Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Prowadzenie do ołtarza
Autor Wiadomość
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Kwi 07, 2005 8:00 am   

juttah... jasne że nie jestes odosobniona :) Jestem z tobą nie tylko dlatego że tak muszę, bo na upartego mogłabym sie ubierać i szykowac u koleżanki, ale dlatego, że tak chcę, poza tym mamy zaplanowane błogosławieństwo, a nie chcę, żeby wszyscy goście widzieli jak sie popłacze przed kościołem (choć pewnie i tak popłacze sie w kościele :D ) a po trzecie to uważam, że ta drogę powinnam przejść z Nim, a dzielić droge do ołtarza na połowe, to dla mnie nie jest dobre rozwiazanie, choć oczywiście jesli ktos tak chce, to jest jego wybór, którego krytykowac nie zamierzam :)
_________________

 
 
 
Mika 


Wiek: 44
Dołączyła: 19 Mar 2005
Posty: 1034
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Kwi 07, 2005 8:29 am   

Pusiak napisał/a:
a po trzecie to uważam, że ta drogę powinnam przejść z Nim, a dzielić droge do ołtarza na połowe, to dla mnie nie jest dobre rozwiazanie, choć oczywiście jesli ktos tak chce, to jest jego wybór, którego krytykowac nie zamierzam :)

Zgadzam się z Tobą. Po pierwsze to nasza chwila i początek wspólnego życia, po drugie będziemy się widzieli na błogosławieństwie i razem dojedziemy do kościoła samochodem więc nie wyobrażam sobie żeby mnie wtedy zostawił wszedł drugim wejściem i czekał przy ołtarzu. Jedynie zaakceptowałabym sytuację w której pan młody wchodzi do kościoła ze swoją matką a po nich wchodzi panna młoda ze swoim ojcem. Z taką właśnie sytuacją spotkała się moja koleżanka na ślubie u znajomych.
_________________
http://www.biurotassa.pl
 
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Kwi 07, 2005 11:07 am   

No własnie My też będziemy sie widzieć na błogosławieństwie, więc nie ma za dużego sensu, żeby potem przed kościołem jakieś sztuki czynić :D
_________________

 
 
 
joanna_25 


Wiek: 43
Dołączyła: 02 Lut 2005
Posty: 357
Skąd: łódź
Wysłany: Pią Lip 22, 2005 8:52 am   

Anion napisał/a:
Ja pójdę do ołtarza razem z narzeczonym. Pójdziemy do ołtarza razem od początku do końca. Znając mojego tatę, czułby sie bardzo niezręcznie, byłby stremowany. Zreszta on jest wielkim tradycjonalistą, a u nas nie ma zwyczaju by ojciec prowadził córkę do ołtarza. Poza tym chciałabym iść razem z moim narzeczonym do ołtarza: uśmiechnięci, szczęśliwi, dumni... Podobno jaka droga do ołtarza, takie całe życie...


U mnie jest podobnie.Pytałam nawet taty czy by mnie nie poprowadził do ołtarza ale powiedział że to ślub mój i mojego M. i że to on powinien mnie poprowadzić do ołtarza.
No i w sumie ma rację...takie oddawanie córki mężowi też jakoś mi nie pasuje.Nikt mnie nikomu nie oddaje :lol: wychodzę za mąż i przybywa nowy członek rodziny.

No i podobno jaka droga do ołtarza takie całe życie więc chciałabym żebyśmy z mężem zawsze szli razem przez życie i rodzice żeby się za bardzo nie mieszali :lol:
Więc u mnie będzie tradycyjnie.
_________________
Pozdrawiam Cię Gość!


 
 
Kot 


Wiek: 44
Dołączyła: 27 Kwi 2005
Posty: 1423
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 22, 2005 8:57 am   

Czyli tak jak u nas. Mnie również tatuś nie poprowadzi do ołtarza. Pytałam go czy by chciał ale nie ... powody takie jak u Anion- czułby się niezręcznie, byłby stremowany, woli sobie spokojnie popatrzeć na córeczkę z bezpiecznej odległości koscielnej ławki :lol:
_________________
... pamiętasz była jesień....

