Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Asiek
Czw Lis 17, 2011 9:30 pm
Jest mi smutno bo...
Autor Wiadomość
madzia8181 


Wiek: 42
Dołączyła: 05 Paź 2006
Posty: 701
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Gru 18, 2006 1:01 pm   jestem smutna...

Jest wątek: jestem zla, jestem szczesliwa, a nie widzialam wątku jestem smutna...

bo ja wlasnie taka jestem...
dowiedzialam sie 2 dni temu ze moj tata jest bardzo powaznie chory i ze czeka go operacja i to jak najszybciej i pozniej dosc dlugie leczenie... slub mam w kwietniu... nie wiem co ze soba zrobic... nie moge spac nie moge jesc nie moge przestac o tym myslec i nie moge przestac sie bac... mysle nawet czy nie odwolywac wczystkiego :zalamany:
_________________
 
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Pon Gru 18, 2006 1:09 pm   

Madziu, przede wszystkim :przytul:
Spadło to na Ciebie jak grom z jasnego nieba i doskonale Cię rozumiem... Jest Ci smutno, źle, czujesz się zapędzona ślepy zaułek. Bezsilna.

Ale to minie. Masz siłę, musisz mieć nadzieję.

Nie podejmuj pochopnych decyzji, bo życie czasem nas bardzo zaskakuje - pozytywnie też :) Teraz musisz być silna dla taty i go wspierać. Na pewno wszystko się ułoży !

A strach jest czymś bardzo naturalnym i nie głusz go na siłę.

Trzymam kciuki i zawsze służę pomocą ![/center]
 
 
mischelle22 


Wiek: 42
Dołączyła: 27 Gru 2003
Posty: 1211
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Gru 18, 2006 1:45 pm   

:glaszcze:

Będzie dobrze - zobaczysz.

Wydaje mi się, że nie powinnaś odwoływać ślubu.
Tata poczułby się jeszcze gorzej gdybyś z jego powodu odwołała ślub a tak to sprawisz, że będzie cieszył się Twoim szczęściem.
_________________

 
 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Gru 18, 2006 3:11 pm   

Madziu tzrymaj się cieplutko :glaszcze:

zgadzam się z mischelle22, nie dowołuj ślubu da to siłe tacie aby szybciej wrócić do zdrowia, zobaczysz wszystko się ułoży.

Nadchodzi czas nadzieji i cudów, ?więta to taki okres który niesie nadzieje ...

Trzymaj się :przytul:
_________________
 
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Pon Gru 18, 2006 4:29 pm   

Madziu jesteśmy z Tobą... będzie dobrze, musi być !
_________________

 
 
 
gambi 


Wiek: 44
Dołączyła: 05 Sty 2005
Posty: 509
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Gru 19, 2006 9:14 pm   

Madziu!!
Wszystko bedzie dobrze.
Zgadzam sie z opiniami dziewczyn, ze Twojemu tacie bedzie dodawac sil Wasz slub, a jego odwolanie by go przestalo motywowac do szybszego powrotu do zdrowia.
Trzymaj sie cieplutko
_________________

Miłego dnia Gość ;)
 
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Gru 20, 2006 7:11 pm   

Madziu :glaszcze: Zobaczysz tata wyzdrowieje przy takiej silnej kochanej córce.
_________________
 
 
 
Nikulec 

Wiek: 42
Dołączyła: 07 Lis 2006
Posty: 171
Skąd: łódź
Wysłany: Czw Gru 21, 2006 2:38 pm   

Madzia jesteśmy wszystkie z Tobą.
Nie odwołuj ślubu, bo możesz tacie tym sprawić przykrość. Z doświadczenia wiem, że jak człowiek jest chory to nie potrzebuje być jeszcze bardziej zasmucany. W ciężkich chwilach nie powinniśmy rezygnować ze wszystkich miłych i radosnych rzeczy, bo to tylko wzmaga atmosferę napięcia i smutku, bo człowiek ma za dużo czasu na rozmyślanie nad własnym nieszczęściem. Takie wydarzenia jak ślub córy pozwolą tacie skierować myśli na przyjemniejsze tory niż choroba. Nie odbieraj mu tego. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i życzę tego z całego serca Tobie i Twojej rodzinie :*
 
 
monika24 


Wiek: 39
Dołączyła: 20 Lut 2008
Posty: 58
Skąd: radomsko/łódź
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 9:43 pm   Jest mi smutno bo...

Jak w temacie piszcie co was smuci.
Mnie dzisiaj jest smutno bo mąż wydał naszą suczkę, i jest to drugi pies, którego straciłam w ciągu roku. Pporzednią sunię miałam 12 lat i musiałam uśpić, bo miała raka. Teraz czuję, że tego psiaka kupił, żeby poprawić sobie nastrój po stracie Tiny a jak piesek przestał być potrzebny to do widzenia. Strasznie mi jej szkoda i tęsknię za nią, na szczęście trafiła do dobrych ludzi.
_________________

 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 9:48 pm   

sorry ale ja bym nie pozwoliła mężowi samodzielnie podjąć takiej decyzji, skoro się bierze zwierze to z cała odpowiedzialnością a nie jak się znudzi to sio ....
_________________
 
 
 
Kociadło 


Wiek: 39
Dołączyła: 17 Lut 2008
Posty: 2269
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 10:05 pm   

ja dziś opierdzieliłam sąsiadkę ze myśli o oddaniu suczki do schroniska - wzięła ją niedawno - piesek strasznie się boi ludzi bo został skatowany przez kilkoro smarkaczy - trzęsie się czasem sika pod siebie - a on stwierdził dziś że jak tak dalej będzie to ona ją odda - do diaska przecież wiadomo ze pies potrzebuje czasu żeby wyleczyć te rany które ludzie jej zadali i musi dużo czasu upłynąć żeby zaczęła ufać innym - jej przeciez już się nie boi - a ona wiedziała od poczatku co on przeszedł - ale mam doła że tacy ludzie chodza po świecie - starałam jej się wytłumaczyć ze musi dać jej czas ale ona swoje
szkoda mi strasznie tej psinki:(:(:( :(
_________________
Ostatnio zmieniony przez Kociadło Sro Sty 13, 2010 10:10 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
ola88 
Żona ;)


Dołączyła: 20 Lip 2009
Posty: 2026
Skąd: Tu i tam ;)
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 10:16 pm   

dokładnie, moja siostra kupiła sobie kota i też chyba był bity przez ludzi ( a najbardziej przez faceta) bo przez jakiś czas i to nie krótki, bo prawie rok, bał się mojego szwagra i mojego taty, a co najlepsze to ( bo kot jest teraz u moich rodziców) to tylko gryzie mnie i mame, a taty to nawet nie ruszy :)
_________________
 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 10:32 pm   

Cytat:
ja dziś opierdzieliłam sąsiadkę ze myśli o oddaniu suczki do schroniska - wzięła ją niedawno - piesek strasznie się boi ludzi bo został skatowany przez kilkoro smarkaczy - trzęsie się czasem sika pod siebie - a on stwierdził dziś że jak tak dalej będzie to ona ją odda - do diaska przecież wiadomo ze pies potrzebuje czasu żeby wyleczyć te rany które ludzie jej zadali i musi dużo czasu upłynąć żeby zaczęła ufać innym - jej przeciez już się nie boi - a ona wiedziała od poczatku co on przeszedł - ale mam doła że tacy ludzie chodza po świecie - starałam jej się wytłumaczyć ze musi dać jej czas ale ona swoje
szkoda mi strasznie tej psinki:(:(:(


Kocia, ja mam psa ze schroniska i potwierdzam- może być uciążliwe, że spacer to ogromna wyprawa i walka z lękiem psa. Ale pies się oswoi. My mamy Luśkę ponad miesiąc, no i ten miesiąc było ciężko, ale teraz staje się coraz bardziej towarzyska... :) A jeszcze pamiętam, jak bała się wchodzić do naszego mieszkania i musiałam ją wnosić na rękach... Powiedz to sąsiadce. Nie wiem ile ona ma tego psa, ale nie można się zniechęcić. Jeśli odda go znów, to on już nigdy się nie otrząśnie moim zdaniem. To dla niego będzie olejny stres, szok. Psy są ufne. Jeszcze zaufa. Gdybym nie miała Luśki sama bym tej babce zabrała tą sunię. :(

Fakt to BARDZO smutne... :(
_________________
 
 
Hatifnatka 


Wiek: 40
Dołączyła: 10 Mar 2007
Posty: 948
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 10:32 pm   

nie wyobrażam sobie oddać psa 'bo chory' albo 'bo się znudził' :kwasny:
moja przyjaciółka ma bardzo chorą sunię (alergia skórna + pokarmowa i do tego nerwica - właśnie ze schroniska) i jest to tak kochany psiak, niezwykle wdzięczny,że trafił do dobrego domu... nie wiem jak można by ją oddać z powrotem do schroniska :?
_________________
 
 
Kociadło 


Wiek: 39
Dołączyła: 17 Lut 2008
Posty: 2269
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:08 pm   

nio ja tez miałąm taką sytuację - przygarnelismy bezpańskiego bitego dragami psa - było cięzko ale się udało i to był najukochańszy i najwierniejszy pies - do końca bała się wychodzić za ogrodzenie domu- ale na podwórku byłą Panią _ nawet jej to powiedziałam
ja ją chyba zachlastam jak odda tego psiaka - sama nie mam nikogo kto by mógł ją w razie czego wziąść:(
jeszcze się aukcji na alegro naoglądałam ze zwierzaczkami - nio wyć mi się chce
_________________
 
 
 
temidaaa 
w ciągłym biegu...


Dołączyła: 29 Maj 2008
Posty: 541
Skąd: :)
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:20 pm   

My też przygarnęliśmy psiaka z ulicy. Kilka dni błąkał się po osiedlu koło przejścia dla pieszych i przystanku, aż któregoś dnia poszedł za moim S. i tak został :) Co prawda teraz jest u teściów, ale to dlatego, ze oni mieszkają w domu, my w bloku a mamy "życzliwych" sąsiadów, co zgłosili nas na policję i do towarzystwa opieki nad zwierzętami, bo jak pies zostawał sam, to wył niemiłosiernie, a wystarczyło, że się zamknęło drzwi :/ Do tej pory mu niestety to zostało, że takim zwierzakiem stadnym jest, ale nie wyobrażam sobie wydać go do schroniska, a o wyrzuceniu to już w ogóle nie ma mowy. To najkochańszy psiak na świecie i mimo, że ma koło 10 lat, to zachowuje się jak szczeniak :)
 
 
motylica 
Firma
more than a woman.


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Mar 2006
Posty: 588
Skąd: łdz
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:35 pm   

Zosia i mój mąż są w szpitalu... i mam spać sama :(
_________________
 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 46
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:40 pm   

sama nie jestes :) zostajesz z haneczka
_________________
 
 
MalaJu 

Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 2628
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sty 13, 2010 11:52 pm   

a co mowią lekarze???
 
 
motylica 
Firma
more than a woman.


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Mar 2006
Posty: 588
Skąd: łdz
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 12:05 am   

MalaJu napisał/a:
a co mowią lekarze???

sorki ale odsyłam do naszego watku co by tu nie śmiecić
_________________
 
 
monika24 


Wiek: 39
Dołączyła: 20 Lut 2008
Posty: 58
Skąd: radomsko/łódź
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 9:35 am   

Nie odzywam się do męża, po tej akcji nigdy już psa u nas nie będzie. Wiem, że będzie jej lepiej u tych ludzi, nikt nie będzie na nią ciągle krzyczał. Mąż nawet do dziecka nie pozwolił się jej zbliżać więc jak już podeszła to była bardzo natarczywa, dlatego wszyscy stwierdzili, że dla dobra dziecka trzeba ją wydać. Za moimi plecami toczyła się akcja szukania domu dla Niuńki. Jednak teściowie wygrali bo to oni od samego początku byli przeciw, a mój mąż jak się okazało nie ma własnego rozumu.
_________________

 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 9:42 am   

temidaaa napisał/a:
my w bloku a mamy "życzliwych" sąsiadów, co zgłosili nas na policję i do towarzystwa opieki nad zwierzętami, bo jak pies zostawał sam, to wył niemiłosiernie,


Szczerze? Ja się sąsiadom nie dziwię. Też bym była "życzliwa". Sama sobie wyobraź, że jesteś cały dzień w domu, np z małym dzieckiem albo zmęczona po nocnej zmianie i ciągle wyje czyjś pies. Szału bym dostała. :roll:
_________________
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 10:35 am   

Mnie dzisiaj czeka sprzątanie klatki.... jestem chora na sama myśl..... na plus tyle że szynszyl będzie miał większe mieszkanko.... Ale wyłam wczoraj pół wieczoru.
_________________

 
 
 
słonko 
projektant - amator


Wiek: 41
Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 2226
Skąd: Łódź/Warszawa
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 11:14 am   

Pusiak, trzymaj się!!!
_________________
 
 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 2:10 pm   

EwaM napisał/a:
temidaaa napisał/a:
my w bloku a mamy "życzliwych" sąsiadów, co zgłosili nas na policję i do towarzystwa opieki nad zwierzętami, bo jak pies zostawał sam, to wył niemiłosiernie,


Szczerze? Ja się sąsiadom nie dziwię. Też bym była "życzliwa". Sama sobie wyobraź, że jesteś cały dzień w domu, np z małym dzieckiem albo zmęczona po nocnej zmianie i ciągle wyje czyjś pies. Szału bym dostała. :roll:


moi rodzice mają nad sobą takich sąsiadów, że jak pies zostaje sam to szczeka niemiłosiernie. Tata poszedł raz, drugi zwracając im uwagę i teraz zabierają psa ze sobą, oczywiście czasem zostaje sam i wyje, ale inaczej jak jest to od czasu do czasu godzina a inaczej jak codziennie cały dzień
_________________
 
 
 
gosc
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sty 14, 2010 10:14 pm   

lmyszka napisał/a:
moi rodzice mają nad sobą takich sąsiadów, że jak pies zostaje sam to szczeka niemiłosiernie

pode mną mieszkają tacy, którzy mają 2 psy - jak jeden się uspokoi to wyć zaczyna drugi a potem się łączą i jest masakra

w temacie - mąż w Krakowie i smutno mi bo muszę spać sama :roll:
 
 
temidaaa 
w ciągłym biegu...


Dołączyła: 29 Maj 2008
Posty: 541
Skąd: :)
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 11:54 pm   

EwaM napisał/a:
Szczerze? Ja się sąsiadom nie dziwię.

z jednej strony rozumiem, ale z drugiej się dziwię, bo rozmawialiśmy z nimi nie raz, że pies nie jest maltretowany, wychodzi na spacery, ma co jeść, a wyje jak jest sam, ale nie sposób, żeby 24h na dobę ktoś był w mieszkaniu. A zgłoszenie do towarzystwa poskutkowało tym, że przyszła sobie jakaś pani z pomocnikiem, gotowym siłą zabrać psa w obstawie policji, więc trochę nie dobrane środki do sytuacji :)
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 9:08 am   

temidaaa napisał/a:
pies nie jest maltretowany, wychodzi na spacery, ma co jeść, a wyje jak jest sam, ale nie sposób, żeby 24h na dobę ktoś był w mieszkaniu.

Ostatnio na TVN Style (chyba :roll: ) w tym programie o zwierzakach terroryzujących właścicieli była właśnie taka sytuacja, że pies cały czas ujadał jak nikogo nie było w mieszkaniu.
Trochę tresury i problem się skończył (przynajmniej w programie, nie wiadomo czy aby na pewno). Polegało to na tym, że kilkanaście razy dziennie właściciele się ubierali i wychodzili na minutę, dwie, po czym wracali. Potem czas ten był stopniowo wydłużany aż pies się przyzwyczaił że właściciele zawsze wracają.
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 9:38 am   

kryszka napisał/a:
Trochę tresury i problem się skończył (przynajmniej w programie, nie wiadomo czy aby na pewno). Polegało to na tym, że kilkanaście razy dziennie właściciele się ubierali i wychodzili na minutę, dwie, po czym wracali. Potem czas ten był stopniowo wydłużany aż pies się przyzwyczaił że właściciele zawsze wracają.


W ogóle zeszłyśmy z głównego wątku... ;) Ale i jak się wypowiem. Nasza Luśka też wyje.

Z jednej strony rozumiem sąsiadów, ale z drugiej strony jak ona ma nauczyć się nie wyć, skoro będę cały czas z nią w domu? Przecież muszę wychodzić, żeby ją nauczyć że zawsze wracam, a ona musi trochę powyć zanim to zrozumie.
Zostawiłam ją kiedyś na kilka chwil (nie wyła cały czas, tylko na początku jak wyszłam, później się uspokoiła), a jak wróciłam już znalazłam karteczkę na drzwiach od kogoś życzliwego... Boję się że kiedyś przyjdą ze strażą miejską, policją albo Bóg wie kim, i za 10 minut wycia mojego psa dostanę 300 zł grzywny. :/ Niektórzy ludzie są naprawdę upierdliwi...
I co najlepsze- sąsiedzi z naszego piętra psa nie słyszą, a karteczka była od kogoś kto mieszka dwa piętra wyżej. :/ Ale jak rozmawiałam z sąsiadami, to właśnie ci ludzie są strasznie upierdliwi i czepiają się wszystkiego...

Jak jadę na długo to zawożę do kogoś Luśkę bo też mi jej szkoda, żeby 5 godzin sama siedziała.

Mieszkam w nowym mieszkaniu 1,5 miesiąca a już mnie ludzie wkurzają. No, można podciągnąć to pod "jest mi smutno bo...".
_________________
 
 
monika24 


Wiek: 39
Dołączyła: 20 Lut 2008
Posty: 58
Skąd: radomsko/łódź
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 10:29 am   

Ja wychodzę z założenia, że jeśli się mieszka w bloku to trzeba się pogodzić z różnymi sytuacjami. Jedni sąsiedzi robią remont, u innych non stop płacze dziecko a innych wyj4e pies. Prawda jest takaże od 6 do 22 nić nam do chałasów w bloku i jak ktoś ma z tym problem to rozwiązaniem jest domek jednorodzinny. A już najbardziej wkurzają mnie ludzie u których też za cicho nie jest z różnych powodów a czepiają się innych
_________________

 
 
Debussy 
pedagog specjalny


Dołączyła: 16 Lut 2008
Posty: 1712
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 10:42 am   

Cytat:
Ja wychodzę z założenia, że jeśli się mieszka w bloku to trzeba się pogodzić z różnymi sytuacjami. Jedni sąsiedzi robią remont, u innych non stop płacze dziecko a innych wyj4e pies

Ale widzisz, tu jeszcze wchodzi kwestia znęcania się nad zwierzęciem!
A z tym pogodzić się ciężko.
W klatce moich rodziców też jest taka sytuacja.. Pies całymi dniami siedzi sam, wyje niemiłosiernie. I jest to duży pies, który potrzebuje ruchu.
W końcu stało się. Pogryzł naszego psa i sprawa wylądowała na policji.
Nie winię psa, bo to wina jego durnych właścicieli. Jeżeli ktoś nie ma czasu, to po kiego grzyba bierze psa?
Żeby go męczyć?
I co? Mamy się nie wtrącać, bo to nie nasza sprawa? Bo jest to w godzinach 6-22?
_________________
Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć...
 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 10:44 am   

nie ma już czegoś takiego jak cisza nocna. Nawet jeżeli w godznach popołudniowych coś jest uciążliwe można wezwać straż miejską, trudno się pogodzić z tym że ktoś np. puszcza cały dzień muzykę na full, co innego płacz dziecka, czy szczekanie psa, bo na to nie ma do końca wpływu, ale są rzeczy na które godzić się nie musimy
_________________
 
 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 10:48 am   

Wiesz Debussy co innego jak się człowiek nad psem znęca, a co innego jak kilka razy wychodzę z psem na spacer, nie biję go, kocham bardzo, a on po prostu wyje bo tęskni.
Interwencja w tym pierwszym przypadku jest wskazana.

Sytuacja działa w obie strony bo mi też smutno jak Lusi nie ma, tyle że ja nie wyję, przynajmniej nie tak głośno. :smile:

Dziewczyny powiedzcie jak to jest, mogę dostać karę jeśli ktoś powiadomi np policję że mój pies wyje? Podkreślam- wyje bardzo rzadko i niedługo, no ale jak przyjdzie jakiś funkcjonariusz to chyba tłumaczenia nie będzie. :/
_________________
 
 
monika24 


Wiek: 39
Dołączyła: 20 Lut 2008
Posty: 58
Skąd: radomsko/łódź
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 1:46 pm   

O takich ekstermalnych sytuacjach jak znęcanie się nie mówię, tylko mnóstwo jest takich życzliwych osób które wiedzą, że nic się nie dzieje złego ale sam hałas jest już dla nich problemem. Sama byłam w takiej sytuacji jak rodziłam i mąż był ze mną to była policja bo pies poszczekał, a póżniej czepianie się jak dziecko płakało.
Ja w pełni zgadzam się z Misiak87 nie zawsze można być w domu z psem 24 na dobę więć przestańmy się czepiać ludzi którzy mimo,że kochają psa to muszą do pracy wyjść czy na zakupy.
_________________

 
 
Emi 


Wiek: 38
Dołączyła: 25 Cze 2007
Posty: 524
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 8:39 pm   

Przeglądając tematy forum natknęłam się na istniejący już watek jestem smutna
może by tak połączyć oba wątki?
_________________

Ostatnio zmieniony przez Emi Pią Sty 15, 2010 8:39 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 8:12 am   

A mi jest smutno bo mój mąż od miesiąca siedzi w domu z powodu warunków pogodowych (pracuje na budowach). Jak się nie poprawi pogoda to w lutym znajdziemy się w finansowej czarne du..... :( :( Co prawda ja pracuję,ale mam najniższą krajową a przecież rachunki trzeba zapłacić. Przez 7 lat jeszcze tak nie było :( Najdłużej w zimę nie pracowali tydzień :(
Oprócz tego martwię się bo mi sie kocica mała zaczęła "marcować" zanim zdążyliśmy ją wysterylizować. I już pal licho,że mogą być małe kotki, ale boje się że podczas porodu może się coś stać bo z niej jest straszny chorowitek. Jak nie z oczami jeździmy do weta, to z uszami, przez infekcje nie można jej zaszczepić a co za tym idzie nie można jej wysterylizować. Nic jedziemy z nią dzisiaj po pracy do weta zobaczymy co powie :roll:
No i moge do tego dodać,że ja nie jestem lepsza od tego kota bo ciągle coś mi jest. Od 1,5 tygodnia męczą mnie zatoki, buzia zrobiła mi się jak papier ścierny i muszę iść do dermatologa :( i brakuje mi witamin bo skórki mi się zadzierają wokół paznokci. Wczoraj kupiłam sobie w aptece wit. A i cynk, ale chyba p cynku niedobrze mi się robi :zalamany: . Po prostu super humor od poniedziałku :zalamany: :zalamany: .
_________________

Ostatnio zmieniony przez niesia2708 Pon Sty 18, 2010 8:15 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
kakonka 
Ptysia


Wiek: 38
Dołączyła: 18 Lut 2008
Posty: 1805
Skąd: Zgierz/Aleksandrów
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 3:45 pm   

ostatnio nic nam nie wychodzi... :? szef wisi K. jeszcze 30 tysięcy, ale jakoś się nie kwapi, coby wypłacić, ja się martwię bo wesele zbliża się wielkimi krokami, a kasy K. na koncie brak... smutno mi , że K. musi chodzić i prosić się o kasę, która mu się należy, bo nieraz, aż mu głupio...
_________________
 
 
Ambrozja 


Dołączyła: 06 Lis 2008
Posty: 1434
Skąd: Katowice
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 3:54 pm   

kakonka, głupio to powinno być szefowi K.! Przecież to są pieniądze K, więc na pełne prawo się o nie upomnieć!
_________________
Kobiety są niewolnicami tylko tych, którzy potrafią je mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom - Bolesław Prus
 
 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 3:55 pm   

w ogóle fajny szef co pożycza taką kwotę od pracownika
_________________
 
 
 
temidaaa 
w ciągłym biegu...


Dołączyła: 29 Maj 2008
Posty: 541
Skąd: :)
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 3:58 pm   

lmyszka napisał/a:
szef co pożycza taką kwotę

wydaje mi się, że to nie pożyczka, a raczej brak wypłaty...
Generalnie to jest fantastyczna sytuacja, żeby prosić się o własne pieniądze...
 
 
kakonka 
Ptysia


Wiek: 38
Dołączyła: 18 Lut 2008
Posty: 1805
Skąd: Zgierz/Aleksandrów
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 4:03 pm   

temidaaa napisał/a:
lmyszka napisał/a:
szef co pożycza taką kwotę

wydaje mi się, że to nie pożyczka, a raczej brak wypłaty...
Generalnie to jest fantastyczna sytuacja, żeby prosić się o własne pieniądze...


"zaległe" pieniądze to premia, bo K. jest przedstawicielem handlowym, także nieraz ładnie "ustrzeli" ale w tym momencie to jest brak motywacji do dalszych działań...
_________________
 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 4:21 pm   

niesia2708 napisał/a:
ale chyba p cynku niedobrze mi się robi


Ja też po cynku miałam mdłości :]

PS. Ten temat wydaje mi się całkiem niepotrzebny, bo praktycznie pokrywa się z "jestem zła". Moim zdaniem oba wątki powinny zostać połączone.
_________________
 
 
MalaJu 

Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 2628
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 4:23 pm   

Ewa, a mnie sie wydaje, ze jest potrzebny, bo złość to nie to samo co żal i smutek. Np w wypadku śmierci... Czasami miałam problem, gdzie cos takiego napisać.
 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 18, 2010 4:30 pm   

Dobra, kłócić się nie będę :wink:
_________________
 
 
=MiLi= 


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sty 2007
Posty: 897
Skąd: Rtk, ale z Bałut
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 6:10 pm   

Smutno mi, bo mój Tata odśnieżał dach na działce i spadł z niego :( na szczęście jest tylko mocno potłuczony, kręgosłup cały.
_________________
Ostatnio zmieniony przez =MiLi= Wto Sty 19, 2010 6:12 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 6:13 pm   

Dobrze że to tylko tak się skończyło :!: Zdrówka dla taty :)
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
 
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 6:16 pm   

=MiLi=, najważniejsze że nic poważnego się nie stało.
_________________

 
 
 
agulka1989 


Wiek: 34
Dołączyła: 06 Paź 2009
Posty: 2973
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 6:44 pm   

=MiLi=, dobrze, że nic poważnego mu się nie stało. Dużo zdrówka dla Niego!! :)
_________________
 
 
tulipan87 
w pełni rozkwitu...


Wiek: 36
Dołączyła: 29 Sty 2009
Posty: 827
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 7:03 pm   

Ja się smutam, bo moja dobra koleżanka miała dziś w pracy duże problemy i nawet nie mogłam jej pomóc. Nie cierpię tego uczucia bezradności :pudency:
_________________
 
 
temidaaa 
w ciągłym biegu...


Dołączyła: 29 Maj 2008
Posty: 541
Skąd: :)
Wysłany: Wto Sty 19, 2010 7:21 pm   

=MiLi=, niech Tata na siebie uważa, na wszelki wypadek niech porobi sobie wszystkie badania :przytul:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl