Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Małżeństwo a "kariera"
Autor Wiadomość
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Czw Lis 10, 2005 9:27 am   Małżeństwo a "kariera"

Panieważ w innym dziale wywiązała się ciekawa dyskusja nt. małżeństwo czy kariera ;) nie chcąc zaśmiecać tamtego wątku pomyślałam, że moglibyśmy kontynuować ją tutaj.

Mam nadzieję, że moderatorki nie będą miały nic przeciwko toemu,że zacytuję kilka wypowiedzi? :)

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Stoicie przed takim wyborem? Jest to dla Was problem?

katia napisał/a:
(...)
zadna nie jst zaręczona.wszystkie myślą o karierze.

Alma_ napisał/a:
Katia, a w czym jedno przeszkadza drugiemu?
My oboje pracujemy, studiujemy podyplomowo, "robimy karierę" :lol: I jakoś w międzyczasie udało nam się zaręczyć ;)

Oli napisał/a:
katia napisał/a:
Moje koleżanki uważają, że trzeba najpierw zdobyć wykształcenie, dobrą pracę a dopiero pózniej myśleć o ślubie

..oj, zeby te kolezanki sie nie zdiwily, jak pozniej moze im byc trudno zanlesc "tego jedynego"..Mysle, ze te dwie rzeczy mozna polaczyc .Mam znajoma, ktora wczesnie zostala mama i zona a gdzy dziecko doroslo zaczela studia. Obecnie pracuje i jest szczesliwa..wiec, niech kolezanki mysla i mowia co chca a Ty idz za glosem serca..

Alma_ napisał/a:
Szczerze mówiąc , ja też jestem przeciwna zawieraniu związku małżeńskiego przed osiągnięciem samodzielności finansowej, co często się pokrywa z końcówką studiów.
Ale co do "wykształcenia i kariery" to nie byłabym już taka pewna...
Np. my planujemy kolejne studia podyplomowe za parę lat, któe kosztują (bagatela!) 19 550 USD. Mam czekać do ich ukończenia ze ślubem? :roll:
A kariera... robimy ją razem, tak łatwiej ;) Szkoda tylko, że oznacza to, że wychodzimy z domu o 8 rno i spotykamy sie w ok. 21 :|
_________________
chez alma |
 
 
marchefka 


Wiek: 47
Dołączyła: 10 Lut 2004
Posty: 152
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 10, 2005 4:21 pm   

Wiesz co, mysle, ze samo malzenstwo w robieniu kariery nie przeszkadza. Przeszkadzac zaczyna dopiero ciaza (jesli nie mija bezproblemowo), a juz na pewno urodzenie dziecka.
Sama w tej chwili jestem w ciazy (rodze w grudniu), ciaza jak do tej pory mijala mi zupelnie bezproblemowo, wiec spokojnie moglam sobie pracowac (a prace mam tego typu, ze jak mam gorszy dzien, to zostaje w domu i nie ma z tym problemow). Pojawienie sie dziecka zmieni moja sytuacje radykalnie, bo nie wyobrazam sobie, ze mialabym zajmowac sie dzieckiem tylko przez 3 miesiace (tyle trwa urlop macierzynski), a potem wrocic do pracy, spedzac w niej co najmniej 8 godzin + czas potrzebny na dojazdy. Musialabym w tym czasie dziecko zostawic albo ze swoja mama (co jest srednio wykonalne, bo zajmuje sie juz dzieckiem bratowej), albo oddawac je do zlobka (czego chcialabym uniknac, bo niekoniecznie jestem przekonana do tego typu instytucji), albo placic za opiekunke (ktora tez moze okazac sie osoba niekoniecznei godna zaufania).
tak ze to nie malzenstwo staje na przeszkodzie robieniu kariery, tylko chec urodzenia dziecka, a potem wychowania go - i wychowania nie tak, jak przypadkiem wyszlo z tego, co w zlobku pani nauczyla/opiekunka albo babcia, tylko tak, jak samemu chce sie ksztaltowac sposob postepowania wlasnego dziecka.
marchefka
_________________
Pomarańczowa alternatywa :) a od 1 maja już całkiem mężatka
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Czw Lis 10, 2005 4:50 pm   

Myślę Marchefko, że dużo jest racji w tym, co napisałaś, jednakże nie do końca zgodzę się ze stwierdzeniem, że dziecko przekreśla możliwość kariery zawodowej.

Urlop macierzyński rzeczwiście nie rozwiązuje problemu (ale trwa trochę dłużej niż napisałaś, nie 3 miesiące tylko 16 tygodni w przypadku pierwszego dziecka; 18 przy każdym następnym i 26 tygodni w przypadku urodzenia więcej niż jednego dziecka przy jednym porodzie), ale mimo tego wiele kobiet decyduje sie po tym okresie wrócić do pracy, zostawiając dziecko na kilka godzin dziennie z kimś z rodziny, opiekunką, w żłobku... Ja też się tak wychowywałam i nie widzę w tym nic złego, naprawdę.

Powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie zrezygnować w takiej sytuacji z pracy, chciałabym pogodzić urodzenie i wychowanie dziecka (co prawda planuję mieć tylko jedno) z pracą zawodową, którą kocham.

I mam nadzieję, że jakoś mi się to uda :)

PS. A Tobie i maleństwu życzę dużo zdrowia!
_________________
chez alma |
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lis 10, 2005 6:52 pm   

Problem może powstać gdy szef albo potencjalny szef dowiaduje się, że jesteśmy: a) młodym małżeństwem - wtedy liczy że zaraz będą dzieci; b) małżeństwem bezdzietnym z jakimś stażem - wtedy liczy że w każdej chwili te dzieci się pojawią. I zamiast nas zatrudnia wtedy wolną osobę albo nie daje awansu na bardziej odpowiedzialne stanowisko?
Może więc o to chodzi? ?e małżeństwo w jakiś sposób przeszkodzi w karierze?
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Czw Lis 10, 2005 8:00 pm   

No nie Kryszko, takie traktowanie to zwyczajna dyskryminacja i trzeba z nią walczyć!! :evil:
_________________
chez alma |
 
 
rorrim 


Dołączyła: 08 Cze 2005
Posty: 338
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lis 10, 2005 8:16 pm   

Według mnie małżeństwo i kariera przez duże "K" są trudne do pogodzenia, tzn przez małżeństwo rozumiem tutaj raczej macierzyństwo.
W mojej pracy "kariera" wiąże się z poświęcaniem czasu na pracę "po pracy", wyjazdami kilkumiesięcznymi za granicę.
I jak tu wychowywać dziecko? Jasne, że istnieją żłobki, babcie, opiekunki - ale co z tego jeśli dziecku będę mogła poświęcić jedynie kilka wieczorów w tygodniu? Czy zbyt wiele mi nie umknie? Czy zrobi swój pierwszy krok przy mnie i nabije sobie pierwszego guza? Czy stracę te chwile bezpowrotnie?
Z drugiej strony - szczęśliwa i spełniona mama to szczęśliwe dziecko... :|
Myślę, że w głębi ducha każda z nas musi indywidualnie podjąć decyzję.

Ja też mam nadzieję, że pogodzę jakoś macierzyństwo i karierę przez małe "k" :wink:
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Czw Lis 10, 2005 11:18 pm   

rorrim napisał/a:
Według mnie małżeństwo i kariera przez duże "K" są trudne do pogodzenia


Trudne nie znaczy niemożliwe ;)
_________________
chez alma |
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lis 11, 2005 1:29 pm   

Alma_ napisał/a:
No nie Kryszko, takie traktowanie to zwyczajna dyskryminacja i trzeba z nią walczyć!! :evil:


Jasne, że dyskryminacja, ale jakże popularna teraz :( Niestety coraz częściej podczas rozmów kwalifikacyjnych pada pytanie o plany dotyczące macierzyństwa.... Szczera odpowiedź na takie pytanie (jeśli planujemy dziecko w niedługiej przyszłości) praktycznie przekreśla Nasze szanse na pracę. Oczywiście można powiedzieć, że sie nie planuje, a potem powiedzieć, że tak wyszło, ale co z tego :?:

Ja szczerze powiem, że generalnie na karierę nie jestem nastawiona. Mogę sobie popracować, czemu nie, ale bardziej jest dla mnie ważne, żeby praca dawała mi satysfakcję (oraz pozwalała żyć na jakim takim poziomie). Natomiast gdybym miała taką możliwość to po urodzeniu dziecka chciałabym być z nim w domu póki nie będie mogło pójść przynajmniej do przedszkola, a może nawet dopiero do zerówki :) Ale to dopiero przyszłość pokaże :)
_________________

 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Sob Lis 12, 2005 3:00 pm   

Pusiak napisał/a:
Niestety coraz częściej podczas rozmów kwalifikacyjnych pada pytanie o plany dotyczące macierzyństwa....

Wiecie, ciągle słyszę o tym, że padają takie pytania, ale jakoś nigdy jeszcze się z tym nie spotkałam!

Wyjątkowe szczęście czy te mityczne "wywiady" prowadzone przez potencjalnych pracodawców nie są aż tak częste?
_________________
chez alma |
 
 
gambi 


Wiek: 44
Dołączyła: 05 Sty 2005
Posty: 509
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Lis 12, 2005 7:44 pm   

Alma
z tego sie zorientowalam pracujesz dla jakies miedzynarodowej firmy ( popraw mnie jesli sie myle) i z tego co wiem w takich firmach nie padaja takie pytania.
ja sama choc szukalam pracy w Polsce dosyc dawno spotkalam sie z tym. stwierdzenie to padlo w rozmowie z pracodawca, u ktorego bylam na praktykach - byla to od taka luzna rozmowa o ewentualnej mojej przyszlosci w ich firmie.
slyszalam tez o innych formach dyskryminacji kobiet. np. na zasadzie do naszego dzialu wiecej kobiet nie przyjmujemy, bo jedna baba nam juz starczy.
takze znalezc prace w takim wieku kobiecie jest bardzo, bardzo trudno i chyba stad te uwagi o wielkich przeszkodach w realizowaniu sie jako zona i matka a jednoczesnie buisnesswoman przez duze lub male "B". niestety zgadzam sie z nimi calkowicie, a jest to strasznie przykre i smutne :cry:
_________________

Miłego dnia Gość ;)
 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Nie Lis 13, 2005 11:19 am   

Masz rację, pracowałam zawsze (i pracuję) w dużych, międzynarodowych firmach i nie spotkałam się z takimi pytaniami, nawet gdy oddział polski był kilkuosobowy i to Polak zatrudniał mnie do pracy.

Nawet trochę mi przyro teraz, gdy się zaręczyłam i nik nie interesuje się moim życiem osobistym ;) Ale rozumiem, że taka właśnie jest polityka firmy - nikt nikomu nie wchodzi w sprawy prywatne.

Myślę jednak, że moi szefowie mogli się spodziewać, że skoro zatrudniają kobietę w wieku 24 lat, to jest szansa, że będzie chciała urodzić dziecko w trakcie pracy w ich firmie. I cieszę się, że nikt nie potraktował tego jako problem.

Jak widać są jeszcze na świecie uczciwi, normalni pracodawcy ;)
_________________
chez alma |
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Lis 14, 2005 10:01 am   

A ja byłam na jak do tej pory na 4 rozmowach i tylko w jednej firmie takie pytanie nie padło, w pozostałych owszem, choć mniej lub bardziej zakamuflowane :(
_________________

 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Lis 14, 2005 10:10 am   

Pusiak, i jak na coś takiego odpowiedzieć? Jak Ty odpowiadałaś?

Bo ja bym chyba nie zdzierżyła i powiedziałabym co myślę na temat takiej bezczelności... Ale łatwo mówić, skoro się nie było w takiej sytuacji :|
_________________
chez alma |
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Lis 14, 2005 10:30 am   

Szczerze Ci powiem, że ponieważ w dwóch z tych trzech firm o których napisałam byłam na rozmowie w zasadzie wyłącznie w celach "treningowych' więc odpowiadałam zgodnie z prawdą, że planujemy niedługo dziecko :) W obu przypadkach więcej się do mnie nie odezwali, w trzecim przypadku, nie było to pytanie a raczej stwierdzenie faktu (że jestem młodą mężatką, no i że pewnie wobec tego... itd.) i oczekiwano raczej potwierdzenia lub zaprzeczenia, wiec tu trochę nakreciłam mówiąc że w chwili obecnej nie moge mieć dzieci (co jest zgodne z prawdą :) choć nie dodałam, że od stycznia już nic mi przeszkadzać nie będzie :) ) We wszystkich trzech przypadkach równiez delikatnie zwróciłam uwagę rozmówcy, że nie powinien zadawać mi takich pytań, i we wszystkich trzech przypadkach padła odpowiedź: "Ależ, pani Joanno, prosze sie nie obrażać, my musimy to wiedzieć" Tak więc ręcę opadają.... trudno.... jestem kobietą i nie mam warunków do tego by nie pracować, więc trzeba przecierpieć takie odzywki... Choć nie powiem, aż sie we mnie wszystko gotuje...
_________________

 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Lis 14, 2005 10:40 am   

We mnie też wszystko się gotuje jak słyszę o takich sytuacjach :firedevil:

Ja jestem teraz na etapie rozglądania się za nową pracą. Ze starą właściwie wszystko jest OK, po prostu czuję, że powinnam się już ruszyć, cos zmienić... Ale zaczęłam się zastanawiać.

Bo firma, w której pracuje to duża międzynarodowa organizacja, oddział polski tez liczy około setki osób i wiem, ze dla mojego pracodawcy mój ewentualny urlop macierzyński nie byłby większym problemem (w dużym zespole łatwiej o podział obowiązków nieobecnego pracownika), a co za tym idzie - prawie na pewno wiem, ze miałabym dokąd wracać po urlopie. A jeśli zdecyduje się na zmianę to nie wiem, gdzie trafie... :|

Ale wkurza mnie sam fakt, ze musze liczyć się z czymś takim zamiast spokojnie rozwijać się zawodowo - bo przecież dziecka nie planujemy przez najbliższe 2-3 lata. Wkurza mnie do tego stopnia, ze jak znam siebie, to zmienię prace choćby po to, żeby udowodnić sobie, ze mogę ;)
_________________
chez alma |
 
 
bajeczka 


Wiek: 43
Dołączyła: 04 Mar 2005
Posty: 940
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Lis 14, 2005 8:55 pm   

Alma_ napisał/a:


Bo firma, w której pracuje to duża międzynarodowa organizacja, oddział polski tez liczy około setki osób i wiem, ze dla mojego pracodawcy mój ewentualny urlop macierzyński nie byłby większym problemem (w dużym zespole łatwiej o podział obowiązków nieobecnego pracownika), a co za tym idzie - prawie na pewno wiem, ze miałabym dokąd wracać po urlopie. A jeśli zdecyduje się na zmianę to nie wiem, gdzie trafie... :|



Znany dylemat :)
_________________


Życzę miłego dnia i pozdrawiam Cię gorąco Gość :)
 
 
 
gosiaczek 

Dołączyła: 27 Sie 2004
Posty: 645
Skąd: stąd i z owąd
Wysłany: Wto Lis 15, 2005 8:31 am   

Tylko dwa razy starałam się o pracę, ale wtedy to nawet faceta nie miałam, o planach na dziecko nie wspominając. I dopiero teraz oczy mi się otworzyły, że umowa kończy mi się w grudniu przyszłego roku, a wtedy nie planuje być dyspozycyjna (przy pomyślnych wiatrach urlop macierzyński). Pogadałam z szefową. I luz, umowę sie przedłuży, jak mogłam w ogóle pomyśleć, że nie - "tylko mi powiedz Gosia wcześniej, jak juz będziesz w ciąży, to sobie zastępstwa poustawiam"
Tak mam - mała prywatna 'firemka'

Humor mi tylko trochę popsuły plany dalszego rozwoju firemki przy współpracy ze mną... gdyby mi się plany rodzinne zmieniły :/ Kiedy to usłyszałam, po raz pierwszy w życiu opadły mnie wątpliwości. Zawsze byłam więcej niż pewna, że po pierwsze dzieci. ...Ale takiej szansy jeszcze długo mieć nie będę :(

Oczywiście dzieci po piewsze, ale zupełnie z pracy nie zamierzam rezygnować. Po pierwsze uwielbiam moja robotę, spełniam się w niej i poza dniami takimi, jak wczorajszy, jadę do niej jak na skrzydłach. Po wtóre - ze względów finansowych jest to nierealne; pensja mojego męża nie wystarczyłaby nawet na opłaty
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lis 15, 2005 9:28 am   

No własnie.... mojego na opłaty by starczyła, no i na jakies podstawowe jedzenie... a reszta :?:
_________________

 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Lis 15, 2005 9:35 am   

A nawet jeśli starcza na więcej, na normalne życie bez szczególnych szaleństw, to mnie nie tylko o to chodzi.

Nie umiem wyobrazić sobie siebie siedzącej całe dnie w domu, przy moim lenistwie (a kto by mnie w domu do robot zagonił??), niechlujstwie i niechęci ogólnej do prac domowych - pięknie by ten nasz dom wyglądał :?

A pracę kocham :mrgreen:

I wydaje mi się, że lepiej byłoby na tym świecie, gdyby każdy robił to, co naprawdę lubi, bo wtedy wykonuje się własne obowiązki z autentycznym zapałem i pasją.

Wiem, że nie zawsze jest taka możliwość - ale jeśli jest, to dlaczego by z niej nie skorzystać?

Pusiak, cuuudne zdjęcie masz w Avatarze...
_________________
chez alma |
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lis 15, 2005 10:11 am   

To moje ukochane z pleneru :)
_________________

 
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Mar 17, 2006 5:39 pm   

Pusiak napisała;
Cytat:
Ja szczerze powiem, że generalnie na karierę nie jestem nastawiona.


Mam takie samo zdanie. U mnie najbardziej liczy sie rodzina. Wolę zarabiać mniej kasy ale spędzać więcej czasu z rodzinką. A jeśli chodzi o macierzyństwo to też wolę być z dzieckiem niż po 3 miesiacach lecieć do pracy. Jesli bardzo wymagałaby tego sytuacja finansowa to poszłabym do pracy.

Alma napisała:
Cytat:
I wydaje mi się, że lepiej byłoby na tym świecie, gdyby każdy robił to, co naprawdę lubi, bo wtedy wykonuje się własne obowiązki z autentycznym zapałem i pasją.


Zgadzam się. Niektórzy potrafia pogodzić pracę, rodzine i macierzyństwo. Są w tym dobrzy i mają do tego odpowienie predyspozycje bądź odpowiednie charaktery. Są i tacy, którzy raczej stawiają na karierę (prawie rzadko widują się z mężem czy żoną czy rodziną). Czasem mają i dziecko ale nic a nic nie zajmuja się nim.
_________________
 
 
 
gosiaczek 

Dołączyła: 27 Sie 2004
Posty: 645
Skąd: stąd i z owąd
Wysłany: Wto Kwi 18, 2006 10:57 am   

Powróciłam do tego wątku, bo w ostatnich dniach zdarzyło się coś, co mnie dokumentnie zbiło z tropu. Zobaczyłam mojego męża nowymi oczami... i tak mi głupio.
Rozważałyśmy karierę kobiety, macierzyństwo jako przeszkodę. I mnie się do tej pory wydawało, ze mąż próbuje mnie skrępować i zobaczyć w roli kury domowej. Aż przy okazji rozmowy o rozwijającej się w galopującym tempie kariery naukowej naszej wspólnej znajomej M. powiedział mi, że tez o takiej marzył. I miał juz zorganizowany po studiach roczny staż za granicą... ale zaczęliśmy się spotykać i uznał, że albo się snuje plany zawodowe, albo rodzinne. I zrezygnował. Dla nas. A ja go znam i wiem, jak dużo mógłby osiągnąć ze swoją ambicją i determinacją. A zamiast tego czekamy teraz na córunię i kombinujemy, gdzie by tu jeszcze można doskrobac pare groszy. I realizuje się jednak moja, a nie jego wizja życia.

A ja narzekałam :wstyd:
 
 
angi23 

Wiek: 44
Dołączyła: 12 Gru 2005
Posty: 32
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Paź 16, 2006 11:34 pm   

Nie wyobrażam sobie aby zrezygnować z kariery naukowej dla życia rodzinnego. Mam nadzieję, że uda nam się wszystko jakoś pogodzić. Na razie nie możemy myślec o dziecku bo oboje chcemy zrobić doktoraty. Nie chcę rezygnować z planów życiowych żeby potem nie żałować. A z drugiej strony traktować dziecko jako "dodatek" do ułożonego życia, traktować jako "komplikator życia" też nie jest w moim stylu... Ech mam tyle myśli kłębiących się w głowie, że nie sposób ich tu wszystkich przelać... [/scroll]
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl