Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Mężatki - Dziecko

Asiek - Czw Sty 08, 2004 10:25 am
Temat postu: Dziecko
Gosiu, Twój post o imionach dla dzieci natchnął mnie do zadania innego pytania.
Może zbyt intymnego, ale je zadam. :D
Czy chce Wam się już dzidziusia? :baby:

kryszka - Czw Sty 08, 2004 10:33 am

Jeszcze mam czas. Na razie wydaje mi się, że jestem za mało dojrzała i odpowiedzialna żeby oddać w moje ręce cudze życie. Ale nie będę zbyt długo czekać, bo nie chcę żebyśmy byli dziadkami dla swojego dziecka. :?
Madlen_ - Czw Sty 08, 2004 10:42 am

Może i czas ale warunki nie te..musimy poczekać. :roll:
kryszka - Czw Sty 08, 2004 11:04 am

No tak, zapomniałam o warunkach mieszkaniowych. :? A jak uda nam się już kupić mieszkanie to będziemy spłacać kredyt i nie wiem skąd wezmę na pieluchy. :smut:
Asiek - Czw Sty 08, 2004 11:25 am

Ej, co Wy tak "na sucho" podchodzicie do sprawy? :o
Widocznie nie poczułyście jeszcze "woli Bożej". :mrgreen:

Madlen_ - Czw Sty 08, 2004 12:13 pm

U mnie była "wola boża" kilka lat temu.. :lol:
kryszka - Czw Sty 08, 2004 6:56 pm

Trudno byłoby mieszkać z dzieckiem na 10 m2. :verysad: Ja naprawdę nie jestem z tych co mówią najpierw kariera, potem duuużo pieniędzy i dopiero dziecko. Chodzi mi tylko o podstawowe "dobra".
olenka - Pią Sty 09, 2004 12:47 am

A ja chcem, chcem, chcem !! !

My mamy i mieszkanko (próbujemy miec wieksze), dobra prace ma moj Z ja prace mam zadowalajaca. Mamy te naście + troche lat i ochote na bobaska jak nie wiem co. Poczekamy te 8 miesiecy do ślubu a potem niech sie dzieje Wola Boza:)

mnie sie maży trójka ale co bedzie zobaczymy:))

Asiek - Pią Sty 09, 2004 11:45 am

My też chcemy :baby:
Przed tym kilka miesięcy na urządzenie (i luzacki urlop latem). :tonguegirl:

olenka - Pią Sty 09, 2004 1:37 pm

My planujemy jeszcze luzacki urlop przed weselem. Myslimy o Bieszczadach lub mazurach a Wy?
Asiek - Pią Sty 09, 2004 1:50 pm

A nam się marzy wyjazd do "ciepłych krajów" (jeszcze nigdy nie byłam) - tak w ramach przełożonej podróży poślubnej.
Pepa - Pią Sty 09, 2004 2:10 pm

Coś tam się rodzi, ale na razie w mojej głowie.
gosia - Sob Sty 10, 2004 10:27 am

chce chce i to bardzo chce :mrgreen:
Pepa - Pon Sty 12, 2004 5:52 pm

gosia napisał/a:
chce chce i to bardzo chce :mrgreen:


Chcieć nie znaczy móc :wink:

gosia - Pon Sty 12, 2004 8:45 pm

Pepa napisał/a:
gosia napisał/a:
chce chce i to bardzo chce :mrgreen:


Chcieć nie znaczy móc :wink:


czyzby jakas aluzja :?: :?:

nei - Pon Lut 02, 2004 2:22 pm

K. chce i to nawet juz!, a ja - no coz hmmm niekoniecznie brrrr wrzaskun taki :cryingtomato:
Kati - Nie Kwi 04, 2004 11:30 pm

My z A. planujemy dwoje - na płeć nie mamy chyba wpływu ale chcielibyśmy parkę rzecz jasna. Pierwsze dzidzi ma być koło 2 lat po ślubie - kiedy się już sobą i swoją samotnością we dwoje nacieszymy. Drugie dziecię za kolejne 2 latka... Jak Bóg da
laurena - Wto Kwi 06, 2004 10:44 am

My planowaliśmy dzidzie juz jakis czas temu i w pazdzierniku bedziemy miec synka. Na coreczke troche poczekamy - tak ze dwa latka.
Ania - Wto Kwi 06, 2004 11:42 am

Ja też już bardzo chcę, czekamy tylko do wesela żebym z brzuchasem nie wystepowała a póxniej to już idziemy na całość. Mamy własne mieszkanko, wyremontowane pół roku temu, na razie oboje pracujemy więc wygląda na to że to najlepszy okres, bo później to może być różnie, jak się mój szef zacznie dopytywać.
Nina - Czw Kwi 15, 2004 4:06 pm

My na poczatku mowilismy ze najpierw dom i te sprawy a pozniej dzidzi, ale teraz nam sie juz cos poprzestawialo bo bardzo chcemy, no ale widocznie taka wolo boza i trza czekac
kawas - Czw Maj 20, 2004 10:40 am

aniaza napisał/a:
My początkowo mieliśmy jechać do Chorwacji, ale później zmieniliśmy decyzję i wybieramy się do Władysławowa. Zaliczka już zapłacona, a ja strasznie żałuję - moglismy jednak jechać do tej Chrowacji na jakąś śliczna wysepkę. Może za rok...ae chcemy zaraz po slubie zmajstrowac dzidziusia i chyba raczej nie uda nam sie wyjechac..

Aniu, to macie ambitne plany. My niestety musimy jeszcze z dzidziusiem poczekać, ale nie za długo. Ostatnio coraz częściej myślę o dzieciach...

Kati - Czw Maj 20, 2004 10:58 am

kawas napisał/a:
Aniu, to macie ambitne plany. My niestety musimy jeszcze z dzidziusiem poczekać, ale nie za długo. Ostatnio coraz częściej myślę o dzieciach...


Tak chyba mają przyszłe żony - ja również... mimo że wcześniej dziecko było egzotyką hihi

kawas - Czw Maj 20, 2004 11:00 am

To się zgadza Kati, czasem sama siebie zadziwiam... :oops:
aniaza - Czw Maj 20, 2004 11:18 am

Ja kiedyś myślałam, że na dzidziusia sobie poczekamy, ale teraz jakos tak się stało, że 4 moje koleżanki (byłam w wakacje na 6 :shock: weselach) są w ciąży i jakoś tak się zazdrosna zrobiłam. Stwierdziliśmy z lubym, że nie bedziemy czekać. Będziemy miec swoje mieszkanko, mamy samochoda, oboje pracujemy - i raczej się to nie zmieni - więc chyba zaraz po ślubie zaczniemy sie starać. I jakoś tak często zaglądam do wózków..to chyba natura się odzywa
Kiwax - Pią Cze 18, 2004 3:27 pm

A my bysmy chcieli i to bardzo. Na początek chłopczyka (może się uda).

Zaraz po slubie bierzemy się do roboty. Koniecznie!!!

gosia - Pią Cze 18, 2004 10:23 pm

Kiwax ślub już nie długo, to po co czekać :D
SaraLee - Pon Cze 21, 2004 2:25 pm

A ja się boję :( I to bardzo...Ale czasami chciałabym mieć małą BuBu, bo często odczuwam nieodpartą chęć, żeby kims się opiekować. Na razie mam chomiczka :D
dagmara - Pon Cze 21, 2004 11:09 pm

SaraLee napisał/a:
A ja się boję :( :D

Mam podobny problem.

Magdzia - Wto Sie 03, 2004 1:51 pm

Nigdy dzieci nie lubilam, nigdy nie mialam instynktu, chociaz podswiadomie wiedzialam, ze jak nadejdzie odpowiednia pora to sie pojawi. I wiecie co :?: Zaraz po slubie wszystko mi sie poprzestawialo. Najchetniej to juz chcialabym bawic swojego malca. Jeszcze troche poczekamy, moze z rok, i niech sie dzieje wola Boza. :mrgreen:
niuniab - Wto Sie 03, 2004 3:03 pm

My nie chcemy na razie dzieci i jak patrzę na moje koleżanki z dziećmi to coraz bardziej się przekonuję, żeby ich szybko nie mieć.
Asiek - Wto Sie 03, 2004 3:51 pm

dagmara napisał/a:
SaraLee napisał/a:
A ja się boję :( :D

Mam podobny problem.

Czego się boicie, dziewczyny? :how:
Ciąży, porodu, opieki nad dzieckiem?

just_Kate - Wto Sie 03, 2004 5:20 pm

Ja sobie parę miesięcy temu zamarzyłam, że po ślubie zaczniemy się starać, bo już od jakiegoś czasu czuję się gotowa, ale niestety mój "ukochany" dyrektor nie przedłużył ze mną umowy, i wizja o małym bobasku się oddala :cry: . Poczekamy, aż będę miała stałą pracę...
dagmara - Wto Sie 03, 2004 10:45 pm

Asiek napisał/a:
Czego się boicie, dziewczyny? :how:
Ciąży, porodu, opieki nad dzieckiem?


?e nie dam rady połączyć tego co robię z jeszce większymi obowiązkami które są związane z dzieckiem.

SaraLee - Sro Sie 04, 2004 3:20 pm

Ja się boję ciąży. Nie należę do osób szczupłych i boję się, że będe wyglądać jak szafa trzydrzwiowa. To po pierwsze. Druga sprawa jest taka, że bardzo zależy mi na pracy zawodowej. Osiągnęłam już trochę - wszystko własnymi siłami - i nie chcialabym tego stracic. A w mojej branży niestety łatwo wypaść :smut: Może niektorzy stwierdzą, że jestem samolubna, że myslę tylko o sobie...ale jesli ja tego nie zrobię, to kto :?:
just_Kate - Sro Sie 04, 2004 3:27 pm

SaroLee - jeśli praca jest dla ciebie ważna, a nie oszukujmy się, dla wielu z nas w dzisiejszych czasach praca jest bardzo ważna (dla mnie również), to pocieszę cie - masz jeszcze trochę czasu, możesz poczekać, ja już powolutku zaczynam się niepokoić, że nie zdążę przed trzydziestką... :(
SaraLee - Sro Sie 04, 2004 5:09 pm

To wcale nie jest takie pewne :( Podobno na dziecko nigdy nie ma odpowiedniego czasu, bo zawsze jest coś do zrobienia :roll: Z drugiej strony, mnie tez niewiele brakuje do trzydziestki :30:
Magdzia - Sro Sie 04, 2004 6:34 pm

Dziewczyny, zdajcie sie na los. Ja tez mam ten sam dylemat, niby jeszcze moment nie odpowiedni a czas leci. I jestem pewna, ze dlugo czekac nie bedziemy. Moja mama urodzila mnie nie majac mieszkania, bedac bardzo mloda osoba. I los jakos wszystko poukladal.
SaraLee - Sro Sie 04, 2004 9:36 pm

Ech, Magduś, pewnie masz rację... Ale ja mieszkam daleko od rodziny i w momencie, gdy zdecyduję się na dzidziusia, nikt mi nie pomoże - bedę zdana tylko na siebie :roll: nie wiem, czy dam radę - i to nie tylko fizycznie...A męża ciagle nie ma w domu, jego praca wymaga częstych wyjazdów służbowych...
marchefka - Czw Sie 05, 2004 9:52 pm

A my teoretycznie bysmy bardzo, bardzo chcieli, praktycznie jakos tak wychodzi, ze nie wychodzi...
A wahania mamy typowe dla dziewicy: i chcielibysmy, i boimy sie.
Czyli miescimy sie w normie forumkowej :)
Ale jak cos nam wyjdzie, to na pewno damy znac: jak na razie Marcin zlozyl zamowienie na 2 dziewczynki i to koniecznie podobne do mnie (wiec pewnie wyjdzie dwoch chlopcow podobnych do Marcina) ;)
marchefka

Magdzia - Czw Sie 05, 2004 10:45 pm

Ha, moj maz tez by chcial dziewczynke, mimo iz w jego kraju dziewczynki sa bardzo nie "pozadane" ze wzgledu na koniecznosc zgromadzenia posagu a jego brat ma juz trzy corki :!: Zreszta, ja tez bym chciala dziewczynke :oops: ale to dla chlopca juz wybralam imie, bo jakos tak prosciej.
Kati - Pią Sie 06, 2004 11:34 pm

Spotkaliśmy się ostatnio ja i miś z naszą znajomą, która za tydzień ma rodzić...
Jest ogromna - strasznie ją ta ciąża zmęczyła, pomimo, że fizycznie jest wszystko ok.
Mówi, że w życiu tak niemiała czegoś dość :shock: Opuchnięte nogi, trudności z poruszaniem ostatnio, ciągła chęć pójscia do WC i takie tam...
Wprost nie może się doczekać rozwiązania :mrgreen: bo "tego" stanu ma już dość.
Co osoba to opinia...
Buuu ja się boję.... :?

Magdzia - Sob Sie 07, 2004 12:55 am

Kati, ja tez sie boje, mysle ze to normalne. No i wszystkie kolezanki ktore juz urodzily mowia, ze porod jest straszny. Ale moment pojawienia sie na swiecie malego czlowieczka jest tak cudowny ze przeslania kazdy bol. I jeszcze co ciekwsze, kolezanki po porodzie maja lepsza figure niz mialy wiec to pocieszajace.
Kasia21 - Sro Wrz 01, 2004 6:17 pm

Jeszcze zawcześnie.ja jak będę miała dziecko chcę żeby niczego mu nie brakowało.Nie chcę iśc z nim do sklepu i tłumaczyć ,że nie możemy kupić tej maskotki, bo nie mamy pieniązków, albo niestarczy nam na kolacje. Najpierw ustatkuje sie zawodowo, a potem.....
monicleo - Czw Wrz 02, 2004 10:04 pm

Kati napisał/a:
My z A. planujemy dwoje - na płeć nie mamy chyba wpływu ale chcielibyśmy parkę rzecz jasna. Pierwsze dzidzi ma być koło 2 lat po ślubie - kiedy się już sobą i swoją samotnością we dwoje nacieszymy. Drugie dziecię za kolejne 2 latka... Jak Bóg da

To całkiem niezły plan i bardzo podobny do naszego... ;)

cukiereczek:) - Pią Wrz 03, 2004 11:58 am

powiem szczerze ze nie czuje sie jeszcze gotowa ....moj mezczyzna chyba takze zaplanowalismy sobie tak za 3 lata:) zobaczymy czy nam sie uda
uwazam ze najwazniejsze to miec stala prace i rozumiec sie bez slow a na baby....przyjdzie czas:)

marla - Wto Wrz 07, 2004 2:26 pm

hej dziewczynki,

Ja już bardzo chcę mieć dzidziusia mój mąż zresztą też.

Zaraz po ślubie wzięliśmy sie do pracy i kto wie może juz zostaliśmy rodzicami.

Pojutrze pójde do lekarza i się dowiemy. :)

ice - Czw Wrz 09, 2004 10:50 pm

I jaki werdykt ?? ... bedziecie mieli malego krzykacza w domq ?? :)
Kiwax - Pią Wrz 10, 2004 11:14 am

gosia napisał/a:
Kiwax ślub już nie długo, to po co czekać :D




Juz się wzięliśmy do roboty :) Tak bardzo chcielibyśmy już mieć dzieciątko :) Trzymajcie kciuki :D

marchefka - Pią Wrz 10, 2004 5:19 pm

Trzymamy kciuki :)
A potem zaprosimy twoje dzieciatko na forum i zmieni sie ze slubnego na slubno-dzieciece :)
marchefka

kryszka - Pią Wrz 10, 2004 11:12 pm

Kiwax - trzymam :kciuki: żebyście nie czekali zbyt długo.
Jelonek - Sro Wrz 15, 2004 5:00 pm

my tez bysmy juz chcieli :) i działamy !! ! chcemy mieć dwójkę Bąbli a ze mi latka lecą to czas najwyższy !!
a co do ciąż po 30stce to nie ma się czego bać ! medycyna poszła szalenie do przodu - moja kolezanka po 40-stce urodziła zdrowe piekne bliźniaki

Kati - Sro Wrz 15, 2004 5:02 pm

Jelonku powodzenia :graba:
Kasia21 - Sro Wrz 15, 2004 7:22 pm

Trzymamy kciuki :!: I czekamy na wieści :mrgreen:
scorpionka - Pon Wrz 20, 2004 1:00 pm

Moj Krzysiek chce bardzo. Ma takie ciesnienie ze sam by urodzil gdyby mogl. Do tego stopnia chce, ze mowi, ze jesli w ciagu 2 lat sie nie pojawi to sie ze mna rozwiedzie. Natomiast ja wogole nie czuje sie gotowa.
Zwlaszcza, ze zaczelam studia. Mieszkanie mamay nie za duze i tylko czesciowo w tej mniejszej czesci odnowieone (dwa okna, lazienka i przedpokoj).
jeszcze sa dwa pokoje, okno z balkonem, podlogi i kuchnia cala do zrobienia.
Jazarabiam bardzo kiepsko, on troche lepiej. Ale pieniedzy ciagle brakuje.

Akacja - Sro Paź 20, 2004 10:25 pm

No dziewczynki to ja was puszczam przodem i czekam na efekty :) my chetnie, ale jeszcze przyjdzie czas :)
becia - Czw Paź 21, 2004 11:36 am

To widzę, że Ci nasi mężowie instynktów ojcowskich nabrali, bo mój mąż też juz nalega na dzidziusia a ja jeszcze trochę chce poczekać i skończyć studia
Agata - Pią Paź 22, 2004 11:51 am

ha! Nie mam zielonego pojęcia czy chcę dzidziusia. Co to oznacza?
Bo rano bym chciała, a wieczorem mi się odechcewa. W niedzielę też bym chciała, a w poniedziałek już się cieszę, że nie mam. I tak wkółko. Jakaś niezdecydowana jestem. Więc poczekam jeszcze trochę.

Kasia21 - Pią Paź 22, 2004 12:10 pm

Agata napisał/a:
ha! Nie mam zielonego pojęcia czy chcę dzidziusia. Co to oznacza?
Bo rano bym chciała, a wieczorem mi się odechcewa. W niedzielę też bym chciała, a w poniedziałek już się cieszę, że nie mam. I tak wkółko. Jakaś niezdecydowana jestem. Więc poczekam jeszcze trochę.


Ja ma tak samo :) Wiesz co myślę? ?e to jeszcze nie czas :D

ewuna - Pią Paź 22, 2004 2:34 pm

Nam sie chciało i juz mamy! Nasze blizniaki Łucja i Filip koncza jutro siedem miesiecy! Sa wspaniali i my jestesmy bardzo szczesliwi! Tyle ze zmeczeni... Co do warunkow to mamy od dawna wlasne mieszkanie, oboje pracujemy, studia w polowie skonczone- tzn. on konczy a ja obronilam sie w zeszlym miesiącu. A co do pieluch i reszty gadzetow, z jednej strony to oczywiscie zobowiazanie na cale zycie ale nie przesadzajmy... Jak sie chce to mozna sobie dac rade, Najwazniejsze zeby byly zdrowe. Ewuna
ewuna - Pią Paź 22, 2004 2:39 pm

Powinnam to napisac w poprzedniej wiadomosci-ja do konca mniej wiecej co drugi dzien zmienialam zdanie co do tego czy chce, czy jestesmy gotowi itp. Nigdy nie ma to w stu % odpowiedniego momentu. Ale tez nie ma co ladowac sie w dzieci jesli definitywnie nie chcemy lub czujemy na pewno ze to jeszcze nie ta pora.
ewuna - Pią Paź 22, 2004 2:39 pm

Powinnam to napisac w poprzedniej wiadomosci-ja do konca mniej wiecej co drugi dzien zmienialam zdanie co do tego czy chce, czy jestesmy gotowi itp. Nigdy nie ma to w stu % odpowiedniego momentu. Ale tez nie ma co ladowac sie w dzieci jesli definitywnie nie chcemy lub czujemy na pewno ze to jeszcze nie ta pora.
Akacja - Sob Paź 23, 2004 2:51 pm

ewuna gratuluje zdrowych blizniakow, zawsze bylam ciekawe jak to jest, przeciez z jednym dzieckiem w dodatku pierwszym czlowiek jest zakrecony, a co dopiero z dwojka :)
Masz racje nie wazne tak bardzo kiedy i czy chlopiec czy dziewczynka wazne by bylo zdrowe!!! Pozdrawiam :)

Żaneta - Nie Lip 31, 2005 11:22 pm

ja bardzo bym chciala mieć dzidziusia................ale..............niestety!!!!!!!!!!!!! :cry: :cry: :cry:
:cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato:

Kasiawka - Pon Sie 01, 2005 8:06 am

?aneta napisał/a:
ja bardzo bym chciala mieć dzidziusia................ale..............niestety!!!!!!!!!!!!! :cry: :cry: :cry:


?anetko nie płacz, będzie dobrze, musi być bo zawsze jest nadzieja i jakieś rozwiązanie :przytul:

Żaneta - Pon Sie 01, 2005 9:01 am

Kasiu!!!! chcialabum w to wierzyć!!!!!!!!
Na razie nie ma na to szans!!!!!!!! Mój mąż też by chcial,ale chyba nie aż tak bardzo jak ja!!!!!!!!!!
Z doświadczenia wiem,że kobiecia która pragnie dziecka nie przetlumaczy się,że teraz nie czas!!!!!!! Czasami niestety lecą lzy---SAME!!!!!!!!!!!! :cry: :cry: :cry:
:cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato: :cryingtomato:

Kasiawka - Pon Sie 01, 2005 9:05 am

?aneta napisał/a:
Kasiu!!!! chcialabum w to wierzyć!!!!!!!!
Na razie nie ma na to szans!!!!!!!! Mój mąż też by chcial,ale chyba nie aż tak bardzo jak ja!!!!!!!!!!
Z doświadczenia wiem,że kobiecia która pragnie dziecka nie przetlumaczy się,że teraz nie czas!!!!!!! Czasami niestety lecą lzy---SAME!!!


Wiem, jak jest, ale musisz sobie jakoś wytłumaczyć.
Skoro mieskzacie z Twoją teściową, może faktycznie jeszcze lepiej nie teraz bo co będzie jakby teściowa zaczęła się wtrącać w wychowywanie dziecka? pewnie wtedy dopiero byś sie denerwowała. Może Twój mąż podświadomie boi się właśnie takiej sytuacji, że musiałby wybierać mama czy żona.
Przecież jesteś jeszcze młoda i wszystko przed wami, nie siedzi Ci ( bez obrazy kogoś) 40 na karku, ze już teraz musisz bo ianczej już nigdy. Spokojnie, lepiej się na to dobrze przygotowac niż pospieszyć.
?anetko trzeba cierpliwości, a cierpliowść będzie wynagrodzona, a póki co :glaszcze: :przytul:

Żaneta - Pon Sie 01, 2005 9:15 am

Kasiu! Dziekuję za cieple slowa!!!!! Naprawdę to doceniam! Staram się sobie wszystko wytlumaczyć,ale jakoś ciężko mi jak śnią mi się po nocach dzieci i to ,że jestem w ciązy!! To chyba powoli zmienia się w obsesję!!!! :cry:
Kasiawka - Pon Sie 01, 2005 9:19 am

?aneta napisał/a:
Kasiu! Dziekuję za cieple slowa!!!!! Naprawdę to doceniam! Staram się sobie wszystko wytlumaczyć,ale jakoś ciężko mi jak śnią mi się po nocach dzieci i to ,że jestem w ciązy!! To chyba powoli zmienia się w obsesję!!!! :cry:


no to faktycznie zmień nastawienie do tego, bo taka obsesja to nic dobrego.

Trzymaj się, :!:

Żaneta - Pon Sie 01, 2005 9:21 am

KasiaK napisał/a:
?aneta napisał/a:
Kasiu! Dziekuję za cieple slowa!!!!! Naprawdę to doceniam! Staram się sobie wszystko wytlumaczyć,ale jakoś ciężko mi jak śnią mi się po nocach dzieci i to ,że jestem w ciązy!! To chyba powoli zmienia się w obsesję!!!! :cry:


no to faktycznie zmień nastawienie do tego, bo taka obsesja to nic dobrego.

Trzymaj się, :!:




Dziękuję!!!!!!

kryszka - Pon Sie 01, 2005 10:22 am

?aneta, nie rozpaczaj. Spójrz na to "rozsądnie" - jesteś bardzo młodziutka, zdążysz mieć dzieci. :) Co innego te dziewczyny, którym nieuchronnie tyka zegar biologiczny, serce chce, a rozsądek mówi jeszcze nie. :roll:
Żaneta - Pon Sie 01, 2005 10:26 am

kryszka napisał/a:
?aneta, nie rozpaczaj. Spójrz na to "rozsądnie" - jesteś bardzo młodziutka, zdążysz mieć dzieci. :) Co innego te dziewczyny, którym nieuchronnie tyka zegar biologiczny, serce chce, a rozsądek mówi jeszcze nie. :roll:


Wiem,ale ja od zawsze czulam się jakbym miala więcej latek o co najmniej 5 więc w sumie czuję się na 26 i zegar biologiczny tyka!!!!!!!!!!!!!!!!

Anion - Wto Sie 02, 2005 8:17 pm

?aneta mam dokładnie to samo!! Teraz trzymam się dobrze, ale parę miesięcy tenu miałam taki kryzys, że lepiej nie gadać. Ale teraz trzymam sie twardo i się nie daję. Wiem, że teraz na dziecko nie możemy sobie pozwolić, dopiero po moim studiach, czyli za 2 latka. Ale czasem przychodzi coś takiego, że żadne argumenty do mnie nie dochodzą. Trzymaj się?aneta.
pinia_pinia - Wto Sie 02, 2005 8:45 pm

Kurcze ja tez mam dopiero 21 lat i BARDZO bym chciała dzidzię !! !! Czy to taki wiek :?: :?: :?:

Z tego co wiem nieco starszych koleżanek :) ( 25 lat) to one też w wieku 20-23 miały silny instynkt macierzyński a potem....zniknął ja ręką odjął. Ja się boję że jak już będzie czas na dzidzię to ja wtedy też będę myślała : a może lepsza praca, a może remoncik, a może wakacje zagrniczne i ten mój obecnie spontaniczny i naturalny instynkt zaniknie :roll:

Jedno jest pewne : z rozsądnego punktu widzenia kobiety XXI wieku : nie ma dobrego czasu na dziecko bo zawsze jest jeszcze coś do zrobienia...Więc ja zabieram sie do tego bez śćiśle ekonomicznych kalkulacji. Znam kilkanaście kobiet które urodziły bez żadnego "zaplecza" edukacyjno-finansowo-mieszkalnego i świetnie sobie w życiu poradziły.

Anion - Sro Sie 03, 2005 1:40 am

Pinia_pinia, nie wiem czy to zanika czy nie, chyba zależy to od człowieka. W moim przypadku raczej nie zaniknie, bo zmagam się z tym od ładnych paru lat :( . Też uważam że względy finansowe nie mogą być wyłącznym wyznacznikiem dobrego czasu na dziecko, ale niestety trzeba je brać pod uwagę. Ale najważniejsze jest to, że dla dziecka trzeba mieć dużo czasu, więc czekam cierpliwie do końca studiów. Teraz siedzę na uczelni nieraz 8.00-18.00. Takie myślenie pomaga mi wrócić do równowagi. Najważniejsze to nie użalać się że "o, ja biedna, teraz nie mogę", tylko pomyśleć sobie że to będzie i to w niedalekiej przyszłości. :)
Mika - Sro Sie 03, 2005 5:51 am

Ja miałam instynkt macierzyński rozwinięty, miałam cierpliwość do dzieci w wieku ok. 17-23 ponieważ wtedy moja chrześnica była malutka a ja bardzo często się nią opiekowałam ogólnie wszystko przy niej robiłam, żeby pomóc siostrze. Teraz już niestety nie czuję "powołania" do dzieci, ale sądzę, że za 2-3 lata zmieni się to :wink:
monique - Sro Sie 03, 2005 7:51 am

Ja mam podobnie, z tym, że biorąc pod uwagę względy finansowe nie bardzo możemy sobie na to pozwolić, póki co tylko ja pracuję a mój KOtek ciągle szuka. Z mojej nędznej pensji nie będę w stanie utrzymać chyba nas dwoje a co dopiero troje. A mój kotek koniecznie chce 3 dzieci, mnie wystarczy dwójka ale ponieważ chcemy być odpowiedzialnymi rodzicami to poczekamy aż oboje będziemy pracować i wtedy popracujemy nad dzidziusiem. A ja tak bardzo bym chciała już teraz :(
Kasiawka - Sro Sie 03, 2005 7:59 am

Hm ja tez miałam kiedyś większe powołanie do macierzyństwa, chyba jak jeździłam z dziećmi na kolonie jako wychowawca, a teraz mi nieco ono przygasło.

Ale w zesżłym roku, kiedy urodził się synek mojej siostry, to znów mnie to jakoś zaczęło nakręcać, chociaż i tak najbardziej nakręca mnie na :baby: mój R.

Bo jak możńa nie kochac takiego szkraba , poniżej zdjęcie mojego siostrezńca:

Żaneta - Sro Sie 03, 2005 6:49 pm

zastanawiam się dlaczego jest nas tak wiele?????????
Myślalam,że tylko ja borykam się z tym problemem!! Nie jestem sama,ale wcale mnie to nie cieszy bo wiem co to znaczy!!!!!!!!! Mój mąż ostatnio powiedzial,że truję mu bez przerwy i on juz ma tego dosyć!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie dziwię się boi naprwdę trulam!!! Staram się teraz nie mówić o dzidzi tak często,ale w serduszku boli!!!!!!!!!!!! :cry: :cry: :cry: :cryingmrgreen: :cryingmrgreen: :cryingmrgreen: :beksa: :beksa: :beksa:

bajeczka - Czw Sie 04, 2005 3:36 pm

Ja jeszcze nie mężatka, ale ostatnio jakoś tak na myśl o dzidziusiu robi mi sie ciepło koło serca. Mieć taka istotkę, którą bedzie sie można opiekowac, dawac jej z siebie co najlepsze i otaczać troską. :baby:

Kasiak - on jest boski :P

Kasiawka - Pią Sie 05, 2005 7:50 am

bajeczka napisał/a:
Kasiak - on jest boski :P


Dzięki, akurat miał robioną sesję zdjęciową do sklepu internetowego z ubrankami znajomych, więc był modelem, wklejam jeszcze jedno skoro się podobało:


Malgoosia - Sob Sie 06, 2005 7:41 pm

a moj instynkt maciezynski jeszcze spi
kryszka - Sob Sie 06, 2005 9:40 pm

Dziewczynom z silnym instyntem proponuję przygarnięcie małego kotka. :wink: :lol:

Serio, czasem mam wrażenie jakby zajmowała się bobasem. :30: A to nakarmić, a jak wybrzydza to nakarmić z ręki, trzeba wstawać kilka razy w nocy jak słyszę że rozrabia i pochować pozostawiane nieroztropnie rzeczy, uważać żeby nie wlazła np. w żelazko czy na kuchenkę, sprzątać porozrzucane zabawki... mogłabym jeszcze długo wymieniać. :lol:

:lol: :lol:

Anion - Nie Sie 07, 2005 1:21 am

Kryszka, pomysł niezły. Niestety moi rodzice mają psa więc mogłoby to stanowić mieszankę wybuchową. Poza tym moja mama ma uczulenie na kotki. Ale jeśli prawdą jest powiedzenie, że "mężczyźni są całe życie dziećmi" to za niedługo już będę miała jedno dziecko. :mrgreen:
Żaneta - Nie Sie 07, 2005 11:53 am

kryszka napisał/a:
Dziewczynom z silnym instyntem proponuję przygarnięcie małego kotka. :wink: :lol: :lol: :lol:



Ja mam niestety psa i nie byloby to możliwe!!!!!!! Poza tym jeżeli chodzi o kotki to lubie tylko male,a jak dorośnie to co z nim zrobię???????????
Wiem,że nie zabiloby to mojego instynktu!!!!!!!!!!!!!!!!!
w pracy ciągle prześladują mnie kobiety w ciąży i ....................... staram się zabić na razie ten instynkt,ale nie wychodzi!!!!!!!!!!!

monique - Nie Sie 07, 2005 1:46 pm

?aneta napisał/a:
w pracy ciągle prześladują mnie kobiety w ciąży i ....................... staram się zabić na razie ten instynkt,ale nie wychodzi!!!!!!!!!!!


u mnie w pracy są znów 2 ciężarne, jedna urodziła a druga zaszła - cały czas bilans - sztuk 2. Ciekawa jestem czy nadal tak będzie we wrześniu jak jedna urodzi.
Towarzystwo przyszłych mam nie służy mi kiedy wiem że ja nie mogę sobie narazie pozwolić na dzidziusia. A instynkt zamiast się zmniejszać to się zwiększa :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa:

Żaneta - Nie Sie 07, 2005 7:56 pm

monique napisał/a:
?aneta napisał/a:
w pracy ciągle prześladują mnie kobiety w ciąży i ....................... staram się zabić na razie ten instynkt,ale nie wychodzi!!!!!!!!!!!


u mnie w pracy są znów 2 ciężarne, jedna urodziła a druga zaszła - cały czas bilans - sztuk 2. Ciekawa jestem czy nadal tak będzie we wrześniu jak jedna urodzi.
Towarzystwo przyszłych mam nie służy mi kiedy wiem że ja nie mogę sobie narazie pozwolić na dzidziusia. A instynkt zamiast się zmniejszać to się zwiększa :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa: :beksa:



Ja na szczęście nie znam tych kobiet (pracuję na promocjach w hipermarketach)- szczęście dlatego,że trudniej byloby!!!!!!!!!
Ale gorzej bo jest ich więcej!!!!!!!! Wczoraj np.ciągle kobiety w ciąży widzialam,a kiedy już bylam zalamana z tego wyniku ok.13 spojrzalam zeby nie bylo mi tak smutno i co zobaczylam??????????...............kobietę w ciąży!!!!!!!!!!!

One chyba za mną chodzą!!!!!!!! :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

pinia_pinia - Pon Sie 08, 2005 9:33 am

?anetko one nie chodza za tobą tylko po prostu ostatnio jest strasznie dużo kobiet w ciąży w ogóle. Szykuje się jakiś wyż demograficzny... Echo wyżu z lat 80-tych..
Kasiawka - Pon Sie 08, 2005 11:37 am

Kot napisał/a:
Kasiak boskie te zdjęcia są :30:


dzięki zdjęcia jak zdjęcia, ale chrześniak jest boski :mrgreen:

i jeszcze jedno zdjęcie:


Żaneta - Pon Sie 08, 2005 12:20 pm

pinia_pinia napisał/a:
?anetko.Szykuje się jakiś wyż demograficzny... Echo wyżu z lat 80-tych..


Bardzo dobrze!!! W końcu będzie więcej dzieciaczków!!! Ostatnio tak malo się rodzilo!!! Uważam,że teraz mieć 2 dzieci to luksus i nie każdego na to stać!!!! Zgodzicie się ze mną!!!!!!!

Kasiu!!!!!!! Chrześniak jest uroczy!!!!!!!!

Kasiawka - Pon Sie 08, 2005 12:21 pm

?aneta napisał/a:
Kasiu!!!!!!! Chrześniak jest uroczy!!!!!!!!


dziękuję


no i czas najwyższy na jakiś wyż
:mrgreen:

Żaneta - Pon Sie 08, 2005 12:28 pm

Mam nadzieję,że my też niedlugo podniesiemy ten wyż!!!!!! :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki:
Asiek - Pon Sie 08, 2005 1:01 pm

pinia_pinia napisał/a:
?anetko one nie chodza za tobą tylko po prostu ostatnio jest strasznie dużo kobiet w ciąży w ogóle. Szykuje się jakiś wyż demograficzny... Echo wyżu z lat 80-tych..

To ja chyba jeszcze nadrabiam za lata 70-te. :lol:

Zaneta napisał/a:
Mam nadzieję,że my też niedlugo podniesiemy ten wyż!!!!!!

Ja już za dwa miesiące będę podnosić ten wyż :P , tyle że podwyższę statystykę w Niemczech, więc Wy dziewczyny się sprężajcie i podnoście statystyki w Polsce. :wink:
Od siebie napiszę tylko tyle - instynkt macierzyński wcale nie objawia(ł) się u mnie zaglądaniem do wózków dziecięcych, kupowaniem rzeczy dziecinnych, roztkliwianiem się nad każdym napotkanym bobasem ani jakimś ciągiem do bawienia się z dziećmi koleżanek, kuzynek, sąsiadek, itd. Po prostu chcieliśmy mieć dziecko i już. :)
Pozdrawiam! :)

Żaneta - Pon Sie 08, 2005 1:06 pm

Asiek!!!!! szkoda,że nie będziesz podnosila wyżu w Łodzi!!!!!!! :smut: :smut: :smut:
Wszystkiego najlepszego życzę!!!!!!!!

Asiek - Pon Sie 08, 2005 1:12 pm

Dziękuję. :)
I liczę na Wasze kciuki "jak przyjdzie na mnie czas". :wink:

Żaneta - Pon Sie 08, 2005 1:14 pm

:kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki:
monique - Pon Sie 08, 2005 1:21 pm

?aneta napisał/a:
Ostatnio tak malo się rodzilo!!! Uważam,że teraz mieć 2 dzieci to luksus i nie każdego na to stać!!!! Zgodzicie się ze mną!!!!!!!

Kasiu!!!!!!! Chrześniak jest uroczy!!!!!!!!



jasne że się zgadzam - nie każdego stać na brzdąca nie mówiąc już o większej liczbie

Żaneta - Pon Sie 08, 2005 1:30 pm

niestety,ale pamiętam jak moi rodzice zbierali grosik do grosika,żeby nam coś kupić!!!!!!!
wolalabym miec jedno dziecko,ale zapownić mu dobrobyt!!!!!!!!

monique - Pon Sie 08, 2005 1:37 pm

?aneta napisał/a:
niestety,ale pamiętam jak moi rodzice zbierali grosik do grosika,żeby nam coś kupić!!!!!!!
wolalabym miec jedno dziecko,ale zapownić mu dobrobyt!!!!!!!!


hmmm z jednej strony się z Toba zgadzam ale z drugiej....
Sama jestem jedynaczką i wiem jak to jest być samemu, nieraz ostatnim okruszkiem podzieliłabym się z rodzeństwem....

Żaneta - Pon Sie 08, 2005 1:45 pm

monique napisał/a:

hmmm z jednej strony się z Toba zgadzam ale z drugiej....
Sama jestem jedynaczką i wiem jak to jest być samemu, nieraz ostatnim okruszkiem podzieliłabym się z rodzeństwem....


W sumie masz rację,ale....i tak wydaje mi się,że lepiej mieć jednego dzidziusia i cieszyć się tym maleńkim szczęściem,dawać wszysko czego będzie potrzebowalo niż mieć dwójkę i martwić się o ich przyszlość!!!!!
A Wy planujecie więcej niż jedno dziecko?

monique - Pon Sie 08, 2005 1:51 pm

?aneta napisał/a:
A Wy planujecie więcej niż jedno dziecko?


Ja chciałabym dwójkę, a mój kotek - trójkę. Czas pokaże na ile nas będzie stać

Żaneta - Pon Sie 08, 2005 1:53 pm

monique napisał/a:
Ja chciałabym dwójkę, a mój kotek - trójkę. Czas pokaże na ile nas będzie stać

Gratuluję!!!!!!! Oby Wam się wszystko powiodlo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

[ Dodano: Pon Sie 08, 2005 6:40 pm ]












Coś dla przyszlych i obecnych mamusiek!!!!!!!!!!!!

bajeczka - Pon Sie 08, 2005 9:11 pm

Ja bym chciała dwójkę albo najlepiej trójkę - syndrom jedynaczki :)
Anion - Pon Sie 08, 2005 10:16 pm

He, he, ja też mam syndrom jedynaczki i chciałabym trójkę dzieci.
monique - Wto Sie 09, 2005 6:57 am

Anion napisał/a:
He, he, ja też mam syndrom jedynaczki i chciałabym trójkę dzieci.


A ja z syndromem jedynaczki - dwójkę

Mika - Wto Sie 09, 2005 4:53 pm

Asiek ja również gratuluję :D
Żaneta - Wto Sie 09, 2005 9:22 pm

bajeczka napisał/a:
Ja bym chciała dwójkę albo najlepiej trójkę - syndrom jedynaczki :)


Anion napisał/a:
He, he, ja też mam syndrom jedynaczki i chciałabym trójkę dzieci.


Dziewczyny świetnie!!będzie wyższy przyrost!!! Poza tym Was rozumie,bo skoro bylyście same to nie chcecie,żeby Wasze dzieci też tak mialy!!!!!
My mimo wszystko chcemy mieć 1!!!!!!!!!

pinia_pinia - Sro Sie 10, 2005 6:59 pm

Ja też jako jedynaczka chciałabym mieć 2 lub 3 :)
Żaneta - Sro Sie 10, 2005 10:22 pm

pinia_pinia napisał/a:
Ja też jako jedynaczka chciałabym mieć 2 lub 3 :)


pinia-pinia! Gratuluję!!!!!!! Dobry pomysl!!!! Sama kiedyś chcialam mmieć 2 dzieciaczków,ale teraz kompromis z mężem mam,że jedno,a poza tym 2 to już duży wydatek!!!!!

Trzymam za Was wszyskie kciuki!!!

Kasiawka - Czw Sie 11, 2005 12:43 pm

?aneta napisał/a:
kompromis z mężem mam,że jedno,a poza tym 2 to już duży wydatek!!!


to poniekąd prawda, ale to głupio brzmi... :roll:

Żaneta - Czw Sie 11, 2005 1:03 pm

KasiaK napisał/a:
?aneta napisał/a:
kompromis z mężem mam,że jedno,a poza tym 2 to już duży wydatek!!!


to poniekąd prawda, ale to głupio brzmi... :roll:


Może i glupio,ale to prawda,że dzieci są dużym wydatkiem!!!!!
Chcę dać jednemu wszystko!!!!

Kasiawka - Czw Sie 11, 2005 1:59 pm

?aneta napisał/a:
KasiaK napisał/a:
?aneta napisał/a:
kompromis z mężem mam,że jedno,a poza tym 2 to już duży wydatek!!!


to poniekąd prawda, ale to głupio brzmi... :roll:


Może i glupio,ale to prawda,że dzieci są dużym wydatkiem!!!!!
Chcę dać jednemu wszystko!!!!




:roll: :shock:

Asiek - Czw Sie 11, 2005 2:02 pm

A ja nie jedynaczka i chcemy mieć dwójkę. :wink:

Wydatki wydatkami, ale trochę inaczej podchodzę do tej kwestii. Stawiam jednak na rodzinę, nawet jeśli nie będzie nas na wszystko stać to najważniejsze nie są dobra materialne, ale to jakie wartości możemy przekazać dzieciom. Zasady, które wpoili mi moi rodzice chciałabym przekazać swoim dzieciom.

monique - Czw Sie 11, 2005 2:27 pm

Asiek napisał/a:
A ja nie jedynaczka i chcemy mieć dwójkę. :wink:

Wydatki wydatkami, ale trochę inaczej podchodzę do tej kwestii. Stawiam jednak na rodzinę, nawet jeśli nie będzie nas na wszystko stać to najważniejsze nie są dobra materialne, ale to jakie wartości możemy przekazać dzieciom. Zasady, które wpoili mi moi rodzice chciałabym przekazać swoim dzieciom.



ja jako jedynaczka potwierdzam - najważniejsze są wartości moralne, duchowe i rodzinne a nie matarialne. Dlatego dwójka lub nawet trójka

Calinka - Czw Sie 11, 2005 3:50 pm

Będę przeszczęśliwa jak bedzie dwójka a nawet trójka.
Smutne jest to, że znam kilka par, które juz będąc po ślubie, mając jako taką sytuację materialną i ogromną ochotę na małego bobaska mimo starań nie mogą zostać rodzicami. Co to się dzieje :(

Żaneta - Czw Sie 11, 2005 10:59 pm

dziewczyny,ale ja neguję tego,że chcecie mieć 2 lub 3 dzieci!!!!! Bardzo dobrze i życzę Wam wszystiego najlepszego!!!!
Pusiak - Pią Sie 26, 2005 1:01 pm

Ja też już bym chciała dzidzie... ale na razie nie mogę :cryingtomato:
Żaneta - Sob Sie 27, 2005 7:06 pm

Pusiak napisał/a:
Ja też już bym chciała dzidzie... ale na razie nie mogę :cryingtomato:


Dlaczego nie???

Mefiu - Sob Sie 27, 2005 8:12 pm

?aneta napisał/a:
Pusiak napisał/a:
Ja też już bym chciała dzidzie... ale na razie nie mogę :cryingtomato:


Dlaczego nie???


Odpowiem za Pusiaka:

Ona cierpi na straszne migreny :( :(:(:(:( i ma jskieś małe zmiany w EEg (była w szpitalu na wszystkich badaniach i stwierdzili że przy migrenach czasami takie zmiany są :( :() W związku z tym dostała leki, które mogązwiększyć ryzyko uszkodzenia płodu :( dlatego musimy poczekać dopóki Pusiak się nie wyleczy,lub chociaż nie poprawi swojego stanu zdrowia :(

Żaneta - Sob Sie 27, 2005 8:31 pm

Mefiu napisał/a:
Odpowiem za Pusiaka:

Ona cierpi na straszne migreny :( :(:(:(:( i ma jskieś małe zmiany w EEg (była w szpitalu na wszystkich badaniach i stwierdzili że przy migrenach czasami takie zmiany są :( :() W związku z tym dostała leki, które mogązwiększyć ryzyko uszkodzenia płodu :( dlatego musimy poczekać dopóki Pusiak się nie wyleczy,lub chociaż nie poprawi swojego stanu zdrowia :(


Przykro mi bardzo!!!
Na pewno dlugo to nie potrwa!!!!!!

Trzymam kciuki!!!!!!! :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba:

Mefiu - Pon Sie 29, 2005 9:48 am

?aneta napisał/a:
Mefiu napisał/a:
Odpowiem za Pusiaka:

Ona cierpi na straszne migreny :( :(:(:(:( i ma jskieś małe zmiany w EEg (była w szpitalu na wszystkich badaniach i stwierdzili że przy migrenach czasami takie zmiany są :( :() W związku z tym dostała leki, które mogązwiększyć ryzyko uszkodzenia płodu :( dlatego musimy poczekać dopóki Pusiak się nie wyleczy,lub chociaż nie poprawi swojego stanu zdrowia :(


Przykro mi bardzo!!!
Na pewno dlugo to nie potrwa!!!!!!

Trzymam kciuki!!!!!!! :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba: :graba:


Dziękujemy :) Mam nadzieję że to rzeczywiście długo nie będzie to trwało, bo martwię się o swojego Pusiaka :( :(:(:(

Pusiak - Sro Wrz 21, 2005 10:16 am

Neurolog w Łodzi zalecił mi zmiane lekarstwa :) To nowe jest nieszkodliwe dla zdrowia i nie powoduje uszkodzeń płodu, wiec myśle że po przestawieniu sie na ten nowy lek (czyli około marca) bedziemy mogli zacząć sie starać o dzidziusia :) No chyba że jeszcze do tej pory nie wyjaśnimy kwestii mieszkaniowych, bo jeszcze dziecko do tego Naszego pokoiku to byłby doprawdy nadmiar szczęścia :)
Żaneta - Sro Wrz 21, 2005 10:19 am

Pusiak! Trzymam kciuki i czekamy na te cudowne wiadomości! Jeszcze troszkę czasu,a więc może sprawa z mieszkaniem się rozwiąże!
Alma_ - Wto Lis 01, 2005 9:40 am

Ideałem wydaje mi się rok - dwa po slubie zacząć sie starać - bo będziemy mieć wtedy po 28-29 lat, a jednak rozsądniej byłoby mieć dziecko przed trzydziestką... Także czasu mamy niewiele :|

Jeszcze nie czujemy potrzeby. Obyśmy poczuli przez te 3 lata! :lol:

laurena - Wto Lis 01, 2005 9:47 am

Bardzo fajnie , ze chcecie mieć dziecko ale powiem wam cos od strony tzw technicznej. Jak byłam na porodówce, to zauważyłam jedną tendencje -im młodsza mama tym łatwiej i szybciej przebiega poród. Z młodych dziewczyn (tak koło 20 lat) wręcz same dzieciaki wyskakiwały, poród był lekki i mniej bolesny , bez żadnch powikłań, natomiast im starsza była mama tym trudniej poród przebiegał. Więc nie czekajcie za długo :)
Poza tym , dziecko to sama radość życia. Jest ciężko, nieprzespane noce.....ale jeden uśmiech dziecka, jedno słowo - mama bądź tata, wynagradzają wszystkie trudy :)

Alma_ - Wto Lis 01, 2005 5:57 pm

Laurena, podobno optymalny fizjologicznie czas na dziecko to 22-23 lata. Ale cóż, dla mnie juz minął ;)

Poza tym jestem zdania, że optimum somatyczne nie pokrywa się z psychicznym - i dlatego szukam rozsądnego złotego środka. Nie czuję się jeszcze emocjanolanie gotowa, choć nie zaprzeczam, że niektóre z nas mogą tę gotowość osiągać w wieku lat 18 i wcześniej. To bardzo indywidualna sprawa.

Ja nie wyobrażam sobie mieć dziecka na studiach lub tuż po, lubię swoje życie takie, jakim jest. I prawdę mówiąc, wcale nie spieszy mi się do zmian. Jak mawiała Bridget Jones, "to jedna z tych rzeczy, którą chce się mieć za 2-3 lata" ;) ?e żyjemy tylko dla siebie, że to egoizm... no to co?? Nie czuję się zobowiązana do spełniania jakiegoś obowiązku w tej kwestii.

Ważnym wydaje mi się, żeby dla każdego przyszło to we właściwym czasie, żeby dziecko było czymś wyczekanym, upragnionym i ukochanym, w takiej sytuacji dużo łatwiej jest znosić niewątpliwe trudy macieżyństwa ;)

Dlatego nie lubię tych schematów, w które usiłuje się nas wtłoczyć. Nikt nie będzie mi mówił, kiedy i czy w ogóle mam rodzić, zrobię to wtedy, gdy poczuję, że "mój czas" nadszedł. I wtedy będę najszczęśliwsza na świecie :D

Kasiawka - Pon Lis 07, 2005 10:11 am

No właśnie Kotku nie chciałam nic pisac bo strach mnie obleciał jak to przeczytałam

a mojej teściowej wróżka przepowiedziała, że jej syn - a mó mąż, wyjedzie daleko od domu - sprawdziło się, szybko się ożeni- sprawdziło się, i że bęzie miał 2 synów - czeklamy jak się sprawdzi :mrgreen:

Pusiak - Pon Lis 07, 2005 11:22 am

Mnie wróżka przepowiedziała dwójke dzieci w ciągu czterech lat :) I podobno według kart nie wolno mi mieć tylko jednego dziecka, bo kiedyś będę tego żałować :( Nie wiem czemu, różne pomysły mi do głowy przychodzą..... nie zawsze wesołe...
Calinka - Pon Lis 07, 2005 11:26 am

Bardzo proszę Pusiaczku tylko bez czarnowidztwa :mad:
Mika - Pon Lis 07, 2005 7:48 pm

Calinka napisał/a:
Bardzo proszę Pusiaczku tylko bez czarnowidztwa :mad:

Zgadzam się z Calinką dodałabym jeszcze, że bez wróżek także :mad: Jesteśmy kowalami własnego losu i niech tak pozostanie!!!

bajeczka - Pon Lis 07, 2005 8:57 pm

KasiaK napisał/a:
No właśnie Kotku nie chciałam nic pisac bo strach mnie obleciał jak to przeczytałam

a mojej teściowej wróżka przepowiedziała, że jej syn - a mó mąż, wyjedzie daleko od domu - sprawdziło się, szybko się ożeni- sprawdziło się, i że bęzie miał 2 synów - czeklamy jak się sprawdzi :mrgreen:


Boże - mojemu powiedziała, że ożeni sie ze Szwedką - a ja Polka rodowita :(

Kasiawka - Wto Lis 08, 2005 8:52 am

bajeczka napisał/a:
Boże - mojemu powiedziała, że ożeni sie ze Szwedką - a ja Polka rodowita :(


:mrgreen: może w Twoich żyłach płynie szwedzka krew?? w rodzinie może kiedyś jakis szwed był?? :mrgreen: :wink:

a tak poważnie, Bajeczko pomimo, ze mojej teściowej się sparwdziło jak na razie prawie wszystko to i tak w to nie wierzę, tzn. podchodze do tego z pewnym dystansem. JAk będa córeczki dwie też będę szczęśliwa ( chociaz mąż mi juz zapowiedział, że chocby było juz 10 córek, on syna musi spłodzić :wink: - ale tym tez się nie przejmuję :wink: )

Agatka_P - Wto Lis 08, 2005 8:54 am

Mnie wróżka powiedziała że wyjde za maż w 2003 roku a jest 2005 i meża nie mam
Alma_ - Wto Lis 08, 2005 8:54 am

KasiaK napisał/a:
mąż mi juz zapowiedział, że chocby było juz 10 córek, on syna musi spłodzić :wink:


Ooo, znam takie pary!

I współczuję trzecim i czwartym córkom z rzędu ;)

Kasiawka - Wto Lis 08, 2005 9:01 am

Alma_ napisał/a:
KasiaK napisał/a:
mąż mi juz zapowiedział, że chocby było juz 10 córek, on syna musi spłodzić :wink:


Ooo, znam takie pary!

I współczuję trzecim i czwartym córkom z rzędu ;)


Córkom współczujesz,a co z mama dziesięciu dziewczynek?? :wink:

Alma_ - Wto Lis 08, 2005 9:15 am

KasiaK napisał/a:
Alma_ napisał/a:
KasiaK napisał/a:
mąż mi juz zapowiedział, że chocby było juz 10 córek, on syna musi spłodzić :wink:

Ooo, znam takie pary!
I współczuję trzecim i czwartym córkom z rzędu ;)

Córkom współczujesz,a co z mama dziesięciu dziewczynek?? :wink:

Mama, jak mama, ale tata..?!? :shock: :lol:

Kasiawka - Wto Lis 08, 2005 9:29 am

Alma_ napisał/a:
Mama, jak mama, ale tata..?!? :shock: :lol:


tata w sumie tez, ale mama która urodzi dziesięć bobasów - współczuję :wink:

Alma_ - Wto Lis 08, 2005 9:30 am

Mama je "tylko" urodzi.

A tata będzie musiał wytrzymać conajmniej 30 lat z 11 babami w domu :!: :shock:

:lol:

Pusiak - Wto Lis 08, 2005 9:47 am

hihi, już sobie to wyobrażam :) Ale jakaś kara za upór musi być :)
Oli - Wto Lis 08, 2005 9:54 am

To totalna porazka dla mezczyzny :) zamiast wymarzonej druzyny pilkarskiej-cala ekipa modelek! :lol:

Ja zawsze chcialam isc do wrozki, ale jakos nigdy nie wyszlo.Przed samym wejsciem "cos"mnie odpychalo i ja popychalam moje kolezanki..czesc wrozb im sie spelnila,czesc nie..
Zreszta teraz, gdy znalazlam tego jeynego, jakos o wrozce zapomnialam.
A propos wrozek-Dziewczyny Nigdy nie idzcie do "Wrozki"Janiny Buczek-Szymanskiej..poszla do niej moja przyjaciolka, "wrozka"wypytala sie juz na samym poczatku o szczegoly jak np:wrozba dla samotnej czy z dziecmi? lub domatorka?
i na tej podstawie wywrozyla jej podroze, meza za granica i udane zycie...a na zakonczenie wziela 50zl a za nastepne 50zl.wrozba przyszlosciowa?!?- jak mam isc do takiej "slynnej"radiowej wrozki to sama sobie wole przyszlosc przepowiedziec-heh (choc wiem,ze nie powinno).

gambi - Wto Lis 08, 2005 3:01 pm

wrozki wrozkami, bo wszystko zalezy od podejscia klienta i wtedy jesli wrozka dobra to sie cos albo sprawdzi albo nie.

a jesli chodzi o temat dzieci, to powoli zaczyna sie to u mnie zmieniac. kiedys balam sie, ze nigdy nie poczuje potrzeby bycia matka, a teraz po obserwacjach 8 miesiecznego chlopczyka jestem coraz bardziej na tak.
tylko trzeba sie ustatkowac, a potem juz tylko czekac...

Calinka - Sro Lis 09, 2005 10:01 am

gambi napisał/a:
kiedys balam sie, ze nigdy nie poczuje potrzeby bycia matka, a teraz po obserwacjach 8 miesiecznego chlopczyka jestem coraz bardziej na tak.
tylko trzeba sie ustatkowac, a potem juz tylko czekac...

Ustatkować, wziąść się do roboty i dopiero już tylko czekać... :lol: :wink:

gambi - Sro Lis 09, 2005 3:07 pm

Calinko
to sie rozumie samo przez sie, az glupio mi bylo o tym wspominac, ale co prawda to prawda bez tego sie nie da :wink: :lol:

Nepfilim - Pią Lis 11, 2005 9:27 pm

A ja powiem tak. Poczułam instynkt macierzyński jak miałam 26-27 lat. Wczesniej twierdziłam, że nie chcę miec dzieci. Jak widać tylko krowa nie zmienia poglądów :) No i długo nie czekałam. Pojawiły się dwa brzdące (bliźniaki). Oczywiście radość ogromna. O samym porodzie cięzko coś mówić bo miałam cesarkę, więc nie znam tego bólu. Ale sam zabieg i to jak się czułam po nim na długi czas odstrasza mnie od myśli o kolejnym dziecku. Nie wspomnę już o samej ciąży, czyli noszeniu dwójki bąbelków, kręgosłup siada. Od narodzin pamiętam tylko zmęczenie, płacz (mój i dzieci), ból kręgosłupa, martwienie się o zapewnienie podstawowych rzeczy dla dzieci. Nie ma co czarować, dla mnie dwójka dzieci to spory wydatek. To co pisała laurena, ".....ale jeden uśmiech dziecka, jedno słowo - mama bądź tata, wynagradzają wszystkie trudy". Przyznam, że na mnie nie zawsze to działa. I wcale nie uważam się przez to za jakąś wyrodną matkę. Mit "matki polki" mi nie odpowiada. Bardzo często mam dosyć własnych dzieci. Wiem, brzmi fatalnie, ale taka jest prawda. Pewnie bierze się to stąd że jest ich dwoje i sama się nimi zajmuje praktycznie od ich narodzin.
A poza tym baardzo Je kocham i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Mimo tego, że czasem doprowadzają mnie do łez, to rano wstaję stęskniona jakbym nie widziała Ich tydzień conajmniej, choc wiem że zaraz mnie czymś wkurzą :)
Mimo wszystko fajnie mieć dzieci :)

Alma_ - Sro Lis 16, 2005 11:44 pm

Nepfilim napisał/a:
Poczułam instynkt macierzyński jak miałam 26-27 lat.

Czyli jeszcze mam chwilkę ;)

gosiaczek - Czw Lut 09, 2006 8:39 am

Mnie zatykał zegar (o, jak mojego męża bawi to okreslenie, a jeszcze bardziej jako powód posiadania dziecka). Nie bawiłam cudzych dzieci, nie zglądałam do wózków. Po prostu stwierdziłam, że taki jest ciąg dalszy scenariusza, naturalna kolej rzeczy i moje zadanie życiowe, i nie ma na co czekać. Trochę miałam problem z przekonaniem męża, ale w odpowiednich okolicznościach (postój na pielgrzymce po noclegu u rodziców trzymiesięcznej dziewczynki) dał się przekonać. I zgodnie z planem skończylismy remont, on wybrał te swoje i piguły, a mnie skoczyła temperatura... i jest.


Po urodzeniu Perełki, jak się juz otrzaskam z byciem mamą, zacznę kombinować, jak go przekonać do drugiego dziecka. O ile, daj Boże, nadal będę mogła miec dzieci.

Agula - Pią Mar 17, 2006 2:03 pm

Ja po moim ślubie postaram sie poczekac ze 2-3 lata i nacieszyc się wspólnym zyciem i poukładac wszystkie inne sprawy a póxniej moge myślec o dziecku.Na razie nie czuję instynktu ale chyba mam jeszcze trochę czasu :-) Mój już by chciał i nawet zagaduje coś ze jak ślub to zaraz dzidzia ale ja siebie na razie nie widze w tej roli.Ostatnio urodziła moja koleżanka i wystarczy że tylko na nią sie napatrzyłam jak po porodzie jej było ciężko przez kilka dni to już mi sie tym bardziej odechciało.Ale trzymam kciuki za wszystkie kobitki które z utęsknieniem czekaja na swoje potomstwo :baby:
Dotka - Pią Mar 17, 2006 5:03 pm

Agula masz jeszcze czas, na wszystko jest pora :baby:
Agula - Pią Mar 17, 2006 5:23 pm

Wiem że mam czas ale jakoś tak mnie naszły takie rozmyslanai po wpływem moich kolezanek które jakby sie zmówiły albo brały sluby albo rodziły dzieci i to kilka w przeciągu roku :-) Moim marzeniem sa teraz zaręczyny i planowanie slubu.Wszystko po kolei, na dzidzie też kiedys przyjdzie czas :-)
Dotka - Pią Mar 17, 2006 5:42 pm

agula dobrze piszesz i myślisz (na wszystko przyjdzie czas). Ja też parę lat temu miałam dziwne mysli gdy kolezanki wychodziły za maż bądź rodziły dzieci. Ale zawsz mówiłam sobie że i ja kiedyś tak będę miała. :hello:
Nusia - Wto Lip 04, 2006 2:18 am

Szukałam i szukałam nareszcie znalazłam ten temat :hyhy:
Choć od jakiegoś czasu nikt sie nie wypowiadał to ja zprzyjemnością sobie poczytałam te wszystkie wypowiedzi i aż mi się lżej zrobiło :)
Mnie też od jakiegoś czasu prześladują ciąże i porody.... gdzie sie nie odwrócę to albo ktoś zaszedł w ciąże albo właśnie urodził. Może to dlatego że to już prawie trzy lata po naszym ślubie i jakoś tak podświadomie mnie nachodzi że to już pora..... a poza tym już ładnych parę lat wstecz wymyśliłam sobie że pierwsze dziecko będę miała w wieku 25 lat a to już kilka dni zostało i na dzidzia się nie zanosi..... może stąd ta "oesja" myslowa??
Ale z drugiej strony jest tyle "przeciw" że sama nie wiem........
Nie czas i nie miejsce :cry: Obowiam się jednak że tak jak już wcześniej pisałyście ten w 100% odpowiedni moment nigdy nie nadejdzie :niepewny:
A ja wkółko o tym myślę i wkółko gadam już nawet staram się hamować aby ludzie wokół nie mieli mnie dosyć :cry:
Dlatego cieszę się że WAS znalazłam..... Sporo z Was już jest w ciąży albo ma dzidziusia więc temat trochę sie zdezaktualizował ale może nie dla wszystkich .... ??
Czekam na te osoby które nadal są w podobnej sytuacji i POZDRAWIAM

aniam - Sro Lip 05, 2006 12:21 pm

Jak pisalam ostatnio w troche innym dziale ja jakis czas temu stracilam swoje dziecko. Wczesniej tez wydawalo mi sie ze to nie czas, nie pora. Mimo, ze ciaz nie trwala zbyt dlugo, to ten krotki czas wystarczyl zeby tak naprawde poczuc to o co w tym wszystkim chodzi.
Narazie jest jeszcze okres "kwarantanny" ale oboje z T jestesmy pewni, ze jak tyl;ko sie skonczy to dopiero sie zacznie zabawa :lol:
Mysle ze na kazdego przychodzi pora i kazdy w odpowiednim momencie do tego dojrzewa. Nie da sie nic przyspieszyc... To samo przychodzi.

bajeczka - Sro Lip 05, 2006 8:47 pm

Aniam - współczuje bardzo :rozpacz:
Edi - Sro Lip 05, 2006 9:10 pm

Anium współczuje ci bardzo :przytul:

Ja sie ostatnio zastanawiałam i chyba chciałabym mieć dziecko od razu po studiach, po co czekać. Wyszaleć to juz sie wyszalałam a potem może być już za późno :roll:

aniam - Sro Lip 05, 2006 9:52 pm

Dziekuje bardzo za slowa otuchy :padam: . Mysle ze do sprawy dzidzi kazda z nas podchodzi indywidualnie. Wszystkim starajacym (rowniez sobie) :D zycze powodzenia.
Martita - Sob Wrz 23, 2006 7:22 pm

Ja juz pisałam w innym wątku, że oboje byśmy bardzo chcieli powiekszyc nasza rodzinke ale niestety teraz musze poczekac az K. wroci z wojska... :?
Alma_ - Pon Wrz 25, 2006 8:33 am

Martita, ale to tylko kilka miesięcy... to dobry czas, żeby zadbać o siebie, a pod koniec służby możecie przecież rozpocząć starania :hyhy:
misia-misia - Pią Lis 03, 2006 4:37 pm

My bysmy już chcieli takiego małego człowieczka. Wiek odpowiedni, jesteśmy już małzeństwem. No ale niestety musimy jeszcze poczekać. Ile? Nie wiem. Na razie sytuacja finansowa nie skłania nas do powiekszania rodziny ...
katarzynka1 - Sob Lis 04, 2006 7:14 pm

misia-misia napisał/a:
My bysmy już chcieli takiego małego człowieczka. Wiek odpowiedni, jesteśmy już małzeństwem. No ale niestety musimy jeszcze poczekać. Ile? Nie wiem. Na razie sytuacja finansowa nie skłania nas do powiekszania rodziny ...


To jest niestety Polska rzeczywistość.
Znam wiele par które z różnych względów czekają. Każdy by chciał zapewnić jak najlepsze warunki dla maleństwa
Oby kiedyś w końcu było lepiej

Nadia1982 - Czw Sty 25, 2007 7:55 pm
Temat postu: ehh
Czytam sobie tak dziewczeta o waszych bobasach i zazdroszcze.

Ja niedlugo wychodze za maz ale dzidzie chce miec dopiero za 3-4 lata.Przeraza mnie fakt ze bede miała cesarke....poniewaz jestem po operacji serca-wrodzonej:(Ale nie dziedzicznej:)Nikt przede mna w rodzinie nie miał.Nie chce miec kolejnej blizny:(ale nie urodze wlasnymi silami bo za duzy wysilek:(Ale dzidzie i tak chce miec;)Synka;)

Ilona83 - Pon Mar 19, 2007 10:28 pm

a ja już dorosłam do roli matki :)
mam 2 starsze siostry które mają już dzieci i niestety bardzo często ja sie nimi zajmowałam i przyszedł czas na powiedzenie dość :? ja tez chce mieć swoje dziecko
od czerwca zaczynamy starania :) a na razie witaminki, zdrowe odżywianie i relaks jak jest czas :D

Nadia nie martw sie ja tez będę miała cesarkę , nie jestes sama :) i tez mam wadę serca :(

asia84 - Pon Mar 19, 2007 10:31 pm

ja też już dorosłam i bardzo marzy nam się Dzidzia :)
misia-misia - Pon Mar 19, 2007 10:35 pm

Oj mnie też/nam też się dzidzia marzy... :buja w oblokach:
asia84 - Pon Mar 19, 2007 10:37 pm

to może czas, żeby zacząć się starać, bez względu na wszystko? :)
misia-misia - Pon Mar 19, 2007 11:35 pm

jak wszystko dobrze pójdzie to może na jesień zaczniemy starania
Madlen_ - Wto Mar 20, 2007 8:21 am

misia-misia napisał/a:
My bysmy już chcieli takiego małego człowieczka. Wiek odpowiedni, jesteśmy już małzeństwem. No ale niestety musimy jeszcze poczekać. Ile? Nie wiem. Na razie sytuacja finansowa nie skłania nas do powiekszania rodziny ...


My też tak czekaliśmy, dziś wiem, że warto było zdecydować się wcześniej na Dzidzia, ale wiadomo warunki ku temu nie były sprzyjające.

Fajnie mieć malucha jak się ma 25 lat-więcej siły, czasu, werwy i chyba mniej problemów...np z ciążą-choć to też nie reguła.

Jeśli tylko macie takie możliwości, to starajcie się wcześniej /nie po 30-tce/...i dla tych właśnie kobitek przesyłam pozytywne fluidki :baby: :kwiat: [smilie=k030.gif]

misia-misia - Wto Mar 20, 2007 9:57 am

Madlen_ napisał/a:

Jeśli tylko macie takie możliwości, to starajcie się wcześniej /nie po 30-tce/...i dla tych właśnie kobitek przesyłam pozytywne fluidki :baby: :kwiat: [smilie=k030.gif]



Na pewno przed 30-stką zdążymy :wink:

Kati - Wto Mar 20, 2007 3:57 pm

A mnie się nie spieszy... odwlekam jak mogę...
Ilona83 - Wto Mar 20, 2007 8:29 pm

Kati napisał/a:
A mnie się nie spieszy... odwlekam jak mogę...


a po co odwlekac? :wink:

Kati - Wto Mar 20, 2007 9:10 pm

Bo podświadomie chyba nie chcę dziecka :roll: jeszcze nie........
misia-misia - Wto Mar 20, 2007 10:34 pm

Kati jeśli nie czujesz jeszcze, że czas zostać matką, to nic na siłę.
Nie ma nic gorszego jak robić coś wbrew samej sobie.
Przyjdzie czas a "dojrzejesz" wewnętrznie do tej decyzji, że to już...

mischelle22 - Sro Mar 21, 2007 12:26 pm

A mnie się wydaje, że Nasza Kati jednak nie dojrzeje.
Ona chyba z tych "dziecioopornych" :razz:

Kati - Sro Mar 21, 2007 3:31 pm

chyba....

ale może się przekabacę... z rozsądku

Żaneta - Sro Mar 21, 2007 5:22 pm

Kati trzymam kciuki za dobrą decyzję,jakakolwiek ona będzie :)
=MiLi= - Czw Mar 22, 2007 10:35 am

A ja jeszcze nie mężatka a już bym chciała dzidzię...

Na dziecko można się zdecydować jeśli się naprawdę chcę, nie można robić tego bo ktoś naciska, bo tak wypada itd... instynkt macierzyński jest niezbędny.

misia-misia - Czw Mar 22, 2007 11:51 am

wiecie co najbardziej wkurza?
Jesteśmy po ślubie ponad pół roku... i już słyszymy "coś się szykuje?", "jakiś dzidziuś w drodze" i tego typu teksty. Jakby w pół roku po ślubie "trzeba" było już myśleć o dziecku lub co najlepsze być już w ciąży. Czy to jest gdzieś odgórnie napisane?
Boję się co będzie, gdy stuknie nam rocznica ślubu albo ponad rok...
Chyba wtedy będę musiała uzbroić się w duuuużą cierpliwość.

Kati - Czw Mar 22, 2007 4:43 pm

Zdecydowanie Misiu... :twisted:

Ja jakoś sobie radzę. Ucinam wszelakie dyskusje na ten temat przy samej pupie. Ale czasem wymiękam i nie wiem co robić. Np wtedy gdy od chrzestnej dostałam termometr-smoczek jako dodatek do prezentu na gwiazdkę. Hmm no nieeeee :roll:

kryszka - Czw Mar 22, 2007 5:27 pm

Kati :o ale "delikatna" kobieta. Jak nas się pytali to odpowiadałam niektórym że dużo par nie może mieć dzieci i się zamykali. Niestety, ale niektórymi to trzeba porządnie potrząść żeby się opamiętali.
Agnieszka19 - Czw Mar 22, 2007 9:23 pm

A ja mam dopiero 20 lat a mimo tego chciałabym juz mieć dziecko.
Nie interesuje mnie w ogóle kariera, nigdy nie chiałam iśc na studia. Zawsze wiedziałam że dla mnie szczęście to rodzina. Może dlatego tak wcześnie zaczęłam byc z moim kamilem( miałam 14 lat) i może dlatego tak wcześnie wychodzę za mąz.

misia-misia - Czw Mar 22, 2007 10:58 pm

Kati z tym termometrem-smoczkiem to już "lekkie" przegięcie!
Wiesz, my chcemy mieć dzieci, ale jak są pary, które w ogóle nie chcą lub co gorsza nie mogą mieć dzieci? I tak para dostałaby smoczek na "zachętę"...
Eh ludzie to potrafią walnąć "babola", jak "łysy grzywką o kant kuli"...

Kati - Pią Mar 23, 2007 2:28 pm

:lol:


Odłożyłam smoczek na półkę... :twisted:

MonikaZgierz - Sro Kwi 04, 2007 8:21 pm

A ja bym już chciała mieć dziecko. Na szczęście do wesela już niedużo zostało. A mój Kotek wprost doczekać się nie może.
Suelen - Sob Kwi 07, 2007 11:32 pm

Jeszcze nie chcę mieć dzieci, a co najgorsze wcale nie czuję się na nie gotowa. Moja mama modli się, aby przeszło mi, no ale jakoś nie widzę się w pieluchach.
kryszka - Nie Kwi 08, 2007 10:08 am

Suelen - najważniejsze, żeby narzeczony też miał podobne zdanie, bo mama nie będzie miała aź takiego wpływu na tą decyzję.
Suelen - Nie Kwi 08, 2007 10:37 am

On jak i Ja woli poczekać, mój zegar biologiczny ma jeszcze troszkę czasu w zapasie. Ale mimo, iż do ślubu jeszcze trochę, długo jesteśmy ze sobą, to co nie którzy już pyatją kiedy będzie dzidzia :roll:

Na razie rozpieszczam 2 miesięcznego synka siostry :razz:

słonko - Nie Lip 01, 2007 1:16 pm

Ja bardzo pragnę dzidziusia!!! Od dawna. Ostatnio już stwierdziłam, że zaraz po ślubie bierzemy się z K. do pracy :) ps. ciekawe co on na to? :wink: :D
Ilona83 - Nie Lip 01, 2007 2:20 pm

my bierzemy się do roboty za 7 dni :razz: :razz: :razz:
Gabro - Pon Wrz 10, 2007 3:33 pm

Ja jeszcze troszkę poczekam... :)
zabeczka - Nie Gru 09, 2007 1:07 pm
Temat postu: planowanie powiększenia rodziny
czy nasze forumowe narzeczone romyslaja o powiekszeniu rodziny? jeszcze przed slubem? czy moze tuz po? jakie jest wasze nastawienie na ten temat, bo chyba wszystkie przyznamy, ze bez dzieci swiat bylby nudny, ja strasznie czesto myslem nad dzieciatkiem...

Proszę o jasne formuŁowanie tematów, co pozwoli innym Łatwo zorientować się czego temat dotyczy
Sajonara6

Olala - Nie Gru 09, 2007 1:13 pm

No oczywiscie!

dzieciaczek zaplanowany na za dwa latka, czyli mniej wiecej rok po slubie, poltora moze... :)

wolalabym nie zachodzic w ciaze przed slubem (a zostalo tylko 8 i pol miesiaca do slubu...)... oczywiscie nie bedzie problemu, jak cos sie "zdarzy"... bedziemy ogromnie szczesliwi!

Ktos kiedys powiedzial, ze dziecko nigdy nie przychodzi w nieodpowiednim czasie... :wink:

zabeczka - Nie Gru 09, 2007 1:17 pm
Temat postu: ja tez
ja tez raczej nie mysle o zajsciu w ciaze przed slubem, ale zaraz po slubie zabieramy sie do roboty :)

[ Dodano: Nie Gru 09, 2007 1:19 pm ]
zastanawiem sie tylko, czy jak sie chce dzieciatko to czy ona przychodzi od razu, czy tez nie, wiem ze to zalezy od osoby,ale ja jestem niezwykle niecierpliwa :lol:

słonko - Nie Gru 09, 2007 3:03 pm

Ja marzę o dziecku już od lat. Mam ogromnie rozwinięty instynkt macierzyński, zawsze tak było, już jako młodziutka nastolatka uwielbiałam dzieci, zwłaszcza niemowlaki, a dzieci garnęły do mnie. Teraz wreszcie niedługo marzenie się spełni. Względnie niedługo, bo planuję za trzy lata. K. jeszcze troszkę chce się nacieszyć wolnością (tylko nas dwoje), a ja nie chcę wychowywać dziecka nawet przez kilka miesięcy za granicą. Na razie zastanawiam się, czy się nie zdecydować jak przyjdzie pora na poród tu w Dublinie.
Także odpowiadając na pytanie - owszem, myślę o dzieciach baaaardzo dużo :) To moje największe marzenie (bo ślub uważam już troszkę za marzenie spełnione)

zabeczka - Nie Gru 09, 2007 3:04 pm
Temat postu: porod zagranica
jestes juz kolejna osoba, ktora mowi, ze lepiej urodzic zagranica, niz w Polsce, moze i ja sie skusze, a 3 lata to calkiem dlugo, nie wiem czy umialabym tyle czekac, ale cieszenie sie soba po slubie tez ma swoje zalety
słonko - Nie Gru 09, 2007 3:09 pm

Nie mówię, że lepiej. Ja bardzo chciałabym rodzić w Polsce, bo to mój dom, tam się czuję swobodnie. Tutaj owszem, niektóre sprawy wyglądają lepiej, ale niepokoi mnie brak porządnego prowadzenia ciąży.
Olala - Nie Gru 09, 2007 4:15 pm

Nigdy nie zastanawialam sie gdzie urodzic, w Polsce czy we Francji, bo i tu i tam opieka jest w miare dobra. chociaz we Francji troszke lepsza, i jak chcesz znieczulenie, to je daja bez pytania, i co lepsze, jest wliczone i zwracane przez kase chorych!
zabeczka - Nie Gru 09, 2007 5:47 pm

a planujesz jeszcze za dwa lata byc w paryzu? ja jeszcze sama nie wiem gdzie bede, czas pokaze
Olala - Nie Gru 09, 2007 6:12 pm

tak, ale potem musimy wrocic do polski, ze wzgledu na prace mojego M. tak za dwa latka musimy szykowac powrot, bo za 2,5 roku juz musimy sie sprowadzic w okolice warszawy lub lublina...
zabeczka - Nie Gru 09, 2007 6:14 pm

czemu akurat te okolice?cieszycie sie czy tez nie? mi ciezko zostawic miejsce do ktorego sie przywiazalam,ale lubie tez nowe wyzwania
MałaMi1 - Nie Gru 09, 2007 6:26 pm

no fajnie by bylo zajsc w ciaze, jak sie juz bedzie miało stałą prace i wyprowadzimy sie z akademika :-) to chyba logiczne :-) ale jak sie zdarzy wczesniej, tragedii nie bedzie ;-) tym bardziej , ze moj A co raz czesciej lubi spedzac czas z dzieciaczkami :)
zabeczka - Nie Gru 09, 2007 6:28 pm

no tak stabilnosc finansowa jest bardzo wazna, no i wlasny kat tez :)
Agnieszka19 - Nie Gru 09, 2007 8:03 pm

ja mysle ze z rok po slubie zaczniemy starania :) ALe wiecie co innego czasem sie mówi a co innego robi :) Jak zdaży się wcześniej tez damy rade :)
Olala - Nie Gru 09, 2007 9:24 pm

zabeczka napisał/a:
czemu akurat te okolice?cieszycie sie czy tez nie? mi ciezko zostawic miejsce do ktorego sie przywiazalam,ale lubie tez nowe wyzwania


my chcemy wrocic... jak jest praca, rodzina... czego chciec wiecej? a te okolice ze wzgledu na prace i zanjomosci...

[ Dodano: Nie Gru 09, 2007 9:26 pm ]
olciap6 napisał/a:
no fajnie by bylo zajsc w ciaze, jak sie juz bedzie miało stałą prace i wyprowadzimy sie z akademika :-) to chyba logiczne :-) ale jak sie zdarzy wczesniej, tragedii nie bedzie ;-) tym bardziej , ze moj A co raz czesciej lubi spedzac czas z dzieciaczkami :)


moj tez co raz czesciej o "malych misiach" prawi... jak to bedzie je wychowywal, bawil sie z nimi... i w ogole widze ze ma ochote osiasc gdzies na stale, i zalozyc dom, zasadzic drzewko (aczkolwiek juz zasadzil brzoze u mnie na dzialce :) ) , miec dzieci... rozczulajacy jest... ale nawet moja mama to zauwazyla, wiec cos w tym musi byc...

[ Dodano: Nie Gru 09, 2007 9:27 pm ]
Agnieszka19 napisał/a:
ja mysle ze z rok po slubie zaczniemy starania :) ALe wiecie co innego czasem sie mówi a co innego robi :) Jak zdaży się wcześniej tez damy rade :)


tak, to tez trzeba brac pod uwage... ale zegar biologiczny tyka sobie tyk tyk tyk... :]

mietka - Nie Gru 09, 2007 9:56 pm

nooo nam sie zdarzylo 3 miesiace przed slubem ;d
a niedlugo urodzi sie nasz synek :) jest cudownie a pewnie przez ciaze i wspolne jej przezywanie mamy wrazenie, ze jestesmy malzenstwem z duzo dluzszym stazem niz w rzeczywistosci...

Olala - Nie Gru 09, 2007 11:02 pm

Mietka, to fantastycznie, gratuluje!

jakbym miala wybierac, to tez chcialabym zajsc w ciaze tuz przed slubem... bo wtedy jeszcze bym sie wcisnela w suknie :wink:

mietka - Pon Gru 10, 2007 4:37 pm

hmmm... talie to ja jeszcze mialam jak osa w porownaniu z tym co jest teraz :)
anka992 - Pon Gru 10, 2007 6:15 pm

Oczywiście, że myślimy :) najpierw po ślubie chcemy nacieszyć się sobą, a rok może półtora roku po ślubie nasze plany zaczniemy realizowac, oby wszystko poszło po naszej myśli :D
zabeczka - Pon Gru 10, 2007 6:28 pm

no to zabcia zyczy powodzenia :)
Petitka - Sro Gru 12, 2007 5:21 pm

Nasz plan jest taki - w maju slub, potem ja koncze studia i chcialabym znalezc jakas przyzwoita prace - chcielibysmy uzbierac troszke pieniazkow na remont, bo mieszkamy w starym i dosyc zniszczonym juz domku, ktory wymaga gruntownego remontu.
Dlatego dzidzie chcielibysmy przywitac na swiecie za ok 3-4 lata, ale jak sie nam ulozy, zobaczymy. Na 100% zanim skoncze 30 lat. Poza tym, chcielibysmy jeszcze troche sie soba nacieszyc, gdzies pojechac, itp.
Na pewno, jesli maluszek pojawi sie wczesniej, nie bedziemy plakac - przeciez to bedzie owoc najpiekniejszego, co nam sie przytrafilo- naszej Miłosci ;)

zabeczka - Sro Gru 12, 2007 7:31 pm

bardzo dobry plan :)
fastyna - Sro Gru 12, 2007 8:31 pm

My planujemy zacząć starania od razu po ślubie... Stwierdziliśmy, że nie ma na co czekać tak na prawdę... A to kiedy maluch pojawi się na świecie okaże się w praktyce :)
agunia84 - Sro Gru 12, 2007 9:40 pm

My starania o dzidzie zaczniemy rok po ślubie. Jak Bóg da to bardzo bym chciała być w ciąży na ostatnim roku studiów uzupełniających :)
gebka - Czw Gru 13, 2007 9:12 am

wiecie ja tez myslalam ze bedziemy sie starac no moze rok po slubie a jestemy 3 miesiace po i juz bardzo chcemy wiec nasze zalozenia nie zawsze sie sprawdzaja w praniu :) ale jak to w zyciu bywa jak sie juz chce to wcale nie jest łatwo wiec czekamy na efekty :oops:
cosola - Czw Gru 13, 2007 7:52 pm

Powiem Wam szczerze że jestem trochę rozdarta...

Z jednej strony coraz częściem myślę o dzieciaczku i zaczymam sobie wyobrażać jak to będzie jak będziemy w trójkę :) ale z drugiej strony chiałabym sie jeszcze nacieszyć byciem tylko we dwoje zwłaszcza, że cały czas jesteśmy osobno i zmieni się to dopiero w czerwcu jak zamieszkamy razem w UK. Przydało by sie też znaleźć mieszkanko i pracę :) ale mój K. już nie może sie doczekać potomka (słucham o tym ze 2 lata!).

Zobaczymy co z tego wyjdzie...

mietka - Pią Gru 14, 2007 7:47 pm

gebka napisał/a:
wiecie ja tez myslalam ze bedziemy sie starac no moze rok po slubie a jestemy 3 miesiace po i juz bardzo chcemy wiec nasze zalozenia nie zawsze sie sprawdzaja w praniu :) ale jak to w zyciu bywa jak sie juz chce to wcale nie jest łatwo wiec czekamy na efekty :oops:



trzymam kciuki :) mam nadzieje, ze niedlugo sie uda :)

klarysa - Nie Gru 30, 2007 7:55 pm

jeszce na poczatku roku myslalam, ze moge miec dziecko w kazdej chwili a na pewno w ciagu 2 lat. teraz juz mi sie tak nie spieszy. polskie warunki ostudzily moj zapal. trzeba znalezc prace, troche popracowac, zmienic mieszkanie na wieksze. i dopiero wtedy zaczac sie starac. ale najlepiej by bylo jakby moj dzidzius sam sobie wybral czas i pojawil sie niespodziewanie ;)
ales - Pon Gru 31, 2007 12:14 pm

A ja panicznie boję się tego, że mogę zajść w ciążę :( Nie wiem skąd to się wzięło. Chyba martwię się tym, że nie mamy swojego mieszkania tylko wynajmowane,ale to jedna z kilku przyczyn. Często rozmawiamy z B o imionach jakie nam sie podobają i kiedy mogłoby to nastąpić. Całe szczęście, że B czeka na nasze potomstwo z niecierpliwością. Dziewczyny jak to jest? Co czujecie będąc już w ciąży? Radość a może lęk?
mietka - Pon Gru 31, 2007 2:49 pm

na poczatku bylam przerazona. mialam swoje poukladane, wygodne egoistyczne zycie, a tu nagle okazuje sie, ze wszystko sie zmieni. i zmienilo. mam wrazenie - pewnie jak kazda kobieta w ciazy, ze jestem najszczesliwsza na swiecie. a jedyne czego sie teraz boje to zdrowie mojego dziecka i to, czy bedzie szczesliwe, czy bede dobra matka :)
klara76 - Pon Gru 31, 2007 3:30 pm

My zaczeliśmy starania o dzidziusia jak tylko razem zamieszkaliśmy, ale jkoś nam nic z tego nie wychodziło. Później był ślub, kupilśmy nowe mieszkanie, zaczął się remont. Myślałam, że skoro dziecko nie "nadchodzi" to nacieszymy się mieszkankiem, sobą nawzajem, pojedziemu w spóźnioną podróż poślubną, zaplanujemy ślub kościelny. A tu niespodzianka, w 3 tygodniu remontu okazało się, że jestem w 4 tygodniu ciąży. I cóż plany trochę się pozmieniały. Ale cieszę się, że noszę pod sercem owoc naszej miłości.
lmyszka - Nie Sty 13, 2008 8:30 pm

dziewczynki a czy macie tak że wasz mąż bardziej nalega na dziecko niż wy ??
rusałeczka:) - Nie Sty 13, 2008 8:58 pm

Musze sie przyznac ze dzisiaj po raz pierwszy tutaj zajrzałam. My z moim Misiem bardzo chcemy miec juz dzidzie a nawet 2 :D ?lub dopiero w przyszłym roku a my juz rozmawialismy o tym chyba z 100 razy :) Tak sobie myslimy ze zaczniemy juz nasze starania miesiac przed slubem albo w noc poslubna :D Ale to wszystko pokaze czas.
Pozdrawiam przyszłe mamy i te co juz lada chwila nimi beda :D

Emi - Nie Sty 13, 2008 11:00 pm

My również byśmy już chcieli zostać rodzicami :) I co ciekawe równie mocno. Najlepiej by było abym zaszla w ciążę tuż przed ślubem, albo zaraz po. Chociaż gdyby nam się przytrafiło coś wcześniej, to byłoby super!!!! :)
gebka - Pon Sty 14, 2008 9:30 am

Imyszko u nas tak było do slubu ze mąż ciagle o tym mówił tera zgdy zaczelismy staranka chyba oboje tego chcemy równo tylko on łagodniej znosi kiedy to sie nie udaje fakt ze dopiero zaczelismy ale ja jestem panikara :)
Agunia - Wto Sty 15, 2008 7:21 pm

Olacia ja mam dokladnie tak jak napisalas,maz nalega na dziecko bardziej niz ja.Ja oczywiscie tez bardzo chce miec dzieci,ale uwazam ze jeszcze nie jest najlepszy moment.Ja musze zaczac prace,dostac umowe na stale,troche popracowac i dopiero,a dla niego to nie problem.Tylko,ze zdjae sobie sprawe,ze nie powinnam tego tak bardzo odkladac.
cosola - Wto Sty 15, 2008 10:46 pm

Ostatnio naszła mnie myśl, że chcę mieć dwójkę dzieci przed trzydziestką :) jak mój K. to usłyszał to bardzo cię ucieszył, bo jak do tej pory to on bardziej pragnie potomka :) ja się po prostu trochę boję... :zalamany:
EwaM - Sro Sty 16, 2008 12:28 pm

To mój D raczej o dzieciach nie myśli i przyjmuje z rezygnacją moje plany i dążenia do posiadania potomstwa :) . Może kiedyś mu się odmieni.
mietka - Sro Sty 16, 2008 2:11 pm

u nas troche zycie zaplanowalo, ale "mialo racje" :) swiadomie trudno czasem zrezygnowac z wygodnego 2 osobowego zycia..

zobaczymy jak to wyjdzie w rzeczywistowsci.... ale na tydzien przed porodem naszego pierworodnego... planujemy ze 2 dziecko urodzimy jakos w polowie 2010 roku ;d

kryszka - Sro Sty 23, 2008 3:54 pm

Do tych co chcą zajść tuż przed: nie radzę. Nie wiecie jak będziecie przechodzić ten początkowy okres ciąży, więc po co ryzykować nudności, zawroty głowy itp. historie na własnym ślubie i weselu?
Petitka - Sro Sty 23, 2008 4:06 pm

kryszka, w sumie masz racje - jak sie tak zdarzy, przypadkiem to ok, ale planowac w ten sposob bym chyba nie chciala - wyobrazacie sobie np miec mdlosci albo wymiotowac przez cale wesele? :roll: zero zabawy, zero radosci, tylko zle samopoczucie i stres, zeby sie dzidzi nic nie stalo przez nasze hulanki :|
EwaM - Sro Sty 23, 2008 8:45 pm

Ja na początku chciałam właśnie przed ślubem zrezygnować z antykoncepcji, ale potem dotarło do mnie, że mogą być problemy. Potem miałam pomysł, żeby odstawić tabletki przed ślubem, żeby się oczyścić, a zaraz po ślubie całkowicie zrezygnować z zapobiegania ciąży. Ale znów się przestraszyłam, że będę miała miesiączkę na weselu (a u mnie są straszne :evil: ). No i teraz mam taką koncepcję, że zaraz po ślubie rezygnuję z tabletek, oczyszczam się tyle ile trzeba, a potem to już jak Bóg da!
Petitka - Sro Sty 23, 2008 9:52 pm

Ja nie biore tabletek, teraz uzywamy takiego urzadzenia Lady Comp - naturalna metoda i wspomagamy sie dla pelnego bezpieczenstwa prezerwatywami, ale jak tylko sie pobierzemy, koniec z tym i tylko naturalne sposoby - czyli w/w urzadzenie. A dzidzius? a razie wolelibysmy z tym poczekac, ale zobaczymy
MałaMi1 - Sro Sty 23, 2008 10:25 pm

a na czym polega ten Twój naturalny sposób? :cool:
Petitka - Sro Sty 23, 2008 10:31 pm

Lady Comp to takie urzadzenie - codziennie rano mierzysz temperature - ono to notuje, zapisujesz tez daty miesiaczki, na podstawie tego oblicza dni plodne (czerwone swiatlo), nieplodne (zielone swiatlo) i takie jakby o podwyzszonym ryzyku (zolte swiatlo) - skutecznosc porownywalna z tabletkami, chyba nawet wieksza. Ja bym nie miala cierpliwosci i chceci obliczac tego wszystkiego sama :roll: A potem, jak bedziemy chcieli dzidzie, wgrywa sie tam taki program i mozna nawet plec dziecka wybrac, jesli sie chce

Do poczytania: http://www.ladycomp.pl/

MałaMi1 - Sro Sty 23, 2008 10:33 pm

ciekawie to brzmi...hmm.... poczytam w wolnej chwilce-tymczasem wracam do drukowania zaproszonek :D
gosc - Pon Mar 03, 2008 12:48 pm

Ja od dzisiaj zaczynam przyjmować Folik - więc od dziś liczę rozpoczęcie przygotowań do starania się o dzidzię. Chcielibyśmy żeby przyszŁo na świat w przyszŁym roku - kwiecień - czerwiec.
Mój plan:
Folik - od marca,
dentysta - ew. leczenie zębów - kwiecień - czerwiec,
badania krwi, okulista, endokrynolog - maj - lipiec.
Poza tym dobrze by byŁo pochodzić trochę na jakiś stretching żebym byŁa bardziej elastyczna - w marcu raczej nie dam rady (finansowo) więc pewnie od kwietnia.

ChciaŁabym też jeszcze przed ciążą kupić autko i podszkolić się w jeździe bo wiadomo, że przy maluszku auto jest niezbędne.

Na koniec sierpnia planujemy wyjazd do BuŁgarii / Chorwacji i liczę, że wtedy będzie strzaŁ w dziesiątkę :oops:

ChciaŁabym rodzić w szpitalu Kopernika w Łodzi - koleżanka tam rodziŁa i bardzo sobie chwaliŁa, ale wiadomo, decyzja jeszcze przed nami więc za bardzo do Kopernika się nie przywiązuję.

MałaMi1 - Pon Mar 03, 2008 12:55 pm

jejku jejku, widzę , że Sajonara wszystko rozplanowałaś ze szczególami... mało kto ma tak dokładnie sprecyzowany plan co do starania się o dziecko i jego narodzin... ale życże Ci aby wszystko poszło według Twoich /Waszych planów... my nie planujemy aż tak ze szczegółami :] ja w czerwcu chcę przestac brać tabletki i jakoś poukładać mój organizm żeby po ślubie móc spokojnie pomyśleć o dzidzi... oczywiście te wszystkie tableteczki typu kwas foliowy biorę pod uwagę w przyszlych planach ale nie będę tego aż tak dokładnie rozplanowywać :)
gosc - Pon Mar 03, 2008 12:58 pm

no ja jestem chyba za bardo poukŁadana. Ważne sprawy życiowe wolę mieć pod kontrolą, przynajmniej w takim zakresie w jakim mogę. Ale wiadomo, że tutaj życie wszystko ukŁada i ostatecznie z mojego planu może nic nie wyjść :lol:
gebka - Pon Mar 03, 2008 1:39 pm

ale plan :) życze udanej realizacji :)
cosola - Pon Mar 03, 2008 3:56 pm

Sajonara 3mam kciuki żeby się udało :) a płeć dzidziusia też zaplanowana? :wink:
gosc - Pon Mar 03, 2008 8:56 pm

cosola napisał/a:
a płeć dzidziusia też zaplanowana? :wink:

wróżka wywróżyła, że będzie syn :mrgreen:
ale na poważnie - mnie to wszystko jedno, byleby zdrowe byŁo i bez komplikacji na świat przyszŁo.

ava - Wto Mar 04, 2008 6:30 pm

My zaraz po ślubie bedziemy mieszkać z rodzicami S., więc nie planujemy od razu potomstwa. Za to szybko chcemy zacząć budować nasz wspólny domek, żeby jak najprędzej być na swoim- wtedy mają być też dzieci. Czasami mówię do mego przyszłego męża, że od pierwszej nocy w nowym domku zaczynamy starać sie o dzidziusia :) Takie są plany, ale jak bedzie- zobaczymy. Jeśli dzidziuś pojawi się wcześniej, to pewnie i tak oszalejemy ze szczęścia :)
EwaM - Pon Mar 10, 2008 9:20 pm

Hm, a ja bym chciała jak najwcześniej dziecko, ale mój D niekoniecznie. I trochę daję się przekonać jego argumentom, że najpierw trzeba wybudować dom. Może i tak. W końcu gdzieś trzeba to dziecko położyć :(
W każdym bądź razie plan mam taki, że zaraz po ślubie odstawiam tabletki i przez min pół roku bardzo się staram w ciążę NIE zajść. A co dalej to się zobaczy. W tym miesiącu idę do ginekolog i zamierzam z nią o tym porozmiawiać.

Agnieszka19 - Pon Mar 10, 2008 9:33 pm

A my póki co ustalilismy że zaraz po slubie zaczynamy starania ;) Pierwsza próba w podrózy poslubnej :) fajnie by było jkby sie udało :)
sistermonn - Sro Mar 26, 2008 8:57 am

Agnieszko, to tak samo jak my :) My tez w podróży poślubnej :) Może nawet udałoby się i wcześniej ( noc poślubna) bo akurat wypadają mi wtedy dni płodne :)
Agnieszka19 - Wto Maj 13, 2008 8:22 pm

odkurzam ten wetek trochę :0
Jak pisałam marzy nam sie dzidzia i juz zaczeliśmy starania :)
Mam nadzieję że w najbliższym czasie będę mogła dopisac się do mam oczekujących :D

kryszka - Wto Maj 13, 2008 8:45 pm

Czego ci Agnieszko19 życzymy z całego serca. :)
misia-misia - Wto Maj 13, 2008 8:54 pm

ach zazdroszczę wszystkim starającym się i brzuchatkom :cool:
ja to się chyba nie doczekam :lol:

sistermonn - Sro Maj 14, 2008 9:24 am

My też myślimy o dziecko. Ostatnio nawet PM bardziej chce tego niż ja sama :)
Tabletki odstawiam na 3 miesiące przed ślubem i w noc ( poranek) poślubną czas wziąć się do roboty :)

Martysia - Sro Maj 14, 2008 8:01 pm

my rowniez marzymy o dzidziusiu jak najszybciej:)!
Hatifnatka - Sro Maj 14, 2008 11:55 pm

i my i my :smile: czekamy z rozpoczęciem starań do ślubu... a potem zaczynamy :)
magda26 - Pią Maj 23, 2008 2:34 pm

My jesteśmy 10 miesięcy po ślubie i właśnie oboje "dojrzeliśmy" do tego by mieć dziecko. Zaczęły się starania...
Ja chciałam już wcześniej, ale M wahał się i chciał poczekać (bo to budowa, bo to i tamto) i ostatnio jak mój brat kupił sobie małego szczeniaczka i jak spytałam czy my też możemy sobie kupić pieska, to powiedział stanowczo, że nie, bo teraz nie czas na pieska a na dzidziusia :)

Agunia - Nie Lip 20, 2008 7:19 pm

Nie wiedzialam gdzie napisac o moim problemie i rozwazaniach i wydaje mi sie,ze ten watek jest najodpowiedniejszy.

Chcielismy zaczas starania o dzidziusia mniej wiecej za rok,oboje uznalismy ze to najlepszy czas,choc maz chcialby nawet wczesniej,ale ostatecznie stanelo na planach przyszlorocznych glownie z uwagi na moja prace,chialam sie nia troche nacieszyc,bo zaczelam calkiem niedawno(w kwietniu)ponad to kolejna umowa po probnej miala byc na czas wlasnie roku a potem juz na czas nieokreslony,ale... co sie okazalo,zarzad firmy wymysli to sobie inaczej i zamiast na rok dostalam umowe na 2ltata:( zdolowalo mnie to strasznie,zupelnie nie wiem co teraz robic.Bo opcje mamy tylko dwie: albo zdecydowac sie na dzidzie juz teraz,tak zeby zdazyc w czasie tych dwoch lat,albo...odlozyc maciezynstwo na za dwa lata.Chwilowo nie umiem sobie z tym poradzic,zupelnie w kropce jestem,walkujemy ten temamat non stop,ale i tak decyzji na razie nie ma:(

gosc - Nie Lip 20, 2008 9:18 pm

Aguniu musicie podjąć bardzo trudną decyzję.
Tak sobie pomyślaŁam, żebyś może porozmawiaŁa ze swoją kierowniczką. MówiŁaś kiedyś, że to fajna kobieta więc może ci doradzi jakoś, pomoże. A jeśli nie chcesz prowadzić takich rozmów to w końcu wpadki się zdarzają a ziemia kręci się nadal i ludzie pracę mają. Nie mówię, że macie wpaść ale jeśli się zdecydujecie to możesz to przedstawić w pracy wŁaśnie jako "wypadek przy pracy". A za 2 lata dziecko będziesz miaŁa już odchowane i nie powinnaś mieć problemów z utrzymaniem tej pracy.

EJ-ET - Wto Lip 22, 2008 4:26 pm

Agunia napisał/a:
...Bo opcje mamy tylko dwie: albo zdecydowac sie na dzidzie juz teraz,tak zeby zdazyc w czasie tych dwoch lat,albo...odlozyc maciezynstwo na za dwa lata.Chwilowo nie umiem sobie z tym poradzic,zupelnie w kropce jestem,walkujemy ten temamat non stop,ale i tak decyzji na razie nie ma:(


Aguniu! Juz wcześniej w wątku o zasiłku zdaje się, podpytwywałam Cię, czy pytanie, ktore zadałaś dotyczyło Ciebie-przez chwilę pomyślałam że już jestes w ciąży (i baardzo się ucieszyłam!), no, ale widzę że problem jest bardziej złożony :/

Faktycznie niefortunnie się z tą umową na 2 lata złożyło, bo to krzyżuje Wam pierwotne plany powiększenia rodziny po podpisaniu umowy na cza nieokreślony już za rok. Cóż... decyzja musi byc Wasza, wspólna i podejrzewam, że macie teraz mnóstwo wątpliwości.

Tak wiele rzeczy składa się na taką decyzję, że musicie wszystko przeanalizowac i wybrac "lepsze zło" (m.in. Wasza gotowość na dziecko, warunki mieszkaniowe, finanse (możliwośc utrzymania z 1 pensji i oszczędności przez jakis czas w najgorszym przypadku), zdrowie, szansa na ewentualną inną pracę, gdyby tej nie udało się utrzymać przy wyborze 1 opcji lub na opiekę ze strony Rodziców/ opiekunki, gdy będziesz "zmuszona" wrócić szybko do pracy...)
Tak naprawdę każda decyzja będzie dobra Aguniu! Niedobrze tylko że musicie ją podjąć jakby "na siłę".

Albo... faktycznie zostawcie "to" w rękach losu...zwłaszcza teraz na początku, bo jest duża szansa "wyrobić" się w ciągu tych 2 lat, wrócić do pracy zaraz po macierzyńskim i dostać kolejną umowę (moim zdaniem nawet w razie jakby się tu o to wkurzyli i nie chcieli podpisać tej ostatecznej umowy, nie będziesz miała wiekszych problemów ze zalezieniem i utrzymaniem kolejnej pracyw zawodzie).

Z drugiej strony odczekanie 2 lat nie jest znowu aż tak długim okresem dla Was, jeśli wolelibyście póki co "pożyć" i poszaleć (mieszkanko, wakacje, imprezy,...)...wybór nalezy do Was (świadomy), albo do losu (jak się wolicie na niego zdać)

Musi być dobrze (tak czy tak) Powodzenia :wink:

Agunia - Wto Lip 22, 2008 7:08 pm

Bardzo Wam dziekuje dziewczyny za kazda opinie,bardzo bylam ciekawa co mi powiecie:)Czuje Wasze wsparcie i naprawde bardzo Wam dziekuje.Poki co wszystko jest jeszcze w kwestii rozwazan,oczywiscie powiadomie o naszej decyzji niezwlocznie po tym,jak zostanie podjeta:)

Ja tak czy inaczej zawsze planowlaam wrocic do pracy zaraz po macierzynskim,bo boje sie po prostu na tak dlugo wypasc z zawodu,w ktorym niemal kazdgo dnia sa jakies nowosci.Z opieka nad dzidzia raczej nie bedzie problemow,bo pracujemy z mezem zmianowo no i moja mama jest bardzo chetna do pomocy,co prawda jeszcze pracuje,ale nie codziennie wiec wszystko sie da zgrac mysle.
Naprawde nie wiem co robic,ale coz wszystko sie jakos ulozy i jak mowi Ewa na pewno kazde rozwiazanie bedzie DOBRE:)

Agha - Pią Sie 29, 2008 2:36 pm

My już nie raz rozmawialiśmy na ten temat. Z jednej strony od ślubu to już tylko jeden krok do dziecka...
Niby datę ślubu ustalaliśmy, aż w końcu stwierdziliśmy, że nie ma co odwlekać, najważniejsze, że chęć jest, a pieniądze się znajdą. I wszystko się udało.
Pewnie podobnie będzie z dziećmi. Ale tak jak wesele, jedna noc w życiu, tak dziecko to skarb na całe życie.
Z jednej strony latek nam tylko przybywa. Z drugiej...

Tak naprawdę każda z nas powinna porozmawiać ze swoim mężem i się nad tym porządnie zastanowić. W końcu dla nas to 9 miesięcy noszenia Skarbu pod sercem, ale potem lata wychowywania, katarków, zupek, kupek etc. Jeżeli nasze mamy jeszcze pracuję, opieka spada na nas.
Jeżeli mąż nie ma dobrze płatnej pracy - katastrofa. Przecież tak naprawdę to przez 3 latka, on będzie musiał zarobić na 3 osoby.

A potem kochane, dziecko do żłobka, przedszkola, a my do pracy, oby każda znalazła dobrego, wyrozumiałego szefa. Zatem znów cały ciężar na męża - grunt aby on miał dobrą, stabilną pracę.

A może na odwrót, to mąż będzie wychowywał dziecko, a my będziemy kobietami sukcesu...

Tak, dziecko to Skarb, ale trzeba mu przygotować zaplecze ;-)

Co prawda ile jest małżeństw, które odkładają dzieci, a potem mają problemy. A ile takich, którzy zaczynają od dziecka i też dają sobie radę...

Podsumowując: dobrze jest najpierw rozeznać się w sytuacji rodzinnej, porozmawiać z mężem i rodzicami czy będą nam w stanie pomóc. Ale w przypadku rodziców najlepiej mieć już przybliżony termin, czyli np w przyszłym roku albo za dwa lata. :-D

Martysia - Pią Sie 29, 2008 2:43 pm

Agha, wszystko święta prawda!

eh ale ten czas leci... pamiętam jak pisałam tu rok temu, rok przed moim ślubem, że mimo mojego młodziutkiego wieku chcę już być mamą, że chcemy zaraz po ślubie...byłam pełna obaw czy się uda czy nie...a tu proszę hehe...to już połowa ciąży, bo trafiło się 3 m-ce przed ślubem! bardzo się cieszymy, u nas odbyło się to bez stresu żadnego, często gadaliśmy, że nawet przed ślubem może być, bo mamy świetną syt. finansową, aż w końcu się w ogóle nie zabezpieczaliśmy...no i JEST!

powodzenia dla wszystkich planujących!

kryszka - Pią Sie 29, 2008 2:47 pm

Agha napisał/a:
Jeżeli mąż nie ma dobrze płatnej pracy - katastrofa. Przecież tak naprawdę to przez 3 latka, on będzie musiał zarobić na 3 osoby.

Dlaczego? :roll:

Agha napisał/a:
porozmawiać z [...] rodzicami czy będą nam w stanie pomóc

:o W życiu bym się rodziców o coś takiego nie zapytała. Jestem dorosła, decyduję się na dziecko to muszę sobie poradzić.
Jasne, że przez głowę przewinęła się myśl "teściowa idzie na emeryturę to w razie choroby dziecka, jeśli będzie miała chęć, się nim zajmie", ale na pewno nigdy bym nie uzależniała decyzji o dziecku od odpowiedzi rodziców.

Agha - Pią Sie 29, 2008 3:06 pm

kryszka napisał/a:
Agha napisał/a:
Jeżeli mąż nie ma dobrze płatnej pracy - katastrofa. Przecież tak naprawdę to przez 3 latka, on będzie musiał zarobić na 3 osoby.

Dlaczego? :roll:


Nie zawsze, ale powiedz szczerze, jak nie masz z kim zostawić dziecka, pójdziesz do pracy i wynajmiesz opiekunkę? Z drugiej strony, można raczkujące dziecko dać do żłobka, ale żłobek=choroby, zwolnienia z pracy, urlop, bo dziecko chore, mało jest wyrozumiałych szefów...

kryszka napisał/a:
Agha napisał/a:
porozmawiać z [...] rodzicami czy będą nam w stanie pomóc

:o W życiu bym się rodziców o coś takiego nie zapytała. Jestem dorosła, decyduję się na dziecko to muszę sobie poradzić.
Jasne, że przez głowę przewinęła się myśl "teściowa idzie na emeryturę to w razie choroby dziecka, jeśli będzie miała chęć, się nim zajmie", ale na pewno nigdy bym nie uzależniała decyzji o dziecku od odpowiedzi rodziców.


Dla mnie, taka informacja jest istotna. Podobnie było ze ślubem. Moi sami poprosili, abyśmy dali im wcześniej znać, aby się mogli przygotować. Wiedzieli, ze my za wszystko zapłacili, znali jednak nasze możliwości finansowe i woleli mieć coś w pogotowiu...
Mimo, ze teraz sami stanowimy rodzinę, nasi rodzice czują się za nas odpowiedzialni i nie chcą nas zostawić bez pomocy, jeżeli będziemy jej potrzebowali...

kryszka - Pią Sie 29, 2008 3:23 pm

Agha napisał/a:
Nie zawsze, ale powiedz szczerze, jak nie masz z kim zostawić dziecka, pójdziesz do pracy i wynajmiesz opiekunkę? Z drugiej strony, można raczkujące dziecko dać do żłobka, ale żłobek=choroby, zwolnienia z pracy, urlop, bo dziecko chore, mało jest wyrozumiałych szefów...

Na opiekunkę mnie nie stać, więc moje dziecko chodzi do żłobka. Nie widzę w tym nic złego, wręcz uważam, że lepiej robi to dziecku niż niejedna babcia. Dzieci 6-miesięczne również są w żłobku.

A co z potencjalną babcią, która na emeryturę wybiera się dopiero za 10 lat? Do tego czasu wstrzymać się z rodzeniem jej wnuków?

gosc - Pią Sie 29, 2008 3:34 pm

Absolutnie zgadzam się z Kryszką.

Decydując się na dziecko musimy sobie zdawać sprawę, że "robimy" to dla siebie. Nasi rodzice już swoje przeszli, z nami. Uważam, że to nieodpowiedzialne liczyć na ich pomoc w opiece, albo co gorsza twierdzić, że "jakoś to będzie, bo my tak bardzo chcemy". Dziecko to odpowiedzialność.

Moje teraz już na pewno pójdzie do żŁobka zaraz po macierzyńskim. Nie możemy sobie pozwolić na urlop wychowawczy. Rodziców na 100% nie poprosimy o opiekę nad dzieckiem, chyba że okazjonalnie. Może w pierwszym okresie żŁobkowym będę krócej pracowaŁa ale potem już normalnie. Poza tym uważam, że jednak dziecko w otoczeniu innych dzieci może się lepiej rozwijać.
Chociaż ostatecznie jak to wszystko będzie wyglądać okaże się w lipcu przyszŁego roku.

Agha - Pią Sie 29, 2008 3:34 pm

kryszka napisał/a:
... moje dziecko chodzi do żłobka. Nie widzę w tym nic złego, wręcz uważam, że lepiej robi to dziecku niż niejedna babcia. Dzieci 6-miesięczne również są w żłobku.


U mnie w rodzinie niestety dzieci=choroby, zatem u szwagra ich synek tydzień był w żłobku, miesiąc na zwolnieniu. Z jednej strony żłobek hartuje, z drugiej dzieci różnie znoszą choroby...

Niestety jednak dla wielu mam, żłobek to ostateczność...

Ale ostatnio np dowiedziałam się od młodego małżeństwa z dzieckiem, że posłanie dziecka do żłobka to wcale nie takie hop do przodu, bo takich instytucji dużo w Łodzi nie ma i niestety dzieci zapisuje się na rok do przodu, jeżeli oczywiście chce się mieć dziecko w żłobku najbliżej domu...

kryszka napisał/a:
A co z potencjalną babcią, która na emeryturę wybiera się dopiero za 10 lat? Do tego czasu wstrzymać się z rodzeniem jej wnuków?


To jest niestety problem, którego nie przeskoczysz...

Martysia - Pią Sie 29, 2008 3:36 pm

ja do żłobka dziecka nie oddam.
gosc - Pią Sie 29, 2008 3:38 pm

Agha napisał/a:
U mnie w rodzinie niestety dzieci=choroby, zatem u szwagra ich synek tydzień był w żłobku, miesiąc na zwolnieniu. Z jednej strony żłobek hartuje, z drugiej dzieci różnie znoszą choroby...

Niestety jednak dla wielu mam, żłobek to ostateczność...

czyli rozumiem, że twój szwagier pośle swoją pociechę dopiero do obowiązkowej zerówki bo dziecko tak choruje? Kiedyś musi nabrać odporności. Poza tym sami rodzice mają kontakt z otoczeniem zewnętrznym i też mogą przynieść zarazki. Nie należy trzymać dziecka pod kloszem bo potem caŁe życie będzie chorowite.


Agha napisał/a:
kryszka napisał/a:
A co z potencjalną babcią, która na emeryturę wybiera się dopiero za 10 lat? Do tego czasu wstrzymać się z rodzeniem jej wnuków?


To jest niestety problem, którego nie przeskoczysz...

Czyli rozumiem, że wg ciebie należy poczekać aż babcia przejdzie na tą emeryturę? To kto tu będzie miaŁa dziecko???

[ Dodano: Pią Sie 29, 2008 3:39 pm ]
Martysia napisał/a:
ja do żłobka dziecka nie oddam.

gdyby mnie byŁo stać to też bym siedziaŁa w domku i czekaŁa na wypŁatę męża, niańcząc dzieci i prasując koszule

Martysia a tak na poważnie, to jaki masz pomysŁ na opiekę nad dzieckiem i na swoją przyszŁość i rozwój osobisty?

Agha - Pią Sie 29, 2008 4:16 pm

Sajonara spokojnie, to tylko forum, nie krzyczmy na siebie, każda ma prawo wyrazić swoje myśli... Myśli i zamiary mają to do siebie, że można je zmienić, choć nie zawsze.

Nie uważam za nieodpowiedzialność liczyć na własnych rodziców. Moi dziadkowie bardzo pomogli moim, kiedy ja się urodziłam.
Oczywiście nie mam zamiaru powiedzieć, kochani rodzice ratunku, jestem w ciąży, zróbcie coś. Nie, nie o to mi chodzi.
Jednak chce być wobec nich w porządku i nie powiedzieć im na 3 miesiące przed, że nie utyłam a jestem w ciąży tylko przygotować ich do tego. Instytucja dziadków jest także bardzo ważna.
Z drugiej strony rzadko zdarza się młode małżeństwo z własnym zapleczem finansowym. W większości to zaplecze to rodzice, Niejedni wspierają swoje dzieci, nawet jak te maj już swoje.
Własny Skarb to jednak wydatki, dlatego dobrze aby rodzice, którzy mają np w planach podróż dookoła świata, wiedzieli, ze będą mieli wnuka czy wnuczkę w związku z tym, lepiej odłożyć podróż, bo może będą potrzebni.

Mój szwagier posłał dziecko do przedszkola, ale dziecko przez pierwszy rok było łącznie niecały miesiąc i wybrało chyba całą gamę antybiotyków, jakoś nie widzę w tym sposobu na uodparnianie dziecka. Może to wina lekarzy, że nie potrafią inaczej leczyć i uodpornić jak antybiotykami.
jest im ciężko, bo oboje pracują i w końcu podczas choroby z dzieckiem siedziała siostra szwagierki (pisze pracę magisterską, jak pójdzie do pracy skończy się na opiekunce).

Nie, wcale nie powiedziałam, że z dziećmi należy czekać, aż nasze mamy przejdą na emeryturę. Wręcz przeciwnie, zauważam, że teraz już nie ma takiej instytucji jak babcia, chyba że przyszywana.
nie wiem jak Wy, ale ja byłam wychowywana przez dziadków. Mój brat niestety nie miał dziadków, był skazany na przedszkola, żłobki i opiekunki - nie polecam...

Tajgete - Pią Sie 29, 2008 4:33 pm

Cytat:
Własny Skarb to jednak wydatki, dlatego dobrze aby rodzice, którzy mają np w planach podróż dookoła świata, wiedzieli, ze będą mieli wnuka czy wnuczkę w związku z tym, lepiej odłożyć podróż, bo może będą potrzebni.


Ale przecież to nie jest ich problem! Oni już swoje dzieci wychowali. Nie wyobrażam sobie tego, że moje hipotetyczne dziecko przyjdzie do mnie kiedy już będę zajęta spełnianiem tych wszystkich marzeń na jakie nie pozwalała mi praca i wychowywanie owego hipotetycznego i powie "ok, będziemy mieli dziecko... więc teraz lepiej się przygotuj i składaj pieniądze". :wink:

Jasne, że mam ogromną nadzieję, że przyszła babcia gdy tą babcią już zostanie będzie np. odbierać dziecko z przedszkola gdy ja będę musiała siedzieć dłużej w pracy, poczęstuje obiadem itp. To jest właśnie jeden z głównych powodów, dla których będziemy z tą przyszłą babcią mieszkać - potrzebujemy takiego zabezpieczenia przy naszym trybie życia, który raczej dużo się nie zmieni (dojazdy do pracy, nadgodziny itp.).

Mojej mamie tesciowa, ktora mieszkała na tym samym podwórku pomagała opiekować się mną i moim bratem, gdy rodzice wracali z pracy o 22. Mama opowiadała potem, że wracała o 22 i prała pieluchy, ale nigdy nie powiedziała, że babcia robiła za mało (np. tylko nas przewijała, a nie prała), a raczej zawsze powtarzała, że miała wspaniałą teściową, bo przecież to nie był jej obowiązek... ;)

gosc - Pią Sie 29, 2008 5:33 pm

Agha napisał/a:
Sajonara spokojnie, to tylko forum, nie krzyczmy na siebie, każda ma prawo wyrazić swoje myśli...

nie krzyczę. Odnoszę się do Twojej wypowiedzi. Tak jak napisaŁaś, każdy ma prawo zabrać gŁos :)
Agha napisał/a:
Własny Skarb to jednak wydatki, dlatego dobrze aby rodzice, którzy mają np w planach podróż dookoła świata, wiedzieli, ze będą mieli wnuka czy wnuczkę w związku z tym, lepiej odłożyć podróż, bo może będą potrzebni.

To rodzice będą potrzebni do pomocyprzy dziecku czy finansowo?, bo nie bardzo rozumiem.
Dziecko kosztuje, to wiadomo nie od dziś.
Agha napisał/a:
nie wiem jak Wy, ale ja byłam wychowywana przez dziadków. Mój brat niestety nie miał dziadków, był skazany na przedszkola, żłobki i opiekunki - nie polecam...

A ja chodziŁam do żŁobków i przedszkoli a przez jakiś czas byŁam pod opieką obcej osoby. I jakoś nie uważam, żebym byŁa gorsza od tych dzieci z dziadkami. Rodzice dali mi wszystko czego potrzebowaŁam, także (a może zwŁaszcza) pod względem emocjonalnym. Wprawdzie oboje pracowali ale poświęcali mi sporo czasu a ja do dziś pamiętam jak się ze mną fajnie bawili. A żŁobek i przedszkole - też mam z nich caŁkiem sympatyczne wspomnienia. Z doświadczenia wiem, że najważniejsze to zapewnić dziecko stabilizację i miŁość.

kryszka - Pią Sie 29, 2008 6:48 pm

Agha napisał/a:
Własny Skarb to jednak wydatki, dlatego dobrze aby rodzice, którzy mają np w planach podróż dookoła świata, wiedzieli, ze będą mieli wnuka czy wnuczkę w związku z tym, lepiej odłożyć podróż, bo może będą potrzebni.

:hahaha: padłam

podrozniczka - Sob Sie 30, 2008 11:05 pm

Sajonaro zupelnie sie z Toba zgadzam. To milo jak rodzice tzn dziadkowie moga pomoc ale nie mozna tego od nich wymagac. Zlobki i przedszkola to nie jakis karcer. Najwazniejsze jednak zeby rodzice mieli czas dla dziecka. Moi rodzice zawsze pracowali dlugo ale zawsze mieli czas dla nas. I organizowali weekendowe wypady. I to sie tak naprawde liczy.
Agha - Nie Sie 31, 2008 12:54 pm

Hmm, zawsze mnie interesowało, jak niektórzy rozumieją tekst pisany.
Nie, nie i jeszcze raz nie jeżeli chodzi o WYMAGANIE od naszych rodziców aby zajmowali się NASZYMI dziećmi. To nasze dzieci. Ja tylko uważam, że nie można dziadków spychać na dalszy plan i ich pierwszych powiadomić o planach, że zamierzamy mieć dziecko.

kryszka - Nie Sie 31, 2008 3:18 pm

A mnie jak niektórzy nie potrafią przenieść na papier tego, co chcą powiedzieć. ;)

Ja natomiast uważam, że przyszłych dziadków należy powiadomić już o fakcie, a nie o zamiarach. Bo od zamiaru do faktu może upłynąć w niejednym przypadku i kilka lat.

Kati - Nie Sie 31, 2008 6:03 pm

kilka lat wypełnionych wiecznym utyskiwaniem w stylu "no już"?? albo "może się zbadacie?" :evil:
Tajgete - Nie Sie 31, 2008 7:59 pm

Uważam podobnie jak Kryszka - o ciąży informuje się, gdy takowa zaistnieje... Oni chyba są niejako przygotowani na przyszłego wnuka już od momentu waszego ślubu i ta wiadomość nie będzie dla nich straszliwym szokiem? :wink:
mietka - Nie Sie 31, 2008 9:50 pm

kryszka napisał/a:
Agha napisał/a:
Własny Skarb to jednak wydatki, dlatego dobrze aby rodzice, którzy mają np w planach podróż dookoła świata, wiedzieli, ze będą mieli wnuka czy wnuczkę w związku z tym, lepiej odłożyć podróż, bo może będą potrzebni.

:hahaha: padłam



ja jeszcze leze.....

zaczelas Agha od slowa "wlasne" co wiec do cholery ma z tym wspolnego podroz zycia dziadkow? jak ja bym tak rozumowala, to bym sie wolala nie rozmnazac, bo moja mama pracuje i na pewno nie rzuci tego, zeby zajac sie moim dzieckiem !! dziecko jest moje, i to ja je wychowuje i utrzymuje razem z moim mezem. grosza nie wzielam od mojej mamy ani od taty, bo mam dziecko.... rece mi opadly i ledwo pisze.... z takim podejsciem kochana, to Ty rzeczywiscie jeszcze troche poczekaj i dorosnij, bo sama jeszcze jestes dzieckiem.

kryszka, ja wlasnie zaczelam szukac zlobka, niby mamy opiekunke na 2 dni w tyg, ale chcialabym zeby mlody mial kontakt z innymi dziecmi... mysle, ze to korzystnie wplynie na jego rozwoj.. tak mysle.. jak to wyglada u Ciebie? zadowolona jestes? ze tak OT zapytam :) ale sie zbulwersowalam w ten niedzielny wieczor...

MalaJu wyslala mi adres fajnego zlobka, gdzie przyjmuja dzieci od 4,5 mca. rozmawialam z mama, ktora ma tam 2 i jest zachwycona. w poniedzialek jade pogadac z kierowniczka i moze sie go uda na jakas liste oczekujacych wpisac...

Cytat:
Ja tylko uważam, że nie można dziadków spychać na dalszy plan i ich pierwszych powiadomić o planach, że zamierzamy mieć dziecko.


hmmm.... juz sobie moja chora wyobraznia popracowala i sobie wyobrazilam... wieczorny telefon "mamo, chcialabym, zebyscie sie przygotowali, bo wlasnie zamierzamy zrobic dziecko" :?

kryszka - Pon Wrz 01, 2008 9:30 am

mietka napisał/a:
kryszka, ja wlasnie zaczelam szukac zlobka, niby mamy opiekunke na 2 dni w tyg, ale chcialabym zeby mlody mial kontakt z innymi dziecmi... mysle, ze to korzystnie wplynie na jego rozwoj.. tak mysle.. jak to wyglada u Ciebie? zadowolona jestes? ze tak OT zapytam :)

Mietka - trochę opisałam w wątku o opiece nad dzieckiem: http://forum.wesele-lodz....=4106&start=50. Jak chcesz więcej informacji napisz mi priva.

=MiLi= - Pon Wrz 01, 2008 11:45 am

My nie informowaliśmy Rodziców o tym, że się staramy o dzidzię. Dowiedzieli się jak Nelka rosła w moim brzuszku :) Jakie jest moje stanowisko w tej całej sprawie? Ja wracam do pracy w styczniu - Mała będzie miała ok 6 miesięcy, będę pracowała na pół etatu, w czasie kiedy ja będę w pracy co drugi tydzień z Nelą będzie Tata (pracuje na 2 zmiany) a kiedy Tata będzie w pracy z Nelą posiedzi moja Mama, która jest na rencie i sama zaproponowała swoją pomoc. Pieniędzy od moich Rodziców nie zamierzamy brać i nie robimy tego. Dziadkowie obsypują Wnusię prezentami, ale to już Ich wola i nie możemy Im tego zabronić ;) to w końcu prezenty dla Neli :) Jak tylko Nelka będzie mogła iść do przedszkola od razu Ją tam poślę - to naprawdę super sprawa! Dziecko ma kontakt z rówieśnikami, uczy się życia w grupie itd :) A odnośnie chorób - bywa różnie... ale lepiej, że dziecko pochoruje w latach przedszkolnych i nabierze odporności niż ma potem zacząć chorować w szkole i narobić sobie zaległości.
Agha - Pon Wrz 01, 2008 5:03 pm

mietka napisał/a:
zaczelas Agha od slowa "wlasne" co wiec do cholery ma z tym wspolnego podroz zycia dziadkow? jak ja bym tak rozumowala, to bym sie wolala nie rozmnazac, bo moja mama pracuje i na pewno nie rzuci tego, zeby zajac sie moim dzieckiem !! dziecko jest moje, i to ja je wychowuje i utrzymuje razem z moim mezem. grosza nie wzielam od mojej mamy ani od taty, bo mam dziecko.... rece mi opadly i ledwo pisze.... z takim podejsciem kochana, to Ty rzeczywiscie jeszcze troche poczekaj i dorosnij, bo sama jeszcze jestes dzieckiem.

Kobieto, spokojnie, bo jak czytam Twój post, to stwierdzam, że nie dajesz rady z opanowaniem własnych emocji.

Bardzo nie lubię, analizowania zdań wyrwanych z kontekstu.
Napiszę, raz setny.
Nie chodzi mi o wyłudzanie czy odbieranie ostatnich groszy od przyszłych dziadków na poczet wychowywania dziecka.
Nie tylko u nas, ale i u wieku znajomych, w podobnej jak u nas sytuacji, rodzicie wręcz napierają, kiedy będą wnuki. Są jednak świadomi, że dzieci to koszty, dlatego SAMI ?WIADOMIE chcą pomóc, tak w opiece jak i finansowo.
Moi np założyli sobie teoretyczną skarbonkę na pokoik dla wnuka, nikt ich o to nie prosił. I jak będą wiedzieli, że wnuk się zbliża zaczną sobie powoli składać.
Jeżeli natomiast, my stwierdzimy, że dziecko będzie, ale w momencie gdy ustabilizujemy sytuację finansową, moi to co by odkładali na wnuka, wydadzą na siebie.

Nie wiem w takim razie mietka czyje podejście według Ciebie jest dziecinne. Jeżeli moje, to tak samo jakbyś powiedziała, że naszych (moich i męża) rodziców.

mietka - Wto Wrz 02, 2008 12:50 pm

Agha, nad emocjami na szczescie panuje... po prostu smieszy mnie takie podejscie... no coz, o to, ze jestem dziecinna jeszcze nikt mnie nie oskarzyl.. slyszalam, ze nie mam poczucia humoru i samokrytycyzmu, ale, ze dziecinna.... nigdy..
moze po prostu nie jestem rozpieszczonym dzieckiem, moze po prostu moi rodzice traktuja mnie jak dorosla osobe, ktora ma wlasny dom, wlasna juz teraz mala rodzinke, ktora sie sama utrzymuje.
a moze powinnam obrazic sie na moich rodzicow, bo na wiesc o tym, ze jestem w ciazy nie zrezygnowali z wakacji i nie kupili swinki skarbonki... mama chciala kupic lozeczko, to kupila, tata chcial kupic wozek, to kupil, ale my na to pieniadze mielismy odlozone z wesela i nie prosilismy o nie.

moi rodzice, calkiem powazni ludzie, stwierdzili, ze skoro decydujemy sie na dziecko to nas na nie stac i nie bedziemy co miesiac przychodzic po pieniadze. i jak sie okazuje mieli racje. chca cos mlodemu kupic to kupuja, ale taka jest ich wola i nikt ich do tego nie zmusza.

do opieki nad dzieckiem tez ich nie "zatrudnilismy" oboje pracujemy, ale udalo nam sie tak to zorganizowac, ze zadna z babc nie zrezygnowala przy tym z zycia i pracy. moja mama zajmuje sie mlodym raz na 2 tygodnie, a mama meza wcale. i jakos to sie udaje. teraz chcemy zapisac go do zlobka, zeby mial kontakt z innymi dziecmi.
poza tym wolalabym zrezygnowac z pracy niz obarczac moja mame zajmowaniem sie moim dzieckiem. ona juz swoje dzieci wychowala i poniewaz, jak juz napisalam na poczatku postu jestem pozbawiona samokrytycyzmu, powiem, ze wedlug mnie odwalila kawal dobrej roboty jesli chodzi o wychowanie mnie i mojego brata! :) teraz powinna sobie odpoczywac i korzystac z zycia.

Agha - Wto Wrz 02, 2008 4:02 pm

Oj rety, jak jasno człowiek by nie pisał i tak każdy zrozumie inaczej.
Niech Ci i tak mietka będzie.
Ja podchodzę z innym nastawieniem do ludzkich opinii i nawet jak mnie coś śmieszy, to jest to moja prywatna opinia, zatem zachowuję ją dla siebie. Na forum staram się nie oceniać ludzi, wytykając ich wady czy zalety do drugiego pokolenia, ale przedstawić swoje zdanie na jakiś temat.
Ponieważ swoje zdanie na temat dziecka wyraziłam (dla osób, które nie zrozumiały moich słów - objaśniłam je potem w kolejnych postach), zatem wyłączam się z wątku.
Mam nadzieję, że następne dziewczyny będą miały większą swobodę do wyrażania swoich opinii.

fiona83 - Sro Wrz 03, 2008 1:34 pm

A ja trochę Aghę rozumiem.

Podróże, kina, teatry itp. nigdy nie rajcowały moich rodziców i jakoś nie potrzebowali takich atrakcji. Typ człowieka-domatora. I zawsze było u nas mnóstwo znajomych, którzy nasz dom traktowali jako swego rodzaju azyl. U mnie zawsze było ciepło i rodzinnie, a po mojej wyprowadzce to jakby się wzmogło. Do czego zmierzam. Ano do tego, że tez zostaliśmy poinformowani o wsparciu finansowym w razie ;) pojawienia się wnuka. I nie traktuję tego jako braku samodzielności, niemożności odcięcia się od pępowiny itp. Będą chcieli - to dadzą. Nie mam zamiaru odmawiać, zwłaszcza widząc radość w oczach. Inna kwestia, że z mężem jesteśmy oboje jedynakami, więc zawsze słyszymy "dla kogo jak nie dla was ? wy jestescie naszym sensem życia". Nigdy nie prosilismy o jakiekolwiek wsparcie finansowe, rodzice sami dawali. Nie pozwoliłabym na jakiekolwiek wyrzeczenie ze strony rodziców, poświęcenie wbrew możliwościom finansowym. Ale to też nie jest tak, że co tydzień idziemy i w progu krzyczymy : "teeee starzy, wyskakiwać z tysiaka ..." :-?

Mąż pracuje, ja zaczynam jak tylko wymienię dokumenty i obronię pracę. Wtedy będziemy coraz bardziej stabilni finansowo.

Na razie cieszymy się sobą. Ale za rok będziemy pewnie skład powiększać ;)

izunia_82 - Sob Gru 06, 2008 2:07 pm

U nas jak narazie nie ma wielkiego parcia na dziecko, ale już powoli zastanawiamy się nad nim. I myślę, że w niedługim czasie pewnie weźmiemy się do roboty. :)
słonko - Sob Gru 06, 2008 4:51 pm

Ja również nie wyobrażam sobie sugerowania Rodzicom w jakikolwiek sposób, że w bliskich planach jest dziecko, więc niech się szykują. U nas sytuacja przedstawia się następująco - ja mieszkam z Rodzicami, mąż jeszcze przez pół roku w Irlandii, a potem razem ze mną u moich Rodziców dopóki nie postawimy domu albo nie zorganizujemy sobie innego kąta (jeżeli dom nas przerośnie finansowo). I choć oboje bardzo chcielibyśmy powiększyć naszą rodzinkę, to odkładamy to, bo wiemy jakim obciążeniem byłoby dziecko dla mojej rodzinki w naszych warunkach mieszkaniowych (4 pokoje, 6 osób z nami licząc, niemowlak i pies). Choć niejedna rodzina mieszka w "gorszych" warunkach, to jednak my czulibyśmy się bardzo niekomfortowo wiedząc, że tyle osób (bo moi Rodzice, siostra i 90-letnia babcia) mają "zaburzony" styl życia z powodu naszego dziecka. Nie zrozumcie mnie źle - wiem, że wszyscy domownicy byliby wniebowzięci, gdybyśmy mieli dziecko, ale jednak szara codzienność z niemowlakiem jest męcząca. Dlatego odkładamy jeszcze powiększenie rodziny. Jeżeli zdarzy się niespodzianka, to będziemy się cieszyć, ale i od razu zweryfikujemy swoje plany mieszkaniowe.
EwaM - Sob Gru 06, 2008 10:42 pm

Ja również nieco rozumiem podejście Aghi, choć nie do końca tak jak Fiona i nie do końca podoba mi się to co Agha pisała.

Moja sytuacja jest komfortowa. Rodzice moi i męża dobrze stoją finansowo i mają dużo wolnego czasu. Pracują, ale niekoniecznie 8 godzin dziennie i w zasadzie czasem mogą sobie tę pracę odpuścić. Wiem, że oszaleją na punkcie wnuka czy też wnuczki i jak to powiedziała mi kiedyś znajoma rodziców (zresztą na podstawie swoich doświadczeń, bo jest już babcią) będę musiała podanie napisać, żeby mi dziecko na weekend oddali. :wink:
Moi rodzice i teść o niczym innym ostatnio nie myślą i chociaż nie trują nam za bardzo to, no to po prostu widać jak bardzo wnuka pragną. I wiem, że oddadzą się mu bez reszty, a ja musiałabym nie mieć serca, żeby im na to nie pozwolić. Powiem wam nawet, że nie zdziwiłabym się gdyby teść z powodu wnuka przeszedł na emeryturę.
Moje dziecko będzie pewnie najbardziej rozpieszczonym dzieckiem pod słońcem. :D

Doczepiłyście się trochę do rezygnacji z podróży życia. Ja mam takie podejście. Uważam, że moi rodzice ciężko harowali całe życie. I teraz jest ich czas. Pora na to, żeby nie oglądając się na innych spełniali swoje marzenia i żyli pełnią życia. I cały czas ich do tego zachęcam i namawiam. Teraz jest pora na mnie, żebym pracowała za nich, bo oni już mi poświęcili pół swojego życia i przez myśl by mi nie przyszło, żeby od nich pomocy wymagać. Ale z drugiej strony rodzina jest od tego, żeby sobie w określonych sytuacjach pomagać. Na przykład dzisiaj moja mama robiła imprezę imieninową. Ja mam swój dom, swoje obowiązki, szkołę w weekend. Ale zaraz po zajęciach pojechałam do niej, żeby jej pomóc w gotowaniu, sprzątaniu i obsługiwaniu gości. Pomimo tego, że się źle czuję, że jestem zmęczona i wcześnie wstałam itd. I tak samo będę liczyć na pomoc mamy w pierwszych chwilach po urodzeniu dziecka. To chyba normalne, że świeżo upieczona matka chce mieć przy sobie kogoś kto doradzi, pomoże, pokaże. I nie bardzo sobie wyobrażam sytuację, że moja mama zaplanowałaby sobie miesięczną podróż w terminie mojego porodu. Jest to moim zdaniem zachowanie mało rodzinne i dość egoistyczne. Zresztą z całą pewnością nikt z naszych rodziców w tym czasie by nie wyjechał, bo chcieliby być na miejscu kiedy rodzina się powiększa. Zaplanowaliby wyjazd nieco wcześniej lub później, albo odłożyli na rok.
Bo to nie będzie tylko nasze dziecko. To będzie także ich dziecko i ich radość.

PS. Ostatnio koleżanka z pracy mi wyliczyła, że gdybym teraz urodziła dziecko, to miałoby ono 14 dziadków (dziadkowie plus pradziadkowie) :D

gebka - Nie Gru 07, 2008 9:00 am

a ja sie troche zgadzam z Agha moz ekiedys myslalam i naczej

dzidzie bardzo chcielismy i nie byla to przypadkowa ciaza wiem ze niektorzy odkładaja ciaże na pozniej ale wydaje mi sie ze robia tak osoby ktore maja jakies mozliwosci dorobienia sie czegos w miare krotkim czasie my takiej mozliwosci nie mielismy nasze prace nie sa jakies wyjatkowo ambitne i nie dawaly mozliwosci szybkiego wzbogacenia sie. Nie mielismy mieszkania wiec szybko wzileismy kredyt super perspektywa na nastepne 30 lat ale innej mozlowosci nie bylo a co teraz milei bysmy czekac na co?? kredytu nie splacimy zbyt szybko rata mala nie jest wiec na odlozenie nie ma szans :(

moje poczatki macierzysntwa nie byly latwie wiec wiem jak bardzo potrzebna jej pomoc rodzicow gdyby nie moja mama nie wiem co bym zrobila na szczescie miala przerwe w pracy troche z wlasnej woli zeby ze mna byc bo nie dala bym psychiznie rady a tak naprawde nie wiemy jak potocza sie nasze pierwsze dni z dzidzia i wiem ze bardzo wazne jest wspracie meza ale on chyba wie jeszcze mniej niz my i takie sa koleje losy ze nasi rodzice staja sie dziadkami i sa od tego zeby nam pomagac ja wiem ze nie mozmey oczekiwac ze zuca prace ale jesli sa na rencie czy emeryturze to uwarzam za swietna sprawe bo wiem jak mi tego brakuje a to dopiero nasz poczatek

meza siostra zostala sama z małym i gdyby nie jej babcia bylo by ciezko bo zlobek to ciagla choroba i co ma zrobic samotna matka z czego sie utrzymywac wiec jesli tylko dziadkowie maja ochote pomagac to naprawde super sprawa i to nie jest jakies nadmierne ich obciazanie swoim zyciem bo od tego sa

a co do pomocy finansowej to tez super sprawa ze taka mozna od nich dostac ja wiem ze nam bedzie ciezko teraz mam macierzynski poznije kuroniowka i co mala do zloba a ile ardosci bylo by siedziec z nia chociaz do 2 - 3 lat niestety zycie jest brutalne

wiec cieszcie sie wszelka pomoca od sowich rodzicow

EwaM - Nie Gru 07, 2008 9:24 am

gebka napisał/a:

moje poczatki macierzysntwa nie byly latwie wiec wiem jak bardzo potrzebna jej pomoc rodzicow gdyby nie moja mama nie wiem co bym zrobila na szczescie miala przerwe w pracy troche z wlasnej woli zeby ze mna byc bo nie dala bym psychiznie rady a tak naprawde nie wiemy jak potocza sie nasze pierwsze dni z dzidzia i wiem ze bardzo wazne jest wspracie meza ale on chyba wie jeszcze mniej niz my i takie sa koleje losy ze nasi rodzice staja sie dziadkami i sa od tego zeby nam pomagac


Dokładnie. Podziwiam kobiety, które radzą sobie ze wszystkim same. Są różne sytuacje i nie każda ma to szczęście, że może znaleźć oparcie w rodzicach. Ale wydaje mi się, że pomoc matki w pierwszych miesiącach po urodzeniu dziecka jest jak najbardziej naturalna.
O pomocy finansowej nie mówię, bo wydaje mi się, że każdy powinien sam sobie radzić nie oczekując dotacji ze strony rodziców. Ale jak już pisałam są różne sytuacje i czasem ta pomoc jest albo niezbędna, albo naturalna, więc nie chcę generalizować.

Audiolka - Pon Gru 08, 2008 10:05 pm

Gdy ktoś z mojego otoczenia spodziewa się dziecka,to bez wyjątku-babcie i dziadkowie-skaczą do nieba.
Moi rodzice w wieku 55 lat maja 5 wnuków(nie ukrywają,ze chcieliby jeszcze:) ).
Ja zostawiam małego u mojej mamy,zazwyczaj coś dostanie i nie dlatego,że mówię mamie że ma mu kupić to czy to-taki ma gest i cieszy się z tego,ze Wojtka ma na chwile tylko dla siebie.
Czasem słyszę jak mówi,ze ma dość całej czwórki
(Wojtek dopiero wprawia się w psocenie)ale jak dzieciaków nie ma w domu i zostaje ona z tatą-to zamiast zająć się sobą,to wydzwania kiedy wnuki przyjadą.
My mimo,że nie byliśmy po ślubie chcieliśmy mieć dziecko,kilka miesięcy po zaręczynach zaszłam w ciąże.
Nie jest łatwo(pewnie dlatego,że nie mam pracy),ale jak tylko zdam prawo jazdy to zaczynam szukać.We wrześniu/październiku idę do szkoły.
Wiosna zaczynamy budowę domu- każde nasze dziecko będzie miało swój pokój.
Teraz mamy tylko jeden i nie wyobrażam sobie mieć w nim więcej niż jedno dziecko-chyba bym musiała piętrowe łóżeczko wstawić.
Ja wiem,że niektórzy ludzie w jednym pokoju mieszczą się w kilkoro osób.Ale nie chcę takich warunków stwarzać dzieciom.
Rodzice pomagaj nam naprawdę dużo-sami mówią,ze od tego są-i ja jestem pewna,ze gdy moje dzieci za kilkadziesiąt lat będą potrzebowały pomocy, to nigdy nie odmówię.
?eby mieć kolejne dziecko chcemy ustabilizować nasza sytuację finansową,która z dnia na dzień jest coraz lepsza :)

Emi - Pią Sty 02, 2009 11:14 pm

My bardzo chcieliśmy mieć dziecko. Już jakieś dwa lata przed ślubem stwierdziliśmy, że jeśli nam się "przytrafi", to nie będziemy płakać, a nawet będziemy szczęśliwi. Na rok przed ślubem uznaliśmy, że już w dniu ślubu mogłabym być w ciąży, tak aby dziecko urodziło się na ostatnim roku moich studiów. No i miesiąc przed ślubem postanowiliśmy, że to już teraz ma się dzieciak "pojawić", i.....
Już na przełomie maja i czerwca maluszek przyjdzie na świat. Można powiedzieć, że zaplanowane co do dnia :oops:
A co do pieniędzy, ja nie pracuję, mój mąż owszem. Jakoś radę sobie damy. Rodzice na pewno nam pomogą, może nie finansowo, ale na ich wsparcie zawsze można liczyć. :razz:

dominiqsz - Sob Sty 03, 2009 12:38 pm

Pobraliśmy się w połowie sierpnia, zawsze chcieliśmy mieć dzieci, a starania mieliśmy rozpocząć od nowego roku. Jednakże los chciał inaczej i już na początku października dowiedzieliśmy że jestem w ciąży i teraz zaczynamy piąty miesiąc :)
asieńka82 - Sob Sty 10, 2009 4:53 pm

My też chcielibyśmy jak najszybciej dzidziusia, ale jesteśmy jeszcze przed ślubem :( Ale zaraz po bieerzemy się do roboty! :)
Jeśli chodzi o opiekę przyszłych dziadków - temat bardzo się rozijał w tym wątku - to nie będziemy miec z tym problemu... Mieszkamy w innym mieście i będziemy musieli poradzić sobie sami :)
Pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamy :)

izunia_82 - Sob Sty 10, 2009 5:19 pm

My wzięliśmy ślub we wrześniu 2008 i teraz zaczynamy się starać o dziecko. Zawsze chcieliśmy właśnie najpierw wziąć ślub, mieć mieszkanie i pracę, że zapewnić chociaż podstawowy byt temu dziecku. Wiadomo, że gdyby ciąża przytrafiła się przed ślubem to nie byłby to koniec świata, jedynie by przyspieszyło to datę ślubu i tyle.
kiri - Pią Sty 30, 2009 11:58 pm

U nas jest tak-od stycznia zaczęłam brać folik,w lutym planuję podleczyć zęby,od miesiąca chodzę na basen,zadbałam też o swoją skórę,wlosy i paznokcie,myślę że od marca zaczniemy starania a jak wyjdzie to zobaczymy
Dzesia - Wto Lut 17, 2009 1:28 pm

1 sierpnia ślub, od tego momenty rozpoczynamy starania:) Jest to raczej uwarunkowanie nie ślubem, a tym, że we wrześniu będe miała prawdopodobnie przedłużoną umowę, więc to jakoś tak pewniej. Ale coś czuję, że troche to potrwa, nie wiem, dlaczego, ale takie mam wrażenie:(
rajeczka - Wto Lut 17, 2009 2:00 pm

my po weselu nie bedziemy sie tak brali ostro do "roboty"..mam nadzieje ze znajde jakas przace na poczatek a pozniej zobaczymy ..a slub tez 1 sierpnia
fastyna - Wto Lut 17, 2009 11:05 pm

my 8 sierpnia ślub i też od razu bierzemy się za starania a ja teraz chcę się do nich troche przygotować. Porobić wszystkie badania itp rzeczy
Dzesia - Wto Mar 24, 2009 9:09 am

No właśnie, ja też teraz zrobiłam badania krwi i moczu, idę też do okulisty i neurologa. Jestem niskociśnieniowcem i mam migreny, więc będę musiała niedługo pogadać z ekarzem rodzinnym i ginem, jak będzie wyglądać sprawa z lekami, kiedy udałoby mi sie zajść w ciążę. Planuję też zacząć brać kwas foliowy, a za tydzień idę do denstysty na kontrolę. Zapisałam się na fitness, chodzę na basen, żeby trochę się poruszać. Mam skłonności do tycia, więc tym bardziej chcę przygotować moje ciało na zmiany.
EwaM - Nie Maj 10, 2009 10:19 am

Pisałyśmy wcześniej w tym wątku o rezygnacji rodziców z podróży w terminie pojawienia się wnuka. Jedne z was uważały to za naturalne, inne za niedojrzałość i wyzyskiwanie rodziców.
Mój tata co roku w grudniu przed świętami jeździ z kolegami na narty. To już stało się tradycją. Ostatnio, po moim pierwszym USG, wziął kalendarz, wyliczył mi termin porodu na 19 grudnia i radośnie zakomunikował, że on w tym roku na narty nie jedzie. Czy jest to wyzyskiwanie rodziców? Niee Mój tata (i moja mama zresztą też) nie wyobraża sobie nie być przy narodzinach wnuka. Wiem, że będą przy mnie i będą wypatrywali każdej oznaki zbliżającego się porodu. A na narty tata pojedzie za rok, albo na wiosnę.

Emi - Nie Maj 10, 2009 10:48 am

Ewo u mnie jest podobna sytuacja. Moi rodzice mieli jechać na komunię pod koniec maja, ale stwierdzili, że jeśli do tego czasu nie urodzę to nigdzie nie pojadą (termin mam pod koniec maja). Też chcą być przy narodzinach wnuka i ja ich rozumiem.
Z drugiej strony mój mąż akurat w tym czasie ma 3 wyjazdy służbowe (w tym jeden za granicę), z których nie może zrezygnować :( I może się zdarzyć tak, że nie będzie go przy narodzinach.

misia-misia - Nie Maj 10, 2009 10:52 am

My jeszcze nie mamy potomka. Ale wiem, że gdyby się okazało że dzidzia będzie to w rodzicach mam wsparcie. I bynajmniej nie jest to wyzysk. Mama sama powiedziała, że jak pojawi się dzidzia to pomoże ile się da i na ile jej zdrowie pozwoli. Jest nawet gotowa na miesiąc przyjechać, by nam pomagać.
I sam powiedziała, że jak dziecko będzie już starsze to (o ile zdrowie pozwoli) weźmie je jako babcia na całe wakacje do siebie. Bo to będzie jej ukochana wnusia lub wnusio!

Nie mówię tu o tym by co sobotę prosić rodziców o to by z małym zostawali bo my musimy sobie wyjść gdzieś. Tym bardziej gdy sami mają jakieś plany. Ale jeżeli sami wychodzą z propozycją pomocy, opieki to czemu z tego nie skorzystać... inaczej, czemu odmawiać im chęci spędzania czasu z wnukiem.

Zresztą u nas w rodzinie tak było.

mo (d) nisia - Nie Maj 10, 2009 12:38 pm

U mnie wszyscy wypatrują kolejnego członka rodziny - termin teoretycznie za 1,5 tyg. ale że od jakiegoś czasu młody pcha się na świat to codziennie telefony czy to nie już ...

Rodzice jak będą mogli to pomogą, choć mieszkamy od nich w pewnej odległości i wszyscy jeszcze pracują...

do tego praca mojego męża, podobnie jak u ciebie Emi, też wiąże się z wyjazdami - właśnie wrócił po tygodniu (leżałam plackiem sama :cry: by w tym czasie tylko nie urodzić ...)
Teraz "muszę" się wstrzelić w kolejne dwa jego wyjazdy, bo sama sobie chyba nie poradzę :(

Jestem jednak dobrej myśli i mam nadzieję, że będziemy razem w dniu narodzin malucha ... i choć przez chwilę jak wypuszczą mnie ze szpitala ... :wink:

EwaM - Nie Maj 10, 2009 7:39 pm

misia-misia napisał/a:
. Jest nawet gotowa na miesiąc przyjechać, by nam pomagać.
I sam powiedziała, że jak dziecko będzie już starsze to (o ile zdrowie pozwoli) weźmie je jako babcia na całe wakacje do siebie.


No właśnie! :D Moja mama spytała mnie gdzie będę mieszkać jak się dziecko urodzi. Czy zostanę u siebie, czy przeprowadzę się na kilka tygodni do rodziców, żeby mogła mi pomóc. Rodzice zaczęli też planować remont domku na działce, bo przecież już za rok "działka się przyda, będziemy z dzieckiem przyjeżdżać".

kryszka - Nie Maj 10, 2009 8:13 pm

Moi rodzice też w sierpniu mieli jechać na wczasy, ale w związku z terminem mojego porodu wczasy przełożyli na inny termin. Ale - to ich decyzja, ja nie wymagałam tego od nich. I to jest ta różnica w odniesieniu do wcześniejszej dyskusji.
misia-misia - Czw Maj 14, 2009 10:37 pm

planowanie planowaniem, ale ja to chyba się dziecka nie doczekam, nie jest mi chyba pisane :( a latka lecą...
Audiolka - Czw Maj 14, 2009 10:41 pm

Misia :) Moja kumpela mówiła tak samo-kilka lat nie mogli mieć dzieci...adoptowali syna swojej kuzynki(ona zmarła), potem urodziła im się córka i..bliźniaki :twisted: także nie chwal dnia przed zachodem słońca :)
niesia2708 - Pią Maj 15, 2009 9:40 am

misia-misia, mogę się tylko domyślać co przeżywasz. Moje 2 koleżanki starają się od ponad roku, leczą się a ja co miesiąc z nimi przeżywam zastrzyki, czy jajeczka urosły, czypękły, czy jest okres a raczej jego brak.Ale trzeba być dobrej myśli.
Ja bym bardzo chciała mieć już dziecko, ale do ślubu rok.Poza tym nie mamy na to warunków na razie.Wszystko okaże się za rok.
Co do moich rodziców to wiem że nie mogą sie doczekać i że to będzie bardzo rozpieszczany przez nich wnusio/wnusia bo pierwszy :) Z resztą widze jak się mój tata zachwuje wobec wnuczków swojej siostry :) I wiem,że na ile będą mogli to pomogą nawet jak nie będziemy ich o to prosić. Co do teściowej to wiem,że jak poproszę to przypilnuje,ale wiadomo na wsi jest robota przez cały dzień więc nie będziemy jej nadmiernie obarczać.

Pusiak - Czw Paź 08, 2009 9:54 am

Nie żebym chciała zniechęcać, ale może niektórym sie przyda :)http://dziecko.onet.pl/34400,0,0,dzieci_burza_malzenstwo,1,artykul.html
Weira - Czw Gru 03, 2009 1:26 pm

Ohh a ja marze o małej kruszynce... Mamy z przyszłym mężem starać się zaraz po ślubie, z uwagi na moje PCO.
I mam nadzieję, że się uda..
A chciałabym już teraz, tak bardzo...

niesia2708 - Czw Gru 03, 2009 1:51 pm

My chyba będziemy musieli ze staraniami poczekać do czasu aż wyprowadzimy się do swojego domu :cry: Niestety nie wyobrażam sobie być w ciąży i mieszkać tu gdzie mieszkam :roll: Nie chcę tej małej kruszynki narażać na stresy od samego początku :roll:
kakonka - Czw Gru 03, 2009 8:00 pm

Marzy nam się dziecko bardzo dlatego chcemy zacząć starania zaraz po ślubie :) i mamy wielką nadzieję, że wszystko się, szybko uda :D od stycznia zaczniemy się "przygotowywać" badania, ewentualne leczenie, kwas foliowy... :smile:
kasia_m85 - Czw Gru 03, 2009 8:29 pm

A ja mam w tej sprawie rozdwojenie jaźni:) Z jednej strony chciałabym zajść w ciążę zaraz po ślubie a z drugiej z rok poczekać,żeby jeszcze przez ten czas pożyć tak bezstresowo jak teraz. Teraz mam fazę na dziecko baaardzo i chciałabym jak najszybciej po ślubie, ale myślę,że mi się zmieni jeszcze z dwa razy:)Poza tym biorę tabletki i zamierzam przestać po wszystkich poślubnych wakacjach czyli ok.2 miesiace po ślubie, wiec realnie patrząc ciąża najwczesniej pół roku po. Mój Bartek natomiast uwielbia dzieci i chciałby już:)
szaraczarownica - Czw Gru 03, 2009 8:37 pm

kakonka napisał/a:
chcemy zacząć starania zaraz po ślubie

Ja też miałam plany i nic z nich nie wyszło:
1. chciałam brać tabletki przynajmniej do podróży poślubnej włącznie, bo tam gdzie jechaliśmy nie mogłam być w ciąży - to niebezpieczne dla płodu; no i nie chciałam się męczyć z bólami miesiączkowymi w tym okresie
2. tuż po powrocie z podróży poślubnej miałam planową operację

Gdybym mogła się cofnąć w czasie, to:
1. odłożyłabym operację na później
2. z wielkim żalem, ale zmieniłabym miejsce podróży poślubnej
3. gdyby się udało do ślubu poszłabym już w ciąży

No ale czasu nie cofnę :(

ppola - Czw Gru 03, 2009 11:12 pm

szaraczarownica napisał/a:
kakonka napisał/a:
chcemy zacząć starania zaraz po ślubie

Ja też miałam plany i nic z nich nie wyszło:

U mnie tez :/
Oboje baardzo chcieliśmy dziecka po ślubie, przestalam brac tabletki w maju, podczas podróży poślubnej mój mąż odkładał decyzje bo... lepiej poczekać 3 mce żeby organizm doszedł do siebie po tabletkach, potem marzyło mu sie zeby byl to prezent na jego urodziny, potem problem z moją praca, teraz po nowym roku, jestem bardzo ciekawa co nastepnego wymysli...
A gdybym mogla cofnąć czas jak Szara to chciałabym mieć 'wpadkę' przed ślubem, bo teraz jest cały czas zły moment

ola88 - Czw Gru 03, 2009 11:20 pm

Pusiak napisał/a:
Nie żebym chciała zniechęcać, ale może niektórym sie przyda :)http://dziecko.onet.pl/34400,0,0,dzieci_burza_malzenstwo,1,artykul.html
pokazałam to mojemu i stwierdził że lepiej poczekać z dzieckiem żebyśmy się nie kłócili.... z jednej strony bym chciała zaraz po ślubie, to z drugiej strony może dopiero prace zacząć i tak do ok5 lat po ślubie, ale wiadomo że jak zacznie się pracować, to zrezygnować się nie chce... więc nie wiadomo co lepsze, może lepiej wcześniej i sobie odchować już i wtedy praca, tylko kto mni wtedy przyjmie :/ jak przez ok2 lat bez pracy :/ ... chociaż na lata, mam jeszcze czas, ale odkładać też nie można...
kakonka - Pią Gru 04, 2009 3:29 pm

ppola napisał/a:
szaraczarownica napisał/a:
kakonka napisał/a:
chcemy zacząć starania zaraz po ślubie

Ja też miałam plany i nic z nich nie wyszło:

U mnie tez :/


no właśnie, chcieć to jedno, a życie weryfikuje nasze plany. Tabletki odstawiłam już na początku roku, coby organizm "doszedł do siebie"... no ale rożnie w życiu bywa :-?

truskawka_ja - Pią Gru 04, 2009 3:42 pm

Maz chcialby juz ale patrzac na nasza sytuacje finansowo zawodowa to najwczesniej za trzy lata moglibysmy pomyslec o potomku. A co do mojego instynktu macierzynskiego to hmm... na razie jestem gotowa wziac drugiego kota. :razz:
anuszkaa - Pią Gru 04, 2009 3:42 pm

ja sama nie wiem kiedy chciałabym zajsc w ciaze, oczywiscie jeszcze przed 30. Moj chlop sobie wymyslil, zebym urodzila na rozpoczecie Euro 2012 (zapalony pilkarz i kibic :P ), wiec zajsc w ciaze powinnam po 2-3 miesiacach od slubu. Ale czy tak sie stanie? - zobaczymy. ahh i od razu mam urodzic blizniaki! no ciekawe :-?
szaraczarownica - Pią Gru 04, 2009 4:59 pm

Bliźniaki się nie opłacają. Wprawdzie masz dłuższy macierzyński, ale i tak nie tak długi jak dwa urlopy macierzyńskie na pojedyncze dziecko. A poza tym możesz sobie dwa razy na zwolnieniu w ciąży posiedzieć i część rzeczy, z których starsze dziecko wyrosło, może używać to młodsze :wink:
Ja już mam wszystko rozpracowane, bo swego czasu też marzyły mi się bliźniaki. Ale, jak to matematyk, przekalkulowałam i wyszło mi, że jednak chcę 2x1, a nie 1x2 :lol:

anuszkaa - Pią Gru 04, 2009 5:34 pm

masz racje, ja tez tak wole :) Ale jak moj chlop sie na cos napali to... Dobrze, ze u nas w rodzinie blizniakow nie bylo, wiec ogolnie to marna szansa na nie. A nawet jakby sie nam trafily to i tak bedzie trzecie - dziewczynka :)
Ale oczywiscie to tylko gdybanie ;)

Weira - Pią Gru 04, 2009 5:34 pm

kakonka napisał/a:
chcemy zacząć starania zaraz po ślubie
kakonka napisał/a:
od stycznia zaczniemy się "przygotowywać" badania, ewentualne leczenie, kwas foliowy...


Ja także chciałabym już zacząć przygotowania i w końcu odstawić tabletki.. ale ze względu na mój zespół policystycznych jajników trochę się boję, znam swój organizm i wiem że po odstawieniu tabletek dostaje tzw. wysyp trądzikowy szczególnie ramiona i plecy czasem dekolt. I obawiam się że przydarzy mi się to akurat w okolicach ślubu :( także niestety muszę poczekać. Ale zaraz po ślubie zabierzemy się do roboty hehe :)

[ Dodano: Pią Gru 04, 2009 5:37 pm ]
Ps: Niedawno ciotka mojego P. zrobiła mi taką wróżbę z nitki i igły. Wyszło, iż mam mieć dwie dziewczynki i chłopca.. hehe Także nie wiem czy podołam za trójką :szok:
Znacie taką wróżbę?

niesia2708 - Pią Gru 04, 2009 5:39 pm

Och, bliźniaków też bym nie chciała...Chyba za dużo radości na raz :D Chciałabym mieć jak szaraczarownica, 1x2 ale nie wiem czy przy kredycie na dom zdecydujemy się na 2 dzieci :roll: Tabletki mam zamiar odstawić po ślubie, kwas foliowy już jakiś czas biorę, ale niezbyt regularnie :oops: Na razie musimy wyleczyć się z bakterii :( :( :(
Ambrozja - Pią Gru 04, 2009 5:39 pm

szaraczarownica napisał/a:
Bliźniaki się nie opłacają.



Oj tam :) opłacają się dla kogoś kto może być tylko raz w ciąży. Dlatego mi się marzą bliźniaki, najlepiej chłopiec i dziewczynka :smile:

EwaM - Pią Gru 04, 2009 6:52 pm

Mój tata miał ogromną nadzieję, że u mnie będą bliźniaki. Był nawet zawiedziony, że jest tylko jedno dziecko. Sama nie wiem dlaczego tak się nastawił. Może się boi, że na jednym poprzestaniemy?
Martita - Pią Gru 04, 2009 7:18 pm

truskawka_ja napisał/a:
...na razie jestem gotowa wziac drugiego kota. :razz:


:lol: Taka kolejność była u mnie. Najpierw jeden kot, potem drugi, a potem dziecko...
Do wszystkiego trzeba dojrzeć :wink:

A co do planowania. Planowałam mieć jednego męża...ale nie wyszło hehehe...więc całe dalsze plany również nie wyszły. Potem z B. planowaliśmy dziecko po ślubie, a potem plan się zmienił i stwierdziliśmy, że chcemy teraz...no i jest :lol:

lmyszka - Pią Gru 04, 2009 7:21 pm

Martita napisał/a:
truskawka_ja napisał/a:
...na razie jestem gotowa wziac drugiego kota. :razz:


:lol: Taka kolejność była u mnie. Najpierw jeden kot, potem drugi, a potem dziecko...
Do wszystkiego trzeba dojrzeć :wink:


właśnie sobie uświadomiłam że u mnie też :smile: :smile: :smile: Więc szybko bierz kota i do roboty :)

ola88 - Pią Gru 04, 2009 8:09 pm

lmyszka napisał/a:
Więc szybko bierz kota i do roboty :)
hehe my chcemy zacząć od psa ;]
Misiak87 - Czw Gru 24, 2009 2:44 pm

ola88 napisał/a:
hehe my chcemy zacząć od psa ;]


Odkąd mamy psa, mój instynkt macierzyński wynosi od 0 do -1. Więc lepiej zacząć od takiego zwierzaczka, żeby się później nie przerazić, że 1. trzeba kąpać 2. trzeba bawić 3. trzeba karmić 4. trzeba wyprowadzać na spacer 5. nie pojedziesz na "luźne wakacje" 6. no i trzeba wziąć za nie odpowiedzialność na całe życie. Nie oddasz komuś innemu, nie wyłączysz jeśli będzie zbyt męczyć. Bo mnie to na przykład przeraziło, i uwiadomiłam sobie jak strasznie jestem jeszcze niegotowa. Choć byłam pewna, że już jestem, nawet chciałam w 2010 zajść w ciążę. Oj, nie. Muszę to jeszcze dokładnie przemyśleć. Póki co mamy naszą 10-cio miesięczną psinkę-Lucynkę i to nam wystarcza. A do dzidziusia na pewno kiedyś dojrzeję.

ola88 - Czw Gru 24, 2009 10:24 pm

Misiak87, też właśnie chcemy sobie na Święta Wielkanocne sprawić pieska, żeby się przyzwyczaić :) Czasami tak mam że już od razu po ślubie bym chciała mieć dziecko, ale tak z drugiej strony, to marzą mi się podróże, pozwiedzać troszke świata i dopiero dzidziuś :) zobaczymy co z tego wyjdzie :) :) jak narazie z utęsknieniem czekam na pieska :)
Ela_i_Adam - Wto Gru 29, 2009 10:39 pm

jak planujecie dziecko to odpuśćcie sobie psa bo potem jest problem jak wyjść z psem kiedy nie wychodzisz z dzieckiem bo np leje albo jest mróz a jesteś sama w domu bo Mąż w pracy a pies np ma biegunkę :zly: w ciąży też wcale nie jest łatwiej chodzić na spacery zwłaszcza jak tfu tfu trzeba na siebie uważać i leżeć. już lepiej kota albo chomika też trzeba zadbać a przynajmniej spacery odpadają :wink: jak bym miała jeszcze raz wybierać to bym się nie zdecydowała na psa przed dzieckiem :kwasny:
ola88 - Wto Gru 29, 2009 11:05 pm

Ela_i_Adam napisał/a:
lepiej kota albo chomika
myślałam żeby też mieć rybki :P ale to już w ogole lenistwo na maksa :D jak by ładnie pięknie wyszło, to akurat jak by był dzidziuś to Rodzice by byli blisko :) ( bo w jednym domku) tylko że oni na psa się nie chcą zgodzić, jak będziemy u nich mieszkać ;P ( bo mieszkam na wsi) to oni sobie nie wyobrażają psa na wsi i w domu :P ale zobaczymy jak to tam wyjdzie :)
misia-misia - Wto Cze 08, 2010 10:54 pm

odświeżam...

ja to się już chyba pogodziłam że kinder niespodzianki to raczej nie będzie.
Po cichu liczę, że jak mnie ktoś za łeb wytarga i zmusi do pójścia do lekarza, co bym się na pracę nie oglądała... to może pojawi się szansa na dziecko.
Póki co wiem, że kawalerka nam pisana a nie 2 pokojowe mieszkanie z pokojem dla dziecka

smutne aczkolwiek prawdziwe :(

Laura-1984 - Sob Cze 12, 2010 12:14 pm

Misia moja koleżanka też tak mówiła jak Ty. Na początku myśleli tylko o dziecku i robili wszystko w tym kierunku, po 2 latach braku efektu odpuścili sobie, zaczęli myśleć o adopcji i co okazało się, ze jest w ciąży i to nawet podwójnej, bliźniaki w rodzinie jej męża to tradycja i teraz mają "podwójne szczęścia":D Myślę, że powinnaś iść do lekarza, jak będziesz znała przyczynę zawsze możesz szukać jakiegoś rozwiązania. Myślę że najgorsze jest zycie w niepewności.
niesia2708 - Nie Cze 13, 2010 8:22 pm

Dzisiaj postanowiliśmy,że po ślubie odstawiam tabletki, żeby dać czas odpocząć mojemu organizmowi :roll: :roll: Bo niestety biorę je od 6 lat :roll: :roll: A za starania zabieramy się jak już wprowadzimy się do naszego domu :razz: :razz: No i na pewno muszę porobić badania i wymazy (niestety mam skłonności do bakterii :cry: :cry: ).
I szczerze mówiąc trochę boje się ciąży bo moja mama miała z nimi dużo problemów :roll: :roll: 4 poronienia i 2 wcześniaki. Z czego z moją siostrą leżała 2 miesiące w szpitalu i i tak urodziła w 7 miesiącu :roll: :roll:

kryszka - Nie Cze 13, 2010 9:37 pm

Niesia - w końcu nowy dom - nowe dziecko jak to mówią. :razz:
Laura-1984 - Nie Cze 13, 2010 10:41 pm

My niby na swoim, ale cześć mieszkanka na kredyt. Wprawdzie nie jakiś astronomiczny ale to jakieś zobowiązanie na najbliższe lata i dlatego ja bym wolała z dzieckiem troszkę poczekać. Z drugiej jednak strony zdaję sobie sprawę, że młodsza i zdrowsza już nie będę i na widok maluszków czuje już, że fajnie byłoby mieć swojego. Poczekamy chyba jednak i od nowego roku rozpoczniemy starania, chyba że coś zdarzy się prędzej...w sumie niespodzianki są fajne:D
niesia2708 - Wto Cze 15, 2010 10:36 am

kryszka napisał/a:
Niesia - w końcu nowy dom - nowe dziecko jak to mówią. :razz:


Eh, nawet nie o to chodzi :roll: Po prostu teraz na prawdę nie ma warunków :roll: :roll: Nawet do samego bycia w ciąży :roll: Musiałabym się wyprowadzić do rodziców i zostawić tu męża :zalamany: :zalamany:

Na razie planuje gdzieś do listopada brać tabletki, zapisać się do lekarza na NFZ żeby dał mi skierowanie na badania i dodatkowo wybrać się na wymaz i do mojej lekarki w Łodzi. I dopiero wtedy :roll: :roll: Boje się,że znowu będą jakieś bakterie i znowu będzie leczenie :( :( :(

skalimonka - Sob Cze 26, 2010 11:27 am

My już od jakiegoś czasu myslelismy o dziecku, mimo, że było przed ślubem, tymbardziej, że mamy na nie warunki. Gdy było bliżej ślubu, stwierdzilismy, że skoro tyle wytrzymaliśmy, to juz wstrzymamy sie do ślubu ze staraniami o dzidzię ;) Teraz niestety biorę leki i zajście w ciążę jest nie wskazane przez najblizsze 4 miesiące, ale może to i dobrze... we wrzesniu czeka nam miesiąć miodowy, to może na nim coś zmajstrujemy :razz: Bardzo bysmy chcieli, juz uważam, że czas na pierwsze dziecko... mężowi stuknie 30 za chwilę, również rodzice coraz częściej napomnkną o potomku... :P
słonko - Nie Cze 27, 2010 10:00 am

Ja również zostałam już mamą. Rodzice stanęli na głowie żeby nam ułatwić start w życie dzieciate łącznie z przygarnięciem nas do siebie. Ostatecznie ja z Małą zostałam u rodziców przez dwa i pół miesiąca. Na ten czas oni przenieśli się do jednego z mniejszych pokoi, a nam odstąpili swój duży pokój. Ponadto byli w każdej chwili do dyspozycji w razie sytuacji kryzysowych (ze dwie się zdarzyły). Wszystko to robili z własnej inicjatywy, a my jesteśmy im ogromnie wdzięczni, ale w naszej rodzinie zawsze tak było - zawsze możemy na siebie liczyć i to jest naturalne.
malu86 - Nie Cze 27, 2010 2:39 pm

Teraz jestesmy na etapie przygotowan do slubu. Glosnych rozmow na temat powiekszenia rodziny jeszcze nie ma,ale mysle,ze zbiegnie sie to juz ze slubem. Sama czuje sie gotowa,tym bardziej,ze pracuje z maluszkami w prywatnym zlobku wiec wprawiam sie w role mamy. Mamy mieszkanko, oboje pracujemy i razem z narzeczonym teraz chcemy jeszcze troszke sie dorobic, zeby pozniej przez pierwsze kilka tygodni smakowac razem rodzicielstwa. Nasi rodzice sa nadal czynni zawodowo wiec opikeka nad wnukiem czy wnuczka bedzie okazjonalna i tego tez chcemy. Z doswiadczenia widze czasem niekorzystny wplyw dziadkow na ich oczko w glowie. Co za duzo to niezdrowo.
kasia_m85 - Pon Cze 28, 2010 2:22 pm

My za rok o tej porze (czyli rok po ślubie) może zaczniemy coś w tym kierunku robić także jeśli by się udało to dziecko będzie mniej-więcej 2 lata po ślubie...
Z całej naszej rodziny mi się śpieszy najmniej, Bartek ciągle mówi,ze on już by chciał,ale będzie jak ja będę chciała, teściowie podczas każdego spotkania 5 razy pytają kiedy wnuk,mojej mamie jak się przypomni, tylko mój tata wyznaje zasadę "na wszystko przyjdzie czas"...
Poza tym planować to sobie można,będzie co ma być...

Hosiole - Pon Cze 28, 2010 2:42 pm

kasia_m85 napisał/a:
Poza tym planować to sobie można,będzie co ma być...

Dokładnie ;)
Trzymam kciuki, żeby było wtedy kiedy oboje będziecie tego chcieli :)

katrina - Pon Lip 05, 2010 2:24 pm

my mamy kredyt, rybki, kraba, krewetki i szczeniaka plus przygotowania do ślubu kościelnego i wesela 4 września a potem wyjazd do hiszpanii :) - a na dodatek staramy się od tego miesiąca o dzidziusia...i wiecie co ...niczego nie żałuje !! ! :smile: :smile: :smile: :smile: na razie staramy się bez pomocy lekarzy itp, zobaczymy co wyjdzie mimo że mam PCO


wiem wiem że wiele z was powie że mogę na weselu, wyjeżdzie źle się czuć - nie ma szans aby mnie powstrzymać :) co to jest w porównaniu z tym co sie będzie pod serduszkiem rozwijać ? NIC

justinaa - Pon Lip 05, 2010 2:37 pm

a my właśnie warunki obecnie mamy idealne, oboje umowy na czas nieokreślony, pensja taka na umowie, jak w rzeczywistości (a to nie zawsze jest takie oczywiste) więc "logistycznie" idealny moment, i w związku z tym na razie nie zmieniam pracy, mimo, że bym miała na to ochotę :P
katrina - Pon Lip 05, 2010 2:39 pm

justinaa - no to do roboty ;)
justinaa - Pon Lip 05, 2010 2:48 pm

spoko :smile:
katrina - Nie Lip 11, 2010 8:53 am

oboje pracujemy, mamy gdzie mieszkać na własnym więc dziecko nie jest żadnym problemem...co prawda jesteśmy przed ślubem kościelnym (po cywilnym) ale zaczęliśmy starać się o dzidzię...bardzo byśmy chcieli aby to już nastąpiło...latka lecą, mąż jest już po 30stce, mi idzie 29 wiosna... :)zobaczymy co wyjdzie , czas pokaże swoje ...jednak z ustęsknieniem czekamy na fasolkę :)
Misiak87 - Nie Lip 11, 2010 10:30 pm

katrina a nie boisz się zachodzić w ciąże z mężczyzną (już teraz Twoim mężem), którego z tego co wiem jeszcze rok temu nie znałaś? Wiem że są różne przypadki, że miłość nie wybiera, że to może być ten jedyny. Ale małżeństwo po niecałym roku znajomości to jedna sprawa, a dziecko druga.

Pytam bo tak tylko się zastanawiam. Akurat w przypadku chęci posiadania dzieci wiek powinien zejść na drugi plan. Żeby nie kierować się tylko tym, że
katrina napisał/a:
latka lecą, mąż jest już po 30stce, mi idzie 29 wiosna...

I oczywiście nie piszę że Wy się tym kierujecie, bo Was nie znam i nie wiem jaka jest Wasza sytuacja, tylko tak mi się skojarzyło.
Tak z ciekawości pytam, czy się nie boisz po prostu.
Proszę, nie odbieraj tego jako atak. :)

misia-misia - Nie Lip 11, 2010 10:40 pm

w naszej sytuacji cieszę się że nikt nas nie pyta o dziecko. Bo pewnie już by mi się wymówki skończyły...
:cool:
Jak to jest, że ci co chcą to nie mogą mieć dzieci, a niektórzy nie szanują takiego daru i... zostawiają dzieci w wiaderkach :o

katrina - Pon Lip 12, 2010 7:56 am

nie nie boję się , oboje ani przez chwilę nie zawahaliśmy się przed pewnymi decyzjami w naszym życiu :)

poza tym Misiak weż pod uwage że nie jestem pierwszą na tym forum która tak szybko wyszła za mąż i krotko znała meża przed ślubem :)

ava - Pon Lip 12, 2010 8:05 am

Misiak87 napisał/a:
małżeństwo po niecałym roku znajomości to jedna sprawa, a dziecko druga.

A dla mnie to jedno i to samo :roll: Misiak87 nie obraź się, ale nie widzę logiki w Twoim rozumowaniu - według mnie skoro bierze się z kimś ślub, obojętnie czy po miesiącu, roku, czy 10 latach znajomości, to chyba oczywistym jest, że przyjmuje się, iż ten ktoś jest "sprawdzony" i chcemy z nim spędzić resztę naszego życia i mieć dzieci właśnie z tą osobą. Dla mnie decyza o wyjściu za mąż jest jednocześnie decyzją, że to właśnie z tym facetem będę mieć dzieci. No bo skoro ślubuję, że będę z nim aż do śmierci, to niby z kim mam mieć dzieci jak nie z nim? A według tego co napisałaś to - "ok, mogę za Ciebie wyjść, ale jeszcze nie wiem czy chcę mieć z Tobą dzieci" :roll: Trochę to niekonsekwente jak dla mnie :roll: Skoro nie boisz się wyjść za kogoś, to dlaczego masz się bać mieć z nim dzieci?

niesia2708 - Pon Lip 12, 2010 8:09 am

Misiak87, a Ty jesteś pewna na 100% swojego męża?? Że jest tym jedynym, idealnym, wspaniałym materiałem na ojca???Bo ja myślę,że tego nigdy nie można być pewnym na 100%. Bo człowieka nigdy się nie pozna do końca i czasem człowiek sam nie jest siebie pewny jakby zachował się w pewnych sytuacjach. A czasem nawet krótkie znajomości są lepsze niż długoletnie :roll: :roll: Takie jest moje zdanie :!: :!:
Więc katrina, trzymam kciuki żeby się udało jak najszybciej :razz: :razz:

MalaJu - Pon Lip 12, 2010 8:19 am

Misiak po prostu zakłada możliwość wyjścia z małżeństwa. Racja, z posiadania dziecka cięzko się wyplątać. Natomiast gdyby gwarantem udanego małżeństwa miał być czas, jaki para spędziła razem przed ślubem, to życie byłoby dużo łatwiejsze. Niestety, tak nie ma, co widać i tu na forum.
ava - Pon Lip 12, 2010 8:27 am

MalaJu napisał/a:
Misiak po prostu zakłada możliwość wyjścia z małżeństwa.

Ryzyko istnieje zawsze. Ja też nie mogę powiedzieć, że "nigdy się nie rozwiedziemy", bo nie wiem co przyniesie przyszłość, choćby nie wiem jak wspaniała i cudowna była teraźniejszość :roll: Takie jest po prostu życie :roll:

temidaaa - Pon Lip 12, 2010 8:29 am

MalaJu napisał/a:
gdyby gwarantem udanego małżeństwa miał być czas, jaki para spędziła razem przed ślubem, to życie byłoby dużo łatwiejsze.

właśnie
niesia2708 napisał/a:
człowieka nigdy się nie pozna do końca i czasem człowiek sam nie jest siebie pewny jakby zachował się w pewnych sytuacjach.

zgadzam się z Niesią :) Nie sposób przewidzieć jak samemu się można zachować, a co dopiero mówić o innym człowieku.
Jak dla mnie staż związku przed ślubem nie ma znaczenia dla przetrwania małżeństwa. Życie różnie się układa. Sama znam przypadek, gdzie młodzi wzięli ślub po kilku latach bycia razem, w niecały rok później byli już po rozwodzie, a rodzice do dziś spłacają kredyt zaciągnięty na wesele... ale to już inna historia.

ava napisał/a:
Dla mnie decyza o wyjściu za mąż jest jednocześnie decyzją, że to właśnie z tym facetem będę mieć dzieci.

z tym też się zgadzam. Bo z kim jak nie z nim? Ślub ślubem, a dziecko z kim innym? Dla mnie to jest powiązane.

Ambrozja - Pon Lip 12, 2010 8:48 am

temidaaa napisał/a:
Sama znam przypadek, gdzie młodzi wzięli ślub po kilku latach bycia razem, w niecały rok później byli już po rozwodzie,



O, to tak jak ja... przed ślubem razem 4,5 roku, małżeństwem byliśmy z 9 m-cy

Misiak, to że się zna kogoś długo wcale nie oznacza że będzie się z nim do końca życia i że ta osoba będzie wspaniałym i kochającym rodzicem. Nie wiem, może masz jeszcze na nosie różowe okulary i myślisz, że skoro długo znałaś swojego męża to zawsze Wam będzie razem tak jak w dzień ślubu. Ale życie pisze różne scenariusze, choć ja Ci życzę, żeby tak Wam zostało.
Do czego zmierzam... do tego, że jeśli czuje się, że ten facet to ten właściwy to nie ma na co czekać.

aggar - Pon Lip 12, 2010 9:35 am

A ja się po trochu zgadzam z Misiak87.
Wiem, że można żyć z człowiekiem całe życie, zjeść z nim przysłowiowy worek soli a i tak go całkiem nie poznać.
Ale z drugiej strony ja poczekałabym z dzieckiem do czasu, aż spadną mi te różowe okulary, o których piszecie. Bo w tym okresie tzw. szaleńczej miłości na wady partnera przymyka się oczy, i częściej znosi to co normalnie byłoby dla nas nie do zniesienia. Nie chciałabym żeby różowe okulary spadły mi z rocznym dzieckiem przy boku i żebym wtedy stwierdziła, że nie znam własnego męża.
Wiem, że za nikogo nie można ręczyć, ale dla mnie bardziej przewidywalny jest facet, z którym jestem osiem lat niż ten, z którym byłabym rok.

ava - Pon Lip 12, 2010 9:47 am

aggar napisał/a:
Nie chciałabym żeby różowe okulary spadły mi z rocznym dzieckiem przy boku i żebym wtedy stwierdziła, że nie znam własnego męża.

Ale do takiego stwierdzenia możesz dojść także wtedy, kiedy nie będziesz już na niego patrzeć przez te różowe okulary - nigdy nie będziesz mieć 100 % pewności jakim ojcem będzie Twój mąż, dopóki nim nie zostanie :roll:
Poza tym idąc tym tokiem rozumowania to ze ślubem też pownno się poczekać do czasu "przejrzenia na oczy" :lol:

promyczek_mm - Pon Lip 12, 2010 10:04 am

katrina napisał/a:
poza tym Misiak weż pod uwage że nie jestem pierwszą na tym forum która tak szybko wyszła za mąż i krotko znała meża przed ślubem :)


dokładnie :) wiem o czym piszesz :) my się znaliśmy rok i 3 miesiące :) i o dziecko staramy się od roku. Dla mnie ślub i dziecko to jest to samo, tak naprawdę nigdy nie jesteśmy pewni czy dana osoba sprawdzi się jako ojciec ale i nie jesteśmy pewni czy przede wszystkim sprawdzi się jako mąż-możemy tylko przypuszczać.

aggar - Pon Lip 12, 2010 10:16 am

ava napisał/a:

nigdy nie będziesz mieć 100 % pewności jakim ojcem będzie Twój mąż, dopóki nim nie zostanie :roll:


Oczywiście, że tak. Ale zanim zostanie ojcem chcę wiedzieć jakim jest partnerem i mężem, dlatego uważam, że warto jest dać sobie odrobinę więcej wspólnego czasu, tylko we dwójkę :)
I nie chcę żebyście mnie źle zrozumiały, dla mnie życie nie polega na ciągłym testowaniu tej drugiej osoby, i wybieraniu: albo życie w małżeństwie, w którym mąż zdobywa wciąż nowe sprawności :smile: , albo samotne macierzyństwo. Ja chciałabym po prostu zminimalizować ryzyko tej drugiej opcji i dać nam jako rodzinie jak najwięcej szans na długie wspólne życie :)

Misiak87 - Pon Lip 12, 2010 10:39 am

Po pierwsze- tylko pytałam Katriny, czy się nie boi.
Po drugie, jestem dość zachowawczą osobą, i wiem że nie zdecydowałabym się na taki ruch, za bardzo bym się bała, więc pytałam z ciekawości. Jak wiecie, często nas ciekawi coś, czego się boimy. ;)
I nigdzie nie piszę, że przez to że jesteśmy ze sobą ponad 5 lat jestem pewna, że się nie rozejdziemy. Prawda? Tylko pamiętam początki miłości, wspomniane "różowe okulary" i wiem jak to jest. Warto zauważyć że dużo rzeczy wychodzi przy wspólnym mieszkaniu ze sobą, coś czego nie zauważaliśmy wcześniej. Ja mimo 5 lat związku nadal kocham męża, jakby nie było między nami, i wiem że on kocha mnie. To 5 lat nie daje mi gwarancji, stuprocentowej pewności. Ale czuję się bezpieczniej wiedząc, że było wiele sytuacji gdzie mogliśmy się rozstać, a zwyciężyło uczucie. Taka jestem.

Wiecie do czego się odnoszę z porównywaniem ślubu i posiadania dzieci? Zobaczcie wątek "Rozwód". Gdy jedna forumka napisała że się rozwodzi bo jest nieszczęśliwa w małżeństwie, wszystkie życzyłyśmy jej wszystkiego najlepszego, i znalezienia w końcu tego jedynego (Ambrozja piszę o Tobie jak wiesz, i ja też z całego serducha życzę Ci szczęścia, nawet nie wiem jak musiało Cię boleć to rozstanie i ta decyzja...). A gdy napisała o rozstaniu druga forumka (która ma dziecko) sytuacja się skomplikowała. Sama napisałaś w tamtym wątku Ava:
ava napisał/a:
mają dziecko, a to bardzo komplikuje ich sytuację. Trzeba zastanowić się co będzie najlepsze dla dziecka, a nie tylko dla (byłych) małżonków.

Nie wiem jaka jest sytuacja tej drugiej forumki (jej również życzę szczęścia i pomyślnego poukładania spraw), ale zawsze gdy mówi się o tym, że ktoś ma dziecko, ciężej jest się rozstać. O to mi chodzi...

Po trzecie, mam nadzieję, że nie wyniknie z tego kłótnia "kto ma rację". :) Bo to tylko moje poglądy które mam prawo wyrazić, a z którymi każdy ma prawo się nie zgodzić i ja muszę to zaakceptować. :)

ava - Pon Lip 12, 2010 12:19 pm

Misiak87 napisał/a:
A gdy napisała o rozstaniu druga forumka (która ma dziecko) sytuacja się skomplikowała. Sama napisałaś w tamtym wątku Ava:
ava napisał/a:
mają dziecko, a to bardzo komplikuje ich sytuację. Trzeba zastanowić się co będzie najlepsze dla dziecka, a nie tylko dla (byłych) małżonków.

Nie wiem jaka jest sytuacja tej drugiej forumki (jej również życzę szczęścia i pomyślnego poukładania spraw), ale zawsze gdy mówi się o tym, że ktoś ma dziecko, ciężej jest się rozstać. O to mi chodzi...

Misiak87 czytaj uważniej :razz: Owszem napisałam tak, ale w tym zdaniu nie chodziło o to, że tamta forumka powinna się zastanowić nad rozwodem, tylko o to, że być może powinna jeszcze raz przemyśleć wyjazd z dzieckiem za granicę i odcięcie go od ojca.

Misiak87 nie myśl, że ktoś Cię tu atakuje. Masz swoje zdanie na ten temat i ok, choć dla mnie jest ono trochę niezrozumiałe. Bo co prawda widzę wyraźną różnicę w "dojrzaniu do roli męża" i "dojrzaniu do roli ojca", ale nie widzę różnicy w "wybieram Cię na męża" i "wybieram Cię na ojca moich dzieci".

ppola - Pon Lip 12, 2010 12:30 pm

No dobra to ja jeszcze dojele oliwy do ognia ;)
Mianowicie wysunę tu jeszcze jeden problem - wiek.Kiedy miałam 22 lata spotykałam się z facetem własnie coś kolo 5 lat, nawet do głowy mi nie przyszedł ślub a co więcej dziecko. W zwiazku z tym solidnie sie zabezpieczałam. Facet jak dla mnie zawsze dojrzewa pozniej, a poza tym ja nie czułam się na siłach zeby zostać młoda matka. Potem spotkałam swojego męza, po roku wiedziałam że chcę z nim być, tworzyć rodzinę i mieć dzieci. Moim zdaniem do wszystkiego trzeba dojrzeć. I bardzo proszę o nieopowiadanie mi bajek, że w wieku 20 lat jest się dojrzałym emocjonalnie i gotowym na wszelkie trudy życia. Też miałam 20 lat i wiem jak to było. Poradzić bym sobie poradziła ale teraz jestem bardziej świadoma wszelkich decyzji i konsekwencji.

Misiak87 - Pon Lip 12, 2010 12:57 pm

Ava ja nie mówię, że odradzałaś jej rozwód. Tylko chodzi o to, że jak sama przyznałaś ciężej cokolwiek zdecydować, gdy ma się dziecko. Wszystko jest bardziej skomplikowane, trzeba brać pod uwagę nie tylko szczęście swoje, ale przede wszystkim dziecka.

Ppola, co do wieku- moja mama na przykład wzięła ślub mając 23 lata (tak samo jak ja), mnie urodziła 2 lata po ślubie. Wychowała dwójkę dzieci i na pewno nie wykazała się niedojrzałością, zniosła trudy życia, dużo osiągnęła. Różnica wieku między nią i moim tatą jest taka sama jak między mną a K. więc nie uogólniałabym tu zbytnio, bo wszystko zależy od danej osoby...
Jak pisałam wcześniej, może katrina trafiła na tego jedynego, może to czuje. Chciałam się dowiedzieć. Jeśli to ten, i wie to po kilku wspólnych miesiącach, jeśli czuje że poznała go na tyle, by to z nim mieć dzieci, to gratulacje i życzę szczęścia oraz owocnych starań. :)

ppola napisał/a:
Kiedy miałam 22 lata spotykałam się z facetem własnie coś kolo 5 lat, nawet do głowy mi nie przyszedł ślub a co więcej dziecko. W zwiazku z tym solidnie sie zabezpieczałam.

No i dobrze, najwyraźniej czułaś, że to jeszcze nie to. Wszystko zależy...

aggar napisał/a:
warto jest dać sobie odrobinę więcej wspólnego czasu, tylko we dwójkę :)

Potwierdzam! :) Dlatego my nasze starania ulokowaliśmy na 2013 rok.

mala_mk - Pon Lip 12, 2010 1:07 pm

ppola napisał/a:
Moim zdaniem do wszystkiego trzeba dojrzeć. I bardzo proszę o nieopowiadanie mi bajek, że w wieku 20 lat jest się dojrzałym emocjonalnie i gotowym na wszelkie trudy życia


Otóż to.
Oczywiście, że jest masa tak młodych rodziców, którzy są szczęśliwi, sprawdzają się jako rodzice i w ogóle wg nich jest super. Jednak myślę, że po paru latach wiele rzeczy zmieniliby w swoich związkach, czy przy wychowywaniu dziecka.

katrina - Pon Lip 12, 2010 1:31 pm

Misiak mam za soba 2 powazne związki które trwaly duuuzo dłużej i niestety nie byłam pewna czy to ten czy nie ten ....faceci okazali się niedojrzali mimo że jeden był starszy ode mnie i nawet bylismy zaręczeni itp...co do mojego juz Męża - jestem pewna 10000% że to ten i nie oczekujcie że Wam wyjasnię skąd to wiem, mieszkamy ze sobą praktycznie od momentu kiedy zaczęliśmy się spotykać... i to nie jest tak że może trafiłam - na chwilę obecną to jest ten i tak chcę z nim mieć dziecko

co do różowych okularów - uwierzcie mi - nie mam ich - jestem zbyt duzą dziewczynką i troche za dużo już przeszlam

promyczek_mm - Pon Lip 12, 2010 1:37 pm

Misiak87 napisał/a:
Jak pisałam wcześniej, może katrina trafiła na tego jedynego, może to czuje.


dla mnie to jest śmieszne co Ty piszesz, no przepraszam- skąd wysuwasz wnioski, że Katrina może trafiła ? Może Ty swojego męża posprawdzaj nim będziecie mieli dziecko a nie wysuwasz takie dziwne teorie w stosunku do innych.

Pusiak - Pon Lip 12, 2010 1:45 pm

promyczek_mm, , ale po co się unosić :?: Pytanie skierowane zostało do katriny i katrina na nie odpowiedziała :) Każdy ma prawo do własnej opinii, tak :?: Przeciez Misiak zaznaczyła na początku, że pyta z ciekawości :)
ava - Pon Lip 12, 2010 1:53 pm

Misiak87 napisał/a:
Jak pisałam wcześniej, może katrina trafiła na tego jedynego, może to czuje. Chciałam się dowiedzieć. Jeśli to ten, i wie to po kilku wspólnych miesiącach, jeśli czuje że poznała go na tyle, by to z nim mieć dzieci, to gratulacje

No i od tego zaczęła się ta cała dyskusja. Szczerze mówiąc nie wiem jak możesz pytać się czy jest pewna, że to ten jedyny i czy nie boi się mieć z nim dziecka. Sorry Misiak87, ale jak piszesz, że chcesz się dowiedzieć czy katrina czuje, że to ten jedyny, to ręce mi opadają... No przecież dopiero co wyszła za niego za mąż, więc co niby innego ma czuć?!!!!!!!

A co do wieku - moim zdaniem co innego, kiedy po roku znajomości ślub biorą dwudziestolatki, a co innego w przypadku trzydziestolatków. Nie da się tego porównać.

Poza tym, przyznaję - kiedy jest dziecko, to trudno zdecydować np. o rozwodzie. Ale to nie znaczy, że to ma nas powstrzymać od jego posiadania w momencie, kiedy jesteśmy szczęśliwi i tego chcemy. Jak napisałam wczesniej - życie i tak jest nieprzewidywalne.

Misiak87 - Pon Lip 12, 2010 1:54 pm

katrina napisał/a:
Misiak mam za soba 2 powazne związki które trwaly duuuzo dłużej i niestety nie byłam pewna czy to ten czy nie ten ....faceci okazali się niedojrzali mimo że jeden był starszy ode mnie i nawet bylismy zaręczeni itp

O widzisz, i ja tego nie wiedziałam, dlatego pytam.

To moje może zostało już rozwiane w dzisiejszym poście z 7 rano. A powtórzyłam je, bo napisałam
Misiak87 napisał/a:
Jak pisałam wcześniej
oraz że
Misiak87 napisał/a:
Chciałam się dowiedzieć
- no i się dowiedziałam. Spokojnie.

Właściwie nie znam żadnej takiej pary, ani nie kojarzę żadnych forumek które są takie "błyskawiczne" ;) . Dla mnie to nowość i z ciekawością zagłębiam się w temat. Świat się zmienia, życie się zmienia, trzeba iść na przód.

Właściwie nigdy nie wiadomo czy to ten jedyny, ale tak jak pisałam wcześniej w swoim poście:
Misiak87 napisał/a:
czuję się bezpieczniej wiedząc, że było wiele sytuacji gdzie mogliśmy się rozstać, a zwyciężyło uczucie.

Ale przecież to nie jest złoty środek. :)

promyczek_mm napisał/a:
Może Ty swojego męża posprawdzaj nim będziecie mieli dziecko

:smile:

katrina - Pon Lip 12, 2010 2:00 pm

misiak ale ja na forum nie zamierzam opowiadać calego swojego zycia i to co się w moim zyciu dzieje teraz .... jest to zbyt osobiste i nie chce się dzielić dzielic zyciem osobistym z całym światem

co do blyskawiczności, masz promyczka, bodajże mietkę, motylicę i sadzę że znalazlyby się jakieś inne - może warto i je zapytać ...może to wesprze jakieś głębsze badania nad szybkoscią wychodzenia za mąż

[ Dodano: Pon Lip 12, 2010 2:01 pm ]
co do sytuacji ....maj spędzilismy w szpitalu , wracalismy ok 22 do domu bo mój teść umierał, zawarliśmy związek malżenski wczesniej dla niego , zdązyliśmy ....13 czerwca umarł a 16 i 17 był pogrzeb .... jego choroba scementowała nasze uczucie bardziej niz ci się wydaje, a cały maj to był dla nas dramat ....

skalimonka - Pon Lip 12, 2010 2:04 pm

ava napisał/a:
A co do wieku - moim zdaniem co innego, kiedy po roku znajomości ślub biorą dwudziestolatki, a co innego w przypadku trzydziestolatków. Nie da się tego porównać

Moim zdaniem nie ma znaczenia, czy ma sie dwadziecsia pare , czy trzydzieści lat, jak człowiek jest zakochany, to głupieje tak samo i widzi wszystko w samych superlatywach. Szczególnie, jeśli chodzi o tą druga osobe i moze nie dostrzegać pewnych rzeczy, ktore dopiero po czasie mogą zacząć przeszkadzać. To, że ktoś jest pare lat starszy, nie znaczy, że będzie patrzył ( i zachowywał się) bardziej rozsądnie. To zależy od człowieka i jego dojrzałości emocjonalnej, tak samo jak wszystko inne... Jeden jest gotowy w wieku 16 lat na sex, a drugi dopiero w wieku 30 :roll:
Osobiście nie odważyłabym się na wziecie ślubu z kimś, kogo znam od paru miesięcy. Dla mnie to stanowczo za wcześnie na ślub. Rozumiem, że czas nie jest gwarantem, jednak im więcej go sie razem spędzi, tym ryzyko maleje. Dlatego rozumiem rozmyślania Misiaka87, .
Uważam podobnie, jak pisala aggar, że:
aggar napisał/a:
zanim zostanie ojcem chcę wiedzieć jakim jest partnerem i mężem,

bo póki jest się samemu, można się w miarę łatwo rozstać... a z dzieckiem już nie wszystko jest takie proste.

aggar - Pon Lip 12, 2010 2:10 pm

ava napisał/a:


A co do wieku - moim zdaniem co innego, kiedy po roku znajomości ślub biorą dwudziestolatki, a co innego w przypadku trzydziestolatków. Nie da się tego porównać.



A tu się nie zgodzę - i młodsi i starsi znają się dokładnie tyle samo - rok; po roku znajomości mają o sobie taką samą wiedzę, i taki sam jej brak - bez względu na wiek.

ava - Pon Lip 12, 2010 2:14 pm

skalimonka napisał/a:
To, że ktoś jest pare lat starszy, nie znaczy, że będzie patrzył ( i zachowywał się) bardziej rozsądnie. To zależy od człowieka i jego dojrzałości emocjonalnej, tak samo jak wszystko inne...

Tyle, że jak ktoś ma parę lat więcej to ma też więcej doświadczenia życiowego. A moim zdaniem ono w dużej mierze wpływa na tą naszą dojrzałość emocjonalną.

skalimonka - Pon Lip 12, 2010 2:18 pm

ava, zgadzam sie, że doświadczenie życiowe jest istotne, ale nie wyliczałabym go na podstawie wieku. Jeśli by tak było, to każda matka po powiedzmy 30, byłaby super odpowiedzialną matką, a młodsza nie... nie ma reguły. Młodsza osoba może mieć większe doświadczenie życiowe za sobą.
Weira - Pon Lip 12, 2010 2:21 pm

katrina napisał/a:
co do blyskawiczności
to jeszcze i ja się dopiszę. W momencie podjęcia decyzji o ślubie nasz związek miał pół roku.. i tak w tamtym jak i w tym momencie jestem pewna nas i naszej miłości i każdym dniem coraz bardziej..
Podjęliśmy decyzję o staranie o dziecko już teraz i jest ona w pełni świadoma.

MalaJu - Pon Lip 12, 2010 2:25 pm

Cała ta dyskusja robi się wielce "poważna" i "mądra", a prawda jest taka, że co para to historia. Nie da się ocenić, czy dany facet bedzie dobrym mężem, czy mu nagle coś odwali. A może kilka lat tylko udawał swoje uczucie do nas? A może jak dowie się, że bedzie ojcem, to ucieknie, aż się będzie kurzyło?
Jedno jest pewne. Może nie było złe pytanie ze strony Misiak o pewność uczuć Katriny do męża, ale na pewno nieeleganckie i nie nadawało się na forum publiczne. Co więcej, ja bym na nie nie odpowiadała. Katrina, daj se siana, Kochana :wink:

Malena - Pon Lip 12, 2010 2:26 pm

aggar napisał/a:
ava napisał/a:


A co do wieku - moim zdaniem co innego, kiedy po roku znajomości ślub biorą dwudziestolatki, a co innego w przypadku trzydziestolatków. Nie da się tego porównać.



A tu się nie zgodzę - i młodsi i starsi znają się dokładnie tyle samo - rok; po roku znajomości mają o sobie taką samą wiedzę, i taki sam jej brak - bez względu na wiek.


A ja sie zgadzam z avą - nasi przyjaciele wzieli 3 tygodnie temu slub po 2 latach znajomości. Oczwiście, różnie może być, ale cale otoczenie, nasza paczka, czujemy, ze to jest to, że są swietni dla siebie. Maja 26lat. Ja z moim Ł biorę ślub dopiero za rok, po 8 latach - bo analogicznie, gdybyśmy mieli wziąc ślub po 2 latach, to musiałabym miec 19 lat. Więc wiek ma znaczenie, bo gdy chce sie ząłożyć rodzinę i miec dzieci - pod trzydziestkę szybciej podejmuje się decyzję o slubie, nikt nie będzie czekał wtedy 7 lat. A u nas moim zdaniem nie ma nic dziewnego, że tyle czekaliśmy, bo ja bede miała niecałe 26 gdy zostanę żoną i czuję, że to dobry moment dla mnie.

Po kilku miesiącach ja osobiście bym ślubu nie wzięła, ale zgadzam się z avą, że biorąc kogoś za meżą, biorę go za ojca moich dzieci. I dając sobie, powiedzmy, rok po slubie bez starań, nie chcę go sprawdzic, czy się nadaje na ojca (choć podjełam decyzję, czy się nadaje na męża), ale chce nam dać czas na nacieszenie się z bycia mlodym małżeństwem.

promyczek_mm - Pon Lip 12, 2010 2:31 pm

MalaJu napisał/a:
Może nie było złe pytanie ze strony Misiak o pewność uczuć Katriny do męża, ale na pewno nieeleganckie i nie nadawało się na forum publiczne. Co więcej, ja bym na nie nie odpowiadała. Katrina, daj se siana, Kochana :wink:



i właśnie o to mi chodziło, dzięki Ju :) i też uważam, że Katrina niepotrzebnie na nie odpowiadała, a już na pewno ja bym się nie tłumaczyła.

Asiek - Wto Lip 13, 2010 1:29 pm

Jak dla mnie to klasycznymi różowymi okularami jest pisanie typu : to ten jeden jedyny, jestem go pewna na 100 procent (!), zawsze będziemy razem, mój mąż nigdy przenigdy nie odwaliłby takiego numeru, nam się to na pewno nie przydarzy, itd.
Pięknie w to wierzyć (i życzę, żeby to była prawda :) ) , ale trochę to naiwne.
Może za dużo naczytałam i nasłuchałam się już takich zwrotów, a życie pisało inne scenariusze. Zawsze mi autentycznie przykro gdy widzę, że kobiecie (bo to na ogół kobiety wyrażają takie zdecydowane opinie) świat się wali i to co było podstawą ich wiary - nie było tak niezachwiane i wieczne jak myślały.
Dlatego jestem sceptyczna gdy słyszę takie opinie, prawie zawsze wyrażane żarliwym, oburzonym (bo jakże może być inaczej!) głosem.

mietka - Wto Lip 13, 2010 4:17 pm

Misiak87 napisał/a:
nie kojarzę żadnych forumek które są takie "błyskawiczne"


no a ja??

zaczelam sie z moim obecnym mezem spotykac w styczniu, w marcu zamieszkalismy razem, miesiac pozniej podjelismy decyzje o slubie, w maju okazalo sie ze jestem w ciazy, w sierpniu wzielismy slub.
od tego czasu minely 3 lata, a my mamy juz 2 dzieci i powiem szczerze, ze nigdy (jak do tej pory) nie mialam watpliwosci czy postapilam slusznie.

skalimonka napisał/a:
Moim zdaniem nie ma znaczenia, czy ma sie dwadziecsia pare , czy trzydzieści lat, jak człowiek jest zakochany, to głupieje tak samo


z tym sie nie zgodze. glupieje sie zupelnie inaczej :)

Martita - Wto Lip 13, 2010 4:23 pm

Nie ma reguły i nie ma idealnych związków... :lol: hehe odkrycie :cool:

Ja też należę do tych, które szybko wyszły za mąż.. po 3-4 miesiącach bycia razem.. Chciałam mieć z nim dziecko. Był w moim wieku. Dobrze, że mi przeszło...ale dopiero jak go poznałam naprawdę. Szybko byliśmy po rozwodzie.

Teraz żyję z B. bez ślubu. Znamy się 5 lat. Mamy synka, na którego zdecydowaliśmy się po poważnych przemyśleniach :lol: B. ma 22 lata...i jest bardzo dobrym, dojrzałym ojcem.

Nie ma reguły...każdy związek jest inny ale rozumiem tych, którzy pytają "nie boisz się? tak krótko go znasz.."

EwaM - Sro Lip 14, 2010 3:13 pm

Misiak87, dla mnie twoje pytanie jest co najmniej dziwne i nie najlepiej świadczy o tobie i twoim podejściu do związku i małżeństwa.
Nie rozumiem jak można rozgraniczać małżeństwo od posiadania dzieci. Ja nie wychodziłam za mąż po to, żeby zorganizować ślub i założyć białą sukienkę, ale po to żeby założyć rodzinę. Skoro zdecydowałam, że człowiek z którym idę do ołtarza jest odpowiedni to znaczy, że jest tak samo odpowiedni do bycia mężem jak i do bycia ojcem moich dzieci. Nie wyobrażam sobie zawierać związku małżeńskiego z założeniem, że musimy się jeszcze trochę lepiej poznać zanim zrobimy kolejny krok.

Są małżeństwa, które rozpadają się w ciągu pierwszego roku, są takie co po pięciu latach, inne po 20 albo 30, a jeszcze inne wcale. Nie ma na to reguły. Jak to któraś forumka napisała, co para to historia.

kasia_m85 - Sro Lip 14, 2010 4:58 pm

Zdecydowanie odpisuję się pod postem EwaM
gosiaczek - Sro Lip 14, 2010 6:46 pm

I moje trzy grosze. Co do szybkich ślubów - moi rodzice pobrali się po roku znajmości, a decyzja zapadła już po kwartale. Dziecko (ja 8) ) pojawiło się po... hmm.... 7 miesiącach. Są razem 32 lata, a tuż przed moim ślubem mama życzyła mi, żebym była co najmniej tak szczęśliwa jak ona z tatą. Bardzo mnie to wzruszyło, szkoda, że życzenie się nie spełniło.

Co do własnych doświadczeń, zgadzam się z dziewczynami, że decyzja, czy facet nadaje się na męża, jest równoznaczna z uznaniem go za godnego ojca dla swoich dzieci. A czy jest to decyzja słuszna... cóż, nikt nie jest nieomylny. Co to za opowieści o spadnięciu różowych okularów?? Można w nich brać ślub, a zachodzić w ciążę nie?? :? To by poddawało w wątpliwość ważność zawartego małżeństwa (jeśli mowa oczywiście o małż. zawartym w KRK)
Jeśli natomiast obecność dziecka w jakikolwiek sposób wpływa na decyzję o ew. rozstaniu, to chyba tylko czyni ją mniej pochopną. Z dwojgiem w pojedynkę mogłabym sobie nie dać rady, natomiast nie rozważałam w ogóle kwestii pozostania razem dla tzw. "dobra dziecka". Nawet zaryzykuję stwierdzenie, że moja córeczka jest szczęśliwsza teraz niż była trochę ponad rok temu.


Asiek napisał/a:
Jak dla mnie to klasycznymi różowymi okularami jest pisanie typu : to ten jeden jedyny, jestem go pewna na 100 procent (!), (...)
Pięknie w to wierzyć (i życzę, żeby to była prawda ) , ale trochę to naiwne.
Może za dużo naczytałam i nasłuchałam się już takich zwrotów, a życie pisało inne scenariusze. (...)
Dlatego jestem sceptyczna gdy słyszę takie opinie, prawie zawsze wyrażane żarliwym, oburzonym (bo jakże może być inaczej!) głosem.

To ja chyba niebezpieczna optymistka jestem, bo gdybym znów zakochała się tak jak kilka lat temu, zapewne uwierzyłabym że to ten na 100 procent. Mało tego - bardzo chciałabym kiedyś tak w kogoś uwierzyć.

Misiak87 - Sro Lip 14, 2010 9:11 pm

OK... Powiem tak, bo zaczęłam dyskusję to i ją skończę.
Jestem takim typem osoby, że nie zaufałabym tak szybko, nie zaprzyjaźniła się, a o zakochaniu nie mówiąc. Są różni ludzie, ja jestem taka. Decyzję o ślubie podejmowaliśmy dużo wcześniej, dojrzewaliśmy do niej, nie dlatego by założyć białą suknię czy ślubny garnitur, ani dla super wesela (którego na początku nie chcieliśmy organizować), ale po to by stworzyć rodzinę, w której kiedyś (kiedyś na pewno) pojawi się dziecko. Nie od razu, chcielibyśmy mu najpierw zapewnić odpowiednie warunki, jak każdy. Póki co cieszymy się sobą i naszymi planami.

Po drugie, rozgraniczyłam ślub i dziecko tylko dlatego, że czasem w zakochaniu podejmuje się szybką decyzję o ślubie, ot tak. Na pewno słyszałyście o takich przypadkach (teraz mi się przypomniało że chyba nawet kiedyś czytałam o tym w Ekspresie Ilustrowanym). Ludzie dla ucementowania miłości lecą do USC, żeby "był już zaklepany", bo "wtedy zaczną traktować nas serio", "bo już nie ucieknie".
A decyzji o dziecku nie powinno się tak podejmować, to nie kaprys: "A zróbmy sobie dzidziusia, będzie fajnie". A najgorsze że są takie przypadki, wczoraj na przykład znajoma mi opowiedziała o takiej parze. "Będzie dziecko, to będziemy zawsze razem".
Tylko dlatego rozgraniczyłam te dwie sprawy, oczywiście małżeństwo i macierzyństwo/ojcostwo jest dla mnie tym samym. Niestety nie dla wszystkich jak widać z wymienionego przeze mnie przykładu...


Gdy dowiedziałam się o takim szybkim tempie Katriny, byłam zdziwiona (zresztą nie tylko ja). Po prostu.
Teraz wiem już (mniej więcej oczywiście) jak to jest u Katriny i jej męża. Że jest inaczej. Że jest tak, jak powinno być. Tylko w trybie przyspieszonym. Że decyzja nie była pochopna.
Życzę szczęścia i owocnych starań, no i sorry za zamieszanie.

aggar - Sro Lip 14, 2010 9:24 pm

gosiaczek napisał/a:
Co to za opowieści o spadnięciu różowych okularów?? Można w nich brać ślub, a zachodzić w ciążę nie?? :?


Ja wzięłam ślub kiedy już na pewno spadły mi różowe okulary. Po 7 latach związku, więc jestem absolutną przeciwniczką pobierania się w czasie kiedy naszego faceta uważamy za ideał. Z prostej przyczyny - ideałów nie ma. Nigdy też nie zaszłabym w ciążę z tym "ideałem".

Generalnie mam wrażenie, że małżeństwo traktuje się w taki lekki sposób w obecnych czasach. Przykład? Byłam niedawno u fryzjera gdzie na drugim fotelu siedziała dziewczyna opowiadająca o przygotowaniach do swojego ślubu. Sama przyznała, że z przyszłym mężem nie znają się długo, ale co tam jak nie wyjdzie to cytuję: "najwyżej się rozwiedziemy". Ręce mi opadły.

Absolutnie rozumiem podejście gosiaczka, że z perspektywy dziecka lepiej mieć samotną szczęśliwą mamę niż nieszczęśliwych oboje rodziców. Tylko, że żadne z powyższych rozwiązań nie spełniają oczekiwań, które mamy względem rodziny w dniu naszego ślubu. I dlatego uważam, że każdą decyzję trzeba dokładnie przemyśleć, żeby dziecko miało szczęśliwych oboje rodziców razem.

gosiaczek - Sro Lip 14, 2010 11:06 pm

aggar napisał/a:
Tylko, że żadne z powyższych rozwiązań nie spełniają oczekiwań, które mamy względem rodziny w dniu naszego ślubu


Nic dodać. Ot, pomyliłam się. I zawczasu nie wydarzyło się NIC, co powinno zmienić moją decyzję o związaniu się z tą, a nie inną osobą.

Ambrozja - Czw Lip 15, 2010 8:37 am

Misiak87 napisał/a:
Gdy dowiedziałam się o takim szybkim tempie Katriny, byłam zdziwiona (zresztą nie tylko ja). Po prostu.


Misiak piszesz, że Ty ze swoim mężem byłaś 5 lat. Ale na litość boską naprawdę nie zauważasz tej subtelnej różnicy wieku? Kat i jej mąż są w okolicach 30stki (nie to żebym wypomniała wiek Kat :wink: ). Ty ze swoim mężem zaczęłaś się spotykać jak miałaś ok. 17 lat. Nie widzisz różnicy, że oni zamieszkali razem od razu, dzięki czemu mieli okazję się lepiej poznać przez te parę miesięcy, sprawdzić jak się dogadują, niż Ty ze swoim mężem spotykając się z nim na początku tylko na kilkugodzinnych spotkaniach.

Malena - Czw Lip 15, 2010 11:40 am

Ambrozja napisał/a:
nie zauważasz tej subtelnej różnicy wieku? Kat i jej mąż są w okolicach 30stki (nie to żebym wypomniała wiek Kat ). Ty ze swoim mężem zaczęłaś się spotykać jak miałaś ok. 17 lat


dokładnie, ja też z moim jestem tyle lat przed śłubem, bo miałam 17 lat, jak zaczelismy być razem. Potem to się wyrównuje, bo jest się razem bardziej na serio lub mieszka się ze sobą, a nie randkuje po szczeniacku:)

Brinka - Sro Wrz 08, 2010 2:38 pm

To może ja odpowiem na pytanie zadane w wątku ;)
Ja już bardzo chcę ale mój mąż nie ... ;(
Pewnie poczekamy do lata 2011 - dłużej już nie chcę.

Pepsi - Sro Wrz 08, 2010 3:45 pm

niesia2708 napisał/a:
Misiak87, A czasem nawet krótkie znajomości są lepsze niż długoletnie


W pełni popieram. Znam parę, która była ze sobą od początku szkoły średniej. Wszędzie razem, zawsze za rączkę, zakochani po uszy. Po studiach zaczęli oboje pracować i podjęli decyzje o ślubie. Zjechała się rodzinka z daleka. Przyjechały kuzyn młodego z Dani. I...... przyszła panna młoda w noc przed ślubem spakowała się i wyjechała z nim. Teraz maja dwójkę dzieci i są szczęśliwym małżeństwem.

Brinka napisał/a:
To może ja odpowiem na pytanie zadane w wątku ;)
Ja już bardzo chcę ale mój mąż nie ... ;(


Skąd ja to znam... U nas było tak samo. Teraz mój mąż cały czas powtarza, ze jakby wiedział, że to wszystko będzie tak wyglądało to by wcześniej też chciał :D

Karola5 - Sob Wrz 11, 2010 12:56 pm

OT
Czytam niektóre posty i mam nieprzyjemne wrażenie. Słowo pisane ma niestety to do siebie, że ciężko jest wyrazić swoje emocje. Nie widać mimiki twarzy, tonu głosu, uśmiechu bądź jego braku... chciałabym żeby na forum było mniej brania do siebie różnych rzeczy i odbierania ich jako przytyk, a więcej refleksji, dyskusji :)
Dla mnie każdy jest inny i forum jest również po to by poznawać inne punkty widzenia, by oswajać swoje tematy tabu..
to moje trzy grosze :)

A co do dzieci, to ja sama nie wiem czego chcę... Niby nie mamy źle materialnie, choć zawsze może być lepiej, jesteśmy już kilka dni po ślubie.. ale przeraża mnie poród i to że będziemy musieli poradzić sobie sami... Mam w pracy dwóch kolegów, którzy urodzili w podobnym terminie - jeden ma obie rodziny blisko, jest uśmiechnięty, zadowolony, mają już drugie dziecko. Drugi kolega ma rodzinę daleko, i widzę że jest im dużo ciężej, że nie mają chwili dla siebie, częściej się kłócą, itp... ja mam wizję podobną do tej drugiej sytuacji...
no i poza tym nie mam obsesji na punkcie dzieci... czy to się zmienia? czy po urodzeniu miłość i bzik na punkcie pociechy pojawia się samoistnie?

skalimonka - Sob Wrz 11, 2010 5:26 pm

Karola5 napisał/a:
no i poza tym nie mam obsesji na punkcie dzieci... czy to się zmienia? czy po urodzeniu miłość i bzik na punkcie pociechy pojawia się samoistnie?

Karola5, nie jestem znawcą tematu, nie rodziłam jeszcze, ale podobno zupełnie inaczej się podchodzi do dziecka swojego, a zupełnie inaczej do cudzego. Cudze może byc, może go nie być, a Twoje jest tylko Twoje (i męża oczywiście), ale Ty o wszystkim decydujesz, odpowiedzialność jest Twoja, zarówno jak i radości. Nikt się tak nie ucieszy jak rodzice, gdy dziecko zrobi pierwszy krok albo powie pierwsze słowo, inni przyjmą to do wiadomości i tyle, a rodzic przeżywa. Też się nad tym zastanawiałam, jak to będzie, bo z dziećmi miałam mało do czynienia, nie umiem się nimi zajmować, czasem jak słyszę w sklepie czy w autobusie płacz albo marudzenie, jadąć 10 minut szlag mnie trafia... wtedy zastanawiam się jak wytrzymam non-stop przy dziecku. Ale mysle, ze do swojego dziecka ma się większą cierpliwość i inaczej się przyjmuje pewne rzeczy. Poza tym chyba też swoje robi instynkt macierzyński... ;) takze nie martw sie Karola5, ja mam podobne rozterki i chyba nie jestesmy jedyne hihi
P.S. Parę dni temu dowiedziałam się, że moja najlepsza psiapsiółka (a zarazem moja świadkowa) zostanie mamą :smile: Cieszę się razem z nią bardzo bardzo :D Ale też biorąc pod uwagę, że
Karola5 napisał/a:
przeraża mnie poród
cieszę się, że ona przejdzie przez to pierwsza i mi wszystko opowie, mimo, ze z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to jest naiwne, bo u niej może się wszystko odbyć zupełnie inaczej niż u mnie.... :razz:
M_and_M - Sob Wrz 11, 2010 6:01 pm

skalimonka napisał/a:
Też się nad tym zastanawiałam, jak to będzie, bo z dziećmi miałam mało do czynienia, nie umiem się nimi zajmować, czasem jak słyszę w sklepie czy w autobusie płacz albo marudzenie, jadąć 10 minut szlag mnie trafia... wtedy zastanawiam się jak wytrzymam non-stop przy dziecku. Ale mysle, ze do swojego dziecka ma się większą cierpliwość i inaczej się przyjmuje pewne rzeczy.


ostatnio jeden z moich uczniów (lat 14) powiedzial mi: bo z dziecmi jest jak z pierdem-tylko ze swoim własnym da się wytrzymac!

moze cos w tym jest :)

Małgosia

Pepsi - Sob Wrz 11, 2010 7:41 pm

skalimonka napisał/a:
Też się nad tym zastanawiałam, jak to będzie, bo z dziećmi miałam mało do czynienia, nie umiem się nimi zajmować, czasem jak słyszę w sklepie czy w autobusie płacz albo marudzenie, jadąć 10 minut szlag mnie trafia... wtedy zastanawiam się jak wytrzymam non-stop przy dziecku. Ale mysle, ze do swojego dziecka ma się większą cierpliwość i inaczej się przyjmuje pewne rzeczy.


Swoje dziecko traktuje si e zupełnie inaczej. Jak wróciłam z córcią ze szpitala, położyliśmy ją do łóżeczka i zastanawialiśmy się co my mamy z nią teraz robić :P Na poczatku byłam baaaardzo przerazona wszystkim dookoła, a teraz to jakos tak samo z siebie przychodzi :)

skalimonka napisał/a:

P.S. Parę dni temu dowiedziałam się, że moja najlepsza psiapsiółka (a zarazem moja świadkowa) zostanie mamą :smile: Cieszę się razem z nią bardzo bardzo :D Ale też biorąc pod uwagę, że
Karola5 napisał/a:
przeraża mnie poród
cieszę się, że ona przejdzie przez to pierwsza i mi wszystko opowie, mimo, ze z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że to jest naiwne, bo u niej może się wszystko odbyć zupełnie inaczej niż u mnie.... :razz:


hahah od razu mi się przypomina jak moja koleżanka opowiadała mi o swoim porodzie. A jej poród do mojedo to dzień do nocy więc na twoim miejscu bym się zbytnio nie nastawiał

skalimonka - Sob Wrz 11, 2010 8:02 pm

Pepsi napisał/a:
na twoim miejscu bym się zbytnio nie nastawiał

Wiem, ze oczywiście kazdy poród jest inny, tak jak i każda ciąża, ale mimo to, podświadomie, ciągle się łudzę, że im więcej usłyszę albo przeczytam historii na ten temat, na więcej będę psychicznie przygotowana... człowiek jest ciekawy i chce wiedzieć co go mniej więcej czeka, nawet, jeśli to się nie sprawdzi, bo boi się nieznanego... to normalne.

Pepsi napisał/a:
Jak wróciłam z córcią ze szpitala, położyliśmy ją do łóżeczka i zastanawialiśmy się co my mamy z nią teraz robić Na poczatku byłam baaaardzo przerazona wszystkim dookoła, a teraz to jakos tak samo z siebie przychodzi

Pepsi, uspokoiłaś mnie :smile: uff

Asiek - Nie Wrz 12, 2010 7:38 am

skalimonka napisał/a:
ale mimo to, podświadomie, ciągle się łudzę, że im więcej usłyszę albo przeczytam historii na ten temat, na więcej będę psychicznie przygotowana...

A ja odradzam czytanie "historii" - czym więcej tym gorzej. :roll: Człowiek się nakręca, naczyta się o jakichś patologiach i później doszukuje się symptomów u siebie.
Co innego książki specjalistyczne, opisujące co i jak. To jak najbardziej - tak.
Ale "horrorki" czy relacje (szczególne te kwieciście opisane) odradzam.

Karola5 - Nie Wrz 12, 2010 11:29 am

No właśnie moja przyjaciółka leżała 2 tyg w matce polce, po terminie, i powiedziała, że jak jej mąż bądź ktoś z rodziny będzie chciał jeszcze dzieci, to niech sobie sam urodzi.. :P Więc czasem lepiej nie słuchać opowieści - chyba, że o tym co zabrać na wyprawkę, itp rzeczowe porady. Synowa koleżanki z pracy zabrała do szpitala np same stringi, bo innych majtek nie ma, i myślę ze przydałoby jej się parę rad przed :D
A tak serio mówi się o tym, jakie są warunki w szpitalach, jak trudno o cesarkę nawet jeśli są powody, jak można się nie załapać na znieczulenie, bo nie ma lekarza... ja jestem bardzo wrażliwa na ból, mam wąskie biodra i tradycję rodzinną dzieci ok 4 kg :/
Poza tym, wiele par przeżywa kryzys mając malutkie dzieci.
Wiem, wiem, nie można wychodzić z założenia że będzie źle, ale jakoś mnie to wstrzymuje...

EwaM - Nie Wrz 12, 2010 11:37 am

Karola5 napisał/a:

Poza tym, wiele par przeżywa kryzys mając malutkie dzieci.


No bo życie się nagle przewraca do góry nogami i robi się nieco ciężej niż wcześniej. Kryzys to normalka. Ale kryzys szybko mija, a radość z dziecka pozostaje (kłopoty zresztą też :wink: )

skalimonka - Nie Wrz 12, 2010 11:45 am

EwaM napisał/a:
radość z dziecka pozostaje (kłopoty zresztą też )

Ale chyba tych radości jest znacznie więcej aniżeli kłopotów? ;) Choć trosk na pewno więcej... :razz:
A moja znajoma, która chce mieć więcej niz jedno dziecko, stwierdziła, że gdyby nawet ją bardzo bolało, to ona się przemęczy ten jeden dzień i później drugi, żeby mieć dwójkę.... że się poświęci, nawet jeśli będzie mdlała z bólu.

Karola5 - Nie Wrz 12, 2010 11:52 am

skalimonka napisał/a:
to ona się przemęczy ten jeden dzień i później drugi, żeby mieć dwójkę.... że się poświęci, nawet jeśli będzie mdlała z bólu.

jeśli ciąża przebiega bez komplikacji, to ok. Gorzej, jak się leży na patologii i cały dzień wsłuchuje w bicie małego serduszka :(
Ale dość smęcenia, do roboty trzeba się brać, nie??? :D

paulii - Nie Wrz 12, 2010 12:11 pm

A ja już się nie mogę doczekać! Musimy poczekać jeszcze z 8-9 miesięcy, bo do ślubu nie chcę iść ze sporym brzuszkiem. I w ogóle nie interesują mnie te "przerażające" historie, bo wiem, że każda kobieta to inaczej przechodzi..
Anita - Nie Wrz 12, 2010 1:02 pm

Karola5 napisał/a:

mam w pracy dwóch kolegów, którzy urodzili w podobnym terminie - jeden ma obie rodziny blisko, jest uśmiechnięty, zadowolony, mają już drugie dziecko.


Jakoś mnie nie dziwi że mężczyzna chodzi uśmiechnięty po urodzeniu dziecka pierwszego czy kolejnych :)

słonko - Nie Wrz 12, 2010 1:21 pm

Karola5 napisał/a:
Mam w pracy dwóch kolegów, którzy urodzili w podobnym terminie - jeden ma obie rodziny blisko, jest uśmiechnięty, zadowolony, mają już drugie dziecko. Drugi kolega ma rodzinę daleko, i widzę że jest im dużo ciężej, że nie mają chwili dla siebie, częściej się kłócą, itp... ja mam wizję podobną do tej drugiej sytuacji...


My mamy taką sytuację jak drugi kolega. Dlatego przez pierwsze 2 miesiące ponad mieszkaliśmy z małą u moich rodziców, bo było bardzo ciężko. Niki miała okropne kolki, wielogodzinny płacz, dzień w dzień. Po powrocie na swoje 1-szy tydzień ja co dzień płakałam, bo mała tak mi dawała w kość, ale w końcu się dogadałyśmy i jest ok. Dobrze nam w trójkę i dajemy sobie śwoetnie radę.

Karola5 napisał/a:
no i poza tym nie mam obsesji na punkcie dzieci... czy to się zmienia? czy po urodzeniu miłość i bzik na punkcie pociechy pojawia się samoistnie?


Niekoniecznie samoistnie i od razu wielka miłość. Natomiast od razu pojawia się uczucie, przywiązanie, zauroczenie i ono rośnie z każdym dniem. Mój mąż jest typem, który nie lubi dzieci i nic o nich nie wiedział przed porodem, a świetnie się odnalazł w roli ojca i kocha malutką całym sercem.

Generalnie, jak pisała EwaM, jest ciężko, przychodzi niejeden kryzys, ale piękne chwile i uczucia jakie się rodzą wobec własnego dziecka nie mogą się równać z niczym innym na świecie. To zupełnie inna miłość niż ta do mężczyzny, czy rodziców, czy kogokolwiek innego.

Pepsi - Nie Wrz 12, 2010 1:52 pm

Asiek napisał/a:
skalimonka napisał/a:
ale mimo to, podświadomie, ciągle się łudzę, że im więcej usłyszę albo przeczytam historii na ten temat, na więcej będę psychicznie przygotowana...

A ja odradzam czytanie "historii" - czym więcej tym gorzej. :roll: Człowiek się nakręca, naczyta się o jakichś patologiach i później doszukuje się symptomów u siebie.
Co innego książki specjalistyczne, opisujące co i jak. To jak najbardziej - tak.
Ale "horrorki" czy relacje (szczególne te kwieciście opisane) odradzam.


Asiek wyjęłaś mi to z ust :P

kasia_m85 - Pon Wrz 13, 2010 3:54 pm

Ja ostatnio mam rozdwojenie jaźni jeśli chodzi o dzidzie...
Z jednej strony jeszcze nie chcę (bo mój mąż owszem),chcę jeszcze trochę tzw.wolności,beztroski...
Z drugiej strony natomiast chcę,czuje,że to dobry moment,ze pora przewartościować życie i że dziecko w końcu nadało by mu jakiś głębszy sens...
Dodatkowo tyle teraz słyszę o długich staraniach,problemach z zajściem itp. I wtedy nasz precyzyjny plan legnie i będziemy żałować,że nie próbowaliśmy wcześniej...

Bian - Pon Wrz 13, 2010 6:48 pm

kasia_m85 napisał/a:
Ja ostatnio mam rozdwojenie jaźni jeśli chodzi o dzidzie...
Z jednej strony jeszcze nie chcę (bo mój mąż owszem),chcę jeszcze trochę tzw.wolności,beztroski...
Z drugiej strony natomiast chcę,czuje,że to dobry moment,ze pora przewartościować życie i że dziecko w końcu nadało by mu jakiś głębszy sens...
Dodatkowo tyle teraz słyszę o długich staraniach,problemach z zajściem itp. I wtedy nasz precyzyjny plan legnie i będziemy żałować,że nie próbowaliśmy wcześniej...


Kasia ja myślę, że starania o dzidzię powinniście zacząć wtedy, gdy będziecie pewni na 100%, że chcecie malucha. Wiadomo, że im później, tym może być trudniej, ale to nie jest reguła :) A szkoda, żebyście później żałowali, że czegoś w życiu nie zrobiliście, bo "trzeba było zajść w ciążę".


A co do chęci posiadania dzieciaczka, to u nas jest taka chęć bardzo duża. Staramy się, choć nie liczymy dni. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy oczekiwać na narodziny :)

skalimonka - Pon Wrz 13, 2010 9:17 pm

Bian napisał/a:
Mam nadzieję, że już niedługo będziemy oczekiwać na narodziny

Bian, serdecznie Ci tego życzę :) Ja też wybieram się niedługo do lekarza, mam nadzieję, że pozwoli mi zacząć starania o dzidzię :smile: Bądźmy dobrej mysli ;)

Misiak87 - Pon Wrz 13, 2010 10:52 pm

My jeszcze się nie staramy, ale zanim zaczniemy chcę zrobić kilka badań. Różnych badań. Np nie wiedziałam, że mam problemy z tarczycą- a mam, i to takie, które muszę załatwić przed ciążą. A badania na tarczycę zrobiłam przez przypadek, właściwie z ciekawości i za namową doktorowej. Bo miałam trochę przyspieszony puls. A tu takie buty.
Muszę usiąść któregoś dnia do wątku o badaniach przed ciążą, ale nie mam czasu wcale się w to zagłębić.

Magdzik - Nie Lis 21, 2010 4:04 pm


malinka1984 - Nie Lis 21, 2010 10:41 pm

No u nas też ślub, wesele, mieszkanie( ale jak to mój M.mówi)nie własne bo mamy całe piętro nad rodzicami i się wścieka że tak to on nie chce...chce swoje i już (tak,tak tylko wiąże się z tym kredyt na25 lat) najpierw musimy spłacić raty za samochód, meble, no i oddać jeszcze kasę za remont włożony w dom. Ogólnie jest jeszcze sporo do oddania :( a i teraz kupiliśmy kocicę Neva Masqarade bedzie z nami od 10.12 to pierwszy krok do bycia rodzicem dla mojego M.licze na to ze obudzi się w nim instynkt ojcowski...na razie dziecko go przeraża ... a powiem Wam że mam przeczucie że może jednak...12.11 troszkę sobie "pofiglowaliśmy"a to był czas dni płodnych i od tamtego czasu mam dziwne objawy, ostatnio nasilone, bolą mnie jajniki, najbardziej prawy, piersi mam bardzo wrażliwe,jak to mój M określił też takie nabrzmiałe, zgaga i dziki apetyt...i tak się zastanawiam czy to może być ...to o czym marzę, a może znów super"ciąża urojona" bo za bardzo chcę :( Termin następnego @ 28-29.11...zobzczymy
Jouliettka - Wto Lis 23, 2010 10:41 am


Magdzik - Wto Lis 23, 2010 10:55 am


ola88 - Wto Lis 23, 2010 1:42 pm


Hatifnatka - Wto Lis 23, 2010 1:54 pm


klarysa - Wto Lis 23, 2010 2:00 pm

Jak to powiedziała moja znajoma: "Żaden moment nie jest dobry, ani żaden nie jest zły" :)
Elwirka1 - Wto Lis 23, 2010 2:19 pm

A u nas właśnie nastał czas, który jest dobry :)
tulipan87 - Wto Lis 23, 2010 3:36 pm

Elwirka1 napisał/a:
A u nas właśnie nastał czas, który jest dobry

Mam nadzieję, że i u nas wkrótce taki czas nastanie. Póki co warunki mieszkaniowe nie pozwalają :( Ale jak to się mówi...jak się zdarzy - będziemy kochać jak swoje :razz:

Pepsi - Wto Lis 23, 2010 3:54 pm

malinka1984 napisał/a:
licze na to ze obudzi się w nim instynkt ojcowski...na razie dziecko go przeraża ...


kochana mój mąż po porodzie stwierdził, że gdyby wiedział że to wszytko jest takie fajne i daje tyle radości to by się wcześniej zdecydował. Bo u nas to wcale nie było takie proste - ja chciałam,mąż oczywiście za i przeciw rozważał. a to dom, a to samochód, a to praca, a to szkoła, a to, a tamto. I tak biedny myślał i myślał i zajęło mu to 5 lat. aż w końcu stwierdził, ze może by jednak..... :D

ola88 - Nie Lis 28, 2010 7:52 pm

U nas planowanie powiększenia rodziny znowu się przesuwają w czasie... przyszedł czas na mieszkanie...
ale:
tulipan87 napisał/a:
jak to się mówi...jak się zdarzy - będziemy kochać jak swoje :razz:

Bian - Nie Lis 28, 2010 8:32 pm

klarysa napisał/a:
"Żaden moment nie jest dobry, ani żaden nie jest zły"


Ano, z jednej strony człowiek chce i myśli, że teraz to już tak, a z drugiej gdzieś tam w myślach siedzi, że a może by jeszcze coś przed dzieckiem zrobić/załatwić/zobaczyć itp. itd.

My wprawdzie jeszcze mieszkamy w wynajmowanym mieszkanku, auto mamy w wersji sportowej, która nawet wózka nie pomieści, a w marzeniach jeszcze kilka spraw, ale doszliśmy do wniosku, że nie ma na co czekać. Pewnie gdyby nam się teraz udało, to w czasie zbiegną się wydatki na mieszkanie, nowy samochód i dzieciaczka, ale jakoś damy radę. Podchodzimy do sytuacji optymistycznie :)

Brinka - Sro Gru 01, 2010 2:15 pm

U nas czas jest dobry, a nawet bardzo dobry, oboje mamy stałą pracę, bardzo dobre warunki mieszkaniowe i generalnie niczego nam więcej nie potrzeba ... no może trochę czasu. Dzidziuś miał być w 2010 roku, najpierw zgodziliśmy się przenieść ślub z czerwca na sierpień, a potem przenieśliśmy starania o dzidziusia na kolejny rok.
Mam nadzieję że szybko zaskoczę bo to już będę przed 30...

becky232 - Pon Gru 06, 2010 6:42 pm

Bian napisał/a:
Pewnie gdyby nam się teraz udało, to w czasie zbiegną się wydatki na mieszkanie, nowy samochód i dzieciaczka, ale jakoś damy radę. Podchodzimy do sytuacji optymistycznie


To tak jak u nas 8)

niesia2708 - Nie Mar 20, 2011 9:38 am

Ja bym chciała tak za rok zajść w ciąże :roll:
Na razie podjęliśmy decyzję o odstawieniu tabletek i przejściu na gumki :roll: Niestety brałam tabletki prawie 7 lat i organizm musi wrócić do normy...
A jak w międzyczasie się coś przydarzy to trudno - wychowamy :razz: Ale szczerze mówiąc na razie się boje....ciąży i związanych z nią niedogodności w formie nudności...Nic innego mnie tak nie przeraża, jak to :( Moje pierwsze tabletki miały za dużo hormonów i było mi po nich bardzo niedobrze....Takie nudności jak się ma w ciąży (tak mi lekarz wyjaśnił) :roll: :roll:
No i poza tym za 1,5 tygodnia jadę do mojej ginekolog to podpytam jakie ewentualnie badania mam zrobić przed :cool: :cool:

caixa - Nie Mar 20, 2011 10:37 am

niesia2708, myślę, że nudności w ciąży to mały pikuś. :roll: Jasne, że człowieka męczy ale a)nie muszą się tobie przydarzyć, b) nie muszą być w takim natężeniu . Po co od razu nastawiać się na najgorsze? Ciąża ma być przyjemnym czasem więc raczej warto w ten sposób podejść do sprawy ;) .

niesia2708 napisał/a:
Na razie podjęliśmy decyzję o odstawieniu tabletek i przejściu na gumki :roll:

niesia2708 napisał/a:
A jak w międzyczasie się coś przydarzy


Żeby się coś przydarzyło raczej trzeba odstawić wszystko :lol: :lol: :lol:

kakonka - Nie Mar 20, 2011 10:56 am

my chcielibyśmy zacząć starania jeszcze w tym roku :)
niesia2708 napisał/a:
Ale szczerze mówiąc na razie się boje....ciąży i związanych z nią niedogodności w formie nudności...Nic innego mnie tak nie przeraża, jak to :(


mnie na chwilę obecną też :( wiem, że jak już będę w ciąży to mi przejdzie. Ale na razie jest jak jest :/

mój mąż bardzo chce mieć dziecko i to jak najszybciej :) pewnie, jeśli by mógł to sam byłby w ciąży :D

niesia2708 - Nie Mar 20, 2011 11:18 am

caixa, ale mnie nic nie przeraża tak jak nudności... Chyba całą resztę przeżyje :roll: :roll: Bo widzisz ja jestem bardzo wrażliwa jeśli chodzi o problemy żołądkowe....Może to też wynik tego,że po 1 wtedy zanim doszliśmy do tego,że nudności to wina tabletek to się nieźle namęczyłam, a po 2 miałam już przejścia z trzustką , gastroskopią i szpitalem :roll: :roll:

caixa napisał/a:
Żeby się coś przydarzyło raczej trzeba odstawić wszystko :) :) :)

Tyle że ja nie chcę żeby się przydarzyło :? Jeszcze nie teraz....
Chcę na spokojnie przeprowadzić się na swoje, przestać się denerwować mieszkaniem u teściowej w domu....

No i chcę żeby organizm trochę odpoczął po tych 7 latach tabletek.... :roll: :roll: :roll:

justinaa - Nie Mar 20, 2011 12:38 pm

dziewczyny, ja nudności nie miałam w ogóle, ani razu i w ogóle póki co, odpukać, czuję się tak dobrze, że mogłabym chodzić w ciąży non stop :P
Pepsi - Nie Mar 20, 2011 1:17 pm

Mnie mdliło, ale bardzo,bardzo krótko. niesia2708 nie wiadomo na 100% jak twój organizm zareaguje. Może ominąć Cie ta "przyjemność" a równie dobrze możesz się borykać z nudnościami przez 3/4 ciąży (czego Ci oczywiście nie życzę) bo i takie przypadki się zdarzają. Ale za te wszystkie dolegliwości ciążowe dostajesz nagrodę 8)
niesia2708 - Nie Mar 20, 2011 2:38 pm

No cóż... będę liczyć na to,że mnie mdlić nie będzie i na to że mimo wszystko jeszcze rok w ciążę nie zajdę...A przynajmniej do czasu kiedy nie wyprowadzimy się do siebie :roll: :roll: Bo nerwy w ciąży są niezbyt wskazane a niestety tutaj co kilka dni ktoś podnosi mi ciśnienie :roll: :roll:
ola88 - Nie Mar 20, 2011 2:48 pm


agulka1989 - Nie Mar 20, 2011 2:58 pm

kakonka napisał/a:
chcielibyśmy zacząć starania jeszcze w tym roku :)

:D :D :D :D Będą małe kakonki :D


My na chwilę obecną nie planujemy dzieciaczka. Mooooże za rok, dwa... Póki co chcemy się sobą nacieszyć no i ja muszę znaleźć pracę.

Amira - Nie Mar 20, 2011 3:35 pm

kakonka napisał/a:
mój mąż bardzo chce mieć dziecko i to jak najszybciej :) pewnie, jeśli by mógł to sam byłby w ciąży :D


jakbym slyszala mojego meza :D szkoda, ze tak sie nie da :roll: u nas starania przekladamy poki nie wyprowadzimy sie z naszej kawalerki, bo tutaj nawet nie byloby gdzie lozeczka postawic.. :-?

martitka - Nie Mar 20, 2011 3:45 pm

Dzisiaj rozmawialiśmy o drugim dziecku :) Na pewno jeszcze parę miesięcy, ze względu na plany urlopowe, ale kto wie, czy w tym roku nie będziemy się znów starać o siostrzyczkę dla Piotrka :)
Audiolka - Nie Mar 20, 2011 3:53 pm

Powinnam się w sumie cieszyć i dziękować (nie wiem komu) ze te 9 miesięcy nie spędziłam nad sedesem. Bo od 1 miesiąca do 9, plus dzień porodu miałam non stop mdłości. Jaka ja byłam wrażliwa, wymiotowałam jak zobaczyłam coś nie teges (np. kawałek tłustej kiełbasy, albo poczułam nieprzyjemny zapach)

Jak narazie więcej dzieci nie ma w planach(ale nie z powodu 24h/9mcy mdłości ;P

Meerkat - Nie Mar 20, 2011 6:06 pm

niesia2708, nie wiem, jak inne dziewczyny, ale ja nawet jak miałam nudności, to sama myśl, że to ciążowe, powodowała, że nie były takie straszne. Myślałam, że trochę pocierpię w imię posiadania Maluszka i już.
Da się to wytrzymać. Ja też miałam problemy żołądkowe i zresztą cały czas nie mogę się przejadać albo jeść smażonego... Ale myślę, że warto :D

caixa - Nie Mar 20, 2011 7:40 pm

Meerkat napisał/a:
Ja też miałam problemy żołądkowe


Ja nie tylko żołądkowe... I wielokrotnie kończyło się wzywaniem pogotowia ale naprawdę miałam ważniejsze problemy (choćby zapewnienie dziecku godnego bytu) niż zamartwianie się potencjalnymi nudnościami.
Poza tym ja jestem z tych osób, które nie myślą o problemach zanim one się pojawią. Pojawiają się reaguję. 8)

martitka, wow jakie wiadomości :)

Aha,tak w temacie u nas dopóki warunki mieszkaniowe się nie polepszą, patrz osobny pokój dla każdego dziecka,jeden dla nas i jeden wspólny(to takie minimum) nie ma możliwości, żeby pojawiło się drugie dziecko. :]

ewex - Nie Mar 20, 2011 8:08 pm

caixa napisał/a:
Aha,tak w temacie u nas dopóki warunki mieszkaniowe się nie polepszą, patrz osobny pokój dla każdego dziecka,jeden dla nas i jeden wspólny(to takie minimum) nie ma możliwości, żeby pojawiło się drugie dziecko. :]

dokładnie, u nas tak samo :roll:

mietka - Nie Mar 20, 2011 8:33 pm

caixa, no my się zdecydowaliśmy na drugie właśnie wtedy, kiedy zaczęliśmy remont domu, ale Helcia "powstała" jeszcze w kawalerce :D
caixa - Nie Mar 20, 2011 9:49 pm

mietka, ale mieliście perspektywy :) . A u mnie nic nie ma na horyzoncie :(
malinka1984 - Nie Mar 20, 2011 10:41 pm

Witajcie ponownie dziewczęta, a więc po chrzcinach mojego chrześniaka tak dwa tyg. temu coś się zmieniło mojemu mężowi tzn. nie jest już tak na "anty"na dziecko, stwierdził że jak tylko się wprowadzimy do innego lokum, bo teraz mamy super warunki ( 3 pok. kuchnia+łaz.) cała góra piętrowego domu dla nas,ale na dole moi rodzice to czas pomyśleć nad dzieckiem, spłacimy samochód już w czerwcu i myślę na jesieni przeprowadzka, kredyt i mam nadzieje dzidzia. Przeprowadzić się chcemy do lokum teściowej 50 m(10 piętro bloki), 2 pok. ale do remontu kuchnia, łazienka no i reszta do odświeżenia a teściowej chcemy kupić kawalerkę na kredyt, lepiej tak...plany mamy jak zwykle daleko idące ale jest już perspektywa posiadania dziecka przez mojego męża...idzie ku lepszemu :) ale ja znów mam wiele obaw, ale już takich zdrowotnych...ciągle jakieś zapalenia itd. teraz chce zmienić lekarza bo coś moja dr. nie za bardzo się stara, a chce być przebadana, jakaś morfologia, poziomy hormonów itd.
Brinka - Nie Mar 20, 2011 11:03 pm

Dotąd to głównie ja planowałam, a męża namawiałam.... aż namówiłam. Nie jest do końca przekonany ale chyba bardziej już nie będzie.
niesia2708 - Pon Mar 21, 2011 7:31 am

caixa napisał/a:
Ja nie tylko żołądkowe... I wielokrotnie kończyło się wzywaniem pogotowia ale naprawdę miałam ważniejsze problemy (choćby zapewnienie dziecku godnego bytu) niż zamartwianie się potencjalnymi nudnościami.

Chyba caixa, albo ja się źle wyraziłam albo źle mnie zrozumiałaś. Ewentualne nudności nie są bynajmniej powodem dla którego nie chciałabym zajść w ciąże.... Odwlekam ten etap w czasie własnie ze względu na problemy mieszkaniowo - pracowe :(

anuszkaa - Pon Mar 21, 2011 8:52 am

A my będziemy się starać zaraz po ślubie :) Co prawda mój P. namawia mnie już na dziecko od 2 miesięcy, a i ja już bym chciała, ale wolę poczekać te 3 miesiące jeszcze i na weselu nie martwić się, że mogłoby mnie jakieś nudności czy inne rzeczy dopaść. Wolę na spokojnie przeżyć ślub :)
justinaa - Pon Mar 21, 2011 10:16 am

malinka1984 a może ze wg na dziecko warto by było zostać w tych 3 pokojach i mieć rodziców za ścianą, to się może przydać, a nie przeprowadzać się do mniejszego mieszkania?
Malena - Wto Mar 22, 2011 2:13 pm

Brinka napisał/a:
Nie jest do końca przekonany ale chyba bardziej już nie będzie.


he he, dobre:)

kurcze, mnie nic nie przeraża tak, jak to, że może mi się trafić absorbujące dziecko z trudnym temperamentem..jak patrzę na dwoje dzieci w mojej rodzinie, to aż chce mieć je wześniej - są grzeczne, płaczą tylko gdy chcą jeść lub są zmęczone, a tak pełnia zadowolenia, same się umieją sobą troszkę zając, pozwalają mamie coś zrobić w domu, a jedna bratanica to szatanek od urodzenia i zawsze była tak absorbujaca, nie wiem, czy to kwestia wychowania czy temperamentu własnie...ech. Ale dłużej niż 3 lata nie będziemy czekać.

wamaba - Wto Mar 22, 2011 6:16 pm

U nas jest tak, że to mój narzeczony chciałby już mieć dziecko, ja póki co postanowiłam, że trochę poczekamy. Jak długo nie wiem? I nie chodzi tu o warunki mieszkaniowe czy płacowe, bo z pewnością udałoby nam się utrzymać dziecko. Poza tym bardzo lubię dzieci, ale mam wiele obaw czy potrafiłabym podołać macierzyństwu, dlatego też wolałabym być do końca przekonana, że to właściwa decyzja.
mietka - Wto Mar 22, 2011 6:22 pm

Malena, wiesz co.. ja mam taką teorię, że nie ma złych dzieci, są tylko leniwi rodzice :D

moje dzieci są w miarę grzeczne, przynajmniej tak wszyscy mówią. ale to nie było łatwe i kosztowało mnie sporo wysiłku. :) konsekwencja, rytuały i konsekwencja. :) szatanki to wypadkowa "odpuszczęmudzisiajniechsobiesiedzidopółnocybojaniemamsiły" i "nicmusięniestaniejakrazczydwaczypięćnieusiądzieprzystoletylkozjeprzedtv" :)

Malena - Wto Mar 22, 2011 6:32 pm

mietka napisał/a:
szatanki to wypadkowa "odpuszczęmudzisiajniechsobiesiedzidopółnocybojaniemamsiły" i "nicmusięniestaniejakrazczydwaczypięćnieusiądzieprzystoletylkozjeprzedtv"


nie sposob sie nie zgodzic. Byle byc konsekwentnym rodzicem, mam nadzieję, że mi sie to uda i nie odpuszczę:)

justine81 - Wto Mar 22, 2011 6:33 pm

mietka napisał/a:
szatanki to wypadkowa "odpuszczęmudzisiajniechsobiesiedzidopółnocybojaniemamsiły" i "nicmusięniestaniejakrazczydwaczypięćnieusiądzieprzystoletylkozjeprzedtv" :)

Haha, dobre :)

My zaczynamy starania po ślubie, latka lecą nie ma na co czekać, poza tym mamy mieszkanie, samochód też zmieniłam na taki, żeby wózek się zmieścił, nic tylko zabierać się do tej przyjemnej roboty :)
Zrobiłam już badania i zaczęłam brać nawet kwas foliowy, natomiast mój ginekolog prosił, żebym się nie nakręcała, bo w dzisiejszych czasach to czasem nie jest takie proste i nie zawsze się udaje od razu. Ja jestem dobrej myśli mimo wszystko :)

EwaM - Wto Mar 22, 2011 8:57 pm

mietka napisał/a:
Malena, wiesz co.. ja mam taką teorię, że nie ma złych dzieci, są tylko leniwi rodzice :D


A ja się z tobą nie zgodzę.
Owszem bardzo często niegrzeczne dzieci to rzeczywiście kwestia wychowania, ale jedne dzieci są łatwiejsze od ułożenia, a inne trudniejsze. A bywają takie małe szatanki, że choćbyś stawała na głowie to nie dasz im rady i już.
Zresztą jak często się zdarza, że jedni rodzice mają dwójkę dzieci, o tak diametralnie różnych charakterach i temperamentach, że aż trudno uwierzyć, że to rodzeństwo.

mietka - Wto Mar 22, 2011 9:03 pm

EwaM, oj Ewa, to tylko takie uproszczenie, przecież moja HELLena też aniołem nie jest. Po prostu zakładam, że się i tak uda, może tylko tresura będzie bardziej wyczerpująca i dłuższa.

:) ooo taki OT. Ku pokrzepieniu serc starających się :)

EwaM - Wto Mar 22, 2011 9:10 pm

No cóż, ja muszę przyznać, że nie mam z Zygim trudnego zadania. Łatwo daje się okiełznać. Wystarczy odrobina konsekwencji. Zresztą jest na tyle dobrym dzieckiem, że mogę sobie nawet czasem pozwolić na niekonsekwencję.

Największe boje o wychowanie stoczyłam w moją mamą, ale miło mi, że teraz przyznaje mi rację, szczególnie, że moja mama to taki typ co nigdy się nie przyznaje do błędu. :wink:

malinka1984 - Sro Mar 23, 2011 7:27 am

justinaa napisał/a:
malinka1984 a może ze wg na dziecko warto by było zostać w tych 3 pokojach i mieć rodziców za ścianą, to się może przydać, a nie przeprowadzać się do mniejszego mieszkania?


ja bym tak chciała ale...mój K. chce ciasne ale własne (tzn samemu) i już....to jest jego marzeniem i myslę że pomimo tych metrazy itd. wyprowadzimy się do Łodzi, ja tez jestem za tym bliżej do pracy, wczesniej w domu itd. itd. teraz jak mam dodatkowe jeszcze zajecia w pracy to wychodzimy z domu o 6 wracamy na 20....jesteśmy zaleźni od samochodu ...to jest masakra

niesia2708 - Sro Mar 30, 2011 8:35 am

Byłam wczoraj u lekarki. Poparła mój pomysł tak wczesnego odstawienia tabletek. Kazała się dobrze odżywiać, brać kwas foliowy, zaszczepić przeciw WZW.
Magdzik - Pią Cze 17, 2011 10:58 pm

My zbzikowaliśmy na punkcie dzieci. Dużo ostatnio rozmawiamy na ten temat i jak tylko weźmiemy ślub we wrześniu to chcemy zacząć starania o bąbelka ;) Mój przyszły mąż jest 10lat starszy ode mnie i czas wziąć się za małego szkraba, tym bardziej, że chcieli byśmy mieć dwoje dzieci. Teraz postaramy się o jedno. A później kiedyś przyjdzie czas na drugie :lol:
PaulinaS - Pią Cze 17, 2011 11:23 pm

Widzę, że Magdzik odkurzyła wątek. U nas jest tak, że rozmawiamy o dziecku, ale jeszcze jesteśmy młodzi. Myślę, że po ślubie. Może nie będziemy się jakoś specjalnie starać, ale nie będziemy też robić nic by dzidzia się nie pojawiła 8)
Marcka - Sob Cze 18, 2011 7:37 pm

to my podobnie jak Magdzik też planujemy od razu po ślubie wziąć się za małą dzidzię :) my to już najchętniej teraz byśmy się zaczęli starać, ale już poczekamy te 1,5 miesiąca :D
niesia2708 - Nie Cze 19, 2011 11:06 am

Ja jeszcze kilka lat temu bardzo chciałam dzidziusia.....z zazdrością patrzyłam na dzieci sióstr ciotecznych, ich ciąże.....A teraz... kiedy bliżej do własnego domku i lepszych warunków umożliwiających posiadanie dziecka.... mi się jakoś odwidziało :roll: :roll: Przeraża mnie kwestia naszego kredytu i tego, że po macierzyńskim powinnam wrócić do pracy..... a co wtedy z dzieckiem?? Moja mama mieszka 30 km ode mnie, z teściową nie zostawię za żadne skarby, miejski żłobek mi nie przysługuje :roll: :roll: Eh..... :( :( :(
Magdzik - Nie Cze 19, 2011 11:11 am

niesia2708, Rozumiem Twoje obawy ale ale zawsze znajdzie się jakieś ALE. I będziesz tak odkładać w nieskończoność. Wiem sama po sobie jak się odkłada. Mój narzeczony już od dawna mnie prosi o dzidziusia, a ja zawsze miałam jakieś ALE (studia, ślub, finanse itd.) Teraz postanowiliśmy zacząć się starać po ślubie bo A boi się że jak teraz pójdę do pracy to znowu nie będę chciała zrezygnować z pracy dla dziecka. Nigdy nie będzie tak jak byśmy tego chcieli. :roll: Ja jestem jeszcze młoda więc odkładałam w czasie ale mój A już nie jest 20tolatkiem :-)
Misiak87 - Nie Cze 19, 2011 12:58 pm

Magdzik, niby tak, ale co zrobić w takiej sytuacji jak Niesia? Rzucić pracę? Utrzymywać się tylko z pensji męża? A jak nie daj Boże mąż straci pracę? Albo praca męża ma charakter sezonowy?
Bian - Nie Cze 19, 2011 1:07 pm

niesia2708 napisał/a:
miejski żłobek mi nie przysługuje


Niesia a jeśli mogę zapytać, czemu żłobek nie będzie Ci przysługiwał?

Misiak87 napisał/a:
ale co zrobić w takiej sytuacji


Ano właśnie, teoretycznie "zrobić" dziecko nie jest trudno, ale potem utrzymać je i wychować w dobrych warunkach to jest już wyczyn, tym bardziej mając sytuację, w której trzeba będzie radzić sobie samemu.

Magdzik - Nie Cze 19, 2011 1:26 pm

Misiak87 napisał/a:
Magdzik, niby tak, ale co zrobić w takiej sytuacji jak Niesia?

Właściwie to też może być problem
Misiak87 napisał/a:
A jak nie daj Boże mąż straci pracę? Albo praca męża ma charakter sezonowy?

Macie rację. Ja mam o tyle dobrze że mieszkają z nami moi rodzice i zawsze mogą nam pomóc :roll:

Elwirka1 - Nie Cze 19, 2011 2:31 pm

Nasze rodziny są od nas 300 km, więc na ich pomoc nie możemy liczyć, ale mnie to jakoś nie przeraża. Maluszek pójdzie do żłobka lub zostanie z nianią - nie ma rady :)
niesia2708 - Nie Cze 19, 2011 6:12 pm

Bian napisał/a:
Niesia a jeśli mogę zapytać, czemu żłobek nie będzie Ci przysługiwał?

Bo jestem z poza miasta. Z tego co wiem w Piotrkowie jest coś takiego.... Nie wiem jak w Tomaszowie.... dlatego liczę,że ustawa żłobkowa coś zmieni bo na razie w Tomaszowie jest jeden żłobek :roll: :roll: A w gminie są przedszkola od 3 lat....

Bian - Nie Cze 19, 2011 6:23 pm

Hmm faktycznie weszłam na stronę żłobka w Piotrkowie (pomijam, że na całe miasto jest jeden państwowy) i jest zaznaczone, że dziecko musi być zameldowane na terenie P-kowa.

Elwirka1 napisał/a:
Maluszek pójdzie do żłobka lub zostanie z nianią - nie ma rady :)


Elwirka dobrze, że zachowujesz optymizm :) Ja póki co jak słucham wśród znajomych, że żłobek trudno dostać, a z kolei niania kosztuje tyle co jedna pensja, to jestem przerażona już tak na zapas :P

M4rcysi4 - Nie Cze 19, 2011 7:01 pm

Mój brat z bratową płacą 880zł miesięcznie niani, która siedzi codziennie(w dni robocze) od 6:45 do 14:15
Elwirka1 - Nie Cze 19, 2011 7:53 pm

Bian napisał/a:
Elwirka dobrze, że zachowujesz optymizm

nie mam innego wyjścia. Do Łodzi mieszkać nie wrócę, rodziny tu nie mam i z pracy też nie zrezygnuję. Na szczęście są prywatne żłobki i nianie i nie pochłonie to całej mojej pensji ;)

Malena - Wto Cze 21, 2011 11:24 am

A ja jak zajdę w ciążę chcę wrócić do łodzi - tu mam 2 babcie i rodziny, a w Warszawie napatrzyłam się na mamy, które wracają do domu codziennie po 20 i widzą swoje dzieci 2 godz dziennie (a niania tu kosztuje ponad 2 tysiące miesięcznie), więc ja chyba podziekuję, przynajmniej, póki maluch ni podrośnie.
misiao1983 - Wto Cze 21, 2011 11:31 am

Malena napisał/a:
A ja jak zajdę w ciążę chcę wrócić do
Polski
Malena napisał/a:
tu mam 2 babcie i rodziny
.
Brinka - Wto Cze 21, 2011 8:19 pm

My również będziemy zdani tylko na siebie, dziadkowie za daleko. Opiekunka nie wchodzi w grę bo ani ja, ani mąż nie chcemy aby ktoś obcy wychowywał nam dziecko. Jedyna opcja to taka, że ja zostanę w domu do czasu, aż dziecko pójdzie do przedszkola, wtedy wrócę do pracy lub będę rozwijać swoją działalność ;)
Pepsi - Wto Cze 21, 2011 9:27 pm

Brinka napisał/a:
Jedyna opcja to taka, że ja zostanę w domu do czasu, aż dziecko pójdzie do przedszkola


i wtedy to można dostać "kota" :roll: wiem z autopsji, a jak moje dziecko pójdzie do przedszkola to ja chyba się na Aleksandrowską zawiozę 8)

kasia_m85 - Wto Cze 21, 2011 9:32 pm

A właśnie dziewczyny,jakie macie podejście do tematu opieki nad dzieckiem i pomocy rodziny?
Bo ostatnio bliski mi temat. Tak jak pisałam gdzieś mojemu kuzynowi urodziła się córeczka,mają już 4 letniego syna. I jestem negatywnie zaskoczona tym,że oczekują teraz od rodziny,że wszyscy będą im pomagać w zajmowaniu się dziećmi. Ja np. chętnie zajmuję się małą czy jej bratem,ale oni oczekują,że wszyscy powinni koło nich skakać. Żona kuzyna sama z dwójką nie zostanie (nawet na noc jak starszy śpi),nie odbierze go z przedszkola (spacerkiem z małą zajęłoby jej to 15 minut),nie pojedzie z dwójką do sklepu,w ogóle nigdzie samochodem itp itd.Zaznaczę,że mała jest grzeczna (płacze jak wszystkie noworodki czasem) a jej brat też jest grzecznym dzieckiem,żywym,ale grzecznym. Jest to tak irytujące,że czasem zastanawiam się po co im było drugie dziecko...
Ja wychodzę z założenie,że skoro decydujemy się na dziecko,sami je sobie robimy to sami się potem nim opiekujemy. Jasne,że fajnie jak ktoś zechce nam czasami pomóc czy zostać z dzieckiem,ale do głowy mi nie przyjdzie oczekiwać i wręcz żądać od bliskich,że będą nam pomagać a raczej robić wszystko za nas. I oczywiście pójdę do mamy po poradę i pewnie nie raz poproszę o jakąś pomoc,ale na pewno nie będę oczekiwać,że zrobi wszystko za mnie. Tak mi się wydaje...

I żeby nie było nie piję do postów powyżej tylko taki temat przyszedł mi do głowy...

Magdzik - Wto Cze 21, 2011 9:39 pm

kasia_m85, mam takie samo zdanie na ten temat jak Ty. Wiadomo, że miło jak czasem ktoś pomoże i to jest normalne, że czasem pomoc jest potrzebna ale nie wyobrażam sobie zwalać cały czas swoich dzieci komuś na głowę. Jak się ktoś decyduje na dzieci to powinien radzić sobie z ich wychowaniem, chyba wiadomo, że dziecku trzeba poświęcić sporo czasu. :roll:
All-me - Wto Cze 21, 2011 9:44 pm

kasia_m85, zgadzam się z Tobą...
Pepsi - Wto Cze 21, 2011 9:46 pm

Nie lubię prosić nikogo o pomoc. To nasze dziecko, my się zdecydowaliśmy że chcemy zostać rodzicami, my sobie je zrobiliśmy i my mamy się nim opiekować. Zresztą ja to chyba jakaś dziwna jestem, bo mam obiekcje jak zostawiam Stelke mojej mamie na 10 min., bo np. muszę iść do sklepu a pada deszcz :roll:
yennefer - Wto Cze 21, 2011 11:06 pm

Zgadzam się z tym co powyżej. Od kilku lat obserwuję sytuację, w której dziecko jest podrzucane dziadkom, a wręcz żąda się od nich opieki w każdym momencie (zanim poszło do przedszkola przesiadywało u dziadków po 12h, bo np. tatuś wolał sobie pograć). Bezczelność. A dziadkowie, choć narzekali i narzekają, nie są asertywni i wolą wyżalić się innym...
Dyskusja na temat pomocy rodziny wywiązała się już w tym wątku. Jak zwykle, stanowiska były podzielone.

Malena - Sro Cze 22, 2011 12:16 pm

kasia_m85 napisał/a:
jestem negatywnie zaskoczona tym,że oczekują teraz od rodziny,że wszyscy będą im pomagać w zajmowaniu się dziećmi. Ja np. chętnie zajmuję się małą czy jej bratem,ale oni oczekują,że wszyscy powinni koło nich skakać.


bez przesady....to juz małe przegięcie, zgadzam się Kasiu z Tobą. Ja licze na pomoc mojej mamy przez pierwszy czas po porodzie, na jej doświadczenie, kiedy sama nie będę wiedziała co i jak z maluchem robić. A potem, to może czasem zostawić u dziadków, tak jak mój brat z żoną robią - raz w miesiącu ich starsza córeczka jedzie na weekend do dziadków, oni zostają sami z rocznym maluchem, mają wiecej czasu dla siebie, wszystkim to pasuje, a dziadkowie mają duzy dom z trampoliną w ogrodzie i chetnie sie mała zajmują, ale to jest w dużej mierze ICH inicjatywa, a nie wpychanie dziecka przez rodziców.

wiolancia - Sob Cze 25, 2011 8:27 pm

My zaczęliśmy już starania (od nocy poślubnej ....).Na razie nic z tego,ale to dopiero początki.Wiem,ze nie będzie łatwo bo mam już 33 lata.Od pół roku biorę kwas foliowy,a pigułki odstawiłam w grudniu.Mojego A. póki co przeraża bycie ojcem,ale myślę,ze tatą będzie wspaniałym.Widzę jakim jest cudownym wujkiem dla wszystkich dzieciaków w rodzinie.Zresztą jeśli tylko uda mi się zajść w ciążę,będziemy mieć 9 miesięcy by się do wszystkiego przygotować.
mietka - Sob Cze 25, 2011 8:54 pm

wiolancia, ja pierwsze urodziłam mając 31 :) trzymam kciuki :)
MalaJu - Sob Cze 25, 2011 9:34 pm

wiolancia, a ja 32 bez dwóch miesięcy....
malinka1984 - Sro Lip 06, 2011 7:53 am

mietka napisał/a:
ja pierwsze urodziłam mając 31
i to jest bardzo pocieszajace bo my już rozpoczęlismy starania, miesiące lecą, czas leci....ohhh Do końca 2012 roku bedziemy mieszkać jeszcze w domku na pietrze i tak dzisiaj pomyslałam że super by było jak by się fasolka pojawiła teraz, mogłabym ją/jego juz troszkę odchować, a w 2013 jak byśmy się przeprowadzili do nowego mieszkanka wtedy żłobek. No ale wiadomo zycie pisze swoje scenariusze...ale tak pozytywnie się nakręcam że to jest właśnie dobry czas
anooleczka - Wto Sie 30, 2011 1:53 pm


klawdia - Sro Sie 31, 2011 4:41 pm

Ja biorę już kwas foliowy, a zaczniemy się starać po urlopie. Wyjeżdżamy do Maroka i nie wiadomo co możemy tam złapać, więc wolimy poczekać. Wiem dobrze, że pewnie od razu nie zaskoczę, ale znając swoje szczęście to gdybyśmy zaczęli się starać przed wyjazdem to bym od razu zaskoczyła... Tak więc czekamy, a potem do roboty ;)
Karolina1984 - Pon Mar 19, 2012 11:37 pm

P byłby wspaniałym ojcem- aż głupio mi,że nie umiem się przekonać do posiadania dzieci........
M4rcysi4 - Pon Mar 19, 2012 11:54 pm

Plany są takie:
teraz kończę inżyniera, później idę na mgr i szukam stałej pracy. Jak będę po mgr i będzie praca to będą starania. Także nastąpi to gdzieś za ok. 2/3 lata. Pewnie, że moglibyśmy już się starać, ale jednak nauka przy dziecku jest trudniejsza, a i na czas wychowywania dodatkowe pieniądze zawsze się przydadzą (ze stałej pracy). PM czasem wspomina o dziecku także z naszymi chęciami problemu nie ma ;)

ewa.krzys - Wto Mar 20, 2012 7:26 am

Nasz plan jest taki: magisterka, budowa domu, dziecko. Czyli również jakieś 2-3 lata, choć wszystko się może zmienić :wink:
Karolina1984 - Wto Mar 20, 2012 10:25 am

Z tymi planami to naprawdę różnie bywa :)
ja skończyłam świetną uczelnię muzyczną........ z jednym z najlepszych wyników mojej katedry w ostatnich latach- i pracy nie ma............

Bian - Wto Mar 20, 2012 11:02 am

Karolina1984 napisał/a:
Z tymi planami to naprawdę różnie bywa

Ano, dokładnie. Planować można, a życie swoją drogą. My mamy dziecko z połowicznie stabilną sytuacją życiową, no można powiedzieć stabilną do końca roku, ale mimo to postanowiliśmy podjąć ryzyko i na 99% na koniec sierpnia wprowadzamy totalne zmiany, łącznie ze zmianą miejsca zamieszkania. W obecnych czasach mało kto ma tzw. "stabilną sytuację życiową" :)

adka - Sro Mar 21, 2012 3:05 pm

Bian napisał/a:
Karolina1984 napisał/a:
Z tymi planami to naprawdę różnie bywa

Ano, dokładnie. Planować można, a życie swoją drogą.

No właśnie życie ma swój scenariusz..
"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość." -Woody Allen :smile: :smile:

Marcka - Sro Mar 21, 2012 3:23 pm

my też nie mamy idealnej sytuacji na przyjście dziecka na świat, bo ja powinnam się w czerwcu bronic <mgr> a praca jeszcze jest w trakcie pisania, no i pracy od razu też nie będzie... Ale bardzo chcieliśmy miec maleństwo od razu po ślubie, więc jakoś damy sobie radę :)
malinka1984 - Sro Mar 21, 2012 10:03 pm

Jak mawia moja siostra jak się planuje to się krzyżuje i czasami plany swoje, życie swoje.
Asiek - Sro Wrz 24, 2014 10:10 am

Z przyjemnością przeczytałam ponownie cały temat od początku. :) Ile historii! A ile zakończyło się szczęśliwie mimo obaw, jakie wyrażały tu dziewczyny. :haha:

Polecam go naszym nowym forumowym mężatkom i dzielcie się swoimi przemyśleniami. :)

ithanielle - Sro Wrz 24, 2014 10:12 am

Asiek, zachęciłaś mnie :)

A odpowiadając na pytanie w pierwszym poście - tak, chciałabym mieć już dziecko, niestety muszę z tym zaczekać do chwili zakończenia remontu naszego domu... Nie wyobrażam sobie mieszkania z teściami, siostrą M. i dzieckiem.

lovinlizard - Wto Wrz 30, 2014 10:25 pm

nieeeee :smile:
może po 30... ale ja chyba nie lubię dzieci :(

Catylyn89 - Wto Wrz 30, 2014 10:48 pm

Najpierw status w zawodzie, do którego dążę i mam nadzieję, że do końca roku się wyrobię :) Dwa lata zarabiania na własne 4M, remont i dopiero pomyślimy o potomkach:)
Nie chcę wszystkiego robić na już, bo jesteśmy po ślubie. Sami stwierdziliśmy, że dzieci planować nie będziemy. Trochę spontaniczności i bociek sam przyleci :smile:

Dorotka_ - Sro Paź 01, 2014 7:53 am

Najbardziej mnie drażnią osoby, które juz nam insynuują, że skoro już jesteśmy po ślubie i dostałam umowę na czas nieokreślony to powinniśmy zacząć myśleć o dziecku. Jak skoro nie mamy swojego mieszkania? Eh.
Terry - Sro Paź 01, 2014 2:14 pm

Rozumiem dziewczyny, które są ledwo po studiach. I te, które mieszkają z rodzicami. Ale my mamy już prawie 30 lat, prawie zrobione mieszkanie i do tego znamy się 12 lat. Decyzja o ślubie zapadła, bo oboje zapragnęliśmy dziecka. Dlatego przed końcem roku rozpoczniemy starania. :)
ewa.krzys - Sro Paź 01, 2014 3:38 pm

ewa.krzys napisał/a:
magisterka, budowa domu, dziecko

No i się zgadza :wink: tytuł magistra uzyskany, zamiast domu kupiliśmy mieszkanie, a na świecie, po 2 latach od ślubu, pojawiła się Ola :lol:

Karollka - Sro Paź 01, 2014 3:57 pm

My z mężem chcielibyśmy już rozpocząć starania, ale niestety nie mamy warunków na tą chwilę :roll:
W przyszłym roku jak dostanę umowę na czas nieokreślony i może rozwiąże się nasza sytuacja mieszkaniowa wtedy będziemy myśleć o powiększeniu rodziny :)

emiiskaa - Sro Paź 08, 2014 7:03 pm

my poczekamy jeszcze z 5 lat. raz, że musimy się jeszcze wyszaleć, dwa że muszę trochę popracować, a trzy że na razie po prostu nie lubię dzieci.
bambolea - Pią Paź 17, 2014 1:30 pm

My na razie nie planujemy, może za jakieś dwa lata :) Aczkolwiek moja teściowa I rodzina mojego męża mają ogromne parcie na dzidziusia I co chwila jest poruszany temat dziecka, że już powinniśmy się starać, że wszyscy nie mogą się już doczekać.... :? Na razie jesteśmy na etapie zakupu mieszkania I chcemy w nim jeszcze troche pomieszkać sami (bo teraz mieszkamy z teściami :? ), a dopiero później dziecko.. Szkoda, że niektórzy nie potrafią tego zrozumieć..
Juska - Pią Paź 17, 2014 8:31 pm

A nam się bardzo chce :) Działamy w tym kierunku, ale okazuje się, że to nie takie proste, jak zakładałam :) I chyba blokuje mnie moja psychika, bo założyłam, że uda nam się zaraz po ślubie... No niestety :)
Moje "parcie na szkło" wynika też pewnie z naszego wieku :) Bliżej nam niż dalej do 4 krzyżyka :D Także, gdzieś w głowie mi siedzi, że to ostatni dzwonek :)
Mam nadzieję, że uda mi się na tyle skutecznie zająć głowę innymi sprawami, że Maleństwo zaskoczy nas w najmniej oczekiwanym momencie :)

herbatnik - Czw Wrz 10, 2015 1:14 pm

Przed ślubem oboje się zarzekaliśmy, że nie będziemy długo czekać z potomstwem. Oczywiście dalej podtrzymuję to zdanie, ale-teraz jeszcze nie, bo chcę się nacieszyć mężem. Za dwa miesiące nie, bo jedziemy na narty. Za pół roku też niebardzo, bo pewnie będziemy remontować dom(który planujemy niedługo kupić), itd itp. :) Także chcemy, ale za bardzo się póki co przejmuję aktualną sytuacją ;)
Iru - Pon Wrz 28, 2015 6:45 pm

My na razie nie planujemy dzieci. Chcemy się nacieszyć jeszcze sobą. Niedługo też remont mieszkania :)
Julia_ja - Czw Paź 01, 2015 3:09 pm

My chcielibyśmy już, ale nie ma presji. Co ma być to będzie :-) Ale nie powstrzymujemy się :oops: :razz:
kapatka - Wto Cze 21, 2016 4:07 pm

My mieliśmy plan: najpierw ślub, potem mieszkanie i wtedy dzieci. Ślub jest, remont mieszkania powoli zbliża się ku końcowi więc może niedługo... :razz:
Julia_ja - Wto Cze 21, 2016 7:22 pm

kapatka, wysyłam dobre fluidy i czekam na dobre wieści może niedługo ;-)
kapatka - Wto Cze 21, 2016 7:36 pm

Julia_ja, dzięki, fluidy na pewno się przydadzą ale jeszcze chwilę się wstrzymamy. Chcemy jeszcze parę rzeczy doprowadzić do końca. W odpowiednim czasie dołączę do odpowiedniego wątku :)
Irmine - Wto Cze 21, 2016 8:44 pm

Juz roczek od slubu prawie mija, mieszkanie jest... do pelni szczescia brakuje jednego.. :smile:
Smerfetkaa - Sro Cze 22, 2016 12:05 pm

Ja już zdążyłam się pochwalić w kilku wątkach, że zdecydowaliśmy się podjąć próby na początku tego roku (ślub był zaplanowany na początek maja tego roku) :) Udało się! Do ślubu poszłam w 3 miesiącu ciąży.

Decyzję o dziecku podjęliśmy mieszkając zagranicą. Myśleliśmy, że niemieckie przepisy i cały system świadczeń i przywilejów będą korzystniejsze niż w Polsce (w PL bałam się podjąć takiej decyzji bo NIGDY nie pracowałam na umowę o pracę..) Okazało się inaczej.. niestety kobiety w ciąży (a przynajmniej imigrantki) nie mają przywilejów. Nie ma zmiłuj.. Pracować trzeba do 8ego miesiąca ciąży.. Nawet w przypadku pracy fizycznej. Wiele dziewczyn tu sprząta (ja również) i powiem Wam, że nikt nie lituje się, że targam ciężkie odkurzacze po 5-10 kg po schodach w czteropoziomowych domach.. Ostatnio w wyniku przemęczenia dostałam zwolnienie lekarskie i zakaz pracy.. ale nie myślcie, że leżenie jest tutaj korzystne... Kobieta na zwolnieniu dostaje tylko 67% wynagrodzenia.. W przypadku zarobków podobnych do moich, to jest lipa !
Służba zdrowia, hmm... Chodzę do lekarza w Niemczech od początku ciąży.. oprócz morfologii i badania moczu nie miałam żadnych dodatkowych badań. Kiedy dowiedziałam się, że w Polsce powinnam mieć już szereg różnych badań za sobą, włosy stanęły mi dęba!

Nasz błąd, że nie dowiadywaliśmy się wcześniej jak to wygląda, ale z drugiej strony nie żałuję...
Gdyby się okazało, że jest tak a nie inaczej to pewnie jeszcze długo odkładalibyśmy tą decyzję..
W sumie jakby się doszukiwać to nigdy nie jest dobry moment na dziecko..
Gdyby tego było mało, mieszkamy w pokoiku w domu u Polaków. Oczywiście kobiety w ciąży i rodziny z dziećmi nie są pożądanymi wpółlokatorami..
Cicho liczyliśmy, że po weselu uzbiera nam się taka sumka, którą będziemy w stanie pokryć koszt kaucji za mieszkanie tutaj w Niemczech.. niestety na naszych "marzeniach" się skończyło..

Skończyło się na tym, że za półtora tygodnia przyjeżdżamy do Polski na stałe, gdzie mamy własnościowe mieszkanie i paradoksalnie bardziej zainteresowanych lekarzy..
Nie będziemy się przejmować, że za ścianą jest ktoś, kto denerwuje się płaczem dziecka..
Będziemy mieli tak ważną pomoc najbliższych w tej nowej sytuacji..
Finansowo na pewno nie będzie sielanki, bo ja teraz nie dostanę ani grosza ze względu na brak pracy w PL.
Ale wiecie co...? Mam takiego męża przy którym nie boję się o jutro.. Wiem, że razem damy radę... Wiem, że nawet jeśli ja się podłamę to on się nigdy nie podda..
Zawsze powtarza "nie chcę JAKOŚ ŻYĆ, chcę żyć NORMALNIE" i udowodnił to już nie raz.. :)

Tak więc Kochane! Jesteśmy najlepszym przykładem na to, że jeżeli się chce to można wszystko. Trzeba mieć odwagę i partnera który daje Wam wsparcie i jednoczesny impuls do podjęcia czasem trudnych decyzji. Uważam, że nie warto zwlekać (pod warunkiem, że rzeczywiście nie ma jakichś poważnych przeszkód) bo można tak w nieskończoność, aż w końcu się okaże, że jest za późno lub po prostu pojawiają się jakieś komplikacje zdrowotne, przy tym stres itp.

Wszystkim Wam życzę podjęcia właściwych decyzji we właściwym czasie ;)
Powodzenia :)

Gomigo - Czw Sie 25, 2016 6:46 pm

Zgadzam się w 100% że nigdy nie ma odpowiedniego momentu na dziecko. Po prostu jest zawsze coś. My poznaliśmy się późno jeśli chodzi o nasz wiek, więc ja mam ostatnie szanse na dziecko, bo inaczej nie będę mieć dzieci wcale. Mam nadzieję, że się uda. Moja siostra ponad 7 lat młodsza ode mnie starała się ponad rok, druga w tym samym wieku co ja stara się ponad 2 lata o drugie i się nie udaje. Boję się co będzie w naszym przypadku, ale z tego co wiem - nie ma reguły.
LinaMiódMalina - Czw Sie 25, 2016 9:18 pm

Gomigo, mam nadzieję, że ten pesymizm to tylko tak nastrój chwili, a nie ogólne podejście :) Głowa do góry - obecnie kobiety decydują się na dzieci coraz później choćby ze względu na studia, karierę i całkiem naturalną chęć stabilizacji w życiu co do kasy, czasem zwyczajnie przez wiele lat nie czują się gotowe. Moim skromnym zdaniem to jest tak poważna decyzja, że lepiej zdecydować się na dziecko później niż się wstępnie planowało, niż za wcześnie, nawet jeśli miałoby to być okupione stresem związanym z ew dłuższymi staraniami. Oczywiście to tylko moja opinia (w dodatku nie poparta jeszcze żadną praktyką heh) i mam kilka koleżanek, które zdecydowały się (lub tak wyszło) na dziecko dość wcześnie - wszystkie wyglądają na szczęśliwe i to właśnie jest piękne - że ludzie mają baardzo różne oczekiwania, dojrzewają w różnym tempie, potrzebują mniej lub więcej się "wyszumieć" - chyba nie ma sensu zadręczać się na zapas i wpisywać się w kanony "muszę mieć dziecko w ciągu roku po ślubie/do 30.urodzin/do wakacji itd" - tak jakby zaraz po tym miał nastąpić jakiś kataklizm... Tak czy inaczej - wszystkiego dobrego i żeby się ułożyło tak jak sobie marzysz, powodzenia:)
Gomigo - Czw Sie 25, 2016 9:30 pm

Wiesz, inaczej się to widzi jak 40 blisko. Też myślałam że będę mieć 2pociech w wieku 28max 30latek. Ale życie dało mi inny scenariusz. :D a kariery nie robiłam i nie zamierzam robić. Wyszumienia się też nie potrzebuje, bo nigdy nie czułam takiego czegoś.
1dorota - Sob Paź 22, 2016 9:58 pm

Jak dowodzą naukowcy, im kobiety są lepiej wykształcone, tym rzadziej i później rodzą dzieci. Główny Urząd Statystyczny niedawno podał, że w ciągu ostatnich lat w Polsce znacznie przesunął się wiek, w którym kobiety decydują się na dzieci: z przedziału 20-24 lata na przedział 25-29 lat. Wzrost płodności pojawił sie też w grupie kobiet 30-34-letnich. Ma to związek ze wzrostem poziomu wykształcenia wśród kobiet w Polsce - z 6,5 proc. w latach 90-tych do 10,5 proc. po 2000 r.
Gomigo - Nie Paź 23, 2016 8:43 am
Temat postu: Dzieciatko
Dzięki 1dorota, podniosłaś mnie na duchu.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group