Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Zaręczyny - Czy byłyście zaskoczone?

Alma_ - Czw Mar 16, 2006 10:35 pm
Temat postu: Czy byłyście zaskoczone?
xxxxxxxxx
kryszka - Czw Mar 16, 2006 10:37 pm

No pewnie, choć trułam mu od jakiegoś czasu. :lol: Przyszedł do mnie do pracy i powiedział, że albo dzisiaj albo nigdy i idziemy wybierać pierścionek. Mało romantycznie, ale zaskoczenie pełne. :lol:
katia - Czw Mar 16, 2006 10:41 pm

Kompletna niespodzianka, ale ileż w tym romantyzmu
Naprawdę nie rozumiem dziewczyn,które chodzą z chłopakiem wybierać pierścionek, choć jestem w 100% tolerancyjna i wcale tego nie krytykuje
Tej "chwili " nigdy nie zapomnę- tego ogromnego wzruszenia, a nie byłoby tak wielkiego wzruszenia, gdyby wszystko było wczesniej zaplanowane

Agnesia - Czw Mar 16, 2006 10:45 pm

Ja też Mojemu marudziłam od dość długiego czasu na temat ślubu.
Kiedy wreszcie sprawy mieszkaniowe stały się realne, to wybraliśmy się z Moim na poszukiwanie pierścionka. Wiedziałam też kiedy oświadczy mi się i mieliśmy mniej więcej zaplanowany ten dzień.

Lucky - Czw Mar 16, 2006 10:58 pm
Temat postu: Re: Czy byłyście zaskoczone?
Alma_ napisał/a:
Ł. do końca trzymał mnie w niepewności, "przemycił" pierścionek w bagażu na wakacje i do ostatniej chwili nie podejrzewałam zupełnie nic! Zdecydowanie mnie zaskoczył, ale muszę przyznać, że lubię takie niespodzianki :serduszka:


to tak jak u mnie :brawa:

Wspoimnaliśmy coś o tym, ale D do końca zachowywał sie tak jakby jeszcze nie był gotowy; wiec w momencie gdy skapitulowałam i stwierdziłam ze nie bede robić nic na siłe, stało sie to na co czekałam :jumpingmrgreen:

gosiaczek - Pią Mar 17, 2006 7:43 am

Pełne zaskoczenie, choć CO? wisiało w powietrzu od południa.


Cytat:
Naprawdę nie rozumiem dziewczyn,które chodzą z chłopakiem wybierać pierścionek,


I tu coś, co sie pewnie w głowie nie pomieści. Oczywiście, że pierścionek wybierałam ja... 2 tygodnie później ;)

Kasiawka - Pią Mar 17, 2006 9:25 am

My mieszkalismy juz razem i wtedy kiedy najbardziej sie tego niespodziewałam w Walentynki dostałam pierścionek i kwiatki.
Byłam zdziwiona, bo chociaz wiedziałam, że po zamieszkaniu razem wczesniej czy póxniej to nastapi to włąśnie wtedy kiedy o tym nie myslałam, się stało, ale to było bardzo miła niespodzianka.
Pierścionek kupował sam, miał kiedys tam wytyczne, podane przypadkiem :serduszka:

szczako - Pią Mar 17, 2006 9:27 am

same zareczyny zaskoczeniem nie byly (historie juz znacie), ale pierscionek zdecydowanie tak. spodziewalam sie najpierw wczesniej, a potem ... pozniej :)
Ankh - Pią Mar 17, 2006 9:59 am

Mimo, iż znamy się sporo już lat, mieszkamy ze sobą od 3 lat, to zaskoczenie było i to ogromne, gdyż wcześniej mój ukochny zachowywał się tak jakby sprawy ślubne go nie dotyczyły. Pierścionek wybrał sam, choć miał wcześniej podane pewne wskazówki :-)
Alma_ - Pią Mar 17, 2006 10:00 am

Ankh napisał/a:
wcześniej mój ukochny zachowywał się tak jakby sprawy ślubne go nie dotyczyły

Skąd ja to znam ;)

Calinka - Pią Mar 17, 2006 10:02 am

U mnie pełne zaskoczenie, nie wiedziałam, że to się stanie tego dnia, jechalismy odpocząć na weekend nad morze gdzie byli nasi przyjaciele i mielismy razem wrócić do Łodzi, a że Mielno to nasze zaczarowane miejsce to Misiek zdecydowaół się oświadczyć właśnie tam właśnie wtedy.
Pierścionek kupował sam jak był na delegacji w Toruniu więc nic nie podejrzewałam i jestem z niego bardzo dumna że trafił w mój gust :smile: .

motylica - Pią Mar 17, 2006 12:35 pm

na pewno wisiało coś w powietrzu ;)

ale i tak pełne przemiłe zaskoczenie :) :):)

planowana kolacja w restauracji i kwiaty przed nie były dla mnie znakiem, bo jestem do tego dośc przyzwyczajona. chyba narzeczont specjalnie mnie wcześniej tym rozpieszczal aby potem uzyskac efekt zaskoczenia ;)

nie zapomnę tego! :)

Dotka - Pią Mar 17, 2006 4:47 pm

Ja byłam tego dnia bardzo zaskoczona. Oświadczył się z bukietem czerwonych róż. Wiedziałam, że to kiedyś nastapi bo P nie jeden raz mówił mi, że chcę być ze mna na zawsze (chodziło mu o ślub - chciał wiedzieć na czym stoi i czy ja myslę tak samo jak on). Tego samego dnia wybrałam sobie pierścionek. Tydzień później byłu zaręczyny oficjalne.
bajeczka - Pią Mar 17, 2006 8:42 pm

Odbyły sie w Walentynki ubiegłego roku. Spotkalismy sie po południu i gdy usłyszałam, że może do domu pojedziemy zamiast się po mieście włóczyc cos mnie tchnęlo. I miałam rację :) :serduszka:
motylica - Pon Mar 20, 2006 12:56 pm

:D czyli jednak niespodzianki są super :D

miło jest być mile zaskoczoną :wink:

ewcia - Sob Maj 13, 2006 4:54 pm

Moje zaręczyny odbyły się prawie 4 lata temu, w Naszą pierwszą rocznicę. Było to kompletne zaskoczenie i niesamowite przeżycie. Olbrzymi bukiet czeronych róż, pierścionek i mój Miś. Na samo wspomnienie robi się cudnie. Tym bardziej, że był to strzał w 10, gdyż 7.10. się pobieramy. Jestem taaaaaaka szczęśliwa.
fiona83 - Sob Maj 13, 2006 5:12 pm

Ja mam nadzieję, że będę zaskoczona ... :zalamany:
Tak chciałabym sięż doczekać tego dnia ... Ale do oficjalnych zaręczyn 3 miechy zostały to oświadczyny pewnie tuż tuż ;)

FifthAvenue - Sob Maj 13, 2006 5:35 pm

Ja nie bylam. Wiedzialam kiedy sie odbeda i nie moglam sie doczekac. Ale pierscionek mnie zaskoczyl bardzo :-)
Zosiek - Nie Maj 14, 2006 11:52 am

Mnie nic nie zaskoczyło :( bo wszystko zaplanowaliśmy razem! nie miałam typowych oświdczyn tylko oficjalne zaręczyny. Trzochę mi przykro z tego powodu, ale cóż chyba jestem zbyt dużą romantyczką!! :/ :zalamany:
Olusia - Nie Maj 14, 2006 1:17 pm

Ja byłam zaskoczona. Choć wiedziałam, że mój T. ma mi sie oświadczyć, ale nie wiedziałam dokładnie kiedy. I zaskoczył mnie jak ukleknął przede mną i się oświadczył.
Atka83 - Pon Lip 17, 2006 3:27 pm

Chociaż już dawno rozmawiliśmy o naszych zareczynach,to jednak były one dla mnie niespodzianką :D Mój ukochany sam wybierał pierscioneczek. :hyhy: Niespodziewałam się,że mi się oświadczy akurat wtedy :zdziwko:
Agati - Pon Lip 17, 2006 3:37 pm
Temat postu: Re: Czy byłyście zaskoczone?
Lucky napisał/a:
Wspoimnaliśmy coś o tym, ale D do końca zachowywał sie tak jakby jeszcze nie był gotowy; wiec w momencie gdy skapitulowałam i stwierdziłam ze nie bede robić nic na siłe, stało sie to na co czekałam :jumpingmrgreen:


U mnie było prawie identycznie. Ostatecznie i miejsce i czas i pierścionek były zupełną :serce: cudowną niespodzianką :serce:

Edi - Czw Lip 20, 2006 8:56 pm

Ja nie byłam zaskoczona bo razem wybieraliśmy pierścionek. Oczywiste było, że po prostu niedługo go dostanę ... i nie było niespodzianki. Ale smutno mi z tego powodu nie jest.
misia-misia - Czw Lip 20, 2006 9:06 pm

Zosiek napisał/a:
Mnie nic nie zaskoczyło :( bo wszystko zaplanowaliśmy razem! nie miałam typowych oświdczyn tylko oficjalne zaręczyny. Trzochę mi przykro z tego powodu, ale cóż chyba jestem zbyt dużą romantyczką!! :/ :zalamany:


Ja też nie byłam zaskoczona...no może nie zupełnie. Pierwsze takie nasze "mini" zaręczyny odbyły sie niespodziewanie...tak z zaskoczenia. Ale one nie były takie na 100% poważne bo były krótko po poznaniu się... Były szczere, oczywiście przyjęte ale bez pierścionka, bez nastrojowej muzyki tylko w piżamie w środku nocy...Dlatego mówię że były nie dokońca takie "prawdziwe i wymarzone".Ale były.
Natomiast te "prawdziwe"z pierścionkiem...były bez zaskoczenia i razem przygotowywane (w 80% przygotowywał je S. ja tylko wtórowałam).
Ale nie żałuję. Bo równie mocno przeżywałam te bez zaskoczenia jak te z zaskoczeniem...

Klaudia22 - Pią Lip 21, 2006 2:41 pm

Jak już pierscionek był nabyty to już sie wszystkiego i o każdej porze spodziewałam :]
Agatka_P - Pon Lip 31, 2006 10:46 pm

To ja tak na gorąco powiem jestem zaskoczona, nie spodziewałam ani trochę.
Misiamo - Czw Wrz 21, 2006 9:39 pm

Ja byłam bardzo zaskoczona. Spodziewałam sie zaręczyn w kwietniu (mam urodziny) lub w maju (nasza rocznica bycia ze soba), a marzec zupełnie mnie zaskoczył.
Lamia_Kiren - Pią Wrz 29, 2006 11:50 am

Ja byłam bardzo zaskoczona i porą i miejscem...oboje jesteśmy ekstremistami i górołazami, wiec w sumie nie powinnam byc w szoku. Ale oświadczyny w dolinie górskiej 1go stycznia w głębokim śniegu były nawet jak na mnie, dosyc niespodziewane. Ale, warto było :)
eir - Pią Wrz 29, 2006 12:08 pm

A ja bylam totalnie zaskoczona oswiadczynami, pierscionkiem no i tym, ze w ogole R. planuje slub, bo ja jakos nie myslalam o tym wczesniej za bardzo.
Olinek - Pią Wrz 29, 2006 6:52 pm

Czy byłam zaskoczona??.. Oj byłam :D Owszem rozmawialismy o wspólnej przyszłości, o ślubie też ale jakoś nie konkretnie. A tu proszę :lol: Kiedy wróciłam z delegacji zastałam pokój cały w białych (moich ulubionych ) różach i świecach..czerwone winko i mój Ukochany...:) Pieknie było :D Pikanterii dodał fakt, że było to 13 czerwca :)

:*

Suelen - Pią Sty 19, 2007 11:59 pm

Wiedziałam, że kiedyś tam się oświadczy, sama lekko go nakierowywałam na piesrścionek, od tamtego momentu wiele czasu mineło. Ale kiedy to sie stało to było totalne zaskoczenie, przyjechał po mnie po treningu ja ubrana na luzie, zmęczona, czerwona, marząca tylko o kąpieli...wygląd swój oceniam na 2-. Pamietam to był czwartek, a jak wyszedł, wrócił z kwiatami i ukląkł to zabrakło mi słów.
agnienia - Sob Sty 20, 2007 6:05 pm

Hmmm...ja nadal jak o tym myśle, to sie wzruszam....byłam mega zaskoczona! choć o mały włos bym nie znalazła pierscionka, bo Ł. miał go w aparacie, tam gdzie ja trzymałam husteczki..który były mi akurat potzrebne :oops: ...ale on mnie jakoś zagadał i nie znalazłam:)
A potem...uklęknął przede mną na łące na spacerze..hmmmm:) chyba lepiej jest nie wiedzieć wcześniej:) :)

Asiek - Sob Sty 20, 2007 8:03 pm
Temat postu: Re: Czy byłyście zaskoczone?
Alma_ napisał/a:
Kobietki, czy oświadczyny były dla Was zaskoczeniem(...)?

Nie, nie były. :P

Nadia1982 - Nie Sty 21, 2007 11:09 pm
Temat postu: :)
Hejka

Były zaskoczeniem.Ale spodziwalalam sie ich w te wakacje...bo moj Misiek uwielbia Mazury i zagle.....a mielismy jechac w sierpniu.No a wyszlo ze nad Morskim Okiem w grudniu:)Na Mazury nie pojedziemy w tym roku bo mamy ślub we wrześniu:)

=MiLi= - Wto Sty 23, 2007 11:50 pm

Byłam niesamowicie zaskoczona.. w ogóle się nie spodziewałam... nie rozmawialiśmy raczej o zaręczynach ani o ślubie tzn rozmawialiśmy, ale w bardzo dalekiej perspektywie i tak bardziej ogólnikowo. Z resztą Bastek wiedział, że wolałabym, zeby zaręczyny były dla mnie niespodzianką, że nie chciałabym aby się czymkolwiek zdradził, żadna kolacja przy świecach w restauracji nic z tych rzeczy...
karolina - Sro Sty 31, 2007 7:02 pm

Bylam zaskoczona jak CHOLERA :o :o :o oto fotki dla potwierdzenia moich slow:

Oswiadczyny byly dla mnie totalnym zaskoczeniem i moja reakcja oraz minaa doskonale o tym swiadcza :shock:

ale o co chodzi???

oooo kurczeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee :shock: :shock: :shock: :shock:

TAK :inlove:

tutaj sie splakalam jak bobr :oops:

tutaj bylam w takim szoku,ze nie wiedzialam co mam zrobic w tym momencie :oops:

tutaj dochodzilam do siebie ale ciagle bylam :shock:

Cytrynka81 - Nie Cze 17, 2007 11:53 am

Hmm u mnie bylo tak ze planowalismy wyjazd nad morze srodziemne,wiec przed wyjazdem czulam ze moze moj kotek mi sie oswiadczyc poczas naszych wakacji.Ale na wyjezdzie bywaly dni ze sie klocilismy,raz padlo zdanie z jego ust "Mam juz dosc" i w tym momencie pomyslalam ze przepadlo przez te klotnie.Ale nastepnego dnia (mimo ciezkiego nastroju po klotniach) otrzymalam pierscionek zareczynowy,chociaz z 30 min przed ta chwila cos wisialo w powietrzu;)
gosc - Nie Cze 17, 2007 12:39 pm

Karolina fajnie, że masz taką dokŁadną dokumentację. Będziecie mogli wkleić te fotki do albumu ze zdjęciami ślubnymi (oczywiście jako pierwsze) :D
Abudabi - Nie Cze 17, 2007 11:04 pm

Karolina :D ależ będziesz miała pamiątkę :wink:

Ja byłam zaskoczona. M. planował zaręczyny w czasie wyjazdu w góry, ale jak twierdzi, od momentu kiedy kupił pierścionek szukał okazji, bo się zaczął bardzo denerwować :hyhy:
Nie chciał czekać na góry, no to Łagiewniki. No to ja 40 stopni gorączki, i nici z Łagiewnik. I tak zawsze CO?.
(No dobra, nie byłam znowu taka "marysia" widziałam, że przymierzał moje pierścionki :cool: )
W każdym razie, 5 marca wieczorem straszliwie się pokłóciliśmy. I ja taka zapłakana, rozmazana i zapuchnięta od płaczu, a on chlas na kolanko :wink:
I tak oto.
?adnych róż, świec. Bo M., nie jest specjalnie romantyczny :wink:

W każdym razie piękna tego wieczoru byłam jak nigdy :D

=MiLi= - Pon Cze 18, 2007 12:26 am

Abudabi cudne oświadczyny! właśnie takie coś podoba mi się najbardziej, to jest najpiękniejsze :) nie spodziewasz się i proszę :D taka niespodzianka... to są prawdziwe oświadczyny :)
Abudabi - Pon Cze 18, 2007 1:14 pm

=MiLi= napisał/a:
Abudabi cudne oświadczyny! właśnie takie coś podoba mi się najbardziej, to jest najpiękniejsze :) nie spodziewasz się i proszę :D taka niespodzianka... to są prawdziwe oświadczyny :)

MiLi widzę też buszujesz po nocy :wink:
No cudne cudne, ale gdyby mi ktoś zrobił zdjęcie tak jak Karolinie, to by trudno było orzec, czy to zaręczyny, czy mnie właśnie porzucono :D

=MiLi= - Pon Cze 18, 2007 1:48 pm

Ano zdarza się ;)
Hehe ale właśnie to jest najpiękniejsze! Oświadczyny to straszniem osobista sprawa, nie chciałąbym, zeby ktoś mi robi wtedy zdjęcia, to bardzo intymna chwila, nie na pokaz, a pamiątkę się ma w postaci uczucia w sercu :) Moje też były zupełnie z zaskoczenia, podczas zwykłego dnia u S. :) Takie jak sobie wymarzyłąm ;P czyli z zaskoczenia ;)

Gwiazda - Pon Cze 18, 2007 3:37 pm

Mnie Karol zaskoczył podczas naszego wyjazdu do Zakopanego. Byliśmy tak ze znajomymi. Traf chciał że wybraliśmy termin naszego urlopu na luty. I właśnie 14 lutego od rana się ostro pokłóciliśmy, potem miałam focha na niego. A wieczorem panowie zaprosili nas na Krupówki. Jak jechaliśmy samochodem to mój facet jakoś dziwnie się zachowywał, był stasznie milczący. Jak już dotarliśmy na miejsce to panowie powiedzieli że jeden z nich zostawił komórkę w samochodzie i ze zaraz do nas wracają. Tak więc stałyśmy sobie z koleżanką na środku Krupówek i nagle.............. widzę że ludzie którzy zbliżali się w moją stronę nagle stają na ulicy jak wryci i stoją jak posągi dziwnie się wpatrując we mnie. Więc się odwracam --------a tam mój Karol z wieeeelkim bukietem czerwonych róż na kolanach z pierścionkiem. Zupełnie się nie spodziewałam!!!!!! Wszyscy się na nas patrzyli bo było tego dnia stasznie tłoczno, a ja dodatkowo wzbudzałam zainteresowanie ze względu na rozmiar mojego bukietu. :D
gosia83 - Pon Cze 18, 2007 6:02 pm

ja przeczuwalam, ze to moze sie stac, ale nie do konca wierzylam ;) a im wiecej o tym myslalam, to wiekszy strach mnie ogarnial...nie to, zebym nie chciala, ale to jednak ZARECZYNY :)
Pojechalismy na wakacje, Grecka wyspa Kos, przepieknie, goraco, nasze pierwsze wspolne wakacje i wlasciwie moje pierwsze w cieplym kraju...Kolacja wieczorem w hotelu, a potem siedzielismy na laweczce wpatrujac sie w gwiazdy...i nagle moj D. zaczal temat wspolnej przyszlosci, jakby chcial sie upewnic, ze chce z nim byc :) No i wyjal male pudeleczko :mrgreen: Serducho walilo mi jak szalone, oczywiscie powiedzialam YES (narzeczony Anglikiem) a potem sie splakalam :] ze szczescia oczywiscie. Biedny nosil sie z tym zamiarem od poczatku przyjazdu i czekal na odpowiedni moment. Pierscionek wybral sam i uwazam ze jest przesliczny! Echhh milo bylo :)

Agha - Pią Lip 13, 2007 3:34 pm

U mnie mimo, że wszystko było zaplanowane (zaręczyny w gronie rodziny w czasie świąt) był i strach i zaskoczenie.
Mój K. stanął na wysokosci zadania wszystko ładnie poprowadził, i wstęp i proszenie rodziców i same oświadczyny, wszystko było dla mnie nowością. No i na końcu pierścionek, który sam wybierał...

MałaMi1 - Pon Paź 15, 2007 11:10 pm

Byłam zaskoczona, gdyz w ogóle się tego nie spodziewałam w danej chwili.... Ale było to najmilsze zaskoczenie w moim życiu :-D
klarysa - Sob Lis 17, 2007 1:52 pm

calkowicie mnie zaskoczyl, ale fajnie bylo. wzruszenie trwalo ze 3 dni :)
fastyna - Sob Lis 17, 2007 2:46 pm

Pewnie, że tak :) Wszystko było organizowane w konspiracji razem z moją najlepszą koleżanką... Ale samym momentem zaręczyn byliśmy zaskoczenia obydwoje :)
panna rozyczka - Pią Sty 11, 2008 9:04 am

Były zskoczeniem, ze w tym a nie innym dniu ( zaduszki , późno wieczorem). Spodziewałam się ich następnego dnia:)(he he). Tak naprawdę to od dłuższego czasu wiedziałam, że zamówił u jubilera, że są problemy z odebraniem itd. CZekałam od sierpnia:)
Aniaa - Pią Sty 11, 2008 5:22 pm

W życiu nie byłam bardziej zaskoczona. :lol:
wiedzmapat - Czw Sty 17, 2008 8:36 pm

Mój narzeczony zaprosił mnie na kolację do restauracji. Kwiaty wcześniej zaniósł do restauracji, podczas kolacji zniknął na chwilkę a wrócił z bukietem pięknych 19 róż ( 19 miesięcy bylismy razem) uklękną i zapytał się czy zostanę Jego zoną.....Popłakałam się ze szczęścia....byłam bardzo zaskoczona, ale bez zastanowienia powiedziałam TAK.
calipsoo - Pią Sty 18, 2008 1:03 am

Byłam kompletnie zaskoczona. Ale wiedziałam co mam odpowiedzieć. Kiedy założył mi go na palec aż ze wzruszenia popłynęły mi łzy.Nie zapomnę tego dnia.
izunia81 - Pią Sty 18, 2008 12:09 pm
Temat postu: Czy byłyście zaskoczone?
Ja z moim P. pojechaliśmy na weekend do Spały. Zapowiadały się dwa luźne dni, z dala od codzienności. Tuż po przyjeździe do malutkiego pensjonatu P. stwierdził, że powinniśmy uczcić początek jesieni lampką szampana. W mgnieniu oka stanął przede mną z musującym nektarem. Zamierzając wypić toast ze swoim lubym zauważyłam, że na dznie kieliszka coś delikatnie migocze. Natychmiast ( oczywiście z gracją :wink: ) wypiłam szampana do dna i wyciągnełam cudowny pierścioneczek. Mój P. uklęknął przed mną i poprosił mnie o rękę. Byłam bardzo zaskoczona. Potem był romantyczny spacer i jeszcze bardziej romantyczne grzybobranie :oops:
słonko - Pią Sty 18, 2008 3:16 pm

Izunia, gratuluję romantycznych zaręczyn :D I udanego grzybobrania :wink: :mrgreen:
izunia81 - Pią Sty 18, 2008 6:17 pm
Temat postu: Czy byłyście zaskoczone?
Od tamtej pory pokochałam zbieranie grzybków :D
Amm-k - Pią Sty 18, 2008 6:38 pm

ja byłam zaskoczona i to bardzo :D tym bardziej, że nie myślałam, że dopiero po roku odkąd jesteśmy parą oświadczy mi się :) zazwyczaj są osoby, które są razem 2-5 lat i jeszcze nie są zaręczeni, więc tym bardziej byłam zaskoczona :) ale jestem bardzo szczęśliwa ;)
ingainga - Pią Sty 18, 2008 10:42 pm

Mnie też zaskoczył Pierścionek znalazłam pod choinką Jak otworzyłam pudełko i się odwróciłam żeby podziękować to P. juz klękał z kwiatami Powiedział potem, że żaden lepszy pomysł na prezent gwiazdkowy nie wpadł mu do głowy (oczywiście żartował- mam nadzieję)
Petitka - Nie Sty 20, 2008 9:30 pm

troche tak, troche nie - wiedzialam, ze M poprosi mnie o reke - wybieralismy razem pierscionek. Ale nie wiedzialam, kiedy to bedzie, wiec mimo wszystko, gdy moment ten nadszedl bylam wzruszona i zaskoczona
Hatifnatka - Wto Sty 29, 2008 8:28 pm

wybieraliśmy razem pierścionek, wiedziałam też kiedy mniej więcej spodziewać się oświadczyn... a jednak kiedy nadeszła TA chwila, czułam się kompletnie zaskoczona i płakałam jak bóbr :lol:
Alotka - Wto Sty 29, 2008 11:29 pm

Amm-k napisał/a:
ja byłam zaskoczona i to bardzo :D tym bardziej, że nie myślałam, że dopiero po roku odkąd jesteśmy parą oświadczy mi się :) zazwyczaj są osoby, które są razem 2-5 lat i jeszcze nie są zaręczeni, więc tym bardziej byłam zaskoczona :) ale jestem bardzo szczęśliwa ;)


Z kilku znajomych par tylko jedna zdecydowała się na zaręczyny po 3-4 letnim związku. Reszta się porozstawała (staże od 3 do 6 lat razem) i połowa z nich jest zaręczona z nowymi partnerami po dużo krótszym okresie (właśnie koło roku). Mnie wliczając. ?miejemy się, że jak po roku dziewczyna nie nosi pierścionka, nic z tego nie będzie. ;)

Nie wiem czy to taki "lokalny" trend, ale chyba ludzie bardzo się zmieniają od mniej więcej końca liceum do końca studiów, i nagle zdajesz sobie sprawę, że chłopak, który był tym jedynym w liceum dorósł w zupełnie innym kierunku niż ty...

?eby nie było za dużego off-topiku - totalne zaskoczenie. Na szczęście myślałam sobie "co by było gdyby", więc znałam odpowiedź, ale... ostatni dzień razem przed jego wyjazdem, pokoik w ślicznym hoteliku, kolacja, bieganie w deszczu po warszawskiej starówce i... nagle on klęka i wyciąga pudełeczko z pierścionkiem. :)

sistermonn - Sro Sty 30, 2008 9:01 am

Zaskoczenie to mało powiedziane :) )
Parę dni przed Walentynkami PM ostro skrytykował całe to niby - święto i szum wokół niego. Zrobiło mi się trochę przykro, bo pozbawiło mnie to złudzeń, że jakoś w miły sposób spędzimy ten dzien.
W dniu Walentynek zadzwonił do mnie do pracy i powiedział, że po pracy to mam jechać w miejsce X. Zrobiło mi się bardzo bardzo miło, że wbrew temu co myśli i jakie ma podjeście do tego dnia chce zebyśmy jakos milo spedzili czas.
Zabrał mnie do nas ślicznej małej restauracji. Oprócz kelnerki nikogo nie było. stół był pięknie udekorowany płatkami róż, w tle romantic music, kwiaty....Zamówiliśmy obiad i winko i wraz z winkiem M. dostał wiklinowy koszyczek wypelniony płatkami róż a wśród nich małe czerwone pudełeczko :) )
Była cała mowa ( której z wrażenia nie pamiętam, ale na pewno była piekna) i na końcu właściwe pytanie i właściwa odpowiedź :) ))

aina1985 - Sro Sty 30, 2008 1:39 pm

ja również jak Wy byłam zakoczona ta całą sytuacją,a że miało to miejsce tuż przed moim wyjazdem do Anglii z Jego kuzynka ,wiec zorganizowaliśmy spotkanie pożegnalne u Niego w domu,była Jego rodzinka moja oczywiscie i rodzinka kuzynki,w trakcie spozywania posiłku On nagle wszedł z kwiatem dla mojej mamy oraz alkoholem dla taty,a dla mnie miał piekny bukiet czerwonych jak ogien róz a w reku trzymal malutkie pudeleczko w kształcie serca, w nim śliczny pierscionek- az mi teraz w brzuszku robi sie przyjemnie jak to sobie przypominam.Nie pamiętam co do mnie mówił w tamtej chwili bo łzy ze szczęscia spływaly mi po policzkach a w głowie miałam zapach kwiatów i widok pierścionka,powiedziałam tylko TAK i sama zaniemówiłam z wrażenia... to było coś niesamowitego,bardzo miło wspominam tamta chwile
ava - Pią Lut 15, 2008 9:43 pm

Moja odpowiedź na to czy byłam zaskoczona brzmi i tak i nie.

Nie, dlatego że spodziewałam się to nastąpi właśnie tego dnia ( 6 rocznica naszego bycia razem, on zamiast wypadu na pizze- jak zawsze, proponuję kolację u niego w domu, którą sam przygotuje; a 2 tygodnie wcześniej przypadkowo widzę w jego portfelu kilkaset złotych, choc pare dni wcześniej mówił, że jest spłukany :) ).

Tak, dlatego że byłam pewna,że przygotowuje wszystko sam ( w zwiazku z tym w swoim domu próbowałam nie dać niczego po sobie poznać, że spodziewam się oswiadczyn), a okazało się, że S. od kilkunastu dni jeździł z moimi siostrami w poszukiwaniu pierścionka i w ogóle wszyscy moi domownicy byli wtajemniczeni w sprawę i współpracowali, żeby zrobic mi niespodziankę- o czym dowiedziałam się już po oswiadczynach i byłam tym strasznie wzruszona.

Mimo ze wiedziałam, ze to nastąpi właśnie "dzis" był to najbardziej wzruszjacy moment w moim życiu i nawet teraz, gdy o tym piszę i sobie to przypominam, mam łzy wzruszenia w oczach.

Klaudynka - Nie Kwi 27, 2008 2:28 pm
Temat postu: cudowny dzień...
To był najbardziej niesamowity dzień mojego życia biorąc pod uwagę fakt że wcale nie spodziewałam się zaręczyn.
2 października zeszłego roku wydawał się być zwykłym, pracowitym dniem. Miałam wtedy praktyki pedagogiczne i pamiętam że miałam sporo przygotować na następny dzień. Ale kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, to wiedziałam że troszkę się odprężę bo idzie mój ukochany... Moim oczom ukazał się piękny bukiet z czerwonych różyczek. Mój Skarb powiedział że ułożył dla mnie na dzisiaj wierszyk, który rozpoczynał się tak "Słoneczko minął już roczek, więc pora na kolejny kroczek [...]" - wtedy sobie wszystko uświadomiłam... Z sentymentem, szczęściem i wielką radością wspominam tamten dzień... był jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu...

serdecznie Was pozdrawiam
Klaudynka

Tajgete - Nie Kwi 27, 2008 2:44 pm

Wszystko zaczęło się od taty mojego Słonka, który pod jego nieobecność chciał mi dać paczkę dostarczoną tego dnia przez kuriera (mieszkamy w Łodzi, a rodzice mojej Drugiej Połowy w Bełchatowie). Jako iż wcześniej rozmawialiśmy o zaręczynach (było też wypytywanie o pierścionek jaki bym chciała), domyśliłam się co w niej może być...

Był słoneczny dzień, więc pojechaliśmy pospacerować nad wodę... Promyki słońca odbijały się w wodzie w której pływał łabądek, z nieodległych domków płynęła muzyka... Ja pełna oczekiwania, a on... stwierdził, że wracamy do domu, bo wieczorem jest grand prix żużlowe... :evil:

Więc wróciliśmy. Ja potwornie zła, że zakończył tak romantyczny wieczór, więc coby mnie udobruchać usłyszałam, że przed wyścigami idziemy jeszcze coś zjeść i może na spacer. Pojechaliśmy więc na kolację. Potem na spacer w miejsce, gdzie po raz pierwszy oglądaliśmy gwiazdy... Znaleźliśmy to miejsce... Był długi pocałunek... spojrzenie w oczy... Kilka wspomnień jak to było rok temu... Moje coraz to bardziej rozmarzone oczęta. I moje Kochanie, które... stwierdziło, że pójdziemy obejrzeć nowe domki na tym osiedlu. Po godzinie spaceru, gdy już wracaliśmy przez ten sam park i spod nóg czmchały nam przestraszone ptaszki, nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać sama z siebie... I opowiedziałam Mu, o co go dzisiaj podejrzewałam i że mam chyba jakąś manię, bo byłam pewna, że w tej paczce był pierścionek... i jaka Mu romantyczna okazja przepadła. I tak śmiejąc się i przekomarzając szliśmy sobie dalej, aż nagle moje Słonko stanęło i z łobuzerskim uśmiechem stwierdził... "wyobraź sobie, że widać gwiazdy...". Rozejrzałam się i zauważyłam, że stoimy dokładnie w tym samym miejscu co przedtem (i rok temu), a moje Kochanie wyjęło z kieszeni pudełeczko z pierścionkiem... :jupi:

Niepowaga - Pią Maj 09, 2008 7:45 am

Trudno powiedzieć. hmm... Sam fakt zaręczyn nie był dla mnie zaskoczeniem. Znałam nawet przybliżoną date.. (a raczej sie domyślałam) Ale to dlatego ze mój ukochany chcąc mi zagrać na nosku cały czas mówił " nawet sie nie spodziewasz co dla Ciebie szykuje" itp hehehe. Ale dzień i moment wręczania pierścionka to już były dla mnie przeogromnym zaskoczeniem. ( to dobrze bo lubię być zaskakiwana ) :lol:
aaniaa - Sro Maj 14, 2008 10:22 pm

Ja byłam niesamowicie zaskoczona. W pierwszym momencie chyba to do mnie nie dotarło, chyba niedowierzałam,że wreszcie nastał ten dzień. Serducho biło mi jak szalone. Było to w wakacje nad morzem, na plaży. Słońce powoli zaczynało zachodzic, siedzielismy sobie i obserwowalismy morze gdy nagle mój T. uklęknął przede mną i powiedział te magiczne słowa. Na wakacjach byli równiez mój brat z bratowa i oni o wszytskim wiedzieli i nawet słowem nie piseneli o pierścionku. Cieszę się,że to właśnie z nimi najpierw cieszyliśmy się naszym szczęściem. Zaskoczenie było niesamowite, tym bardziej, że właśnie dokładnie taka scenografie sobie wyobrażałam na moje zaręczyny. Wszystkim życzę, aby to był właśnie taki moment taki jak sobie wymarzycie. :-)
agunia84 - Sob Maj 17, 2008 10:22 am

Nie byłam zaskoczona, przeczuwałam, że wydarzy się to w najbliższych dniach :)
truskawka_ja - Sob Maj 17, 2008 7:04 pm

Nasze zareczyny opisalam juz w watku "gdzie sie zareczyliscie". Taak... Zaskoczona bylam jak nigdy wczesniej... :smile:
Dorotka847 - Pon Lip 07, 2008 5:50 pm

Mimo że miejsce było zupełnie zwyczajne i mimo że wybieraliśmy razem pierścionek to byłam zaskoczona i wzruszona :wink:
Niebieskooka - Pon Sie 04, 2008 11:39 pm

byłam zaskoczona...tym bardziej, że mój ukochany usilnie mi wmawial, ze chce żebym sama wybrała pierścionek....
byliśmy nad morzem...podobnie jak u aanii...zachód słonca...siedzieliśmy sobie na starym konarze drzewa na plaży....ja na kolanach mojego misia...zrobiło się bardzo romantycznie...i miso zaczął mówić mi coraz piękniejsze rzeczy...nagle wstał i uklęknął przedemną (a ja nadal myślałam, ze nie ma pierścionka, tylko kupi mi po fakcie) i zapytał o to czego się już nie mogłam doczekać...wyjął z kieszeni czarne pudełeczko a w nim...najpiekniejsze cudo świata! :mrgreen: z tego zaskoczenia powiedziałam ze 100 razy , że go kocham nie odpowaidając na najważniejsze pytanie :razz: ale za chwikę oprzytomniałam i powiedziałam TAAAAKKK zostanę Twoją żoną kochanie! I poszliśmy do restauracji...misio zamówił butelke pysznego winka i tak sobie je piliśmy zakochani....... [smilie=serduszka.gif]

jejku jakie to są cudowne chwile :hug :zakochany: :serducho: :serducho: :serducho: :serducho: :serducho: :serducho: :serducho: :serducho: :serducho: :serducho:

izunia_82 - Pon Sie 04, 2008 11:51 pm

Nie byłam zaskoczona bo data i miejsce zaręczyn były ustalane wspólnie :smile:
Yoanna - Pon Sie 04, 2008 11:52 pm

Zażył mnie nie powiem...ponieważ zapierał się, że nie oświadczy mi się przy naszych rodzicach...a własnie na rodzinnym spotkaniu tzw zmówinowym (bo ślubne plany juz były- stąd to spotkanie) wręczył mi pierścionek :oops:
elka85 - Pią Sie 29, 2008 5:51 pm

Petitka napisał/a:
troche tak, troche nie - wiedzialam, ze M poprosi mnie o reke - wybieralismy razem pierscionek. Ale nie wiedzialam, kiedy to bedzie, wiec mimo wszystko, gdy moment ten nadszedl bylam wzruszona i zaskoczona


Dokładnie tak samo było u mnie :)

spray - Sob Sie 30, 2008 6:44 pm

Nie byłam, może trochę szkoda, ale od wielu miesięcy przed zaręczynami wiedziałam, że on chce się ze mną ożenić. Pierścionek miał być tylko takim oficjalnym dowodem. Wybraliśmy go i kupiliśmy wspólnie. Od razu po zakupie założył mi go na palec. No, ale przynajmniej uklęknął. Nie było specjalnie romantycznie, ale i tak byłam uszczęsliwiona.
niesia2708 - Pon Wrz 15, 2008 8:51 pm

Ja też nie byłam zaskoczona,trochę mi szkoda,ale najważniejsze że jesteśmy razem...
Kociadło - Czw Wrz 18, 2008 10:27 pm

i tak i nie - przy pierwszych tak calkowicie bo nie spodziewałam się a przy drugich tak pół na pół bo juz planowaliśmy takie prawdziwe pierscionkowo-oficjalne na konkretna date a mój Kochany nie wytrzymał i stało się to dokładnie miesiąc wcześniej. Ale i tak było cudnie:)
ppola - Czw Wrz 18, 2008 10:33 pm

Spodziewalam sie ze kiedys to nastapi ale zupelnie mnie zaskoczyl ze wtedy i ze nic nie obczailam ze szukal pierscionka :)
juta79 - Sro Lis 19, 2008 2:46 pm

Bylam bardzo zaskoczona, bylam pewna ze jak bedzie chcial sie oswiadczyc to zacznie cos wspominac o tym wczesniej i pewnie pojdziemy razem wybierac pierscionek.
Nie spodziewalam sie ze zrobi az taka niespodzianke :mrgreen:

M4rcysi4 - Pią Sty 09, 2009 5:06 pm

zaskoczona? To mało powiedziane :D Z 15 min płakałam ze szcześcia i nie mogłam wydusić z siebie ani słowa. Dopiero późnym wieczorem kiedy ochłonełam przypomniałam sobie ,że nawet nie powiedziałam "tak" mimo ,że moje łzy mówiły wszystko i musiałam to nadrobic :P :)
ewcia29 - Pią Sty 09, 2009 9:40 pm

Byłam zaskoczona!!! Bo wiedziałam że zaręczymy się 14 lutego.
A tu sylwester godzina 12 w nocy stoimy przed salą a A. klęczy i prosi mnie o rękę!!!
łzy same mi leciały (choć niby taka twarda jestem) :)
wykrztusiłam z siebie TAK :)
Mojemu A. też popłyneły łzy szczęścia :)
i tak już jesteśmy narzeczeństwem!

caixa - Czw Lut 12, 2009 12:01 pm

Yoanna napisał/a:
Zażył mnie nie powiem...ponieważ zapierał się, że nie oświadczy mi się przy naszych rodzicach...

Dla mnie to tez byla neispodzianka. Zawsze mowił, że nigdy przy innych. Dlatego myslalam no tak jaksi wyjazd, hotel, kolacja. A ja i tak bede wiedziec :P A tu taka niespodzianka. W swieta pod choinka... A zeby jeszcze mnie zmylic kupil mi (ze niby od Mikolaja) cudowny balsam Chanel... Siedze sobie ciesze sie prezentami a tu bach on na kolanach cala rodzina usmiechy od ucha do ucha a ja w placz... Nic nei pamietam co mowil chyba tylko powiedzial... "Moze bys sie zgodzila?" :D Ech...DO tej pory sie wzruszam :)

Martuś i Jaruś - Czw Lut 12, 2009 12:07 pm

Ja tez byłam zaskoczona ... bo oświadczyny były rano w 5 rocznicę naszego związku, ale jak czytam wasze oświadczyny to aż łezka w oku się kręci ...
rajeczka - Czw Lut 12, 2009 5:44 pm

Ja powiem szczerze ,ze tez bylam lekko zaskoczona , bo niby schodzilo sie z tymi zareczynami... i chyba mojemu L zrobilo sie smutno jak widzial mnie wzruszona podcza ogladania rannego tvn jak pokazywali niespodziewane odwiadczyny :D ( walentynki) pozniej poszlismy do reala..ja sobie ogladalam ciuszki a on gdzies tam lazil..a po powrocie...moje kochanie ukleknelo i dalo mi pierscionek :D ..i wtedy poplynely lzy szczescia :smile:
TakaJedna - Pią Lut 13, 2009 2:02 pm

Ja też byłam zaskoczona, niby mnie ciągał do jubliera, ale tylko jeśli akurat koło jakiegoś przechodziliśmy, ale ja myślałam, że chce się zorientować co mi się podoba na jaką dalszą przyszłość, spodziewałabym się tego gdzieś za rok dopiero. W naszą rocznice po obiedzie w restauarcji przyjechaliśmy do niego do domu, gdzie był szampan, kieliszki i świece i mały słonik z porcelany, który na trąbie miała... pierścionek. :) Myślałam, że to przytyk do tego, że ciągle coś gubie i że to pierścionek znad morza za 2zł który gdzieś posiałam. Ale po przyjrzeniu się okazało się, że nie, gdy to do mnie dotarło najpierw troche się przestraszyłam... Ale kiedy oświadczył się i założył mi pierścionek, nie mogłam odmówić i ze łzami przytuliłam się do narzeczonego. Co chwila przez cały wieczór zerkałam na pierścionek bo nie mogłam uwierzyć :smile:
asiulek82 - Pią Lut 13, 2009 7:24 pm

Hmm.. ja wiedziałam, że planuje mi się oświadczyć, ale nie sądziłam że zrobi to o 12 w nocy, na dworze, przed Pasterką, przy odglosach kościelnych dzwonów... oryginalnie, prawda? :razz: Więc można powiedzieć, że bylam zaskoczona. ;)
Weira - Pią Lut 27, 2009 11:46 am

Ja wiedziałam, że mój oświadczy mi się, ponieważ najpierw wybraliśmy sale weselną i termin, ale nie spodziewałam się kiedy. A stało sie to w wigilie. Także było to dla mnie spore zaskoczenie i przemile tymbardziej ze BN to moje ulubione swieta :)
asienkaaa - Pon Mar 23, 2009 4:21 pm

Dla mnie to było zupełne zaskoczenie, potraktowałam to jako żart choć wcześniej temat zaręczyn często się pojawiał. Moje kochanie poprosiło mnie o rękę kiedy zupełnie straciłam czujność :P Uśmiech nie znikał z mojej twarzy przez tydzień i pojawia się zawsze kiedy wspominam tą cudowną chwilę.
madzialenka - Wto Mar 24, 2009 3:21 pm

Mój już rok wcześniej w sylwestra o północy zapytał się czy kiedyś chciałabym zostać jego żoną, ale teamt ucichł a my dalej razem mieszkaliśmy tak sobie razem a jednak oddzielnie no i w święta BN całkowicie mnie zaskoczył tym bardziej że gwizdnał mój pierścionek jak się póżniej przyznał z puzderka na miarę a ja się nie skapnęłam, gapa ze mnie. Tym bardziej było miło że znajomi i reszta rodziny też zaskoczeni jak 27 grudnia na moich urodzinach wszystkim pozostałym oznajmiliśmy :)
skalimonka - Sob Kwi 18, 2009 10:47 pm

My pierscionek mielismy zamowiony i czekalismy na niego, zareczyny byly jak najbardziej swiadome. Jednak moj A. odebral go i stwierdzil, ze wreczy mi go w odpowiednim momencie :) i tak czekalam pol roku nic sie nie dzialo. Cos tam pobrzdekiwal, ale poniewaz od pol roku, to nie bardzo wiedzialam kiedy mniej wiecej sie tego spodziewac. W koncu myslalam, ze przed swietami chyba to zrobi w koncu... zaprosil mnie do restauracji i nic sie nie stalo. A juz bylam przekonana, ze wlasnie tego dnia...jakos tak czulam pod skora. Jednak nie zawiodla mnie calkiem moja kobieca intuicja i zrobil to po wyjsciu z restauracji, kiedy zupelnie sie tego nie spodziewalam...czyli jednak zaskoczenie bylo :) )
Karolka_23 - Sob Cze 27, 2009 10:32 am

Ja również byłam bardzo zaskoczona, podobnie jak u Martuś i Jaruś oświadczyny były z samego rana w dniu moich 23 urodzin, po ponad 6 latach trwania naszego związku.
misiao1983 - Wto Lip 14, 2009 7:14 pm

Niby nie powinnam być zaskoczona, bo parę miesięcy wcześniej chodziliśmy oglądać pierścionki i pokazywałam mu jakie mi się podobają, a jakie nie. A jednak w sylwestra parę minut przed północą jak staliśmy ze wszystkimi swoimi znajomymi poprosił mnie na bok ... i już wiedziałam co się święci. Byłam zaskoczona bo jeszcze w dzień sylwestra mu marudziłam, że mógłby mi wreszcie kupić ten pierścionek :) a on był wtedy taki obojętny, że wcale się nie spodziewałam, że za parę godzin mi go da :) o jak ja się cieszyłam :) dodam tylko że byłam trochę "wstawiona ", bo to sylwester był....

[ Dodano: Wto Lip 14, 2009 7:17 pm ]
I dodam tylko- że czasem żartuję do niego, że trzeźwa to ja nie byłam jak ofertę przyjęłam :D

kariczeq - Wto Lip 14, 2009 7:22 pm

niestety nie byłam :( pierścionek wybraliśmy razem, miejsce też znałam, ale i tak było miło :)
joannakarolina - Wto Lip 14, 2009 11:31 pm

I tak i nie, wiedziałam, że mi się oświadczy bo rozmawialiśmy o przyszłości i o tym że chcemy się pobrać ale nie wiedziałam kiedy to może nastapić. W tym roku sylwestra mieliśmy spędzić ze znajomymi, ale nagle jakieś 2 godziny przed północą okazało się, że znajomi nie przyjdą (to chyba było specjalnie ukantowane :wink: ) więc zostaliśmy sami. Kilka minut przed północą K. otworzył szampana żeby świętować nadejście nowego roku i w momencie kiedy wybiła północ uklęknął i zapytał czy za niego wyjdę :) . Zaręczyny z pierścionkiem i przy rodzicach były zaplanowane więc nie byłam zaskoczona :)
darling - Sro Lip 15, 2009 1:52 pm

ppola napisał/a:
Spodziewalam sie ze kiedys to nastapi ale zupelnie mnie zaskoczyl ze wtedy i ze nic nie obczailam ze szukal pierscionka


U mnie też tak było. I na zaręczyny wybrał najmniej spodziewany moment. Byłam tak zaskoczona, że przez chwilę nic nie mówiłam. Ponoć 3 razy powtarzał swoje pytanie ;) Potem oglądałam pierścionek z każdej strony i do tej pory się dziwie, że nie spadłam z tej "zaręczynowej góry" podczas schodzenia ;)

[ Dodano: Sro Lip 15, 2009 1:52 pm ]
ppola napisał/a:
Spodziewalam sie ze kiedys to nastapi ale zupelnie mnie zaskoczyl ze wtedy i ze nic nie obczailam ze szukal pierscionka


U mnie też tak było. I na zaręczyny wybrał najmniej spodziewany moment. Byłam tak zaskoczona, że przez chwilę nic nie mówiłam. Ponoć 3 razy powtarzał swoje pytanie ;) Potem oglądałam pierścionek z każdej strony i do tej pory się dziwie, że nie spadłam z tej "zaręczynowej góry" podczas schodzenia ;)

[ Dodano: Sro Lip 15, 2009 1:52 pm ]
ppola napisał/a:
Spodziewalam sie ze kiedys to nastapi ale zupelnie mnie zaskoczyl ze wtedy i ze nic nie obczailam ze szukal pierscionka


U mnie też tak było. I na zaręczyny wybrał najmniej spodziewany moment. Byłam tak zaskoczona, że przez chwilę nic nie mówiłam. Ponoć 3 razy powtarzał swoje pytanie ;) Potem oglądałam pierścionek z każdej strony i do tej pory się dziwie, że nie spadłam z tej "zaręczynowej góry" podczas schodzenia ;)

marcysia82 - Czw Lip 30, 2009 3:48 pm

Ja też byłam bardzo zaskoczona, ale trochę czułam, że coś knuje ten mój miś :)
aggar - Wto Sie 04, 2009 12:45 pm

Ja byłam ogromnie zaskoczona, mimo że prowadziliśmy wcześniej na ten temat rozmowy; tym bardziej, że tego dnia się pokłóciliśmy (o jakieś pierdoły), ja oczywiście ostentacyjnie się obraziłam, a on tak bardzo chciał się godzić, że go normalnie nie poznawałam. :)
Tyle, że się nie popłakałam i sama siebie tym zdziwiłam, bo zawsze myślałam że będę ryczeć.

Szczęsliwa M - Czw Paź 22, 2009 10:57 am

Ja byłam ogromnie zaskoczona i długo nie mogłam uwierzyć, że chwila na którą tyle czekałam wydarzyła się. Na szczęście nie byłamaż w takim szoku i od razu powiedziałam TAK!
ola88 - Czw Paź 22, 2009 4:15 pm

hmmm u mnie było tak, że wiedziałam że na pewno do Świąt Bożego Narodzenia na pewno się oświadczy ( bo już na 27grudnia, tata Misiaka był uświadomiony że przyjedzie do moich Rodziców na obiad) , a że urodziny mam 19 grudnia więc myślałam że to będzie w urodziny :) jednak się zdziwiłam, bo tak się nie stało :P ale zaręczyny były dzień po urodzinach :)
sheria - Pią Sty 22, 2010 9:05 pm

Zaskoczenie? To zbyt mało powiedziane.. Ja po prostu zaniemówiłam z wrażenia.. wydawało mi się, że czas stanął w miejscu.. A mój A. tak wyczekiwał mojej odpowiedzi..
A pierścionek wybrał sam.. rozmiar? Podstępem kilka miesięcy wcześniej sprawdził..
I pasował jak ulał :smile:

KasiaiMaciej - Sob Sty 30, 2010 4:54 pm

ja nie byłam wcale zaskoczona,czułam te zareczyny w kościach po tajemniczym zachowaniu mojego Misia :)
narka20 - Sro Lut 03, 2010 9:40 pm

A ja bylam zaskoczona pomimo tego ze bylam w 6m-cu ciazy.myslalam ze zareczyny nastapia w walentynki ale niestety tak nie bylo a juz wiedzielismy o dziecku a zronil to 4m-ce pozniej przed nasza 1-wsza rocznica zwiazku.
Elwirka1 - Sro Lut 03, 2010 11:26 pm

Ja nie mogłam być zaskoczona, bo wybrałam sobie pierścionek :smile:
Jouliettka - Czw Lut 04, 2010 1:22 pm

Ja byłam strasznie zaskoczona. Rozmawialiśmy o tym wcześniej i nawet oglądaliśmy pierścionki, ale mój misiek stwierdził, że może jeszcze nie teraz. Moje zdziwienie było ogromnie gdy na szczycie góry (gdy byliśmy na wakacjach) uklęknął i się oświadczył :mrgreen:
kasienka_78 - Sro Mar 24, 2010 8:57 pm

Byłam bardzo zaskoczona, mimo, że rozmawialiśmy o zaręczynach i spodziewałam się ich ale akurat nie tego dnia :) Poza tym byłam pod ogromnym wrażeniem zaangażowania i pomysłowości mojego narzeczonego i chociaż zaręczyny mieliśmy w domu w listopadowy wieczór to udało mu się stworzyć niezwykłą atmosferę i romantyczny nastrój :)
krufka - Sro Kwi 07, 2010 8:37 pm

Ja się spodziewałam, ale i tak byłam zaskoczona, bo nie wiedziałam co mam zrobić :lol: W końcu pierwszy (i ostatni!) raz byłam w takiej sytuacji... Jak uklęknął i zapytał czy zostanę jego żoną, to... też uklękłam :lol:
Agata1234 - Czw Kwi 08, 2010 1:18 pm

Byłam zaskoczona wyjazdem bo to była kompletna niespodzianka, nie wiedziałam, ze gdzies wyjedziemy. Ale kiedy już mój książę mnie porwał domyslałam się w jakim celu to zrobił.
diamond - Czw Kwi 08, 2010 11:41 pm

ja byłam bardzo zaskoczona, oświadczył mi się w moje 21 urodziny, doznałam takiego szoku że się popłakałam :cring: ale było bardzo romantycznie i to był najpiękniejszy prezent :rotfl:
Stokrotka812 - Pią Kwi 09, 2010 4:57 pm

Diamond ja też się popłakałam, ach te emocje :P
Ja się trochę spodziewałam, bo On się tak dziwnie tego dnia cieszył, ale jak zobaczyłam pierścionek to nie mogłam uwierzyć. Tym bardziej, że miesiąc wcześniej gdy pokazałam mu pierścionek moich marzeń(bo zabrał mnie do sklepu i pytał o gusta) zaczął się śmiać i powiedział mi, że jeszcze tyle razy będziemy oglądać pierścionki że 100 razy mi się zmieni :wink:

kropka. - Pią Kwi 09, 2010 7:29 pm

I byłam zaskoczona i się spodziewałam ;) O ślubie i zaręczynach rozmawialiśmy już sporo wcześniej. Wyjeżdżaliśmy na Boże Narodzenie do Niemiec i domyślałam się, że tam mi się oświadczy...ale dopytywałam przed wyjazdem jakie ciuchy mam brać, czy coś eleganckiego, to kazał mi pakować tylko takie typowo turystyczne, codzienne :-? Wyjechaliśmy, minęło kilka dni i nic...straciłam już praktycznie nadzieję, a ten niespodziewanie w drugi dzień świąt pod pretekstem zboczył z trasy w drodze na basen i zabrał mnie w to miejsce, w którym ni stąd ni zowąd wyciągnął z kieszeni pierścionek, mówiąc, że ma dla mnie prezent...sam był tak przejęty (albo pewny siebie :P ) , że musiałam mu przypomnieć, że chyba chciał jeszcze o coś zapytać :smile:
Też się oczywiście popłakałam ze szczęścia :oops:

diamond - Pią Kwi 09, 2010 11:08 pm

Stokrotka812 to widzę, że tak jak u mnie z partyzanta hehe :rotfl: chociaż ja się czasem zastanawiam czy tyle emocji nie wywołuje antykoncepcja...
Stokrotka812 - Sro Kwi 14, 2010 1:44 pm

Czasem może to być wina antykoncepcji, ale w moim przypadku to nie były hormony, tylko moje emocje. Pewnie jakbym brała wtedy hormony to moja reakcja byłaby jeszcze mocniejsza :wink:
Misiak87 - Sro Kwi 14, 2010 1:53 pm

Byłam zaskoczona. W ogóle się nie spodziewałam oświadczyn, mimo że:
1) K był dziwnie zdenerwowany
2) zawiózł mnie do Nieborowa
3) strasznie nalegał na ten wyjazd, choc wtedy strasznie mocno chciałam zostać w domu (bo padało)
Nic nie zauważyłam, nic się nie domyśliłam, a jak się oświadczył to opadła mi szczęka. :smile: Ale udało mi się jeszcze powiedzieć "tak". :smile:
Sam wybrał pierścionek, podstępem sprawdził mi rozmiar, wszystko sam zaplanował. :-)

Stokrotka812 - Sro Kwi 14, 2010 1:58 pm

Nie straszne mu deszcze ani burze...Romantyk :wink:
martula_87 - Sob Maj 08, 2010 3:25 pm

Ja również byłam bardzo zaskoczona.
Wogólę sie nie spodziewałam.
Chociaż jak teraz na to wszystko patrzę to chyba mogłam sie domyślec po bardzo dziwnym zachowaniu mojego M.

Magdzik - Nie Wrz 19, 2010 8:07 pm

Szczerze mówiąc to już od dawna wspólnie planowaliśmy,że chcemy się zaręczyć,ale myślałam,że mój A będzie się ociągał i ociągał z kupnem pierścionka :smile:
Ale jak wreszcie oznajmił mi że idzie właśnie po pierścionek dla mnie to byłam w szoku,że wreszcie się odważył :blagam: :szok:

wamaba - Sro Lis 10, 2010 7:36 pm

Ja bylam zaskoczona i to strasznie, nie spodziewalam sie tego do tego stopnia, ze moj narzeczony musial poczekac 2 tygodnie na to az dam mu odpowiedz, co sie nadenerwowal to juz jego.
marciami - Sro Sty 26, 2011 9:44 pm

ja też byłam zaskoczona :D tzn. domyślałam się, bo jak przyjechał to nie pozwalał zaglądać do swojej torby, podczas gdy zwykle to sam prosił aby coś tam szukać :D no a jak już uklęknął i się oświadczył to niemal padłam :D serce to mi waliło jak nie wiem :D a jak już się zgodziłam to nagle pach! wodospad łez :d sama nie wiedziałam czemu :D i to na pewno emocje- bo hormonów nie biorę :D
kasia.pik - Sro Sty 26, 2011 10:30 pm

Ja za pierwszym razem na "naszych " zaręczynach byłam zaskoczona bo to nie pasowało do niego, nie spodziewałam się kompletnie :)
Natomiast na oficjalnych już nie byłam zaskoczona :) Sama kupowałam kwiaty dla mamy :) No ale te drugie to była tylko formalność. :)

Marcka - Czw Sty 27, 2011 9:03 am

My również planowaliśmy ślub i mój M jest bardzo przewidywalny w swoich postępowaniach, lecz tymrazem zmówił się z moją siostrą i tak podstępem mnie podeszli, 8) że do końca nie mogłam w to uwierzyć! Było to najlepsze zaskoczenie jakie udało mu się zorganizować ;) :D
olivka_ja - Sro Lut 23, 2011 2:40 pm

U mnie pełne zaskoczenie, nie miałam pojęcia że narzeczony coś knuje i to jeszcze z naszymi najbliższymi przyjaciółmi, nikt się nie wygadał ani nie dał po sobie poznać że coś się szykuje
pamka2 - Pon Mar 07, 2011 12:40 am

A ja wiedziałam, że mamy się zaręczyć (planowaliśmy to), wybrałam sobie pierścionek, ale R. i tak mnie zaskoczył oświadczając się o 6.00 rano po tym jak wróciłam z pracy po nocy i było na prawdę super :)
kasia_kroc - Nie Mar 20, 2011 1:00 pm

ja też byłam zaskoczona, tym bardziej że jesteśmy ze sobą już bardzo długo i kiedyś ustaliliśmy sobie, że nie będziemy o tym rozmawiać. aż tu nagle, w domu, bez fajerwerków, przez co tym bardziej naturalnie i właściwie padło pytanie. i moje tak. a pierścionek, ha!
ewa.krzys - Sro Sie 03, 2011 2:27 pm

Trudno się nie domyślić, skoro rozmawia się o ślubie i ogląda pierścionki, niby to dla zabawy :)
Tak jak już wcześniej pisałam, chłop wywiózł mnie do lasu, zimą, zimną zimą (wiem, inteligentne zdanie), wprowadził mnie w głąb (zaczęła działać moja głupia wyobraźnia, no wiecie, wilki, itd.) i tam uklęknął :) Wspaniale to zaplanował, kłamczuch, no i mimo wszystko mnie zaskoczył i to wspaniale :)

Szarlotka - Wto Sie 23, 2011 3:00 pm

My wspólnie planowaliśmy zaręczyny, choć to M. pierwszy zaczął rozmowę na ten temat po 10 miesiącach naszego związku, więc to było dla mnie bardzo miłe, zaręczyny odbyły się w tradycyjnym stylu, najpierw powiedział że bardzo mnie kocha i poprosił o moją rękę moich rodziców, po czym uklęknął przede mną wyznał mi uczucie i zapytał czy zostanę jego żoną, jestem z Niego bardzo dumna, bo oficjalne zaręczyny wymagają nie lada odwagi, nie pominęliśmy przy tym najważniejszych dla nas ludzi, czyli naszych rodziców, jestem szczęśliwa że tak wyszło :)
aurinko - Czw Lip 19, 2012 10:54 am

Byłam zaskoczona, choć gdzieś tam się domyślałam, ale nie byłam pewna, bo już kilka razy mi się "wydawało". W szoku to byłam później jak się dowiedziałam, że pierścionek był kupiony dużo wcześniej i okazało się, że te kilka razy kiedy mi się wydawało, to miał obyć właśnie to. :lol:
Patii. - Czw Lip 19, 2012 3:09 pm

u mnie podobnie jak u Szarlotki, rozmawialiśmy o tym dużo wcześniej no i całe zaręczyny były oficjalne z rodzicami, przyszłymi teściami ... Mimo, że wszystko było zaplanowane, to i tak emocje były wielkie, M. trząsł się jak galareta, zwłaszcza jak wręczał kwiaty mojej mamie i pytał rodziców o moją rękę ;) a ja przez cały dzień zanim przyjechali do nas, miałam mocno przyspieszoną akcję serca, wszystko mi z rąk leciało i musiałam sobie walnąć kielicha cytrynówki na rozluźnienie ;D
tygrysek7773 - Pią Lip 20, 2012 5:07 pm

Patii słyszałam, że takie ,,rozluźnienie" jest też dobre przed ślubem :D A nasze zaręczyny były raczej osobiste, teoretycznie niespodziewane aczkolwiek mój mężczyzna słabo sobie radzi z dochowaniem tajemnicy niespodzianki :P Ale cała oprawa była ekstra- ławka w parku, miejsce naszego 1-go pocałunku, dostałam misia z karteczką ,,On pragnie Cię o coś poprosić" i dalej to już tradycyjne ,,padnięcie na kolana" i to wstrząsające pytanie :smile: Jak dotąd był to mój najpiękniejszy dzień :)
kaledonia - Nie Lip 22, 2012 6:43 am

Szok, że to już był...oczywiście pierścionka nie wybierałam, choć on wiedział, że takie kamienie mi się podobają.
marthussia - Pią Lip 27, 2012 2:12 pm

Dla mnie oświadczyny były wielkim zaskoczeniem. Byliśmy ze sobą niecały rok dlatego się niczego nie spodziewałam. Poza tym tego dnia miała zostać poproszona o rękę moja przyjaciółka i to jej zaręczyny (nie wiedząc nic o swoich) przezywałam. Więc kiedy K. padł na kolanko to byłam w wielkim szoku i w zasadzie niestety nie wiele pamiętam z tego co do mnie mówił :( ale i tak to była jedna z piękniejszych chwil w moim życiu
Dorotka_ - Sob Lip 28, 2012 10:36 am

dla mnie kompletne zaskoczenie, gdyż ponieważ...

Wszystko zaczęło się od tego, że mieliśmy na weekend majowy jechać do Mamy mojego A. A że to była wizyta planowana na długo przed (rodzinne miasto A. to Przeworsk, 30 km za Rzeszowem) i dodatkowo podróż autobusem, bo jeszcze się autka nie dorobiliśmy ( jeszcze :cool: ) to trzeba było wszystko wcześniej zaplanować. No i był plan - mieliśmy jechać 29 kwietnia o 23:30 pociągiem (podróż 10 godzin), jeszcze z małym szczeniaczkiem (moim Kenzo, którego dostałam od A. miesiąc wcześniej). Więc ja w stresie latałam, po całym mieszkaniu i starałam się spakować siebie, mojego A. i jeszcze psiaczka. Mój Najdroższy dzień wcześniej zadeklarował, że już kupił bilety, żebyśmy nie musieli czekać na dworcu i oh, ah, generalnie zadbał o nasz komfort. Ale...

godzina 21 - jak już wspominałam, ja jeszcze w lesie, jeśli chodzi o pakowanie, z mokrymi włosami, latałam jak porąbana, panikowałam (bo trochę się boję mojej PT :P ), Mój się ubrał jak na wyjście i mówi, że o 22:14 mamy jeszcze autobus do moich Rodziców, bo On musi porozmawiać o czymś jeszcze z moją Mamą. No to ja się chciałam dowiedzieć o co chodzi, On oczywiście walnął tekstem, że to sprawa między Nim a moją Mamą. No to ja się wściekłam jak jasny gwint (moja Mama tego dnia pracowała do godziny 22, na Nowym Józefowie, do domu dojeżdża ok 22:30). Ja zaczęłam się z tego przedpodróżowego stresu wydzierać na Mojego... że co to za zmiany planów, dlaczego nic nie wiem, dlaczego podejmuje jakieś głupie decyzje bez mojej wiedzy (no wyszła kompletna jędza ze mnie w tym momencie). A. że nie może mi powiedzieć, widział moją furię i jak patrzę na to z perspektywy czasu to mi tak Go szkoda... No ale tak czy siak doszło nawet do tego, że zamknęłam się w łazience i wykrzyczałam Mu nieładnie "P...iernicze, nigdzie nie jadę, skoro masz jakieś chore pomysły...". No ale ostatecznie wsiedliśmy w to nieszczęsne 89 o 22:14... dojechaliśmy i jeszcze czekaliśmy pod moim Domem Rodzinnym, chwilę. Mój chciał mnie przytulić, bo było już chłodno, ale byłam na Niego taka zła, że kazałam mu się od...czepić :lol:
Podjechali Rodzice, moja Mama w panice, jak nas zobaczyła, co my tu robimy, przecież mieliśmy dzisiaj jechać do Przeworska na co strzeliłam z fochem "Nie wiem, macie jakieś tajemnice przede mną z Twoim A... to sobie porozmawiajcie. Mama tylko zapytała Arka o co chodzi, czy powinna się bać, a A. "No chyba troszkę Pani powinna".. Mina mojej Mamy bezcenna, a Tata mi gdzieś umknął w tej mojej złości... :oops:

Weszliśmy do mieszkania, towarzystwo ku rozpaczy A. rozpierzchło się - każdy do innego pomieszczenia. Mama do łazienki, Tata do komputera, ja do kuchni zrobić sobie kawę. W końcu A. zwołał wszystkich do salonu, zaczął się troszkę trząść, jak wszyscy usiedliśmy (oczywiście ja na pełnym fochu), i zaczął drżącym głosem mówić, że chciał żebyśmy się wszyscy spotkali, bo wczoraj (28.04) były moje urodziny i wczoraj nie było okazji się spotkać, a On bardzo chciał się z nami wszystkimi zobaczyć, bo On oprócz bransoletki, którą mi dał na urodziny ma naszykowane jeszcze "COŚ" i że chciałby zaprosić Nas na wakacje, "Dla Dorotki, jeśli Państwo tylko nie będą mieć nic przeciwko to będzie zapewne podróż życia..." po czym uklęknął, wyciągnął pierścionek i zapytał, czy zechcę zostać Jego Żoną...

Ja w ryk, Rodzice w ryk i wyszeptałam przez łzy szczęścia cichutkie "tak", którego On nie dosłyszał, myślał, że się nie zgodziłam :smile: :smile: :smile: i zapytał "ale... dlaczego?", na co rzuciłam Mu się na szyję, z piskiem, że pewno, że chcę! Popłakaliśmy się oboje...

Tata odpalił szampana, i stwierdził "No... to przynajmniej jedna z domu" :smile: :smile: :smile:

Rodzice odwieźli nas na późniejszy autobus (bo bilety na pociąg, to ściema A...) i pojechaliśmy do Przeworska, gdzie zostałam przedstawiona, jako oficjalna Narzeczona 8)

Od tej pory jeszcze bardziej szanuję Mojego Ukochanego, że nawet pomimo tej szopy jaką odstawiłam tego dnia, nie rozmyślił się i się jednak oświadczył :D

Patii. - Sob Lip 28, 2012 12:47 pm

Dorotka_, ale mu dałaś popalić :) a swoją droga, bardzo fajnie to zorganizował :)
Kalanchoe - Sob Lip 28, 2012 2:34 pm

Dorotka_, zaręczyny wyjątkowe ;)
ewa.krzys - Sob Lip 28, 2012 4:57 pm

Oj tak, zaręczyny wyjątkowe i aż się wzruszyłam :)
Dorotka_ - Sob Lip 28, 2012 5:16 pm

ewa.krzys, ja ilekroć przypominam sobie Mojego A., który stał pod drzwiami naszej łazienki i prosił, żebym wyszła... to ryczę, że byłam taka niedobra dla Niego :smile: :smile: :smile:
Iris - Sob Lip 28, 2012 6:16 pm

Dorotka_ rewelacyjna historia :) A w ogóle tekst Twojego Narzeczonego
Dorotka_ napisał/a:
"Dla Dorotki, jeśli Państwo tylko nie będą mieć nic przeciwko to będzie zapewne podróż życia..."
rozłożył mnie po prostu na łopatki, super :)
ewa.krzys - Sob Lip 28, 2012 6:24 pm

Dorotka_, no i tekst Taty też super ;P
tygrysek7773 - Sob Lip 28, 2012 6:41 pm

Dorotka_ Jeśli kiedyś napiszesz i wydasz swoją książkę to nas powiadom :D Tak się fajnie czytało :D
kariczeq - Sob Lip 28, 2012 6:46 pm

Dorotka_, no to ładnie Cię poniosło :P dobrze, że mu się to jednak udało hehehhe
Magdzik - Pon Lip 30, 2012 11:45 am

Dorotka_, ale masz cudne wspomnienia ;) Fajnie wszystko zorganizował :-)
miluch1 - Sob Sie 11, 2012 4:53 am

Hej,

ja byłam zaskoczona niesamowicie, ponieważ spodziewałam się tego dużo wcześniej, czas mijał i w końcu sobie odpuściłam :) dlatego też tak wielkie było moje zaskoczenie kiedy w weekend majowy w drodze na Śnieżkę mój Tomasz poprosił mnie o rękę :) nie wiem jak reszta forumowiczek ale my byliśmy wtedy ze znajomymi (notabene oni o wszystkim wiedzieli) i mamy przecudny film z naszych zaręczyn :)

był to 1 maja Beatyfikacja JPII - kwiaciarnie wszystkie pozamykane więc jako bukiet dostałam natkę pietruszki :) przynajmniej zdrowo :)

PS: zaręczyny były pod Śnieżką więc jak już było po wszystkim byłam w takiej euforii że nie dałam rady zdobyć szczytu :) ale wszystko do odrobienia i na pewno tam wrócimy :)

pozdawiam serdecznie :)

magda

Dorotka_ - Pon Sie 13, 2012 12:50 pm

miluch1, ale zazdroszczę, że masz ten moment na taśmie :)
Eurograv_pl - Wto Sie 14, 2012 11:55 am

Pierścionek był kupiony, tylko czekał na tą piękną chwilę. Myślę, że mój partner również był zaskoczony tym momentem, ja również bardzo. Sam spontanicznie nie myśląc za długo oświadczył się. Było to w wodzie....nigdy bym się nie spodziewała. Ale to cudowne uczucie, tzw. motylki w brzuchu zapamiętam do końca życia:)
marthussia - Sro Sie 22, 2012 1:52 pm

miluch1 oj jak ja zazdroszczę, że masz wszystko nagrane. Ja z tej chwili niewiele pamiętam.
msmika - Czw Sie 23, 2012 12:31 pm

Ja żałuję, że nasz znajomy "spiskowiec" tego nie nagrał... ale to była cudowan chwila.
O zaręczynach rozmawialiśmy już jakiś czas, nawet oglądaliśmy pierścionki. Zresztą nawet nie musieliśmy ich oglądać bo moj luby i tak wiedział jaki pierścionek mi się marzy. I dziś to się w sumie śmieję trochę z naszych zaręczyn bo z perspektywy czasu, to mogłam się domyślić, ze mój luby ze znajomym coś knują, od tak mnie nie wyciągają z domu, ale wtedy o tym nie pomyślałam.
Zachód słońca...panorama na całą łódź... a jak zaczął do mnie mówić o całej naszej miłości ..kolana się pode mną ugięły i tylko go mocniej złapałam, żeby nie wylądować na ziemi. Łzy mi poleciały...eh...nie spodziewałam się takiego zakończenia dnia.

Dorotka_ - Wto Sty 22, 2013 7:12 pm

msmika, eh tak czytam te nasze chwile :buja w oblokach:
za chwilkę będzie rok odkąd powiedziałam "TAK" :)

Rusałka_Maja - Wto Sty 22, 2013 7:52 pm

Tak czytam czytam.. u nas było trochę inaczej ;)
My się zaręczyliśmy już 8 lat temu (po 2 latach bycia razem).... ale te zaręczyny były takie.. hmm nie zrozumcie mnie źle bo były piękne - zachód słońca, plaża, morze.. ale wtedy jeszcze byliśmy na etapie studiów, nie pracowaliśmy, bez mieszkania itd.. więc nie było mowy o myśleniu na poważnie o ślubie :wink:
Dopiero w zeszłym roku podjęliśmy wspólnie decyzję, że chcemy i wreszcie możemy się pobrać :jezyk1: Zaczęły się przygotowania :P Jakiś czas później mój luby uznał, że chciałby mi wręczyć ten właściwy pierścionek i wiedziałam również, że już go posiada i nie mogłam się doczekać aż ten moment nastąpi :smile: ale czekałam i czekałam i nic.. brał mnie na przeczekanie :D jak w końcu przestałam o tym myśleć, któregoś pięknego dnia jak wrócił rano z zakupów, a ja jeszcze śpiąca w łóżku - wręczył mi piękny bukiet kwiatków i powiedział, że wszelkie metale szlachetne jakie w nim znajdę są moje :mrgreen: i ja ślepa; zaspana i bez okularów zaczęłam szukać pudełeczka, a pierścionek wisiał na jednym z kwiatków 8)

panna.chichotka - Sro Sie 26, 2015 7:51 am

U mnie nie było wielkiej niespodzianki, bo od samego początku związku z jakąś taką pewnością tej drugiej osoby oboje po cichu planowaliśmy i wyobrażaliśmy sobie ślub.

Zaręczyliśmy się po 4,5 roku związku, generalnie termin ślubu mieliśmy wybrany tak dwa lata wcześniej i jak zabraliśmy się za "orientacyjne oglądanie sal", to się nagle okazało, że nasz termin to trzeba szybko w miarę rezerwować, jeśli chcemy dokładnie te wszystkie elementy ślubu (sala, zespół itd.), na którym nam zależy. Więc wiedziałam, że w związku z całym zamieszaniem z salą, terminami itd. pierścionek idzie szybko kurierem - istniało ryzyko, że ponieważ T. siedzi od rana do nocy w pracy, pierścionek będę musiała odebrać ja :o , ale na szczęście jak kurier zadzwonił, to zanim go zatrzymali w pracy T. wybiegł odbierać :D w piękny niedzielny sierpniowy wieczór poszliśmy na kolację do wykwintnej restauracji - tam jest duuuży taras i widok na Wisłę, no ale atmosfera lokalu nie sprzyjała jednak zaręczynom :D to wróciliśmy do domu, przebraliśmy się z eleganckich ciuchów (właściwie to ja się przebrałam tylko, T chciał być elegancki) i poszliśmy do drinkbaru nad rzekę, pospacerowaliśmy trochę, a potem wracając wieczorem do domu przeszliśmy przez taki bardzo romantyczny park - i tam, w świetle księżyca i latarni, w jednej z alejek T zaczął opowiadać o naszym związku, miłości, padł na kolana i zadal pytanie :D Niby wiedziałam, ze to nastąpi jakoś szybko, ale i tak się zryczałam :D i potem już jako narzeczeni wróciliśmy szczęśliwi do domu :-)

anjexosdefrgos - Pią Sty 14, 2022 3:51 pm

No pewnie, choć trułam mu od jakiegoś czasu. :lol: Przyszedł do mnie do pracy i powiedział, że albo dzisiaj albo nigdy i idziemy wybierać pierścionek. Mało romantycznie, ale zaskoczenie pełne.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group