 
 
Kasiawka 
Żonomama


Wiek: 44
Dołączyła: 17 Lut 2005
Posty: 1150
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 22, 2005 9:34 am   

U nas ksiądz wychodzi po młodych więc też odprowadzenie przez tate odpada, a swoją droga nwet nie wiem czy by chciał tak bo u mnie w rodzinie się takiego czegos nie praktykuje.
_________________

Kasiawka szczęśliwa żona swojego męża
 
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Pią Lip 22, 2005 3:50 pm   

U mnie prowadził tata :) I powiem wam że to przekazanie to był i jest jeden z najbardziej wzruszających momentów. A. miał łzy w oczach...
A było tak... podjechjaliśmy razem , weszliśmy po schodach ( około 100 hihi) i A wraz ze świadkami wszedł do kościoła. Powoli poszli przed ołtarz i zatrzymali się jakieś 2/3 drogi. Wtedy zaczęła grać skrzypaczka i tata prowadził mnie... Przywitał się z A, podał mu rękę, potem pocałował w rękę mnie i dalej poszliśmy razem. Tata poszedł do mamy do ławki, a my przed ołtarz :P

Myślałam kiedyś że to sztucznie wygląda i chciałam żebyśmy szli razem - nawet pisałam tak na forum. Ale zmieniłam zdanie i było pięknie.... i cieszę się że tak zrobiliśmy :)
_________________

 
 
 
Oli 

Wiek: 43
Dołączyła: 12 Paź 2005
Posty: 143
Skąd: Lodz
Wysłany: Pią Paź 21, 2005 4:07 pm   

:D
Ja wymarzylam sobie, ze blogoslawienstwa udziela nam rodzice dzien wczesniej..poznej cale przygotowania..wszyscy goscie czekaja w kosciele, moj narzeczonya przyszlu maz czeka na mnie przed oltarzem a ja z tata przyjezdzam do ksciola ..nikt mnie nie widzi...hmm..nie moge sie doczekac :lol:
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pią Sty 20, 2006 10:20 am   

Mnie się zwyczaj prowadzenia przez ojca zupełnie nie podoba, widzę w nim za dużo zaszłości patriarchalnych i nie chcę być przekazywana spod opieki (eufemistyczne określenie) jednego mężczyzny pod skrzydła drugiego. Wejdziemy do kościoła i w nowe życie ramię w ramię, na równych zasadach.
_________________
chez alma |
 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sty 20, 2006 10:37 am   

Alma_ napisał/a:
Mnie się zwyczaj prowadzenia przez ojca zupełnie nie podoba, widzę w nim za dużo zaszłości patriarchalnych i nie chcę być przekazywana spod opieki (eufemistyczne określenie) jednego mężczyzny pod skrzydła drugiego. Wejdziemy do kościoła i w nowe życie ramię w ramię, na równych zasadach.


popieram!!

a do tego moj nieochrzczony Ojciec idacy srodkiem kosciola ... :/
_________________
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 42
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 30, 2006 4:08 pm   

Jestem świeżo na czasie z informacjami jak będzie u mnie. Rozmawiałam z księdzem jak to będzie wyglądało i oto proszę. Wszyscy goście ze świadkami i rodzicami wchodzą do kościoła , zajmuja miejsca a my stoimy przed wejściem. Jak zacznie się msza itd my idziemy przez kościól do wyznaczonego miejsca przed ołtarzem. U mnie w parafii nie ma zwyczaju że to ojciec prowadzi panne młodą. To młodzi idą razem przez kościół. Tak będzie wyglądało "wielkie wejście"
_________________
 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Sty 30, 2006 4:16 pm   

szczako napisał/a:
Alma_ napisał/a:
Mnie się zwyczaj prowadzenia przez ojca zupełnie nie podoba, widzę w nim za dużo zaszłości patriarchalnych i nie chcę być przekazywana spod opieki (eufemistyczne określenie) jednego mężczyzny pod skrzydła drugiego. Wejdziemy do kościoła i w nowe życie ramię w ramię, na równych zasadach.


popieram!!

a do tego moj nieochrzczony Ojciec idacy srodkiem kosciola ... :/

Szczako, czy Ty nie jesteś przypadkiem jakąś moją zagubioną w latach osiemdziesiątych siostrą? :lol:
_________________
chez alma |
 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 30, 2006 4:19 pm   

Alma_ napisał/a:
Szczako, czy Ty nie jesteś przypadkiem jakąś moją zagubioną w latach osiemdziesiątych siostrą? :lol:


no nie moge ...
jak to sie mowi ...? cos jest na rzeczy ...? :P

dobrze, ze faceta sobie jednego nie wybralysmy :D
_________________
 
 
dorota20w 


Wiek: 40
Dołączyła: 12 Sie 2005
Posty: 144
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Maj 10, 2006 4:27 pm   

a my juz uzgodnilismy, że do ołtarza będzie mnie prowadził mój tata :D
_________________



http://lemontea.blox.pl/html
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Sro Maj 10, 2006 4:35 pm   

U mnie też uzgodnione - tata prowadzi i koniec.
Tylko jest mały problem.
Mój tata ma 194 cm wzrostu, a mój miły ... 171 i przy "przekazywaniu córki" widok będzie cudowny ;) [/i]
 
 
dorota20w 


Wiek: 40
Dołączyła: 12 Sie 2005
Posty: 144
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Maj 10, 2006 4:36 pm   

fiona83 napisał/a:
U mnie też uzgodnione - tata prowadzi i koniec.
Tylko jest mały problem.
Mój tata ma 194 cm wzrostu, a mój miły ... 171 i przy "przekazywaniu córki" widok będzie cudowny ;) [/i]


cos ty fiona, czym ty się przejmujesz :D to najwazniejszy i najszczęśliwszy dzień :D nie mozna mysleć o jakichś tam błachostkach :D
głowa do góry :D
_________________



http://lemontea.blox.pl/html
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Czw Maj 11, 2006 8:21 am   

Ale ja się wcale a wcale nie przejmuję ;)
Tylko to zawsze jakaś rozrywka dla gości - NIGDY się bowiem nie zdarzyło w naszej rodzinie, żeby młody był tyle niższy od młodej (jak już gdzieś pisałam ok 12cm).
A wiecie co jest najlepsze?? Komentarze typu : "No tak, to musi być miłość. Przecież oni w ogóle do siebie nie pasują " (w sensie wizualnym oczywiście)
Wiele razu już się z tym spotkaliśmy. I to jest miłość. Tyle że wygląd tu nie ma NIC do rzeczy.
 
 
Magda2 


Dołączyła: 09 Lut 2006
Posty: 209
Skąd: ...
Wysłany: Czw Maj 11, 2006 3:26 pm   

My wejdziemy do Koscila razem, a prowadzil nas bedzie ksiadz.
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 11, 2006 7:10 pm   

My wchodzilismy na nową drogę życia razem, to było piekne. Prowadzenie do ołtarza Panny Młodej przez jej ojca jest nie w moim stylu, jakieś dziwne, wolę tradycyjnie. :)
_________________
 
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 10:47 am   

U nas plan jest taki, ze prowadzi mnie moj tatus.... i gdzies tam w polowie "odbiera" mnie moj ukochany.... wychodzi po nas ksiadz i idziemy sobie razem. Ale do wszystko jeszcze do ustalenia... musimy sprawdzic jaka to trasa bedzie do pokonania, bo jesli sie okaze, ze niezbyt dluga to chyba nie ma co robic "szopki" i zamieszania. Wtedy bedzie albo-albo. A ja jakos nie pamietam czy ten nasz kosciol jest dlugi czy nie... :oops:
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 11:52 am   

FifthAvenue napisał/a:
U nas plan jest taki, ze prowadzi mnie moj tatus.... i gdzies tam w polowie "odbiera" mnie moj ukochany.... wychodzi po nas ksiadz i idziemy sobie razem.

Czyli kompromis? ;)
_________________
chez alma |
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 11:55 am   

U nas od razu była wersja z prowadzeniem do ołtarza przez tatę.
Powiedział, że byłby bardzo szczęśliwy i dumny gdyby mógł prowadzić swoją jedynaczkę :)
Poza tym też ma kłopoty zdrowotne, a perspektywa takiej ważnej roli motywuje go do trzymania się w garści i dbania o siebie ;)
 
 
Olusia 


Wiek: 41
Dołączyła: 17 Kwi 2006
Posty: 264
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Maj 14, 2006 12:41 pm   

A my chyba razem podejdziemy do ołtarza, bo przecież zawsze chemy być razem.
_________________
 
 
Megusia 

Wiek: 40
Dołączyła: 01 Maj 2006
Posty: 248
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Maj 15, 2006 9:42 am   

Ja chcialabym, by mnie moj tata odprowadzil i 'przekazal' mojemu P., ale raczej nic z tego nie wyjdzie :( . Moj P. uwaza, ze powinnismy razem pojsc do oltarza, bo taki jest zwyczaj. Z drugiej strony musialabym jeszcze namowic tate, wiec raczej sobie daruje. To nie jest najwazniejsze, a nie chce wszczynac klotni o takie drobnostki.
 
 
dorota20w 


Wiek: 40
Dołączyła: 12 Sie 2005
Posty: 144
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Maj 15, 2006 11:05 pm   

Megusia napisał/a:
Ja chcialabym, by mnie moj tata odprowadzil i 'przekazal' mojemu P., ale raczej nic z tego nie wyjdzie :( . Moj P. uwaza, ze powinnismy razem pojsc do oltarza, bo taki jest zwyczaj. Z drugiej strony musialabym jeszcze namowic tate, wiec raczej sobie daruje. To nie jest najwazniejsze, a nie chce wszczynac klotni o takie drobnostki.



moj M tez na początku chciał sam mnie prowadzić, ale z czasem jak o tym mówiłam zmienił zdanie, albo mozna by powiedziec zgodził się na tatę. Moze jednak porozmawiaj ze swoimi mężczyznami jesli ci na tym zależy :D to twój slub :D
_________________



http://lemontea.blox.pl/html
 
 
Megusia 

Wiek: 40
Dołączyła: 01 Maj 2006
Posty: 248
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Maj 15, 2006 11:26 pm   

Dzieki za rade. Sprobuje delikatnie z nimi pogadac. Jeszcze ponad rok do slubu, wiec mam duzo czasu na wyprobowanie sily mojej perswazji :)
 
 
dorota20w 


Wiek: 40
Dołączyła: 12 Sie 2005
Posty: 144
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 16, 2006 7:31 am   

Megusia napisał/a:
Dzieki za rade. Sprobuje delikatnie z nimi pogadac. Jeszcze ponad rok do slubu, wiec mam duzo czasu na wyprobowanie sily mojej perswazji :)


no jasne, że tak :D
powodzenia :D
_________________



http://lemontea.blox.pl/html
 
 
tysia 


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Cze 2005
Posty: 68
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Maj 17, 2006 1:51 pm   

A mnie prowadzil tata i przekazal narzeczonemu przy koncu. I uwazam ze to bardzo piekne i duzo takich opini od gosci pozniej slyszalam. A babcia ze wzruszenia to sie poplakala jak mnie z tata zobaczyla :lol: :lol: :lol:
 
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 13, 2006 9:58 am   

To tak w temacie napiszę, że moja mam ustawiła sobie w pracy na biurku zdjęcie jak tata mnie prowadzi do ołtarza i wszyscy się nad nim roztkliwiają. 8)
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
kamui 

Wiek: 42
Dołączył: 15 Lis 2005
Posty: 55
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 2:13 pm   

Nas ksiadz wital w kruchcie i prowadzil do oltarza za nim szla para dzieci z obraczkami i my za nimi. Chociaz to od nas zalezalo jak ma wygladac wprowadzenie. Moze gdybysmy nie widzieli sie wczesniej tylko dopiero w kosciele to zdecydowalbym sie na wprowadzenie panny mlodej przez ojca, ale ze bylismy wczesniej na zdjeciach to zdecydowalismy inaczej.
_________________
http://os.mrf.prv.pl
Ostatnio zmieniony przez kamui Pon Wrz 04, 2006 2:15 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 42
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 2:41 pm   

U nas było chybatradycyjnie...
My staliśmy u wejścia do kościoła, ksiądz stał przy ołtarzu. Gdy zabrzmiały dźwięki Mendelssonha ruszylismy wolnym krokiem w stronę księdza.
Ukradkiem spoglądaliśmy na siebie, na gości.
Ale to było naprawdę niesamowite uczucie gdy razem, pod rękę szliśmy do ołtarza.
Jak kocham tatę, tak te pierwszą wspólną naszą drogę chciałam i przebyłam z moim już mężem!
_________________
 
 
 
misiek 

Dołączyła: 24 Sie 2006
Posty: 30
Skąd: Łódź- Londyn
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 3:25 pm   

Ja rowniez szlam z nazeczonym ale po nas wyszedl ksiadz. najpierw szedl kasiadz potem my, nastepnie dzieci z obraczkami i na koncu swiadkowie.
 
 
 
Edi 

Wiek: 40
Dołączyła: 24 Cze 2005
Posty: 430
Skąd: sprzed komputera
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 6:06 pm   

Alma_ napisał/a:
Mnie się zwyczaj prowadzenia przez ojca zupełnie nie podoba, widzę w nim za dużo zaszłości patriarchalnych i nie chcę być przekazywana spod opieki (eufemistyczne określenie) jednego mężczyzny pod skrzydła drugiego. Wejdziemy do kościoła i w nowe życie ramię w ramię, na równych zasadach.


Zgadzam sie z tobą Alma w 100 procentach, nic dodać nic ująć.

A po drugie nawet gdybym chciała żeby mój tata mnie prowadził to i tak byłoby to fizycznie niemożliwe :(
_________________
Ja chce powtórki z 23 września 2006 !! !

 
 
Misiamo 

Wiek: 46
Dołączyła: 13 Cze 2005
Posty: 241
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 7:04 pm   

Alma, Edi dopisuję się do Was. Mnie też sie ten "zwyczaj" nie podoba.
Poza tym siedząc u fryzjerki slyszałam historię, jak to na ślub przyszły strasze kobitki (nie goscie) i widząc jak Pannę Młodą prowadzi ojciec, skomentowały "ale sobie starego wzięła".
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 7:59 pm   

A mój tatuś wprost nie może się doczekać prowadzenia :tuptup:
Ja także :mrgreen:

Wiadomo - jeśli pary mieszkają po kilka lat ze sobą przed ślubem, to zwyczaj może naprawdę wydać się śmieszny ;) Ja jednak dopiero po ślubie wyfrunę z gniazdka, spod opieki rodziców i to "przekazanie" będzie miało szczególne znaczenie.
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:02 pm   

Fiona, jeśli tak, to Twojego narzeczonego też powinno któreś z jego rodziców odprowadzić - z tego samego powodu :roll:
_________________
chez alma |
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:05 pm   

Bynajmniej. Narzeczony będzie czekał przy ołtarzu jako ten, który przejmuje nade mną opiekę (nie władzę ;) ).

Już widzę teściową jak Zielonego prowadzi :hahaha:
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:07 pm   

Czyli podwójne standardy? ;)
_________________
chez alma |
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:12 pm   

Zależy w jakim sensie 8)
Zaszłość, zaszłością - ale przy tak bliskich i wspaniałych relacjach jakie panują w moim domu nie wyobrażam sobie innej wersji. Tata już się czuje zaszczycony, a ja choć w taki sposób mogę "publicznie" ;) pokazać jak bardzo jest dla mnie ważny. I już mi się łezka kręci ze wzruszenia :oczami:
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:25 pm   

Fiona, najważniejsze, że Wam obojgu to odpowiada :)

Ja po prostu wiem, że nie czułabym się komfortowo wpisana w któryś z tych tradycyjnych damsko-męskich scenariuszy, gdzie dokładnie wiadomo, co należy, a czego nie wypada robić w zależności od płci i z góry określone jest miejsce każdego z aktorów. Ale to ja, każdemu wolno żyć po swojemu ;)
_________________
chez alma |
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:29 pm   

Chyba za bardzo generalizujesz ;)
Nie czuję się w nic wpisana, nic z góry nie jest narzucone. Prowadzenie przez tatę było tylko moim pomysłem (do którego musiałam początkowo go namawiać - strasznie się stresuje publiką ;) )

Jeśli o takim aktorstwie mówisz - to zrobię karierę w tej branży :)
Ale to ja :mrgreen:
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:32 pm   

No, że wymyśliłaś takie rozwiązanie to chyba za wiele powiedziane :lol:
_________________
chez alma |
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:36 pm   

Nie napisałam, że WYMY?LIŁAM, tylko , że był mój pomysł (w sensie przebiegu samej ceremonii Naszego ślubu - nikt bowiem w naszej rodzinie jeszcze tego nie praktykował).

Kończę, bo widzę, że odmienne zdanie staje się niepoprawne politycznie.
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 8:42 pm   

Fionka, Twoje odmienne zdanie jest w aktualnej sytuacji politycznej właśnie jak najbardziej poprawne :lol:
_________________
chez alma |
 
 
imbrulka 


Wiek: 46
Dołączyła: 12 Lis 2005
Posty: 279
Skąd: łódź
Wysłany: Pon Wrz 04, 2006 9:39 pm   

Mnie także nie bardzo podoba się pomysł "przekazywania" panny młodej przez ojca narzeczonemu. W końcu jestem jednostką samodzielną i wolę jak to Alma napisała iść z moim narzeczonym "w nowe życie ramię w ramię na równych zasadach". To nasz ?lub - nasz świadomy wybór. Opiekować się bedziemy sobą nawzajem, ale szczególnej troski i przejścia "spod skrzydła pod skrzydło" nie potrzebuję :)
_________________
Nasz Najpiekniejszy Dzień 29.07.2006
Ostatnio zmieniony przez imbrulka Pon Wrz 04, 2006 9:42 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Wrz 05, 2006 7:37 am   

Fionka - jestem z Tobą. :)

Nie daj się dziewczynom, bo przesadne równouprawnienie i poprawność polityczna przez nie przemawia. :wink:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Wrz 05, 2006 8:12 am   

kryszka, chyba właśnie niepoprawność polityczna, ale to się zmienia, jak w kalejdoskopie :roll:
_________________
chez alma |
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Wrz 05, 2006 8:21 am   

Chodzi o "forumową poprawność polityczną", która według mnie, bardzo daje o sobie znać.

kryszko - kwestia dawania-niedawania się mnie nie dotyczy 8)
Wiem czego Nam do szczęścia potrzeba i cieszę się, że jestem w stanie to osiągnąć. A, że przy okazji rodzice będą szczęśliwi - to jeszcze lepiej. Nie jestem zwolenniczką nadmiernago równouprawnienia. Jestem samodzielna, co nie oznacza braku potrzeby silniejszego męskiego wsparcia (czy to ojca, czy męża).

Dlatego prowadzenie do ołtarza ma dla mnie bardzo szczególnąe znaczenie - i nie zamierzam z niego rezygnować :) (i z kwiatów też nie :p )
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Wrz 05, 2006 8:37 am   

Fiona, nie traktuj każdej wymiany zdań jako próby narzucenia Ci czegokolwiek, nikt nie oczekuje, że z czegokolwiek zrezygnujesz po rozmowie na forum :roll:
_________________
chez alma |
 
 
imbrulka 


Wiek: 46
Dołączyła: 12 Lis 2005
Posty: 279
Skąd: łódź
Wysłany: Wto Wrz 05, 2006 9:54 am   

Oczywiście, oczywiście!
Fionko każdy wypowiada swoje zdanie na dany temat. Tylko tyle. Nikt nie oczekuje, że zmienisz zdanie bo ktoś ma inne. Ja bardzo cenię Twoje wypowiedzi, są konkretne i jasne. Sądzę, że wiesz czego chcesz i masz SWOJE zdanie niezależnie od wszystkiego. I tak trzymać :D Błagam tylko nie obrażaj się :D
_________________
Nasz Najpiekniejszy Dzień 29.07.2006
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl