Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Kwiaty i dekoracje - Gdzie się podziała tradycja??

Emmi - Nie Mar 20, 2011 9:06 am
Temat postu: Gdzie się podziała tradycja??
zastanawiam się dziewczyny gdzie w tym wszystkim podziała się tradycja że to pan młody kupuje wiązankę dla młodej?nie tylko wszyscy od tego odchodzą ale i krytykują...znalazłam wiele wpisów gdzie jesteście oburzone że to młody miałby kupować wiązankę i miałybyście ją zobaczyć dopiero w dniu ślubu.zastanawiam się z czego to wynika?czy nie jest miło by to nasz ukochany sprawił nam miłą niespodziankę pięknym bukietem?czy naprawdę nad wszystkim musimy panować i o wszystkim zdecydować?tyle przesądów i tradycji związanych z tym wydarzeniem stanowi dla nas ważny element przygotowań, więc dlaczego ten odrzucać?proszę o szczere opinie, bo naprawdę jestem ciekawa.

Jeśli chodzi o mnie to mój J.sam zdecyduje jaki będzie ten wyjątkowy bukiet. Zna mnie nie od dziś, wie jakie kwiaty lubię,wie co mi się podoba, więc dlaczego miałabym mu nie zaufać w tej kwestii. Wiem że to będzie najpiękniejszy bukiet pod słońcem, bo wybrany z miłością :) :)

Debussy - Nie Mar 20, 2011 9:07 am

Emmi, u mnie Pan Młody kupował wiązankę, którą wspólnie wcześniej wybraliśmy i zamówiliśmy.
Co w tym złego?

Emmi - Nie Mar 20, 2011 9:16 am

ja nie twierdzę że w tym coś złego....ja pytam co jest złego w tym że to właśnie młody wybierze wiązankę?bo zauważyłam głosy oburzenia tym faktem....stąd moja ciekawość wynika :D
Elwirka1 - Nie Mar 20, 2011 9:45 am

Emmi, bo czasem mężczyźni mają inny gust od naszego :)
tomcia - Nie Mar 20, 2011 10:06 am

Elwirka1 napisał/a:
Emmi, bo czasem mężczyźni mają inny gust od naszego :)

Otóż to! Pomimo, że jesteśmy ze sobą już 5 lat, to mamy na tyle różny gust, że nie zaufałabym w tej kwestii narzeczonemu... Tradycja, tradycją, ale dawniej nie dbało się z takim pietyzmem o szczegóły jak dziś. Nie mówię, żeby dopasowywać kolor serwetek do makijaż PM, ale obawiam się, że mój M. nie dobrałby kwiatów pod kolor mojej karnacji, a tym bardziej już pod kolor sukni i makijażu, których nie będzie przed slubem widział

Emmi - Nie Mar 20, 2011 10:06 am

no tak...ale stąd właśnie moje pytanie....czy zawsze wszystko musi być w naszym guście....a z drugiej strony skoro aż tak nas drażni inny gust wybranka to czy oby na pewno powinnyśmy wiązać z kimś takim nasze całe życie??bo dla mnie to nie logiczne...skoro kogoś kocham to również akceptuję w całej rozciągłości zalet ale i wad...czyż nie??


tomcia a skoro nie potrafisz zaufać w tak banalnej kwestii to co będzie w kwestiach dużo poważniejszych??

tomcia - Nie Mar 20, 2011 10:14 am

Emmi napisał/a:
a z drugiej strony skoro aż tak nas drażni inny gust wybranka to czy oby na pewno powinnyśmy wiązać z kimś takim nasze całe życie??bo dla mnie to nie logiczne...skoro kogoś kocham to również akceptuję w całej rozciągłości zalet ale i wad...czyż nie??

No teraz to troche przesadziłaś... Ja w żadnym miejscu nie napisałam, że drażni mnie gust mojego wybranka!! Nie są to na tyle dramatyczne różnice żeby powodowały konflikty. Np. ja słucham rocka, a narzeczony metalu. Ja lubię dramaty, on- filmy akcji. Nie są to różnice muzyka klasyczna vs disco-polo, telenowele latynoamerykańskie-kino Bergmana. Nie zmienia to faktu, że w dniu, kiedy oczy wszystkich będą zwrócone na nas, wolałabym, aby kwiaty współgrały z ogólną stylizacją...

Emmi - Nie Mar 20, 2011 10:21 am

wiesz...to że narzeczony nie widzi sukni nie znaczy że nie może wiedzieć w jakim jest kolorze.....Debussy np.napisała że wybierali ją razem...i to już dla mnie lepiej brzmi niż takie kompletne odsuwanie młodego. A czasem faceci mają dużo lepszy gust od nas...a mam za sobą już jeden ślub(nasz cywilny)i prawdę mówiąc nikt nie zwracał uwagi na mój bukiet poza mną....więc nie traktowałabym tego tak poważnie :D
tomcia - Nie Mar 20, 2011 10:31 am

Emmi napisał/a:
A czasem faceci mają dużo lepszy gust od nas...

Ja nie oceniam, kto ma z nas dwojga ma lepszy. Wiem natomiast, że mamy nieco inny. Poza ty, moj M. gdy ostatnio wybiralismy farby do mieszkania zostawił mi w tej materii wolna rękę, bo jak sam przyznał "nie bardzo to czuje"
Emmi napisał/a:
a mam za sobą już jeden ślub(nasz cywilny)i prawdę mówiąc nikt nie zwracał uwagi na mój bukiet poza mną....więc nie traktowałabym tego tak poważnie :D

a ja tam zawsze skrupulatnie zerkam na wiązankę młodej :hyhy:

martula_87 - Nie Mar 20, 2011 10:31 am

A u mnie to nie chodzi o gust tylko o to że mój Michał nie interesuje się takim "drobiazgami".On zanim by pomyslał o kwiatach to już by było po fakcie.Niestety jest zapracowany i w sprawach ślubnych pomaga mi w rzeczach najważniejszych wszytkie dorbiazgi, detale zostawia na mojej głowie.Oczywiscie widział wiązanki na zdjęciach i podsumował że jemu podobają się wszystkie kwiaty.Więc po co mam go namawiac żeby to on wybierał kwiaty bo jest taka tradycja skoro wiem że wybrał by pierwszy bukiet w najbliższej kwiaciarni?
Emmi - Nie Mar 20, 2011 10:35 am

ja nie mówię o sytuacji kiedy młody nie chce się tym zajmować....bo w takiej sytuacji to oczywiste że trzeba to zrobić za niego...ale napotkałam na forum głosy oburzenia dziewczyn gdy młody chciał zamówić kwiaty a młoda miałaby je zobaczyć w dniu ślubu...
tomcia - Nie Mar 20, 2011 10:36 am

martula_87 napisał/a:
po co mam go namawiac żeby to on wybierał kwiaty bo jest taka tradycja skoro wiem że wybrał by pierwszy bukiet w najbliższej kwiaciarni?

To tak jak u mnie! Założe się, że moj wybranek nawet nie odróżni rózy herbacianej od pastelowożóltej :D

martula_87 - Nie Mar 20, 2011 10:42 am

Emmi napisał/a:
ja nie mówię o sytuacji kiedy młody nie chce się tym zajmować

Nooo to tak albo np jest zapracowany i nie ma kiedy siedziec wybierac wszystkie drobiazgi naprawdę chciałabym poznac narzeczonego który przejmuje się kolorem kwiatów,kształtem wiązanki,kolorem makijażu (żeby to jakoś grało wszystko).
Emmi napisał/a:
głosy oburzenia dziewczyn gdy młody chciał zamówić kwiaty a młoda miałaby je zobaczyć w dniu ślubu...

Ja napisze tak jakaś dziwna ta tradycja nie wiem co to ma na celu żeby przypadkiem młoda wiązanki przed ślubem nie widziała.

Emmi - Nie Mar 20, 2011 10:49 am

to samo ma na celu co żeby młody sukni nie widział :D
martula_87 - Nie Mar 20, 2011 10:57 am

Emmi napisał/a:
to samo ma na celu co żeby młody sukni nie widział

Czyli co ma to byc niespodzianka żeby młoda była zachwycona wyglądem wiązanki???

Tak wogóle dopiero w tym wątku dowiedziałam się że jest taka tradycja że młoda nie widzi wiązanki do dnia ślubu.Ale jak ktoś ma ochotę to proszę bardzo.U nas tradycji nie będzie.

Pusiak - Nie Mar 20, 2011 11:04 am

Z jednej strony Emmi może masz rację, że niektórzy panowie na pewno stanęliby na wysokości zadania, z drugiej strony rozumiem Panny Młode, które chcą w tym dniu wyglądać idealnie i ważne jest da nich, żeby bukiet był wpasowany w ogólną stylizację. Jeśli dziewczyna może w takim wypadku zaufać narzeczonemu, to ok, niech sam wybiera i kupuje, zwłaszcza że teraz naprawdę panie potrafię doradzić wszystko w kwiaciarni. Ale co jeśli faktycznie PM wie, że przyszły mąż nie do końca się na tym zna, albo ma minimalnie inny gust w tych sprawach?? nie robiłabym problemu z tego, że PM sama chce się zająć bukietem :)
gohnia - Nie Mar 20, 2011 11:05 am

Emmi, moim zdaniem to wynika z tego, że większość dziewczyn chce dopracować każdy możliwy szczegół tego dnia. Pozostawienie czegoś niewiadomej to za duży stres :wink: I tak właśnie umierają tradycje...
Emmi - Nie Mar 20, 2011 11:13 am

cóż...dla mnie w tym dniu najważniejsza jest ceremonia...a reszta to tylko dodatek do niej....i może stąd bierze się zanik tej tradycji że wszyscy zapominają co się tego dnia naprawdę liczy....
Pusiak - Nie Mar 20, 2011 11:17 am

Emmi napisał/a:
dla mnie w tym dniu najważniejsza jest ceremonia...a reszta to tylko dodatek do niej....


Nie rozumiem tylko co chcesz przez to powiedzieć :?: Skoro najważniejsza jest i tak ceremonia, to czy to ważne KTO kupi wiązankę :?: I dlaczego uważasz, że dla dziewczyn które dbają o swój ogólny wygląd w tym dniu, ceremonia jest mniej ważna :?:

ava - Nie Mar 20, 2011 11:24 am

Emmi napisał/a:
gdzie w tym wszystkim podziała się tradycja że to pan młody kupuje wiązankę dla młodej?
U nas nie zginęła, to mój obecny Mąż ją kupił, tzn. zapłacił za nią, zobaczyłam ją dopiero kiedy przyjechał po mnie w dniu ślubu :) Ale był to bukiet, który
Debussy napisał/a:
wspólnie wcześniej wybraliśmy i zamówiliśmy.


Emmi napisał/a:
jesteście oburzone że to młody miałby kupować wiązankę i miałybyście ją zobaczyć dopiero w dniu ślubu
Szczerze mówiąc nie słyszałam o tym, że bukiet ślubny ma być niespodzianką/niewiadomą dla panny młodej... Słyszałam tylko, że ma ją kupić pan młody.

Emmi napisał/a:
zastanawiam się z czego to wynika?
Przede wszystkim z tego, że
tomcia napisał/a:
dawniej nie dbało się z takim pietyzmem o szczegóły jak dziś
Teraz istnieje wielki przemysł ślubno-weselny, jest ogromy wybór wszystkiego, zwraca się więc uwage na najmniejsze szczegóły. Kiedyś było inaczej, wybór był ograniczony...

Emmi napisał/a:
czy nie jest miło by to nasz ukochany sprawił nam miłą niespodziankę pięknym bukietem?
A czy byłoby miło, gdybyś na widok bukietu wybranego jedynie przez faceta poczuła jedynie rozczarowanie?

Emmi napisał/a:
czy naprawdę nad wszystkim musimy panować i o wszystkim zdecydować?
Akurat w moim przypadku tak jak wcześniej wspomniałam wspólnie wybraliśmy bukiet - taki aby pasował do mnie i mojej sukni, ale też taki który podobał się mojemu S. Np. mnie podobają się kalie, ale S. już w ogóle, więc nawet nie brałam ich pod uwagę. Tak było u nas. Ale jakoś nie wydaje mi się, żeby większość facetów była zachwycona tym, że muszą samodzielnie wybrać bukiet. Dla nich byłby to jedynie problem, widać to nawet po różnych wpisach dziewczyn, którym faceci dają wolną rękę w wyborze kwiatów...

tomcia napisał/a:
ja tam zawsze skrupulatnie zerkam na wiązankę młodej
Ja też 8)

Emmi napisał/a:
czy zawsze wszystko musi być w naszym guście....a z drugiej strony skoro aż tak nas drażni inny gust wybranka to czy oby na pewno powinnyśmy wiązać z kimś takim nasze całe życie??
Rozumiem, że chodzi o gust dotyczący kwiatów :o :o :o
Emmi napisał/a:
bo dla mnie to nie logiczne...skoro kogoś kocham to również akceptuję w całej rozciągłości zalet ale i wad...
Dla mnie nielogiczne i niezrozumiałe jest ocenianie związku przez pryzmat tego jakie komu podobają się kwiaty :?
Emmi - Nie Mar 20, 2011 11:26 am

bo nie rozumiem takiego zaparcia by wszystko zrobić samej,po swojemu...a wystarczy zajrzeć w wątki dotyczące samego ślubu,czy choćby spowiedzi by zorientować się co dla niektórych jest najważniejsze...i to mnie po prostu martwi...
ava - Nie Mar 20, 2011 11:29 am

Emmi napisał/a:
bo nie rozumiem takiego zaparcia by wszystko zrobić samej,po swojemu...
Często to nie jest "zaparcie" :razz:
Emmi napisał/a:
wystarczy zajrzeć w wątki
tzw. dzienniczki, w większości dziewczyny skarżą się, że ich mężczyźni w ogóle nie interesują się przygotowaniami :roll:
Emmi - Nie Mar 20, 2011 11:30 am

nie przez pryzmat jakie kwiaty się komu podobają,ale przez pryzmat tego jak podchodzimy do tej różnicy zdań...dla mnie w związku nie ma miejsca na brak zaufania ...i kwestia nie ma tu znaczenia....

i tak jak mówiłam nie chodzi mi o sytuacje gdy młody sam ma to w nosie...ale gdy chce się zaangażować..

ava - Nie Mar 20, 2011 11:34 am

Emmi napisał/a:
dla mnie w związku nie ma miejsca na brak zaufania ...i kwestia nie ma tu znaczenia....
Czyli jeśli ktoś nie jest w stanie zaufać drugiej osobie w kwestii wyboru bukietu, to znaczy że w związku coś jest nie tak? Ta dyskusja robi się bezsensowna...

[ Dodano: Nie Mar 20, 2011 11:36 am ]
Cytat:
i tak jak mówiłam nie chodzi mi o sytuacje gdy młody sam ma to w nosie...ale gdy chce się zaangażować..
Ok, rozumiem, ale jeśli chce się zaangażować, to przecież wystarczy pójść na jakiś kompromis i zdecydować wspólnie - i nie mówię tu tylko o bukiecie, ale o całości spraw wynikających w trakcie przygotowań...
agulka1989 - Nie Mar 20, 2011 11:40 am

Jeśli o nas chodzi to wygląda to tak, że ja znalazłam bukiet, który mi się podobał, pokazałam go Z. on powiedział, że mu się podoba. I tyle.

Ale na pewno nie zostawiłabym wyboru kwiatów tylko jemu.
Przede wszystkim dlatego, że jak sam mówi "nie zna się na tym", co oznacza, że bukiet dla mnie wybierałaby PT. A to mogłoby się fatalnie skończyć, bo jej gust jest kompletnie odmienny od mojego i wiem, że na pewno nie byłabym zadowolona.

MalaJu - Nie Mar 20, 2011 11:40 am

ava napisał/a:
Ta dyskusja robi się bezsensowna...

Ava, ona od samego początku taka jest. :smile: Już było tu kilka takich, z których wynikało, że głupoty mają stanowić o trwałości związku. Bo to, kto wybiera wiązankę, kto za nią płaci etc. to są PIERDOŁY. Tradycja? Ok, za moją płacił mąż. Ale nie dlatego, żeby mi udowodnić siłę swych uczuć czy porządek w związku, tylko dlatego że w dniu ślubu akurat wycieczka do kwiaciarni była ostatnią rzeczą, którą mialam ochotę robić. Jemu było zwyczajnie po drodze, gdy po mnie jechał.

Emmi - Nie Mar 20, 2011 11:43 am

dla mnie dyskusja nie jest bezsensowna....staram się wam tylko uświadomić pewne kwestie które z mojego punktu widzenia tak się właśnie przedstawiają...co wcale nie znaczy że nikomu nie wolno myśleć inaczej...ja po prostu chciałabym poznać logiczne argumenty takiego toku myślenia...i uważam że tym bardziej dyskusja jest ciekawa że wszyscy sobie nie przytakują a potrafią wyrazić własne zdanie...zastanawiam sie tylko czemu nie ma w ankiecie głosów popierających tę opinię?
Asiek - Nie Mar 20, 2011 4:33 pm

Ja tam nie znam tradycji, że to Młody wybiera wiązankę. Nigdy o takiej nie słyszałam.
Znam natomiast tradycję, że to Młody odbiera ją z kwiaciarni i przywozi Młodej w dzień ślubu.

555 - Nie Mar 20, 2011 6:57 pm

no cóż, ja nie tylko wybrałam, zamówiłam, ale jeszzce "po drodze" odebrałam i zapłaciłam.. :smile:
ale ja miałam tylko ślub cywilny 8)

e_linka2 - Nie Mar 20, 2011 7:35 pm

U nas pewnie podzielimy ten koszt po połowie, tak jak większość innych. Uważam, że to sprawiedliwe i trochę symboliczne, bo to przecież taki pierwszy dzień naszego wspólnego życia, więc chcmy, żeby koszty były dzielone na pół. Poza tym, jeśli już przestrzegać tradycji, to może należałoby, aby pan młody zapłacił także za obrączki, alkohol na wesel itp., a pani młoda za jedzenie i salę? Dlaczego tylko bukiet ma być tym wyjątkiem?
Emmi - Nie Mar 20, 2011 7:46 pm

żle zrozumiałaś....tu nie chodzi o to kto za niego zapłaci a o to kto wybierze....
Dosia_Zosia - Nie Mar 20, 2011 7:56 pm

U nas było tak,że ja wybrałam sobie bukiet a raczej to jak mniej więcej ma on wyglądać i z jakich kwiatów ma być zrobiony bo zdjęcie i tak nie oddaje tego jak bukiet będzie wyglądał w rzeczywistości. Narzeczony też się jakoś nie interesował takimi drobiazgami więc zostawił to mnie. Bukiet odebrał sam dzień przed ślubem bo 3 maja kwiaciarnia była zamknięta ale nie chciałam,żeby mi ją tego dnia pokazywał bo chciałam mieć niespodziankę.
EwaM - Nie Mar 20, 2011 10:38 pm

Dla mnie sprawa jest oczywista. Wiązanka czy też bukiet są tak samo ważnym elementem stylizacji jak sukienka, buty, fryzura, welon, biżuteria. Dla mnie było istotne, żeby całość ze sobą grała, a nie się gryzła. Ja zamówiłam więc wiązankę, a mój mąż jadąc po mnie w dniu ślubu zapłacił za nią i ją odebrał, żeby było "tradycyjnie". Wiązankę zobaczyłam i dostałam dopiero podczas całej uroczystości u mnie w domu.
W ten sposób wilk był syty i owca cała.

Poza tym ja już sobie wyobrażam przerażenie mojego męża jak mu mówię, że ma mi WYBRAĆ i kupić bukiet do ślubu :lol:

skalimonka - Nie Mar 20, 2011 11:33 pm

Nie wydaje mi się, żeby mój mąż (jeszcze wtedy narzeczony) miał pojęcie o tym, jaka wiązanka będzie dla mnie odpowiednia na ten dzień, ani co do kształtu, ani koloru... Skoro Panna Młoda nie pokazuje sukni przed ślubem Młodemu, tymbardziej skąd on ma wiedzieć, jak dopasowac do sukni i reszty dodatków wiązankę. Ok, może wiedzieć jakie kwiaty lubię, ale niekoniecznie moje ulubione kwiaty chciałabym mieć w wiązance ślubnej. Tymbardziej jak ktoś ma już coś kwiatowego w stroju ślubnym i jakby dodał znowu coś innego, to trochę mogłoby być "odpóstowo" (ja tak miałam, róże w sukni, więc trudno, żebym miala jeszcze inne kwiaty w ręce). To samo dotyczy kolorów. Panna Młoda miałaby piękny makijaż w konkretnym kolorze, np amarant taki modny ostatnio, a Panu Młodemu spodobalaby się wiązanka w 3 kolorach znacznie różniących sie od amarantu i niepasujących do niego, wyszedłby misz-masz. Raczej kazdy stara sie robić wszystko na ślub według ustalonego gustu, a nie jedno od sasa, drugie od lasa... Jesli chodzi o zakup i zaplacenie przez Młodego za wiązankę, to u nas tak było, ale z wygody, nawet chyba nie wiedziałam, że jest taka tradycja. :lol:

Emmi napisał/a:
a z drugiej strony skoro aż tak nas drażni inny gust wybranka to czy oby na pewno powinnyśmy wiązać z kimś takim nasze całe życie??bo dla mnie to nie logiczne...skoro kogoś kocham to również akceptuję w całej rozciągłości zalet ale i wad...czyż nie??

Co ma piernik do wiatraka? Ludzie są różni, mają różne charaktery, przyzwyczajenia i różne gusta! Mam zapomnieć się całkowicie i poddać gustowi mojego wybranka tylko dlatego, ze nasze gusta się różnią?? Ludzie się różnią, to normalne... To może szukasz swojego sobowtóra, a nie męża? :wink:

M4rcysi4 - Nie Mar 20, 2011 11:52 pm

Mój to by mi pewnie wybrał wiązankę gdybym mu to zleciła. Jednak niekoniecznie byłaby to najpiękniejsza wiązanka, ale musiałaby być najdroższa, bo jak najdroższa to przecież musi być najlepsza nie? :lol: Niestety nie koniecznie, więc nigdy nic nie wiadomo :P

A tak serio to ja mam zadnie takie, że to żadna tradycja tylko czyjś wymysł ;) Wiązankę, jak wszystko, wybieramy razem. Z większym czy mniejszym jego zainteresowaniem, ale RAZEM.

Każdy robi jak uważa. Chcesz, aby to dla Ciebie była całkowita niespodzianka- ok. Ja wcale tego nie neguję. Z drugiej strony nie rozumiem tej chęci poznania
Emmi napisał/a:
logiczne argumenty takiego toku myślenia

Skoro dla Twojego podejścia widzę tylko takie jak: niespodzianka i dać wykazać się narzeczonemu. Te naszego "toku myślenia" są jak widać w wypowiedziach wyżej nieco bardziej praktyczne. Poza tym na zadane przez siebie pytanie odpowiedziałaś już sama w pierwszym poście- jest to taki dzień, gdy większość zakochanych chce mieć wszystko pod kontrolą, a nawet więcej niż wszystko jeśli się tylko da :P

Elwirka1 - Pon Mar 21, 2011 8:48 am

ava napisał/a:
Emmi napisał/a:
gdzie w tym wszystkim podziała się tradycja że to pan młody kupuje wiązankę dla młodej?
U nas nie zginęła, to mój obecny Mąż ją kupił, tzn. zapłacił za nią, zobaczyłam ją dopiero kiedy przyjechał po mnie w dniu ślubu Ale był to bukiet, który Debussy napisał/a:
wspólnie wcześniej wybraliśmy i zamówiliśmy.
MalaJu napisał/a:
Tradycja? Ok, za moją płacił mąż. Ale nie dlatego, żeby mi udowodnić siłę swych uczuć czy porządek w związku, tylko dlatego że w dniu ślubu akurat wycieczka do kwiaciarni była ostatnią rzeczą, którą mialam ochotę robić. Jemu było zwyczajnie po drodze, gdy po mnie jechał.


Emmi, czy to są dla Ciebie logiczne argumenty? :)

Malena - Pon Mar 21, 2011 1:19 pm

Emmi napisał/a:
z drugiej strony skoro aż tak nas drażni inny gust wybranka to czy oby na pewno powinnyśmy wiązać z kimś takim nasze całe życie??bo dla mnie to nie logiczne


no nie moge..czyli mam brać męza z gustem takim jak moj i tylko takim? nie to chyba determinuje i skreśla lub nie lubego... :roll:

u nas ja sama zamowie wiazankę, a mlody ją odbierze jadac po mnie, nie wiem, co w tym dziwnego i zlego, widze, że większość tak robi.

[ Dodano: Pon Mar 21, 2011 1:22 pm ]
EwaM napisał/a:
Wiązanka czy też bukiet są tak samo ważnym elementem stylizacji jak sukienka, buty, fryzura, welon, biżuteria. Dla mnie było istotne, żeby całość ze sobą grała, a nie się gryzła.


dokladnie. Mój Ł lubi czerwone róze, ja tez, ale za nic mi nie pasują do czegokolwiek...wiec skoro on zostanie poslany po kwiaty i tak bedzie dzwonił, jakie, nie będzie wiedział o co mi chodzi, jaki kolor wstążki itp, to duzo latwiej jest, gdy mloda zamawia, a mlody odbiera.

Emmi, bolejesz nad zanikiem tradycji, ktorej nie ma - bo mlody ma tylko bukiet odebrac, nie ma tradycji wybierania go i niespodzianki. więc dyskusja jest bez sensu.

jesli chcesz niespodziankę, ok, ale nie róbmy z kupna kwiatów telenoweli o braku zaufania...

ola88 - Pon Mar 21, 2011 2:05 pm

Malena napisał/a:
Emmi napisał/a:
z drugiej strony skoro aż tak nas drażni inny gust wybranka to czy oby na pewno powinnyśmy wiązać z kimś takim nasze całe życie??bo dla mnie to nie logiczne


no nie moge..czyli mam brać męza z gustem takim jak moj i tylko takim? nie to chyba determinuje i skreśla lub nie lubego...
idąc takim tokiem myślenia, to aż dziwne że nasz związek jeszcze istnieje. A różnimy się, gusta mamy inne, ale chyba to o też chodzi, że trzeba umieć pójść na kompromisy.

Wiązankę zamawialiśmy razem, razem ją też wybieraliśmy. Bo ok Darek wie że lubię czerwone róże i pewnie jak by miał miał sam wybierać bukiet na pewno były by to czerwone róże, ale np. jaki ma być kształt to tego już zupełnie by nie wiedział, czy może zwisające, czy bardziej zwarty bukiet, czy w postaci wachlarza, czy też jeszcze zupełnie coś innego. A na dobrą sprawę, wiązanki nie widziałam, jedynie co na zdjęciu :wink:

Emmi - Pon Mar 21, 2011 2:36 pm

dziewczyny nauczcie się czytać ze zrozumieniem...ja nie napisałam że musi mieć taki gust jak wy....ale że powinniście swoje gusta akceptować.....
Elwirka1 - Pon Mar 21, 2011 2:57 pm

ale teraz zaczęłam się zastanawiać, że skoro mój luby uparł się, że będzie wybierał ze mna sukienkę to mi NIE UFA :wink:
Emmi, jest tyle ważniejszych spraw w życiu a ty rozmyślasz o takich pierołach...

Dobi - Pon Mar 21, 2011 8:11 pm

U nas za kwiaty płaciłem ja, jednakże kształt wiązanki ustalała młoda :)

O wystroju kościoła decydowaliśmy wspólnie, o ozdobach na samochodzie decydowałem ja.

Za wszystko ja płaciłem chociaż w naszym przypadku nie ma to większego znaczenia, ponieważ wszystko robiliśmy wspólnie bez sztucznego dzielenia kosztów.

dymocha - Wto Mar 22, 2011 11:43 am

Emmi napisał/a:
cóż...dla mnie w tym dniu najważniejsza jest ceremonia...a reszta to tylko dodatek do niej....i może stąd bierze się zanik tej tradycji że wszyscy zapominają co się tego dnia naprawdę liczy....
Skoro tak to nie wiem naprawdę w czym problem. Przecież wiązanka to też "dodatek" do ceremonii. Może kiedyś jak nie było wyboru to nie miało znaczenia co narzeczony kupi - na większości starych zdjęć ślubnych widziałam wiecheć z goździków. :smile:
olivka_ja - Wto Mar 22, 2011 4:09 pm

czasy i tradycje się zmieniają i ja nie widzę nic złego w tym że młoda sama sobie wybiera wiązankę
jeszcze o tym nie rozmawiałam z narzeczonym ale myślę ze razem wybierzemy wiązankę i on ją odbierze w dniu ślubu, poza tym mam silną alergię na kwiaty i zanim coś wybiorę będę musiała powąchać, żebym w trakcie ślubu nie miała "wodospadu" z nosa, jest to strasznie "upierdliwe" bo często się zdarza, że dostając od kogoś kwiaty muszę je wystawiać na parapet i przyglądać się im przez okno:(

Karolina1984 - Pon Kwi 02, 2012 11:06 am

U nas żadne z powyższych- sama ROBIĘ sobie prostą wiązankę- albo kuleczkę z róż (ale nie wiadomo, czy się nauczę :smile: ) albo kilka gerberów sobie zwiążę- o, tak


Cóż w tym trudnego....

szaraczarownica - Pon Kwi 02, 2012 1:08 pm

Karolina1984 napisał/a:
Cóż w tym trudnego....

Nic :)
Też tak miałam zrobić tyle, że w ferworze przygotowań zapomniałam, więc mnie wiązankę skręcała moja mama :smile:

Karolina1984 - Pon Kwi 02, 2012 1:10 pm

:lol:

Nie, my musimy w piątek raniutko jechać na giełdę florystyczną- bo kupimy kwiaty do dekoracji sali, więc i od razu będą do bukietu. Poćwiczę wczęsniej na chwastach z ogródka rodziców P . :smile:

szaraczarownica - Pon Kwi 02, 2012 2:29 pm

Karolina1984 napisał/a:
Nie, my musimy w piątek raniutko jechać na giełdę florystyczną- bo kupimy kwiaty do dekoracji sali, więc i od razu będą do bukietu. Poćwiczę wczęsniej na chwastach z ogródka rodziców P . :smile:

My też mieliśmy kwiaty od piątku i też z giełdy. Ale rano zdążyłam tylko podjechać do rodziców i załadować się z nimi do samochodu, żeby pojechać z mamą do fryzjera. Miałam robić bukiet jak wrócimy, ale dosłownie 5 minut po nas dojechał nasz fotograf i zaczęło się omawianie co i jak będziemy robić i bukiet wyleciał mi z głowy. I nagle mi się przypomniało jak stałam już ubrana w suknię, gotowa do wyjścia na plener. Więc mama szybko się wzięła do roboty i w 15 minut coś tam skleciła :lol:

gazelkaa - Pon Kwi 02, 2012 4:30 pm

Ja bym w życiu nie pozwoliła mojemu wybrać mi bukietu :D Niby wie, jakie kwiaty lubię, ale dostawać, a te niekoniecznie moga mi pasować w tym dniu :P Poza tym on z tych, co mu kwiaciarka wciśnie wszystko i nawet, jak nie będzie mu się podobać, to weźmie :P
Karolina1984 - Sro Kwi 04, 2012 7:13 pm

szaraczarownica napisał/a:
Karolina1984 napisał/a:
Nie, my musimy w piątek raniutko jechać na giełdę florystyczną- bo kupimy kwiaty do dekoracji sali, więc i od razu będą do bukietu. Poćwiczę wczęsniej na chwastach z ogródka rodziców P . :smile:

My też mieliśmy kwiaty od piątku i też z giełdy. Ale rano zdążyłam tylko podjechać do rodziców i załadować się z nimi do samochodu, żeby pojechać z mamą do fryzjera. Miałam robić bukiet jak wrócimy, ale dosłownie 5 minut po nas dojechał nasz fotograf i zaczęło się omawianie co i jak będziemy robić i bukiet wyleciał mi z głowy. I nagle mi się przypomniało jak stałam już ubrana w suknię, gotowa do wyjścia na plener. Więc mama szybko się wzięła do roboty i w 15 minut coś tam skleciła :lol:


Myślę, że ja będę zawzięcie próbować od piątku już (np wieczorem) to, co nie wyjdzie- pójdzie do wazonów....... któyś bukiet musi się udać (chyba :mrgreen: )...

kaledonia - Sro Maj 29, 2013 2:17 am

Ja chcę żeby to była niespodzianka- młody zna tylko kolor i się do niego dostosuje. Kwiaciarnia jest jego znajomego i byle czego mu nie wcisną :razz:
555 napisał/a:
no cóż, ja nie tylko wybrałam, zamówiłam, ale jeszzce "po drodze" odebrałam i zapłaciłam.. :smile:
ale ja miałam tylko ślub cywilny 8)

Swojej wiązanki na ślub cywilny też wcześniej jak przed ślubem nie widziałam.

Sisska - Sro Maj 29, 2013 4:27 pm

nie majac doswiadczenia ani pojecia kto co placi trafilam na to forum i bylam PEWNA, ze sama bede musiala sobie bukiet odebrac... dopiero pozniej mama uswiadomila mi, ze nie, ze to mlody powinien odebrac wiazanka i z nia przyjechac do mlodej... i co najwyzej ja moge sobie ja wybrac/zamowic, ale odbiera/kupuja mlody...
Paolina - Czw Maj 30, 2013 8:09 pm

Myślę, że to ja wybiorę kwiaciarnię i wiązankę (lub przynajmniej zasugeruję pani florystce co bym mniej więcej chciała), zamówię bukiet a już odbierze go mój narzeczony w dniu ślubu po drodze do mojego domu :)
Torradora - Pią Maj 31, 2013 6:38 pm

Paolina napisał/a:
Myślę, że to ja wybiorę kwiaciarnię i wiązankę (lub przynajmniej zasugeruję pani florystce co bym mniej więcej chciała), zamówię bukiet a już odbierze go mój narzeczony w dniu ślubu po drodze do mojego domu :)


u mnie będzie tak samo. Na weselach, których byłam zawsze Młody przyjeżdżał do Młodej z wiązanką i butonierką.

Catylyn89 - Pon Mar 17, 2014 5:28 pm

wyszło na to, że sama będę kupowała wiązankę, bo mam w cenie usługi florystycznej, a dostarczona zostanie w dniu wesela do młodego :)
Sisska - Czw Mar 20, 2014 5:15 pm

ja na razie wplacilam zaliczke, ale licze na to, ze mlody dbierze bukiet :smile:
Terry - Czw Mar 20, 2014 6:08 pm

Sisska napisał/a:
ja na razie wplacilam zaliczke, ale licze na to, ze mlody dbierze bukiet

A czy jest jakaś różnica? Jeśli rodzice młodego nie płacą tylko młody, to i tak byłyby wasze wspólne pieniądze.

Sisska - Czw Mar 20, 2014 6:10 pm

jest roznica, bo mieszkamy oddzielnie (kazde ze swoimi rodzicami) i nie mamy zadnego wspolnego budzetu.
Terry - Czw Mar 20, 2014 6:12 pm

My też nie mamy. Ale po ślubie będziemy mieli. A ojciec młodego nie płaci za mój bukiet, więc nie widzę róznicy, które z nas zapłaci.
Sisska - Czw Mar 20, 2014 8:07 pm

a ja widze, bo bukiet bedzie jeszcze zamawiany przed slubem i odbierany tez przed slubem. poza tym nie wiem kiedy dokladnie bedzie wspolny budzet, bo nie wiem kiedy zamieszkamy razem w nowym mieszkaniu, czy dzien po slubie czy miesiac po slubie :lol:
Rusałka_Maja - Czw Mar 20, 2014 8:38 pm

Terry napisał/a:
Sisska napisał/a:
ja na razie wplacilam zaliczke, ale licze na to, ze mlody dbierze bukiet

A czy jest jakaś różnica? Jeśli rodzice młodego nie płacą tylko młody, to i tak byłyby wasze wspólne pieniądze.


To samo pomyślałam ;)

ithanielle - Pią Mar 21, 2014 12:11 pm

My mamy wspólny budżet, więc tak jak napisała Terry, to i tak byłby nasz wspólny wydatek.

Inna sprawa, że mój bukiet robi siostra Marcina :) Więc jeśli można to zaliczyć do załatwiania bukietu przez Pana Młodego, to trzymamy się tradycji.

Terry - Pią Mar 21, 2014 12:42 pm

Ja zamówię bukiet sama, bo A. dopiero rok temu poznał nowy kwiat - goździk. Jak mu powiem co bym chciała, to na pewno otrzymam coś innego.
Zgodnie z tym co napisałam wyżej. Nie mamy wspólnego budżetu, ale wydaje mi się, że koszt wiązanki jestem w stanie ponieść przed ślubem. Z reszta mogę to sobie odbić po ślubie. Może jakaś torebka? :wink:

Sisska - Sob Mar 22, 2014 2:00 pm

Terry, to Ty placisz za bukiet "z gory", przed odbiorem?
Terry - Sob Mar 22, 2014 11:49 pm

Po odbiorze też oznacza przed ślubem. A po bukiet raczej pojedzie moja świadkowa, więc to nadal moje pieniądze.
MissCool - Sob Kwi 05, 2014 10:40 am

U nas będzie tak, że wiązankę wybieram ja, ale mój K. za nią płaci. Ja pokryję koszty wiązanki dla świadkowej i butonierek dla K. i świadka. Dodatkowo kupuje mu spinki do koszuli. Mamy wspólny budżet, ale zależy mi na tym, żeby to on kupił mi wiązankę ;)
pannastara - Pią Sie 22, 2014 6:34 pm

u nas wiązankę wybiorę sama. kto ją odbierze - nie wiem. kto za nią zapłaci - my. od lat mamy wspólną kasę, więc nie widzę różnicy, z czyjej karty czy portfela ubędzie papierków :-)

wierzę w dobry gust mojego Narzeczonego, ale to nie zmienia faktu, że w swój wierzę bardziej :-) ja będę trzymać wiązankę - ja wybieram. i to nie ma nic wspólnego z miłością, zaufaniem itp. pierdolaski w stylu wiązanka mogą nas dzielić, jakoś to przeżyję. ważne, że dogadujemy się w sprawach fundamentalnych.

co innego, gdyby miał wybierać samochód i mi go wcześniej nie pokazywać. albo wódkę. bardzo proszę :-)

borsuk9w - Pon Sie 25, 2014 4:17 pm

u moich kuzynów, że żeby tradycji stało się za dość i obie strony były zadowolone, było tak: Pan Młody wypowiedział się nt. sukni Młodej, w czym podobałaby mu się bardziej, w czym mniej i wtedy przyszła żona wzięła to pod uwagę. Natomiast co do wiązanki sprawa przedstawiła się analogicznie - Młoda mówiła, Młody słuchał. Jeszcze potwierdzali na zdjęciach z katalogu, czy dobrze się zrozumieli ;) i wyszło ładnie - obie strony zadowolone i trochę zaskoczone, bo do tej pory nie widzieli efektów pracy.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group