Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Mieszkać z teściami/rodzicami (po ślubie).
Autor Wiadomość
laryssa 


Wiek: 40
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 184
Skąd: prawie Łódź
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 5:47 pm   

My tez ze wszystkich sil staralismy sie zamieszkac osobno. I udalo sie :lol: , wynajelismy mieszkanko i teraz je lekko odswiezamy. Po slubie zamieszkamy razem. :hurra: Bardzo sie ciesze. Tesciowa proponowala nam tez mieszkanie z nia-dostalibysmy dwa pokoje i w niczym by nam nie przeszkadzala,ale stwierdzilismy, ze lepiej jest mieszkac samemu. A wcale latwo nam nie jest, kaszka z nieba nie leci. Nie rozumiem Twojej postawy misiu. :niepewny: Przeciez jak bys miala warunki to tez bys wolala zamieszkac bez tesciowej, wiec o co chodzi?
_________________
 
 
strawberrytea 


Wiek: 42
Dołączyła: 19 Lip 2005
Posty: 667
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 7:41 pm   

oj ale burzę wywołałam dopisując swój post do tego wątku :wstyd:
Mnie się wydaje ze bardzo duzo zalezy od tego jakich sie ma tesciow/rodzicow. Akurat my z moimi sie dogadujemy, nie wtrącamy się w swoje sprawy i generalnie raczej staramy sie sobie pomagać a nie przeszkadzać ale przyznam że moi rodzice to jedni z niewielu ludzi, z którymi mogłabym mieszkać. Jak czasem patrze na rodziców znajomych to najzupełniej rozumiem że czekają ze ślubem, że nie chcą mieszkać razem z nimi - żeby nie zepsuć sobie tych pierwszych miesięcy czy lat bo chyba rzeczywiście w takiej sytuacji lepiej jest poczekać.
Wiecie, jeszcze w pokoleniu naszych rodziców naprawdę większość młodych małżeństw mieszkała z rodzicami. Nie było mieszkań, czekało sie na nie lata a o kupnie czy wynajmie nie było przecież mowy... Ale to nie było dobre...
Nie wyobrażam sobie jednak mimo wszystko żeby mieszkanie wspólnie miało trwać długo. Tak jak pisałam - zamierzamy niedługo coś z tym fantem zrobić ;) Trzymajcie kciuki :)

A co do tego że można, że wiele jest kwestią własnej pracy - zgadzam się. To był mój wybór że podczas studiów nie pracowałam, jedynie dorabiałam korepetycjami. Miałam sporo zajęc, zbytnio w czasie roku by się nie dało podjąć pracy ale zawsze były wakacje - gdybyśmy wyjechali na 3 miesiące ze 2-3 razy za granicę to wiem że byłoby inaczej, mielibyśmy zawsze jakiś kapitał. Nie wyjechaliśmy. Nasz wybór, nasza decyzja. Podziwiam tych, którzy mieli w sobie tyle siły by pracować w czasie studiów, którzy wakacje poświęcali na pracę za granicą. Podziwiam i zazdroszczę - siły, wytrwania, wewnętrznej motywacji.

A jeszcze inni mają pewnie swój kąt tylko dlatego że odszedł ktoś bliski. Im nie ma co zazdrościć...
_________________
W naszej zielonej kuchni
Ostatnio zmieniony przez strawberrytea Pon Sie 07, 2006 7:43 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 9:03 pm   

RANYYYY :roll:

[ Dodano: Pon Sie 07, 2006 10:05 pm ]
Straw to nie do ciebie ;)


A u nas babcia A wyprowadziła się z 3 samotnego piętra do córki (ma 83 lata) i zostawiła nam klucze :) Ona ma towarzystwo , opiekę, parter - my własny kąt :niepewny:
_________________

Ostatnio zmieniony przez Kati Pon Sie 07, 2006 9:07 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Kot 


Wiek: 44
Dołączyła: 27 Kwi 2005
Posty: 1423
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 7:54 am   

:)
_________________
... pamiętasz była jesień....

Ostatnio zmieniony przez Kot Wto Gru 05, 2006 2:15 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sylwia 


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Lut 2006
Posty: 507
Skąd: Toruń
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 8:00 am   

No tak Kotek masz racje,raczej rodzice by nam nie npozwolili wwieku 15 lat sie pobrać :D .Miałam na my sli ,że moglismy np już 3 czy 2 lata temu się pobrac ale nie było warunków,studia nie skończone np i brak pracy np u mnie, ale szukam pracy tera w szkole i jakoś to będzie.Ale mieszkanie zrodzicami zalezy od wszytskich nie tylko jacy są rodzice ale też jacy esteśmy my.Nie można wszytskigo zganiać na rodziców ,że oni tacy czy owacy nam,nam młodym też czasem nie brakuje i dlatego trzeba sie starać żeby życ oddzielnie,sami,zeby nie było kogs kto nami rządzi i rodzinke rozwala ale to wszytsko zalezy od ludzi mieszkanie zrodzicami moze byc tak samo super jak i straszne,charakterki rozne
 
 
adriannaaa 


Wiek: 44
Dołączyła: 08 Lut 2006
Posty: 659
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 8:38 am   

Ja sądzę też ze warto mieszkacć samemu z prozaiczengo powodu - w razie jakiegoś nieporozumienia, nie bedzie nieprzyjemnosci, ze rodzice, czy dziadkowie a) będą to oglądać, b) staną po stronie swojego dziecka, czy wnuka, choćby było to niesprawiedliwe... Wychodzę z założenia, ze warto wynająć choćby kawalerkę, i mieszkac samemu - żeby sie dotrzeć w spokoju, bez nerwów, ze ktoś jeszce na to patrzy, żeby mieć intymność, żeby się sobą nacieszyć... Rodzice, dziadkowie, choćby nie wiem jak wspanieli, nie dadzą takiego komfortu..
_________________



typ kobiety, co spala kotlety;)
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 8:45 am   

adriannaaa napisał/a:
Rodzice, dziadkowie, choćby nie wiem jak wspanieli, nie dadzą takiego komfortu..


Naprawdę zależy od rodziny.
Razem z rodzicami mieszkaliśmy u dziadków przez 12 lat. Kiedy tylko rodzice się sprzeczali, reakcja dziadków była następująca : do kuchni po herbatę i prowiant --> następnie zamknięcie w swoim pokoju i wychylanie się co pewien czas w celu wybadania terenu. Nigdy nie wtrącali się, nie ingerowali. Czasem nawet sama szłam do nich i prosiłam, żeby wytłumaczyli rodzicom, że sprzeczają się o naprawdę błahe sprawy. Dziadkowie na to - stanowczo NIE. To nie jest ich życie,nie ich problemy. Owszem - serce boli, gdy dziecko płacze, ale zęby zacisnąć i przetrzymać.
 
 
miza4 

Wiek: 44
Dołączyła: 31 Paź 2005
Posty: 95
Skąd: łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 8:47 am   

ojjj Fionka, ale masz wspaniałych dziadków. Myślę, że twoi rodzice zachowywaliby się podobnie gdybyście z nimi zamieszkali. Fajnie masz :)
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 42
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 8:59 am   

laryssa napisał/a:
Nie rozumiem Twojej postawy misiu. :niepewny: Przeciez jak bys miala warunki to tez bys wolala zamieszkac bez tesciowej, wiec o co chodzi?


No a co niby napisałam w pierwszym poście... :wink:
Mieszkać osobno! Ale jeśli sa ku temu warunki!
Ale nie zgadzam się czekac ze ślubem aż bedziemy miec własne mieszkanie.
O tym mówię.
Ja rozumiem jeśli ktoś ma w perspektywie mieszkać na swoim w przeciągu roku czy dwóch lat...jeszcze można się wstrzymać. tym bardziej jeśli narzeczeni są z jednego miasta.
Jakoś przeboleją to odroczenie ślubu.
Ale jeśli ktoś nie ma w perspektywie 10 lat szans na osobne mieszkanie... czy wtedy czekać... chyba nie.A my jesteśmy właśnie w takiej sytuacji.
Jeśli nawet trafi nam się za 2-3 lata okazja na własne nawet M2 to i tak pewnie nie skorzystamy bo teściowa sama 5 pokoi w kamienicy nie utrzyma a sprzedać nie może a zamienić się nikt nie chce.
Sami widzicie że praktycznie jesteśmy skazani na mieszkanie razem chociaż ani my ani teściowa tego za bardzo nie chce.
Ale jak najbardziej was popieram...jesli macie okazję to się wyprowadzajcie.

P.S. Jesli kogoś swoim postem uraziłam... bardzo przepraszam. Nerwy wzięły górę...poniosło mnie :)
_________________
 
 
 
adriannaaa 


Wiek: 44
Dołączyła: 08 Lut 2006
Posty: 659
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 9:00 am   

Fionka - no to miałaś szczeście:) i oby wszyscy mieszkajacy z rodzicami meli takei szczęście jak twoi rodzice:) ale ..niestety eni zawsze tak jest..

a do tego.. no..nie wiem, ale ja jednak czuję wiekszy komfort na swoim.. i to nei tylko w tych gorszych chwilach, ale też i w tych.... hmm.. stanowczo bardziej przyjemnych:)
_________________



typ kobiety, co spala kotlety;)
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 9:04 am   

Ada - rozbawiłaś mnie :rotfl:
Mam nadzieję, że dziadkowie nie dosłyszą na tyle .... :hahaha:

Cóż - w naszym przypadku (mam nadzieję, że dojdzie to do skutku) będzie tak, że my z Zielonym zajmiemy dwa mniejsze pokoje, a dziadkowie zostaną w największym. Najlepsze jest to, że duży pokój jest zaraz przy wejściu, a dwa mniejsze na końcu dłuuugiego korytarza. Czyli rozkład bardzo przyjemny ;)
 
 
adriannaaa 


Wiek: 44
Dołączyła: 08 Lut 2006
Posty: 659
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 9:34 am   

heh , no jak tak, to ok :hyhy:
_________________



typ kobiety, co spala kotlety;)
 
