Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Ślub konkordatowy - Spowiedź...

Mia - Pon Sie 30, 2004 11:39 am
Temat postu: Spowiedź...
Hej, a może podzielicie się doświadczeniem w sprawie spowiedzi. Temat może trochę kontrowersyjny i bardzo osobisty, ale jeśli znacie księdza, który jest godny zaufania, pozytywnie nastawiony do świata i do młodych dajcie znać. Gdzie warto sie wyspowiadać przed tym ważnym wydarzeniem i usłyszec kilka mądrych rad...?
Ania - Pon Sie 30, 2004 11:44 am

No cóż ja za bardzo w tym temacie nie mogę nic pochlebnego powiedzieć, oststnio byłam u spowiedzi w kwietniu przed bieżmowaniem, no i coż ksiądz tak mnie zdenerwował i wyprowadził z równowagi, że swojej pokuty nie usłyszałam i do tej pory jej nie odprawiłam.
a jeszce co najgorsze przed ślubem czekaja mnie jeszce dwie, ale na pewno nie pójdę do tamtego księdza.

Mia - Pon Sie 30, 2004 11:56 am

Ja też się martwię. Byłam teraz świadkiem u przyjaciółki.... i nie dostałam rozgrzeszenia. Powód.... mieszkam z narzeczonym, co jest niedopuszczalne (szczególnie dla księdza). Kazał mi się wyprowadzić i wrocić po rozgrzeszenie, najlepiej tego samego dnia. Myślałam, że załagodzę sytuację tym, że w listopadzie już ślub i będziemy życ po bożemu, ale skąd, nakrzyczał że jest zaskoczony że tak późno, jak ja mogę tyle czekać i życ w grzechu, kazał brać ślub za tydzień, a wesele zrobić tak jak planuję w listopadzie.
Sama widzicie, że nie było to njmilsze doświadczenie...

pipi - Pon Sie 30, 2004 12:38 pm

Cóż Mia też się spotkałam z taką wypowiedzią księdza, natomiast inny ksiądz powiedział że jak jest zamiar zalegalizowania związku przed Bogiem to ksiądz może udzielić rozgrzeszenia.
Rozgrzeszenie będzie ważne o ile ślub będzie miał miejsce w innym przypadku nie.

A wniosek jest jeden chyba wszystko zależy od księdza:
- jeden się zarzeka, że nie może i żaden ksiądz nie powinien udzielić rozgrzeszenia
- drugi mówi o rozgrzeszeniu warukowym
:hm:

Ania - Pon Sie 30, 2004 12:49 pm

A mam pytanie do tych co już są po spowiedzi przedślubnej, czym ona różni się od normalenj spowiedzi? Czy ksiądz zadaje taki pytania z kim mieszkamy i wogóle?
Agni - Pon Sie 30, 2004 12:54 pm

pytają pytają i to niektórzy bardzo dokładnie !

co do przychylnych księży to podobno w łagiewnikach ale też można kiepsko trafić (znam przypadek) ... więc najpierw lepiej się rozejrzeć kto akurat spowiada.. :)

Ania - Pon Sie 30, 2004 1:06 pm

no ale co jak mi nie da rozgrzeszenia, bo się źle wyspowiadałam i mam za dużo strasznych grzechów to co slubu nie będę miala, czy też mam gdzieś indziej iść, wiecie co to jest chore
Mia - Pon Sie 30, 2004 1:11 pm

Aniu, mów do mnie jeszcze. Ten ksiądz, o którym wspominałam to jakiś chory formalista. Wyzwał mnie od szatanów itp. Najpierw myślałam, że padnę ze śmiechu a potem się wkurzyłam, a jak mnie kolana od tego klęczenia bolały... :iconpray:
Agni - Pon Sie 30, 2004 1:17 pm

pewnie kazdy ksiądz przy drugiej przedślubnej spowiedzi rozgrzeszenie daje ... no ale może można brać ślub bez komuni???
Sisi - Pon Sie 30, 2004 1:28 pm

Ja przy obydwu spowiedziach trafiłam na wspaniałych księży. Naprawdę aż miło było się spowiadać. Tak samo mój mąż (był u innych). Całe szczęście, bo On miał straszne grzechy na sumieniu jeszcze z wczesnej młodości :roll: i nie był u spowiedzi bardzo dawno, ale trafił na dobrych księży, którzy nie odstraszyli go od Koscioła. Oboje poszliśmy się spowiadać do obcych parafii, w ciemno, więc nie wiedzieliśmy kogo spotkamy w konfesjonale.
Ania - Pon Sie 30, 2004 1:35 pm

Sisi to rzeczywiście wielkie szczęście, ja odkładam spowiedź z dnia na dzień aż tak mnie skręca na samą myśl.

W każdym razie sama nie wiem co ja takiemu odpowiem jak mi będzie zbyt głupie pytania zadawać, ale chyba wstanę i wyjdę, bo nie mam zamiaru się denerwować. nikogo nie zabiłam ani nie okradłam, a to że sypiam pod jednym dachem w jednym łóżku z moim już za 5 tygodni mężem to nikogo nie powinno obchodzić, a tym bardziej nie powinien mnie od szatana i grzesznika wyzywać. Ale wiem że to według naszego Koscioła takie okropne grzechy, że łatwiej chyba kryminaliście się wyspowiadać niż przyszłym małżonkom.

pipi - Pon Sie 30, 2004 1:43 pm

Aniu będzie dobrze nie martw się - mnie się udało.
Spowiedź przedślubna moja niczym nie różniła się od innych. Mówisz swoje grzechy,dostajesz pouczenie i rozgrzeszenie oraz pokutę i wsio.

Ania - Pon Sie 30, 2004 4:18 pm

Oj Pipi żebyś miała rację
Akacja - Pon Sie 30, 2004 7:25 pm

Pipi zazdroszcze Ci ,ze tak latwo Ci poszlo i wszytskim tego zycze. Osobiscie przy 1 z przedslubnych spowiedzi mialam pecha i choc nie mialam ani strasznych grzechow, ani nie chodze do spowiedzi raz na rok(tylko czesciej) to przezylam to fatalnie. Ksiadz nie dał mi nic powiedziec tylko wciaz pytal jak dlugo mnieszkamy ze soba- a ja wciaz mowilam ze jeszcze nie-chyba nie doslyszal mial swoje lata ech, zadawal mi tysiac pytan, ktorych nie skumalam- nie wiem o co mu chodzilo wogole nie mowil nic o moich grzeszkach tylko cos tam mruczal pod nosem. Pod koniec dostalam rozgrzeszenie bez problemu, lecz kolana mialam obolałe i cala bylam zdenerwowana ach nie przyjemnie bylo. brrr nie wim gdzie pojsc jak bede mial dzien przed slubem isc by sie nie denerwowac przed tak waznym dniem :(
Jelonek - Wto Sie 31, 2004 12:00 am

to my mamy szczęście (ale nie mówię hop), nasz ksiądz wie że mieszkamy razem, spytal o ślub kiedy był u nas " po kolędzie" i zachowywał się normalnie , powiedział nam że szkoda żyć w ten sposób, bo skoro i tak planujemy żyć razem to trzeba to sformalizować ,
bo tak wg nauk kościoła żyjemy w grzechu i drogę do spowiedzi i do komunii mamy zamkniętą .... chyba dzieki temu normalnemu podejściu zdecydowaliśmy się na ślub, no i od razu nam powiedział , że do spowiedzi przyjdziemy tylko raz , w piątek przed ślubem, najlepiej do niego , w formułce spowiedzi powiemy że od takiego czasu mieszkamy razem ... chyba nie będzie źle ... mam taką nadzieję

anna.b - Wto Sie 31, 2004 12:02 pm

Dziewczyny,

a czy kartkę do spowiedzi dawałyście przed spowiedzią, czy po i wtedy powiedziałyście, że to spowiedź przedślubna?

pipi - Wto Sie 31, 2004 12:08 pm

Na samym początku przed "listą grzechów" poinformowałam księdza że to spowiedź przedślubna, a kartkę daje się po.
Agata - Wto Sie 31, 2004 1:23 pm

Ja jeszcze nie poszłam do spowiedzi, a ślub już zaraz!! Wyspowiadać się wyspowiadam, bo nic złego nie zrobiłam (według mojego sumienia), ale co z żalem za moje grzechy? Wcale nie żałuję, że mieszkam z moim A. przed ślubem, że ze sobą współżyjemy, że biorę tabletki antykoncepcyjne. I jak to będzie, skoro nie ma żalu za grzechy (akurat w tym wypadku)? :roll:
Ania - Wto Sie 31, 2004 1:29 pm

Agato jesteś grzesznicą godną potępienia :lol:
pipi - Wto Sie 31, 2004 1:34 pm

Jak trafisz na rozsądnego spowiednika możesz z nim o tym porozmawiać.
Myślę że ten problem dotyczy wielu osób, ale ja nie jestem w stanie pomóc i nie wiem czy ktokolwiek potrafi.

Moja koleżanka natomiast wychodzi z założenia, że jeżeli czegoś nie uważa za grzech (czyli jednocześnie nie czuje żalu) to nie spowiada się z tego, nie wiem jak do tego podchodzi Kościół, ale w trakcie spowiedzi przedślubnej jakoś jej to "uszło na sucho".

Asiek - Wto Sie 31, 2004 1:42 pm

pipi napisał/a:
Moja koleżanka natomiast wychodzi z założenia, że jeżeli czegoś nie uważa za grzech (czyli jednocześnie nie czuje żalu) to nie spowiada się z tego, nie wiem jak do tego podchodzi Kościół, ale w trakcie spowiedzi przedślubnej jakoś jej to "uszło na sucho".

:shock:
Kościół ma jasne stanowisko w tej sprawie : jest to świadome zatajenie grzechu, a więc spowiedź jest nieważna.
Nie rozumiem zatajania grzechów lub kłamania na spowiedzi. :roll:
Przecież jeśli komuś nie odpowiada nauka Kościoła nie musi brać slubu kościelnego.
W tym temacie jestem stanowcza, nie uznaję jakichś półśrodków.

Agni - Wto Sie 31, 2004 1:48 pm

hmm mnie też takie podejście kombinacyjne wydaje się dziwne - własne sumienie nie ma tutaj niestety nic do rzeczy - bo grzechy jakie są ustala przecież kościół i jak się do niego należy to zobowiązuje się żyć według pewnych zasad .... no właśnie dlatego ja z tych i innych powodów nie utożsamiam się z kościołem no i biorę ślub mieszany..
Anion - Wto Sie 31, 2004 1:53 pm

No cóż.. nie jest to wszystko takie proste. Muszę przyznać, że troche mnie wystraszyłyście. Nie wiedziałam, że ksiądz sie tak o wszystko wypytuje...
Asiek - Wto Sie 31, 2004 2:02 pm

Anion napisał/a:
Nie wiedziałam, że ksiądz sie tak o wszystko wypytuje...

Wiele zależy od księdza - osobiście nie spotkałam się jeszcze na spowiedzi z taką dociekliwością jak przytoczone niektóre przypadki powyżej.

pipi - Wto Sie 31, 2004 2:14 pm

Pisząc że uszło jej na sucho, miałam na myśli, że podzieliła się tym poglądem z księdzem w trakcie spowiedzi.
monicleo - Wto Sie 31, 2004 3:10 pm

Aż mnie ciarki po plecach przechodzą.
A o szczegółach też ksiedzu trzeba opowiadać?
Czy sie kochaliśmy "po bożemu" czy w innych pozycjach?
;)
Oczywiście żartuję...

becia - Wto Sie 31, 2004 4:38 pm

Ja mam b. miłego księdza w parafii i stwierdził, że jak pójdziemy do jednej spowiedzi przedślubnej to wystarczy(niektórzy przykazuja do dwóch takich spowiedzi iść). Spytał jeszcze jaki ksiądz będzie dawał nam slub, żeby sie nie czepiał. Jak powiedziałam, że starszy, to pierwsza spowiedx nam uzupełnił.
Nie mogę powiedziec złego słowa jeszcze na tego księdza. Młody i sympatyczny



ślubuję 25.09.2004

Akacja - Wto Sie 31, 2004 10:09 pm

Kartke dawalam przed spowiedzia bo tak nam zasugerowal ksiadz z parafii, w ktorej bierzemy slub. Mam nadzieje, ze nastenym razem bedzie lepiej :)
Jelonek - Wto Wrz 14, 2004 7:33 pm

u nas tak jak sądziłam spowiedz odbyła się bezboleśnie :) nasz ksiądz jest the best :spoko: a co do spowiadania się z rzeczy intymnych u mnie było to rozwiązane w taki sposób ,że każde z nas powiedziało , ze od takiego czasu mieszkamy razem ze sobą i koniec bez wchodzenia w szczegóły a co , a jak , a z której strony itd itp - nasz ksiądz nie drążył tematu i to wydaje mi się OK.
Jakbym trafiła na takiego co by mnie wypytywał o szczegóły to chyba nie zakończyłabym spowiedzi :) pewnie bym coś nagadała i koniec końców zrobiła to z czym noszę się od wielu lat - zmieniła Kościół na protestancki:)

SaraLee - Pią Wrz 17, 2004 12:33 am

U nas spowiedzi (obie) przeszły w miarę bezbolesnie. Pomijając fakt, że nie pamiętałam już tej całej formułki (wstyd, wstyd) xiądz powiedział mi parę bardzo mądrych rzeczy, z czego bardzo się cieszę. Nie było jakiegoś ganienia itp.
Agata - Sro Wrz 29, 2004 3:43 pm

U mnie na spowiedzi Ksiądz się uśmiał. Ze mnie oczywiście. Ponieważ zwlekałam z pójściem do spowiedzi wyszło tak, że w odstepstwie trzech dni byłam dwa razy. Za pierwszym razem wyznałam wszystkie grzechy i zostały mi odpuszczone, więc powiedziałam to Księdzu podczas nastepnej spowiedzi dopowiadając, że od tego czasu raczej więcej nie nagrzeszyłam i czy jeszcze raz mam się spowiadać z grzechów już odpuszczonych... więc nic mu praktycznie nie powiedziałam. Chociaż się Ksiądz rozweselił... :)
Mia - Pią Paź 01, 2004 10:20 am

Dziewczyny podpowiedzcie proszę, kiedy należy iść do spowiedzi przed ślubem? Na ile wcześniej?
kryszka - Pią Paź 01, 2004 10:59 am

Mia, pierwsza spowiedź jest przeważnie około 1 miesiąca przed, druga ostatnia 1 dzień przed.
Jak ksiądz będzie dawał wam karteczki do spowiedzi to powinien też powiedzieć kiedy te spowiedzi powinny się odbyć. Mi np. powiedział żebym poszła tylko do jednej, na dzień przed.

Mia - Pią Paź 01, 2004 11:32 am

ok, dzięki:)
suhotnikowa - Sro Paź 06, 2004 9:51 am

kryszka napisał/a:
Mia, pierwsza spowiedź jest przeważnie około 1 miesiąca przed, druga ostatnia 1 dzień przed.
Jak ksiądz będzie dawał wam karteczki do spowiedzi to powinien też powiedzieć kiedy te spowiedzi powinny się odbyć.

U Nas tez tak to wygląda. Jak byliśmy się umówić na ślub, ksiądz powiedział Nam, że jedna spowiedź ma odbyć się ok.1 miesiąca, a druga-może być 2 dni przed ślubem. Dodał, że pewnie w piątek to będzemy bardzo zajęci dogrywaniem ostatnich rzeczy przed ślubem :wink:
Aha, i zaznaczył, że karteczkę należy dac przed spowiedzią, zeby spowiedź była "bardziej szczegółowa" :roll: :roll: :roll:

Mia - Sro Paź 06, 2004 11:05 am

Dzięki za info. Już się boję :roll:
Agniesia - Wto Paź 12, 2004 12:44 am

Mia napisał/a:
Ja też się martwię. Byłam teraz świadkiem u przyjaciółki.... i nie dostałam rozgrzeszenia. Powód.... mieszkam z narzeczonym, co jest niedopuszczalne (szczególnie dla księdza). Kazał mi się wyprowadzić i wrocić po rozgrzeszenie, najlepiej tego samego dnia. Myślałam, że załagodzę sytuację tym, że w listopadzie już ślub i będziemy życ po bożemu, ale skąd, nakrzyczał że jest zaskoczony że tak późno, jak ja mogę tyle czekać i życ w grzechu, kazał brać ślub za tydzień, a wesele zrobić tak jak planuję w listopadzie.
Sama widzicie, że nie było to njmilsze doświadczenie...


Skąd ja to znam... Może nie dokładnie tak to było - ale sens ten sam. Nie martw się. Mam na to patent. Należy iść do innego księdza i się wyspowiadać - a potem prędziutko iść do docelowego. W ten sposób wilk cały i owca syta. Jeszcze nie wiem czy tak zrobię.... ale jak będę w desperacji to nigdy nie wiadomo.

gosiaczek - Pią Paź 15, 2004 9:23 pm

Nie powinnam się śmiać z tak intymnych spraw, ale tak jakoś samo wychodzi, jak czytam o sposobach na spowiednika. Jakież to kłody rzucają czarni pod nogi spokojnym chcącym się pobrać ludziom ;)
Kiwax - Wto Paź 26, 2004 11:21 am

Dopiero teraz dotarłam do tego tematu. Moge z czystym sumieniem polecić jednego z księży z Kościoła ?rodowisk Twórczych na ul. Skłodowskiej. Chodzi mi o księdza Marcina. Normalny człowiek. Spowiedź u niego dla mnie zawsze jest jak ukojenie dla duszy. Naprawdę serdecznie polecam. Nie będziecie zawiedzone.
Kasiawka - Pią Kwi 01, 2005 10:23 am

A czy któraś z Was spowiadała się w Kościele na Pasjonistów?? Bo jak czytam o tych spowiedziach to ciarki mi chpdza po plecach. Mieszkamy przed slubem razem i jak czytam to jakoś nie chciałabym się księdzu z tego tłumaczyć :? . Więc może od razu iśc do innego kościoła... :?:
gambi - Pią Kwi 01, 2005 12:41 pm

KasiaK napisał/a:
A czy któraś z Was spowiadała się w Kościele na Pasjonistów?? Bo jak czytam o tych spowiedziach to ciarki mi chpdza po plecach. Mieszkamy przed slubem razem i jak czytam to jakoś nie chciałabym się księdzu z tego tłumaczyć :? . Więc może od razu iśc do innego kościoła... :?:


Nie slyszalam nic o spowiedzi w tym kosciele, ale jesli tak jest to od razu poszlabym gdzie indziej.
slyszalam o sytuacji braku rozgrzeszenia z powodu mieszkania z narzeczonym przed slubem, samej mnie to w jakims stopniu dotyczy i nie chcialabym byc potraktowana w ten sposob. Dla mnie to nie jest wlasciwe podejscie do "grzesznikow" :wink:

tusia_queen - Sob Kwi 02, 2005 12:28 pm

czytam Wasze posty i oczom nie wierzę...

ta spowiedź, to coś strasznego
ja w ogóle bardzo dawno nie byłam u spowiedzi i chyba nawet
nie umiem sie spowiadać, a tu takie straszności...

dobrze, że mam jeszcze czas, to się przygotuję

Kati - Sob Kwi 02, 2005 5:09 pm

KasiaK napisał/a:
A czy któraś z Was spowiadała się w Kościele na Pasjonistów?? Bo jak czytam o tych spowiedziach to ciarki mi chpdza po plecach. Mieszkamy przed slubem razem i jak czytam to jakoś nie chciałabym się księdzu z tego tłumaczyć :? . Więc może od razu iśc do innego kościoła... :?:


No cóż, musisz podać, że jest to spowiedź przedślubna (tak jest chyba wszędzie - potwierdzenie podpisem), a pierwsze pytanie jakie u mnie padło to czy zachowana jest czystość przedślubna. Zaznaczam, że spowiadałam się w innym kościele niż podany :wink:

[ Dodano: Sob Kwi 02, 05 17:11 ]
tusia_queen napisał/a:
ja w ogóle bardzo dawno nie byłam u spowiedzi i chyba nawet
nie umiem sie spowiadać, a tu takie straszności...



Tusia, mój A. był u spowiedzi po raz pierwszy od 15 lat... Musiał się przyznać do wielu rzeczy z pewnością :mrgreen: ale nie było strasznie. Acha, o czystość go pytali również. Naturalnie powiedzieliśmy prawdę hihihi :oops:

gosiaczek - Sob Kwi 09, 2005 5:25 pm

Tusia, dam Ci jedną radę. Nie czytaj wątków o spowiedzi przedślubnej. Weź pierwszy z brzegu rachunek sumienia (do znalexienia również w necie), dobrze się przygotuj i idź się wyspowiadać. Nawet jak się korzysta z tego sakramentu regularnie i brak jest łakomych kąsków dla spowiednika, po przeczytaniu takich cudzych przygód, napada człowieka jakaś głupia obawa.

Pozdrawiam i życzę spokoju ducha, będąc już dawno po pierwszej spowiedzi przedślubnej :)

kryszka - Sob Kwi 09, 2005 6:46 pm

Może komuś przyda się ta stronka: http://salwatorianie.pl/spowiedz/

O rachunku sumienia jest dokładnie tu: http://www.salwatorianie.pl/spowiedz/rach1.htm

dr Dolittle - Sro Sie 03, 2005 10:14 am

Asiek napisał/a:
pipi napisał/a:

Moja koleżanka natomiast wychodzi z założenia, że jeżeli czegoś nie uważa za grzech (czyli jednocześnie nie czuje żalu) to nie spowiada się z tego, nie wiem jak do tego podchodzi Kościół, ale w trakcie spowiedzi przedślubnej jakoś jej to "uszło na sucho".


Kościół ma jasne stanowisko w tej sprawie : jest to świadome zatajenie grzechu, a więc spowiedź jest nieważna.
Nie rozumiem zatajania grzechów lub kłamania na spowiedzi.
Przecież jeśli komuś nie odpowiada nauka Kościoła nie musi brać slubu kościelnego.
W tym temacie jestem stanowcza, nie uznaję jakichś półśrodków.


?miem twierdzić że gdyby wszyscy którym nie odpowiada nauka kościoła nie brali ślubu kościelnego to 95% procent tutejszych forumowiczów by do niego nie mogło przystapić. Vide sex przedmałżeński czy antykoncepcja. Wiara wiarą, a nauki kościoła to trochę osobny temat. Znam sporo osób dla których dekalog to świetość, ale przykazania kościelne już nie choćby z powodu ze skoro się zmieniają to jednak nie były do końca takie słuszne...

PS. A czy w Niemczech nadal jest obowiazkowa spowiedź raz w roku w konfesjonale czy wystarczy już spowiedź ogólna podczas mszy?

Kati - Sro Sie 03, 2005 11:59 am

Zgadzam się z przedmówcą :) Wiara wiarą - kościół to kościół.

p.s. w moim kościele spowiedź dla dorosłych jest właśnie podczas mszy. Nie spowiadamy się "na ucho" bo to nie jest wymóg. Jednak brałam ślub w kościele A. - rzymskokatolickim i do spowiedzi przystąpiłam. Jednak tylko raz :wink: bo o drugim zwyczajnie zapomnieliśmy :roll:

tusia_queen - Sro Sie 03, 2005 3:55 pm

teraz dopiero napiszę o mojej spowiedzi - pierwszej
więc - BYŁO SUPER!!

bałam się bardzo, bo to taka długa przerwa, musiałam sobie przypomnieć
co i jak i przeanalizować grzechy..

pojechalismy z P. na Jasną Górę i trafaiłam na przesympatycznego księdza
porozmawialiśmy o dobroci mojego P. i o szczęściu, które muszę pielęgnować
nie było napiętnowania i naprawdę wspominam bardzo miło.

jestem troche spokojniejsza przed 2 spowiedzią
ale obawy towarzyszą mi nadal..

monique - Czw Sie 04, 2005 8:20 am

My zwlekaliśmy z I spowiedzią aż w końcu stwierdziłam że nie zdążymy się wsypowiadać dwa razy. No i poszliśmy. Chcieliśmy iśc razem. byliśmy w mojej parafii ale akurat nie było spowiedzi, następnego dnia pojechałam do Pabianic do mojego kotka i tam poszliśmy. Spowiadał nas starszy ksiądz i poszło wszystko raz dwa. A bałam się , że co to będzie jak powiem ze soba sypiamy. Ale tylko stwierdził żebyśmy się wstrzymali do slubu i to wszystko. Przed ślubem jedziemy do Częstochowy więc 2 spowiedź pewnei będzie tam
Mefiu - Sro Sie 24, 2005 9:32 am

ja jeszcze nie bylem na spowiedzi przedslubnej, ani jednej, więc ,że tak powiem, troszkę się obawiam jak ksiądz zareaguje, ponieważ ostatnio trochę zaniedbywałem sferę duchową mojego życia :twisted: :D jednakże żadnych ciężkich grzechów nie popełniłem a przykazań też nie złamałem ,więc myślę że będzie wszystko ok, napiszę jak już będe po.
Kot - Sro Sie 24, 2005 9:36 am

Wczoraj dostaliśmy od księdza te karteczki do spowiedzi i radził byśmy może już do pierwszej przystąpili. No ciutkę sie stresuję...no wiecie.... :roll:
Pusiak - Sro Sie 24, 2005 11:38 am

Mefiu, Kochanie, no a co z przykazaniem, że bedziesz dzień święty święcił :?: ;) Ja już jestem po pierwszej spowiedzi, trochę ksiądz miał do mnie pretensji, że w Wilekanoc u spowiedzi nie byłam, a to podobno grzech ciężki (MEFIU...), no i oczywiście zapytał czy sypiamy ze sobą i do ślubu kazał się wstrzymać :) Ale pokuta łagodna i ogólnie nie było tak źle :)
Żaneta - Sro Sie 24, 2005 5:15 pm

Wydaje mi się,że nie powinno być problemu! U nas księdz się pytal czy przed ślubem sie kochaliśmy? Powiedzieliśmy prawdę i co? mial wyprosić nas z konfesjonalu?
Przymykają oko!

Kasiawka - Pon Wrz 12, 2005 9:08 am

Bylismy wczoraj o 7 rano na mszy u spowiedzi.

Nie wiem czemu- bo jakąś straszna grzesznica nie jestem- ale spociłam się ze stresu jak nie wiem. R. nie był u spowiedzi dobrych kilka lat i o niego też się bałam. Poszliśmy do dwóch róznych księży i ....

ja jestem bardzo zadowlona, R. też. Szczere pytania, szczere odpwoiedzi, żadnego pouczacia, tylko wyjaśnienie i to krótkie, co nalezy robić, co nie, wskazówka jak zyć.
Druga spowiedzią w ogóle nie będe się już stresować.

Teraz byle wytrwac w postanowieniu, że do ślubu razem grzeszyć nie będziemy :wink:

Pusiak - Pon Wrz 12, 2005 9:28 am

Wytrzymacie :) Lekko może nie będzie ale jest to możliwe :) My z Mefiu dzielnie sie trzymamy :)
bajeczka - Pon Wrz 12, 2005 9:29 pm

Ja tez nie byłam kilka lat i będę się bac jak diabli. 8)
Kasiawka - Wto Wrz 13, 2005 7:47 am

bajeczka napisał/a:
Ja tez nie byłam kilka lat i będę się bac jak diabli. 8)


Zamiast się bac przyjdź do naszego kościoła i nie będziesz miała problemów żadnych

Kot - Wto Wrz 13, 2005 9:49 am

Ehem to gdzie ten kościól Kasiu? 8)
Mika - Wto Wrz 13, 2005 9:56 am

Ja również mogę polecić spowiedź w moim kościele było miło, szybko i bezboleśnie :)
Pusiak - Wto Wrz 13, 2005 10:02 am

U Nas również, zwłaszcza jeżeli przyjdziesz w piątek, bo wtedy ma dyżur ksiądz Kamiński. Super ksiądz :!:
Kot - Wto Wrz 13, 2005 10:04 am

Pusiak który kościół masz na myśli?
Pusiak - Wto Wrz 13, 2005 10:20 am

Podwyższenia ?więtego Krzyża na rogu Tuwima i Sienkiewicza :) Własnie w piątek idziemy na drugą spowiedź przedślubną :)
Kot - Wto Wrz 13, 2005 10:22 am

Hm mam niedaleko z pracy :roll: Tylko czy oni tam spowiadają tak koło 18.00 :roll:
Pusiak - Wto Wrz 13, 2005 10:24 am

o 18 codziennie jest msza na której jest spowiedź... gdybyś się wybierała w piątek to przypuszczalnie będzie wtedy spowiadał właśnie ksiądz Kamiński... młody ksiądz w okularach :)
Kasiawka - Wto Wrz 13, 2005 10:40 am

Kot napisał/a:
Ehem to gdzie ten kościól Kasiu? 8)


MB Bolesnej na pasjonistów 23 na teofilowie koło teofilka.

strawberrytea - Wto Wrz 13, 2005 11:15 am

Pusiak, a przed mszą albo po mszy można iść? Nie wiesz może w jakich godzinach ten ksiądz ma dyżur?
Kot - Wto Wrz 13, 2005 12:21 pm

Dobra to decyzja podjęta. Raz kozie śmierć :30: idę na pierwszą spowiedź przedślubną w piątek :30:

Pusiak a przed mszą też ksiądz spowiada?

bajeczka - Wto Wrz 13, 2005 9:08 pm

Nie ma jak dostac pare dobrych adresów. :mrgreen:

Dzięki dziewczyny - dla mnie to jeszcze kawał czasu, ale dobrze wiedzieć wczesniej i sie nie stresowac :)

Żaneta - Wto Wrz 13, 2005 9:39 pm

Bajeczko! Pewnie,że latwiej mieć zabezpieczenie jakieś! My wlaściwie z mężem na ostatnią chwilę mieliśmy spowiedz! Jeszcze byl taki niesympatyczny ksiądz........
Szkoda,że mnie tutaj wcześniej nie bylo!!!!!!

gosiael - Sro Wrz 14, 2005 12:31 am

Dołaczając się do informacji o spowiednikach, którzy mają realne podejście do życia i od których można zamiast ciosania kołków na głowie usłyseć parę dobrych rad to polecam Ojców Dominikanów na Zielonej 13 [www.lodz.dominikanie.pl].
Spowiadają w każdy dzień powszedni od 17 do 18, a w niedzielę od 11 do 12 i od 18 do 19.
A i jeszcze jedno - u Dominikanów spowiedź nie jest w konfesjonale tylko w pokoju, może to komuś nie odpowiadać, ale mnie jakoś ta forma bardziej pasuje.

Pozdrawiam

Gosia

Pusiak - Sro Wrz 14, 2005 10:59 am

Z tego co wiem to spowiadają tylko podczas mszy, ale jak chcecie to zadzwońcie do kancelarii i się spytajcie: telefon 632 57 92
strawberrytea - Sro Wrz 14, 2005 11:58 am

gosiael napisał/a:
u Dominikanów spowiedź nie jest w konfesjonale tylko w pokoju, może to komuś nie odpowiadać, ale mnie jakoś ta forma bardziej pasuje.

Gosia! dziękuję :)
Wszyscy są tam sensowni czy kogoś polecasz szczególnie?

gosiael - Czw Wrz 15, 2005 7:02 am

Cześć!

Wszystkich to nie znam, ale ci,co poznałam wszyscy byli "sensowni". Tak sobie myśle, że ponieważ oni w Łodzi głównie zajmuja się duszpasterstwem młodzieży, to muszą być tacy co wiedzą jak podejść do młodych, a nie do starych babć.
Jesli miałabym polecać kogoś szczególnie to o. Wojciecha.

Pozdrawiam

Gosia

Pusiak - Pią Wrz 16, 2005 10:06 pm

Byliśmy dzisiaj u spowiedzi przed ślubem :) przeszło bezboleśnie :)
sękuś - Sro Wrz 21, 2005 9:21 am

Bardzo balismy sie spowiedzi, znajomy polecił nam kościół Jezuitów na Sienkiewicza i postanowiliśmy, że tam pojdziemy.
Przed pierwsza spowiedzia straaaasznie sie denerwowalismy, ja chyba bardziej, bo ostatni raz u spowiedzi bylam 10 lat temu, ale nie bylo tak strasznie.
Co prawda podczas drugiej spowiedzi Jacek dostal bure za wieczor kawalerski, a wlasciwie za ilosc wypitego alkoholu :shock: , ale i tak nie bylo tak zle.

Pusiak - Sro Wrz 21, 2005 9:43 am

Kotku, i jak, byłaś 16 u spowiedzi u ?więtego Krzyża :?: Niestey akurat ksiądz Kamiński nie spowiadał....
Poza tym może widziałyśmy się nie wiedząc nawet o tym :?: :mrgreen:

Kot - Sro Wrz 21, 2005 9:55 am

Byłam w kościele ale tylko na mszy, nie spowiadałam się jeszcze... Za późno wyszłam z pracy :( W tym tygodniu nawet po trupach ale wyjdę punktualnie - mam nadzieję, że trafię na księdza Kamińskiego :wink:

Tak się właśnie rozglądałam czy Cię gdzieś nie widać ale ponieważ ny się jeszcze na żywo nie widziałyśmy, mam tylko pewnien obraz ze zdjęć z netu więc nie było prosto :wink:

Pusiak - Sro Wrz 21, 2005 10:07 am

Staliśmy przy konfesjonałach z prawej strony, z tyłu, Mefiu był w czarnej skórzanej kurtce, a ja w białej z czarnymi wstawkami :)
bajeczka - Sob Lip 22, 2006 9:16 pm

sękuś napisał/a:
Bardzo balismy sie spowiedzi, znajomy polecił nam kościół Jezuitów na Sienkiewicza i postanowiliśmy, że tam pojdziemy.
Przed pierwsza spowiedzia straaaasznie sie denerwowalismy, ja chyba bardziej, bo ostatni raz u spowiedzi bylam 10 lat temu, ale nie bylo tak strasznie.
Co prawda podczas drugiej spowiedzi Jacek dostal bure za wieczor kawalerski, a wlasciwie za ilosc wypitego alkoholu :shock: , ale i tak nie bylo tak zle.


Tez tam byłam dzisiaj i podobne miałam obawy. Ale poszło "bezboleśnie" :D

Dodatkowo powiem Wam, że tam mozna sie z wyprzedzeniem umówic na spowiedz poza godzinami normalnymi :)

szczako - Pią Wrz 08, 2006 11:38 pm

byliśmy dzisiaj u pierwszej spowiedzi przedślubnej. po przeczytaniu niektórych historii o płaczu i gromach z jasnego nieba, byłam troszkę spięta, ale po wszystkim mogę Wam powiedzieć jedno - luzik. :D

nie było żadnych dodatkowych pytań o grzechy, żadnych kazań na temat tego, co zrobiłam źle. nic z tych rzeczy. była tylko pogadanka o przygotowaniu się przez najbliższe dwa tygodnie do sakramentu małżeństwa (tylko ja, Michał nic takiego "nie miał" ;) ). w moim przypadku wszystko trwało z jakieś 4 minuty.

Edi - Sob Wrz 09, 2006 8:43 am

My tez byliśmy już u pierwszej spowiedzi przedślubnej i oboje wspominamy ją miło, nie było żadnych pouczeń, kazań itp. A moja pokuta była najlepsza. :lol: Także kolejnej spowiedzi już sie nie boję 8) I juz nawet mamy termin ustalony - 22.09.06 godz. 17:00 :lol:
Lucky - Sob Wrz 09, 2006 10:15 am

w zeszłym tygodniu moja kumpela była świadkowa na ślubie swego brata i zarówno ona jak i młoda panna nie dostały rozgrzeszenia :shock: :shock: Nie mogła uwierzyć, ciężko mi przełknąc myśł że ksiądz podczas slubnej spowiedzi moze nie udzielić rozgrzeszenia :?
Chodziło mu głównie o to że mieszkali razem przed ślubem :shock:

Na kursach przedmałżeńskich ksiądz nam opowiadał że spowiedz przedślubna nie jest zwykłą spowiedzią i bez sensu jest opowiadać że nie mówiło się paciorka czy kłóciło z rodzicami :? no ale jak tu opowiadac o innych sprawach jak tu ksiądz rozgrzeszenia nie chce dać :shock:

na czym w takim razie polega spowiedz ślubna :!: :?

misiek - Wto Wrz 12, 2006 3:10 pm

spowiedz zalezy od ksiedza. W Boze Narodzenie rowniez nie otrzymalam rozgrzeszenia bo mieszkam z narzeczonym ale przed slubem dostalam bez problemu. natomiast moj narzeczony obecnie maz trafila na super ksiedza i jego spowiedz trwala 2 minuty nie pytal sie zadnych glupot,
mischelle22 - Wto Wrz 12, 2006 3:58 pm

Nasza spowiedź też trwała 3 minuty.
?adnych zbędnych pytań,pouczeń itp...
To fakt że wszystko zależy od księdza na jakiego się trafi.

Tak się Lucky zastanawiam co by w moim przypadku zrobił ksiądz Twojej kumpeli, jakbym poszła do niego do spowiedzi przed ślubem.( byłam w ciąży :) ).Pewnie nie tylko niedałby mi rozgrzeszenia, ale wypędził z kościoła :P

FifthAvenue - Sob Wrz 16, 2006 10:53 pm

Ja mam pytanie techniczne - czy sa przypadki, ze do spowiedzi przed slubem idzie sie tylko raz ?
Czy ten drugi raz jest z racji tego, ze na przyklad ja, skoro mieszkam z L przed slubem, to za pierwszym razem rozgrzeszenia dostac nie moge, ale za drugim owszem ?

Taka 3 minutowa, ekspresowa, jednorazowa spowiedz bardzo by mi odpowiadala, nie powiem....

hanusia - Nie Wrz 17, 2006 12:05 am

FifthAvenue napisał/a:

Czy ten drugi raz jest z racji tego, ze na przyklad ja, skoro mieszkam z L przed slubem, to za pierwszym razem rozgrzeszenia dostac nie moge, ale za drugim owszem ?


ja to w ogóle nie rozumiem jak można nie dostać rozgrzeszenia na spowiedzi. Przecież po to się właśnie do niej idzie żeby dostać rozgrzeszenie :zdziwko: Spowiedź powinna oczyszczać i podnosić na duchu, dodawać siły żeby nie grzeszyć więcej, a nie spodlić i upokorzyć.

Edi - Nie Wrz 17, 2006 8:35 am

hanusia napisał/a:
ja to w ogóle nie rozumiem jak można nie dostać rozgrzeszenia na spowiedzi.


Można nie dostać rozgrzeszenia na spowiedzi jeśli się nie ma postanowienia poprawy. :|
Tak więc reasumując gdy ktoś mieszka z narzeczonym przed ślubem i nie zadeklaruje chęci zmiany tego stanu to ksiądz ma prawo nie udzielić rozgrzeszenia :|

adriannaaa - Nie Wrz 17, 2006 8:40 am

FifthAvenue napisał/a:
Ja mam pytanie techniczne - czy sa przypadki, ze do spowiedzi przed slubem idzie sie tylko raz ?
Czy ten drugi raz jest z racji tego, ze na przyklad ja, skoro mieszkam z L przed slubem, to za pierwszym razem rozgrzeszenia dostac nie moge, ale za drugim owszem ?
.


5th to raczej chodzi o to, żeby do ślubu przystępować w całkowitej czystości bo przecież przez tych kilka dni, które dzielą pierwszą spowiedź od ślubu, można zdrowo nagrzeszyć - i to nie tylko mieszkając z narzeczonym:) choćby głupie mięso w piątek, czy kilka przekleństw rzuconych w korku.... :roll: w końcu grzechem jest nie tylko wspólżycie przed ślubem ale też masa innych rzeczy...

Megusia - Nie Wrz 17, 2006 9:27 am

Edi napisał/a:

Można nie dostać rozgrzeszenia na spowiedzi jeśli się nie ma postanowienia poprawy. :|
Tak więc reasumując gdy ktoś mieszka z narzeczonym przed ślubem i nie zadeklaruje chęci zmiany tego stanu to ksiądz ma prawo nie udzielić rozgrzeszenia :|


Edi, myślę, że chęć zawarcia małżeństwa samaw sobie wyraż chęć zmiany tego stanu.
Jeśli chodzi o spowiedź, to można nie dostać rozgrzeszenia, gdy się nie żałuje za swoje grzechy, np. nie wyrazisz żalu, że jednak mieszkaliście razem przed ślubem,a nie poczekaliście z tym do małżeństwa. Dlatego bezpiecznie jest powiedzieć ( jeśli się tak oczywiście uważa), że żałuję, że nie czekaliśmy do ślubu.

FifthAvenue - Nie Wrz 17, 2006 10:39 am

No tak.... a jak sie bede upierac, ze wcale nie żaluję, to rozgrzeszenia nie dostanę :-)
Chyba sobie przygotuję gotową formułkę, w punktach, co trzeba powiedzieć i za co żałować.
Jakos chyba przeżyję, tylu osobom się udało, może i u mnie jakoś pójdzie :-) A jakby co, to w końcu wróciłam z Londynu SAMA, wieć teoretycznie już się poprawiłam, zanim jeszcze obiecałam poprawę :-)

Megusia - Nie Wrz 17, 2006 10:46 am

5th, dlatego moim zdaniem nie można mówić, że żałujesz tego, że mieszkaliście razem przed ślubem ( bo to nie jest prawda), ale raczej, że żałujesz, że nie zaczekaliście z tym do ślubu( bo wtedy nie byłoby to grzechem).
Nikulec - Wto Lis 28, 2006 1:45 am

No cóż, jeżeli chodzi o spowiedź to ten punkt naszej religii uważam za całkowicie zbędny. Bóg wie kiedy grzeszymy i kiedy tego żałujemy. Uważam, że w chwili kiedy szczerze żałujemy za jakiś grzech i wykazujemy chęć poprawy, jesteśmy już rozgrzeszeni. Nie wydaje mi się, żeby pośrednictwo innego człowieka miało mi w czymś pomóc. Fakt, że będę musiała odbębnić spowiedź przed ślubem mnie przytłacza :(
fiona83 - Wto Lis 28, 2006 8:00 am

Nikulec napisał/a:
No cóż, jeżeli chodzi o spowiedź to ten punkt naszej religii uważam za całkowicie zbędny. Bóg wie kiedy grzeszymy i kiedy tego żałujemy.


Czyli religię dzielimy na punkty zbędne i niezbędne ? ;) Ech :roll:

Co do samego sakramentu.
Większość z Was stresuje się już samym faktem przyznania się obecmu człowiekowi schowanemu w konfesjonale co i jak zrobiliście źle. Podczas pobytu w szpitalu poznałam fantastycznego księdza - chodził po salach i udzielał Komunii. Strasznie chciałam ją przyjąć, ale nie byłam u spowiedzi. No problem! Ksiądz usiadł na stołeczku vis a vis mnie. Ja siedząc na łóżku i patrząc mu prosto w oczy spowiadałam się. I wiecie co ? Uważam tę spowiedź za najwspanialszą w moim życiu. Po niej nie nastąpiło żadne kazanie, ale wsparcie ze strony księdza, rozmowa. Potem już co rano przychodził do mnie i każdy dzień rozpoczynałam Komunią ?więtą. Nie do opisania !

Dlatego bardzo współczuję, gdy ktoś nie potrafi docenić tej "potęgi" sakramentów. O ile łatwiej jest żyć ! Mówię Wam - spróbujcie ! :mrgreen:

madzia8181 - Wto Lis 28, 2006 8:45 am

ja sie księży boję, tak jak mimów i krasnali ogrodowych :hahaha:
mowicie co chcecie ale tak jest i juz :) odczuwam lęk i dyskomfort...ze nie wpomne o tym juz ze pojecia nie mam czy wypada powiedziec dzien dobry czy tez nalezy mowic szczesc boze :)
formalnosci ze slubem zalatwia moj D. on sie niczego nie boi :)
a juz wiem ze spowiedz bedzie dla mnie przezyciem... :)

Nikulec - Wto Lis 28, 2006 1:23 pm

fiona83 napisał/a:
Czyli religię dzielimy na punkty zbędne i niezbędne ? ;) Ech :roll:

Wiedziałam, że coś takiego się tutaj pojawi :( :smut:
Nie, nie dzielę religii. A jeżeli dzielę to na ten jeden jedyny punkt zbędny. Gdybym nie zgadzała się z wieloma rzeczami to zaczęłabym się zastanawiać czy właściwą religię wyznaję ;>

Agati - Wto Lis 28, 2006 6:04 pm

Religia to kolejny kontrowersyjny temat.
Mimo iż jestem wierząca, nie popieram spowiedzi. W końcu ksiądz to tez tylko człowiek. Dlaczego ktoś kto również nie pozostaje bez winy ma mieć wpływ na moje rozgrzeszenie czy tez nie. Dlaczego mam wyznawać swoje grzechy drugiemu człowiekowi??? Tego nie jestem w stanie zrozumieć. Dla mnie spowiedź powinna byc powszechna. Każdy w duchu powinien wyznawać swoje grzechy i wszyscy powinni być rozgrzeszani. A jak ktoś miałby potrzebę porozmawiania z księdzem to bardzo proszę. Wtedy to jego indywidualny wybór.

Ja w całym moim 26 letnim życiu spotkałam tylko jednego księdza, który był godny naśladowania i był strasznie dobrym człowiekiem. Taki prawdziwy ksiądz z powołania. Niestety cała reszta :zly: brak słów... :roll:

Nikulec - Sro Lis 29, 2006 12:56 am

Agati napisał/a:
Dlaczego mam wyznawać swoje grzechy drugiemu człowiekowi??? Tego nie jestem w stanie zrozumieć.

Spowiadasz się Bogu. Dlatego uważam pośrednictwo księdza za zbędne, bo Bóg i tak zna każdą ludzką myśl i wie czy ten żałuje czy nie.

Edi - Sro Lis 29, 2006 8:56 am

Indywidualna spowiedz z grzechów ciężkich to jedyny sposó pojednania się z Bogiem. I tylko ksiądz którego władza kościelna ujpoważniła do spowiadania może przebaczyć grzechy w imieniu Boga.
Dlatego nie rozumie tych prób usprawiedliwiania się na forum przez pewnych forumowiczów bo a to ja nie rozumie po co, a to nie jest to zgodne z moimi poglądami. Jak to czytam to ....
Skoro nie rozumiecie tego sakramentu, nie zgadzacie sie z nim albo macie jeszcze jakieś inne trywialne powody to sie nie spowiadajcie i dyskusja będzie skończona.
Niech każdy robi tak jak uważa za słuszne i żyje w zgodzie z samum sobą.

Agati - Sro Lis 29, 2006 9:25 am

Nikulec napisał/a:
Agati napisał/a:
Dlaczego mam wyznawać swoje grzechy drugiemu człowiekowi??? Tego nie jestem w stanie zrozumieć.

Spowiadasz się Bogu. Dlatego uważam pośrednictwo księdza za zbędne, bo Bóg i tak zna każdą ludzką myśl i wie czy ten żałuje czy nie.


No właśnie o to mi chodzi Nikulec. Spowiadam się Bogu i dlatego nie rozumiem dlaczego mam wyznawać grzechy drugiemu człowiekowi...

Edi napisał/a:
Dlatego nie rozumie tych prób usprawiedliwiania się na forum przez pewnych forumowiczów bo a to ja nie rozumie po co, a to nie jest to zgodne z moimi poglądami. Jak to czytam to ....


Ty nie rozumiesz naszych poglądów a my nie rozumiemy Twojego podejścia. Tak jak pisałam wyżej. Religia jest tematem dość kontrowersyjnym. Jestem katoliczką ale niestety księża swoją postawą i zachowanie zachwiali moją wiarę. Dlatego na dzień dzisiejszy nie popieram spowiedzi indywidulanej.

Edi napisał/a:
Skoro nie rozumiecie tego sakramentu, nie zgadzacie sie z nim albo macie jeszcze jakieś inne trywialne powody to sie nie spowiadajcie i dyskusja będzie skończona.
Niech każdy robi tak jak uważa za słuszne i żyje w zgodzie z samum sobą.


Edi troche nie rozumiem :zdziwko: Forum jest chyba właśnie po to żeby dyskutować. Jeśli tak bardzo denerwuje Cię ten wątek to po prostu nie czytaj tego i nie udzielaj się w tej rozmowie :wink:

I uwierz, że kazdy z nas na pewno robi tak jak uważa za słuszne :)

madzia8181 - Sro Lis 29, 2006 11:31 am

Edi napisał/a:
Skoro nie rozumiecie tego sakramentu, nie zgadzacie sie z nim albo macie jeszcze jakieś inne trywialne powody to sie nie spowiadajcie.


mimo ze nie lubie spowiedzi i tez nie rozumiem dlaczego mam wyznawać grzechy drugiemu człowiekowi (ciesze sie ze nie jestem sama z takim pogladem na forum) ... do slubu potrzebny jest jakis kwitek podpisany przez księdza ze u tej spowiedzi bylysmy...wiec to nie do konca jest tak jak napisalas ze "mamy sie poprostu nie spowiadac" ... :/

FifthAvenue - Sro Lis 29, 2006 1:33 pm

Ja mam nabyta, nie wrodzona awersje do ksiezy. Spowiedz jest elementem tradycji kosciola katolickiego, nie elementem religii. Jedni akceptują religie z cała otoczką, inni wybierają elementy zgodne z ich przekonaniami. Gdzie w Biblii jest napisane, ze trzeba od razu decydowac sie na "caly pakiet" ? Rozumiem, ze niektorym spowiedz przynosi ulge, ze potrzebuja tego, ze ich wiara jest tak gleboka, ze wszystkie kontrowersje akceptuja bez mrugniecia okiem.

Dla mnie slub koscielny to przede wszystkim piekna tradycja. Chce isc w cudnej bialej sukni, chce aby kolezanka grala mi na skrzypcach, uwazam, ze kosciol jest idealnym miejscem dla tak uroczystego momentu. Do spowiedzi raczej nie pojde, bo nie mam takiej potrzeby. Zloze przysiege przed Bogiem - bo chce. Wyspowiadam sie Bogu - bo chce. Nie bede rozmawiac o intymnych sprawach z ksiedzem - bo jest mi kompletnei obca osoba i nie potrzebuje jego opinii/rad/zalecen zeby zyc w zgodzie ze soba i nie krzywdzic innych.

mischelle22 - Sro Lis 29, 2006 1:44 pm

I sama sobie tą karteczkę podpiszesz? ;)
Alma_ - Sro Lis 29, 2006 1:48 pm

Fif, jak chcesz, to ja Ci mogę podpisać 8)
FifthAvenue - Sro Lis 29, 2006 1:51 pm

Eeeee... sama nie.... ;-)
Spontana - Pon Mar 12, 2007 11:40 am

Dla mnie podobnie jak dla wielu z Was spowiedź nie będzie miłyn doświadczeniem chyba, że trafię na naprawdę wyjątkowego księdza.
Edi napisał/a:

Można nie dostać rozgrzeszenia na spowiedzi jeśli się nie ma postanowienia poprawy. :|
Tak więc reasumując gdy ktoś mieszka z narzeczonym przed ślubem i nie zadeklaruje chęci zmiany tego stanu to ksiądz ma prawo nie udzielić rozgrzeszenia :|


Widzę, że po tym co napisała Edi mam ogromne szanse by tego rozgrzeszenia nie otrzymać. Nie wyobrażam sobie jednak by po podjęciu decyzji o przeprowadzeniu się do innego miasta - zamieszkać osobno.
Oczywiście podczas spowiedzi można nie mowić wszystkich grzechów ale wydaje jeśli juz się do niej przystępuje to powinno się być szczerym bo inaczej sumienie nie da spokoju.
Osobiscie nie czuję potrzeby by pojść do spowiedzi ale zapewne przed ślubem się do niej udam - zobaczymy z jakim skutkiem :kwasny:

madzia8181 - Pon Mar 12, 2007 11:46 am

Cytat:
Można nie dostać rozgrzeszenia na spowiedzi jeśli się nie ma postanowienia poprawy.


obiecac poprawe mozna jak robi sie coś złego...a ja nie uwazam zeby mieszkanie z narzeczonym bylo czyms zlym... i nie mam zamiaru sie do tego przyznawać ze mieszkamy razem ! jak mam sie tlumczyc czemu zamieszkalismy razem i mam obiecywać jakas sztuczną poprawę kiedy nie czuje że robie coś źle... to wole wcale nie mowic i sklamać ze nie mieszkamy razem...

dominiqsz - Pon Mar 12, 2007 4:26 pm

Słuchajcie, mi się wydaje że ludzie sie zmieniaja, czasy sie zmieniaja wiec kosciół tez musi isc z postępem i troszke sie dostosowywac do panujących warunkówi zmieniajacej sie mentalności ludzi. Ponadto grzechem według kościoła nie jest to ze mieszkacie razem tylko to że prawdopodobnie uprawiacie sex przed slubem. Ja mysle że w tej sytuacji nie powiini ksieza sprawiac poblemu :/
fiona83 - Pon Mar 12, 2007 4:29 pm

Mieszkanie razem bez współżycia też jest grzechem według KK. (zgorszenie sąsiadów ;) ).

Co do zmian - kościół ma niezmienne zasady od dwu tysięcy lat i to ludzie powinni dostosować się do przykazań, a nie odwrotnie :) Przynajmniej ja jako osoba wierząca tak uważam :)

dominiqsz - Pon Mar 12, 2007 4:33 pm

Ja również jestem wierzącą osobą, ale nie zgadzam się że kościół sie nie dostosowuje, gdyz świadczy o tym chociażby zmiana przykazań kościelnch i dołączenie na przykład przykazania mówiącego o wspieraniu finansowych kościoła, bądż o likwidacji zakazu urzadzania zabaw w czasie postu. Wszytsko sie zmienia !! !
fiona83 - Pon Mar 12, 2007 4:37 pm

Miałam namyśli 10 przykazań :)

Oczywiście - te kościelne ulegają transformacjom. I akceptuję to z mniejszym lub większym entuzjazmem.

Mnie te "surowe" zasady odpowiadają i nie żałuję, że zamieszkam z narzeczonym (już wówczas mężem) po ślubie. :)

dominiqsz - Pon Mar 12, 2007 4:40 pm

Ojej mi równiez odpowiadają główne przykazania i tez zamierzam zamieszkac z narzeczonym dopiero po ślubie, ale te pozostałe kwesie ... [no cóż jestesmy tylko ludzmi
fiona83 - Pon Mar 12, 2007 4:42 pm

dominiqsz napisał/a:
ale te pozostałe kwestie ...


:mrgreen:

Już tylko 530 dni i ja je poznam :lol:

dominiqsz - Pon Mar 12, 2007 4:45 pm

wytrwała jestes ...
asia84 - Pon Mar 12, 2007 5:20 pm

ja też jestem osobą wierzącą, ale uważam, że docieranie się przed ślubem jest bardzo dobre i dzięki temu może być mniej rozwodów, co wcale nie jest przyjemne ani dla małżonków ani dla ich dzieci :/

[ Dodano: Pon Mar 12, 2007 5:23 pm ]
nie wyobrażam sobie spowiedzi.... i bardzo się boję. tym bardziej, że ostatnio miałam niemiłą rozmowę z naszym proboszczem :/ na temat naszego wspólnego mieszkania

madzia8181 - Pon Mar 12, 2007 6:58 pm

Przede mna wlasnie spowiedz... dzis dostalam swistki... i nie mam zamiaru sie tlumaczyc. uwazam ze sfera intymna to moja sprawa i zadnemu ksiedzu nic do tego i nie chce zeby mnie osadzal za to. nie przyznam sie bo nie uwazam ze robie zle i nie potrzebuje z tego powodu rozgrzeszenia a nie mam ochoty sluchania konserwatywnego ksiedza jaka to ja jestem zla i grzeszna i w ogole... o nie.
asia84 - Pon Mar 12, 2007 7:47 pm

i właśnie tu jest problem. uważam, że każdy przed ślubem powinien pozbyć się wszystkich grzeszków a z drugiej strony słuchać wywodów księdza :/ sama nie wiem.
madzia8181 - Pon Mar 12, 2007 9:58 pm

dokladnie asiu...albo powiesz prawde i wysluchasz ze jestes grzesznica i bedziesz musiala obiecac poprawe jak byc nie wiem co zlego robila... albo zataisz to dla siebie lub sklamiesz jak zapyta wprost... bo nie uwazasz ze postepujesz niewlasciwie i unikniesz tym dociekiwych pytan ksiedza albo wykladu jesli trafisz na fanatyka...

tak zle i tak niedobrze...bo albo zapytana sklamiesz albo bedziesz musiala załować - wiadomo czego - i obiecywac poprawe jak bys nie wiem co zlego zrobila...

trzeba wybrac mniejsze zlo... i tenwybor juz jest chyba indywidualna kwestią każdej z nas :)

jpuasz - Pon Mar 12, 2007 10:46 pm

Madziu a nie będzie dla Ciebioe potem problemem przyjęcie komunii?? Wiedząc, że spowiedź jest nieważna... ?e nie jestes w stanie Łaski... Zrobisz co zechcesz, ale wydaje mi sie, że ?więtokradztwo jest najgorszym wyborem jakiego mozna dokonać...
madzia8181 - Wto Mar 13, 2007 8:27 am

ehhh tak zle i tak niedobrze bo albo zrobie wbrew sobie i przytakne jakiemus ksiedzu ze robie żle i bede musiala obiecac poprawe i zalowac keidy ja wcale tego nie żaluje albo poprostu zrobie z wlasnym sumieniem i jesli nie uwazam ze robie cos zle nie powiem o tym i juz... więc tak czy tak bedzie źle... bo albo skłamię zapytana lub nie powiem o tym niepytana, albo bedę klamała że załuje i obiecuję poprawę... wiec tak czy tak jest nie będzie to prawodłowa spowiedź wg nauki naszego kościoła...

a kazda z nas wybierze to co wg niej jest mniejszym złem i juz.

Aniadamowicz - Wto Mar 13, 2007 10:17 am
Temat postu: spowiedz
Dziewczyny macie racje z ksiezami trzeba postępować niestety na dwa sposoby albo kłamać albo nie mówić całej prawdy.

Byłam u spowiedzi 2 miesiące temu ( spowiedź potrzebna była do chrztu- miałam zostać matką chrzestną) Spowiedź zaczęła się normalnie ale z każdą minutą przybierała złego wyglądu.... ksiądz podchwytliwie wypytał mnie o wszystko a ja zaufałam mu i powiedziałam wszystko (można się domyśleć) I co? NIE DOSTAŁAM ROZGRZESZENIA> Zatem pytam po co jest spowiedź? Argument księdza był taki że on poprawy nie widzi i już. Tego samego dnia pojechałam do innego kościoła odklepałam formułkę i spowiedź otrzymałam .
Jestem osobą wierzącą ale żyjemy w XXI wieku i dla mnie liczy się czy żyje moralnie, czy nie krzywdzę, czy nie sprawiam innym bólu, a nie czy zachowałam czy też nie czystość przedmałżeńską. Nawet nie chce mi się myśleć ilu księży nie żyje w celibacie illecz w zakłamaniu.

Spowiedź, tak jak najbardziej ale w rozmowie z Bogiem. Ksiądz dla mnie jest tylko nośnikiem przekazu.

madzia8181 - Wto Mar 13, 2007 10:25 am
Temat postu: Re: spowiedz
Aniadamowicz napisał/a:
...Jestem osobą wierzącą ale żyjemy w XXI wieku i dla mnie liczy się czy żyje moralnie, czy nie krzywdzę, czy nie sprawiam innym bólu, a nie czy zachowałam czy też nie czystość przedmałżeńską. Nawet nie chce mi się myśleć ilu księży nie żyje w celibacie illecz w zakłamaniu.

dokladnie! zgadzam sie! widzisz sama juz wiesz co sie stanie jak trafisz na nawiedzonego ksiedza i powiesz mu prawde i zaloze sie ze na drugi raz pomyslisz juz 2 razy zanim zdecydujesz sie na taką szczerość :/ to przykre co cię spotkało i ja jestem pewna ze nie przyznam sie i juz :/

asia84 - Wto Mar 13, 2007 10:29 am

mimo, że mam jeszcze trochę czasu to zastanawiam się już nad tym :/ ja też miałam ostatnio nieprzyjemną sytuację z księdzem :/ , szkoda gadać....
madzia8181 - Wto Mar 13, 2007 10:31 am

no powiedz asiu... tez jakas sytuacja podczas spowiedzi miala miejsce? :zalamany:
asia84 - Wto Mar 13, 2007 10:50 am

nie, to była inna sytuacja. mieszkamy razem z moim M. i w styczniu ksiądz (proboszcz z naszej parafii) chodził po kolędzie. niestety M. nie mógł się wyrwać z pracy, więc musiałam przyjąć go sama. prawił mi 30 minutowe kazanie, że żyjemy w grzechu, żebyśmy szybko wzięli ślub (skromny obiad dla rodziny wystarczy a nie huczne weselisko) i co najciekawsze kazał się wyprowadzić M. (wiedział, że to jest nasze wspólne mieszkanie). brak mi słów... boję się, że nie będziemy mogli wziąć ślubu w naszej parafii jak pójdziemy i powiemy, że ślub dopiero w 2008 roku

[ Dodano: Wto Mar 13, 2007 10:54 am ]
jeszcze może dodam, że był bardzo niemiły :/

madzia8181 - Wto Mar 13, 2007 10:56 am

kolejny argument za tym zeby jednak wspolne mieszkanie zachować tylko i wylacznie dla swojej wiadomosci i nie przyznawac sie ksiedzu do tego :/ nie bede ani sztucznie zalowala ani obiecywala poprawy i nie mam zamiaru wysluchiwac bredni ze mamy sie wyprowadzić...

moze asiu uda ci sie zalatwić slub w nnej parafi... moze u mlodego?

Aniadamowicz - Wto Mar 13, 2007 11:22 am
Temat postu: spowiedz
Wyobraźcie sobie dziwczyny że ten sam ksiądz który nie udzielił mi rozgrzeszenia przy spowiedzi , gdy dowiedział się że biorę ślub z osobą niewierzącą to powiedział, że powinnam się zastanowić nad zmiana partnera bo on takiej przyszłości nie widzi. Jak sie wkurzyłam... i powiedziałam mu że mój partner jest dobry człowiekiem i że go Kocham i mnie wystarczy.

Poszłam do innego księdza zupełnie inna osoba. Powiedział że mnie rozumie, że troszkę w innych czasach żyjemy i każdy z nas nosi w sobie zasadny które ogólnie są przyjęte za moralne bądź nie. Bardzo sympatyczna osoba, bo ksiądz powinien być przede wszystkim DOBRYM CZŁOWIEKIEM a dopiero duchownym.

jpuasz - Wto Mar 13, 2007 11:22 am

Hmmm a czemu w ogóle uważacie, że musicie otrzymać rozgrzeszenie przy pierwszej spowiedzi?? Przecież w sumie musicie przystąpić dw razy. I mysle, że ważniejsza jest ta druga spowiedź - idźcie w pt przed ślubem, powstrzymajcie się przez tę jedną noc ( ;) ) i w tym momencie jesli obiecacie poprawę, to nie będzie to kłamstwem - tzn jesli obiecacie, że nie będziecie współżyły przed ślubem... Wydaje mi sie, że lepsze takie rozwiązanie, niż kłamanie... :niepewny: Po prostu i wilk syty i owca cała :)
Spontana - Wto Mar 13, 2007 11:28 am

Coś mi się wydaje, że moja spowiedź która miała być szczera nie dojdzie w takiej formie do skutku. Osobiście nie czuję się źle z tym, że mieszkam z narzeczonym. Czy kogoś tym krzywdzimy? W moim pojęciu grzech to wyrządzanie zła. Być może mieszkanie razem przed ślubem nie jest zgodne z nauką Kościoła ale nikogo to nie rani. Zastanawia mnie czemu jest to taki straszny grzech. Przed czym ma uchronić ta zasada.Co ma na celu?
Do odbycia przedślubnej spowiedzi mam jeszcze trochę czasu ale tak jak napisała Madzia obiecywanie poprawy i żałowanie na pokaz to nie jest wyjście z sytuacji.
Czy da się przejść przez spowiedź z czystym sumieniem i nie wysłuchiwaniem morałów mieszkając z narzeczonym przed ślubem??

madzia8181 - Wto Mar 13, 2007 11:42 am

jpuasz napisał/a:
idźcie w pt przed ślubem, powstrzymajcie się przez tę jedną noc ( ;) ) i w tym momencie jesli obiecacie poprawę, to nie będzie to kłamstwem :)

ale ja nie uwazam ze robie cos zle zebym miala obiecywac poprawę i tym bardziej mowila ze zaluje... bo nie zaluje... w tym sęk...

=MiLi= - Wto Mar 13, 2007 12:19 pm

Ja pójdę do spowiedzi tylko po podpis, nie zamierzam przyznawać się do tego, że się bzykamy" przed ślubem, nie uważam, ze to grzech i już. Nie zamierzam się spowiadać z tego co uważam, ze nie jest grzechem, mogę wyspowiadać się przed obrazkiem i taka spowiedź jest dla mnie ważniejsza niż taka przed księdzem. Tylko ten głupi podpis... tylko dla podpisu pójdę do spowiedzi.
Aniadamowicz - Wto Mar 13, 2007 12:56 pm
Temat postu: spowiedź
Ja tez nie czuje się winna że mieszkam przed ślubem z moim narzeczonym. Nie będę się z tego spowiadać bo dla mnie to nie jest grzech i problem się rozwiązał. Mogłabym o tym powiedzieć księdzu ale po co, żeby tylko miał pretekst do niepotrzebnej dyskusji.

Rozmowa o moralności, zasadach itp itd, a za chwile poproszę 150 zł na zapowiedzi i 400 na ślub bez żadnego pokwitowania, bez dowodu wpłaty tzw " co łaska "

dominiqsz - Wto Mar 13, 2007 3:01 pm

Ja rozumiem że łamiemy 6 przykazanie, ale czy kochanie sie z naszymi przyszłymi meżami o cudzołóstwo? hmmm ...
asia84 - Wto Mar 13, 2007 3:53 pm

madzia8181 napisał/a:
kolejny argument za tym zeby jednak wspolne mieszkanie zachować tylko i wylacznie dla swojej wiadomosci i nie przyznawac sie ksiedzu do tego :/ nie bede ani sztucznie zalowala ani obiecywala poprawy i nie mam zamiaru wysluchiwac bredni ze mamy sie wyprowadzić...

moze asiu uda ci sie zalatwić slub w nnej parafi... moze u mlodego?


właśnie o to chodzi, że my chcemy wziąć ślub w Łodzi. teraz tu jest nasza wspólna parafia, po tym jak kupiliśmy 1,5 roku temu mieszkanie. a można iść na tą spowiedź do innej parafii?

Aniadamowicz - Wto Mar 13, 2007 4:12 pm
Temat postu: spwowiedz
Pewnie wyspowiadaj sie w innej parafii, ja się spowiadam tam gdzie mam ochote, tam gdzie są dobrzy spowiednicy. To tylko i wyłącznie od Ciebie zależy gdzie się wyspowiadasz. Zatem jeśli masz obiekcje co do swojej parafii to idz do innej- nie ma to znaczenia, bo liczy się spowiedź.
asia84 - Wto Mar 13, 2007 4:15 pm

to cudownie :) martwiłam się już, że będziemy musieli iść do nas :/
dominiqsz - Wto Mar 13, 2007 5:33 pm

Ufff jak to przecyztałam to poczułam ulgę :) Ciesze sie ze bede mogła sie wyspowiadac w innej parafii, ta spowiedz bedzie zdecydowanie bardziej szczera :wink:
asia84 - Wto Mar 13, 2007 7:11 pm

ja też poczułam ulgę :) a znacie jakieś parafie, gdzie są normalni spowiednicy? :)

[ Dodano: Wto Mar 13, 2007 7:12 pm ]
zapomniałam dodać, że chodzi mi o parafie w Łodzi

[ Dodano: Wto Mar 13, 2007 7:13 pm ]
dominiqsz napisał/a:
Ufff jak to przecyztałam to poczułam ulgę :) Ciesze sie ze bede mogła sie wyspowiadac w innej parafii, ta spowiedz bedzie zdecydowanie bardziej szczera :wink:


a jeśli mogę spytać do której parafii należycie?

dominiqsz - Wto Mar 13, 2007 7:57 pm

Wspaniale spowiadaja księża Jezuici, w kościele przy ulicy Sienkiewicza :) , ja pewnego razu po spowiedzi u nich wyszłam cała zapłakana, ale tez miałam taki wewnetrzny spokój :oops: polecam
asia84 - Wto Mar 13, 2007 8:06 pm

dlaczego zapłakana? dziękuję za radę :)
mischelle22 - Wto Mar 13, 2007 8:14 pm

Podejrzewam, że zapłakana bo przeżyła pewnego rodzaju Katharsis :)
dominiqsz - Wto Mar 13, 2007 8:15 pm

Zapłakana, ale w dobrym tego znaczeniu, ksiadz jakby czytał w moich myslach i dawał mi do zrozumienia ze rozumie moje problemy i ze wszytscy jestesmy ludzmi i mamy sowje slabosci, normalnie to było nisamowite !! !
asia84 - Wto Mar 13, 2007 10:02 pm

ale to jest spowiedź nie w konfesjonale tylko w jakimś pokoju?
dominiqsz - Sro Mar 14, 2007 7:55 am

normalnie przy konfesjonale, ale róznica polega na tym ze jest am wielu ksiezy, dlatego maja duzo czasu dla każdego i automatycznie spowiedz wyglada inaczej. Mnie ktoryms razem przy spowiedzi ksiadz przywistal, gdy usiadłam przy konfesjonale, mówiac do mnie czesc co słychac :wink: ? To sobie może cie wyobrazic jaka byłam zaskoczona :)
Aniadamowicz - Sro Mar 14, 2007 8:03 am
Temat postu: spwiedz
Ja tez podzielam zdanie ze Jezuici dobrze spowiadają- sama miałam okazje przeżyć taką spowiedź- niesamowite uczucie. Jednak taka spowiedź wymaga szczerości, tak to nie ma to sensu. Jeśli jednak komuś zależy na szybkiej łatwej spowiedzi to polecam kościoł na widzewie wschodzie koło tesco- spowiedź krótka, księża wyrozumiali i co najważniejsze nie drążą niewygodnych tematów.
madzia8181 - Sro Mar 14, 2007 8:14 am

No widzisz a ja tu biore slub i nie chcialabym trafic na ksiedza ktory bedzie nam go udzielal :( wiec pojde gdzie indziej :(

[ Dodano: Sro Mar 14, 2007 8:16 am ]
Jezuici to ci prawie na rogu sienkiewicza a piłsudskiego?

Aniadamowicz - Sro Mar 14, 2007 8:32 am
Temat postu: spowiedz
Parafia Jezuitow sie mieści tak jak piszesz na rogu piłsudskiego i sienkiewicza, niedawno odrestaurowany kościółek.
dominiqsz - Pon Kwi 23, 2007 6:57 pm

A dlaczego spowiedz musi odbyc sie az dwa razy?
Aniadamowicz - Wto Kwi 24, 2007 10:03 am
Temat postu: spowiedz
Ja tez dostałam karteczke z dwoma spowiedziami. Jednak pojde do spowiedzi jednej, przed samym slubem. Nie moge sie teraz wyspowiadac gdyz mieszkam z moim narzeczonym i zyjemy ze soba, a to jest grzech i nie zamierzam tego zmienic czyli nie postanawiam poprawy. Zeby spowiedz byla wazna, musisz deklarowac chec poprawy.
Maja_Kris - Wto Kwi 24, 2007 10:48 am

ja tez powiem.jak nie dostane rozgrzeszenia to pojde do drugiego ksiedza. teraz czasy sa inne. Mieszkam z Krisem 3 lata i co? co mam wymylic na swoja obrone? mam go oklamac ze zwialam z domu czy co? I zgadzam sie- Jezuici maja podejscie choc nie zawsze...raz mnie zirytowali!
Aniadamowicz - Wto Kwi 24, 2007 12:26 pm
Temat postu: spowiedz
A ja dostałam odmowe rozgrzeszenia. Miałam być chrzestna i potrzebowałam iśc do spowiedzi i powiedziałam że nie zachowałam czystości przedmałżeńskiej i ksiądz mi rozgrzeszenia nie dał. Powiedział że mam się wyspowiadac tuż przed ślubem. I sie wkurzyłam, poszłam do innego kościoła i inny ksiądz mnie spowiadał i dał mi rozgrzeszenie...ehhhh no coments.
tekila - Wto Kwi 24, 2007 3:15 pm

No to witam w klubie! zarówno ja i mój misiek nie dostaliśmy rozgrzeszenia :? Ale nawet nie dlatego ,że mieszkamy razem bo o to ksiądz nie pytał ale dlatego ,że byliśmy dwa lata temu u spowiedzi :o Koniec końcem sie udało ale niesmak pozostał( ksiądz na mnie bardzo nakrzyczał i gdyby nie to ,że mi zalezało to bym wstała i wyszła)
madzia8181 - Wto Kwi 24, 2007 3:26 pm

Poprostu wierzyć się nie chce...
Jeden ci popsuje nerwy a pojdziesz do drugiego i da ci rozgrzeszenie bez problemu...

wlos sie jezy

Maja_Kris - Wto Kwi 24, 2007 3:47 pm

raz to mnie pewna dewota nie chciala dopuscic do ksiedza bo powiedziala ze nie wygladam na wierzaca!!!!!
Raz sluchajcie zaryzykowalam i powiedzialam ze nie chce mu mowic o moich grzeszkach bo wole o tym powiedziec samemu Bogu. wiecie co odpowiedzial? "Ze to ja pozniej dostane kopa od niego za grzech a nie on!" no w sumie....ale przynajmniej nie musialam sie tlumaczyc ze wszystkich moich INTYMNYCH spraw :)
rozgrzeszenie dostalam ! bo przyznalam sie od razu :)

gosc - Wto Kwi 24, 2007 7:05 pm

Mój Criss też nie dostaŁ rozgrzeszenia przed chrztem swojego chrześniaka. W Kościele byŁo podobno sporo osób a Ksiądz wyszedŁ z konfesjonaua i przy nich wszystkich w ?wiątyni zacząŁ na niego wykrzykiwać, że żyje w grzechu, że to źle i że tacy ludzie to nie powinni o żadne sakramenty prosić. Niemalże ekskomunika. Criss się strasznie zdenerwowaŁ, zresztą jego rodzice i siostra (mama maŁego) też bo to byŁo na 2 dni przed chrztem. W końcu sprawa trafiŁa do samego proboszcza, który karteczkę podpisaŁ ale pod warunkiem, że Criss się jak najszybciej ożeni ze swoją konkubiną (czyli ze mną) :zly:
To byŁo rok temu.
Boję się spowiedzi przedślubnej. Pocieszam się tylko tym, że już wtedy będziemy maŁżeństwem i chyba nie powinni nam robić większych problemów. ZwŁaszcza, że tutejszy proboszcz (w naszej obecnej parafii) byŁ u nas po kolędzie i wie, że mieszkamy na "kocią Łapę". Większych problemów nie robiŁ a nawet się ucieszyŁ, że taką zgodną parą jesteśmy i że się kolejny ślub parafialny szykuje. Jak będzie, zobaczymy w sierpniu

dominiqsz - Wto Kwi 24, 2007 7:13 pm

To wszytsko zaelży na kogo sie trafi :/
Ilona83 - Nie Kwi 29, 2007 8:46 pm

ufffff........... ja dobrze ,ze w kościele w którym biorę ślub jest spowiedź powszechna i ogólne rozgrzeszenie ;) ;) ;)
madzia8181 - Nie Kwi 29, 2007 9:44 pm

Ilona83 napisał/a:
ufffff........... ja dobrze ,ze w kościele w którym biorę ślub jest spowiedź powszechna i ogólne rozgrzeszenie ;) ;) ;)


ale jak to?? To nie bedziecie mieli kartek do podpisu??

Aniadamowicz - Pon Kwi 30, 2007 7:58 am
Temat postu: spowiedz
A ja w piatek celowo wybrałam sie kosciolka ktory byla tak polecany- rog Sienkiewicza - Tuwima--- i nikt nie spowiada... przyszlam na 18 na msze i nic- ehhh ja to mam pecha
Ilona83 - Pon Kwi 30, 2007 10:30 am

madziu jak już pisałam na moim wątku nie biorę ślubu w katolickim kościele tylko w kościele mariawickim :) :) .
Nie ma tam spowiedzi przy konfesjonale tylko jest spowiedź powszechna, w duchu i ogólne rozgrzeszenie.
Według mnie jest lepsza forma niż wygłaszanie swoich grzechów księdzu i jeszcze trafi się jakiś dziwny i nie da rozgrzeszenia :-?

kochecka - Sob Wrz 01, 2007 8:58 pm

A my po tym jak naczytaliśmy się na forum o spowiedzi przedślubnej najedliśmy się strachu. Poszliśmy więc do pierwszej spowiedzi na 7 rano, ksiądz był śpiący...i bezproblemowy :D
Koalinha - Pon Wrz 17, 2007 2:02 pm

Kochecka, a gdzie była ta spowiedź?

Do naszego ślubu jeszcze sporo, ale "problemy" ze spowiedzią pojawiły się wcześniej. Każda z nas wie, że trudno jest zachować czystość przedślubną. Dla mnie jest głupie spowiadać się z tego (kiedyś czytałam, że wstyd też jest pokutą), poza tym nie czuję jakiegoś wielkiego żalu, bo to wyraz miłości, przecież się nie krzywdzimy w ten sposób... Po dwuletniej przerwie w spowiedzi w końcu byłam do tego zmuszona, bo miałam być świadkiem na bierzmowaniu narzeczonego. Teoretycznie nie musiałam, ale poszliśmy razem i chciałam mu dodać otuchy. Oboje dostaliśmy rozgrzeszenie (każde z nas po półgodzinnej rozmowie w specjalnym pokoju). Nie znaliśmy tego ojca, poszliśmy z polecenia mojego księdza z parafii, bo spowiedź narzeczonego była po hiszpańsku (nie moglismy znaleźć księdza z portugalskim). Jakiś czas po spowiedzi wróciliśmy do grzeszenia... Hmm, nasz kolejny raz u spowiedzi będzie chyba przed ślubem.

I wiecie co... myślałam, że po ślubie już będzie ok, ale... ?adna z Was nie pisała w tym wątku o antykoncepcji. Dowiedziałam się przypadkiem, że to też grzech :kwasny: To niby jak mam obiecać poprawę? Nie przestanę brać pigułek, bo są też dla mnie lekarstwem (regulacja hormonów). Na swoich spowiedziach ślubnych byłyście pytane o antykoncepcję? Skoro składany przysięgę przed Bogiem, a małżeństwo jest sakramentem, to czemu Kościół "zagląda" w łoże małżeńskie? W tego co czytałam na ten temat nawet stosunek przerywany, jako środek antykoncepcji, jest grzechem... Może przesada.

Czy to naprawdę stanowisko Kościoła, czy może tekst napisany przez "oszołoma", bo ja po przeczytaniu byłam z lekka w szoku:

http://lp33.de/strona-lp33/ind2.htm#dd

Martysia - Pon Wrz 17, 2007 2:18 pm

ehhhhh Koalinha zgadzam się z Tobą. najgorsze tylko to, że kiedyś chodziłam do spowiedzi regularnie a teraz już nie byłam 1,5 roku no bo przecież musiałabym się spowiadać zawsze z tego samego i udawać, że żałuję...ale czego ja mam niby żałować??? tego, że robię to tylko z nim i w dodatku z miłości? to wszystko takie dziwne, podobno nawet "głębszy" pocałunek z pożądaniem jest grzechem, to jakieś wariactwo...
555 - Pon Wrz 17, 2007 2:35 pm

do jasnej cholery, dziewczyny.. albo jestescie katoliczkami i akceptujecie wszystkie zakazy i nakazy i im sie podporzadkowujecie, albo nie jestescie i wtedy mozecie robic co czujecie i na co macie ochote.. to wasz wybor i wasza decyzja, wiec przestancie tu narzekac na cos, co z wlasnej nieprzymuszonej woli wybralyscie..
Martysia - Pon Wrz 17, 2007 2:56 pm

wierze w Boga i to bardzo ale nie muszę wierzyć w kościół, wystarczy się trochę przypatrzeć historii kościoła....a do spowiedzi pójdę w krakowie, tam są księża bardzo otwarci na młodzież, jednej dziewczynie u dominikanów (tak a propos prowadzą świetne msze, aż się chce chodzić) powiedział ksiądz, że to nic złego jak robi to z narzeczonym z miłości...i co, z księzdzem tu coś nie tak?
555 - Pon Wrz 17, 2007 3:03 pm

Martysia, Twoja sprawa i Twoj wybor.. ja dokonalam w zyciu swoich i ponosze ich konsekwencje.. ostro reaguje, bo nienawidze czytac takiego marudzenia, a jest ono, niestety, nagminne wsrod konkordatowych panien mlodych..
lmyszka - Pon Wrz 17, 2007 4:37 pm

555 przesadzasz, rozumiem że twoja wiara jest tak głęboka że godzisz się na wszystkie "konsekwencje" z tym związane, ale bez przesady, dlatego że kochałam się z moim mężem przed ślubem znaczy że nie jestem katoliczką?? albo że ktoś używa antykoncepcji?? albo Cię nie zrozumiałam albo ... po prostu paranoja
555 - Pon Wrz 17, 2007 4:56 pm

nie zrozumialas mnie, Myszko, oczywiscie, ze nie przestajesz byc katoliczka, ale bedac nia masz swiadomosc, ze grzeszysz postepujac wbrew zasadom kosciola katolickiego.. jesli chodzi o mnie, to zasady te mi nie odpowiadaja, wiec odeszlam z kosciola w pelni swiadoma wszystkich konsekwencji tego kroku.. co nie znaczy, ze odeszlam od Boga, zeby znowu nie bylo niedomowien..

koncze ten temat bo nie jest to miejsce na takie dyskusje, czasem tylko mnie ponosi jak po raz kolejny czytam żale przed spowiedzia..

jpuasz - Pon Wrz 17, 2007 5:02 pm

myślę, że 555 chodziło o to, że wiecie jakie zasady panują w KK i czego nalezy przestrzegać, więc skoro tego nie respektujecie to może warto zastanowić się w co tak naprawdę wierzymy i czego oczekujemy od wiary i Boga. To tak jakby ktoś wszedł na forum, stwierdził, ze nie podobają mu się 2 punkty regulaminu i je notorycznie łamał. Przypuszczam, że prędzej czy później większość z nas - forumowiczek by kliknęła wykrzyknik w poście łamiącym regulamin i moderatorzy zajęli by się odpowiednio taką osobą. Tzn każdy, kto decyduje się tu zajrzeć musi podporządkować się pewnym zasadom tutaj panującym. I w wierze jest dokąłdnie to samo. Albo sie podporządkujesz albo nie, ale wtedy prędzej czy póxniej poniesiesz tego konsekwencje. Tak przynajmniej ja to widzę.
555 - Pon Wrz 17, 2007 5:17 pm

jpuasz, pieknie to wyjasnilas, dokladnie to mialam na mysli :))
Koalinha - Pon Wrz 17, 2007 9:41 pm

No proszę, nie spodziewałam się takiego odzewu. Mój post to nie żale przed spowiedzią, tylko kilka przemyśleń, które ma współcześnie chyba wiele myślących kobiet.

W sumie powinnam chyba podkreślić (a zapomniałam), że jestem w stanie zrozumieć i rozumiem, że współżycie przed małżeństwem jest grzechem. Po prostu zaniedbałam spowiedź, bo nie umiałabym spełnić warunku "mocne postanowienie poprawy". Podziwiam osoby, które są w stanie "wytrzymać", ja jestem być może osobą słabej woli i tak mi to wychodzi. Martysia, masz rację, nawet głębszy pocałunek jest uznany za grzech. Ktoś mi to tłumaczył tak: jak kogoś tak całujesz, to go pożądasz, a pożądliwy pocałunek jest ograniczeniem wolności drugiej osoby, gdy ograniczasz jej wolność - grzeszysz. Tylko mnie wydało się wtedy nielogiczne to tłumaczenie, bo przecież całujemy się, bo oboje tego chcemy, a ja nie zmuszam...

Główną myślą mojego postu była jednak antykoncepcja, nie wiem czy czytałyście artykuł, który Wam wkleiłam w linku. Chodziło o grzechy w małżeństwie i moje, jak to nazwano, "marudzenie", dotyczyło tego, że życie seksualne w moim przyszłym małżeństwie będzie silnie kontrolowane przez Kościół... Skoro wg artykułu możliwe jest tylko "zjednoczenie w pochwie", to tylko tak będziecie kochać się ze swoimi mężami, skoro petting jest zabroniony, to mąż nie może Was w ten sposób dotykać. A co powiecie na fragment mówiący o tym, że panie w aptece współuczestniczą w grzechu, bo sprzedają pigułki i należy się za nie modlić? To o to mi chodziło - o PRZESAD?.

A co sądzicie o tym, że wśród samych księży nie ma zgodności? Nie daje Wam to do myślenia? Dlaczego są księża, którzy dają rozgrzeszenie i rozumieją współczesnego człowieka, a inni wyrzucają go z konfesjonału?

Nie przyrównuję antykoncepcji do aborcji, dla mnie to dwie różne sprawy. Dlaczego napisano, że prezerwatywy mogą mieć działanie poronne, czyli ich używanie nazwano tam "zbrodnią". Prezerwatywy i aborcja... pierwsze słyszę. Jeśli to prawda, to ok, najwidoczniej moja wiedza jest zbyt mała. Ale jeśli to nie jest prawda - to po co ludziom robić krzywdę, by się zadręczali, ilu to Poczętych zamordowali. I jeszcze jedno: pamiętajcie, że nie każda kobieta może używać naturalnych metod regulacji poczęć.

Kościół się zmienia i ewoluuje. Zniesiono zakaz postu w Wigilię, którego złamanie dla ludzi z generacji moich dziadków było ciężkim przewinieniem. ?wiat się zmienia i pojawiają się nowe grzechy - chyba wiecie, że pobieranie plików z internetu i kserokopie książek na zajęcia to kradzież. Może kiedyś coś się zmieni w kwestii antykoncepcji.

555, nie chcę się z nikim kłócić, narzucać swoich poglądów, ani nikomu żalić, Bóg dał nam wolną wolę i możemy wybierać. To Forum służy także do wymieniania poglądów i słuchania, co myślą inni, dlatego zapytałam. Mnie jest po prostu przykro, bo Kościół był dla mnie zawsze bardzo ważny. Może nie uwierzysz, ale to prawda. Regularna Msza św., rekolekcje, religia w szkole, nawet pojechałam 3 razy na spotkania Taize... Odeszłaś z Kościoła i podziwiam za konsekwencję. Ja zostanę i powalczę o moją duszę :)

I jeszcze jedno. Jpuasz, napisałaś, że wiemy jakie są zasady Kościoła i jak postępować. No właśnie z tą antykoncepcją to chyba nie bardzo. Jakie przykazania o tym mówią? Nikt nigdy na religii o tym mi nie mówił, i to nawet w maturalnej klasie, gdzie ponoć jest kurs przedmałżeński. Czy nasi rodzice dobrze się w tym orientują? Założę się, że moja mama nie ma pojęcia co to petting. Wg tego artykułu niewiedza to żadne usprawiedliwienie na grzech. Na pewno jest mnóstwo ludzi, którzy nie wiedzą, że stosunek przerywany, jako metoda antykoncepcyjna, to też grzech. Może to w ten sposób Kościół traci wiernych, ludzie są zagubieni.

555 - Pon Wrz 17, 2007 10:04 pm

Koalinha, wydaje mi sie, ze gdzies czytalam, ze ten artykul to farsa.. nie nalezy go brac serio.. mysle, ze mozna znalezc w sieci duzo informacji na ten temat, sa fora katolicke, poszukaj..
Koalinha - Pon Wrz 17, 2007 10:39 pm

No właśnie ten artykuł znalazłam przy czytaniu strony www.spowiedz.pl
Serwis jak najbardziej katolicki, dlatego trochę mnie to skołowało.

kochecka - Wto Wrz 18, 2007 11:20 am

Koalinha napisał/a:
Kochecka, a gdzie była ta spowiedź?


w Zduńskiej Woli :)

jpuasz - Wto Wrz 18, 2007 6:57 pm

Koalinha napisał/a:
I jeszcze jedno. Jpuasz, napisałaś, że wiemy jakie są zasady Kościoła i jak postępować. No właśnie z tą antykoncepcją to chyba nie bardzo. Jakie przykazania o tym mówią? Nikt nigdy na religii o tym mi nie mówił, i to nawet w maturalnej klasie, gdzie ponoć jest kurs przedmałżeński. Czy nasi rodzice dobrze się w tym orientują? Założę się, że moja mama nie ma pojęcia co to petting. Wg tego artykułu niewiedza to żadne usprawiedliwienie na grzech. Na pewno jest mnóstwo ludzi, którzy nie wiedzą, że stosunek przerywany, jako metoda antykoncepcyjna, to też grzech. Może to w ten sposób Kościół traci wiernych, ludzie są zagubieni.


Hmm no religia chyba nie jest po to aby mówić o antykoncepcji ;) Po to sa wizyty w poradni-to tam można się wszystkiego dowiedzieć. Nawet jeśli o pewnych rzeczach nie powiedzą, to zawsze mozna zapytać.

Koalinha napisał/a:
A co sądzicie o tym, że wśród samych księży nie ma zgodności? Nie daje Wam to do myślenia? Dlaczego są księża, którzy dają rozgrzeszenie i rozumieją współczesnego człowieka, a inni wyrzucają go z konfesjonału?


Cytat:
Dlaczego napisano, że prezerwatywy mogą mieć działanie poronne, czyli ich używanie nazwano tam "zbrodnią". Prezerwatywy i aborcja... pierwsze słyszę.

Ja również...

No cóż nistety masz rację i tutaj ciężko cokolwiek zrobić. Ale to jest tak jak z nauczycielami. Jedni mają jedne poglądy i sposób nauczania a inni jakiś inny. Jedni poloniści w jeden sposób interpretują wiersz a inni jakos inaczej. I niestety niektórzy księża interpretują pewne sprawy po swojemu. Uważają, że w ten sposób będą bardziej "nowocześni". Ale warto pamiętać o tym, że później to nie ten ksiądz będzie oceniał i decydował czy dana osoba zgrzeszyła czy nie. A skoro ktoś wie co jest grzechem, to ma wybór. Albo tego przestrzegać, albo świadomie grzeszyć.

No i nieprawdą jest, że niewiedza to żadne usprawiedliwienie. Weźmy ludzi z krajów w których praktycznie nikt nie wie co to chrześcijaństwo. To nie jest ich wina i nie znaczy to, że oni są skazani na potępienie. [quote]Dlaczego napisano, że prezerwatywy mogą mieć działanie poronne, czyli ich używanie nazwano tam "zbrodnią". Prezerwatywy i aborcja... pierwsze słyszę.

EwaM - Czw Wrz 27, 2007 6:41 pm

Koalinha, zgadzam się z tobą całkowicie. Ja sama nie chodzę do spowiedzi od kilku lat, bo uważam za hipokryzję spowiadanie się kiedy regularnie sypiam ze swoim chłopakiem i stosuję antykoncepcję. Jeśli chodzi o seks, to nie czuję się komfortowo z moim grzechem i nie mogę się doczekać spowiedzi i "legalnego" współżycia.
Ale antykoncepcja to inna historia. Chcę mieć dzieci ale nie całą gromadkę. I nie uważam tego za grzech. Wg mnie jest to nadinterpretacja ze strony kościoła katolickiego i przykro mi, że z powodu takiego zacofania, archaicznego, przedpotopowego myślenia jestem grzesznkiem :cry:
I nie wiem jak to rozwiązać, ale ucieczka z kościoła wcale nie jest rozwiązaniem. To moim zdaniem tchórzostwo i wygodnictwo, bo decydując się być wierzącym bez wyznania tak naprawdę sami ustalamy wszystkie zasady. Czy to dobrze? Raczej nie.

Na koniec opowiem historię, którą usłyszałam do obcej dziewczyny w pociągu podczas podobnych rozważań. Mówiła o swojej koleżance, która żyła ścieśle wg przykazań kościoła. Była bardzo wierząca i brała wszystko dosłownie. Seks i antykoncepcję również. Wyszła za mąż i urodziła jedno, potem drugie i trzecie dziecko. I wiedziała, że więcej nie chce, nie może, nie da rady - fizycznie i finansowo. Stosowali kalendarzyk małżeński, ale jej strach przed ciążą zaczął powoli stawać się paniczny i najpierw nie potrafiła cieszyć się seksem, a później zaczęła go unikać. W tym katolickim, pobłogosławionym przez Boga związku zaczęło się psuć. W końcu małżeństwu zaczął grozić rozpad. Szczęśliwie trafili do mądrego spowiednika, który wysłuchawszy ich problemów dał im dyspensę na prezerwatywy. Tym samym uratował ich małżeństwo.

I tu moje pytanie: Co ma na celu zakaz antykoncepcji? Czy tak naprawdę nie zagraża on małżeństwu i rodzinie? Czy nie zagraża przywiązaniu ludzi do kościoła?

555 - Pią Wrz 28, 2007 3:45 pm

EwaM napisał/a:
ucieczka z kościoła wcale nie jest rozwiązaniem. To moim zdaniem tchórzostwo i wygodnictwo, bo decydując się być wierzącym bez wyznania tak naprawdę sami ustalamy wszystkie zasady. Czy to dobrze? Raczej nie.

no wszystko zalezy od punktu widzenia, dla mnie zasad nie ustala kosciol, tylko BOG i odejscie z kosciola i od jego nauki nie oznacza absolutnie odejscia od BOGA.. a zeby poznac Jego zasady, wystarczy poczytac Slowo Boze - Biblie.. tam jest wszystko napisane.. i zapewniam Cie, ze jedyne moje ustalenie to to, ze bede zyla w zgodzie z Jego Slowem..

fiona - Pią Wrz 28, 2007 4:49 pm

znalazlam taki artykul, mysle ze warto wiedziec jak zmieniala sie formula spowiedzi przez wieki w kosciele,
dlatego wcale sie nie zdziwie jak za jakis czas bedzie to wygladalo jeszcze inaczej

http://zapytajksiedza.rep...ania/pyt012.htm

EwaM - Pią Wrz 28, 2007 5:13 pm

Ale problemem nie jest forma spowiedzi i pokuty, bo do tego chyba nikt nie ma zastrzeżeń tylko ocena kościoła co w danym momencie jest grzechem, bo to też się zmieniało w ciągu wieków.
Anuszka - Czw Paź 25, 2007 11:16 am

Kosciol jest przeciwny prezerwatywom w malzenstwie, ale dopuszcza je,jezeli jedna ze stron jest chora na AIDS.

Jezeli chodzi o kalendarzyk malzenski, to metoda, ktora przestala byc stosowana 50 lat temu:P Teraz sa nowoczesne metody termiczno-objawowe, opracowane przez specjalistow ginekologow i maja skutecznosc wieksza, niz prezerwatywa.
Poza tym kobieta stosujac te metody uczy sie obserwowac swoje cialo i szybko reagowac na wszystkie negatywne objawy.
Stosujac je mozna z pewna skutecznoscia (ok 30-50%) zaplanowac plec dziecka:)
Poza tym sa ekologiczne i tanie:)

Sa tez niestety duze minusy - zelazna konsekwencja. Trzeba codziennie mierzyc temperature, najlepiej w stanie spoczynku i najlepiej o tej samej porze rano (po obudzeniu sie:)
Wszystkie wyniki nalezy zapisac.
Niestety roztrzepanie bardzo obniza tu skutecznosc metody:(
Pigulek nie stosuje, bo uwazam, ze nie sa zdrowe, a gumka jest mimo wszystko kawalkiem lateksu, ktory dzieli mnie od M... Ciezki wybor:(

No ale, zeby nie byc posadzona o offtopic:P, nawiaze do tego tematu - antykoncepcja i brak czystosci przedslubnej to glowne powody, dla ktorych balam sie spowiedzi...
Odwleklalam ja jak moglam i w koncu poszlismy wczoraj do Lagiewnik.

Sluchajcie, tam jest niesamowity ksiadz. Taki starszy czlowiek, ma w oczach madrosc i spokoj w glosie:) Mowi tak, jakby to go nie dziwilo tak cieplo sie do mnie zwracal - "siostro, moje dziecko, siostro moja kochana:)"

Czulam, ze to jest po prostu dobry czlowiek!
Spowiada codziennie od 9-11 i od 16-18 w kosciele w Lagiewnikach

Przykre jest dla mnie podejscie niektorych forumek, dla ktorych spowiedz jest tylko przykra papierkowa formalnoscia, konieczna po to, zeby miec ladny, uroczysty slub w kosciele:/

Ale rozumiem, ze niektorzy z nas moga miec obawy przed wyspowiadaniem sie, bo przeciez nie wiadomo na jakiego ksiedza sie trafi. Sama takie obawy mialam (balam sie, ze ksiadz jako pokute kaze mi sie wyprowadzic od M...) Czasami dobrze jest zaufac Najwyzszemu.
Ja wiem, ze na pewno bede wracac do tego franciszkanina...

EwaM - Sob Paź 27, 2007 3:17 pm

Anuszka napisał/a:

Jezeli chodzi o kalendarzyk malzenski, to metoda, ktora przestala byc stosowana 50 lat temu:P Teraz sa nowoczesne metody termiczno-objawowe, opracowane przez specjalistow ginekologow i maja skutecznosc wieksza, niz prezerwatywa.
Poza tym kobieta stosujac te metody uczy sie obserwowac swoje cialo i szybko reagowac na wszystkie negatywne objawy.
Stosujac je mozna z pewna skutecznoscia (ok 30-50%) zaplanowac plec dziecka:)
Poza tym sa ekologiczne i tanie:)


Hm, aż z ciekawości sprawdziłam te skuteczności i ... istotnie masz rację. Współczynnik niezawodności, czy raczej zawodności wynosi:
dla prezerwatym 5-8
dla metody termicznej 0,8-1,4.
Ciekawe skąd tak dużo wpadek przy prezerwatywach?

Z drugiej strony, każdy wyjazd, nieregularność, infekcja zdecydowanie zaburza wyniki i to jest poważny problem dla osób aktywnych prowadzących nieregularny tryb życia. Praktycznie uniemożliwia stosowanie tej metody. Nie mówiąc już o koniecznej wstrzemięźliwości w dni płodne :oops:

Nie bardzo wierzę w planowanie płci dziecka, ale co do taniości metody termicznej zgadzam się w 100%. No chyba, że uwzględnimy koszt ewentualnej wpadki :twisted:

słonko - Sob Paź 27, 2007 4:53 pm

Boże, i mnie przeraża perspektywa spowiedzi. Choc powiem wam, że o siebie tak bardzo się nie martwię. Sama nie wyznam współżycia jako grzechu. ponieważ nie uważam współżycia z mężczyzną, który ma zostac moim mężem i jest jedynym, pierwszym i ostatnim mam nadzieję mężczyzną w moim życiu, za grzech. Ale jak ksiądz mnie spyta, to powiem prawdę, dołączając do niej powyższe wyjaśnienie. Liczę się oczywiście z możliwością nieuzyskania rozgrzeszenia. Cóż, wtedy będę chodzic do skutku.
Ja bowiem, podobnie jak ktoś wcześniej napisał, uważam, że jeżeli ja nie poczytuję jakiegoś zachowania jako grzechu, to nie grzeszę. Nie chodzi tu o to, że każdy sobie wymyśla: to jest grzechem, a to nie. Ale Pismo ?więte zostało spisane dłuuugie wieki temu, w innych czasach i w wielu kwestiach jest dośc ogólnikowe. Podobnie przykazania. Ich interpretacji dokonuje Kościół, a Kościół to ludzie. Tak samo omylni jak ja. Jednym z 10 przykazań jest "nie cudzołóż". Dla mnie oznacza to sypianie z cudzym partnerem, bądź z kilkoma partnerami, a nie w ogóle poza ślubem z jednym mężczyzną, którego kocham, i dla którego ja również jestem jedyna.
Co do mieszkania, to powiem, że mieszkamy razem tylko dlatego, że wyjechaliśmy za granicę. gdzie razem z 2 innymi osobami wynajmujemy mieszkanie.
Uważam, że należy mówic prawdę, bo inaczej spowiedź jest nieważna. Skoro wierzę, że jakieś moje zachowanie nie jest grzechem, to się z tego nie spowiadam i nie uważam, aby to powodowało nieważnośc mojej spowiedzi. Co do żalu - podobnie, jeżeli nie czuję, że grzeszę, to i nie żałuję. Ksiądz może miec swoje zdanie. Nie rozgrzeszy, pójdę do innego.
O tym, że nauka Kościoła jest bardzo "niespójna" świadczą najdobitniej wcześniejsze opowieści - jeden ksiądz na nie, drugi bez problemu, jeden nazywa szatanem, drugi rozgrzesza bez słowa. Najważniejsze byśmy żyli w zgodzie z własnym sumieniem, a ostatecznie rozliczy nas Pan Bóg. Oby na naszą korzysc :wink:
Za to baaaaaardzo niepokoi mnie spowiedź mojego K. On jest bardzo na bakier z Kościołem. Nie ma jeszcze bierzmowania. Poglądy ma bardzo liberalne, a do tego nie znosi takiego mądrzenia się księży, skoro każdy powie co innego. Obawiam się, że może mie problemy z uzyskaniem rozgrzeszenia i że nie będzie chciał łazic do spowiedzi nie wiadomo ile razy. I co wtedy???? :?

Asiek - Sob Paź 27, 2007 7:42 pm

słonko napisał/a:
Skoro wierzę, że jakieś moje zachowanie nie jest grzechem, to się z tego nie spowiadam i nie uważam, aby to powodowało nieważnośc mojej spowiedzi.

Taka spowiedź jest właśnie nieważna. Spowiedź to nie czas i miejsce na relatywizm moralny.
Nasze osobiste prefenecje co jest grzechem a co nie, nie mają nic do rzeczy. To nie każdy katolik oddzielnie tworzy własny elastyczny dekalog.
Zgodnie z Twoim tłumaczeniem dla innego kradzież nie będzie grzechem, bo np. ukradł z głodu bułkę, ale to nie znaczy, że nie jest to grzech, nawet jeśli ten ktoś nie będzie czuł żalu i będzie wierzył, że nie popełnił grzechu.

[ Dodano: Sob Paź 27, 2007 7:44 pm ]
A co do narzeczonego to niech weźmie ślub jako niewierzący. Jest to możliwe (i nie takie trudne) i myślę, że będzie najbardziej w zgodzie z jego sumieniem i uczciwe. Nic na siłę.

słonko - Sob Paź 27, 2007 8:48 pm

Właśnie zupełnie się nie zrozumiałyśmy. Ja nie mówię o usprawiedliwieniach dla grzechu, ale o tym co oznacza dany grzechem, np. co oznacza cudzołóstwo. Bo skoro sam Kościół nie potrafi dojśc do jednoznacznego określenia co znaczy dany grzech, to jak człowiek świecki ma to wiedziec, jeżeli nie zdając się na własne sumienie? Powiedz mi, skoro wg Kościoła cudzołóstwo jest grzechem, to dlaczego każdy ksiądz traktuje je inaczej?
Nie potrafię może Ci wytłumaczy o co dokładnie mi chodzi, ale absolutnie nie o to, co napisała. I co sama wyżej pisałam, nie chodzi o tworzenie dekalogu na własne potrzeby, ale o interpretację istniejącego dekalogu. Bo ksiądz, co jeden, powie Ci inaczej. Przykazanie nie mówi: Nie kradnij, jak nie musisz". Kropka. Ale "cudzołóstwo", to pojęcie nadinterpretowane przez Kościół, a ja nie godzę się na taką nadinterpretację.

[ Dodano: Nie Paź 28, 2007 2:05 pm ]
Asiek napisał/a:
A co do narzeczonego to niech weźmie ślub jako niewierzący. Jest to możliwe (i nie takie trudne) i myślę, że będzie najbardziej w zgodzie z jego sumieniem i uczciwe. Nic na siłę.


Tak właśnie zamierzamy ostatecznie zrobić. Od miesięcy się nad tym zastanawiałam i ostatecznie właśnie temat spowiedzi mnie przekonał, że to jedyne słuszne i szczere rozwiązanie.

Asiek - Nie Paź 28, 2007 4:28 pm

słonko napisał/a:
Powiedz mi, skoro wg Kościoła cudzołóstwo jest grzechem, to dlaczego każdy ksiądz traktuje je inaczej?

Nie spotkałam jeszcze księdza, który uznałby współżycie seksualne przed ślubem za nie grzech. Ale może za mało księży znam i za mało rozmawiam z nimi o seksie. :cool:

Ale przecież nie to co ksiądz powie jest wg mnie grzechem, ale to co mówi np. katechizm, Biblia, itd. Wystarczy poczytać w książeczce do nabożeństwa rachunek sumienia. Grzechem jest nie tylko współżycie, ale także np. myślenie o "rzeczach nieskromnych".

Nie wiem, jak innym wpajano wiarę katolicką, ale mnie zawsze uczono, że współżycie przed ślubem jet grzechem. I nie ma znaczenia z kim, ile razy i jakie pobudki nami kierują.
Zasada - seksisz się :wink: przed ślubem=grzeszysz. Proste jak amen w pacierzu. :cool:

słonko - Nie Paź 28, 2007 5:39 pm

A ja owszem, spotkałam takiego księdza. Sporo też czytałam w tym temacie i wiem, że są księża, którzy uważają, że miłość przedmałżeńska (fizyczny jej wymiar) jest czymś usprawiedliwionym. Oczywiście w sytuacji, o jakiej mówimy - jeden mężczyzna + jedna kobieta + miłość. Moja przyjaciółka chociażby na spowiedzi przedślubnej usłyszała od księdza "z narzeczonym - to można".

Cyt.: "Ale przecież nie to co ksiądz powie jest wg mnie grzechem, ale to co mówi np. katechizm, Biblia, itd. Wystarczy poczytać w książeczce do nabożeństwa rachunek sumienia. Grzechem jest nie tylko współżycie, ale także np. myślenie o "rzeczach nieskromnych".
Książeczkę do nabożeństwa napisał człowiek dokonując własnej interpretacji Pisma ?więtego i dlatego uważam, że mogę mieć odmienne zdanie niż on. Np. Czy uważasz, że skoro jedno z przykazań kościelnych nakazuje łożyć na Kościół, a ja tego nie robię, to grzeszę?

Na lekcji religii w liceum ksiądz próbował wmówić nam (mnie i reszcie klasy), że nie wolno myć części intymnych ciała, bo można sobie tym sprawić przyjemność :o :? :o Czy mam ślepo wierzyć w to, co zaserwuje mi Kościół, tak z resztą niejednomyślny w swoich poglądach? Opieram się na Piśmie ?więtym i Dekalogu. Zapewne pewnych rzeczy nie pojmuję, może niektóre źle zrozumiałam. Osądzi mnie Bóg i wierzę, że jeżeli żyję zgodnie z własnym sumieniem, w miłości do innych, to nie zostanę potępiona nawet, jeżeli nie we wszystkim postępuję tak, jak Bóg przykazał. W końcu człowiek jest grzeszny.

Asiek - Nie Paź 28, 2007 6:38 pm

słonko napisał/a:
A ja owszem, spotkałam takiego księdza. Sporo też czytałam w tym temacie i wiem, że są księża, którzy uważają, że miłość przedmałżeńska (fizyczny jej wymiar) jest czymś usprawiedliwionym. Oczywiście w sytuacji, o jakiej mówimy - jeden mężczyzna + jedna kobieta + miłość.

E, no to hulaj dusza. :cool: Z tego wynika, że wszystkie związki "z miłości", oprócz homoseksualnych, grupowego seksu i związków ściganych prawnie (pedofilia, zoofilia, itd.) są niegrzeszne.
Ciekawe kto robi test czy jest miłość między tymi ludźmi czy tylko "coś jak miłość" i czy jest to już grzech czy nie.

słonko napisał/a:
Moja przyjaciółka chociażby na spowiedzi przedślubnej usłyszała od księdza "z narzeczonym - to można".

A jak ktoś jest kochliwy i ma 15 narzeczonych po kolei (niech będzie - z zaręczynami, terminem ślubu w kościele, itd) to co? Też wg tego nie grzeszy, bo przecież "z narzeczonym to można"? :roll:

Zebyśmy się dobrze zrozumiały - ja nie robię w tym temacie rachunku sumienia (jak niektóre forumowiczki) oraz nie piszę co usłyszałam na spowiedzi - a to z prostego powodu - istnieje coś takiego jak tajemnica spowiedzi i obowiązuje ona nie tylko księdza. To też jedna z zasad wiary katolickiej.
Moje wypowiedzi dotyczą stanowiska kościoła katolickiego i jak ja je rozumiem. I nie piszę o tym co ja uważam za grzech, a co uważane jest za grzech w wierze katolickiej.


P.S. A książeczka do nabożeństwa jest zaakceptowana przez KK, więc powoływanie się na nią ma sens, bo nie jest to interpretacja Kowalskiego. Podobnie jak powoływanie się na encykliki czy orzeczenia soboru - mimo, że nie ma o nich mowy w Biblii.

Paula-S - Pon Paź 29, 2007 2:42 pm

My z moim obecnym mężem spowiadaliśmy się w Katedrze Łódzkiej. Wszystko przebiegło w kilka minut bez żadnego problemu (oczywiście pominełam kilka faków, m.in.że mieszkam z narzeczonym, bo po co sobie robić niepotrzebnie problemy). Ale i tak spowiadaliśmy się tylko dlatego, że na karteczce musiał być podpis, bo wyjawianie swoich grzechów innymu człowikowi jest dla mnie głupotą. Tymbardziej, że wiekszość z tych ludzi urządza sobie później imprezki za pieniądze wiernych i opowiada historyjki (widziałam, słyszałam). Spowiadać się powinno tylko bezpośrednio Bogu. I tak też kiedys było w KK, dopoki nie postanowiono kontrolować wiernych i wykorzystywac inf. przeciwko nim (poczytajcie nieco historii KK). Ogólnie obecny KK to wielka porażka, instytucja zarobkowo-polityczna.

A jeśli chodzi o wspólne mieszkanie przed ślubem...
Podczas wypełniania tego obowiązkowego, gestapowskiego kwestionariusza (tego gdzie pytali poczynajac od nazwiska poprzez dochody i takie tam) powiedzieliśmy, że mieszkamy razem (bo było pytanie o adres), na co ksiądz odpowiedział, ze nie dopuści nas do ślubu (idiota). Więc skłamaliśmy, że nie sypiamy razem i wymyśliliśmy bajkę, że ja niby nie mam gdzie sie podziać m.in. ze względów finansowych. Na co klecha, że jak mieszkamy pod jednym dachem na na pewno nie żyjemy w czystości. Wtedy mój jeszcze narzeczony sie zdenerwował z lekka i powiedział księdzu że skoro tak, to on też jest grzesznikiem bo mieszka z gosposią pod jednym dachem więc na pewno nie żyje w czystości, następnie podał jeszcze kilka innych przykładów po których księżulek się zamknął i dokończyliśmy wypełnianie kwestionariusza :mrgreen: . Tak więc, skoro księdzom można...

słonko - Pon Paź 29, 2007 5:30 pm

Eh, ci księża...szkoda gadać. Mam tylko nadzieję, że u nas jakoś to w grudniu, a potem w marcu pójdzie :?
555 - Pon Paź 29, 2007 7:14 pm

Paula-S napisał/a:
Ogólnie obecny KK to wielka porażka, instytucja zarobkowo-polityczna.

skoro dla ciebie KK to porazka, to po co chcesz brac slub KATOLICKI..???? jest wiele kosciolow chrzescijanskich, moze powinnas poszukac..

Cytat:
[..]Tak więc, skoro księdzom można...

brak slow, zeby cos takiego skomentowac.. poczytaj moze Biblie..

Asiek - Pon Paź 29, 2007 8:09 pm

555 napisał/a:
Paula-S napisał/a:
Ogólnie obecny KK to wielka porażka, instytucja zarobkowo-polityczna.

skoro dla ciebie KK to porazka, to po co chcesz brac slub KATOLICKI..???? jest wiele kosciolow chrzescijanskich, moze powinnas poszukac..

Zgadzam się z 555.

Paula-S napisał/a:
Podczas wypełniania tego obowiązkowego, gestapowskiego kwestionariusza

Kobieto, pomyślałaś zanim to napisałaś? :o


Paula-S napisał/a:
Wszystko przebiegło w kilka minut bez żadnego problemu (oczywiście pominełam kilka faków, m.in.że mieszkam z narzeczonym, bo po co sobie robić niepotrzebnie problemy).


Paula-S napisał/a:
Ale i tak spowiadaliśmy się tylko dlatego, że na karteczce musiał być podpis, bo wyjawianie swoich grzechów innymu człowikowi jest dla mnie głupotą.


Paula-S napisał/a:
powiedzieliśmy, że mieszkamy razem (bo było pytanie o adres), na co ksiądz odpowiedział, ze nie dopuści nas do ślubu (idiota)


Paula-S napisał/a:
Więc skłamaliśmy, że nie sypiamy razem i wymyśliliśmy bajkę, że ja niby nie mam gdzie sie podziać m.in. ze względów finansowych.


Znajdą się pewnie tacy co przyklasną Twojej "zaradności", ale na pewno nie ja. "Pominęłam", "Skłamaliśmy", "wymyśliliśmy bajkę" - :roll:
Obojętne mi jakie masz nastawienie do spowiedzi, religii i po co był Ci ten cały katolicki ślub kościelny, razi mnie tylko, że tak dumnie piszesz tu o swojej "zaradności".
Może czasami pewne "złote myśli" zostawić dla siebie, bo może okazać się, że to nie spowiedź jest "głupotą", a ksiądz "idiotą".

jpuasz - Wto Paź 30, 2007 2:21 am

:eek: :eek: :eek: brak mi słów po prostu... Może jak troche ochłonę, to będe w stanie to skomentować :-?
Paula-S - Wto Paź 30, 2007 12:55 pm

Czyli roumiem, że wy WSZYSCY nie mieszkaliście i nie uprawiacie seksu przed ślubem. Nie pisałam nic o żadnej zaradności. Nie chciałam takiej sytuacji, ale tak wyszło. Wierzę w Boga, i dlatego związek zawarty przed NIM jest dla mnie istotny. Nie mogę znieść po prostu tego co sie dzieje w kościele, to wszystko.
Co do wypełnianego kwestionariusza, czy naprawde nie uważacie, że pytania dotyczące pracy, zarobków to "lekka"przesada ??
Co do księży, dlaczego ma mnie pouczać ktoś, kto sam nie jest fair? Człowiek ten mieszka z tzw. gosposią i na pewno żyja w czystości, haha. Oczywiście nie podam jego nazwiska, tak sie złożyło, że akurat na niego trafiliśmy przy wypełnianiu kwestionariusza. Znajomy, mający firmę wykończeniową wnętrza robił właśnie u niego i jego gosposi, którą traktował jak zwyczajną konkubinę (m.in.wybierali razem kolorki, również do sypialnie, jedynej sypialni), to wszystko. Oczywiści nie uważam, że wszyscy tacy są, bo np. ksiądz udzielajacy nam ślubu, z którym zresztą rozmawialiśmy wczesniej to po prostu człowiek złoto i powiedział, że mieszkanie z miłości tuż przed ślubem nie jest niczym złym. A co robi prywatnie, to już mnie nie interesuje, bo przynajmniej byłby fair, nawet gdyby kogoś miał.
Co do spowiedzi to... od kilku lat nie chodzę, co nie znaczy że nie wierzę w Boga, bo spowiadam sie właśnie Jemu. Może wg Was zmiany w postępowaniu KK nie są konieczne, ale moim owszem. Poza tym, tak jak wspominałam wcześniej, poczytajcie o KK i jego historii, o tym jak i kiedy zaszły takie zmiany i kontrola ludności.

POdsumowując, mieliśmy wybór, albo nieco naciągnąć prawdę i niestety, wykłócić sie z księdzem, albo nie dostać ślubu.

W sumie ciekawa byłam jak Wy wszyscy prawiczki i dziewice, nie całujące się nawet z swoimi narzeczonymi czy partnerami przed ślubem zareagujecie na moją wypowiedź. Bo oczywiście na pewno żyliście czy żyjecie w pełnej czystosci do tego dnia, bo inaczej nie możecie przecież być katolikami ! No i po co wam wtedy ten slub kościelny, hmm???
Ja może i do końca nie jestem katoliczką, ale przynajmniej sie przyznaję. A co do ślubu to chciałam go mieć i miałam, bo w takiej społeczności zostałam wychowana.

[ Dodano: Wto Paź 30, 2007 1:33 pm ]
Do Asiek
"Kobieto, pomyślałaś zanim to napisałaś? :o "

Pomyślałam, wyobraź sobie. Tak sie składa, że opisłam tu realną sytuację, a moje poglądy na temat pewnych osób nie są wyssane z palca, bo NIGDY nie wydaje krzywdzacych opinii bezpodstawnie, a wręcz przeciwnie.

"Obojętne mi jakie masz nastawienie do spowiedzi, religii i po co był Ci ten cały katolicki ślub kościelny, razi mnie tylko, że tak dumnie piszesz tu o swojej "zaradności". "

"Może czasami pewne "złote myśli" zostawić dla siebie, bo może okazać się, że to nie spowiedź jest "głupotą", a ksiądz "idiotą".[/quote]"


Dumnie, zaradności??? Dla mnie to żenada, że wogóle taka sytuacja może zaistnieć, że zadają tak osobiste pytania, w większości nie związane ze ślubem, że taki człowiek tam pracuje i zgarnia kasę, o której wielu jego wiernych może tylko pomarzyć itd.itp.. Widzię że masz blade pojęcie i bardzo zawężony horyzont myślowy jeśli chodzi o KK, co w XXI wieku jest dla mnie bymajmniej żałosne.

Asiek - Wto Paź 30, 2007 2:12 pm

Biorąc ślub w danym kościele, obrządku - akceptujesz jego zasady, a nie tylko te które Ci odpowiadają. Tak to widzę.
A jeśli coś Cię bardzo uwiera to może nie warto postępować wbrew sobie?
Nie tylko łamiesz swoje przekonania (czego dałaś przykład w swoich postach), ale także pod względem religijnym taki ślub jest nieważny. I to jest fakt.
Twoja sprawa bo to Twoje sumienie, Twój ślub i nic mi do tego.
Natomiast nie wytykaj innym ich domniemanych grzechów (ksiądz, forumowicze), bo nie znasz sytuacji, a tylko spekulujesz. Każdy z nas inaczej podchodzi do spraw sumienia.
Osoba prawdziwie wierząca jeśli zgrzeszy to nie "psioczy" na KK, a jedynie może mieć pretensje do siebie.

Nie podoba się spowiedź? Kwestionariusz? A wierzy się w Boga?
Ile razy już pisałam - jest tyle innych wiar chrześcijańskich oraz niechrześcijańkich (nie będę się powtarzać - moje posty w tym temacie). Nie rozumiem ludzi, którzy robią coś totalnie wbrew sobie i jeszcze mają pretensje...

Paula-S napisał/a:
Poza tym, tak jak wspominałam wcześniej, poczytajcie o KK i jego historii, o tym jak i kiedy zaszły takie zmiany i kontrola ludności.


Lubisz odnośniki do historii? Wyobraź sobie, że znam ją całkiem nieźle, bo jestem historykiem.
I dlatego moje pytanie :
Paula-S napisał/a:
Podczas wypełniania tego obowiązkowego, gestapowskiego kwestionariusza

Asiek napisał/a:
Kobieto, pomyślałaś zanim to napisałaś? :o


Paula-S napisał/a:
Pomyślałam, wyobraź sobie.

Odsyłam w takim razie do poczytania co to było gestapo. :roll:

Gabro - Wto Paź 30, 2007 2:36 pm

Wypowiedź Pauli- S trochę mnie zszokowała :? Zgadzam się z Asiek. Nikt nikogo nie zmusza do zawarcia ślubu katolickiego, więc jeśli komuś nie odpowiadają reguły przyjęte/narzucone przez kościół katolicki, niech zwyczajnie weźmie ślub cywilny.
A te wszystkie pytania z protokołu są potrzebne. Trzeba by się tylko chwilę zastanowić nad szczera odpowiedzią.
Paulo, ksiądz pyta o dochody i o to, czy masz pracę, bo chce wiedzieć, czy modzi będą w stanie utrzymać siebie i dzieci. Nikt nie kazał ci chyba podać dokładnych zarobków, prawda?

Paula-S - Wto Paź 30, 2007 2:42 pm

Zacznę od tego, że w poście nie odnosiłam sie do wszytkich forumowiczów, ale wszystkich tych, którzy krytykują moją wypowiedź, sami współżyjąc ze swoimi partnerami przed ślubem. Co do samej krytyki to uważam, że jest ona jak najbardziej na miejscu, bo ilu ludzi tyle poglądów i po to w sumie jest to forum.
Co do gestapowskiego kwestionariusza to była to tzw. przenośnia, aby zaznaczyć i podkreslić, że KK stara sie inwigilowac swoich wiernych. Ot tyle.

Wiesz Asiek, ciekawe czy Ty i Twój obecny mąż do dnia ślubu pozostaliście w pełni "czyści" i dopiero po dowiedzileliście się w praktyce co to seks (wliczając miłość francuską i głęboiem pocałunki z pożądaniem na czele). Oczywiście nie spodziewam się tu szczerej odpowiedzi na forum, bo to Wasza sprawa, ale jesli odpowiedź jest negatywna to czy jesteście katolikami?? Wg Twoich poglądów nie (masz (...) lat, małżeństwej jesteście od (...) dni czyli ok (...) lata, a więc dziewictwo straciłaś mając (...) lat, brawo!).

A skoro jesteś historykiem to sama wiesz dokładnie co jest nie tak w kościele, że Watykan przez lata był burdelem a kościół władzą, z czego wiele aspektów pozostało. Ksiądz to tylko człowiek, tak było i będzie, a natura ludzka żyje swoimi prawami. Dla mnie kościół to instytucja, a wiara w Boga to jednak coś innego. Więc abyś się nie powtarzała co do zmiany wiary itp. po prostu uznajmy, że nie jestem katoliczką a ślub wziełam bo marzyła mi sie biała suknia i droga do ołtarza, co po części oczywiście jest prawdą. Ja swoja przysięge składałam przed Bogiem a nie ksiedzem czy kimkolwiek innym, a że w obecnej sytuacji miałam możliwość zrobienia to w taki sposób, tak też się stało.

Asiek - Wto Paź 30, 2007 4:33 pm

Paula-S napisał/a:
Zacznę od tego, że w poście nie odnosiłam sie do wszytkich forumowiczów, ale wszystkich tych, którzy krytykują moją wypowiedź, sami współżyjąc ze swoimi partnerami przed ślubem.

A czy ja krytykuję współżycie przed ślubem? :o
W ogóle przeczytałaś to o czym pisałam?

Paula-S napisał/a:
Oczywiście nie spodziewam się tu szczerej odpowiedzi na forum, bo to Wasza sprawa,

Dokładnie. :evil:
Ja Ci nie włażę buciorami w życie intymne!

Paula-S napisał/a:
ale jesli odpowiedź jest negatywna to czy jesteście katolikami?? Wg Twoich poglądów nie

Mój mąż jest ewangelikiem. :cool:

Zastanów się też nad tym co piszesz, bo wynika z tego, że osoby, które grzeszą nie są katolikami!
Przecież to kompletna bzdura!
Wg Twojej wypowiedzi nie ma więc w ogóle katolików, bo przecież każdy grzeszy.
Widzę, że naprawdę masz spore braki w wiedzy na temat grzechu, spowiedzi, rozgrzeszenia, pokuty. :o

Jestem w lekkim szoku, że można tak mylić pojęcia i pisać jeszcze o tym jako pewnik i napastliwym tonem.


Acha, i jeszcze mały komentarz do wieku w którym traci się dziewictwo (i daruj sobie te wyliczanki pod moim adresem czerwonym drukiem z dopiskiem "brawo" - po pierwsze nie Twoja sprawa kiedy przestałam być dziewicą :twisted: , po drugie Twoja ocena jest po prostu śmieszna - "brawo"- co to ma być?!) - masz jakiś patent na to?
Tzn. kiedy najlepiej "to" zrobić? Jak się ma 15, 17, 20 lat?
Oj, biedactwa, które czekały dłużej (nie daj Boże np. po 30-tce, prwada?) lub zachowają czystość do końca życia - sarkastyczne "brawo" dla nich.

Paula-S napisał/a:
Więc abyś się nie powtarzała co do zmiany wiary itp. po prostu uznajmy, że nie jestem katoliczką a ślub wziełam bo marzyła mi sie biała suknia i droga do ołtarza, co po części oczywiście jest prawdą. Ja swoja przysięge składałam przed Bogiem a nie ksiedzem czy kimkolwiek innym, a że w obecnej sytuacji miałam możliwość zrobienia to w taki sposób, tak też się stało.

I trzeba było tak napisać od razu, a nie jakieś pretensje do KK?
I atak na opinie (i osoby), które starają się rozumieć zasady wiary, w której zostały wychowane.

Paula-S napisał/a:
Widzię że masz blade pojęcie i bardzo zawężony horyzont myślowy jeśli chodzi o KK, co w XXI wieku jest dla mnie bymajmniej żałosne.

Blade pojęcie o KK? :o To jak nazwać Twoje pojęcie o zasadach tej wiary? Białe, chyba, bo co jest bledsze od bladego?
Bynajmniej żałosne? A co to oznacza? Bo nie pasuje do kontekstu Twojej wypowiedzi.

555 - Wto Paź 30, 2007 4:47 pm

ja nie jestem katoliczka i z pelna swiadomoscia zdecydowalam sie na slub cywilny.. i nie zycze sobie takich uwag pod moim adresem..
Asiek - Wto Paź 30, 2007 4:49 pm

555 napisał/a:
ja nie jestem katoliczka i z pelna swiadomoscia zdecydowalam sie na slub cywilny.. i nie zycze sobie takich uwag pod moim adresem..

555 - to było do mnie czy do Pauli-S?

555 - Wto Paź 30, 2007 4:56 pm

Do Pauli, przeciez Ty nie robilas uwag typu:
Paula-S napisał/a:
Czyli roumiem, że wy WSZYSCY nie mieszkaliście i nie uprawiacie seksu przed ślubem.

Paula-S napisał/a:
w poście nie odnosiłam sie do wszytkich forumowiczów, ale wszystkich tych, którzy krytykują moją wypowiedź, sami współżyjąc ze swoimi partnerami przed ślubem.

Paula-S - Wto Paź 30, 2007 5:32 pm

Zacznę od tego, że to Twój ton jest strasznie napastliwy. Miałam raczej nadzieje na w miare poważną dyskusję na temat poglądów a nie na zarzuty, kłutnie z jakąś niepoważną pseudo-katoliczką. Skoro się za katolika uważasz to dlaczego grzeszyłaś przed ślubem świadomie i to zapewne niejednokrotnie? Najlepiej uprawiać seks i iść do spowiedzi dzień przed ślubem, ale mi poświęcenie! Chyba ta wiara wyraźnie zakłada, że przed ślubem współżycie jest NIEDOPUSZCZALNE, czyż nie? Bo inaczej nie żyjesz według praw KK, czyli katolikiem nie jesteś (to wnioski z Twoich wypowiedzi bo ja swoje, odmienne jasno wyraziłam).

A co do tego o co niby sie rozchodzi, miałaś szczęście, że spowiadając sie dostałaś rozgrzeszenie i jakiś ksiądz podpisał Ci tą cholerną karteczkę, ale znam takich, którzy mieli z tym straszne problemy i rozgrzeszenia nie dostali. Więc nikt nie powinien, łącznie z Tobą, rozgrzeszenia otrzymać, bo co z Ciebie za katoliczka, nie żyjaca tak jak jej mówi KK??? Uważasz, że to sprawiedliwe, jak to wogóle mozliwe że jednym jest wybaczone a innym nie? Od czego ma to zależeć, od widzi mi sie jakiegos klechy? Wolałam sobie tego oszczędzić. Poza tym, zastanowiłaś się nad tym, że ksiądz, przy którym wypełnialismy kwestionariusz zmknął się po wspomnieniu o jego "gosposi"i nagla wszystko było ok? Jak to swiadczy o tych, którym niby mamy się spowiadać i o całej instytucji kościoła? Nie jestem katoliczką bo spowiadam sie Bogu a nie człowiekowi, śmieszne!

Poza tym, jak napisałam i sama to zacytowałaś, Twoje życie intymne to Twoja sprawa więc o jakim włażeniu z buciorami mówisz? Czyżbyś nie umiałą przyjmować nawet najmniejszej krytyki pod swoim adresem i dlatego robisz sie tak niemiła?

Co do grzeszenia, to według tego co napisałaś, jestem w pełni katoliczką, bo przecież każdy grzeszy. A skoro Ty tez grzeszysz i jesteś katoliczką to ja również. A może po prostu każdy, łącznie z Tobą, kto żyje wbrew zasadom KK powinien poszukać wiary odpowiedniej dla siebie, gdzie jego czyny nie będą grzechami. Skoro tak to wszystkim doradzasz to może sama powinnaś to zrobić, zobaczymy czy to takie łatwe.

Co do dziewictwa... brawo oznaczało pełne uznanie, że wytrzymałaś tak długo bez pokus tego świata, jako katoliczka żyjace wg nakazów kościoła, nic więcej. Dla mnie to po prostu długo i podziwiam ludzi, którzy zwycieżaja swoja naturę tyle czasu, zwłaszcza będąc w związku z osobą, która kochają i jej nie pożądają (a swoją drogą, ciekawe, czy po odejściu od konfesjinału, jeszcze przed ślubem nie porządałaś swojego obecnego męża, bo to przeciez grzech, niedopuszczalny wg KK! I żeby nie było, dla mnie byłaś katoliczką, jak i kazdy kto pożądał, bo to normalne, nienormalne i zacofane sa po prostu niektóre poglądy KK.). I tak, BRAWO dla tych, którzy żyją w dziewictwie do końca życia, muszą mieć cholernie silną wolę, niestety, czy też stety, takich prawie nie ma! A jesli chodzi o 15 lat... dla mnie to jak najbardziej za wcześnie.

A co do KK to tak, mam mnóstwo pretensji, bo sami nie żyją według własnych zasad!!!

I na koniec, nie miałam na mysli tego, że nie wiesz nic na temat koscioła, bo jako historyczki Twoja wiedza zapewne jest duża, a to, że masz zawężony horyzont dotyczyło niedopuszczania myśli na temat niewłaściwego postepowania i zasad KK.


[ Dodano: Wto Paź 30, 2007 5:38 pm ]
Do 555, skoro nie jestes katolikiem, to nie rozumiem Twojego oburzenia, bo przeciez tu chodzi o Kościół Katolicki i o katolików, a głównie o spowiedź! A to co napisałam odnosiłam włąśnie do nich, tych, którzy nie żyli w czystości. Jesli nie jesteś katolikiem i wziełaś tylko ślub cywilny to ok. Ten spór tak naprawdę w sumie Ciebie nie dotyczy, co nie znaczy, że Twoje zdanie jako osoby "trzeciej" mnie nie interesuje.

Asiek - Wto Paź 30, 2007 6:09 pm

Paula-S napisał/a:
Skoro się za katolika uważasz to dlaczego grzeszyłaś przed ślubem świadomie i to zapewne niejednokrotnie? Najlepiej uprawiać seks i iść do spowiedzi dzień przed ślubem, ale mi poświęcenie!

A skąd wiesz jak było?
Siedziałaś w konfesjonale razem ze mną i księdzem?
Właśnie takich osobistych uwag jest dużo w Twoich postach do mnie. Z góry zakładasz jak to było/jest ze mną i oceniasz. W przeciwieństwie do Ciebie nie opisywałam wrażeń z moich spowiedzi na forum, więc nie wiem skąd czerpiesz te imaginacje na temat mojej osoby.

Paula-S napisał/a:
Chyba ta wiara wyraźnie zakłada, że przed ślubem współżycie jest NIEDOPUSZCZALNE, czyż nie? Bo inaczej nie żyjesz według praw KK, czyli katolikiem nie jesteś (to wnioski z Twoich wypowiedzi bo ja swoje, odmienne jasno wyraziłam).

Nie, to nie moje wypowiedzi.
A słyszałaś o czymś takim jak : pokuta, żal za grzechy, postanowienie poprawy?

Paula-S napisał/a:
A co do tego o co niby sie rozchodzi, miałaś szczęście, że spowiadając sie dostałaś rozgrzeszenie i jakiś ksiądz podpisał Ci tą cholerną karteczkę, ale znam takich, którzy mieli z tym straszne problemy i rozgrzeszenia nie dostali. Więc nikt nie powinien, łącznie z Tobą, rozgrzeszenia otrzymać, bo co z Ciebie za katoliczka, nie żyjaca tak jak jej mówi KK???

Kurcze, skąd Ty tak dokładnie wiesz o mojej spowiedzi? O moich grzechach?
Choć tu się akurat trochę plączesz, bo raz grzeszę seksualnie na całego przed ślubem, a za chwilę piszesz, że byłam dziewicą do ślubu. To niepoważne.

Paula-S - wyjaśnijmy sobie coś (pisałam to już zresztą w poście do jednej forumowiczki) - piszę o zasadach i regułach KK, a nie spowiadam się na forum z moich grzechów i nie rób tego za mnie :| .

To tak jak rozmawiać o zasadach ruchu drogowego nie oznacza że nie może tego robić osoba, która płaciła mandaty. Co innego jak ta osoba złamała zasady ruchu drogowego a próbuje wmówić, że te zasady są złe (dostała przecież mandat!), więc zasady są zacofane.

Paula-S napisał/a:
Co do grzeszenia, to według tego co napisałaś, jestem w pełni katoliczką, bo przecież każdy grzeszy. A skoro Ty tez grzeszysz i jesteś katoliczką to ja również.

Każdy grzeszy, ale istnieje coś takiego jak (powtórzę się) : pokuta, żal za grzechy, postanowienie poprawy. Nie wystarczy wiedzieć, że się grzeszy (choć to już połowa sukcesu).
Zresztą nie robię tu za katechetę :lol: , żeby tłumaczyć podstawowe zasady wiary. Jak ma się za obą komunię i bierzmowanie to zna się te zasady. A jak ktoś nie pamięta (zdarza się) odsyłam do osób bardziej kompetentnych lub poczytania podstaw wiary KK.

Paula-S napisał/a:
Co do dziewictwa... brawo oznaczało pełne uznanie, że wytrzymałaś tak długo bez pokus tego świata, jako katoliczka żyjace wg nakazów kościoła, nic więcej. Dla mnie to po prostu długo i podziwiam ludzi, którzy zwycieżaja swoja naturę tyle czasu,

Nie wiem o kim piszesz - nie przypominam sobie, żebym zwierzała się tu z mojego życia erotycznego.


Paula-S napisał/a:
I na koniec, nie miałam na mysli tego, że nie wiesz nic na temat koscioła, bo jako historyczki Twoja wiedza zapewne jest duża, a to, że masz zawężony horyzont dotyczyło niedopuszczania myśli na temat niewłaściwego postepowania i zasad KK.

Dla każdego co innego jest niewłaściwe - dla mnie spowiedź, żal za grzechy, pokuta - nie są niewłaściwe, dla Ciebie są. Mnie rażą inne rzeczy w KK, ale Ty już zakwalifikowałaś mnie od razu do zacofanych po jednym temacie spowiedzi. I to ma być otwarty horyzont...

Paula-S napisał/a:
Miałam raczej nadzieje na w miare poważną dyskusję na temat poglądów a nie na zarzuty, kłutnie z jakąś niepoważną pseudo-katoliczką.

Po tym komentarzu odechciało mi się dyskusji z Tobą.

EwaM - Wto Paź 30, 2007 6:39 pm

Wiesz Paula-S, trzymałam się z daleka od tej dyskusji, bo właściwie nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi na absurdy, które moim zdaniem wypisujesz. Ale swoim ostatnim postem przebrałaś miarkę i nie mogę się powstrzymać, żeby ci tego nie powiedzieć.

Paula-S napisał/a:
Zacznę od tego, że to Twój ton jest strasznie napastliwy.
Miałam raczej nadzieje na w miare poważną dyskusję na temat poglądów a nie na zarzuty, kłutnie z jakąś niepoważną pseudo-katoliczką.


A ja powiedziałabym, że to twój ton jest napastliwy. Co więcej jesteś trochę wulgarna, co może ranić uczucia niektórych osób. Ale najwyraźniej masz wszystko gdzieś wyzywając księży od klech a forumowiczów od pseudokatolików.

Nie wiem też, która z was jest pseudokatolikiem. Asiek, która świetnie rozumie zasady religii katolickiej i zna katechizm, czy ty, która twierdzisz, że księża są do bani, zasady są do bani, a bierzesz ślub kościelny fałszując w zasadzie spowiedź i kłamiąc na potęgę? Hm, dla mnie odpowiedź jest jasna, ale może ty jesteś za mało inteligentna, żeby zauważyć jak bardzo się plączesz w swoich wypowiedziach i jak bardzo twoje posty są niespójne.

Z twoich wypowiedzi wynika również, że nie masz zupełnie pojęcia na czym polega grzech, spowiedź i rozgrzeszenie.

I jeszcze jedno. To że w więzieniach siedzi paru morderców, to jeszcze nie znaczy, że każdy człowiek jest mordercą. I tak samo jest z księżmi. Jest wśród nich wielu, którzy zabłądzili, ale ilu jest ludzi prawdziwego powołania i wielkiego serca. Zamykając swoje oczy i umysł na te pozytywne osoby, zamykasz się na szczęście i radość życia. Jeśli wszędzie będziesz węszyła to co w ludziach najgorsze, to zgorzkniejesz prędzej niż zdążysz mrugnąć okiem. W zasadzie czytając twoje posty nie mogę się oprzeć wrażeniu, że już zgorzkniałaś. :zalamany:

SYLWECZKA - Wto Paź 30, 2007 8:43 pm

Wiecie co ta spowiedź to naprawdę trudna sprawa! Cokolwiek byśmy tu napisały nie ma to większego znaczenia!Każdy musi to załatwić po swojemu! Głupie jest to że ksiądz może nas zapytać o wszystko i może oceniać nasze najbardziej prywatne sprawy! Jak wiadomo księża też grzeszą a jakoś mimo to nikt ich nie przekreśla, niczego im nie utrudnia i nie zamyka im drogi do przyjmowania sakramentów. No ale sprawiedliwości to nie ma nigdzie! Chyba łatwiej będzie nam się z tym pogodzić!Jest jak jest i nie uda nam sie tego zmienić! Nie ma sensu się tym denerwować i psuć sobie humor w tym pięknym czasie przygotowań do ślubu.
Pozdrowionka
:wedding:

555 - Sro Paź 31, 2007 1:13 pm

Sylweczko, przeciez ksieza tez sie spowiadaja..?!
Paula-S - Sro Paź 31, 2007 2:14 pm

Asiek,
Twoje porównanie praw kościoła do zasad ruchu drogowego trochę nie pasują w tej sytuacji. Ja bym raczej porównała prawa KK do polityki. Ustala sie pewne regóły, które ulegają zmianom, jesli są złe a Rząd krzywdzący dla obywateli to sie go zmienia, tak samo jak kościół, który przechodzi reformy, jesli prawa w nim panujące są krzywdzące to powinno sie je zmienić ale nie zawsze na rzecz kościoła. Nie mówię tu oczywiście o drastycznych zmianach, ale o kilku podstawowych (chociażby zmniejszenie księżom ogromnych dochodów, kapitału na piękne kościoły w ilości nie do zliczenia i super domy, o których wierni mogą pomarzyć a nastepnie oddanie najbiedniejszym, budowę schronisk itp., bo na tym, przynajmniej według mnie, powinna polegać służba kapłańska, na pomaganiu a nie gnębieniu i zdzieraniu).

Co do nazwania Cię niepowazną pseudo-katoliczką, może trochę przesadziłam i przepraszam, ale sama powiedz, skoro moje kłamstwo przed ślubem dyskwalifikuje mnie jako katolika, to Twoje grzeszenie przed stawia Cie przecież w takiej samej sytuacji, czyż nie? A co do poprawy... kiedy? przed kolejnym ślubem??? Przecież KTO? (żeby nie było że mówię tylko o Tobie) kto umyślnie nie żyje według praw katolickich, wiedząc doskonale na czym one polegają tak naprawde katolikiem nie jest. Więc albo się żyje według tych praw by katolikiem być, albo nie i się nim nie jest, albo uznajemy, że niektóre założenia kościoła są złe, czy raczej nie na miejscu i powinno sie je przynajmniej złagodzić i uznajemy się za katolików.

Co do tego, że byłaś dziewicą do ślubu... nie plączę się, wystarczyło dopatrzyć sie w tej wypowiedzi nieco ironii i wszystko byłoby jasne. A to czy byłaś do slubu dziewicą czy nie, wywnioskowałam z Twoich postów, ale mniejsza o to.

Do czego dążę, sama napisałaś, że widzisz niewłaściwe strony zasad panujacych w kościele, ja również widze tylko że najwidocznej inne. Ale dlaczego uważasz, że właśnie to co ja uważam za niesłuszne stawia mnie na pozycji przegranej jako katoliczkę? Dlaczego powinnam poszukać innej wiary, a nie powinno się powiedzieć DO?? pewnym zasadom obecnie panującym, przecież prawo KK zmienia się co chwila?
Dlaczego to, że spowiadam sie Bogu a nie człowiekowi jest złe, tymbardziej, że wiem jacy są księża. Oczywiście nie wszyscy, ale skąd wiesz, kto siedzi po drugiej stronie, czy człowiek z powołania czy taki, który nie miał co ze sobą zrobić w życiu i szuka w tym drogi dobrego, zbyt dobrego, zarobkowania? Niestety, ale wobecnych czasach tych drugich jest wiecej, dlatego właśnie spowiadanie sie grzesznikowi dla mnie jest głupotą. Poza tym to człowiek ustanowił że wierni maja się człowiekowi spowaiadać, w celu kontrolnym oczywiście, więc gdzie jest w tym logika? Skoro Bóg jest wszechwiedzący o wie dokładnie co do niego mówisz. I na koniec tej wypowiedzi, dlaczego niektórym jest damy grzech wybaczony a innym nie? Czy wg ciebie od tego jest inny człowiek aby decydować??? Ale to oczywiście moje poglądy, może Ty wolisz aby jakiś ksiądz, który przed chwila puknął swoja gosposię i jeździ super furą, podczas gdy babcie, z których zdziera nie mają za co miesiąca przeżyć (powtarzam: oczywiście nie wszyscy, żeby nie było!), mówił Ci czy to co robisz jest dobre czy złe i oceniał Twoje postępowanie(?)...

EwaM

Nie znasz mnie wogóle, więc nie nazywaj zgorzkniałą. Jako osoba pomagająca w wolontariacie i schronisku dla zwierząt, oraz biorąca niejednokrotnie udział w akcjach charytatywnych oraz ich organizacji, m.in. na domy dziecka NIEODPŁATNIE, mam prawo mieć własne zdanie na temat księży, którzy tak naprawdę nie robią nic i zgarniaja za to duże pieniądze, niejednokrotnie zdzierajac z biednych. I dla Twojej wiadomości, poznałam kilku dobrych ksieży, takich z powołania, ale niestety oni stanowia jakieś 10% wszystkich.

A co do mojej inteligencji... hmm, mój mózg jest w stanie pojąć pewne rzeczy, nie tylko opierajac się na tym co powinno się sądzić bo ktoś czy coś tak narzuca (np.patrz: KK), ale wysówać pewne wnioski i oceniać postepowanie innych, czego Twój poziom inteligencji najwyraźniej Ci nie zapewnia.
I proszę o przykład plątania sie przeze mnie w moich wypowiedziach, bo moim zdaniem cały czas pozostaję przy jednym zdaniu na poruszne tutaj tematy.

Co do nazywania księży klechami, tak, wilu z tych, któych poznałam, a jest ich niemało, zasługuja na takie określenie. Natomiast forumowiczów nie nazywam pseudokatolikami, uzyłam tego określenia jedenie wobec Asiek, którą przeprosiłam powyżej.

I tak, sfałszowałam spowiedź, ale tylko tą dla księdza-człowieka i tylko w jednej kwestii, a nie tą dla Boga. A dlaczego tak postąpiłam, nie muszę chyba po raz kolejny powtarzać.
I daczego jeden z księży, który wiedział o naszym wspólnym mieszkaniu, tym jakże wielkim grzechu, w końcu nam przecież udzielił zgody przy wypełnianiu kwestionariusza, zastanawiałaś się dlaczego, może dlatego, że sam nie jest lepszy. Takim ludzim mam się spowiadać i dać się oceniać podczs gdy oni pozostaja bezkarni?!? Po raz kolejny podkreślam, nie wiesz kto siedzi w konfesjonale, czy dobry ksiądz, czy grzesznik większy niż Ty, który tak naprawdę nie ma "kwalifikacji" by decydowac czy Ty zasłużyłaś na rozgrzeszenie, dlatego dla mnie obecnie panująca forma spowiedzi jest bynajmniej bezsensowna. Mam nadzieję, że jest to zrozumiałe.

słonko - Sro Paź 31, 2007 2:41 pm

Paula-S napisał/a:
A co do mojej inteligencji... hmm, mój mózg jest w stanie pojąć pewne rzeczy, nie tylko opierajac się na tym co powinno się sądzić bo ktoś czy coś tak narzuca (np.patrz: KK), ale wysówać pewne wnioski i oceniać postepowanie innych, czego Twój poziom inteligencji najwyraźniej Ci nie zapewnia.


Hej, dziewczyny, spokojnie. Każda z nas ma prawo mieć własne zdanie i dzielić się nim z innymi. Ale bez względu na to, co uważamy i jak bardzo irytują nas poglądy, czy wypowiedzi innych, należy zachować szacunek dla innych i dobre maniery. Nie obrażajmy się nawzajem. Nie o to tu chodzi.

Wątek jest "gorący" i dlatego ja sama wycofałam się z tej dyskusji. W stosunku do tych, którzy ją kontynuują wnoszę jedynie o zachowanie kultury.

SYLWECZKA - Sro Paź 31, 2007 5:02 pm

555 wyobraź sobie, że wiem że księża sie spowiadają! Ale co to zmienia! Jeden u drugiego! Prawie tak samo jak byś miała sobie wyobrazić że spowiadasz się swojej koleżance z pracy i nawzajem się rozgrzeszacie...
Dyskusja faktycznie nie ma sensu!

Agnieszka19 - Sro Paź 31, 2007 7:03 pm

Ja powiem tylko tyle. Wierzę w Boga ale nie w księzy. Nigdzie nie jest powiedziane jedno znaczenie że mamy sie sopowiadać. To zasada wymoślona przez kościół nie przez Boga.
Ja zostalam wychowana w wierze nie w kościele. Wierze w boga i to jest najważniejsze. Wiem że grzesze ale nie mam tyle silnej woli żeby przestać- mowie tu o mieszkaniu przed ślubem czy o seksie . Nie rozumiem jednak idei spowiedzi, uważam że spowiedź do boga jest lepsza.
Przeciez bóg zawsze wybacza dlaczego więc księża nie zawsze daja rozgrzeszenie? Dkaczego to oni decydują komu wybaczyć a komu nie( wycodzi na to że mają większe znaczenie do samego boga).
skąd wiedzą czy dana osoba żaluje czy nie?
to tyle co mam do powiedzenia.

słonko - Sro Paź 31, 2007 8:57 pm

Agnieszko, spowiadamy się księdzu, bo Bóg tak to ustanowił. Przecież w Pisśie ?więtym czytamy jak Zmartwychwstały Jezus mówi do Apostołów: "Pokój Wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam...Weźmijcie Ducha ?więtego, którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20, 22-23)" - tymi słowami Jezus przekazał Apostołom i ich następcom (księżom) władzę odpuszczania grzechów mocą Ducha ?więtego.
Agnieszka19 - Sro Paź 31, 2007 10:59 pm

Ale czy bóg twardo uistanowił co jest grzechem?
Czy ludzie tzn kościól sami ustalili takie rzeczy. pomijam dekalog. Jednak w nim nie ma wszytkich rzeczy które kościół uważa za grzechy. Dlaczego więc oni mają decydować co jest dobre a co złe?
Do dekalogu raczej się stosuje może jedynie łamie czasem punkt: "Nie używaj imienia Pana Boga swego nadaremnie"

Martysia - Sro Paź 31, 2007 11:08 pm

hmm....ten wątek owszem przekształcił się w VERY HOT! i tak jak słonko ja już się tu ni udzielam. nie rozumiem tylko po co się kłócić i obrażać nawzajem.
555 - Pią Lis 02, 2007 4:35 pm

ja tez sie wycofuje, bo nie mozna wytlumaczyc slepcowi, jak cos wyglada..
Paula-S - Sro Lis 07, 2007 11:05 pm

...Apostołom, a później ich następcom - księżom :?: Pewnie jeszcze napiszecie, że Jezus nakazał celibat :?: Jak się ma sprawa ślubów czystości do koscielnych latyfundiów i życia w przepychu i luksusie przeważającej części kleru, podczas gdy ich owieczki nieżadko borykają się z problemem "jak przetrwać do pierwszego". Za każdym razem robi mi sie niedobrze gdy przechodzę obok tych wszystkich kiczowatych pałaców wznoszących się średnio co 100m (czyt. kościołów), kiedy patrzę na te REZYDENCJE (czyt. domy księży), kiedy widzę stojące przed nimi nowiuteńkie, zachodnie auta, którymi nie pogardziliby nawet gangsterzy (chociaż dla mnie to jedno i to samo). Pewnie napiszecie, że to nie moja sprawa...Jak najbardziej moja! Nas wszystkich ! Wyzyskiwanie (najczęściej ludzi starszych) przez pasożytów w czarnych sutannach uważam za OBRZYDLIWE !! ! Jeszcze obrzydliwsza jest PSYCHOMANIPULACJA, na której opiera się przecież każda religia, dokonywana na najmniej na nią odpornych, czyli w większości ludzi starszych i tych, którzy nie mają wyboru i nie potrafią się przed nią bronić, dzieciach (przecież są "wychowywane" w wierze). A już do absolutnego szału doprowadza mnie sytuacja, w której ONI próbują mnie pouczać, mówiąc mi jak mam żyć (czyt. co mysleć) :zly: Więc NIE POZWOL? SOBIE żeby KTOKOLWIEK A ZWŁASZCZA klecha próbował wzbudzić we mnie poczucie winy :!: Dlatego właśnie jeśli kiedyś jeszcze bedzie taka potrzeba (wątpię!) będę plotła głupoty facetowi w drewnianej budce. Prawdziwą spowiedź i żal za grzechy pozostawię Bogu. \

Jeszcze co do porównania do gestapo...Przyznaję tutaj trochę się zagalopowałam. Wszak od jakiegoś czasu wiadomo, że bliżej im do UB :| Chociaż gdyby tak sięgnąć w czasie do św. inkwizycji....No cóż, hitlerowcy zanim palili ludzi przynajmniej ich gazowali. Tak, wiem, kościół to potępił i przeprosił. Najważniejsze żeby odpokutować i żałować za grzechy :cool:

jpuasz - Czw Lis 08, 2007 12:04 am

Paulo-S nie będę cytowała Twoich słów bo to nie ma sensu - musiałabym zacytować praktycznie cały. Ale czy Ty na pewno bierzesz ślub w wierze katolickiej i w kościele katolickim?? Jeżeli tak, to po co?? Próbuje to zrozumieć, ale nijak nie potrafię... Po prostu przeraża mnie Twoje zaślepienie i aż taka wiara w te stereotypy... Bo to są tylko i wyłącznie stereotypy. Gdyby każdy tak myślał, to ponad 50% ludzi byłaby idiotami (kolor włosów - blond). Zastanów sie po co tam idziesz?? ?eby pokazac się w białej sukni?? Odstawić jakąś szopkę, czy po co??

?yczę Ci abyś kiedyś przejrzała na oczy i żałowała tych słów... Naprawdę szczerze Ci tego życzę.

fiona83 - Czw Lis 08, 2007 12:13 am

Paula-S napisał/a:
(masz (...) lat, małżeństwej jesteście od (...) dni czyli ok (...) lata, a więc dziewictwo straciłaś mając (...) lat, brawo!).


Ja będę miała 25. A co - jakieś odsetki skarbówce się płaci za brak współżycia przed ślubem ? :lol:

Ech :roll:

To pisałam ja : katoliczka Fionka będąca ponad 4 lata w związku bez współżycia i planująca stosować po ślubie NPR 8)

jpuasz - Czw Lis 08, 2007 12:21 am

fiona83 napisał/a:

Ja będę miała 25. A co - jakieś odsetki skarbówce się płaci za brak współżycia przed ślubem ? :lol:

Ech :roll:

To pisałam ja : katoliczka Fionka będąca ponad 4 lata w związku bez współżycia i planująca stosować po ślubie NPR 8)


To ja tez się "dopisuję" :) będę miała 23, ponad 3 lata w związku, prawie 2 jako narzeczeni i również planuję stosować NPR

I myslę, ze takich dziewczyn jest duzo więcej, tylko obawiam się, ze one "boją sie" albo nie chcą się wypowiadać na ten temat. Może to nie do końca właściwy wątek, ale w kontekście spowiedzi można pokazać, że to "da się zrobić" i nie trzeba kłamać przed księdzem. Wystarczy odrobina silnej woli i samozaparcia. No i wyrozumiałość partnera. A problem sam znika.

Paula-S - Czw Lis 08, 2007 12:53 am

Dziewczyny, nie rozumiem, przecież ja nie potępiam wstrzemięźliwości przed ślubem, a nawet przeciwnie. Po prostu, wiekszość ludzi postepuje inaczej i dlatego też ten wątek się rozwinął. I powtarzam, "brawo" w zacytowanym kawałku mojej wypowiedzi jest czymś w rodzaju przyklaśnięcia i uznania dla takiej cierpliwości, ot tyle. Podziwiam takie osoby, bo my z moim obecnym mężem nie wytrzymaliśmy :mrgreen: , czego nie żałuję zresztą.
Ale to nie ma związku z postępowaniem większości ludzi kościoła (czyt.kleru), które zpewne jest kwestią w której się nie zgadzamy.

Asiek - Czw Lis 08, 2007 7:53 am

Ja tylko napiszę, że mylone są pojęcia : religia i kler.
Religia to nie jest odpowiednik kleru.
W swoim poście o klerze Paula-S podważa podstawowowe zasady wiary katolickiej (m.in. spowiedź, celibat). Po czym pisze o inkwizycji, etc. To mylenie pojęć : zasady wiary to jedno (m.in. spowiedź, o której mowa w tym temacie), a realizacja wiary w praktyce przez kler to drugie.
Podważanie celowości spowiedzi i stawianie obok, że przecież ksiądz żyje z gospodynią i jezcze ta inkwizycja - jest właśnie myleniem tematów i pojęć.

Paula-S napisał/a:
Jeszcze co do porównania do gestapo...Przyznaję tutaj trochę się zagalopowałam. Wszak od jakiegoś czasu wiadomo, że bliżej im do UB :| Chociaż gdyby tak sięgnąć w czasie do św. inkwizycji....No cóż, hitlerowcy zanim palili ludzi przynajmniej ich gazowali.

Hm, nie chcę tu porównywać cierpienia czy śmierci ludzi przez wieki, ale jeśli uważasz, że gestapo gazowało przed śmiercią to radzę bardziej zagłębić się w ich metody śledcze.

I ode mnie : wyprawy krzyżowe i ściganie heretyków w średniowiedzu oraz późniejsza (w Reneansie) inkwizycja jest czarną kartą w historii chrześcijaństwa (śmierć heretyków, wyprawy), a później katolicyzmu (inkwizycja). To jet fakt i nie ma go co podważać czy uprawiedliwiać i wybielać.
Byłabym jednak ostrożna w osądach jedynie katolików, bo pamiętajmy, że po reformacji także protestanci urządzali pogromy religijne, prawosławie też nie krzewiło się bez bólu i śmierci. No a odbiegając od religii chrześcijańskiej : czy np. islam wprowadzany był (jest) pokojowo? A co z innymi religiami?
Nie usprawiedliwia to okrucieństwa, śmierci - staram się jedynie ukazać, że katolicyzm nie ma monopolu na okrucieństwo.






P.S.
Paula-S napisał/a:
A to czy byłaś do slubu dziewicą czy nie, wywnioskowałam z Twoich postów, ale mniejsza o to.

Wiesz co - zaczyna mnie to lekko drażnić :twisted: : nigdzie nie pisałam, że straciłam dziewictwo w wieku (...) lat i po ślubie, więc nie pisz tego jako pewnik jak to robisz.
Paula-S napisał/a:
(masz (...) lat, małżeństwej jesteście od (...) dni czyli ok (...) lata, a więc dziewictwo straciłaś mając (...) lat, brawo!).

Poproszę w takim razie o cytaty z moich postów dzięki którym to wywnioskowałaś. Zapewniam Cię, że nie znajdziesz.

Ja nikogo nie rozliczam na publicznym forum kto kiedy i z kim "to" zrobił po raz pierwszy. Ktoś chce o tym pisać - proszę bardzo, wolna wola. Ja jednak nie życzę sobie podobnych insynuacji na mój temat pisanych jako absolutny pewnik a nie przypuszczenie.

EwaM - Pią Lis 09, 2007 8:21 am

Paula-S napisał/a:
Jeszcze obrzydliwsza jest PSYCHOMANIPULACJA, na której opiera się przecież każda religia, dokonywana na najmniej na nią odpornych...
Dlatego właśnie jeśli kiedyś jeszcze bedzie taka potrzeba (wątpię!) będę plotła głupoty facetowi w drewnianej budce. Prawdziwą spowiedź i żal za grzechy pozostawię Bogu.


Dzieczyno, czyś ty całkowicie straciła rozum??!! Najpierw piszesz, że religia to psychomanipulacja, a potem piszesz o SWOJEJ spowiedzi? To jest dopiero obrzydliwe zakłamanie :sick: Postępujesz gorzej niż ci księża, których tak krytykujesz. Skoro uważasz, że KK jest takim okropieństwem i bezsensem to po co do niego uczęszczasz? Trzeba było wziąć ślub cywilny i dać sobie spokój z całą tą szopką i kłamstwem u spowiedzi! Wytłumacz mi proszę PO CO? Bo nie rozumiem. Czy ty zamierzasz chrzcić sowje dzieci? :przestraszony: Jeśli tak to pozwól, że jeszcze raz przytoczę:

Paula-S napisał/a:
Jeszcze obrzydliwsza jest PSYCHOMANIPULACJA, na której opiera się przecież każda religia, dokonywana na najmniej na nią odpornych, czyli w większości ludzi starszych i tych, którzy nie mają wyboru i nie potrafią się przed nią bronić, dzieciach (przecież są "wychowywane" w wierze).
:kwasny:
Paula-S - Pią Lis 09, 2007 11:58 am

EwaM

Zupełny brak inteligencji, wyciągania wniosków i rozumienia tekstu u Ciebie jest po prostu przerażający. :przestraszony: Widocznie nie potraficz zrozumieć tego co piszę i rozgraniczenia między tym czym jest wiara a tym, czym jest instytucja Kościoła i co w niej jest nie tak, nie zgodne z tym co sama przekazuje. Bo liczą się czyny a nie słowa...
A ślub był mi po to bo WIERZ? W BOGA A NIE W KO?CIÓŁ, i dzieci będę chrzcić bo WIERZ? W BOGA A NIE W KO?CIÓŁ. Czy ta różnica jest dla Ciebie jasna, nie bardzo ?!?
Wyjaśnię Ci to blizej jak znajdę chwilę czasu.

EwaM - Pią Lis 09, 2007 2:36 pm

Ale skoro nie wierzysz w KK, to wg ciebie nie reprezentuje od Boga, więc po co brać ślub w kościele katolickim?? Może poszukaj sobie innego kościoła, kóry wg ciebie będzie lepszy, i w który mogłabyś uwierzyć?

A co chrzczenia dzieci, to jeszcze raz przypomnię ci, że pisałaś o psychomanipulacji dokonywanej na dzieciach, które są wychowywane w wierze katolickiej.
Gdzie tu sens, gdzie logika? Nie wierzysz w kościół, przestrzegasz przed psychomanipulacją religijną dzieci, ale chrzcisz dzieci w kościele? Jak masz takie zapatrywania to lepiej sama sobie ochrzcij dzieci wodą i modlitwą, albo daj im dorosnąć i samym zdecydować.

jpuasz - Pią Lis 09, 2007 3:42 pm

EwaM napisał/a:

Dzieczyno, czyś ty całkowicie straciła rozum??!!


Paula-S napisał/a:
Zupełny brak inteligencji, wyciągania wniosków i rozumienia tekstu u Ciebie jest po prostu przerażający.


Dziewczyny, ale swoje mysli naprawdę można wyrażać kulturalniej. Ja wiem, ze niktórych moga ponieść emocje, ale proszę, starajmy sie zachowac pewien poziom...

@@@MILKA@@@ - Pią Lis 09, 2007 6:25 pm

Paula-S no gratuluję odwagi przede wszystkim! Większość ludzi ma podobne poglądy do Ciebie a w życiu by sie do tego nie przyznała!
Osobiście aż tak mi Kościół nie zaszedł za skórę! Chociaż uważam że postawa księży pozostawia wiele do życzenia!
A reszta zamiast sie oburzać powinna uszanować zdanie koleżanki! Widocznie ma powody do tak radykalnych opinii!

Martysia - Pią Lis 09, 2007 7:15 pm

tyle, że koleżanka atakuje innych i przedstawia swoje poglądy w mało kulturalny sposób. . .:/
Dosia_Zosia - Sob Lis 17, 2007 11:32 pm

Do Paula-S; to nieprawda, że hitlerowcy zawsze gazowali swoje ofiary przed spaleniem. Wystarczy poczytać opowiadania Tadeusza Borowskiego. Szczególnie takie sytuacje miały miejsce, gdy ta eksterminacja była juz na bardzo dużą skalę albo gdy chciano kogoś ukarać np. za ucieczkę.

[ Dodano: Pią Lis 23, 2007 11:48 pm ]
A wracając do tematu ja osobiście chodzę do spowiedzi regularnie i nie odczuwam praktycznie żadnego lęku ani obawy. Nigdy nie zadarzyło mi się,żeby jakiś ksiądz na mnie krzyczał. Najczęściej spowiadam się w swojej parafii(tj. Przemienienia Pańskiego) lub w Katedrze. W obu kościołach księża zawsze dają jakąś mądrą radę. Komuś kto już dawno nie był u spowiedzi szczerze poradziłabym iść wtedy, gdy nie ma mszy, wtedy łatwiej jest się skupić, nic nie rozprasza i nie ma obawy,że ktoś postronny może usłyszeć co mówię. Na prawdę nie ma się czego obawiać.

panna rozyczka - Sro Sty 09, 2008 2:30 pm

przeczytałam całą dyskusję i zauważyłam jak bardzo napięta była.
Ja nie boję się spowiedzi. chodzę w miare regularnie. Nie wyobrażam sobie natomiast okłamać księdza -spowiednika lub niedopowiedzieć czegoś. To, że ja nie uważałabym czegoś za grzech nie znaczy, że nim nie jest! Do spowiedzi należy się przygotować, poczytać rachunek sumienia dla dorosłych, odpowiedzieć sobie czy coś zdarzyło się w moim życiu , co uważane jest przez Kościół Katolicki (nie przez księzy) za grzech. Kościół to my - katolicy, ksiądz jest tylko dla nas przedstawicielem (wybrany z ludu i ustanowiony dla ludu). Nie twierdzę, że wszyscy są dobrzy, ale błagam, nie powielajcie stereotypów jak : każdy ksiądz, księża, kościół , itd...

Znam bardzo księży, którzy robią złe rzeczy, znam takze wpsaniałych. Tak samo jak znam ludzi świeckich robiących złe rzeczy i tych dobrych. Każdy z nas katolików ma dążyć do świętości - wcale nigdzie nie jest napisane, że księża mają bardziej. Każdy jest grzeszny, mądrość polega na tym, aby codziennie ze swoimi słabościami walczyć, rozumieć je, nazywać po imieniu.

potrzebowałam wielu lektur, żeby zrozumieć antykoncpecję i postawę Kościoła wobec niej. Podejrzewam, że nie wszyscy narzeczeni krytykujący nauczanie Kościoła poświęciło swój czas, aby trochę zaczerpnąć informacji i nastawić się na zrozumienie. My z narzeczonym przygotowujemy się do stosowania NPR. Wymaga trochę wysiłku, ale jest naturalne i w zgodzie z wiarą.

KaMi1982 - Czw Sty 17, 2008 3:18 pm

Dziewczyny, al bądźmy szczere. Czy Wy też się spowiadałyście bądź będziecie spowiadać ze wszystkiego? Ja żyję w grzechu (mieszkamy razem od ponad roku, współżyjemy itd), ale mimo to chcę brać ślub kościelny. I nie mam zamiaru o tym mówić księdzu na spowiedzi. Ksiądz jest tylko człowiekiem i (niestety) popełnia gorsze grzechy niż my. Szczera spowiedź istnieje dla mnie tylko przed BOGIEM.
słonko - Czw Sty 17, 2008 4:23 pm

KaMi, Ty spowiadzasz się przed Bogiem, nie księdzem - on jest jedynie pośrednikiem. Temat spowiedzi był już wałkowany. Powiem więc krótko, jak mnie ksiądz spyta o wspólne zamieszkiwanie bądź współżycie, nie będę kłamac. Natomiast sama jako grzechu tego nie wyznam, bo nie uznaję tego za grzech, i kiedyś Bóg mnie osądzi i rozliczy.
KaMi1982 - Czw Sty 17, 2008 4:58 pm

I oto mi właśnie chodzi! Większość z Nas ma ten sam grzech. I dlatego niechciałabym brać ślubu mieszanego, tylko normany. A mój M. też się przed Bogiez z tego rozliczy.
Nie chcę tu wprowadzać zaciętych dyskusji. Każda z Nas ma inne zdanie i nie ma sensu tutaj się spierać.

słonko - Czw Sty 17, 2008 7:05 pm

Każdego z nas Bóg rozliczy, dlatego napisałam - decyzja jest trudna, podejmijcie ją w zgodzie z własnym sumieniem.

-> Kryszko, a powiedz mi jeszcze - goście się nie dziwili, że nie ma komunii, nie komentowali?

panna rozyczka - Sob Sty 19, 2008 11:59 am

dziewczyny , wtrące swoje trzy grosze, ale to tylko moje prywatne zdanie i bro boże nie chcę nikogo osądzać ani pouczać.

Nie uznaję czegoś takiego jak spowedź, gdzie umyślnie nie wyznam czegoś jako grzechu. Taka spowiedź jest nie ważna, a co za tym idzie komunia święta przyjęta po takiej spowiedzi jest grzechem śmiertelnym- świętokradztwo.
Nie mogę sama sobie stanowić co jest grzechem a co nie. KOściół katolicki - nie księża, tylko cała wspólnota Kościoła znają,że współżycie przedmałżeńskie jest grzechem. Człowiek jest grzeszny i wielu katolikom zdarza się współżyć przed ślubem. Jeśl itaką sytuację wyznają, żałują, że nie dali rady żyć w zgodzie z naukami Kościoła- ok.

Łatwiejsza sytuacja jest wtedy, gdy to współżycie sięrzeczywiście tylko "zdarza" a przez cały okres narzeczeństwa narzeczeni mimo wszystko chodzą do spowiedzie często i próbują żyćw zgodzie.

Rzeczywiście trudniej jest kiedy narzeczeni mieszkają ze sobą. Bo jakby o powidzieć - nie ma w nich (tak na oko) postanowienia poprawy. Raczej nie śpią w osobnych łóżkach:) Ale i to nie jest sytuacja stracona. Spowiedź może być szczera - "mieskzamy ze sobą, bo tak było taniej, bo nie było innej możliwości, bo nie wiedzieliśmy, że to grzech,, itd, ale szczerze! Nie zmyślać. ?al za grzechy - mogę Was rozumieć, że nie żałuejcvie samego aktu współżycia, bo byłz miłości, itd, ale możecie przecież żałować , że nie dałyście, daliście rady żyć tak jak nakazuje Kościół.

Wracając jeszcze raz do sytuacji zatajenia jakiegoś grzechu... Kiedy nie wiecie, że coś jest grzechem ( ale uwaga - nie znaczy, że nie uznajecie wy prywatnie czegoś za grzech, tylko rzeczywiście nie wiedziałyście, że coś jest grzechem w rozumieniu Kościoła Katolickiego- brak katechezy, rodzice niewierzący) wtedy ok. Pamiętajcie jednak, że skoro piszecie tutaj, to wiecie, że Kościół wyklucza współżycie przed ślubem, nie możecie nie przyznać się do tego. ?eby spowiedź była ważna należy wcześniej zrobić rachunek sumienia podług katechizmu lub specjalnej książeczki rachunek sumienia dla dorosłych - tam czarno na białym jest napisane co jest grzechem.
Nic się nie martwcie - spowiedź nie jest straszan, a większość księży patrzy przychylnie. Ksiądz reaguje zdenerowaniem jeśli czuje, widzi, że spowiedź jest nieszczera. Jeśli podejmicie wysiłek przygotowania się do spowiedzi na pewno będzie dobrze i aż dziwicie się:)

A jeśli naprawdę nie chcecie wyznać grzechu to proponuje ślub w kościele jak oosba niewierząca. Wtedy nie ma potrzeby sciemniania w konfesjonale

Ksiądz jest tylko pośrednikime, nie on ocenia, musicie wierzyć ( skoro deklarujecie się jako osoby wierzące), że w konfesjonale wyznajcecie samemu Bogu. Ksiądz jest tylko po to ,ze ma moc odpuszczania grzechów. Tyle i aż tyle.

słonko - Sob Sty 19, 2008 12:03 pm

Różyczko, poczytaj wątek o spowiedzi przedślubnej, to zobaczysz jacy potrafią być księża. Tam również jest dyskutowany temat grzechu. Więc żeby nie powielać odsyłam Cię tam.
panna rozyczka - Sob Sty 19, 2008 12:41 pm

słonko, wiem jacy potrafią być księża. Znam kilku. Znam złych i znam dobrych. Księża to przekrój społeczeństwa- są różni. Ale co ma wspólnego ksiądz z sakramentem - sama pisałaś ,ze on jestt ylko pośrednikiem. Gorszym lub lepszym, ale nic nie zmienia.Ma włądzę odpuścić grzecy - jeśli spowiedź będzie szczera to co on ma więcej do powiedzenia. Problem w tym, że jak czytam częśc osób nie uznaje szczerej spowiedzi... W takim razie po co spowiedź wogóle? Po co ślu kościelny?
słonko - Sob Sty 19, 2008 12:48 pm

Różyczko, napisałam o księżach w odpowiedzi na Twoje słowa, że większość księży patrzy przychylnie. Ja się spowiedzi nie obawiam, a to właśnie z tego względu, że ksiądz to tylko człowiek i nie ma wśród nich jedności. Pójdę do jednego, który nawyzywa mi od szatanów, a pójdę do drugiego i usłyszę, że z narzeczonym, to spać można. Dlatego właśnie wyznaję grzechy w zgodzie z własnym sumieniem,a osądzi mnie Bóg.
panna rozyczka - Sob Sty 19, 2008 1:03 pm

Słnko - jesli jakis ksiądz powie ci, że spać z naczerzonym to można to i on popełnia grzech, bo przeczy naucznaiu kościoła Katolickiego. Jesli jakiś ksiądz nawyzywa Ciebie to również grzeszy. Ale tacy księża to naprawdę wyjątki. Z reguły są pozytywnie nastawieni, tylko nie dziw , że sie może zdernerowować jeśli któaś z kolei osoba przychodzi i nie mówi wszytskich grzechów, coś ukrywa. Jeśli ma pewnośc ,zę tak jest nie może dać rozgrzeszenia. Jeśli ma tyloko podejrzenie musi dać , ale w sercu wie, że ta osoba, ktorą on rozgrzeszy za chwile popełni świętokradzwto. To jest wielki dramat księży - wiem, bo rozmawiałam z kilkoma.

Bóg Cię osądzi - masz rację, ale nie lepiej spowiadac się Bogu regularnie? I starać się pracować nad sobą. A spowiedź w sercu ... w sercu to może być rachunek sumienia ale on nie ma znaczenia odpuszczającego. Musi być sakrament spowiedzi.
Spowiedź moze byc nieważna jeśli jest zatajona. wtedy także śliub jest nieważny. Ale o tym będziesz wiedziałą tylko Ty i Bóg

KaMi1982 - Sob Sty 19, 2008 2:05 pm

Przecież istnieje spowiedź ogólna...

Ja uważam, ze wiara jest w sercu, w środku, a nie na zewnątrz. Trduno, może ja postąpie grzesznie i odpowiem potem przed Bogiem za ten grzech, ale nie mam zamiaru mówić o mieszkaniu razem (i co się z tym raczej wiąże-współżyciu). Będę nieszczera, ale w dobrej intencji (tak myślę). Podejżewam, że 90% par jest nieszczera. Czy w tedy ślub jest nieważny? chyb tylko między nami i Bogiem...

Dodam jeszcze:
Nikogo nie zabiłam, nie okradłam. A to, że kocham się ze swoim facetem, to oznaka miłości, a nie grzechu. Gdyby było mnie stać i miałabym gdzie mieszkać, pobralibyśmy się pewnie kilka lat temu.

słonko - Sob Sty 19, 2008 2:08 pm

Różyczko, sama zawarłaś w swojej wypowiedzi esencję dyskusji - "Kościół to my - katolicy". Więc powtarzam skoro w instytucji Kościoła, jego wykładni przykazań i tym, co głoszą różni księża nie ma jedności, to kto, jak nie my sami w zgodzie z własnym sumieniem, mamy zadecydować jak postępować w swoim życiu??? A to, że niektórzy z nas wybierają inne opcje niż inni, nie oznacza, że postępują gorzej. O tym może zadecydować tylko Bóg.

Proszę, nie rozpoczynaj tematu antykoncepcji, bo będzie jeszcze goręcej. Całą teorię o marnowaniu się jajeczek i nasienia wskutek pieszczot, czy seksu nie nastawionego na prokreację uważam za bezpodstawną. Przecież kobieta co miesiąc przez kilkadziesiąt lat swojego życia traci komórki jajowe, które mogłyby zostać zapłodnione. Więc należałoby uznać to za grzech i kobiety powinny co 9 miesięcy w ciążę zachodzić, bo inaczej marnują te komórki :? BEZ SENSU!

słonko - Sob Sty 19, 2008 2:16 pm

Różyczko, nie pisz do mnie tak, jakbyś coś o mnie wiedziała. Ja jestem wierzącą osobą, regularnie chodzę na Msze, do spowiedzi i komunii. Przeżywam święta w sercu,a nie w hipermarkecie. Jednak mam własny rozum i go używam. Może pewne rzeczy źle pojmuję, może nie dojrzałam jeszcze do zrozumienia pewnych spraw, ale nie będzie o tym decydować niespójna w swoich wykładniach i twierdzeniach instytucja Kościoła. To, że tak zwane prawdy wiary, nakazy, czy reguły Kościoła katolickiego zmieniają się wraz z biegiem lat, świadczy o tym, że Kościół nie jest nieomylny i nie godzę się na wierzenie w ślepo we wszystko, co w danym czasie ustanowił, a co kilkanaście/kilkadziesiąt lat temu wyglądało zupełnie inaczej i za kilkanaście/kilkadziesiąt lat może znów se zmienić, bo np. przyjdzie nowy papież i ustanowi nowe reguły. Nie godzę się na to. Biorę Pismo ?więte i w nim sama szukam odpowiedzi. Jeżeli błędnie coś pojmę, myślę, że Bóg w swojej dobroci mi wybaczy. Taką przynajmniej mam nadzieję. Staram się żyć po Bożemu, w zgodzie z naukami Jezusa i dawać z siebie jak najwięcej każdego dnia.
panna rozyczka - Sob Sty 19, 2008 2:20 pm

ok, więc nie zaczynam. Ale w takim razie czy to jest forum dyskusyjne??? Rozumiem, że ci któzy mają inne zdanie maja albo odejść z forum albo się nie odzywać. Wiem jaka jadka była, bo czytałam od początku. Oczywiście czegoś takiego nie popieram, ale dyskusja na poziomie, przecież o to chyba chodzi...

Ja wyraziłam tylko swoje zdanie - nie prowokuje do wypowiedzi:)

słonko - Sob Sty 19, 2008 2:22 pm

Różyczko, oczywiście, że możesz wyrażać swoje zdanie. Napisałam tak, bo się wzdrygam na myśl o burzy jaka może się rozpętać :)

[ Dodano: Sob Sty 19, 2008 2:23 pm ]
Różyczko, oczywiście, że możesz wyrażać swoje zdanie. Napisałam tak, bo się wzdrygam na myśl o burzy jaka może się rozpętać :) Bardzo miło jest podyskutować na poziomie (a tak się z Tobą dyskutuje)

panna rozyczka - Sob Sty 19, 2008 2:23 pm

Słonko, przepraszam jeśl itak mnie odebrałaś .Nie pisałam o Tobie tylko do Ciebie - nawiązując z Tobą dyskusję, odpowieadając na Twój post. Nie generalizue i broń Boże nikogo nie osądzam.
I najlepiej już się nie wypowiadam.

[ Dodano: Sob Sty 19, 2008 2:24 pm ]
smutno mi tylko, że tyle osób tak podchodzi do ślubu. powtóze - ślub , który jest poprzedozny nieważną spowiedzią jest nieważny.
Nie przypuszczałam ,ze szczera spowiedź to może być aż taki problem. Chyba jestem z innego świata

słonko - Sob Sty 19, 2008 2:24 pm

Wspomniałam o tym dla jasnego obrazu. Nie obrażam się. Wypowiadaj się do woli. Po to jest to forum, choć pewne tematy są bardzo trudne i sporne :)

KaMi1982 napisał/a:
A to, że kocham się ze swoim facetem, to oznaka miłości, a nie grzechu.


I ja nie potrafię się pogodzić z ideą, że Bóg uważa moje wyrażanie czystej, jedynej miłości do ukochanego mężczyzny w postaci bliskości za grzech. Po prostu nie godzę się z tym. To nie pasuje do obrazu dobrego, kochającego Boga, który ludziom zostawił jedno przesłanie: "Kochajcie się tak, jak ja was umiłowałem". Najważniejsze przykazanie - przykazanie miłości, jak zatem wyrażanie miłości może być grzechem?

KaMi1982 - Sob Sty 19, 2008 2:32 pm

Dla mnie ślub jest ważny. Nałoże poświęcone obrączki, poświęci mnie kapłan, wysłannik Boga, zrobię to Kościele, Wspólnocie Bożej. Po Bożemu.
To ma być dla mnie najważniejszy dzień w życiu.

panna rozyczka - Sob Sty 19, 2008 3:09 pm

KaMi więc proszę Cię tylko, żebyś do spowiedzi także podeszła w sposób uczciwy, żeby spowiedź była ważna. Przecież chcesz, żeby było właściwie, masz pragnienie, jestes osobą wierzącą... Spowiedź to nic strasznego. Taka przedślubna z całego życia. Moge Ci podac namiary na księży, któzy na pewno Cię zrozumieją i nie będą robić problemów- jeśli będziesz uczciwa.

[ Dodano: Sob Sty 19, 2008 3:20 pm ]
Słonko - ja tez miałam najwieksyz problem właśnie ze zrozumieniem tego nakazu. Bo niby dlaczego nie moge się kochać z moim narzeczonym, skoro pobierzemy się, kocham go - nie robie mu krzywdy, itd...

Zrozumiałam

Miałam kiedyś narzeczonego. Do ślubu było kilka miesięcy - niestety nie czułam się szanowana, im więcej on naciskał tym bardziej ja mówiłam nie.
Do slubu nie doszło... nie z tego powodu, z wielu innych
Do czego mierzam. Narzeczony to jeszcze nie mąż - wszytsko się może zmienić. Istenieje wierność małżeńska, prawda? Istnieje także wierność przedmałżeńska:) CZekam na swojego męża. Poza tym nie robiąc "tego" uczymy się o sobie nawzajem dużo więcej. W życiu moga być takie sytuacje, kiedy nie będzie można współżyć, np. przez chorobę - jak w takiej sytuacj i zachowa się partner? Czy nie odejdzie? Czy go nie przerośnie? To jest mądrość Kościoła , z Pisma ?więtego zaczerpnięta - zostawią rodziów i będa odtąd jednym ciałem. Odtąd...

Ale to nie był temat. Wiem, że moze trudno być wytryzmać w czystości. Nie osądzam, sama znam bardzo mało par, które dały radę albo któe chciały dac radę:)
Ja tylko apeluję do przyznania się do tego w sakramencie pokuty. To nic nie kosztuje - może troszkę wstydu, a wstyd też jest żalem za grzechy. Wtedy sakrament będzie ważny i postapicie w zgodzie z nauczaniem Kościoła, a takze ze swoim sumieniem. Tak myślę

KaMi1982 - Sob Sty 19, 2008 4:09 pm

Różyczko, mówisz bardzo mądrze i bardzo doceniam Twoje zdanie. Twoje postępowanie powinno być wzorem do naśladowania.
Jeśli chodzi o sex, to powiem Ci coś na miom przykładzie. Jesteśmy razem ponad 9 lat. Zaczeliśmy się kochać po 4,5 roku. Ja uważam, że i tak bardzo długo eytrzymaliśmy. Wiedziałam, że mojemu M. nie zależy tylko na tym, bo przecież przez 4 lata nie naciskał. To ja tego chciałam. Ale nie wiedzieliśmy, kiedy czeka nas ślub. Wyobrażasz sobie nie skonsumować związku przez 9 lat? Bo ja nie. Przychodzi taki wiek, gdzie sex staje się bardzo ważną częścią związku. Spójnością i pojednaniem, oddaniem. To nie tylko sam akt fizyczny, ale wspaniałe przeżycie duchowe (przynajmniej dla mnie).
Dlatego, ja rozumiem, co masz na myśli. I bardzo doceniam, to w co Ty wierzysz. Zastanowię się nad szczerą spowiedzią. I masz rację, to wstyd najbardziej do mnie przemawia, aby się szczerze nie spowiadać. Oraz obawa o brak rozgrzeszenia i ewentualną niemożność przystąpienia do sakramentu.

słonko - Sob Sty 19, 2008 4:11 pm

Różyczko, ale zrozum, ze skoro ja nie uważam, że grzeszę, nie wierzę w to, to kłamstwem byłoby wyznawać to jako grzech i mówić, że żałuję. Dlatego nie wyznam tego jako grzechu, ale jeżeli ksiądz mnie spyta, czy mieszkam/współżyję z narzeczonym, to powiem, że tak. I zobaczymy, jak sprawy dalej się potoczą.

A co do obaw, czy nie odejdzie, gdy zabraknie seksu? Cóż, trzeba poznać osobę, którą zamierzamy poślubić, a wtedy powinniśmy znać odpowiedź na to pytanie. A po drugie, uważam, że jak ktoś jest skłonny odejść od swojego męża/żony, bo nie może z nimi seksu uprawiać, to znaczy, że nie kocha prawdziwie, w pełni tej osoby, skoro seks stawia ponad wszystkim innym w związku z tą osobą.

[ Dodano: Sob Sty 19, 2008 5:06 pm ]
Oto stonka, na którą warto zajrzeć i kilka przykładów absurdu - grzechem jest:
- dążyć do małżeństwa pomimo schorzeń mogących genetycznie obciążyć potomstwo - tzn. że osoba chora, której choroba może zostać odziedziczona przez potomstwo jest skazana na życie w samotności, bo ślubu nie powinna brać, a bez ślubu nie może żyć z kimś :?
- udaremniać albo ograniczać spełnianie lub korzystanie z posług religijnych - to właśnie robi Kościół uniemożliwiając mi zawarcie małżeństwa mieszanego podczas mszy i z komunią. Skoro Kościół zezwala na takie małżeństwa, to nie powinien ich piętnować. Narzeczony jest niewierzący - do komunii rzecz jasna nie przystąpi, ale dlaczego ja i goście mają być za to karani odmową mszy i komunii???
- pojmować Kościół jako instytucję, partię polityczną, a siebie jako klienta - a jak pojmować Kościół, w którym istnieje cennik usług świadczonych przez księży??? Ja - klient, ksiądz - usługodawca, cennik - dla mnie brzmi jak działalność gospodarcza polegająca na odpłatnym świadczeniu usług sakralnych :?
- krytykować duchowieństwo :!: :!: :!: - czyli cofamy się do czasów totalnej ciemnoty - widzisz co się dzieje, słyszysz, co się dzieje, ale nie waż się odezwać :o
Ach, szkoda gadać. Sami poczytajcie:
http://www.spowiedz.pl/rach5.htm

KaMi1982 - Sob Sty 19, 2008 5:19 pm

Słonko, nie dotrwałam do końca czytania... ?ałosne to jest.
Czasmi odbieram Kościół, jako rodzaj sekty, niestety. Ja po prostu zostaję, z własnym sumieniem i własną wiarą w sercu. Nikt nie ma prawa narzucać nam, jak żyć, a większość tych "grzechów" właśnie tak jest...
Jaka porażka!!!!!!!!

owieczka_foto - Sob Sty 19, 2008 8:01 pm

Słonko, nie będę tu przedstawiała swoich poglądów, bo niekoniecznie uwazam, że tu jest miejsce na to. Uważam, że bardzo dobrze, że dodałaś tą stronę. Spokojnie można dodać jeszcze kilka przykładów do Twoich. Bardzo "ciekawa" lektura.
Koalinha - Sob Sty 19, 2008 8:45 pm

Słonko, brawo, ta strona jest "zabójcza", ja również dziękuję za jej podanie... Wydaję mi się, że człowiek, który to pisał, nie ma kompletnie wyobraźni... Kościół nie powinien publikować takich rzeczy, bo tylko do siebie zraża. Jak można zrobić rachunek sumienia na podstawie takiego tekstu.

Oto grzechy w małżeństwie:
"podnosić głos, stwarzać klimat napięć i niepokoju, ulegać irytacji"
"nie zdobywać się na uśmiech i humor nawet pomimo zmęczenia i kłopotów"

A oto przykład grzechu wobec bliźniego:
"przychodzić nie w porę, wykorzystywać dobroć i gościnność innych, zanudzać swoimi sprawami i gadulstwem"

Czy grzechem jest opowiadanie przyjacielowi o swoich problemach, bo szukamy u niego rady i pocieszenia? Czy w małżeństwie nigdy nie zdarzy się nam podnieść głosu, bo się po prostu zdenerwujemy? No i grzechem jest brak uśmiechu przy kłopotach?

lmyszka - Sob Sty 19, 2008 8:57 pm

czytając tą stronę coraz gorsze mam zdanie o kościele, uśmiałam się do łeż czytają niektóre wersy
owieczka_foto - Sob Sty 19, 2008 11:41 pm

lmyszka napisał/a:
czytając tą stronę coraz gorsze mam zdanie o kościele, uśmiałam się do łeż czytają niektóre wersy


Polecam jeszcze lekturę Rachunku sumienia Internauty

jpuasz - Pon Sty 21, 2008 12:49 am

Ja powiem tak całkowicie podpisuję sie pod tym co pisała różyczka. No i dodam jeszcze jedno.
Z jednej strony piszecie:
Cytat:
poświęci mnie kapłan, wysłannik Boga

A z drugiej:
Cytat:
Ksiądz jest tylko człowiekiem i (niestety) popełnia gorsze grzechy niż my.


Wynika z tego jasno - jak księdza "potrzebujecie" żeby Wam udzielił slubu, to jest "cacy" i wysłannikiem Boga, a jak nie jest Wam potrzebny, to już jest "be" :] Zastanówcie się kim tak naprawdę jest dla Was ksiądz i Bóg. Jesli spowiadacie się tylko przed Bogiem i w swoim sercu, to czemu nie wziąć takiego samego ślubu? Przed Bogiem a nie przed "zwykłym człowiekiem".

A na koniec jeszcze:
Cytat:
I masz rację, to wstyd najbardziej do mnie przemawia, aby się szczerze nie spowiadać.

Wstyd? czyli jednak wiecie, że to jest złe i że nie powinniście? Większość Twoierdzi, że dla nich to nie jest grzech, ale gdyby tak rzeczywiście było, to by nie czuli wstydu. A jak dla mnie wstyd jest wyraźnym znakiem żalu za grzechy - czyli problem nie uzyskania rozgrzeszenia sam się rozwiązuje :) Bo rozgrzeszenia nie możecie dostać, jeśli nie żałujecie.

No i tutaj "niestety" różyczka ma rację, że jeśli spowiedź jest nieszczera, czyli nieważna, to sakrament małżeństwa również jest nieważny. Tzn prawnie jesteście małżeństwem, ale dla Boga myślę, że nie. Bo gdyby tak było, to niemożnaby było nakręcić żadnego filmu czy serialu, bo w ten sposób udzielone małżeństwa byłyby ważne. A tak - małżeństwa nie są ważne właśnie dlatego. Po 1 dlatego, że udziela go zwykły człowiek (chociaz zdarza sie, że "prawdziwy" ksiądz gra księdza w filmie) a po 2 dlatego, że aktorzy nie przystapili wcześnioej do sakramentu pokuty. Czytałm kiedys artykuł na ten temat i tak się to właśnie rozwiązuje.

Kami nie pomyśl, ze moje słowa są tylko do Ciebie - to że zacytowałam akurat Twoje słowa jest przypadkiem i moje słowa nie są kierowane konkretnie do Ciebie :)

panna rozyczka - Pon Sty 21, 2008 8:57 am

Jpuasz

Dziękuję za Twoje słowa. Nie chcę nikogo zmieniać ani nawracać tylko bardzo zmartwiły mnie posty w tym temacie. Musiałam się wypowiedzieć, może przez chwil ktoś skłoni się refleksji. Spowiedź to nic strasznego, a lepiej powiedzieć wszystko (nie to , co się uważa tylko to co Kościół do którego przynależymy uważa za grzech - nie nam oceniać) i z czystym sumieniem i WA?NIE przystąpić do sakramentu małżeństwa.
Dziewczyny przecież nie chcecie mieć nieważnego ślubu przed Bogiem?

słonko - Pon Sty 21, 2008 11:58 am

jpuasz napisał/a:
Wstyd? czyli jednak wiecie, że to jest złe i że nie powinniście? Większość Twoierdzi, że dla nich to nie jest grzech, ale gdyby tak rzeczywiście było, to by nie czuli wstydu.

Nie do końca i napewno nie zawsze ot o chodzi Jpuasz. Nawet powiem, że uważam, że w większości przypadków nie o to chodzi. Wstyd wynika nie z tego, że wiem, że zgrzeszyłam i wstydzę się przyznać, ale z faktu, że muszę o tym rozmawiać z obcym człowiekiem. Tak, spowiadam się Bogu, ale w konfesjonale siedzi i patrzy na mnie (i niejednokrotnie ocenia mnie) człowiek. Nie ma w naszych czasach (na ogół) bliskiej więzi między księżmi, a parafianami, ksiądz nie jest mi przyjacielem i nie czuję się komfortowo rozmawiając z nim o najbardziej intymnych sprawach w moim życiu, zwłaszcza na oddechu wstrzymanym w obawie, czy zaraz nie wyjdzie z konfesjonału i nie przeklnie mnie.

panna rozyczka - Pon Sty 21, 2008 12:20 pm

Ksiądz nie ma prawa oceniać, jeśli tak robi to robi źle. Ale ja się nie spotkałam do tej pory z czymś takim w konfesjonale. Mam wrażenie, że jedna , może dwie osoby były, trafiły na księdza, który nie powinien ich tak potraktować, napisały coś na forum i teraz wiele dziewczyn zakłada , że w ich przypadku też tak się skończy. Nie wierzę, ze wszystkie się spotkałyście ze złym potraktowaniem przy spowiedzi...
Nie generalizujmy

I jeszcze jedno - spowiadacie się Bogu - nie księdzu. Ksiądz to tylko człowiek i choćby był jak najbardziej grzeszny, zły do szpiku kości, to mocą swoich święceń ma prawo odpuścić grzechy.
W kościele mariawickim obowiązuje spowiedź powszechna, w katolickim nadal uszna - ksiądz jest niezbędny, ale tylko do odpuszenia grzechów. Samo wypowiedzeniu w sercu nie wystarczy do uzyskania ważnej spowiedzi

słonko - Pon Sty 21, 2008 1:00 pm

Różyczko, ja to wszystko wiem. Rzecz tylko w tym, że człowiek zawsze obawia się najgorszego. Więc gdy słyszymy/czytamy o różnych przygodach w konfesjonale, to naturalne, że się obawiamy. Chyba że któraś ma zaufanego księdza - ja nie.
Spowiadam sie Bogu - owszem. Ale jak sama napisałaś to ksiądz musi mi odpuścić grzechy tu na ziemi, a jeżeli jest zły/złośliwy,itp.itd., to raczej tego nie zrobi. I stąd tyle obaw.
Ps. Ja też póki co osobiście nie spotkałam się ze złym traktowaniem w konfesjonale, ale jak pisałam, zaufanego księdza nie mam, więc się obawiam na kogo trafię.

panna rozyczka - Pon Sty 21, 2008 1:13 pm

Słonko - zaufaj mi, naprawde rzadko się zdarza taki przypadek,że ksiądz jest nieprzyjemny lub wręcz złośliwy. Nie mówię, że w ogóle to niemozliwe ale naprawdę sporadyczne. Małe jest prawdopodobieństwo , że tak się stanie. może warto zaryzykować i jednak podejść do tego naprawdę tak jak kościół katolicki uznaje.
?więtokradztwo to naprawę najpoważniejszy grzech...

słonko - Pon Sty 21, 2008 2:19 pm

Nie zamierzam popełnić świętokradztwa. Do spowiedzi pójdę i będę w niej szczera. A co do księży - nie mówię, czy rzadko, czy często są wstrętni. Ja mam tak, że obawiam się najgorszego i nic na to nie poradzę. Mam jedynie nadzieję, że będę mile zaskoczona i wyniosę ze spowiedzi przedślubnej coś pożytecznego, a nie żal do księdza. Tyle.
KaMi1982 - Wto Sty 22, 2008 10:08 am

Różyczko:
Co myślisz o odpuszczeniu grzechów przez księdza, który ma dzieci? Są takie przypadki i sama znałam takiego księdza. Czy nie uważasz, że odpuszczenie grzechów przez Niego nie jest ważne? Skoro nieszczera spowiedź wiąże się z niewżnym ślubem, to równie dobrze, jeśli spowiada mnie taki ksiądz - spowiedź jest nie ważana.
Ja nie chcę się z nikim sprzeczać, doceniam Wasze zdanie, ale mam również swoje.
Tracę wiarę w Kościół po coraz to kolejnych aferach (znalezione ciała noworodków w zgromadzeniach sióstr, sekty zamiast klasztorów i wiele innych). To wydarzenia z zesłego roku. Wiele by wymieniać. I prosze nie narzucajcie mi swojej wiary. Jak wszystko sobie przemyślć, to Kościół podupada. Jak słyszę Rydzyka i te jego służalcze kobiety, to włos na głowie się jeży. Nie oceniajcie proszę, tylko same wszystko sobie w głowie poukładajcie.

Wiara w Boga- jak najbardziej, ale wiara w Kościół - coraz słabsza!

panna rozyczka - Wto Sty 22, 2008 12:51 pm

Pisałam już gdzieś wyżej, że nie jest ważne czy ksiądz jest w stanie łaski czy nie - i tak ma moc odpuszczania grzechów. Nawet jak ma dzieci (wiem ,ze i tacy się zdarzają) spowiedź jest ważna! Pod warunkiem, że my jesteśmy szczerzy. Nie możemy patrzeć na księdza i nim się sugerować - w konfesjonale mówimy samemu Bogu, a ksiądz jest tylko ułomnym instrumentem , który ma moc odpuścić grzechy. Tez wiele rzeczy mi się w Kościele nie podoba, ale muszę przestać się przejmować grzesznością księży i traktować ich jedynie jak instrument. Są nam potrzebni do zbawienia. Niestety... Bez sakramentów i przystępowania do nich trudno nazywac się katolikiem. Wierzyć , że Bóg istnieje to za mało...

Nie narzucam nikomu swojej wiary. Jeśli tak odniosłyście to przepraszam. Ale czytałam w postach wyżej ,ze niektóre z was deklarują się jako katoliczki - to jedynie przedstawiłam naukę naszego Kościoła. Tam, gdzie mówiłam w swoim imieniu (swoje rozważania) starałąm się zaznaczać, ze to jest to ,co ja prywatnie myślę.
Nie chciałam nikogo urażić

Chogata - Wto Sty 22, 2008 4:01 pm

czytam ten wątek od jakiegoś czasu i postanowiłam coś napisać.

Pierwsze co mi się nasuwa na myśl "nie sądźcie a nie będziecie sądzeni"...
Ja rozumiem że są różni księża i wielu gorszy wiernych swoim zachowaniem - i o takich jest w mediach najgłośniej - bo afery sie sprzedają, ale już o takich którzy robią wiele dobra, poprzez swoją postawę nawracają innych do Boga się nie mówi w mediach bo to nie jest atrakcyjne, medialne i warte głoszenia. Zresztą dobro nigdy nie było na medialnym topie tylko zło, cwaniactwo, afery ... tym jesteśmy karmieni. Dobra wokół trzeba szukać samemu, tak samo dobrych księży. Ja osobiście znam wielu księży i tych dobrych i tych złych. Zdecydowanie więcej jest tych dobrych. (sama spotkałam jednego takiego na swojej drodze i to dzięki niemu moja wiara na nowo się odrodziła).
Co do księży błądzących, to moje podejście jest takie, kiedy idę do spowiedzi nie zastanawiam sie, nie osądzam go czy on jest gorszym grzesznikiem ode mnie czy nie. A nawet jeśli jest to co to ma za znaczenie, spowiedź jest przed Bogiem a on jest tylko pośrednikiem, niezbędnym pośrednikiem. A moje postępowanie i tego księdza załóżmy strasznego grzesznika z trójką dzieci będzie sądził Bóg bo On jedynie zna cała prawdę a człowiek jest omylny. np. mogą to być dzieci jego brata alkoholika którymi on się opiekuje... :cool:

Ot taka moja refleksja do tematu.
Pozdrawiam

EwaM - Pią Sty 25, 2008 11:53 pm

panna rozyczka napisał/a:
Spowiedź może być szczera - "mieskzamy ze sobą, bo tak było taniej, bo nie było innej możliwości, bo nie wiedzieliśmy, że to grzech,, itd, ale szczerze! Nie zmyślać.


Różyczko, jak można nie wiedzieć, że to grzech, albo zwalać kwestię spania ze sobą na oszczędności? Jeśli idę do spowiedzi, to mówię prosto z mostu: grzeszyłam, bo jestem słaba i tak mi było wygodniej, a nie szukam nędznych wymówek.

Napisałaś też o szacunku towarzyszącemu wstrzemięźliwości i o tym, że narzeczony to nie mąż i wszystko się może zmienić.
Co do pierwszej sprawy to chciałam ci napisać, że największym wyrazem szacunku jakim obdarzył mnie mój narzeczony był nasz pierwszy raz. Każdym słowem i gestem wyraził swoją miłość, poszanowanie mojego ciała i uczuć. Czułam się tak bezpieczna i nieprzymuszona jak nigdy w życiu. On mnie nie zmusił, on nie nalegał, czekał na mnie bez słowa i gestu.
Co do drugiej sprawy, to jak możesz mówić, że narzeczony może się jeszcze zmienić, a mąż to już nie? Jeśli decyduję się z kimś na ślub, to tylko dlatego, że jestem tego pewna. Tu już nic nie ma prawa się zmienić. To już jest decyzja na całe życie. Dla mnie narzeczeństwo to mini-przysięga małżeńska. A jak często słyszy się o parach, które żyją i mieszkają ze sobą kilka lat w sielance, a po ślubie mąż przechodzi z marszu do bicia żony? W tych przypadkach zmienia się właśnie po ślubie, a nie w narzeczeństwie. Nie generalizuj, że małżeństwo to już świętość i nagle po ślubie wszystkie problemu znikają. ?e wstrzemięźliwość narzeczeńska poprawia jakość małżeńskiego życia. Tak nie jest.

Jeśli chodzi o pozostałe twoje wypowiedzi dotyczące ślubu i spowiedzi, to generalnie się zgadzam. Ale jednocześnie zgadzam się też z opiniami Słonka.

słonko - Sob Sty 26, 2008 12:06 am

Co do zmian w ukochanej osobie po ślubie - wczoraj zaczęliśmy z K. kurs przedmałżeński i najmądrzejsze co usłyszeliśmy, to że najgłębsza miłość to nie miłość "dlatego, że", ale miłość "pomimo, że". To wiąże się stricte ze zmianami w drugim człowieku, bądź z różnymi wadami, minusami, które odkrywamy w drugiej osobie z czasem. Jeżeli prawdziwie kochamy, a nie jesteśmy jedynie zakochani, to kochamy pomimo wad. I nie uważam, że taka miłość może zrodzić się dopiero po ślubie. My z narzeczonym już doszliśmy do tego etapu i ślub nic w tej kwestii nie zmieni. Jak napisała Ewa, my już podjęliśmy decyzję ostateczną, a ślub będzie jej uroczystym dopełnieniem przed Bogiem i bliskimi. To nie była dla nas decyzja, z której jeszcze możemy się wycofać - ja tak na nasze narzeczeństwo nie patrzę. Dla mnie już nie ma odwrotu.
I nie zgadzam się z księdzem, ani innymi, którzy twierdzą, że wspólne mieszkanie nie pomaga w głębszym poznawaniu siebie - pomaga, bo żeby para nie wiadomo jak blisko była ze sobą, to nigdy nie jest to samo, co wspólne życie z dnia na dzień 24/7. A już napewno nie jest wspólne mieszkanie bez ślubu całkowitym uprzedmiotowieniem człowieka - jak to wczoraj ksiądz stwierdził. Ani ja nie traktuję narzeczonego jak przedmiotu, ani przedmiotem się nie czuję. Jestem pewna, że każdy, kto mieszka z ukochaną osobą powie to samo.
A` propos ciekawostek, usłyszeliśmy wczoraj, że małżeństwo osoby słabo wierzącej/niewierzącej w ogóle nie ma szans (podobnie z resztą jak małżeństwo narzeczonych mieszkających razem przed ślubem - zatem drogie forumki, jakieś 70% z nas nie ma szans, odpadamy w przedbiegach). Ech, i po co to księdzu takie rzeczy opowiadać :?:

EwaM - Sob Sty 26, 2008 12:10 am

Nie, no muszę to wkleić!!!
To jest z internetowego rachunku sumienia z linka od Słonko.

Grzechem jest:
-podawać lub spożywać nadmierne ilości alkoholu w czasie rodzinnych przyjęć z okazji Chrztu dziecka, I Komunii św., Sakramentu Małżeństwa itp

Hm, nie robimy wesel dziewczyny? A może zobimy bezalkoholowe? :hahaha:

gosc - Sob Sty 26, 2008 9:13 pm

słonko napisał/a:
małżeństwo osoby słabo wierzącej/niewierzącej w ogóle nie ma szans (podobnie z resztą jak małżeństwo narzeczonych mieszkających razem przed ślubem - zatem drogie forumki, jakieś 70% z nas nie ma szans, odpadamy w przedbiegach).

a to Ci ciekawostka...
wŁasnie przez takie teksty w czasie nauk skierowanych do ludzi mŁodych, którzy z zaŁożenia (biorą w końcu ślub kościelny) caŁym swoim wspólnym życiem mają dawać świadectwo wiary w dogmaty, jest takie a nie inne nastawienie ludzi do KościoŁa i nauk przez Niego gŁoszonych. Brak sŁów.

