Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
czy ślub odmienił Wasze serca?
Autor Wiadomość
słonko 
projektant - amator


Wiek: 41
Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 2226
Skąd: Łódź/Warszawa
Wysłany: Czw Cze 05, 2008 5:57 pm   czy ślub odmienił Wasze serca?

Mieszkaliśmy z Krzyśkiem razem już przed ślubem, przez 8 miesięcy, znaliśmy się 5 lat, spędzaliśmy razem każdą niemalże chwilę. Dobrze się poznaliśmy, swoje wady, zalety, nawyki, charaktery. Obojgu nam wydawało się, że ślub niewiele zmieni, właściwie nic poza nazwiskiem moim i naszym stanem cywilnym. Myśleliśmy "fajnie będzie mówić do siebie: "żono", "mężu"", ale nic poza tym. Ku naszemu zdziwieniu jednak, coś się zmieniło. Coś co trudno opisać. Ale jesteśmy zgodni - zmieniło się na lepsze. Ja odczuwam tę zmianę jako poczucie przynależności, odnalezienie swojego miejsca na ziemi, które to miejsce nie jest miejscem w znaczeniu geograficznym, ale w tym sensie, że odtąd ja jestem tam, gdzie mój mąż, a on tam, gdzie ja - razem wędrujemy nierozerwalnie przez świat.
Z dumą i wspaniałym ciepłem w sercu mówię "mężu" i skacze moje serducho z radości, gdy słyszę, jak On nazywa mnie "żoną". Obrączka jest moim największym skarbem - prawdziwie postrzegam ją jako symbol tej przynależności mojej na ziemi. Wyryte w niej słowa: "Na zawsze Twój" stanowią dla mnie skałę, na której buduję swoje życie.
Znikły gdzieś wszelkie mniejsze, czy większe wątpliwości jakie niegdyś, tj. przed ślubem, pojawiały się niejednokrotnie w naszym związku (czy to ten?, czy przetrwamy?, tyle nas dzieli - czy damy radę?...) Teraz mam poczucie pewności - dokonaliśmy oboje wyboru i złożona przysięga jest spoiwem naszego związku, i wierzę, że jest spoiwem tak silnym, że przetrwamy wszelkie burze, które zapewne przed nami.
Nasz związek nabrał świeżości, jakbyśmy się w sobie znów zakochali, czujemy to oboje. Ale teraz jest mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

Czy i wy odczuliście jakąś zmianę po ślubie?
_________________
Ostatnio zmieniony przez słonko Czw Cze 05, 2008 5:58 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Olala 
Pani Zona :)


Wiek: 44
Dołączyła: 01 Maj 2007
Posty: 1410
Skąd: moje miasto
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 12:01 pm   

Niedlugo juz bede mogla sie wypowiedziec... ;)

Dobry temat, Slonko, bo wlasnie sie nad tym zastanawiam, co slub wlasciwie zmieni? (u nas)

Mieszkamy razem od 5 lat, znamy sie i jestesmy razem podnad 7!!! Znajomi sie smieja, ze na takim etapie to powinnismy rozwod brac a nie slub... hehe :D dlatego na prawde jestem ciekawa co to zmieni...
_________________


 
 
 
aniesd 


Dołączyła: 01 Lip 2007
Posty: 41
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 12:59 pm   

Jestem co prawda mężatką od niedawna, ale w moim przypadku ślub zwiększył tylko nieco poczucie mojej odpowiedzialności za drugą osobę. Poza tym niewiele u nas zmienił - mieszkaliśmy ze sobą wcześniej sporo czasu i jakby to powiedzieć - mieliśmy niejedną okazję na "poznanie się".
Troszkę się obawiam jedynie tego, że dopóki do tej pory było coś w naszym związku z szaleństwa - to o tyle teraz może się to przekształcać w małą rutynę... Tutaj ogromne pole do popisu dla nas obojga - by działać tak, by do tego nie dopuścić.
_________________
Kubuś zdziwił się, że drzwi Prosiaczkowego mieszkania są otwarte. Im bardziej zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.

 
 
 
słonko 
projektant - amator


Wiek: 41
Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 2226
Skąd: Łódź/Warszawa
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 1:04 pm   

aniesd napisał/a:
Troszkę się obawiam jedynie tego, że dopóki do tej pory było coś w naszym związku z szaleństwa - to o tyle teraz może się to przekształcać w małą rutynę... Tutaj ogromne pole do popisu dla nas obojga - by działać tak, by do tego nie dopuścić.


Z takim wyzwaniem zmaga się chyba każda para z dłuższym stażem. My również zapewne prędzej, czy później staniemy przed tym problemem - jak wygnać rutynę z naszego życia. Póki co jednak ślub i weselicho wpłynęły na nas orzeźwiająco - ten natłok ludzi, spotkań, tańce...nastąpiło ogólne ożywienie kontaktów towarzyskich i mam nadzieję, że uda nam się utrzymać ten poziom.
_________________
 
 
 
aniesd 


Dołączyła: 01 Lip 2007
Posty: 41
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 1:07 pm   

słonko napisał/a:
Z takim wyzwaniem zmaga się chyba każda para z dłuższym stażem. My również zapewne prędzej, czy później staniemy przed tym problemem - jak wygnać rutynę z naszego życia. Póki co jednak ślub i weselicho wpłynęły na nas orzeźwiająco - ten natłok ludzi, spotkań, tańce...nastąpiło ogólne ożywienie kontaktów towarzyskich i mam nadzieję, że uda nam się utrzymać ten poziom.


To fakt u nas ślub i wesele jakby odświeżyły i tak już silne uczucie!
_________________
Kubuś zdziwił się, że drzwi Prosiaczkowego mieszkania są otwarte. Im bardziej zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.

 
 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 46
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 2:03 pm   

ale taka przyjemna domowa rutyna to nic zlego... :)

juz teraz do wielu rzeczy nie podchodze nerwowo.. nie robimy niczego "na zapas" w koncu mamy siebie juz na zawsze!
jestesmy zmeczeni to idziemy spac, nie musimy sie o nic martwic, w koncu nastepnego wieczora znow razem polozymy sie do lozka. :) i to jest najfajniejsze w tym wszystkim.. w koncu moje zycie ma jakies stale elementy.. moj maz, moj syn to oni nadali mu sens. juz nigdzie nie biegne... ja juz dobieglam tam gdzie chcialam. teraz mozemy juz dalej spokojnie isc.
_________________
 
 
słonko 
projektant - amator


Wiek: 41
Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 2226
Skąd: Łódź/Warszawa
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 2:41 pm   

Miętko, pięknie powiedziane.

Zgadzam się - domowa rutyna to nic złego. Gorzej gdy wkradnie się nuda - o to mi chodziło.
_________________
 
 
 
aniesd 


Dołączyła: 01 Lip 2007
Posty: 41
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Cze 06, 2008 4:04 pm   

Właśnie nuda to jest to słowo o które chodziło :)
_________________
Kubuś zdziwił się, że drzwi Prosiaczkowego mieszkania są otwarte. Im bardziej zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było.

 
 
 
Petitka 
nareszcie żona:)


Wiek: 39
Dołączyła: 05 Maj 2007
Posty: 1166
Skąd: Zgierz
Wysłany: Sob Cze 07, 2008 4:25 pm   

Wlasciwie moglabym sie podpisac pod wypowiedziai słonka i aniesd. Mieszkalismy razem przed slubem prawie 2 lata i moznaby powiedziec, ze mielismy sporo okazji, by zobaczyc, jak kazde z nas reaguje i zachowuje sie w roznych, mniej lub bardziej stresujacych sytuacjach, byl tez czas na to, by sie "sprawdzic", choc nigdy swiadomie tego nie robilismy -od poczatku naszym zalozeniem nie bylo "mieszkanie na probe". Po slubie ominela nas przeprowadzka i takie "wielkie zmiany", ale jednak cos sie zmienilo, zarowno w nas, jak i w innych ludziach...
Zarowno moi rodzice, jak i rodzice M traktuja nas troche inaczej - powazniej, z wiekszym szacunkiem, jakby starali sie zaakcentowac, ze teraz jestesmy rodzina.
A jesli chodzi o nas, juz sie tak nie spinamy o wszystko - fakt, jest wiele spraw, ktore nadal mnie irytuja i nie powiem, zebysmy sie nie sprzeczali, ale mimo wszystko, mam poczucie takiej wiekszej dojrzalosci, odpowiedzialnosci i przynaleznosci do mojego męża. Jestem jego żoną, tworzymy teraz prawdziwa rodzine i swiadomosc faktu noszenia wspolnego nazwiska, tytulowania siebie "maz/zona" daja nam cos niepowtarzalnego. Teraz juz nie tylko przed soba, ale i przed calym swiatem jestesmy jednoscia, rodzina, tworzymy dom, wspolnote serc, dusz i to ogromnie duzo zmienia - nam dalo spokoj, harmonie, poczucie odnalezionego miejsca na ziemi. Moze wiele z tych uczuc jest efektem trwajacej wciaz magii slubu, wesela, moze to nas jakos tak orzezwilo, otworzylo nam znow bardziej oczy i serca na siebie i byc moze za jakis czas te nowe barwy naszej milosci znow troszke zbledna, ale nasza w tym glowa, by tak sie nie stalo :cool:
_________________

24.05.2008 na zawsze... :wedding:
Ostatnio zmieniony przez Petitka Sob Cze 07, 2008 4:25 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
podrozniczka 


Wiek: 47
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 393
Skąd: UK
Wysłany: Nie Sie 31, 2008 12:31 am   

My tez mieszkalismy razem przed slubem i w sumie fizycznie nic po slubie sie zmienilo. Natomiast z emocjonalnego punktu widzenia mamy wrazenie ze kochamy sie jeszcze bardzej choc to wydaje sie niemozliwe.
_________________
 
 
 
klarysa 

Dołączyła: 01 Lut 2007
Posty: 895
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 9:53 pm   

mieszkamy ze sobą praktycznie od momentu poznania, ale ślub i tak zmienił coś między nami. to chyba większe poczucie bezpieczeństwa, pewności i stabilności.

i chyba też mniej się kłócimy - szkoda nam czasu na głupie dyskusje i obrażanie się. lepiej szybko coś zdziałać :) w końcu za wszystko jesteśmy teraz odpowiedzialni razem
 
 
klara76 


Wiek: 47
Dołączyła: 06 Sie 2006
Posty: 538
Skąd: łódź-bałuty
Wysłany: Wto Wrz 30, 2008 10:28 pm   

my też mieszkaliśmy ze sobą przed ślubem, w wynajętym mieszkaniu; 2 miesiące po dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami; 3 miesiące po ślubie wprowadziliśmy się do własnego mieszkania; teraz już wszystko nas łączy, jesteśmy pełną rodziną; uwielbiam przytulać się do mojego mężą i wiedzieć, że oboje zrobimy wszystko żeby tak było do końca naszych dni; kiedy patrzę jak rośnie moja córeczka czuję się spełniona i szczęśliwa; ostatnio napisałam do męża sms o takiej treści:
"mamy ogromne szczęście, że mamy siebie nawzajem"
a on mi odpisał:
"kocham ciebie.kocham nasze aleństwo.kocham was obie"
i już mi nic więcej nie trzeba do szczęścia, świadomść kochania kogoś i bycia przez kogoś kochaną jest cudowna;
a poza tym mój mąż daje mi ogromne poczucie bezpieczeństwa i stabilności;
_________________
 
 
 
Maja_Kris 


Wiek: 40
Dołączyła: 05 Mar 2007
Posty: 1020
Skąd: Łódż/Kanzas
Wysłany: Sro Paź 01, 2008 9:29 am   

:lol: u nas tez zmienil.
mieszkalismy przed slubem niecale 4 lata. dotarlismy sie juz na dobre by podjac decyzje o slubie.
teraz juz jako maz i zona czujemy sie najszczesliwsi na swiecie. nie zlamie nas juz nic!!!!
a najpiekniejszym momentem bylo kiedy pierwszy raz powiedzielismy do siebie "mezu" "zono " :) :)
ach zeby to trwalo wiecznie :)
_________________
najszczęśliwsza żona na świecie :)
 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Paź 02, 2008 9:04 am   

U nas w jakiś sposób odmienił, bo mu nie mieszkaliśmy razem przed ślubem. Oczywiście pierwsza część przemian miała miejsce kiedy postanowiliśmy się pobrać i wyznaczyliśmy datę. Wtedy zaczęliśmy pracować na już wspólną przyszłość i pomimo tego, że mieszkaliśmy każdy ze swoimi rodzicami to z całą pewnością wiele się zmieniło. Nawet takie pierdoły jak założenie wspólnego konta czy to, że D zaczął mówić na swój samochód "nasz" przybliżyło nas. Po ślubie zamieszkaliśmy razem i to już była duża zmiana. Jesteśmy rodziną, jesteśmy za siebie odpowiedzialni, wracamy do domu do siebie, wspólnie pracujemy i odpoczywamy. Wszysytko jest dla nas i nasze. Już nie dwojgiem osobnych ludzi tylko tworzymy jedną całość.
 
 
izunia_82 

Wiek: 41
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1376
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lut 13, 2009 8:11 pm   

My chyba zrobiliśmy się teraz bardziej spokojniejsi (czytaj wyciszeni) niż przed ślubem. Poza tym mam wrażenie, że mocniej kocham swojego męża po ślubie niż przed. Staliśmy się też bardziej odpowiedzialni niż wcześniej.
_________________


 
 
Tissaia 
pani stara*


Wiek: 38
Dołączyła: 14 Kwi 2008
Posty: 536
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Cze 10, 2009 1:26 am   

Dziewczyny wszystko już napisały. U nas to samo: spokój, stabilizacja, mniej nerwów, brak wątpliwości, miłość rozkwita i promienieje, kochamy się dużo bardziej niż przed ślubem, przynajmniej tak to odczuwam trzy dni po :)

No i to, jak po 24 godzinach na nogach podczas nocy (poranka) poślubnego świeżo poślubiony małżonek rzucił się na mnie z nienasyceniem, twierdząc, że po ślubie jestem jeszcze piękniejsza, jeszcze bardziej podniecająca i jeszcze idealniejsza :P (a jakie fajerwerki potem były, to życzę każdemu...)
_________________
*Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...

Mission accomplished 06.06.09. :)
 
 
Martuś i Jaruś 


Dołączyła: 30 Sty 2008
Posty: 531
Skąd: ŁÓDŹ
Wysłany: Pon Cze 15, 2009 12:53 pm   

U nas jest podobnie, magia ze ślubu i wesela została, cały czas najchętniej bylibyśmy tylko we dwoje ... :) ogólnie małżeństwo polecamy :)
_________________


 
 
Tissaia 
pani stara*


Wiek: 38
Dołączyła: 14 Kwi 2008
Posty: 536
Skąd: Łódź
  Wysłany: Pon Sie 24, 2009 11:20 pm   Czujecie się inaczej?

Czujecie się inaczej jako żony? Pewniejsze siebie? Poważniej traktowane? Gdzie, kiedy, w jakich sytuacjach? Czy "legalizacja" to tylko papierkowa robota+miła zabawa, czy realna zmiana w życiu (pomijam sprawy urzędowe)?

Konfrontując wrażenia ze świeżym małżonkiem doszliśmy do wniosku, że jednak osobę z obrączką traktuje się poważniej. Mój mąż twierdzi, że był lepiej postrzegany przez klientów w pracy. Z pewnością inaczej wygląda załatwianie wspólnych spraw, gdy idzie się jako małżeństwo niż jako para. Jakiś taki większy szacunek czy coś. Koleżanka dzieciata mówiła, że na położniczym czuła różnicę w traktowaniu względem siebie i koleżanek stanu wolnego z brzuszkiem - pielęgniarki odnosiły się do niej grzeczniej.

Z drugiej strony, mam taką świadomość, że cokolwiek robię, robię to dla nas dwojga, dla swojej nowej rodziny, a nie tylko dla siebie. To daje ogromnego kopa energii. Teraz już wiem, skąd młode pary małżeńskie mają tyle optymizmu, tyle woli walki do zmagań z życiem, z codziennością, z ciężkimi czasami, są gotowe dla tylu poświęceń, żeby się dorobić wspólnego gniazdka, stabilizacji, dziecka...

Mam wrażenie, że od ślubu, czy też może od przygotowań ślubnych minęły całe lata, tak bardzo przez to oboje dojrzeliśmy, staliśmy się też dla siebie bardziej wyrozumiali, mniej się żremy, ślub wniósł w naszą relację więcej godności, szacunku, ale też rozsądku.

A tak na mniej poważnie - podobno obrączka u faceta to świetny gadżet do podrywu, słyszałyście coś o tym? Kiedy mąż po weselu jechał do Warszawy, żartowałam, że teraz powinien schować obrączkę do portfela, a on na to (też żartem oczywiście) "zwariowałaś, wiesz jak na to lachony lecą? :P"

Aha, odkąd się pobraliśmy, rodzina niecierpliwie zerka na mnie i sonduje, czy już chcemy mieć dzieci, a może się staramy... ech, babć i starszych ciotek się nie zmieni ;)
_________________
*Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...

Mission accomplished 06.06.09. :)
 
 
evelinka 


Wiek: 37
Dołączyła: 06 Lut 2008
Posty: 554
Skąd: ja to mogę wiedzieć?
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 8:29 am   

Tissaia napisał/a:
podobno obrączka u faceta to świetny gadżet do podrywu, słyszałyście coś o tym?

mój mąż też tak żartował, ale ze smutkiem stwierdził, że niestety mało w tym prawdy. Pamiętam jaki był zawiedziony, jak na kawalerskim pojechali na jakąś dyskotekę. Chłopaki powiedzieli dziewczynom, że on się żeni i żadna nie chciała się z nim bawić ;p

Wiele osób mnie (nas) pyta co się zmieniło po ślubie. I ciężko mi stwierdzić co. W sumie największa zmiana, to fakt, że mąż się do mnie przeprowadził. Może kiedyś się nad tym zastanowię i wtedy napiszę tu więcej :)
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 8:43 am   

Ja chyba nie odczułam jakieś zmiany w traktowaniu Nas przez osoby trzecie, bo mamy obrączki :) Ale może to dlatego, że sie nie przyglądałam temu jakoś szczególnie :)
_________________

 
 
 
julietta 


Wiek: 41
Dołączyła: 10 Lut 2008
Posty: 205
Skąd: łódzkie
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 9:47 am   

My, choć nie mieszkaliśmy razem przed ślubem, bardzo dobrze zdążyliśmy się poznać, dlatego niewiele zmieniło się w naszych relacjach. Najfajniejsze po ślubie jest to, że większość rzeczy robimy czy ustalamy wspólnie. Uwielbiam gotować dla nas obiady, wspólnie sprzątać czy po prostu siedzieć razem wieczorem - nie trzeba się martwić, żeby wrócić do domu albo zastanawiać, kiedy się znów zobaczymy.
Zauważyłam, że otoczenie traktuje nas trochę inaczej - przede wszystkim rodzina, choć wcześniej wiedzieli, że jesteśmy ze sobą na poważnie, ale po ślubie to jednak po ślubie :lol: Poza tym wsześniej miałam problem, jakiego określenia używać odnośnie K. - "chłopak" to takie licealne, a "narzeczony" wg mnie głupio brzmi.

Jednak co by nie powiedzieć, to najbardziej zbliża... kredyt na 30 lat :]
_________________
 
 
ppola 
Birdwoman


Wiek: 41
Dołączyła: 05 Wrz 2008
Posty: 2189
Skąd: Kanzas
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 9:57 am   

Co do traktowania przez osoby trzecie - pan na rozmowie o prace zerknal na obraczke i zapytal ile jestesmy po slubie, odpowiedzialam w sumie po co mam ukrywac, zrobil taka mine jakbym najwieksze wykroczenie w zyciu popelnila (fakt ze byly tez inne powody ze pracy nie dostalam ale bylo to conajmniej przykre :/ )
Co do dzieci to na szczescie nikt sie nas nie dopytuje, nie saduje ani nie naciska czy juz czy jeszcze i kiedy :)
No i ostatni punkt, mimo ze mieszkalismy razem wczesniej, dopiero po slubie zdecydowalismy sie na kapitalny remont, wymiane mebli itd itp, bo teraz to jest nasze gniazdo a nie kawalers nora mojego meza ;)
_________________

Obudź się Gość :D
 
 
gosc
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 25, 2009 10:13 am   

ponieważ jakoś obiektywnie nie potrafię na to spojrzeć to odniosę się do wcześniejszych wypowiedzi, któe nas dotyczą
Tissaia napisał/a:
Mój mąż twierdzi, że był lepiej postrzegany przez klientów w pracy

ja pracuję w dużej firmie i z klientami i nie odniosłam wrażenia różnicy. Wciąż jestem postrzegana tak samo.
Tissaia napisał/a:
Koleżanka dzieciata mówiła, że na położniczym czuła różnicę w traktowaniu względem siebie i koleżanek stanu wolnego z brzuszkiem - pielęgniarki odnosiły się do niej grzeczniej.

osobiście tego nie doświadczyłam ale też słyszałam taką opinię
julietta napisał/a:
Najfajniejsze po ślubie jest to, że większość rzeczy robimy czy ustalamy wspólnie.

my po ślubie więcej robimy oddzielnie. Po wspólnym zamieszkani tak się sobą zachłysnęliśmy a potem nam przeszło. Teraz każde ma swoją działkę. Razem odpoczywamy, robimy wypady za miasto czy do przyjaciół.
ppola napisał/a:
mimo ze mieszkalismy razem wczesniej, dopiero po slubie zdecydowalismy sie na kapitalny remont,

w naszym przypadku dopiero po ślubie mój mąż się zameldował.

Ja różnicę w traktowaniu mnie jako osoby dostrzegam dopiero teraz, jako matka. Wcześniej osoby w moim wieku (które mnie nie znały) traktowały mnie bardziej po koleżeńsku, jak swojego a teraz jestem "Proszę Pani" :lol:
 
 
Tissaia 
pani stara*


Wiek: 38
Dołączyła: 14 Kwi 2008
Posty: 536
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 12:42 pm   

julietta napisał/a:
Poza tym wsześniej miałam problem, jakiego określenia używać odnośnie K. - "chłopak" to takie licealne, a "narzeczony" wg mnie głupio brzmi


Do wyboru jest jeszcze:
-partner (biznesowo)
-facet (doroślej od "chłopaka" i luzacko w stylu Cosmopolitan)
-chłop (siermiężnie-ludowo)
-koleś (slangowo-dresiarsko)
-men (amerykańsko-szpanersko)

plus augmentatywy: misiu, kotek, niuniuś
lub pejoratywy: stary, ziutek, dziad :P

Tak więc jak widać, wybór ogromny :D
_________________
*Mój wieczór panieński, etap szaleństw w klubie, przyplątuje się jakiś facet i zwraca do mojej zamężnej już wtedy koleżanki:
-To ty jesteś ta panna młoda?
Koleżanka:
-Nie, ja jestem już pani stara...

Mission accomplished 06.06.09. :)
 
 
Agguniaa 


Wiek: 38
Dołączyła: 06 Lip 2008
Posty: 714
Skąd: Bełchatów i o-lica
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 1:25 pm   

Z perspektywy trzech miesięcy po ślubie to dużo się nie zmieniło...
Ważne jest to, że możemy każde wieczory spędzać razem i nie musimy się spieszyć każde do swojego domu:) uwolniliśmy się od rodziców narzeczonego, głupich tekstów i przykrej wymiany zdań między ojcem a Mężem boo w końcu jesteśmy na swoim:)
Wszystkie sprawy związane z mieszkaniem, urządzaniem zbliżają nas, jak również wspólne problemy i troski:)

Pamiętam jeszcze jak przed ślubem... pewien pan dowiedział się, że wychodzę za mąż, usłyszałam tylko: "żeby taki młody człowiek pchał się w takie coś"
<wrrrr> pamiętam, że czułam wówczas wielki niesmak;/
_________________

6 czerwiec 2009
Pozdrawiam
Aga
 
 
 
MalaJu 

Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 2628
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 2:23 pm   

ja sie czuje inaczej. nie dosc, ze lubie traktuja nas inaczej, glownie maz zyskal w pracy, to przede wszystkim, jest spokoj :) nie klocimy sie juz wcale, wierzymy w nasze uczucie i nie ma strachu, ze ktos odejdzie.
a gdy zdarzaja sie problemy, umiemy stanac ramie w ramie i sie wspierac. to daje malzenstwo wlasnie. poczucie bezpieczenswta i zaufania. poki jestesmy razem, nic nas nie złamie.
 
 
podrozniczka 


Wiek: 47
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 393
Skąd: UK
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 2:42 pm   

MalaJu napisał/a:
umiemy stanac ramie w ramie i sie wspierac. to daje malzenstwo wlasnie. poczucie bezpieczenswta i zaufania. poki jestesmy razem, nic nas nie złamie.


Podpisuje

[ Dodano: Wto Sie 25, 2009 2:43 pm ]
Chcialam napisac podpisuje sie rekami i nogami. Po prostu nic dodac nic ujac!
_________________
 
 
 
mischelle22 


Wiek: 42
Dołączyła: 27 Gru 2003
Posty: 1211
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 25, 2009 3:37 pm   

Jest już podobny temat Tutaj(klik!) do którego przenoszę posty wyżej.
_________________

 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl