Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: kryszka
Pon Kwi 18, 2011 9:06 am
odszkodowanie od weterynarza
Autor Wiadomość
PositiveAga 
PozytywneInspiracje


Wiek: 37
Dołączyła: 21 Cze 2009
Posty: 1844
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 28, 2010 2:46 pm   odszkodowanie od weterynarza

szukałam w internecie ale niestety nic konkretnego nie znalazłam

więc może wy potraficie mi pomóc

a mianowicie chodzi o to ..... podejrzewam że weterynarz źle wykonał operacje guza i moja suczka teraz utyka na przednią łapę, jej stan coraz bardziej się pogarsza i w obecnej chwili już prawie w ogóle nie może wstawać ani chodzić

byłam już wielokrotnie u weterynarza który robił operacje i on nie ma żadnych zastrzeżeń, mówi że z jego strony operacja się udała a z łapką to tylko takie przejściowe jest i większość psów tak ma, ale od operacji minął już ponad miesiąc, rana się zagoiła a pies wygląda coraz gorzej :zalamany:

chciałabym się dowiedzieć czy jest jakieś prawo że mogę podać weterynarza do sądu, że działał na szkodę zwierzęcia albo coś w tym stylu. może będzie potrzebna jakaś opinia od innego weterynarza ale zupełnie się nie orientuje. czy jest możliwe otrzymanie jakiegoś odszkodowania lub odzyskanie pieniędzy które wydałam na operacje, zastrzyki i późniejsze leczenie???
_________________

Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar
Ostatnio zmieniony przez PositiveAga Sro Lip 28, 2010 2:47 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 28, 2010 3:02 pm   

Po 1. ja bym się udała do innego weterynarza albo i dwóch i skonsultowała z nimi sprawę operacji i jej skutków - na fakturę.

Po 2. - jeśli oni potwierdzą Twoje podejrzenia, to zawsze możesz wnieść sprawę do sądu o odszkodowanie. Przydadzą ci się wtedy wszystkie rachunki za leczenie, z apteki, a nawet za taksówkę itp.

Po 3. - czy lekarze weterynarze powinni posiadać polisy OC?
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Bian 


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Maj 2010
Posty: 938
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 28, 2010 3:04 pm   

Aga ja bym zebrała dokumentację (jeśli sporządził) z operacji i leczenia Twojej suni, a potem poszła do innego weterynarza w celu konsultacji. Być może będzie potrzebne jakieś specjalne badanie suni, aby sprawdzić czy lekarz przy tej operacji nie spowodował innych szkód, np. nie naciął jakiegoś ścięgna...

Weterynarz musi wydać Ci dokumentację z leczenia Twojego zwierzaka, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek odmowie (wiem, że zdarzały się takie przypadki kiedy ktoś chciał iść gdzieś indziej na konsultację)

USTAWA

z dnia 18 grudnia 2003 r.

o zakładach leczniczych dla zwierząt Art. 28.

* Zakład leczniczy dla zwierząt prowadzi dokumentację świadczonych usług weterynaryjnych określoną odrębnymi przepisami oraz zapewnia jej ochronę i poufność.

2. Dokumentację, o której mowa w ust. 1, udostępnia się:
4) posiadaczowi zwierzęcia w zakresie dotyczącym świadczonej usługi weterynaryjnej


Przed zgłoszeniem się ze sprawą do prawnika musiałabyś mieć jakieś opinie od innego lekarza, ewentualnie warto się chyba zgłosić z problemem do okręgowej izby lekarsko - weterynaryjnej.
_________________

Ostatnio zmieniony przez Bian Sro Lip 28, 2010 3:07 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
PositiveAga 
PozytywneInspiracje


Wiek: 37
Dołączyła: 21 Cze 2009
Posty: 1844
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 28, 2010 3:18 pm   

dziękuję za rady, dzisiaj jeszcze raz jadę do tego weterynarza i wezmę całą dokumentację, a jutro odwiedzę innych weterynarzy tak jak radzicie zobaczę co mi powiedzą
_________________

Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar
 
 
madzik_86 

Wiek: 38
Dołączyła: 28 Lip 2009
Posty: 662
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 8:59 pm   

PositiveAga, daj znać jak poszło..ja przez jedną lecznicę straciłam dwa psy i już nigdy tam z psem nie pojadę
_________________
 
 
Misiak87 
Misiakomamusia:)


Wiek: 36
Dołączyła: 13 Lis 2007
Posty: 1983
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 11:34 am   

My kiedyś byliśmy z naszym (niestety już ś.p., przez mojego głupiego sąsiada :x ) pieskiem u pewnego zgierskiego weterynarza, ponieważ pies dziwnie kaszlał i smarkał. Weterynarz ten, ogólnie znany i lubiany w mieście, unoszący się chyba na fali sławy, nie zwrócił większej uwagi na naszego psa, posłuchał go i stwierdził że to katar. Przepisał jakieś leki i był z siebie zadowolony. Psu nie przechodziło, wręcz było coraz gorzej, więc wybraliśmy się do weterynarza do Łodzi- takiego z polecenia. Okazało się, że nasz pies ma zaawansowane zapalenie płuc, którego normalnie wykwalifikowany weterynarz nie mógł nie zauważyć...

Od tamtej pory chodzimy tylko do tego łódzkiego weterynarza, pana Amadeusza- człowiek niezwykły, z powołaniem. Kocha zwierzęta i zna się na rzeczy. Dla zainteresowanych info na PW.
_________________
 
 
PositiveAga 
PozytywneInspiracje


Wiek: 37
Dołączyła: 21 Cze 2009
Posty: 1844
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 9:51 am   

ODRADZAM Lecznice dla zwierząt DOG na Łagiewnickiej 97

opisze moją przygodę z tą Lecznicą, może komuś się przyda ta opinia

u mojej suczki (12lat) zauważyliśmy na brzuchu w okolicach sutków guza. Gdy poszliśmy po poradę, weterynarz od razu bez żadnej konsultacji z nami dał jej zastrzyki i kazał następnego dnia przyjść na operacje.
Byliśmy w szoku dlaczego bez naszego pozwolenia dał jej jakiekolwiek zastrzyki a tym bardziej nie byliśmy przygotowani na operację dnia następnego. Na pytanie czy jest to rak złośliwy weterynarz odpowiedział że badania zrobimy po operacji (nie wiem nie znam się ale wydaje mi się że najpierw robi się badania aby sprawdzić co to jest a dopiero potem operację)

po operacji z suczką było wszystko w porządku, biegała, cieszyła się miała apetyt, weterynarz kazał co drugi dzień przyjeżdżać na zastrzyk przeciwbólowy. wszystko było ok przez tydzień.

potem suczka zrobiła się osowiała, smutna, i zauważyliśmy że zaczęła kuleć. Przestała biegać, trzeba było znosić ją ze schodów, na spacerze też ledwo chodziła.

wróciliśmy do weterynarza zapytać co się dzieje. i teraz ja już się strasznie wkurzyłam. weterynarz badał ją w milczeniu, nic do nas nie mówił, tym razem dał jej inne zastrzyki i oczywiście tez nie powiedział co to jest. w książeczkę zdrowia psa nic nie wpisywał, nie prowadził żadnej dokumentacji!!! gdy zapytaliśmy się jakie są wyniki badań, czy jest to rak złośliwy, weterynarz rozłożył ręce i powiedział że badań chyba nie wykonano!!! przepisał jakieś tabletki, oczywiście też nie powiedział co to jest, gdy zapytałam się o to powiedział: "to jest chemia" :o a mnie zamurowało, jak może przepisać chemię skoro nie wie czy to jest złośliwy?? a poza tym chemia wykończy psa. gdybym się nie spytała to weterynarz sam by mi nie powiedział o tym!!!


byliśmy w szoku, od razu poszliśmy do innej lecznicy

inny weterynarz również był w szoku, zaniepokoiło go w jaki sposób została przeprowadzona operacja. pod łapą na którą suczka utyka powstał tak jakby drugi guz który strasznie napuchł. weterynarz wytłumaczył że prawidłowo jeśli nie wiemy czy jest to rak złośliwy bądź nie, profilaktycznie usuwa się całą listwę sutków po jednej stronie (chyba że jest konieczne to wtedy wszystkie sutki) a tamten wet naciął tylko w jednym miejscu gdzie był guz i go usunął. teraz konsekwencją tego jest zakażenie węzłów chłonnych i kolejny guz przy łapie.

weterynarz z innej lecznicy dał nam do zrozumienia, że operacja została wykonania "na odwal się". taka operacja którą zrobił pierwszy weterynarz trwa około 1 godziny i zakłada 10 szwów, natomiast prawidłowa operacja z usunięciem sutków trwa około 5 godzin i jest 80 szwów!!!

wracając jeszcze do historii z tymi tabletkami z chemią, drugi weterynarz powiedział że nie ma czegoś takiego jak chemia dla zwierząt. kiedyś takie tabletki stosowano u kobiet jako chemioterapia, a na zwierzęta to zupełnie nie działa!!! więc po co to przepisał??


także moje zdanie jest jak najbardziej negatywne o tej lecznicy. biorą kasę i robią operację niechlujnie byleby zrobić!!!!

(jeśli chodzi o suczkę to nadal walczymy o jej życie, wet dawał jej max dwa tygodnie życia ale dzisiaj mija już 3 tydzień i suczka się nie poddaje. nie ukrywam że jest kiepsko, prawie nie chodzi, nie ma apetytu, cały czas się liże w miejscu guza, piszczy, dajemy jej leki przeciwbólowe głównie na noc bo czasami potrafi całą noc nie spać)



jeśli chodzi o odszkodowanie to dowiedziałam się że w moim przypadku nie ma szans

weterynarz nie prowadził żadnej dokumentacji więc to jest prawie równoznaczne z tym że operacji nie było. Nie ma sensu zakładać sprawy w sądzie bo nie ma dowodów :zalamany:
_________________

Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar
Ostatnio zmieniony przez PositiveAga Sro Sie 18, 2010 9:57 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Bian 


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Maj 2010
Posty: 938
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 10:32 am   

PositiveAga, współczuję :( Ja bym gościa zgłosiła mimo wszystko do okręgowej izby lekarsko - weterynaryjnej. Powinni go mieć na oku.

Nie wyobrażam sobie, żeby weterynarz nie prowadził dokumentacji, to tak jakby lekarz dał Ci antybiotyk i nie wpisał go w Twoją kartę... Masakra normalnie.

Biedna sunia, na pewno bardzo cierpi :( Że też musieliście na takiego konowała trafić...
_________________

 
 
Malena 
dziennikarzynka:)


Wiek: 38
Dołączyła: 12 Maj 2009
Posty: 4130
Skąd: Lódź
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 11:36 am   

PositiveAga, współczuję..bidna psinka, dawajcie jej leki przeciwbólowe, żeby nie cierpiala..co za lekarz!!!!
 
 
 
PositiveAga 
PozytywneInspiracje


Wiek: 37
Dołączyła: 21 Cze 2009
Posty: 1844
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 12:08 pm   

dziękuję dziewczyny za wsparcie, na razie się trzymamy, z drugiej strony na ten moment nie mamy sumienia jej uśpić. Widać że chce żyć, czasami przynosi zabawkę żeby się z nią pobawić. Jeśli bardzo się pogorszy wtedy zdecydujemy się zakończyć jej cierpienia :cry:

jeśli chodzi o tą drugą lecznicę gdzie dostaliśmy dużo informacji i pomoc to Lecznica "Psia Kość" na ul. Rojnej 17 bardzo mili weterynarze, za pierwszym razem siedzieliśmy prawie 2 godziny i w końcu wszystkiego dokładnie się dowiedzieliśmy, szkoda tylko że od razu nie poszłam do nich :zalamany:
_________________

Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar
Ostatnio zmieniony przez PositiveAga Sro Sie 18, 2010 12:09 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Michasia 


Wiek: 42
Dołączyła: 01 Paź 2009
Posty: 266
Skąd: okolice Łodzi
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 12:12 pm   

Aga ale nie było żadnych świadków jak chodziłaś do tego weterynarza?Nie masz komplentnie nic?

Ja bym tego tak nie zostawiła. Biedna psinka...Ja bym zaryzykowała z tym sądem.
_________________
,
 
 
PositiveAga 
PozytywneInspiracje


Wiek: 37
Dołączyła: 21 Cze 2009
Posty: 1844
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 12:27 pm   

Michasia napisał/a:
ale nie było żadnych świadków

zazwyczaj było pusto jak byłam chociaż kilka razy byli jacyś ludzie, ale gdzie ja mam ich teraz szukać jak nawet twarzy nie pamiętam :|

dokumentacji też żadnej nie mam także wygląda to tak jakbym nigdy tam nie była. i sądzę że weterynarze też się wyprą tego że robili jakąkolwiek operację


także pamiętajcie na przyszłość koniecznie każcie wszystko wpisywać weterynarzowi do książeczki psa, ma on taki obowiązek, niestety my zupełnie nie pomyśleliśmy o tym, uznaliśmy że nie jest to istotne :zalamany:
_________________

Rafałek 09.04.2014 | 3200g | 55cm | 10pkt Apgar
Ostatnio zmieniony przez PositiveAga Sro Sie 18, 2010 12:29 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Malena 
dziennikarzynka:)


Wiek: 38
Dołączyła: 12 Maj 2009
Posty: 4130
Skąd: Lódź
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 1:24 pm   

PositiveAga, najwaziejsze, że Wy zrobiliście wszystko, żeby pomóc suni. ja musiałam uśić mojego 12letniego kochanego psa w tym roku, choć zachowywał się jak szczeniak, zwinął się dosłwonie w 2 tygodnie...To przykre, na każdego pieska przychodzi jego czas, ale ważne, żeby byc przy swoim pupilu tak jak Wy to robicie, przytulam :przytul:
 
 
 
kasia_m85 


Wiek: 38
Dołączyła: 29 Paź 2008
Posty: 1343
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 3:13 pm   

Aga współczuję,szkoda pieska... Tylko ja bym już na samym początku nie zgodziła się na operację bez badań,zabrałabym psa do innej lecznicy...
_________________
 
 
Bian 


Wiek: 38
Dołączyła: 04 Maj 2010
Posty: 938
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Sie 18, 2010 3:22 pm   

Niestety człowiek w stresie i zdenerwowaniu często zapomina o takich sprawach jak wpis w książeczce, choć żaden szanujący się weterynarz po wykonanym badaniu/zabiegu nie powinien wypuścić pacjenta bez odpowiedniej dokumentacji.

Ja chodzę do Animala na Broniewskiego, nawet każda tabletka na odrobaczenie była wpisywana do książeczki i karty psa w bazie danych na komputerze. Ostatnio pieso musiał dostać zastrzyki, to pani doktor dokładnie wytłumaczyła od czego jest każdy z nich. Ale podejrzewam, że jakbym jechała z jakaś większą akcją, to nawet bym o tym nie pomyślała.

Teraz najważniejsze, żeby obserwować sunię i jej stan zdrowia...
_________________

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl