Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Pokolenie XXL
Autor Wiadomość
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 1:13 pm   Pokolenie XXL

Natchnął mnie tytuł programu w tvn style i jego zapowiedź...

Zauważyłyście, że generalnie rzecz biorąc mamy tyjące społeczeństwo? Dzieci w wieku szkolnym są GRUBE. Nie wszystkie, ale spory procent. Jako wuefiara mam kuku na tym punkcie. Czy rodzice nie widzą, że dziecko nie idzie tylko toczy się?... że nie umie - lub nie daje rady przebiec 200 metrów :? :o :o :o , że na wuefie nie robi się już wielu rzeczy bo dzieci omalże dostają zawału ćwicząc? Np sama zaniechałam już mostków, skoku przez kozła, stania na rękach, mimo że są w programie nauczania? Sprawność dzieci, ich przyzwyczajenia żywieniowe i sposoby spędzania wolnego czasu jadą po równi pochyłej z prędkością światła. Dramat. Dziesięcioletnie panny mają kałdun, że nie widzą stóp. To wszystko napawa mnie przerażeniem...
_________________

 
 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 1:25 pm   

właśnie tego się bardzo boję, żeby nie roztyć dziecka. Jeszcze jak byłam w ciąży to myślałam jak to zrobić aby dziecko nie było grube. Obawiam się że na tym etapie wiele zrobić nie mogę, bo w sumie daje porcje takie jak mu przysługują, on ładnie zjada, gruby nie jest ale jest dość duży. Na pewno jak będzie starszy będę starała zapewnić mu dużo ruchu a nie tylko dom i komputer, zapiszę go na zajęcia sportowe. Ale czy na pewno uda mi się go uchronić przed zbyt szybkim tyciem?? sama nie wiem, postaram się, ale życie pokaże.
_________________
 
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 1:42 pm   

Ja sie cieszę, że na razie Julka jest żywiołowym dzieckiem, które uwielbia się ruszać. Staram sie ją do tego ruchu zachęcać. Słodyczy staram sie nie dawać, choć niestety obie babcie maja tendencje do pozwalania jej na wiele. Staram się by jak najmniej jadła potraw tuczących, żeby lubiła warzywa i chętnie jadła owoce. I to jest wsio co mogę zrobić.... Ja sama po sobie wiem aż za dobrze, że dopóki miałam normalny wf i do tego ganiałam po dworze, to mogłam zjeść śniadanie, drugie śniadanie, dwa obiady, kolację i jeszcze coś w międzyczasie i byłam szczupła. A na studiach, przy w-fie ograniczonym do minimum i zapakowaniu tyłka w samochód niestety skończyło się i teraz musze się pilnować.
Ale tak, zauważam to, a najgorsze jest, że u niektórych starszych osób widzę tendencję do tego, żeby uznawać dzieci szczupłe za niedożywione..... i że teraz liczą się wałeczki tłuszczyku u malucha....
_________________

 
 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 1:50 pm   

Pusiak napisał/a:
u niektórych starszych osób widzę tendencję do tego, żeby uznawać dzieci szczupłe za niedożywione..... i że teraz liczą się wałeczki tłuszczyku u malucha....


oj to fakt, babcia Marcina czyli prababcia Wiktorka zawsze powtarza że jak dziecko jest szczupłe to że chore, że niedożywione i że rodzice nie umieją zająć się dzieckiem. Co za bzdura, ja wolała bym mieć chude dziecko niż beczkę toczącą się.
_________________
 
 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 1:54 pm   

U mnie to samo... Ile się nasłuchałam w Święta że daję młodej za mało jedzenia... Jak dla nich to dziecko co godzine powinno coś do jedzenia dostać... Masakra. Aż musiałm krzyknąc na moją babcie która truła mi o tym pół dnia...
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
 
 
 
podrozniczka 


Wiek: 47
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 393
Skąd: UK
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 5:35 pm   

Nie wiem Kati czy to potwierdzisz ale ja slyszalam ze rodzice zalatwiaja dzieciom lewe zwolnienia z wfu. Nie z powodu medycznych przeslanek ale po to zeby sie nie meczyly. Dla mnie to jakas paranoja.[/b]
_________________
 
 
 
bazyl 


Dołączył: 03 Lut 2010
Posty: 93
Skąd: gdansk
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 5:44 pm   

ehhh a ja pamiętam jak każdy wf się zaczynał od przebiegnięcia kilometra i to każdy musiał bez gadania... niestety teraz nawet przed blokiem latem jakoś dzieciaków grających w piłkę czy w gumę sie nie widzi... komputer zastępuje zdecydowanie wszelkie sporty...
 
 
 
Audiolka 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Kwi 2008
Posty: 2581
Skąd: Uć
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 7:49 pm   

Chciałam tylko zauważyć, ze rodzice często popadają w przesadę, jeśli chodzi o wagę dziecka. Przykład:
Pewna dziewczynka 2,5 roku (waga ok 15 kg. wzrost ok 104 cm) nie je nic, ponieważ rodzice jej mówią, ze jest gruba! Śniadanie nie, Obiad nie, Podwieczorek nie. Żadna siła jej do tego nie zmusi. 2,5 letnie dziecko , które powinno się bawić, twierdzi ze będzie się odchudzać.
Jest to normalne dziecko, o mocnej budowie ciała(po mamusi), ale już zakompleksione.
Trudne do uwierzenia? Ale prawdziwe.
 
 
kochecka 
żona i mama


Dołączyła: 16 Mar 2007
Posty: 1652
Skąd: z daleka
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 7:58 pm   

Audiolka napisał/a:
Śniadanie nie, Obiad nie, Podwieczorek nie. Żadna siła jej do tego nie zmusi. 2,5 letnie dziecko , które powinno się bawić, twierdzi ze będzie się odchudzać.

też znam podobny przykład a nawet dwa takie same, 8-letnia anorektyczka :o jedna z nich teraz jest już nieco starsza i je normalnie (i wygląda normalnie) ale było naprawdę źle z tym dzieckiem.a druga była w specjalnym ośrodku przez pół roku.powoli dochodzi do siebie ale nadal muszą ją bardzo pilnować :roll:
_________________
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 8:30 pm   

Lewe zwolnienia, awantury na zebraniach, że mamy przesadne wymagania :/
a że dzieci zadyszki dostają po minucie biegu? No cóż, w końcu te dzieci chodzić/biegać nie muszą. One zjeżdżają windą z tatą lub mamą do garażu, wsiadają do auta, jadą do szkoły idą 10 metrów bo rodzice najchętniej wjechali by autem do szatni, siadają w ławce i 7 godzin później rytuał się powtarza, tyle, że w odwrotnej kolejności :]
_________________

 
 
 
=MiLi= 


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sty 2007
Posty: 897
Skąd: Rtk, ale z Bałut
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 11:20 pm   

Wiele zależy od tego jak zajęcia z wf-u są prowadzone. Ja nie lubiłam wf-u, bo był nieciekawie prowadzony - kilka klas razem, bieganie wokół sali ewentualnie durna siatkówka czy kosz... no mega interesujące :roll: lepiej potrafiłam zadbać o swoją figurę czy kondycję poza szkołą. WF-u unikałam i jeśli moje dziecko będzie miało podobnie prowadzone zajęcia i nie będzie ich lubiło nie wykluczam, że takie lewe zwolnienie załatwię, żeby nie obrzydzić Nelce sportu. Przecież rodzice też mogą dbać o ruch swoich dzieci.
Nelka jest bardzo żywym dzieckiem i w miejscu na chwilę usiedzieć nie potrafi i mam nadzieję że zostanie Jej uwielbienie do ruchu itd
_________________
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 7:59 am   

=MiLi= napisał/a:
ewentualnie durna siatkówka czy kosz..
bez komentarza

=MiLi= napisał/a:
lepiej potrafiłam zadbać o swoją figurę czy kondycję poza szkołą
no chyba nie tylko o to chodzi
=MiLi= napisał/a:
no mega interesujące
dalej bez komentarza

=MiLi= napisał/a:
WF-u unikałam i jeśli moje dziecko będzie miało podobnie prowadzone zajęcia i nie będzie ich lubiło nie wykluczam, że takie lewe zwolnienie załatwię, żeby nie obrzydzić Nelce sportu
oj tak, świetne podejście rodzica
=MiLi= napisał/a:
Przecież rodzice też mogą dbać o ruch swoich dzieci.
niewielki procent... zwykle nie mają czasu.

OT wf to przedmiot jak każdy. Jeśli się go nei lubi - trudno, ale zaliczenie powinno być obowiązkowe, nawet dla osób nie w pełni sprawnych. Poziom zaliczenia i tak jest regulowany indywidualnie. Dla mnie taka postawa rodzica jaką prezentuje Milli jest żenująca!
_________________

 
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 8:09 am   

Kati napisał/a:
OT wf to przedmiot jak każdy. Jeśli się go nei lubi - trudno, ale zaliczenie powinno być obowiązkowe, nawet dla osób nie w pełni sprawnych.

Ok, sama chodziłam na zajęcia zdrowotne na studiach. Mieliśmy zajęcia rozciągające, na kręgosłup, siłownię. To mi się podobało. Na pedagogice chodziłam na aerobik- też lubiłam. W podstawówce były różne zajęcia- koszykówka, jakieś bieganie, gry, aerobik, ćwiczenia przy drabinkach- też chodziłam. Może nie z przyjemnością, bo zawsze miałam słabe ręce i np. stanie na rękach sprawiało mi problemy.
W liceum natomiast na wf chodziłam pół roku- powód. Nie cierpiałam siatkówki, która dominowała na tych zajęciach, wymyków, odmyków na drążku. Do tego nauczycielka była bardzo niesympatyczna, uszczypliwa i złośliwa gdy coś komuś nie wychodziło. Wręcz potrafiła wyśmiać..... :? :? :?
_________________

 
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 8:12 am   

Zasadniczo ja wf w szkole lubiłam, choć oczywiście zdarzały sie takie jego fragmenty za którymi nie przepadałam, np. koszykówka :) W liceum mielismy na szczęscie wybór i jak dziewczyny grały w kosza, to można było pójść na siłownię, w podstawówce po prostu trzeba było przeżyć. Jasne, liczy się tez fakt jak nauczyciel prowadzi zajęcia, pod tym względem ja narzekac nie mogę, zawsze miałam fajna panią od w-f, która urozmaicała Nam zajęcia aerobikiem na przykład. Ale Kati ma rację, to jest przedmiot jak kazdy inny, i czy się go lubi, czy nie, powinno się go zaliczyć. I super, jesli rodzic chce i może pomóc dziecku poprzez aktywność fizyczną i zajęcia po szkole, ale nie każdy ma czas, nie każdy ma pieniądze.

[ Dodano: Sro Kwi 07, 2010 8:15 am ]
niesia2708 napisał/a:
W liceum natomiast na wf chodziłam pół roku- powód. Nie cierpiałam siatkówki, która dominowała na tych zajęciach, wymyków, odmyków na drążku. Do tego nauczycielka była bardzo niesympatyczna, uszczypliwa i złośliwa gdy coś komuś nie wychodziło. Wręcz potrafiła wyśmiać.....


No ale to po prostu jest kwestia złego prowadzenia zajęć i podejścia nauczyciela. Tym niemniej dziwne jest dla mnie załatwianie lewych zwolnień dla dzieci, pomijając, że byc może zrobimy im "krzywdę" zdrowotną, to dodatkowo uczymy je od samego poczatku kombinowania i obchodzenia zasad.
_________________

 
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 9:08 am   

Cytat:
jeśli moje dziecko będzie miało podobnie prowadzone zajęcia i nie będzie ich lubiło nie wykluczam, że takie lewe zwolnienie załatwię, żeby nie obrzydzić Nelce sportu


A jeśli nie będzie lubiła matematyki, to załatwisz jej zaświadczenie o dyskalkulii, żeby się nie męczyła za bardzo?
A jeśli nie będzie lubiła polskiego, to możesz załatwić przecież zaświadczenie o dysleksji, dysortografii i dysgrafii!
A jeśli nie będzie lubiła chodzić do szkoły, to załatwisz lewe zaświadczenie, że potrzebuje indywidualnego toku nauczania?
Wybacz Mili zwykle nie oceniam, ale irytują mnie mamuśki, które zrobią wszystko, żeby dziecinka się przypadkiem nie przemęczyła za bardzo. Dzięki takiemu podejściu wyrośnie księżniczka, która tylko będzie potrafiła wymagać...

A co do tematu, to ja w szkole uwielbiałam WF mimo, że były biegi (najmniej przeze mnie lubiane, bo bardziej lubiłam gry zespołowe), siatkówka, koszykówka, aerobik, gra w palanta :D
Nawet jak miałam długie zwolnienie po uszkodzeniu stawu skokowego i 6 tygodniach gipsu, to i tak w tym czasie ćwiczyłam (przebierałam się i ćwiczyłam z boku sali sama - jakieś ćwiczenia rozciągające i wzmacniające).
_________________

 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 9:20 am   

=MiLi= napisał/a:
kilka klas razem, bieganie wokół sali ewentualnie durna siatkówka czy kosz...

niesia2708 napisał/a:
Nie cierpiałam siatkówki, która dominowała na tych zajęciach, wymyków, odmyków na drążku. Do tego nauczycielka była bardzo niesympatyczna, uszczypliwa i złośliwa gdy coś komuś nie wychodziło. Wręcz potrafiła wyśmiać.....


Podpisuje się pod tym! Moi nauczyciele od WF-u (w gimnazjum i liceum) byli zbyt tępi by zrozumieć, że niektórzy nie chcą na każdym WF-ie grać w piłkę. Wyśmiewali, wytykali palcami, stawiali jedynki za to, że "uczeń nie lubi gier zespołowych". I ja tez miałam zwolnienie z WF-u; siatkówka czy koszykówka na każdych zajęciach to nie dla mnie... :]

Jeśli moje dziecko będzie narzekało na WF w szkole, nie będę się sprzeciwiać zwolnieniu, ale sama dopilnuję, by coś robiło w zamian, czyli na przykład
lmyszka napisał/a:
zapiszę go na zajęcia sportowe

ale na takie, które mojemu dziecku będą odpowiadać.
Ja sama byłam na tyle odpowiedzialna, by biegać, jeździć na rowerze lub chodzić na basen zamiast WF-u.

Ważne są też zdrowe nawyki, które trzeba w dziecku wykształcić:
Pusiak napisał/a:
Staram się by jak najmniej jadła potraw tuczących, żeby lubiła warzywa i chętnie jadła owoce.
_________________
 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 9:31 am   

Ja nigdy za wf- em nie przepadalam.
W podstawówce i gimnazjum ta sama babka która prawie zawsze zostawiała nas same... Mówiła tylko co mamy robić a potem musiałayśmy zaliczać poszczególne rzeczy. Pokazała nam coś raz i tyle... Masakra. No ale dzięki temu że z nami nie siedziała to prawie nic nie musiałyśmy robić...

W liceum znowu wkurzało mnie to żę grało się głownie w siatkówkę... Nie znosze tej gry... Dlaczego koszykówce się nie poświęcało tyle czasu??? Dlatego że większość woli jednak siatkówke??? To troche dyskryminacja jest...

Nie bralam jednak pod uwagę zwonienia z wf-u- dało się go przeżyć.
Babeczka byla całkiem ok. Nie wyśmiewała i była z nami przez całe lekcje.
Moim zdaniem jest jednak kilka rzeczy do których nie powinno się dzieciaków zmuszać , jak np. Skok przez kozła czy przez płotki- ja bałam sie bardzo więc sorki ale sport to ma być przyjemność... No i nie dziwie się tym którzy boja sie stać na rękach i też nie powinni być do tego zmuszani...

W-f jest cięzkim przedmiotem do oceniania- nie mozna być sprawiedliwym bo nie można mierzyć wszystkich taką samą miarą...

Ja raczej zwolnienia nie załatwie- chyba że nauczyciel na parwde będzie stresował dzieci, krzyczał i zmuszał do rzeczy których się boją robić.
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
Ostatnio zmieniony przez Agnieszka19 Sro Kwi 07, 2010 9:52 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 9:33 am   

Malwina_łódź napisał/a:
Wybacz Mili zwykle nie oceniam, ale irytują mnie mamuśki, które zrobią wszystko, żeby dziecinka się przypadkiem nie przemęczyła za bardzo. Dzięki takiemu podejściu wyrośnie księżniczka, która tylko będzie potrafiła wymagać...


Ale czy Mili napisała,że nie zamierza w inny sposób zapewnić córeczce ruch?? Bo ja takiego tekstu nie widzę, więc nie róbmy z niej wyrodnej matki od razu. Aktywność dziecka to nie tylko wf, równie dobrze może to być basen z rodzicami czy jakieś inne zajęcia sportowe po godzinach. Nawet głupia jazda na rowerze czy na rolkach.
Jeśli moje dziecko trafi na takich nauczycieli jak ja- zwolnienie załatwię. Dlaczego??- bo to dla dziecka dodatkowy stres. Jak się człowiek stresuje to jeszcze gorzej mu nie wychodzi. A niestety ludzie, także dzieci potrafią być okropni. Jak nauczycielka zacznie szydzić to dzieci także. Jeśli moje dziecko ma w każdy dzień wf-u budzić się z bólem brzucha ze stresu, na pewno będę mu chciała tego zaoszczędzić.

Na pewno nie załatwię natomiast zwolnienia z powodu lenistwa dziecka, tego,że nie chce mu się chodzić, bo to dla mnie powód nie jest.
_________________

Ostatnio zmieniony przez niesia2708 Sro Kwi 07, 2010 9:50 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 39
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 9:57 am   

Kati napisał/a:
Poziom zaliczenia i tak jest regulowany indywidualnie.

Kati, może TY regulujesz indywidualnie. Ja miałam lewe zwolnienia od czasu jak nasza nauczycielka zaszła w ciążę i przyszła na zastępstwo jakaś inna wredna baba.
Do tego czasu wf był ok. Nie przepadałam za nim, ale nie czułam odrazy. Zaliczenie dostawałam na podstawie frekwencji, która u mnie była wysoka (tzn. nie mówię o chorobach, tylko frekwencji typu "proooszęęęę paaaaniiiii, a ja dzisiaj spodenek nie wzięłam"). Nigdy nie zapomniałam stroju do wfu. Jesli byłam zdrowa, to zawsze cwiczyłam. Nieważne, ze przybiegałam ostatnia. Że nie rzuciłam do kosza. Ale dostawałam 3 czy 4 za to, ze się STARAŁAM i zawsze bylam gotowa do ćwiczeń.
I nadszedł "piękny" dzień, gdy w naszej klasie zjawiła się baba, która uznała, że frekwencja jej nie obchodzi, tylko wyniki. Więc moje kolejne oceny z wfu kształtowały się następująco: 1, 1, 1, 2, 1, 1. Nieważne, że wypluwałam płuca, bo przebiegnięcie 500m było dla mnie problemem (100 biegalam ładnie, chociaż oczywiście niezbyt szybko), a jak widziałam zawieszony kosz, to dostawałam histerii, bo znowu nie trafię ani razu. Zaliczenie semestru wybłagała u niej moja wychowawczyni. Zaliczenia roku nie musiała, bo sprawy w swoje ręce wzięła moja mama.
Przez tę babę znienawidziłam wf. Kojarzył mi się z wyścigiem szczurów za jak najlepszym wynikiem. A ja niestety nie dawałam rady. W żadnej dyscyplinie sportu.
A w liceum okazało się, że moje lewe zwolnienia nie są wcale lewe, bo mam wadę serca, która powoduje moje problemy kondycyjne i nie wolno mi uprawiać sportu. A przynajmniej w takim wydaniu jaki serwują nam szkoły - przymus robienia tego, co narzuca nauczyciel, a nie tego, co sami czujemy, że jesteśmy w stanie zrobić. Dla mnie dozwolony byl tylko basen, a basenu szkoła nie mogła mi zapewnić. Więc chodziłam sama.
O ironio losu, w roku, w którym poszłam na studia okazało się, że mam gościec i basen jest kategorycznie zabroniony.

Jeżeli zajęcia moich dzieci będą wyglądały tak samo, to też załatwię im zwolnienie. Pod jednym warunkiem: wybiorą sobie jedną dyscyplinę, która im się podoba i będą ją uprawiać. Bo wiem po sobie jak brak ruchu wpływa na człowieka. Nawet na psychikę. Ale nie pozwolę moim dzieciom obrzydzić sportu, tak jak mnie obrzydzono.
_________________

 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:11 am   

Misiak87 napisał/a:
byli zbyt tępi by zrozumieć, że niektórzy nie chcą na każdym WF-ie grać w piłkę
Na lekcji masz ćwiczyć to, co zada nauczyciel, chociażby nie wiem jaki tępy był - pisze ci to tępa nauczycielka wf.
_________________

 
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:17 am   

Dla mnie już samo pokazanie dziecku, że można robić tak żeby się nie narobić jest poniżej krytyki.
Nie ma w szkole przedmiotów ważnych i mniej ważnych, każdy spełnia określone funkcje.
Ja się pytam, czy jeśli dziecku nie będzie podobała się matematyka i Pani wg dziecka będzie BE, to czy załatwisz dziecku zaświadczenie o dyskalkulii? To się tyczy także polskiego i wielu innych przedmiotów?
Nasze społeczeństwo oczekuje od nauczycieli stawiania samych 5, bo dziecku jest przykro jak dostanie 3, 2 czy 1, ale już nikt dziecku nie wytłumaczy, że jesteś dobry z matematyki, chemii i fizyki, ale z polskiego historii i WFu już nie - po prostu takie jest życie.
To tak jakby dziecko przyszło i powiedziało "Mamusiu, nie nauczyłem się na klasówkę, nie chcę iść do szkoły" odp. mamy "dobrze dziecko, nie idź". Czy jak Ty nie wyrobisz się z czymś w pracy, to nie idziesz do pracy następnego dnia?
Szkoła jest obowiązkiem dziecka, a praca moim.
Byłam uczniem piątkowym, ale z fizyki miałam same 2 i 1, jakoś nie miałam z tym problemu i nie wagarowałam...
_________________

 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:19 am   

ja zgadzam się z Kati. WF to taki sam przedmiot jak inne !! kurde ja też nie lubiłam biegania, kosza, ale rodzice nigdy by mi nie załatwili lewego zwolnienia, jaki to przykład dla dziecka na przyszłość?? coś mi się nie podoba to zakombinuje aby było fajnie, absurd !!
Z takim podejściem wydaje mi się że następne pokolenie nie będzie XXL tylko XXXXL i dogonimy Stany Zj.
_________________
 
 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:19 am   

Kati ja też uczę dzieci. :) Co prawda nie WF-u, ale jednak.
I (jak pewnie wiesz) każde dziecko jest inne, nie wszystkie lubią to samo. Jedne dzieci są dobre z tego, drugie z innego. Więc nie robię na siłę jednej rzeczy, skoro wiem, że nie wszystkim ona odpowiada. Praca z dziećmi wymaga kreatywności, a nie tego, że (tak jak to było u mnie w szkole) na każdej lekcji WF-ista rzuca piłkę do siatkówki i siada z tyłkiem na ławce na godzinę lub dwie.
_________________
 
 
Debussy 
pedagog specjalny


Dołączyła: 16 Lut 2008
Posty: 1712
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:21 am   

Kati napisał/a:
Misiak87 napisał/a:
byli zbyt tępi by zrozumieć, że niektórzy nie chcą na każdym WF-ie grać w piłkę
Na lekcji masz ćwiczyć to, co zada nauczyciel, chociażby nie wiem jaki tępy był - pisze ci to tępa nauczycielka wf.

Ale nauczyciel powinien (właśnie dla dobra uczniów i rozwijania ich zainteresowań) dostosować program tak, by było wszystkiego po trochu, a nie cały czas siatkówka, albo cały czas aerobic.
To nauczyciel ma podążać za dzieckiem...
Ja wiem, że tzw. belfrzy przedmiotowcy (którzy pedagogikę liznęli) niekoniecznie zdają sobie z tego sprawę, ale tak być powinno.
W przeciwnym razie nie ma się co tak wkurzać o te masowe zwolnienia z wuefu.
Gdyby zajęcia były ciekawe i różnorodne - to dzieci same chciałyby w nich uczestniczyć.
Jasne, że dla nauczyciela łatwiej rozwiesić siatkę i niech grają - dzięki temu on się nie przepracowuje :-)
_________________
Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć...
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:22 am   

Czyli Misiak, jako przyszły pedagog możesz z czystym sumieniem powiedzieć, że WF jest mniej ważny i można dziecko uczyć kombinowania? :)

[ Dodano: Sro Kwi 07, 2010 10:23 am ]
Ewentualnie zawsze można zapisać dziecko do szkoły prywatnej, gdzie nauczyciele są na rozkazy rodzica :D
_________________

 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:24 am   

Malwina_łódź ja nie wiem jak Ty czytasz moje posty? Gdzie ja takie coś napisałam? Po prostu chodzi mi o to, co napisała Debussy, czyli:

Debussy napisał/a:
dostosować program tak, by było wszystkiego po trochu, a nie cały czas siatkówka, albo cały czas aerobic.
_________________
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:24 am   

Szara ja mogę odpowiadać tylko za to co JA robię na lekcjach z dziećmi. Bo brać odpowiedzialność za to co robi cała społeczność nauczycieli wf to ja się nie podejmuję oczywiście.

Niemniej jednak zdanie mam takie jak napisałam. Załatwianie zwolnień nie jest dla mnie wyrazem miłości rodzicielskiej, a jedynie pójścia na łatwiznę. I to jest naganna postawa rodziców i tyle. Tak uważam.

Poziom sprawności mojch uczniów jest bardzo różny, nawet w klasach sportowych. Gdybym chciała oceniać wyłącznie wg testów i tabel, to za wiele piątek by nie było. Ale ile ludzi - nauczycieli - tyle metod i sposobów. Moje dzieci grają we wszystkie dyscypliny, czy je lubią czy nie - to już umiarkowanie mnie interesuje. Ale robią to, mniej lub bardziej chętnie. Staram się, by proporcje były zachowane. Może poza klasą sportową piłka ręczna... choć i piłkarki zajęły 6 msc w Warszawie w kosza ;) Biegają, pływają, jeżdżą na nartach. W życiu bym nie powiedziała, że niektóre z nich nauczą się tego czy owego, ale podobno nawet słonia można nauczyć tańczyć, pod warunkiem że obie strony chcą... :) Jak proszą o aerobik? Przygotujcie coś - mówię, chętnie popatrzę, chętnie postawię 6 za dobrą robotę.

Wszystkim zniesmaczonym wuefami w szkole serdecznie współczuję.

Ja mojego dziecka nie zwolnię z wf nawet jak będzie mało sprawny. Raczej postaram się wytłumaczyć, że ciężko wypracowana trójka to też może być sukces. Ale to moje zdanie.

To koniec OT z mojej strony ;)
_________________

 
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:26 am   

Malwina_łódź napisał/a:
Ja się pytam, czy jeśli dziecku nie będzie podobała się matematyka i Pani wg dziecka będzie BE, to czy załatwisz dziecku zaświadczenie o dyskalkulii? To się tyczy także polskiego i wielu innych przedmiotów?

Ja nie chodziłam na wf (w liceum), ale jakoś nigdy nie kombinowałam z innymi przedmiotami. Bez względu na to czy szło mi lepiej czy gorzej. Moja siostra też (ona akurat z powodów zdrowotnych). Więc nie róbmy od razu przyzwolenia na zwolnienie z jednego przedmiotu na ogólne lenistwo i uciekanie od innych obowiązków :x :x
_________________

Ostatnio zmieniony przez niesia2708 Sro Kwi 07, 2010 10:29 am, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:27 am   

Debussy napisał/a:
którzy pedagogikę liznęli
ja kończyłam wydział pedagogiki wlaśnie,więc lizałam ją dość długo i intensywnie


co do podążania za dzieckiem, to istnieje jeszcze podstawa programowa obligująca do pewnych działań... To jeśli chodzi o praktykę zawodową
_________________

Ostatnio zmieniony przez Kati Sro Kwi 07, 2010 10:28 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:28 am   

No ja wiem, ale ja się pytam co wtedy, kiedy nauczyciel będzie "tępy" i nie zechce zróżnicować zajęć ;)
_________________

 
 
Debussy 
pedagog specjalny


Dołączyła: 16 Lut 2008
Posty: 1712
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:29 am   

Ja mojemu dziecku lewych zwolnień z wuefu na pewno załatwiać nie zamierzam, po co robić dziecku krzywdę?
Jakikokwiek ruch jest lepszy, niż wcale!
Aczkolwiek mam nadzieję, że zajęcia będą zróżnicowane i ciekawe.
_________________
Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć...
 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:36 am   

Malwina_łódź napisał/a:
ja się pytam co wtedy, kiedy nauczyciel będzie "tępy" i nie zechce zróżnicować zajęć ;)


Tak jak napisała niesia(nie chce mi się powtarzać):

niesia2708 napisał/a:
Jeśli moje dziecko trafi na takich nauczycieli jak ja- zwolnienie załatwię. Dlaczego??- bo to dla dziecka dodatkowy stres. Jak się człowiek stresuje to jeszcze gorzej mu nie wychodzi. A niestety ludzie, także dzieci potrafią być okropni. Jak nauczycielka zacznie szydzić to dzieci także. Jeśli moje dziecko ma w każdy dzień wf-u budzić się z bólem brzucha ze stresu, na pewno będę mu chciała tego zaoszczędzić.


Poza tym zauważcie, że WF to jeden z tych przedmiotów, gdzie nauczyciel ma naprawdę pole do opisu. Jeśli Ty Kati robisz tak jak napisałaś, to ukłon w Twoją stronę. Bo naprawdę nie wszyscy tacy są. A szkoda, wielka szkoda.
Może gdyby ta siatkówka była raz na 2 tygodnie, a na innych zajęciach coś innego- nie załatwiłabym sobie zwolnienia (choć jak się później okazało, mam arytmię i nadczynność komorową, więc zwolnienie mi się należało). Ale tak jak mówię: siatkówka u mnie była na każdych zajęciach, bez wyjątku.
_________________
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:36 am   

Widzisz Niesia i dochodzimy do momentu, gdzie WF uznaje się za mniej ważny :)
Bo zwolnienie z WFu z tępym nauczycielem, to nic złego, ale już kombinowanie z innych przedmiotów to lenistwo...
_________________

 
 
Ambrozja 


Dołączyła: 06 Lis 2008
Posty: 1434
Skąd: Katowice
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:38 am   

Misiak87 napisał/a:

Podpisuje się pod tym! Moi nauczyciele od WF-u (w gimnazjum i liceum) byli zbyt tępi by zrozumieć, że niektórzy nie chcą na każdym WF-ie grać w piłkę.


Czyli jeśli np nauczycielka od polskiego dwadzieścia godzin wałkowała z nami Pana Tadeusza to była zbyt tępa, żeby zrozumieć, że nam się nie podoba? Gratuluję świetnego podejścia.

Ja nigdy nie byłam zbyt dobra w siatkę, piłkę ręczną. Ale nasze zajęcia były urozmaicone, rzucałyśmy oszczepem, piłką lekarską, było pchnięcie kulą, grałyśmy w kosza, miałyśmy maraton po mieście. A czasem jak miałyśmy ochotę się pobawić to graliśmy w dwa ognie :wink: Mieliśmy w szkole siłownię, to też było fajne. Nie nudziłam się na zajęciach. I chodziłam z przyjemnością mimo, że nie wszystko mi wychodziło.

Uważam, że jeśli są jakieś problemy zdrowotnego to zwolnienie jest jak najbardziej uzasadnione (sama miałam przez 1 semestr po złamaniu ręki). Ale jeśli dziecko jest zdrowe, tylko po prostu mu się nie chce albo mu nie wychodzi i nie ma motywacji a rodzice mu załatwiają zwolnienie to jest to nie do pomyślenia.

A jesli nauczyciel wyśmiewa? No trudno. U nas tak wyśmiewała polonistka... i co mieliśmy sobie zwolnienia pozałatwiać?
_________________
Kobiety są niewolnicami tylko tych, którzy potrafią je mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom - Bolesław Prus
 
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:41 am   

Z tym, że na każdych zajęciach, nie tylko na WFie, może być nudno.
Np. informatyka! Jeden nauczyciel będzie uczył informatyki, a inny włączy dzieciom internet i powie zajmijcie się sobą.
Ja nie chcę udowodnić nikomu, że nauczyciele są cacy, tylko chcę pokazać, że nie można uznawać WFu za mniej istotny przedmiot, który można w szkole lekceważyć :)
_________________

 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 39
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:44 am   

Kati napisał/a:
Szara ja mogę odpowiadać tylko za to co JA robię na lekcjach z dziećmi. Bo brać odpowiedzialność za to co robi cała społeczność nauczycieli wf to ja się nie podejmuję oczywiście.

Kati, ja to rozumiem. I gdybym miała nauczycielkę taką, jak opisujesz, to ja nie widziałabym w wfie żadnego problemu.
Pamiętam, że przez krótki okres czasu mieliśmy wf z facetem, który robił nam pseudo ćwiczenia z gimnastyki artystycznej. Fajne to było :)

Bardziej chodzi mi o to, że nie rozumiem dlaczego można próbować kogoś zostawić na następny rok z wfu. Te zajęcia nie są (u nas nie były) jak fizyka, ze jest określony materiał, który trzeba przerobić i w następnym roku już sie do tego nie wraca, ale się z tego korzysta. Co roku na wfie było mniej więcej to samo. Wiec to, że kolejny rok będę biegała i rzucała piłką lekarską bez spodziewanych wyników, nie odniesie takiego samego skutku, jak powtarzanie roku z fizyki.
Bo przy innych przedmiotach można powiedzieć, ze się nie nauczyłam w domu i nie zdałam klasówki. Ale ja w domu nie mam piłki lekarskiej, nie mam kozła, nie mam bieżni do skoków w dal, nie mam boiska do siatkówki. Nie jestem w stanie tego wytrenować sama w domu. A nauczyć sie do fizyki mogę.
Zawsze wydawało mi się, że wf służy rozruszaniu zastanych dzieci. Bo te wybitniejsze chodziły na sks. Ale widać się myliłam i każdy musi być sportowcem.

Czy każda z Was umie malować? Ja nie. W chwili obecnej nawet nie próbuję. Ale miałam z plastyki 4 lub 5. Bo chodziłam na lekcje i malowałam to co było zadane. Że było brzydkie? Trudno. Ale powiem szczerze, że bawiliśmy się ze znajomymi przy tym nieźle.
Dlaczego wf nie mógł być (u mnie, zeby nie było, że uogólniam) traktowany na tej samej zasadzie?
_________________

 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:45 am   

Jeśli byłabym nauczycielką od polskiego (ale nie jestem) i widziałabym że dzieciom nie wchodzi "Pan Tadeusz" w taki sposób jak go im tłumaczę, spróbowałabym wytłumaczyć w inny sposób. Poświęciła czas może na film, ciekawostki, najważniejsze wątki. No jakoś do głowy musi wejść, niekoniecznie się spodobać. Kombinowałabym.
Już kombinuję. Każda lekcja jaką przeprowadzam to kombinowanie, jakby tu zrobić, żeby te dzieci to zrozumiały.

A że niektórzy nauczyciele wolą wyśmiać, wyszydzić, zamiast po ludzku wytłumaczyć... No cóż, chyba pomyliły im się zawody.

[ Dodano: Sro Kwi 07, 2010 10:45 am ]
Ambrozja napisał/a:
Ja nigdy nie byłam zbyt dobra w siatkę, piłkę ręczną. Ale nasze zajęcia były urozmaicone


No właśnie, a nasze nie...

[ Dodano: Sro Kwi 07, 2010 10:47 am ]
szaraczarownica napisał/a:
Bo te wybitniejsze chodziły na sks.


Może kiedyś tak było. U nas też każdy musiał być super z siatki, bo inaczej 1. Sksu nie było.
_________________
 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 39
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:48 am   

Misiak87 napisał/a:

Ambrozja napisał/a:
Ja nigdy nie byłam zbyt dobra w siatkę, piłkę ręczną. Ale nasze zajęcia były urozmaicone


No właśnie, a nasze nie...

Nasze były. Ale co z tego skoro nauczycielka do d.... :kwasny:
_________________

 
 
Yoanna 
mamuśka


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 1441
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:48 am   

Kati napisał/a:
Załatwianie zwolnień nie jest dla mnie wyrazem miłości rodzicielskiej, a jedynie pójścia na łatwiznę. I to jest naganna postawa rodziców i tyle. Tak uważam.


Debussy napisał/a:
Ja mojemu dziecku lewych zwolnień z wuefu na pewno załatwiać nie zamierzam, po co robić dziecku krzywdę?
Jakikokwiek ruch jest lepszy, niż wcale!
Aczkolwiek mam nadzieję, że zajęcia będą zróżnicowane i ciekawe.


Po przeczytaniu całego wątku najlepszym podsumowaniem mojego zdania są powyższe cytaty. Nic dodać nic ująć ;)
_________________
 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 10:58 am   

Oczywiście ruch każdy jest potrzebny i z tym sie zgadzam. Nawet jeśli wf będzie nudny i w kólko bedzie się robic to samo. Ale szydzenie, wyśmiewanie czy zmuszanie kogoś do robienia rzeczy których się boi jest nie w pożądku. Uważam że w takich sytuacjach mozna bys się nad tym zwolnieniem zasatnowić, a w zamian zapisac dziecko na jakies dodatkowe zajęcia.

A wf nigdy nie bedzie takim samym przedmiotem jak matematyka, j. polski itd.
Taktych przedmiotów można się nauczyć a nie każdy jest sprawny na tyle żeby sprostać wymaganiom niektórych nauczycieli i nie jest to wina braku chęci czy braku ćwiczeń...
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
 
 
 
Ambrozja 


Dołączyła: 06 Lis 2008
Posty: 1434
Skąd: Katowice
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 11:02 am   

Misiak87 napisał/a:

Ambrozja napisał/a:
Ja nigdy nie byłam zbyt dobra w siatkę, piłkę ręczną. Ale nasze zajęcia były urozmaicone


No właśnie, a nasze nie...


Ale co z tego? Fizyka też w sumie jest nudna...
_________________
Kobiety są niewolnicami tylko tych, którzy potrafią je mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom - Bolesław Prus
 
 
 
Yoanna 
mamuśka


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 1441
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 11:10 am   

Agnieszka19 napisał/a:
Uważam że w takich sytuacjach mozna bys się nad tym zwolnieniem zasatnowić,


a może najpierw porozmawiać z nauczycielem :?: Jeśli rodzic nie ingeruje to nauczyciel nie widzi problemu..albo nie chce widzieć. Więc warto najpierw spróbować załatwić to polubownie a nie od razu dać dziecku zwolnienie "żeby się nie męczyło".
_________________
 
 
ava 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lut 2008
Posty: 3728
Skąd: Bełchatów/Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 11:12 am   

Agnieszka19 napisał/a:
szydzenie, wyśmiewanie czy zmuszanie kogoś do robienia rzeczy których się boi jest nie w pożądku. (...) A wf nigdy nie bedzie takim samym przedmiotem jak matematyka, j. polski itd.

Odniosę się do tego wyśmiewania - problemem jest nie tylko to, że niektórzy nauczyciele wyśmiewają mniej sprawne dzieci (co moim zdaniem jest karygodne, ale niestety zdarza się, zresztą odczułam to na własnej skórze :( ), ale także to, że bardzo często inni uczniowie szydzą z nich i robią sobie żarty, co zwłaszcza w podstawówce może bardzo wpłynąć na ich relacje na szkolnym korytarzu. Polskiego czy matematyki także można nie znosić, nie lubić prowadzących te lekcje nauczycieli, ale wydaje mi się, że na jedynki z tych przedmiotów inne dzieci nie zwrócą takiej uwagi jak np. na to, że jakieś dziecko nie jest w stanie złapać piłki czy zrobić przewrotu w przód... Dzieci raczej nie wyśmieją kolegi z klasy, bo nie przeczytał "Pana Tadeusza" :roll:
_________________
Nasz ślub - 05.09.2009r.

Ostatnio zmieniony przez ava Sro Kwi 07, 2010 11:13 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
=MiLi= 


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sty 2007
Posty: 897
Skąd: Rtk, ale z Bałut
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 11:13 am   

A ja wolę załatwić dziecku zwolnienie z wfu niż ma się nabawić mega stresu. Ja byłam zawsze sprawna, nie miałam problemu z zaliczaniem tych wszystkich dwutaktów, serwów, rzutów piłką lekarską itd lubiłam takie zajęcia kiedy ćwiczyliśmy coś nowego, byłyśmy tylko my i nauczycielka, ale to zdarzało się baaaaardzo rzadko. Zazwyczaj tak jak pisałam zbieraliśmy się w kilka klas na sali, siadaliśmy na środku i grupami biegalismy wokół sali... albo siatkówka siatkówka siatkówka czaseeeem kosz, ręczna. Jak było ciepło to bieganie wokół boiska a na nowe rzeczy były może jedne czy dwa zajęcia szybkie zaliczenie i dalej to samo :roll:
Sto razy bardziej wolała bym zapisać swoje dziecko na jakieś zajęcia sportowe, które by Jej się spodobały czy na basen. Moje dziecko nie jest leniwe czy ociężałe, ma mnóstwo energii i uwielbia ruch i liczę, że tak zostanie. Poza tym bieganie na działce czy wyjścia z Rodzicami i wariowanie na dworze to tez frajda.
Ja nic nie pisałam o unikaniu przemęczania czy czymś takim, ja pisałam o sposobie prowadzenia zajęć. Nieciekawe, nudne zajęcia potrafią bardzo obrzydzić przedmiot i wywołać ogromną niechęć. Tak już jest, że lubiane są te przedmioty, które są ciekawie prowadzone i ma się dobre nauczycielki od nich.
Ja wfu nigdy nie traktowałam na równi z fizyką czy polskim, bo tu jest wyznaczony zakres wiedzy, która trzeba posiadać i wystarczy się nauczyć, a na wfie niestety każde dziecko jest mniej lub bardziej sprawne, każde lubi co innego i nie wierzę, że w programie nauczania wf-u jest zapisane, że 90% zajęć ma się odbywać z siatkówki :roll: Wf nie nauczył mnie chyba tak naprawdę niczego czego nie nauczyli mnie rodzice - stanie na głowie, przewroty itd - tego nauczyli mnie rodzice, a i tak w życiu mi się nie przydało poza popisywaniem się przed Dziadkami :roll:
Błagam nie porównujcie wf-u do omawiania "Pana Tadeusza" na polskim, bo to kompletnie inna bajka. Polski jednak się w tym życiu przydaje a jak nie w życiu to na maturze ;)

[ Dodano: Sro Kwi 07, 2010 11:16 am ]
Aha i żeby nie było. Jeśli załatwiłabym zwolnienie z wf-u to na pewno moje dziecko miałoby jakieś zastępstwo tego. Nie byłoby mowy o zrezygnowaniu z ruchu.
Mam jednak nadzieje, że jak moja Córka pójdzie do szkoły będzie miała więcej szczęścia i gtrafi na ciekawie prowadzone zajęcia.
_________________
Ostatnio zmieniony przez =MiLi= Sro Kwi 07, 2010 11:58 am, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 11:16 am   

Jak była gimnastyka na WFie, to też mi nigdy nic nie wychodziło.
Jak próbowałam stanąć na rękach, to wszyscy mieli ubaw, bo taka kulka nie umiała odbić się na tyle dobrze, żeby na tych rękach stanąć.
Jednak pytam, co z tego?
Czy stała mi się krzywda, bo znajomi i nauczycielka mieli ubaw?
NIE, po prostu nauczyłam się, że nie ze wszystkiego można być dobrym i nie należy się tym przejmować :)
To samo z fizyki, kiedy nauczyciel wyśmiewał mnie, że jestem antytalenciem :D
_________________

 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 11:33 am   

Ale co innego jak ktoś sie po prostu smieja a co innego jak złosliwie docinają. Nauczyciele potrfią byc okropni...
Ja miałam tak jak chodziłam na basen... Nie z klasą a dodatkowo.
Zdaniem nauczyciele najlepesze było wyśmianie kogoś przy innych bo to niby miało mobilizować, i może na niektórych to działa, ale na pewno nie na mnie...
Suma sumarum zaczęłam mieć zawrtoty glowy przed zajęciami- ze stresu...
Dzięki Bogu rodzice wypisali mnie i nie musiałam tam chodzić. A pływać nauczyczyła mnie ciocia- bez krzyków i nie miłych komentarzy... .
Taka sama sytuacja może być na w-fie
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
 
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 11:38 am   

Taka sytuacja może być na każdym przedmiocie. Jednak należy szukać rozwiązań np. rozmowa z nauczycielem, wychowawcą, zmiana szkoły (kiedy ta jest zła), a nie od razu pójście na łatwiznę = zwolnienie :)
_________________

 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 12:06 pm   

Ale czy romuiesz że innych przemiotów zazwyczaj można się zazwyczaj wyuczyć???
A sprawności nie da się... Poza tym ja się raczej nie spotkałam z szydzeniem z kogoś bo nie napisał wypracowania albo dostał z niego jedynkę... To raczej nie jest to samo...

A co do rozmowy z nauczycielem to może to odnieść rózne skutki... Bo jesli ktos ma takie podjeście i w taki sposób uczy od ilus tam lat to wątpie żeby zechciał się zmienić bo "kowalski" czuję się źle na jego zajęciach...
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
Ostatnio zmieniony przez Agnieszka19 Sro Kwi 07, 2010 12:09 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
podrozniczka 


Wiek: 47
Dołączyła: 17 Lis 2006
Posty: 393
Skąd: UK
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 12:14 pm   

Kati podpisuje sie pod Twoimi wypowiedziami. Poza tym wolalabym zeby moje dziecko mialo 3 z wfu niz atak serca w wieku 20 lat.
Ja mialam roznych nauczycieli wfu - lepszych i gorszych, oddanych pracy i takich co uczyli za kare. Jednak nigdy nie zrezygnowalabym z wfu bo po pierwsze zawsze to byla odskocznia od siedzenia w lawce, a poza tym czulam sie zawsze pelna enegii po takich zajeciach i inne przedmioty przyswajalm latwiej a po drugie moi rodzice uczyli mnie od malego pewnych zasad i krecenie i oszukiwanie nie bylo jedna z nich.
_________________
 
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 07, 2010 12:17 pm   

Właśnie piszę o tym, że NIE KAŻDY może się wyuczyć, bo może mieć różne deficyty, które mu to UNIEMOŻLIWIAJĄ.
_________________

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl