Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
podróże samochodowe
Autor Wiadomość
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 05, 2006 11:51 am   

misia-misia napisał/a:
Teraz jak mamy autko to w każdej chwili mozemy spontanicznie wybyc gdziekolwiek na weekend.
Mysleliśmy nawet że autkiem mozemy wyskoczyć nawet na Słowację czy do Berlina.Dlatego nie załamujemy się brakiem podróży poślubnej :wink:

Oczywiście, że z autkiem jest się bardziej mobilnym. :) Tylko weź pod uwagę, że maluchem do Niemiec mogą was nie wpuścić. :wink: I nie wiem jaki rocznik i w jakim stanie kupiliście, ale góry maluchowi też nie służą. :wink:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
Ostatnio zmieniony przez Alma_ Wto Lip 11, 2006 1:36 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 43
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Lip 10, 2006 11:43 pm   

Wpuszczą, wpuszczą...niechby tylko próbowali nie wpuscić! :evil:
Maluch jest w super stanie i "młodzieniaszek" z niego więc czemu mielibyśmy do Niemiec nie wjechać?Tylko gruchotów nie wpuszczają by się na niemieckich trasach nie rozsypały....
A góry?Szlakami górskimi nie przewiduje jeździć :lol: ale... wybór zostawię S. On jest "rajdowcem", wie gdzie i jak jechać aby nie było problemów.Tak więc "spokojna twoja rozczochrana" w wolnym tłumaczeniu "nie zawracaj sobie głowy" lub "nie martw się" :lol: :rotfl:
_________________
 
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 7:20 am   

A ja bym się obawiała - maluch w porywach śmignie 80-90 na godzinę... jak na autostrady to troszkę mało :wink:
_________________

 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 9:27 am   

90 to chyba z górki i z wiatrem :lol:
_________________
chez alma |
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 43
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 10:12 am   

I tu sie zdziwicie. Akurat nasz śmiga spokojnie 90-100 km/h ale nie będe sie wdawała w dyskuty na ten temat... :znudzony:
Dla twojej informacji Alma_ ta prędkość osiąga akurat nie z górki i nie pod wiatr....
_________________
 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 10:36 am   

Misiu, nie obrażaj się, po prostu miałam w życiu dwa maluszki i wiem coś na ten temat - przy prędkości 70 km/h miałam wrażenie, że się rozpadają... :lol:
Ale nie widziałam Twojego, może to faktycznie jakiś wyjątkowy okaz ;)
_________________
chez alma |
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 11:58 am   

Ok misiu misiu... niech będzie 100 km/h ale to i tak za mało moim zdaniem. Na pewno nie chcę cię urazić, ale sądzę, że umęczycie się okrutnie :|

przecież to jazda kilkaset kilometrów
_________________

Ostatnio zmieniony przez Kati Wto Lip 11, 2006 12:15 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 12:16 pm   

Jeszcze kilka lub kilkanascie lat temu ludzie dalej niz do Niemiec maluszkami jezdzili...
Ja slyszalam, ze sa jakies wymogi dotyczace tego jaki samochod moze a jaki nie moze wjechac na teren danego kraju, juz wcale nie jest to takie proste.
Ja bym w zyciu sie na taki "rajd" nie zdecydowala.... W mlodzienczych latach przezylam podroz do Wloch polonezem.... i to juz wystarczylo :-)
Przede wszystkim trzeba pamietac, ze puk puk odpukac, w razie gdyby sie cos stalo, a przeciez COS moze zdarzyc sie zawsze.... to w przypadku maluszka zaczynaja sie straszne problemy.... no by chyba serwisu malucha w Niemczech raczej nie ma ?
Co do trudu i niedogodnosci... pewnie da sie przezyc. Jesli ktos jest zdeterminowany to i dalej niz do Niemiec maluchem zajedzie. Ja sie za bardzo rozleniwilam, ale misia, pelna energii... czemu nie :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 12:21 pm   

Hmmm ja bym się bała jechać maluchem za granicę, boję się nawet moją corsą choć ma tylko 3,5 roku. Zresztą maluchem nawet nad morze bym się bała :shock: - znajomi jechali 2 czy 3 lata temu 12 godzin... :?
_________________

Ostatnio zmieniony przez Kati Wto Lip 11, 2006 12:30 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 12:27 pm   

My mamy niewielki samochód, mało komfortowy (sztywne zawiesznie, mało przestrzeni wewnątrz, brak klimatyzacji). Raz wybraliśmy się nim w dłuższą podróż (do Genewy) i po tym, jak niemalże zemdlałam z upału gdzieś na niemieckiej autostradzie, przysięgłam sobie, że nigdy więcej :evil:
Jak dla mnie - takie kilkunastogodzinne męczarnie nie są tego warte.
_________________
chez alma |
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 12:29 pm   

Alma popieram...
_________________

 
 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 12:31 pm   

podpisuję się pod tym, co napisała Alma. z Budapesztu wracaliśmy wypakowanym po brzegi samochodem, bez klimy, upał niesamowity i już wiem, że nigdy więcej.

moi Rodzice jechali kiedyś maluchem do Anglii, ale to było ... 27 lat temu. ruch był mniejszy, ocieplenie klimatu nie dawało się jeszcze tak we znaki ... ;)

oczywiście wieżę, że dla chcącego nic trudnego, jednak - po się męczyć ...
_________________
Ostatnio zmieniony przez szczako Wto Lip 11, 2006 12:32 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 1:31 pm   

Nie wiem, czy kilkanaście / kilkadzisiąt lat temu ludzie po prostu byli przyzwyczajeni do takich warunków, ale zauważyłam, że do legend już przechodzą te podróże maluchem po całej Europie, najlepje czterosoobową rodziną, piąty członek w drodze ;)
Pozostaje mi tylko podziwiać za taki hart ducha i ciała :lol:
_________________
chez alma |
 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 1:47 pm   

wiesz Alma, kiedyś posiadanie malucha było szczytem marzeń. moi Rodzice np. nie zdawali sobie wtedy sprawy, że kiedyś będą podróżować dużym autem z klimą. tamto było dla nich normą. tak, jak dla mnie podróżowanie moim "maluszkiem", dopóki nie przesiadłam się do samochodu Taty.

ale owszem, twardzi byli, nie miętcy ;)
_________________
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 2:34 pm   

Misiu, to nie chodzi o stan auta - na granicy patrzą na rocznik i normy emisji spalin - stąd moje obawy. Jeśli chcecie jechać to sprawdźcie to przed wyjazdem - żeby potem nie było zawracania spod granicy.

Sama mam maluszka w moim wieku, byłam nim nad morzem, ogólnie go uwielbiam i wszędzie nim pojadę. Silnik miałam świeżo po remoncie i góry świętokrzyskie naprawdę ciężko zniósł. :roll:

A dla zainteresowanych - i 120 km/h wyciągnie. :lol:

Kiedyś owszem, nie było innych samochodów, więc maluszek był wspaniały. Ale teraz - absolutnie nie. Rozsądek mi podpowiada, żeby za granicę się jednak nim nie pchać. W razie wypadku maluch jest bardzo niebezpiecznym samochodem dla kierowcy i pasażerów - a wiadomo jak jeżdżą na naszych drogach, o prędkościach na autostradzie nie wspominając.
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Nemek 


Dołączył: 17 Maj 2006
Posty: 24
Skąd: Z daleka ;-)
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 5:08 pm   

Ze mnie taki mechanik jak... (no niech se kazdy sam cos wymysli :D ) Ale Bog mi swiadkiem ze kumpla w malaczu w niemczech w zeszlym roku zatrzymali na autostradzie za tamowanie i utrudnianie ruchu ;] se az ksero mandatu zrobil ;] dla mnie paranoja no ale... Poza tym jeszcze (u wiadommosci opieram na znajomych co posiadaja maluszki) ze silnik malucha ma kiepske chlodzenie szczegolnie starsze wersje. A latwo sie domyslec co daje 30* temperatura powietrza, 45* temperatura drogi i kolejne dziesiat stopni w komorze silnika malacza. Jako ze silnik jest z tylu samochodu to jak w obenych autach nie chlodzi go ped powietrza gdy auto jedzie...

Moje zdanie ze po 1 nigdy niechcialbym miec malucha nawet za darmo :P bo raz z kumplem jechalem i jak tak pomyslalem ze nogi mam na wysokosci przednich kol a jego czerwona strzala (tak go nazywal od koloru) mknela droga polna z gorki 117 :D i dala sie otwierac piecio groszowka :D a odpalalo sie ja kpiac w rozrusznik :D to ja spasowal :P

Po 2 w sumie nie wiem ale mowiac wprost chyba bede wolal pobyc troche wiecej bez autka i kupic z klimatyzacja :) teraz mamy fure z klima poprzednia byla bez jak do Wloch zesmy jechali (citroen Saxo 1.1) masakra ;] dwa lata temu Chorwacja i klima :P luksus jechac mozna na koniec swiata :)

Sie troche rozpisalem :P pozdro 4 ALL
Ostatnio zmieniony przez Nemek Wto Lip 11, 2006 6:33 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 5:13 pm   

Nemek - to nie fair :roll:
Ja nie mam malucha a przykro mi się zrobiło, że na przykładzie jednego egzemplarza oceniasz ten samochód. Fakt, że nie jest doskonały, ale... jeździ
Ostatnio zmieniony przez fiona83 Wto Lip 11, 2006 5:14 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Nemek 


Dołączył: 17 Maj 2006
Posty: 24
Skąd: Z daleka ;-)
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 5:19 pm   

oo przperaszam ale ja tam zaznaczylem -> moim zdaniem <- ja oceniam to autko pod moim katem :) dla mnie ono jest takie a nie inne co nie oznacza ze naprawde jest takie i ze ja karze wam tak uwarzac no :) znam ludzi co za swojego malacza by zycie oddali :) i to sa dobrzy znajomi :) po prosto DLA MNIE to autko nie jest :) ale to tylko dla mnie :) Ja bym moze na zakupy nim pojechal ale nigdzie dalej a inni by nim caly swiat objechali :) i ani nie uwazam ze sa jacys inni czy cos :) respect dla nich :) to jest wolny kraj. Jeszcze raz podkreslam ze napisalem ze to moim zdaniem a nie ze wszyscy co maja maluchy to costam :) nikogo urazic nie chcialem po prostu...



P.S. a to ze od jednego z kumpli malacza otwieralo sie 5 groszowka i odpalalo przez rozrusznik to bylo akurat egzotyczne i niepotwrzalne i fajne :) poza tym nie oceniam na podstawie jednego auta :)
Ostatnio zmieniony przez Nemek Wto Lip 11, 2006 5:21 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 5:29 pm   

Wiesz, ja po prostu postawiłam się na miejscu kogoś kto musiał odkładać pieniądze na malucha i dla niego to największy skarb na świecie :mrgreen:

Szczerze - jakby za darmo dawali byłabym pierwsza w kolejce 8)
 
 
Nemek 


Dołączył: 17 Maj 2006
Posty: 24
Skąd: Z daleka ;-)
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 5:32 pm   

Ja bylbym przed Toba :D a kumpel juz by szukal kupca :D zawsze powtarzam :P jak daja cos zadarmo brac cokolwiek to nie jest (o ile legalne :P ) zawsze mozna sprzedac :P
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 5:46 pm   

Nemek - trochę się w zeznaniach pogubiłeś 8)

Misiu - lepiej się upewnijcie, czy w Niemczech przez Wasze autko problemów nie będzie - bo zamiast wypoczywać, będziecie się tylko denerwować. Wspominałaś o Słowacji - tam Was wpuszczą :mrgreen: Poza tym przecież Polska też jest piękna - a posiadając samochód możecie dużo zwiedzić :)
 
 
Nemek 


Dołączył: 17 Maj 2006
Posty: 24
Skąd: Z daleka ;-)
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 6:32 pm   

No apradoks niby ale ja znowu skrotem myslowym :P za darmo bym nie wzial na wlasny uzytek :D :D :D a ze wziac i sprzedac :P no niby tez biore na walsny uzytek :P ale to sa detale :d

A co dla entuzjastow maluchow :) widzialem malucha z silnikiem WW 2.2 TDI :) posiadal klimatyzacje umieszczona z przodu (przez co brak bagaznika) wyciagal okolo 215 km/s :P i zostal specjalnie dociazony przod zeby sie nie unosil w czasie przyspieszania :P jaki koszt tego nie wiem :) ale pewnie spory :) no i widac ze byl to wielki milosnik/fan tego samochodu :) poza tymi zmianami na zewnatrz wygladal jak zwykly malacz :)
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 6:40 pm   

Co do posiadania malucha czy innego samochodu, to trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną sprawę - chorobę lokomocyjną :] Tzn ja ją niestety posiadam i z tego względu raczej już nie wsiądę do malucha w jakieś dłuższe podróże :] Wiem, ze to zalezy, od prowadzącego, ale zawsze po przejechaniu nawet kilku kilometrów maluchem mam od razu... no mniejsza o to :P Po prostu jeszcze się nie spotkałam z maluchem na tyle komfortowym, abym mogła się nim wybrać w jakąś dłuższą podróż :P Tak samo Seicento, cinquecento (czy jakkolwiek się to pisze :D ) i tego typu mniejsze samochody.

I nich nikt tu się nie poczuje urażony, ale z chorobą lokomocyjną niestety tak jest :?

I ja równiez mam tak, że jeżeli miałabym kupić maluszka czy Tico, to wolałabym poskładać jeszcze trochę, żeby kupić coś lepszego. Teoretycznie mozna kupic i potem sprzedać, ale skąd pewność, że sprzedamy?? i że zwróci nam się całość pieniędzy?? :niepewny:

A co do tematu właściwego, czyli podróży samochodem, to w sumie nigdy nie podróżowałam - nie lubię jeździć od miejsca do miejsca. Wolę znaleźć jakąś bazę wypadową z wieloma ciekawymi miejscami w okolicy i po kolei zwiedzać :) Ale to tylko moje zdanie ;)
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 8:25 pm   

Łatwo się mówi - doskładać więcej i kupić coś innego. A jeszcze nie widziałam, żeby po sprzedaży jakikolwiek samochód się zwrócił. :roll:

Pewnie, że wolałabym coś lepszego, ale są ważniejsze wydatki, a samochód nie jest niezbędny w życiu. ;) Najważniejsze że mogę się przemieszczać z punktu A do punktu B bez niczyjej pomocy. A tanie utrzymanie malucha - ubezpieczenie, części i prostota samodzielnych napraw naprawdę jest dużym plusem. :)
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
pinia_pinia 

Dołączyła: 19 Lip 2005
Posty: 331
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 8:43 pm   

Jeżeli chodzi o podróżowanie, to w zeszłym roku wybraliśmy się do Chorwacji samochodem :) Tylko Misiek prowadził i przejechał sam łącznie 3000 km :] Samochód nie miał klimy, ale jakośc strasznie nie cierpieliśmy, mimo, że upały były i w samej Cro też duż podróżowaliśmy :)
Samochód to jest bardzo wygodna rzecz na takich wyjazdach, ale z drugiej strony też stres. My np. przez 2 dni nie mogliśmy jakoś się "wyluzować". Fakt jest, że pojechaliśmy całkowicie w ciemno, ale od razu znależliśmy kwaterę przy samej i wszystko było super. Mimo wszystko trzeba było myśleć o tylu rzeczach- dodatkowe ubezpieczenia, dostarczanie paliwa :) , jak była w nocy wichura i wszystkie alarmy wyły to od razu baliśmy się (szczególnie, że to był półroczny samochód teścia z salonu :lol: ).

Czyli sa plusy i minusy jak w każdym środku lokomocji. W każdym razie w tym roku lecimy na wakacje :)
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 43
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 11, 2006 10:37 pm   

To może teraz ja się wypowiem bo z uwaga czytałam to co wszyscy napisaliście.W końcu ode mnie tak dyskusja się rozpoczęła. :wink:
Zacznę od tego że ja naszego maluszka nie zamieniłabym na żadne inne "tanie" auto.
Szukaliśmy czegoś taniego w kupnie i eksploatacji. Mieliśmy do wyboru poloneza lub malucha.
Ponieważ mnie osobiście baaaaaaaardzo maluszki się podobają (nie wiedzieć zresztą czemu...) :lol:
i po długich namysłach wybraliśmy właśnie malucha. :lol: :lol:
Jedna osoba tez nam mówiła że po co go kupiliśmy, ze później nie sprzedamy,że trzeba było poczekac do ślubu i dołożyć coś z pieniędzy które dostaniemy i kupic cos lepszego.
Otóż to nie jest takie proste. Myśleliśmy o aucie z racji tego ze mój S. miałby szybciej do pracy, poza tym nie martwilibyśmy się o moją przeprowadzkę do Łodzi.Trzeba będzie w końcu moje bibeloty i szmatki przywieźć do Łodzi. Pewnie usłysze ze maluchem akurat niewiele przewiozę... :znudzony: I tu osoby które tak myślą są w błędzie. :hyhy: Nawet nie wiecie co mozna maluchem przewieźć. :rotfl: Z autopsji-mój wujek wiózl swoim "chinczykiem" moją wersalkę na dachu :zdziwko: .Pozatym jego "chinczyk" słuzył mu jak...cięzarówka. :zdziwko: :zdziwko: Czego on tym maluchem nie woził....Ale to inny temat.
Po drugie my nie jesteśmy przyzwyczajeni do jakiś specjalnych wygód (myślę tu o klimie) i "cierpliwie" znosimy upały.Nie zależnie czy to byłby wypad do Berlina czy runda po Polsce to i tak brak klimy nam nie straszny!Kwestia przyzwyczajenia. :]
Po trzecie została poruszona kwestia sprzedania później tego autka. My usłyszeliśmy ze takie auto się nie sprzeda...po co go kupowaliśmy.
Otóż nic bardziej mylnego. Niewiem czemu ale jest spory popyt na maluchy. Nam uciekły dwa okazy.Z jednej strony dobrze bo ten nasz to naprawę cukiereczek.A tamte były w nieco gorszym stanie.No moze jeden z nich.Zresztą gość od którego kupowaliśmy auto był pod wrazeniem takiego dużego zainteresowania maluchami. :zdziwko: Fiaty 126p GÓRA!!!
One idą jak świeze bułeczki. :lol:
Po czwarte. Od czego zaczęła się dyskusja?Bo napisałam ze wyjedziemy maluchem w podróż poslubna do Niemiec lub na Słowację.Otóż to było tylko takie gadanie z mojej strony bo nic nie jest pewne ani tym bardziej wyjazd ten nie jest przesądzony.
Jesli faktycznie by sie okazało ze do Niemiec nas nie wpuszczą to trudno. W Polsce jest tyle ciekawych miejsc do obejżenia ze szkoda by ich nie zwiedzić.Chociażby Inowrocław a w nim piękny park solankowy z Tężniami solankowymi. Byłam i polecam wszystkim aby go odwiedzili.A z Inowrocławia warto wyjechac w kierunku Kruszwicy i wiedzić Mysią wieżę.
Napewno przed każdym wyjazdem dokonamy przeglądu autka czy wszystko ok.A jeśli chodzi o wyjazd za granicę to najpierw upewnimy się czy nas wpuszczą autkiem ... W ciemno nikt chyba nie jedzie a potem okazałoby się że przed granica powiedza nam HALT
!! ! :niepewny:
kryszka napisała:
"Łatwo się mówi - doskładać więcej i kupić coś innego. A jeszcze nie widziałam, żeby po sprzedaży jakikolwiek samochód się zwrócił. :roll:

Pewnie, że wolałabym coś lepszego, ale są ważniejsze wydatki, a samochód nie jest niezbędny w życiu. ;) Najważniejsze że mogę się przemieszczać z punktu A do punktu B bez niczyjej pomocy. A tanie utrzymanie malucha - ubezpieczenie, części i prostota samodzielnych napraw naprawdę jest dużym plusem. :) "

Kryszka masz świętą rację!Łatwo się mówi poczekac i dołożyć więcej ,by kupić coś lepszego.
My akurat mamy w wizji najbliższej przyszłości dokończenie remontu naszego przyszłego mieszkanka.I sa to niestety duże wydatki. Stąd też skromne wesele by to wszystko pogodzić. Oprócz remontu czeka nas również wyposażenie pokoi.Dziś oglądaliśmy w ABRZE meble do jednego tylko pokoju i koszt jaki nam wyszedł to 5 tysiaków.A gdzie sypialnia?
I przy takich wydatkach ładować się jeszcze w droższe auto? Raczej nie w naszej sytuacji.
A maluch jest tani, do niego są taniutkie cześci więc o czym więcej marzyć... :wink: Wszędzie mozemy dojechać, wszystko szybko załatwić. A i do Czestochowy mozemy cześciej wpadać nawet na 1,5 godziny jak ostatnio.Nam to wystarczy.
Co do malucha za darmo to ja nawet 100 takich maluchów bym wzięła. Byle w takim stanie jak nasz (czy ten jeden co go nam sprzed nosa sprzątneli).
:wink:

Ale pisząc to nie oznacza że ja nie chce w przyszłosci innego droższego auta.Owszem myślimy o zmianie auta ale to za kilka lat...Na razie malusze idzie w ruch!
_________________
 
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 8:34 am   

Wobec tylu zalet malucha poddaję się... : :tire: jednak jakoś nie podzielam Misiu twojego entuzjazmu co do tego auta :(

Zatem pozostaje mi życzyć tylko szczęśliwych i bezpiecznych podróży :wink:
_________________

Ostatnio zmieniony przez Kati Sro Lip 12, 2006 8:36 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 10:50 am   

Cos mi sie przypomnialo... W grudniu 2005 mialam malo ciekawy wypadek samochodowy. Wpadlam w poslizg, bylo dachowanie, 2 razy nawet, spadlam samochodem do dosyc glebokiego rowu. Nie stalo mi sie kompletnie nic, chociaz strazacy stwierdzili, ze taki manewr jaki tam sie dokonal to niczym prawdziwa kaskaderska sztuczka. Moj samochod od razu zostal zakwalifikowany do kasacji, nie bylo mowy o ratowaniu, bo nie bylo czego ratowac. Bylo mi straszliwie smutno, bo bardzo lubilam ten samochodzi, byl duzy, wygodny, super mi sie nim jezdzilo i nie zdazylam sie nim jakos specjalnie dlugo nacieszyc.
Po wypadku nie wiedzialam, czy jeszcze bede jezdzic czy nie, ale moj tatus sie upieral. Kilka miesiecy sie zastanawialam co kupic i bylam przekonana, ze moj Hyundai byl jedyny w swoim rodzaju i koniec. Tak sie dziwnie zlozylo, ze w tym samym czasie moj dziadek zmienial samochod i podarowal mi swoje siedmioletnie Daewoo Tico. Nie powiem, ze bylo latwo ;-) Moze gdybym od poczatku jezdzila takim samochodem, nie byloby problemu. Ja jestem juz troszke przewrazliwiona na punkcie bezpieczenstwa w samochodzie i sama takiego auta bym nigdy w zyciu nie kupila. Ale bardzo dobrze pamietam momenty, kiedy np o 11 wieczorem mi sie nagle zachcialo czegos z Tesco, wsiadalam sobie do mojego Ticasa i juz. Problemy z parkowaniem - zerowe. Koszt utrzymania i paliwa niewielki.
Nie wiem jak sie ma Daewoo Tico do malucha.... dla mnie mniej wiecej podobnie. W zadna dluzsza podroz bym sie ani jednym ani drugim samochodem nie wybrala, nie zaryzykowalabym jazdy po lodzie i sniegu... ale fakt pozostaje faktem - ma 4 kola i jezdzi. Jaki maluch/tico jest wszyscy wiedza. Jesli nie ma sie innej mozliwosci, a samochod potrzebny - to jest to jedyne wyjscie, czy nam sie maluch podoba czy nie. A jesli sie podoba, tak jak misi-misi - to tym lepiej. Bo ja powiem szczerze... jazda tico nie sprawiala mi zadnej radosci i wcale jakos specjalnie nie polubilam tego samochodu. Ani to ladne, ani wygodne... bezpieczne wcale.. ale jezdzi i juz :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 43
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 11:14 am   

FifthAvenue napisał/a:
W zadna dluzsza podroz bym sie ani jednym ani drugim samochodem nie wybrala, nie zaryzykowalabym jazdy po lodzie i sniegu... ale fakt pozostaje faktem - ma 4 kola i jezdzi. Jaki maluch/tico jest wszyscy wiedza. Jesli nie ma sie innej mozliwosci, a samochod potrzebny - to jest to jedyne wyjscie, czy nam sie maluch podoba czy nie. A jesli sie podoba, tak jak misi-misi - to tym lepiej. Bo ja powiem szczerze... jazda tico nie sprawiala mi zadnej radosci i wcale jakos specjalnie nie polubilam tego samochodu. Ani to ladne, ani wygodne... bezpieczne wcale.. ale jezdzi i juz :-)


No właśnie...jesli się nie ma innej możliwości to trzeba sie cieszyc tym co się ma.
Mnie się to podoba ale zdaję sobie sprawę ze maluch to nie Jeep czy świniak. I ze jadąc nim trzeba uważac.
Choć podam ciekawy przykład... mój S. był swiadkiem wypadku - zderzenia chyba czołowego Tico z Maluchem. I wiecie jaki był efekt?Tico do kompletnej kasacji a maluch trochę pokiereszowany ale nadający się do dalszej jazdy.Zadziwiona tym faktem poszperałam nieco w necie i czego sie dowiedziałam? Mimo ze Tico to nowsze auto to maluch jest od niego bezpieczniejszy. Chodzi tu blachy z jakich jest wykonane karoseria. W Tico balacha jest słabsza i cieńsza. Stąd efekt tego wypadku. Blacha totalnie pogięta i popękana.
Nie ujmując nic Tico...bo to równie dobre auto, jechałam więc wiem...pozatym jest 5-drzwiowe!
Sam fakt kupna malucha mogę skomentowac starym polskim powiedzeniem:
"jak się nie ma miedzi, to sie na du...ie siedzi." "Jak się ma mało miedzi to się maluchem jeździ"

Ale zeby nie było, ze mam niski poziom wygód i samokrytycyzmu.Tylko głupi nie chciałby zamienić ciasnego małego auta na coś lepszego.
Na razie cieszę się z malucha ale w przyszłości zmiana na coś większego będzie zapewne konieczna.
_________________
 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 11:29 am   

misia-misia napisał/a:
Mnie się to podoba ale zdaję sobie sprawę ze maluch to nie Jeep czy świniak.

Co to jest "świniak"? :shock:
_________________
chez alma |
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 12:43 pm   

Rodzaj Mercedesa :lol: przynajmniej mi się tak kojarzy
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 12:45 pm   

:zdziwko:

mercedesa? hmmm

a tak na marginesie- też jestem ciekawa co oznacza pojęcie świniak w odniesieniu do auta :zdziwko:
_________________

Ostatnio zmieniony przez Kati Sro Lip 12, 2006 12:46 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 12:54 pm   

To taki duży Mer s-classe (np. jak na tej aukcji). Naprawdę nigdy nie słyszałyście tego określenia?
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 12:55 pm   

"u mnie" się na to mówi beka. o świniaku pierwsze słyszę.
_________________
Ostatnio zmieniony przez szczako Sro Lip 12, 2006 12:56 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 12:57 pm   

A u mnie ponton :) ale na starszy model. Takiego określenia jak "świniak" nie słyszałam jak żyję :shock:
_________________

 
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 1:01 pm   

Ja też znam jeszcze inne określenie, ale nie mogę sobie teraz przypomnieć. :roll:

Zresztą może zaraz się okaże, że misia-misia miała na myśli zupełnie coś innego. :lol:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Kot 


Wiek: 45
Dołączyła: 27 Kwi 2005
Posty: 1423
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 2:09 pm   

szczako napisał/a:
"u mnie" się na to mówi beka. o świniaku pierwsze słyszę.


ja dokładnie tak samo :D
_________________
... pamiętasz była jesień....

 
 
Nemek 


Dołączył: 17 Maj 2006
Posty: 24
Skąd: Z daleka ;-)
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 3:48 pm   

ja powiem ze zalet malucha jest jeszce wiecej :P tylko nie piszcie ze popadam w skrajnosci ze tak auta nie chce a mowie ze ma zalety :d mimo zalet i tak nie chce :) choc powiedzenie "jak sie nie ma co sie lubi to sie lubi co sie ma" jest trafne ale mimo wsio :) Co do ladownosci malucha no 11 osob wejdzie :D tak ze kierowca moze prowadzic :D

to co 5th napisala to akurat jak miec wypadek w maluchu to tylko dachowac bo malo kto wie ze maluchy maja wzmacniana rame ;) nie poto zeby byly pancerne ale zeby byly dociazone :) niewatpliwie autko swoj urok ma :) a do dowaznych swiat nalezy :)

pozdro :) o jezdzic bezpiecznie :P
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 43
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 3:55 pm   

Dla niewtajemniczonych :

świniak to potoczna nazwa Mercedsa W140




a beczka vel beka to Mercedes W123

_________________
 
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 4:19 pm   

mmhhhmmmm no to wszystko jasne :-)
Czyli dziewczyny dobrze celowaly :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 4:40 pm   

Hmm noi to ja jeszcze dodam tyle... Skoro Tico było do kasacji po czołowym z maluszkiem, to co by było, gdyby ktoś miał nim wypadek tak jak Fifth?? :shock: lepiej nie mysleć...
Poza tym z tego co wiem, to Tico jest samochodem najmniej bezpiecznym w tym sensie, że ma najcieńszą i najsłabszą blachę. Jak się porządnie naciśnie kciukiem na maskę to mozna nawet wgnieść :zdziwko: Także jakbym "musiała" wybrać malucha lub Tico to zdecydowanie maluch. Bo chyba bezpieczniej byłoby nawet jeździć tymi tramwajami, czy autobusami niż nim :]
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Sro Lip 12, 2006 5:27 pm   

potwierdzam, potwierdzam...
Wlasnie z uwagi na moje wczesniejsze malo przyjemne doswiadczenia nigdy ticasa nie polubilam i nigdy nie czulam sie w nim bezpiecznie.
Powinni tego zabronic :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl