Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Nauki przedmałżeńskie - nauki - czy to naprawde konieczne ??

Duszka - Czw Paź 19, 2006 9:44 am
Temat postu: nauki - czy to naprawde konieczne ??
Moj B majac nauki jest spokojny - ja ich nie mam wiec musialam sie za to zabrac. W zeszlym tygodniu (doslownie godzine przez moim "kregoslupowm wypadkiem") udalam sie do kancelarii, coby sie dopytac dokladnie.
Poniewaz byla zmiana ksiezy w parafii itp i akurat dyzur w kancelarii mial "nowy" ksiadz, a proboszcza nie bylo to on stwiedzil, ze nie pamieta, cos tam czytal na mszy ale co??

Szukal, szukal i w koncu znalazl. No okazalo sie, ze u nas nauki tylko w jednym kosciele sie odbywaja (niestety nie w moim) i on nic wiecej nie wie. A no i to, ze to sa dwa spotkania. I po krzyku!

Po czym dodal - "jak sie pani z tymi naukami nie wyrobi to tez sie nic wielkiego nie stanie. Przeciez nie bedziemy stawiac nauk na drodze do szczescia malzenskiego. Niech sie pani tak tym nie przejmuje".

No to sie go pytam, czy on takna serio i wogole a on na to, ze tak i ze on nie wie po co komu te nauki itd. Juz lubie tego ksiedza. Zreszta nasz proboszcz powiedzial mi na pierwszym spotkaniu cos podobnego, tylko moze mniej doslownie (i dlatego chcialam sie dopytac).

Wiec widzicie moje drogie - co kraj (parafia) to obyczaj. W jednym potrzebuja nauk (ze niby to trwa 10 tygodni i trzeba przychodzic itd), a w innym...


No to zycze wytrwalosci na naukach :lol:

Megusia - Czw Paź 19, 2006 9:54 am

Wszystko zależy od księdza. My mamy tylko ukończony kurs przedmałżeński ze szkoły średniej i ksiądz powiedział, że nie musimy nic więcej robić. Jestem jednak pewna, że gdybyśmy nie ukończyli tych kursów też nie byłoby problemu. Tacy księża zdarzają się zwykle w mniejszych miejscowościach. W dużych miastach chyba bardziej obawiają się, że dotrze to do władz kościelnych i będą mieli kłopoty.

Dlatego też wolę zapłacić odrobinkę więcej ( chociaż po podliczeniu kosztów nauk, poradni, licencji, itp. wydaje się, że wcale nie zapłacimy dużo) i mieć święty spokój. Nie martwię się przynajmniej, że ktoś każe mi przez kilka miesięcy mierzyć codziennie temperaturę :wink: , itp.

Alma_ - Czw Paź 19, 2006 9:55 am

"Nasz" ksiądz tez w przebłyskach dobrego humoru twierdzi, że nauki są nam zbędne, szkoda tylko, że wersje się zmieniają i sama nie wiem, której się trzymać :roll:
Ciril - Pią Lis 24, 2006 9:03 am

Mój proboszcz niestety zupełnie inaczej. W ogóle robi straszne problemy i wiecznie mu coś nie pasuje. Obydwoje z T. mamy zaświadczenia ze szkoły średniej, a on i tak nam kazał chodzić na nauki, dlatego też zdecydowaliśmy się, że będziemy brali ślub w innym kościele (zabytkowym), który jest bardzo blisko naszej sali weselnej.
pscoolka - Pią Lut 08, 2008 11:17 am

a u nas tzn w kosciele na Lisciastej jak sie dowiedzieli ze jestemy za granica i mamy zaswiadczenie z liceum powiedzieli ze nie musimy robic zadnego kursu przedmalzenskiego:)
i cale szczescie:)

Aniaa - Czw Mar 06, 2008 6:06 pm

My byliśmy wczoraj u księdza . Pokazaliśmy nasze zaświadczenia z liceum i powiedzaił, że żadnego kursu już nie musimy przechodzić, a pozostałe sprawy dotyczące ślubu i życia :) opowie nam sam przy następnym spotkaniu.
Zamilka - Wto Mar 11, 2008 9:26 pm

A my ja byliśmy rezerwowac godzinę ślubu to powiedziano nam, że takie kursy z szkoły średniej niestety nie wystarczą i musimy chodzić ...wieć poszliśmy na pierwsze spotkanie. Tam był już inny ksiadz i powiedział, żę kto miał w szkole średniej takie nauki i ma zaświadczenie o ich ukończeniu to zbędnym jest aby słuchał dwa razy tego samego. Mam tylko nadzieje, że jak przyjdzie do załatwiania formalności to nie bedzie problemów
justinaa - Wto Kwi 22, 2008 3:27 pm

w naszym przypdku to D. jest w lepszej sytuacji, bo chodził w technikum na religię :)
ale nasz ksiądz stwierdził, że nie będzie robił problemu i tylko da nam jakąś książeczkę nt życia w rodzinie, o której sobie później podyskutujemy :)

agunia84 - Wto Kwi 22, 2008 7:35 pm

My oboje mieliśmy nauki w szkole i gdy byłam w kościele rezerwować godzinę pani w kancelarii powiedziała, że musimy tylko zaliczyć poradnie.
fiona83 - Wto Kwi 22, 2008 7:49 pm

agunia84 napisał/a:
musimy tylko zaliczyć poradnie.


Dokładnie tak jest.
My mieliśmy tę dogodność, że kurs obejmował i nauki , i poradnię :-)

anuleczkam - Sro Maj 14, 2008 1:42 pm

Obyło się bez nauk przedmałżeńskich i poradni :D Bo mamy planowane dziecko, wszystko naturalnie, temperaturowo i jak to księdzu powiedziałam, to od razu zaliczył poradnię :D A kurs mieliśmy w szkole :D
spray - Sro Maj 21, 2008 11:29 am

wszystko da się ominąć, choć to zależy od dobrego humoru księdza. Moja bratowa nauk nie zaliczyła, a ślub dostała. Po prostu na dwa tygodnie przed ślubiem oświadczyła w kościelnej kancelarii, że nauk nie ma, czas goni, a ona jest w ciąży. Ksiądz polamentował, postraszył, a potem wziął oboje ( ją i narzeczoną) na godzinne kazanie umoralniające i nauki zaliczył.
Po pierwsze - ksiądz to też człowiek, a po drugie - nie ma ślubu - nie ma kasy, a Kościół ze ślubów ma niezły zarobek.

Inny przykład - moja siostra rodzona. Kościelny ślub brała, a nie ma nawet bierzmowania!!!

gosc - Sro Maj 21, 2008 12:26 pm

spray napisał/a:
Inny przykład - moja siostra rodzona. Kościelny ślub brała, a nie ma nawet bierzmowania!!!

to co to za katoliczka :?: Taki ślub to chyba tylko dla gawiedzi a nie w celu wewnętrznego celebrowania najważniejszego sakramentu w życiu :|
Nie ma się w każdym razie czym chwalić

Trismegista - Nie Cze 08, 2008 2:23 pm

a kto teraz bierze slub tak w 100%, z czystym sumieniem dla wewnetrznego celebrowania?? ;)
jestem pewna, ze gdyby to wlasnie slub cywilny trwalby dluzej, mialby ladniejsza oprawe, wtedy nagle znikoma czesc osob bralaby slub koscielny, ale to tylko moje skromne zdanie ;)

truskawka_ja - Nie Cze 08, 2008 3:00 pm

Trismegista napisał/a:

jestem pewna, ze gdyby to wlasnie slub cywilny trwalby dluzej, mialby ladniejsza oprawe, wtedy nagle znikoma czesc osob bralaby slub koscielny, ale to tylko moje skromne zdanie ;)


A ja wierze ze wciaz jest spora grupa ludzi dla ktorych slub koscielny jest waznym przezyciem duchowym.
A jesli tak nie jest - to znaczy ze istnieje na rynku spora nisza. Nic tylko otworzyc firme organizujaca uroczysta oprawe slubu cywilnego.

Trismegista - Nie Cze 08, 2008 3:21 pm

myle, ze taka firma mialaby niezle obroty :)
izka80 - Sro Wrz 24, 2008 10:47 am

Szczerze mowiac to meczy mnie ta swiadomosc o naukach przedmałzenskich...Dla mnie fakt,iz osoba-ksiadz ma mnie nauczac o rzeczach o ktorych sam nie ma bladego pojecia-bo niby skad?-zakrawa o koemdie!!!bez urazy dla wszystkich tych ktorzy sa za podejmowaniem takcih nauk :smile:
spray - Czw Wrz 25, 2008 5:15 pm

izka80, święta racja :)
truskawka_ja - Czw Wrz 25, 2008 5:18 pm

izka80 napisał/a:
Szczerze mowiac to meczy mnie ta swiadomosc o naukach przedmałzenskich...Dla mnie fakt,iz osoba-ksiadz ma mnie nauczac o rzeczach o ktorych sam nie ma bladego pojecia-bo niby skad?-zakrawa o koemdie!!!bez urazy dla wszystkich tych ktorzy sa za podejmowaniem takcih nauk :smile:


Taak... A każdy onkolog powinien co najmniej raz w życiu chorować na raka bo inaczej to co on może wiedzieć o leczeniu... :roll:

spray - Pią Wrz 26, 2008 2:25 pm

Dziwne porównanie.
Aniulka10 - Sob Wrz 27, 2008 6:58 pm

My chodzilismy na nauki przy kosciele Jezuitów i prowadził je psycholog. Ani razu księdza nie było
asiulek82 - Wto Lut 17, 2009 12:24 pm

Hmm... ja wcale od nauk się nie broniłam, mimo że miałam je (teoretycznie) w liceum, to i tak zdecydowałam się chodzić z moim narzeczonym, który ich ze szkoły nie ma. Moim zdaniem przygotowanie duchowe do ślubu jest niezwykle ważne i nie chcę go pomijać. Jestem po drugiej katechezie, nie sądzę, że są one stratą czasu, wręcz przeciwnie, wywołują refleksję, utwierdzają w postanowieniu, uświadamiają, jak ważną rzecz będziemy przeżywać. Według mnie ksiądz nie musi się żenić, aby móc rozmawiać i uczyć o miłości i odpowiedzialności, a to co przeczytałam w niektórych postach... smutne.
rajeczka - Wto Lut 17, 2009 2:06 pm

My nasze nauki zaczynamy juz w sobote..korzystajac z okazji ,ze jeszcze jestesmy w Lodzi, wiec bedziemy chodzili na wieczorki dla zakochanych..moglismy ominac ten etap ..ale ja mysle, ze moga nas te spotkania duzo jeszcze nauczyc...wiec to bedzie ciekawe przezycie
dominka - Sro Mar 04, 2009 8:58 am
Temat postu: Nie omijajcie nauk przedmalzenskich
A ja wam powiem ze omijajac nauki duzo tracicie. Na poczatku tez bylam negatywnie nastawiona do nauk: po co to, na pewno nudy, gadanie o zakazie antykoncepcji bla bla.

Bylismy razem juz na 4 spotkaniach i uwazam ze jest to najfajniejsze i najwazniejsza czesc przygotowan do slubu. Bo nie wystarczy przygotowac sie logistycznie, materialnie itd kupujac sukienke, zaproszenia, obraczki. Ten slub nic nie bedzie wart jezeli sie nie przygotujesz rowniez duchowo do tego. Mi spotkania na naukach duzo daja, dojrzewam jeszcze bardziej do decyzji i na pewno ten czas jest chwilka na reflekcje w tych pedzacych przygotowaniach.

Ale oczywiscie to moje zdanie tylko:)
P.s. chodze do Wezla, do Kosicola przy rondize Solidarnosci. Goraco polecam to miejsce

gosc - Sro Mar 04, 2009 9:03 am
Temat postu: Re: Nie omijajcie nauk przedmalzenskich
dominka napisał/a:
A ja wam powiem ze omijajac nauki duzo tracicie.

jeśli się wybierze wŁaściwe miejsc to można sporo wynieść ale jeśli ktoś (a chyba większość tak robi) decyduje się na nauki przy okazji, "na chypcika" albo w byle jakim miejscu (a takich jest niestety sporo) to jest to strata czasu.

asiopek - Nie Mar 15, 2009 6:23 pm

U mne w kosciele ksiadz byl bardzo ok i stwierdzil ze jesli tylko uczeszczalismy na religie to wystarczy mu widniejace na swiadectwie licealnym zaliczenie
Xaweriusz - Sob Maj 02, 2009 7:59 pm

A jak ktoś miał nauki w liceum to się też liczy? Przeciez na to powinno się chodzić razem, prawda?
Kamelija - Sob Maj 02, 2009 11:02 pm

Zaświadczenie o zakończeniu nauk licealnych zazwyczaj wystarcza. Wszystko zależy od księdza, z którym załatwia sie formalności ślubne. Ja i mój narzeczony mamy te zaświadczenia, ale chcieliśmy chodzić na nauki do kościoła, żeby przygotować się porządnie do ślubu.
ableart - Pon Cze 22, 2009 6:43 pm

truskawka_ja napisał/a:
Trismegista napisał/a:

jestem pewna, ze gdyby to wlasnie slub cywilny trwalby dluzej, mialby ladniejsza oprawe, wtedy nagle znikoma czesc osob bralaby slub koscielny, ale to tylko moje skromne zdanie ;)


A ja wierze ze wciaz jest spora grupa ludzi dla ktorych slub koscielny jest waznym przezyciem duchowym.
A jesli tak nie jest - to znaczy ze istnieje na rynku spora nisza. Nic tylko otworzyc firme organizujaca uroczysta oprawe slubu cywilnego.


zgadzam się z Toba w 100% coraz częściej to tylko taka duża impreza a panna Młoda w roli księżniczki ale chyba jednak nie o to tu chodzi.....

[ Dodano: Pon Cze 22, 2009 6:44 pm ]
aha i my bez nauk;) bo Ksiądz to przyjaciel rodziny a i dziecko 4 letnie u boku:)

Tissaia - Pon Cze 22, 2009 9:34 pm

Zapominacie o nacisku rodziny, dla której cywilny to "kontrakt", a jedyny "prawdziwy ślub" to ten w kościele. Wbrew pozorom (że niby mamy takie wyzwolone czasy) te naciski są nadal i potrafią być bardzo silne. Rozmaite szantażyki, że ktoś nie przyjdzie, jak nie będzie kościelnego (najczęściej szantażują osoby bardzo bliskie).

Tak więc raczej nie nastanie "era cywilnych", obserwując po moim pokoleniu, większość jednak wybiera konkordat. A już na ile jest to wybór podyktowany względami wiary, to insza inszość.

darling - Wto Cze 23, 2009 10:31 am

asiulek82 napisał/a:
ja wcale od nauk się nie broniłam, mimo że miałam je (teoretycznie) w liceum, to i tak zdecydowałam się chodzić z moim narzeczonym, który ich ze szkoły nie ma.


ja również skończyłam kurs jeszcze raz i nie żałuję. spotkania prowadziła pani z poradnii, jak najbardziej osoba świecka - taka z mężem i dziećmi ;) , podawała wiele przykładów z własnego życia. I choć teraz mogę sceptycznie podchodzić czy nie zgadzać się z niektórymi sprawami, nigdy nie wiadomo czy kiedyś z tej wiedzy nie skorzystam.

ava - Sob Lip 04, 2009 5:18 pm

U nas sytuacja z naukami wygladała tak, że S. miał taki kurs w liceum (ale tydzień temu okazało się, że posiał gdzieś zaświadczenie o tym), a ja miałam jakieś bardzo szczątkowe elementy nauk na religii w szkole średniej, ale żadnego papierka nie mam...
Na początku przygotowań miałam zamiar uczęszczać na jakieś nauki, nie tylko w celu zdobycia świstka, byłam ich po prostu ciekawa :) Zrezygnowałam jednak z tego, bo:
- w tamtym roku S. poinformował naszego proboszcza, że nie mam nauk, a ksiadz, stwierdził, że to nie problem, bo on zrobi mi jakiś egzamin (w praktyce kazałby mi pewnie powiedzieć "Zdrować Mario", tak było na egzaminie przed bierzmowaniem :] ),
- S. stwierdził, ze on mam papierek i na żadne nauki ze mną nie bedzie chodził, bo nie ma czasu :] ,
- z tego co się orientowałam nauki prowadzone w mojej okolicy tak naprawdę nic nie dają, nie tylko przez narzeczonych, ale i przez prowadzących są traktowane jako formalność :] .

W związku z tym wybrałam "egzamin" u proboszcza... Właśnie gdy wybieraliśmy się do niego by załatwić różne formalności, okazało się, że będziemy mieli nowego proboszcza :roll: Ale nowy proboszcz okazał się bardzo liberalny, spytał o nauki, my powiedzieliśmy prawdę jak sprawa wygląda, a on stwierdził, że dobrze, że jesteśmy szczerzy, no i wpisał w papierach, że nauki mamy skończone :)

asiulek82 - Nie Lip 05, 2009 6:02 pm

No to rzeczywiście ksiądz w porządku. Gdybyście mieli jeszcze teraz nauki robić to byłoby nieciekawie, przed samym ślubem, kiedy tyle innych spraw na głowie...
lula2 - Pon Lip 06, 2009 3:47 pm

mi ksiadz powiedzial ze bez nauk slub i tak sie odbedzie ;D
mała9364 - Pon Lip 20, 2009 5:06 pm

Jesteśmy szczęśliwi,że my nie mamy czegoś takiego jak nauki przed małżeńskie.A poza tym zawsze byłam anty na hasło nauki przedmałżeńskie bo tak naprawdę jak może uczyć o takich sprawach ksiądz,który nigdy nie będzie miał żony i dzieci
gohnia - Nie Paź 11, 2009 12:06 pm

Właśnie odbyliśmy kurs przedmałżeński i muszę przyznać, że NAPRAWDĘ WARTO!

Jeśli chodzi o część mówiącą o naszych kontaktach z Bogiem, prowadził ją dominikanin. Natomiast część dotyczącą samego życia małżeńskiego prowadziło małżeństwo z 11 letnim stażem. Przedstawili nam swoistą "instrukcję obsługi małżeństwa". Obalali mity, mówili co zrobić żeby małżeństwo nie rozpadło się po pierwszym kryzysie, albo kiedy już wielkie uczucia opadną i przyjdzie codzienność.
Czasami były rzeczy oczywiste, ale świetnie usystematyzowane.
Bardzo dużo się dowiedzieliśmy, upewniliśmy się, że mimo tego co nas być może czeka chcemy się razem zestarzeć.

Uważam, że nauki są bardzo ważne i każdy kto nie boi się realnie spojrzeć na swój związek powinien je odbyć.

Amira - Nie Paź 11, 2009 3:51 pm

Popieram Gohnie :)
konkret42 - Pią Sty 15, 2010 3:40 pm

jak się zapłaci co łaska - nie musicie ich mieć. zresztą - moim zdaniem- to bez sensu!
Malena - Pią Sty 15, 2010 4:13 pm

gohnia napisał/a:
Właśnie odbyliśmy kurs przedmałżeński i muszę przyznać, że NAPRAWDĘ WARTO!

Jeśli chodzi o część mówiącą o naszych kontaktach z Bogiem, prowadził ją dominikanin. Natomiast część dotyczącą samego życia małżeńskiego prowadziło małżeństwo z 11 letnim stażem. Przedstawili nam swoistą "instrukcję obsługi małżeństwa". Obalali mity, mówili co zrobić żeby małżeństwo nie rozpadło się po pierwszym kryzysie, albo kiedy już wielkie uczucia opadną i przyjdzie codzienność.
Czasami były rzeczy oczywiste, ale świetnie usystematyzowane.
Bardzo dużo się dowiedzieliśmy, upewniliśmy się, że mimo tego co nas być może czeka chcemy się razem zestarzeć.

Uważam, że nauki są bardzo ważne i każdy kto nie boi się realnie spojrzeć na swój związek powinien je odbyć.


Kochana, ale mowisz tak, bo akurat było małżeństwo i ciekawie prowadzili. Ja słyszałam o naukach, gdzie słyszysz, że używanie antykoncepcji to grzech (sama używam tabletek, to już w ogóle) i same takie ostre sformułowania, że np dają Co formularz do kalendarzyka i każą sprawdzac codziennie temperaturę i śluz pochwowy i normalnie wpisywac wszystko, prowadzić ten kalendarzyk! Ja jestem taka, że jak się z czymś nie zgadzam, to o tym mówię i cięzko by mi było w takich sytuacjach trzymac język za zębami.

truskawka_ja - Pią Sty 15, 2010 4:14 pm

Jesli ktos "odbebnia" nauki przedmalzenskie w ostatniej chwili, byle gdzie, bez dowiadywania sie jak te nauki wygladaja, kto je prowadzi itp. byle by byl swistek to faktycznie - za takim nastawieniem nauki sa strata czasu. Ale jesli komus zalezy na tym zeby dowiedziec sie czegos istotnego o sobie i swoim zwiazku, poswieci czas na to zeby wybrac nauki na poziomie, prowadzone przez rozsadnych ksiezy to takie nauki na pewno beda przydatne.

Jesli idzie sie na pierwsze - lepsze nauki to nie ma co narzekac na poziom i uogolniac ze nauki przedmalzenskie to strata czasu. Przed slubem mlodzi poswiecaja czas na przygotowania, wybor sali, orkiestry, dekoracji a na wybor nauk niektorzy nie poswiecaja nawet 5 minut...

Ze wzgledu na nasza sytuacje nie mielismy typowych nauk przedmalzenskich, trafilismy przez przypadek na jedno spotkanie tutaj, w Szwajcarii. Pomijajac fakt ze ksiadz przez godzine (!) mowil o tym ze przed przyjeciem komunii nalezy isc do spowiedzi i dla niektorych obecnych bylo to czyms na ksztalt epokowego odkrycia oraz to ze niektorzy z obecnych mniej wiedzieli o chrzescijanstwie niz moj maz Said ktory jest muzulmaninem, to byla jedna rzecz ktora wspominam jako bardzo pouczajace doswiadczenie. Otoz kazda osoba miala do wypelnienia ankiete - mielismy uszeregowac znaczenie roznych aspektow naszego zycia typu praca, posiadanie dzieci, zycie towarzyskie, seks itp. Kazdy mial to zrobic dla siebie oraz przewidziec jak te ankiete wypelni partner (narzeczony, narzeczona). W naszym przypadku "trafienia" byly 100%. Wychodzi na to ze dobrze sie znamy i wiem czego sie po sobie spodziewac. :)

[ Dodano: Pią Sty 15, 2010 4:16 pm ]
Malena, ale antykoncepcja z punktu widzenia KK to grzech. Koniec i kropka. Jak na razie nic nie zapowiada zmian w tej materii. Wiec niebardzo rozumiem co Cie tak dziwi w tym stwierdzeniu. :lol: Poza tym mierzenie temp. i obserwacja sluzu nie ma nic do rzeczy z kalendarzykiem :roll:

gohnia - Pią Sty 15, 2010 7:17 pm

Malena napisał/a:

Kochana, ale mowisz tak, bo akurat było małżeństwo i ciekawie prowadzili. Ja słyszałam o naukach, gdzie słyszysz, że używanie antykoncepcji to grzech (sama używam tabletek, to już w ogóle) i same takie ostre sformułowania, że np dają Co formularz do kalendarzyka i każą sprawdzac codziennie temperaturę i śluz pochwowy i normalnie wpisywac wszystko, prowadzić ten kalendarzyk! Ja jestem taka, że jak się z czymś nie zgadzam, to o tym mówię i cięzko by mi było w takich sytuacjach trzymac język za zębami.


1. Tak jak pisała truskawka_ja, antykoncepcja z punktu widzenia KK jest grzechem. Nie widzę w tym stwierdzeniu nic ostrego.

2. Tak, dają formularz, ale nie do stereotypowego "kalendarzyka", tylko do prowadzenia obserwacji wieloobjawowej.
Nie wiem czy liczyłaś na podobne do Twojego zdziwienie, ale ja się tylko uśmiechnęłam czytajac Twój post, ponieważ sama stosuję NPR (Naturalne Planowanie Rodziny) :wink:
Tak! Codziennie mierzę i zapisuję temperaturę. Tak! obserwuję śluz. Tak! Uważam, że to działa i jest lepsze od hormonów. :wink:

3. Piszesz, że nie zgadzasz sie z naukami kościoła... to czemu chcesz ślubu kościelnego?

Amira - Pią Sty 15, 2010 9:34 pm

dokładnie - po co chce sie brac slub konkordatowy skoro odrzuca sie nauczenie KK? cywilny to tez swistek a nauk nikt nie wymaga :razz: uwazam, ze jak bierze sie slub w kosciele to idzie to w parze z naszymi przekonaniami a nie "bo tak wypada" :cool:
Audiolka - Pią Sty 15, 2010 9:53 pm

Ja nauki przedmałżeńskie miałam w szkole-zawsze bardzo lubiłam religie. Mój Bobek nie miał, więc xsiądz który udzielał nam ślubu przeegzaminował go. Ja tam nie byłam, ale Bobkowi się podobało.
Ale w poradni nie byliśmy, bo powiedziałam xsiędzu, że skoro już mamy dziecko i mieszkamy ze sobą to tworzymy rodzinę i w sumie niczego "nowego" się nie dowiemy. On tylko potwierdził i powiedział, ze rzeczywiście w takiej sytuacji poradnia jest zbędna.

anettta - Nie Sty 17, 2010 12:38 am

a u nas w kościele nie uznali nauk ze szkoły i musimy chodzić
Malena - Sro Sty 20, 2010 9:28 am

gohnia napisał/a:
Nie widzę w tym stwierdzeniu nic ostrego.


Wiesz, jak ja słysze np od księdza, ze tabletki antykoncepcyjne są grzechem, bo "zabijają dziecko' (cytat), tzn, że ksiądz nie ma pojęcia o czym mówi i owszem, uważam to za skandaliczne stwierdzenie, bo zanim Kościół coś skrytykuje, powinien wiedziec, jak to działa, bo jemu się chyba pomyliło z tabletką wczesnoporonną, ale wprowadza ludzi w błąd, zaszczepiając im takie poczucie winy

.
gohnia napisał/a:
Piszesz, że nie zgadzasz sie z naukami kościoła... to czemu chcesz ślubu kościelnego?


Ponieważ sakrament slubu to dla mnie wlasnie sakrament, uswięcona przysięga, a nie formułka odmowiona w urzędzie. Poza tym nie przysięga się Bogu, ale sobie nawzajem przed Bogiem. Dla mnie taki slub ma po prostu większą range i znaczenie. I nie chodzi o paradowanie w sukni w kościele.


Czyli wszystkie pary biorące slub, stosujące antykoncepcję przed slubem to hipokryci i nie zasługują na to, by wziąc slub kościelny, bo są grzesznikami? nie oszukujmy się, w zyciu to inaczej wygląda.

gohnia napisał/a:
sama stosuję NPR (Naturalne Planowanie Rodziny)


No tak, tylko że współzyjąc przed ślubem też postępujesz w takim razie niezgodnie z naukami kościoła.

gohnia napisał/a:
Uważam, że to działa

hmmm...empirycznie stwierdzone, że niekoniecznie działa. Dowód/ Cala masa dzieci poczetych mimo stosowania tej metody:)

gohnia napisał/a:
jest lepsze od hormonów

Może od hormonów 30 lat temu, dzisiejsze tabletki mają znikomą ilość hormonów.

truskawka_ja - Sro Sty 20, 2010 9:56 am

Malena napisał/a:
Wiesz, jak ja słysze np od księdza, ze tabletki antykoncepcyjne są grzechem, bo "zabijają dziecko' (cytat), tzn, że ksiądz nie ma pojęcia o czym mówi

Chyba nie wiesz w takim razie ze jednym ze sposobow dzialania WSZYSTKICH dostepnych tabletek antykoncepcyjnych jest niedopuszczenie do zagniezdzenia sie zaplodnionej komorki jajowej gdyby jednak do zaplodnienia doszlo. Z punktu widzenia KK zaplodniona komorka to juz nowe zycie wiec, stwierdzenie ksiedza, choc ostre - przyznaje, to z punktu widzenia KK jest prawdziwe.

[ Dodano: Sro Sty 20, 2010 9:58 am ]
Malena napisał/a:
hmmm...empirycznie stwierdzone, że niekoniecznie działa. Dowód/ Cala masa dzieci poczetych mimo stosowania tej metody:)


Jesli niewlasciwie stosuje sie te metoda to owszem - nie dziala. Tak jak i inne niewlasciwie stosowane srodki anty.

Misiak87 - Sro Sty 20, 2010 10:29 am

Nasz ksiądz stwierdził, że nauki to kwestia naszego sumienia. Jeżeli uważamy, że pamiętamy wszystko z liceum, to wystarczy, żebyśmy zaliczyli poradnię.
Bardzo fajny ksiądz. :)

Malena - Sro Sty 20, 2010 10:47 am

truskawka_ja napisał/a:
jednym ze sposobow dzialania WSZYSTKICH dostepnych tabletek antykoncepcyjnych jest niedopuszczenie do zagniezdzenia sie zaplodnionej komorki jajowej gdyby jednak do zaplodnienia doszlo


To jednak nie jest podstawowe zadanie tabletek. Jest nim zatrzymanie owulacji. A poniewaz hormony działają różnie na różne kobiety, to jest dodatkowa poduszka bezpieczeństwa, ale procent takich przypadków jest znikomy. Stwierdzenie, że tabletki zabijają dziecko jest niestosowną hiperbolą i wprowadzaniem ludzi (którzy zwykle nie są dobrze poinformowani)w błąd. Nie można traktować tabletek na równi z postinorem, jest między nimi różnica.

Misiak, zazdroszcze. Wyrozumiały i życiowy ksiądz to podstawa!

Ja bym nauk w ogóle u księdza nie chciała odbywac, tylko z parą malżeńską, która może przekazać pewne rady na podstawie zyciowych doświadczeń. Choć każda para jest inna i też nie do końca uważam to za skuteczne...

[ Dodano: Sro Sty 20, 2010 10:49 am ]
truskawka_ja napisał/a:
Jesli niewlasciwie stosuje sie te metoda to owszem - nie dziala. Tak jak i inne niewlasciwie stosowane srodki anty.


Nie moge się zgodzić, prawidłowo stosowane tabletki lub prezerwatywa też nie chronią całkowicie, a procent ciąż i urodzeń dzieci z tabletek i kalendarzyka warto porownac, mówi sam za siebie.

Misiak87 - Sro Sty 20, 2010 11:35 am

To ja mam taką małą dygresję. Mam nadzieję, że nie zostanę za nią ochrzaniona. ;)
Jak byłam w liceum, na religię ksiądz przyprowadził panią z poradni. No i ona się nam przedstawia:
"Dzień dobry, nazywam się X.Y., pracuję w poradni naturalnego planowania rodziny i będę Wam dziś opowiadać o zalecie kalendarzyka miesiączkowego i zaletach naturalnego planowania rodziny. Jestem matką szóstki dzieci..."
A wtedy cała klasa w śmiech.
Trochę mi się żal tej Pani zrobiło, że tak niefortunnie połączyła te dwa zdania ze sobą. :-)

gohnia - Sro Sty 20, 2010 8:17 pm

Malena napisał/a:
Wiesz, jak ja słysze np od księdza, ze tabletki antykoncepcyjne są grzechem, bo "zabijają dziecko' (cytat), tzn, że ksiądz nie ma pojęcia o czym mówi i owszem, uważam to za skandaliczne stwierdzenie, bo zanim Kościół coś skrytykuje, powinien wiedziec, jak to działa, bo jemu się chyba pomyliło z tabletką wczesnoporonną, ale wprowadza ludzi w błąd, zaszczepiając im takie poczucie winy


Tak jak pisała truskawka_ja, tabletki nie dopuszczają do zagnieżdżenia się płodu kiedy ten powstanie. Czyli tak naprawdę kobieta stosująca tabletki mogła być juz parę razy w ciąży, ale tabletki nie pozwoliły dziecku przeżyć.

Malena napisał/a:
To jednak nie jest podstawowe zadanie tabletek. Jest nim zatrzymanie owulacji.


Ale zdarza się, że do owulacji dochodzi, a w takich przypadkach działanie tabletek anty jest idenyczne jak wczesnoporonnych- nie pozwalają płodowi się zagnieździć.

Malena napisał/a:
Nie moge się zgodzić, prawidłowo stosowane tabletki lub prezerwatywa też nie chronią całkowicie, a procent ciąż i urodzeń dzieci z tabletek i kalendarzyka warto porownac, mówi sam za siebie.


Nie myl, proszę, kalendarzyka (którego nikt nigdzie nie poleca) z metodami wieloobjawowymi!!!
Powiedz mi, jakim cudem kobieta może zajść w ciążę 3 dni po owulacji??? Metody NPR oparte są tylko i wyłącznie na biologii.

Malena napisał/a:
Ponieważ sakrament slubu to dla mnie wlasnie sakrament, uswięcona przysięga, a nie formułka odmowiona w urzędzie. Poza tym nie przysięga się Bogu, ale sobie nawzajem przed Bogiem. Dla mnie taki slub ma po prostu większą range i znaczenie. I nie chodzi o paradowanie w sukni w kościele.


Ale dlaczego właśnie TEN kościół??? Są inne, mniej wymagające, w których też przysięga się przed Bogiem.


Malena napisał/a:
No tak, tylko że współzyjąc przed ślubem też postępujesz w takim razie niezgodnie z naukami kościoła.


Nie rzucaj takich stwierdzeń bez odpowiedniej wiedzy.

gohnia napisał/a:
Uważam, że to działa


Malena napisał/a:
hmmm...empirycznie stwierdzone, że niekoniecznie działa. Dowód/ Cala masa dzieci poczetych mimo stosowania tej metody:)


truskawka_ja napisał/a:
Jesli niewlasciwie stosuje sie te metoda to owszem - nie dziala. Tak jak i inne niewlasciwie stosowane srodki anty.


W 100% popieram!

Malena napisał/a:
Może od hormonów 30 lat temu, dzisiejsze tabletki mają znikomą ilość hormonów.


Nie chodziło mi o hormony jako takie tylko o ich działanie.


Malena, chciałabym poprosić o szczerą odpowiedź na pytanie: czy próbowałaś poczytać na temat NPR? Dowiedziec się jak to działa i na czym się opiera?


Jakbyś chciała zobaczyć jak to wygląda i znaleźć bazę informacji to zapraszam:
http://28dni.pl/gohnia/wykresy/2009-12-03

Wydaje mi się, że dobrze by było gdybys najpierw poczytała o tych metodach zanim napiszesz tak mocne zdania przeciwko nim :wink:

Malena - Sro Sty 20, 2010 8:40 pm

gohnia napisał/a:
Ale dlaczego właśnie TEN kościół??? Są inne, mniej wymagające, w których też przysięga się przed Bogiem


nie rozumiem...ten, czyli który, katolicki ogólnie??

gohnia - Sro Sty 20, 2010 8:51 pm

Dokładnie to mam na myśli
Malena - Sro Sty 20, 2010 8:52 pm

Wiem, na czym one polegają. Tylko że wady mówią same za siebie:

"możliwość zaburzenia objawów płodności na skutek takich czynników jak np. stres, choroba, zmiana klimatu, przemęczenie, spożycie alkoholu, krótki sen itp. co w efekcie bardzo utrudnia prawidłową interpretację przebiegu cyklu i wydłuża dodatkowo okres wstrzemięźliwości, a w przypadku stresującego trybu życia, wykonywania pracy zmianowej, zaburzeń senności oraz w przypadku kobiet posiadających z natury nieregularne długości cyklu w zasadzie metody NPR nie pozwalają na ustalenie pewnych, niepłodnych dni cyklu"

Więc trudno piwedziec, że zapobiegają ciąży! Dzięki nim moża raczej zmniejszyć prawdopodobieństwo wystapienia ciąży...Ale to wybór każdego, ja stawiam na nowoczesność i swobodę w codziennym zyciu, wygodę.

Przepraszam moderatorki za offa, wiem, ze ja mam swoje zdanie i jest ono wyrobione na podstawie wiedzy, którąmam, a nie wypowiadam się, jesli nic nie wiem o temacie.

Cóż, ja wiem, że będę miała problem z naukami, jeśi nie trafię na kogośliberalnego. Uważam, że Bóg jest dużo bardziej elastyczny, niż Ci, którrzy spisywali jego slowa w Bblii, jesli moge sie tak wyrazic. nie wolno traktować wszystkiego dosłownie. Przecież pary, ktore posiadajš dziecko, też biorą ślub kościelny, nie mają do tego prawa?

[ Dodano: Sro Sty 20, 2010 8:55 pm ]
gohnia napisał/a:
Dokładnie to mam na myśli


A jaki niby inny?

gohnia - Sro Sty 20, 2010 9:23 pm

Malena napisał/a:
Wiem, na czym one polegają. Tylko że wady mówią same za siebie:

"możliwość zaburzenia objawów płodności na skutek takich czynników jak np. stres, choroba, zmiana klimatu, przemęczenie, spożycie alkoholu, krótki sen itp. co w efekcie bardzo utrudnia prawidłową interpretację przebiegu cyklu i wydłuża dodatkowo okres wstrzemięźliwości, a w przypadku stresującego trybu życia, wykonywania pracy zmianowej, zaburzeń senności oraz w przypadku kobiet posiadających z natury nieregularne długości cyklu w zasadzie metody NPR nie pozwalają na ustalenie pewnych, niepłodnych dni cyklu"


To generalnie nie jest prawdą. Sama nie raz przeżywałam stresy, imprezowałam, chorowałam i nie przeszkodziło mi to w analizie wykresu temperatury.

Jesteś dziennikarką, napisz do dziewczyn korzystających z NPR, np. zalogowanych na 28dni.pl i zrób wywiad. Przekonasz się jak to jest z tą skutecznością.
(Proponuję znaleźć bardziej wiarygodne źródła niż Wikipedia)


Malena napisał/a:
Więc trudno piwedziec, że zapobiegają ciąży! Dzięki nim moża raczej zmniejszyć prawdopodobieństwo wystapienia ciąży...Ale to wybór każdego, ja stawiam na nowoczesność i swobodę w codziennym zyciu, wygodę.


Bo one nie mają zapobiec ciąży tylko pomagają ją skutecznie odłożyć.
No tak, to nie jest tak wygodne jak pigułki...


Malena napisał/a:
Cóż, ja wiem, że będę miała problem z naukami, jeśi nie trafię na kogośliberalnego. Uważam, że Bóg jest dużo bardziej elastyczny, niż Ci, którrzy spisywali jego slowa w Bblii, jesli moge sie tak wyrazic. nie wolno traktować wszystkiego dosłownie. Przecież pary, ktore posiadajš dziecko, też biorą ślub kościelny, nie mają do tego prawa?


Mają do tego prawo. Chodzi o to, że Bóg nie oczekuje, że będziemy bezgrzeszni tylko żebyśmy starali się takimi być.

Nie wiem, ja osobiście nie czuję się na siłach interpretować słów Biblii. Wolę opierać się na opiniach autorytetów w tej dziedzinie.
A tym bardziej nie próbuje nawet oceniac stopnia elastyczności Boga.


Malena napisał/a:
A jaki niby inny?


Wyznań na tym świecie chyba nie brakuje :wink:

Ambrozja - Sro Sty 20, 2010 9:30 pm

Malena napisał/a:


gohnia napisał/a:
jest lepsze od hormonów

Może od hormonów 30 lat temu, dzisiejsze tabletki mają znikomą ilość hormonów.


Wiem, że moja uwaga jest nie na temat, ale nie mogłam się powstrzymać.

Malena, ja byłam wielką fanką tabletek anty, teraz myślę inaczej. Widzisz nawet ta znikoma ilość hormonów doprowadziła do tego, że na dwa miesiące przed swoim ślubem prawie zeszłam z tego świata.

A w temacie:
uważam, że jeśli ktoś chce wziąć ślub kościelny to musi zaakceptować panujące w nim zasady. Koniec, kropka.

Agata1234 - Pon Sty 25, 2010 10:10 pm

dominka napisał/a:
Bylismy razem juz na 4 spotkaniach i uwazam ze jest to najfajniejsze i najwazniejsza czesc przygotowan do slubu.

Ja też uwazam to za coś waznego mimo, ze mam nauki zliceum, mój narzeczony nie i musi chodzić ja bardzo chętnie z nim pójdę.
Cytat:
Jesteśmy szczęśliwi,że my nie mamy czegoś takiego jak nauki przed małżeńskie.A poza tym zawsze byłam anty na hasło nauki przedmałżeńskie bo tak naprawdę jak może uczyć o takich sprawach ksiądz,który nigdy nie będzie miał żony i dzieci

Ksiadz uczy tylko o zyciu w wierze zakładanej rodziny itd (przynajmnije w miom kościele). Natomiast podczas nauk są spotkania z parami małżeńskimi i oni prowadzą ogólne zajęcia dotyczące życia małżeńskiego
gohnia napisał/a:
Obalali mity, mówili co zrobić żeby małżeństwo nie rozpadło się po pierwszym kryzysie, albo kiedy już wielkie uczucia opadną i przyjdzie codzienność.
Czasami były rzeczy oczywiste, ale świetnie usystematyzowane.
Bardzo dużo się dowiedzieliśmy, upewniliśmy się, że mimo tego co nas być może czeka chcemy się razem zestarzeć.
Dokładnie o to mi chodzi. Niby wiadomo o tym, kochamy sie chcemy założyć rodzinę. To jednak myślę, ze każdemu zdarza się w codziennym życiu trochę zapominac o duchowych sprawach. Czy choćby na krótko przed ślubem są stresy, nerwy i pospiech myśle, ze mało kto wtedy sam z siebie myśli o głębszym znaczeniu małżeństwa. W dniu ślubu chcę stać przed ołtarzem patrzeć na swojego narzeczonego i wypowiadać przysięgę w pełni świadomie, Przysięgać mu, a nie wyklepać z pamięci albo co wydaje mi się straszne powtórzyć za księdzem.
Ambrozja napisał/a:
ja byłam wielką fanką tabletek anty, teraz myślę inaczej.

Ja również to strasznie wygodne i praktyczne. Jednak obecnie nie biorę tabletek ze względów właśnie zdrowotnych. Rozumiem, ze kazdy ma swoje racje i to jego wybór. Jednak szczerze mówiąc NPR bałabym się zaufać. Na tą metodę mogę się zdecydować juz po slubie jako opóźnienie zapłodnienia i kiedy nie będę się przejmowała ewentualnym zajściem w ciązę

sheria - Wto Sty 26, 2010 11:35 pm

Ja dzisiaj rozmawiałam z proboszczem mojej parafii o naukach przedmałżeńskich. Dowiedziałam się, że mając "żółte papierki" z liceum nie muszę uczestniczyć w naukach, ale jeśli chcę mogę przyjść na rozmowę, czy też na ewentualne korepetycje.
:smile:

spryna - Czw Kwi 01, 2010 4:27 pm

a my nauczek nie bedziemy mieli ksiadz zapytal sie nas czy rzeczywiscie potrzebujemy jak nie to nie a jak beda jakies problemy to zeby do niego dzwonic:)
pszczółka - Pią Kwi 02, 2010 5:16 pm

A ja myślę, że nauki są potrzebne do duchowego przygotowania się do sakramentu małżeństwa. Zbliżają do siebie dwoje ludzi, pomagają umocnić ich postanowienie w wytrwaniu razem. Nauki są dla duszy tym, czym biała suknia dla ciała - objawem przygotowania się, traktowania sprawy na serio. Skoro w dniu ślubu chcemy pięknie wyglądać, dlaczego nasza dusza ma nie być piękna (czysta, "mądrzejsza")?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group