Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Zbiera Wam się na płacz jak się musicie na długo rozstać?
Autor Wiadomość
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Czw Maj 26, 2011 2:49 pm   Zbiera Wam się na płacz jak się musicie na długo rozstać?

Jak przychodzi czas wyjazdu, czas rozstania na długo, to łzy Wam się cisną? Ja nigdy nie byłam płaczkiem, ale jak mój narzeczony wyjeżdża to łzy same mi ciekną po policzkach. Wiem, że wróci, ale to samo z siebie wychodzi z tym płaczem :cry: Bardzo się z nim zżyłam i ciężkie są dla mnie rozstania, a mój A. wyjeżdża do pracy 2 razy w roku za granicę. Nie znoszę rozstań, chciała bym, żeby to już się skończyło wreszcie :(
 
 
Karola5 


Wiek: 43
Dołączyła: 11 Maj 2010
Posty: 980
Skąd: Łódź/Wawa
Wysłany: Czw Maj 26, 2011 9:16 pm   

Heh, po jakimś czasie człowiek zaczyna się cieszyć, że ma chwilkę dla siebie ;P
_________________

dzienniczek Basi
 
 
paulinkaaMU 


Wiek: 37
Dołączyła: 15 Sie 2009
Posty: 1509
Skąd: Pabianice/Wrocław
Wysłany: Czw Maj 26, 2011 9:55 pm   

Magdzik, my mieszkamy z T. razem 3 lata i każde nasze rozstanie (myślę o takich kilkudniowych, kiedy tylko jedno z nas może jechać do domu) jest ciężkie i nie raz zbiera mi się na łzy. Może też dlatego, że całą rodzinę mamy daleko, 200 km od Wrocławia, te rozstania są ciężkie.
Ale z drugiej strony, zgadzam się z Karola5 :) Takie rozstania też dobrze robią związkom, ja mam wtedy czas na dłuuugie surfowanie w Internecie, czytanie przez pół dnia książki, oglądam Seks w wielkim mieście i horrory (których T. nie ogląda :wink: )
_________________


 
 
 
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 27, 2011 7:38 am   

paulinkaaMU napisał/a:
Takie rozstania też dobrze robią związkom,

Wiem :wink: jak się zatęskni trochę za sobą, to później fajne są powroty jak brakuje nam tej drugiej osoby, a tak to jak się ma na co dzień to co innego :D Najgorszy jest ten pierwszy tydzień jak A. wyjeżdża, bo taka pustka zostaje, nie ma komu podokuczać, a później to już leci czas :roll:
Hmm dziś w nocy znów wyjazd :(
 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 7:58 am   

Karola5 napisał/a:
Heh, po jakimś czasie człowiek zaczyna się cieszyć, że ma chwilkę dla siebie ;P


Dokładnie ;P
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
 
 
 
chudzielec7 

Wiek: 36
Dołączyła: 06 Kwi 2010
Posty: 41
Skąd: łódź
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 8:05 am   

Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość
--- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---
_________________


 
 
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 27, 2011 8:08 am   

Pociesza mnie fakt, że jak wróci weźmiemy ślub :zakochany: :D
 
 
kakonka 
Ptysia


Wiek: 38
Dołączyła: 18 Lut 2008
Posty: 1805
Skąd: Zgierz/Aleksandrów
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 9:57 am   

Karola5 napisał/a:
Heh, po jakimś czasie człowiek zaczyna się cieszyć, że ma chwilkę dla siebie ;P


oj tak :) jasne czasem mi smutno szczególnie jak mam się sama kłaść spać, ale ile mam wtedy miejsca w łóżku- mogę w poprzek spać :)
_________________
 
 
Karola5 


Wiek: 43
Dołączyła: 11 Maj 2010
Posty: 980
Skąd: Łódź/Wawa
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 10:51 am   

Magdzik, pomyśl, że macie całe życie przed sobą!
A jak mój mąż gdzieś wyjeżdża to się umawiam z przyjaciółkami na babski wieczór i nie jest tak smutno :)
_________________

dzienniczek Basi
 
 
Debussy 
pedagog specjalny


Dołączyła: 16 Lut 2008
Posty: 1712
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 10:58 am   

Cytat:
Jak przychodzi czas wyjazdu, czas rozstania na długo, to łzy Wam się cisną?

U nas to się raczej nie zdarza, że się długo nie widzimy. Chociaż rok temu jak wyjechałam z mamą do Jastarni na tydzień, to już po dwóch dniach strasznie tęskniłam, wisieliśmy cały czas na telefonie, pisaliśmy. Ale jak spotkaliśmy się na Kaliskim, to takie było przywitanie, że warto było się rozstać na ten czas :wink: Cóż to była za radość. :smile:

W sierpniu znowu ja wyjeżdżam z mamą, tym razem na dwa tygodnie. Na pewno będę bardzo tęsknić, ale z drugiej strony, może czasem właśnie trzeba od siebie troszkę odpocząć, nabrać dystansu i przekonać się, że jednak faktycznie żyć bez siebie nie możemy. :)
_________________
Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć...
 
 
justinaa 


Wiek: 40
Dołączyła: 10 Mar 2008
Posty: 1601
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 11:35 am   

my się nie widzieliśmy ok. 3 m-cy jak byłam na studiach w Niemczech, poza tym przez ostatnie parę lat co najmniej kilka razy w roku wyjeżdżałam sama na tydzień, dwa i nigdy mi się na płacz nie zbierało, ale może ja po prostu mało uczuciowa jestem ;P
_________________

www.boatmummy.blogspot.com
www.lodzkiemamy.pl
 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 11:57 am   

justinaa napisał/a:
nigdy mi się na płacz nie zbierało, ale może ja po prostu mało uczuciowa jestem

To chyba ja tak samo. ;P
Rozstawaliśmy się na wyjazdy już tyle razy, na dłużej i na krócej, łez by mi nie starczyło. ;)

Dodatkowo, jak K. gdzieś wyjeżdża to nie "wiszę na telefonie", nie zawracam mu głowy smsami, mailami, i on wobec mnie tak samo, zwłaszcza gdy są to wyjazdy służbowe i wiemy że na to nie ma czasu. Tęsknić tęsknimy, ale bez przesady.

A tak w ogóle, to znam wiele par które mimo że mieszkają ze sobą dzwonią do siebie w ciągu dnia po kilkanaście razy... My z K. dzwonimy do siebie tylko jak mamy coś ważnego do przekazania, przypomnienia. Przecież się zobaczymy w domu, to o czym wtedy będziemy gadać? :smile:
_________________
 
 
justinaa 


Wiek: 40
Dołączyła: 10 Mar 2008
Posty: 1601
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 12:01 pm   

Misiak87 amen!
_________________

www.boatmummy.blogspot.com
www.lodzkiemamy.pl
 
 
szaraczarownica 
zgryźliwy tetryk


Wiek: 39
Dołączyła: 15 Mar 2008
Posty: 1429
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 6:03 pm   

Karola5 napisał/a:
Misiak87 amen!

Popieram!

Mojego męża nie było prawie rok w domu. Wracał tylko na weekendy. Najgorsze było to, że: 1. wyjechał miesiąc po ślubie, więc nie mieliśmy czasu nacieszyć się sobą jako małżeństwem; 2. wyjechał dzień po mojej operacji, więc po wyjściu ze szpitala musiałam sobie dać radę sama (w sumie nie dałam i przygarnęli mnie rodzice, ale to inna sprawa :wink: ).
Za to jak wracał, to ja byłam przerażona. Ułożyłam już sobie życie jako weekendowa żona i nie wiedziałam czy się nie pozabijamy. Było ciężko na początku, ale daliśmy radę :smile:

Co do rozstania: zazwyczaj nie płakałam, bo co to da. Najczęściej byłam po prostu wkurzona. A już najbardziej, jak mąż został przeniesiony do Warszawy i musiałam co poniedziałek wstawać o 5 i odwozić go na pociąg na 6.
_________________

 
 
Hatifnatka 


Wiek: 40
Dołączyła: 10 Mar 2007
Posty: 948
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 27, 2011 6:31 pm   

my na szczęście nie musimy się na dłużej rozstawać. a co by było gdyby? sądzę, że byłoby mi ciężko :(
_________________
 
 
Ambrozja 


Dołączyła: 06 Lis 2008
Posty: 1434
Skąd: Katowice
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 2:33 pm   

szaraczarownica napisał/a:
musiałam co poniedziałek wstawać o 5 i odwozić go na pociąg na 6.

Ale przecież nie musiałaś, tylko chciałaś :smile:

No i ja też raczej z tych mniej uczuciowych jestem.
_________________
Kobiety są niewolnicami tylko tych, którzy potrafią je mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom - Bolesław Prus
 
 
 
Audiolka 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Kwi 2008
Posty: 2581
Skąd: Uć
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 3:09 pm   

Gdy zdarza się nam rozstać na dłużej, to muszę wcześniej kupić w Tesco zapas chusteczek higienicznych, bo w planach jest przepłakanie całej nocy, dnia, nocy, dnia...i później ze łzami w oczach rzucam się na szyję, gdy wraca mąż do chałupy.
Idę do wypożyczali po filmy typu "List w butelce", "Szkoła uczuć" - żeby jeszcze bardziej wczuć się w atmosferę słomianej wdowy.
Przed wyjazdem Misiaczka, staramy spędzić ze sobą każda wspólna chwilę, najczęściej leżąc zwinięci w kształt serduszka. A gdy go nie ma, siedzę ramię w ramię z teściowa i oglądamy zdjęcia z jego dzieciństwa. Zaprzyjaźniłyśmy się bardzo od tego czasu.

A gdy do mnie dzwoni i mówi "Skarbie wracam" to ja odpowiadam "Musisz już?" :twisted:
 
 
Meerkat 


Wiek: 41
Dołączyła: 16 Paź 2007
Posty: 245
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 3:49 pm   

Audiolka, uśmiałam się prawie do łez :smile:

A żeby nie było off-topic'u, to wprawdzie rzadko się rozstajemy na dłużej, ale to fajny moment na domowe SPA, wypad z koleżankami, czy inne przyjemności, którym można się oddać, "jak za dawnych panieńskich czasów" :wink:

No i to całe wielkie łóżko dla siebie... 8)
A! No i mogę wtedy albo wcale nie gotować obiadu, albo jakiś bezmięsny zjeść, co przy moim mięsożernym mężu rzadko mi się zdarza... :)
_________________
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 8:49 pm   

Och, ja też chyba teraz odporna jestem :) :) Baaa nawet lubię jechać sama do rodziców na dzień, dwa i odpocząć :) Chociaż zupełnie inaczej było kiedy widywaliśmy się TYLKO w weekendy :roll: Wtedy każde rozstanie było straszne bo na cały tydzień :roll: :roll:
Cytat:
My z K. dzwonimy do siebie tylko jak mamy coś ważnego do przekazania, przypomnienia.

Dokładnie :)
Meerkat napisał/a:
A! No i mogę wtedy albo wcale nie gotować obiadu, albo jakiś bezmięsny zjeść, co przy moim mięsożernym mężu rzadko mi się zdarza...

8) 8) 8)
_________________

 
 
 
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Pon Maj 30, 2011 8:56 pm   

Audiolka napisał/a:
Gdy zdarza się nam rozstać na dłużej, to muszę wcześniej kupić w Tesco zapas chusteczek higienicznych, bo w planach jest przepłakanie całej nocy, dnia, nocy, dnia...i
Ojej nie chodzi mi o ryczenie cały dzień tylko czy łezka się w oku kręci. A Ty od razu wyolbrzymiasz. I chodzi mi o długie wyjazdy, bo tydzień lub dwa to pikuś :roll:
 
 
Audiolka 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Kwi 2008
Posty: 2581
Skąd: Uć
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 9:06 pm   

Magdzik napisał/a:
A Ty od razu wyolbrzymiasz

:x_rot
w zasadzie taki komentarz wystarczy
 
 
MalaJu 

Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 2628
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 9:37 pm   

Audiolka, jak zawsze boska! ;)
Dobra, przyznaję, że od czasu ciąży rozstania nie są mi obojętne. Tzn. kiedyś, w narzeczeństwie też nie były. Wtedy potrafiłam się popłakać. Teraz się wkurzam, bo wiem, ilu idiotów jeździ po drogach a wizja mojej córki jako półsieroty mnie zwyczajnie wkurza. Więc wściekam się, jak mąż musi wyjechać w trasę. Co godzinę musi się meldować. O, taka jestem.
 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Maj 30, 2011 10:18 pm   

MalaJu napisał/a:
a wizja mojej córki jako półsieroty mnie zwyczajnie wkurza. Więc wściekam się, jak mąż musi wyjechać w trasę.


A walnąć ci? :twisted:

Mieliśmy kilka trudnych rozstań - jak jeszcze-nie-mąż jechał na dwa lata do innego miasta, gdzie był skoszarowany i przyjeżdżał dwa razy do roku na weekend. No miłe to nie było. Odkąd jesteśmy już małżeństwem to jak wyjeżdża to nie mogę się doczekać, żeby już wyszedł z domu i skończył się ten cały harmider pakowania i żegnania. Przecież i tak pojedzie to po co się zadręczać niepotrzebnie.
Jedyne co jest dla mnie istotne to jak idzie na służbę chcę go usłyszeć na chwilę wieczorem i następnego dnia rano jak służbę kończy. Ale to jest dosłownie kilka słów. Nie wisimy na telefonie.
_________________
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Maj 31, 2011 7:47 am   

Zastanawia mnie, co w tym pytaniu popycha do szydery z odczuć innych??

Kurczę, każdy jest inny, każdy reaguje na różne sytuacje w różny sposób, ale po co od razu szydzić, jak ktoś ma inne zdanie?
Jedni są bardziej, inni mniej odporni psychicznie na różne sytuacje.
Dla jednych wyjazd narzeczonego/męża jest okazją do odpoczynku i nadrobienia braków w kontaktach koleżeńskich, a dla innych jest smutnym wydarzeniem.

Też nie lubię się rozstawać na dłużej. Nie płaczę po kątach, ale też nie jestem zbytnio szczęśliwa. Taki mamy model związku. Nie ograniczamy się, ale też nie lubimy się rozstawać. ;)
I nie mówię tu o wyjściu do pracy, na zakupy czy spotkaniu ze znajomymi, ale mówię o wyjazdach itp.
A już Pary, które podejmują decyzję o wyjeździe jednego z małżonków do pracy na drugi koniec Polski albo za granicę, podziwiam. Ja bym nie umiała. Zresztą mój mąż też. Chociaż znam osoby, które bardzo dobrze w takim modelu się odnajdują.
_________________

 
 
Karola5 


Wiek: 43
Dołączyła: 11 Maj 2010
Posty: 980
Skąd: Łódź/Wawa
Wysłany: Wto Maj 31, 2011 11:14 am   

Malwina_łódź, post Audiolki był raczej zabawny :smile:
Ze stażem w związku idzie często większa swoboda i mniejsza potrzeba dosłownej bliskości partnera.
Mąż mnie dziś podsumował "wstałem rano i wyszedłem na minutę, wracam a ty już na całej szerokości łóżka 1,6m, nie było się gdzie wcisnąć!"
_________________

dzienniczek Basi
 
 
Malwina_łódź 


Wiek: 37
Dołączyła: 30 Gru 2007
Posty: 1291
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Maj 31, 2011 11:22 am   

Znam troszkę Audi i też dla mnie było to zabawne i wiem, że taki miał być wydźwięk, ale zdaję sobie sprawę, że to są słowa pisane, gdzie brane są najczęściej dosłownie przez odbiorców :)
Dla jednych będzie to więc zabawne wyolbrzymienie, a inni mogą poczuć się dotknięci. ;)

Z tym stażem to jest prawda :)
Nabiera się dystansu ;)
_________________

 
 
*Asiek 
Moderator
Czarownica vel Anioł


Dołączyła: 05 Sty 2004
Posty: 2217
Skąd: Kiedyś Łódź
Wysłany: Wto Maj 31, 2011 11:31 am   

Malwina_łódź - dzięki za Twojego posta. :)
Podpisuję się pod tym co napisałaś.
Postawa "jestem taka cool" :cool: "cieszę się jak "stary" wybywa, bo wreszcie mogę odpocząć" :roll: - ma być niby standardowa i taka fajna? Ja tam nic fajnego w tym nie widzę, mimo, że staż małżeński mam niemały - to tak odnośnie argumentu, że "stare, dobre małżeństwa" tak po prostu mają. Nie wszystkie.
Magdzik - rozumiem, że chodzi o wyjazd dłuższy niż na tydzień, a to chyba kilku forumowiczkom umknęło, gdy odpowiadały na posta.
Jasne, są małżeństwa, które są szczęśliwe jak widzą się dwa razy do roku, ale nie oznacza to, że reszta, która tęskni i czuje się samotna w takiej sytuacji jest dziwna i dziecinna. :-? Nie, nie jest. Ludzie mają różną wrażliwość, oczekiwanie odnośnie bycia razem - zresztą świetnie to podsumowała Malwina_łódź, więc nie będę się powtarzać.
I nie chodzi mi o to, że trzeba być ze sobą 24 godziny na dobę i trzymać się za rączkę - uprzedzam ewentualne skrajne "argumenty" odnośnie swobody w związku.
Gdyby mój mąż wyjechał na kilka miesięcy - na pewno nie byłabym z tego powodu szczęśliwa, że wreszcie od niego odpocznę i będę mogła robić co chcę. Bo i tak to robię. :P
Magdzik, rozumiem, że będziesz tęsknić i będzie Ci czasem smutno i samotnie. Trzymaj się! :)
_________________
 
 
Meerkat 


Wiek: 41
Dołączyła: 16 Paź 2007
Posty: 245
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Maj 31, 2011 11:55 am   

Dziewczyny, nie chodzi o kpienie z czyiś uczuć, albo zgrywanie bohaterki.
Większość z nas jest z partnerem z miłości i wiadomo, że nie jest przyjemnie, jak nie można z ukochaną osobą być. Dla jednych przykra rozłąka to będą 2 dni, a dla innych 2 miesiące - każdy ma inną wrażliwość :)
Mnie chodziło o takie optymistyczne spojrzenie na sytuację i niezamartwianie się, bo to niczego nie poprawi :wink:
_________________
Ostatnio zmieniony przez Meerkat Wto Maj 31, 2011 11:58 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Audiolka 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Kwi 2008
Posty: 2581
Skąd: Uć
Wysłany: Wto Maj 31, 2011 3:21 pm   

Malwina_łódź napisał/a:
Jedni są bardziej, inni mniej odporni psychicznie na różne sytuacje.

Znajdź w necie kogoś obcego, kto Cię będzie głaskał po głowie za każdą uwagę, która Cię zaboli. Nie ma takiej opcji. Jeszcze Ci dowalą tak, że tydzień nie wstaniesz z łóżka.
Mój wpis miał być taki jaki był, tak jak słusznie zauważyła Karola :) No ok i Ty też :razz:
 
 
asia7 


Wiek: 38
Dołączyła: 28 Maj 2011
Posty: 659
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 8:48 pm   

my pracujemy razem (tak tak w jednym pokoju biurowym) i mieszkamy razem, do tego razem ze znajomymi w weekendy jeździmy na moto, dlatego ehhh muszę przyznać, że nie rozpaczam gdy P. jedzie na jakieś kilkudniowe konferencje :twisted:
_________________
 
 
Audiolka 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Kwi 2008
Posty: 2581
Skąd: Uć
Wysłany: Sro Cze 08, 2011 9:02 pm   

asia7 napisał/a:
muszę przyznać, że nie rozpaczam gdy P. jedzie na jakieś kilkudniowe konferencje

Ech jak możesz? Bez serca jesteś :twisted:
Ja bardzo chętnie wysłałabym mojego męża na konferencję. Mało to realne, dlatego sama jadę do Gdańska.
 
 
ManaMana 

Dołączyła: 11 Kwi 2014
Posty: 31
Skąd: nie wiadomo
Wysłany: Pią Kwi 11, 2014 4:24 pm   

Ja męża nie widziałam już 2 miesiące :( Czekam i czekam..
 
 
Rusałka_Maja 


Dołączyła: 12 Kwi 2012
Posty: 3448
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Kwi 11, 2014 4:33 pm   

Ja nie jestem jakoś bardzo płacząca ale za to bardzo wrażliwa więc jeśli mąż wyjeżdza w delegację choćby na kilka dni to bardzo kiepsko to znoszę :\
_________________


 
 
PrzystojnyMłody 

Dołączył: 26 Kwi 2014
Posty: 7
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Kwi 26, 2014 12:38 pm   

Ja bym nie mógł na długo rozstać się z przyszłą żoną...serce by umierało!
 
 
dorotka0603 


Wiek: 29
Dołączyła: 09 Sty 2015
Posty: 571
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lut 04, 2015 12:30 pm   

A mnie jest smutno w każdą niedzielę, bo w tygodniu w ogóle nie mamy dla siebie czasu. Narzeczony pracuje od 7 do 22, dwa etaty... i w soboty też pracuje, niedziele ma wolne, jest cudownie, a potem znowu tydzień i praca, praca, praca... o 22 jak wraca to zjemy cos idziemy spać i tyle..
_________________


Ostatnio zmieniony przez dorotka0603 Sro Lut 04, 2015 3:56 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
herbatnik 


Wiek: 34
Dołączyła: 14 Lip 2014
Posty: 651
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lut 04, 2015 3:53 pm   

ja zdecydowanie źle znoszę rozłąki z moim kochanym, pewnie dlatego, że od początku jesteśmy ze sobą na codzień
jak mojemu narzeczonemu zdarza się jakaś delegacja lub inny wyjazd łapię ogromnego doła i usycham z tęsknoty :) ale staram się z tym walczyć i z czasem jest coraz lepiej
mimo wszystko, na słowa "szykuje mi się wyjazd" serce mi staje :) ale myślę, że takie rozłąki i tęsknoty trochę pomagają w związku, przełamują rutynę
_________________

 
 
emiiskaa 


Dołączyła: 20 Gru 2013
Posty: 459
Skąd: EZG
Wysłany: Sro Lut 04, 2015 5:00 pm   

na szczescie na razie rozstajemy się max na kilkanaście godzin, ale nasze początki były takie, że przez dwa lata widywaliśmy się co dwa tygodnie, czasem co tydzień... tylko weekendy.. straszne to było.
_________________


 
 
ManaMana 

Dołączyła: 11 Kwi 2014
Posty: 31
Skąd: nie wiadomo
Wysłany: Nie Lut 15, 2015 12:47 pm   

U mnie różnie, kiedyś bardziej przeżywałam wyjazdy, teraz wydaje mi się, że to trochę przyzwyczajenie, że wiem, że jest w domu ale niedługo wyjedzie. Chociaż w moim mniemaniu przechodzimy lekki kryzys może dlatego już tak nie przeżywam wyjazdów, ale rozmawiamy codziennie przez telefon, mam na głowie dom, wszystkie sprawy, dwoje małych i brojących dzieci, jedno wiecznie chore, zawsze coś to kaszel to angina, nie mam nawet czasu tęsknić.
 
 
tobik 

Dołączył: 10 Kwi 2015
Posty: 0
Skąd: Kraśnik
Wysłany: Pią Kwi 10, 2015 1:10 pm   

Grunt to czymś zająć sobie głowę, książka czy coś inteligentnego :) Mamy XXI w., są komórki, smartfony, zawsze można zadzwonić, nawet głos drugiej osoby pociesza ;) .
 
 
karmazyt 

Dołączył: 14 Kwi 2015
Posty: 0
Skąd: Wroclaw
Wysłany: Wto Kwi 14, 2015 5:42 pm   

Dokładnie, ja tez zawsze tęsknie, ale wystarczy zadzwonić albo napisac smsa i juz jest troszkę lepiej :)
_________________
tania viagra
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl