Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy Wy sie zmieniliscie ?
Autor Wiadomość
Akacja 

Wiek: 42
Dołączyła: 29 Lut 2004
Posty: 199
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: Sob Lip 09, 2005 10:54 am   Czy Wy sie zmieniliscie ?

Czy u Was po slubie zmienilo sie cos? Chodzi mi o to czy wasz styl zycia sie zmienil lub to jak czesto wychodzicie itp.


Poniewaz w dosc mlodym wieku ;) wyszlam za mąz wielu ludzi, znajomych pytalo po co i czy sie nie boje takiej zmiany. Odpowiadalam, ze slub nie jest wiezieniem, albo koncem zycia, dla mnie to jest dopiero początek ...
W sumie to sie nie pomysliłam ;) hihi, ale moj kochany mąz coraz czesiej chce siedziec tylko w domku, a ja bym jeszcze chciala sie pobawic, pospotykac ze znajomymi itp. chce zyc puki dzieci nie mam bo jak tylko sie ustabilizuje sytuacja z praca to pewnie sie zakrecimy za jakis roczek za dzidzia wiec puki co chce korzystac z zycia. Nie chodzi mi o codzienne balowanie tylko o to by nie "zamulac" w domu calymi weekendami jak czasem chce moj mąż. Na szczescie dzis znajomi nas wyciagaja :) tzn mojego J. do Copacabany-czyli klubu na plazy. Wyjasniajac moja chcec zabawy chcialam powiedziec, ze nie chodzi mi glownie o to by pic i szalec bo nie mam juz 18 lat i nie jest to priorytetem, ale kocham tanczy i sluchac muzyki, dlatego tak mnie ciaga moje serce do ludzi i do muzyki.

Nie wiem czy umiem wytlumaczyc wam o co tak naprawde mi chodzi... :oops:
Mam nadzieje, ze dobrze mnie zrozumiecie, a nie jak jakas nastke, ktora tylko chce sie bawic zamiast zakladac rodzine bo ja chce (rodzine) tylko puki nie moge chce korzystac z tego co mam :)

Caluje :)
_________________
Caluje i ściskam gorąco Gość ;)
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Lip 09, 2005 10:46 pm   

Ja wiem o co chodzi. Ja od czasu do czasu tez lubię gdzieś wyskoczyć na disco dopuki jeszcze nie ma dzidziusia, a mój luby (przyszły mąż) woli bardziej odpoczywać w domu a najlepiej przy grilu :lol: Ciekawe jak to będzie po ślubie :?:
_________________
Ostatnio zmieniony przez Dotka Sob Lip 09, 2005 10:49 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Mika 


Wiek: 44
Dołączyła: 19 Mar 2005
Posty: 1034
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Lip 10, 2005 5:30 am   

U nas dopiero teraz zwiększy się częstotliwość wyjść ponieważ oboje już nie będziemy studiowali więc weekendy będą wolne :D Czasem jednak bywa tak, że to mój M. musi mnie wyciągać z domu :oops:
_________________
http://www.biurotassa.pl
 
 
 
Kasiawka 
Żonomama


Wiek: 44
Dołączyła: 17 Lut 2005
Posty: 1150
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Lip 11, 2005 7:04 am   

Wyciagać muszę ja, na szczęście ostatnio spodobał mu się basen do którego mamy 400m więc wieczorami taplamy się tam, a na imprezki mam swoje podstepy, żeby go wyciągnąć i wcale mnie nie przekonuje, że on nikogo nie zna i się wstydzi... :wink: po prostu szykuję mu ubranie i mówię kiedy i gdzie wychodzimy, a samej mnie nie chce przecież puścic, bo nie wiadomo co się stanie.... :mrgreen: :wink:
_________________

Kasiawka szczęśliwa żona swojego męża
 
 
 
joanna_25 


Wiek: 43
Dołączyła: 02 Lut 2005
Posty: 357
Skąd: łódź
Wysłany: Pon Lip 11, 2005 9:15 am   

Mój M. też jest raczej domatorem, w przeciwieństwie do mnie.Najczęściej jednak chodzi ze mną na miasto.A jak mu się bardzo nie chce to idę sama.I nie ma problemu z tego powodu.Tylko mu muszę zdać relację co się działo i mam nie wracać za późno.A jak się gdzieś zasiedzę to mam spać u koleżanki żeby nie wracać wieczorem sama żeby mi się nic nie stało.
:lol: zupełnie jak mój tata się zachowuje.
Tylko ostatnio coś przebąkuje że po ślubie to już nie będzie takiej swobody :? Nie wiem czy żartuje czy nie...zobaczymy...
_________________
Pozdrawiam Cię Gość!


 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Lip 11, 2005 7:47 pm   

Nie zmieniło się nic. :)

Ja jestem większą domatorką i jak już to wolę imprezki domowe niż wyjścia na miasto. Na szczęście grono naszych najbliższych znajomych też to preferuje, więc często spotykamy się u siebie w domkach. Wcześniej też tak było. :) Mąż jest bardziej "wyjściowy", więc jak ma ochotę na chłopskie spotkanko na mieście to po prostu idzie. :)
A że obydwoje nie lubimy disco itp. to nie mamy z tym problemu. No i nie mam żadnej potrzeby "wyszalania" się przed dzieckiem, szalało się jak było się młodszym. :lol: Teraz to już stateczny wiek. :wink:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Basia 


Wiek: 45
Dołączyła: 05 Kwi 2005
Posty: 73
Skąd: Wola Pszczolecka
Wysłany: Wto Lip 12, 2005 9:40 am   

My jestesmy domoluby.... :-) A tak serio - na studiach myslalam, ze jak juz bede pracowac to i wieczory wolne i weekendy wolne i ze bede miec mnostwo roznych hobby i ze bede wiesc urozmaicone dorosle zycie. He, he. I jakos nic z tego. Tego czasu ciagle malo... Akacjo, probuj rozruszac swojego meza, teraz jest jeszcze na to szansa, pozniej bedzie coraz trudniej, dochodza przyzwyczajenia. My nie lubimy imprezowac, ale na przyklad w ten weekend jedziemy na 2 dni w gory,... I trudno, ze pranie nie bedzie zrobione, a zamiast porzadnego sobotniego obiadu bedzie zupka chinska. Oczywiscie pomysl byl moj, zarezerwowalam schronisko, wiec juz sie nie da odkrecic, nawet jak bedzie padac. Polecam akcje spontaniczne. Ubierz sie ladnie i ni z gruszki ni z pietruszki zapoponuj wyjscie na tance - kto by sie nie chcial pochwalic sliczna zona? ;-)
_________________
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Wrz 22, 2005 10:04 am   

kryszka napisał/a:
Nie zmieniło się nic. :)

Ja jestem większą domatorką i jak już to wolę imprezki domowe niż wyjścia na miasto. Na szczęście grono naszych najbliższych znajomych też to preferuje, więc często spotykamy się u siebie w domkach. Wcześniej też tak było. :) Mąż jest bardziej "wyjściowy", więc jak ma ochotę na chłopskie spotkanko na mieście to po prostu idzie. :)
A że obydwoje nie lubimy disco itp. to nie mamy z tym problemu. No i nie mam żadnej potrzeby "wyszalania" się przed dzieckiem, szalało się jak było się młodszym. :lol: Teraz to już stateczny wiek. :wink:


U Nas jest podobnie :) Tyle że oboje raczej jesteśmy domatorami :) Nigdy nie ciągnęło Nas na imprezy, a jeśli już wyjśc gdzieś ze znajomymi to do pubu, jakiejś kafejki, czy herbaciarni, albo własnie spotkać sie w domku :) Jasne że często wychodzimy sobie do kina, czy do restauracji we dwoje, więc nie jest tak że ciągle siedzimy w domu :) Ale po prostu oboje lubimy spokój i "ciszę" zamiast tłumów i hałasu kolumn :)
No a w sobotę jedziemy na koncert Stinga do Wawy :)
_________________

 
 
 
izunia_82 

Wiek: 41
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1376
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Lut 07, 2009 2:11 pm   

U nas nic się nie zmieniło. Jest tak samo jak przed ślubem, no może tylko to, że teraz mamy wspólne konto, a wcześniej każde z nas trzymało swoje pieniądze na osobnych kontach. :)
_________________


 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Lut 07, 2009 4:41 pm   

A my teraz więcej wychodzimy. Przed ślubem, jak nie mieszkaliśmy razem to byliśmy spragnieni tego, żeby usiąść razem, przytulić się, porozmawiać. Teraz mieszkamy razem i mamy się na co dzień więc spotkania z przyjaciółmi czy wyjścia nie odbywają się kosztem naszej intymności, bo mamy jej pod dostatkiem. De facto mamy też więcej czasu na swoje potrzeby. Przed ślubem, wieczorem pędziliśmy do siebie i spędzaliśmy czas na pierdołach. Teraz nawet jeśli np prasuję, albo robię sobie manicure to mąż jest tuż obok, na wyciągniecie ręki.

Natomiast muszę się przyznać do tego, że pół roku po ślubie mogę powiedzieć, że kocham mojego męża bardziej niż przed ślubem. Jednak wspólne życie baaaardzo zbliża. Zawsze wiedziałam, że nasz związek po ślubie stanie się pełniejszy i dojrzalszy, ale nigdy nie myślałam, że może to wpłynąć na moje uczucia. Jak mama mi mówiła, że dopiero po ślubie zaczęła tatę kochać bardziej i bardziej to myślałam, że to dlatego, że krótko się wcześniej znali. Dzisiaj już wiem o co jej chodziło i ciekawa jestem co będzie dalej. Za rok, pięć lat, jak się pojawią dzieci?
 
 
kiri 


Wiek: 41
Dołączyła: 25 Paź 2007
Posty: 52
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Kwi 04, 2009 10:07 pm   

Czuję,że ślub mnie zmienił,piszę mnie, bo wydajemi się, że łapię się na tym, iż chętnie teraz wolę mieć czas tylko dla siebie,nawet przyznam, że zatęskniłam za wolnością tzn.wsiadam w samochód-głosna muzyka,piękna pogoda i ja mknę nad morze,a tam pusta plaża,gorący piasek i nikogo wokół.Czasami tak właśnie chciałabym uciec,zapomnieć się,powrocić do beztroski,nie myśleć,że tam w domu czeka mąż.Nie wiem dlaczego tak mam,przed ślubem nigdy bym tak nie pomyślała,może jest tak, boteraz czuję stabilizację,wewnętrzny spokój moje JA domaga się czegoś zupełnie nowego,zaskakującego.To dziwne, bo w moim małżeństwie nie ma nudy, a pomimo tego czuję przepaść pomiędzy teraźniejszością a przeszłością,bycie żoną tak jakby wcisnęło mnie w pewną przegródkę i pomimo, że jeszcze mnóstwo niespodzianek nas czeka to jednak są dni,chwile,że cofnełabym się do czasu przed żona-mąż
_________________


 
 
Magdzik
[Usunięty]

Wysłany: Sro Lut 22, 2012 11:16 am   

My kiedyś jak chodziliśmy ze sobą i mój A do mnie przyjeżdżał często chodziliśmy po barach, bo na dyskotekę wyciągnęłam go tylko kilka razy, bo On lubi inne klimaty niż ja. On wolał dance, a ja techno (hmm może to różnica wieku jeśli chodzi o muzykę) :-)
A jak zamieszkaliśmy razem, to mniej imprezujemy, czasem jakieś domówki, festyny, grill, ewentualnie bar lub pizzeria, na dyskoteki wcale nie chodzimy. Po ślubie nic się nie zmieniło, jest tak samo jak od chwili, gdy zamieszkaliśmy ze sobą. Teraz na pewno też rzadko będziemy wychodzić ze względu na bobasa.
 
 
joannamichał 

Dołączyła: 06 Lut 2012
Posty: 28
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lut 23, 2012 4:39 pm   

My wogóle nigdzie nie wychodzimy, praca - dom. Zaczyna mnie to drażnić, ale póki mamy taką pracę to możemy zapomnieć o wyjściach.

[ Dodano: Czw Lut 23, 2012 4:50 pm ]
kiri napisał/a:
Czuję,że ślub mnie zmienił,piszę mnie, bo wydajemi się, że łapię się na tym, iż chętnie teraz wolę mieć czas tylko dla siebie,nawet przyznam, że zatęskniłam za wolnością tzn.wsiadam w samochód-głosna muzyka,piękna pogoda i ja mknę nad morze,a tam pusta plaża,gorący piasek i nikogo wokół.Czasami tak właśnie chciałabym uciec,zapomnieć się,powrocić do beztroski,nie myśleć,że tam w domu czeka mąż.Nie wiem dlaczego tak mam,przed ślubem nigdy bym tak nie pomyślała,może jest tak, boteraz czuję stabilizację,wewnętrzny spokój moje JA domaga się czegoś zupełnie nowego,zaskakującego.To dziwne, bo w moim małżeństwie nie ma nudy, a pomimo tego czuję przepaść pomiędzy teraźniejszością a przeszłością,bycie żoną tak jakby wcisnęło mnie w pewną przegródkę i pomimo, że jeszcze mnóstwo niespodzianek nas czeka to jednak są dni,chwile,że cofnełabym się do czasu przed żona-mąż



Właściwie miałam napisać do Ciebie Kiri. Mam taką koleżankę zresztą bardzo dobrą, która też kilka razy mi coś w podobie wyznała. Dziś wiem, że zadużo przyjęła na siebie odnośnie bycia matką i żoną. Chciała wszystkiemu sprostać i trochę odrzucała pomoc innych, przerosło ją to. Chciała uciec, zaszyć się przed mężem, dziećmi i odreagować, ale było zawsze coś co zatrzymywało ją w domu - miłość do dzieci. Więc napisze tak u niej jest już oki, można powiedzieć, że to była mała depresja. Dzięki pomocy rodzinie i możliwości odreagowania z mężem, różne wypady, wyjścia i miłość te myśli nie powracają. Nie wiem czy dobrze, ze to napisałam, ale jak przeczytałam Twój post od razu przypomniała mi sie moja koleżanka. Przepraszam, jak źle zinterpretowałam twojego posta.
 
 
Gahanova 


Wiek: 39
Dołączyła: 05 Lut 2012
Posty: 454
Skąd: Miasto mostow
Wysłany: Nie Mar 04, 2012 10:52 pm   

U nas po slubie nie zmienilo sie nic... ale to pewnie dlatego, ze po pierwsze mieszkalismy juz ze soba, a po drugie przed wspolnym mieszkaniem dzielila nas taka odleglosc, ze ciezko byloby mowic o jakimkolwiek wychodzeniu. Oboje jestesmy domatorami, cenimy sobie spokoj w naszych czterech scianach, nie musielismy sie w tym temacie wcale docierac, wiec jest dokladnie jak bylo. :)
_________________

Moje slubne perypetie
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl