Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Mężatki - wyprowadzka

gebka - Pią Lip 27, 2007 11:31 am
Temat postu: wyprowadzka
Pytanie do mężatek i nie tylko czy trudno było wam sie wyprowadzic z domu jak ty wygladalo pakowanie i wogóle ??
=MiLi= - Pią Lip 27, 2007 4:21 pm

A nie mężatki mogą się wypowiadać? ;)
Hmm no normalnie... pakowanko, brałam na pierwszy rzut tylko takie rzeczy rzeczywiście potrzebne i moje pierdółki dokumenty papierzyska.. :) kilka rzeczy pewnie jeszcze zostało u Rodziców, ale żyję bez nich ;)

kryszka - Pią Lip 27, 2007 8:07 pm

Co się dało w pudła, na co nie miałam miejsca w nowym mieszkaniu też do pudła, ale do piwnicy rodziców :cool: , większe rzeczy luzem i fruu na nowe lokum.
A że do ostatniej chwili mieszkaliśmy z rodzicami, a potem przez 3 tygodnie u teściów, także przeprowadzka odbywała się stopniowo właśnie przez ten okres. I niestety, ale miałam podwójne pakowanie/rozpakowywanie ciuchów albo musiałam się obejść bez niektórych rzeczy. :roll:

A co do rozstań z rodzicami to nie było jakiegoś specjalnego pożegnania. Po prostu ostatnie pudło pod pachę, "na razie" :cool: i już. :smile:

gebka - Pią Lip 27, 2007 8:41 pm

no wlasnie chodzi o rodziców a szczegolnie mamę moja od wczoraj płacze bo ja sie wyprowadze we wtorek a w srode moj brat idzie do wojska i w jednym tygodniu zostanie sama i jest mi bardzo smutno
=MiLi= - Pią Lip 27, 2007 8:59 pm

Hmm u mnie rodzice przyjęli to normalnie :) obyło się bez łez, lamentu itd ;) Moja Mama mówiła, ze dzieci dorastają i przychodzi dzień, ze wyfruwają z gniazdka... no i były buziaki na pożegnanie i papa :) gorzej było z Mamą S ;) jedyny syn Jej się wyprowadził (ale zostały jeszcze 2 córy) i była taka mała tragedia... smutno Jej było i w ogóle.. ale to taki typ człowieka ;)
gebka - Pią Lip 27, 2007 9:22 pm

no i chyba moja mama tez taka jest sentymentalna zawsze twierdzila ze powinnismy pomieszkac przed slubem nie zrobilismy tego no w sumie miesiac zostal to chyba sie nie liczy :) ale teraz gdy stanela przed faktem dokonanym bardzo jej ciezkono i na dodatek moj brat to poprostu chyba ciezkie dla nie a mi bardzo smutno teraz chociaz w glebi sie ciesze ze bedziemy razem mama powiedziala ze nie bedzie jak sie bede pakowac ze sobie pojdzie na spacer .......
gosc - Sob Lip 28, 2007 9:16 pm

a w moim przypadku byŁo zupeŁnie inaczej a mianowicie moje mieszkanie zostaŁo wyremontowane w czerwcu więc moi rodzice stwierdzili, że skoro i tak mam się wyprowadzić a oni nie mają co zrobić ze starymi meblami (bo akurat kupili nowe) to mnie przeprowadzili 1 lub 2 lipca (decyzja i realizacja - wszystko się odbyŁo w ciągu kilku dni). Meble, książki, bibeloty - wszystko pojechaŁo popakowane a ja zostaŁam u rodziców na "nie swoich śmieciach" z częścią ubrań i kosmetykami. Więc jak się wyprowadzaŁam 3 września, przyjęŁam to z ulgą a rodzice (dzięki tej wcześniejszej przpeprowadzce) już tego nie przeżywali tak bardzo.
magda26 - Czw Sie 09, 2007 3:38 pm

U nas to M się wprowadził do mnie do domu moich rodziców. Ze względu na to,że wcześniej mieszkał daleko przeprowadzka jego rzeczy musiała odbyć się na "raz". Przyjechał obładowany w samochodzie pudelkami po sufit. I tak nie zabrał wszystkiego, zimowa odzież nadal wisi w szafie u jego rodziców :)
Decyzja o wspólnym mieszkaniu była planowana od dawna więc rodzice mieli czas na oswojenie się z sytuacją.Ale i tak mama M płakała jak odjeżdżał.Dotąd miała go na co dzień a teraz raz na dwa-trzy tyg.

szaraczarownica - Sob Sty 24, 2009 2:43 pm

Odświeżam temat i dorzucam nowe pytanie: czy przygotowywałyście się specjalnie do wyprowadzki z domu?

U mnie od jakiegoś czasu gromadzimy z mamą rzeczy, które mam zabrać i kupujemy nowe. Ponieważ chcemy kupić mieszkanie, to raczej nie będzie tam żadnych sprzętów i wejdziemy praktycznie w gołe ściany. W związku z tym udało mi się zgromadzić następujące rzeczy (nowe lub używane):
- 2 komplety pościeli
- patelnia
- czajnik elektryczny
- żelazko
- robot kuchenny
- 2 kubki
- silikonowa rękawica kuchenna
- 2 blachy na ciasto (używane)
- odtwarzacz DVD (używany)
- 2 telewizory - LCD i kineskopowy (używane)
- 4 kubki i dzbanek do soku
- puszka na herbatę
- 4 miseczki z podstawką
- srebrne sztućce (używane)
- tłuczek do mięsa (używany)
- butelka na oliwę
- 2 miseczki (używane)
- 2 ręczniczki do łazienki z koszyczkiem
- karton ozdób choinkowych
...i pewnie jeszcze coś, ale w tej chwili nie pamiętam. Sprawdzić nie mogę, bo poupychałam to po wszystkich możliwych kątach.

I jak tak patrzę na ten spis zadaję sobie pytanie czy jestem nienormalna. Może po prostu zapobiegliwa?
Co Wy na ten temat sądzicie?

gosc - Sob Sty 24, 2009 3:43 pm

ja nie gromadziłam.
Zabrałam z domu meble ze swojego pokoju, moją pościel oraz komplet firan i zasłon (również z mojego pokoiku). Od rodziców dostałam wszystko co potrzebne na początek, czyli kilka garnków, komplet talerzy, trochę sztućców, jakieś ręczniki i dodatkową zmianę pościeli, i wŁaściwie tyle.
Mój mąż za to dostał na nowe M od rodziców swoją kołdrę i starą zepsutą kanapę 2-osobową (i tyle :twisted: ).
Wszelkie najpotrzebniejsze rzeczy kupiliśmy w markecie tydzień po przeprowadzce. A resztę kupowaliśmy cyklicznie, jak były okazje (najczęściej cenowe) i trwa to do dzisiaj.

owieczka_foto - Sob Sty 24, 2009 3:45 pm

ja się wprowadziłam do M. sporo przed ślubem z... dwoma ręcznikami i jakoś nigdy na brak wiana nie narzekał ;)
EwaM - Sob Sty 24, 2009 4:01 pm

My przeprowadzaliśmy się dokładnie tydzień po ślubie do urządzonego mieszkania. Tzn, były sprzęty i meble, więc nam potrzebna była tylko (albo aż :| ) wyprawka. Przed ślubem z domowych sprzętów zgromadziliśmy zaledwie:
- dwie filiżanki (dostaliśmy od mamy na gwiazdkę)
- ręczniczek kuchenny - koleżanka mamy przywiozła mi z Egiptu na nowe życie, zresztą super jest ten ręczniczek, uwielbiam go
- trzy pojemniczki na przyprawy (byłyśmy z mamą w Makro i były jako promocja do większej porcji przypraw, powiedziałam mamie, żeby kupiła te przyprawy, a pojemniczki będą dla mnie :razz: )
To wszystko. Przed ślubem nic nie kupowaliśmy, bo nie wiedzieliśmy co dostaniemy w prezencie.
W tygodniu między ślubem, a przeprowadzką mama zabrała mnie i męża na zakupy - do Ikei, Jyska, Makro i kupiła nam całą resztę potrzebnych rzeczy. W prezencie ślubnym. Więc szklanki, talerze, pościel itd..
Co ze sobą zabraliśmy? Wyprawkę od mamy, prezenty ślubne i wszystko to co nam się zmieściło w pudła i samochody na pierwszy rzut. Bardzo dużo rzeczy zostawiłam w domu, bo w nowym mieszkaniu ich nie zmieszczę, albo na razie nie były mi potrzebne. Jeszcze przez jakieś dwa tygodnie codziennie jak przyjeżdżałam do pracy (bo pracuję przy domu rodziców) to przywoziłam pusty kosz i zabierałam pełen. Nadal mam bardzo dużo rzeczy u rodziców, głównie sprzęt sportowy, ciuchy okazjonalne, książki, maskotki.
Łez nie było. Oboje z mężem praktycznie codziennie widzimy się z rodzicami.

szaraczarownica - Sob Sty 24, 2009 4:12 pm

Zapomniałam oczywiście o jednej ważnej rzeczy: mieszkania zaczynamy szukać pod koniec lutego, a ślub bierzemy w sierpniu.
Dzisiaj babcia, która była z nami akurat na zakupach w Makro, stwierdziła "po co Wam czajnik, przecież dostaniecie pewnie w prezencie ślubnym".... no tak, tylko do tego czasu musimy jakos robić herbatę. A ja już żyłam przez 3 miesiące tak, że gotowałam wodę w małym garnku. Dziękuję bardzo. Nie lubię prowizorki :wink:

To tak a propos komentarzy "ale pewnie w prezencie coś dostaniecie" :lol:

izunia_82 - Sob Sty 24, 2009 10:33 pm

Ja w sumie przeprowadzałam się w ratach do męża bo mieszkaliśmy już razem przed ślubem. A i tak do tej pory jeszcze multum rzeczy jest u moich rodziców, których nie zabrałam i przywożę po trochu. A co do tego czy ciężko mi było się przestawić na "nowe mieszkanie", to tak, ale na początku. Największy problem miałam z nawykami, które ja wyniosłam od siebie i mąż od siebie.
ava - Nie Sty 25, 2009 3:54 pm

My razem zamieszkamy dopiero po ślubie, do tego czasu oboje bedziemy mieszkać z rodzicami, w związku z tym wszystkie sprzęty musimy sobie zgromadzić. Podobnie jak Szaraczarownica ja również zaczęłam powoli kupować różne sprzęty do naszego wspólnego gospodarstwa domowego, na razie nie jest tego wiele, głównie są to jakieś pierdółki, które są jednak niezbedne w domu, np. wczoraj kupiłam drewnianą deskę do krojenia i tarkę, a moją najcenniejszą dotychczasową zdobyczą jest żelazko- ale używane, dostałam od kuzynki.

Po ślubie zamieszkamy "na poczatku" (bo nie wiadomo ile to tak naprawdę będzie trwało) z rodzicami S. Już dziś wiem, że przeprowadzka bedzie dla mnie bolesnym przeżyciem, dlatego pakowanie i przewożenie moich rzeczy mam zamiar przeprowadzić już po ślubie, nie chcę denerwować się i wzruszać przed ślubem :)

szaraczarownica - Nie Sty 25, 2009 4:03 pm

ava napisał/a:
Podobnie jak Szaraczarownica ja również zaczęłam powoli kupować różne sprzęty do naszego wspólnego gospodarstwa domowego


Hurrrrrraaaa!! Nie jestem wariatką :hurra:

ava nawet nie wiesz jak mi poprawiłaś humor :lol:

ava - Nie Sty 25, 2009 4:22 pm

Szaraczarownico cieszę się bardzo, ale zaraz poprawię ci humor jeszcze bardziej- moja siostra ma ślub we wrześniu 2010 i też już powoli zaczyna gromadzić rózne rzeczy :)
A tak poza tym, to uważam, że takie gromadzenie jest bardzo przyjemne, np. wczoraj kiedy wspólnie wybieraliśmy deskę do krojenia czy wspólnie ogladaliśmy talerze- jest to bardzo miłe :) A gdy kuzynka przywiozła mi to żelazko- byłam o wiele bardziej zadowolona, niż gdybym dostała w prezencie biużuterię czy jakiś ciuch :lol:

szaraczarownica - Nie Sty 25, 2009 4:29 pm

Wiesz jak ja się cieszyłam jak kupiłam robot kuchenny? Momentami prawie zaczynałam z czułością pudełko głaskać :lol:

Baaardzo lubię zakupy. Ale szczerze mówiąc zakupy do własnego przyszłego domu po prostu uwielbiam :)

Kati - Nie Sty 25, 2009 5:27 pm

Nic nie gromadziłam...


Jak się okazało że dostaniemy mieszkanko po babci, to od mojej mam dostaliśmy pieniążki na wyposażenie i urządzenie mieszkania... wystarczyło na wszystko. :)

mietka - Nie Sty 25, 2009 5:28 pm

szaraczarownica napisał/a:
Baaardzo lubię zakupy. Ale szczerze mówiąc zakupy do własnego przyszłego domu po prostu uwielbiam :)


super zajecie! niedlugo bede to robic po raz drugi w zyciu.
a zeby nie bylo, ze kompletnie oszalalas, to ja juz od pol roku gromadze rzeczy do nowego domu i nie uzywam ich w tym, w ktorym mieszkamy ;d
mam juz komplet 2 wycieraczek
mydelniczke
3 oslonki na doniczki
naczynie zeliwne emaliowane do pieczenia

to tak pomijajac glazure, kabine i kibelek ;d

szaraczarownica napisał/a:
U mnie od jakiegoś czasu gromadzimy z mamą rzeczy, które mam zabrać i kupujemy nowe


a tak bylo jak podjelam decyzje, ze kupuje mieszkanie i wyprowadzam sie od rodzicow.
uzbieralam calkiem sporo, a reszte kupilam w ikei ;d
na przyklad genialny komplet 3 garnkow z patelnia. sa swietne, polecam.
w ogole maja tam takie "zestawy startowe"
np taki - podstawowych potrzebnych rzeczy w kuchni:


albo kompletny serwis dla 6 osob

szaraczarownica - Nie Sty 25, 2009 5:32 pm

mietka, wiesz, że muszę się nad tym zastanowić....
Zaintrygowałaś mnie tą Ikeą, w której szczerze mówiąc jeszcze nie byłam (czekałam na otwarcie w Łodzi). Może namówię mamę i się wybierzemy :)

mietka - Nie Sty 25, 2009 5:45 pm

gdybym miala kupowac wszystko osobno, to bym zbankrutowala..
polecam ten zestaw za 199 zl:

kryszka - Nie Sty 25, 2009 8:51 pm

Ja też kompletowałam rzeczy na jakiś czas przed przeprowadzką, kupowałam jak mi coś wpadło w oczy, a od teściowej dostaliśmy mnóstwo rzeczy, które miała, ale nie używała (typ zbieracza :cool: ).
słonko - Nie Sty 25, 2009 9:06 pm

Dziewczyny, takie gromadzenie rzeczy na nowy dom, to wg mnie zupełnie normalna i naturalna sprawa. Ja tez to powolutku robię, ale tylko drobiazgi, bo zwyczajnie nie mam gdzie trzymać sprzętów agd itd., ani nic większego. Na razie mamy to, co w prezentach ślubnych dostaliśmy, zestaw kuchenny: ręczniczek, rękawica i chwytak (czy jak to nazwać) i komplet ręczników.

Uwielbiam kupować rzeczy na nowe - NASZE - gospodarstwo!!! Ciężko mi się powstrzymać czasem w sklepach, zwłaszcza w obliczu promocji. Ale jak mówiłam - nie mamy gdzie składować sprzętów. Planujemy budowę domu na przyszły rok, więc na tegoroczne święta wszystkich poprosimy niech kupują nam rzeczy na nowy dom. Planuje zrobić to na wesoło - list do Mikołaja zawierający listę tego, co byśmy chcieli ze wskazówkami.

niesia2708 - Pon Sty 26, 2009 12:36 am

Ja mam kilka rzeczy: kubki,jakieś garczki,patelnie,żelazko i jeszcze kilka drobiazgów, które zabrałam z domu jak się wyprowadzałam na studia.
Ale większość z nich spakuje w czerwcu w pudełka i przekarze siostrze bo teraz ona będzie się wyprowadzać na studia.
Zostawie sobie chyba tylko patelnie (osobiście kupiłam).No i mamy 2 koce (jeden dostaliśmy na ślub cywilny od "przyszywanej" siostry "jakby Wam na opał zabrakło :mrgreen: :mrgreen: ",pościel.I chyba mamy ze 3 zmiany pościeli-dostawałam od babci na różne okazje,kilka ręczników.
Rzeczy agd na razie nie kupujemy bo nie chciałabym,ze w momencie kiedy zaczniemy je uzywać skończy się już gwarancja.

Kati - Pon Sty 26, 2009 9:21 am

A lubicie dostawać takie różne rzeczy na zasadzie - mnie się nie przydało/przyda to weź Ty? Takie masz Ci Boże co mi się zmieścić nie może? Bo ja nie :roll:
owieczka_foto - Pon Sty 26, 2009 10:00 am

Kati napisał/a:
A lubicie dostawać takie różne rzeczy na zasadzie - mnie się nie przydało/przyda to weź Ty?


niekoniecznie, każdy ma swój gust i wolę robić zakupy z M. niż dostawać "przydasie".

co innego prezenty, ale wolimy jak ktoś się zapyta czy np. kieliszki A, czy B niż próbuje trafić w nasz gust.

Kati - Pon Sty 26, 2009 10:05 am

owieczka napisał/a:
wolimy jak ktoś się zapyta czy np. kieliszki A, czy B niż próbuje trafić w nasz gust


Oj ja też... nie przepadam za niespodziankami :)

owieczka_foto - Pon Sty 26, 2009 10:16 am

Kati napisał/a:
Oj ja też... nie przepadam za niespodziankami :)


To kontynuujac wątek, co robicie z "przydasiami"? Zostawiacie, bo nie wypada się tego pozbyć? Allegro? a może jakieś inne pomysły?

Kati - Pon Sty 26, 2009 10:25 am

My nie bierzemy poprostu. Otwarcie mówię darczyńcom, że NIE...

podobnie było z pudłem używanych ciuszków (średnio mi się podobały), podobnie z wazonem - może wam się przyda bo my nie używamy :-? Teraz już większość osób wie, że my nie zbieramy rzeczy które innym zalegają :roll:


Ale sytuacje życiowe są różne i nie przesądzam sprawy. Pytam tylko jak odczuwacie takie "datki"

no koniec OT :)

EwaM - Pon Sty 26, 2009 11:13 am

A ja bym tak szybko przydasie nie demonizowała. Czasem zdarza się, że ktoś chętnie weźmie coś, czego inny już nie będzie używał. Moja mama zawsze stara się oddawać niezniszczone rzeczy potrzebującym. Wszystko mi jedno co potem z nimi zrobią czy będą używać, czy oddadzą komuś innemu czy sprzedadzą. Jeśli ktoś by mi zaproponował używaną rzecz, ale taką, która mi się podoba i chciałabym ją mieć to z przyjemnością skorzystam.
Np ostatnio dostałam dwie pary letnich klapek od bratowej. Ona uznała, że nie będzie ich już nosić, a nie są zniszczone i ja je chętnie wykorzystam.

owieczka_foto - Pon Sty 26, 2009 12:07 pm

EwaM napisał/a:
się podoba i chciałabym ją mieć to z przyjemnością skorzystam

i to jest wg. mnie kluczowe.

gosc - Pon Sty 26, 2009 1:53 pm

EwaM napisał/a:
Jeśli ktoś by mi zaproponował używaną rzecz, ale taką, która mi się podoba i chciałabym ją mieć to z przyjemnością skorzystam.

ja tak skorzystaŁam i otrzymaŁam expres do kawy (jeszcze zapudeŁkowany :lol: )

słonko - Pon Sty 26, 2009 2:36 pm

Ja wychodzę z podobnego założenia jak Ewa. I m.in. nabyłam z odzysku piękny wazon ze słonecznie żółtego, grubego szkła (taki, co to w sklepie dobre 100 zł. kosztuje albo więcej).

A jak coś mi się nie podoba albo nie potrzebuję, to grzecznie dziękuję, ale mówię, że nie potrzebuję.

Emi - Pon Sty 26, 2009 2:42 pm

Ja również korzystam z takich okazji :) Właśnie remontujemy mieszkanie po dziadku i dostanę mnóstwo ślicznych porcelanowych talerzyków, kieliszki i wazony :) W sklepie pewnie by kosztowały majątek, a nas nie stać na zakup wszystkich rzeczy nowych.
kryszka - Pon Sty 26, 2009 6:53 pm

Oczywiście, że biorę jeśli tylko je naprawdę potrzebuję i są w moim guście. Kilka rzeczy zresztą odmówiłam, bo zwyczajnie nie mam na nie teraz miejsca.
mietka - Pon Sty 26, 2009 6:56 pm

ja nie lubie uzywanych rzeczy ;/ no chyba, ze to zabytkowa bizuteria lub porcelana ;d
lubie miec wszystko nowe i wlasnorecznie wybrane

Kati - Pon Sty 26, 2009 7:21 pm

Mietko :smile: czy ty nie jesteś moją zaginioną bliźniaczką? :roll: :lol: :lol: :lol:
mietka - Pon Sty 26, 2009 7:27 pm

Kati napisał/a:
Mietko :smile: czy ty nie jesteś moją zaginioną bliźniaczką? :roll: :lol: :lol: :lol:


zastanawiam sie juz od jakiegos czasu nad tym.....

wole kupic mniej, poczekac na cos i kupic pozniej, ale nowe..
jakos nie lubie uszczesliwiania mnie.. chyba, ze sama poprosze o cos - na przyklad ostatnio zwinelam babci urzadzenie do gotowania na parze tefala ;d uzyla go moze ze 2 razy i bardzo sie ucieszyla, ze ja od niego uwolnilam :)
uwielbiam natomiast jak ktos z rodziny sie mnie pyta co chce dostac, a jeszcze lepiej jak pozwoli mi samej wybrac.. najchetniej robilabym "liste prezentow" na kazda okazje. niespodzianek nie lubie - chyba, ze w wykonaniu mojego meza :)

owieczka_foto - Pon Sty 26, 2009 7:39 pm

mietka napisał/a:
uwielbiam natomiast jak ktos z rodziny sie mnie pyta co chce dostac, a jeszcze lepiej jak pozwoli mi samej wybrac..


skąd ja to znam:)

szaraczarownica - Pon Sty 26, 2009 10:11 pm

mietka napisał/a:
Kati napisał/a:
Mietko :smile: czy ty nie jesteś moją zaginioną bliźniaczką? :roll: :lol: :lol: :lol:


zastanawiam sie juz od jakiegos czasu nad tym.....


To jesteśmy trojaczkami :lol:

Malwina_łódź - Pon Sty 26, 2009 10:19 pm

Ja wam powiem, że z jednej strony się bardzo boję wyprowadzki a z drugiej się bardzo z niej cieszę. Boję się, ponieważ jestem bardzo związana emocjonalnie z rodzicami (ale nie jestem typem osoby, która wszystko podporządkuje pod rodziców - przecież mam też swoje życie). Cieszę się, ponieważ uważam, że już czas wyfrunąć z rodzinnego gniazda. Mam swoje nawyki, poglądy i to czasem przeszkadza we wspólnej egzystencji ;) Najbardziej przeżywam fakt, że muszę zostawić mojego kochanego psa. On za bardzo się przyzwyczaił do przestrzeni i do swojego kolegi (psa rodziców). Nie odnalazł by się w kawalerce (Husky). :cry:
doni_iza - Wto Sty 27, 2009 10:19 am

Malwinko ja Cię doskonale rozumiem, tyle że mojego psa zabieram ( dlatego chce kupić większe mieszkanie i zwracam od razu uwagę na okolicę).
Nie martw się na pewno będziesz często odwiedzać swojego psiaka :) .

Malwina_łódź - Wto Sty 27, 2009 11:18 am

On mieszka w budzie - razem z drugim psem. Jak raz go wzięłam do domu to po godzinie uciekł na dwór bo się mu nudziło (nie mógł ganiać kur, polować na koty itd.) :D To już przemawia za tym, że w kawalerce umęczyłby mi się. Jak raz uciekł pies rodziców, to wył wniebogłosy póki tamten nie wrócił z eskapady. Drugi argument - że bardzo by tęsknił za swoim towarzyszem.
Z kolei ja ostatnio przez chorobę nie wyszłam do niego jeden dzień i dopiero wczoraj mnie zobaczył. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Łeb spotkał się z ogonem, bo tak się cieszył. A lizał mnie, piszczał z radości, a jak usiadłam na ławce to na kolana mi wlazł (30 kg wagi - więc było to osiągnięcie) i nie chciał w ogóle zejść :D
Po prostu uwielbiam te psiaki i bardzo trudno mi będzie nie oglądać ich i nie szaleć z nimi codziennie... :(

słonko - Wto Sty 27, 2009 11:39 am

Malwinko, i ja Cię świetnie rozumiem. Wstyd może głośno się przyznać, ale podczas rocznego pobytu za granicą najbardziej brakowało mi właśnie mojego psa. Nikt nie czekał na mnie w domu tak, jak on, nikt się nie łasił, nie żebrał oczkami o łakocie.... Z rodziną "spotykałam się" na skype`ie, a pies nie kumał o co chodzi, skąd tam ktoś go woła... :wink: Również obawiałam się rozstania z najbliższymi, ale przyjęłam je bardzo dobrze, o niebo lepiej, niż się wszyscy, włączając mnie, spodziewali. Dasz sobie radę i Ty!!!!
Malwina_łódź - Wto Sty 27, 2009 11:54 am

Dziękuję Wam dziewczyny za słowa otuchy. Dużo dla mnie znaczy fakt, że to nie jest wariactwo, że najbardziej żal mi rozstania z psem ;)
dominiqsz - Wto Sty 27, 2009 3:34 pm

U mnie rodzice bardzo przeżyli moją wyprowadzkę zaraz po ślubie, tym bardziej że jestem tym najmłodszym dzieckiem i teraz zostali sami w dużym domu ... Ale przyznaje mi też na początku było naprawde ciężko, z każdą wizyta u rodziców łza mi się w oku kręciła, ale teraz już sie przyzwyczaiłam i teraz mój dom jest tam gdzie mój mąż :)
EJ-ET - Wto Sty 27, 2009 3:45 pm

Hehhe a ja jestem przeprowadzona i nieprzeprowadzona do tej pory. :smile:
To znaczy od 2,5 roku przeprowadzam się stopniowo (zaczęłam od szczoteczki do zębów i drugiej kosmetyczki, żeby tego nie wozić w te i wewte) i nadal mam u Rodziców sporo rzeczy, na które nie mam u siebie miejsca bądź nie są mi potrzebne i tam zalegają...bo a to remont, a to ślub, a to ciąża, a to Dziecko 8)

szaraczarownica napisał/a:
Podobnie jak Szaraczarownica ja również zaczęłam powoli kupować różne sprzęty do naszego wspólnego gospodarstwa domowego
Hurrrrrraaaa!! Nie jestem wariatką

Spoko, nie jesteś. Ja też kupowałam różne rzeczy przed przeprowadzką i przed ślubem. Dzięki temu mieliśmy/mamy choćby sztućce, komplet talerzy (nie cierpię jeść każdy na innym talerzu na co dzień a co dopiero jak sa goście, a taki 'zestaw' odziedziczyliśmy po teściowej...), ręczniki (komplety mały+duży), porządną patelnię, obrus itp. Do tej pory nie mam wszystkiego. Ciekawe czy kiedyś jest taki moment, że się ma wszystko :]

mietka napisał/a:
gdybym miala kupowac wszystko osobno, to bym zbankrutowala..
polecam ten zestaw za 199 zl:

o! właśnie potrzebuję nowe garnki (w ciągu miesiąca od dwóch odpadły mi ucha!) to może na ten zestaw się skuszę, tym bardziej, ż epoleca go żona kucharza :D Kto się wybiera do Ikea niebawem? :D /kiedy wreszcie ta Ikea do Łodzi zawita?!/

ppola - Wto Sty 27, 2009 4:57 pm

A ja generalnie zbieram i nie zbieram ;) Tak na prawde z domu wyprowadziłam sie 7 lat temu na studia, najpierw akademik potem wynajete mieszkanie, potem wyjazd za granice a teraz mieszkam z przyszłymi tesciami. W tak zwanym miedzy czasie zdazyło juz cos tam sie uzbierac min. zelazko, czajnik, deska do prasowania i suszarka :D , jakies kubki, patelnie, miski i inne duperele. Wszystko co kupilam siłą rzeczy było uzywane, bo poto zreszta to pokupowalam. Ale w chwili obecnej mam swoja szafke gdzie jest wsadzone moje wiano ;) Tesciowa stwierdzila ze w domu wszystko jet wiec nie ma potrzeby uzywania tego :)
A poza tym juz mam zapowiedziane ze na prezent slubny dostaniemy m.in komplet garów, sztucccy czy zestaw obiadowy :) Wiec mysle ze jakos damy rade jak pojdziemy na swoje, generalnie poki co nic nie kupuje bo jeszcze nie wiem co sie przyda :D

Agguniaa - Wto Cze 30, 2009 7:58 pm

Jak na tę chwilę to moje rzeczy są rozsiane po Naszym domku:) i po domu moich rodziców, gdyż jesteśmy w trakcie gromadzenia mebli:D
Jak do tej pory uzbierało się strasznie dużo tych rzeczy: lodówka, pralka, piekarnik płyta gazowa, mikrofalówka, czajnik bezprzewodowy, toster, ekspres do kawy, blender, krajalnica, 4 zestawy kawowe, trzy komplety sztucy, 5 kompletów pościeli, suszarka, deska do prasowania, żelazko.....i wiele małych rzeczy które giną w szafkach

niesia2708 - Sro Lip 01, 2009 1:02 pm

Ja się częściowo przeprowadziłam do męża i zabrałam w sumie niewiele-bo tylko pościel i swoje ręczniki.Reszta leży zapakowana w pudełka w domu rodziców i czeka na nasz domek.Na razie dokupiliśmy sobie deske do prasowania i suszarkę do ubrań.
Zamierzam przy okazji zakupów zacząć kupować jakieś pojemniczki, miseczki i inne takie pierodoły które się potem przydadzą.Z większymi zakupami poczekamy do wesela i zobaczymy co dostaniemy a co musimy dokupić.
Wyprowadzka to chyba dużo powiedziane,bo jeszcze często zaglądam do domu i zostaje np. na noc. Taka prawdziwa będzie dopiero jak się na swoje przeprowadzimy :-? Na razie rodzice się jeszcze bardzo nie przejęli,ale dopiero jak moja siostra w październiku wyjedzie na studia i zostaną sami zrobi im się przykro.Bo zawsze żyliśmy w "kupie". Mi na początku było trochę ciężko i mi się tęskniło ale się już przyzwyczaiłam.Z teściową też się w miare dogaduje :)

Weira - Czw Lis 26, 2009 2:39 pm

Ja jeszcze się nie przeprowadziłam, czekamy do wesela, tym bardziej, że moja wyprowadzka to 150 km od domu rodzinnego, z miasta do miasteczka i do innego województwa. Mama już nie może spać po nocach, bo plany były zupełnie inne... to P. miał przeprowadzić się do mnie do Łodzi, ale plany się zmieniły.. Ja powiem szczerze, że trochę się boję.. wielkiego domu, braku znajomych i wszystkiego....
ava - Czw Lis 26, 2009 3:32 pm

Tak jak pisałam wcześniej przeprowadziłam się do S. dopiero po ślubie i wtedy też przewiozłam swoje rzeczy. Pierwsze dwa dni po ślubie nie spaliśmy ani u mnie ani u S., dopiero we wtorek się przeprowadziłam. Swoje rzeczy zgarniałam wtedy bardzo szybko - chciałam zdążyć przed powrotem do domu moich Rodziców, bo wiedziałam że wyprowadzka w ich obecności będzie dla mnie zbyt trudna :roll: Do samochodu wrzuciłam więc tylko najpotrzebniejsze rzeczy - kosmetyki, trochę bielizny i ubrań, pościel, ręczniki, no i pare rzeczy do kuchni. Potem inne przedmioty przewoziłam w miarę potrzeby :lol: Ale do tej pory wszystkiego nie zabrałam :mrgreen:
Przez pierwsze dni było mi trochę dziwnie, ale potem się przyzwyczaiłam :)

truskawka_ja - Czw Lis 26, 2009 3:40 pm

Ja wyprowadzilam sie z domu rodzicow dosc niepostrzezenie - bo wyjechalam na 9-cio miesieczne stypendium z ktorego (przynajmniej na razie) nie wrocilam (zaczelam czwarty rok zycie na obczyznie). Wyjechalam z jedna walizka, potem stopniowo dowozilam rzeczy. Pierwszy rok mieszkalam w pokoju w akademiku, wiec niewiele potrzebowalam, pozniej zamieszkalam z Saidem w wynajetym mieszkaniu. Said jako dluzszy stazem na obczyznie zgromadzil juz troche rzeczy wiec nie zaczynalismy od zera. Meble, wyposazenie kuchni itp. kupilismy w takich sklepach z uzywanymi rzeczymi (popularne tutaj wsrod studentow), duzo rzeczy dostalismy tez od rodakow. Staramy sie nie obrastac w rzeczy bo nie wiemy jeszcze czy to bedzie nasze miejsce docelowe (w sensie kraju, nie mieszkania - to nadaje sie raczej dla studentow). Brakuje mi czasem tej stabilnosci jaka maja osoby ktore kupily mieszkanie, buduja dom i powoli je urzadzaja. U nas wszystko jest takie tymczasowe...
marciami - Sob Maj 29, 2010 8:26 pm

ja się przeprowadzę do mieszkania, które dostaliśmy z moim K. od jego mamy. ona w nim kiedyś mieszkała. no ale problem tkwi z tym, ze to aż w Zielonej Górze, wiec ja jadę w okolice mojego K. mieszkać. i stresuję się tym czy się tam odnajdę, znajdę prace...czy będę jakoś potrafiła stać się elementem otoczenia dla jego rodziny stamtąd, czy poczuje, ze tamten dom stanie się moim...bardzo mnie to stresuje... mam nadzieję, że sobie poradzę... ;(
Yoanna - Nie Maj 30, 2010 10:37 am

marciami napisał/a:
w Zielonej Górze
oj to spora z miana Ci czeka..
Życzę powodzenia :!:
Ja nie musiałam tego przezywać..zostałam w swoim mieszkanku- to M. się do mnie wprowadził :!: a rodzice wyprowadzili do nowego domku ;)

Malwina_łódź - Nie Maj 30, 2010 11:51 am

My planujemy kupić sobie mieszkanie w Łodzi na Retkini. Już się nie mogę doczekać, a jeszcze z 2 latka do tego. Musimy stanąć na nogi :)
promyczek_mm - Nie Maj 30, 2010 12:13 pm

Yoanna napisał/a:
Ja nie musiałam tego przezywać..zostałam w swoim mieszkanku- to M. się do mnie wprowadził a rodzice wyprowadzili do nowego domku



ja byłam dokładnie w takiej samej sytuacji :) tydzień przed ślubem przeprowadziliśmy moich rodziców do nowego domku :)

Misiak87 - Wto Cze 29, 2010 9:36 am

Zamieszkaliśmy z K razem pół roku przed ślubem. Było ciężko, strasznie tęskniłam za rodzinką, za moim pokojem, za wspólnymi wieczorami... Oni też nie mogli się przyzwyczaić (choć mieszkamy w tym samym mieście, tylko w różnych dzielnicach). Przez 2 pierwsze miesiące prawie codziennie jeździłam do rodziców i brata. Później było lepiej, zaczęliśmy się przyzwyczajać, a obecnie jest naprawdę super. Widujemy się 1-2 w tygodniu (jak tylko czas pozwala), prawie codziennie dzwonimy do siebie. I jest dobrze, chociaż cały czas tęsknimy. :)
katrina - Nie Lip 11, 2010 8:42 am

ja nie mieszkam z rodzicami od ponad 3 lat... a to mąż do mnie się przyprowadził :)
kariczeq - Sro Lis 03, 2010 7:00 pm

ja od 2 lat mieszkałam sama choć często bywałam w domu rodziców S., mój mąż się wprowadził dopiero po ślubie, ale nadal tęskni za rodzinką, zawsze była ich 5, a u nas mu za cicho, ale się musi przyzwyczaić w końcu ;) ... jak na razie na weekendy jeździmy do teściów.
kakonka - Sro Lis 10, 2010 9:04 am

do K. wprowadziłam się ponad rok przed ślubem - latem ... po powrocie z kolonii nie pojechałam z bagażem do mamy :) tylko do K. i systematycznie przewoziliśmy moje rzeczy.

na początku jak wracałam z pracy obierałam kierunek Zgierz zamiast Aleksa :)

teraz widuję się z mamą 1-2 razy w tygodniu niekiedy rzadziej :) bo obie nie mamy już tyle czasu co kiedyś :)

szaraczarownica - Sro Lis 10, 2010 11:28 am

kakonka napisał/a:
na początku jak wracałam z pracy obierałam kierunek Zgierz zamiast Aleksa

Ja dzisiaj się tak zamyśliłam, że dojechałam prawie na Radogoszcz Wschód zamiast na Teofilów :smile:
1,5 roku po przeprowadzce :lol:

agulka1989 - Sro Lis 10, 2010 11:52 am

kakonka napisał/a:
po powrocie z kolonii nie pojechałam z bagażem do mamy :) tylko do K.

u nas było tak samo, tylko po naszym powrocie z kolonii to Zbyszek został u mnie :)

ola88 - Sro Lis 10, 2010 11:57 am

U nas w grudniu będzie 2 lata jak mieszkamy razem, a wyprowadzać, to się razem wyprowadziliśmy. Ja już w Łodzi mieszkałam ( w akademiku :twisted: ) a mój przyjechał tu za mną ;) Wynajął mieszkanie od grudnia, ja jeszcze do stycznia miałam opłacony akademik, ale już praktycznie mało co mieszkałam w akademiku. Przeniosłam się do Męża i już tak zostało.
Magdzik - Sro Lis 10, 2010 12:16 pm

Do mnie wprowadził się mój narzeczony.Jak do mnie przyjeżdżał to stopniowo zostawiał niektóre rzeczy,np część ciuchów i niektóre pierdółki które mu na co dzień nie były jakoś specjalnie potrzebne.A później jak pojechaliśmy do niego spakowaliśmy resztę jego rzeczy i przewieźliśmy do mnie.Oprócz mebli oczywiście bo 400 km nie ma sensu takich rzeczy ze sobą zabierać :roll: :roll: :roll:
marciami - Pon Gru 20, 2010 9:54 pm

kurde...ciagle mnie łapią takie stresy:( np. smutno mi jak pomysle ze w następnym roku na urodziny mojewe wrzensiu bede już 300km od rodziców,że gdzie indziej będę te urodziny spedząć.... wszystko będzie inaczej,boje się cholernie tej zmiany, wręcz czasem, to aż do płaczu:(
All-me - Czw Sty 19, 2012 6:24 pm

Wyprowadzamy się za dwa miesiące.
Z jednej strony bardzo się cieszę a z drugiej...troszkę mi smutno, że opuszczam dom rodzinny :P , że jestem już taka stara :lol: .
Czeka nas wiele zmian, nigdy razem nie mieszkaliśmy...w niedługim czasie po przeprowadzce (2 miesiące) ślub.
Będę musiała się wszystkiego nauczyć ( aż wstyd się przyznać ale nie umiem wszystkiego gotować).
Pranie, gotowanie,sprzątanie i moja praca na 4 zmiany... :lol: będę musiała jakoś dać radę.
Sporo rzeczy już kupiłam lub dostałam nowe:
Kieliszki do wódki :smile: - wylądowały na pierwszym miejscu :razz:
talerze -przezroczyste z Ikei
waga kuchenna
plastikowe pojemniczki z przykrywką
kubeczki białe 6 szt.
sosjerka
komplet filiżanek ze spodeczkami brązowe 12szt.
komplet filiżanek ze spodeczkami białe klasyczne z kwadratowymi podstawkami 6 szt.
2 filiżanki białe z podstawkami
chinskie filiżanki biało czerwone z podstawkami 6 szt.
:smile: filiżanek mamy bardzo dużo
biały dzbanek na herbatę
sokowirówkę
foremke do pieczenia ciasta
muffinkę - porcelanowy pojemnik z Home and You na ciastka lub cukierki
komplet pościeli
dzbanek do napoju 3x
szklane miski na sałatki 3x różnej wielości
pojemniczki na sosy przezroczyste 3 małe i można je w sadzić w jeden większy - żaroodporne 8) ale kupiłam je z myślą o sosach.
ściereczki chyba z 10 :)
czajnik
ręcznik świąteczny :D
pojemniczek np na cebulę, który trzyma świeżość 2x
plastikowe talerzyki, kubeczki, sztućce wszystko po 12 szt.
podstawki na jajka
łopatki do przekładania mięsa na patelni
półmisek z przegródkami np na jakieś zakąski
narzutę na łóżko
poduszki miziane (powłoczki) z Home and you
świeczniki 3 szt. na podgrzewacze jak się je odwróci to można wstawić normalną świece :)
patelnie teflonową do naleśników
kocyk polarowy
gruby koc
siostra kupiła nam pościel haftowaną następnym razem ma nam ją przywieźć :lol:

Zastanawiałam się nad tym co jeszcze musimy kupić :

Kuchnia
blender
garnki
talerze- cały komplet
sztućce
patelnie
foremkę na mięso
deska -do krojenia
tłuczek do mięsa
chochelka

Pokój
odkurzacz
telewizor

Łazienka

ręczniki
suszarka do włosów
kosz na bieliznę
deska do prasowania
szczotka, zmiotka, szufelka
mop, wiadro
suszarka na bieliznę
i wiele innych oczywistych rzeczy o których nie pomyślałam a wyjdą w praniu... :lol:

szaraczarownica - Czw Sty 19, 2012 6:47 pm

Cytat:
i wiele innych oczywistych rzeczy o których nie pomyślałam a wyjdą w praniu...

No, np. żelazko, którego nie ma ani na liście "kupione", ani "do kupienia" :smile:
Można by założyć, że prasować nie planujesz, ale wtedy po co Ci deska do prasowania :wink:

All-me - Czw Sty 19, 2012 6:51 pm

Cytat:
No, np. żelazko, którego nie ma ani na liście "kupione", ani "do kupienia" :smile:
Można by założyć, że prasować nie planujesz, ale wtedy po co Ci deska do prasowania :wink:
hehe racją :D ale żelazko mamy dostać nowe od teściowej :lol: nie wpisałam go na listę ...bo jeszcze go nie mamy...mam nadzieję, że nie zapomni :P

to co napisałam to taka główna najpotrzebniejsza lista.
Oprócz tego chciałabym kupić dwa ecru "obrusy"i połozyć je na kwadratowy stół w kuchni
cos w tym stylu tylko, że ecru
na stól do kuchni i na to 4 podkładki brązowe
Zastawe obiadową

firanki - chciałabym taką na środek okna zawiązaną na dolę trochę leżącą na podłodzę :)
obrus na stół - na święta jakiś haftowany

Magdzik - Czw Sty 19, 2012 8:19 pm

mikser, czajnik, blachy do ciast, naczynie żaroodporne.
niesia2708 - Sro Lut 01, 2012 9:21 pm

Teoretycznie z domu wyprowadziłam się już dawno- 4 lata studiów, ponad 2 lata mieszkania z mężem a i tak mi smutno na myśl,że jutro jadę się wymeldować :( :( Jakoś tak nadal tam jest mój dom.... i zawsze jak się mnie ktoś pyta o adres to podaje adres rodziców....nigdy teściowej :( :(
skalimonka - Sro Lut 01, 2012 9:31 pm


asia7 - Czw Lut 02, 2012 12:40 pm

my mieszkamy razem od ok 4 lat, chociaż obydwoje jesteśmy z Łodzi to najpierw mieszkałam kilka miesięcy z P. i jego rodzicami ale dość szybko przeprowadziliśmy się na swoje :)
pamiętam jak kupowaliśmy te drobniejsze rzeczy do domu to nie robiliśmy list, tylko jechaliśmy do sklepu i braliśmy z półek wszystko co nam się przypomniało/ wydało potrzebne :) oczywiście i tak później w praktyce okazywało się, że czegoś nadal nie ma :)

All-me - Pią Mar 30, 2012 10:44 pm

My już jutro wyprowadzamy się...
Przez ostatnich kilka tygodni strasznie się cieszyłam...a teraz, dzisiaj...:) hmm tak mi jakoś dziwnie i smutno...i będę tęsknić za moim psem :roll: ...

M_and_M - Sob Mar 31, 2012 11:10 am

a nie przewidujesz, że część tych rzeczy z listy dostaniecie jako prezenty slubie??? żeby się nie zdublowały.

ja wyprowadziłam się z domu rodzinnego dawno temu, 4 lata mieszkałam sama. mieszkalam na tym samym osiedlu co mama i brat więc było jakbym miała swoj własny pokoj, tyle ze nieco dalej :) potem do mnie przyprowadził sie na poł roku przed ślubem mój przyszły mąż. a teraz jesteśmy na nowym wspólnym swoim.

kamyki_80 - Pon Kwi 19, 2021 8:58 am

Ja zabrałam jedynie narożnik i ubrania, więc za wiele nie przewoziłam ;)

Usunęłam komercyjne linki. Moderatorka Asiek


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group