 
Klaudia22 

Dołączyła: 16 Mar 2006
Posty: 139
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 12:01 pm   

U mnie przez rok wszystko było ok ale ostatnio nie jest najlepiej (relacja moja mama - i mój P.) nie wiem co z tym zrobić mam :( POmóżcie a czeka nas chyba jeszcze rok mieszkania razem :( ;( boję sie o nasz związek
_________________
Ślub tuż tuż...
 
 
sylwia 


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Lut 2006
Posty: 507
Skąd: Toruń
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 12:31 pm   

Klaudia22 porozmawiaj z P. i mamą i spróbujcie jakoś sie dogadać.Mie wiemy na jakim tle są te nieporozumienia wieć trudno nam doradzić.ale ty wiesz o co chodzi tzn w czym jest problem to rozmowa i jest nieunikniona a bez niej bedzie gorzej jesli nie wyjasnicie sprawy,nie martw sie wszytsko sie ulozy,glowa do gory :przytul: Postraja sie na wszytsko spojrzeć obiektywnie i chłodno.
 
 
Klaudia22 

Dołączyła: 16 Mar 2006
Posty: 139
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 12:42 pm   

Dzieki Sylwio za szybka odpowiedz. W tym momencie rozmawiałam tylko z narzeczonym i wyjasniłam mu ze jeszcze musimy dac rade troche a narazei ma traktować moja mamę normalnie. z nia nie bede rozmawiać bo ona wszystko odwraca przeciwko P. :( Problem tkwi w tym ze moja mama sie zaczyna wtracac do Nas i sytuacje miedzy Nami zaczyna analizować i interpretować. Ja wiem ze ona chce dla mnie dobrze ale czas wielki zebym to ja zaczela sie uczyc na wlasnych błedach :( Zaczynam dochodzic do wniosku ze za bardzo moja mame wtajemniczylam w sprawy Nasze i to jest mój bład i teraz nie wiem co mam robić. P. chce sie wyprowadzać i brać mnie ze soba ale za bardzo nie mamy gdzie ani jak ehh :(
_________________
Ślub tuż tuż...
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 1:11 pm   

Klaudia - nie stać was na wynajęcie chociaż małej kawalerki? Nieumeblowane są tańsze, a moim zdaniem warto pomęczyć się na kartonach niż jakby przez mamę miał się rozpasć Wasz związek.
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Klaudia22 

Dołączyła: 16 Mar 2006
Posty: 139
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 1:19 pm   

tzn tak My jeszcze nie jestesmy małżeństwem - ślub za rok... Pracuje tylko narzeczony ktory teraz swoje pieniadze oszczedza na slub i wesele. ja dopiero bede zaczynała prace w dodatku studiuje dziennie. Nie ukrywam ze mieszkanie z rodzicami to ogromne oszczednosci bo praktycznie nic im nie dawalismy (oprucz mięsa) No ale nie w tym jest problem (tzn oplaty za rachunki itd...) Mozemy mieszkać z dziadkami - Ja nie chce bo to za duza roznica wieku a w dodatku to sa starsi chorzy ludzie i nie biore na siebie opieki nad nimi. Jest jesszcze mój chrzestny ktory mieszka w domku bliżniaku Sam. Mozemy takze sami cos wynajac - wole kredyt i kupić :] Ale to wszystkie mozliwosci po ślubie a to jeszcze rok ... :(
_________________
Ślub tuż tuż...
 
 
Kot 


Wiek: 44
Dołączyła: 27 Kwi 2005
Posty: 1423
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 1:38 pm   

:)
_________________
... pamiętasz była jesień....

Ostatnio zmieniony przez Kot Wto Gru 05, 2006 2:16 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Klaudia22 

Dołączyła: 16 Mar 2006
Posty: 139
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 1:43 pm   

Kot napisał/a:
Klaudia jeśli mama tak destrukcyjnie wpływa na wasz związek to może warto jednak zastanowić się nad przeprowadzką. Co z tego że oszczędzicie pieniądze jeśli ucierpi na tym wasz związek.

Tego fragmentu za bardzo nie zrozumiałam :niepewny:


Nie wiem co robić a przeprowadzka ... hm nie utrzymiemy się sami puki co :(


A jeśli chodzi o to mięsko hehe to chodzi o to ze mój P. jest rzeźnikiem i dostaje mięso z pracy i poprostu dajemy je rodzicom.
_________________
Ślub tuż tuż...
Ostatnio zmieniony przez Klaudia22 Wto Sie 08, 2006 1:43 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Agas 


Dołączyła: 17 Lip 2006
Posty: 115
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Wrz 29, 2006 8:42 am   

jak narazie jesteśmy 2 miesiące po slubie i mieszkamy u moich rodziców, ponieważ remontujemy mieszkanie mojego męża wiec siłą rzeczy musieliśmy tak zrobić.
jednak wychodze z doświadczenia i wniosków że lepiej jak młodzi małżonkowie od razu zamieszkają sami. z rodzicami czy teściami mogą być najwspanialsze układy i relacje ale mieszkanie z nimi to może być do czasu.zawsze coś komuś bedzie nie pasowało, bo każdy ma inne przyzwyczajenia i sposóób bycia. a poza tym tak jak mój mąż czuje sie jescze skrępowany,a na swoim człowiek może robić to co chce i kiedy chce i jak chce.
 
 
Edi 

Wiek: 40
Dołączyła: 24 Cze 2005
Posty: 430
Skąd: sprzed komputera
Wysłany: Pią Wrz 29, 2006 7:30 pm   

My mieszkam z teściami, na razie jest dobrze ale to dopiero 7 dni. Wypowiem się szerzej w odpowiednim czasie :lol:
_________________
Ja chce powtórki z 23 września 2006 !! !

 
 
Ińska 


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Lip 2006
Posty: 72
Skąd: Rawa Maz./Warszawa
Wysłany: Pon Paź 02, 2006 12:05 pm   

Ja nie z teściami ale z siostrą będę musiała mieszkac przez kilka miesięcy po ślubie - taki jest na razie pomysł. Wprawdzie to nie mieszkanie z teściami (co na 99% wykluczamy) ale to też część rodziny - bardzo bliska.
Pocieszam się, że to pewnie lepiej niz z teściami :D ale oczywiście wolałabym zebysmy mieszkali sami.
 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Paź 06, 2006 2:34 pm   

my jeszcze z rodzicami, ale już przebieramy nogami na zakończenie remontu w łazience. jak tylko będzie się gdzie myć, wyprowadzamy się do siebie. :tuptup:
_________________
 
 
senra 


Wiek: 44
Dołączyła: 09 Wrz 2005
Posty: 115
Skąd: łódź
Wysłany: Nie Paź 08, 2006 4:05 pm   

My też na razie z teściami (właściwie ja, bo mąż w szpitalu:( ) ale już pod koniec miesiąca robimy przeprowadzkę na swoje :)
 
 
 
megi 
Firma


Wiek: 42
Dołączyła: 16 Lut 2005
Posty: 739
Skąd: łódź
Wysłany: Nie Paź 08, 2006 4:15 pm   

my tez teraz na czas remontu mieszkamy u moich rodzicow, od 6 mies bo wzielismy mieszkanko do kapitalnego remontu, ale mieszka nam sie wesolo, jak kogos nie ma robi sie smutno, moj maz z rodzicami dogaduje sie swietnie, dziekii temu ze rodzice sie nie wtracaja i sa bezkonfliktowi!!! :wink:
_________________

 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Paź 09, 2006 10:36 pm   

od "trochę przed ślubem" do chwili obecnej (i jeszcze przez kolejne kilka dni; najwyżej do weekendu) mieszkamy u moich Rodziców.
jest bardzo wesoło, ale nie mogę się doczekać, kiedy skończymy remoncik :tuptup:
_________________
 
 
AgneS_nr1 

Wiek: 47
Dołączyła: 08 Lis 2006
Posty: 11
Skąd: sdcdscddsc
Wysłany: Czw Lis 09, 2006 11:22 am   

nigdy nie zamieszkalabym z tesciami po slubie... przed slubem mieszkalam u nich pare miesiecy i dziekuje bardzo prawie sie nerwicy nabawilam ciagle awantury tesc codziennie n :cenzura: y ...super po prostu.. atesciowa nie ma nic wiecej do powiedzenia niz to co słychac u sasiadow .. nienawidze wscipskich ludzi
_________________
:)
Ostatnio zmieniony przez Alma_ Czw Lis 09, 2006 11:38 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lucky 

Wiek: 41
Dołączyła: 07 Lis 2005
Posty: 748
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lis 09, 2006 11:26 am   

AgneS_nr1 możesz trochce ocenzurować swoja wypowiedź, my ty nie jestesmy przyzwyczajeni do takiego słownictwa :wink:
 
 
mischelle22 


Wiek: 42
Dołączyła: 27 Gru 2003
Posty: 1211
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Gru 13, 2006 1:35 pm   

My mieszkamy z moimi rodzicami i nie narzekamy.
Arek pracuje do późna i byłabym sama w domu z Krzysiem - a tak to chociaż mogę liczyć na małe "odciążenie" jak moja mama lub tata wrócą z pracy - no i jest do kogo gębę otworzyć.
Dokładamy się do życia - bo nie umiałabym inaczej - przecież piorę, prasuję, gotuję no i to my siedzimy przy kompie - więc internet opłacamy sami.
Mamy zamiar iść na swoje - ale to dopiero jak wrócę do pracy po wychowawczym a Krzyś pójdzie do przedszkola :)
_________________

 
 
 
Ilona83 


Wiek: 41
Dołączyła: 18 Sty 2007
Posty: 166
Skąd: Brzeziny
Wysłany: Pon Mar 19, 2007 10:37 pm   

my będziemy mieszkali z mamą miska bo nie chcemy z moimi rodzicami , którzy wtrącali by się do wszystkiego i nie byłoby nam łatwo :?
_________________

 
 
 
asia84 
żonka

Dołączyła: 10 Lut 2007
Posty: 819
Skąd: Łodź
Wysłany: Pon Mar 19, 2007 10:42 pm   

my będziemy mieszkali jak dotychczas, czyli sami, bez Rodziców
_________________


19 lipiec 2008 nasz dzień :)


Magia, która nas otacza sięga gwiazd...
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 42
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Mar 19, 2007 10:59 pm   

Nie mieszkać z rodzicami/teściami!!!

Będę to powtarzała do końca swoich dni!
Choćby nie wiem jak cudowni. Młodzi powinni (ale podkreślam powinni a nie muszą na siłę) mieszkać osobno.

Jeśli ma się tą możliwość to najlepiej iść na swoje.

My niestety takiego dobrego startu nie mieliśmy. I długo mieć nie będziemy.
Czy powinni byliśmy w takim razie odłożyć ślub? Nie. Bo w takim razie pobralibyśmy się może przed 40 r.ż.

My mamy w tej całej sytuacji jeden wielki plus - mieszkanie jest naprawdę duże.
Co innego gdyby to było mieszkanie 2 pokojowe w bloku. Wtedy pewnie jak najszybciej wynajęlibyśmy gdzieś mieszkanie.

póki co:

- dorzucamy się do komornego pół na pół
- dokładamy się do gazu
- płacimy sobie za internet
- płacimy sobie za telewizję
- płacimy sobie za komórki
- sami sobie gotujemy - ja gotuję... czasem w niedziele na piecu stoją dwa rosoły - nasz i teściowej
- sami sobie robimy zakupy: chemia, spożywcze
- sami sobie robimy pranie wtedy kiedy chcemy i musimy a nie kiedy teściowa chce i kiedy ona pierze
- sami sobie założyliśmy satelitę - i tylko u nas jest komplet kanałów - w końcu płacimy za swoje
- kupiliśmy sobie lodówkę i teraz w kuchni stoją dwie. Były sprzeczki o miejsce w lodówce o miejsce w zamrażalniku.A tak mamy swoja wielką lodówę!Na szczęście kuchnia jest duża...
- kupiliśmy sobie komplet garnków, bo też były nerwy o to, kto ma wziąć dziś dany garnek (głównie ja się denerwowałam, ze nie mogę ugotować w tym, czym chcę i mam potrzebę)

czyli jednym słowem... jesteśmy samowystarczalni i wygląda to tak, jak byśmy po prostu wynajmowali pokój...

Ale przynajmniej nie ma kłótni o lodówkę, o jedzenie itd.
_________________
 
 
 
Ilona83 


Wiek: 41
Dołączyła: 18 Sty 2007
Posty: 166
Skąd: Brzeziny
Wysłany: Pon Mar 19, 2007 11:22 pm   

musimy zamieszkać z mamą M. dopóki nie wybuduje sie domu a trochę to potrwa :roll:
_________________

 
 
 
Balbina 

Dołączyła: 26 Paź 2006
Posty: 137
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Mar 20, 2007 4:50 pm   

Popieram Misiu.Tylko moim zdaniem nie mają znaczenia nasze układy z teściami.Niezależnie od tego,jakie są ,młodzi najlepiej jak mogą zamieszkać osobno.Nawet kosztem rezygnacji z pewnych wygód.Niestety decydują przeważnie względy finansowe :(
 
 
MonikaZgierz 

Wiek: 40
Dołączyła: 19 Lut 2007
Posty: 191
Skąd: Zgierz
Wysłany: Wto Mar 20, 2007 5:47 pm   

A ja mieszkam z moim Kotkiem i moimi rodzicami już 2,5 roku i jest super. Ani ja ani mój Kotek nie wyobrażamy sobie,że mogłoby być inaczej. Mimo, iż mamy możliwość zamieszkania na swoim to po prostu nie chcemy. Do ślubu zostało jeszcze 5 miesięcy, ale już teraz wiemy, że po ślubie, też będziemy tu mieszkać. Mieszkamy w bloku, w trzypokojowym mieszkaniu ( z możliwościa podziału na 4 pokoje). Ja i mój Kotek mamy swój pokój, rodzice mają swoją sypialnię a w największym przyjmujemy gości. Zresztą latem jak jest ładna pogoda i nie jesteśmy na żadnym zlocie, to razem z rodzicami jeździmy nad jezioro; zima razem chodzimy do kina. Nie wyobrażam sobie, aby było inaczej.
 
 
=MiLi= 


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sty 2007
Posty: 897
Skąd: Rtk, ale z Bałut
Wysłany: Czw Mar 22, 2007 11:11 am   

Całkowicie zgadzam się z Misią!
Moi rodzice i Teściowie są tacy, ze się nie wtrącają, nasze życie nasze sprawy i nie martwiłabym się o to jakbyśmy mieli mieszkać razem. Ale absolutnie odpada taki pomysł! Młodzi powinni mieszkać sami! Bez teściów, bez rodziców, dziadków, ciotek itd! Pomijając już to, że podczas kłótni itp chcąc nie chcąc muszą tego słuchać, ani im nie jest przyjemnie w takiej sytuacji, ani młodym którzy mają świadomość, że nie da się nie słyszeć kłótni. Także jeśli mowa o tych przyjemnych sprawach... komfortowo się zachowywać nie można, bo gdzieś tam za ścianą śpią/siedzą/oglądają tv Rodzice dziadkowie bądź inna rodzina... a co np z chodzeniem nago po domu jak ktoś lubi? Myślę, że nie wszyscy domownicy chcieliby to oglądać.
Sami sami sami!
Może i to wygodnie mieszkać z rodziną, bo jakby nie patrzeć... ktoś jest w domu, coś jest zrobione, niby jest łatwiej jeśli chodzi o takie przyziemne sprawy.
Jeszcze raz MŁODZI POWINNI MIESZKA? SAMI.
_________________
 
 
maratha 
Firma


Wiek: 42
Dołączyła: 16 Kwi 2007
Posty: 66
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Cze 29, 2007 1:09 pm   Mieszkać z rodzicami lub teściami?

Boże zachowaj! Zwłaszcza w teściową. Moja jest jak z kawałów. :kwasny:
_________________
 
 
Agunia 

Wiek: 41
Dołączyła: 08 Kwi 2006
Posty: 958
Skąd: Lodz
Wysłany: Pią Cze 29, 2007 10:33 pm   

My niestety tez mieszkamy jeszcze z tesciowa,ale w sumie to wyjdzie 1,5 mies.po slubie to da sie wytrzymac,choc na dluzsza mete chyba bym tego nie zniosla!!!!:)
Ale dla mnie najwazniejsza byla perspektywa tego,ze tesciowa zaraz sie wyprowadza:)
I tez uwazam,ze mlodzi POWINNI!!!!!!!!!!!!! mieszkac SAMI!!!!!!!!!!!
_________________
Agunia
 
 
kaledonia 


Wiek: 40
Dołączyła: 08 Wrz 2006
Posty: 409
Skąd: już nie Retkinia
Wysłany: Wto Lip 03, 2007 7:49 pm   

My z moim A. czekamy ze ślubem dopóki nie będziemy mieszkać sami i będzie nas stać na utrzymanie tego mieszkania :) Dla mnie mieszkanie z teściami jest nie do przyjęcia.Małżeństwo musi być niezależne całkowicie.
 
 
cosola 
full-time mum


Wiek: 40
Dołączyła: 04 Sty 2007
Posty: 730
Skąd: Łódź/Leicester, UK
Wysłany: Wto Lip 03, 2007 10:00 pm   

kaledonia napisał/a:
Dla mnie mieszkanie z teściami jest nie do przyjęcia.Małżeństwo musi być niezależne całkowicie.

Zgadzam się w 100%!!!
Nie wyobrażam sobie mieszkania z moją przyszłą teściową, już widzę to zaglądanie do garnków i nieustanne dobre rady :evil:
Nigdy w życiu!
_________________
 
 
misia-misia 
Working Mom :)


Wiek: 42
Dołączyła: 04 Sty 2006
Posty: 1643
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 03, 2007 10:16 pm   

cosola napisał/a:
już widzę to zaglądanie do garnków i nieustanne dobre rady


u nas na szczęście tego nie ma, my swoje a teściowa swoje, mamy osobne lodówki i sami sobie gotujemy. Więc o zaglądaniu do garnków nie ma mowy... ale jest sporo innych rzeczy, których niestety nie polecam bo nie trawię :zly:
_________________
 
 
 
dominiqsz 

Wiek: 40
Dołączyła: 21 Sty 2007
Posty: 1224
Skąd: Aleksandrów Ł.
Wysłany: Sro Lip 04, 2007 3:12 pm   

My właśnie między innymi z tego względu pobieramy się dopiero w 2008 roku, a nie w tym żeby w pełni sie usamodzielnić i nie byc zmuszonym zeby mieszkac z teściami!!! NIGDY W ?YCIU!!!
_________________
 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Wrz 04, 2007 10:47 pm   

Moi rodzice przez cały okres małżeństwa mieszkali z rodzicami mamy. I jest super, ale...
1. Mama prowadziła gospodarstwo (kuchnia, sprzątanie itp) ze swoją mamą a nie teściową, co jest dużo łatwiejsze.
2. Moi rodzice od samego początku przejęli cały ciężar finansowy gospodarowania. Nie wiem jak było na początku, ale od wielu już lat dziadkowie nie płacą za nic oprócz własnych leków i czasem jakiś drobnych zakupów spożywczych.
3. Pieniędzy nigdy nie brakowało. Bywało trudniej, ale nigdy dramatycznie. Zawsze jednak mieli świadomość, że dziadkowie by pomogli.

Gdyby nie te trzy powyższe punkty, to wspólne mieszkanie w harmonii byłoby niemożliwe.
Ale sytuacja, którą opisuje Misia-misia jest dla mnie koszmarem. Co się musi dziać między dwojgiem ludzi (synowa-teściowa), żeby we wspólnym mieszkaniu w ramach rodziny osobno gotować i, o zgrozo!, mieć dwie osobne lodówki? Dramat. ?yczę szybkiej wyprowadzki.
 
 
magda26 
Żona i mama :)


Wiek: 43
Dołączyła: 26 Lut 2007
Posty: 338
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Paź 04, 2007 1:08 pm   

My mieszkamy z moimi rodzicami w domku jednorodzinnym. W przyszłym roku planujemy rozbudować go troszkę i dostawić sobie piętro z osobnym wejściem, wszelkimi przyłączami. Póki co mamy tylko jeden pokój. Ale nie możemy narzekać. M bardzo dobrze dogaduje się z moimi rodzicami, nie ma konfliktów czy spięć. Mamy wspólną kuchnię, nie ma podziału na naszą półkę czy rodziców w lodówce, zakupy robimy na zasadzie raz my raz oni, ale nie ma wytykania, że my zapłaciliśmy mniej czy więcej. Do rachunków oficjalnie się nie "dorzucamy" bo nie chcą tego rodzice, każą nam odkładać na budowę, ale my staramy się to jakoś wyrównać zakupami. Nie ukrywam, że dzięki rodzicom z pewnością odłożymy więcej. Niby mówi się, że młodzi powinni od razu być na swoim...ale skąd wziąć od razu na to pieniądze? I tak jesteśmy w dobrej sytuacji, że to tylko rok.
Jeśli chodzi o mieszkanie z moimi teściami to byłoby tak samo jak z moimi rodzicami. Nasi rodzice są bardzo podobni i tak samo podchodzą do wielu spraw.
Może gdybym miała inne relacje z nimi to byłabym za nie mieszkaniem z rodzicami/teściami, a tak jestem za.Tylko nie za długo...po pewnym czasie trzeba przenieść się na swoje śmieci :)
_________________


 
 
 
Martysia 
mammolina


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sie 2007
Posty: 538
Skąd: Milano
Wysłany: Nie Paź 07, 2007 11:26 am   

ja zawsze mieszkałam z rodzicami i już świętej pamięci dziadkami w domku jednorodzinnym bo moi rodzice po ślubie zamieszkali z rodzicami taty. hm...no comment, to nie było dobre rozwiązanie no ale cóż, może kiedyś w przeszłości to było bardziej praktykowane, wiem, że teraz pary starają się jak najszybciej usamodzielnić. przecież u nas to wręcz czasem babcia miała większy wkład w moje wychowanie niż moja biedna mama...plus wieczne sprzeczki, przeciągania synka na swją stronę itp. itd. masakra! nauczona doświadczeniem z dzieciństwa nigdy bym się na to nie zgodziła, zresztą sami rodzice i moi i jego podtrzymują nasze zdanie ("nie chcieliby" nas i chwała Bogu!) po prostu trudno jest się usamodzielnić i podejmować własne decyzje przy teściowych na przykład. nie chciałabym żeby patrzyła mi na ręce. zresztą u nas jest inna sytuacja, nie będziemy mieli nigdy możliwości mieszkania z rodzicami, poza tym chcemy własny domek z ogródkiem poza miastem, ale jeszcze nie wiemy którym miastem...hehe:) czyli tak jak większość mych przedmówczyń mówię NIE!
_________________
Ostatnio zmieniony przez Martysia Nie Paź 07, 2007 11:30 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
efina 


Wiek: 39
Dołączyła: 18 Mar 2006
Posty: 138
Skąd: lodz
Wysłany: Sob Lis 03, 2007 8:07 pm   

My mieszkamy z moimi rodzicami w jednym domku,ale my sami mieszkamy na parterze a reszta rodzinki na pierwszym i drugim pietrze,wiec nie wchodzimy sobie w droge-chyba ze na naszym podworku:)ale w gruncie rzeczy jesli chodzi o mieszkanie z rodzicami to nie mam nic przeciwko-jesli panuja dobre uklady:)trzeba sie nad tym zastanowic-my jestesmy szczesliwi jak narazie..i nie wyobrazamy sobie mieszkac gdzie indziej np w blokach..
_________________
Jesteśmy małżeństwem od 27.10.2007 :)
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Sro Cze 25, 2008 10:47 pm   Z rodziami czy bez

Witam,ponieważ nie znalazłam takiego tematu to postanowiłam sama go zacząć.
Mianowicie czy mieszkacie sami czy z rodzicami??Jeśli z rodzicami to jak Wam się układa??Czy bardzo się wtrącają??
Wątek ten powstał,ponieważ mamy z narzeczonym bardzo duży dylemat i może Wasze doświadczenia pozwolą nam chociaż w nieznacznym stopniu w podjęciu decyzji.
Mianowicie u mnie w domu jest jedno piętro nie wykończone.I mamy możliwość je wyremontować i tam zamieszkać.Z moimi rodzicami miałabym tylko wspólną klatkę schodową.A na górze mielibyśmy w sumie 3 pokoje z kuchnią i łazienką.Opcja druga jest taka,że możemy mieć działkę kilka domów od rodzinnego domu narzeczonego.I wtedy sami byśmy coś niedużego postawili.
I w 1 i 2 sytuacji musimy wziąć kredyt :(
Ciężka decyzja przed nami :/
A jak to u Was wygląda??
_________________

 
 
 
Tajgete 
żona swojego męża :)


Wiek: 40
Dołączyła: 24 Mar 2008
Posty: 833
Skąd: Kolumna
Wysłany: Czw Cze 26, 2008 7:46 am   

Niesia, my również mieliśmy taki dylemat. I pewnie raczej większy, gdyż w naszym przypadku warianty były cztery:

- 4 pokoje w domu rodziców Wojtka (bez osobnej kuchni niestety - natomiast z osobną lodówką, godzina samochodem od Łodzi, gdzie pracujemy)
- Osobne piętro w domu mojej mamy, podobna sytuacja jak u Ciebie
- Budowa domu na działce na wsi
- Kredyt i kupno działki pod Łodzią, budowa domu

Chociaż ja bardzo byłam za rozwiązaniem drugim, zdecydowaliśmy się na pierwsze ze względów rodzinnych. Wydaje mi się, że powinniście zdecydować się na remont piętra. Nie wiem dokładnie gdzie planujecie nabyć działkę, ale musicie się liczyć z kosztami 150 tys. za działkę oraz około 300 tys. za dom. Czyli na starcie mielibyście kredyt za 450 tys. Na pewno remont piętra wyszedłby Was taniej. Jeśli macie mieć wspólną tylko klatkę schodową, to tak jakbyście mieszkali w bloku, z sąsiadami pod spodem. A że to akurat Twoi rodzice :)

Sporo jeszcze zależy od tego, jaki wyglądają stosunki pomiędzy Twoimi rodzicami a Narzeczonym. Identyczne rozwiązanie jest u kuzynki (wspólna jest naprawdę jedynie klatka, nawet liczniki są rozdzielone) i z tego co wiem, sprawdziło się w 100% :)
 
 
doni_iza 

Wiek: 42
Dołączyła: 29 Paź 2007
Posty: 1974
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Cze 26, 2008 7:51 am   

Ponieważ zmusiła nas do tego sytuacja życiowa mój K. zamieszkał razem ze mną i z moimi rodzicami. Ogólnie rodzice są super, nie wtrącają się, często wyjeżdżają, ale niestety zawsze jest jakieś ale choćby rodzice byli najlepsi na świecie.... :smile: Osobiście uważam, że młodzi powinni mieszkać osobno i my też intensywnie działamy w tym kierunku. :)
W Waszym wypadku obie opcje są niezłe, ale w przypadku pierwszej postarałabym się o oddzielne wejście, jeśli da się takie zrobić, bo potem mogą pojawić się nieporozumienia z tytułu, kto brudzi na klatce bardziej, a że dużo ludzi do Was przychodzi albo tym podobne. Na Waszym miejscu jednak chyba wolałabym się pobudować, będziecie mogli robić wszędzie co chcecie i urządzać dom, otoczenie według własnego gustu nie pytając sie o zdanie rodziców.
_________________
 
 
agunia84 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lip 2007
Posty: 3627
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Cze 26, 2008 9:22 am   

My po ślubie będziemy mieszkać z rodzicami K. On ma dom przystosowany do zamieszkania przez dwie rodziny, na dole rodzice u góry my. Dostajemy od jego rodziców całe dwa piętra (tj kuchnia, łazienka, jadalnia, salon i 4 pokoje) do zagospodarowania :) Będziemy mieć wszystko oddzielnie nawet wejście do domu i wjazd na posesje będzie oddzielnie. Od sierpnia zaczynamy szykować sobie górę tzn. moi przyśli teście wymieniają nam wszystkie okna, teściu będzie nam kładł podłogę i układał płytki oraz wykonywał wszelkie czynności związane z wykończeniem naszych czterech kątów:) Od mojej mamy dostaniemy pieniążki na wykończenie i umeblowanie domku, tak aby już od razu po ślubie moglibyśmy się wprowadzić. Już nie możemy się doczekać kiedy zaczniemy sobie urządzać nasz wspólny dom :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl