Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Zaręczyny - Jak wyglądały Wasze oficjalne zaręczyny?

Ewela - Czw Sie 19, 2004 8:51 pm
Temat postu: Jak wyglądały Wasze oficjalne zaręczyny?
Na 28sierpnia zaplanowaliśmy oficjalne zaręczyny(zaplanowałam razem z moją mamą kolację).Wtedy poznają się nasi rodzice.Jestem ciekawa jak wyglądało Wasze poznanie przyszłych teściów :lol: Mój luby przyniesie kwiaty dla mnie i dla mamy no i oczywiście winko.Nie wiem tylko czy ma prosić o moją rękę czy to już jest przestarzały obyczaj. Napiszcie proszę jak było u Was.
Kati - Czw Sie 19, 2004 9:02 pm

U mnie nie było proszenia o rękę - klękał już wcześniej :wink:
Była za to wódka i wino w prezencie dla taty oraz kwiaty dla mnie i mamy :)

Magdzia - Czw Sie 19, 2004 9:49 pm

U mnie kwiaty dla mamy, ktora byla kompletnie zaskoczona, a jak maz wyskoczyl z prosba o moja reke to sie wzruszyla.
Megan - Czw Sie 19, 2004 11:15 pm

Moj narzeczony przyniosl kwiaty dla mnie i dla mojej mamy a dla taty koniak. Nastepnie poprosil moich rodzicow o moja reke no a pozniej to juz kleknal przede mna :D zapytal czy wyjde za niego i wlozyl piekny pierscionek zareczynowy na moj paluszek . Mamy sie oczywiscie poplakaly a my smialismy sie z calej tej sytuacji. Jezeli moge ci sluzyc rada to niech ta cala ceremonia rozpocznie sie os razu po przyjezdzie narzeczonego z rodzicami czyli przed obiadem tudziez kolacja (nie wiem co planujecie). Emocje wam opadna i juz w spokoju i milej atmosferze spedzicie reszte wieczoru :D
Ewela - Pią Sie 20, 2004 12:03 am

Pierścionek dostałam wcześniej(noszę)dlatego zastanawiam się czy narzeczony ma pytać o rękę przy rodzicach, czy potraktować to spotkanie jako okazja do poznania sie rodzicow
?

Megan - Pią Sie 20, 2004 12:56 am

Rozumiem przez to ze zareczyliscie sie sami bez udzialu rodzicow. Jezeli taką forme wybraliscie to moim zdaniem glupio byloby teraz (jak juz nosisz pierscionek i jest po zareczynach) zeby narzeczony zwracal sie do twoich rodzicow z prosba o twoja reke. Jednak jezeli chcecie to nic nie zaszkodzi powtorzyc zareczyn w oficjalny sposob (czyli zdejmiesz piersconek.. no i reszte juz znasz). Wiesz duzo tu zalezy od podejscia rodzicow. Jezeli maja konserwatywne podejscie do tych spraw i nie sa przekonani do wielu pomyslow mlodych zwiazanych z organizacja wszystkich spraw dot. slubu zareczyn wesela to moze po prostu byc im przykro. Ale to ty wiesz najlepiej znajac jednych i drugich rodzicow ajk powinniscie postapic. My rowniez poczatkowo chcielismy zareczyc sie sami bez tej calej uroczystosci ktora wydawala mi sie zbyt pompatyczna, lecz mama przekonala mnie do tego abysmy ich nie "pomijali". Z drugiej strony patrzac to rodzice juz zapewne sie zgodzili na zebyscie zareczyli sie sami wiec chyba spokojnie mozecie pomyslec o luznym spotkaniu majacym na celu zapoznanie sie obu stron. Wydaje mi sie ze na tym spotkaniu twoj narzeczony nie powinien zapomniec o przyniesieniu bukietu dla twojej mamy i buteleczce czegos mocniejszego dla taty. Napewno bedzie to mily gets z jego strony

Oj strasznie namieszalam w tym poscie ale to tylko dlatego ze sama mialabym problem z rozwiazaniem takiej sytuacji. Mam nadzieje ze choc odrobinke ci pomoglam :)

Ewela - Pią Sie 20, 2004 10:42 am

Megan serdecznie dziękuję,bardzo mi pomogłaś.
Asia - Sob Sie 21, 2004 12:10 am

My równiez najpierw zaręczylismy się bez udziału widowni. Później było spotkanie rodziców, na którym mój M. poprosił ich o moją rekę. Było ekstra :D , obie z mamą dostałyśmy bukiety.
suhotnikowa - Sob Sie 21, 2004 6:15 pm

My też się już zaręczyliśmy :D
I jednio i drudzy Rodzice wiedzą o tym i chyba się cieszą, skoro juz wszystko do ślubu zaplanowane, zarezerwowane :lol: :lol: :lol:
No i przed nami poznanie się obu Rodzin :oops: :oops:
Kurcza, trochę nie wiem jak to będzie, bo Rodzice K. są rozwiedzeni i nie za bardzo wiem, czy powinniśmy zapraszać Jego Tatę :roll: :roll: (K., jak z reszta zwykle mówi "nie stresuj się tak" :evil: )...
W sumie to przez moment zastanawiałam się, czy nie poczekać do Bożego Narodzenia, ale chyba jednak zorganizujemy to wcześniej :D A nuż się polubią i święta będziemy mozna wspólne spędzić :D :roll: :lol: :lol: :lol:
Tak czy siak, musze poczekać na wolny weekend K. i coś się zorganizuje :lol: :D :P Pomysł z kolacją jest dobry :wink: :D :)

just_Kate - Nie Sie 22, 2004 11:23 pm

u nas w ogóle jakoś tak nijak wyszło z zaręczynami. A wszystko przez to, że moje to już były drugie :roll: Pierwsze były bardzo tradycyjne, z bukietami, klękaniem i płakaniem mam. Moi rodzice raz już to wszystko przeżywali, więc głupio byłoby teraz znowu stawiać ich w tak dziwnej sytuacji.

A więc po prostu dostałam pierścionek, a rodzice poznali się jakoś niedługo potem, bez pompy i łez szczęścia i w ogóle niezbyt romantycznie... :| ale co tam, nie to jest najważniejsze :)

suhotnikowa - Pon Sie 23, 2004 12:21 am

just_Kate napisał/a:
moje to już były drugie :roll:

To tak jak u Nas :oops: :roll: I ja, i K. byliśmy już kiedyś z kimś związani (były zaręczyny itp.), ale jak to mówią "c'est la vie" Teraz jesteśmy razem i w końcu wiemy, co to znaczy być naprawdę szczęśliwym :D :) :P

mmichalina - Sro Sie 25, 2004 12:46 pm

u mnie też obyło sie bez publiki. Zareczyliśmy sie sami i było bardzo romantycznie. Całkowite zaskoczenie dla mnie bo dopiero co wróciłam ze szkolenia a tu ... taki prezent!
Do rodziców zadzwoniliśmy zaraz po i powiedzieliśmy. Stwierdziłam, ze zareczyny są tylko dla nas a poza tym ja do tradycyjnych nie należe.

scorpionka - Czw Sie 26, 2004 1:34 pm

Oficjalnych nie bylo.
Zareczona bylam juz parokrotnie, raz z pompa, wiec teraz odpuscilismy sobie. Chociaz moj narzeczony z wodka pojechal do mojego ojca.

monicleo - Czw Sie 26, 2004 2:15 pm

Ja pierścionek zaręczynowy dostałam po wigilii, a później zorganizowaliśmy spotkanie rodziców przy obiadku...
Agata - Czw Sie 26, 2004 5:36 pm

monicleo napisał/a:
Ja pierścionek zaręczynowy dostałam po wigilii, a później zorganizowaliśmy spotkanie rodziców przy obiadku...


u mnie było bardzo podobnie :) . Po Wigilii, gdy byliśmy sam na sam dostałam pierścionek, a nastepnego dnia był uroczysty obiadek zaręczynowy.

becia - Pią Sie 27, 2004 5:21 pm

My też zaręczylismy się sami w październiku a w czerwcu powtórzylismy zaręczyny oficjalnie przy rodzicach.



ślubuję 25.09.2004

marchefka - Pią Sie 27, 2004 8:03 pm

My zareczalismy sie od razu oficjalnie przy rodzicach, ale nie bylo zadnego klekania (dla mnie to troche smieszne, czemu on ma mnie prosic o reke, skoro wczesniej ustalilismy nie dosc, ze sie zareczamy, to nawet kiedy bierzemy slub). A ze nie lubimy robic przedstawien, to po prostu Marcin przyjechal ze swoimi rodzicami do nas, byly oczywiscie kwiaty dla mnie i dla mojej mamy, wreczyl je komu trzeba, powiedzial, ze tworzymy bardzo zgrana pare, wiec jest pewien, ze tak samo bedziemy zgranym malzenstwem, ze od tej pory jeszcze bardziej razem bedziemy tworzyc nasza przyszlosc. Zalozyl mi na palec pierscionek, ktory sama sobie wczesniej wybralam (taaak, wiem, to bylo malo romantyczne).
Oczywiscie mamom lezki pokapaly, my sie jak zwykle smielismy - ogolnie bylo bardzo milo. Rodzice do tego stopnia sie zintegrowali, ze zareczali nas do 2 w nocy - juz sami, bo my o 23 poszlismy spac :)
marchefka

Kati - Nie Sie 29, 2004 6:26 pm

Cóż... ja się z Marchewką nie zgodzę w kwestii klękania... dla mnie to było piękne... tradycja :mrgreen:
Artek1977 - Pon Sie 30, 2004 1:35 am

Wtrącę tu swoje trzy grosze jako przedstawiciel płci brzydkiej :mrgreen: . Osobiście klękanie uważam za nieco sztuczne, zwłaszcza że i ukochana i jej rodzice wiedzą o naszych planach. Z drugiej strony, to jednak klękanie nie jest takie złe, gdyż (tak myślę, a przekonam się o tym niebawem) facet w takim dniu ma pewnie nogi jak z waty i taka postawa nie pokazuje jak bardzo jest tym przejęty. Ja mam tylko nadzieję, że nie padnę na kolana niczym wór kartofli...
AgnieszkaG. - Pon Sie 30, 2004 11:56 am

Ja o zamiarze zaręczenia nie miałam pojęcia (tzn. miałam nadzieję że to nastąpi ale jeszcze nie w tym momencie). Mój M. kupił pierścionek w tajemnicy przede mną (wcześniej rozmawialiśmy o rozmiarach mojego palca). O rękę poprosił mnie tuż po 24.00 w Nowy Rok i tak witaliśmy nowy 2002r. oraz piliśmy szampana za powodzenie naszego związku. Rodzicom powiedzieliśmy o tym przez telefon przy okazji składania sobie życzeń noworocznych. Nie klękał przede mną ponieważ oświadczył mi się na dworze w śniegu po kolana. Nie robiliśmy żadnych oficjalnych zaręczyn, bo z mojej strony M. nie ma kogo prosić o oddanie córki w jego ręce, a jego rodzice już dawno nazywają mnie swoją synową, więc zaręczyny były tylko dla nas.
Asiek - Pon Sie 30, 2004 12:12 pm

Artek1977 napisał/a:
Ja mam tylko nadzieję, że nie padnę na kolana niczym wór kartofli...

:hahaha: :hahaha: :hahaha:

Artek, będzie dobrze. :wink:
Trzymam kciuki, żebyś nie zemdlał. :kciuki:

Kasia21 - Pon Sie 30, 2004 1:04 pm

MY jako takich zaręczyn nie mieliśmy.Mój maz zabrał mnie o północy na plazę uklęknął i spytał czy zostane jego zoną :) byłam tak zszokowana, że 2 dni nie wiedziałam jaki mam na palcu pierścionek :) Zaręczyliśmy sie po pół roku znajomości.w grudniu mina 4 lata jak jesteśmy parą, ale małżeństwem od miesiącą :P
Anion - Sro Wrz 01, 2004 3:25 pm

My nie mieliśmy oficjalnych zaręczyn. Mój K. całkiem z zaskoczenia poprosił mnie o rękę i zaraz potem pojechaliśmy do jednych i do drugich rodziców i poinformowaliśmy ich o naszej decyzji. Bylismy tak przejęci że nie zauwazylismy że jest już po godzinie 22 i rodzice wyszli do nas w piżamach :lol: Mimo to bardzo sie ucieszyli. A za kilka tygodni urządziliśmy razem z moimi rodzicami takie rodzinne przyjęcie, nie miało to jednak charakteru zaręczyn. Była to po prostu luźna rozmowa o tym " co te nasze dzieci nam narobiły"(nasi rodzice poznali się juz przed zaręczynami, więc było luźnoi bezstresowo).
otosia - Sro Wrz 01, 2004 10:18 pm

Z kolei u mnie były tylko oficjalne zaręczyny.

Razem z Ł. postanowiliśmy poznać ze sobą naszych rodziców - z całkiem innej okazji niż zaręczyny (ale to już inna historia). Podczas kolacji, mój Ł. poszedł na chwilę do samochodu i wrócił już z kwiatami dla mnie i dla mojej mamy oraz z butelką czegoś mocniejszego dla mojego taty. Najpierw poprosił moich rodziców o moją rękę, a następnie mnie. Bardzo miło wspominam tamten dzień.
Była to dla mnie wspaniała niespodzianka :serduszka:

Anion - Czw Wrz 02, 2004 12:12 am

Chyba dla każdej pary dzień zaręczyn to niezapomniany dzień. Nasi rodzice też go na pewno nie zapomną. tak, piekny jest czas narzeczeństwa. A jednak prawie każda narzeczona gdyby mogła to by przyspieszyła czas...
agusia :) - Pią Wrz 03, 2004 2:38 pm

chyba dla kazdej znas jest lub byl ten dzien suuper

u nas tak jak obyczaj nakazuje zaprosilismy mlodego:) wraz z rodzicami do nas do domku

co tam opowiadac mojemu braklo slow i w realu to ja jego poprosilam o reke.....najwazniejsze ze sie zgodzil:)

Akacja - Sob Wrz 04, 2004 12:02 am

Agusia :brawa:
Kiwax - Pią Wrz 17, 2004 2:13 pm

My zaręczyliśmy się bez świadków u mnie w mieszkanku. W Walentynki (oklepany dzień :D ) no a później poszlismy sobie do teatru :)
Myszak padł na kolana z bukietem róż i szampanem i malutkim czerwonym puzdereczkiem w którym był wybierany przez niego pierścionek. A ja się popłakałam, chociaż wiedziałam wcześniej, że własnie tego dnia mi się oświadczy.
Spotkanie rodziców odbyło się tydzień później, była kolacja, na poczatku dużo stresów a później nie powiem - baaardzo luźna atmosferka. Rodzice od razu przeszli na "ty", tatusiowie integrowali się przy czymś mocniejszym, mamusie przy winku a my przyglądalismy się zadowoleni, że chyba przypadli sobie do gustu.

Nie chciałam, żeby nasze zaręczyny były takie oficjalne - Marcin chyba by z wrażenia nie wydusił z siebie ani słowa. Więc nie chciałam mu fundować takiego strasu :)

Agniesia - Czw Wrz 30, 2004 12:55 am

Moje oficjalne zaręczyny... :lol: Bałam się strasznie, że coś będzie nie tak. Pierwszy raz przyszła do mnie przyszła teściowa. Dostałam kwiaty, mama też... (ale moje były ładniejsze) Tato wódkę. A przyszła teściowa przyniosła wódkę ze złotem, bo powiedziała że jej syn jest złoty i taką wódką trzeba opijać. Było fajnie.... ale cieszę się, że jest już po.


---
Ps. dlaczego nikt nie zrobił tematu nieoficjalne zaręczyny? Chyba zaraz taki założę.

tusia_queen - Nie Lut 06, 2005 2:47 pm

ja nie miałam oficjalnych zaręczyn
i tak sobie myślę, że nie chciałabym takich mieć!!
czułabym się niezręcznie
a i tak wszyscy wiedzą, że zamierzamy się pobrać...

just_Kate - Nie Lut 06, 2005 8:04 pm

tusia_queen napisał/a:
ja nie miałam oficjalnych zaręczyn
i tak sobie myślę, że nie chciałabym takich mieć!!
czułabym się niezręcznie
a i tak wszyscy wiedzą, że zamierzamy się pobrać...


czemu niezręcznie??? :?

tusia_queen - Pon Lut 07, 2005 10:42 am

just_ Kate

bo to takie głębokie przeżycie i wystarczy, że P. oświadczył się mnie
a z rodzicami wystarczy się spotkać i po prostu o tym pogadać..

ja nie wyobrażam sobie, że P. mógłby zacząć mówić przed rodzicami
o swojej głębokiej miłości do mnie..
bo i tak to wszyscy widzą
u mnie w domu nie jest tak tradycyjnie, mam młodych i koleżeńskich rodziców - to znaczy że układy między nami są już od jakiegoś czasu nie na zasadzie: rodzice - córka
a przyjacielskie i bardzo spontaniczne, w stosunku do P. również
ale to opowieść na inny wątek..

a z drugiej strony to myślę, że mój tata nie wiedziałby co zrobić, co powiedzieć

My tacy "uczuciowcy" jesteśmy, że chyba wszyscy by się popłakali..
a to już nie byłoby takie fajne

i dlatego uważam, że u nas by się to nie sprawdziło..

juttah - Pon Lut 07, 2005 9:19 pm

Na szcęście udało nam się tego uniknąć jakimś cudem...bo według mnie jest to całkowicie niepotrzebne, no i bardzo stresujące, a im mniej stresów, tym łatwiej żyć.
gambi - Pon Lut 07, 2005 9:23 pm

juttah napisał/a:
Na szcęście udało nam się tego uniknąć jakimś cudem...bo według mnie jest to całkowicie niepotrzebne, no i bardzo stresujące, a im mniej stresów, tym łatwiej żyć.


Nam tez udalo sie tego uniknac, bo zareczylismy sie za granica, a pozniej tylko poinformowalismy o tym rodzinki. poza tym w naszym wypadku spotkanie rodzicow to nie taka prosta sprawa i zeby pierwszy raz nie widzieli sie na slubie, spotkaja sie w wakacje.
moi rodzice pojada do kraju mojego J., na wakacje i z wizyta u moich przyszlych tesciow - takie 2 w 1 :lol:

Kasiawka - Pią Lut 18, 2005 8:04 am

My zaręczylismy się w walentynki. Miło spędzalismy czas, a tu angle R. wyskoczył z pierścionkie, tak się :beksa: , że nic mu nie powiedziałam od razu, do piero po chiwli usłyszał "TAK" :oops:
teraz będzie spotkanie rodziców, chociaz to nie mały problem bo R. nie jest z Łodzi. ?lub będzie właśnie w Łodzi i chyba głównie przygotowaniami zajmie się moja mam, a R. mama będzie tylko uzgadniać przez tel. No cóż odległość jest za daleka, żeby była tu często. Ale wierzę, ze jakos będzie. :graba: :D Kasia

Kati - Pią Lut 18, 2005 8:35 am

heh.. I znowu podobieństwo :wink:
Na pewno dacie radę... Większość jednak działań spadnie na Ciebie i Mamę :)

megi - Pią Lut 18, 2005 6:18 pm

A więc moje oficjalne zaręczyny odbyły sie w święta Bożego Narodzenia. BYła to naprawdę wyjątkowa, przemyślana chwila. Wszyscy w ten dzień byli pobudzeni, czekali na przyjscie mojego nażyczonego wraz z rodzicami i siostrą. Stół moja mama zadbała aby wyglądał pięknie.No i wreszcie wszyscy przybyli. Mój nażyczony miał powiedziec wszystkim o fakcie po kolacji, ale moja mam widząc nasz stres powiedziała"Krzysiu no po co tu przyszedłeś powiedz i załatw te sprawę odrazu" więc wszystko wyszło nagle i moze dlatego bezstresowo. Rodzicą poleciała łezka i wszyscy zaczęli konsumowac kolacje. Potem był dla nas toast i sto lat. Ptem były rozmowy , przyjęcie było wspaniałe. NASZ DZIE? !!11CZERWCA 2005
Bartosz - Wto Lut 22, 2005 2:24 pm

Postaralem zrobic to tak troche po staroscwiecku :wink:
Przyszedlem do taty mojej uwczesnej dziewczyny i poprosilem o reke. Najpierw zaniemowil. A potem zawolal moja P. i spytal sie czy sie zgadza(ona juz wiedziala co zamirzam). Bylem przygotowany. Ukleknalem i podarowalem jej pierscionek, a ona sie zgodzila.
Ps.Sama wybrala pierscionek zareczynowy
:graba:

megi - Wto Lut 22, 2005 5:51 pm

Też mi się podobaja tradycyjne zaręczny, byłeś odważny.!!! Ale jest przezycie co??? emocje sięgają zenitu!!!!!
Bartosz - Wto Lut 22, 2005 8:17 pm

To bylo straszne!!! Jej tata jest takim dosc twardym jak dla mnie orzechem do zgryzienia. Nie wiedzialem jak zareaguje. Ale naprawde warte wrazenia jakie zrobilo. Moja P. byla taaaka szczesliwa. Zrobilbym dla niej to jeszcze raz. Bez wahania
megi - Sro Lut 23, 2005 2:58 pm

Super musisz ją bardzo kochać!!!!!!!!!!!!!!!! TAK dalej
monique - Czw Mar 03, 2005 1:17 pm

u mnie było tak: najpierw był wstęp do zaręczyn w mało romantycznym miejscu jakim jest łazienka w kwaterze w górach - do domu wracaliśmy z ustaloną datą oficjalnych zaręczyn i myślałam że tak zostanie, po kilku dnich po powrocie do domu mój J. zapytał po raz pierwszy czy za niego wyjdę - zgodziłam się więc oświadczyny mieliśmy za sobą. Do oficjalnych zaręczyn było jeszcze 4 miesiące. Zaręczyny odbyły się dokładnie w 9 "miesięcznicę" naszego związku a przy okazji była to Wielkanoc. Rodzice ponieważ wyczuli co się święci, zaprotestowali i chcieli poznać się wcześniej, aby na zaręczynach była już nieco rozluźniona atmosfera, więc zapoznanie odbyło się tydzień przed świętami u narzeczonego. W dniu zaręczyn mój narzeczony przyjechał wraz z rodzicami i bratem z rodzinką. Dostałam pierścionek, który wybierałam sobie sama, ale mój narzeczony dołożył do niego jeszcze kolczyki do kompletu. Była jeszcze przepiękna wiązaneczka z różyczek dla mnie no i oczywiście kwiaty dla mamy, szampan dla taty. Niestety klękania nie było ale to mi wcale nie przeszkadza - był to jeden z piękniejszych dni w moim życiu. A wkrótce będzie kolejny..... dzień naszego ślubu
gambi - Pon Mar 07, 2005 3:16 pm

U nas oficjalnych zareczyn nie bylo :wink:
wszystko z powodu odleglosci.
nasi rodzice maja sie spotkac i oznac blizej w wakacje, kiedy latwiej o podroze i przyjemniej na drogach :)

ataner - Pon Cze 13, 2005 1:40 pm
Temat postu: Zaręczyny
Witam wszystkich
Czytam wasze opowiadania na forum o zaręczynach i coraz bardziej sie stresuje przed swoimi zaręczynami, ktore maja sie odbyc za miesiąc. Nie wiem jak to wszystko wyjdzie . Gdybyscie mogły to napiszcie mi co moj ukochany ma kupic dla przyszłego tescia bo on nie wie i czy kwiaty ma kupic on dla swojej tescej czy moj tesciu dla mojej mamy .Tez nie wie co ma powiedziec. On sie bardziej denerwuje niz ja Pozdrawiam wszystkich

ewig - Pon Cze 13, 2005 5:59 pm

Znam to :) To nie jest tylko Wasz problem. My tez przez to przechodzilismy. Zaczne od poczatku. Najpierw byly zareczyny miedzy nami(czyli oswiadczyny), po ponad roku przyszedl czas na oficjalne(rodzice bardzo chcieli). Moj narzeczony tez sie strasznie denerwowal(biedak nie mogl spac juz miesiac przed :) ).Jesli chodzi o to, co kupowal, to juz Ci pisze:kwiaty kupowal on dla mnie,mojej mamy i siostry. Tacie kupil alkohol(pop.jest jakas Whisky albo Tequila), byl tez moj chrzesniak-ktory dostal czekoladki :) Poza tym przyniosl jeszcze wodke no i oczywiscie pierscionek :wink: To narzeczony musi sie wkupic w laski przyszlych tesciow, wiec to moj narzeczony a nie jego ojcic przyniosl te wszystkie rzeczy. Na szczescie mamy to juz za soba! A jeszcze pytanie, czy Wasi rodzice sie znaja? Jesli tak, to jest o wiele latwiej.Nasi poznali sie dopiero na zareczynach,ale bylo naprawde fajnie. Zycze powodzenie, i zdaj relacje, jak juz bedzie po :)






Udanego dnia Gość!!! :wink:

ataner - Pon Cze 13, 2005 8:24 pm
Temat postu: zareczyny
Z rodzicami mojego chłopaka zna się tylko moj tata a mama widziała ich na zdjęciu bo rok temu miał wesele ich najstarszy syn. A mam jeszcze pytanie u mnie na zareczynach będzie jeszcze babcia moja czy babci tez powinien coś kupić jeśli tak to co? W przyszłym roku planujemy ślub z początkiem sierpnia. Jak juz będzie po wszystkim to napewno ze szczegółami opowiem. Mam nadzieje że moi rodzice się polubią z rodzicami mojego jeszcze chłopaka i że znajda wspólny temat. Czy trzeba wieżyć w te wszystkie przesądy co na niektórych stronkach o weselu piszą? Pozdrawiam
:)

ewig - Pon Cze 13, 2005 9:53 pm

Co do babci, to nie wiem, ale chyba by wypadalo cos jej kupic. Bo wiesz, wszystkie kobiety dostana kwiaty, a ona moze czuc sie pominieta. Moze jakis skromny bukiecik... U mnie to wygladalo tak,ze ja dostalam najwiekszy bukiet, moja mama mniejszy(ale tez spory) i siostra najskromniejszy(kilka tulipanow). A jesli chodzi o Wasz slub, to planujecie, go wtedy co my!!! My mamy wszystko ustalone na 05.08.2006 :)





Udanego dnia Gość!!! :wink:

kryszka - Pon Cze 13, 2005 10:30 pm

Przeczytaj dokładnie pozostałe posty dotyczące zaręczyn. Dużo z nas opisało w nich z detalami swoje zaręczyny i towarzyszące temu emocje i problemy. :wink:


Narzeczony powinien kupić dla przyszłego teścia dobry alkohol, dla teściowej i babci kwiaty. Twój przyszły teściu też powinien przyjść z kwiatami dla Twojej mamy albo z jakimś winkiem, oczywiście jak przyniesie kwiaty dla babci to na pewno babci byłoby bardzo miło i zaskarbi sobie jego względy. :wink:

ataner - Wto Cze 14, 2005 12:35 pm

Ewig my tez planujemy wesele na 05 .08.2006 tak bysmy chcieli zaraz po zareczynach ide do ksiedza zeby zaklepac date slubu bo u mnie na parafi trzeba zaklepywac termin o rok wczesniej. Fajnie ze bedziesz miala wtedy co ja. Ja to sie nie moge doczekac swojego slubu tych wszystkich przygotowan. Wiekszosc rzeczy to z moim M. to mamy juz prawie ustalone. Najpier to musze sobie wybrac pierscionek bo moje kochanie nie wie jaki mi sie podoba. Jemu sie wszystkie podobaja. Tyle jest ładnych pierścionków ze nie mozna sie zdecydowac. Ale jeden mi sie taki podoba .Na gróbej obrączce z czarnym kwadratowym oczkiem. Tak mniej wiecej ci opisałam. Pozdrawim :)
ewig - Wto Cze 14, 2005 11:43 pm

Ataner, ciesze sie bardzo,ze bedziemy miec tego samego dnia slub!!! :D Do ostatniej chwili bedziemy mogly zdawac sobie relacje :) Fajnie. My tez jeszcze nie mamy terminu w kosciele zalatwionego,ale wybieramy sie tam na poczatku lipca, wiec dam Ci znac, jak juz zalatwimy. Tak poza tym, to juz wszystko co wazniejsze ustalone i sala i zespol i kamerzysta. :) A co do pierscionka...to faktycznie ciezko sie na cos zdecydowac. Wiem, bo sama przez to przeszlam...Pierwszy pierscionek kupil moj N.bez mojej wiedzy, ale za nastepnym przeciagnal mnie po wszystkich mozliwych sklepach(albo ja jego :) ), bo nie moglam sie zdecydowac. Zycze owocnych zakupow i pisz na biezaco, co i jak :) Pozdrawiam Cie goraco. :)
P.S. I zapraszam do wpisania sie w "panny mlode z sierpnia 2006 wpiszcie sie" :)

Kasiawka - Sro Cze 15, 2005 8:36 am

Ewig miałaś dwa pierścionki??
Kot - Sro Cze 15, 2005 9:40 am

Też mnie to Kasiu zastanowiło - 2 pierścionki zaręczynowe od jednego faceta :?: Czy ten ierwszy ci się nie spodobałi musial go oddać...
ewig - Sro Cze 15, 2005 11:36 am

Tak :) Mam dwa pierscionki. Jeden to ten, ktory dostalam przy okazji oswiadczyn, drugi to ten z zareczyn oficjalnych, przy rodzicach. I mam dwa, nie musialam jednego oddac :D I oba mi sie podobaja :) Pozdrawiam.
Kot - Sro Cze 15, 2005 12:19 pm

Ewiq to wynika z jakiej tradycji? Te 2 pierścionki...
Kasiawka - Sro Cze 15, 2005 12:31 pm

ewig napisał/a:
Tak :) Mam dwa pierscionki. Jeden to ten, ktory dostalam przy okazji oswiadczyn, drugi to ten z zareczyn oficjalnych,


A ja pierwszy raz o tym słyszę, co to za tradycja??

ataner - Sro Cze 15, 2005 12:32 pm

Wiesz co zastanawiam sie czy jak oswiadczy mi sie moje kochanie czy na oficjalnych zaręczynach to musi mie jeszcze raz prosic o reke? Nie moze tylko rodziców moich? Musze mu wtedy spowrotem oddac pierscionek? Ja mam zareczyny 17 lipca to ci zdam relacje jak bylo. A do księdza idziemy z poczatkiem sierpnia. My tez mamy juz duzo rzeczy wybranych. Nawet wiem juz jaka chciałabym miec suknie slubna i bukiet slubny. Zabardzo szerokiej nie moge miec bo jestem szczupła i niska a moj M. jest bardzo wysoki. Wyobraz sobie za ja mam wzrostu 152 a on 192 jak stoje w butach na płaskim to patrze do niego w gore ale przewaznie chodze w butach na wysokich obcasach. Bardzo fajnie mi sie z toba korensponduje . Masz moze numer gg? jesli tak to mogłybysmy sobie rozmawiac tez przez gg. Jeszcze w przyszłym roku przed slubem mam obrone. Bede bronic prace mgr. I bede sie tez z tego powodu stresowac. Pozdrawiam
Kasiawka - Sro Cze 15, 2005 12:36 pm

Ataner nie jestem Moderatorem ani Administratorem,a le pozowlę sobie zwrócić Ci uwagę, że są odpowiednie tematy, które Ty poruszasz w jednej wypowiedzi, moze zamaist pisac od razu rozerzyj się po Forum, znajdź odpowiednie posty,a potem się wypowiedz, zeby nam się tu misz masz nie zrobił. :D
Kot - Sro Cze 15, 2005 12:57 pm

Ewiq a ty te pierścionki to oba na jedny palcu nosisz? Czy sobie zmieniasz i raz zakładasz jeden raz drugi?
Kasiawka - Sro Cze 15, 2005 1:15 pm

Kot napisał/a:
Ewiq a ty te pierścionki to oba na jedny palcu nosisz? Czy sobie zmieniasz i raz zakładasz jeden raz drugi?


Kocie nie mogę się powstryzmac: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha: :hahaha:

Kot - Sro Cze 15, 2005 1:44 pm

Ależ ja się całkiem poważnie pytam :jumpingmrgreen:
Kasiawka - Sro Cze 15, 2005 1:47 pm

Kot napisał/a:
Ależ ja się całkiem poważnie pytam :jumpingmrgreen:


tak, tak ja wiem, ale tez dołączyłąć skaczące usmieszki :-)

Mika - Sro Cze 15, 2005 4:47 pm

Dziewczyny muszę się przyznać, że ja też miałam dwa jeden wprawdzie srebrny ale 2 :D
Kot - Sro Cze 15, 2005 4:53 pm

Mika to może ty mi wytłumaczysz o co chodzi z tymi 2 pierścionkami. Oba są zaręczynowe? Jeden daje się kiedy cie facet prosi o rękę tak sam na sam a drugi przy rodzinie czy ja dobrze to rozumiem? :roll:

bo ja miałam nasze zaręczyny i te oficjalne jednego dnia, oba te wydarzenia dzieliło tylko kilka godzin...

Mika - Sro Cze 15, 2005 5:15 pm

Kocie już gdzieś o tym pisałam, ale napiszę jeszcze raz :) Mój M. chciał oświadczyć mi się jak będziemy sam na sam a potem w gronie rodziców. Pierwsze oświadczyny były w sierpniu a drugie miały być we wrześniu i M. nie chciał żebym przez ten czas zdejmowała więc za pierwszym razem dał mi srebrny pierścionek a później dał mi już ten właściwy :)
ewig - Sro Cze 15, 2005 5:40 pm

Kocie, u mnie od tych sam na sam, do tych oficjalnych minelo prawie poltora roku,wiec dostalam dwa. Moj N.stwierdzil,ze skoro ma odegrac tak scenke przed rodzicami(my nie chcielismy tych oficjalnych,wazniejsze byly te miedzy nami), to musi miec pierscionek dla mnie, a tamtego nie bedzie mi przeciez zabieral, wiec ten drugi wybralismy skromniejszy i nosze go na innym palcu :) a nawet na drugiej rece.
Ataner,co do tych zareczyn, to nie wiem jak to ma wygladac... Wszystko zalezy od oczekiwac waszych rodzicow. U nas oficjalne byly specjalnie dla Nich, wiec chcielismy,zeby byly takie, jakich oni sobie zycza. A moj tata chcial zobaczyc, jak prosza o reke jego ukochana coreczke :) Wiec scenke musielismy odegrac, a przy okazji z tym drugim pierscionkiem :) Pozdr. P.S.Wyslalam Ci priv. :)

Kasiawka - Czw Cze 16, 2005 8:02 am

No cóż ja tez miałam nieoficjalne i oficjalne zaręczyny, ale jakoś się chyba zgapiłam bo mam jeden pierścionek, ale za to jaki piękny :mrgreen:

p.s. ale jakbym miała dwa bym się nie pogniewała :mrgreen:

bajeczka - Pią Cze 17, 2005 8:58 pm

KasiaK napisał/a:
No cóż ja tez miałam nieoficjalne i oficjalne zaręczyny, ale jakoś się chyba zgapiłam bo mam jeden pierścionek, ale za to jaki piękny :mrgreen:

p.s. ale jakbym miała dwa bym się nie pogniewała :mrgreen:


Ja tak samo :)

ataner - Pią Cze 17, 2005 10:08 pm
Temat postu: z
czemu sie nabijacie z ewig kazdy moze miec dwa pierscionki zazdroscicie jej czy co. Widocznie tak chcieli oboje i tak zdecydowali pozdrawiam
Kot - Sob Cze 18, 2005 11:58 am

takie już z nas zazdrośnice paskudne :verysad:

a tak na marginesie to nie nabijamy się , nie widzisz, że dziewczyny piszą że jakby dostały drugi to też by były szczęśliwe :roll:

pozdrawiam

joanna_25 - Sob Cze 18, 2005 12:15 pm

U mnie było tak:
najpierw były oświadczyny z pierścionkiem.Po tygodniu oficjalne zaręczyny(niestety bez drugiego pierścionka :wink: ).Byli tylko moi rodzice i rodzice narzeczonego.Miała być jeszcze babcia ale stwierdziliśmy że resztę rodziny poznają przy innej okazji a teraz powinni się rodzice poznać,polubić i nie ma co ich stresować chmarą ludzi :lol: Mój facet przyszedł z kwiatami dla mnie i dla mamy i z wódką. Miał zaplanowaną jakąś mowę,wcześniej nawet podpytywał się mnie czy powinien poprosić moich rodziców o rękę itp.Ale w końcu nic takiego nie było.Pogadaliśmy,zapoznaliśmy rodziców i do widzenia. :)
Nic strasznego, Ataner nie martw się.

ataner - Sob Cze 18, 2005 6:09 pm
Temat postu: z
Dzięki za otuchy joanna 25. To juz za niecaly miesiac mam zareczyny oficjalne jakos to bedzie minie pieronem i napewno bedzie mila atmosfera pozdrwaiam serdednie :)
Kasiawka - Pon Cze 20, 2005 11:12 am

Kot napisał/a:
takie już z nas zazdrośnice paskudne :verysad:

a tak na marginesie to nie nabijamy się , nie widzisz, że dziewczyny piszą że jakby dostały drugi to też by były szczęśliwe :roll:


No mogę sie tylko pod tym podpisać... :graba:

Kot - Pon Cze 20, 2005 12:26 pm

:banan:
pinia_pinia - Pon Lip 25, 2005 12:46 pm

Ufff własnie wczoraj wieczorem odbyła się Nasza uroczysta kolacja zaręczynowa :)

Kolacja zaczęła się o 20. Przyszedł Ł. z rodzicami. Dla mnie przyniósł bukiet 6 pięknmych róż ( tyle lat jesteśmy razem ), a dla mamy większy bukiet 7 długich róż, dla mojego ojczyma przyniósł coś mocniejszego ;)
Zaznaczę tylko że rodzice się już troszeczkę znali, ale nie ułatwiło to przełamania 1 lodów. Ustaliliśmy wczesniej z Ł. że zaręczenie odbędzie się na samym początku kolacji, ale on powiedział,żebyśmy najpierw coś zjedli. Atmosfera na początku lekko sztywna bo każdy czekał kiedy Ł. to zrobi ( nawet mu podpowiadaliśmy żeby już ). Ponieważ Łukas zpowiedzła że jeszcze nie mama podała ciepłe dania, wypiliśmy po lampce wina i potem TO nastąpiło :arrow:

Łukasz klęknął przede mną wyął pierścioneczek i najpierw spytał mnie drugi raz czy zostanę jego żoną ( :arrow: TAK), potem zwrócił się do mojej mamy z tym samym pytaniem ( nie za bardzo pamiętam co mówił, ale to było piękne bo wszyscy się wzruszyli )i potem do mojego ojczyma czy zgadza sie na nasz ślub. Potem założył mi pierścionek pocałowaliśmy się i zaczęły się przemowy rodziców :) Ł. tata mówił że przyjmują mnie do rodziny i cieszą się że to własnie ja itp , potem moja mama podobna mowa o Ł. i tez że się bardzo cieszy a potem wszyscy się przytulali i mówili sobie miłe słowa i było świtnie :!: Po oficjalnej części atmosfera ( jak to zwykle bywa) była lżejsza i potem jedliśmy, piliśmy ;) , smaliśmy się, plotkowaliśmy i ustalaliśmy prawie do 2 w nocy :mrgreen:

Podsumowując było naprawdę rewelacyjnie

just_Kate - Pon Lip 25, 2005 5:02 pm

Pinia - no to gratuluję wam serdecznie zaręczyn. :graba: :mrgreen: Teraz to już z ciebie 'pełną gębą' narzeczona. :lol:
Ewelianna - Wto Lip 26, 2005 8:35 am

U nas nie było oficjalnych zaręczyn. A wszystko dlatego, że najpierw pojawiły się ustalenia ślubne, na których spotkali się nasi rodzice. Naszczęście od razu się polubili :D . P. czekał z zaręczynami, a ja się denerwowałam, dlaczego jeszcze nie... :evilgirl: Aż wreszcie P. zabrał mnie na trzy dni w góry. To był październik, pogoda raczej kiepska i ?winica pokryta lodem. Bałam się okropnie, ale P. prowadził mnie niemel krok po kroku za rękę. Na szczycie nic nie było widać, taka mgła. P. przygotował jedzonko i... kazał mi zamknąć oczy. Gdy je otworzyłam, nie było już żadnej chmurki !! ! a P. klęczał przede mną z pierścionkiem w ręku :serduszka: . Nawet nie pamiętam co dokładnie powiedział.
Nie zapomnę tych zaręczyn nigdy :jumpjump:

ataner - Czw Sie 04, 2005 12:06 pm
Temat postu: oficjalne zareczyny
Moje zareczyny oficjalne były 31.07.2005 atmosfera była bardzo miła. Moj Maciek przyjechał z rodzicami do mnie na obiad zjedliśmy obiad potem po obiedzie wypiliśmy kawe . Potem moj Maciek wstał i poprosił najpierw moich rodziców czy zgadzaja sie na nasz slub i wreczyl kwiatki mojej mamie potem wyciagnoł pierscionek ukleknoł i spytał sie czy zostane jego zona oczywiscie powiedziałam tak i wreczył mi kwiaty. Po tej oficjalnej ceremoni rodzice moi i macka pogratulowali nam. Otworzylismy szampana i wypilismy szampana za nas. I tylko tesciu sie spytał kiedy planujemy wesele. Moi rodzice bardzo sie polubili z rodzicami macka. I tak minoł dzien zareczyn i juz jest po wszystkim. A teraz powoli szukami sali na wesele i orkiestry pozdrawiam wszystkich :)
rorrim - Nie Sie 14, 2005 11:40 pm

Uff ja też już jestem po zaręczynach :banan:

Odbyły się wczoraj i było bardzo miło, choć potrwornie stresująco.
Na szczęście rodzice nasi znają się już od jakiegoś czasu i bardzo lubią, więc atmosfera była przyjazna. Kolacja odbyła się w moim domku w ścisłym gronie rodzinnym - nasi rodzice i siostra P. z narzeczonym (nasi przyszli świadkowie).
Dostałam dzięsięć pięknych czerwonych róż, mama tulipany a tata "wodę ognistą" na dobry początek. Potem P. poprosił rodziców o moją rękę, a potem mnie. Po moim TAK włożył mi na palec pierścionek. I tu muszę go pochwalić, bo kupował sam i wybrał idealnie!
A potem był dłuuugi pocałunek przy oklaskach naszych gości.
Odetchnęliśmy obydwoje, kolacja potoczyła się swoim torem :wink: (oj wesolutko było) a my jestesmy bardzo szczęśliwi :D

Mika - Pon Sie 15, 2005 7:38 am

rorrim gratuluję :graba:
monique - Wto Sie 16, 2005 7:13 am

gratulacje rorrim :D
rorrim - Wto Sie 16, 2005 9:36 am

Bardzo Wam dziękuję :D
Mefiu - Wto Sie 23, 2005 12:00 pm

My nie mieliśmy oficjalnych zareczyn.
Powiedzieliśmy Naszym rodzicom i kropka. Moja mamuśka trochę marudziła, ale jej przeszło...chyba :) teraz jest bardziej zaaferowana ślubem :)

Pusiak - Sro Sie 24, 2005 12:29 pm

U Nas nie było oficjalnych zaręczyn :) Moja przyszła teściowa ma Nam to trochę za złe... ale chyba sie już z tym pogodziła :)
ataner - Sro Sie 24, 2005 3:13 pm

Przecież oficjalne zareczyny nie sa konieczne. To maja byc zareczyny miedzy wami a nie rodzicami. U mnie były oficjalne ale obeszłoby sie tez bez oficjalnych ale moj narzeczony chciał oficjalne wiec je zorganizowałam i było bardzo fajnie a slub mamy 16 wrzesnia 2006 roku
Pusiak - Sro Sie 24, 2005 4:01 pm

My też nie uważaliśmy, żeby było to konieczne. Nasi rodzice poznali się znacznie wcześniej i nie widzieliśmy powodu urządzania przyjęcia zaręczynowego. A to że mama Mefiu była innego zdania, to już całkiem odrębna sprawa :)
strawberrytea - Pon Gru 19, 2005 11:21 am

my też nie mieliśmy oficjalnych zaręczyn. Powiedzieliśmy jednym i drugim rodzicom że się zaręczliśmy, potem było spotkanie - niedzielny obiad u mnie w domu ale bez "części oficjalnej"
Alma_ - Pon Gru 19, 2005 3:24 pm

strawberrytea napisał/a:
my też nie mieliśmy oficjalnych zaręczyn. Powiedzieliśmy jednym i drugim rodzicom że się zaręczliśmy, potem było spotkanie - niedzielny obiad u mnie w domu ale bez "części oficjalnej"

U nas było dokładnie tak samo :D

karmelcia - Sro Gru 28, 2005 3:57 pm

Cytat:
slub mamy 16 wrzesnia 2006 roku


to tak jak my
Ale ja jeszcze jestem przed oficjalnymi zareczynami- 14 stycznia 2006- jesli to tak mozna nazwac- bedzie poprostu uroczysta kolacja u mnie w domu- przyjda tylko rodzice mojego T i sam T. Mam nadziej ze wszystko sie uda i wszystcy beda zadowoleni

ataner - Sro Gru 28, 2005 6:26 pm

Czesc karmelcia my tez mamy slub 16 wrzesnia i na dodatek o 16,00 a zareczyny napewno bedziecie mieli fajne miła atmosfere życze powodzenia opowiedz po zareczynach jak było pozdrawiam
Edi - Sro Gru 28, 2005 8:29 pm

My też już jesteśmy po oficjalnych zaręczynach z rodzicami i muszę przyznać, że były bardzo udane. Niepotrzebnie się zamartwiałam wszystkim przez tydzień. :lol:
bajeczka - Sro Gru 28, 2005 8:46 pm

Edi napisał/a:
My też już jesteśmy po oficjalnych zaręczynach z rodzicami i muszę przyznać, że były bardzo udane. Niepotrzebnie się zamartwiałam wszystkim przez tydzień. :lol:


A nie mowiłyśmy? :)

Edi - Sro Gru 28, 2005 8:54 pm

Wiem Bajeczko, że mówiłyście ale takie słowa były małym pocieszenie. Już od wigilii głowa mnie tak bolała, że wytrzymać nie mogłam a przed godziną "zero" myślałam, że ekploduje. Tak bardzo się denerwowałam. Na szczęście wszystko mi przeszło, gdy zaręczyny się rozpoczęły. :lol:
Muszę przyznać, że nie mieliśmy kłopotu z tematami do rozmów, zawsze się coś znalazło do obgadania (nawet teściowa mojej mamy była tematem rozmów :dead: ). Rodzice też przypadli sobie do gustu i w ogóle cały czas było wesoło, wszyscy śmialiśmy się i szybko czas zleciał. :wink:

Alma_ - Sro Gru 28, 2005 9:18 pm

Edi, no widzisz... wszystko się fantastycznie układa :D
Edi - Sro Gru 28, 2005 9:20 pm

Alma_ napisał/a:
Edi, no widzisz... wszystko się fantastycznie układa :D


Masz racje, jak ja teraz żałuje że się tak denerwowałam.
Nie było zupełnie czym :lol:

ataner - Czw Gru 29, 2005 4:59 pm

Edi ja też się denerwowałam przed zaręczynami nawet mój przyszły teściu powiedział czemu sie tak denerwuje ale najbardziej to mój narzeczony sie denerwował. Jak przyjechali bo zaprosiłam ich na obiad to chciał zeby było już po wszystkim a to dopiero po obiedzie była cała uroczystość. Dopiero będzie dużo nerów przed ślubem :P :P :P :P

Slub 16 września 2006


Pozdrawiam cieplutko Edi

misia-misia - Czw Sty 05, 2006 1:42 pm

Moje zaręczyny były cudo...dlaczego? Bo mój narzeczony sam wszystko przygotował. Oj bo się znowu wzruszę... :wink:
Przemiła kolacja, świece, sałatka z serem feta, kawior (za dobry i za mało było niestety :wink: ), dobre winko szampan, małe czerwone pudełeczko i piękna dłuuuga czerwona róża... Do tego muzyczka ... eh chcę powtórkę! :wink: no i najważniejsze czyli MY oboje!

Martita - Pon Sty 09, 2006 5:28 pm

Ja miałam cudowne oficjalne zaręczyny. Było sporo ludzi, a my bardzo zdenerwowani. K. nie wiedział co ma powiedzieć bo przecież i tak wszyscy wiedzą że się pobieramy i na dodatek znają datę więc tak troszkę dziwne i sztuczne nam się to wydawało. Chcieliśmy jak najszybciej mieć to za sobą żeby nerwy puściły więc K. wstał zanim usiedliśmy do obiadu i powiedział najcudowniejsze słowa jakie mogłam sobie wyobrazić że usłyszę na zaręczynach. Zapytał moich rodziców oficjalnie o moją rękę i obiecał że będzie się już zawsze dobrze mną opiekował po czym w dowód miłość wsunął mi pierścionek na palec. Okazało się że to ja byłam w większym stresie i zamiast odpowiedzieć na pytanie czy wyjdziesz za mnie zwykłaym "TAK" o miękkim tonie to ja wystrzeliłam ze zwykłaym "JASNE" jak by mnie coś w tyłek ukuło... :? No cóż..poprawek nie ma..zawsze musiałam być błaznem rodzinnym więc tradycja została zachowana :wink: W sumie tak się stresowaliśmy i chcieliśmy jak najszybciej być 'Po" a teraz bardzo miło ten dzień wspominam i nie żałuje ze się dalismy na to namówić.
kryszka - Pon Sty 09, 2006 5:58 pm

Dobrze że napisałaś, bo mama nie chciała mi zdradzić co odwaliłaś. :lol: 8) Ale podziwiam odwagę narzeczonego że dał radę przy tylu świadkach. :D


I jakie ładne zdjecie z zaręczyn w profilu, o awatarku nie wspominam coby się nie chwalić. :wink:

sylwia - Czw Lut 16, 2006 10:14 pm

Fajnie wyglądały wasze zaręczyny i ztego co czytam wszystkie jesteście zadowolone i szczęsliwe ja jeszcze czekam na ten dzien kiedy moj kochany mi sie oswiadczy, jestem ciekawa jaki on ma pomysl na oswiadczyny,pozyjemy zobaczymy

Pozdrawiam

FifthAvenue - Czw Lut 23, 2006 6:15 pm

Podziele sie z wami tym jak wygladalo to u mnie.. jeszcze "na goraco" bo to bylo dopiero 6 dni temu ;-)
pojechalismy do polski na 4 dni. jednego dnia spotkalismy sie urodzicow mojego K, sciagnelismy moich pod pozorem wspolnego poogladania zdjec, pogadania itd. Latwo poszlo, bo plan w Polsce mielismy straaasznie napiety i wszystkim zalezalo na kazdej chocby godzince. ja juz wiedzialam co bedzie, wstepnie sobie tak to ustailismy, ale w sumie mielismy formalne i prywatne zareczynu w jednym. Siedzielismy sobie w takiej fajnej salce, z kominkiem, bylo super jedzonko, mila atmosfera. nasi rodzice juz sie wczesniej troszke znali, wiec jakos specjalnie "sztywniacko" nie bylo. po jakims czasie moj k zniknal i pojawil sie po jakims czasie w garniturze, z kwiatami i butelka whiskey.... Rodzice oczywiscie zrobili wielkie oczy, bo chociaz jestesmy razem juz dlugo (prawie 5 lat0 jakos nie spodziewali sie tego akurat w tym momencie, szczegolnie moi... Jego rodzice widzieli garnitur na gorze na lozku i mieli jakies malutkie podejrzenia, ale do ostatniej chwili to wszystko pozostalo niespodzianka.Moj K powiedzial (baaaardzo stremowany) , ze chcialby zebym juz niedlugo zostala jego zona i poprosil moich rodzicow o zgode. A mi pokazal pierscionek.... kupowal sam i ja go wczesniej nie widzialam jest piekny, idealny, po prostu taki jaki mial byc.... a ciezko bylo ze mna z tym pierscionkiem ;-)
pozniej sam jakos sie znalazl szampan.... i juz :-) Aha, na calej imprezie byl tez obecny moj brat i siostra + brat mojego przyszlego meza

Tak to mniej wiecej bylo.......

Agatka_P - Czw Lut 23, 2006 9:41 pm

A czemu taka smutna minka w tym poście?? I oczywiście koniecznie zdjęcie pierścionka poprosimy
szczako - Pią Lut 24, 2006 9:19 am

ja mysle, ze to lzy szczescia mialy byc ...

gratuluje zareczyn (podobnie to wygladalo jak u mnie :) ) i oczywiscie czekamy na zdjecia pierscionka ...

sylwia - Pią Lut 24, 2006 9:46 am

:D Gratulujemy
FifthAvenue - Pią Lut 24, 2006 11:57 am

hahaha, ta smutna buzka jakos tak sama wyszla, nawet nie zauwazylam ! Do smutku to mi daleko ;-) Myslalam, ze po 5 latach juz wszystko bedzie takie normalne, ze juz nawet zareczyny mnie jakos specjalnie nie zaskocza. A jednak. Teraz sobie wszystko ukladam w glowie i mam nadzieje, ze jakos to sie wszystko uda pozalatwiac :-D

[ Dodano: Pią Lut 24, 2006 11:59 am ]
aha, jesli chodzi o pierscionek to na zdjecie trzeba bedzie chwilke poczekac chyba... ale w odpowiednim watku chociaz opisze ;-)

Dotka - Pon Lut 27, 2006 2:38 pm

Gratulacje zaręczyn!!!
nula22 - Pon Mar 06, 2006 10:51 am

Ja moich nieoficjalnych się wogóle niespodziewałam, ba nawet by mi do głowy nie przyszło, bo byłam ostro pokłócona z moim 'K'! tak że nie spotykaliśmy się już jakiś czas, ja nie odbierałam telefonów i wogóle najchętniej bym zapomniała. jednak zadzwonił do mnie do domu, spytał moją mamę czy może przyjść, oczywiście się dogadali. Przyszedł rozowa, trochę kłótni, zaczął szukać naszysz starych srebrnych obrączek i sztusznego kwiatka, którego kiedyś od niego dostałam. Klęknął a ja nie mogłam uwieżyć, cała złość mi przeszła, bo wiedziałam że i tak go kocham, ale nie doczekał się szybko odpowiedzi, chyba z godzinkę go tak przetrzymałam :lol: ja to zołzowata jestem. no i się zgodziłam, bo jakie miałam wyjście, jak tak łądnie prosił :lol:
część oficjalna odbyła się w 2 dzień świąt bożego narodzenia.pierścionek już miałam wybrany, jak tylko przyszedł rodzicami i bratem, to nawet do stołu nie siadaliśmy. oczywiście jak prosił moją mamę o zgodę to się zaciął i moja mama ze śmiechem powiedział że może sobie mnie wziąć. Potem na kolanko i pierścioneczek :lol: no i zabawa do 2 w nocy, a przyszli o 16 więc troszkę się działo i nawet tańce były :lol: :lol:
p.s troszkę się naszym rodzinkom nie podobało że tak wcześnie zaręczyny, tzn że data ślubu taka odległa, bo razem to już 5 lat byliśmy :lol: :lol:

FifthAvenue - Pon Mar 06, 2006 1:50 pm

hehe, 5 lat to tak jak ja.... U nas w dzien slubu to bedzie 6 lat znajomosci ... a moze nawet sie uda zrobic tak, zebysmy slub brali w rocznice poznania :-)
sylwia - Pon Mar 06, 2006 2:05 pm

:D Gratuluje dziewczynki, ja tez mam juz zwiazek z dlugim stazem tzn 3 maja bedzie 10 lat jak jestesmy razem ze soba, ale na oswiadczyny jeszcze czekam, pozdrawiam kochani :)
Alma_ - Pon Mar 06, 2006 5:48 pm

FifthAvenue napisał/a:
hehe, 5 lat to tak jak ja.... U nas w dzien slubu to bedzie 6 lat znajomosci ... a moze nawet sie uda zrobic tak, zebysmy slub brali w rocznice poznania :-)

To prawie tak, jak u nas, w dzień ślubu będziemy razem 6 lat i 5 dni :serduszka:

Lucky - Pon Mar 06, 2006 6:36 pm

Sylwia napewno się doczekasz :mrgreen:

Tyle lat to już prawie kazirodztwo :wink: :wink: :wink:

ataner - Pon Mar 06, 2006 7:34 pm

Witam ja zaręczyny miałam 31 lipca 2005 roku i były bardzo sympatyczne i duzo smiechu . Zaprosilam na zareczyny rodziców mjego M na obiad a po obiedzie dopiero moj M wstał i poprosil mnie o reke . Najpierw spytał sie mamy o zgode a potem uleknol i poprosil mnie o reke. A wesele mamy 16 wrzesnia 2006 roku i w tym dniu sie poznalismy cztery lata temu

pozdrawiam wszystkich

shloom - Sob Mar 11, 2006 9:25 pm

Witam Kobietki i nie tylko... Ja zaręczyłam sie 2 lata temu w niedziele wielkanocną i w niedziele wielkanocną czyli 16.04.2006 biore ślub, po 9 latach znajomości z przyszłym mężem. Zareczyny odbyły sie w Kazimierzu Dolnym nad Wisła, gdzie jeździmy w Wielkanoc od 6 lat.
Była to całkowita niespodzianka uknuta przez mojego P. Nikt nie wiedział o niczym poza nim... nawet jego mama, bracia....generalnie cała moja i jego rodzina była kompletnie nieświadoma. :lol:
Wynajął małą salke w restouracji, wpadł z 2 bukietami kwiatów (co było trudne do zrealizowania, bo kwiaciarnie w świeta nie działają, wiec telefonicznie sciągnął panią kwiaciarke, która słysząc o co chodzi przyjechała specjalnie i zrobiła bukiety), najpierw poprosił moich rodziców o zgode, a potem na kolankach mnie o ręke. :serduszka:
Mój tato miał łzy w oczach,dziadunio też, jego mama sie spłakała.
Generalnie było wesoło tylko mój P. organizację tej NIESPODZIANKI przypłacił tygodniowym rozstrojem żołądka ze zdenerwowania (a ja myślałam ze sie po prostu czymś zatruł!!!)
Pozdrawiam

Agatka_P - Sob Mar 11, 2006 9:31 pm

Witaj i gratuluje zaręczyn :graba: Może zechcesz zajrzeć do działu powitania Powitania
Żaneta - Nie Mar 12, 2006 10:40 am

Bardzo fajne zaręczyny [smilie=14.gif] [smilie=14.gif] [smilie=14.gif] [smilie=14.gif] [smilie=14.gif] [smilie=14.gif] [smilie=14.gif] [smilie=14.gif]
sylwia - Nie Mar 12, 2006 11:16 am

:D Gratulujemy
nula22 - Sro Mar 15, 2006 10:57 am

to się postarał, że hoho. Mój misio nie jest taki błyskotliwy, a już zaskoczyć mnie to strasznie mu ciężko, ale jak on to mówi ja to czarownica jestem. Wydaje mi się że każda z nas marzy o cudownych zaręczynach i nawet jak nie są takie jak się nam marzyły to i tak dla każdej z nas są one cudowne i wspaniałe :lol: :lol: ochh ale się rozmarzyłam :lol: :lol:
Madlen - Sro Mar 15, 2006 12:34 pm

moje oficjalne zaręczyny były zorganizowane wyraźnie na prośbę, mojego przyszłego teścia, w dwa tygodnie po nieoficjalnych, ja planowałam zorganizować je znacznie później, gdzieś w momencie planowania wesela. Jednak na szybko ustaliłyśmy z moimi rodzicami jedyny mozliwy termin (28 X 2004) uroczystej kolacji. NIestety kolidowało to z meczem ukochanej drużyny mojego narzeczonego, który sobie wymyślił, że jego rodzice przyjdą na czas, a on przyjdzie godzinkę później- po meczu :evil: . Oczywiście o takim pomyśle ani ja ani jego rodzice nie chcieliśmy słyszeć i zaczęły sie pertraktacje i tłumaczenia dlaczego nie można przełożyć terminu :wink: . Stanęło na tym, że Konrad z bólem serca :wink: odpuścił sobie mecz, ale uroczysta zaręczynowa kolacja wyglądała tak, że co chwila ja albo KOnrad wychodziliśy na zmianę do mojego pokoju, gdzie włączone były radio-z relacją meczu, telegazeta i intenetowa relacja na żywo, sprawdzać wyniki. POczym wracaliśmy do stołu i szeptaliśmy (jaki wynik , kto strzelił ile jeszcze do końca zostało, kto zszedł kto miał kontuzje i takei tam).
Sama kolacja była bardzo sympatyczna jako że nasi rodzice znali się przynajmniej od roku, nasze mamy przyjaźniły się a i ja z jego rodzicami a szczególnie z mamą mam fantastyczny kontakt nie było żadnej sztucznosci i krepującej ciszy. Mój KOnrad nie wspomina tego, aż tak miło bo strasznie stresował się pytaniem, jakie miał zadać moim rodzicom. ja co prawda tłumaczyłam mu, ze moi rodzice nie wymagają od niego proszenia o moją ręke, ale on chciał, żeby to były takie prawdziwe, tradycyjne zaręczyny. .

Dotka - Sro Mar 15, 2006 7:28 pm

Madlen ale miałaś szalone oficjalne zaręczyny :D :graba:
motylica - Pon Mar 20, 2006 9:02 pm

a u nas był spisek i pełna konspiracja... :)

otóz oświadczyny (tez zaskoczenie dla mnie) odbyły się w piątek.
pierścionek ze świeącym oczkiem pryciąga wzrok a znając czujne oko mojej mamy byłam pewna że zorientuje sie od razu... a chcielismy jednym i drugim rodzicom zrobic niespodziankę... węc jeszzce tego samego wieczoru w piatek obmslaliśmy nasz genilany plan zasadzki :mrgreen:

plan był taki: zaproszę rodziców narzeczonego do mnie kolację pod prekekstem oblania mojej pierwszej wypłaty - aby dobrze się dalej zarabiało, a że i pomagali szukać pracy więc jakos się przyczynili do sukcesu itp itd. dodtakowo kończył się im okres próbny w pracy i chciałam ogłosić, że dostanę stałą umowę ...

zaproszenie zostało przyjęe bez podejrzeń ... choć takie sptkania z podobnych okazji rzadko miały dotychczas miejsce.
kwiaty w imieniu narzeczonego kupiłam tego dnia wcześniej i 'przemyciłam' je do domu i ukryłam w stojącym wazonie w szafie (mam dużą szafę :lol: )
zakupy zrobiliśmy razem dzien wcześniej, z mamą ustaliłam żeby nie zawracała sobie niczym głowy bo to moja wypłata i ja wszytsko 'stawiam' ...

nie było planu B --- więc musiało się udać! :D

po ciepły posiłku narzeczony powiedział coś w stylu: " skoro wszyscy tu juz jesteśmy to chciałbym o cos zapytać, bo już główna zainteresowaną pytałem ..." itd

pięknie było
mega-zaskoczeni wsyscy rodzice :rotfl: i baaaaaaaaaaardzo zadowoleni :wink:

szczako - Wto Mar 21, 2006 9:31 am

motylica - super, ze sie Wam plan A udal :)
motylica - Wto Mar 21, 2006 9:51 am

szczako napisał/a:
motylica - super, ze sie Wam plan A udal :)


tez się cieszymy choć obawy były wilekie,że domyślą się wszyscy ... bo coś wisiało w powietrzu - ale to jendka tylko nasz odczucie :)

andziafur - Wto Mar 21, 2006 12:36 pm

Ja muszę przyznać że moje zaręczyny nie odbiegały od tradycji, fakt że my zaręczyliśmy się wcześniej, lecz te oficjalne z rodziną były kilka dni później. Ja z mamą oczywiście dostałyśmy bukiety kwiatów a mój ojciec tzw. "wykupne" [smilie=e082.gif]
motylica - Wto Mar 21, 2006 3:51 pm

andziafur napisał/a:
Ja muszę przyznać że moje zaręczyny nie odbiegały od tradycji, fakt że my zaręczyliśmy się wcześniej, lecz te oficjalne z rodziną były kilka dni później. Ja z mamą oczywiście dostałyśmy bukiety kwiatów a mój ojciec tzw. "wykupne" [smilie=e082.gif]


'wykupne' brzmi nieźle :hyhy:

a u mnie kwiaty dostałe obie mamy-teściowe; ja dawałam teściowej a narzeczony mojej mamie :wink:

Sylwiątko - Sob Kwi 15, 2006 7:18 pm

Ja oficjalne zaręczyny mam jutro. Napisze wam jak bylo..
Żaneta - Sob Kwi 15, 2006 9:07 pm

Sylwiątko napisał/a:
Ja oficjalne zaręczyny mam jutro. Napisze wam jak bylo..


Czekamy z niecierpliwością :D :D

Kot - Sob Kwi 15, 2006 10:59 pm

Czekamy na relację :tuptup:
Sylwiątko - Nie Kwi 16, 2006 9:55 pm

U mnie zaręczyny odbyły się dzisiaj. nie miałam takich tradycyjnych zaręczyn. Ale zacznę od początku. Wszyscy się zeszli na śniadanko no i zaczęło się najpierw przedstawianie rodzinki :kwasny: Po zjedzeniu śniadanka był deserek no i przy tym deserku wstaliśmy i ogłosiliśmy że jesteśmy zaręczeni i że niedługo będzie ślub :wink:
No i to już. Zrezygnowaliśmy z tradycyjnych zaręczyn bo to nie wiadomo jak z pierścionkiem a moją mamę poprosił o moją rękę z bukietem kwiatów w dniu kiedy mi się oświadczył. Jestem zadowolona z takiego rozwiązania :wink:
Poza tym było bardzo miło i sympatycznie. Ciekawe jak będzie dalej. Na razie jestem dobrej myśly :D

sylwia - Nie Kwi 16, 2006 10:14 pm

Sylwiątko gratulacje :)
Agatka_P - Nie Kwi 16, 2006 10:18 pm

Sylwiątko gratulacje
Sylwiątko - Nie Kwi 16, 2006 10:21 pm

Dzięki :zawstydzony:
Żaneta - Nie Kwi 16, 2006 10:21 pm

Dolączam się do gratulacji
rorrim - Nie Kwi 16, 2006 10:25 pm

Moje gratulacje :D
bajeczka - Pon Kwi 17, 2006 8:36 pm

Dołączam się do gratulacji :)
Lucky - Pon Kwi 17, 2006 10:31 pm

Podpisuje sie pod powyższym :mrgreen:
Olusia - Wto Kwi 18, 2006 12:58 am
Temat postu: Moje zaręczyny
My oficjalne zeręczyny zorganizowaliśmy w poniedziałek wielkanocy, on przyniósł kwiaty dla mnie i dla mojej mamy, a alkohol dla taty. Było bardzo przyjmenie, rodzice, którzy wcześniej się nie znali myślę że się dogadali. Teraz tylko całe planowanie przed nami!

Pozdrawiam

Zosiek - Sro Kwi 19, 2006 9:32 pm

Ja miałam zaręczyny zorganizowane i oficjalne! Paskuda przyszedł z dwoma pięknymi bukietami dla mnie i mamy oraz flaszką dla taty!! oczywiście był też szampan. Co mówił ,nie wiem byłam tak zdenerwowana!! :rotfl: wiem tylko, że bradzo mu głos drżał!! :rotfl: Z tego zdenerwowania nie potrafił mi nawet pierścionka założyć (drgania naszych rąk sie zgrały się :P :rotfl: ) Emocje niesamowite!
ekka06 - Sro Sie 30, 2006 3:54 pm

a mój - już mąż - wyjął nagle pierścionek na spacerze, nad jeziorem, nie klękał - siedziałam mu na kolanach i choć byliśmy ze sobą ok 10 lat - było tak jakoś delikatnie - jak za pierwszych spotkań, posiedzieliśmy przytuleni . A potem poszliśmy obwiescić to rodzicom..
Kangurzyca - Pią Wrz 01, 2006 12:15 am

A u nas te nieoficjalne były bardzo romantyczne-fantastyczne z klękaniem i o zachodzie słońca :) / nie wiedzialam jak powiedzieć moim rodzicom (bo są bardzo skomplikowani,poza tym trudno ich zastać razem w domu, bo pracują na zmianę;) ), (rodziców narzeczonego poinformowaliśmy jeszcze tego samego dnia, przyjęli z radościa wiadomość). Chciałam, żeby i z moimi ładnie wyszło, Narzeczony bardzo chciał przyjść z kwiatami i flaszunią, ale... wyszła lipa, bo przez przypadek wygadałam się przed babcią, a babcia powiedziała mamie. efekt był taki, że mama od 2óch miesięcy jest na mnie obrażona że jej nie powiedziałam od razu i nie chce przyjść na oficjalne zaręczyny, nie chce rozmawiać o przygotowaniach do ślubu, nie chce słyszec o poznawaniu teściów, a tata też się nic nie odzywa i mówi żebym z mama załatwiała "spotkanie poznawcze" :( ogólnie beznadziejna atmosfera :( na razie nie noszę przy nich pierścionka buuu...
eir - Pią Wrz 01, 2006 1:00 am

U mnie bylo tak: Najpierw nieoficjalne - wielka niespodzianka, mialam urodziny, a R przyszedl z bukietem roz. Myslalam, ze to caly prezent i cieszylam sie z tych roz jak glupia. W koncu poszlismy do pokoju, a R ... hihihihi... upadl na kolana, dal pierscionek i... poprosil mnie o reke :-) Nie pamietam dokladnie kolejnosci, bo ze wzruszenia mi sie chyba wszystko wymieszalo, ale jakos tak to bylo :-) W ogole sie tego nie spodziewalam, splakalam sie strasznie ze wzruszenia (plakalam caly dzien) i R tez sie w koncu poplakal i bylo pieknie, najpiekniej na swiecie :-)
Oficjalne zareczyny nie byly wlasciwie oficjalnymi zareczynami, bo rodzice juz wiedzieli, tylko mala imprezka u moich rodzicow zorganizowana w celu zapoznania sie obu stron.

Pawel_Maksym - Pią Wrz 01, 2006 10:21 pm

Ja mojej Lubej oświadczyłem się na wakacjach. Byliśmy w miejscu gdzie jeździmy od wielu lat.
Urokliwe miejsce latem pełne naszych przyjaciół, a to ze względu na to, że ja zajmuję się astronomią a miejsce to jest „mekką” astronomiczną. Urokliwa przyroda okolic Beskidu Makowskiego i Beskidu Wyspowego zachęcała do romantyzmu.
Pewnego dnia zaproponowałem byśmy pojechali na wycieczkę do miejsca, które jest dla nas obojga szczególnie ważne. Tym bardziej miało to dla nas magiczny wydźwięk, że miejsce to było związane bezpośrednio z rocznicą zdarzenia, które zajmuje w naszych sercach i emocjach wyjątkowe miejsce. To był magiczny dzień. Wstałem raniutko i zaniosłem naszej gospodyni szampana by się chłodził w lodówce. Gospodarza poprosiłem by zakupił dużą ilość mięsiwa, lokalnych pomidorków, regionalnych serów i dużo piwa. Obudziłem moją Miśkę. Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę. Dotarliśmy na miejsce. Dokładnie w punkt gdzie miałem zamiar się oświadczyć. Normalnie bywało tam niewielu ludzi. Jednak, osoba z którą miejsce to się wiąże wywarła w 2 ostatnich latach wielki wpływ na masy, teraz, zawsze cicha uliczka w małym podhalańskim mieście stała się pełna ludzi. Ale przecież nie wycofam się teraz gdy u naszych gospodarzy chłodzi się szampan i zakupy czekają... na ucztę.
Przyklęknąłem i poprosiłem ją o rękę wkładając na palec pierścionek, którym zaręczana była moja pra pra babcia, pra babcia, babcia i moja mama. Ona bardzo się speszyła, tym bardziej, że tłumy ludzi zaczęły klaskać i robić nam zdjęcia a kapłan z pobliskiego kościoła z oddali zaczął błogosławić. Złapała mnie za ramiona i podniosła do góry. Chwilę postaliśmy w tym miejscu by zapamiętać tę chwilę na zawsze... po chwili zadzwoniliśmy do rodziców i powiedzieliśmy co zaszło. Wtedy nasi rodzice, mimo iż wcześniej się znali, postanowili się spotkać i umówili się na obiad z nami po naszym powrocie.
My tymczasem z mą Ukochaną udaliśmy się do naszego ukochanego, położonego wysoko w górach domu a tam z szampanem czekała cała masa naszych kolegów i przyjaciół oraz nasi wspaniali gospodarze – Marysia i Janek. Wypiliśmy po lampce szampana a potem wraz ze wszystkimi jedliśmy, piliśmy, śpiewaliśmy, świętowaliśmy w świetle ogniska...
To był jeden z najpiękniejszych dla nas dni!

Po naszym powrocie nastąpiło takie oficjalne spotkanie – obiad. Przyniosłem kwiaty dla przyszłej teściowej, dla teścia złotego „Jasia chodzonego” i symboliczny kwiat dla Myszy.
Przed rozpoczęciem obiadu wstałem i powiedziałem kilka słów nie prosząc o żadne ręce, bo chcę Ją całą, ani o zgody a jedynie stwierdziłem fakt, że oboje chcemy być ze sobą, że bardzo się kochamy i, że jesteśmy pewni naszej decyzji...!

To tyle. To było dla nas wyjątkowe lato.

Pozdrawiam
Paweł Maksym

pinia_pinia - Pią Wrz 01, 2006 11:13 pm

Naprawdę pięknie:) Gratulacje.
imbrulka - Pią Wrz 01, 2006 11:36 pm

Romantycznie... :) Piękne zaręczyny! Gratuluję!
Nikulec - Czw Sty 04, 2007 3:13 am

My mieliśmy oficjalne zaręczyny w pierwszy dzień ?wiąt. Było b. tradycyjnie i rzewnie :) Ja i mama dostałyśmy kwiaty, a tato oczywiście wykupne w postaci flaszeczki (chociaż stwierdził, że to niepotrzebne było, bo on gotów jest dopłacić mojemu za to, że mnie bierze ;) ). Zupełnie niespodziewanie dla siebie samej poryczałam się (a wydawało mi się, że to niemożliwe), zaraz za mną mama i teściówka :) Było bardzo bardzo fajnie, czułam się jakby nasi rodzice znali się już kupe lat.

A jak to wyglądało możecie przylukać w albumie :)

karolina - Sro Sty 31, 2007 7:24 pm

U mnie na oficjalnych zareczynach bylo baaaardzo wesolo :lol: ja dostalam oto takie torciki :razz:



tak patrze i widze,ze w jednym serduchu spod kremu przebija ciemny biszkopt :|

Mama dostala kwiaty a tata "wykupna" paczuszke :razz:

Po wypiciu kawy i w wogole po "ogarnieciu sie" W. poszedl po kiaty i gorzalke no i zapytal moich rodzicow czy oddadza mu moja reke!! mama sie poplakala i milczala a tata ja poklepywal i szeptal zeby cos powiedziala (sam zreszta mial mokre oczy) ; po dluzszej chwili milczenia W. sie zestresowal,ze o co chodzi no i w koncu mama odpowiedziala mu,ze TAk a tata wypalil,ze........... NIE!!!!!!!!!!!!!!!! wszyscy spojrzeli na niego wilkiem,ze co on wygaduje :zly: a tata zwraca sie do W. i mu mowi, ze reki mu nie odda bo co on by biedny z jedna reka poczal wiec odda mu mnie cala :D no i oczywiscie wszyscy wysciskali sie z calej sily i wycalowali no i zaczelismy na dobre swietowac :lol: :lol:

MonikaZgierz - Sro Kwi 04, 2007 11:03 am

A my do tej pory nie mieliśmy oficjalnych zaręczyn i nie będziemy mieli. Nasze nieoficjalne nam wystarczą. Nasi rodzice się znają więc przedstawianie rodzin mamy za sobą.
gebka - Sro Kwi 04, 2007 11:18 am

My te nie mielismy i nie bedziemy mieli :) rodzice poznali sie latem na grillku i wystarczy :lol: chociaz moj A zawsze wypimona mi kiedy moze w zartach bo w zartach ale u niego w domku to jakos tak sie wszytsko tradycyjnie odbywa ale u mnie mniej wiec musial sie podporzadkowac nie lubie takich sztucznych ceregieli i imprez lepsze zwykle spotkania a skoro juz niebawem slub wiec za pozno na oficelne zarecznyny :lol:
asia84 - Pią Kwi 13, 2007 1:09 pm

moi rodzice i rodzice M. znają się praktycznie od samego początku naszego związku. rodzice M. przyjechali do moich, zostali poproszeni o moją rękę, kwiaty i te sprawy. było bardzo miło :)
lmyszka - Pią Kwi 13, 2007 8:27 pm

a my nie mieliśmy takich oficjalnych :) jakos tak się rozeszło :) ale w sumie nasi rodzice sie znają :)
kochecka - Sob Kwi 14, 2007 12:24 am

nasi roddzice też się znają i nasze oficjalne zaręczynki wyglądały bardzo tradycyjnie: narzeczony wraz z rodzicami przyjechali do nas do domku,najpierw J. poprosił moich rodziców o moja rękę,wręczył mamie kwiaty a tacie wino no i póxniej zapytał oczywiście mnie.no a później to juz była część konsumpcyjna :hungry:
cosola - Sob Kwi 14, 2007 12:29 am

W naszym przypadku oficjalne to trochę za duże słowo, to było zwyczajne spotkano w gronie najbliższej rodziny (pierwsze spotkanie moich i jego rodziców). Był torcik, szampan i kwiaty dla mnie, dla mamy i dla siostry ale nie było proszenia o rękę, po prostu powiedzieliśmy wszystkim kiedy dokładnie zamierzamy się pobrać, bo zaręczeni to już byliśmy od ponad roku.
Dunia - Sob Kwi 14, 2007 12:17 pm

Ja nie miałam żadnego takiego oficjalnego fiki- miki. Ba- choć za 3 tygodnie ślub, to moi teściowie nie widzieli jeszcze mojego taty (rozmawiali z nim tylko przez telefon 2 czy 3 razy) bo mieszka za granicą. Mój Luby poznał tatę, ale nie prosił go o moją rękę bo to jakieś takie dziwne. Oficjalne zaręczyny więc będą chyba dopiero jak tatko wyląduje, czyli 2 dni przed ślubem :wink:
kochecka - Sob Kwi 14, 2007 4:18 pm

lepiej późno niż wcale... :lol:
edys_lu - Sob Kwi 14, 2007 11:21 pm

Dzien Matki 2006

Te zareczyny byly zaplanowane przez nas wspolnie...zaprosilismy rodzicow na kolacje do Soplicowa...Najpierw G powiedzial: "Chcialbym oficjalnie prosic o reke Panstwa corki"...(ledwo to z siebie wydusil a moj tata slabo slyszy i nic nie uslyszal :lol: ale potem mama mu juz powiedziala o co chodzi), po uzyskaniu zgody poszedl na zaplecze przyniosl dla taty flaszke a dla mamy kwiaty i znow poszedl na zaplecze i przyniosl kwiaty dla mnie, ukleknal i sie zapytal: "czy chcialabys sie ze mna zestarzec?"...i wtedy wyjal pierscionek i wlozyl mi na palec...no i zaraz po tym przyszla Pani z szampanem

Amm-k - Pon Sie 20, 2007 8:45 pm

u mnie było tradycyjnie :D

mój luby najpierw poprosił moich rodziców o moją rękę, potem dał kwiaty mojej mamie, potem flaszek pełno mojemu tacie (tata zażartował, że za jedną flaszkę mnie nie odda, a Rafał myślał, że nie żartuje i przyniósł 3 flaszki i każda to inny trunek :D ) a na samym końcu uklęknął przede mną i poprosił mnie o rękę :)

Jednak była komiczna sytuacja, gdy prosił moich rodziców, bo biedactwo było takie zestresowane, że powiedział: "czy mogę prosić o córkę państwa ręki" :D :D:D:D:D
Oj będzie co pamiętać... :D

Martysia - Pią Wrz 07, 2007 11:22 am

romantycznie jak w filmie.....w naszej ulubionej restauracji włoskiej w Krakowie "Acqua e vino", do której często chodzimy na pyszne i wykwintne włoskie kolacje:) znamy właściciela, który wtedy akurat nam kelnerował i który już pod koniec wniósł mi pudełeczko z pierścionkiem na tacce między kieliszkami z toastem. nie spodziewałam się tego akurat tamtego wieczoru, myślałam, że "idzie" deser, poryczałam się i wszyscy goście się na nas patrzyli bo właściciel krzyknął " Oh, look! He gave her a ring!!!" :) ) Poinformowałam rodziców przez telefon a jak wróciłam do Łodzi (a podczas roku akademickiego wracam rzadko) to zrobiliśmy kolacje przy winku u mnie w domu i Paolo poprosił mojego tatę o rękę córki słodką polszczyzną, specjalnie się nauczył jak to ma brzmieć:)))) wyseplenił jak dzieciak, który uczy się mówić, myślałam, że się posikam ze śmiechu:) wszyscy się wzruszyli a tata odstawił mowę...:)
aniesd - Czw Paź 25, 2007 5:07 pm
Temat postu: Na dwoje babka...
Dnia moich zaręczyn nie zapomnę do końca życia. Po pierwsze z pewnością dlatego, że był to dzień wyjątkowy z czysto emocjonalnego punktu widzenia, po drugie bo niezłe jaja odbyły się w ten dzień. :razz:
Wszystko zaczęło się od zakichanej lodówki, która jak to rzecz martwa postanowiła się rozwalić dzien przed zaręczynami. Moja mama latała jak opętana po domu załamując się przy tym, że mój ojciec wywalił wszystkie kwity od sprzętu, bo... Stwierdził, że skoro nic przez rok się nie rozwaliło to na bank będzie już dobrze... Na biegu więc przewoziłam całe żarełko do lodówki w sklepie rodziców, a że moja mama umiaru w gotowaniu niestety nie zna - byłam zmuszona odbyć kilka kursów. Zresztą temat lodówki jest jakimś naszym fatum, od roku od kąd zamieszkałam z moim Łukaszkiem zdążyliśmy wymienić już !! trzecią !! :)
W końcu uporałam się z wszystkim i już wiedziałam, że w dzień zaręczyn trzeba to do domu jakoś dostarczyć, na nowo pokonałam tę samą odległość :D
Przy ostatnim kursie, stanęłam pod klatką i postanowiłam odsapnąć - racząc się dymkiem z papierosa. Widzę, że mój brat ze swoją żoną podjeżdżają pod blok, nieco mnie to zdziwiło ale w sumie mówię co tam, pewnie chcą pomóc. Oni ze zdziwieniem pytają się mnie co ja robię w dresach przed blokiem i czy coś się stało. Na co ja spokojnie opowiadam im całą historię, po czym pada pytanie z ust mojej bratowej: Aga - czy ty wiesz która jest godzina? Ja na to spoko, mam jeszcze kupę czasu żeby jako tako doprowadzić się do porządku, przecież mój mężczyzna wraz z rodzicami wychodzą ze swojego domu o 19:20. Po czym spojrzałam na zegarek - to właśnie była ta godzina. :) Poleciałam jak jaguar na IV piętro, wpadłam do łazienki i zaczęłam coś tam koło siebie działać. Mama puka do drzwi, wkłada głowę i mówi: Aga oni już są! Zamurowało mnie, po czym odpowiedziałam, żeby sekundkę pcozekali, ze szczotką we włosach przywitałam moich przyszłych rodziców. Mój mężczyzna obdarował rodziców jakimiś giftami, że niby to miało ich przekupić ;) I tak stoimy w przedpokoju jak dupy wołowe, po czym moi rodzice z pretensją w głosie: No może zaprosiłabyś swoich przyszłych rodziców do stołu. Na co ja niewiele myśląc, odpowiedziałam: Zapraszam :)
Później nie obyło się bez kolejnych komedii... Siedzieliśmy przy stole, w górę został podniesiony pierwszy kieliszek, w powietrzu coś wisiało... Po odłożeniu kieliszków na stół, my z Łukasem zaczęliśmy oglądać Janosika (nie wiem jakaś głupia tendencja w moim domu, włączania TV nawet w takiej chwili). Zorientowaliśmy się po 10 min, że w pokoju panuje cisza i wszyscy się w nas wpatrują, he he he. No więc mój Łukasz podniósł się i zaczął swoją piękno przemowę od słów: "Kochani rodzice i mamo..." Do tej pory nie wiem po co to podkreślenie mamy ale już niech będzie. Zapytał się wpierw mojego ojca o pozwolenie, ten siedział cicho, po czym powiedział do mamy siedzącej na drugim końcu stołu, że to w końcu ona ma zadecydować. Mama na to, że tak ale to tata jest głową rodziny. Wierzcie lub nie, ale my żeśmy stali jak wariaci i przękręcaliśmy głowę raz z prawej na lewą stronę, jakby nie mieli ochoty wyrazić swej opini. Później mama mi wytłumaczyła, że oboje mieli takie szklanki w oczach, że gdyby którekolwiek z nich coś powiedziało - to ukazałyby się łzy. W końcu wszyscy wyrazili swoją aprobatę, włącznie z oryginalnym tekstem mojego ojca: "Przecież i tak mi ją już zabrałeś, to po się pytasz". Oczywiście wszystko w żartach. Teściu miał za zadanie cyknąć nam kilka fot - tak dla pamiątki. Okazało się, że gdzieś z tych nerwów przestawił funkcję aparatu na tryb wielosesyjny. Efekt tego jest taki, że mamy relację prawie na żywo z gdzieś około 1 min naszych zaręczyn (nawet w tle można zobaczyć na którym etapie Janosika byliśmy)... Flesz błyskał nam po oczach jak na jakimś rozdaniu nagród a my dzielnie pokazywaliśmy światu nasze zaczątki GPS-ów.
Ot i cała historia, dla mnie zostanie w pamięci na bardzo długo. Teraz w sumie się cieszę, że było troszkę z jajem i jakoś przez to przeszliśmy. :D

słonko - Czw Paź 25, 2007 5:47 pm

Wspaniałe wspomnienia! :D Piękne, ale z humorem :wink:
summer-sun - Czw Paź 25, 2007 6:30 pm

:lol: fajnie to opisałaś :lol:
będziesz miała co wnukom opowiadać :razz:

magda26 - Czw Paź 25, 2007 7:46 pm

Fajnie się czytało :) no i masz super wspomnienia z tego dnia :)
aniesd - Czw Paź 25, 2007 10:02 pm

Cieszę że się wam podoba moja historia zaręczyn. Pewnie przy okazji ślubu też wiele się wydarzy, znając nasze szczęście ;) Zresztą już są jaja jak berety, pomijając fakt, że to moja teściowa wybrała nam datę i godzinę ślubu. Tzn my się określiliśmy co do miesiąca a ona zadzwoniła do mnie, że: Aga już o nic nie musisz się martwić! Wszystko jest załatwione. Teraz się z tego śmieję, ale uczucie jakie towarzyszyło mi tego dnia - nie mogę zaliczyć do najbardziej pozytywnego... :mrgreen:
@@@MILKA@@@ - Czw Lis 08, 2007 10:16 pm

Super historia :) Trzymam za Was kciuki!!!
kajki - Sob Lut 16, 2008 3:28 pm

hehehehehehehehehehe,usmialam sie-fajnie, tak inaczej
Pusiak - Sob Lut 16, 2008 4:18 pm

Połaczyłam dwa istniejące tematy.
Przypominamy o korzystaniu z wyszukiwarki :)

Amm-k - Nie Lut 17, 2008 11:16 pm

hehehe fajna historia :) )
Weira - Sro Lis 18, 2009 9:18 am

U nas tylko wylał się olej na podłogę i dywanik w kuchni. Wszyscy wtedy zaczęliśmy się denerwować, bo P. z rodzicami już jechał a tu tak ślisko w tej kuchni. Ale później potoczyło się już dobrze :)
aneta0901987 - Nie Maj 02, 2010 2:42 am

Nasze oficjalne zaręczyny odbyły się 1 maja czyli wczoraj i było wszystko tak mjak sobie wyśniłam:)Mój narzeczony był stremowany troche i zapomniał co miał powiedzieć ale efekt końcowy był super:)
jamaral - Wto Maj 04, 2010 12:25 pm

W naszym przypadku była to całkiem fajna sprawa :) ściemniliśmy rodziców że kupiliśmy biletu do teatru, jak przyjechali do Łodzi (z Opoczna) ja niby to na chwilę wyszedłem do sklepu a wróciłem z kwiatami itd :) każdy był wystrojony jak do teatru więc wszystko było bardzo ładnie, ogólnie byli całkiem mocno zaskoczeni :)
anett.k - Wto Maj 18, 2010 8:32 pm

Ja nie miałam czegoś takiego jak oficjalne zareczyny. Mój przyszły mąż oświadczył mi sie z nienacka. W ogóle sie tego nie spodziewałam, szczególnie ze znaliśmy się zaledwie pół roku.
I to są dla mnie oficjalne zareczyny, moment w którym ktoś nam sie oświadcza.
Takie zareczyny dla rodziców to w sumie moim zdaniem zbędna sprawa, aczkolwiek mój wujek uważa ze niezbędna.
Dla mnie zbędna i tak to ja decyduję a nie tata. W końcu mamy 21 wiek.
Jeśli natomiast ktoś uważa to za niezbędne to ok - ale takie trochę mało intymne.

paulii - Sro Maj 19, 2010 4:04 pm

a my nie mieliśmy oficjalnych zaręczyn i ja takich nie chciałam. Nie wiem sama czemu to ma służyć...
agatek115 - Sro Cze 16, 2010 3:33 pm

ja z moim Krzysiem to planowalismy zaręczyny od miesiąca, ale wyszłao tak ze ten termin który wybraliśmy nikomu z gości nie pasował (musze zaznaczyć że na naszych zaręczynach nie bylo rodziców Krzysia , bo sie rozwiedli a po drugie to bardzo daleko mieszkaja wiec ustaliliśmy że pojedziemy do nich po wszystkim i powiemy że juz po) nie chcieliśmy żeby to jakoś drętwo wygladało wiec zaprosiliśmy kilka osób na grilla nie mówiąc co bedzie naprawde. przed przyjazdem gości moj już oficjalny narzeczony podarował kwiaty mojej mamie, tacie dobrą wódke zapytał ich czy może prosić o moją ręke a jak sie zgodzili to uklęknął przede mną otworzył pudełeczko powiedział cos bardzo romantycznego w stylu "wiesz że cie bardzo kocham i chciałbym spędzić z tobą resztę życia itd..." włożył pierścionek pocałował a potem wszyscy napiliśmy sie szampana.... później to już była cała impreza :lol:
ART DECO JUBILER - Pon Cze 21, 2010 7:43 pm

Z wielką przyjemnością czytam wasze zaręczynowe historie i co chwila albo się uśmiecham albo kręci mi się łezka w oku, bo mam taką cichą nadzieję, że będę tak samo miło jak Wy wspominać moje zaręczyny.
Magdzik - Sro Cze 30, 2010 3:50 pm

Mój ukochany oświadczył mi się 2 lata temu.A dopiero na drugi dzień jak wróciliśmy z wakacji to zrobiliśmy grilla i powiedzieliśmy rodzicom razem ;)
ART DECO JUBILER - Czw Lip 15, 2010 4:18 pm

Też chciałabym powiedzieć rodzicom o tym fakcie w towarzystwie ukochanego, przecież to nasza wspólna sprawa i tworzenie nowej rodziny.
Madlyinlove - Wto Sie 10, 2010 9:26 am

MMŻ zaprosił mnie na ...Galę Boksu.Wiedział,że uwielbiam ten sport,że chcę zobaczyć to chociaż raz na żywo.Kiedy jechaliśmy do Areny,poprosił mnie,żebym podała mu płytę ze schowka.Otwieram go,a tam...róże i czerwony rulon z papieru,przewiązany bordową wstążką.Przyznam,że w szoku zatrzasnęłam schowek i siedziałam osłupiała i zła,że to w aucie, że jakoś inaczej to sobie wyobrażałam,tymczasem on zamknął schowek i zapowiedział,że to tylko przedsmak,na resztę przyjdzie czas później.

Ponieważ udało mu się wcześniej wyciągnąć ze mnie,jaka jest moja ulubiona kawiarnia w centrum (znaliśmy się wtedy niecałe 3 tyg,żeby było pikantniej),dokładnie tam mnie zawiózł

po dobrym deserze i jeszcze lepszym drinku,wręczył mi ten zwój,kwiaty i spokojnie z uśmiechem czekał na moją reakcję

w rulonie był list i przywiązany wstążką pierścionek,list zawierał wszystkie argumenty ZA i instrukcję postępowania-w wypadku zgody miałam go pocałować i podać mu pierścionek,żeby mógł mi go założyć i uczynić oficjalnie narzeczoną

oczywiście zgodziłam się,pocałowałam i podałam pierścionek, goście w kawiarni nieco skonsternowani zaczęli też się uśmiechać,ale ja już nic nie widziałam,poza NIM

no i po tym już tylko Gala,niesamowite emocje,doping i wrzawa
nie mogłam zasnąć do rana , z wrażenia

ART DECO JUBILER - Nie Sie 22, 2010 2:15 pm

Bardzo oryginalny pomysł narzeczonego, serdeczne gratulacje, bo miałaś naprawdę wyjątkowe zaręczyny.
.mari. - Sro Sie 25, 2010 9:15 am

U mnie nie było oficjalnych zaręczyn. Po pierwsze nie udałoby nam sie naszych rodziców razem zebrać, po drugie nie widzieliśmy potrzeby ;)
jaagacik - Pią Wrz 14, 2012 2:06 pm

U nas było skromnie. Zaprosiliśmy rodziców, żeby się poznali i to wszystko, żadnego wielkiego przyjęcia.
Lemon1616 - Czw Wrz 27, 2012 11:15 pm

Ja oswiadczyłem się zonie tak ze zrobiłem babeczki i w środku zamiesciłem pierscionek
zbroziu - Pią Wrz 28, 2012 9:44 am

u nas też nie było oficjalnych zaręczyn. Zaręczyliśmy się po 7 latach spotykania się ze sobą i jakoś nie widzieliśmy takiej potrzeby.
Agusia20l - Pią Wrz 28, 2012 11:46 am

U mnie było tak:
Dzień jak codzień, byłam w sobote w pracy, on przyszedły z moim tatą pod zakład. Tata zabrał mamę do domu a my poszliśmy do Manufaktury coś zjeść, póżniej poszlismy do kina, mówił mi cały czas że nie chce mu się siedzieć w domu. Podczas drogi powrotnej, poprosił mnie czy byśmy mogli przejść się do parku, po on szedł na 20 do pracy a była godzina 19, ja z niechęcią (padał deszcz) się zgodziłam. Poszliśmy na miesjce gdzie pierwszy raz umówiliśmy sie na randke. Koło ławki były krzczki, powedział że musi iść zrobic siusiu po nie wytrzyma. Czekałam chyba z jakieś trzy minuty, po chwili wychodzi z wielkim bukietem róż kleka oraz wyjmuje pierścinek i pyta sie czy uszczęścliwie go i zostane jego żoną. Oczywiście nie chciał sikac tylko tak długo szukał kwiatów, bo nie mógł wieczorem znależć. Minął juz tydzień i teraz bedziemy organizować obiad dla rodziców.

SylwiaP/Ch - Pon Paź 01, 2012 4:45 pm

Agusia20l, jaki Twój Mąż przyszły sprytny z tym sikaniem!! :) słodko!
u mnie także nie było żadnego oficjalnego zaręczania, normalnie w domu w najmniej oczekiwanym momencie, gdy leżałam sobie w tzw. domowym dresie! Mój P. tak kombinował abym sie nie domysliła i tak mnie zaskoczył że przez 5 min powtarzałam "Chyba sobie żartujesz????" i go przytulałam, on w końcu taki lekko confused spytał czy ja się w ogóle się zgadzam bo nic nie odpowiedziałam:):) hehe
a spotkanie z rodzicami to mnie czeka cholera jasna pewnie jakos za 2 tygodnie// masakra.. ale trzeba poznać mojego P. rodziców i moją mamę, bo po zaręczynach zamieszkałam u przyszłych teściów, wiec tym bardziej jest to konieczne!!! wcale mi sie do tego nie spieszy - ale to temat na inny wątek;)

tynnnka - Czw Paź 25, 2012 2:31 pm

Nasze zaręczyny były dla mnie totalnym szokiem :lol: Nie raz rozmawialiśmy o tym dniu ale tamtego dnia niczego się nie spodziewałam :roll: Jak co dzień poszliśmy na uczelnie na zajęcia potem szybko do domu i wieczorem spotkanie ze znajomymi. Moja ślepota nawet dosięgła tego,że nie zauważyłam jak mój miś się dziwnie zachowuje :oops: Kiedy dotarliśmy na umówione spotkanie z gronem najbliższych przyjaciół, zamówiliśmy picie i jedzenie mój A wyciągnął jajka z niespodzianką i każdej z dziewczyn z okazji dnia kobiet wręczył po ,,jajku'' :lol: Dziewczyny ciesząc się jak małe dzieci zaczęły rozpakowywać swoje zabawki tylko ja z dość dużym zdziwieniem przyglądałam się mojemu jajeczku. Było całe powygniatane zupełnie tak jak się robiło za czasów dzieciństwa aby trafić na zabawkę, tą konkretną.Więc wystrzeliłam, czemu moje jajko jest takie powygniatane i ,że dziewczyny mają ładniejsze :lol:
Ale kiedy otworzyłam swoje zamarłam a A już przede mną klękał. Zupełnie nie pamiętam co do mnie mówił byłam w takim szoku. Kiedy założył mi pierścionek na palec wszyscy zaczęli nam klaskać, a nagle kumpel się pyta co ja odpowiedziałam, na co misiek,że w sumie to nie wie :smile: Oczywiście odpowiedź brzmiała tak tylko,że mało wymownie :lol: Jak już emocje ochłonęły to oczywiście zażartowałam do miśka,że mógł mnie uprzedzić to bym chociaż paznokcie zrobiła ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group