Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
czy rodzice ingerowali w organizację ślubu / wesela?
Autor Wiadomość
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pią Gru 30, 2005 5:13 pm   czy rodzice ingerowali w organizację ślubu / wesela?

Czy rodzice ingerowali w organizację ślubu / wesela?
_________________
chez alma |
Ostatnio zmieniony przez mischelle22 Sob Lis 17, 2007 5:53 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
senra 


Wiek: 45
Dołączyła: 09 Wrz 2005
Posty: 115
Skąd: łódź
Wysłany: Pią Gru 30, 2005 5:48 pm   

Jak na razie nasi rodzice byli postawieni przed faktem dokonanym. Wybraliśmy salę i termin ślubu a potem o tym powiedzieliśmy rodzicom :) Tak samo było z wyborem orkiestry i godziną ślubu. Skoro sami za tą imprezę płacimy, to sami decydujemy. Co prawda tata N. coś ostatnio wspominał o oficjalnych zaręczynach :smut: ale się nie dałam w to wrobić i powiedziałam że spotkanie rodziców ma mieć charakter zapoznawczy a nie zaręczynowy :30: I tak będzie.
 
 
 
Edi 

Wiek: 41
Dołączyła: 24 Cze 2005
Posty: 430
Skąd: sprzed komputera
Wysłany: Pią Gru 30, 2005 6:38 pm   

Moi rodzice generalnie się nie wtrącali ale "P" tata jak się dowiedział, że planujemy wziąć dj to stanowczo zaprotestował i powiedział, że w takim wypadku on nie ma zamiaru za nic płacić. :mad:
Potem ja zostałam sama na placu boju bo i "P" stwierdził, że nie ma czasu szukać dj a pewną orkiestre mamy blisko siebie, był kiedyś u nich jak grali wesele i akurat mają wolny termin i ładnie grają.
Także stanęło na tym, że do tej pory praktycznie o niczym nie zadecydowałam. Salę, orkiestrę, kucharke i nawet termin wybrali jego rodzice bo nie było innych wolnych i pod moją nieobecność wszystko zaklepali. :(
_________________
Ja chce powtórki z 23 września 2006 !! !

 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pią Gru 30, 2005 6:48 pm   

Edi napisał/a:
powiedział, że w takim wypadku on nie ma zamiaru za nic płacić. :mad:

Czyli "złota zasada"... (czytaj "kto ma złoto, ten ustala zasady") :roll:

W naszym przypadku ten argument odpada i mam nadzieję, że rodzice nie będą próbować szantażować nas w inny sposób :?
_________________
chez alma |
 
 
bajeczka 


Wiek: 44
Dołączyła: 04 Mar 2005
Posty: 940
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Gru 30, 2005 8:54 pm   

Ja postawiłam sprawe jasno - my płacimy i my decydujemy. I wszystko robimy po swojemu. A że gustu nie mam specjalnie rewolucyjnego to nie ma ścięć ;)
_________________


Życzę miłego dnia i pozdrawiam Cię gorąco Gość :)
 
 
 
AiD 


Dołączyła: 09 Gru 2005
Posty: 123
Skąd: łódzkie
Wysłany: Pią Gru 30, 2005 9:52 pm   

sale wybraliśmy sami... rodzice tylko przytaknęli i powiedzieli ze trafny wybór... w sumie nie odezwali się na temat sali dopóki my nie wyraziliśmy zdania... :graba:
moja przyszła teściowa naprzynosiła kaset z wesel znajomych :lol: rożnych przeróżnych :lol: no i takim sposobem trafiliśmy na naszego kamerzystę... poprostu spodobał nam sie... pokazaliśmy kasetę moim rodzicom i stwierdzili ze ok... i żebyśmy sie nie zastanawiali tylko "brali" :graba:
jeśli chodzi o zespól to byl polecony przez znajomych... później obejzelismy ich na kasetach i wybraliśmy sie do nich.. ja moj D. i nasz mamcie ( w ramach doradzaczek :lol: ) co prawda nie podobały nam sie oczepiny na jednym weselu które oglądaliśmy ale przecież to akurat najmniejszy problem bo wszystko do ustalenia jak wszyscy zgodnie stwierdzili...
dekoratorkę i kolorystykę wybraliśmy sami... rodzice zgodnie przytaknęli...
studio foto sami samiutency wybralismy... zaproszenia tez... kościół godz. w kościele tylko my... obrączki nikt nie doradzał :D
jedyne o czym nie wiedzialam... przy czym nie bylam zapytana o zdanie to rezerwacja terminu u firmy przewozowej hihi teściowa zamówiła dwa autobusy ( z możliwością zamiany jednego autobusika na busa) ale calą reszte ustala sie pozniej wiec nie mam pretensji o to bo rozmawialiśmy na ten temat wczesniej i wiedziala jak chcemy zeby wyglądał transport...
powiem tak... jesli prosimy o zdanie zawsze pomogą... doradzą... ale do nas nalezy decyzja... to w duzym stopniu u nas tak sie układa dlatego ze mamy bardzo podobne wizje naszego wesela... nasi rodzice to ludzie o podobnych gustach... i podobnym podejściu do naszego slubu... nasz dzien nasze decyzje nasze szczęście... oni sa po to zeby pomoc a nie decydować...

zaznaczam ze u nas za zdecydowaną większość płacą rodzice...
_________________
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Gru 31, 2005 1:01 am   

My płaciliśmy za nasze stroje i dekoracje, za resztę rodzice. Ale wszystko wybieraliśmy my, rodzice akceptowali te wybory, nie było żadnych ale. Tata poszedł z nami tylko do orkiestry upewnić się czy na pewno spodobają się starszym gościom :wink: i uzgodnić kilka dodatkowych szczegółów. 8)

Pewnie, że było kilka spięć, część z mojej winy (teraz mogę napisać, że miałam durne pomysły i problemy :30: ), część z winy mamy (np. dekoracja klatki :twisted: i kilka pozycji na liście gości - zgodziłam się, w końcu to jej rodzina, my mogliśmy przecież zaprosić nieograniczoną ilość znajomych, więc co się będę kłócić o 4 osoby, które w końcu i tak nie przyszły 8) ).

Teraz mogę napisać, że najwięcej problemów jest przy nieistotnych szczegółach. :roll:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Sob Gru 31, 2005 10:46 am   

kryszka napisał/a:
Teraz mogę napisać, że najwięcej problemów jest przy nieistotnych szczegółach. :roll:

Warto sobie zapamiętać ;)
_________________
chez alma |
 
 
Żaneta 
Jestem mamusią

Wiek: 40
Dołączyła: 17 Lip 2005
Posty: 925
Skąd: ŁÓDŹ
Wysłany: Sob Gru 31, 2005 11:18 am   

U nas bylo tak,że my za wszystko placiliśmy,ale z braku czasu rodzice pomagali nam z wyborem sali (wlaściwie to oni ją znależli),kucharza (też moja mama),zakupy (rodzice pomagali). Nie narzucali nam niczego,po prostu my potrzebowaliśmy ich pomocy. Jesteśmy im za to wdzięczni,bo sami nie zalatwilibyśmy wszystkiego.
_________________
 
 
gosiaczek 

Dołączyła: 27 Sie 2004
Posty: 645
Skąd: stąd i z owąd
Wysłany: Sob Gru 31, 2005 5:42 pm   

Najwięcej do powiedzenia miał mój (wówczas) narzeczony, jego mama i ja (kolejonść nieprzypadkowa). Do spięć dochodziło w sprawach nieistotnych, ale o tym, jak mało to wszystko było ważne, wiadomo dopiero po czasie. A pamięta się niestety, pamięta :(
 
 
bajeczka 


Wiek: 44
Dołączyła: 04 Mar 2005
Posty: 940
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Sty 01, 2006 8:46 pm   

kryszka napisał/a:
teraz mogę napisać, że miałam durne pomysły i problemy



Jakie, jakie ? :wink:
_________________


Życzę miłego dnia i pozdrawiam Cię gorąco Gość :)
 
 
 
pinia_pinia 

Dołączyła: 19 Lip 2005
Posty: 331
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Sty 01, 2006 10:08 pm   

Oj my tez mamy to szczeście że rodzice zostawiają nam całkowicie wolną wolę.

Za wszystkim chodzimy sami i wybieramy też. Sala i kamerzysta bardzo im się podoba, orkiestry jeszcze nie mamy.

Ogromnym sukcesem jest to, że mimo iż tata Łukasza jest w zasadzie konserwatywny to po pierwszych sprzeciwach przeciw ślubowi w ogrodzie i do tego cywilnemu jet za :)
 
 
Linka 


Wiek: 46
Dołączyła: 29 Mar 2005
Posty: 334
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 02, 2006 8:52 am   

Zupełnie się nie wtrącali, wszystko wybieraliśmy my od strojów po orkiestrę, dekoracje, samochód..itp. Radzili, pomagali w podejmowaniu decyzji, ale nikt nam nic nie narzucał.
Nie było też wiekszych spięć, właściwie hmmm.. żadnych... :D
_________________


:)
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Sty 02, 2006 8:58 am   

Linka napisał/a:
Nie było też wiekszych spięć, właściwie hmmm.. żadnych... :D

Czyli tak też się da... ;)
_________________
chez alma |
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 02, 2006 10:33 am   

bajeczka napisał/a:
kryszka napisał/a:
teraz mogę napisać, że miałam durne pomysły i problemy

Jakie, jakie ? :wink:

Niektóre były takie, nie wszystkie. :wink: Np. problem wchodzenia do kościoła zdiagnozowany przez koleżanki forumowiczki jako stresy przedślubne. :30:
O reszcie cicho-sza. :oops: Ale tak to jest jak ktoś lubi mieć wszystko poukładane w najdrobniejszych szczegółach i pod kontrolą. :roll:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
gambi 


Wiek: 44
Dołączyła: 05 Sty 2005
Posty: 509
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 02, 2006 1:28 pm   

wiekszosc rzeczy, jesli nie wszystkie wybieralam i ustalalam sama.
moi rodzice placili za sale, wiec prosilam ich o pomoc w wyborze i mieli w zwiazku z tym wiecej do powiedzenia odnosnie sali, dekoracji i noclegow.
o wszystkich innych rzeczach chetnie dyskutowalam z mama, ale czesto okazywalo sie , ze ona ma jakies pomysly po tym jak ja juz podjelam decyzje, albo jej pomysly zupelnie nie pasowaly do mojej wizji slubu i wesela i wtedy dochodzilo do sprzeczek. to juz kwestia naszych charakterow, ze kazda chce zeby jej bylo gora.
wiekszosc moich decyzji mama ostatecznie pochwalila, choc musze przyznac, ze nie byla w pelni zadowolona z orkiestry.
_________________

Miłego dnia Gość ;)
 
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 02, 2006 9:50 pm   

Moi rodzice nie wtrącali się do niczego poza rezerwacją hotelu dla Naszych gości :) Mój teść sie w ogóle do niczego nie wtrącał, natomiast moja teściowa wtrącała sie praktycznie we wszystko, łącznie ze strojem mojej mamy :)
_________________

 
 
 
Kot 


Wiek: 45
Dołączyła: 27 Kwi 2005
Posty: 1423
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sty 06, 2006 10:35 am   

Sporów było dużo. Były to kłótnie z moimi rodzicami. Teściowie właściwie w nic nie ingerowali.

Najmniejszy problem był ze strojem. Mama cieszyła się, że szukam tej wymarzonej sukni właśnie w jej towarzystwie. Początkowo dały się zauważyć pewne różnice w poglądach. Próby wbicia mnie w gorset, szeroką suknię z ozdobami i trenem..... Ale ogólnie poszło gładko. Mamie spodobał się mój wybór.

Sala też właściwie była jej pomysłem więc było OK.

Ale już z DJ były kłopoty. Wybrany przez nas pan zyskał akceptację ale koniecznie chciała ingerować w przebieg imprezy, znać każdy szczegół tego co ustalamy. To chyba były najtrudniesze spory. Popłynęło wiele łez. Ja chciałam aby nie musieli się o nic martwić. Chciałam przekonać, że muszą tylko przyjść i się dobrze bawić a nie stresować organizacyjnymi sprawami. Chciałam, żeby meli niespodziankę w trakcie imprezy.... A oni odbierali to zupełnie inaczej. Myśleli, że ich nie potrzebujemy.... to było straszne :roll:

Z cięższych batali to była jeszcze walka o fotografa studyjnego. Kiedy z niego zrezygnowaliśmy rozpętała się burza. Nie ulegliśmy presji i okazało się, że słusznie. Rodzice pochwalili naszą decycję po obejżeniu zdjęć :graba:
_________________
... pamiętasz była jesień....

 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pią Sty 06, 2006 11:00 am   

Uff, jak Cię Kocie czytam, to cieszę sie, że nasi rodzice raczej średnio interesują się szczegółami :|
_________________
chez alma |
 
 
sękuś 

Dołączyła: 04 Sie 2004
Posty: 95
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sty 06, 2006 12:29 pm   

U nas też nie obeszlo się bez nerwowych sytuacji.

Na początku był jakiś głupi spór o salę, dla teścia Boryna była po prostu za droga. Ale moja mama i my tak się uparliśmy, ze nie miał innego wyjścia tylko się zgodzić.

Co do wyboru sukienki to ja od początku byłam pewna, że będę chodzić z mamą i wybierać. I to była bardzo słuszna decyzja. Mama jednak miała lepsze oko ode mnie i szybciej wypatrywała coś co mi się spodobało. Od razu też była pewna, że ta która wybrała to jest właśnie "TA". Z moimi rodzicami nie było problemów, jakoś ufali moim wyborom.

Za to teść musiał prawie wszystko obejrzeć i ocenić. Ale jakoś to przeżyliśmy.....

Z perspektywy czasu tak sobie myślę, że w gruncie rzeczy nie było tak źle :)
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sty 06, 2006 1:06 pm   

Kot napisał/a:
Były to kłótnie z moimi rodzicami. Teściowie właściwie w nic nie ingerowali.

:) O, zapomniałam napisać, że u mnie też tylko z moimi rodzicami. Teściowie wszystko akceptowali, bez żadnego ale, tylko szczegółowo się pytali, ale to raczej z ciekawości niż wtrącania się.
Moja teściowa zawsze mówiła, że ślub to nasz dzień i my go sobie mamy organizować po naszemu. :mrgreen: Zresztą tak jest do tej pory - róbta co chceta. :wink:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 09, 2006 3:03 pm   

u nas cala organizacja zajmuje sie ja i Siostra. z M. podejmujemy decyzje, ktore wymagaja jego interwencji (tak poprosil i tak jest prosciej).
Rodzice pomogli Siostrze podjac decyzje dotyczaca sali, ale poza tym nie ingeruja. Tesciowie tez nie.
i mysle, ze tak to bedzie do konca wygladac.
nasze rodzinki maja podobne gusta i wyobrazenia nt. takiej imprezy, wiec zgrzytow nie bedzie. jezeli bede potrzebowac pomocy, na pewno zwroce sie do Rodzicow badz Tesciow, ale sami z siebie nie ingeruja. i bardzo im za to dziekuje.
_________________
 
 
Martita 
Mamunia Jasiunia:)


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Lis 2005
Posty: 294
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 7:20 pm   

A ja w przeciwieństwie do mojej siostry mam wieczny problem z teściową, która najchetniej by wszystko zmieniła tylko nie ma zadnego konkretnego planu. Właściwie przez te kłótnie na temat wesela juz mi sie powoli go odechciewa. :?
_________________
 
 
 
Madlen 


Wiek: 41
Dołączyła: 24 Sty 2006
Posty: 37
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Lut 04, 2006 10:32 pm   

a ja mam reke wolna ani moi rodzice ani moi przyszli tesciwie nie wtracaja sie do niczego, znaja moja wizje i chetnie za wszystko zaplaca :) :):)
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 9:11 am   

Martita, znam ten ból, ale z własnego doświadczenia powiem: Nie daj się :) Zwłaszcza jeżeli teściowa nie ma żadnego konkretnego planu :) Moja przynajmniej miala, a i tak udało Nam sie obronic to na czym Nam zależało :) I warto było sie nawet czasami popłakac ze złości i bezsilności :)
_________________

 
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Lut 06, 2006 1:38 pm   

Moi rodzice starali się nie doprowadzić do nieporozumień - zgadzali się na wszystko co proponowali teście. Rodzice płacili raczej za wszystko ale głos my jako Młodzi też mieliśmy. Ja i moi rodzice planowaliśmy ślub na jakieś weselnej sali np. remiza, kucharki zatrudnimy itd, Męża rodzice chcieli w lokalu, żeby nic nie robić. Mnie w pewnym momencie też było już obojętnie bo też nie chciałam sprzeczek. Zgodziliśmy się na lokal weselny Sambria za CZMP (taka rodzinna firma: sala, fotograf, kamerzysta, jedzenie, tort) ale bez poprawin. Było kilka odmiennych zdań ale moi rodzice ulegali za każdym razem. Na szczęście dzień ten był wyjątkowy i wesele było wspaniałe.
_________________
 
 
 
sylwanika 

Wiek: 42
Dołączyła: 11 Lut 2006
Posty: 50
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Mar 28, 2006 5:26 pm   Teściowa :(

Powiem szczerze że ja mam ogromne problemy z przyszłą Teściową... Fakt że Rodzice finansują nam ślub i wesele my tylklo się za swoje pieniądze ubieramy natomiast ze strony mojej Mamy nie ma żadnych problemów. Ona wie po prostu że to nasz dzień i to nam ma się podobać. Teściowa za to wie wszystko lepiej ja mówię że coś będzie tak a ona że zupełnie inaczej po prostu tragedia.. Pomijam sprawy o których faktycznie Mamy maja większe pojęcie bo sa doświadczone ale na Boga ja mówię że będzie 15 póz u fotografa a Ona ze 10, ja że obrączki będą zwykłe tradycyjne a ona że łączone z białym złotem bo ładniejsze... Po prostu już się zastanawiam co Ona jeszcze do września zdąży wymyśleć i ciarki mnie przechodzą!!! Dobrze że jesteście Wy to człowiek może się zwyczajnie wyżalić bo mój Sebastian jest miedzy młotem a kowadłem i nie chce się w to dać w ciągnąć i może to lepiej... Natomiast jak na razie oprócz tego że niepotrzebnie musze się denerwować to nie daje sobie w kaszę dmuchać i jest tak jak My chcemy a nie jak chce moja przyszła MAMUSIA.... :twisted:
_________________
Sylwia :)
 
 
strawberrytea 


Wiek: 43
Dołączyła: 19 Lip 2005
Posty: 667
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Mar 28, 2006 5:34 pm   

Sylwia, nie dajcie się! To wasz dzień! No a już dyktowanie wam jakie macie nosić obrączki... :killer:
Natomiast jeśli chodzi np o fotografa - sama piszesz że płacą rodzice... Więc to akurat rozumiem - ze płacąc stwierdzaja że na 15 póz ich nie stać, że 10 wystarczy. Tu akurat bym się nie wykłócała. Możecie dopłacić sobie za te "nadmiarowe". Tak mi się wydaje.
_________________
W naszej zielonej kuchni
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Mar 28, 2006 9:44 pm   

Sylwanika, troche asertywności będzie konieczne. Spokojnie, grzecznie, ale odmawiaj. To ma być Wasz dzień, a obrączki - przecież będziesz nosić całe życie! I całe życie chcesz się krzywić z niezadowoleniem na ich widok??

Nie daj się ;)
_________________
chez alma |
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Mar 29, 2006 9:48 am   

sylwanika :) Nie daj się :) Też to przechodziłam i naprawde można :) Owszem troche to czasam psuje radość z przygotowań, ale to w końcu Wasz dzień i ma być tak, jak Wy tego chcecie :!: Przemyślcie z narzeczonym wizję tego dnia i spróbujcie znaleźć takie punkty, przy których nie ustąpicie za żadne skarby, a przy których ewentualnie możecie postąpic zgodnie z radą teściowej :) Troche kompromisu (aczkolwiek w umiarkowanym stopniu) nikomu jeszcze nie zaszkodziło :)
_________________

 
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Mar 29, 2006 10:13 am   

Sylwanika porozmawiaj o tym na spokojnie ze swoim S., że to wasze przygotowania, wasz slub, przecież mama już swój miała. A on powinien porozmawiać spokojnie ze swoją mamą. Jeśli macie kasę to do tych zdjęć dopłacić możecie na 15 póz. Na niektóre sprawy można zgodzić się ale bez przesady, żeby obrączki wybierać Młodym :poglowie:
_________________
 
 
 
sylwanika 

Wiek: 42
Dołączyła: 11 Lut 2006
Posty: 50
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Mar 29, 2006 7:54 pm   

Wiem Dziewczyny, że z Teściową trzeba tak, żeby i wilk był syty i owca cała ;) tylko ja nie wiem, czy mi starczy do tego energii, no i dojrzałości i wytrzymałości emocjonalnej... Wierzcie mi jej wcale nie chodzi o pieniądze tzn. nie dlatego mam mieć 10 póz a nie 15 ponieważ oszczędzamy - to po prostu jest ot taki jej pomysł...
Natomiast cieszę się, że zanim coś nieodwrocalnie zepsuje w naszych relacjach, to najpierw zawsze mogę się podzielić z Wami problemem i uzyskać radę jak postępować albo przynajmniej rozładować negatywne emocje co do Niej... Dzięki :)
_________________
Sylwia :)
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Mar 30, 2006 11:48 am   

Pamietaj, najlepiej porozmawiaj z S. (przecież wy oboje mniej więcej decydujecie jak ma wszystko wygladać) a on niech ustawi mamuskę.
_________________
 
 
 
Lucky 

Wiek: 42
Dołączyła: 07 Lis 2005
Posty: 748
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Mar 30, 2006 12:38 pm   

U mnie było podobnie, niestety :evil:
Tyle że to moja mama robiła tyle zamieszania :oops:
Fakt że za wesele płaca oni, ale tylko za to :!:
Obrączki strój orkiestra itp to nasza działka :!:
Natomiast moja mama chciała miec kontrole nad wszystkim, dosłownie :evil:
I nie pomagały żadne rozmowy typu to jest mój dzień, Ty już to przeżylaś jak chciałas itd.;
poprostu jakbym mówiła do ściany.
Az któregoś dnia przesadziła i D tym razem nie wytrzymał i spytał się jej czy w jego wieczorze kawalerskim tez bedzie palce maczała i czy wybierze mu bielizne do ślubu :?: :shock:
W tym momencie temat sie skończył :D troche sie bałam ze to może popsuć relacje między nimi, ale wrecz przeciwnie; nabrali do siebie szacunku, a moja mama stwierdziła ze D nigdy nie pozwoli mi zrobic krzywdy :lol:
Teraz gdy coś załatwimy to owszem konsultujemy to z rodzicami, ale bardziej z sympatii niz akceptacji :mrgreen:
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Czw Mar 30, 2006 10:03 pm   

Anik, gratuluję przyszłego męża, faktycznie - nie da Ci zrobić krzywdy :graba:
_________________
chez alma |
 
 
*misia* 


Dołączyła: 04 Mar 2006
Posty: 27
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Kwi 01, 2006 10:17 am   

U nas jak do tej pory nie było żadnych konfilktów z rodzicami, ale jeszcze troszkę ponad 4 miesiące więc jeszcze wszystko może się zmienić :mrgreen: Więcej sprzeczek powstawało między mną a Miśkiem, zreguły o błahostki choć nie da się ukryć, że najczęściej to on właśnie miał rację ale ciiii :) Rodzice nie wtrącają się, raczej nam pomagają. Salę na którą się zdecydowaliśmy byłam oglądać z teściową, ponieważ Misiek był w pracy i nie miał możliwości wyrwania się, a moi rodzice również pracowali. Sala nam obu odrazu przepadła do gustu i byłyśmy nią zachwycone i mimo, że później oglądaliśmy z Miśkiem jeszcze wiele sal to została ta pierwsza. Fotografa, kemrzystę, dj wybraliśmy wspólnie a rodzicom przedstwialiśmy tylko potem nasze decyzje i ani z jednej ani z drugiej strony nie było żadnego słowa sprzeciwu. Rodzice są chętni nam do pomocy, ale nie chcą się narzucać wiedzą, że to nasz ślub nasze wesele i my mamy o wszystkim decydować. Nawet gdy Miś wybrał wódkę i mimo, że była to bardzo droga wódka moja mama powiedziała ok taką chce i taka będzie (na szczęscie potem sam zmienił zdanie:)
_________________
 
 
suzanka 


Dołączyła: 18 Mar 2006
Posty: 44
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 12, 2006 7:27 pm   

Moje wesele jest organizowane przez moich przyszłych teściów - ślub będzie w parafii mojego lubego, a że to jest 200km od Łodzi nie mam nad tym kontroli. Muszę zaufać...
Jednak oczami wyobraźni widzę ten charczący zespół i salę udekorowaną w serduszka i gołąbki (a ja akurat tego delikatnie mówiąc nie lubię...). :cry:
Mój przyszły twierdzi, że jak chcę mieć wszystko po swojemu, to powinnam wziąść urlop, się nie dąsać i załatwiać wszystko sama. A to niemożliwe, bo urlop mam rozłożony na: suknię, przygotowania bezpośrednie i krótki odpoczynek po...
Będę więc miała niespodziankę we wrześniu...
Tylko suknię wybiorę sama - choćby się waliło i paliło - będzie to moja decyzja :]
Ehh załamuję się powoli... :cry:
 
 
sylwia 


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Lut 2006
Posty: 507
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią Maj 12, 2006 7:31 pm   

suzanka, głowa do góry,spróbuj porozmawiać z narzyczonym i delikatnie mu podsunać co byś chciała na weselu a czego nie, tzn powiedz prosto ale delikatnie i popros żeby tego dopilnował. :) powiedz,że jest to dla ciebie ważne i dla niego też, zebyscie razem ustalili co dla was bedzie najpiekniejsze wtym dniu, to wasz slub
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pią Maj 12, 2006 7:54 pm   

Suzanka, no coś Ty, jak to "nie masz nad tym kontroli"?

Ja organizuję nasz ślub i wesele dokładnie tak samo, nawet na podobną odległość ;) i wszystko załatwiam sama. Ł. pomaga logistycznie, ale tylko jeśli otrzyma jasne instrukcje :roll:
Bardzo pomaga mi forum, internet, dużo ustalam telefonicznie, a w Łodzi, gdzie odbędzie się uroczystość bywam ostatnio rzadziej niż raz w miesiącu - i da się!
A przecież niektórzy załatwiają wszystko z zagranicy...

Ja na Twoim miejscu włączyłabym się jednak w te przygotowania, żeby potem niespodzianka nie okazała się zupełnie nie w Twoim guście... :?
_________________
chez alma |
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 47
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 2:41 pm   

Alma_ napisał/a:
Suzanka, no coś Ty, jak to "nie masz nad tym kontroli"?


Ja na Twoim miejscu włączyłabym się jednak w te przygotowania, żeby potem niespodzianka nie okazała się zupełnie nie w Twoim guście... :?


Zgadzam sie z Alma !! ! To jest najfajniejszy czas....te przygotowania. Ja jestem tez bardzo daleko, a okazuje sie ze przy pomocy forum i delikatnej pomocy ze strony rodzicow wszystko sie da zalatwic, i zeby bylo jeszcze fajniej - wszystko po mojej mysli !

Suzanka, to ma byc TWOJ dzien, wiec powinno byc dokladnie tak jak TY chcesz ! Jesli sie z czyms nie zgadzasz, nie jestes pewna - buntuj sie :-) Ja na przyklad balonom powiedzialam stanowczo NIE... no i balonow nie bedzie ! Dopilnuj, zeby u Ciebie nie bylo charczacej orkiestry, serduszek i golabkow :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 6:35 pm   

Suzanka - a może wydrukuj styl dekoracji jaki ci się podoba i podeślij teściom? I się wypytuj o każdą pierdołę i reaguj jak coś ci się nie podoba. Bo chyba nie chciałabyś mieć potem kwaśnej miny na weselu? :wink:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
Magda2 


Dołączyła: 09 Lut 2006
Posty: 209
Skąd: ...
Wysłany: Sob Maj 13, 2006 6:59 pm   

Suzanka, nie zalamuj sie, tylko "wez sprawy w swoje rece". My zalatwiamy wszystko z odleglosci ok.1200 km i dobrze idzie :D
Pomagaja nam moi Rodzice, ale robia tylko to, o co ich poprosimy. Jedz moze na weekend i porozmawiaj, zobacz i zasugeruj. To przeciez tez Twoj dzien - powiedz jak bys chciala, zeby wygladal. Powodzenia.


PS. Nasi Rodzice nie wtracaja sie, ale pomagaja jak moga, chocby wspieraja mentalnie :D ( wylaczajac moja tesciowa :twisted: ) .
 
 
Zosiek
[Usunięty]

Wysłany: Nie Maj 14, 2006 12:05 am   

Ja jestem wdzięczna, że moi rodzice ingerowali w przygotowania sali, bo gdyby nie Oni do tej pory nie miałabym sali i pewnie musiałabym przełożyć wszystko na 2008 r. a tak dzieki temu, że rodzice troszke pojeździli to trafił sie rewelacyjny termina w świetnym lokalu!! Resztę będziemy raczej załatwiać sami!! choć pewnie i tak będziemy sie radzic!
 
 
Olusia 


Wiek: 42
Dołączyła: 17 Kwi 2006
Posty: 264
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Maj 14, 2006 12:20 pm   

Moi rodzicei rodzice mojego ukochanego chcą nam pomagać przy organizacji i ja szczerze mówiąc jestem i bardzo za to wdzięczna.
_________________
 
 
vaniliaxxx 


Wiek: 41
Dołączyła: 06 Wrz 2005
Posty: 101
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Maj 14, 2006 6:07 pm   

U nas rodzice raczej nie ingerują w przygotowania ślubno - weselne. To ja z M. wybieramy wszystko i najwyżej jak się na coś nie możemy zdecywodwac to pytamy o radę i wtedy rodzice nam jej udzielają. Wyjątkiem jest jednak teściowa z moim przyszłym mężem...;/ ale to nie jest raczej wtrącanie się tylko w pewnym stopniu "przeszkadzanie" w organizacji... :? Mówię tu o sytuacji, gdy chciałabym załatwić jakąś sprawę (np zamknąć listę osób na wesele, a nie wiem do tej pory co z 9 osobami ze strony M.) , to mój M. mówi, że jego mam nie bedzie dzwoniła teraz bo ja tak chcę, tylko zadzwoni W SWOIM CZASIE... :? Czyli jak najpóźniej, żeby potwierdzić ich przybycie przed samym weselem (bo wtedy bedzie większa szansa na to, że nic się nie zmieni ... :? ) Nie macie pojęcia jak mnie wkurza to hasło "w swoim czasie", którego M. ostatnio nadużywa... Nie wiem jak u was wygląda sytuacja z gośćmi, ale ja chciałabym pozałatwiać wszystkie sprawy jak najszybciej i nie musieć pamiętać o wielu sprawach przez cały czas, tylko załatwić i zapomnieć :? A tutaj - jak już kiedyś powiedziałam do mojego M. - jak mi nie pomagasz, to chociaż nie przeszkadzaj :(
A moje nerwy sa na skraju wyczerpania...:(, ale może ja sie podenerwuje w "swoim czasie"...
_________________

SERDECZNIE POZDRAWIAM Gość :D
 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Nie Maj 14, 2006 6:38 pm   

Vaniliaxxx, spokojnie, przed ślubem zawsze robi się lekko nerwowo, a pewnie wszystko się wyjaśni (chciałam dodać "w swoim czasie" ;) ). A Ty nie możesz zadzwonić osobiście do tych gości i poprosić o potwierdzenie? Albo może narzeczony? Musi to robić jego mama?
_________________
chez alma |
 
 
vaniliaxxx 


Wiek: 41
Dołączyła: 06 Wrz 2005
Posty: 101
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Maj 14, 2006 9:12 pm   

Problem w tym, że mój M. nie zna się za bardzo z tą rodziną - nie utrzymują ze soba kontaktów - w ogóle u nich jest taka specyficzna sytuacja, że po smierci babci M. kontakty się pourywały, a to miało miejsce już baaaardzo dawno temu. Poza tym, przy każdej rozmowie M. mówi, że to mama ma dzwonić i się dowiadywać... :? Czasami już na prawdę nie mogę..a przede mną jeszcze na dodatek jest sesja... ehh źle mi... ale to chyba na osobny wątek..:(
_________________

SERDECZNIE POZDRAWIAM Gość :D
Ostatnio zmieniony przez vaniliaxxx Nie Maj 14, 2006 9:13 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Nie Maj 14, 2006 9:15 pm   

Vanilko :glaszcze:
Już za miesiąc będziesz najszcześliwsza na świecie, zobaczysz :D
_________________
chez alma |
 
 
dorota20w 


Wiek: 41
Dołączyła: 12 Sie 2005
Posty: 144
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Maj 15, 2006 11:20 pm   

u mnie to zarówno rodzice jak i teściowie ciągle chca mieć za duzo do powiedz4enia i czasem jestem naprawde na to sciekła :evil:
_________________



http://lemontea.blox.pl/html
 
 
hanusia 

Wiek: 42
Dołączyła: 12 Maj 2006
Posty: 271
Skąd: Wrocław
Wysłany: Czw Maj 18, 2006 9:33 am   

u mnie to bylo tak, ze postanowilismy sami finansowac wesele, zupelnie sami, wiec zakladalismy ze wszytsko my zadecyduje.... A tu niespodzianka, najpoerw mama P. chciala nam koniecznie wcisnac sale ktorej mysmy nie chceili, w koncu stanelo na naszym, a teraz moj tato szaleje, napierw powiedzial ze ma byc zespol a nie DJ (tylko on sobie sprawy nie zdaje ze to kosztuje jakies 5 razy wiecej), ale w koncu sami stwierdzilismy ze lepiej jak bedzie zespol, a ostatnio wpadl na pomysl ze przeciez skoro wesele jest w innym miejscu niz kosciol to trzeba dla wszytskich autobus zalatwic no i jeszcze noclegi, brrr tego juz nie zdzierzylam i powiedzialam mu ze to nasze wesele i my decydujemy... No a ostatni pomysl mojego taty to zamoic firme ktora zajmuje sie pieczeniem prosiaka, no to juz calkiem z krzesla spadlam..... No ale mu powiedzialam ze jak takowego chce to niech sam sobie szuka firmy i za to placi bo mnie szkoda kasy zwlaszcza ze i tak na weselu bedzie kupa jedzenia pysznego na dodatek. Takze mnie sie nie udaje wytlumaczyc rodzicom ze sami robimy wesele, no ae bedziemy twardzi mam nadzieje ze bedzie po naszemu, chociaz z drugiej strony nie chce wcale im robic przykrosci....
_________________
Hanusia



 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl