Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Mężatki - Rozwód i unieważnienie małżeństwa

Martita - Sob Lut 02, 2008 1:42 pm
Temat postu: Rozwód i unieważnienie małżeństwa
Wszystko co dotyczy zaręczyn, ślubu i wesela już było.. teraz proponuję temat dotyczący tego co zrobić i w jaki sposób załatwić formalność jeśli jednak się nie udało...(czego oczywiście nie życzę żadnej z Was)

Sama siedziałam na forum przed ślubem..zdałam relację kiedy już było po... a potem potrzebowałam pomocy..tutaj jej brakowało.

Jestem już po rozwodzie. Sama składałam pozew, więc wiem co i jak.. No i teraz rozpoczęłam starania o unieważnienie małżeństwa w kościele.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że każda z nas ma swoje zdanie na ten temat. Ja też miałam i czas troszkę je zmodyfikował.. Nie chciałabym aby temat ten wywołał spory na tle religijnym:)


a tak na marginesie do admina czy kto tam jest za to odpowiedzialny...w rubryce stan cywilny w profilu użytkownika nie ma opcji "rozwiedziona/y" ;) a przecież my też chyba mamy prawo znów tu szukać rad jeśli zaczniemy układać sobie życie od nowa i mamy ochotę się przyznać, że pomimo wcześniejszych radosnych postów przed ślubem - jednak nie wyszło;))

Dosia_Zosia - Sob Lut 02, 2008 4:06 pm

Na tej stronie jest dużo pytań odnośnie unieważnienia małżeństwa:
http://www.kosciol.pl/uniewaznienie_malzenstwa

fiona83 - Sob Lut 02, 2008 4:11 pm

Martita :uscisk:

Strasznie byłam ciekawa co u Ciebie, a tu takie wieści.

Szczęścia CI życzę z całego serca :bukiet:

Martita - Sob Lut 02, 2008 5:41 pm

Widzisz Fionka.. widocznie tak powinno być. Strasznie dużo się działo w moim życiu przez ostatnie 2 lata no i doprowadziło to do rozwodu. Nie powiem teraz, że żałuję..właściwie dobrze, że stało się to teraz a nie za kilka lat... Nie mam dzieci, więc krzywda nikomu się nie stała..

A tak wogóle to 7.02 mam pierwsze spotkanie w kurii odnośnie unieważnienia małżeństwa. Bardzo jestem ciekawa... Mam nadzieję, że uda się...za 2 lata czy dłużej. Trudno...ważny efekt

Kati - Sob Lut 02, 2008 6:35 pm

Trzymamy kciuki Martita! ?eby było tak, jak chcesz

Choć zasmuciłaś mnie :zalamany:

misia-misia - Sob Lut 02, 2008 8:53 pm

Też ostatnio przeglądałam forum i myślałam o tobie a tu takie wieści... :( Przykro mi, że wam nie wyszło...
Ale mam nadzieję, że wszystko w miarę łatwo załatwisz i będzie wszystko ok.
Witaj na nowo :przytul:

Pusiak - Sob Lut 02, 2008 9:23 pm

Martita, przykro mi, że się nie udało.
Ale może masz rację, że lepiej wcześniej, niz później...

Powodzenia w kurii :)

Martita - Pon Lut 04, 2008 12:42 pm

Dzięki dziewczyny. W czwartek napiszę jak było na tym pierwszym spotkaniu.
fiona83 - Pon Lut 04, 2008 12:43 pm

Trzymam kciuki z całych sił !

:uscisk:

gosc - Czw Lut 07, 2008 11:12 am
Temat postu: Re: Rozwód i unieważnienie małżeństwa
Martita witaj z powrotem. Z całego serca Ci życzę szczęścia i powodzenia na nowej drodze :)

Martita napisał/a:
a tak na marginesie do admina czy kto tam jest za to odpowiedzialny...w rubryce stan cywilny w profilu użytkownika nie ma opcji "rozwiedziona/y" ;) a przecież my też chyba mamy prawo znów tu szukać rad jeśli zaczniemy układać sobie życie od nowa i mamy ochotę się przyznać, że pomimo wcześniejszych radosnych postów przed ślubem jednak nie wyszło;))

opcja została dodana więc możesz zmienić stan cywilny na forum :)

Pusiak - Czw Lut 07, 2008 12:55 pm

martita, no i jak tam wrażenia ze spotkania :?:
kryszka - Czw Lut 07, 2008 1:05 pm

Sio - wstawiłabyś sobie w profil jakieś bardziej aktualne zdjęcie. ;)
Martita - Czw Lut 07, 2008 7:02 pm

No i tak...

Spotkanie trwało dosłownie z dziesięć minut. Miły ksiądz zadawał pytania dotyczące tego czy pobraliśmy się pod przymusem, dlaczego nie mieliśmy dzieci itp po to by ustalić czy wogóle mam jakiekolwiek podstawy do tego by starać się o unieważnienie ślubu. W końcu stwierdził, że istnieją dwa powody w moim przypadku.
- wykluczenie nierozerwalności małżeństwa
- niezdolnośc natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich

Pierwszy powód może mówić o tym, iż jedno z nas albo obydwoje pobraliśmy się z innych powodów niż miłość i chęć spędzenia ze sobą reszty życia. Może być również tak, że jedno z nas już przed ślubem planowało rozwód tzn. zakładało, że to małżeństwo tylko na "jakiś czas".
Drugi powód to np. mocny związek emocjonalny z domem rodzinnym tzn np. z rodzicami, rodzeństwem, który właściwie jest uzależnieniem. W związku z tym nie liczymy się ze zdaniem naszej połówki tylko ze swoją rodziną. Ona jest dla nas najważniejsza i nic nie jest w stanie tego zmienić. Niezdolność natury psychicznej obiawiać się może też niedbaniem wogóle o obowiązki domowe i spychanie ich na drugą osobę, nieinteresowanie się nią i nie dbanie o nią.

Kiedy zostaną wysunięte tezy odnośnie powodów unieważnienia małżeństwa trzeba napisać PRO?B? do Trybunału Metropolitalnego, w której prosimy o przyjęcie sprawy o stwierdzenie nieważności małżeństwa zawartego dnia tego i tego w Kościele tym i tym, kogo z kim.. Piszemy dwa podowy. Następnie opisujemy nasze życie przed i po ślubie. A o czym pisać?
1. Opisać kiedy, gdzie w jakich okolicznościach się poznaliście i jak długo trwał okres narzeczeństwa
2. Czy zawieraliście małżeństwo chętnie, dobrowolnie i z miłości, czy też niechętnie, nie dobrowolnie, z przymusu i bez miłości - to jakimi względami się kierowaliście
3. Z jakich środowisk - rodzin pochodzicie
4. Jakich charakterem się odznaczaliście
5. Jak odbył się kontrakt cywilny i ślub kościelny. Jakie było zachowanie wasze i czy coś szczególnego się wydarzyło
6. Gdzie odbyło się weselne przyjęcie i jaka była atmosfera
7. Gdzie i w jakich warunkach zamieszkaliście po ślubie. Jaka relacja panowała pomiędzy małżonkami - czy nawiązaliście ze sobą więź psychiczną, wspólnotową
8. Czy po śłubie dopełniliście swoje małżeństwo poprzez akt cielesny - i czy macie ze sobą dzieci. Jeśli nie to co było tego przyczyną
9. Czy dbaliście wzajemnie o siebie i wspólnotę małżeńską. Czy byliście samodzielni w podejmowaniu ważnych decyzji życiowych ( czy też uzależnieni od innych osób - od kogo, w jakim stopniu i w czym to się przejawiało
10. W jakim czasie po śłubie dochodziło do nieporozumień i co było tego przyczyną. Kto pierwszy opuścił wspólnotę małżeńską i dlaczego.
11. Kto wniósł pozew o rozwód cywilny - czy była orzeczona wina przy rozwodzie
12. Czy obecnie możliwe jest pogodzenie się - jeśli nie to dlaczego

Na potwierdzenie tego co napiszecie podajecie 3 lub 4 świadków, ich imiona, nazwiska, adresy. Muszą to być osoby, które dobrze znają was z okresu przed i poślubnego

Pod całym tym "opowiadaniem o życiowej porażce" :kwasny: piszecie zdanie, w którym prosicie o stwierdzenie nieważności małżeństwa byście mogli ułożyć sobie życie zgodnie z nauką Kościoła i własnym sumieniem (jeśli oczywiście o to wam chodzi..)

Dołączyć trzeba załączniki:
-świadectwo ślubu kościelnego
-akty chrztów
-uwierzytelniony odpis sentencji wyroku rozwodowego

...i jak już to wszystko będziecie mieć w garści umawiacie się na drugie spotkanie. Ksiądz sprawdza to co napisaliście i jeśli wszystko będzie ok od razu składacie pozew.
Cały proces w pierwszej instancji trwa ok 4-5 miesięcy. Niestety bardzo dużo osób teraz składa takie pozwy i trzeba długo czekać na rozpoczęcie procesu. Koszt tej całej procedury to 1200 zł. Można wpłacać ratami od momentu złożenia pozwu.

Więcej dowiem się na drugim spotkaniu...



...sio a mi zdjęcie się podobało.. przecież czasu nie cofnę i nie oszukam, a sukienkę miałam ładną :lol:



aaaa...no i jeszcze jedno... ważne, przynajmniej dla mnie jest to aby mieć świadomość, że na tym świat się nie kończy. Nie ja pierwsza i nie ostatnia staram się o unieważnienie. Nie ja pierwsza w wieku 26 lat się rozwiodłam. No i nie będę do końca życia sama. Jeśli nie zostanie moje małżeństwo unieważnione to będę musiała żyć z tą świadomością - trudno. Ale jeśli zostanie.... :] to pewnie za jakiś czas..dłużczy czy krótszy znów będę się udzielać w wątku pt: Moje przygotowania do ślubu..heheh a i już zupełnie humorystycznie podchodząc do tematu....wybiorę sobie drugą śliczną kiecke :wink:

555 - Czw Lut 07, 2008 7:20 pm

sciskam i zycze mnostwa cierpliwosci i powodzenia :))
kryszka - Czw Lut 07, 2008 8:34 pm

Wypracowanie sensowne do sytuacji. Ale cena za tą "przyjemność" mnie zszokowała. :-? A mają je napisać dwie strony czy tylko jedna - ta która składa pozew o unieważnienie?

Sio - czy Twój były też chce tego unieważnienia czy ma to gdzieś? I czy ksiądz też o to pyta? A co się dzieje jak ta druga osoba nie chce w ogóle się w to "bawić"?

Martita - Czw Lut 07, 2008 10:51 pm

Jeśli druga osoba nie chce...no to generalnie ma pecha. Sprawa może się odbyć pod nieobecnosc jednej ze stron. A jesli stawi się na przesłuchanie to może byc obroncą węzła małżeńskiego. Jeśli sąd stwierdzi jednak, że są powody do unieważnienia no to unieważni bez względu na to czy oboje tego chcą czy nie. Jeśli chodzi o to kto składa to jest zależne przypuszczam od tego w jakich stosunkach są byli małżonkowie. Może składać jedna, a mogą równie dobrze iść obydwoje. Przypuszczam, że wtedy nawet wszystko trwa krócej.

Mój mąz chce..do tego stopnia, że zaproponował mi żebyśmy powiedzieli, że teraz któreś z nas się przyznało do tego że nigdy nie chciało mieć dzieci... kompletna bzdura ale to dowód, że jak zwykle jego metoda to po trupach do celu...

Petitka - Pią Lut 08, 2008 1:58 pm

Martita, zycze Ci powodzenia, aczkolwiek licz sie z tym, ze na wezwanie na przesluchanie poczekasz prawdopodobnie ok roku. A co do oplaty, niestety Lodz tak zdziera, w inych miastach oplata to np 100zl - smieszne pieniadze. Co wiecej, podobno Lodz jest jednym z najmniej przyjaznych ludziom sadow i najwiecej spraw wlasnie u nas konczy sie niepowodzeniem, ale trzymam kciuki, by Tobie sie udalo :)
Martita - Sro Lut 13, 2008 12:07 pm

Następne spotkanie w Sądzie Biskupim mam dopiero 13.03. Widać to troszkę potrwa... :-?
Mariola - Pią Lut 15, 2008 6:17 pm

Trzymam kciuki za ciebie. Będzie dobrze.
tusia_queen - Nie Lut 17, 2008 5:07 pm

Martita przykro mi, że tak się to u Ciebie skończyło,
ale czytam wątek z zainteresowaniem, bo ja też będę to przechodzić..
Jeszcze jesteśmy przed rozwodem, ale to już nieuniknione..
my niestety, stety mamy dziecko..

Pusiak - Pon Lut 18, 2008 4:33 pm

tusia, strasznie mi przykro, że u Wam też się nie udało :(
?yczę powodzenia i pozytywnego rozpatrzenia sprawy przez odpowiednie władze"

Martita - Pon Lut 18, 2008 8:58 pm

Tusia jestes jeszcze młoda... optymizmu.....
tusia_queen - Sro Lut 20, 2008 9:48 am

na razie optymizmu mi brak, bo ja nieziemsko go Kocham!!
tylko on, kocha inną..

Gabro - Sro Lut 20, 2008 10:17 am

Tusia, bardzo mi przykro. Trzymaj się.
kryszka - Sro Lut 20, 2008 10:35 am

O kurcze, ale się porobiło. :zalamany: Tusia - trzymaj się!
Asiek - Sro Lut 20, 2008 11:27 am

Tusia, szkoda, że to tylko net, bo w realu powiedziałabym Ci dużo ciepłych słów (o Twoim mężu niekoniecznie...), a tak to co mam napisać? :? Nie martw się? Będzie dobrze? Nie był Ciebie wart?
Szkoda, że nie możemy pogadać... :(

Pusiak - Sro Lut 20, 2008 11:46 am

tusiu, kochana, przykro czytac takie rzeczy...
ściskamy Ciebie i Hanię mocno obie z Juleczką :glaszcze:

fiona83 - Sro Lut 20, 2008 11:50 am

tusiu - ściskam Cię ze wszystkich sił i życzę dużo wytrwałości :uscisk:
Martysia - Sro Lut 20, 2008 11:32 pm

ale mi się smutno zrobiło! :cry: 3majcie się Dziewczyny!
jaga - Czw Lut 21, 2008 12:56 am

Witajcie dziwczyny.
Z zainteresowaniem czytam Wasze wypowiedzi dotyczące uniewazniena ślubu.Ja własnie niedawno musiałm odpowiedzieć na wezwanie z Trybunału Metropolitalnego,gdzie prosbę o unieważnienie złożył mój były mąż.Nie powiemżeby było to łatwe-wracać do przeszłości...
Pewnie potrwa to jeszcze długo ,ale powiem jedno nie zalezy mi na papierku,bo sumienie jest najważniejsze!jeśli otrzymamy to unieważnienie to cudnie,ale chcę aby było w 100% zgodna z prawdą.
Swoja droga nie wiedziałam,ze to aż tyle kosztuje...Koszty ponosi osoba wnosząca prośbę.
pozdrawiam

tusia_queen - Czw Lut 21, 2008 8:10 am

dzięki dziewczyny
choć mało to pocieszające..

Martita - Czw Lut 21, 2008 1:22 pm

jaga a byłaś na przesłuchaniu czy tylko jakoś pisemnie musiałaś odpowiedzieć? No i czy wiesz co twój eks napisał w pozwie...?
Petitka - Czw Lut 21, 2008 1:30 pm

Z tego, co wiem, tam nie odpowiada sie pisemnie. Wzywaja kazdego na indywidualne przesluchanie - wysylaja wezwanie listem poleconym, jak w normalnym sadzie
jaga - Czw Lut 21, 2008 1:44 pm

Jeśli nie chcesz osobiście uczestniczyć w sprawie mozesz odpowiedzieć pisemnie.Dowiadywałam się o to bo nie mam ochoty spotkać się z byłym męźem,jego matką i obecną żoną (bo ja tez podał na świadka,mimo,że się nie znamy-dobre co).
Odpisałam i czekam na dalszy rozwój sytuaji,ale wiem,że to może potrwać 4-5 miesięcy.

Rzeczywiście opisał sytuacje wg tych punktów o których pisałaś.Główny powód jaki podał to nasz młody wiek czyli niedojrzałość(ja miałam 21 lat on 23) i naciski rodziców.

Martita jeśli mogę spytać jesteś osobą wierzącą i chcesz tego unieważnienia ze wzgledów religijnych(możliwość korzystania z sakramentów) czy dla papierka?

Martita - Pią Lut 22, 2008 10:21 am

Z moja wiarą jest tak, że może nie jestem jakąs bardzo wierzącą i praktykującą osobą ale świadomie żyć w grzechu nie chcę. Zalezy mi na unieważnieniu bo wiem, że mam powód i dzięki niemu mogę jakoś naprawić chociaż w ten sposób to co się stało i swoje życie.
jaga - Pią Lut 22, 2008 11:24 am

ok rozumiem.
Mysle,ze musimy wykazać sie dużą cierpliwością i poczekac co czas przyniesie.
Ja jestem zdania,ze jesli tak ma być i przysługuje nam to prawo to otzymamy to uniewaznienie,jesli nie to nie.
Głowa do góry!
Pozdrawiam słonecznie mimo tak pochmurnej pogody. :)

fiona83 - Sob Lut 23, 2008 10:45 am

Artukuł na temat.

Polacy masowo unieważniają małżeństwa

Martita - Czw Mar 20, 2008 12:32 pm

Wczoraj złożyłam pozew. Za miesiąc mam dostać decyzję czy wogóle sprawa zostanie przyjęta. Potem około 10 miesięcy będę czekać na przesłuchanie świadków i potem jeszcze ok poł roku na decyzje.
mischelle22 - Czw Mar 20, 2008 1:09 pm

Martito - to naprawdę aż tak długo trwa?
A jakbyś chciała założyć Nową, wspaniałą już rodzinę - nie ma szans na przyspieszenie tego?

Asiek - Czw Mar 20, 2008 1:28 pm

mischelle22 napisał/a:
Martito - to naprawdę aż tak długo trwa?

Czy to długo?
Jeśli teraz to trwa ok. 1-1,5 roku to i tak krótko w porównaniu z tym jak było wcześniej. Kojarzę, że Pazura czekał bodajże 2-3 lata na unieważnienie ślubu z pierwszą żoną. Ciekawe czy z drugą też unieważnił kościelny czy tylko cywilny. I jak w takim przypadku podchodzi kościół do takich wniosków, gdy ktoś ubiega się o orzeczenie o nieważności drugiego ślubu? Ktoś z Was się orientuje? Pytam z czystej ciekawości. :smile:
mischelle22 napisał/a:
A jakbyś chciała założyć Nową, wspaniałą już rodzinę - nie ma szans na przyspieszenie tego?

Mischelle, ale przecież rok czasu to naprawdę wg mnie nie jakaś wieczność. :wink: Jak kocha to poczeka. :wink: A jak komuś koniecznie się śpieszy to może najpierw wziąć cywilny a z kościelnym poczekać do unieważnienia. :smile:

misia-misia - Czw Mar 20, 2008 3:32 pm

dziewczyny, strasznie mi się przykro zrobiło, gdy to wszystko przeczytałam.
Trzymam za Was kciuki, by załatwienie wszystkich spraw przebiegło w miarę bezboleśnie i nie trwało za długo.
POWODZENIA

Martita - Czw Mar 20, 2008 7:50 pm

Myślę, że te 1,5 roku to faktycznie nie jest tak tragicznie.. Dziwi mnie jednak fakt, że dwa razy chodzi się z gotowym pozwem napisanym, który ksiądz czyta a żeby go złożyć trzeba iść kolejny raz do kogoś innego. NAjlepsze jest jednak to, że dopiero po miesiącu od przyjęcia wniosku zapada decyzja czy sprawa wogóle będzie przyjęta...

Jeśli chodzi o tą opłatę 1200. Można wystąpić o jej zmniejszenie i rozłożenie na raty nawet na 2 lata.

A co do tego czy mi się śpieszy.. :) W sumie nie. Spotykam się ze wspaniałym facetem. Jestem wreszcie szczęśliwa ale jak narazie do ślubu mi się nie śpieszy...

Asiek - Czw Mar 20, 2008 7:57 pm

Martita napisał/a:
Jestem wreszcie szczęśliwa ale jak narazie do ślubu mi się nie śpieszy...

Wcale się nie dziwię. :)
Powodzenia!

fiona83 - Czw Mar 20, 2008 8:15 pm

Martita napisał/a:
Spotykam się ze wspaniałym facetem. Jestem wreszcie szczęśliwa


Nawet nie wiesz, jak się cieszę to czytając :przytul:
Powodzenia i coraz więcej szczęścia ! :-)

misia-misia - Czw Mar 20, 2008 9:23 pm

Martita napisał/a:
Jestem wreszcie szczęśliwa ...


No i bardzo dobrze :)
SUPER!

Powodzenia :)

Martita - Wto Kwi 15, 2008 9:31 pm

Dostałam właście decyzję z Sądu Metropolitalnego o przyjęciu mojego pozwu :D

Teraz tylko w ciagu 14 dni musze tam wysłaś pismo, że nadal podtrzymuje swoje zdanie o nieważności małżeństwa i zapłacić pieniądze, a wtedy proces sie rozpocznie...

Czyli juz tylko pozostało mi czekać.... :)

misia-misia - Wto Kwi 15, 2008 10:01 pm

Martita, super że wszystko idzie po twojej myśli :wink:
Petitka - Wto Kwi 15, 2008 10:05 pm

Jestem pod wrazeniem, ze tak szybko to poszlo - z moich doswiadczen, jako obserwatorki wynikalo do tej pory, ze na to potwierdzenie i prosbe o podtrzymanie czeka sie ok roku :roll: Ciekawe, czemu teraz tak szybko to poszlo. Gratuluje i zycze powodzenia :)
kryszka - Wto Kwi 15, 2008 10:08 pm

Sio - szybki ślub, to i szybki rozwód. :wink: :lol: Takie szczęście w nieszczęściu...
Martita - Czw Kwi 17, 2008 10:30 pm

A jednak tak różowo nie będzie. Mój były mąż pojechał do trybunału, przeczytał mój pozew i powiedział...że się z nim nie zgadza.. Chce unieważnienia ale nie zgadza się z powodami które ja podałam. Stwierdził, że napisze swoją wersję.. czyli...to będzie trwało i trwało i trwało........
Petitka - Czw Kwi 17, 2008 10:37 pm

przykro mi, ale mam nadzieje, ze jednak bedzie ok
agunia84 - Pią Kwi 18, 2008 11:59 am

Współczuje :(
fiona83 - Pią Kwi 18, 2008 12:06 pm

Martita - trzymaj się !
Były mógł już sobie odpuścić :roll:

agunia84 - Pią Kwi 18, 2008 1:36 pm

Faceci to potrafią uprzykrzyć życie :(
Martita - Pią Kwi 18, 2008 8:58 pm

Najlepszy jest dla mnie fakt, że on tez bardzo chce uniewaznienia...a teraz robi problemy... Widocznie nie dociera do niego, ze wystarczy, ze sie zgodzi z tym co napisalam i bez zadnych konsekwencji dostaniemy szybka decyzje...

[ Dodano: Pon Kwi 21, 2008 5:29 pm ]
I jednak mój były mąż zdecydował, że nie będzie uczestniczył w procesie...bo boi się, że po badaniu biegłego psychologa okaże się, że moje zarzuty są bezpodstawne ponieważ on zawsze był i jest zdolny psychicznie do życia w małżeństwie...he he...a wtedy nie dostaniemy unieważnienia...

W sumie...i lepiej się stało...:)

Za około 10 miesięcy wezwą pierwszych świadków.

olgal - Wto Wrz 16, 2008 2:59 pm

Witam,
Jestem dziennikarką telewizyjną i poszukuje par będących w trakcie " rozwodu kościelnego ", bądź już po unieważnieniu małżeństwa. Chętnych do rozmowy ze mną proszę o kontakt: olgaluczynska@op.pl

Pozdrawiam
Olga Łuczyńska

Martita - Pią Wrz 26, 2008 10:53 am

Chyba znalezienie PAR starających się o unieważnienie małżeństwa będzie nie lada wyzwaniem...,:)

[ Dodano: Sob Maj 16, 2009 12:20 pm ]
Wracam do tematu po dość długim czasie..

Mój proces się już rozpoczął. Pierwsze przesłuchanie mam 2.06 o 9 rano. Już zaczynam się stresować chociaż tak naprawdę po takim czasie jakoś większość emocji opadło no i mam teraz ważniejsze sprawy na głowie :lol:

kryszka - Sro Maj 20, 2009 7:07 pm

No w końcu jakiś termin. A czy to przesłuchanie to będzie z udziałem wszystkich zainteresowanych? Czy każde z was osobno? A co ze świadkami?
fiona83 - Sro Maj 20, 2009 7:10 pm

Martita, z jednej strony dobrze, że się ruszyło, ale z drugiej nerwów teraz nie potrzebujesz.

A gdzie to przesłuchanie i przed kim ?

Martita - Sro Maj 20, 2009 7:58 pm

W sądzie metropolitalnym na Skorupki. No właśnie troszkę się kiepsko to w czasie zeszło ale chyba już emocje opadły i nie mam się czym stresować..teraz są ważniejsze sprawy niż to unieważnienie..

Na pierwszym przesłuchaniu będę tylko ja jako powódka...każde przesłuchanie jest w obecności tylko jednej ze stron. W następnej kolejności będzie przesłuchiwany pozwany i potem świadkowie.

[ Dodano: Wto Cze 02, 2009 12:09 pm ]
Przesłuchanie trwało 45 minut. Pytania bardzo ogólne... od takich: "kiedy i jak się poznaliście", po "jak Cię traktował" i " jak myślisz, dlaczego odszedł". Atmosfera w porządku. Przesłuchanie prowadził jeden ksiądz, a notariusz spisywał moje zeznania. Dowiedziałam się, że o 10 ma być przesłuchiwany mój eks, więc się szybko z tamtąd zmyłam. Podobno świadkowie mają być wzywani po wakacjach, a werdykt podany do końca roku, najpóźniej do końca stycznia 2010. Czeka go jeszcze badania psychologiczne ale nie wiadomo czy będzie chciał się mu poddać.

Mój były mąż już mnie molestuje telefonami...ale nie chce mi się z nim gadać.

Pusiak - Sro Cze 03, 2009 11:25 am

No to mam nadzieje, że wszystko pójdzie sprawnie :) choć i tak ciągnie sie strasznie długo.... nie wiem ile trwa "cywilny" rozwód (żeby sobie porównać), bo to zdaje się różnie bywa i zalezy od wielu czynników.
Martita - Sro Cze 03, 2009 11:38 am

Cywilny u nas (bo bez dzieci) trwał 2 miesiące. O unieważnienie trwa już rok i miesiąc, czyli w sumie ma trwać ok 2 lat
fiona83 - Sro Cze 03, 2009 2:38 pm

Martita, ważne, że masz już to za sobą.
A mogą Cię jeszcze wezwać na dodatkowe przesłuchanie czy możesz już spokojnie czekać na werdykt ?

Byłym nawet nie próbuj się przejmować. Nie wolno !

Martita - Sro Cze 03, 2009 2:41 pm

Teraz po przesłuchaniu wszystkich świadków będę mogła sie do wszystkiego ustosunkować i ewentualnie poprosić o dodatkowe przesłuchanie.

Nie przejmuje się...tylko mógłby sobie już odpuścić..

motylica - Pią Cze 12, 2009 4:28 pm

aaaaaaaaaaaaaaa!

Marti! moje ogromne gratulacje :D :D :D
tak się cieszę :)

wszystkiego dobrego :!:

bajeczka - Wto Wrz 29, 2009 3:29 pm

Znalazłam się tu ponownie po 3latach i niestety od razu w tym dziale........... Szukałam informacji o unieważnieniu małżeństwa w Łodzi i przeglądarka sama mnie tu skierowała. Bardzo smutno mi się czytało np. o tusi_queen . Pamiętam jak razem szykowałyśmy się do ślubu.

A teraz ….............

Ja rozwód cywilny ma już za sobą. Teraz myślę o kościelnym.......

Jeśli któraś z was potrzebowałaby porady nt cywilnego służę pomocą i doświadczeniem. A po pomoc z kościelnym będę się uśmiechać do Was......

Mam pytanko do Martity. Od czego w ogóle zacząć to załatwianie? Isc po prostu do kurii i tam się jakoś umawia na to 1 spotkanie?

kryszka - Wto Wrz 29, 2009 6:27 pm

Bajeczka, witaj ponownie, szkoda że z powodu takich przykrych okoliczności. :( Powodzenia!
Martita - Wto Wrz 29, 2009 8:56 pm

Bajeczka... idź do sądu biskupiego na ul. Skorupki, tam pokierują Cię do sekretariatu na pierwszym piętrze. Powiesz w jakiej sprawie przyszłaś, tzn. że chcesz wnieść pozew o unieważnienie ślubu kościelnego i tam Cię umówią na pierwsze spotkanie z księdzem, który Cię o wszystko wypyta i da Ci odpowiedź czy wogóle masz podstawy do starania się o takie unieważnienie.

Współczuję z powodu nieudanego małżeństwa ale pocieszę Cię, że zaczynasz od nowa i jeśli tamto było nieudane to lepiej, że się skończyło...może być tylko lepiej,.

Pusiak - Wto Wrz 29, 2009 8:59 pm

bajeczka, witaj znów :) Szkoda, że w ten sposób..... Powodzenia :!: Trzymam kciuki, żeby sie udało :)
Kati - Sro Wrz 30, 2009 9:52 am

Bajeczko trzymaj się!!! i zaglądaj tu mimo wszystko :|
ppola - Sro Wrz 30, 2009 2:18 pm

Wpadł mi dzis taki artykuł w oko http://wiadomosci.onet.pl...e,kioskart.html
Martita - Sro Wrz 30, 2009 3:11 pm

no cóż...prawda w tym jest. Tak dziś sobie pomyślałam, że w sumie trochę to wszystko jest niesprawiedliwe...przynajmniej w moim odczuciu. Ja jeśli niedostanę unieważnienia będę żyła w grzechu do końca życia. Mój partner będzie żył w grzechu ..bo jest ze mną. On nie dostanie nigdy ślubu bo ja go nie mogę wziąść...a co z tymi którzy biorą śluby z osobami niewierzącymi i mogą stanąć przed ołtarzem? Różnica tylko taka, że ja oficjalnie żyję w grzechu, a osoba niewierząca nieoficjalnie :roll: Tak czy srak druga strona jest pokrzywdzona....bo ja jestem grzesznicą.
truskawka_ja - Sro Wrz 30, 2009 3:54 pm

Ale Martita, przeciez jak ktos jest niewierzacy to nie moze zyc w grzechu bo on w ten grzech po prostu nie wierzy, wiec wydaje mi sie ze nie mozesz porownywac tych dwoch sytuacji. a poza tym jesli ktos wzial slub koscielny jako osoba niewierzaca to i tak po rozwodzie drugi raz slubu koscielnego wziac nie moze.
Martita - Sro Wrz 30, 2009 4:04 pm

Ale ja mówię o tej drugiej stronie...tej wierzącej. Mój B. nie może wziąść ze mną ślubu kościelnego bo ja jestem grzesznicą, która rozgrzeszenia nie dostanie. A on (jak i większość) grzeszy będąc ze mną w związku...ale to jest wybaczalne..

Tak samo pary, które przed ślubem mieszkają ze sobą, sypiają itd. to grzech i to grzech...ale mój śmiertelny i przez to moja druga połówka grzeszy razem ze mną..bo nie ma innego wyjścia...no ma...rozstać się...

truskawka_ja - Sro Wrz 30, 2009 4:06 pm

Mozecie zyc jak brat z siostra. Te opcje Kosciol uznaje :)
Martita - Sro Wrz 30, 2009 6:32 pm

no no...taka opcja pozostaje.... :smile: ..ale przy mojej widocznej ciąży nikt w to nie uwierzy hehee

[ Dodano: Pią Lis 13, 2009 1:48 pm ]
20.11 przesłuchania świadków czyli sprawa ma się ku końcowi. Może faktycznie skończy się wszystko na początku roku... :)

tusia123 - Pon Mar 22, 2010 12:58 pm

witam serdecznie!
jestem tu poraz pierwszy, szukalam na internecie jakiejs podpowiedzi znalazlam to forum. odpowiedzi na pytanie, z ktorym nie moge sobie poradzic. moj partner właśnie bierze rozwod cywilny, a pozniej chcialby odrazu koscielny. oboje marzymy o slubie koscielnym. oni mieli slub w wierze polsko katolickiej bo jego byla partnerka w takiej wierze byla wychowywana. czy to bedzie jakis problem w naszym kosciele rzymsko katolickim?? czy ktos wie jak wyglada taki rozwod w kosiele polsko katolickim?? bardzo mnie to niepokoi. prosze o jakiej podpowiedzi i z gory serdecznie dziekuje

kryszka - Pon Mar 22, 2010 1:12 pm

tusia123 napisał/a:
a pozniej chcialby odrazu koscielny

Nie wiem jak w kościele polsko-katolickim, ale w rzymskim może to trwać nawet kilka lat, na pewno nie miesiąc czy kilka.


Przeniosłam wątek do wątku o unieważnieniu.

Ambrozja - Pon Mar 22, 2010 5:09 pm

Hmm, może to głupie pytanie, ale jest coś takiego jak kościół polsko-katolicki?
kryszka - Pon Mar 22, 2010 5:22 pm

:arrow: http://www.polskokatolicki.pl/
tusia123 - Pon Mar 22, 2010 7:00 pm

kościół polsko katolicki nie uznaje np. papieża. przez chwile łudziłam się, że nasz kościół nawet nie uznaje takich ślubów (w wierze polsko katolickiej), ale to ktoś wparł mi głupotę chyba żebym poczuła się lepiej :)
sopelek - Wto Kwi 20, 2010 10:39 am

z bólem serca czytam to wszystko. Przed ślubem taka radość we wszystkich dzienniczkach, a potem żal łzy pretensje...masakra. Nigdy nie wiadomo co nas czeka i z kim. Martita pisz jak się sprawy mają?? :(
Martita - Wto Kwi 20, 2010 1:12 pm

Do końca czerwca sprawa się zakończy... czekam.
gosiaczek - Pią Maj 07, 2010 7:19 pm

Hmmm... nie planowałam powrotu na forum od tego wątku, ale... taki lajf. Przykro mi z powodu Tusi (kurcze, to Ty miałaś akcję z odwoływaniem sukni w sklepie, bo inna Ci się spodobała?), Bajeczki i Martity.

Właściwie już dawno zdecydowałam, że trzeba się wziąć za unieważnienie. Ale zabieram się do tematu, jak do jeża. Niestety im dłużej zwlekam, tym mniej mam do powiedzenia na temat.

Martita, czy miałabyś coś przeciw, gdybym Cię wypytała na privie? Nawiasem mówiąc, Twój post o przygotowaniu pozwu był najbardziej rzeczową informacją, jaką znalazłam w necie na ten temat.

Pusiak - Pią Maj 07, 2010 7:51 pm

gosiaczek, witamy z powrotem. Szkoda że w takich okolicznościach przyrody...
Martita - Sob Maj 08, 2010 1:53 pm

Gosiaczek nie ma problemu. Jak mogę tak postaram się pomóc.
Stokrotka812 - Nie Maj 09, 2010 9:19 pm

Przez przypadek trafiłam na ten post i aż mi się serce krajało jak go czytałam. Życzę Wam dziewczyny powodzenia w załatwianiu formalności i dużo szczęścia w przyszłości :*
Ambrozja - Sob Cze 12, 2010 10:37 am

No to i ja dołączam do tego wątku... w tej chwili mamy za sobą już podział majątku i rozdzielność majątkową, wczoraj byliśmy u notariusza. Teraz się pakuję i w poniedziałek wyprowadzam się do wynajętego tydzień temu mieszkania. No i zbieram się w sobie, żeby napisać pozew o rozwód.
martitka - Sob Cze 12, 2010 10:41 am

Ambrozja, współczuję :glaszcze: :przytul:
Oby było już tylko lepiej...

agulka1989 - Sob Cze 12, 2010 10:54 am

Ambrozja, przykro mi :przytul:
kasia_m85 - Sob Cze 12, 2010 11:01 am

Ambrozja dzielna jesteś...
Laura-1984 - Sob Cze 12, 2010 11:23 am

Ambrozja trzymaj się...mam nadzieję że teraz będzie tylko lepiej...
fiona83 - Sob Cze 12, 2010 11:32 am

Ambrozja, dużo siły życzę. I powodzenia :przytul:
promyczek_mm - Sob Cze 12, 2010 11:51 am

Ambrozja trzymaj się, strasznie to przykre..... :glaszcze:
Mariola - Sob Cze 12, 2010 11:56 am

Ambrozja, dużo siły i wytrwałości :przytul: :glaszcze:
klara76 - Sob Cze 12, 2010 12:56 pm

Ambrozja, tak mi przykro, ale mam nadzieję, że tak będzie mimo wszystko lepiej
Ambrozja - Sob Cze 12, 2010 1:22 pm

Dziękuję dziewczyny, na pewno będzie lepiej. A już na pewno spokojniej.
Audiolka - Sob Cze 12, 2010 2:26 pm

Skoro piszesz, że będzie lepiej to tak będzie. Trzymaj sie dzielnie!
misiao1983 - Sob Cze 12, 2010 2:28 pm

Jestem jeszcze przed ślubem, ale już teraz to mówię - obym nigdy nie musiała zawitać w tym wątku!
Ambrozja trzymaj się.

Misiak87 - Sob Cze 12, 2010 2:51 pm

sopelek napisał/a:
Przed ślubem taka radość we wszystkich dzienniczkach, a potem żal łzy pretensje...masakra. Nigdy nie wiadomo co nas czeka i z kim.

Podzielam to zdanie, bardzo to smutne. :(

Trzymajcie się dziewczyny.
Ambrozja- trzymam kciuki, aby było już tylko lepiej.

misiao1983 napisał/a:
obym nigdy nie musiała zawitać w tym wątku!

Każda z nas na pewno tego właśnie sobie życzy...

suzarek - Sob Cze 12, 2010 3:12 pm

Ambrozja przykro mi, że tak się potoczyły sprawy. Trzymaj się. I życzę Ci żeby w twoim życiu było już tylko lepiej i jeszcze tego co w życiu najświętsze czyli świętego spokoju.
słonko - Sob Cze 12, 2010 3:46 pm

Ambrozja, przykro mi. Życzę żeby rozwód przeszedł szybko, a potem już tylko szczęścia na Twojej drodze. Trzymaj się!!!
Stokrotka812 - Sob Cze 12, 2010 3:50 pm

Ambrozja ja też życzę dużo szczęścia i powodzenia.
ava - Sob Cze 12, 2010 5:14 pm

Ambrozja aż zamrugałam oczami ze zdziwienia, kiedy przeczytałam Twojego posta :roll: Bardzo mi przykro, że Wam się nie ułożyło :( Ale jesteś jeszcze młoda, jestem pewna, że uda Ci się ułożyć życie od nowa, choć domyślam się, że teraz nie masz nawet ochoty na nowe związki :roll:
Trzymam kciuki za szybkie i bezproblemowe unieważnienie ślubu.

caixa - Sob Cze 12, 2010 5:17 pm

ava napisał/a:
Ambrozja aż zamrugałam oczami ze zdziwienia, kiedy przeczytałam Twojego posta :roll:

ja też... Właściwie to życzę ci dużo odwagi i spokoju...

temidaaa - Sob Cze 12, 2010 5:42 pm

Ambrozja, trzymaj się, będzie dobrze
szaraczarownica - Sob Cze 12, 2010 5:53 pm

No to w końcu mogę nasmarować notkę.
Do d.... to wszystko :-?

Będzie lepiej i Ty to wiesz, tylko czasami nie wierzysz. Ale mam nadzieję, że wiesz również, że ode mnie zawsze usłyszysz te słowa :przytul:

Ambrozja - Sob Cze 12, 2010 6:29 pm

Szara, ale ja wiem, że będzie lepiej... tylko czasem tracę wiarę, ale wtedy wkraczasz z Kat do akcji
Mika - Sob Cze 12, 2010 7:50 pm

Ambrozja dużo siły życzę w tym trudnym okresie :przytul:
Malwina_łódź - Sob Cze 12, 2010 9:17 pm

Ambrozja, przykro mi. Mam nadzieję, że wszystko Ci się szybko poukłada.
justinaa - Sob Cze 12, 2010 9:27 pm

Ambrozja, powodzenia i trzymaj się!
kryszka - Sob Cze 12, 2010 9:46 pm

Ambrozja - trzymaj się i niech wszystko ułoży się po Twojej myśli.
Pusiak - Sob Cze 12, 2010 10:57 pm

Ambrozja, przykro mi bardzo to czytać, trzymam kciuki, żeby się wszystko poukładało.
magdasid - Nie Cze 13, 2010 8:14 am

Ambrozja, przykro mi. A teraz dużo spokoju Ci życzę,i wierzę, że sobie wszystko poukładasz od nowa :) Rozwód to nie koniec świata.
Yoanna - Nie Cze 13, 2010 10:59 am

Ambrozja, zatkało mnie jak to wczoraj przeczytałam..Myślałam o Tobie przed zaśnięciem :-)
Hatifnatka - Nie Cze 13, 2010 11:11 am

Ambrozja, przykro mi. teraz już na pewno MUSI BYĆ lepiej :-)
niesia2708 - Nie Cze 13, 2010 12:55 pm

Ambrozja, najważniejsze że zdobyliście się na odwagę i podjęliście decyzje. Nie wiem jakie były powody rozstania i nie wnikam, ale czasem lepiej być osobno niż razem.
Trzymam kciuki,żeby Ci się wszystko poukładało...

katrina - Nie Cze 13, 2010 8:36 pm

Ambrozja Kat wkracza do akcji !! głowa, pierś do przodu !! !! i nie daj sie !! !
ola88 - Pon Cze 14, 2010 9:45 am

Ambrozja, dużo sił i wytrwałości życzę.
Martita - Pon Cze 14, 2010 11:28 am

..po rozwodzie....dopiero zaczniesz żyć od nowa...przewartościujesz życie i zobaczysz jakie jest piękne i co jest najważniejsze :) powodzenia i odwagi.
Malena - Pon Cze 14, 2010 1:36 pm

Ambrozja, współczuję, czytałam Twoje przygotowania...ale mi smutno :cry: trzymaj się.

[ Dodano: Pon Cze 14, 2010 1:40 pm ]
dobrze mi się wydaje, że chyba bardzo nagle podjęłaś decyzję?

paulinkaaMU - Pon Cze 14, 2010 10:18 pm


EJ-ET - Pon Cze 14, 2010 10:29 pm

o kurczę, ja też jestem zaskoczona Twoją wiadomością Ambrozja. Dużo sił życzę i pozytywnego nastawienia. Przykre to na pewno, ale wierzę, że będzie tylko lepiej :)
chudzielec7 - Wto Cze 15, 2010 6:35 am

Mnie również jest przykro, ale niestety życie pisze czasem czarne scenariusze... Np. moja mama 2 razy się rozwiodła, moja kuzynka również i gdzie się nie słyszy to prawie każdy w rodzinie i zastanawiam się czy czasem nie ma jakiegoś fatum. Bo nie chciałabym aby mnie to również spotkało... Bo 03.07.2010 wychodzę za mąż i myślę, że to już na całe życie bo bardzo się kochamy :smile:
decolife_dekoracje - Wto Cze 15, 2010 8:15 am

Dziewczyny, nie ma czego żałować. Ważne jest to, ze wszystkie dostrzegłyście, że WY jesteście ważne. Nie można żyć na pół. Jesteście dzielne. Trzymam za Was wszystkie mocne kciuki. No i będę podczytywać.
ava - Wto Cze 15, 2010 8:52 am

chudzielec7 napisał/a:
03.07.2010 wychodzę za mąż i myślę, że to już na całe życie bo bardzo się kochamy :smile:

Przed ślubem to chyba każda dziewczyna tak myśli :)

Emi - Wto Cze 15, 2010 8:53 am

Ambrozja bardzo m przykro :( życzę Ci dużo sił i oby już było tylko lepiej
chudzielec7 napisał/a:
zastanawiam się czy czasem nie ma jakiegoś fatum. Bo nie chciałabym aby mnie to również spotkało...

Nie myśl o fatum. Czasem tak się dzieje i nic nie można na to poradzić.
chudzielec7 napisał/a:
Bo 03.07.2010 wychodzę za mąż i myślę, że to już na całe życie

I tak ma być. Musisz być przekonana, że nic złego was nie spotka :-)

decolife_dekoracje - Wto Cze 15, 2010 9:12 am

Emi, absolutna zgoda - to nie fatum, to statystyka. Smutne, ale prawdziwe.
Ambrozja - Wto Cze 15, 2010 3:01 pm

Malena napisał/a:

dobrze mi się wydaje, że chyba bardzo nagle podjęłaś decyzję?


Nie, to nie była decyzja podjęta nagle. Myślałam o tym od dłuższego czasu.

katrina - Wto Cze 15, 2010 4:24 pm

potwierdzam to nie jest widzimisię ambrozji i decyzja pod wpływem chwili
tulipan87 - Wto Cze 15, 2010 6:09 pm

Ambrozja, bądź dzielna...musisz być :( Też jestem w szoku, nieraz zaglądałam do Twojego dzienniczka.
Dziewczyny mają rację, nigdy nie wiadomo która z nas może tu trafić...Życie pisze czasem bardzo smutne scenariusze :cry:

Bella - Wto Cze 15, 2010 6:34 pm

Ambrozja, bardzo Ci współczuję, ale może rzeczywiście lepiej teraz niż później... Jesteś dzielna i na pewno wszystko dobrze Ci się ułoży! Życzę Ci abyś odnalazła się w tym wszystkim i była szczęśliwa! :)
caixa - Sro Cze 16, 2010 12:20 pm

Hm chyba takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień :( Wymagają ie lada odwagi.
szaraczarownica - Sro Cze 16, 2010 12:46 pm

caixa napisał/a:
Hm chyba takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień

Zdecydowanie nie.
To przecież nie było tak, że Ambrozja wstała rano i pomyślała "jaki ładny dzień! Odejdę dzisiaj od męża.".

Więc odpowiedź na pytanie:
Malena napisał/a:
chyba bardzo nagle podjęłaś decyzję?

Może być tylko jedna:
Czy znasz ją tak dobrze, żeby zwierzała Ci się z problemów w małżeństwie, że wyciągasz takie wnioski?

Elwirka1 - Sro Cze 16, 2010 1:04 pm

szaraczarownica napisał/a:
Malena napisał/a:
chyba bardzo nagle podjęłaś decyzję?

Może być tylko jedna:
Czy znasz ją tak dobrze, żeby zwierzała Ci się z problemów w małżeństwie, że wyciągasz takie wnioski?

chyba bardziej chodzi o to, że ślub był tak niedawno i w stosunku do tego czasu wydaje się to być nagłym wydarzeniem. Przynajmniej ja to tak odbieram. Decyzja nie jest łatwa i chyba jedna z trudniejszych w zyciu :( Ambrozja, bądż dzielna

promyczek_mm - Sro Cze 16, 2010 1:07 pm

szaraczarownica napisał/a:
Czy znasz ją tak dobrze, żeby zwierzała Ci się z problemów w małżeństwie, że wyciągasz takie wnioski?


Amen

Mnie informacja o rozwodzie Ambrozji wręcz zatkała i powiem szczerze nic innego w weekend nie robiłam- tylko o Niej myślałam, ale takie pytania

szaraczarownica napisał/a:
Malena napisał/a:
chyba bardzo nagle podjęłaś decyzję?


uważam za niestosowne. Ambrozja ma tu na forum grono osób z którymi jest na tyle blisko, że wiedzą jakie były przyczyny tego co się stało/dzieje, a reszcie nic do tego.
Są to na tyle delikatne sprawy, że nie trzeba tego rozważać na forum publicznym wśród osób, których się nie zna. I dodam, że ja Ambrozji nie znam osobiście- mam nadzieję,że kiedyś poznam :wink:

Klaudynka - Sro Cze 16, 2010 1:45 pm

Ambrozja, życzę Ci dużo siły, na ten nadchodzący czas! powodzenia!
elka85 - Sro Cze 16, 2010 5:48 pm

Ambrozja, strasznie mi przykro, że musiałaś podejmować taką decyzję :( Ale teraz może być tylko łatwiej :) Trzymaj się ciepło i szczęścia życzę :)
caixa - Sro Cze 16, 2010 6:56 pm

szaraczarownica napisał/a:
Zdecydowanie nie.
To przecież nie było tak, że Ambrozja wstała rano i pomyślała "jaki ładny dzień! Odejdę dzisiaj od męża.".


To co napisałam
caixa napisał/a:
Hm chyba takich decyzji nie podejmuje się z dnia na dzień :( Wymagają ie lada odwagi.
było w odniesieniu do słów Maleny.

Niemniej jednak nie odniosłam wrażenia, żeby była zbyt wścibska zadając takie pytanie. Raczej to,

Elwirka1 napisał/a:
że ślub był tak niedawno i w stosunku do tego czasu wydaje się to być nagłym wydarzeniem


promyczek_mm napisał/a:
Są to na tyle delikatne sprawy, że nie trzeba tego rozważać na forum publicznym wśród osób, których się nie zna.


To jest forum. Skoro porusza się samemu jakąś kwestię można się spotkać z różnymi reakcjami. Ja sama jeśli nie mam ochoty odpowiadać na jakieś pytanie publicznie wysyłam priva . Ale nie oburzam się na kogoś bo je zadał :roll:

szaraczarownica - Sro Cze 16, 2010 9:31 pm

caixa napisał/a:
było w odniesieniu do słów Maleny.

Wiem, ja kontynuowałam Twoją myśl :)

caixa - Sro Cze 16, 2010 9:38 pm

szaraczarownica napisał/a:
Wiem, ja kontynuowałam Twoją myśl :)


Nie byłam pewna :lol:

Stokrotka812 - Sro Cze 16, 2010 11:00 pm

Dziewczyny widzę, że Wasza wymiana zadań poszła w złym kierunku...z tego co przeczytałam, na pewno nikt nie chciał Ambrozji obrazić, a wręcz przeciwnie, każdy jej dobrze życzy, bo to bardzo sympatyczna dziewczyna (choć nie poznałam jej osobiście, ale takie robi wrażenie). A swoją drogą myślę, ze będzie jej bardzo miło, że ma tylu obrońców :wink:
Brinka - Pon Cze 21, 2010 4:45 pm

Ambrozja - bardzo mi przykro że musiałaś podjąć taką decyzję. Życzę dużo spokoju i wiery w siebie.
Malena - Wto Cze 22, 2010 4:51 pm

szaraczarownica napisał/a:
Czy znasz ją tak dobrze, żeby zwierzała Ci się z problemów w małżeństwie, że wyciągasz takie wnioski?


nie, bardziej

Elwirka1 napisał/a:
chodzi o to, że ślub był tak niedawno i w stosunku do tego czasu wydaje się to być nagłym wydarzeniem.


po za tym widziałam wypowiedzi Ambrozjii w różnych wątkach i nic nie zwiastowalo takich problemów, stąd moje pytanie.

promyczek_mm napisał/a:
Malena napisał/a:
chyba bardzo nagle podjęłaś decyzję?

uważam za niestosowne. Ambrozja ma tu na forum grono osób z którymi jest na tyle blisko, że wiedzą jakie były przyczyny tego co się stało/dzieje, a reszcie nic do tego.
Są to na tyle delikatne sprawy, że nie trzeba tego rozważać na forum publicznym wśród osób, których się nie zna


zadałam pytanie grzecznie, nie pytam co się stało, przecież to jest forum - skoro Amrozja napisała, to przecież podała do publicznej wiadomości i

caixa napisał/a:
Skoro porusza się samemu jakąś kwestię można się spotkać z różnymi reakcjami. Ja sama jeśli nie mam ochoty odpowiadać na jakieś pytanie publicznie wysyłam priva . Ale nie oburzam się na kogoś bo je zadał


odeszłyscie od istoty rzeczy, Ambrozja ma teraz większe problemy niż zastanawianie się, czy ktoś ją obraził czy przesadził, zwłaszcza, że nie chciałam źle i dobrze jej życzę.

Mam nadzieję Ambrozja, że nie poczułas się źle przez moje pytanie. Skoro o tym myślałaś, tzn, że decyzja jest przemyślana i całkowicie Twoja. Tym bardziej podziwiam i życze bardzo dużo siły, jesteś piekną i silną kobietą:)

Yoanna - Wto Cze 22, 2010 7:38 pm


Ambrozja - Wto Cze 22, 2010 8:17 pm

Malena napisał/a:


Mam nadzieję Ambrozja, że nie poczułas się źle przez moje pytanie.


Wszystko jest ok, spokojnie. Byłam przygotowana na różne reakcje.

Yoanna
, przykro mi z powodu Twojej koleżanki :(

mietka - Wto Cze 22, 2010 8:36 pm

Ambrozja, moja mama i jej siostra rozwodzily sie w tym samym roku. obie corki mojej rozwiedzionej babci :) i powiem Ci, ze nie ma tego zlego.... teraz kazda z nich obchodzila 25 rocznice slubu. oczywiscie z 2 mezami :)

niekiedy jest tak, ze pierwszy maz jest jak model testowy. dopiero drugi jest tym wlasciwym...

co innego zona.. moj tata i dziadek wyznaja raczej zasade "do trzech razy sztuka" :)

gosiaczek316 - Wto Cze 22, 2010 8:41 pm

Co Nas nie zabije to Nas wzmocni...Najwazniejsze to zyc w zgodzie z samym sobą...Trzymaj się Ambrozja !! !
Malena - Sro Cze 23, 2010 1:41 pm

mietka napisał/a:
niekiedy jest tak, ze pierwszy maz jest jak model testowy. dopiero drugi jest tym wlasciwym...


mietka, bardzo dobrze powiedziane, tak się czasami po prostu układa.

Ambrozja - Pon Cze 28, 2010 1:27 pm

Właśnie pani z sądu rozwaliła mnie na łopatki... Zadzwoniłam do sądu, bo miałam kilka pytań, odpowiedziała mi a potem dodała, że jeśli "rozkład pożycia" nie trwał minimum rok to nie mam co liczyć na rozwód. Wiedziałam, że trochę to potrwa, ale żeby rok????? :evil:
gosiaczek - Pon Cze 28, 2010 2:27 pm

Ambrozja, pogadaj z jakimś adwokatem, nawet jeśli nie zamierzasz na sprawie korzystać. Nie wiem, jak u Ciebie wygląda sytuacja i w ogóle, ale rozkład pożycia nie nastąpił wczoraj przecież, zanim wyznaczą termin rozprawy też trochę minie (koleżanka składała pozew na przełomie lutego i marca, do tej pory nie ma terminu, przebąkuje się o jesieni). Uzbierasz...

Dodam, że w moim przypadku nie było roku, choć prawnicy straszyli, że za krótko. Jeśli potrzebujesz pomocy albo jakichś wskazówek, zapraszam na priv.

katrina - Nie Lip 04, 2010 9:23 pm

http://vod.onet.pl/miasto...14,odcinek.html
narka20 - Wto Lip 06, 2010 10:53 pm

HEJ DZIEWCZYNY!JA 2TYG TEMU PODJELAM DECYZJE ZEBY OPUSCIC MOJEGO MEZA.OD NASZEGO SLUBU NIE MINAL NAWET ROK ALE TERAZ WIEM ZE DO TEGO WSZYTSKIEGO NIE POWINNO DOJSC!TZN. DO SLUBU!!POINFORMOWALAM O TYM MEZA JAKIES 2DNI TEMU.NARAZIE MIESZKAMY JESZCZE RAZEM ALE CHCE ZABRAC DZIECKO I WYJECHAC ZA GRANICE ZEBY POUKLADAC SWOJE ZYCIE, ODPOCZAC I POMYSLEC O SOBIE I BYC SZCZESLIWA I JESZCZE LEPSZA MAMA DLA NASZEGO SYNKA.NIE WIEM TYLKO JESZCZE CZY MOJ MAZ MI NA TO POZWOLI BO W JEDENYM MOMECIE ZNISZCZYLAM JEGO SWIAT I ZYCIE A TERAZ TEZ CHCE ZABRAC MU DZIECKO.NAD ROZWODEM JESZCZE SIE NIE ZASTANAWIALAM ALE MOZE TO OKAZE SIE JEDYNYM ROZWIAZANIEM.NASZE MALZENSTWO NIGDY NIE BYLO SIELANKOWE.ROZNICA WIEKU (11LAT) MOZE BYLA JEDNAK ZBYT DUZA.JA W PEWNYM MOMECIE POCZULAM SIE JAK BYM MIALA OJCA A MOJ MAZ CHCIAL CHYBA SOBIE WYCHOWAC POSUSZNA KURE DOMOWA, KTORA WKONCU POSTANOWILA WZIASC ZYCIE WE WLASNE RECE I ODEJSC.CZEKAM TYLKO NA DECYZJE MEZA CZY NIE BEDZIE ROBIL PROBLEMOW Z POWODU WYJAZDU NASZEGO SYNA.W ANGLII MAM SIOSTRE NA KTORA MOGE LICZYC BO NA RODZICOW NIE MOGE POMIMO TEGO ZE POWIEDZIELI ZE MI POMOGA TO ZAWSZE BEDZIE KOCHANY ZIEC I JA TA WYRODNA CORKA.JESTEM CIEKAWA JAK ZYCIE MOJE SIE POTOCZY!!!!????
kryszka - Wto Lip 06, 2010 11:04 pm

narka20 - bardzo to przykre, zwłaszcza, że macie dziecko :|

Jesteś pewna, że wyjazd zagranicę i rozłąka malucha z ojcem to najlepsze wyjście? Nie możesz spróbować tutaj?


P.S. I nie piszę proszę dużymi literami - strasznie się to czyta.

ola88 - Wto Lip 06, 2010 11:09 pm

narka20, :glaszcze: :przytul:
Może jednak nie wyjeżdżaj z kraju, bo to może tylko pogorszyć sytuację.

Ambrozja - Sro Lip 07, 2010 9:53 am

narka20, bardzo mi przykro. Twoja sytuacja jest trudna, zwłaszcza ze względu na to, że macie synka. Jesteś pewna, że chcesz z nim wyjechać? Że kiedyś Twój syn nie będzie miał Ci za złe, że go rozdzieliłaś z ojcem? Bo gdybyś była tutaj to mogliby się w miarę normalnie widywać, a tak...
justinaa - Sro Lip 07, 2010 10:48 am

też mi się wydaje, że być może wyjazd to nie jest najlepsze rozwiązanie, ze względu na dziecko, a na pewno nie od razu, nie dość, że "straci" ojca, to jeszcze będzie musiał odnaleźć się w nowym kraju
no w każdym razie trzymaj się!

Agnieszka19 - Sro Lip 07, 2010 11:01 am

justinaa napisał/a:
, to jeszcze będzie musiał odnaleźć się w nowym kraju
no w każdym razie trzymaj się!

Nie no bez przesady... z tego co widzę to synek ma niecałe 2 latka... Nie sądze żeby zauważył wielką różnicę między Polską a Anglią...

I w sumie w pewnym sensie rozumem narke20. Ja pewnie też bym chciała wyjechać, choć na jakiś czas...

justinaa - Sro Lip 07, 2010 11:28 am

może rzeczywiście dla 2 letniego dziecka nie ma to większego znaczenia, czy jest w Polsce czy w Anglii, chociaż, nawet jeśli człowiek obraca się w polonijnym środowisku, to jednak jest inny język, inni ludzie, chociażby (tak zakładam, nie wiem czy tak jest w przypadku narki) nie ma dziadków itp.
no ale każdy powinien zrobić to, co uważa za najelpsze dla siebie ...

ava - Sro Lip 07, 2010 11:59 am

narka20 szkoda, że Wam się nie ułożyło :(

justinaa napisał/a:
no ale każdy powinien zrobić to, co uważa za najelpsze dla siebie ...

Z tym nie do końca się zgodzę :roll: narka20 i jej mąż mają dziecko, a to bardzo komplikuje ich sytuację. Trzeba zastanowić się co będzie najlepsze dla dziecka, a nie tylko dla (byłych) małżonków. Odcięcie się od męża i rozpoczęcie życia od nowa poprzez wyjazd za granicę może być dobrym pomysłem, ale chyba nie w tej sytuacji – myślę, że taka rozłąka może bardzo poluźnić emocjonalne więzi pomiędzy ojcem i synem, zwłaszcza, że dziecko jest malutkie i te więzi tak naprawdę ciągle się tworzą. Wydaje mi się, że rozwód w sytuacji, kiedy ma się dziecko, jest prawdziwym testem dojrzałości. narka20 trzymam kciuki, żebyście przeszli go jak najlepiej...

justinaa - Sro Lip 07, 2010 12:05 pm

tak masz rację ava, może źle się wyraziłam, należy zrobić to co jest najlepsze w danej sytuacji dla danej rodziny
moja koleżanka też ma 2 letnie dziecko i zdecydowała się na rozwód i też przez moment miała plan, żeby pojechać do UK, ale jej mąż w życiu by się na to nie zgodził, byłaby to wieczna szamotanina między nimi, w końcu została i wyszło jej to zdecydowanie na dobre

narka20 - Sro Lip 07, 2010 1:33 pm

Dzieki dziewczyny za odpowiedzi na moj post!Jezeli chodzi o wyjazd to nie jest on na stale.przynajmniej narazie.chce pojechac tam odpoczac i nabrac dystansu do calej tej sytuacji.moze to bedzie 2tyg moze miesiac.nie wiem.nie chce odbierac ojcu dziecka.beda sie widywac jak tylko czesto bedzie to mozliwe!zobaczymy jak to bedzie.
Malena - Czw Lip 08, 2010 2:55 pm

narka20, przykro mi że tak Wam się ułozylo, trzymam kciuki i życze dużo siły, zeby to rozwiązać i poukładać, zwłaszcza, żeby jak najmniej ucierpial na tym synek. To nie jest łatwa sytuacja, powodzenia:)
Martita - Pią Lip 09, 2010 7:19 pm

Ambrozja napisał/a:
Właśnie pani z sądu rozwaliła mnie na łopatki... Zadzwoniłam do sądu, bo miałam kilka pytań, odpowiedziała mi a potem dodała, że jeśli "rozkład pożycia" nie trwał minimum rok to nie mam co liczyć na rozwód. Wiedziałam, że trochę to potrwa, ale żeby rok????? :evil:


Ambrozja..ja bym sobie nie brała do serca tego co te panie mówią...mnie też chciały zniechęcić.. U mnie rozkład pożycia trwał duzo krócej niż rok...i bez problemu dostałam rozwód.

randomgirl - Pon Lip 19, 2010 1:21 am

Martita napisał/a:
Ambrozja napisał/a:
Właśnie pani z sądu rozwaliła mnie na łopatki... Zadzwoniłam do sądu, bo miałam kilka pytań, odpowiedziała mi a potem dodała, że jeśli "rozkład pożycia" nie trwał minimum rok to nie mam co liczyć na rozwód. Wiedziałam, że trochę to potrwa, ale żeby rok????? :evil:


Ambrozja..ja bym sobie nie brała do serca tego co te panie mówią...mnie też chciały zniechęcić.. U mnie rozkład pożycia trwał duzo krócej niż rok...i bez problemu dostałam rozwód.


Dokładnie.
Przesłanki materialnoprawne rozwodu są jasne i nie ma nigdzie mowy o żadnym terminie roku. Jak stanowi bowiem art. 23 KRO jednym z obowiązków małżonków jest wspólne pożycie. W nauce prawa ujmowane jest ono w trzech sferach: więzi ekonomicznej, więzi psychicznej oraz pożycia seksualnego. Jeżeli w tych trzech sferach nastąpił zupełny i trwały rozkład sąd może orzec rozwód.
Rozkład pożycia ma charakter:
zupełny - gdy jest całkowity - czyli dotyczy wszystkich sfer pożycia małżeńskiego
trwały - gdy istnieje już od jakiegoś czasu i można stwierdzić, że więź małżeńska nie ma już szans na odbudowanie się

Pani z sądu (podejrzewam, że z sekretariatu) zabawiła się widać w sędziego :smile:

Są też oczywiście przesłanki wyłączające rozwód - art. 56 § 2 i 3 KRO.

sistermonn - Nie Lip 25, 2010 6:35 pm


słonko - Nie Lip 25, 2010 6:49 pm


Brinka - Nie Lip 25, 2010 7:33 pm


Agguniaa - Nie Lip 25, 2010 7:40 pm


Kociadło - Nie Lip 25, 2010 7:41 pm

Mnie dziś jedna z najlepszych koleżanek powiedziała że się rozwodzi. Są małżeństwem pół roku.:( Wiedziałam że nie wystko jest ok ale nie spodziewałąm się ze aż tak. Jak poszła do księdza zapytać co ma robić bo chciałaby uniewąznić to małżeństwo to jej dał taki wykłąd że płąkała mi w słuchwkę przez godzine i nie mogła powiedzieć słowa. Nawet nie wiem co mam jej powiedzieć. A ten głupi ksiądz jeszcze jej wypalił że "on jej uniewżnienia nie pozwoli uzyskac i że ma wrócić do męza bo tam jej miejsce i tak ślubowała".
:( :(

szept - Nie Lip 25, 2010 9:04 pm

Ciekawe,czy większe szanse na unieważnienie ma para z bardzo krótkim,czy dłuższym stażem...
krufka - Nie Lip 25, 2010 9:11 pm

Kociadło napisał/a:
"on jej uniewżnienia nie pozwoli uzyskac i że ma wrócić do męza bo tam jej miejsce i tak ślubowała"
szok, widać jakiś strasznie konserwatywny w poglądach...

strasznie mi przykro to wszystko, bo przygotowując się do ślubu trudno jest mi wyobrazić sobie, że miałabym się rozwieść...

pamiętam jak pod koniec roku mama opowiadała mi dwie sytuacje swoich kolegów z pracy - jedna młoda dziewczyna wyszła za mąż i po ośmiu miesiącach odeszła od męża i zamieszkała razem z kolegą z pracy (oczywiście w relacji damsko-męskiej), który siedzi przy biurku obok mamy

druga sytuacja jest bardziej skomplikowana, bo jeden z pracowników zostawił żonę też dla koleżanki z pracy, ale ojciec porzuconej żony jest jednocześnie jego kierownikiem w firmie...

owieczka_foto - Nie Lip 25, 2010 9:13 pm

krufka napisał/a:
Kociadło napisał/a:
"on jej uniewżnienia nie pozwoli uzyskac i że ma wrócić do męza bo tam jej miejsce i tak ślubowała"
szok, widać jakiś strasznie konserwatywny w poglądach...

mnie to jakoś nie dziwi... ciężko oczekiwać po kk liberalnego podejścia w tym temacie.

Balbina - Nie Lip 25, 2010 10:11 pm

owieczka napisał/a:
ciężko oczekiwać po kk liberalnego podejścia w tym temacie


Wydaje się,że to jest raczej opinie tego konkretnego księdza.

MalaJu - Nie Lip 25, 2010 10:30 pm

krufka napisał/a:
widać jakiś strasznie konserwatywny w poglądach...

dla mnie wcale nie konserwatywny, tylko wymaga, by się dziewczyna zastanowiła, co robi. Pół roku to naprawdę niewiele na tak nagłą zmianę decyzji. Ludzie powinni starać sie ratować małżeństwo, ale nie wychodzić z niego, jak tylko problemy wydają się większe.

gosiaczek - Nie Lip 25, 2010 10:31 pm


justinaa - Pon Lip 26, 2010 8:53 am


Ambrozja - Pon Lip 26, 2010 9:53 am


magda26 - Pon Lip 26, 2010 4:22 pm


Martita - Pon Lip 26, 2010 5:13 pm

Napewno jest wiele unieważnień, które nie powinny mieć miejsca...wynika to poprostu z tego, że ludzie zwyczajnie kłamią podczas zeznań... Doskonale wiem, że można bardzo łatwo dostać unieważnienie jesli wie się, co powiedzieć.
Unieważnienie ślubu ma sens wtedy jeśli faktycznie złożyło się przysięgę nie mając pełnej wiedzy o drugiej osobie. (nie będę wnikać w szczegóły bo już o nich pisałam), no i co za tym idzie oczywiście -wtedy gdy całkiem świadomie nie chcemy żyć w grzechu i zależy nam na tym żeby być "w porządku" wobec Boga i swojej wiary. Jeśli będziemy szczerzy w pozwie i przesłuchaniach i sąd uzna, że faktycznie przysięga jest NIEWAŻNA to moim zdaniem z czystym sumieniem można uznać sens unieważnienia ślubu.

Generalnie jak w każdym temacie trzeba poznać szczegóły, może nawet być w takiej sytuacji żeby w 100% poznać przyczyny dla których wogóle Unieważnienie małżeństwa w kościele istnieje... powtarzam kolejny raz, że to nie jest rozwód. To jest uznanie przysięgi za nieważnie złożoną.

evelinka - Pon Lip 26, 2010 5:30 pm

owieczka napisał/a:
krufka napisał/a:
Kociadło napisał/a:
"on jej uniewżnienia nie pozwoli uzyskac i że ma wrócić do męza bo tam jej miejsce i tak ślubowała"
szok, widać jakiś strasznie konserwatywny w poglądach...

mnie to jakoś nie dziwi... ciężko oczekiwać po kk liberalnego podejścia w tym temacie.

A ja spotkałam się z przypadkiem, że ksiądz wręcz namawiał kobietę, żeby wystąpiła o rozwód kościelny. Fakt nie było to tak krótkie małżeństwo, ale mają duże dzieci i są już dawno po rozwodzie cywilnym (tak to się nazywa?). Kobieta w rozmowie z tym księdzem, że bardzo jej przeszkadza, że np. nie może w pełni uczestniczyć we Mszy Świętej, że w świetle prawa kościelnego żyje w grzechu itd. Ksiądz zaoferował jej pomoc w uzyskaniu rozwodu kościelnego

Malena - Pon Lip 26, 2010 5:31 pm


Asiek - Pon Lip 26, 2010 6:06 pm

magda26 napisał/a:
A ja trochę nie rozumiem tego unieważnienia małżeństwa...przecież żeniąc się/wychodząc za mąż robimy to świadomie, składamy przysięgi. Wiem, nie każdemu się układa, ale od tego są rozwody. Ale unieważnienie małżeństwa?

Popieram.
Pomijam przypadki, kiedy jedna ze stron okłamała drugą przed ślubem (np. o chorobie psychicznej, impotencji, itd.), to wtedy rozumiem orzeczenie o nieważności, ale wiele przypadków to rzeczywiście naciągane do bólu sytuacje.
Nie wiem, ale kłamać w takich okolicznościach to dla mnie tak samo jak kłamać na spowiedzi. Owszem, dostanie się "papierek", ale ja bym miała kaca moralnego. :roll:

mira77 - Pon Lip 26, 2010 6:18 pm

Ja też chcę unieważnić moje pierwsze małżeństwo ,ale za bardzo nie wiem jak się za to zabrać,może jakieś podpowiedzi;(a teraz jestem szczęśliwą mężatką od miesiąca-ślub odbył się w USC) chociaż bardzo chciałabym ten sakrament otrzymać w kościele.
gosiaczek - Pon Lip 26, 2010 6:31 pm


Martita - Pon Lip 26, 2010 7:09 pm

mira77 poczytaj ten wątek. Tu znajdziesz odpowiedzi na większość pytań.


I jeszcze raz powtarzam: To nie rozwód, a unieważnienie. Nie można unieważnić ślubu kościelnego "bo się nie ułożyło". Trzeba mieć konkretny powód i to bardzo ważny w oczach kościoła.
Nie dopuszczam wogóle sytuacji, kiedy chce się ponownie ubrać białą sukienkę i mieć fajną oprawę ślubu i to jest powód do kłamstw podczas sprawy.Unieważnia się po to (przynajmniej ja) żeby dalej żyć w zgodzie z Bogiem, nauką kościoła. Jeśli nie dostanę unieważnienia - znaczy, że jednak nie było wystarczającego powodu i będę musiała się z tym pogodzić. Natomiast teraz po kilku latach jestem w nowym związku..i owszem, chciałabym aby ten związek był uświęcony sakramentem małżeństwa.

szaraczarownica - Pon Lip 26, 2010 7:27 pm


paulinkaaMU - Pon Lip 26, 2010 7:41 pm


Martita - Wto Lip 27, 2010 11:25 am


Amira - Wto Lip 27, 2010 11:58 am

Martita napisał/a:
czy księża prowadzący sprawę w swoim doświadczeniu potrafią to wychwycić?


Wydaje mi się, że tak. To ludzie przez wiele lat pracujący z takimi sprawami i na pewno mają rozeznanie. Poza tym taka sprawa trwa długo, a im dłużej tym moim zdaniem trudniej ukryć fałszywe zamiary :roll:

M_and_M - Pon Sie 16, 2010 6:33 pm

dopiero znalazlam ten watek...

dziewczyny, przesyłam Wam miliony pozytywny6ch wibracji! wierze w Was i jestem przekonana, ze dacie rade. ja przechodzilam "rozwod przed slubem" tzn. 5 lat temu na krótko przed slubem moj niedoszly małzonek sie zakochal. tyle ze formalnosci nie bylo, ale wojna i pokazanie prawdziwej twarzy bylego narzeczonego (bylismy ze soba niemal 8 lat, wiec jak slowo daje zgłupialam) jak przy prawdziwym rozpadzie malzenstwa. dlatego wiem jak to jest, jak rozpada sie swiat. sciskam Was mocno i trzymam kciuki za nowe szczescie, ktore jestem tego pewna czeka Was w zyciu :)

kamilla1984 - Czw Sie 19, 2010 8:35 am

Strasznie mi przykro Martita, Ambrozja przeczytałam cały temat i cala noc myslalam nad tym czy chce wogole wychodzic za mąż i czy nie odwołać tego wszystkiego boję się że ze mną może byc podobnie
Asiek - Czw Sie 19, 2010 10:20 am

Kamilla1984 - a dlaczego tak myślisz, że będzie u Ciebie podobnie? Masz jakieś wyraźne przesłanki, wątpliwości? Jeśli tak - to może warto sprawę dokładnie przemyśleć, niż się spieszyć ze ślubem.
A jeśli obawiasz się tylko dlatego, że "tyle rozwodów wokoło", ale Ty nie masz żadnych wątpliwości odnośnie narzeczonego i ślubu to życzę Ci więcej wiary w Was i mniej (w tym przypadku) empatii. :wink:

kamilla1984 - Czw Sie 19, 2010 10:41 am

Nie mam żadnych przesłanek dogadujemy sie świetnie ze ślubem sie nie spieszymy bedzie dopiero w 2012 wszystko sie swietnie układa nawet teściową uwielbiam ;) . Kiedy sie czyta taki temat to jak mozna miec wiare w milość przecież te dziewczyny tez byly pelne nadziei milości i wiary ze ich związek jest wyjatkowy. Mam nadzieje ze jednak nam sie uda mimo wszystko :-)
Asiek - Czw Sie 19, 2010 11:40 am

kamilla1984 napisał/a:
Kiedy sie czyta taki temat to jak mozna miec wiare w milość

Można, można. :)

gosiaczek - Czw Sie 19, 2010 12:35 pm

kamilla1984, myślisz, że skoro jeden mąż okazał się... hmmm, niewypałem, to już nie wierzę w miłość, w małżeństwo, w to, że innym się udaje? :)

Wierzę. A jeśli mnie to juz nie spotka, trudno.

kamilla1984 - Czw Sie 19, 2010 12:40 pm

tak właśnie się pocieszam bedziemy sie kochac do konca zycia i koniec nie ma innego wyjscia :lol:
Dotka - Sob Sie 21, 2010 10:32 am

Tusia, bajeczka, gosiaczek, Martita bardzo mi przykro. Trzymam kciuki za Was. Ambrozja, narka20 również życzę powodzenia.
agunia84 - Nie Sie 22, 2010 11:04 am

Witam po roku nie obecności na forum.
Zalogowałam się tu ponieważ szukam informacji i dobrych rad na temat rozwodu.
Niestety mój długoletni związek się rozpadł (7 lat przed ślubem 1,5 po ślubie). Wyszłam za mąż za potwora (damskiego boksera) tydzień temu nie wytrzymałam i postanowiłam zakończyć ten chory związek. Podjęłam decyzję o rozwodzie. Pierwszy krok już podjęłam wyprowadziłam się z domu zostawiając wszystkie moje rzeczy i kasę jaką wpakowałam w dom, który miał nam przynieść szczęśliwe życie. I właśnie w tym jest problem, bo chciałabym ją odzyskać, a dom w który zainwestowałam nie jest przepisany na nas tylko na moich teści :( Jako dowód wkładu w wyposażenie domu posiadam faktury, które są wystawione na mnie. Szukam osób, które były lub są w takiej beznadziejnej sytuacji i proszę o pomoc. :cry:

Dotka - Nie Sie 22, 2010 11:54 am

agunia84 współczuję :przytul: Uważam, że dobrze zrobiłaś wreszcie wyprowadając się. Teraz będzie trudny okres w twoim zyciu ale jesteś silna (tym bardziej, że dziewczyny służą sprawdzonymi radami) i wszystko sobie ułożysz. Trzymaj się agunia.
martitka - Nie Sie 22, 2010 7:12 pm

agunia84, :przytul: współczuje i życzę dużo siły, bo będzie Ci bardzo potrzebna. Wierzę, że poradzisz sobie w tych ciężkich chwilach. Najlepiej, jeśli swoją sytuację przedstawiłabyś prawnikowi - od razu mogłabyś działać. Powodzenia :!:
Pusiak - Nie Sie 22, 2010 8:15 pm

Ja też myślę, że w Twojej sytuacji prawnik jest najlepszym rozwiązaniem - trzymaj sie kochana, życze dużo siły i trzymam kciuki, żeby sie poukładało :przytul:
yennefer - Nie Sie 22, 2010 8:28 pm

Jeśli nie mieliście rozdzielności majątkowej, to wszystko co kupiliście po ślubie jest wspólne i masz do tego prawo, nawet do najmniejszej pierdółki, chyba że było zakupione ze środków należnych wyłącznie jednemu z małżonków, np. z tytułu nagrody w pracy albo darowizny. Należy Ci się także część pieniędzy włożona w remont itp. Także spokojnie, będzie dobrze. Współczuje przejść i trzymam kciuki za pozytywne rozwiązanie sytuacji ;)
Stokrotka812 - Nie Sie 22, 2010 8:34 pm

Agunia84 życzę Ci powodzenia i dużo sił. Mam nadzieję, że wszystko się szybciutko ułoży i gratuluję podjęcia trudnej choć chyba najważniejszej decyzji w Twoim życiu. Teraz może być już tylko lepiej. Powodzenia
niesia2708 - Pon Sie 23, 2010 7:20 am

agunia84, współczuję :( Najważniejsze,że się nie poddałaś i powiedziałaś dość :( Mogę się tylko domyślać,że to była najgorsza decyzja w Twoim życiu!! Mam tylko nadzieję, że teraz się uspokoisz i będziesz mogła zacząć normalnie żyć. Trzymam kciuki, żeby sprawa poszła jak najszybciej, żebyś się jak najszybciej od niego uwolniła!!! Trzymaj się!
Ambrozja - Pon Sie 23, 2010 8:12 am

agunia84, bardzo mi przykro, zwłaszcza że Twój mąż okazał się takim a nie innym człowiekiem. Trzymaj się! Tak jak już pisały dziewczyny najlepiej gdybyś pogadała z prawnikiem, pokazała mu dokumenty, które masz.
ava - Pon Sie 23, 2010 10:23 am

agunia84, przykro mi czytać takie wieści :( Ale dobrze, że znalazłaś w sobie siłę by przerwać tę sytuację :roll:
Co do spraw majątkowych to dziewczyny dobrze Ci radzą z prawnikiem...
Z tego co pamiętam to miałaś świetny kontakt z teściami, może oni wsparliby Cię w sądzie w walce o odzyskanie pieniędzy?

caixa - Pon Sie 23, 2010 10:50 am

agunia84 przykro mi, że wróciłaś do nas z tak smutnymi informacjami :( Jedyne co ci mogę ofiarować to wsparcie bo niestety na sprawach prawnych się nie znam :(
kryszka - Pon Sie 23, 2010 10:58 am

Rety agunia84, ale się porobiło. :( Trzymaj się dziewczyno i powodzenia w walce.
Jeśli chcesz namiary na kancelarię dobrą w odzyskiwaniu kasy, to daj znać na priv.


agunia84 napisał/a:
dom w który zainwestowałam nie jest przepisany na nas tylko na moich teści :(

Kolejny przykład na forum jak to trzeba mieć wszystko na piśmie zanim włoży się kasę w coś nie swojego. Mam nadzieję, że kolejne osoby nie popełnią tego błędu.

Hosiole - Pon Sie 23, 2010 11:12 am

agunia84, współczuję, życzę dużo siły.
Trzymam kciuki, żeby jak najszybciej udało się wszystko zakończyć.

mo (d) nisia - Pon Sie 23, 2010 12:29 pm


Agguniaa - Pon Sie 23, 2010 1:33 pm

agunia84, bardzo mi przykro...
Debussy - Wto Sie 24, 2010 2:18 pm

agunia84, miałaś szczęście w nieszczęściu.
Paradoksalnie łatwiej odejść od damskich bokserów, niż od tych którzy tylko psychicznie wyniszczają.
Życzę Ci dużo siły i jakby co pisz - masz nas!
Rozumiem, że chcesz rozwodu, a nie unieważnienia małżeństwa?

ola88 - Wto Sie 24, 2010 2:25 pm

agunia84, Trzymaj się dzielnie. Dobrze, że skończyłaś ten związek.
:glaszcze:

Ola.P - Sro Sie 25, 2010 11:10 pm

trzymaj sie cieplo Agunia:)
agunia84 - Czw Sie 26, 2010 6:37 pm

Dziękuję za słowa otuchy. W poniedziałek spotykam się z moim mężem w celu ustalenia ostatnich naszych spraw. Mam nadzieję, że sprawę z majątkiem uda się załatwić bez żadnych problemów. We wrześniu chciałabym już złożyć wniosek o rozwód i czekać na 1 sprawę.

Debussy, mój mąż także należy do osób, które psychicznie wyniszczają. :(
Na dzień dzisiejszy wchodzi w grę rozwód.
A miało być tak pięknie.

niesia2708 - Pią Sie 27, 2010 8:22 am

agunia84, trzymam za Ciebie kciuki i dużo wytrwałości życzę!! Napisz w przyszłym tygodniu jak poszło spotkanie :roll: :roll:
darling - Pią Sie 27, 2010 8:43 am

Na forum weszłam prawie równo rok po ślubie. Chciałam zobaczyć co u Was słychać, jak wyglądają tegoroczne przygotowania do tego wymarzonego dnia, a tu takie smutne wieści. Naprawdę bardzo mi przykro. Dziewczyny trzymam za Was wszystkie kciuki i życzę dużo siły i wytrwałości!
martula_87 - Pią Sie 27, 2010 10:21 am

Dziewczyny trzymam za Was wszystkie kciuki.agunia84mam nadzieję że się dogadasz z mężem.
mysza83 - Wto Wrz 07, 2010 11:02 am

Jej... Jestem w szoku... Daj znać jak sprawa się rozwija, mam nadzieję, że po Twojej myśli.
słonko - Wto Wrz 07, 2010 4:01 pm

Aga, współczuję! Radzę podobnie jak dziewczyny wyżej - skorzystaj z prawnika. Jak masz faktury na swoje nazwisko, to nie powinno być takiego problemu. Powodzenia!
Audiolka - Wto Wrz 07, 2010 4:09 pm

agunia bardzo mi przykro
Michasia - Sro Wrz 08, 2010 12:56 pm

Agunia84 będzie dobrze, trzymaj się. Co do pieniędzy włożonych w dom to albo się jakoś dogadacie między sobą albo pozostaje Wam sprawa w sądzie o podział majątku.

Jeśli będzie to skomplikowane ( a chyba w Twoim przypadku będzie ) to sąd nie zrobi tego w postępowaniu o rozwód tylko potem w odrębnym procesie i może to trochę potrwać i będzie kosztować. Oczywiście należą Ci się pieniądze, które włożyłaś w ten dom.

Powodzenia i dużo,dużo optymizmu!!!

Asiek - Sob Wrz 11, 2010 8:43 am

Podrzucam link do artykułu : http://wyborcza.pl/1,7547...ze_nas_nie.html
Pusiak - Sob Wrz 11, 2010 9:59 am

"Pokazuje, że religia jeszcze coś dla ludzi znaczy" - czy aby na pewno, to własnie oznacza, czy raczej własnie coś wręcz przeciwnego?? Oczywiście na pewno nie w każdym przypadku, są osoby, dla których takie unieważnienie oznacza, że z następnym partnerem będą mogły żyć "po Bożemu", ale czy nie jest też troche tak, że to kolejny pretekst do założenia jeszcze raz sukni?? Do przeżycia "tego wszystkiego" jeszcze raz, z tą samą oprawą??
Martita - Sob Wrz 11, 2010 1:08 pm

No niestety ja też się z tym zdaniem nie zgodzę...

Myślę, że ogólnie kiedy mówimy o ilości unieważnień...to są w większości spowodowane innymi przesłankami niż mocna wiara...

[ Dodano: Sro Paź 13, 2010 10:09 am ]
Podnosząc na duchu starające się o unieważnienie ślubu, oznajmiam wszem i wobec, że OTRZYMAŁAM UNIEWAŻNIENIE!!! :lol: :lol: :lol:

Balbina - Sro Paź 13, 2010 10:34 am

:D :D :D
kryszka - Sro Paź 13, 2010 11:23 am

Wow, ale wieści! Super siostra! :D
aga22666 - Sro Paź 13, 2010 12:28 pm

Martita, to świetna wiadomosc, teraz wystarczy tylko zyczyc Ci szczescia i pwoedzania. Bedzie dobrze...choc pewnie juz jest
suzarek - Sro Paź 13, 2010 12:42 pm

Extra wiadomość ;) Niech Wam się szczęści :wink:
gosiaczek - Sro Paź 13, 2010 5:30 pm

Martita!!!!! Cudownie!! Od kilku dni chciałam Cię o to spytać. Ile to trwało?
sistermonn - Sro Paź 13, 2010 5:31 pm

Martitia, gratuluje :) ) i zazdroszcze...

Ja muszę jeszcze trochę poczekać

gosiaczek - Sro Paź 13, 2010 6:09 pm

Jeszcze jedno pytanko - pierwsza czy druga instancja?
ava - Sro Paź 13, 2010 6:56 pm

Martita super, gratuluję :smile: :smile: :smile:
Martita - Czw Paź 14, 2010 11:41 pm

Trwało dwa lata. Skończyło się na pierwszej instancji.
gosiaczek - Pią Paź 15, 2010 2:50 pm

Już sprawdziłam, kiedy pisałaś o początku sprawy. Ale na drugi wyrok jeszcze musisz poczekać, prawda?

Tak czy siak, bardzo się cieszę :)

Martita - Pią Paź 15, 2010 3:11 pm

No właśnie nie. Sprawa jest zakończona. Dziś mieli wysłać papier do domu. Jak tylko dostanę to napiszę.
gosiaczek - Pią Paź 15, 2010 4:30 pm

O! To super :) ))
M_and_M - Pią Paź 15, 2010 4:50 pm

przyłączam sie do gratulujących :)

Twoj sukces w tej sprawie jest nadzieją dla reszty dziewczyn w podobnej sytuacji, że wszystko może się potoczyc po ich mysli :)

decolife_dekoracje - Pią Paź 15, 2010 5:33 pm

Gratulacje, życzę powodzenia w nowym życiu.
gosiaczek - Pią Paź 15, 2010 6:33 pm

Cóż za przewrotność. Na forum weselnym sypią się gratulacje z powodu stwierdzenia, że małżeństwa nigdy nie było :smile:
Martita - Pią Paź 15, 2010 10:59 pm

To znak, że muszę niedługo pojawić się w wątku "panny młode.." ...tylko rok wybiorę :wink:
Bella - Sob Paź 16, 2010 11:26 am

Martita, gratuluję - wszystko dobre co sie dobrze kończy :) czekamy na odpowiedni wątek ;)
Martita - Pon Paź 25, 2010 11:13 pm

Okazało się, że wyrok I instancji musi być potwierdzony przez II instancję w Warszawie... czyli czekam teraz aż akta zostaną wysłane tam ( 14 dni), potem dostanę nowy numer sprawy, list z pytaniami czy chcę dodatkowych przesłuchań i jeśli nie...to ok. 2 miesięcy czekam na wyrok... Jak narazie czekam na uprawomocnienie się wyroku.... a myślałam, że to już koniec,,,
gosiaczek - Wto Paź 26, 2010 7:23 am

Tak też mi się zdawało, że na jednej się nie kończy. I dwa miesiące - obym się myliła - to dość optymistyczne założenie.
Martita - Wto Paź 26, 2010 9:09 am

Tak mi powiedzieli w kurii...chociaż wcześniej też różnie mówili... :?
Mariposa. - Czw Paź 28, 2010 5:34 pm

Mnie też to czeka... Tzn nie mnie, lecz mojego partnera :( Byliśmy już na pierwszej rozmowie w kurii... Mój facet musi opisać dokładnie co, jak, kiedy, ile trwało, w jakich okolicznościach... Nie mamy pojęcia jak sie za to zabrać. Ja jestem panną. Tak bardzo chciałabym mieć ślub kościelny ;( Generalnie jestem totalnie tym załamana, a czas leci. Jak pomyślę, że tak jak w przypadku Martity będę musiała poczekać 2 lata to po prostu opadają mi ręce ;( A jeszcze Jego była na pewno będzie wciąż wszystko komplikować ;( :zalamany:
agunia84 - Wto Lis 23, 2010 9:27 pm

Witam po długiej nie obecności, chciałam napisać, że jestem już po rozwodzie. 15 listopada odbyła się I a zarazem ostatnia sprawa rozwodowa. Co do majątku z mężem nie mogłam się dogadać, ale tą sprawą zajęła się moja mama i dogadała się z moimi teściami. Obecnie jestem na etapie wywożenia swoich mebli z domu byłego męża.
Debussy - Sro Lis 24, 2010 10:21 am

agunia84, czyli najgorsze za Tobą?
A jak teraz się czujesz? Optymistycznie patrzysz w przyszłość, mam nadzieję ! :uscisk:

M_and_M - Pią Lis 26, 2010 4:51 pm

do optymizmu to pewnie jeszcze daleko. ale najwazniejsze ze spokoj jest. i ze formalnie jestes wolnym czlowiekiem. i choc wiem ze w to nie wierzysz i masz wrazenie, ze czarna dziura przed Toba i juz nic dobrego Cie nie czeka to my wiemy, ze jeszcze wiele dobrych dni przed Toba :) sciskamy :)
wamaba - Nie Lis 28, 2010 11:48 pm

agunia84, najgorszy i najtrudniejszy krok masz juz za soba. Teraz miejmy nadzieje, ze wszystko zacznie ukladac sie juz tylko na lepsze.
koronkaa - Pon Lis 29, 2010 4:46 pm

witajcie dziewczyny,

Znalazłam Wasze forum, z którego bardzo wiele mądrych rzeczy wyczytałam. Ja również staję obecnie przed złożeniem pozwu o unieważnienie małżeństwa..:( Jest to dla mnie nadal bardzo ciężkie. Z byłym mężem nie mieszkam od kwietnia 2010 roku a we wrześniu wzięliśmy rozwód cywilny. Byłam już na pierwsze rozmowie i dostałam co mam napisać w pozwie. Teraz muszę się zebrać aby to zanieść. Ja wiem, że to będzie trwało tyle czasu... ale po prostu przeraża mnie w tym wszystkim fakt, iż będę musiała ciągać ze sobą ludzi jako świadków.. dla mnie jest to straszne przeżycie a co dopiero jak oni będą musieli iść na przesłuchanie. Ale jak czytałam Mariti wpisy to dodało i to skrzydeł. Gdyż mam również nadzieję, że ta cała sytuacja, w której się znalazłam rozwiąże się sprawiedliwie, nie chodzi mi tutaj, że z korzyścią dla mnie ale po prostu sprawiedliwie z moim sumieniem i wszystkimi przykazaniami.

Martita - Pon Lis 29, 2010 5:52 pm

koronkaa wiem co czujesz i jednocześnie trzymam kciuki. :) Głowa do góry. To nie jest koniec świata.
gosiaczek - Pon Lis 29, 2010 11:26 pm

koronkaa napisał/a:
nie chodzi mi tutaj, że z korzyścią dla mnie ale po prostu sprawiedliwie z moim sumieniem i wszystkimi przykazaniami.


I to najważniejsze! Powodzenia :)

JustBart - Sob Gru 18, 2010 1:11 pm

Przykro czytać takie wpisy tzn. chodzi mi o to,że po ślubie druga połowa może się zmienić nie do poznania tak jak np. w przypadku aguni84.
aniajaz - Nie Gru 19, 2010 9:48 am

bardzo smutny temat. Trzymajcie się dziewczyny:)
Martita - Sro Sty 26, 2011 4:39 pm

Dostałam papiery z II instancji z nowym numerem sprawy. Powołani kolejni sędziowie. Mam wysłać pismo jeśli mam jakieś zastrzeżenia itp.... i wpłacić 500zł :-? Nie będę tego nawet komentować...
M_and_M - Sro Sty 26, 2011 5:11 pm

i co? znow to samo od początku? :o jeny, a po jaką cholerę? oni sobie nawzajem nie ufają i muszą sprawdzić jeszcze raz wyrok "kolegów po fachu", czy ktoś się od wyroku odwoływał???

trzymam kciuki przede wszystkim za Twoje silne nerwy

Martita - Sro Sty 26, 2011 5:15 pm

Nikt się nie odwoływał. Podobno to taka procedura.... tylko nikt nie mówił, że w II instancji też trzeba coś płacić i na dodatek mam na to 30 dni...
koronkaa - Sro Sty 26, 2011 8:29 pm

no to nieźle. ja myślałam, że to formalność tylko aby ta II instancja potwierdziła nieważność. Jaki czas już minął od kiedy złożyłaś w tej II instancji??

U mnie sprawy mają się tak, że złożyłam papiery i dzwoniłam 2 tygodnie temu i powiedzieli mi, że założyli teczkę już z moją sprawą, czyli została już zatwierdzona i teraz mam czekać na jakieś dokumenty, które maja mi przysłać, że mam odpowiedzieć na jakieś pytania. Martina wiesz może co to ma być Ty też miałaś coś takiego ? I czy po tym wypełnieniu długo minie jak to się ruszy ??wiesz może ??

Martita - Sro Sty 26, 2011 10:23 pm

Były jakieś pytania ale z tego co pamiętam dotyczące pozwu. Nie powiem jak długo to trwa bo sama jestem przykładem na to, że w trybunale mówią np "za miesiąc", a okazuje się, że jednak za pół roku albo dłużej.

Po zakończeniu sprawy w I instancji od razu wysłali papiery do warszawy. Miało trwać miesiąc zanim przyślą mi nowy numer sprawy...trwało 4 miesiące. Nadal nie wiem kiedy to się wreszcie skończy...

słonko - Sro Kwi 13, 2011 6:14 pm

Potrzebuję namiarów na adwokata specjalizującego się w rozwodach - mega pilne, na wczoraj :!: (uprzedzając pytania - nie dla mnie).
Aga1986 - Wto Cze 28, 2011 2:18 pm

smutny wątek :roll:
mój znajomy brał ślub tydzień po nas...a w grudniu (3m-ce po) dowiedziałam się, że się rozwodzą... załamało mnie to zwłaszcza, że mają 5letniego synka...
ale ostatnio dostałam od tego znajomego wiadomość, że jednak postanowili dać sobie szansę :) ) strasznie mnie to ucieszyło, kto wie może nie zawsze wszystko jest już skończone, a jak się nabierze ciut dystansu do sprawy to okazuje się, że jeszcze są siły by próbować być razem :) zwłaszcza jeśli są w tym wszystkim dzieci...

PaulinaS - Czw Cze 30, 2011 3:01 pm

słonko napisał/a:
Potrzebuję namiarów na adwokata specjalizującego się w rozwodach - mega pilne, na wczoraj :!:


słonko masz już może namiary na takiego adwokata? Jeśli tak to mogłabyś mi podesłać?

słonko - Czw Cze 30, 2011 8:32 pm

PaulinaS, niestety nie mam, więc nie pomogę.
tomcia - Pią Lip 01, 2011 5:45 pm

PaulinaS napisał/a:
słonko napisał/a:
Potrzebuję namiarów na adwokata specjalizującego się w rozwodach - mega pilne, na wczoraj :!:


słonko masz już może namiary na takiego adwokata? Jeśli tak to mogłabyś mi podesłać?

Dziewczyny, wysyłam Wam na priv namiary do dobrego adwokata. Prowadził, z dobrym skutkiem, jeśli można tak to nazwać, sporo rozwodów.

PaulinaS - Pią Lip 01, 2011 8:02 pm

tomcia, dziękuję :padam:
tomcia - Pią Lip 01, 2011 9:50 pm

nie ma za co:) Oby gładko poszło.
niem - Czw Wrz 29, 2011 5:37 pm

nie wiem dlaczego zaczęłam czytac ten watek, ale podziwiam Was za sile w tak trudnym momencie zycia!
Martita - Sob Paź 01, 2011 11:20 am

Zapomniałam napisać, że przed wakacjami dostałam pismo, że dla umocnienia werdyktu II instancji odbędą się ponowne przesłuchania mojej mamy, jego mamy i brata. Musiałam również odpowiedzieć znów na pytania typu: "czy nie ma możliwości pogodzenia się" itp. Niestety z powodu remontu wszystko stanęło do końca września... Nie mam pojęcia jak długo jeszcze,,, :?
niem - Sob Paź 01, 2011 12:53 pm

Martita, przykro mi, ze to się nadal ciągnie, już tak długo, ale miejmy nadzieje, ze zostanie Ci to wynagrodzone - szcześciem:)
klara76 - Sob Paź 01, 2011 8:18 pm

dziewczyny, potrzebują namirów na adwokata rozwodowego (nie dla siebie na szczęście)
szaraczarownica - Sob Paź 01, 2011 8:32 pm

Martita napisał/a:
czy nie ma możliwości pogodzenia się

Tak, oczywiście, masz dziecko z innym mężczyną, ale w podskokach wrócisz do byłego męża, z którym przecież świadomie rozwiodłaś się już jakiś czas temu :-?
Wiem, że to formalność, ale czasami taka biurokracja jest rozwalająca :evil:

Ambrozja - Nie Paź 02, 2011 12:35 pm

Tak czytam i czytam o tym unieważnieniu ślubu kościelnego i sama nie wiem... Moja mama mnie na to namawia, ja już rozmawiałam z księdzem i są przesłanki do unieważnienia wg niego, ale jak widzę ile z tym zachodu (a co za tym idzie pewnie nerwów i stresu) to zaczynam się zastanawiać czy to mi naprawdę absolutnie konieczne...
aga22666 - Nie Paź 02, 2011 12:59 pm

No właśnie to nie jest takie hop siup i na pewno musisz na spokojnie usiąść i przemyśleć wszelkie za i przeciw.
Mnie się wydaje, że to sprawa bardzo indywidualna i przykładowo ja jestem katoliczką i mnie by to przeszkadzało. Więc gdybym wiedziała, że jest taka możliwość pewnie bym z niej skorzystała. Mimo, że to druga i mozolna droga.

Martita - Pon Paź 03, 2011 2:39 pm

szaraczarownica napisał/a:
Martita napisał/a:
czy nie ma możliwości pogodzenia się

Tak, oczywiście, masz dziecko z innym mężczyną, ale w podskokach wrócisz do byłego męża, z którym przecież świadomie rozwiodłaś się już jakiś czas temu :-?
Wiem, że to formalność, ale czasami taka biurokracja jest rozwalająca :evil:


Dokładnie o tym samym pomyślałam w pierwszym momentcie...+ to, że on też ma dziecko i ślub cywilny ... Ja rozumiem to pytanie na rozwodzie..po pół roku od rozstania..ale nie po 4 latach i to w II Instancji...

Ambrozja - Pon Paź 24, 2011 9:49 am


ewa.krzys - Pon Paź 24, 2011 9:55 am

Mój brat rozwiódł się ze swoją żoną jakieś 5-6 lat temu (ja jestem zdania, że 90% winy za nieudane małżeństwo ponosi On), 2 lata temu S., z którą mam dobry kontakt, zaczęła starać się o unieważnienie małżeństwa. Postępy - brak. Powód? Procedury. Czy to naprawdę tak długo trwa?
Martita - Pon Paź 24, 2011 11:04 am


szaraczarownica - Pon Paź 24, 2011 11:57 am


MalaJu - Pon Paź 24, 2011 12:01 pm


słonko - Pon Paź 24, 2011 1:40 pm


Ambrozja - Pon Paź 24, 2011 2:40 pm


mysza83 - Pon Paź 24, 2011 11:04 pm


baila - Sob Sty 07, 2012 9:18 pm


Martita - Nie Sty 08, 2012 7:19 pm

baila,
jedno nie ma nic wspólnego z drugim, chociaż logiczniej moim zdaniem byłoby się chociaż starać o rozwód zanim zacznie się proces o unieważnienie małżeństwa.

ola_82 - Nie Sty 08, 2012 9:15 pm


koronkaa - Czw Sty 12, 2012 12:51 pm

Martita, jak tam sie sprawy maja u Ciebie ?? byla juz jakas odpowiedz z II instancji??

Ja jestem juz po przesluchaniu a moi swiadkowie w poniedzialek maja. Jak bylam przesluchiwana ksiadz powiedzial mi, ze moj byly maz sie nie wstawil i nie napisal, zadnego listu z odsunieciem sprawy. Wiec ksiadz powiedzial, ze jednoznacznie przyznal sie tak jakbyy. ale jak bedzie nie wiadomo. Po przesluchaniu moich swiadkow, powiedzial, ze bedzie wezwany psycholog, ktory powinien przesluchac mojego bylego meza ale jesli on nie odpowiedzial na wezwanie to on wywnioskuje wszystko z dokumentow. A pozniej sprawa ma juz juz do wyroku. Nie wiem ile to bedzie jeszcze trwalo ale na pewno nie krotko. Tak dlugo to trwa, ze sama watpie czy jest sens. Chce zapomniec jak najszybciej o tym co mnie spotkalo, ale za kazdym razem przypomnia mi cos jego.. A jestem juz w szczesliwym zwiazku i nie zamierzam nic zmieniac. Slub nie planuje teraz ale moze za 5,10 lat jak bym chciala miec dzieci.

ola_82, napisalas, ze twoja bratowa starala sie o uniwaznienie i nie dostala Moglabys podac jaka miala przyczyne pozwu i co podali jej w odmowie?

kasieńka 85 - Czw Sty 12, 2012 1:03 pm

Cytat:
Chce zapomniec jak najszybciej o tym co mnie spotkalo, ale za kazdym razem przypomnia mi cos jego..
Smutne jest to ile trwa proces unieważnienia małżeństwa. Człowiek chciałby zamknąć pewien etap swojego życia a nie pozwala mu się na to. Wiadomo potrzeba czasu na dokładne przeanalizowanie sytuacji ale mogłoby to postępować sprawniej.
Saraa - Czw Sty 12, 2012 5:08 pm

Też będziemy się starac o unieważnienie małżeństwa mojego M. :(
koniczynka84 - Czw Sty 12, 2012 5:26 pm


ava - Czw Sty 12, 2012 6:32 pm


koniczynka84 - Pią Sty 13, 2012 12:21 pm


risonia - Sob Sty 14, 2012 3:11 pm

Moja koleżanka też stara się unieważnić małżeństwo już 2 lata i postępu brak , ale jak tu czytam to norma niestety
klarysa - Sob Sty 14, 2012 8:08 pm

A powiedzcie mi, jakie są konsekwencje wzięcia na siebie winy za rozpad małżeństwa? Rozumiem, że to będzie oficjalnie w jakiś papierach. Ale czy to ma jakieś znaczenie?
suzarek - Sob Sty 14, 2012 9:34 pm

klarysa napisał/a:
Ale czy to ma jakieś znaczenie?
na pewno ma, jedną z konsekwencji (jeśli się nie mylę) jest możliwość pozwania osoby winnej rozpadu małżeństwa o płacenie alimentów z tytułu np drastycznego pogorszenia się sytuacji materialnej "niewinnego" ex-współmałżonka. Jeśli rozwód jest za porozumieniem stron to chyba nie ma takiej możliwości. Z pewnością są jeszcze inne konsekwencje, ale już nie mam pojęcia jakie :-?
podrozniczka - Czw Sty 19, 2012 4:37 pm

Jak i gdzie rozpoczyna sie proces o uniewaznienie malzenstwa? Moja dobra znajoma wlasnie rozpoczyna ta dluga i ciezko droge.[/b]
ppola - Czw Sty 19, 2012 4:44 pm


Karola5 - Pią Sty 20, 2012 2:20 pm


ppola - Pią Sty 20, 2012 2:26 pm

Karola5, jest dlatego napisałam że czekamy na kolejne pomysły :roll:
Karola5 - Pią Sty 20, 2012 3:50 pm

ppola, doczytałam - masz rację- w skrócie:
"Tak więc nie może żądać dostarczenia mu środków utrzymania tylko małżonek winny rozkładu pożycia od małżonka, który winy rozkładu nie ponosi."

Tak w ogóle, to wydaje mi się, że przed ślubem cywilnym powinny być nauki prawne - żeby zawierać małżeństwo świadomym konsekwencji...

malinka1984 - Pią Sty 20, 2012 5:01 pm

Dokładnie tak...jak pisze Karola5 powinny być jakieś zajęcia z prawa itd. bo nigdy nie waidomo co się w życiu może zdarzyć.
Aliana - Pią Sty 20, 2012 6:35 pm


ppola - Pią Sty 20, 2012 7:12 pm

Aliana napisał/a:
rozwód za porozumieniem stron
oj tam wiadomo o co chodzi :smile: Na szczęście minęło 5 lat bo co do tej drugiej kwestii to nie bedę się wypowiadała :evil:
najaP - Wto Sty 24, 2012 5:27 pm

Ma za kilka dni zeznania w Trybunale . Czego mogę się spodziewać, jakich pytań i jak to przeżyć?
Sonia29 - Sro Mar 28, 2012 7:39 pm

Słuchajcie, a ile trwa rozpatrzenie sprawy w II instancji? Dokumenty zostały wysłane do Warszawy i czekamy na założenie nowego numeru. Martita, czy u Ciebie sprawa zakończona?
gosiaczek - Czw Lip 26, 2012 10:32 am


skowronek2323 - Czw Lip 26, 2012 8:46 pm

Sonia29 napisał/a:
Słuchajcie, a ile trwa rozpatrzenie sprawy w II instancji? Dokumenty zostały wysłane do Warszawy i czekamy na założenie nowego numeru. Martita, czy u Ciebie sprawa zakończona?


Znajoma przeszła przez to piekło. Niestety musisz się uzbroić w cierpliwość, to może potrwać kilka miesięcy :zalamany:


edit: poprawiłam cytowanie
Pusiak

Sonia29 - Czw Sie 02, 2012 7:03 pm

w miesiącu kwietniu były święta wielkanocne, także nie dało rady jak sądzę. obiecywali,ze sprawa zakończy się w czerwcu, w lipcu okazuje się, że przerwa urlopowa,że może we wrześniu...we wrześniu okaże się, że nie, że prawdopodobnie w listopadzie, a w grudniu przerwa świąteczna, a wcześniej post...tak naprawdę zgadzam się, przekładanie spraw z kupki na kupkę z przerwami na urlopy, wakacje, święta kościelne itp.
katnow - Wto Kwi 07, 2015 11:49 am

Dziewczyny, trochę z Was tutaj już przeszło przez ten dramat. Czy możecie mi polecić jakiegoś dobrego adwokata, który zajmuje się rozwodami w Łodzi? Słyszałam dobre komentarze na temat pani mecenas Magdalenie Chróścielewskiej, czy ktoś może korzystał z jej usług? Prowadziła sprawę rozwodową którejś z Was?
jemioła - Wto Cze 16, 2015 6:56 am

katnow napisał/a:
Dziewczyny, trochę z Was tutaj już przeszło przez ten dramat. Czy możecie mi polecić jakiegoś dobrego adwokata, który zajmuje się rozwodami w Łodzi? Słyszałam dobre komentarze na temat pani mecenas Magdalenie Chróścielewskiej, czy ktoś może korzystał z jej usług? Prowadziła sprawę rozwodową którejś z Was?


Jestem po rozwodzie. Po 2 latach musiałam unieważnić swoje pierwsze małżeństwo ponieważ mąż był alkoholikiem. Sprawa rozwodowa była trudna ponieważ musieliśmy walczyć o podział majątku ( nie podpisaliśmy przed ślubem intercyzy i z tego powodu był dośc duży problem). W sprawie pomogła mi kancelaria K. Keller : Usunęłam link. Odsyłam do regulaminu forum. Moderatorka Asiek - na stronie znajdziesz kontakt. Solidni, mają duże doświadczenie. Myslę,że jakbym nie skorzystała z ich pomocy to nic bym praktycznie nie wygrała.

Malena - Sob Cze 11, 2016 2:35 pm

Ambrozja, mój rozwod trwał 25 minut....

Rozwodu nie traktuje jako porażkę, choć nie udało się coś ważnego. Wiem, że to była najlepsza decyzja. Jednak to paradoks, że na sali sądowej to trwa kilkanaście minut, a np formalności kredytowe juz 2 lata, przygotowania do ślubu podobnie. .. Kredyt czasami łączy bardziej niż małżeństwo. ..

Wszystkie dziewczyny chciałam podnieść na duchu, rozwód to nic przyjemnego, szczególnie gdy otoczenie się dziwi i burzy, bo przecież związek był taki bajkowy. A to tylko fasada, ważne jak jest między ludźmi. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie "Czy tak ma codziennie wyglądać całe moje życie? ". I jeśli w głębi serca znamy odpowiedz - nie bać się zmienić swojego życia nawet o 180 stopni. Było mi tak ciężko, ale to wiele uczy. Teraz jestem w szczęśliwym związku, mam prawdziwe wsparcie partnera, czuje się spełniona. Po burzy nastaje słońce -banał, który się sprawdza.

Gdyby któraś z Was potrzebowała dobrych prawników z Łodzi, piszcie na priv.

pamcia23 - Nie Cze 26, 2016 12:35 am

Jeżeli chodzi o mec. Magdalenę Chróścielewską, to warto wziąć ją pod uwagę, na Pani specjalizuje się w prawie rodzinnym, dobrze przygotowuje się do rozpraw i naprawdę angażuje się w powierzoną sprawę.
Aldonka - Pią Cze 02, 2017 8:11 am

Rozwód to przecież nie to samo co unieważnienie małżeńśtwa.
Koko65 - Pon Sie 21, 2017 10:00 am

Dokładnie, dlatego decyzja o ślubie musi być dogłębnie przemyślana.
Zegarynka - Wto Mar 13, 2018 1:25 pm

Ja powiem tyle; dla mnie rozwód był koszmarem. Dosłownie to był horror. Małżeństwo było szczęśliwe do czasu... po 3 latach mąż zaczął się jakoś ode mnie odsuwać, stał się zimny, oschły. I tak przez kilka miesięcy. Chodziłam załamana, nie wiedziałam co się dzieję. Coś mnie tknęło i w końcu przejrzałam jego telefon. Okazało się, że przez cały ten czas miał kochankę. Od razu wniosłam o rozwód, bo zdrada dla mnie jest czymś nie do wybaczenia. No i się zaczęło. Groźby, zastraszanie, nieprzespane noce... Koszmar, nie życzę nikomu. Uratowało mnie tylko to, że miałam naprawdę dobrego adwokata, który faktycznie chciał mi pomóc, a nie tylko na mnie zarobić. Ciągle mnie motywował, żebym się nie poddawała, nawet dał mi numer do psychologa, bo chyba widział, że ze mną źle. W końcu udało mi się rozwieść, wygrałam sprawę. Było ciężko, ale jak to się skończyło to dosłownie poczułam się tak, jakbym się na nowo urodziła. JEśli już podejmiecie decyzję o rozwodzie to koniecznie weźcie dobrego prawnika, inaczej może być ciężko bo ludzie na sprawie zamieniają się w potwory (przynajmniej mój były taki był...) Gdyby ktoś potrzebował zostawiam namiar na prawnika, który mi pomógł namiar dostępny na PW - dane usunęłam, Dorotka_
kkrol8944 - Pią Kwi 20, 2018 12:00 pm

Koko65 napisał/a:
Dokładnie, dlatego decyzja o ślubie musi być dogłębnie przemyślana.


No tak musi być przemyślaną decyzją. Ale co np. w sytuacji, gdy np. żona decyduje się na rozwód ponieważ po 8 latach stwierdza, że woli innego i prowadzi podwójne życie? Mąż się stara, kocha dzieci, ciężko pracuje i pomaga w domu. Za bardzo się stara? bo nie potrafię zrozumieć takiej sytuacji, a widzę ją codziennie ponieważ dotyczy mojego dobrego kolegi.

Myślicie, że terapia małżeńska u psychologa mogła by pomóc?

KarinaMa - Nie Kwi 11, 2021 7:05 pm

Na szczęście mnie ten problem nie dotyczy, ale moi znajomi przez to przechodzili i wiem, z jakimi wiąże się to emocjami. Właśnie dlatego może warto byłoby od razu skorzystać z pomocy dobrego terapeuty, który pomoże Wam przejść przez ten trudny czas? Pod numerem telefonu 22 253 88 88 możecie umówić się do Psychomedic.pl. Tam przyjmą Was najlepsi psychologowie, dlatego też śmiało powinniście z tego skorzystać.
czarnamagia - Wto Kwi 13, 2021 12:46 pm

Od spraw rozwodowych mam dobrego detektywa jak potrzebne są dowodu do sądu. Banaszewski Rozwody Detektyw Łódź mozna poszukać
Baba Jaga - Wto Maj 25, 2021 1:21 pm

Mogę polecić super prawniczkę która jest dużym wsparciem w sądzie przy rozwodzie. Po pierwsze przychodzi osobiście i reprezentuje osobiście. Po drugie kieruje się dużym zrozumieniem, można jej wszystko powiedzieć. A lepiej powiedzieć, bo znajdzie na to radę.
Emilia Chrostek - do sprawdzenia w google


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group