Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Mężatki - A może ponarzekamy na teściowe...

Żaneta - Czw Lis 03, 2005 11:13 am
Temat postu: A może ponarzekamy na teściowe...
Zainspirowana tematem "A może ponarzekamy na...." teściowe oczywiście,z męskiego dzialu z którego nas wyrzucono :wink: pomyślalam,że my też będziemy mialy taki temat!
Ponarzekajmy sobie! A co nam!
Przynajmniej będzie nam lżej!
Ja na pewno będę często tutaj zaglądala! :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
Do dziela mężatki,albo jeszcze narzeczone też zapraszamy do pisania!

Alma_ - Czw Lis 03, 2005 11:32 am

Hmm, moja teściowa in spe wydaje się być całkiem sympatyczną osobą, ale wszystko okaże się w praniu ;)

Trochę zaczyna mnie tylko niepokoić, że ma swoje zdanie w kwestiach, które nie do końca podlegaja jej "jurysdykcji" (np. przeszkadza jej fakt, że oboje za dużo pracujemy :? ), ale tłumaczę sobie, że to z troski o nas.

Cieszę się tylko, że mieszkamy 120 km zarówno od moich rodziców, jak i teściów, co w sposób znaczący powinno ograniczyć możliwe powody spięć między nami ;)

Kot - Czw Lis 03, 2005 11:44 am

:)
Alma_ - Czw Lis 03, 2005 11:48 am

No i moja przyszła teściowa jest lekarzem, więc w kwestiach zdrowotnych jej autorytet jest niepodważalny :|

A poza tym po prostu się lubimy nawzajem, co bardzo ułatwia ułożenie poprawnych stosunków :D

Oli - Czw Lis 03, 2005 2:46 pm

oj to prawda stosunki z "tesiowa"sa bardzo wazne..uff-ciesze sie, ze nie nalerze(jak na razie-odpukac w drewno nie malowane)do osob mnarzekajacych na tesciowe.. :mlotek:
Alma_ - Czw Lis 03, 2005 4:15 pm

Chyba najtrudniej ułożyć sobie stosunki z teściową, gdy musimy z nią mieszkac pod jednym dachem... :roll:
Jakie szczęście, że nas ten problem nie dotyczy, nawet na zbyt częste odwiedziny za daleko ;)

[ Dodano: Czw Lis 03, 2005 4:20 pm ]

?aneta, temat facetów Cię zainspirował, a teraz nic nie piszesz...
Jak tam Twoje stosunki z teściową? ;)

Żaneta - Czw Lis 03, 2005 10:08 pm

Alma_ napisał/a:
?aneta, temat facetów Cię zainspirował, a teraz nic nie piszesz...
Jak tam Twoje stosunki z teściową? ;)


Oj! o mojej teściowe pisać by i pisać :roll: :roll: :roll: :roll: tylko nie koniecznie pozytywnie!
Moja teściowa to zaraza!
Trzeba się do tego przyznać! życie zatruć potrafi maksymalnie!
Nie wiem jaki ma w tym cel,ale już taka wredna baba jest! Mąż ją zostawil,bo chyba nie mógl z nią wytrzymać! Nie dziwię się! :wink:
Cytat:
Chyba najtrudniej ułożyć sobie stosunki z teściową, gdy musimy z nią mieszkac pod jednym dachem...

Noi tutaj jest problemik! :hm: Niestety jesteśmy na nią skazani i to nawet w jednym pokoju mieszkamy!
Nie będę się rozpisywala,bo jeszcze policzki ją będą piekly,a jest w szpitalu na zabiegu!
To jest jedna dobra rzecz! Poszla i nie wróci przez tydzień,aż nie wierzę w to,że nie będzie mial kto nam zatruwać życia! :jumpingmrgreen: :jumpingmrgreen:

Cala noc dla nas :sex: :sex: :sex: :sex: :sex: :sex: :sex:

Edi - Czw Lis 03, 2005 10:21 pm

Jakby to ?anetko twoja teściowa przeczytała ...
... i jakby się dowiedziała co wyprawiacie pod jej nieobecność... :P :P :P

Żaneta - Czw Lis 03, 2005 10:30 pm

Edi napisał/a:
Jakby to ?anetko twoja teściowa przeczytała ...


Oj! Jakby przeczytala to by się nie odezwala do mnie,ale przynajmniej by wiedziala bo jakoś nie mam odwagi prosto w oczy jej tego powiedzieć!


Edi napisał/a:
... i jakby się dowiedziała co wyprawiacie pod jej nieobecność... :P :P :P


Przecież jesteśmy malżeństwem i grzechem byloby tego nie robić! :wink: :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:

Alma_ - Czw Lis 03, 2005 10:31 pm

?aneta napisał/a:
:sex: :sex: :sex: :sex: :sex: :sex: :sex:


Ale 7 razy :?: :?: :?:

No, no... :smilegirl:

Edi - Czw Lis 03, 2005 10:32 pm

Jakby nie patrzeć przyrzeczenia małżeńskie trzeba wypełniać jeśli tylko okazja się nadarza :wink: :wink: :wink:
gosiaczek - Pią Lis 04, 2005 8:08 am

O mojej tesciowej nie da sie złego słowa powiedzieć. Troszczy sie, jest miła. Tyle tylko, ze jak słyszę "jak mi tu ciebie brakuje, bo kiedys to mi pomogłeś posprzątać i tak jakoś szybciej szło..." to sie czuje jakbym kogos okradła. I szlag mnie trafia, kiedy rodzina męża pyta, czy mamusia bardzo przeżywa. Jakby k.... umarł, a nie założył rodzinę i zamieszkał raptem na drugim końcu miasta(20 minut na pieszo, 4 przystanki autobusem), i to prawie pół roku temu! :evil:


Moi rodzice wyprowadzili sie 15 km za miasto i mama ma teraz do przystanku PKS dalej niz wcześniej z pracy do domu. I włosów z głowy nie rwie...

Alma_ - Pią Lis 04, 2005 11:06 am

A tak poważniej, ?anetko, niewesoło to u Ciebie wygląda :smut:

Nie macie żadnych możliwości wyprowadzenia się od teściowej? Bo przedlużanie obecnej sytuacji może skutkować poważnym nadszarpnięciem dobrych rodzinnych sotsunków, a i na Waszym małżeństwie może się odbić negatywnie :|

Szczerze radzę - zróbcie, co w Waszej mocy, żeby być wreszcie "na swoim" :wink:

Pusiak - Pią Lis 04, 2005 1:01 pm

Och, to temacik w sam raz dla mnie :) Moja teściowa aniołem nie jest, o czym wielokrotnie pisałam w różnych miejscach tego forum :) Przede wszystkim jest despotyczna, nadopiekuńcza, obojętna, oraz ma jeszcze pare innych nieciekawych cech :( Aby jednak sprawiedliwości stało sie zadość musze stwierdzić, że ostatnio coraz częściej odkrywam w niej dobrego człowieka, który ma również wiele miłych cech, tak więc o ile akurat nie kłócimy sie o pieniądze moich rodziców i o zdrowie mojego męża, to nawet nie jest źle i stosunki Nam sie poprawiły :) Tym niemniej zaczęliśmy remoncik i jest wysoce prawdopodobne, że w Wigilię będziemy już mieli własne gniazdko :)
Edi - Pią Lis 04, 2005 7:02 pm

Oj to Pusiaczku pozazdrościć Wam tylko. Pierwsza małżeńska wigilia na swoim... :lol:
Alma_ - Pią Lis 04, 2005 8:05 pm

No i co, miał być temat o teściowych, miałyśmy sobie w końcu spokojnie ponarzekać i cisza??

Może tak naprawde nie ma na co narzekać, może te nasze teściowe nie są takie najgorsze? ;)

kryszka - Pią Lis 04, 2005 9:42 pm

Ja tam narzekać nie będę, bo mam super teściową! :mrgreen:
bajeczka - Pią Lis 04, 2005 9:43 pm

Moja teściowa in spe stoi za mna murem. Co ciekawe nawet objedzie mojego jak mam racje :)
Kasiawka - Pon Lis 07, 2005 1:19 pm

Ja tez narzekac nie mogę, no choćbym chciała nie ma sie do czego przyczepić
Żaneta - Wto Lis 29, 2005 10:54 am

Nie chcialabym zapeszyć,ale jakoś dobrze mi się teraz uklada z teściową :graba:
Nie mila sytuacja nas do siebie zbliżyla bo śmierć babci :(
Szkoda,że nie wcześniej.
Mamy teraz z mężem wlasny pokój,bo mama mieszka w pokoju babci,siedzi na zwolnieniu poszpitalnym i jest dobrze jak na razie....mam nadzieję,że jak najdlużej.
Ona też się zmienila i ja zmienilam mój stosunek do niej.
Kiedyś nie doceniala niczego co robię,a teraz widzi najdrobniejsze rzeczy. :graba: :graba:

Mika - Wto Lis 29, 2005 10:56 am

?anetko to super wiadomość :D czasem przykre wydarzenia zbliżają ludzi, życzę Ci aby tak już zostało.
Alma_ - Wto Lis 29, 2005 10:57 am

Oby tak dalej Zanetko :D

A nie macie szans na zamieszkanie osobno? Czy nie chcecie?

Żaneta - Wto Lis 29, 2005 11:02 am

Alma_ napisał/a:
A nie macie szans na zamieszkanie osobno? Czy nie chcecie?


Mamy świadomość,że teściowa która pracuje w slużbie zdrowia i zarabia grosze nie poradzi sobie sama w mieszkaniu 54 metrowym,a wyprowadzić się nie chce....
Cóż to jest mama i trzeba jej pomóc. Wyprowadzilibyśmy się,ale tak analizując....
Zresztą my mamy 10000000 pomyslów

Jeżeli wyjedziemy z kraju -po co mieszkanie?

Jak będzie dzidzia- to babcia na miejscu

Jak się wyprowadzimy-kasa potrzebna na życie,remont

Ewentualna wyprowadzka- w przyszlości moja szkola to nie wiem czy damy radę

Wyprowadzić się -z tego osiedla ciężko

Wyprowadzić się-54m fajne mieszkanie

Fakt,że bylibyśmy sami,ale nie wiem czy to ma sens.
Sama już nie wiem co będzie dla nas najlepsze?

Alma_ - Wto Lis 29, 2005 11:49 am

Hm, to faktycznie niejednoznaczna sytuacja… Dobrze w każdym razie, że poprawiają Ci się stosunki z teściową :D
Żaneta - Wto Lis 29, 2005 12:12 pm

Alma_ napisał/a:
Hm, to faktycznie niejednoznaczna sytuacja…


Nie o to chodzi. Po prostu są + i - z mieszkaniem samemu,a z teściową.

Alma_ - Wto Lis 29, 2005 12:14 pm

Dokładnie to miałam na myśli - sytuacja nie jest jednoznaczna, bo żadne z rozwiązań nie jest zdecydowanie lepsze od drugiego :)
Żaneta - Wto Lis 29, 2005 12:23 pm

Dlatego się wachamy
Madlen_ - Pon Lut 20, 2006 9:58 pm

:niepowiem: :niepowiem: :niepowiem: :niepowiem: :niepowiem:
strawberrytea - Pon Lut 20, 2006 11:27 pm

ja nie będę narzekać bo teściową mam super :jumpingmrgreen:
szczako - Wto Lut 21, 2006 9:21 am

wypowiem sie, ale nie 'w temacie', bo na moja Tesciowa narzekac nie moge. oczywiscie nie jest aniolem, ale moje z nia stosunki sa juz przed slubem bardzo kolezenskie.
kiedys na Forum byl link do testu 'jaka bedziesz/jestes tesciowa' i jej go podeslalam. odpisala, ze nie mam sie o co martwic, bo wynk wyszedl dobry :)

miza4 - Wto Kwi 11, 2006 2:03 pm

Dziewczynki a mnie dopada stres przed tesciowa!
szykuje mi sie "mamusia z piekla rodem". Rzadzi cala rodzina, wtraca sie do wszystkich, a z naszego slubu chce zrobis swoj, tzn wszystko tak jak ona chce i zgodnie z wszystkimi przesadami. np. moja siostra nie moze byc moim swiadkiem, nikt z jej rodziny nie moze widziec mojej sukienki (chcialam babci pokazac chociaz, ale NIE WOLNO!!!!)
A moj gwiazdor raz na jakis czas potrzasa mamusia i wydaje mu sie ze juz bedzie ok, a ona wtedy za jego plecami wydzwania do mnie na komorke i zadrecza!!!
:krzeslem:
kocham mojego gwiazdora, ale mamusia mnie przeraza. BOJE SIE CO BEDZIE PO SLUBIE :cring:

Magda2 - Wto Kwi 11, 2006 2:09 pm

Miza, nie przejmuj sie tak bardzo i nie boj sie co bedzie po slubie - juz to wiesz, nic sie nie zmieni i bedzie tak samo :wink:
Pisze to, bo mam podobna sytuacje... :cry: ale co za duzo to nie zdrowo - wiec czasami sa "ciche dni" a potem wszystko "wraca do normy" :kwasny:
Moge Cie tylko pocieszyc, ze nie jestes sama.....
Najwazniejsze, ze Wy sie kochacie i musicie to jakos rozwiazac-znalezc "zloty srodek" :twisted: na te cala sytuacje. Powodzenia :ok:

rorrim - Wto Kwi 11, 2006 2:14 pm

Miza4 - nie daj się!
Jakim prawem teściowa ma decydować kto ma być Twoim świadkiem? Przecież to całkowicie Twoja sprawa.
Jeśli nikt z jej rodziny ma nie widzieć Twojej sukienki to trudno - ich strata.

A co będzie po ślubie? Myślę, że wiele zależy od Twojego przyszłego męża. Jeżeli będziecie stanowić wspólny, mocny front - będzie dobrze.

miza4 - Wto Kwi 11, 2006 2:19 pm

JA PO PROSTU SCHODZE JEJ Z DROGI. unikam jak moge
Kasiawka - Wto Kwi 11, 2006 2:32 pm

rorrim napisał/a:
Miza4 - nie daj się!
Jakim prawem teściowa ma decydować kto ma być Twoim świadkiem? Przecież to całkowicie Twoja sprawa.
Jeśli nikt z jej rodziny ma nie widzieć Twojej sukienki to trudno - ich strata.

A co będzie po ślubie? Myślę, że wiele zależy od Twojego przyszłego męża. Jeżeli będziecie stanowić wspólny, mocny front - będzie dobrze.


zgadzam się z Rorrim.
Miza4 to Twój slub i powiedz, że jej zdanie już znasz, ale Ty właśnie widzisz na świadka swoją siostrę i nikogo innego. Trzeba sprawy stawiać twardo i konkretnie i nie schodź jej za każdym razem z drogi bo ona nigdy nie powstrzyma z e swoimi uwagami, a jak raz czy drugi zobaczy, że szanujesz jej zdnaie ale masz swoje, może odpuści sobie nieco.
A sukienkę, jak to mama ma nie widzieć?? Ja na drugiej przymiarce byłam właśnie z mama i babcią - babcia miała łzy w oczach ze wzruszenia, bo to dla niej było wielkie przezycie, być ze mną w salonie, widzieć mnie wczesniej niż inny i że ktoś liczy się z jej zdaniem.

I tak jak pisała Rorrim, musisz z mężem trzymac razem, bo to teraz Ty będziesz jego rodziną. A mamusia szybko wyczuje jak on będzie dawał sobą manipulować.
Nawet jeśli rodzice finansują wesele, powinni dać młodym przygotowac uroczystośc według właśnych pomysłów - radząc się rodziców- ale nie ślepeo ich naśladując. Bo wesele i slub wy bierzecie a nie "mamusia"- ona ( domniemam) już swoją impreze miała :hyhy:

Dotka - Sro Kwi 12, 2006 4:16 pm

Zgadzam się z Kasiawką.
Ty decydujesz o swoim swiadku, jakaś nienormalna ta przyszła teściowa :evil:

miza4 - Czw Kwi 13, 2006 8:35 am

DZIEKUJE DZIEWCZYNKI :super:
Pusiak - Czw Kwi 13, 2006 10:11 am

miza4, doskonale wiem o czym mówisz, sama miałam takie przejścia (i mam nadal) ze swoją teściową :( Trudno, musisz przekonac narzeczonego, że powinien (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku :lol: ) pomagać Ci i wspierać Cie w sporach z jego mamą. Postaraj sie też uśwaidomić (im obojgu), że po ślubie mąż bedzie Twoją rodziną i nie bedzie mógł sie stale trzymac maminej spódnicy i byc na każde jej zawołanie... Ja akurat tego troche zaniedbałam i na efekty nie musiałam długo czekać :( No cóż, mam nadzieję, że z czasem oboje to zrozumieją....
miza4 - Czw Kwi 13, 2006 10:58 am

Dziekuje Pusiak. :roza:
Moja przyszla tesciowa ma bardzo ciezki charakter. Nie uznaje kompromisu, NIE ZNOSI SPRZECIWOW, MA ZAWSZE RACJE.
NAJbardziej boje sie wizytacji po slubie, kontroli czy wszystko jest posprzatane, czy pozmywane dobrze [smilie=naczynia.gif] , poprane, ugotowane itp.... bo jej synek musi jesc to i to, musi miec wyprane w takim plynie a nie w proszku, poprasowane, wykrochmalone itp.... a ja nienawidze prasowania, krochmalenia i nigdy nie bede robila makaronu, ale wg niej jej synek nie tknie kupnego. Nawet nie zdaje sobie sprawy, ze ja nigdy nie robilam makaronu i jej synek wcina az milo kupny makaron.
Synek mowi, ze zawsze staje po tej stronie, ktora ma racje, a ja wolalabym zeby jednak niezaleznie od racji zawsze stawal po mojej :wedding: .
On wie jaka jest jego mama i denerwuje sie na mnie ze nie umiem sie jej postawic.
Nie chce sie stawiac bo jak raz sie postawilam to potem odcierpialam swoje, nie odpowiadala nawet na moje dzien dobry :killer: , a wtedy synek sie denerwowal bo nie chcialam do niego przychodzic, nie dzwonilam do jego domu. Ogolnie miedzy nami rowniez zaczelo wtedy iskrzyc nie zdrowo.
ale dosyc o tym.
bo mi sie odechciewa slubu , Pozdrawiam gorrraco. :pa: :pa:

DZIEKUJE BARDZO ZA RADY. MOZE SIE JEDNAK ODWAZE I WYRABIE JEJ CO MYSLE. :poglowie:

rorrim - Czw Kwi 13, 2006 11:52 am

Miza - wg mnie musisz zacząć działać... i być barrrdzo twarda.
Zobacz co napisałaś - "najbardziej się boję wizytacji po ślubie..." - i tak macie zaczynać wspólne zycie??? Od Twojego strachu o naloty teściowej???
Wiem, że wszystko to jest bardzo trudne, bo to mama Twego lubego - ale jak będzie trzeba postawiłabym sprawy na ostrzu noża... "albo ona albo ja" .
Wydaje mi się, że im póżniej bedziesz reagować tym gorzej. I nie mówię tu o "wyrąbywaniu jej" ale o byciu stanowczym.
No i spróbuj się jej po prostu nie bać :D

Alma_ - Czw Kwi 13, 2006 12:09 pm

miza4 napisał/a:
NAJbardziej boje sie wizytacji po slubie, kontroli czy wszystko jest posprzatane, czy pozmywane dobrze [smilie=naczynia.gif] , poprane, ugotowane itp.... bo jej synek musi jesc to i to, musi miec wyprane w takim plynie a nie w proszku, poprasowane, wykrochmalone itp....

A "synek" ma dwie rączki zdrowe? Jak tak, to nie widzę przeszkód, żeby miał wszystko tak, jak u mamusi :twisted:

miza4 - Czw Kwi 13, 2006 12:12 pm

RORRIM zgadzam sie z toba :cry:
tylko, ze ja jestem pierdola, jak ktos na mnie krzyknie robie sie czerwona jak burak i trace glowe i nie wiem co powiedziec. Nie potrafie zapanowac nad tym, na szczescie nauczylam sie panowac nad lzami. :?
nie moge postawic go przed wyborem ja albo mamusia bo:
1. on pracuje w swoim warsztacie ktory jest przy jego domu
2. jego dom funkcjonuje glownie dzieki jego pracy (mamusia ma raty, kredyty do splaty)
3. bedziemy mieszkali w mieszkaniu ktore jest notarialnie jego mamy :( (on nie widzi w tym nic zlego, a ja sie boje zaczac remont, bo jak ja cos kopnie to moze nas wykopac :D )
ogolnie wszystko jest dziwne i inne niz w normalnych domach. :mur:
ale jedno musze zrobic!
MUSZE POGADAC Z MOIM PRZYSZLYM!
DZIEKUJE

[ Dodano: Czw Kwi 13, 2006 12:14 pm ]
hi hi ihihihihi alma to mi sie baaardzo spodobalo.
ale go mamusia z babcia rozpiescily tak ze jak zrobilam mu kiedys herbate u niego w domu i postawilam przed nim, to babcia wstala i mowi: jak moglas dac mu nie ostudzona!!!!
hi hi hi

rorrim - Czw Kwi 13, 2006 12:22 pm

Miza - Twój dopisek mnie rozbroił...
I już sama nie wiem czy to jest śmieszne czy straszne.

strawberrytea - Czw Kwi 13, 2006 12:25 pm

miza4 napisał/a:
hi hi ihihihihi alma to mi sie baaardzo spodobalo.
ale go mamusia z babcia rozpiescily tak ze jak zrobilam mu kiedys herbate u niego w domu i postawilam przed nim, to babcia wstala i mowi: jak moglas dac mu nie ostudzona!!!!
hi hi hi

:shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:
Miza... a czy to nie jest normalne że dorosły człowiek sam sobie rózne rzeczy robi? Tzn przynajmniej powiino być choc niestety-wiem że bywa róznie :shock:
Jeśli został wychowany tak, że wszystko robiono za niego to będziesz miała ciężko ale jedyna rada na to to nie przyzwyczajać go do tego samego u WAS w domu nawet przez moment!


ja to coraz bardziej dochodzę do wniosku że jestem jędzą ;) Do głowy by mi nie przyszło robienie za męża pewnych rzeczy...

Kasiawka - Czw Kwi 13, 2006 12:35 pm

strawberrytea napisał/a:
ja to coraz bardziej dochodzę do wniosku że jestem jędzą ;) Do głowy by mi nie przyszło robienie za męża pewnych rzeczy...


nie jesteś żadną jędzą :wink: raczej normalną osobą, która weszła w partnerski związek małżeński a nie podpisała dokument o niańczeniu dorosłego chlopa.


Miza i Tobie radzę po zamieszkaniu od razu ustalić np. podział obowiązków w domu, i na pewno od poczatku nie usługiwac mężowi. Nie chce Cie buntować, ale jak od poczatku nie postawisz konkretnych warunków, tylko raz piąty czy dziesiąty będziesz "usługiwać" to już tak zostanie i potem tego nie zmienisz za żadne skarby świata.

strawberrytea - Czw Kwi 13, 2006 12:40 pm

dokładnie tak! oj, ja chyba zaraz założę wątek na temat bycia jędzą ;) (Kasiawka, dzięki że mówisz że nia nie jestem ale mi wystarczy jak wchodze sobie na np forum mężatek i stwierdzam że cos tu jest nie tak-albo ze mna albo z całą resztą ;) )
Kasiawka - Czw Kwi 13, 2006 12:43 pm

strawberrytea napisał/a:
dokładnie tak! oj, ja chyba zaraz założę wątek na temat bycia jędzą ;) (Kasiawka, dzięki że mówisz że nia nie jestem ale mi wystarczy jak wchodze sobie na np forum mężatek i stwierdzam że cos tu jest nie tak-albo ze mna albo z całą resztą ;) )


z całą resztą :rotfl:

miza4 - Pią Kwi 14, 2006 12:36 pm

dziewczynki juz zrobilam podzial obowiazkow, on odkurza i zmywa (w planach wiec ma kupno zmywarki hi hi hi, bo juz ma dosyc) i okna na swieta bo ja nie siegam :-) ))
pomaga mi szykowac proste dania typu kanapki, kroic warzywka na salatke. nie jest zle.
pracuje nad nim juz 9 lat :-)
DZIEWCZYNKI
Zdrowych, Pogodnych
?wiąt Wielkanocnych,
pełnych wiary, nadziei i miłości.
Radosnego, wiosennego nastroju,
serdecznych spotkań w gronie
rodziny i wśród przyjaciół
oraz wesołego "Alleluja"
i mokrego dyngusa.

[ Dodano: Wto Kwi 18, 2006 4:29 pm ]
dopiero zauwazylam ze to watek dla mezatek, przepraszam ze sie wcielam ja dopiero za 5 miesiecy :-) bede zonka z tesciowa na karku.

suzanka - Sro Cze 07, 2006 6:41 pm

Dziewczyny :rozpacz:
Pisałam już o mojej przyszłej teściowej w wątku o "wtrącających się" w organizację wesela... Ale z dnia na dzień jest coraz gorzej.
Dziś rano zadzwoniła do mnie, głosząc że znalazła dla mnie suknię...weszła do sklepu i już wie, że powinnam ją kupić, bo spodobał się jej kanarkowy odcień. Powiedziałam jej, że chcę sama wybrać. Na to ona, że będę wyglądać super i "to jest to".
To przebrało miarkę i się wkurzyłam, a jestem bardzo spokojną osobą, ugodową i bliskim ciężko mi odmawiać, ale potrafię postawić na swoim.
Ale ta kobieta tak wszystko zakręci, że moje argumenty są nieznaczące (słyszę "zrobisz jak uważasz, ale...").
Mój przyszły co najgorsze opowiada się jej chyba ze wszystkiego. Ja uważam, że dorośli ludzie powinni żyć własnym życiem i sami decydować o sobie i z resztą moja mama też tak podchodzi do sprawy.
Boję się, że ta kobieta będzie się wtrącać w nasze życie. Zaczęłam się nawet zastanawiać nad odwołaniem ślubu...
Dziewczyny, mężatki - jak przekonać faceta, że pępowinę należy przeciąć?
Czy te symptomy oznaczają w przyszłości wścipską teściową?
Mam taki mętlik w głowie... :rozpacz:

hanusia - Sro Cze 07, 2006 6:53 pm

Jedna para moich znajomych właśnie się rozeszłi z powodu teściowej... Nie chce Ci nic przesądzać ale sie dobrze zastanów i porządnie pogdaj z chłopakiem, bo bedziesz miala kiepsko. Moja mama tak miała że teściowa sie włączała do wszytskiego, nawet zaglądała do garnków, a jak mój tato miał wypadek z żołądkiem i miał wylew krwi do żołądka to była oczywiscie wina mojej mamy bo źle gotuje. Także przez 25 lat małżenistwa moja mama jak juz szła do babci to zawsze wracała z płaczem.... Najważniejsze pogadaj z chłopakiem
fiona83 - Sro Cze 07, 2006 7:20 pm

hanusia napisał/a:
Jedna para moich znajomych właśnie się rozeszłi z powodu teściowej...

Tak zaczynając wypowiedź na pewno dziewczynie nie pomożesz :?
Przechodząc do sedna.
Suzanko:
W życiu niestety tak było jest i będzie, że rodzice nie do końca godzą się z tym, iż ich dzieci dorastają i usamodzielniają się. To jest naturalne i nieuniknione. Niemniej jednak jeśli przechodzi to w obsesję pojawiają się poważne problemy. Ty możesz działać tylko do pewnego momentu, ale najwięcej zależy od Twojego narzeczonego.
Są dwie możliwości:
1. jest kochanym synkiem mamusi, ale ma tego dość, chce się wyrwać - ale nie potrafi się jej sprzeciwić
2. jest kochanym synkiem mamusi - ale mu to odpowiada i nie zamierza tego zmieniać.
O ile w sytuacji 1 poprzez systematyczne stawianie na swoim można co nieco osiągnąć, w drugim nadziei nie ma.
Możliwe, że teściowa (tak jak teraz Tobie) zawsze mówiła Twojemu narzeczonemu co ma robić, jak ma robić - czyli brała na siebie wszystkie decyzje i odpowiedzialność. Skoro On nie narzekał - ba, wręcz sobie chwalił - to kobieta wychodzi z założenia, że Tobie będzie tak samo dobrze z nią jako głową rodziny.
Niesety świadczy to też o niedojrzałości mężczyny. Chyba to jest w tym wszystkim najgorsze - czy jesli cale zycie ktos za niego decydował i nadal "spowiada się mamie" - to czy możesz na niego liczyć ?? Czy znajdzie się w sytuacji kryzysu, smutku, śmierci ??

Na pewno nie możesz reagować bardzo emocjonalnie na każde wtrącenie teściowej. Wysłuchaj i .. rób swoje. Jeśli Twój mężczyzna zareaguje w ten sposób, że będzie bronił mamy i namawiał Cię do ustępowania jej ... Przemyśl wasz związek jeszcze raz.[/fade]

Alma_ - Sro Cze 07, 2006 7:25 pm

Suzanka, nie chce analizować sytuacji, bo pewnie i tak trudno by było o pełny obraz, ale dam Ci jedną radę, bardzo konkretną.

Zamieszkajcie jak najdalej od teściów.

fiona83 - Sro Cze 07, 2006 7:27 pm

Tylko czy ON będzie chciał daleko zamieszkać ...
Oby się udało.

suzanka - Sro Cze 07, 2006 8:04 pm

Dzięki dziewczyny za posty. Wasze słowa utwierdzają mnie w przekonaniu, że jak czegoś teraz nie zrobię, to potem będzie tylko gorzej.
Pogadam o tym ze swoim facetem. Do tej pory nie było takich sytuacji, ale jak się teściowa wczuła w organizację wesela, to mam wrażenie, że się "odsłoniła"...
Trochę już ochłonęłam (głównie dzięki czekoladowym ciastkom :) ).
Alma_ - masz racje - mieszkać jak najdalej od teściów jest wskazane (niestety pozostaje jeszcze telefon), a w moim przypadku bardzo możliwe i zależy od tego, gdzie będzie praca.
Fiona83 - Twoje ostatnie zdanie o reakcji, czy będzie bronił mamy itp. to jest świetna próba! Dzięki! [smilie=g035.gif]
Podobno nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.... więc może dzięki temu w przyszłości nie będzie jakiegoś przykrego zaskoczenia.
Ehh...jeszcze nie mam urzędowo teściowej, a już mam jej dość...

Magda2 - Czw Cze 08, 2006 11:39 am

suzanka napisał/a:
Ehh...jeszcze nie mam urzędowo teściowej, a już mam jej dość...


:wink: Cos o tym wiem :wink:
Jestem na szczescie w lepszej sytuacji, bo A. broni mnie jak LEW, a mamusi potrafi sie sprzeciwic.
Suzanka, trzymam kciuki, zeby Twoja rozmowa z narzeczonym ulozyla sie po Twojej mysli. Wiem, co przezywasz, ale uwierz mi, najwazniejsze jest uczucie wsparcia przez druga osobe - wtedy "gory mozna przenosic". Niestety, jesli tego nie ma, jest bardzo trudno walczyc "z wiatrakami". Jeszcze raz powodzenia, obojetnie jaka decyzje podejmiesz, bedzie to decyzja do konca zycia i wierze w to, ze najlepsza dla Ciebie :ok:

Dotka - Pon Cze 12, 2006 6:17 pm

Suzanka będzie dobrze :glaszcze:
suzanka - Pon Cze 12, 2006 6:38 pm

Uff...
Po rozmowie z narzeczonym mam sposób na swoją teściową ;)
Nie znam jej tak dobrze, by wiedzieć, że zawsze lubiła narzucać swoją wolę.
Jednak można ją przekonać, że coś się nie podoba, powtarzając do skutku - i to działa.
Dobrze, że zdecydowałam się omówić ten problem z narzeczonym przed ślubem...
A on w krytycznej chwili (przymierzałam suknię, która mi się nie podobała, a teściowej i sprzedawczyni ogromnie) stanął po mojej stronie.
Uff...

fiona83 - Pon Cze 12, 2006 6:46 pm

Czyli fionkowy test przeszedł zadowalająco 8)
Cieszę się suzanko, że sprawy się prostują i wreszcie możesz cieszyć sięrzygotowaniami :)

misia-misia - Pon Wrz 04, 2006 8:42 am

Dobrze że ja jestem w takiej sytuacji że S. zawsze stanie i staje po mojej stronie.
Póki co...mogę tylko cierpliwie znosić "humory" mamusi. Już nauczyłam się wychwytywać momenty w których jest oznaka zbliżającego się "krytykowania, narzekania" czyli złego humoru.
Gdyby nie to, to byłoby całkiem ok.No ale coż. Mam w końcu teściową za ścianą.
Jak nie wchodzę jej w drogę to jest ok.Staram się mało odzywać w jej obecności.
I mnie to odpowiada.
Przynajmniej wiem ze nawet jak coś palnę to nie będzie o czym opowiadać przez najbliższe 3 dni.
Ale nieraz jest fajnie.pamiętam przygotowania a właściwie sprzątania przed wielkanocą.
Była szalenie mila, taka naprawde spoko.
No ale cóż. Nie można mieć wszystkiego i nie można byc "dobra kochającą " teściową codziennie.
Trzeba pokazać synowej kto tu rządzi. :hyhy:

Alma_ - Pon Wrz 04, 2006 9:12 am

misia-misia napisał/a:
Staram się mało odzywać w jej obecności.

Misiu, ale jak długo można tak żyć, nie odzywając się? :roll:
Z tego, co pamiętam, to na razie nie macie widoków na mieszkanie osobno, więc może warto wyjaśnić sobie pewne sprawy?

misia-misia - Pon Wrz 04, 2006 9:21 am

Alma źle mnie zrozumiałaś...moze źle napisałam. Rozmawiamy ze sobą, nie gniewamy sie na siebie, nie pokłóciłyśmy się.
Nic z tych rzeczy.
Ja po prostu z natury jak mi ktoś nie przypasuje to staram się z nim mało dyskutować.
Tylko tyle.
Jak trzeba to rozmawiamy, jest ok (póki co)
Ale ja nie chcę być "wylewna" w stosunku do swojej teściowej.
Tak jest zresztą z każdą osoba która mi "nie pasuje". Poprostu mało z nia rozmawiam.
Ale to nie tak, że się nie odzywamy do siebie. :wink:

Alma_ - Pon Wrz 04, 2006 9:24 am

Ja zrozumiałam - nie chodziło mi o to, że nie odzywasz się do niej w ogóle, ale że chyba nie czujesz się w pełni swobodnie i komfortowo w swoim domu. Wydaje mi się, że warto porozmawiać i ustalic pewne sprawy zanim teściowa na dobre nabierze przekonania, że ona "rządzi", bo przecież nie będziesz całe życie schodzić jej z drogi :roll:
misia-misia - Pon Wrz 04, 2006 9:34 am

Alma ona nie musi nabierac przekonania że to ona rządzi. Bo niestety takie przekonanie ma od dawien dawna.
I ja tego niestety nie zmienię.
Gdybym źle się z tym czuła, pewnie byśmy porozmawiały lub w trójke porozmawiali.
Ale póki co nie zmienię tego.
Moze napisze tak.Jak teściowa ma dobry humor to rozmawiamy cześciej,częściej ze sobą przebywamy.
Jak przychodzi czas "gniewu" staram się schodzić jej bezpiecznie z drogi.I to samo robi S.
W końcu on zna ją trochę dłużej od mnie... :rotfl:
Efekt jest taki ze w chwilach gniewu obrywa się...Bogu ducha winnej babci.
Ale nie mnie :hyhy:
A gdyby nawet teściowa miała jakies "ale" do mnie czy do nas to nie ja się z nią kłócę ale S.
Tak więc jestem w tej dobrej sytuacji że wszelkie spory sa obok mnie a nie ze mną.
Poprosty to unikanie procentuje :hyhy:
Tylko żeby nie było że ja jej całkiem unikam.
Jak siedzi i cos robi w kuchni to ide, rozmawieamy, coś jej pomogę.
Tylko jak jesteśmy razem z S.... tak jakby była zazdrosna że ja jestem teraz ciągle z S.
Ale z moich skromnych obserweacji to ta "zazdrość" to typowy objaw "teściowości".
To ma chyba 98% teściowych.

Alma_ - Pon Wrz 04, 2006 9:41 am

Cóż, skoro Ci to nie przeszkadza (i oby tak było jak najdłużej!), to w sumie nie ma sprawy ;)
Żaneta - Wto Wrz 05, 2006 11:06 pm

A ja świetnie rozumiem misie.
Też tak mam.

misia-misia - Czw Wrz 07, 2006 1:31 pm

?antka i jak...wytrzymujesz? Bo ja tak i póki co to mi z tym dobrze :wink:
Żaneta - Pią Wrz 08, 2006 7:14 pm

misia-misia napisał/a:
?antka i jak...wytrzymujesz? Bo ja tak i póki co to mi z tym dobrze :wink:


Uwierz misiu,że ja tak już 3 latka i perspektywa jest dluższa.
Bylo kiedyś źle,ale się docieramy,tzn.i tak nie rozmawiamy na "poważne" tematy bo z nią nawet się nie da pogadać na temat nowości kosmetycznych,nowości w mojej szafie czy męza,nawet o sprawach domowych.
Zmienila się po tym jak się wyprowadzilam na 2 miesiące z domu,zrozumiala chyba i teraz cieszy się,że tu jestem.
Nie wchodzimy sobie w drogę więc jest dobrze :mrgreen:

Martita - Sob Wrz 23, 2006 7:19 pm

Na moją teściową to by trzeba oddzielne forum założyć - taki jest egzemplarz...normalnie szkoda słów. :evil: :evil: :evil:
Magda2 - Nie Wrz 24, 2006 12:59 pm

Martita napisał/a:
Na moją teściową to by trzeba oddzielne forum założyć - taki jest egzemplarz...normalnie szkoda słów. :evil: :evil: :evil:


To moze zalozymy razem???? :wstyd: :twisted:

Martita - Nie Wrz 24, 2006 1:32 pm

heheh...widzę że znów z kimś dzielę moją niedolę :lol:
bajeczka - Czw Gru 07, 2006 8:42 pm

Jedyne co mogę jej zarzucić to to, że rozpieściła troche syna :)
Audiolka - Pon Kwi 27, 2009 11:03 am

Moja teściowa jest nu nu....
ale teściowa mojej kumpeli to dopiero żmija!!!!
Był ślub jej drugiego syna. Rodzice dziewczyny dali im pieniądze, moja koleżanka z mężem obraz, a teściowie ...rachunek do zapłacenia na 500 zł!!!

Pusiak - Pon Kwi 27, 2009 11:25 am

Martita napisał/a:
heheh...widzę że znów z kimś dzielę moją niedolę


To ja na trzeciego sie dołączę :)

kryszka - Pon Kwi 27, 2009 11:33 am

Audiolka napisał/a:
teściowie ...rachunek do zapłacenia na 500 zł!!!

:hahaha: za co?

Audiolka - Pon Kwi 27, 2009 11:37 am

Za światło, wodę i telefon- rachuneczek ładnie w kopercie z życzeniami był. A najlepsze jest to, ze młodzi którzy dostali te rachunki nawet jednego dnia nie mieszkali z teściami...moja kumpela teraz się zastanawia ile im dadzą do zapłacenia jak podsumują.A zimą się już przeprowadzają do swojego domu( z samo namierzającymi działkami pzred brama :twisted:
wiadomo po co... :D

mietka - Pon Kwi 27, 2009 11:42 am

Audiolka napisał/a:
Za światło, wodę i telefon- rachuneczek ładnie w kopercie z życzeniami był. A najlepsze jest to, ze młodzi którzy dostali te rachunki nawet jednego dnia nie mieszkali z teściami.


to z jakiej racji?? w ogole co za chory klimat....

Audiolka napisał/a:
z samo namierzającymi działkami pzred brama


fosa mam nadzieje juz jest? i pole minowe?

Audiolka - Pon Kwi 27, 2009 11:49 am

mietka napisał/a:
fosa mam nadzieje juz jest? i pole minowe?

:x_rot he he muszę podpowiedzieć jej ...
Cytat:
to z jakiej racji?? w ogole co za chory klimat....

Bo teściowie myśleli ze po ślubie zamieszkają u nich i wyremontują dom. Młodym to nigdy przez myśl nie przeszło. I bodajże dwa dni przed ślubem powiedzieli teściom, ze będą mieszkać w swoim mieszkaniu, a budować dom.

izunia_82 - Nie Maj 03, 2009 3:33 pm

Mnie moja teściowa ostatnio strasznie wkur...a :zly: . Ze względu na to, że rodzice męża skończyli już budowę domu i teraz urządzają go to zabierają część rzeczy od nas, typu: segment, zastawy stołowe i kilka innych mebli. Mnie ten fakt oczywiście ogromnie cieszy bo przynajmniej możemy teraz już naprawdę urządzić się po swojemu, ale jej notoryczne uwagi na temat co powinniśmy kupić bo według niej będzie pasowało doprowadzają mnie do szału. A przegięła już mówiąc, że kolor farb, który chcę na ściany jest brzydki i jej się nie podoba i że powinniśmy pomalować je na taki kolor jaki mają oni u siebie w salonie gościnnym :o . A jakieś 15 minut temu usłyszałam, że po co nam nowy telewizor i komoda pod niego, skoro ten co jest teraz jeszcze działa i jest to stratą pieniędzy i lepiej żebyśmy kupili w zamian dywan bo ona widziała taki ładny, na którego choruje :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: Teraz siedzi wielce obrażona, że mam odmienne zdanie niż ona sama i że musiałam wyjść się przewietrzyć. Ale słowo daję, że gdybym nie wyszła to bym poszła siedzieć za morderstwo. :zly:
Pusiak - Nie Maj 03, 2009 7:29 pm

izunia_82, jedyne co możesz zrobić to przeczekać :) I spokojnie robić po swojemu. Ja do tej pory przy każdej nadarzającej się okazji słyszę, że powinnam powiesić w przedpokoju wieszak, a na ścianach obrazki :) A ja nie chcę :) I za każdym razem cierpliwie to powtarzam - z uśmiechem na ustach, mimo że w środku mnie skręca aż :)
Audiolka - Nie Maj 03, 2009 7:50 pm

zunia :) to ja mam podobnie :) wg. teściowej niepotrzebnie kupujemy niektóre rzeczy do jedzenia, po co dziecku tyle ubranek i zabawek(a ma ich naprawdę bardzo, bardzo mało- w domu chodzi w ciuszkach starszych, a jak gdzieś jedziemy to w takich nowszych...wiecie o co chodzi)...pomijając to czepia się o wiele innych rzeczy, które powinny być tak jak ona to sobie wyobraża.
No cóż trafiła kosa na kamień :P tylko ta kosa się troszkę "tępi"-hyh kosa to nie ja.....

izunia_82 - Czw Maj 07, 2009 6:20 pm

Pocieszam się tym, że już z nią nie mieszkamy, tak jak było na początku bo nie wytrzymałabym tego nerwowo. Najgorsze jest to, że nie do końca mogę powiedzieć co myślę o jej uszczęśliwianiu na siłę i twierdzeniu "wszystko wiem najlepiej" bo nie jest moją mamą, a poza tym gdybym miała jej wygarnąć to wszystko co o niej myślę to chyba nie odezwała by się do mnie do końca życia.
Audiolka - Czw Maj 07, 2009 8:57 pm

izunia_82 napisał/a:
Pocieszam się tym, że już z nią nie mieszkamy, tak jak było na początku bo nie wytrzymałabym tego nerwowo.

I tego się trzymaj ;) mieszkanie z teściową dla mnie jest złe. Chociaż moja teściowa tak nie uważa...no bo ona swojej teściowej nie znała.... i z nią nie mieszkała...to sobie może pogadać.

izunia_82 - Sob Maj 09, 2009 10:15 am

Audiolka dokładnie, zgadzam się z Tobą. Łatwo jest mówić jeśli samemu się tego nie przeszło.
Ambrozja - Wto Gru 08, 2009 12:43 pm


słonko - Wto Gru 08, 2009 1:16 pm


Kati - Wto Gru 08, 2009 1:19 pm


Hatifnatka - Wto Gru 08, 2009 1:28 pm


niesia2708 - Wto Gru 08, 2009 1:32 pm


Ambrozja - Wto Gru 08, 2009 1:50 pm


niesia2708 - Wto Gru 08, 2009 1:54 pm


słonko - Wto Gru 08, 2009 2:36 pm


Ambrozja - Wto Gru 08, 2009 2:41 pm


MalaJu - Wto Gru 08, 2009 2:47 pm

przepraszam, a czy można ponarzekac na tesciowe wlasnego męża?? bo ja juz moją mamą nie wytrzymuję. sytuacja nadal beznadziejna. I co z tego, ze za chwilę jej przejdzie, jak i tak wszystko od nowa powtórzy się za jakieś trzy miesiące. Pora walczyc o wolnosc, a ze taka walka nigdy w dziejach nie jest łatwa ani tania, czekają nas ciezkie lata...
niesia2708 - Wto Gru 08, 2009 2:50 pm

MalaJu, niestety niezależność kosztuje :( :(
truskawka_ja - Wto Gru 08, 2009 2:53 pm


Ela_i_Adam - Wto Gru 08, 2009 3:12 pm

ja teraz z perspektywy czasu i rozwoju sytuacji stwierdzam że miałam dobrą Teściową bo się nie wtrącała w nasze życie jak miała coś do powiedzenia to mówiła i tyle. zawsze można było na nią liczyć i teraz mi tego brakuje :roll: nawet jeśli czasem na Nią narzekałam :roll:
Ambrozja - Wto Gru 08, 2009 3:42 pm


szaraczarownica - Wto Gru 08, 2009 4:23 pm


tulipan87 - Wto Gru 08, 2009 6:32 pm

niesia2708 napisał/a:
MalaJu, niestety niezależność kosztuje


Oj tak, ale jakże warto o nią walczyć. Wiem co mówię, bo przerabiałam to z własną mamusią...i się udało :D

EwaM - Sro Gru 09, 2009 7:49 pm

Ja przed ślubem nie zdawałam sobie sprawy z tego jak ważne jest osobne mieszkanie. Dzisiaj już wiem, że jestem w stanie wiele poświęcić, żeby nadal osobno mieszkać.

Ju, dacie radę. Trzymam kciuki. (w razie czego zawsze możesz tymi wieszakami dorobić :wink: )

gebka - Sro Gru 09, 2009 8:09 pm

Ja wiem ze z własnymi rodzicami nie mogła bym mieszkac, zjadły by mnie ich problemy. Z teściowa mieszkałam dwa miesiące i tez była to porazka. Dlatego toniemy w kredycie :(
Ju bedzie dobrze madra głowa jestes.

sistermonn - Czw Gru 10, 2009 8:16 am

U mnie PT
- jest tak zapatrzona we własnego synka, że cokolwiek się nie stanie i tak będzie najlepszym, najukochańszym człowiekiem na świecie.
- Oczywiście na każdy temat ma coś do powiedzenia i najmądrzejsza jest z całej wsi. Nawet z informatykiem potrafi się kłócić o różne rzeczy dotyczące komputera.
- Jest "zimną rybą" ( jak to określiła moja przyjaciółka). Nie ma za grosz w niej ciepła i serdeczności. Całe nasze wesele przesiedziała z miną jakby trafiły jej się roboty w kamieniołomach do końca życia
- Uwielbia żyć życiem innych.
- Jest typem pustelnika. Woli jechać na działkę i być sama z psem niż np. pojechać na imieniny do własnej matki.
- Jest strasznie uparta i zawzięta. Potrafi nie zadzwonić do swojej matki przez 3 tygodnie tylko dlatego bo ta nie mogła przyjechać do niej na imieniny
- Potrafi powiedzieć swojej synowej, która jest w szpitalu z ciąża zagrożoną "Nie trzeba było nóg rozkładać", a potem w obecności swego synka stwierdzić że kłamałam.
.
.
.
.
Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność :twisted:

Weira - Czw Gru 10, 2009 9:49 am


agulka1989 - Czw Gru 10, 2009 12:08 pm


ava - Czw Gru 10, 2009 12:11 pm


Kociadło - Czw Gru 10, 2009 12:26 pm

ja się cały czas zastanawiam skąd w ludziach tyle jadu i dlaczego ci najbliżsi potrafią byc tacy podli
przecież taka "mamusia " z piekła rodem kiedyś będzie miała swoje lata i będze potrzebować pomocy - właśnie od tych którym życie zatruwała i że taka osoba się nie boi że zostanie sama
u nas w najbliższych jest takie przypadek
teściowa - diabeł dla synowiej ale to taki że się opisac nie da - syn się wnerwił i nie utrzymuje z matką kontaktów - jej by się teraz pomoc przydała i nawet poszła do syna jej się domagać - powiedział do widzenia
teraz się skarży całemu światu jaki to on jest podły ale niestety wszyscy wiedzą i pamiętaja jaka ona była więc jak tak na niego biadoliła usłyszała w końcu od swojej siostry "" a dobrze ci tak stara ruro masz coś chciała "
ohhh ja tez jej nie współczuję bo zasłużyła
wszystko wraca do człowieka

niesia2708 - Czw Gru 10, 2009 12:34 pm


rene244 - Czw Gru 10, 2009 2:00 pm

teściowa mojej koleżanki, po tym jak ta stracila dziecko, powiedziała jej że jej synek musi się z nią rozwieść bo nie jest prawdziwą kobietą, bo nie może utrzymać ciąży. i doprowadziła do tego rozwodu. głupi chłopak, bo stracił naprawdę fantastyczą żonę mieszka z mamusią i jest sam. a dziewczyna wyszla drugi raz za mąż, ma dwójkę fantastycznych dzieci i jest naprawdę szczęśliwa

Dodano: Czw Gru 10, 2009 2:03 pm
a teściową pokarało, bo jej córka też straciła dziecko i prawdopodobnie mieć dzieci nie będzie mogła

Agguniaa - Czw Gru 10, 2009 3:02 pm

Eh, jakby życie przynosiło człowiekowi mało problemów... to jeszcze najbliżsi utrudniają.....
słonko - Czw Gru 10, 2009 3:11 pm

rene244 napisał/a:
teściowa mojej koleżanki, po tym jak ta stracila dziecko, powiedziała jej że jej synek musi się z nią rozwieść bo nie jest prawdziwą kobietą, bo nie może utrzymać ciąży. i doprowadziła do tego rozwodu. głupi chłopak, bo stracił naprawdę fantastyczą żonę mieszka z mamusią i jest sam.


Niewiarygodne!!! Niektórzy ludzie to po prostu debile :zly: A koleżance wyszło na dobre i dobrze dla niej :D

elka85 - Czw Gru 10, 2009 3:33 pm

Tak czytam Wasze posty i stwierdzam, że mam super teściową :) I mam nadzieję, że po bliższym jej poznaniu nie zmienię zdania :D
evelinka - Czw Gru 10, 2009 4:04 pm

Sistermonn twoja teściowa chyba przebija wszystkie inne. Ja na swoją narzekam, ale to jest nic. W sumie olałam sprawę, że nie chce do nas przyjeżdżać, jej problem, ale moja mama nie może zrozumieć co jest grane i ciągle to przeżywa. No w sumie dziwne, że matka nie odwiedziła własnego syna od ślubu (nie liczę tu wizyty w stylu jestem po coś na 5 minut, bo nawet wtedy od progu słyszymy, że nie będzie wchodzić i robić problemu, a jak już wejdzie, to od razu jedzie do domu).
szaraczarownica - Czw Gru 10, 2009 4:04 pm


promyczek_mm - Czw Gru 10, 2009 4:43 pm

jak czytam ten temat to mi się włos na głowie jeży, że można być tak okropnym dla najbliższych sobie ludzi, czyli własnych dzieci. Moja teściowa jest przecudną kobietą i widzę jaki mi się trafił przy okazji małżeństwa skarb :) nie dość, że się nie wtrąca to cały czas stopuje swojego męża (mego już teścia) który we wtrącaniu i dawaniu super dobrych i pomocnych rad wyrabia normę i za nich i przy okazji za moich rodziców, którzy nigdy nie mają zamiaru się w nasze życie wtrącać :) ale i On robi to bo się o nas martwi a nie dlatego, że mnie nie lubi i chce nam uprzykrzyć życie.... Nic tylko musiałam się do tego przyzwyczaić i już jest ok.
Martysia - Czw Gru 10, 2009 5:17 pm

moja teściowa wyjechała dziś po tygodniowych odwiedzinach i może jestem jakaś "zboczona", ale normalnie smutno mi było i będzie mi jej brakować :!: fajnie i szczerze sobie pogadałyśmy jak psiapsióły, pospacerowałyśmy, pośmiałyśmy, byłyśmy w restauracjach, pomogła mi trochę w domu, dała nam mnóstwo cennych rad i dała nam do zrozumienia, że możemy zawsze na nią liczyć i że się za nas modli :lol:

jestem szczęśliwa, bo mam taką wspaniałą rodzinę! :smile:

[ Dodano: Czw Gru 10, 2009 5:20 pm ]
rene244 napisał/a:
teściowa mojej koleżanki, po tym jak ta stracila dziecko, powiedziała jej że jej synek musi się z nią rozwieść bo nie jest prawdziwą kobietą, bo nie może utrzymać ciąży. i doprowadziła do tego rozwodu. głupi chłopak, bo stracił naprawdę fantastyczą żonę mieszka z mamusią i jest sam. a dziewczyna wyszla drugi raz za mąż, ma dwójkę fantastycznych dzieci i jest naprawdę szczęśliwa

Dodano: Czw Gru 10, 2009 2:03 pm
a teściową pokarało, bo jej córka też straciła dziecko i prawdopodobnie mieć dzieci nie będzie mogła


yyy sorry, ale to jakiś żart, czy naprawdę tacy debile chodzą po tym świecie?
szczena opada

Agnieszka19 - Czw Gru 10, 2009 7:19 pm

Moja generalnie w ogóle nie interesuje się naszym zyciem... Może to głupie ale wolałabym jednak żeby choć teochę interesowała ją jej wnuczka.... A ona potrafi napisac tylko jak ma jakis interes. Jesteśmy w Polsce z Natlką od maja a jej ukochana bacia widziała ją z tego co pamietam 5 razy!!! A dodam że mieszka w łodzi i nie jest jakaś chora że nie może jeździć! A jej wieczne wytłumaczenie to :" Nie mam czasu" Rozumiecie, siedzi na rencie chorobowej(jednak na prawde normlanie moze sie poruszać i nic ją nie boli) i nie ma czasu przyjechać do wnuczki!!! A no i jeszcze chrzciny mi sie przypomniały... Wyobraźcie sobie że nic, ale to nic nie kupiła wnuczce! Ja nie wymagam bóg wie czego, ale chociaz pamiątke alebo jakąś pierdółke- co kowiek! Mój mąż zawsze to tłumaczy: Ona taka jest i zawsze taka była. Świetne usprawiedliwienie! Dodam tylko że fakt iż kiedys sytuacja materialna jej była straszna i nie miała za co żyć. Natomiast teraz ma rente chorobową w wysokości 1100 zł, a mieszka sama- pomijam już fakt że jej młodsze dzieci są w domu dziecka...
W każdym razie ja i tak tego nie rozumiem... W zeszłym roku na gwiazdkę swoim dzieciom nie kupiła nic... a wnuczce kalendarz adwentowy!!! ALe dla siebie już taka oszczędna nie jest. Ma dwa telefony na abonament, telewizor plazmowy, najnowsze sprzęty do kuchni!!! Oj szkoda chyba gadać.
Plusem jest to że się nie wtrąca i nie daje żadnych rad, bo tego chyba bym nie zniosła!!!

ava - Czw Gru 10, 2009 7:58 pm


kakonka - Czw Gru 10, 2009 10:16 pm

sistermonn napisał/a:
U mnie PT
- jest tak zapatrzona we własnego synka, że cokolwiek się nie stanie i tak będzie najlepszym, najukochańszym człowiekiem na świecie.


u nas tak jest, tylko jeśli chodzi o jej córkę i zięcia :? poza tym nie ma tragedii, ale zobaczymy jak to po ślubie będzie...

niesia2708 - Pią Gru 11, 2009 11:52 am


darling - Czw Gru 17, 2009 2:51 pm


ppola - Czw Gru 17, 2009 4:49 pm


Ambrozja - Sro Gru 23, 2009 10:53 am


niesia2708 - Sro Gru 23, 2009 1:11 pm


mala_mk - Sro Gru 23, 2009 1:22 pm

Moja teściowa jest całkiem fajną babką, mogę sobie z Nią pogadać. Ale jednego nie mogę ścierpieć... nauczyła mojego męża, że mężczyzna w domu jest od tego... hm w sumie po to, żeby był. Wszystko robiła zawsze sama, mój mąż i teść nigdy nie musieli nic w domu robić. Wieczorem potrafili rzucić ubrania na środek pokoju a teściowa oczywiście po cichutku je pozbierała i wyprała lub schowała. Jak któremuś nie spodobało się co jest na obiad, to potrafiła zaraz ugotować drugi. Rozpieściła ich do bólu. A tak naprawdę ja teraz trochę zbieram żniwa tego.
Nie raz wykrzyczałam mężowi, że nie będzie u nas tak jak u Niego w domu i ma zrobić to czy tamto. Ale na szczęście nauczył się wielu rzeczy, pomaga mi i coraz mniej już muszę marudzić.

Elaska - Pon Sie 09, 2010 12:24 am

Straszne rzeczy tu opisujecie! To ja chyba w kosciele swieczke zapale, za zdrowie i rozum mojej Tesciowej. Przemek jest jedynakiem, wiec same wiecie, jak to bywa. A tu - wrecz odwrotnie. Tesciowa trzyma zawsze moja strone, cokolwiek by sie nie dzialo. Urzekla mnie podczas zareczyn, gdy mnie przytulila i powiedziala, ze nie zyskuje synowej, tylko corke. Kocham Ja.
skalimonka - Wto Sie 10, 2010 7:04 pm


Amira - Wto Sie 10, 2010 7:18 pm

Elaska napisał/a:
Straszne rzeczy tu opisujecie! To ja chyba w kosciele swieczke zapale, za zdrowie i rozum mojej Tesciowej. Przemek jest jedynakiem, wiec same wiecie, jak to bywa. A tu - wrecz odwrotnie. Tesciowa trzyma zawsze moja strone, cokolwiek by sie nie dzialo. Urzekla mnie podczas zareczyn, gdy mnie przytulila i powiedziala, ze nie zyskuje synowej, tylko corke. Kocham Ja.

pozazdrościć :o no i gratulacje :mrgreen: ja moją też lubię, ale do uwielbienia jeszcze troszkę mi brak :cool:

dazima - Wto Sie 10, 2010 10:59 pm

elka85 napisał/a:
Tak czytam Wasze posty i stwierdzam, że mam super teściową :) I mam nadzieję, że po bliższym jej poznaniu nie zmienię zdania :D


Moj M. jest jedynakiem, ale tescowa czesto trzyma moja strone.
Mam nadzieję, ze po slubie moja tesciowa sie nie zmieni, a znamy sie juz bardzo dlugo. Póki co nie mogę na nia narzekać :)

Agnape - Pon Sie 16, 2010 11:56 am


Karola5 - Sob Wrz 11, 2010 2:29 pm

Heh, a ja mam fajną teściową (odpukać)! A widujemy się dość często. Ostatnio się w tym utwierdziłam! Przed wyjazdem wypucowaliśmy mieszkanie, wyglądało jak z katalogu, teściowa zachwycona podlewała kwiatki. Jak wróciliśmy to nastał bajzel, bo my do pedantów nie należymy, czasu zawsze brakuje, pranie nie schło itd.. teściowa wchodzi i widzę ukradkiem jej minę! Szczęka jej opadła! Ale ugryzła się i NIC NIE POWIEDZIAŁA! I za to ją kocham!
Żeby nie było - w poprzednich moich związkach nie było lekko, więc trochę rozumiem wasze zmagania.. i myślą dobrą mogę was wspierać!

aniajaz - Pon Sty 31, 2011 5:06 pm

W czwartek byliśmy po garnitur dla M. Biedny przymierzył chyba ze 20, niektóre więcej niż 1 raz. Lubię moją teściową, ale muszę przyznać, że jest despotyczna. Niby mówiła, że to nasz wybór, ale jak coś się jej podobało, to nasze argumenty przeciw były mało ważne, a jak coś nam (akurat tak wyszło, że byliśmy zgodni) to ona niby miała lepsze. Nie istotne, że je zbijaliśmy, w ogóle nie słuchała.
M. ma buty, w których sobie wymyślił iść do ślubu. Po prostu kiedyś znalazł tak wygodne, a do tego ładne, że poszedł ponownie do sklepu po jakimś czasie i kupił drugą parę w zapasie. No i wymyślił, że w nich pójdzie. Mnie to pasuje, ważne żeby było mu wygodnie i żeby czuł się dobrze, a buty, jak buty. Mama stwierdziła, ze bez sensu, że się nie nadają, bo mają nie taką podeszwę, a w ogóle są brzydkie (mają taką elastyczną podeszwę, jak w adidasach, ale dopóki M. mi tego nie powiedział, nie zauważyłam różnicy). Zaciągnęła nas do sklepu obuwniczego i zaczęła udowadniać, że najlepsza podeszwa to taka skórzana. Udowadniała na przykładzie. My na to, że ten but, którego trzyma ma podeszwę z tworzywa. Upierała się przy swoim. Akurat przechodziła obok nas ekspedientka i nawet nie wiem kto, ja czy M. zapytało z czego ta nieszczęsna podeszwa. Ona na to, że oczywiście z tworzywa, teraz się niby nie robi skórzanych. Mama obraziła się, że jej oscentacyjnie udowadniamy, że nie ma racji. Potem spytała mnie (!), co będzie miał M. pod szyją. Ja na to, że to na co będzie miał ochotę, bo nie mam preferencji. Jednocześnie zapytałam M. co by chciał. On na to, że krawat, więc ja do mamusi, że M. będzie miał krawat. Kolejny foch:(
Potem kwestia koszuli. M. nigdy nie nosił spinek i stwierdził, że będzie się czuł dziwnie, więc doszliśmy do wniosku, że będzie miał zwykłą koszulę z guzikami. Może i mniej elegancko, ale ważne, żeby było komfortowo. Mama najpierw wymieniła kilka uwag na temat, że to w ogóle pomysł bez sensu, po czy kilka sklepów dalej bez dyskusji chciała kupować koszule na spinki. Normalnie jakieś wariactwo.
W drodze powrotnej 5 razy pytała mnie (!), który garnitur podobał mi się najbardziej. Ciągle odpowiadałam jej to samo. Na nieszczęście jej się ten akurat egzemplarz podobał najmniej. Następnego dnia w rozmowie telefonicznej z moją mamą stwierdziła, że naszym (moim i M.) faworytem jest zupełnie inny garnitur.
Miałam wrażenie, że podczas tej wycieczki nabawiłam się co najmniej 3 nowych wrzodów. :(
Koniec końców nie kupiliśmy NIC. A na myśl o kolejnej takiej wyprawie robi mi się niedobrze :x

555 - Pon Sty 31, 2011 5:15 pm

aniajaz, a dlaczego teściowa musiała z Wami robić te zakupy?
aniajaz - Pon Sty 31, 2011 5:19 pm

Bo to ona zaproponowała ten wypad. Nie sądziłam, że będzie to tak wyglądało. Przy wyborze mojej sukni była zdecydowanie bardziej stonowana. Nazywając rzeczy po imieniu, zachowywała się normalnie.

[ Dodano: Pon Sty 31, 2011 5:27 pm ]
A kiedy jej nie weźmiemy, to się jaszcze bardziej obrazi. W ogóle mam wrażenie, że ma takie hobby: foch;)

Fijołkowa - Nie Wrz 11, 2011 11:26 pm

Elaska napisał/a:
Urzekla mnie podczas zareczyn, gdy mnie przytulila i powiedziala, ze nie zyskuje synowej, tylko corke. Kocham Ja.

a moja na wieść o tym, że M. poprosił mnie o rękę powiedziała tylko "Aha, przyjmuję do wiadomości." i wyszła....
Rozpieściła męża i synów do granic możliwości, albo właściwie przekraczając te granice....
Mój mąż dopiera teraz uczy się zmywać czy nawet odkurzać- wszystko w domu robiła "mamusia". mnie tylko ciągle mówi: "Musisz sobie męża wychować". a ja sobie w duchu myślę, że niełatwo będzie zmienić 27 lat nawyków i przyzwyczajeń.

Misiak87 - Pon Wrz 12, 2011 10:44 am


kochecka - Pon Wrz 12, 2011 10:57 am


ewa.krzys - Pon Wrz 12, 2011 11:24 am


niem - Pon Wrz 12, 2011 12:01 pm

Fijołkowa napisał/a:
Rozpieściła męża i synów do granic możliwości, albo właściwie przekraczając te granice....
Mój mąż dopiera teraz uczy się zmywać czy nawet odkurzać- wszystko w domu robiła "mamusia". mnie tylko ciągle mówi: "Musisz sobie męża wychować". a ja sobie w duchu myślę, że niełatwo będzie zmienić 27 lat nawyków i przyzwyczajeń.
jak powiedziałą Joanna Brodzik, mama 2 synków - bliźniaków: uczy swoich synów wszystkiego, zeby w zyciu byli samodzielni, a moze jeszcze 2 kobiety będą jej kiedyś za to wdzięczne!
Trudno mi asmej powiedzieć, jak to jest z tą miłością macierzyńską do synów, czy ona rzeczywiście czasem jest aż.. destrukcyjna?
Życze udanego szkolenia męża:)

M4rcysi4 - Wto Wrz 13, 2011 6:24 pm

Moja PT też rozpieściła mojego narzeczonego i widzę, że czasami ma mi za złe, że nie powiem mu żeby wziął tabletkę przeciwbólową kiedy on mówi, że go głowa boli. Ona od razu mówi by wziął tabletkę (dodatkowo żeby się od razu kładł do łóżka i nigdzie nie wychodził bo sobie jeszcze krzywde biedne dziecko zrobi), a ja na to, że nie wiem jak mocno go głowa boli i weźmie tabletkę jeśli zechce. Jej jakoś trudno jest zrozumieć, że syn może mieć własne lub co gorsza odmienne zdanie niż ona. P. u siebie w domu tylko odkurza, myślę że nauczy się wszystkiego dopiero jak zamieszka ze mną i moimi rodzicami :twisted: Uważam, że jeszcze nie jest za późno :razz:
temidaaa - Wto Wrz 13, 2011 6:32 pm

M4rcysi4 napisał/a:
myślę że nauczy się wszystkiego dopiero jak zamieszka ze mną

to szczerze mówiąc życzę Ci powodzenia :) Nie mówię, że to nierealne, ale bardzo trudne.

Fijołkowa - Wto Wrz 13, 2011 9:47 pm

Z trzymiesięcznego doświadczenia wiem, że to jest naprawdę trudne zadanie.... ;) Ech te "mamusie"...
M4rcysi4 - Czw Wrz 15, 2011 11:17 pm

W tym wypadku jednak myślę, że wychowają go moi rodzice niż ja. Im po prostu nie odmówi w przeciwieństwie do mnie :P Poproszą go pare razy o pomoc, przydzieli mu się cotygodniowe zadanie (coś do sprzątania) i się nauczy tego i owego wejdzie mu w krew. Spoko, on jest reformowalny chłopak dlatego jestem tak dobrej myśli :lol: Już nic za niego mamusia nie zrobi :twisted: No może mamusia-teściowa ugotuje obiadek i czasami coś wyprasuje, niestety ma miękkie serce i go lubi :roll: :]
Elwirka1 - Pią Wrz 16, 2011 10:08 am

M4rcysi4 napisał/a:
może mamusia-teściowa ugotuje obiadek i czasami coś wyprasuje, niestety ma miękkie serce i go lubi
no to bądź czujna, żeby Twoja mama nie przejęła roli po teściowej :) ale chyba mama nie będzie prasowała Waszych ubrań :o
lmyszka - Pią Wrz 16, 2011 10:28 am


marciami - Pią Wrz 16, 2011 11:24 am


Pepsi - Pią Wrz 16, 2011 11:48 am

marciami napisał/a:
temidaaa napisał/a:

M4rcysi4 napisał/a:
myślę że nauczy się wszystkiego dopiero jak zamieszka ze mną

to szczerze mówiąc życzę Ci powodzenia Nie mówię, że to nierealne, ale bardzo trudne.


trudne, ale da się ;)


zgadzam się w 100%

M4rcysi4 - Pią Wrz 16, 2011 7:34 pm

Elwirka1 napisał/a:
ale chyba mama nie będzie prasowała Waszych ubrań :o

On sam sobie prawie nic nie prasuje. Napisałam prawie, bo raz na pół roku sam sobie coś uprasuje, bo akurat jest u mnie. Ja mu nie wyprasuje, bo musi się trochę do tej samodzielności przyzwyczaić :P Z kolei u mnie jest jedna kupka prania do prasowania. Mama owszem mi wyprasuje jak jej coś w ręce wpadnie mojego, ja prasuję gdy widzę, że kupka przerażająco rośnie :przestraszony: lub jak wiem czego potrzebuję . Co nie zmienia tego, że mam poczucie świadomości, że po ślubie to ja będę musiała prasować P. rzeczy, ale jak nie miewam bólów głowy tak po ślubie będę umierająca z tego powodu :lol: Niech chłopak dostanie szanse się przestawić.

Tak tu sobie piszę i myślę... ale mój tata też nie prasuje, a z kolei mama nie myje łazienek i kubli :wink:

Elwirka1 - Pią Wrz 16, 2011 8:59 pm

moja koleżanka powiedziała mężowi, że nie potrafi prasować koszul i jej mąż prasuje sobie sam :)

mój czasem sobie prasuję jak ja ogłaszam strajk, bo o n ma o wiele więcej tych rzeczy do prasowania :razz: za to ja nie sprzątam samochodu, którym jeżdżę :)

M4rcysi4 - Sob Wrz 17, 2011 1:12 pm

Otóż to, grunt to się rozumieć i uzupełniać :)
Nie zmieniając jednak tematu, nasze teściowe mogłyby pomyśleć trochę o nas- żonach i nie rozpieszczać tak synków :wink:

M_and_M - Pon Wrz 19, 2011 4:26 pm

Elwirka1 napisał/a:
za to ja nie sprzątam samochodu, którym jeżdżę :)


ot co :) cos za cos. ja niecierpie prasowac, mąż o tym wie i nawet nie piuknie na ten temat. za to ja jestem od sprzatania takiego na codzien. dzieki temu przynajmniej wiem, gdzie co znalezc :)

ppola - Pon Wrz 19, 2011 5:32 pm

dziewczyny przypominam że to temat o teściowych a nie o mężach 8)
Malena - Wto Wrz 20, 2011 4:19 pm

marciami napisał/a:
Kuba też wielu rzeczy nie zauważał, nie widział potrzeby robić , ale nie dlatego, ze ktoś to robił za niego. Tak już po prostu ekhm... miał w domu.

tak mial w domu...czyli ktos to robil za niego.

Podejście teściowych do ich dzieci ma przelozenie na zycie codzienne. Mój mąż też jak mieszkał z mamą to nie musiał wycierać kurzy, nie miał pojecia, jak wyglada tak naprawde sprzatanie - wg niego wystarczalo tylko odkurzyc, he he, jaki szok przezyl, ze umywalka nie myje sie sama, ze jeszcze podloga do umycia i plyta kuchenna, a pozmywanie to tez umycie blatow w kuchni i powycieranie. A teraz po 3 latach mieszkania jest super, smiga, pomaga mi, mamy swoje przydzialy - takze da sie wychowac, ale wymaga to ustalenia na poczatku co trzeba robic w domu i co kto robi.

Moja tesciowa - uwielbiam jam jest naprawde super babka, ale rozpiescila troszke swoich 2 synow - np codziennie rano wstawala robic mu sniadanie. Zawsze wieczorem pytala - na ktora sniadanie? i Ł wstawal na gotowe kanapki.
Pierwsze zdziwienie jak razem zamieszkalismy - a to nie bedziesz robic mi kanapek? Ano nie, Kochanie...(zwlaszcza, ze ja wstaje pozniej do pracy). Takze na poczatku pewne rzeczy go dziwily, no ale trudno, musza zaakcaptowac zmiany i juz.

szaraczarownica - Wto Wrz 20, 2011 6:27 pm

Malena napisał/a:
tak mial w domu...czyli ktos to robil za niego.

Malena, nie do końca. Mój mąż na początku wspólnego mieszkania nigdy nie sprzątał okruszków z blatu. Pokroił chleb, nakruszyło się - no i co z tego. I wcale nie dlatego, że mamusia to za niego robiła, tylko u nich nikt tego nie robi. Takie rzeczy sprząta się podczas "sprzątania" - raz na tydzień/ dwa tygodnie (nie wiem co ile sprzątają). Więc jeżeli zrobią syf pół godziny po "porządkach", to będzie tak do następnego sprzątania.
Całe szczęście, że teraz już tylko "zdarza mu się" :wink:

Malena napisał/a:
a to nie bedziesz robic mi kanapek? Ano nie, Kochanie...

Wiesz, dobrze, że nie powiedział "to pójdę do takiej, co mi będzie robić" :wink: :smile:

Pepsi - Wto Wrz 20, 2011 8:15 pm

szaraczarownica napisał/a:
Takie rzeczy sprząta się podczas "sprzątania" - raz na tydzień/ dwa tygodnie (nie wiem co ile sprzątają).

hehe dobre, nigdy bym na to nie wpadła :lol:

Malena czy ty nie mieszkałaś przypadkiem z moim mężem 8)

ewa.krzys - Sro Wrz 21, 2011 7:42 am

Malena napisał/a:
rozpiescila troszke swoich 2 synow - np codziennie rano wstawala robic mu sniadanie
W sumie u mnie podobnie, z tym, że Teściowa wstaje codziennie rano (o 6) i idzie chłopakom po świeży chleb i bułki. Gdy z nimi zamieszkam to pewnie spadnie to na mnie, tym bardziej, że i tak wstaję o tej godzinie do pracy, a do sklepu jest parę metrów, ale nie wyobrażam sobie codziennego chodzenia po bułki, gdy będziemy mieszkać już sami - jestem zbyt leniwa :P
fuente - Wto Wrz 27, 2011 11:31 am

Moja przyszła Teściowa, to Złoto nie Człowiek.
Większość czasu spędzam w jej domu (po ślubie też tam zamieszkamy, bo to duży dom pod Łodzią, a ja mieszkam w Łodzi w dwupokojowym mieszkaniu z mamą).
Bardzo dobrze się dogadujemy, mój K. się śmieje czasem, że lepiej się rozumiemy niż on ze swoją mamą i trohę rzeczywiście tak jest. Jesteśmy do siebie bardzo podobne, uroedziłyśjy się w tym samym miesiącu, mamy podobne poczucie humoru, taką samą wrażliwość. Mam nadzieję, że po śluybie nic się nie zmieni, ale to cas zweryfikuje wszystko. Jak na razie jest idealnie :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group