D :D :D
- tym że jak się biorę za sprzątanie - bardzo często wtedy gdy potrzebuję się wyżyć bo jestem wkurzona a nie chce drzeć papy na męża - to działam niczym huragan katrina :D a przy tym angażuje męża co nie zawsze mu się podoba, bo w takim stanie ja zajrzę w każdy kątek i wymyślę co jeszcze należy ułożyć, sprzątnąć, wyrzucić :D

Yoanna - Pią Lip 16, 2010 10:25 am

katrina napisał/a:
na moje stwierdzenie: misiek nie mam co na siebie włożyć - odpowiada : kochanie mój plecak załóż :D
boskie :smile:
klara76 - Pią Lip 16, 2010 1:55 pm

mojego męża wkurza:
- moje niezdecydowanie (potrafię zmienić zdanie ze 4 razy na 10 minut - wiem straszne to jest i próbuję z tym walczyć)
- moje ciuchy, które nigdy nie mogą trafić do szafy albo do kosza tylko leżą na fotelach (ale zawsze poskładne)
- moje marudzenie, że nie wyrzucił pustej torebki po chipsach, papierków po cukierkach albo nie wyniósł pustej szklanki/kubka do kuchni (już nawet nie wspominam, że mógłby od razu umyć)
- moje
katrina napisał/a:
misiek nie mam co na siebie włożyć
powoduje, ze przewraca oczami i wychodzi z pokoju
Elaska - Pon Sie 09, 2010 12:14 am

Jakos specjalnie nie wkurzam meza. Zreszta przy Jego doskonalych manierach i tak nie dalby mi tego odczuc. Poza dwoma wyjatkami: gdy prosze Go o rade, gdy kupuje nowy ciuszek i ze zbyt asekuracyjnie i za wolno prowadze samochod. A tak to spoko! :-)
Magdzik - Sro Lip 20, 2011 10:47 am

Czym wkurzam narzeczonego? hmmm :smile:
- jestem bardzo bardzo nerwowa
- jak się na coś uprę, to wiercę dziurę w brzuchu
- czasem różne sytuacje za bardzo przeżywam
- jak zostawi sobie szklankę i ma zamiar jeszcze z niej korzystać, to zawsze sprzątnę
- marudzę jak rzuci ciuchy niezłożone albo inne klamoty
- złości się jak czasem o coś mnie prosi a ja mam akurat w tym czasie lenia
- złości się jak ogląda jakiś film albo siedzi na kompie a ja go maltretuję


I bym tak mogła wymieniać i wymieniać [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif] [smilie=122_new.gif]

ewa.krzys - Sro Lip 20, 2011 11:27 am

Uwielbiam Mojego denerwować :smile:
Denerwuje go, bo:
- jestem uparta strasznie, on z resztą też,
- nie lubię krytyki,
- kocham marudzić,
- czasem lubię po prostu się polenić,
- zaczepiam go, gdy jest zajęty,
- nie reaguję na jego zaczepki,
- marudzę,
- marudzę,
- marudzę,
- narzekam :P

Czasem dla zabawy go wkurzam, no ale kto to zrobi jak nie ja? :smile:

wiolancia - Pią Lip 22, 2011 9:32 pm

Mojego mężunia można w zasadzie wkurzyć tylko w jeden sposób-nie cierpi rozrzutności,zwłaszcza wydawania kasy na nowe ciuchy!!!
koniczynka84 - Sro Gru 07, 2011 12:43 pm

ewa.krzys napisał/a:
Uwielbiam Mojego denerwować :smile:
Denerwuje go, bo:
- jestem uparta strasznie, on z resztą też,
- nie lubię krytyki,
- kocham marudzić,
- czasem lubię po prostu się polenić,
- zaczepiam go, gdy jest zajęty,
- nie reaguję na jego zaczepki,
- marudzę,
- marudzę,
- marudzę,
- narzekam :P

Czasem dla zabawy go wkurzam, no ale kto to zrobi jak nie ja? :smile:


czytając Twój post musiałam wykasować to co chciałam sama o sobie napisać bo po co się męczyć - lepiej zacytować :)

MARUDZENIE TO PODSTAWA...
dodałabym tylko do Twojej listy - PANIKOWANIE i WYOLBRZYMIANIE PROBLEMÓW :)

monic_pawlak - Pią Lis 16, 2012 10:05 pm

tym , ze :
- jak ja chce spac ( zazwyczaj duzo wczesniej niz on ) to wszystkie swiatla musza byc powylaczane , telewizor tez
- nie mam co na siebie wlozyc
- wszedzie w naszym mieszkaniu mozna zlalezc moje wlosy i przez to on musi odkurzac 3- 4 razy w tygodniu ...

ZoltyTulipan - Wto Lis 20, 2012 1:24 pm

ogólnie mojego przyszłego męża niewiele rzeczy denerwuje jeśli chodzi o moje zachowanie, ale na pewno na pierwszym miejscu jest CISZA :)
jak się pokłócimy, bądź jestem na niego zła to przeważnie milknę i nic nie mówie co go doprowadza do szaleństwa. Sam mi mówi, że by wolał jakbym na niego krzyczała i talerzami rzucała :)

Psotka2013 - Nie Cze 23, 2013 9:12 am

nie cierpię spóxnialstwa i odkładania czegoś na później, flegmatycznośc wyprowadza mnie z równowagi

usunięta reklama z podpisu. Dorotka_

Juska - Pią Cze 20, 2014 12:58 pm
Temat postu: Re: Samokrytyka czyli czym my wkurzamy naszych mężów ;)
Ambrozja napisał/a:
- schowam coś tak, żebym wiedziała, gdzie to jest (w praktyce nie możemy potem tego znaleźć przez następny rok),


Nooo i od razu słyszę "Cała ty..." :P

Wkurzam go na pewno moim bałaganiarstwem :P i nadmiernym roztargnieniem - miała coś zrobić i zapomniałam, bo przypomniało mi się coś innego :P
Oooo mąż mi podpowiada: "mówisz mi, że coś MUSZĘ zrobić" :P

I gwarantuję, że wkurza go też mój słomiany zapał i że często najpierw robię, potem myślę - co pewnie jest związane z tym, że generalnie jestem w gorącej wodzie kąpana :)

madzik_86 - Wto Lip 15, 2014 11:21 pm

że wszystko musi być na już
że szybko się denerwuję (wiecznie słyszę, żebym się uspokoiła, bo wylewu dostanę :P )
że wszystkim się bardzo przejmuję, martwię
że jestem uparta
że nie znoszę krytyki (za to z krytykowaniem kogoś nie mam problemów :D )
że nie umiem przyznać się do błędów
że lubię pomarudzić i ponarzekać

matko jaka ze mnie paskuda! :smile:

Jolanta_18 - Wto Sie 12, 2014 1:28 pm

Moja Babcia zawsze powtarzała, aby przy mężu nie mówć źle o jego matce. Po pierwsze to go boli, a po drugie może być, że w przyszłości nasze synowe odpłacą nam tym samym :razz:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group