Dosia_Zosia - Nie Sty 27, 2008 10:31 pm

EwaM napisał/a:
Nie, no muszę to wkleić!!!
To jest z internetowego rachunku sumienia z linka od Słonko.

Grzechem jest:
-podawać lub spożywać nadmierne ilości alkoholu w czasie rodzinnych przyjęć z okazji Chrztu dziecka, I Komunii św., Sakramentu Małżeństwa itp

Hm, nie robimy wesel dziewczyny? A może zobimy bezalkoholowe? :hahaha:


EwoM zwróć proszę uwagę na jedno słowo. A mianowicie "nadmierne". Tu nie chodzi o to,żeby wcale nie spożywać alkoholu, tylko spożywać go z umiarem(bo nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu jest jednym z 7 grzechów głównych). A z umiarem to znaczy,żeby się nie upijać. Bo człowiek, który jest pijany nie kieruje soba w sposób świadomy, więc może zrobić coś złego.
Wierz mi,z własnej rodziny mam przykłady do jakich dramatów może doprowadzić nieumiarkowanie w piciu alkoholu.
Wiem też,że świetnie można się bawić bez kropli alkoholu.

EwaM - Nie Sty 27, 2008 11:58 pm

Dosiu_Zosiu, ale jak określić kiedy podawanie alkoholu na weselu jest nadmierne? Zaprzestać podawania alkoholu wogóle jak pierwsza osoba się upije czy może racjonować alkohol na weselu? Ja rozumię, że to grzech się upijać i uważam, że alkohol na komunii nie jest konieczny. Ale wesele jest wyjątkową okazją do zabawy i wsadzanie go do jednego worka z zapobieganiem nadmiernemu spożywaniu alkoholu uważam za sporą przesadę.
KaMi1982 - Pon Sty 28, 2008 9:57 am

Wtrące swoje trzy grosze.
Co do alkoholu, to nie ma chyba możliwości kontroli wszytkich gości. Jeden upije się trzema kieliszkami, a drugi musi wypić pół litra...
Ja oczywiście nie chciałabym, alby ktoś na moim weselu się opił (do nieprzytomności), ale to nie na mojej głowie będzie. Każdy odpowiada za siebie i powinen znać swój umiar.
A jeśli chodzi o komunię, to jak dla mnie, może być bezalkoholowa.

Dosia_Zosia - Pon Sty 28, 2008 11:52 am

EwaM napisał/a:
Dosiu_Zosiu, ale jak określić kiedy podawanie alkoholu na weselu jest nadmierne? Zaprzestać podawania alkoholu wogóle jak pierwsza osoba się upije czy może racjonować alkohol na weselu? Ja rozumię, że to grzech się upijać i uważam, że alkohol na komunii nie jest konieczny. Ale wesele jest wyjątkową okazją do zabawy i wsadzanie go do jednego worka z zapobieganiem nadmiernemu spożywaniu alkoholu uważam za sporą przesadę.


No i właśnie tutaj też mam dylemat. Szczerze przyznam,że gdybyśmy tylko my płacili za wesele zrezygnowalibyśmy w ogóle z alkoholu. Bo niestety są takie osoby dla których dobra zabawa jest równoznaczna z upiciem się i one nie umieją się bawić w inny sposób. A dla mnie i narzeczonego alkohol mógłby w ogóle nie istnieć. Wiem też,że nawet jeśli zakupimy mało alkoholu, powiedzmy 0,5 l na osobę to rodzice i tak pewnie jeszcze go dokupią więc i tak nie do końca mamy wpływ na wszystko.
Ale zgadzam się także z KaMi,że każdy gość na weselu powinien znać swój umiar.

słonko - Pon Sty 28, 2008 12:24 pm

No niestety, to kwestia kultury, której wielu Polakom wciąż brak. Wstyd się przyznać, że i w naszych rodzinach są ludzie nie znający umiaru :kwasny: Ale rodziny się nie wybiera, więc co zrobić...
EwaM - Pon Sty 28, 2008 1:04 pm

Dosia_Zosia napisał/a:
Ale zgadzam się także z KaMi,że każdy gość na weselu powinien znać swój umiar.


Dokładnie, i nie może być moim grzechem, że ktoś się na moim weselu upije, bo ja podałam alkohol :( To bez sensu. A właśnie tak jest to napisane w tym internetowym rachunku sumienia.

Przypomnę: grzechem jest podawać lub spożywać nadmierne ilości alkoholu....[/i]

MałaMi1 - Czw Lut 14, 2008 12:55 pm

co do księży-Rydzyka wogóle nie uznaje i nigdy nie uznam za księdza-dla mnie to zakłamany materialista i nie ma w nim za grosz z dobrego człowieka, a co dopiero mówić z księdza... aż mi sie pięść zaciska jak myslę o radiu Maryja i TV Trwam :bredzisz:

no ale przejde do sedna sprawy (o Rydzyku napomknęłam, gdyz któraś z Was o nim wyżej gdzies wspominała)...
więc jesli chodzi o spowiedź przedslubną, to ostatnio mięliśmy księdza na kolędzie-powiedział nam że zyjemy w konkubinacie i on by nas przed ślubem wogóle nie rozgrzeszył-wiec dla mnie to jest totalnie chore... a jak wspomniał , że gdybysmy mieszkali rpzed slubem razem gdzies na pustkowiu tonie bylby grzech to myslalam,ze padne ze smiechu-bo w akadmeiku sie z tym obnosimy, a na pustkowiu nie byloby przed kim, wiec to sie wybacza :] komedia normalnie :)

chodze do kościoła, wierze w Boga ale odczuwam co raz to wiekszą niechęć do księży- wierzcie mi, nie sa to sporadyczne przypadki... moge wymienic kilku księży z którymi miałam bezpośredniąstycznośc, którzy nie dość ze sami nie są w porządku jesli chodzi o wiarę, to sa nie w porządku w stosunku do innych ludzi...a tak chyba nie powinno byc-naprawde rzadko spotyka się teraz księży ucziwych i to bedacych kapłanem z powołania...

no nic, nie bede juz dalej psiac o kseizach bo nie o to chyba w tym temacie chodzi,ale mysle, ze jak pojde do spowiedzi przed slubem i ksiadz sie zacznie cos czepiac i bedzie niekulturalny to bez dyskusji sie nie obedzie i nie omieszkam mu wtedy przedstawic swoich argumentow odnosnie ksiezy :]

a co do ksiezy i spowiedzi, to jeszcze jedno-mam wujka który jest ksiedzem i kiedys powiedzial przy nas swojemu prefektowi-"sluchaj stary chrzescijanstwo jest na tym siwecie juz od wielu lat, nie staraj sie ludzi na sile nawracac, bo ich tylko do siebie zniechecisz-to jest kazdego indywidualna sprawa-jego wiara... Ty mozesz tylko wysluchac ich, ale nie zmienisz na siłe tych ludzi" zgadzam się z tym w 100%

tofee - Pią Mar 28, 2008 8:20 pm

A mi się wydaję że są ludzie i ludzie, tak samo jest z księżmi - jedni mają prawdziwe powołanie i w kontaktach z nimi czujemy, że nie każdy robi z nas balona, ale są i tacy, do których mamy zastrzeżenia i burzą naszą wiarę we wszystko. Trzeba nabrać dystansu i nie generalizować.
Dosia_Zosia - Wto Kwi 08, 2008 10:16 pm

Ania napisał/a:
A mam pytanie do tych co już są po spowiedzi przedślubnej, czym ona różni się od normalenj spowiedzi?


Spowiedź przedślubna różni się trochę od zwykłej spowiedzi. Jeżeli ktoś regularnie chodzi do spowiedzi i nie zataił żadnego grzechu to w jego przypadku spowiedź przedślubna jest podsumowaniem pewnego okresu w życiu. Bo skoro ktoś wcześniej już przyszedł z tymi grzechami do spowiedzi to znaczy,że już ich nie ma, już wcześniej zostały wybaczone. W takim wypadku bardziej oceniamy swoje postawy i to czym się w życiu kierujemy(np. czy jest w nim miejsce dla Boga i przykazań) niż wyliczamy konkretne grzechy.
Ja przygotowując sie do pierwszej przedślubnej spowiedzi skupiłam się na ocenie 2 relacji:
1. ja - Bóg
2. ja - ludzie(narzeczony, rodzina, współpracownicy, znajomi)
W takiej spowiedzi warto też powiedzieć to z czym mamy największy kłopot, z czym walczymy ale ciągle wracamy do jakiegoś tam grzechu.
Natomiast jeśli ktoś nie był dość długo u spowiedzi to w jego przypadku spowiedź przedślubna będzie podobna do normalnej czyli będzie wyliczeniem grzechów bo skoro wcześniej ich nie wyznał to będzie musiał zrobić to teraz.

tofee - Wto Kwi 08, 2008 10:24 pm

Ale czy ksiądz też z nami inaczej prowadzi rozmowę? Nie pytam się o kwestie czy zapyta się mnie o sex, a chodzi mi raczej o to czy jest to raczej rozmowa, czy wygląda to podobnie jak zawsze ... Nie wiem jak potraktować to wyjątkowo idąc do spowiedzi podczas jakiejś mszy (dla przykładu). U mnie tylko w takich momentach jest spowiedź + I piątek m-ca.
Jakoś mam duże obawy z tym związane.

Dosia_Zosia - Wto Kwi 08, 2008 10:42 pm

U mnie wygładało to jak przy normalnej spowiedzi. Po prostu ksiądz odniósł sie tylko do tego, co powiedziałam, udzielił mi rady właśnie odnośnie tego z czym walczę od dłuższego czasu. ?adnych pytań mi nie zadawał bo po prostu nie musiał,sama wszystko szczerze wyznałam.
Natomiast doradziłabym iść do takiej spowiedzi poza mszą. Wtedy w kościele jest cicho, nic nie przeszkadza, nie ma też obawy,że ktoś przypadkiem usłyszy co mówimy(bo niektórzy też się tym krępują).
Tak właśnie spowiadają w katedrze, codziennie od 10 do 12.

aniesd - Pią Cze 06, 2008 12:48 pm

My oczywiście wcześniej zaciągnęliśmy opinii u znajomych i byliśmy przerażeni, że na bank nie dostaniemy rozgrzeszenia. Generalnie problemów jednak nie było, prócz jednego małego ale. Przyszliśmy na mszę (troszkę spóźnieni) - razem z nami była jeszcze para, która tego samego dnia brała ślub. Ksiądz powiedział nam, że zaprasza nas w dzień ślubu na godzinę 6 na mszę i dopiero na spowiedź. To miała być kara za spóźnialstwo :)
Sama spowiedź (a mieliśmy ją aż całą jedną - bo w kościele, w którym braliśmy ślub nie praktykuje się podwójnej spowiedzi) przebiegła normalnie. Ksiądz nie był dociekliwy, nie dał żadnych porad i nie robił żadnych problemów.

słonko - Pią Cze 06, 2008 1:12 pm

U mnie spowiedź przebiegła bezboleśnie. Poszłam do swojej parafii, do najrozsądniejszego księdza. Wyznałam wszystkie grzechy. Ksiądz nic nie mówił o "nieczystości". Skupił się na konieczności pracy nad charakterem... Usłyszałam parę mądrych słów i byłam zadowolona z obrotu sprawy. Zatem potwierdziła się ogólna zasada - wszystko zależy od księdza.
myszolek - Nie Lip 27, 2008 8:42 pm

dziewczyny, dziś byłam na piewszej spowiedzi przedślubnej... było tak sobie,ale wyznałam wszystko co miałam na sumieniu,ale teraz żałuję... nie dosyć że nasłuchałam się że przez niedochowanie czystości nasze małżeństwo się rozpadnie to jeszcze Ksiądz coś mi napisał na kartce po łacinie i kompletnie nie wiem co to znaczy :-( może któraś z Was też miala taki przypadek? albo wiec co to znaczy( niestety mogę napisać tylko początek bo reszty nie potrafię się rozczytać): CONFESSE ART... dalej chyba COYON ME... ale nie jestem pewna...
szept - Nie Lip 27, 2008 9:58 pm

Hmmm,nie potrafię Ci pomóc z tą łaciną. Może po prostu napisał,że pierwsza spowiedź przedślubna się odbyła?

Nasza spowiedź odbyła się w naprawdę miłej atmosferze. Szczera,mądra rozmowa.

asia84 - Czw Lip 31, 2008 5:12 pm

My również nie mieliśmy żadnych problemów. Wyznałam wszystko co mi ciążyło na sercu
suzarek - Pią Sie 01, 2008 10:35 am

My, tzn ja i Domo poszliśmy do spowiedzi do Katedry - księża spowiadają tam w wyznaczonych godzinach w zwykły dzień czyli 10:00 - 12:00 i potem 14:00 - 16:00. Praktycznie nie ma kolejek i jest atmosfera spokoju i skupienia, bo nie dzieje sie to na mszy. Trafiliśmy na młodego księdza, który nie był jakiś specjalnie czepialski ale oczywiście powiedział kilka mądrych słów. Generalnie oboje byliśmy zadowoleni z przebiegu spowiedzi. Następna spowiedź dopiero 22 sierpnia i już w naszym kościele w Sieradzu.
strawberrytea - Pią Sie 01, 2008 10:41 am

bylam ostatnio u spowiedzi w Katedrze u młodego, świetnego ksiedza. Nie wiem jak sie nazywa ale wszyscy od konfesjonalu odchodzili usmiechnieci, z modlitwa Jana Pwała II na obrazku i z ciepłym słowem :) Zastanawialam sie "skad on sie "Urwal"? ale przy konfesjonale sie dowiedzialam od niego że studiował w Rzymie... Moze ktos z was na niego trafi. Polecam :)
MałaMi1 - Pią Sie 01, 2008 10:44 am

suzarek napisał/a:
My, tzn ja i Domo poszliśmy do spowiedzi do Katedry - księża spowiadają tam w wyznaczonych godzinach w zwykły dzień czyli 10:00 - 12:00 i potem 14:00 - 16:00.


ja miesiac temu dwa dni z rzedu próbowalam sie w katedrze wyspowiadac ale w zadnych godzinach spowiedzi ani nawet w trakcie mszy nie doczekalam sie ksiedza w konfesjonale :/

edit: usunęŁam zbędną część cytatu. Proszę nie cytować peŁnych wypowiedzi.
Sajonara6

myszolek - Pią Sie 01, 2008 11:26 am

Myszolek napisał/a:
Ksiądz coś mi napisał na kartce po łacinie i kompletnie nie wiem co to znaczy może któraś z Was też miala taki przypadek?


czyli nikt nie miał nic napisane na swojej karteczce do spowiedzi?? tylko ja :-(
dowiedziałam sie ze ten początek na mojej to Confesse est... i dalej nie wiem :-( i to może być francuski a nie łacina :-(


edit: poprawiłam cytat
kryszka

suzarek - Pią Sie 01, 2008 12:10 pm

Ojej... Olcia to chyba musiałaś mieć jakiegoś pecha. W wyznaczonych godzinach zazwyczaj spowiada jeden ksiądz, no chyba, że zapomniał o swoim dyżurze :| Ja byłam kilka razy przed swoją spowiedzią w tych godz w katedrze (musiałam się oswoić...) i zawsze ktoś był.
MałaMi1 - Pią Sie 01, 2008 1:52 pm

możliwe ze mialam pecha :/ a nastalam sie tam troche :)

a skoro juz tu jestem to napisze o swojej spowiedzi-na razie pierwszej :) bylam u proboszcza w mojej parafii, w nie duzej miejscowosci poza lodzia...ogolnie nawet chyba nie sluchal co mo mowilam... :| niektorzy narzekaja ze cos sie ksiadz doczepia,ja za to czulam niedosyt bo on doslownie o nic nie zapytal,nic nie skomentowal,tylko dal mi pokute....

moj A.natomiast trafil do 96-letniego ksiedza rpzygluchegi i przyslepego... owszem tamten z nim poromzawial,ale jak doszlo do podpisania kartki ksiadz powiedzial,ze przybije pieczatke ale nie widzi i A.musi powiedziec czy wyzej czy nizej to ma byc :] a date mial sobie sam wpisac :]

tak wiec co soosba,co ksiadz,co kosciol, to inna historia :) tak czy inaczej,ja nie mam niemilych wspomnien zwiazanych ze spwoeidzia, moze jedynie ten niedosuyt,no ale niech bedzie ;)

veroni - Pią Sie 01, 2008 2:23 pm

dziewczyny mam pytanko: kiedy oddajemy księdzu karteczki spowiedzi skoro ostatnia ma być zaraz przed samym ślubem???
izunia_82 - Pią Sie 01, 2008 2:26 pm

Ostatnią spowiedź pewnie będziecie mieli w piątek to możecie oddać zaraz po spowiedzi. Albo w sobotę przed samym ślubem, jak świadkowie będą podpisywać dokumenty.

[ Dodano: Pią Sie 01, 2008 2:27 pm ]
Wszystko zależy też od danej parafii bo czasami są różne zwyczaje.

MałaMi1 - Pią Sie 01, 2008 2:33 pm

u nas ksiądz powiedział ze swiadkowie maja przynieśc jak beda szli podpisać wszystko :)
SYLWECZKA - Pią Sie 01, 2008 3:13 pm

jak już jesteście "przy świadkach" to ja mam pytanie: czy oni też powinni mieć jakieś karteczki do spowiedzi?? nie było o tym mowy, ale skoro chrzestni przed chrztem dostają, to się zastanawiam...
izunia_82 - Pią Sie 01, 2008 3:17 pm

Pytałam się księdza o spowiedź świadków i powiedział, że nie muszą mieć żadnych karteczek ze spowiedzi. To już jest wola świadków czy pójdą się wyspowiadać czy nie.
strawberrytea - Sob Sie 02, 2008 9:23 am

świadkowie są "z urzędu" wiec nie muszą. To zależy od nich też czy pójdą do komunii czy też nie. Ja ostatnio jak świadkowałam to specjalnie poszłam do spowiedzi zeby tez moc przystapic do komunii ale to byl moj wybor :)
Emi - Czw Sie 14, 2008 12:18 pm

Ciekawe jak u nas będzie z tymi karteczkami do spowiedzi. Słyszałam, że zazwyczaj oddają je świadkowi jak idą podpisywać dokumenty, ale u nas świadkowie podpisują dokumenty na miesiąc przed ślubem. Trzeba będzie się zapytać księdza.
ilona_215 - Pią Sie 15, 2008 7:20 am
Temat postu: spowiedz swiadkow
Ja mam nadzieję, ze świadkowie też przystąpią do Komunii. Dla mnie ślub to przede wszystkim przysięga przed Bogiem i chgcę, żeby wszyscy goście współweselili się z nami mając czyste serce i przystępując do Komunii. No przynajmniej najbliżsi, ale na to się nie ma wpływu, bo to jest każdego sumienie z osobna...
Hatifnatka - Pią Sie 15, 2008 10:58 am

ponieważ mam już za sobą swoją pierwszą spowiedź przedmałżeńską, wypowiem się tutaj :)
przede wszystkim serdecznie & gorąco polecam spowiedników z klasztoru dominikanów w Łodzi mieszczącego się w centrum miasta w kamienicy (przy Zielonej 13).
mieliśmy z Narzeczonym kilkuletnie zaległości w spowiedzi ze względu na nieprzyjemne wcześniejsze doświadczenia, więc szłam do tej spowiedzi niezbyt pozytywnie nastawiona szczerze pisząc.
i spotkało mnie mega zaskoczenie, pozytywne oczywiście.
spowiednik podczas trwania spowiedzi nie mówił dosłownie NIC. nie ponaglał, nie komentował, nie krytykował, nie zadawał upierdliwych pytań... po prostu cisza. bardzo pomogło mi to w skupieniu się i sprawiło, że poczułam się niemal zrelaksowana, co w takiej chwili jest bardzo ważne przecież.
po spowiedzi natomiast usłyszałam bardzo ciepłe i mądre słowa otuchy, po których zrobiło mi się niesamowicie lekko na duszy.
także podsumowując: szłam na tę spowiedź "z konieczności", ale teraz wiem, że będę tam wracać już z innych względów. :)

Emi - Pią Sie 15, 2008 11:06 am

I tak powinno być. Spowiedź powinna być takim wewnętrznym oczyszczeniem aby się człowiekowi zrobiło lżej na duszy :)
MałaMi1 - Pią Sie 15, 2008 3:26 pm

niestety rzadko się dziś spotyka kapłanów z takim podejsciem... :roll:
MalaJu - Pią Wrz 05, 2008 9:21 pm

polecam spowiedź w Katedrze. Dzis poszłam i choc jestem wielkim grzesznikiem, bo w konfesjonale dluuuugo mnie nie widziano, poszlo gladko i przyjemnie :) az sie chce spowiadac! Naprawde, potrafia czlowieka podbudowac :)
MałaMi1 - Nie Wrz 07, 2008 9:29 pm

Julia-to akurat zalezy od księdza w katedrze...ja byłam u spowiedzi tam (akurat nie przedslubnej...)i musze przyznac ze nie spotkalam sie z dobrym przyjeciem mnie...ogolnie nie mialam zbyt duzych grzechow,ale za to ze kilka razy opuscilam msze zostalam uznana chyba za najwieksza grzesznice i siedzialam w konfesjonale i sluchalam kazania ksiedza dobre 15 minut :/ więc to zalezy od szczescia na kogo sie tam trafi ;)
Martysia - Pon Wrz 08, 2008 2:57 pm

ja w katedrze trafiłam na fajnego księdza, mimo że moje 2 spotkania w nim z kancelarii ptzy okazji załatwiania dokumentów zdążyły mnie do niego zniechęcić, dość ostry się wydał...ale spowiedź u niego trwała króciutko, a rzeczy, do której myślałam, że się b. przyczepi, nawet nie skomentował :o
neferity - Wto Wrz 09, 2008 1:04 pm

a ja w Lagiewnikach nie dostalam zadnych kartek do spowiedzi, ksiadz powiedzial nam, ze to nasza sprawa jak postapimy i slusznie.
MalaJu - Wto Wrz 09, 2008 1:21 pm

a ja popieram karteczki. w koncu to slub koscielny, wiec jesli to dla kogos zbyt wielki wysilek, to moze powinien zrezygnowac?? Przecież nalezy być swiadomym wlasnych wyborów.
narcyz - Wto Wrz 09, 2008 3:39 pm

:) to ja Wam powiem co zrobiłam :)
w dniu ślubu zapomniałam karetczki ze spowiedzią z domu.
położyłam ja w takim miejscu, żeby nie zapomnieć... i w drodze do kościoła przypomniało mi sie o niej...
:)
na szczescie nie było problemów...
teraz karteczka jest w albumie slubnym :)

neferity - Wto Wrz 09, 2008 5:41 pm

widze, ze MalaJu nie zrozumiala intencji Ksiedza. on nam powiedzial, ze spowiedz to sprawa naszego sumienia, ze nie zamierza nas sprawdzac i slusznie... latanie z karteczkami po stempelki.. to nasze sumienie czy pojdziemy do spowiedzi, a nie biurokracja i nie sprawdzian w szkole. bardzo mi sie podobala rozmowa z ksiedzem z Lagiewnik bo fajny i normalny czlowiek, a nie powiem mialam obawy.
słonko - Wto Wrz 09, 2008 8:39 pm

Zgadzam się z Neferity. Te karteczki do spowiedzi to żenada. Sfałszowanie podpisu nie stanowi przecież żadnej sztuki - nikt tego nie sprawdza, więc jak dla kogoś spowiedź nie jest ważna, to i tak oszuka, i karteczka nic tu nie zmieni. Zbędna biurokracja.
magda26 - Wto Wrz 09, 2008 9:00 pm

Też uważam, że to czy się wsypowiadamy, to nasza sprawa, a właściwie naszego sumienia. Znam takich co właśnie sami podpisują...tu zostawię bez komentarza, bo zupełnie tego nie rozumiem, w końcu ślub kościelny to sprawa wiary i naszych uczuć a nie "imprezy, okazji do założenia białej sukni".
Myślę też, że karteczki to też taki "bodziec" by w końcu pójść do spowiedzi.
Ja tak jak Martysia i MalaJu bardzo dobrze "wspominam", jeśli tak to można określić spowiedź w Katedrze, oboje z M trafiliśmy na wspaniałego księdza, marwtiliśmy się jak podejdzie do sprawy wspólnego mieszkania przed ślubem, ale w ogóle nawet tego nie skomentował, skupił się na naszych uczuciach i naszej przyszłości.

MalaJu - Wto Wrz 09, 2008 9:53 pm

halo, halo, dwie sprawy - po pierwsze, to ze mozna sie samemu podpisac to jedno.
po drugie, slub w nieczystosci jest z zasady niewazny...
no jesli ktos sie sam podpisuje na kartce, czy tez nie idzie do spowiedzi, bo"zapomnial", ze nalezy, to chyba pomylil imprezy.
nie jestem jakas super katoliczka, jednak rozumiem powage sytuacji - slub w kosciele do czegos zobowiazuje. to nie supermarket czy abonament w telefonii, ze mozna sobie wybierac pakiety. Albo ktos podchodzi w calosci powaznie, albo niech sobie daruje cała szopkę.
i w tej kwestii rozumiem karteczki - to przypomnienie, ponaglenie. brak kartki wymaga duzej odpowiedzialnosci i swiadomosci, ktorych czesto wielu brakuje...

magda26 - Wto Wrz 09, 2008 10:17 pm

MalaJu napisał/a:
slub w kosciele do czegos zobowiazuje. to nie supermarket czy abonament w telefonii, ze mozna sobie wybierac pakiety. Albo ktos podchodzi w calosci powaznie, albo niech sobie daruje cała szopkę.

Tak, tylko nie każdy to rozumie. Są tacy dla których nie liczy się wiara, a to czy ślub w nieczytości będzie ważny czy nie...przecież podpisali akt małżenstwa i sprawa załatwiona.
Dla mnie karteczka jest zbędna bo czy z nią czy bez niej i tak poszłam do spowiedzi. Tak zostałam wychowana i tego wymaga religia.
Tu chyba nie chodzi o karteczki a o wiarę, dla kogoś kto jest wierzący nie ma znaczenia czy musi czy nie musi mieć karteczkę, przecież i tak pójdzie do spowiedzi.

słonko - Wto Wrz 09, 2008 10:18 pm

Julia, ale przecież ta kartka niczego nie zmienia. Nawet jeżeli ktoś idzie do spowiedzi dla karteczki, to nie ma żalu za grzechy, ba - gdy ktoś w ogóle nie uznaje idei spowiedzi, to ona i tak jest nieważna i taki ślub jest nieważny w oczach Kościoła. Rzecz w tym, że jak ktoś bierze ślub kościelny tylko dlatego, że tradycja, że ładnie, że dostojnie... to dla niego nie ma znaczenia cała powaga sytuacji. Załatwi niezbędne papiery, w tym zaświadczenie o odbytej spowiedzi, tylko, że to będzie raczej zaświadczenie o odbębnieniu spowiedzi, a nie o pojednaniu z Bogiem i ludźmi. A dodam jeszcze, że przecież ostatnim warunkiem ważnej spowiedzi jest postanowienie poprawy i naprawa błędów (np. pojednanie się z kimś, z kim jesteśmy skłóceni), a karteczka nie daje gwarancji, że ktoś to uczynił. Chodzi mi po prostu o to, że taka kartka nie mówi nic o spowiedzi danej osoby, poza tym, że ten ktoś przyszedł do konfesjonału i powiedział co trzeba. A czy był żal za grzechy, skrucha, postanowienie poprawy - nie wiadomo, więc jak ktoś miał nieczyste sumienie i poszedł do spowiedzi dla kartki, to i tak wciąż ma nieczyste sumienie. Efekt zatem zerowy.
MalaJu - Wto Wrz 09, 2008 10:25 pm

zalezy od osoby. mnie kartka zmotywowala. ba! fakt, ze sa dwie obowiazkowe spowiedzi podzialal wlasnie oczyszczająco. ten czas miedzy jedna a druga wykorzystuje na skoncentrowanie sie na sobie, na swoim chrzescijanstwie. no ale ja wiem, ze moze jestem dziwna... :? jakos po prostu nie umiem robic rzeczy bez przekonania. nie bylam u spowiedzi bardzo dlugo wlasnie dlatego, ze nie lubie sciemniac. a spowiedz bez zalu i postanowienia poprawy to dla mnie farsa. teraz mialam czas, by pokonac pyche i odnaleźć to, czego do tej pory znaleźć nie moglam. no ale mowilam, ze jestem dziwna :smile:
słonko - Wto Wrz 09, 2008 10:32 pm

No to tylko się cieszyć, jeżeli karteczki podziałały motywująco i w takim razie chwała im :) Choć muszę powiedzieć, że Twoja wypowiedź budzi pewną wątpliwość - otóż czy ma ona oznaczać, że gdyby nie karteczki darowałabyś sobie spowiedź? Myślę, że i tak byś poszła skoro rozumiesz, że ważne jest bycie w stanie łaski uświęcającej w chwili przyjmowania sakramentu małżeństwa i sama czułaś potrzebę pojednania. Zaś w argumentach przeciw karteczkom chodziło raczej o tych, którzy odrzucają spowiedź z reguły, nawet w ważnych momentach roku, czy swojego życia nie widzą potrzeby, ani sensu pojednania.
MalaJu - Wto Wrz 09, 2008 10:40 pm

Cytat:
czy ma ona oznaczać, że gdyby nie karteczki darowałabyś sobie spowiedź?


jasne ze nie :) ale na bank odkładałabym ten moment do ostatniej chwili.

Cytat:
Zaś w argumentach przeciw karteczkom chodziło raczej o tych, którzy odrzucają spowiedź z reguły, nawet w ważnych momentach roku, czy swojego życia nie widzą potrzeby, ani sensu pojednania.


no tak, ale wtedy to juz chyba jakas pomylka z tą biała suknia w kosciele... jakies to takie... dwulicowe? płytkie?

słonko - Sro Wrz 10, 2008 5:45 pm

Zgadzam się, ale taka niestety jest rzeczywistość - mnóstwo par bierze ślub kościelny choć de facto oboje albo jedno z nich uważają się za niewierzących, albo też niby wierzących, ale do w takich, co w kościele ostatni raz byli na bierzmowaniu, a po ślubie następny raz pójdą chrzcić dziecko. Przykre to, ale tak jest bardzo często.
sistermonn - Czw Wrz 11, 2008 7:24 am

To ja też już po pierwszej spowiedzi. Byliśmy w Katedrze... i tak jakoś oczyszczona się czuję. Trafiliśmy na super księdza, który mówił tak ciepło i do tego mądrze, że cała masa negatywnych emocji, które ostatnio mną zawładnęły uszły przy konfesjonale.
Podobne odczucia miał PM, który ostatni raz u spowiedzi był przed bierzmowaniem.

Jakoś tak lżej mi na sercu :)

neferity - Czw Wrz 11, 2008 9:56 am

Duzo ludzi bierze sluby Koscielne tylko dlatego, ze ma to "odpowiednia oprawe". Ja bardzo zrazilam sie do ksiezy, ale to nie ma nic wspolnego z moim stosunkiem do Boga. Bardzo mnie przerazaja kolejne spotkania z ksiezami, ale dzieki temu, ze trafiam (odpukac w niemowane) na co raz lepszych zmienia sie tez moje podejscie do nich. Co do slubow koscielnych to sama bylam swiadkiem jak taka bardzo wierzaca para (chodzenie do Kosciola co niedziele itd) sama podpisywala kartki ze spowiedzia przed slubem (i tu chyba jest cos nie tak) i jakos nie zauwazylam zeby sie przejeli tym faktem. Ja moze do Kosciola nie chodze za czesto, ale nie zrobilabym czegos takiego bo czulabym, ze w takim przypadku taki slub nie ma sensu bo tak na prawde to oszukuje sama siebie. Nie ide do spowiedzi dla ksiedza czy iinej osoby tylko dla siebie. Fakt, ze slub sam w sobie mnie do spowiedzi motywuje bo po moich doswiadczeniach po prostu sie tego boje, co tez jest glupie bo tak na prawde boje sie ksiedza, ktory tak jak ja jest czlowiekiem. Wiem, ze moze mnie nie rozumiec i mojego podejscia do zycia bo oni zyja inaczej, ale dlaczego sie ich boje?? Moze dlatego, ze to troche ich wina, ze zaczelam unikac Kosciola, duzo mowia o milosierdziu, a sami czesto nie sa milosierni bo ja np. mozna nie udzielic slubu ludziom ktorzy sie kochaja i chca byc ze soba, ale wiedza, ze z jakiegos powodu nie moga miec dzieci, a takie wypadki sie zdarzaja. Co to ma wspolnego z miloscia o ktorej mowia. Nie rozumiem tego i chyba nigdy nie zrozumie. Dla mnie najwazniejsze to byc dobrym czlowiekiem.
Debussy - Czw Wrz 11, 2008 10:21 am

Mnie też to się zawsze kłóciło. Dlaczego mówią innym jak żyć, a sami są dalecy od ideału. Piją, palą, jeżdżą dobrymi samochodami, mają aparaty lustrzanki...
Na to mi kiedyś ktoś odpowiedział : "Za bardzo ich idealizujesz.. to jest człowiek jak każdy inny. Dlatego zdarzają się wśród nich zarówno bardzo dobrzy ludzie, jak i alkoholicy"

Możliwe, ale jednak zostaję przy swoim idealizowaniu :roll:
Ksiądz powinien być kimś, z kogo się bierze przykład i ma ogromny szacunek.

Dorotka847 - Sob Wrz 20, 2008 4:21 pm

Jestem już po pierwszej spowiedzi :) . Byłam w katedrze w wyznaczonych godzinach na spowiedź (nie na mszy). Było bardzo pozytywnie :D i mam nadzieje, że druga też będzie taka. Mimo że mieszkamy ze sobą ksiądz nie robił żadnych problemów z rozgrzeszeniem był bardzo miły nie wypytywał o nic tylko wysłuchał pouczył i podpisał karteczkę. Cała spowiedź trwała dosłownie chwilkę może z tego powodu, że do spowiedzi chodzę regularnie, (co nie znaczy często 1, 2 w roku).
Co do karteczek to nasz ksiądz powiedział, że jeśli chcemy to możemy je podpisywać a jeśli uważamy, że są one nam nie potrzebne to nie musimy wystarczy podać daty spowiedzi.

neferity - Sob Paź 04, 2008 2:27 pm

Ja również polecam spowiedź w Katedrze. Bałam się strasznie, a nie było czego, księża bardzo fajni i serio mądrze mówili. Też bylismy poza mszą i uważam, że dla wszystkich zestresownych spowiedzią to dobry czas. Jesli przyjdziecie w wyznaczonych na spowiedz godzinach i zadnego księdza nie będzie można porozmawiać z kościelnym, nam ściągnął księdza.
Pozdrawiam

justinaa - Pon Paź 13, 2008 10:25 pm

po takich pozytywnych opiniach chyba też się wybiorę do Katedry bo trochę mnie to stresuje, zwłaszcza, że ostatni raz bylam u spowiedzi bylam baaardzo dawno temu, ale w każdym razie czy możecie mi po pierwsze napisać, w jakie dni i w jakich godznach jest spowiedź i po drugie - kiedy powinnam dać karteczkę, na począktu czy na końcu? :?
MalaJu - Pon Paź 13, 2008 11:09 pm

moje wrazenia z drugiej spowiedzi w Katedrze - znow trafilam na tego samego ksiedza - jak sie okazalo byl to proboszcz, ks Ireneusz jakis-tam. bardzo ludzki czlowiek, taki siwy kolo 50tki. Za to Irek trafil do takiego lysawego, puszystego.. masakra jakas! trzymal ludzi baaardzo dlugo i byl typowym nawiedzonym... nie potrafil przemowic do czlowieka, tylko urzadzal sad ostateczny... wiec to nie tak, ze wszyscy w Katedrze sa "cacy" i ludzcy... Jednak mimo to polecam :)
Mariko - Sob Cze 20, 2009 12:51 pm

My byliśmy u Franciszkanów na Rzgowskiej 41 - parafia MB Anielskiej. Spowiadaliśmy się u 2 różnych księży i nie było scen. Jasne, że jak ktoś był u spowiedzi ostatni raz przed bierzmowaniem, to musi być gotowy na pouczenie. Ale najważniejsze, że nie drążą tematu wspólnego mieszkania i współżycia przed ślubem. Miałam wrażenie, że ksiądz mnie wysłuchał i starał się odnieść do mojego wyznania, nie klepał z pamięci. Na koniec życzył powodzenia i łaski bożej. Ogólnie dość sympatycznie. Polecam.
Greginia - Pią Maj 21, 2010 10:35 pm

Byłam na spowiedzi w Katedrze u ks. Przemysława Góra (młody, szczupły, wysoki, miły, życzliwy i sympatyczny). Spowiedź przebiegała bardziej jak rozmowa, którą rozpoczął sam ksiądz jeszcze w trakcie wymieniania przeze mnie grzechów :D Oczywiście polecam.
chudzielec7 - Pon Maj 31, 2010 11:04 am

My wczoraj byliśmy na naszej 1 przedślubnej spowiedzi. Bałam się strasznie bo wiedziałam co może mnie spotkać po przeczytaniu waszych wypowiedzi. Dodatkowo miałam jeszcze większy stres jak zobaczyłam księdza, który spowiada. Niezbyt mile go wspominam z ostatniej spowiedzi, ale tym razem był miły i przeżyłam :) To racja, że wszystko zależy od tego na jakiego księdza się trafi.
Sylsia84 - Pon Maj 31, 2010 1:36 pm

Ja byłam na pierwszej spowiedzi w kościele Maksymiliana Kolbe i nie wspominam jej najlepiej. ksiądz powiedział, że może jestem ateistką, skoro zdarza mi się opuścić mszę w niedzielę. Na drugą raczej powędruję do innego kościoła...
Meerkat - Pon Maj 31, 2010 9:41 pm

Sylsia84 mój mąż pochodzi z tej parafii i biedny miał uraz przed spowiedzią... Teraz należymy do parafii Matki Odkupiciela i szczerze polecam. Najbardziej "liberalne" podejście ma ks. Jerzy (taki z brodą i dłuższymi włosami), ale proboszcz też jest niezły. Nie wiem, jak spowiada taki młody, ale dziewczyny przed bierzmowaniem ostatnio pchały się do niego :wink:
Kociadło - Wto Cze 01, 2010 8:32 am

Ja chodze do spowiedzi w Katedrze - jeszcze dwa miesiące temu bałam się bardzo, że jak powiem wszystkie grzechy to dostanę takie kazenie że hej. I powiem że polubiłam spowiedz. Serdecznie polecam, bo obydwaj księża są rewelacyjni. ( i ks. Wojciech i Ks. Ryszard). Nie było wypominania, długiego kazania, ale naprawdę kilka słów porady i pokrzepienia.
monika_zyga - Wto Cze 01, 2010 1:42 pm

A ja mam pytanie, bo nie wiem czy przed spowiedzia mam powiedziec ze to jest spowiedz przedslubna czy spowiadac sie normalnie i na koniec podsunac karteczke do podpisania?

Też bardzo nie lubie sie spowiadac i chyba musze juz isc, bo od tej niedzieli mam 3 tygodnie do slubu a mam pojsc na 2 spowiedzi, wiec nie wiem kiedy ta druga powinna byc?

ola88 - Wto Cze 01, 2010 1:55 pm

monika_zyga, trzeba powiedzieć, że to jest spowiedź przedślubna. Bardziej Ksiądz skupia się na małżeństwie itp.
Sylsia84 - Wto Cze 01, 2010 3:42 pm

U mnie się nie skupiał na małżeństwie!! a na pierwszej spowiedzi byłam 3 tygodnie przed ślubem. Ale nie ma się czym martwic moja koleżanka była na pierwszej tydzień przed i na drugiej w piątek tuż przed.
gosiaczek - Wto Cze 01, 2010 11:07 pm

Lepiej powiedzieć, albo dać karteczkę przed. Bo może się potem taki czepiać i walnąć kazanie umoralniające nie przez kratę, a prosto w twarz :)
chudzielec7 - Sro Cze 02, 2010 10:44 am

Ja powiedziałam, że to spowiedź przedślubna zanim się przeżegnałam. A dalej wszystko jak normalna spowiedź. Im szybciej pójdziesz tym będziesz miała to z głowy. Ja ciągle odkładałam na później i w końcu musiałam pójść, ale przeżyłam. Pierwszą spowiedź zaliczyłam miesiąc przed ślubem a do ostatniej pójdę dzień przed. A potem tylko nasz wielki dzień :D
katarynka14 - Pon Cze 07, 2010 8:20 pm

mam już za sobą pierwszą spowiedź przedślubną-hehe-<a ślub już za nie całe 3 tyg.>bardzo się obawiałam, ale ksiądz był bardzo życzliwy!pytał co prawda o moje życie intymne z narzeczonym, ale nie było wielkiego kazania....zaznaczył tylko, żeby być świadomym wejścia w związek małżeński:)
aa...na kartce, którą dostaliśmy do spowiedzi jest zaznaczone, że należy ją podać przed przystąpieniem do spowiedzi

monika_zyga - Wto Cze 08, 2010 9:03 am

a mam jeszcze pytanie kiedy ta kartke oddaje sie w kosciele, bo teretycznie w dzien slubu, ale np moja siostra byla u spowiedzi w piatek a wszystkie papierki podpisywala wczesniej, wiec w sobote nie wchodzila wogole do kancelarii i nie oddala tej karteczki.
Misiak87 - Wto Cze 08, 2010 9:18 am

My w ogóle zapomnieliśmy tych karteczek (mieliśmy oddać w dzień ślubu) ale ksiądz o nie nawet nie spytał. ;)
kata100710 - Wto Cze 08, 2010 10:02 am

my się zbieramy i zbieramy do spowiedzi ale myślę, że w tym tygodni się w końcu wybierzemy na pierwszą spowiedź tylko nie wiem jeszcze czy do Katedry czy do Dominikanów, bo na pewno nie do naszych parafii (mam nadzieje, że pójdzie gładko,
żeby człowiek stresował się spowiedzią :( )

gosiaczek - Wto Cze 08, 2010 1:12 pm

monika_zyga napisał/a:
a mam jeszcze pytanie kiedy ta kartke oddaje sie w kosciele, bo teretycznie w dzien slubu, ale np moja siostra byla u spowiedzi w piatek a wszystkie papierki podpisywala wczesniej, wiec w sobote nie wchodzila wogole do kancelarii i nie oddala tej karteczki.


Przede wszystkim nie powinna wcześniej niż w dniu ślubu, bo jeśli mowa o ślubie konkordatowym, to to są datowane dokumenty państwowe. A kartki mogą świadkowie podrzucić do zakrystii tuż przed.

Sylsia84 - Wto Cze 08, 2010 3:01 pm

Dokładnie nasze kartki ze spowiedzi zaniosą świadkowie tuż przed ślubem :)
ml-7 - Wto Cze 29, 2010 12:51 am

Zgadzam się Kociadło. W Archikatedrze Łódzkiej dobrze się spowiada.
Polecam zwłaszcza tym, co dawno tego nie robili.
Najlepiej nie na mszy, ale jakoś pomiędzy, kiedy jest cisza, spokój i sprzyjający nastrój.
Dla wstydliwych jest poczucie anonimowości bo to wielka parafia.
A księża mają dobre podejście do życia bo to blisko kampusu Politechniki i Duszpasterstwa Akademickiego :-)

Meerkat - Sro Cze 30, 2010 3:33 pm

ml-7 napisał/a:
W Archikatedrze Łódzkiej dobrze się spowiada.

ja się nigdy w innym niż moim Kościele nie spowiadałam (parafia Matki Odkupiciela) i nie mam złych doświadczeń, ale Mąż mówił, że kiedyś go ksiądz tam (w Katedrze) nieźle objechał, szczególnie za seks przedmałżeński :oops: Mój Mąż miał generalnie dużo negatywnych "spowiedziowych" doświadczeń... ;)

Aga1986 - Pon Sie 09, 2010 6:27 pm

ech musimy iść do spowiedzi... :roll: ostatni raz byłam wieki temu i trochę się tego obawiam :/ najprawdopodobniej pójdziemy do Katedry tylko nie wiem w jakich godzinach ? macie jakieś informacje na ten temat?
ola88 - Pon Sie 09, 2010 6:33 pm

Aga1986 napisał/a:
najprawdopodobniej pójdziemy do Katedry tylko nie wiem w jakich godzinach ? macie jakieś informacje na ten temat?
też poczepiam się pod pytanie :)
a spowiedź.... będzie ciężko :)

misiao1983 - Pon Sie 09, 2010 8:08 pm

ola88 napisał/a:
Aga1986 napisał/a:
najprawdopodobniej pójdziemy do Katedry tylko nie wiem w jakich godzinach ? macie jakieś informacje na ten temat?
też poczepiam się pod pytanie :)
a spowiedź.... będzie ciężko :)

ech dziewczyny nie idźcie do katedry, bo traficie na tego ksiedza co ja, to z płaczem z konfesjonału wyjdziecie....
a jak już wam bardzo zalezy to w katedrze spowiedż jest ... * podczas każdej mszy św.,
* oraz w dni powszednie w godzinach 10.00 - 11.55 i 14.00 - 16.00. tutaj to macie http://www.katedra.lodz.p..._i_posluga.html

kata100710 - Pon Sie 09, 2010 9:17 pm

My byliśmy na spowiedzi u Salezjanów i było OK
Aga1986 - Pon Sie 09, 2010 10:51 pm

misiao1983, naprawdę :/ to ja nie wiem... chyba po prostu powiem tylko te sprawy, które faktycznie uważam za grzech, a nie te, które kościół uważa za grzech... np. współżycie przed ślubem, no cóż nie traktuję tego za grzech i nie żałuję, może jak nie usłyszy ksiądz takich rzeczy to potraktuje mnie mniej brutalnie...
znając mnie to jak zacznie mi gadać jakieś pierdoły albo krzyczeć na mnie to się z nim pokłócę i tyle wyjdzie z tego... moja siostra usłyszała kiedyś u spowiedzi, że jest "świnią"...a nie miała jakiś strasznych grzechów...

Asiek - Pon Sie 09, 2010 11:16 pm

Aga1986 napisał/a:
misiao1983, naprawdę :/ to ja nie wiem... chyba po prostu powiem tylko te sprawy, które faktycznie uważam za grzech, a nie te, które kościół uważa za grzech... np. współżycie przed ślubem, no cóż nie traktuję tego za grzech i nie żałuję, może jak nie usłyszy ksiądz takich rzeczy to potraktuje mnie mniej brutalnie...

Aga1986 -bez urazy, przeczytaj tę swoją wypowiedź może jeszcze raz na zimno i przemyśl czy jest sens brania ślubu jako osoba wierząca, skoro zamierzasz kłamać na spowiedzi, "wybierania" sobie grzechów, żeby Cię ksiądz nie ochrzanił. Co Ty dzieciak jesteś, że się boisz? :roll:
Nie jestem misjonarką, ani żarliwą katoliczką, ale jak czytam takie wypowiedzi to myślę - o co biega. :roll: Przecież wystarczy, że jedno z małżonków jest wierzące, a drugie bierze ślub jako osoba niewierząca i nie musi wtedy iść do spowiedzi, więc "problem" kłamania i robienia czegoś na siłę odpada.
Nie wiem, czy czytałaś cały ten temat - jeśli nie - to polecam. Może skłoni Cię do pewnych decyzji i głębszego zastanowienia się nad pewnymi istotnymi kwestiami brania ślubu kościelnego.

Greginia - Pon Sie 09, 2010 11:25 pm

Asiek, a powiedz co w sytuacji, kiedy podczas spowiedzi szczerze wyjawiasz swoje grzechy, a ksiądz postanawia nie dać Ci rozgrzeszenia, a tym samym nie dopuszcza Cię do sakramentu? Wtedy należy chodzić od konfesjonału do konfesjonału licząc na litość innego księdza? I jeśli po tych perypetiach uzyska się już rozgrzeszenie, to jest ono w pełni ważne, czy tylko połowicznie?
Aga1986 - Pon Sie 09, 2010 11:26 pm

wiedziałam, że tak będzie ... takie mam zdanie na temat księży i kościoła, już kiedyś toczyłam o to spór w innym wątku i nic dobrego z tego nie wyszło, także nie będę się tu rozpisywać. Biorę ślub konkordatowy bo wierzę w Boga i Bóg wie jakie grzechy popełniłam i czy za nie żałuję. Niby po co taka wiedza księdzu?! chyba tylko po to, żeby wiedzieć jak postępować z ludźmi, jakie mają problemy, móc nimi kierować i manipulować. Dla niektórych moje zachowanie jest karygodne, ok macie do tego prawo, a ja miałam prawo tak napisać, zdania nie zmienię, tak czuję. Napisałam szczerze to co inni tylko po cichu myślą.

[ Dodano: Pon Sie 09, 2010 11:31 pm ]
Asiek napisał/a:
Co Ty dzieciak jesteś, że się boisz? :roll:
nie, bać się nie boję, a zwłaszcza kłótni z księdzem, mam kilka na swoim koncie, jedną już taką kłótnie w konfesjonale zaliczyłam jak byłam u spowiedzi przy bierzmowaniu mojego brata, pokłóciłam się wtedy z proboszczem o innego księdza, byłego jezuitę, który powiedział mojemu bratu że ma wybrać albo sport (trenuje koszykówkę) albo Boga... :evil: takie kłótnie w konfesjonale to nic przyjemnego, wolę ich uniknąć...
Asiek - Pon Sie 09, 2010 11:32 pm

Greginia napisał/a:
Asiek, a powiedz co w sytuacji, kiedy podczas spowiedzi szczerze wyjawiasz swoje grzechy, a ksiądz postanawia nie dać Ci rozgrzeszenia, a tym samym nie dopuszcza Cię do sakramentu? Wtedy należy chodzić od konfesjonału do konfesjonału licząc na litość innego księdza? I jeśli po tych perypetiach uzyska się już rozgrzeszenie, to jest ono w pełni ważne, czy tylko połowicznie?


Rozgrzeszenie to rozgrzeszenie - jest ważne.

Swoją drogą - nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby ktoś nie dostał rozgrzeszenia. Fakt, nie znam żadnych morderców :cool: . Nie wiem, co takiego trzeba popełnić, żeby rozgrzeszenia nie dostać, pod warunkiem szczerego wyznania grzechów, ich żałowania i obietnicy poprawy. Na myśl przychodzi mi właśnie morderstwo, aborcja, jakaś bigamia, ciężkie pobicie czy gwałt. I to w opcji, że za te grzechy się nie żałuje. Acha, no i brak ślubu kościelnego. :cool:
Natomiast mogę sobie wyobrazić, że rozgrzeszenia się nie dostanie, jeśli nawet w przypadku "lekkich" grzechów za te grzechy się nie żałuje, a wręcz wojowniczo stwierdzi, że to grzechem nie jest i nadal będzie się go popełniać.
Kościół ma swoją listę grzechów, jeśli Kowalski uważa, że to nie są żadne grzechy to niech się wypisze z danej wiary i przejdzie do takiej, która mu odpowiada. Wyznań jest do wyboru do koloru. Po co się męczyć i żyć w hipokryzji? Mamy XXI wiek.

misiao1983 - Wto Sie 10, 2010 12:02 am


ppola - Wto Sie 10, 2010 12:12 am

Aga1986 napisał/a:
Biorę ślub konkordatowy bo wierzę w Boga i Bóg wie jakie grzechy popełniłam i czy za nie żałuję. Niby po co taka wiedza księdzu?!
Sorry Aga ale chyba Tobie blizej do spowiedzi powszechnej, ogólnej a tym samym nieco innej religii. A po co wiedza księdzu? Po to że w Naszej religii aby dostać rozgrzeszenie trzeba wyspowiadać się księdzu a nie tylko Bogu. Tu przyznam rację Asiek jeśli miałabym sobie wybierać co według mnie jest grzechem a co nie to spowiedź generalnie jest bez sensu w myśl nauki koscioła rzymsko-katolickiego.
Asiek napisał/a:
Swoją drogą - nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby ktoś nie dostał rozgrzeszenia.
ja sie spotkałam i to nie był morderca a rozwódka, która miała czelność wyjść raz jeszcze za mąż.
Misiak87 - Wto Sie 10, 2010 12:15 am


gosiaczek - Wto Sie 10, 2010 7:50 am

Aga1986 napisał/a:
Biorę ślub konkordatowy bo wierzę w Boga i Bóg wie jakie grzechy popełniłam


Katolicyzm rzymski nie jest jedyną religią, która odnosi się do Boga. Wybierz sobie taką, w której nie ma spowiedzi osobistej i po sprawie.

ola88 - Wto Sie 10, 2010 8:17 am


Asiek - Wto Sie 10, 2010 8:18 am

Misiao, Misiak - no przecież napisałam, że musi być żal za grzechy, obietnica poprawy i pokuta, więc nie dziwię się, że w przypadkach o których piszecie rozgrzeszenia nie było.
MalaJu - Wto Sie 10, 2010 8:41 am

Dziewczyny, przeczytajcie wcześniejsze posty innych forumek. Nie jesteście pierwsze ani ostatnie z takimi dylematami. Wyjścia są dwa: albo zrobicie porządny rachunek sumienia i znajdziecie w sobie uczciwą skruchę (co jest mozliwe, bo mnie sie udało), albo przestaniecie "sciemniać" i zrezygnujecie ze slubu jako wierzące. Urzadzanie hecy w białej sukni, przyjmowanie Komunii etc. tylko "dla rodziny" i "dla świetego spokoju" jest niemoralne i jak dla mnie to szczyt okłamywania samego siebie.
misiao1983 - Wto Sie 10, 2010 8:44 am

Asiek napisał/a:
obietnica poprawy
tylko że dla ksieży obietnica poprawy, oznacza - wyprowadź się, nie mieszkaj z narzeczonym, bo niepotrzebnie kusisz.
I dlaczego w takim razie księża w Polsce z reguły dają rozgrzeszenie młodym mieszkającym razem, a tu w Anglii nigdy. Przecież to właśnie w Polsce łatwiej jest nie mieszkać razem (można mieszkać z rodzicami aż do ślubu), a za granicą wynajmowanie 2óch mieszkań....to niech mi księża za to płacą...(temat już mnie nie dotyczy, bo od 2 tygodni jestem mężatką :P

Misiak87 - Wto Sie 10, 2010 9:48 am


MalaJu - Wto Sie 10, 2010 9:57 am

Misiak87 napisał/a:
U jednego księdza musi, u drugiego nie musi... Sama nie wiem co o tym myśleć.
Moja przyjaciółka była ostatnio u spowiedzi, przyznała się do współżycia, i dostała rozgrzeszenie- a wcale nie obiecała, że "już nie będzie"...

ale to nie przedszkole, żeby trzeba było płakać i przepraszać. Przecież to zawsze wynika z tonu głosu. Jeśli ksiądz słyszy butę i pychę, to co to za spowiedź??

Meerkat - Wto Sie 10, 2010 10:08 am

Asiek napisał/a:
Swoją drogą - nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby ktoś nie dostał rozgrzeszenia.

Ostatnio znajoma miała być chrzestną. Poszła do spowiedzi i szczerze wyznała, że żyje w związku z facetem bez ślubu. No i przyznała się też, że ani nie planuje z nim się rozstać, ani wziąć ślubu... I rozgrzeszenia nie dostała.

Misiak87 - Wto Sie 10, 2010 10:20 am


Elwirka1 - Wto Sie 10, 2010 10:26 am

Ja też się musze wybrać do spowiedzi :(
misiao1983 - Wto Sie 10, 2010 10:29 am


Hatifnatka - Wto Sie 10, 2010 11:51 am

to naprawdę zależy od księdza... w końcu są oni tylko ludźmi, więc można trafić na różne podejście. współczuję Wam serdecznie tych przejść.
mnie ksiądz powiedział na spowiedzi przedślubnej (gdy przyznałam się do współżycia z obecnym mężem), że przecież zamierzamy się pobrać i zalegalizować nasz związek przed Bogiem, więc Bóg to dostrzega. i udzielił mi rozgrzeszenia.

MalaJu - Wto Sie 10, 2010 11:54 am

ok, to trafiłyscie na pawianów. niestety, jak widac niektórzy powinni miec zakaz spowiedzi.
agulka1989 - Wto Sie 10, 2010 12:03 pm

Meerkat napisał/a:
Ostatnio znajoma miała być chrzestną. Poszła do spowiedzi i szczerze wyznała, że żyje w związku z facetem bez ślubu. No i przyznała się też, że ani nie planuje z nim się rozstać, ani wziąć ślubu... I rozgrzeszenia nie dostała.

Moja znajoma miała dokładnie taką samą sytuację. Ksiądz jej powiedział, że jest grzesznicą i nie zasługuje na to, żeby być "dzieckiem Bożym"...

MalaJu - Wto Sie 10, 2010 12:08 pm

z tego, co wiem, spowiedź przed zostaniem rodzicem chrzestnym ma dużą wagę i rządzi się swoimi prawami, wiec nie dziwi mnie reakcja księży. Nie każdy powinien być chrzestnym, nie każdy... Ja "swoje" też przeszłam podczas takiej spowiedzi, ale na szczescie moje grzechy były mniejsze w oczach ksiedza, bo usłyszałam jedynie, że "pożadiwe spojrzenie na męzczyznę jest już grzeche, a co dopiero dotyk ;>". Rozgrzeszenie dostałam...
Elwirka1 - Wto Sie 10, 2010 12:57 pm

Ja tylko nie rozumiem, czemu tak się wyrzywają na spowiedzi przedślubnej. Przecież ślub to koniec życia w grzechu i poprawa zachowania, można skomentować ten fakt, ale wyzywanie ludzi albo długie kazania to już przesada. Rozumiem też fakt, że po pierwszej spowiedzi nie dostanie sie rozgrzeszenia (ale poddpis na karteczce bedzie :) ), na drugiej spowiedzi rozgrzeszenie ksiądz musi dać, bo ślub to jednocześnie poprawa :)
becky232 - Wto Sie 10, 2010 1:06 pm

Ja też jestem przed pierwszą spowiedzią i boję się szczerze powiedziawszy, ale jestem też dobrej myśli.
Greginia - Wto Sie 10, 2010 6:51 pm

Wniosek z tego, że ksiądz księdzu nie równy. To są tylko ludzie, którzy mają swoje poglądy tak, jak my na tym forum... Natomiast spowiedź to bardzo indywidualna sprawa dla obydwu stron. Poza tym dostrzegam szeroką granicę między prawem bożym a prawem kościelnym. Mamy XXI wiek, czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają, a prawo kościelne ciągle tkwi w martwym punkcie. To smutne...
gosiaczek - Wto Sie 10, 2010 8:12 pm

To raczej pokrzepiające. Ale, jak napisałam, można sobie poszukać bardziej postępowych wspólnot wyznaniowych.
Elwirka1 - Wto Sie 10, 2010 8:21 pm

polecam zapoznać się z historią kościoła i momentem przejścia od spowiedzi powszechnej do tej, jaką mamy dzisiaj :)
elka85 - Wto Sie 10, 2010 9:04 pm

Ja swoją spowiedź przedślubną wspominam miło, mimo że miałam parę grzechów na sumieniu :smile: Wszystko zależy od księdza, no i od naszego podejścia chyba też :)
tulipan87 - Wto Sie 10, 2010 9:40 pm

Ja byłam wczoraj na pierwszej z dwóch spowiedzi przedślubnych i ogólnie było na luzie. Miałam wrażenie, że ksiądz olał moją uwagę, że to spowiedź przedślubna. Było po prostu normalnie :)
madzik_86 - Pon Sie 23, 2010 12:39 pm

ja przeżyłam dwie spowiedzi przedślubne..było bardzo sympatycznie..wyznałam wszystkie grzechy łącznie ze współżyciem, a ksiądz doczepił się tylko tego, że u spowiedzi byłam ostatni raz 3 lata temu :D
jednak wiem jak to jest trafić na księdza - tyrana, bo właśnie przez takiego księdza nie chodziłam do spowiedzi przez trzy lata..za jeden grzech i to wcale nie taki straszny bo za "kłócenie się z rodzicami i bratem" usłyszałam, że nie mam prawa żyć, że moi rodzice napewno mnie nie kochają itd..
jeśli chcecie przeżyć prawdziwą spowiedź z fajną interpretacją Waszych grzechów, a nie tylko gadaniem, że tak nie wolno i już to polecam Wam dziewczynki parafię Najświętszego Zbawiciela przy al. Włókniarzy (Koziny, niedaleko Makro) i parafię Najświętszej Maryi Panny Matki Odkupiciela przy ul. Jutrzenki..w tej parafii przy Jutrzenki spowiadał nas taki młody ksiądz, i wiem że ksiądz Jerzy (w długich włosach jest super) a w tej przy al. Włókniarzy to chyba tylko ksiądz Leszek może się bardziej doczepić, ale napewno nie będzie wyzywał od najgorszych (pierwszy konfesjonał po lewej stronie :D )

Magdzik - Czw Sie 26, 2010 8:46 am

A jak np mój narzeczony jest u mnie zameldowany tylko tymczasowo,a stałe zameldowanie ma u siebie i w papierach też ma swoje,że zachodniopomorskie to lepiej mówić księdzu u spowiedzi,że mieszkamy razem czy osobno?Bo nasłuchałam się,że niektórzy księża nie chcą dawać rozgrzeszenia jak się mieszka razem i chciała bym się dowiedzieć na przyszłość jak to jest :?
szaraczarownica - Czw Sie 26, 2010 8:51 am

Fajna spowiedź, nie ma co....
Ksiądz się nie pyta o wasze dane ewidencyjne, tylko o stan faktyczny.
Jeżeli od razu zakładasz, że chcesz kłamać na spowiedzi, żeby na pewno dostać rozgrzeszenie, to nie masz po co iść się spowiadać.

Magdzik - Czw Sie 26, 2010 8:52 am

Nie zamierzam kłamać tylko chcę się od Was dowiedzieć jak to jest.A Ty nie musisz mnie z góry osądzać...
Akurat nasz ksiądz chyba nie jest z tych, którzy nie chcą dawać rozgrzeszenia za wspólne mieszkanie,więc ja powiem prawdę,ale mój znajomy w Łodzi spotkał się z tym że ksiądz nie chciał dać im rozgrzeszenia i musi ślub wziąć w innym kościele.
Jedni księża się czepiają,drudzy nie...

MalaJu - Czw Sie 26, 2010 8:54 am

Magdzik, dla Pana Boga nie ma znaczenia miejsce zameldowania tylko prawda. Zreszta, i tak nic sie nie ukryje... :smile:
szaraczarownica - Czw Sie 26, 2010 9:06 am

Magdzik napisał/a:
Nie zamierzam kłamać

A to, co to jest?
Magdzik napisał/a:
lepiej mówić księdzu u spowiedzi,że mieszkamy razem czy osobno?

Jeżeli rozważasz, czy powiedziec księdzu, że mieszkacie osobno, to zamierzasz kłamać.
I jakbyś tego nie nazwała to kłamstwem to będzie, skoro prawda jest inna. No chyba, że teraz mamy jakies inne standardy kłamstwa :wink:

Magdzik napisał/a:
A Ty nie musisz mnie z góry osądzać...

Nie muszę, ale mogę.

Ambrozja - Czw Sie 26, 2010 9:08 am

Jeśli mieszka się razem i powie się o tym księdzu, to idzie się tylko do jednej spowiedzi przed samym ślubem.
Magdzik - Czw Sie 26, 2010 9:25 am

Ja tylko zadałam pytanie odnośnie formalności czy to ma jakieś znaczenie.I nie powiedziałam,że chcę księdza okłamywać.A Ty szaraczarownica wyrwałaś połowę zdania z mojej wypowiedzi...
Po prostu chciała bym się Was poradzić co np. robicie w sytuacji kiedy ksiądz się oburzy,że mieszkacie razem i nie chce dać rozgrzeszenia.Co wtedy?Zmienić kościół?
Czy to takie dziwne,że chcę rady od bardziej doświadczonych życiowo osób, które już są po ślubie?Które mają już formalności i wszystkie przygotowania za sobą?

justinaa - Czw Sie 26, 2010 9:42 am

Magdzik, to, że narzeczony jest zameldowany w innym województwie nie ma absolutnie żadnego znaczenia w kwestii spowiedzi natomiast co do tego, czy ksiądz da, czy też nie Ci rozgrzeszenie, zależy od księdza, najlepiej przejrzyć ten wątek i pójdź do "polecanego" księdza, ja byłam na spowiedzi w katedrze i ksiądz nie robił mi żadnych problemów, a też mieszkaliśmy razem przed ślubem, ale niestety po pierwsze było to dwa lata temu, więc nie wiem czy ten ksiądz nadal tam jest, a po drugie nie pamiętam absolutnie, jak miał na imię, więc nie mogę "polecić"
Elwirka1 - Czw Sie 26, 2010 11:14 am

Ambrozja napisał/a:
Jeśli mieszka się razem i powie się o tym księdzu, to idzie się tylko do jednej spowiedzi przed samym ślubem

nie wszędzie tak jest :)

Ambrozja - Czw Sie 26, 2010 11:26 am

Elwirka1 napisał/a:
Ambrozja napisał/a:
Jeśli mieszka się razem i powie się o tym księdzu, to idzie się tylko do jednej spowiedzi przed samym ślubem

nie wszędzie tak jest :)


Nigdzie nie napisałam, że tak jest wszędzie :) Jednak to jest dla mnie najlogiczniejsze rozwiązanie "problemu"

szaraczarownica - Czw Sie 26, 2010 2:43 pm

Magdzik napisał/a:
Ja tylko zadałam pytanie odnośnie formalności czy to ma jakieś znaczenie.I nie powiedziałam,że chcę księdza okłamywać.A Ty szaraczarownica wyrwałaś połowę zdania z mojej wypowiedzi...

To może przeczytaj jeszcze raz to, co napisałaś.
Ja Twoją wypowiedź zrozumiałam następująco: pytasz, czy lepiej powiedzieć, że mieszkacie razem, czy osobno. Bo jak powiesz, że razem, to możecie mieć problem z rozgrzeszeniem.
Czyli sprawa prosta: pytasz czy masz powiedzieć prawdę czy skłamać.

Gdybyś chciala powiedzieć prawdę, to mogłaś zapytać inaczej: gdzie pójść, żeby dostać rozgrzeszenie pomimo mieszkania razem. Chodzi o bardzo podobną rzecz, a jednak sens wypowiedzi inny.

Magdzik - Czw Sie 26, 2010 4:35 pm

Ale to wcale nie znaczy,że od razu kłamać olaboga
Chodziło mi co według Was powinnam zrobić.Miałam na myśli jakieś rady odnośnie tego co powiedzieć księdzu.A naszej dyskusji nie zamierzam dalej ciągnąć...

[ Dodano: Czw Sie 26, 2010 4:42 pm ]
Chodziło mi raczej o to jak księdzu naświetlić sytuację.Może źle sformułowałam pytanie.
Jak powiem księdzu,że żyję w grzechu ponieważ mieszkam z narzeczonym,bo odległość 400km od siebie nas do tego raczej zmusiła i że chcę ślubu aby żyć w związku zgodnie z religią to według Was ksiądz da mi rozgrzeszenie?Jak myślicie?

Myślicie,że taki argument będzie odpowiedni?

madzik_86 - Czw Sie 26, 2010 5:27 pm

Magdzik, jak dla mnie wszystko zależy od księdza na jakiego trafisz i tyle..jeden się uprze i Ci powie, że to żadne wytłumaczenie, że dom rodzinny Twojego narzeczonego jest tak daleko, bo przecież może wynająć osobne mieszkanie (nieważnie, że łączą się z tym ogromne koszty), a inny Ci powie, że jak już razem mieszkacie to chociaż wiecie czego się po sobie spodziewać i na pewno będzie Wam łatwiej na początku małżeństwa..wyżej pisałam jakich księży konkretnie mogę "polecić" w dwóch parafiach i jeśli trafisz na takich jak oni to nie masz się czym przejmować..nasz ksiądz, który udzielał nam ślubu, a wcześniej prowadził nam nauki powiedział, że ksiądz to też człowiek i jeden jest bardziej wyrozumiały i nowoczesny, a inny zatrzymał się w czasach naszych babć, powiedział też, że jeśli jeden nie da rozgrzeszenia to iść do innego, bo któryś w końcu da :) powiedział nawet, że jak ktoś chce to może sobie sam podpisać kartkę bo on i tak tego nie sprawdzi, a czyste sumienie to już nasza sprawa..
Amira - Czw Sie 26, 2010 9:28 pm

A mnie to kiedyś wytlumaczono w ten sposób:
z punktu widzenia księdza wspolne mieszkanie przed slubem (nawet jako narzeczenstwo)jest grzechem, bo do niego prowadzi (prowokując go). Zadna normalna para nie mieszka razem i grzecznie spi w innych pokojach :D no nie oszukujmy sie :razz: takze wniosek dla ksiedza jest jasny-mieszkacie razem=wspolzyjecie.
wspolzyjecie przed slubem=grzech
a skoro razem mieszkacie (czyli prowokujecie wspolne sypianie) to nie deklarujecie poprawy, niezbednej do otrzymania rozgrzeszenia :)
i kolo sie zamyka :roll:

gosiaczek - Pią Sie 27, 2010 7:02 am

Do tego dochodzi jeszcze grzech zgorszenia (takie wytumaczenie ja słyszałam) - inni widzą, że jak para mieszka razem, to i śpi razem prawdopodobnie, i w ten sposób grzech jest niejako demonstrowany.
Pokrętne tłumaczenie :/ Nigdy nie miałam takiego problemu i mało mnie to dotyczy ;) A tak z ciekawości - bo rozważamy tu kwestię wspólnego lokum, ale rozumiem że wspólne łóżko, niekoniecznie do spania, jest tego nieodłącznym elementem? Czy nie wystarczyłaby szczera deklaracja, że chodzi tylko o mieszkanie, bo np. mniejsze koszty, a nie o seks? Skoro funkcjonują związki niesakramentalne, które składają deklarację, że są "białym małżeństwem", i mieszkanie razem nie jest już przeszkodą do przystępowania do sakramentów.

Magdzik - Pią Sie 27, 2010 9:30 am

gosiaczek napisał/a:
ale rozumiem że wspólne łóżko, niekoniecznie do spania, jest tego nieodłącznym elementem?

He he nie koniecznie do spania :smile:

Agu24 - Nie Sie 29, 2010 11:00 am

Ja miałam przygodę ze spowiedzią rok temu. Ksiądz, gdy usłyszał że u spowiedzi byłam 3 lata temu stwierdził, że jestem opętaną przez szatana poganką (dokładnie tak powiedział) :twisted: i walnął mi 15-minutową pogadankę, którą wygłaszał tak głośno, że jestem pewna, że ludzie którzy byli gdzieś w pobliżu konfesjonału wszystko doskonale słyszeli :twisted: .Gdyby nie to, że zależało mi na tej spowiedzi, bo koleżanka (u której byłam świadkową)chciała żebym na jej ślubie przystąpiła do komunii, to :twisted: powiem Wam, że na końcu języka miałam już żeby powiedzieć księdzu, że ja już nie chce rozgrzeszenia i odejść od konfesjonału :twisted: Skąd się biorą tacy księża?!
martula_87 - Nie Sie 29, 2010 1:04 pm

Agu24 ale Ci się ksiądz trafił porażka!!!Ale myslę że już takich księży jest coraz mniej.Wiem że po takich przejściach można się zrazic do księży.
Ale spowiedź moim zdaniem powinna byc szczera i nie wolno kłamac nawet jeżeli obawiamy się tego jak nas ksiądz potraktuje.

Bian - Nie Sie 29, 2010 7:53 pm

madzik_86 napisał/a:
w tej parafii przy Jutrzenki spowiadał nas taki młody ksiądz, i wiem że ksiądz Jerzy (w długich włosach jest super)


Madzik_86 a pamiętasz może kiedy tam na Jutrzenki są spowiedzi? Czy w taki powszedni dzień jak jest msza o 18:00 to też można się wyspowiadać ?

madzik_86 - Nie Sie 29, 2010 8:13 pm

Bian, można się spowiadać podczas każdej mszy :) jak coś to ja mieszkam przy samym kościele to mogę się dowiedzieć czy są jakieś specjalne godziny wyznaczone na spowiedź chociaż jak my byliśmy się pytać kiedy możemy przyjść to ksiądz powiedział, że na każdej mszy możemy :)
Bian - Nie Sie 29, 2010 8:22 pm

Super, wielkie dzięki za informację :) wybieramy się tam jutro na mszę o 18, mam nadzieję, że trafimy na ks. Jerzego :)
madzik_86 - Nie Sie 29, 2010 9:17 pm

Bian, ale jeśli trafisz na takiego młodego w króciutkich ciemnych włosach to też możesz iść bez żadnego stresu :)
Bian - Wto Sie 31, 2010 7:16 pm

Trafiliśmy na księdza w średnim wieku, takiego łysiejąco-siwiejącego z zarostem. Był niezwykle sympatyczny, dał nam rozgrzeszenie i nawet pochwalił za całkowitą szczerość :)

Jak widać wszystko zależy od księdza :)

sloneczkoo - Pią Wrz 03, 2010 3:53 pm

Jak czytam o tym to aż mnie ciarki przechodzą jacy to księża są :(
M4rcysi4 - Pon Wrz 06, 2010 3:08 pm

Ostatnio się dowiedziałam od koleżanki (mieszkającej z wtedy jeszcze narzeczonym razem w Łodzi (są z Bełchatowa) na potrzeby studiów) ,że ona nie dostała rozgrzeszenia. Właśnie z powodu wspólnego mieszkania.Poszła do innego i dostała ;) . Kiedy ja chodzę do spowiedzi i mówię o współżyciu to tylko raz ksiądz nie zapytał o wspólne mieszkanie ,a i za każdym razem pytali czy często :? :razz: . Za każdym razem dostaję tez rozgrzeszenie. Przyznam też ,że z regułki do spowiedzi nie wymieniam ,że "poprawę obiecuję" ,bo uważam ,że to byłoby kłamstwem z mojej strony. Owszem staram się unikać grzechu ,ale nie jest możliwością ,aby go nie popełniła ,np. musimy sluchac swoich rodziców i być dla nich dobrzy.Jednak czasami wynika przecież ,ze mamy inne zdanie niż oni i mogą wyniknąć niesnaski. Jesteśmy dorośli i każdy ma swój rozum i wolną wolę.

Życzę Wam, abyście trafiały na takich co rozumieją i można porozmawiać z nimi jak człowiek z człowiekiem.

Emmi - Nie Mar 06, 2011 9:34 am

misiao1983 napisał/a:
Asiek napisał/a:
obietnica poprawy
tylko że dla ksieży obietnica poprawy, oznacza - wyprowadź się, nie mieszkaj z narzeczonym, bo niepotrzebnie kusisz.


nie zgodzę się z Tobą....wszystko zależy od Twojej postawy...my bierzemy ślub w św.Annie i będąc małżeństwem cywilnym w ostatni piątek na pierwszej spowiedzi przedślubnej otrzymaliśmy rozgrzeszenie. Warunek jest jeden. Musi być szczery żal za grzechy i realna obietnica poprawy. My powzięliśmy postanowienie że już do ślubu pozostaniemy czyści i zamierzamy w tym wytrwać.Wcale nie trzeba się wyprowadzać.A i kusić niepotrzebnie też nie musisz. Przecież nikt Ci nie karze biegać po domu nago.Uważam że dla ludzi wierzących dla których ślub kościelny jest tak ważny pozostanie w czystości przez trzy miesiące(czy to w związku cywilnym czy w zwykłym narzeczeństwie) nie jest rzeczą niemożliwą i nieosiągalną. A wręcz po przemyśleniu wszystkich aspektów okazuje się że jest to bardzo korzystne dla związku. Człowiek zaczyna doceniać drobiazgi.

I pamiętajcie, to że ktoś gdzieś w życiu zbłądził i kolejność się odwróciła nie znaczy że już do końca życia musi być traktowany jak najgorszy grzesznik.Wszystko leży w nas i naszym sumieniu.

A co do kłamstwa na spowiedzi czy zatajenia grzechów.Jaki to ma sens powiedzcie mi? to strata czasu i uważam że takie osoby faktycznie powinny dać sobie spokój ze ślubem. To ważne wydarzenie duchowe a mam wrażenie że co niektórzy traktują ślub jako rozrywkę...

Dla nas spowiedź przedślubna była prawdziwym oczyszczeniem. Nie tylko duchowym ale i naszych relacji. Przy okazji robiąc rachunek sumienia zdaliśmy sobie sprawę z wielu błędów jakie popełniliśmy.I Wam również życzę owocnej spowiedzi przedślubnej.

wamaba - Nie Mar 06, 2011 11:03 pm

Emmi napisał/a:
A co do kłamstwa na spowiedzi czy zatajenia grzechów.Jaki to ma sens powiedzcie mi? to strata czasu i uważam że takie osoby faktycznie powinny dać sobie spokój ze ślubem. To ważne wydarzenie duchowe a mam wrażenie że co niektórzy traktują ślub jako rozrywkę...

Niestety w dzisiejszych czasach większość ludzi traktuje ślub jako rozrywkę a spowiedź przedślubną jako konieczny i nieprzyjemny obowiązek, który trzeba brzydko mówiąc odwalić i żyć sobie dalej tak jak się żyło, bez nawet najmniejszych oznak poprawy, czy skruchy

joostis - Sob Sie 27, 2011 4:43 pm

My wlasnie jestemy po podpisaniu protokolu i tez dostalismy karteczki do spowiedzi.
Chyba wybierzemy sie do parafii Najświętszej Maryi Panny Matki Odkupiciela przy ul. Jutrzenki. Nawet niedaleko mam od domu, bo moja parafia to sw. Anna ale nie znam tam ksiezy niestety.

baila - Sob Sie 27, 2011 5:16 pm

Polecam bardzo spowiedź u Dominikanów na Zielonej, naprawdę spowiedź jako rozmowa , z której można wynieść jakąś naukę a nie tylko krzyk księdza jak śmiem po takim czasie się spowiadać.
wiolancia - Nie Lut 19, 2012 1:00 pm

baila napisał/a:
Polecam bardzo spowiedź u Dominikanów na Zielonej, naprawdę spowiedź jako rozmowa , z której można wynieść jakąś naukę a nie tylko krzyk księdza jak śmiem po takim czasie się spowiadać.

Ja również bardzo polecam,tak jak pisała baila-spowiedź tam to spokojna rozmowa i nauka w intymnym miejscu(odrębnym pokoju).Sam na sam z księdzem.

All-me - Nie Maj 20, 2012 2:50 pm

Dzisiaj byliśmy na pierwszej spowiedzi przedślubnej..iiii...narzeczony poszedł do jednego księdza a ja do drugiego...starszy ksiądz - sama sobie go wybrałam...Wchodzę..."witam się"no i zaczynam..powiedziałam jedynie "Ost - miało być ostatni raz..."....a on mi przerwał i pyta się co to jest za spowiedz..ja na to, że pierwsza przedślubna on spytal kiedy mamy ślub, czy byly zapowiedzi ...i nagle czy mieszkamy razem? ja mówię, że tak...a on, że nie da mi rozgrzeszenia...i ze zataiłam to przed księdzem(nic nie zatailam bo ksiądz się nas o takie rzeczy nie pytal)!!! Normalnie myslam, że tam upadnę...i do mnie, że mieszkamy razem, współżyjemy...(.chociaż nawet mu o tym nie mówiłam...przerwał mi na samym początku)... :roll: zaczął mówić, ze wzieliśmy sobire to sami...co powinno być po ślubie...i że uprawiamy seks przed słubem...a może się nie kochamy..a pózniej ludzie biorą ślub i wychodzi na to, że byli ze sobą tylko dla seksu!!! Klęczałam tak jak w ryta...normlnie bylam w szoku!!! :o :o
Na sam koniec powiedział, że mam przyjśc do spowiedzi w sobotę zaraz przed ślubem!!!
:roll: :roll: ...i tyle...
Wyszłam idę do narzeczonego..jemu ksiadz dal rozgrzeszenie...i mowie co się stało i co mi ten ksiądź powiedział...no i poszlam drugi raz do tego ksiedza u ktorego byl moj narzeczony.. :) :) ...

Pierwszy raz spotkalam się z taką spowiedzią, że nawet ksiadz nie dał mi wyznac swoich grzechów...i juz uznal, ze wspolzyjemy ze sobą...nawet nie zdązyłam mu wyznać moich grzechów :o a on mnie pojechał...

kariczeq - Nie Maj 20, 2012 2:54 pm

All-me, no to nieźle Cię potraktował, mnie mojemu już mężowi ksiądz w dzień ślubu (bo wtedy poszedł 2. raz), powiedział ksiądz, że mnie zeszmaci, jak mu wspomniał, że się nie modli codziennie :o ,
a teraz przed chrztem mój mąż też nie dostał rozgrzeszenia u jednego z księży z naszej obecnej parafii....

Misiak87 - Nie Maj 20, 2012 7:23 pm

All-me, zdziwiona nie jestem, bo podobna sytuacja zdarzyła mi się kilka lat temu, zresztą chyba ją w tym wątku opisałam. Są księża i księża.
asia7 - Nie Maj 20, 2012 8:55 pm

All-me bo generalnie nie powinno iść się do 2 spowiedzi jeśli mieszka się razem (współżyje)... i to, że ksiądz nie dał rozgrzeszenia jest akurat normalne

my ze względu na to, że mieszkamy razem dostaliśmy kartkę, w której 1-szą spowiedź mamy wykreśloną i do spowiedzi mamy iść tylko przed samym ślubem bo ksiądz powiedział, że rozgrzeszenia i tak nie dostaniemy... zresztą to samo mówiono nam na naukach...

zapowiedzi też mamy tylko w jednej parafii (tam gdzie obecnie mieszkamy)

Magdzik - Nie Maj 20, 2012 9:09 pm

All-me, :o masakra
Deco-Strefa - Nie Maj 20, 2012 9:59 pm

All-me, - chyba rozumiem jak się możesz czuć.
Dla mnie spowiedź jest ogromnym stresem i chyba na zawsze zapamiętam jedną z nich - co prawda nie ślubną, ale już po ale poszło o ... antykoncepcję. Usłyszałam m.in., że jestem nieukiem :o i że urodzę w przyszłości kalekie dziecko. Wyszłam z rykiem!

All-me - Pon Maj 21, 2012 12:25 am

Deco-Strefa napisał/a:
Usłyszałam m.in., że jestem nieukiem :o i że urodzę w przyszłości kalekie dziecko. Wyszłam z rykiem!
ech...nie dziwię się...mnie też się chciało płakać...ale jakoś się powstrzymałam...normalnie czułam się w tamtej chwili jak śmieć...ten ton głosu...a darł się tak, że te osoby przed konfesjonałem z pewnością go słyszały... :roll:
misia-misia - Pon Maj 21, 2012 8:26 am

a potem się księża dziwią, że ludzie nie lubią chodzić do spowiedzi...
asia7 - Pon Maj 21, 2012 8:26 am

no ksiądz się drzeć nie powinien itp. ale nadal dziwi mnie to, że dostaliście obowiązek 2 spowiedzi a nie tylko jednej przed samym ślubem.
A przyznaliście się przy spisywaniu protokołu do tego, że mieszkacie razem?

All-me - Pon Maj 21, 2012 9:11 am

asia7 napisał/a:
A przyznaliście się przy spisywaniu protokołu do tego, że mieszkacie razem?
nie zadał nam takiego pytania...pytał o adres zameldowania.
MadMar - Pon Maj 21, 2012 9:30 am

ale skoro ksiądz nie daje rozgrzeszenia to można przystąpić do komunii św podczas ślubu? chyba nie? I ile jest tych przedślubnych spowiedzi? jedna czy dwie??

dla mnie to jest chory pomysł, żeby opowiadać księdzu swoje grzechy ;/ wierzę w Boga, ale uważam, że bardziej szczere i prawdziwe byłoby wyspowiadać się przed Bogiem, samemu, we własnych myślach i zgodnie z własnym sumieniem.

All-me - Pon Maj 21, 2012 9:44 am

MadMar napisał/a:
ale skoro ksiądz nie daje rozgrzeszenia to można przystąpić do komunii św podczas ślubu? chyba nie? I ile jest tych przedślubnych spowiedzi? jedna czy dwie??
nie no...ja poszłam drugi raz i dostałam rozgrzeszenie.
Tamtą spowiedz nie zaliczam do spowiedzi ...nawet nie powiedzialam jakie mam grzechy...jedynie odpowiedzialam na pytanie, ze mieszkamy razem i po tym zostalam skreslona na calej długości...

Poszlam do innego ksiedza...i on dal mi rozgrzeszenie. Dodam, ze bardzo fajny ksiadz w konfesjonale obok :) .
Druga spowiedz dzien przed ślubem. Ale teraz zyjemy w czystości :) ...nie chce drugi raz tego przeżywać :) ...samo mieszkanie chyba nie jest niczym złym jeżeli nie współżyjemy... :kwasny:

asia7 - Pon Maj 21, 2012 10:25 am

MadMar standardowo są 2 spowiedzi przedślubne, jedna po zapowiedziach a jedna przed samym ślubem... jednak ksiądz spisujący protokół u nas powiedział, że skoro mieszkamy razem to nie mamy mieć tylko jedną spowiedź (tą przedślubną), a tą zaraz po zapowiedziach wykreślił nam z kartki...

pewnie wiele zależy od kościoła (my mamy ślub w Łagiewnikach) bo u nas protokół przedślubny był dość wnikliwy (ale do przeżycia :cool: )

generalnie wydaje mi się, że jeśli już trzeba odbyć pierwszą spowiedź to kartka powinna zostać podpisana bez względu na to, czy ktoś dostał rozgrzeszenie czy nie, bo w końcu to dowód pójścia do spowiedzi a nie jej "wyniku" :)

eewwllaa - Pią Cze 15, 2012 8:17 pm

My dziś z Narzeczonym byliśmy na pierwszej spowiedzi przedślubnej. Pomimo, iż pobieramy się w kościele NMP Różańcowej w Zgierzu to poszliśmy do spowiedzi do św. Katarzyny. W mojej parafii podczas spisywania protokołu ksiądz wnikał w to czy współżyjemy ze sobą. Może inaczej, sam stwierdził, że na pewno tak (powtarzaliśmy mu, że nie) i żebyśmy sobie grzechy wspólnie dogadali :o . Co to w ogóle ma być by sobie ugadywać razem spowiedź!!!!

Ale do sedna. Polecam kościół św. Katarzyny. Spowiedź bez zbędnych pytań. Powiedzieliśmy swoje grzechy i nic nas Ksiądz nie dopytywał (a oczywiście wiedział, że to spowiedź przedślubna).

kariczeq - Pią Cze 15, 2012 8:36 pm

eewwllaa, jeżeli to taki w miarę młody ksiądz to Ci powiem, że mojemu mężowi nie dał rozgrzeszenia jak poszedł do spowiedzi przed chrztem i mąż też poszedł do Katarzyny
Karolina1984 - Pią Cze 15, 2012 8:44 pm

kurcze, nei wiem włąśnie dokąd iśc do spowiedzi- tyle lat nie byłam, ciężko będzie.... w ogóle P nie przyznał,że mieszkamy razem, mamy 2 spowiedzi przedślubne- cóż z tym fantem zrobić......

Znacie jakieś miejsce w Łodzi, gdzie jest tzw spowiedź bezpośrednia- twarzą w twarz, a nie w konfesjonale??
Kiedys jak byłam mocno praktykująca, tylko tak sie spowiadałam i na pewno nie dam rady iśc tak normalnie, bo będzie to spowiedź trudna i długa.

Są tutaj jakieś takie miejsca?

Hatifnatka - Pią Cze 15, 2012 9:08 pm

Karolina1984, polecam Ci Dominikanów na Zielonej.
spowiedź w osobnym pokoju, sam na sam z ojcem zakonnym. długa rozmowa.
my z Mężem tylko tam chodzimy się spowiadać :)

http://www.lodz.dominikanie.pl

Karolina1984 - Sob Cze 16, 2012 1:15 pm

Dziękuję bardzo, jesteś kochana. Właśnie o coś takiego mi chodziło. 8)
Hatifnatka - Sob Cze 16, 2012 6:35 pm

Karolina1984, cieszę się, że mogłam pomóc :)
eewwllaa - Wto Lip 24, 2012 6:38 pm

kariczeq, to nie był młody ksiądz.. widocznie w tym kościele Ci księża już tacy są ;/ ;/ młodego księdza widziałam jak przechodził gdy tamten się nad nami pastwił.. może to był ten co Twojemu mężowi nie dał rozgrzeszenia.. ojj jak ja żałuje, że nie wykupiliśmy licencji by móc wziąć ślub w Św. Katarzynie..
Panasonic - Sro Lip 25, 2012 9:56 am

my byliśmy w Zgierzu w Katarzynie... pierwsza spowiedź. przed spowiedzią powiedziałem księdzu że to pierwsza spowiedź przedślubna, zapomniałem powiedzieć że uprawiałem sex przedmałżeński, ksiądz dopytał... i po wszystkim, narzeczona bardziej się stresowała, ale poszło OK.
chococolady - Czw Lut 14, 2013 12:14 am

Polecam spowiedź w parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego i Świętej Małgorzaty Marii Alacoque przy ul. Zgierskiej 123 i u ojców w Łagiewnikach, natomiast szerokim łukiem, jeżeli chodzi o spowiedź, omijam katedrę po tym jak trafiłam na młodego, dociekliwego i nadgorliwego księdza...
Torradora - Pią Paź 25, 2013 7:05 pm

Jestem po pierwszej spowiedzi i wyszłam stamtąd z płaczem. Kartka podpisana ale nie było przyjemnie. Mam nadzieję, że jednak o. dotrzyma zasady tajemnicy spowiedzi... :cry:
Czytając niektóre wypowiedzi zamieszczone w tym wątku nie mogłam uwierzyć, a mnie zdarzyło się to samo :(

KaMika - Pią Paź 25, 2013 8:36 pm

Torradora, było aż tak źle ?? :? my dopiero jutro na nauki idziemy, a ja już się obawiam spowiedzi :-?
ola88 - Pią Paź 25, 2013 10:04 pm

Torradora, spowiedź miałaś u dominikana? A nie macie jakiegoś zaprzyjaźnionego, albo nie wiem u siebie w parafii księdza, co wiecie że jest ok. U mnie dwie spowiedzi wspominam bardzo dobrze, bez zbędnych wypytywań czy razem mieszkamy, śpimy czy Bóg wie co jeszcze robimy. Bardziej to ksiądz życzył udanego ślubu i wesela i aby małżeństwo pielęgnować itp.
Torradora - Sob Paź 26, 2013 8:56 am

ola88, u jezuitów. Nie mam zaprzyjaźnionego księdza, było masakrycznie i na pewno nie będę tego wspominać dobrze :(
Hatifnatka - Sob Paź 26, 2013 11:05 am

Torradora, idź do Dominikanów na Zieloną. my chodzimy tylko tam :cool:
MadMar - Nie Paź 27, 2013 11:01 am


Juska - Nie Cze 08, 2014 9:13 am

Dziewczyny, a ja mam takie techniczne pytanie, bo wybieram się dzisiaj do pierwszej spowiedzi. Czy muszę księdzu powiedzieć przed spowiedzią, że to jest spowiedź przedślubna? Czy po prostu bez niczego po wszystkim dać mu kartkę do podpisania?
lovinlizard - Nie Cze 08, 2014 5:19 pm

Juska napisał/a:
Dziewczyny, a ja mam takie techniczne pytanie, bo wybieram się dzisiaj do pierwszej spowiedzi. Czy muszę księdzu powiedzieć przed spowiedzią, że to jest spowiedź przedślubna? Czy po prostu bez niczego po wszystkim dać mu kartkę do podpisania?
trzeba powiedzieć. ale pierwszej? to idziecie do dwóch?
Juska - Nie Cze 08, 2014 9:29 pm

lovinlizard, tak, zdecydowaliśmy, że w tym tygodniu T. i tak nie będzie przyjeżdżał do domu, więc obiecaliśmy, że już do ślubu mieszkać ze sobą nie będziemy :) Poszło OK, szybko i bezstresowo :) A mój Tomek dostał tylko opeer, że za późno ta pierwsza spowiedź :) No ale i tak najważniejsza jest druga :)
lovinlizard - Pon Cze 09, 2014 7:03 pm

i kiedy do drugiej idziecie?
nie no my idziemy do jednej :)

Sisska - Wto Cze 10, 2014 12:34 am

lovinlizard, a to tak mozna do jednej? ;)
Skyler - Wto Cze 10, 2014 7:37 am

Można, ale nie każdy ksiądz przyjmie to na klatę. My byliśmy u dwóch. Pierwsza była 2 tygodnie przed ślubem i nic nam ksiądz nie powiedział, wprost przeciwnie był bardzo miły. Drugą odbyliśmy oczywiście dzień przed ślubem.

Generalnie jedną spowiedź masz kiedy mieszkasz z narzeczonym przed ślubem. Ale u nas Tomek podjął męską decyzję i powiedział, że nawet jeśli do kościoła często nie chodzimy to będzie jak należy i szczerze ciesze się że tak zrobiliśmy. Bo nasi znajomi kombinowali, chodzili do różnych kościołów na spowiedź, cyrk na kółkach

Sisska - Wto Cze 10, 2014 10:23 am

W naszym przypadku kazde z nas bylo u 2 spowiedzi w swoich parafiach i kazda byla u innego ksiedza. Po prostu tak sie trafilo i nie bylo wybierania ksiedza. Zaden nie zapytal o wspolne mieszkanie. Zreszta ksiadz, ktory udzielal nam slubu nawet nie wzial kartek od spowiedzi. Nie wiem, moze tylko wystarczylo mu, ze je widzial.
Karollka - Wto Cze 10, 2014 7:00 pm

wszystko tak naprawdę zależy od księdza czy trzeba będzie mieć jedną czy dwie spowiedzi. Tak jak Skyler, napisała księża dopuszczają jedną spowiedz wtedy kiedy mieszkacie razem przed ślubem. Naszą pierwszą spowiedz ksiądz zasugerował nam odbyć zaraz po zapowiedziach i tak też uczyniliśmy :)
lovinlizard - Wto Cze 10, 2014 9:28 pm


DorotaK - Sro Cze 11, 2014 10:52 am

Nam ksiądz powiedział, że jeśli para mieszka ze sobą przed ślubem to dostaje się kartkę tylko do jednej spowiedzi. My dostaliśmy kartkę tylko do jednej spowiedzi, a ksiądz zasugerował, że skoro mieszkamy razem to żebyśmy do spowiedzi poszli tuż przed ślubem, może być nawet w sobotę rano i żebyśmy zrobili to tak, żeby na sobotę być w porządku :)
Alara - Pią Cze 13, 2014 11:43 pm

Rozumiem, że kartki do spowiedzi dostaje się już w tej parafii gdzie będzie ślub? Spotkałyście się z jakimiś nietaktownymi/dziwnymi pytaniami podczas spowiedzi?
roksancia - Wto Cze 17, 2014 10:44 pm

Ja polecam księdza z parafii Jana Chrzciciela w Zgierzu. Krótko, zwięźle i na temat bez zbędnych i dziwnych pytań.
Paolina - Pią Cze 20, 2014 9:45 pm


Loczek_16 - Pią Cze 20, 2014 10:22 pm


Karollka - Pią Cze 20, 2014 10:44 pm

Loczek_16, my mieliśmy dokładnie taką samą sytuację...
Na pierwszą spowiedz wybraliśmy się do Dominikanów i to była trafna decyzja :)

Dorotka_ - Sob Cze 21, 2014 7:02 am

ale moment, bo nie ogarnęłam, mogę iść do innej parafii niż w tej co biorę ślub, co nie? :smile:
Karollka - Sob Cze 21, 2014 8:44 am

Dorotka_ napisał/a:
ale moment, bo nie ogarnęłam, mogę iść do innej parafii niż w tej co biorę ślub, co nie?


możesz :)

ewa.krzys - Sob Cze 21, 2014 9:28 am

U mnie w mieście księża w ogóle nie pytają o to, czy mieszka się razem przed ślubem, czy nie i zawsze dostaje się dwie karteczki do spowiedzi.
Paolina - Sob Cze 21, 2014 1:55 pm

Dorotka_ napisał/a:
ale moment, bo nie ogarnęłam, mogę iść do innej parafii niż w tej co biorę ślub, co nie?
Jasne. Ja byłam w innej, bo akurat wtedy nie mieszkałam blisko mojej parafii.
Loczek_16 - Sob Cze 21, 2014 8:50 pm


lovinlizard - Nie Cze 22, 2014 10:32 pm


marthussia - Pon Cze 23, 2014 11:24 am

My się spowiadaliśmy w zupełnie innej parafii niż braliśmy ślub. Ojciec (zakon Dominikanów w Łodzi), który nas spowiadał nie zadawał żadnych pytań. Było miło, szybko i przyjemnie :)
iduczek - Pon Cze 23, 2014 11:48 am

Parafia na Olechowie pw. Jana Ewangelisty - jedna spowiedź, bez karteczek, bez ceregieli, bez zbędnych pytań i moralizatorstwa, bez stresu :)
Paolina - Pon Cze 23, 2014 3:06 pm

My też dostaliśmy jedną karteczkę do spowiedzi - podczas spisywania protokołu. Ale z tego co pamiętam, to byłyby dwie, tylko, że ksiądz wikary zapomniał nam je dać wcześniej ;)
Sisska - Pon Cze 23, 2014 4:03 pm

my dostalismy po 1 karteczce. na kazdej bylo miejsce na 2 daty spowiedzi.

kazde z nas poszlo do spowiedzi do swojej parafii (moim przypadku - ta sama parafia, w ktorej byl slub). nie bylo zadnych pytan o to czy mieszkamy razem czy nie, ani innych pytan np o seks przedmalzenski etc. w moim wypadku to wlasciwie byla spowiedz taka sama jak kazda inna, mimo ze karteczke ksiedzu dalam przed spowiedzia.


chociaz.... chyba przy spisywaniu protokolu padlo pytanie czy mieszkamy razem...za kazdym razem spowiadal nas inny ksiadz, inny udzielal slubu, inny spisywal protokol i u innego placilismy za slub.

Loczek_16 - Pon Cze 23, 2014 10:51 pm


eweewe - Pon Cze 30, 2014 3:00 pm

Sisska, a powiedz mi, kojarzysz jak ogólnie spowiedzi wyglądają w kościele NMP Królowej Polski? Wszyscy księża są w miarę w porządku? Trafiłaś może kiedyś na Proboszcza? :) :)
Sisska - Pon Cze 30, 2014 10:49 pm

eweewe, do proboszcza specjalnie nie chodze :lol: jesli mozna wybrac to proponuje ks. Rafała albo ks. Daniela :P
eweewe - Wto Lip 01, 2014 11:56 pm

tak też myślałam :) dziękuję za radę! :)
ithanielle - Czw Lip 10, 2014 9:01 pm


samanta12 - Czw Lip 10, 2014 10:33 pm

a jaki czas przed słubem mieliście drugą spowiedz?
Monika Maria - Pią Lip 11, 2014 8:05 am

Zastanawia mnie czy gdybym po "zwykłej" spowiedzi podała kartkę to nie dostałabym podpisu? Rozumiem że księża lubią się pastwić nad młodymi, ale teoretycznie spowiedź to spowiedź i niczym nie powinna się różnić przedślubna od zwykłej.
ithanielle - Pią Lip 11, 2014 8:10 am

Monika Maria napisał/a:
Zastanawia mnie czy gdybym po "zwykłej" spowiedzi podała kartkę to nie dostałabym podpisu? Rozumiem że księża lubią się pastwić nad młodymi, ale teoretycznie spowiedź to spowiedź i niczym nie powinna się różnić przedślubna od zwykłej.


Na kartce mamy zapis, że przed spowiedzią mamy dać kartkę i powiedzieć, że to spowiedź przedślubna.

Catylyn89 - Pią Lip 11, 2014 6:38 pm

Monika Maria napisał/a:
Zastanawia mnie czy gdybym po "zwykłej" spowiedzi podała kartkę to nie dostałabym podpisu? Rozumiem że księża lubią się pastwić nad młodymi, ale teoretycznie spowiedź to spowiedź i niczym nie powinna się różnić przedślubna od zwykłej.



Zależy od Parafii, my mamy zwykłą spowiedź z kartką, bo Proboszcz nam powiedział, że to nie ma znaczenia, ważny jest wpis, a spowiedź jest taka sama :)

Sisska - Sob Lip 12, 2014 12:29 pm

ithanielle, przeciez do spowiedzi mozecie isc do innego ksiedza niz ten, z ktorym spisywaliscie protokol. nie oszukujmy sie, nawet w tej samej parafi moga byc ksieza mniej lub bardziej wyrozumiali. ja bym sie nie przejmowala, bedzie dobrze ;) aczkolwiek moja kolezanka idac kiedys do zwyklej spowiedzi nie dostala rozgrzeszanie za mieszkanie z chlopakiem...
Catylyn89 - Sob Lip 12, 2014 12:56 pm

Sisska napisał/a:
aczkolwiek moja kolezanka idac kiedys do zwyklej spowiedzi nie dostala rozgrzeszanie za mieszkanie z chlopakiem...


Szczerze mówiąc, ja z J. też nie dostaliśmy rozgrzeszenia, tylko zwykłe błogosławieństwo, aczkolwiek na normalnych przedślubnych już jest ok i pouczenie, aby jakiś czas przed ślubem nie mieszkać razem... :P

Loczek_16 - Sob Lip 12, 2014 1:01 pm

ithianelle my jeszcze nie poszliśmy do pierwszej spowiedzi... a mieliśmy iść 2 tyg temu... Na pewno pójdziemy gdzieś we Wrocku, a nie tutaj. Boimy się co powie ksiądz.. zwłaszcza, że już raz nie dostałam rozgrzeszenia... w sumie to cały czas myślimy jak się wykręcić z tej pierwszej spowiedzi ;)
ithanielle - Nie Lip 13, 2014 10:00 am


emiiskaa - Nie Lip 13, 2014 10:34 am

ja to chyba będę kłamać :P
lovinlizard - Nie Lip 13, 2014 1:09 pm


ewa.krzys - Nie Lip 13, 2014 4:20 pm

emiiskaa, no to po co taka spowiedź? :roll:
Loczek_16 - Nie Lip 13, 2014 4:59 pm

Lovinvizard tak o wykreslaja bez problemu?
emiiskaa - Nie Lip 13, 2014 6:04 pm

ewa.krzys, no mi osobiście do szczęścia nie jest potrzebna, a jak mam znowu wysłuchiwać że jestem bezbożnikiem, to wolę to odbębnić i mieć święty spokój.
ewa.krzys - Nie Lip 13, 2014 7:28 pm

emiiskaa, to po co Wam ślub kościelny? :roll:
emiiskaa - Nie Lip 13, 2014 7:36 pm


ZoltyTulipan - Nie Lip 13, 2014 10:21 pm

A Powiem Wam, że nam np nikt tych karteczek od spowiedzi nie sprawdzał przed ślubem... Nadal leżą gdzieś u Nas w szufladzie :)
niusia - Wto Lip 22, 2014 5:48 pm

Sisska napisał/a:
nie dostala rozgrzeszanie za mieszkanie z chlopakiem...

Skądś to znam heh :)

lovinlizard - Wto Lip 22, 2014 6:52 pm

Loczek_16 napisał/a:
Lovinvizard tak o wykreslaja bez problemu?
my zawsze chodzimy do Św Teresy i tam bez żadnego problemu bez tłumaczenia czegokolwiek nam to wykreślili
Paolina - Pon Sie 04, 2014 12:25 pm

emiiskaa napisał/a:
ja to chyba będę kłamać :P


ewa.krzys napisał/a:
emiiskaa, no to po co taka spowiedź? :roll:


Taka spowiedź jest oczywiście nieważna.

Też nie przepadam za spowiedzią. :wink: Przedślubna bardzo mnie stresowała, ale te "zwyczajne" (teraz i zawsze) również. Święta nie jestem. :cool: Nie szanuję księży, którzy wrzeszczą na spowiadających się zamiast okazać chrześcijańskie miłosierdzie :wink: Ale bez przesady. Spowiedź to nie największa trauma życia... Skoro ktoś się zdecydował na ślub kościelny/konkordatowy, to chyba powinno się wszystko zrobić odpowiednio? Bo to inaczej będzie tylko uroczystość w pięknej oprawie a nie święty sakrament...

[ Dodano: Pon Sie 04, 2014 12:26 pm ]
Przy okazji - ksiądz w parafii p.w. Jana XXIII nigdy nie krzyczy podczas spowiedzi :wink:

Catylyn89 - Pon Sie 04, 2014 4:12 pm

Paolina napisał/a:
Spowiedź to nie największa trauma życia...


Oj, tak! Od kiedy ksiądz odmówił mi udzielenia spowiedzi, niechętnie chodzę wyznać grzechy. A zawsze przed spowiedzią mam nogi jak z waty.

emiiskaa - Pon Sie 04, 2014 9:18 pm

dla mnie nie musi być ważna, byleby była :p
Catylyn89 - Wto Sie 05, 2014 12:16 pm

emiiskaa napisał/a:
dla mnie nie musi być ważna, byleby była :p


To w takim razie po co ślub kościelny, po co gra aktorska? Nie rozumiesz przekazu i znaczenia spowiedzi, to takiej nie bierz...

ithanielle - Wto Sie 05, 2014 12:18 pm

Catylyn89 napisał/a:


To w takim razie po co ślub kościelny, po co gra aktorska?


Dokładnie.

Catylyn89 - Wto Sie 05, 2014 12:28 pm

emiiskaa, wyjaśnij mi proszę. Nie rozumiem sensu wzięcia ślubu kościelnego, skoro nie rozumie się zasad pokuty i postanowienia poprawy...
emiiskaa - Wto Sie 05, 2014 12:46 pm

bo mój mężczyzna chce. bo nasi rodzice chcą. więc czemu nie.
przynajmniej nie udaję i jestem szczera.
nie wiem, może na forum śluby takie biorą tylko osoby, które naprawdę chodzą co niedziela do Kościoła i dla nich to naprawdę ważne, ale dla mnie nie i nie jestem w tym przypadku wyjątkiem. ile osób bierze taki ślub byleby go wziąć. no ile. Ile udaje, że wierzy, że praktykuje? to jest obłudne.
mogłabym się spytać też dlaczego kobiety w ciąży biorą ślub skoro zgrzeszyły.
chcecie sobie po mnie jechać, to proszę bardzo. wisi mi to. tylko wypowiadam swoje zdanie, bez żadnego udawania.

Catylyn89 - Wto Sie 05, 2014 12:54 pm

emiiskaa napisał/a:
bo mój mężczyzna chce. bo nasi rodzice chcą. więc czemu nie.


Po pierwsze nikt po Tobie nie jedzie. Po drugie wiele osób niepraktykujących bierze ślub cywilny. Po trzecie skoro chcesz wziąć ślub kościelny, bo inni wywierają na Tobie presję, bądź chcą, to ja nie mam pytań.
Tylko nie rozumiem tego, że traktujesz ślub kościelny jako zabawę i fajne coś, bo inni mają i rodzina chce.

Asiek - Wto Sie 05, 2014 1:04 pm

emiiskaa napisał/a:

chcecie sobie po mnie jechać, to proszę bardzo. wisi mi to.

Nie wiem na jakich forach bywasz, ale na tym wymagana jest podstawowa kultura języka i poszanowanie innych forumowiczów. Jako moderatorka odsyłam do regulaminu forum.

Nie dziw się, że inne forumowiczki nie rozumieją Twoich powodów, bo trudno je zrozumieć, a wypowiadanie ich jeszcze dodatkowo w taki sposób jak powyżej bynajmniej nie przekonuje do Twoich argumentów. :roll:

Do reszty: dziewczyny, nie dziwcie się takiemu "podejściu" - wystarczy przeczytać ten temat od początku i było już na przestrzeni lat kilka podobnych "kwiatków" odnośnie spowiedzi. Zadne argumenty nie trafiały, niektóre osoby "nie łapały" w ogóle o co chodzi, w czym problem. :roll:

Catylyn89 - Wto Sie 05, 2014 1:12 pm

Asiek napisał/a:
Zadne argumenty nie trafiały, niektóre osoby "nie łapały" w ogóle o co chodzi, w czym problem. :roll:


Smutne to trochę.

emiiskaa - Wto Sie 05, 2014 2:35 pm

Asiek napisał/a:
wypowiadanie ich jeszcze dodatkowo w taki sposób jak powyżej

masz rację. niepotrzebnie się uniosłam.

smutne, nie smutne, mi z tym dobrze.

Catylyn89 - Sro Sie 06, 2014 10:10 am

Przede wszystkim osoby, które są świadome tego, że nie mówiły prawdy podczas spowiedzi i tym samym unieważniły spowiedź, biorąc Ciało Chrystusa w trakcie ślubu popełniają najcięższy grzech, czyli świętokradztwo i tym samym unieważniają zawarcie sakramentu małżeństwa.

Ale zrobisz jak będziesz chciała.

emiiskaa - Sro Sie 06, 2014 2:24 pm

oczywiście, że tak zrobię. nie zamierzam inaczej.
skrzat - Czw Sie 07, 2014 9:53 am

A ja chyba jestem ewenementem, ale pierwszą spowiedź przedślubną miałam wspaniałą - i bynajmniej nie dlatego, że jestem taka "swięta" bo sporo miałam za uszami, ale trafiłam na rewelacyjnego Księdza! Spowiedź była właściwie rozmową między nami, jak tylko Ksiądz zobaczył, że to spowiedź przedślubna od razu powiedział mi, żebyśmy porzucili te formuły i przeżyli ten sakrament jak najgłębiej i tak też było... nie "wyklepałam" swoich grzechów, tylko Ksiądz zadawał mi różne pytania, ktore miały skłaniać mnie do refleksji, a jemu pozwolić mnie poznać, pytał jak uważam, jaka moja cecha jest moją największą wadą, która sprawia, że mogę być przykra dla bliskich mi osób, lub która może je ranić, jak mogłabym nad nią pracować, jaki jest mój stosunek do Kościoła, oczywiście nie obyło się też bez pytań o współżycie czy wspólne mieszkanie, ale wszystko w baaaaaardzo serdecznej i spokojnej atmosferze, na prawdę, takiej rozmowy - dopiero teraz wiem, jak powinna chyba wyglądać spowiedź, taka przeżyta wewnętrznie spowiedź... Nawet pokutę dostałam nietypową, bo mam do ślubu pozwolić M. podejmować wszystkie decyzje :smile: :P Powiem Wam, że od konfesjonału odeszłam jak na skrzydłach :smile: Będę dzięki niej baaardzo mile wspominać swoje duchowe przygotowania do Sakramentu Małżeństwa :)
ithanielle - Czw Sie 07, 2014 11:01 am

skrzat, a gdzie odbyłaś pierwszą spowiedź? :)
Catylyn89 - Czw Sie 07, 2014 1:06 pm

skrzat, U nas też rewelacja, bo mamy młodego księdza na zastępstwie... Się pochwał nasłuchaliśmy :)
karolina_002 - Pią Sie 15, 2014 7:28 pm


Paolina - Pią Sie 15, 2014 9:09 pm


karolina_002 - Pią Sie 15, 2014 9:33 pm

Paolina napisał/a:
Hihi, może ksiądz się zmęczył maglowaniem Ciebie i narzeczonemu już okazał miłosierdzie ;)


moja mina jak tak szybko wyszedł była bezcenna :D

ithanielle - Wto Sie 26, 2014 8:29 am


karolina_002 - Wto Sie 26, 2014 10:44 am


Cicia - Sob Lip 25, 2015 1:11 pm

dziewczyny z tego co zrozumialam ksiedza u mnie w parafii to pierwsza spowiedz powinna byc w trakcie wyglaszania zapowiedzi?
alekul89 - Sob Lip 25, 2015 2:31 pm

Pierwsza powinna być niedługo po spotkaniu z księdzem i spisaniu protokołu. Zwykle chyba zbiega się to z czasem kiedy są zapowiedzi. Druga dzień-dwa przed ślubem. Przynajmniej u nas tak było.
Cicia - Sob Lip 25, 2015 4:13 pm

My mamy spisywanie protokolu po spowiedzi i zapowiedziach....
alekul89 - Sob Lip 25, 2015 5:45 pm

Aha. My po spisaniu protokołu dostaliśmy karteczki do spowiedzi.
Martusia90 - Sob Lip 25, 2015 10:06 pm

Boże aż się boję. U spowiedzi to a byłam chyba z 10 lat temu...chyba nie dostane rozgrzeszenia...mogą nas nie dopuścić do ślubu przez to?

[ Dodano: Sob Lip 25, 2015 10:09 pm ]
Pomijam już fakt, że też mieszkamy razem przed ślubem...:/

Dorotka_ - Nie Lip 26, 2015 9:38 am

Martusia90, spooookojnie :)
my z Mężem trafiliśmy na super spowiedników. Nie było ochrzanu za wspólne mieszkanie i za brak regularnej spowiedzi :) pierwsza moja spowiedź przedślubna trwała 45 minut i była bardzo "oczyszczająca" oby i Tobie to pomogło sobie wszystko przed ślubem poukładać

Martusia90 - Nie Lip 26, 2015 4:33 pm

Dorotka_, Zaczęłam się stresować kościołem. Nie przypuszczałam, że może być jakiś problem.
Też chciałabym trafić na spoko księdza i mam nadzieję, że tak będzie...Do spowiedzi pójdziemy jakoś niedługo, żeby nie było potem pretensji o czas spowiedzi ostatniej...Zawsze to będzie lepiej brzmieć:P Ale to mieszkanie razem...nie wiedziałam, że z tym może być problem...Zastanawiam się czy przez to mogą nas nie dopuścić do ślubu...?

Dorotka_ - Pon Lip 27, 2015 9:07 am

Martusia90, nas dopuszczono :P
a nasz Ksiądz, co nam ślubu udzielał, powiedział, że jakby nam odmówiono rozgrzeszenia to zaprasza do siebie, on nie chce miłości i Młodym robić przeszkód. No ale On jest po Sieradzem więc trochę za daleko dla Was :)

herbatnik - Pon Lip 27, 2015 1:56 pm

Martusia90, nie stresuj się, wszystko oczywiście zależy od księdza, na jakiego traficie, ale teraz typowi srodzy kaznodzieje zdarzają się rzadziej niż normalni księża. Nam proboszcz przy spisywaniu protokołu powiedział, że musimy wyznać przy pierwszej spowiedzi, że mieszkamy razem, ale zapobiegawczo od razu zaznaczyć, że zdecydowaliśmy się żyć w czystości do ślubu. Wtedy spowiednik może dać rozgrzeszenie, bo jest postanowienie poprawy ;) Miło wspominam tę spowiedź, nie trwała długo i w sumie ksiądz, który mnie spowiadał, skupił się tylko na odpowiednim duchowym przygotowaniu do małżeństwa.
Pierwszą spowiedź mieliśmy po spisaniu protokołu i po zapowiedziach. Kolejną będziemy mieli w tygodniu poprzedzającym ślub.

Cicia - Pon Lip 27, 2015 5:13 pm

A tak się zastanawiam a jakbym np. trafiła na księdza który by mi nie dal rozgrzeszenia to podpisze sie na tej kartce?
Martusia90 - Pon Lip 27, 2015 6:07 pm

herbatnik napisał/a:
Nam proboszcz przy spisywaniu protokołu powiedział, że musimy wyznać przy pierwszej spowiedzi, że mieszkamy razem, ale zapobiegawczo od razu zaznaczyć, że zdecydowaliśmy się żyć w czystości do ślubu.



Mam kłamać? No przecież nie ma opcji żebyśmy żyli w czystości jak razem mieszkamy...Chyba, że od ostatniej spowiedzi do ślubu;)
Poza tym co jeśli jednak np nie uda się...? Nie dostaniemy rozgrzeszenia a ksiądz przy spisywaniu protokołu będzie miał duże "ale"?? Bo może przesadzam, ale kto wie czy nie będziemy mieć tego pecha i trafimy na księdza z zasadami...

dziduunia - Pon Lip 27, 2015 11:16 pm

dlatego my zdecydowalismy się na slub w kosciele gdzie są Bracia a nie Księża, bo Bracia są przsię ze ze wzgledu naychylniejsi w tych kwestiach. Martusia inni sa w "gorszej" sytucji :P My mamy Pannę M. mieszkamy ze soba od 2 lat to juz w ogole jestesmy "be, fe" i grzeszni bardzo ;) rozgrzeszenie... dostaniesz :) dont worry. nie z jednym ksiedzem to pojdziesz do innego:)
herbatnik - Wto Lip 28, 2015 2:24 pm

Martusia90, broń Boże, nikt Ci nie każe kłamać :) możecie powiedzieć, że się postaracie i faktycznie się postarać wytrwać jak najdłużej. Takie wytyczne dał nam ksiądz, gdybyśmy trafili na srogiego spowiednika, w praktyce jednak wyszło tak, że ksiądz był wyrozumiały i nawet nie musiałam tego mówić. Powiedziałam, że mieszkamy razem, a on na to-postarajcie się zachować czystość do ślubu :) Rozmawiałam z koleżankami, które niedawno ślubowały, one również miło wspominają spowiedzi i wyrozumiałość księży. Więc nie ma co się martwić na zapas.
kasik91 - Pią Maj 20, 2016 12:42 pm

Trochę odnawiam temat:)

2 tygodnie temu zdecydowałam się pójść do spowiedzi, nie była to co prawda jeszcze spowiedź przedślubna - raczej chciałam wyspowiadać się przed I Komunią Św. mojej chrześnicy i przy okazji "stestować" jednego z księży z mojej parafii.

Powiem Wam szczerze, że jak czytałam Wasze opinie na forum to dziwiłam się, że jak to ksiądz może nie dać rozgrzeszenia... strasznie się stresowałam tą spowiedzią, zrobiłam sobie dokładny rachunek sumienia i stwierdziłam, że mówię wszystko łącznie z tym, że mieszkam z moim narzeczonym razem już od 3 lat....no i co... ksiądz nie dał mi rozgrzeszenia bo mieszkamy razem, owszem dał mi błogosławieństwo, ale przecież nie o to chodziło.

Może to głupio zabrzmi, ale po tym co tu pisały inne forumki i po moim doświadczeniu, na spowiedzi przedślubnej po prostu nie będę o tym wspominać. Ja nie uważam tego za grzech, natomiast zgodnie z nauką Kościoła jest to grzech i powinno się to mówić. Ale jak tu mówić jeśli za coś takiego ksiądz nie daje rozgrzeszenie...poczułam się jakbym kogoś zabiła.

Piszę to tak na wszelki wypadek, jeśli któraś z Was ma to przed sobą i zastanawia się czy o tym wspominać.

Karmelova - Sob Maj 21, 2016 3:15 pm

kasik91, specjalistką w temacie nie jestem, ale wydaje mi się, że jak idziesz na spowiedź przedślubną i mówisz księdzu, że jest to właśnie ten rodzaj spowiedzi to rozgrzeszenie dostaniesz. Przecież w końcu chcesz zmienić stan rzeczy, która nie jest w zgodzie z nauką kościoła :)
Ja na spowiedzi przedślubnej powiedziałam, że mieszkam z narzeczonym i rozgrzeszenie dostałam. Jak powiedziałam księdzu że X lat nie byłam u spowiedzi, to powiedział, że w sumie słusznie, bo i tak bym rozgrzeszenia nie dostała bo mieszkałam wtedy z narzeczonym.

Larysa - Czw Cze 23, 2016 5:58 pm
Temat postu: spowiedź
Witajcie, podobnie jak większość z Was poszukuję obecnie księdza na 1 spowiedź przedślubną, najlepiej takiego bezproblemowego:). Kogo polecacie?
Smerfetkaa - Pią Cze 24, 2016 5:35 pm

Ja byłam przed ślubem u spowiedzi w katedrze i tak się ciężko ksiądz oburzył, że mieszkam z narzeczonym, że po rozmowie ze mną wyszedł z konfesjonału odsyłając wszystkich z kolejki do konfesjonału po drugiej stronie... :o

Nie wiem czym się tak oburzył.. na pewno spodziewał się tego, że taka będzie odpowiedź. Nie róbmy sobie żartów, że w tych czasach wszyscy czekają ze współżyciem i wspólnym mieszkaniem do ślubu.. A ja też nie po to poszłam do spowiedzi, żeby kłamać...
Ostatecznie dowiedziałam się dosłownie, że jestem cudzołożnicą :? :? , do tego nieodpowiedzialną, która na pewno nie będzie w stanie stworzyć udanej rodziny i wnieść do niej odpowiednich wartości... Podsumował, że nie widzi przyszłości naszego małżeństwa...
To są DOKŁADNIE jego słowa, nic nie podkolorowałam.. Pragnę podkreślić, że nie powiedziałam nic na podstawie czego mógłby takie wnioski wyciągnąć.. Morały usłyszałam w momencie kiedy dowiedział się o wspólnym mieszkaniu i współżyciu...
Mało tego! Sam ode mnie zaczął wyciągać to co chciał usłyszeć nie pozwalając mi dokończyć tego, co chciałam powiedzieć..
Zdziwiło mnie tym bardziej to, że z wyglądu raczej oceniłabym go na młodego i sympatycznego..

Karteczkę podpisał, ale co mi popsuł nerwy to moje...

Larysa - Pią Cze 24, 2016 9:18 pm
Temat postu: spowiedź
Dlatego właśnie wolałabym uniknąć takich szopek :) wspominaliście o Dominikanach na Zielonej? Weszłam na ich stronkę, fajnie że można sprawdzić który ojciec którego dnia spowiada, ale nie znam z nich nikogo... Który najfajniejszy i bezproblemowy?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group