Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: kryszka
Sob Mar 20, 2010 3:56 pm
przygnębienie ślubno - weselne
Autor Wiadomość
Stokrotka812 

Wiek: 36
Dołączyła: 03 Kwi 2009
Posty: 331
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 6:19 pm   

chudzielec7 napisał/a:
Na początku nawet się cieszyłam, ale teraz wychodzi jaka jest naprawdę

Czym Ci zawiniła?
_________________
 
 
katrina 


Wiek: 41
Dołączyła: 15 Gru 2009
Posty: 759
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lip 08, 2010 10:07 am   

Dziewczyny - apel !! ! : WYLUZUJCIE !! :) :) :) :) :) :) :) :)

na prawde to mało ważne w jakim kolorze będą serwetki i inne duperele i czy będzie to tak czy siak, czy suknia ma ramiączko po prawej czy po lewej stronie !! !! uwierzcie mi - to się nie liczy !! !!!!!!!!!!

mi jest to obojętne jak będzie suknia leżeć i wszystko inne :) cieszę się że będa osoby które chcą byc i chcą się z nami tez pobawić :)
_________________
 
 
anula86 

Wiek: 37
Dołączyła: 19 Lis 2008
Posty: 161
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 1:20 pm   

Ja tez sie zaczynam stresować ślubem i weselem.. a to wszysstko przez moją teściową,..wsszystko ją denerwuje.. a przy każdej kłótni potrafi powiedzieć, ze nie musi być na weselu albo ze nie bedzie wesela.. ( w koncu oni tez za to płaca) !! Zaczynam się stresować tymi przygotowaniami, ze to juz jest tak blisko.. a przy tym,, zaczynam sie zastanawiac, czy faktycznie pasujemy do sibie z moim narzeczonym...:( KOcham go i on mnie, ale ja czasami mam pewne zwątpienia..bo taka osoba, ktora mnie kocha.. powinna o mnie dbać, pomagać mi.. a nie tylko rozkazywać.. Tzn widzę u nuiego dużą poprawe w zachowaniu, ale przez ten pobyt mojej teściowej u mnie znów mnie naszło zwątpienie.. czy do niego i jego rodziny pasuję.. czasmi myślę , że jego mama nie chce takiej synowej:(

Nie wiem.. może poprostu przesadzam.. a może to faktycznie stres przedślubny? NIe wiem.. boję się tego, że po ślubie mój M będzie mnie traktował gorzej niż teraz.. że wszystko zmieni się nna gorsze:( Chociaż wolałabym, by zmiany po slubie wyszły na lepsze... i byśmy byli szczęśliwi.. Napiszcie , czy też miałyście takie chwile zwątpienia przed ślubem?Czy może to jakiś zły znak dla mnie?
_________________

 
 
Michasia 


Wiek: 42
Dołączyła: 01 Paź 2009
Posty: 266
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Lip 21, 2010 10:34 am   

Jejku jak super, że znalazłam taki wątek. Myślałam już, że ze mną jest coś nie tak. Że inne dziewczyny czekają na to całe życie i że nie mogą się doczekać a ja nie. Jestem 3 tygodnie po ślubie i powiem, że było mnóstwo emocji ale wiem, że drugi raz nie robiłabym wesela i już. Przed ślubem myślałam tylko o tym, że chciałabym mieć to za sobą, że ma dość przygotowań, że jest mi już wszystko inne. DO tego goście też potrafią skutecznie popsuć humor, obrazić się i skrytykować.Masakra!!
A co do wątpliwości wobec przyszłego męża to anula86 nie jesteś osamotniona. Myślę, że większość tak ma tylko nie chce się przyznać bo jak to tak nagle przed ślubem?
Ale ja też jestem zdanie,że małżeństwo nie musi być na zawsze, jak nie możesz już z kim żyć to po co się męczyć???Pomyśl w ten sposób, że jak mąż będzie Cie źle traktował to możesz go zostawić nie musisz tkwić w chorym związku!

Powodzenia i optymizmu dla wszystkich wątpiących!!!
_________________
,
 
 
myszadm 

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Lut 2010
Posty: 52
Skąd: łódź
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 11:38 am   

anula86 to po co w ogóle wychodzisz za mąż, skoro masz wątpliwości??
to decyzja na całe życie, z tego co mówisz to coś ci jednak nie pasuje.
teściową się nie martw, nie z nią będziesz żyła na co dzień.

ja też mam stresa, ale wątpliwości do wyboru absolutnie żadnych.
mój Ł. mnie bardzo wspiera, pomaga i jestem mu za to wdzięczna.
z wszystkim mamy oststnio pod górę i to chyba tak już jest, że chce sie mieć już to za sobą - wiele par tak ma i już :razz:
 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 46
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 11:47 am   

anula86 napisał/a:
wolałabym, by zmiany po slubie wyszły na lepsze..



mezczyzni nie zmieniaja sie w jakis cudowny sposob po slubie. jezeli juz to na pewno nie na lepsze. takze nie badz naiwna i nie mysl, ze po wypowiedzeniu sakramentalnego "tak", w Twoim juz wtedy mezu zajdzie jakas magiczna zmiana. bierzesz go sobie takiego jakim jest i taki na pewno zostanie. lepiej zastanowic sie przed slubem, niz pozniej zalowac i rozpaczac. albo akceptujesz jego wady i to jak Cie traktuje i wiesz, ze bedziesz umiala z tym zyc i byc szczesliwa, albo juz teraz zrezygnuj i znajdz kogos, przy kim takich watpliwosci miec nie bedziesz.
_________________
 
 
ava 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lut 2008
Posty: 3728
Skąd: Bełchatów/Łódź
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 11:52 am   

Michasia napisał/a:
Ale ja też jestem zdanie,że małżeństwo nie musi być na zawsze, jak nie możesz już z kim żyć to po co się męczyć???Pomyśl w ten sposób, że jak mąż będzie Cie źle traktował to możesz go zostawić nie musisz tkwić w chorym związku!

Świetna rada, nie ma co :kwasny: Zwłaszcza dla dziewczyny przed ślubem, którą narzeczony JUŻ źle traktuje :roll: No ale może się zmieni, prawda? :]
_________________
Nasz ślub - 05.09.2009r.

 
 
MalaJu 

Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 2628
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 11:54 am   

ava napisał/a:
No ale może się zmieni, prawda? :]

oczywiście, że się zmieni.
Na gorsze.
Przestanie się starać, udawać, gryźć w język.
 
 
ava 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lut 2008
Posty: 3728
Skąd: Bełchatów/Łódź
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 11:55 am   

Michasia napisał/a:
A co do wątpliwości wobec przyszłego męża to anula86 nie jesteś osamotniona. Myślę, że większość tak ma tylko nie chce się przyznać bo jak to tak nagle przed ślubem

Ja nie miałam żadnych wątpliwości. I szczerze mówiąc, znając siebie byłam tym zaskoczona :)

MalaJu, Mietka - całkowicie się z Wami zgadzam, jeśli chodzi o kierunek zmiany :razz: Kiedyś usłyszałam coś w tym stylu - kobiety mają nadzieję, że po ślubie mężczyzna się zmieni (na lepsze), a mężczyźni mają nadzieję, że po ślubie kobieta się nie zmieni Jak to mówią, nadzieja matką głupich :]
_________________
Nasz ślub - 05.09.2009r.

Ostatnio zmieniony przez ava Czw Lip 22, 2010 11:59 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bian 


Wiek: 37
Dołączyła: 04 Maj 2010
Posty: 938
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 1:05 pm   

anula86 napisał/a:
zaczynam sie zastanawiac, czy faktycznie pasujemy do sibie z moim narzeczonym... :(


Szczerze mówiąc gdybym miała takie wątpliwości, to na pewno odłożyłabym ślub, przynajmniej na jakiś czas.

Cytat:
bo taka osoba, ktora mnie kocha.. powinna o mnie dbać, pomagać mi.. a nie tylko rozkazywać...


Ech... u mnie taki rozkazujący nie miałby czego szukać, bo szybko miałby spakowane walizki :) Małżeństwo czy nawet konkubinat to przede wszystkim partnerstwo, wspólne podejmowanie decyzji, dbanie o siebie nawzajem.

Cytat:
Napiszcie , czy też miałyście takie chwile zwątpienia przed ślubem?Czy może to jakiś zły znak dla mnie?


Wątpliwości co do przyszłego męża nie miałam nigdy, co więcej z każdym dniem upewniam się, że nie mogłabym żyć z nikim innym. Mało brakło żebyśmy razem nie byli i teraz nie chcę nawet myśleć ile mogłam stracić. Jedyne wątpliwości jakie miałam to kwestia wesele - momentami sił brakuje.

Wydaje mi się, że powinnaś spróbować nabrać dystansu do Waszego związku i spojrzeć na niego z boku. Czy to jest faktycznie to czego oczekujesz i to o czym marzysz.
_________________

 
 
Stokrotka812 

Wiek: 36
Dołączyła: 03 Kwi 2009
Posty: 331
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 2:07 pm   

Bian bardzo ładnie napisałaś w pełni się z Tobą zgadzam.
Warto jest porozmawiać z drugą osobą i zastanowić się czy tego samego oczekujecie od siebie oraz zastanowić nad wspólną przyszłością.
Bian napisał/a:
Jedyne wątpliwości jakie miałam to kwestia wesele - momentami sił brakuje.

Zgadzam się. Na to czasem brakuje sił i czasem ręce opadają :wink: :wink: :wink:
anula86 napisał/a:
Tzn widzę u nuiego dużą poprawe w zachowaniu, ale przez ten pobyt mojej teściowej u mnie znów mnie naszło zwątpienie.. czy do niego i jego rodziny pasuję.. czasmi myślę , że jego mama nie chce takiej synowej:(

Anula86 a może Twoje wątpliwości są związane z osobami trzecimi, bo gdy ktoś się wtrąca to zbyt dobrze to nigdy nie wróży. Zastanów się lepiej nad tym wszystkim żebyś nie żałowała. Ja zawsze podchodziłam do małżeństwa bardzo poważnie i uważam, że jest to decyzja na całe życie. Nie wyobrażam sobie brać ślubu nie będąc pewna....
_________________
 
 
anula86 

Wiek: 37
Dołączyła: 19 Lis 2008
Posty: 161
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 10:43 pm   

Wiem, ciągle się zastanawiam:) Doszłam do wniosku, że w przyszłosci musimy zamieszkać sami ( bez zadnych rodziców, by nam nikt nie dyktował co mamy robic..) Zauważyłam, ze jesli nikt mna i moim M nie manipuluje to wtedy miedzy nami jest ok. Gorzej jak ktos cos powie.. np rodzice moi lub M... bo w koncu ciężko jest stanac po stronie narzeczonego lub rodzica.. wybierac.. bronic tego albo tego..
_________________

 
 
myszadm 

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Lut 2010
Posty: 52
Skąd: łódź
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 10:12 am   

Fakt, mieszkanie z rodzicami jest dośc uciążliwe i często jest mnóstwo konfliktów z tego tytułu, ale z drugiej strony nie każdego stać na własny kąt.
To jest ciężka sytuacja, bo zawsze pojawi się wybór pomiędzy zdaniem rodziców, a zdaniem męża/żony. Niektórzy nadal nie mają odciętej pępowiny i nie potrafią się postawić mamie, czy ojcu, to z kolei rodzi konflikt z partnerem... takie błędne koło.
Mogę jedynie powiedzieć za siebie, że jestem ogromnie szczęśliwa, że mieszkamy sami.
W ten sposób rodzice nie wiedzą o naszych chwilowych konfiktach i sprawach o których wiedzieć nie powinni. Prawdopodobnie zawsze trzymaliby stronę swojego dziecka.
Myślę, że w kontaktach z rodzicami i teściami należy jednak być stanowczym i asertywnym, bo w końcu jesteśmy już dorośli i nikt nami nie będzie drygować. Wiem, że to czasem oznacza zgrzyty, ale w końcu najważniejsze są relacje między nami.
Tak mi się wydaje.... :mrgreen:
 
 
anula86 

Wiek: 37
Dołączyła: 19 Lis 2008
Posty: 161
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 11:57 am   

wiem, bo nas niestety tez nie jest narazie stac bysmy mieszkali sami..:(
_________________

 
 
Stokrotka812 

Wiek: 36
Dołączyła: 03 Kwi 2009
Posty: 331
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 12:17 pm   

myszadm napisał/a:
Prawdopodobnie zawsze trzymaliby stronę swojego dziecka.

Na odwrót jest właśnie. Rodzice nigdy nie trzymają racji dziecka, bo wtedy by było że są stronniczy :wink: Oj dobrze jest mieszkać samemu, ja nie wyobrażam sobie inaczej.
_________________
 
 
myszadm 

Wiek: 46
Dołączyła: 08 Lut 2010
Posty: 52
Skąd: łódź
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 2:36 pm   

Tak czy siak lepiej jest mieć własne gniazdko.
Ja też sobie nie wyobrażam wspólnego mieszkania.
Rodzice mają już inny tryb życia niż ja i inne nawyki.
Mieszkając z nimi poddałam się temu, ale w pewnym momencie zaczęło mi to przeszkadzać. Kocham ich i szanuję, ale jednak wolę już być na swoim. :?
 
 
anula86 

Wiek: 37
Dołączyła: 19 Lis 2008
Posty: 161
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 2:40 pm   

własnie że u mojego M , jego mama trzyma zawsze jego stronę..
_________________

 
 
Marchewunia 

Dołączyła: 25 Wrz 2009
Posty: 44
Skąd: k/Łódź
Wysłany: Sro Lip 28, 2010 9:45 am   

MalaJu napisał/a:
oczywiście, że się zmieni.
Na gorsze.
Przestanie się starać, udawać, gryźć w język.


fajne podejście :smile:
dobrze, że kobiety się nie zmienieją 8)

myślę, ze to chyba normalne, że będąc z kimś na codzień, zmieniają się nasze relacje. A to wcale nie oznacza, że będzie gorzej. Ja osobiście wierzę że będzie lepiej bo już o to dbam. I na tym to polega.
Albo chce się z kimś być albo nie :cool:
 
 
ola88 
Żona ;)


Dołączyła: 20 Lip 2009
Posty: 2026
Skąd: Tu i tam ;)
Wysłany: Sro Lip 28, 2010 11:05 am   

Po ostatnim przygnębieniu, teraz nastała faza euforii i szczęścia. Każdy kolejny dzień jest coraz bardziej radosny :) i z niecierpliwością czekam na ślub :smile:
_________________
 
 
atalinka 

Dołączyła: 07 Wrz 2009
Posty: 15
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sie 23, 2010 7:23 pm   

A mnie dopadł stan pt. 'Mam dość' :kwasny: Tutaj zadzwoń, tam się umów, tamto zamów, a jeszcze tamtych zaproś, tylko teraz wyjechali na wakacje to pamiętaj żeby do nich zadzwonić jak wrócą... normalnie szok, nie wyrabiam. A jeszcze chciałoby się mieć wieczór panieński, tylko że jak ja go sobie sama nie zorganizuję, to nikt mi tego nie zrobi :zalamany:
Z kolei przeglądając forum wymyśliłam, że jeszcze za bielizną na noc poślubną wypadałoby się rozejrzeć :cool:
I czym ja się tak przejmuję :smile:
 
 
.mari. 

Dołączyła: 24 Sie 2010
Posty: 28
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Sro Sie 25, 2010 9:27 am   

Ja dopiero zaczęłam przygotowania do wesele ktore jest za ponad rok, ale mam dość od samego początku. Wątpliwości co do narzeczonego też są, bo mnie zostawił z wszystkim i mówi że chce tak jak zdecyduje, tylko, że jak cośzdecyduje już z mamami naszymi to krzyczy, że jego zdanie przecież też sie liczy :/
Pozatym ja nie chciałam żadnego wesela, dlatego nie widze sensu w jego przygotowaniu, ale poszlismy na mały kompromis. Nie chcę ślubu kościelnego, nie chcę super sukni ślubnej, nie chcę welonu, nie rozumiem po co mam zapraszac 120 osób i się z nimi dzielić intymną chwilą wyznania mojej miłości, że chcę z nim być na zawsze...
Jak mi sie przygnębienie pokazało już teraz to co będzie za rok?
 
 
Michasia 


Wiek: 42
Dołączyła: 01 Paź 2009
Posty: 266
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Sie 25, 2010 9:42 am   

Mari ja miałam tak samo. Z tego dnia najlepszy był slub-nikogo nie widziałam i byliśmy tylko my i to była nasz chwila. A wesele to juz raczej było dla gości...

Było cudownie,ale nie spełniłam marzenia o cichym skromnym slubie tylko dla nas...Może Ty spełnisz, masz jeszcze czas....
_________________
,
Ostatnio zmieniony przez Michasia Sro Sie 25, 2010 9:43 am, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Elwirka1 


Wiek: 42
Dołączyła: 22 Wrz 2008
Posty: 645
Skąd: Krk
Wysłany: Sro Sie 25, 2010 10:13 am   

.mari., ja myślałam podobnie, dlatego odłożyliśmy ślub i po roku dojrzałam do decyzji, poszliśmy na pewne kompromisy i teraz juz mnie cieszy zbliżający się ślub. Pamiętaj, żeby nie robić wszystkiego na siłe, jak nie masz do czegoś przekonania. no i zaangażuj przyszłego męża do przygotowań :)
_________________
 
 
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 27, 2010 12:39 pm   

My mamy plany wesele dopiero na 2012 rok zrobić (jak dobrze pójdzie) góra 2013 ale na samą myśl o ślubie się stresuję,a co dopiero w dniu ślubu.Te wszystkie głowy zwrócone w naszą stronę :?
 
 
Kaatie 


Dołączyła: 11 Lis 2010
Posty: 12
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 1:53 am   

Magdzik - a gdybyś sobie wyobraziła "te wszystki głowy zwrócone w waszą stronę" siedzące na nocniku, albo wyglądające jak bobasy, to jakbyś się poczuła? :wink:
_________________
Podaruj dzieciom kwiaty, które nigdy nie więdną:
www.gajusz.org.pl/zamiastkwiatow
Ostatnio zmieniony przez Kaatie Wto Lis 23, 2010 1:54 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 23, 2010 11:03 am   

Kaatie, Co chciałaś przez to powiedzieć?
 
 
Malena 
dziennikarzynka:)


Wiek: 38
Dołączyła: 12 Maj 2009
Posty: 4130
Skąd: Lódź
Wysłany: Wto Lis 23, 2010 1:37 pm   

Magdzik, Kaatie zazartowała, jest taka metoda na oswajanie wydarzen, zeby wyobrazic sobie cos nierealnegi i na maksa smiesznego i wtedy to Cie tak juz nie stresuje:):) Ale ten przyklad jest dosc abstrakcyjny, bo ja wole sie stresowac, niz miec takie wizje przy oltarzu :o
 
 
 
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 23, 2010 1:40 pm   

Malena napisał/a:
bo ja wole sie stresowac, niz miec takie wizje przy oltarzu :o

Ja też. Jak bym tak szła do ołtarza i wyobraziła sobie jakąś śmieszną sytuację, to mogło by się to objawić atakiem śmiechu z mojej strony :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl