Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy jest szczególnie ważne dla Was wykształcenie partnera?
Autor Wiadomość
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Sro Sie 11, 2010 11:25 am   Czy jest szczególnie ważne dla Was wykształcenie partnera?

Ma dla Was jakieś wielkie znaczenie czy Wasz partner/partnerka są po studiach czy po zawodówce?Znam osoby które studiują i nie chciały by mieć partnera mniej wykształconego od siebie.Dla mnie to jest trochę głupie, bo że ktoś nie ma wyższego wykształcenia wcale nie musi oznaczać,że jest gorszy.Ja np. studiuję i nie przeszkadza mi to,że mój narzeczony jest po studium, a nie po studiach.Ma pracę,świetnie sobie radzi w życiu,czuję się przy nim bezpieczna.I czego tu chcieć więcej?Dla mnie jest najważniejsze,żeby mój facet był zaradny i żeby naprawił mi to czy tamto w domu jak mi się popsuje, do tego nie musi mieć tytułu mgr. :razz:

Oczywiście nie chcę obrażać osób wykształconych :) Nie zrozumcie mnie źle :smile:
 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 11:41 am   

Dla mnie wykształcenie mojego partnera tez nie ma większego znaczenia... Tzn. w życiu nie uznałabym tego jak kryterium wyboru osoby z którą chcę być... Mąż po studiach nie jest a mimo tego prace ma dobra i robi to co kocha :) W sumie fajnie ma bo do bycia kucharzem studia nie są potrzebne :)
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
 
 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 12:25 pm   

Dla mnie to bez znaczenia... Coraz częściej przekonuję się, że czasem wykształcenie nie idzie w parze z wysokością zarobków. Oczywiście zależy od rodzaju studiów...

Ja studiuję. K skończył jedne studia, zrobił sobie technika, a rok temu zaczął drugi kierunek (zupełnie inny niż ten pierwszy). Mnie to imponuje i podziwiam go. Ale bez studiów kochałabym go, tak samo. :)
_________________
 
 
Debussy 
pedagog specjalny


Dołączyła: 16 Lut 2008
Posty: 1712
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 12:42 pm   

Hmm ciekawy temat.
Kiedy poznałam mojego męża, był na trzecim roku studiów, więc nie mam pojęcia co by bylo gdyby był np. po zawodówce.
Myślę, że jednak studia kształcą :razz: i jakoś rozjaśniają horyzonty, dlatego mnie to imponowało, że ma magistra, że poszedł na podyplomówkę. I było to dla mnie nobilitacją, że ja również chcę mu dorównać.
No i w tym roku akademickim mam nadzieję tak się stanie.

W mojej rodzinie były dwa przypadki, że żona wykształcona, a mąż nieco gorzej.
I wiecie co? Rozpadły się te małeżństwa. I to głównie przez facetów którzy mieli kompleks z tego powodu, czuli się gorsi.
Może to nie jest reguła, bo przecież jeżeli ludzie się naprawdę kochają, to wykształcenie nie powinno stanowić problemu.
_________________
Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć...
 
 
skalimonka 
żona skalimona


Wiek: 38
Dołączyła: 05 Gru 2008
Posty: 2003
Skąd: UK
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 12:54 pm   

Dla mnie w ogóle to, jakie kto ma wykształcenie jest nieistotne. Znam tylu kretynów po studiach, że coraz czesciej przekonuję się, że "wykształcenie" na papierze nie idzie w parze z inteligencją i logicznym myśleniem. Tymbardziej w wyborze partnera nigdy nie kierowałabym się wykształceniem, zarobkami ani niczym podobnym ;)
_________________
 
 
rusałeczka:) 
żonka i mama :)

Wiek: 43
Dołączyła: 05 Lis 2007
Posty: 565
Skąd: Łódź, UK
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 12:57 pm   

skalimonka napisał/a:
Znam tylu kretynów po studiach, że coraz czesciej przekonuję się, że "wykształcenie" na papierze nie idzie w parze z inteligencją i logicznym myśleniem


Zgadzam się z tobą Skalimonka. Nigdy nie zwracałam na to uwagi. Nawet znajomych nie dobierałam sobie według wykształcenia.
_________________


 
 
martula_87 

Wiek: 36
Dołączyła: 06 Maj 2010
Posty: 833
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 3:28 pm   

skalimonka napisał/a:
Dla mnie w ogóle to, jakie kto ma wykształcenie jest nieistotne. Znam tylu kretynów po studiach, że coraz czesciej przekonuję się, że "wykształcenie" na papierze nie idzie w parze z inteligencją i logicznym myśleniem. Tymbardziej w wyborze partnera nigdy nie kierowałabym się wykształceniem, zarobkami ani niczym podobnym

skalimonka zgadzam się z Tobą :)
_________________

 
 
ppola 
Birdwoman


Wiek: 41
Dołączyła: 05 Wrz 2008
Posty: 2189
Skąd: Kanzas
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 3:36 pm   

to że wykształcenie nie idzie w parze z inteligencją życiową to fakt, ale... tak jak Debussy poznalam mojego męża jak był na studiach, dokładniej na V roku, obecnie jest już podwójnym mgr inż, zastanawia się nad podyplomówka i kolejnymi kursami doszkalającymi. Czy wykształcenie zaważyło? W pewnym sensie tak bo partnera "szukałam" wśród studentów, bo mamy podobne doświadczenie edukacyjne, mieliśmy wtedy podobne problemy ( teraz mamy juz wspólne ;) ). Absolutnie nie neguje zwiazków gdzie jest rózny poziom wykształcenia. Ale wydaje mi się iż gdyby mój mąż nie studiował to byłoby małe prawdopodobieństwo że spotkalibyśmy się ;)
_________________

Obudź się Gość :D
 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 4:25 pm   

A ja uważam, że w małżeństwie obok podobnych zainteresowań, poglądów życiowych i wspólnych dążeń konieczny jest też zbliżony, hm nazwijmy to, poziom intelektualny. Tyle tylko, że studia nie są tu żadnym wyznacznikiem.
_________________
 
 
gosiaczek 

Dołączyła: 27 Sie 2004
Posty: 645
Skąd: stąd i z owąd
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 5:21 pm   

Pewnie się wyłamię, ale dla mnie to w jakiś sposób jest istotne. Zwyczajnie nie mam znajomych, którzy nie mają wyższego wykształcenia; nie selekcjonowałam, po prostu to ludzie, których znam ze studiów lub z duszpasterstwa nomen omen akademickiego. I mało prawdopodobne, żeby mój ewentualny partner był z innego kręgu.
 
 
Malena 
dziennikarzynka:)


Wiek: 38
Dołączyła: 12 Maj 2009
Posty: 4130
Skąd: Lódź
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 5:34 pm   

skalimonka napisał/a:
Znam tylu kretynów po studiach, że coraz czesciej przekonuję się, że "wykształcenie" na papierze nie idzie w parze z inteligencją i logicznym myśleniem


to niestety prawda, ale jednak dla mnie istotne jest skończenie studiów przez partnera. studia bardzo rozwijają i samo studiowanie, jeżeli grunt jest podatny (a zakładamy, że megfa kretyna bym nie chciala) bardzo dużo daje, poznaje się ciekawych ludzi, dokształca wiedze ogólna i zyciowa, nie tylko ksiązkową. Zgadzam się z Ewą M

EwaM napisał/a:
że w małżeństwie obok podobnych zainteresowań, poglądów życiowych i wspólnych dążeń konieczny jest też zbliżony, hm nazwijmy to, poziom intelektualny
 
 
 
Meerkat 


Wiek: 41
Dołączyła: 16 Paź 2007
Posty: 245
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 6:16 pm   

Temat faktycznie ciekawy :)
Ja tak sobie myślę, że do zakochania czy zauroczenia wykształcenie (DLA MNIE przynajmniej) nie miałoby jakiegokolwiek znaczenia. Ale zastanawiam się, że mogłoby nie być mi/nam najłatwiej, gdyby różnica w poziomie wykształcenia była duża. Raz, że facet mógłby się mimo wszystko nie czuć dowartościowany i np. źle się czuć w towarzystwie żony znajomych np. ze studiów. A dwa, że wykształcenie i dokształcanie się akurat mojego męża również na mnie wpływa motywująco :)

Oczywiście to, że ktoś nie skończył studiów i nie wiadomo czego tam jeszcze, nie świadczy moim zdaniem o braku inteligencji takiej osoby (o czym myślę, że wszyscy się niejednokrotnie przekonaliśmy). Są w życiu różne sytuacje i nie można nikogo od razu przekreślać.
 
 
Malena 
dziennikarzynka:)


Wiek: 38
Dołączyła: 12 Maj 2009
Posty: 4130
Skąd: Lódź
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 6:19 pm   

Poza tym ja np zakochałam się w moim narzeczonym, gdy mielismy po 17-18 lat, więc to nie był raczej czynnik decydujący, choć ciesze się, że oboje studia skończylismy.
 
 
 
gosiaczek 

Dołączyła: 27 Sie 2004
Posty: 645
Skąd: stąd i z owąd
Wysłany: Sro Sie 11, 2010 7:00 pm   

Gdyby jedno z Was poprzestało na maturze, Wasze drogi mogłyby się rozejść...?
 
 
*Asiek 
Moderator
Czarownica vel Anioł


Dołączyła: 05 Sty 2004
Posty: 2217
Skąd: Kiedyś Łódź
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 6:11 pm   

Hm, wykształcenie jako papierek ukończenia jakiejś tam szkoły nie ma dla mnie autentycznie znaczenia. Sama mam wyższe, żeby nie było, że mam podstawowe i próbuję się dowartościować tym stwierdzeniem. :wink:
Liczy się dla mnie posiadana wiedza, inteligencja, błyskotliwość, oczytanie i mądrość życiowa. Jasne, łatwiej trafić taki "zestaw" u osoby z wyższym wykształceniem niż u kogoś po gimnazjum, ale znam osoby z wyższym, które w/w cech nie posiadają oraz osoby ze średnim, które są niesamowicie oczytane i mają super hobby, pasje, które rozwijają, także intelektualnie.
Czyli jak dla mnie wykształcenie nie ma znaczenia, jeśli osoba reprezentuje poziom, o którym wspomniałam.
_________________
 
 
klarysa 

Dołączyła: 01 Lut 2007
Posty: 895
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 12:30 pm   

Asiek, zgadzam się z każdym słowem. Dodam jeszcze, że wiele zależy też od wieku. W okresie studiów na pewno zwracamy na wykształcenie większą uwagę ze względu na nasze zajęcie, znajomych ze studiów. Po latach jakoś się zapomina, kto studiował, kto nie. Ważniejsze jest, co ktoś robi potem, przez większą część swojego życia niż te 5 lat. A najważniejsze jaką jest osobą.
 
 
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 13, 2010 12:32 pm   

klarysa napisał/a:
A najważniejsze jaką jest osobą.


Wyjęłaś mi to z ust. Dla mnie to jest najważniejsze [smilie=g035.gif]
 
 
Elwirka1 


Wiek: 42
Dołączyła: 22 Wrz 2008
Posty: 645
Skąd: Krk
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 1:01 pm   

A dla mnie wykształcenie jest ważne. Ja cociągle się dokształcam, taki mam zawód, ale też robię to dla siebie i nie wyobrażam sobie, aby mój partner nie skończył studiów. Mam koleżankę, której mąż ma niższe wykształcenie od niej i nietety miała to na nią zły wpływ, bo on nie chciała aby ona kończyła studia :(
Z tymi studiami chodzi mi o coś wićej niż tylko posiadanie dyplomu - dla mnie facet musi być poprostu inteligenty :)
_________________
 
 
skalimonka 
żona skalimona


Wiek: 38
Dołączyła: 05 Gru 2008
Posty: 2003
Skąd: UK
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 1:08 pm   

Elwirka1 napisał/a:
Z tymi studiami chodzi mi o coś wićej niż tylko posiadanie dyplomu - dla mnie facet musi być poprostu inteligenty

Pytanie tylko, czy skończenie studiów świadczy dla Ciebie o jego inteligencji? Ja nie po tym rozpoznaję inteligentnych ludzi :smile:

Asiek napisał/a:
znam osoby z wyższym, które w/w cech nie posiadają oraz osoby ze średnim, które są niesamowicie oczytane i mają super hobby, pasje, które rozwijają, także intelektualnie.

Zgadzam się z Asiek, nie zawsze idzie jedno z drugim w parze.

klarysa napisał/a:
A najważniejsze jaką jest osobą.

Dokładnie, dla mnie tez to jest najważniejsze. Nie wiem w ogóle jak można pisać, "nie mogłabym mieć męża z niższym wykształceniem niż moje"... to chyba źle świadczy o człowieku, skoro nie dobiera sobie partnera według charakteru i z miłosci, a według wykształcenia :roll: Bo skoro ktoś "nie mógłby byc z kimś takim", to znaczy, że od razu na początku w eliminacjach kandydat odpada ?? :wink:
_________________
Ostatnio zmieniony przez skalimonka Pią Sie 13, 2010 1:09 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Elwirka1 


Wiek: 42
Dołączyła: 22 Wrz 2008
Posty: 645
Skąd: Krk
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 1:13 pm   

skalimonka napisał/a:
Elwirka1 napisał/a:
Z tymi studiami chodzi mi o coś wićej niż tylko posiadanie dyplomu - dla mnie facet musi być poprostu inteligenty

Pytanie tylko, czy skończenie studiów świadczy dla Ciebie o jego inteligencji? Ja nie po tym rozpoznaję inteligentnych ludzi


własnie dlatego napisałam, że chodzi o coś więcej niż dyplom, bo znam mało inteligentnych mężczyzn z wyższym wykształceniem :)

I nie lubię jak ktoś tak ocenia:
skalimonka napisał/a:
Nie wiem w ogóle jak można pisać, "nie mogłabym mieć męża z niższym wykształceniem niż moje"... to chyba źle świadczy o człowieku


Ludzie maja różne kryteria doboru partnera 8) i to nie znaczy, że są złymi ludźmi.
_________________
 
 
skalimonka 
żona skalimona


Wiek: 38
Dołączyła: 05 Gru 2008
Posty: 2003
Skąd: UK
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 1:24 pm   

Elwirka1 napisał/a:
bo znam mało inteligentnych mężczyzn z wyższym wykształceniem

:smile:

Elwirka1 napisał/a:
to nie znaczy, że są złymi ludźmi.

Zostałam wychowana tak, by każdemu dać z góry kredyt zaufania. Jego sprawa jak go wykorzysta. Rodzice nauczyli mnie też, żeby nie oceniać ludzi po wyglądzie, wykształceniu, ani "z góry". Tego się trzymam i staram się jak mogę. Dlatego nigdy nie zrozumiem Twojego podejścia :-)
_________________
 
 
Elwirka1 


Wiek: 42
Dołączyła: 22 Wrz 2008
Posty: 645
Skąd: Krk
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 1:30 pm   

skalimonka, w tym wątku jest tylko pytanie o wykształcenie i na tej podstawie nie można oceniać ludzi, bo nie temu służy ten wątek.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Elwirka1 Pią Sie 13, 2010 1:31 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
skalimonka 
żona skalimona


Wiek: 38
Dołączyła: 05 Gru 2008
Posty: 2003
Skąd: UK
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 1:32 pm   

Elwirka1, napisałaś, że
Elwirka1 napisał/a:
nie wyobrażam sobie, aby mój partner nie skończył studiów

a pytanie było o wykształcenie partnera :-)
_________________
 
 
Elwirka1 


Wiek: 42
Dołączyła: 22 Wrz 2008
Posty: 645
Skąd: Krk
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 1:44 pm   

Wiem, co napisałam, ale nie musisz od razu mnie osądzać :)
_________________
 
 
gosiaczek 

Dołączyła: 27 Sie 2004
Posty: 645
Skąd: stąd i z owąd
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 2:47 pm   

Skalimonka, nie chodzi o to, żeby oceniać ludzi po wykształceniu; nikt nie twierdzi, że ktoś po zawódówce jest gorszy niż magister. Podobnym kryterium jest dla mnie wyznanie. Wszyscy są równi, ale moje dzieci będzie wychowywał ze mną tylko praktykujący katolik. Każdego człowieka traktuję z należnym szacunkiem, ale nie z każdym założę rodzinę.

Jakiś czas temu mój brat z narzeczoną przeszli kryzys na tle jego wykształcenia właśnie (młodemu wciąż dalej niż bliżej do końca studiów). Dziewczyna miała watpliwości, bo brała pod uwagę ich wspólną przyszłość, szanse dobrą na pracę, utrzymanie dzieci. I chociaż chodziło o mojego ukochanego braciszka, w pełni podzielałam jej zdanie i praktyczne spojrzenie na związek.
 
 
skalimonka 
żona skalimona


Wiek: 38
Dołączyła: 05 Gru 2008
Posty: 2003
Skąd: UK
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 6:45 pm   

Elwirka1, gosiaczek, ja nikogo nie osądzam. Po prostu napisałam swoje zdanie oraz to, że ja nie rozumiem takiego podejścia. Nie miałam zamiaru nikogo obrazić. Przykro mi, ale dla mnie w związku jest najważniejsze uczucie, a nie to, jakie kto ma szanse na jaka pracę. Przyjmuje do wiadomości, że dla niektórych jest to ważne. Tymbardziej, jeśli ktoś przerywa studia, tak jak opisałaś gosiaczku, w przykładzie, może to powodować spięcia, jeśli druga osoba miała wyższe oczekiwania i miała ku temu powody. Jednak pytanie w temacie brzmi :czy jest szczególnie ważne wykształcenie partnera?", odpowiedziałam, że dla mnie nie ma to absolutnie żadnego znaczenia i jakbym miała sie kierować różnymi "plusami" wybierając partnera, to byłby ostatni ;) Nie mówię, że wyszłabym za analfabetę :lol: Jak pisała Asiek, jeśli człowiek reprezentuje pewien poziom, nie liczy się dla mnie jego wykształcenie "na papierze" ;)
_________________
 
 
gosiaczek 

Dołączyła: 27 Sie 2004
Posty: 645
Skąd: stąd i z owąd
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 7:31 pm   

Ok, przecież się nie obraziłam, tylko chciałam wyjaśnić swoje stanowisko. Zaznaczam też, że w pełni zdaję sobie sprawę, że różnie się ludziom toczy życie i nie zawsze braki w wykształceniu wynikają z braku aspiracji. A w ogóle to czuję pewnien dyskomfort wypisując się w tym wątku, bo wciąż się boję, że kogoś urażę.

A, i równie niefajnie czułabym się chyba z człowiekiem znacznie przewyższającym mnie intelektualnie. Trochę mądrzejszy tak - to motywuje; dużo mądrzejszy - wpędza w kompleksy ;)
 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 39
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 7:40 pm   

gosiaczek napisał/a:
A, i równie niefajnie czułabym się chyba z człowiekiem znacznie przewyższającym mnie intelektualnie. Trochę mądrzejszy tak - to motywuje; dużo mądrzejszy - wpędza w kompleksy ;)

Bardzo mądre słowa.
I po tym radosnym wstępie napiszę, że ja, po życiowych doświadczeniach, nie wyobrażam sobie związku z człowiekiem, który nie ma wyższego wykształcenia. Bo ja i tak jestem "lepiej" wykształcona niż mój mąż, bo robię studia podyplomowe, które są jedyną drogą do wykonywania pewnego specyficznego zawodu. Żadne z nas nie ma z tym problemów, ale nie wykluczam, że mogłyby się takie pojawić, gdyby J miał wykształcenie co najwyżej średnie lub techniczne.
Wiem, że może to brzmieć bardzo okrutnie/ samolubnie/ snobistycznie, ale byłam kiedyś w związku z chłopakiem, który wprawdzie studiował, ale był mniej inteligentny i mniej zdolny ode mnie. Te braki nadrabiał cieżką pracą, na którą ja nigdy nie miałam cierpliwości, więc podziwiałam go za tę determinację, ale on i tak miał najwyraźniej jakiś kompleks na tym punkcie i na każdym kroku usiłował mi udowodnić, że to jednak ja jestem głupia, nieinteligentna i mało zdolna. Gdyby miał jeszcze niższe wykształcenie, to pewnie by mnie kompletnie zdeptał jak muchę z zazdrości. Nigdy więcej :evil:
_________________

 
 
MalaJu 

Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 2628
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 7:56 pm   

e tam, chłop nie jest od kończenia szkól, tylko żeby kasę do domu przynosił, hej!!!
:smile: :smile: :smile:
a na serio? dobra, spróbuję, ale bedzie ciezko.
Facet nie może być ani za mądry, ani za głupi. A przede wszystkim ma się wciąż rozwijać, cokolwiek to oznacza, czyli studia studiami, ale warto, by czytał, oglądał Discovery, miał zainteresowania itd. żeby miał swój świat, o którym zawsze ma coś fajnego do powiedzenia, no i żeby wstydu przed ludzmi nie było ;P
mój poprzedni niby robił studia (niby, bo ja za niego prace pisałam, no taki pierdoła...), ale nie miał żadnych aspiracji. Chciał całe zycie być magazynierem. A ja? Ja stwierdziłam, że dam radę pchać do przodu tylko siebie, a za przyczepkę, i to zazdrosną, podziękowałam.
Ostatnio zmieniony przez MalaJu Pią Sie 13, 2010 7:58 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
skalimonka 
żona skalimona


Wiek: 38
Dołączyła: 05 Gru 2008
Posty: 2003
Skąd: UK
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 9:56 pm   

gosiaczek napisał/a:
czuję pewnien dyskomfort wypisując się w tym wątku, bo wciąż się boję, że kogoś urażę

Chyba ze względu na trwający teraz w dzisiejszych czasach wyścig szczurów i pewne naciski, jest to temat drażliwy i można łatwo kogoś urazić. Mam podobne obawy ;)

gosiaczek napisał/a:
Trochę mądrzejszy tak - to motywuje; dużo mądrzejszy - wpędza w kompleksy

Hihihi dobrze ujęte :D

szaraczarownica napisał/a:
wprawdzie studiował, ale był mniej inteligentny i mniej zdolny ode mnie. Te braki nadrabiał cieżką pracą

To już coś... ja podobną może trochę sytuację miałam jak MalaJu, , z tym, że chłopak nie pracował, nie studiował, migał się od wojska... podczas gdy ja pracowałam po 10 godzin dziennie i studiowałam zaocznie... też w końcu powiedziałam "dość", ale jak już wcześniej pisałam, nie dlatego, że nie studiował, tylko po prostu nie robił nic! Obibokom mówię stanowcze nie! Natomiast, jakby sie kształcił nawet we własnym zakresie i rozwijał, cokolwiek to znaczy, robił "coś" ze swoim życiem, pewnie byłoby nam błogo razem ;)
_________________
 
 
espina 


Wiek: 43
Dołączyła: 25 Lip 2009
Posty: 154
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 8:17 am   

Według mnie nie tyle wykształcenie się liczy, co wychowanie i kultura osobista.

Facet może być po podstawówce, ale będąc dobrze wychowanym zawsze nadrobi te inne "braki", szczególnie jeśli jest rzutki i potrafi się odnaleźć w każdej sytuacji (nie myślę tu jednak o tzw. cwaniakach).
Facet może mieć też kilka fakultetów, ale mimo to z butów będzie mu wystawać na kilometr słoma (a nawet kilka jej snopków) i nic na to się nie poradzi... i nic mu po tych fakultetach, gdy trzeba się za niego wstydzić.

Zresztą to nie tylko dotyczy facetów. Nas drogie Dziewczęta również.

Oczywiście zgadzam się, że mądry facet [≠ wykształcony facet] zawsze mobilizuje do samodoskonalenia i mile łechce naszą próżność, bo jest nasz.
_________________
 
 
kamilla1984 

Wiek: 39
Dołączyła: 02 Sie 2010
Posty: 294
Skąd: ciuchciolandia
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 8:55 am   

wykształcenie dla mnie nie ma znaczenia raczej wychowanie. Ja kończe studia moj narzeczony ma skończoną szkołe średnią techniczną i nigdy nie stanowiło to dla mnie problemu. A tak na marginesie to kiedy sie kogos poznaje to przeciez nie pyta sie go od razu jaka skonczyl szkole wychodzi to dopiero później. Jest teraz tyle szkół i każdy może skończyć studia wiec nie świadczy to o inteligencji.

Mój znajomy chcial skonczyc studia jakiekolwiek zeby miec papierek a i tak robil cos zupelnie innego nie było to związane ze studiami. Więc jeśli ktoś ma mieć papierek zeby tylko go miec to chyba o niczym nie swiadczy a wielu jest takich mgr.

Oprócz wykształcenia trzeba mieć w życiu troche szczęścia i być sprytnym.
_________________

 
 
 
Hatifnatka 


Wiek: 40
Dołączyła: 10 Mar 2007
Posty: 948
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 10:08 am   

espina napisał/a:
Według mnie nie tyle wykształcenie się liczy, co wychowanie i kultura osobista.
Facet może mieć też kilka fakultetów, ale mimo to z butów będzie mu wystawać na kilometr słoma (a nawet kilka jej snopków) i nic na to się nie poradzi... i nic mu po tych fakultetach, gdy trzeba się za niego wstydzić.


zgadzam się w 100%! mój eks miał nie tylko dwa fakultety, ale i doktorat... i co z tego, był po prostu hmm, spuśćmy litościwą zasłonę milczenia na jego wady :kwasny:
natomiast mój małż najpierw po dwóch latach zmienił zupełnie kierunek studiów, te drugie studia skończył trochę później... natomiast jest niesamowicie inteligentnym, oczytanym i przede wszystkim pełnym kultury człowiekiem... więc nie można porównywać ludzi tylko na podstawie wykształcenia. gdyby nawet mój P. nie obronił tego mgr, kochałabym go tak samo, bo wiem jakim jest wartościowym człowiekiem. nie powiem jednak, że nie cieszy mnie, że do tego dążył. :)
_________________
 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 46
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 12:26 pm   

no dobra, czas na mnie, bo temat mnie zaintrygował.

ja mam wyższe, mój mąż średnie. on pracuje i zarabia całkiem nieźle, w dodatku w zawodzie, a co więcej bardzo lubi swoją pracę. ja z wyższym absurdalnym siedzę w domu i szukam roboty, bo takich jak ja są tysiące..

mój mąż spełnia się zawodowo, ciągle się rozwija i dokształca, a ja? chciałabym iść na podyplomowe, ale tylko dla przyjemności, bo nie sądzę, żeby to jakoś dramatycznie odmieniło moją sytuację zawodową.

czy zatem ważne jest wykształcenie partnera? bardzo. ale nie jest ważny stopień naukowy, ale to, czy ktoś spełnia się w swoim życiu zawodowym. mój mąż zarabia 3 razy więcej niż ja zarabiałam w mojej ostatniej pracy. jest zadowolony, a ja nieco sfrustrowana zawodowo. czy byłoby nam lepiej, gdybyśmy oboje mieli wyższe? nie sądzę.

najważniejsze jednak dla mnie jest to, że mój mąż, pomimo tego swojego średniego, jest na podobnym poziomie intelektualnym co ja, (miałam tylko jednego narzeczonego, który dorównywał mi, a nawet przewyższał mnie w testach IQ i jakoś nam nie wyszło z cieszę się z tego bardzo), ma dużo różnych zainteresowań i pasji, zawsze mamy o czym porozmawiać i wiele się od niego nauczyłam. do mensy pewnie by się nie załapał, ale jak się okazało nie tego w życiu szukałam.
_________________
 
 
Malena 
dziennikarzynka:)


Wiek: 38
Dołączyła: 12 Maj 2009
Posty: 4130
Skąd: Lódź
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 1:19 pm   

mietka napisał/a:
czy zatem ważne jest wykształcenie partnera? bardzo. ale nie jest ważny stopień naukowy, ale to, czy ktoś spełnia się w swoim życiu zawodowym


dobrze powiedziane:):)
 
 
 
espina 


Wiek: 43
Dołączyła: 25 Lip 2009
Posty: 154
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 4:34 pm   

mietka napisał/a:
najważniejsze jednak dla mnie jest to, że mój mąż, pomimo tego swojego średniego, jest na podobnym poziomie intelektualnym co ja, ma dużo różnych zainteresowań i pasji, zawsze mamy o czym porozmawiać


mietka w zupełności się z Tobą zgadzam. cóż po tym, że poślubi się geniusza, jeśli nie będziemy mieć wspólnych tematów na godziny rozmów, jeśli nie będziemy mieć wspólnych pasji i zainteresowań, które pozwolą nam wspólnie spędzać czas?...
no i cóż po tym wszystkim, jeśli nie będzie nam miło wspólnie pomilczeć i nawet wtedy dobrze czuć się w swoim towarzystwie :)
_________________
 
 
klarysa 

Dołączyła: 01 Lut 2007
Posty: 895
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 9:14 pm   

Mietka, jakbyś opisała moją sytuację (prawie) ;)

Dodam jeszcze, że dobre wykształcenie nie gwarantuje dobrej pracy z dobrą pensją. Tę pracę trzeba umieć sobie znaleźć i ją później ją utrzymać czy rozwijać. Samo studiowanie to nie jakaś wielka sztuka, ważniejsze jak się później wiedzę wykorzystuje.
Ostatnio zmieniony przez klarysa Pon Sie 16, 2010 9:15 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
espina 


Wiek: 43
Dołączyła: 25 Lip 2009
Posty: 154
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 5:42 am   

fakt, z dobrą pracą jest tak, że przede wszystkim powinna dawać zadowolenie i spełnienie. a jak przy okazji jeszcze gwarantuje dobre zarobki - żyć nie umierać, a raczej pracować i nie umierać :D

ale to już troszkę tak off topic....
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl